I. Karmazynowy Brzask - Dream
Transkrypt
I. Karmazynowy Brzask - Dream
[I. Karmazynowy Brzask] [Instrumental] [II. Niewinność] Pamiętam czasy Mój kruchy, dziewiczy umysł Obserwowałem Karmazynowy Brzask Wyobrażałem, co może on zobaczyć Świat był pełen cudów Czułem ciepło wiatru Muszę odkryć granice Wykroczyć poza głębie zimowego śniegu Niewinność pieści mnie Nigdy nie czułem się tak młodo Tyle było we mnie życia Tęskniłem do jeszcze większych odkryć Ale te dni już minęły Zżółkniałem jak liść na drzewie Wywiany daleko, na zawsze W chłodną, jesienną bryzę Śnieg już spadł A moje słońce już tak nie świeci Wysilam się, by wytrzymać Z ostatnią z moich nocy W mojej norze niesprawiedliwości Nienawiść i subtelność Wysilam się, by zniesć ból Wysilam, by znów przegrać Ignorancja otacza mnie Nigdy nie było we mnie tyle strachu Całe życie ze mnie odpłynęło Koniec się zbliża... [III. Carpe Diem] "Carpe diem Chwytaj dzień" Zawsze będę pamiętał Listopadowy chłód Wiadomości o katastrofie Dźwięki w holu Zegar na ścianie Tykający cicho "Chwytaj dzień" Słyszałem, jak to mówił Życie się kiedyś zmieni Rozejrzyj się Usłysz dźwięki Ceń swoje życie Póki żyjesz [Sample - James Waterson w filmie "Stowarzyszenie umarłych poetów" czyta fragment wiersza Roberta Harricka.] "Rwijcie róż pąki póki młode Czas pierzcha w bystrym pędzie Kwiat co dziś stroi się w urodę Jutro umierać będzie" Możemy się uczyć Na błędach przeszłosci Lecz te dni Już przeminęły Możemy mieć nadzieję Na przyszłość Lecz ta może nie nadejść Te słowa utknęły w umyśle Znając już tę naukę Muszę chwytać dzień Do domu powróciłem Przygotowania do jej lotu Wytrzymywałem, ile mogłem Bojąc się najgłębszych lęków Ona odeszła w noc Odwróciła się po ostatnie spojrzenie Spojrzała głęboko w oczy Powiedziałem "Kocham Cię... Do Widzenia" "To najobrzydliwsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszysz..." "Jeśli mnie okłamujesz..." "Och, tak szczerze ją kochasz" ("...po prostu muszę wyjść...) (Wszystkie nasze życia") ("Chwytaj dzień!") ("Coś się stało") ("Rwijcie róż pąki póki młode") ("Zabito ją") [IV. Najciemniejsza z Zim] [Instrumental] [V. Inny Świat] Tak daleko, a może mi się wydaje Wszystko stracone I wszystko niespełnione Z dala od gazet i telewizji Inny świat Gdzie nic nie jest prawdą Podróżując przez Cudowne życie Potknąć się I nigdy nie wstać Pozostawiony sam Z zimnym, pustym spojrzeniem Zaczynam się poddawać Byłem oślepiony przez Raj Utopia, wysoko w niebie Sen, który tylko mnie pogrążył W głębokim żalu, myśląc, dlaczego Choć, uwielbiajmy go Użyjmy i opuścmy Za wszelką cenę Nie pozwólmy mu istnieć Karmmy się jego nieszczęściem Potem wywieśmy, by cały świat go zobaczył Brzydzę się wami wszystkimi Wy hipokryci Otaczający mnie zewsząd I nie potrzebuję Waszej życzliwości By przejść przez życie Pory roku się zmieniają, ja też potrafię Wytrzymaj Chłopcze, Nie czas na płacz Rozplączę więzy Zejdę na dół Nie pozwolę się odtrącić Choć, uwielbiajmy go Użyjmy i opuścmy Za wszelką cenę Nie pozwólmy mu istnieć Karmmy się jego nieszczęściem Teraz to ich kolej by się ze mną policzyli [VI. Nieuniknione Lato] [Instrumental] [VII. Karmazynowy Zmierzch] Teraz jestem o wiele bogatszy w wiedzę Wspomnienia całego życia Przelatują mi w pamięci Nauczyły mnie na dobre i na złe na śmierć i życie Zdałem sobie sprawę Że nie ma odwrotu Życie płynie dalej Własną ścieżką Siadam z moim synem By zobaczyć Karmazynowy Zmierzch (Rwijcie róż pąki póki młode) Wiele lat przeminęło Przeżyłem życie, lecz muszę iść dalej (Rwijcie róż pąki póki młode) To mój jedyny syn Teraz, gdy mój czas nadszedł, Teraz, gdy moje życie się wypełniło Spoglądamy w słońce "Chwytaj dzień Nie nie płacz Już czas Na pożegnanie Nawet Jeśli odejdę Żyć będę nadal Żyć nadal"