Artykuł z Polityki

Transkrypt

Artykuł z Polityki
Artykuł z Polityki
Nie ruszajcie mitu
Izrael: Kłopotliwe wykopaliska biblijne
Archeolodzy podważają same podstawy Biblii. Pan Bóg nie przekazał Mojżeszowi Dekalogu,
naród Izraela nigdy nie był w egipskiej niewoli, mury Jerycha nie rozpadły się na dźwięk trąb,
bo Jerycho było miastem nieobwarowanym, pierwsza monoteistyczna religia nie ma swoich
korzeni na Górze Synaj, a wielkie królestwa Dawida i Salomona to legenda dostosowana do
potrzeb teologii.
ROMAN FRISTER Z TEL AWIWU
Telawiwski dziennik „Ha’aretz” opublikował poważny artykuł znanego archeologa, autora
dzieł o historii starożytnego Bliskiego Wschodu, prof. Zeeva Herzoga, który twierdzi, że sto
lat badań archeologicznych w Palestynie, Syrii, Egipcie i Mezopotamii nie potwierdza
biblijnego opisu wydarzeń. Poważne autorytety z tej dziedziny, archeolodzy i historycy,
powiadają niemal jednogłośnie, że w kołach naukowych od dawna dyskutowane są
rozbieżności między archeologicznymi wykopaliskami a tekstem Księgi nad Księgami. –
Niestety, wokół wniosków, które należałoby wysnuć, panuje ogólna zmowa milczenia –
twierdzi prof. Israel Finkelstein z uniwersytetu w Tel Awiwie. – Społeczeństwu trudno jest
rozstać się z mitami, które przez liczne pokolenia kształtowały jego światopogląd.
Jednym z najbardziej wiarygodnych źródeł historycznych są egipskie papirusy i inne
wykopaliska znad Nilu. Żadne z nich nie wspomina ani niewolniczej pracy Żydów, ani
fascynujących dziejów Mojżesza. Starożytni Egipcjanie wspominali jedynie obcych pasterzy,
którzy w okresach suszy wędrowali ze swoją trzodą na pastwiska w delcie Nilu. W Księdze
Wyjścia znajdujemy szczegółowe sprawozdanie zarówno z pertraktacji Mojżesza z faraonem
jak i z wędrówki Izraelitów przez pustynię Synaj, w drodze do Ziemi Obiecanej. Mimo iż
archeolodzy brytyjscy, amerykańscy i niemieccy usilnie szukali od połowy XIX stulecia
jakichkolwiek śladów tej wędrówki, nie dokopali się niczego. Nie udało się również ustalić,
gdzie znajduje się Góra Synaj, na szczycie której Jahwe przekazał Mojżeszowi kamienne
tablice z dziesięcioma przykazaniami.
Kiedy więc powstała pierwsza monoteistyczna religia? Tego nikt nie wie. Prof. Zeev Herzog
wspomina wykopaliska z XVIII w. przed naszą erą, gdzie odnaleziono starohebrajskie napisy
„Jahwe i Oszrat” oraz : „Jahwe i jego Oszrat”. Czyżby były to dwa bóstwa, czczone przez
ówczesny lud? Herzog wyciąga stąd daleko idący wniosek: wszystko co napisano jest
wymysłem autorów tekstu uwiecznionego setki lat później i podporządkowanego ściśle
określonej ideologii.
Profesor Herzog nie ma praw wyłączności do tego stwierdzenia. Już pod koniec ubiegłego
stulecia powstała w Niemczech szkoła biblijnego krytycyzmu, a jej czołowa postać, Julian
Wellhausen, rzuciła wyzwanie ówczesnym archeologom, na ogół ludziom głęboko
wierzącym, którzy – jego zdaniem – organizowali wyprawy archeologiczne do Ziemi Świętej
głównie po to, aby znaleźć w terenie potwierdzenie prawd, na których opierała się religia
chrześcijańska. Wellhausen dowodził, ze zmiennym powodzeniem, że historiografia biblijna
sformułowana została dopiero podczas niewoli babilońskiej, a więc po pierwszym wygnaniu
Izraelitów z Jerozolimy, za czasów Nabuchodonozora, z początkiem piątego wieku przed
naszą erą. Niektórzy współcześni mu badacze dziejów posunęli się jeszcze dalej, pisząc, iż
historia Izraelitów, począwszy od Abrahama, Izaaka i Jakuba, nie była niczym innym jak
sztuczną rekonstrukcją wydarzeń, która służyć miała założeniom natury teologicznej.
Rzecz zrozumiała, że taka analiza historii musiała spotkać się z ostrym sprzeciwem
społecznym. Godziła ona w samą istotę wiary. Żydzi, wciąż jeszcze zamknięci w swoich
gettach duchowych, nie brali udziału w tych dysputach. Może wcale o nich nie wiedzieli.
Bulwersowały one przede wszystkim fundamentalistów chrześcijańskich. W tym kontekście
warto przypomnieć sprawę zwojów odkrytych w 1947 r. w jaskiniach Kumranu nad Morzem
Martwym.
Dokumenty spisywane w okresie od trzeciego stulecia p.n.e aż do roku 68 n.e. znalezione
zostały przez beduińskiego pasterza i sprzedane izraelskiemu archeologowi Jigalowi
Jadinowi, późniejszemu szefowi ekspedycji archeologicznej na Masadę. Przez dziesiątki lat
Izraelski Instytut Archeologiczny wzdragał się przed udostępnieniem znalezisk zagranicznym
naukowcom. Przyczyna: zapisy dotyczyły, między innymi, życia Jezusa Chrystusa. Wynikało
z nich, iż Jezus posiadał starsze rodzeństwo – fakt, który podważałby tezę o Maryi dziewicy.
Grono naukowców w Jerozolimie obawiało się, że chrześcijańska opinia publiczna oskarży
Żydów o bezczeszczenie postaci Najświętszej Marii Panny. Dopiero w ostatnim
dziesięcioleciu publikacje Uniwersytetu w Cincinnati przełamały zmowę milczenia. Ale,
podobnie jak teorie Juliana Wellhausena w XIX w. i Zeeva Herzoga u progu trzeciego
milenium, teksty te ze zrozumiałych względów nie wzbudziły powszechnego
zainteresowania.
Opisy kraju podbitego w ciężkich walkach, prowadzonych z boskiego nakazu, stanowią
podstawę ideologii religijno-narodowych osadników na Zachodnim Brzegu: „co nam Bóg
nadał nie może być oddane Arabom”. Również fundamentalizm chrześcijański podpiera się
biblijnymi wersetami i stąd poparcie liderów tego ruchu, udzielane izraelskiej religijnej
prawicy. Nic dziwnego, że rozprawa prof. Herzoga wywołała falę głośnych protestów nie w
gronie ludzi nauki, lecz przede wszystkim wśród polityków. Bo jeśli Ziemia Obiecana nie
została zdobyta w krwawej walce, to skąd się na niej wzięli wyznawcy Jahwe i jakie mają do
niej prawo?
Jednym z pierwszych naukowców, którzy próbowali zmierzyć się z wersją biblijną, był
niemiecki badacz starożytności Albrecht Alt. Alt opierał swoją krytykę Starego Testamentu
na sprzecznościach wykrytych w samej Księdze Jozuego. Herzog twierdzi, że prowadzone
przez dziesięciolecia prace wykopaliskowe nie dowiodły istnienia licznych miast warownych,
rzekomo zdobytych przez Izraelitów. Jego zdaniem, wszystko co znaleziono to groby i
szczątki ceramicznych naczyń, świadczące, iż na terenie dzisiejszego Zachodniego Brzegu i
dzisiejszej Jordanii istniały, przypuszczalnie od wczesnej epoki żelaza, setki małych osiedli.
Dwaj amerykańscy naukowcy Georg Mandenhall i Norman Gottwald, autorzy tak zwanej
teorii socjologicznej, doszli do przekonania, że pierwsi osadnicy na tej ziemi to wieśniacy,
potomkowie Kananejczyków, którzy szukali schronienia przed wyzyskiem i okrucieństwem
ówczesnych regionalnych władców.
„Wiele lat poszukiwań w Jerychu nie wykryło istnienia murów obronnych, które ponoć
rozpadły się na dźwięk trąb”, pisze prof. Herzog. „Także dokładny opis zdobycia miasta Ai
nie znalazł potwierdzenia w pracach archeologów”.
Pierwsza Księga Królewska przedstawia zjednoczone mocarstwo Dawida i Salomona jako
apogeum politycznej i militarnej mocy narodu Izraela w czasach starożytnych: „Salomon
panował od Rzeki (Eufrat) do kraju Filistynów i do granicy Egiptu”. Źródła egipskie
natomiast wspominają Izrael tylko raz, w czasie panowania faraona Merneceptaha (1208
p.n.e.), jako małe, lenne państewko. – Co więcej – twierdzi Zeev Herzog – sto pięćdziesiąt lat
wykopalisk w Jerozolimie nie przyniosło żadnych dowodów istnienia potężnej stolicy
królestwa w okresie wspomnianym w Starym Testamencie. Znane nam wykopaliska
potwierdzają istnienie obwarowanej, wielkiej Jerozolimy w 722 r. przed narodzeniem
Chrystusa. Wydaje się, że Jerozolima uzyskała swój centralny status dopiero wówczas, po
upadku jej północnego rywala Samarii. Pisarze biblijni przypisali ten fakt sytuacji znacznie
dawniejszej.
Josi Sarid, izraelski minister edukacji z ramienia lewicowej partii Meretz, polecił szefom
departamentu pedagogicznego zbadać treść dysertacji naukowej Zeeva Herzoga. – Jeśli okaże
się, że jest to teoria oparta na rzetelnych badaniach, dobrze, aby znalazła się w podręcznikach
licealnych. Młodzież winna poznawać wszystkie aspekty naszej historii – mówi minister. Jest
jednak wątpliwe, czy pozostali uczestnicy nowej koalicji rządowej, wśród nich ministrowie
reprezentujący partie religijne, umożliwią umieszczenie podobnych obrazoburczych teorii w
programach szkolnych. W tym jednym wyjątkowym przypadku rabini znajdą chyba społeczne
poparcie. Większość Izraelczyków, nawet ateistów, uważa Stary Testament za skałę i opokę
swojej narodowej tożsamości. Bo przecież nowoczesne Państwo Izrael nie jest niczym innym
jak odrodzoną kontynuacją Dawidowego królestwa. Najlepiej wyraziła to Naomi Szemer,
popularna pieśniarka, patriotka, której pieśń o Jerozolimie stała się niemal drugim hymnem
Izraela: „Mówią mi, że Biblia jest tylko mitem. Nawet jeśliby tak było, mit ten istotniejszy
jest dla nas od wszystkich starych kamieni”.

Podobne dokumenty