O apostazji
Transkrypt
O apostazji
www.gazetagazeta.com Strona 16 piątek - niedziela, 25 - 27 maja 2012 ROZMOWY POLSKIEJ AGENCJI PRASOWEJ Poseł Janusz Palikot ogłosił w sobotę w Krakowie akt apostazji. Oświadczenie woli opuszczenia Kościoła Rzymskokatolickiego odczytał pod Oknem Papieskim przed siedzibą krakowskiej kurii. Podpisany dokument zaprezentował na drzwiach Bazyliki oo. Franciszkanów, ponieważ wejścia do bramy kurii bronili młodzi ludzie z ogolonymi głowami. Jeden z nich zabrał potem dokument z drzwi bazyliki, kiedy Palikot wszedł do kościoła, by - jak wyjaśnił - zwiedzić go. Oświadczenie woli opuszczenia Kościoła Rzymskokatolickiego przez Janusza Palikota zakończyło zainicjowany przez Ruch Palikota i portal apostazja.pl Tydzień Apostazji. Apostazja w dawnej Polsce Porzucenie wiary chrześcijańskiej było w dawnej Polsce surowo karane, a pierwszą apostatką skazaną na śmierć była Katarzyna Weiglowa, spalona na stosie w 1539 r. Współcześnie apostatami, choć niesłusznie, nazywa się także konwertytów, m.in. Józefa Piłsudskiego. Choć, jak pisał prof. Janusz Tazbir, dawna Rzeczpospolita uchodziła za państwo tolerancyjne religijnie, zdarzały się w niej przypadki karania osób, które dokonały aktu apostazji. Za zaprzeczenie wierze chrześcijańskiej i wystąpienie ze wspólnoty Kościoła groziła nawet śmierć. Pierwszym poświadczonym źródłowo przypadkiem ukarania osoby, która odstąpiła od wiary chrześcijańskiej była sprawa urodzonej ok. 1460 r. krakowskiej mieszczki Katarzyny Weiglowej - córki Stanisława Zalasowskiego, wdowy po Melchiorze Weiglu, kupcu i członku rady miejskiej Krakowa. 19 kwietnia 1539 r. Weiglową spalono na stosie na krakowskim rynku, po tym jak dokonała aktu apostazji i przyjęła judaizm. Kobiecie stawiano także zarzut antytrynitaryzmu, a więc zaprzeczenia dogmatowi o Trójcy Świętej. Przed śmiercią w płomieniach Weiglowa kilkukrotnie stawała przed sądem biskupim; z inicjatywy ówczesnego biskupa krakowskiego Piotra Gamrata była więziona w Krakowie przez 10 lat. "Spalenie bezbronnej staruszki już wówczas mało komu w Polsce wydawało się czynem chwalebnym i przynoszącym chlubę Kościołowi. Gdyby odwołała swoje poglądy, puszczono by ją zapewne wolno, ponieważ jednak przy nich obstawała, postanowiono ją ukarać" - tłumaczył Tazbir ("Państwo bez stosów"). Nadworny sekretarz króla Zygmunta Augusta Łukasz Górnicki, który był świadkiem egzekucji Weiglowej, w "Dziejach w Koronie Polskiej" pisał, że w czasie publicznego wyznania wiary na rynku krakowskim oskarżona zaprzeczyła m.in. boskości Chrystusa. "A niemiałci pan bóg ani żony, ani syna, ani mu tego trzeba, boć jeno tym synów potrzeba, którzy umierają, ale pan bóg wieczny jest, a jako się nie urodził, tak i umierać nie może. Nas ma za syny swoje i są wszyscy synowie jego, którzy drogami od niego naznaczonemi chodzą" - tłumaczyła. Jak wyjaśnił Górnicki, "Owa, gdy się od tej żydowskiej religii odwieść nie dała, naleziono ją bydź bluźnierką przeciwko bogu". Po przesłuchaniu Weiglową odesłano do urzędu miejskiego, a kilka dni później spalono na stosie. Na egzekucję - według relacji królewskiego sekretarza szła "najmniej nie strwożona". Egzekucja Weiglowej była pierwszym potwierdzonym źró- dłowo przypadkiem śmierci na stosie w Polsce za apostazję. W 1591 r. Trybunał Litewski w Wilnie rozpatrywał sprawę Stefana Łowejki, sędziego ziemskiego mozyrskiego oskarżonego o bezbożność. Ówczesny kanonik warmiński Stanisław Reszka utrzymywał, że "sędzia mozyrski stał się z żyda chrześcijaninem, z chrześcijanina zwinglianinem (kalwinistą), a ostatecznie ateistą", co - zdaniem Tazbira - było mało prawdopodobne. "Należący do kultury ruskiej Łowejko był zapewne pierwotnie wyznawcą prawosławia, następnie zaś stał się zwolennikiem tak zwanego judaizantyzmu. Był to ten nurt radykalnej reformacji, który uznawał Stary Testament za podstawę wiary i nakazywał wiernym poddanie się obrzezaniu" - tłumaczył badacz dziejów nowożytnych. Za apostazję mógł być sądzo- ny również łowczy łomżyński Krzysztof Przyborowski, który w 1700 r. został spalony na stosie. Jak pisał Tazbir, "według jednych przekazów źródłowych został stracony za ateizm, według innych za przyjęcie judaizmu" ("Bluźniercy, którzy uszli karze"). W literaturze żydowskiej i w twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego istnieją wzmianki mówiące o tym, że 24 maja 1749 r. śmierć na stosie w Wilnie poniósł polski arystokrata Walentyn Potocki, który porzucił katolicyzm na rzecz judaizmu i przyjął imię Abraham ben Abraham. Brak jakichkolwiek wzmianek o jego istnieniu w polskich źródłach historycznych wpływa na fakt, że wielu historyków wątpi w autentyczność postaci. Według żydowskich przekazów Potocki urodził się ok. 1720 r. W młodości wyjechał na studia do Paryża, gdzie - zafascynowa- ny judaizmem - nauczył się języka hebrajskiego. Następnie przebywał w Rzymie, gdzie oficjalnie wystąpił z łona Kościoła, po czym w Amsterdamie przyjął religię mojżeszową. Po powrocie do kraju hrabia Potocki na stałe osiadł na Wileńszczyźnie, gdzie popadł w konflikt z miejscową ludnością. W wyniku denuncjacji został aresztowany, a następnie był sądzony za odstępstwo od chrześcijaństwa. "Spalony za to w Wilnie, niedaleko Zamku, pochowano popioły jego za mogiłkami żydowskimi" - pisał Kraszewski ("Wilno od początków jego do roku 1750"). W dziejach Polski powszechne były konwersje, a więc zmiany wyznań w obrębie religii chrześcijańskiej, do których akt apostazji nie jest wymagany. W 1611 r. głośna stała się sprawa Franco de Franco, Włocha, który przyjął kalwinizm kosztem katolicyzmu, w duchu którego został wychowany. Za krytykę procesji Bożego Ciała w Wilnie został ujęty i oskarżony o bluźnierstwo. Następnie pozbawiono go języka, porąbano i spopielono. W tym samym roku, za bluźnierstwo religijne, czyli negowanie dogmatu o Trójcy Świętej, język obcięto także Iwanowi Tyszkowicowi, konwertycie ariańskiemu. Skazano go na śmierć, torturowano i stracono w Warszawie. Przy konwersji nie zawsze kierowano się względami religijnymi, decydowały o niej również interesy osobiste. Często przez zmianę wyznania wiodła droga do królewskiego tronu. W 1697 r., przed objęciem tronu polskiego, wyznanie luterańskie na katolickie zmienił August II Mocny. Tak samo, jeszcze jako młodzieniec, w 1712 r. postąpił jego syn, przyszły August III. W 1899 r. z katolicyzmu na luteranizm przeszedł Józef Piłsudski, przyszły marszałek Polski. Przystąpienie Piłsudskiego do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego było powodowane chęcią mariażu z Marią Koplewską (primo voto Juszkiewiczową), mężatką. Do ślubu doszło jeszcze we wspomnianym roku. Przyjmuje się, że konwersja Piłsudskiego na luteranizm była jednym z powodów tzw. konfliktu wawelskiego wywołanego przeniesieniem przez arcybiskupa krakowskiego Adama Sapiehę zwłok marszałka z krypty św. Leonarda do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów w czerwcu 1937 r. Waldemar Kowalski (PAP) Apostazja nie jest problemem polskiego Kościoła Apostazja nie jest realnym problemem polskiego Kościoła. Nie spodziewam się, by nawet jej propagowanie przyczyniło się do wzrostu liczby osób, które wyrzekają się wiary - mówił w wywiadzie dla PAP jezuita o. Marek Blaza. O. Blaza jest trirytualistą, czyli może sprawować sakramenty i nabożeństwa w obrządkach: bizantyjsko-ukraińskim, bizantyjsko-rumuńskim i łacińskim. Jest też wykładowcą teologii ekumenicznej i dogmatycznej w Papieskim Wydziale Teologicznym Collegium Bobolanum w Warszawie oraz Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim we Lwowie. PAP: Na czym polega procedura apostazji? O. Marek Blaza: Apostazja jest publicznym, trwałym i zdecydowanym wyrzeczeniem się wiary, czyli wystąpieniem z Kościoła katolickiego. Apostatą nie jest osoba, która przeżywa chwilowy kryzys czy wątpliwości dotyczące wiary. Apostazję można rozpatrywać w sensie moralnym i prawnym. Moralnie apostazja może dotyczyć osób, które głoszą publicznie, że Kościół ich nie interesuje, ale jednocześnie nie dokonują one żadnego formalnego aktu. Natomiast z prawnego punktu widzenia taki akt jest niezbędny. Apostazji dokonuje się w parafii, w obecności dwóch świadków i proboszcza. Po takim akcie możemy mówić o formalnym wystąpieniu z Kościoła. Skutkuje to ekskomuniką. Po apostazji do metryki chrztu wpisywana jest odpowiednia adnotacja. PAP: Czym skutkuje apostazja dla osoby, która jej dokonuje? M.B: Apostata formalny jest pozbawiony możliwości przystępowania do sakramentów: m.in. komunii św., małżeństwa, nie może być rodzicem chrzestnym, świadkiem bierzmowania, nie może pełnić żadnych urzędów i funkcji w Kościele. Taka osoba w ogóle nie powinna uczestniczyć w liturgiach. Apostacie nie przysługuje również pogrzeb katolicki, chyba, że na łożu śmierci będzie chciał dobrowolnie powrócić do Kościoła i wyzna wiarę. PAP: Czy katolik może zawrzeć kościelne małżeństwo z apostatą? M.B.: Taka możliwość istnieje, ale jest ona obwarowana pewnymi przeszkodami przez prawo kościelne. Apostata chcący zawrzeć ślub ze stroną katolicką musi zadeklarować nie tylko, że przyjmuje do wiadomości, że wszystkie dzieci z takiego małżeństwa będą ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej, ale również, że nie będzie przeszkadzać małżonkowi w wypełnieniu tych obowiązków. Kościół katolicki odradza tego typu małżeństwa, ze względu na niebezpieczeństwo utraty wiary, ale można uzyskać odpowiednie dyspensy. Jest to jednak trudniejsze niż w przypadku małżeństwa z niekatolikiem lub niechrześcijaninem. PAP: W jakich okolicznościach osoba, która dokonała apostazji może powrócić do Kościoła katolickiego? M.B.: Apostata, który chce powrócić do Kościoła, powinien zwrócić się do proboszcza i publicznie, przy świadkach wyznać wiarę. Następnie dokonywany jest formalny wpis do akt. W przypadku powrotu do Kościoła bezpośrednio przed śmiercią, nie obowiązuje żadna procedura. W niebezpieczeństwie śmierci każdy kapłan ma właściwie władzę jak papież. Ksiądz, który zdjął z apostaty karę powinien powiadomić proboszcza, że ta osoba się wyspowiadała, ponieważ będzie jej przysługiwał pogrzeb katolicki. Dla formalności dokonuje się wpisu w akta. Apostata może także w nagłych sytuacjach, zagrażających życiu wyznać wiarę i wzbudzić w sobie żal za grzechy bez obecności kapłana. PAP: Czy Kościół stara się w jakiś sposób nawracać apostatów? M.B.: Apostaci są osobami przekonanymi, świadomymi swojego wyboru. Misja Kościoła ukierunkowana jest bardziej na osoby, które z niego formalnie nie wystąpiły, ale w zasadzie żyją jak apostaci. PAP: Co motywuje katolików, którzy dokonują apostazji? M.B.: Przyczyn apostazji jest wiele, historia każdego człowieka jest inna. Część osób ma negatywne doświadczenia w kontaktach z duchownymi, którzy byli dla nich antyświadectwem. Są także ludzie, którzy apostazji dokonują nie ze względu na Kościół, ale z przekonań światopoglądowych. Dokonują apostazji chcąc być uczciwymi w tym co robią. Wyłącznie formalne bycie w Kościele uważają za hipokryzję. W tym sensie te osoby uczciwie stawiają sprawę: skoro nie wierzę, to nie powinienem należeć do Kościoła katolickiego. PAP: Czy polski Kościół ma problem z apostazją wiernych? M.B.: Możemy mówić o nielicznych przypadkach. Trzeba mieć w sobie dużo woli, żeby formalnie wystąpić z Kościoła, bo jest to jednak związane z pewnym wysiłkiem. Konieczne jest umówie- nie spotkania z proboszczem, zorganizowanie świadków. Przeciętny człowiek raczej nie jest tym zainteresowany. Przecież jeśli ktoś nie chce przychodzić do kościoła na mszę w niedziele czy święta, brać ślubu czy chrzcić dzieci, przyjmować księdza po kolędzie, nie musi dokonywać apostazji. W polskich warunkach nie ma z tym żadnego problemu, można formalnie należeć do Kościoła, ale nie wiążą się z tym żadne zobowiązania, jak np. specjalny podatek kościelny w Niemczech ściągany odgórnie od członków Kościoła. PAP: Czy nie obawia się ojciec, że promowanie apostazji przez Ruch Palikota przyczyni się do zwiększenia liczby przypadków wystąpień z Kościoła? M.B.: W Polsce nie będzie masowych apostazji. Nie jest to realny problem. W mojej ocenie Ruch Palikota chce zastąpić religię katolicką religią świecką. Jeżeli ktoś uważa się za ateistę, to nie będzie się bawił w kursy apostazji - bo tak trzeba nazwać działania Ruchu Palikota. Jego członkowie bawią się w duchownych religii ateistycznej, apostazję traktują jako pewien rodzaj rytu, czyli udowadniają, że człowiek jest jednak w swojej naturze religijny (homo religiosus). To co robi Ruch Palikota można określić jako karykaturę ateizmu. Ateista nie interesuje się walką z Kościołem i wiarą, bo w ogóle nie zajmuje się Bogiem i sprawami wiary. No bo co to za ateista, który walczy z Bogiem, który nie istnieje? To tak jakby zwalczać krasnoludki. Rozmawiał: Paweł Rozwód (PAP)