Numer 2(34)
Transkrypt
KWARTALNIK GAZETA GMINY BUKOWSKO Nr 2(34)/2013 Spis treści Cel, pal .....................................................3 Nowa remiza w Bukowsku ...................4,5 Dziecięcy piknik w Wolicy ......................5 Pierwsza Komunia Święta ....................6,7 Wspomnienia Piotra Kocaja ..................7,8 Nadmorski turniej w Elblągu ...................9 Z podwórka ..............................................9 38 lat wodociągu „Bukowica” ........... 10,11 Z podwórka ............................................11 Picie ryzykowne i szkodliwe ..................12 Piłka gimnazjalna ..................................12 Gmina w obiektywie ..............................13 Podróże po Europie – Comenius ...... 14,15 Historia OSP w Zboiskach ............... 14,15 Szkolny Zespół Redakcyjny ..................16 Piknik w Pobiednie ................................16 Lekarz weterynarii radzi .......................17 Inwestycje sportowe ...............................17 Wieści z Regionu ..................................18 Wierzbin – Wola Sękowa 2013...............18 Koncert braci Steczkowskich ................19 Regionalny Turniej Sprawności ............19 Echa powstania styczniowego ..........20,21 Korespondencye ....................................21 Przedszkolaki świętują ......................... 21 Kapliczki i krzyże .................................22 Humor ....................................................23 Krzyżówka ............................................23 Drodzy czytelnicy Kwartalnika, wydawało mi się na początku roku, że rozpoczyna się biblijne „siedem chudych lat” dla naszej gminy a tu niespodziewanie inwestycja goni inwestycję a impreza im dalej w rok, tym poważniejsza i o większej randze. Miałem co prawda pisać o tym, że obecny numer może być ostatni, tracimy bowiem zapał i wiarę w to co robimy, ostatecznie jednak zdecydowałem, że damy sobie jeszcze jedną szansę. Tradycyjnie informuję o najciekawszych wydarzeniach: XVIII Ogólnopolski Festiwal W czasach rozkwitu festiwalu na bukowskiej scenie występowało około 250 młodych wykonawców reprezentujących kilkanaście województw. W obecnym roku, 7 lipca zobaczymy i usłyszymy przedstawicieli sześciu województw: Łódzkie, Małopolskie, Podkarpackie, Śląskie, Wielkopolskie i Lubelskie. Święto chłopa w Bukowsku Impreza bardzo dobrze przyjęta w roku ubiegłym, będzie kontynuowana. Tak więc 7 lipca po godzinie 1600 gdy komisja festiwalowa będzie obradować, plac w centrum wypełnią konkursy dla „chłopów”. Będą one niespodziankami przygotowanymi przez radę sołecką, radnych i sołtysa Bukowska. Pankiewicz z Nagórzan Z inicjatywy członków OSP oraz sołtysa i rady sołeckiej, przy akceptacji mieszkańców Nagórzan i księdza proboszcza, powstał i szybko został zrealizowany, pomysł oddania hołdu wybitnemu rodakowi Błogosławionemu Ojcu Anastazemu Pankiewiczowi. Poświęcenie planowane jest na 13 lipca w połączeniu z tradycyjnym, parafialnym „Nabożeństwem Fatimskim” Powstańcom Styczniowym Listopadowym W wyniku wspólnej inicjatywy gmin Bukowsko i Komańcza, w paśmie leśnym „Bukowicy” (Włościańska Spółka Leśna) powstanie obelisk z tablicą upamiętniającą mieszkańców Bukowska, którzy 150 lat temu poszli na pomoc powstańcom i swój czyn przypłacili życiem. Uroczystości zaplanowano na dzień 3 sierpnia od godziny 1230 przy leśnej „Mogile” Zawody Strażackie Straż Pożarna w Woli Sękowej wyraziła gotowość organizacji tradycyjnych, corocznych zawodów dla gminnych jednostek straży pożarnych. Zawody połączone z obchodami Święta Wojska Polskiego, odbędą się dnia 18 sierpnia br. na placu obok Uniwersytetu Ludowego w Woli Sękowej. Okładka: Nowotaniec z lotu ptaka 2 KWARTALNIK Gminne Święto Chleba Wzorem roku ubiegłego, zamiast tradycyjnych dożynek, odbędzie się druga edycja „Gminnego Święta Chleba”. Proponowany termin realizacji to dzień 1 września 2013 roku. W chwili obecnej żadna rada sołecka naszej gminy nie wyraziła ochoty na pełnienie roli gospodarza tego święta – zachęcamy. Jan Muszański Cel, pal ! Strzelanie z karabinka sportowego oraz pistoletu pneumatycznego towarzyszyło XIV edycji Międzynarodowego Turnieju Żołnierzy Rezerwy, który odbył się w dniu 12 maja br. na strzelnicy wojskowej w Nowym Łupkowie, przy merytorycznym i finansowym wsparciu Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie. W turnieju wzięło udział łącznie jedenaście drużyn, w tym dwie słowackie, osiem gminnych i jedna z gminy Komańcza. Strzelanie z broni długiej do tarczy z odległości 50 m tym razem najlepiej wykonał Chrząszcz Leszek z Wolicy, uzyskując 48 pkt. Kolejne miejsca na podium w tej konkurencji uzyskali: Byrtek Arkadiusz z Woli Piotrowej (46 pkt.) i Krzyżaniak Marek z Karlikowa (45 pkt.). Najlepsze wyniki w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego do tarczy z odległości 10 m uzyskali: Sivecky Milan z Topolovki (45 pkt.), Żak Marek z Komańczy (44 pkt.) i Pilecki Bogdan z Nowego Łupkowa (44 pkt.). Suma uzyskanych punktów w obydwu konkurencjach strzeleckich przez sześciu zawodników wchodzących w skład drużyny, zdecydowała o klasyfikacji drużynowej, która wyglądała następująco: 1. Wola Sękowa (414 pkt.), 2. Wola Piotrowa (411 pkt.), 3. Wolica (371 pkt.), 4. Nagórzany (367 pkt.), 5. Nadolany (362 pkt.), 6. Komańcza (354 pkt.), 7. Karlików (346 pkt.), 8. Topolovka A (339 pkt.), 9. Bukowsko (317 pkt.), 10. Dudyńce (299 pkt.) i 11. Topolovka B (260 pkt.). Podczas turnieju rozgrywana była jeszcze jedna konkurencja „rzut granatem do celu”, która oceniana była tylko w klasyfikacji indywidualnej. Tu szczęście dopisało Słowakom, bowiem zwyciężył Hanusin Jan z Topolovki (10 pkt.), drugie miejsce zdobył Zajączkowski Marek z Łupkowa, a trzecie Modrak Vladimir z Topolovki. Szczęście dopisało również organizatorom, mimo niekorzystnej prognozy, pogoda była całkiem Pierwsze miejsce – Wola Sękowa dobra, a p. Husak Halina zadbała o smakowite jadło, serwowane (jak przystało na takiej imprezie) z kuchni polowej. Organizatorzy turnieju zadbali także o inne formy rozrywki, ponieważ nie wszyscy uczestnicy mogli jednocześnie konkurować w zawodach. Na zakończenie wszystkie drużyny oraz najlepsze trójki w poszczególnych konkurencjach otrzymały dyplomy i drobne nagrody rzeczowe. Podczas ceremonii wręczania nagród, Wójtowi Gminy Bukowsko p. Piotrowi Błażejowskiemu i Przewodniczącemu Rady Gminy Bukowsko p. Leonowi Myrdakowi towarzyszyli: Starosta Topolovki p. Stefan Ladickovsky, Wójt Gminy Komańcza p. Stanisława Bielawka oraz Dyrektor Zakładu Karnego w Nowym Łupkowie p. Marek Grabek. Przy tej okazji Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej w Bukowsku składa podziękowanie gospodarzowi obiektu za jego przygotowanie i udostępnienie, natomiast kierownikowi LOK w Sanoku p. Ryszardowi Prorokowi za przeprowadzenie strzelania. Wszystkim uczestnikom turnieju dziękujemy za udział i zdyscyplinowanie oraz „bojową” postawę. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku będą nam towarzyszyć porównywalne emocje. Henryk Pałuk zdjęcia Jan Muszański KWARTALNIK 3 Nowa Remiza w Bukowsku 2 czerwca 2013 r. odbyła się uroczystość oddania do użytku nowej Remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Bukowsku. Impreza rozpoczęła się mszą świętą celebrowaną przez proboszcza ks. Stanisława Kudłę, w której uczestniczyły poczty sztandarowe jednostek OSP z terenu gminy Bukowsko i zaprzyjaźnionych jednostek z innych gmin, dowodzone przez druha Leszka Chrząszcza z Wolicy, a także kompania reprezentacyjna OSP, którą dowodził druh Piotr Rysz z Bukowska, zaproszeni goście i mieszkańcy. Podczas mszy w sposób szczególny modlono się w intencji strażaków. Oprawę muzyczną w kościele zapewnił organista a także Orkiestra Dęta z Beska pod batutą pana Jerzego Florka. Po mszy, przy dźwiękach marszowej muzyki pododdziały zostały wprowadzone na plac przed remizą OSP, gdzie odbyła się oficjalna część uroczystości. Po przeglądzie pododdziałów i złożeniu meldunku przez dowódcę uroczystości, wciągnięto flagę na maszt i odśpiewano hymn państwowy. Po hymnie, prowadzący imprezę, pan Jan Muszański przywitał zaproszonych gości i zgromadzoną publiczność, a przede wszystkim druhów strażaków. Swoją obecnością uroczystość uświetnili: członek Zarządu Województwa Podkarpackiego Sławomir Miklicz, przewodniczący Rady Powiatu Sanockiego Robert Pieszczoch, starosta sanocki Sebastian Niżnik, komendant Wojewódzki PSP w Rzeszowie st.bryg. Bogdan Kuliga, komendant powiatowej PSP w Sanoku bryg. Krzysztof Dżugan, komendant PSP w Ustrzykach Dolnych bryg. Piotr Królicki, przedstawiciele komendy PSP Sanok st.kap. Grzegorz Oleniacz i st.kap. Robert Wojciechowski, druhowie Tadeusz Sieniawski i Eugeniusz Paszkiewicz z Zarządu Wojewódzkiego i Powiatowego ZOSO RP, proboszcz parafii Bukowsko ks. Stanisław Kudła, wikary parafii Bukowsko ks. Wojciech Bacior, nadleśniczy Nadleśnictwa Rymanów Bogdan Famielec, przewodniczący Rady Gminy Bukowsko Leon Myrdak, sołtys wsi Bukowsko Jerzy Rakoczy i radni. Po miłych słowach powitania głos zabrał Prezes Zarządu Gminnego Związku OSP w Bukowsku, wójt pan 4 KWARTALNIK Piotr Błażejowski, który otworzył całą uroczystość, a druh Adrian Klepczyk przedstawił w krótkim referacie historię OSP, której początki sięgają 1879 roku (założycielami jednostki byli Aleksander Męciński, Michał Jankiewicz i Jan Skoczyński). Nawiązał również do budowy remizy, którą rozpoczęto w 1998r, a głównymi jej orędownikami byli: Józef Żytka, Jan Sokół, Feliks Hujsak, Bogdan Łuszcz i Edward Hnat oraz nieżyjący już generał Zbigniew Szablewski z Zarządu Głównego PSP w Warszawie. Zorientowani w życiu i sprawach naszej gminy, zapewne wiedzą, że ponad wszelką wątpliwość, ta remiza ma tylko jednego „głównego budowniczego” a jest nim Piotr Błażejowski – Wójt Gminy Bukowsko. Warto ten fakt w historii Bukowska utrwalić, ponieważ jest prawdziwy i przez nikogo niekwestionowany. Po krótkim rysie historycznym, nastąpił moment przecięcia wstęgi przez honorowych gości imprezy oraz poświęcenia budynku, którego dokonał proboszcz naszej parafii. Część dolna nowego budynku OSP jest wykorzystywana do celów bojowych (garaże z samochodami) związanych z zapewnienieniem bezpieczeństwa mieszkańców. W części górnej znajdują się pomieszczenia gospodarcze, pokoje gościnne, zaplecze kuchenne oraz sala konferencyjna. Obiekt jest wyposażony w sprzęt audiowizualny, centralne ogrzewanie, oraz syrenę strażacką. Jednostka wchodzi w skład Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego podobnie jak jednostka OSP z Nadolan. Dla jednostki OSP w Bukowsku strategicznym momentem było zasilenie jej szeregów przez nowych strażaków i znaczne odmłodzenie kadry. Ta „nowa jednostka” ma wszelkie szanse stać się motorem napędowym dla Bukowska i tego młodym strażakom życzymy. Oddanie remizy było też okazją do wręczenia odznaczeń dla zasłużonych strażaków. Prezydium Zarządu Oddziału Wojewódzkiego przyznało złoty medal dla Chodakowskiego Józefa i Chrząszcza Zbigniewa, srebrny dla Podgórskiego Zygmunta, Hanusa Tomasza, Kamyka Tomasza, Klepczyka Zbigniewa, Pitucha Zdzisława, Słyszyka Janusza, brązowy medal dla Żytki Bogusława, Podulki Zdzisława, Łuszcza Leszka, Rymarowicza Mieczysława, Żytki Sylwestra, Radożyckiego Piotra, Rysza Piotra, Chrząszcza Leszka i Tokarza Józefa. Dziewiętnastu strażaków zostało uhonorowanych przez Prezydium Zarządu Oddziału OSP w Sanoku odznaką strażak wzorowy. Za zaangażowanie i długoletnią pracę, Prezydium ZO GZ OSP RP w Bukowsku przyznało również honorowe wyróżnienia. Największym stażem w OSP może pochwalić się pan Józef Żytka, który ma wysługę 50 lat w służbie pożarniczej. W imieniu odznaczonych po- dziękowania złożył druh Łuszcz Bogusław, prezes OSP w Bukowsku. Następnie, kolejno głos zabierali przybyli goście, którzy gratulowali strażakom wspaniałego obiektu i życzyli nieczęstych wyjazdów do pożarów. Na tym skończyła się część oficjalna, wyprowadzono poczty sztandarowe i odmaszerowała kompania reprezentacyjna. Prowadzący imprezę zaprosił mieszkańców na koncert w wykonaniu Orkiestry Dętej z Beska oraz pokaz tanecznej grupy dziewczęcej, towarzyszącej orkiestrze. Strażacy i goście zostali podjęci po staropolsku „czym chata bogata”. Uczestnicy imprezy mogli też skorzystać również z atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Było tam coś dla duszy i coś dla ciała a pogoda na ten jeden wybrany dzień okazała się bardzo łaskawa. W godzinach wieczornych, planowo odbył sie plenerowy festyn artystyczno – kulinarny obsłużony muzycznie przez zespół „Perform”. Całość bardzo udanej imprezy przygotowali miejscowi młodzi strażacy wspierani mocno przez sołtysa, jego radę, radnych oraz gminną administrację, reprezentowaną przez Biuro Promocji Gminy Bukowsko. Ewa Kseniak zdjęcia Adam Przyboś Dziecięcy piknik w Wolicy W dniu 9.06.2013r. odbył się w Wolicy piknik z okazji Dnia Dziecka. Od strony kuchni pełną odpowiedzialność przyjęła pani Maria Urban wraz ze swoim zespołem. Impreza ta mogła się odbyć dzięki sponsorom, a są to: Cypcarz Lesław i Wincentyna, Myrdak Piotr i Benita, Rakoczy Robert i Grzegorz, Woźniczak Daniel i Mariusz, Zawiślan Łukasz, SKR Bukowsko, Wulkanex - Krzysztof Stapiński, Podkarpacki Bank Spółdzielczy, Dadaś Jadwiga i Andrzej – Sanok, Firma Kontra, Gliściak Tadeusz, Mariusz i Grzegorz, Piekarnia Bukowsko, Piekarnia Sanrej z Sanoka. Ich wkład pozwolił na zaopatrzenie najmłodszych uczestników w pieczywo i słodycze. Piknik odbył się dzięki moim staraniom przy wsparciu Józefa i Ryszarda Tokarza oraz Mariusza Grochoły. Wszystkim ofiarodawcom, jak i tym, którzy organizacyjnie pomogli przeprowadzić imprezę serdecznie dziękuję! Tadeusz Gliściak zdjęcie Magdalena Cypcarz – Wanielista KWARTALNIK 5 Pierwsza Komunia Święta - 2013 fot. Stanisław Cyparski Tradycyjnie jak co roku przestawiamy na zdjęciach grupy dzieci z poszczególnych parafii, by uwiecznić ten wyjątkowy moment w ich życiu. Niech Pierwsza Komunia Święta nie będzie dla nich tylko jednym z życiowych epizodów. Bukowsko Nowotaniec fot. Adam Czapla W pierwszym rzędzie od lewej: Kowalczyk Miłosz, Łabaj Michał, Makaryk Rafał, Rakoczy Mateusz, Kunda Arkadiusz, Piłat Mariusz, Hanus Mateusz, Podgórska Amelia, Żytka Elżbieta, Rakoczy Weronika, Żytka Emilia. W drugim rzędzie od lewej: Jakub Cięciwa, Zarzyka Igor, Biel Michał, Roczniak Tomasz, Klimek Filip, Leczowicz Kamil, Pleśniarski Miłosz, Łuszcz Martyna, Klimek Iga, Pleśniarska Aleksandra, Turska Elżbieta, Kowalik Izabela, Zabiega Kinga oraz ks. Stanisław Kudła, p. Dorota Urban, ks. Wojciech Bacior Na dole od lewej: Czapla Tomasz, Chrząszcz Jan, Jakubowski Wojciech, Zabiega Jakub, Królicki Hubert, Czytajło Dominik, Kot Sylwia, Majka Aleksandra, Rysz Natalia, Dembicka Wiktoria, Pałuk Katarzyna. Na górze od lewej: Zarycki Kacper, Słyszyk Filip, Urban Damian, Kotecki Dominik, Jasiński Krystian, Karpiel Natalia, Nowakowska Martyna, Małek Oliwia, Wierzbicka Aleksandra. Trzeci rząd od lewej: dyr. Anna Bąk, ks. Marcin Piliszko, ksiądz Maciaszek, wych. Aldona Bigos, ks. Marian Martowicz 6 KWARTALNIK fot. Maria Ambicka Pobiedno Od lewej w pierwszym rzędzie: Emilia Siwik, Julia Sabat, Aleksandra Konik, Jakub Kołodziej, Jowita Wdowiak, Łukasz Adamski, Jakub Maczużak, Klaudiusz Koczera, Krystian Telesz. Od lewej w drugim rzędzie: Jukub Macyk, Julia Rajska, Adriana Konik, Dominika Koczera, Martyna Marzec, Oliwia Gruszczyńska, Klaudia Ambicka, Julia Jadwisieńczak, Od lewej w trzecim rzędzie: wych. Agnieszka Pałys, ks. Bogdan Nitka, Patryk Wojtuszewski, Michał Wolanin, Jakub Cięciwa, Jakub Bochnak, Sławomir Cwenar, Daniel Piotrowski, Jakub Gaber, Krystian Telesz, Kamil Norak. Wspomnienia Piotra Kocaja z Prusieka Po przejechaniu granicy polsko sowieckiej Fastów, Kijów przejeżdżaliśmy w nocy. Na każdej stacji sowieckiej nasz transport, który liczył 210 ludzi zatrzymał się aby nabrać paliwa, wody i żywność, dni były bardzo upalne, to był czerwiec, nas w wagonie było 42 osoby, spaliśmy jeden koło drugiego jak śledzie, w dzień siedzieliśmy goło i tak woda z nas się lała strumieniami, każdy z nas był bardzo słaby, bo było brak powietrza i żywności którą nas łudzili striełki że przejedziemy granicę polsko-rosyjską będziemy dostawać więcej chleba, ale tej poprawy nie było widać – wręcz przeciwnie, dostawaliśmy od 10 dkg do 20 dkg chleba i bardzo słone ryby, po których się tylko chciało pić, a wody nie dawali. Na dzień dostaliśmy 3 wiadra wody i nic. Wodę tę brano przeważnie z rzeki, bagien, która strasznie śmierdziała, a to w tym celu żeby my mniej potrzebowali, wodę którą my dostali nie każdy się napił, napił się ten kto był silniejszy i miał jakieś naczynie, albo naraz rzucaliśmy się na wiadro z czapkami i kapeluszami i wylali wszystko i nikt się nie napił. N.K.W.D. bardzo z nami źle się obchodziło, gdy nieraz krzyczeliśmy chleba lub wody, to się strasznie złościli i krzyczeli ( ja Was nakarmiu Job waszu badno mać aź wsie padochniecie ) kto zaglądał do okna to kamieniami rzucali i sztychami kłuli, tak przyjechaliśmy do Charkowa, staliśmy trzy dni gdzie N.K W.D. które jeszcze gorzej się z nami obchodziło, na stacji w Charkowie zdano nas, N.K.W.D. które nas wiozło z Sambora zdało nas innemu N.K.W.D. które jeszcze gorzej się z nami obchodziło. Na stacji w Charkowie zauważyliśmy kilkanaście pociągów z więźniami, byli to rodziny polskie, żony, matki, dzieci, opieki lekarskiej w ogóle nie było. Byliśmy strasznie zmęczeni i połowę wykończeni, zdawało się że nikt z nas nie dojedzie do celu, bo głód, smród i wszy wykańczały nas coraz bardziej. Po wyjechaniu z Charkowa przyjechaliśmy kilka mniejszych stacji, i dotarliśmy na Ural do Złotoust, pociąg zatrzymał się, po kilku godzinach stania słyszymy, że z wagonów które są przed nami karzą wychodzić, 3 wagony wyjdzie pod eskortą prowadzą ich do miasta, przychodzi na nas kolej, przychodzili striełki i karzą się przygotować do drogi, za kilka minut przychodzi i otwiera drzwi i każe wychodzić, była godzina 10 słońce pięknie świeciło a z nas każdy był brudny, zarośnięty i obdarty, ludność miejscowa patrzyła na nas z wielkim żalem. Po wyjściu z wagonu zaraz otoczył nas konwój i rozkaz ( idyj pomomo) idziemy przez miasto widać kilka dużych murowanych domów, reszta to jakieś małe lepianki i brudne ulice, którą my szli niepodobna do ulicy, raczej do jakiejś bagnistej łąki a chodników nie widziałem, przeszliśmy miasto droga prowadzi dalej za miasto, na wzgórzu gdzie widać 3 kilkupiętrowe domy była to Złotoustowska firma N.K.W.D. nr 2. Zbliżamy się do więzienia, przechodzimy jedną bramę, drugą, i trzecią, zachodzimy na dziedziniec jednego z bloków, każą siadać przyszedł naczelnik więzienia i sprawdza ewidencję i po 10 zachodzimy do więzienia, na każdą celę po 20 osób, cele były małe gdyż w normalnym czasie mogło być tylko 5 ludzi, zaraz pozajmowaliśmy miejsce na betonie, zaraz dali po 40 dkg chleba i kipiołku, później przeprowadzono ścisłą rewizję, wszystko blaszane poodrzynali, sprzączki, guziki, było bardzo duszno gdyż w dzień pod sufitem była wyjęta tylko jedna szyba. Na drugi dzień poszliśmy do łaźni, rzeczy swoje oddaliśmy do pralni, bo były bardzo wszy, brak powietrza dawał się odczuwać coraz bardziej, ludzie bardzo mdleli, tą 7 KWARTALNIK sprawę poruszyliśmy do naczelnika Tiomy, który kazał klucznikom 2 razy na dzień pootwierać drzwi. Tak siedzieliśmy tydzień czasu, później przenieśli nas w tej samej grupie do drugiego bloku, Trochę z powietrzem było lepiej ale z miejscem gorzej, spaliśmy jak śledzie, raz na tydzień do łaźni, raz na dwa miesiące do fryzjera, program dnia był taki rano o 7 pobudka, wstajemy i idziemy do ustępu, w ustępie jest zaraz umywalka, jedni się myją a drudzy załatwiają, przychodzimy z ustępu, zaraz jest śniadanie, przynoszą chleb pod drzwi i wydają, każdy bierze dla kolegi i dla siebie, jeden wybiera sobie dziś a drugi na drugi dzień bo czasem jest chleb z obu stron bez skórki, a czasem z jednej strony skórka, to znaczy że ze skórką lepiej się najadł, po przydzieleniu chleba przynoszą kipiatok ( woda gorąca ) i tak my jedli, trzeba zaznaczyć że każdy z nas inaczej jadł, jeden od razu zjadł i wodą popił, drugi brał połowę chleba drobił do wody dawał soli i tak jadł, drugą połową przekąsał, a trzeci kąsał i żuł jak krowa, wszystko to robiło że każdy chciał się najeść tym kawałkiem chleba, po śniadaniu sprawdzano stan, o 10 ( prochutka ) spacer 15 minut, po spacerze się spało do obiadu, obiad był od 12 tej do 1 szej, do obiadu była także kolejka, tak że dziś pierwsi biorą którzy śpią po lewej stronie ściany, a na drugi dzień biorą pierwsi którzy śpią po prawej stronie ściany, a to dlatego bo zupa była z wierzchu rzadka a na spodzie gęsta, a żeby nikt nie narzekał musiała być kolejka, obiad składał się z krup gotowanych na wodzie, rzadko można było znaleźć ziemniak lub kawałek mięsa, było to raczej woda niż zupa, norma wynosiła pół litra na osobę. Po obiedzie kładliśmy się spać, o 2 godzinie było drugie danie, składało się z jednej łyżki kaszy gęstej, po drugim daniu kładliśmy się spać albo była pogawędka, co kto w domu robił, tak siedzieliśmy do kolacji, kolacja była o 7 – mej, kolacja odbywała się w takim samym porządku jak i obiad, po kolacji każden rozmawiał o kolacji, mówił że w domu taką kolację świnie by nie chciały jeść, później temat schodził co kto w domu jadł i jak to się wyrabia, o 8-mej idziemy do ustępu, wracamy z ustępu i do 9-tej znowu pogadanka, lub graliśmy w domino albo czytamy poromki- o 9 -tej odbój znak do spania, zaciemnienie i zaśnienie , znowu kładziemy się spać jeden koło drugiego na boku, miejsca nie ma jak jeden chce się przewrócić na drugi bok to musi wszystkich budzić i wszyscy musieli się przewracać, do snu każdy wieczór musiał ktoś opowiedzieć bajkę, lepiej się zasypiało, noc była też niepewna do przespania bo była rewizja, przyszli do celi zbudzili wszystkich nie dali się ubrać, tylko wygnali na korytarz, dwóch kluczników ubrane w białe szmaty weszli do sali i robili rewizję a dwóch na korytarzu. Rewizję przeprowadzono szczegółowo, zaglądano do ust, włosów, i do tyłka, blaszki, sznurki zabierali, albo przychodzi klucznik czasem pyta się czy jest taki wymienia nazwisko i zabiera na śledztwo. Tak my spędzali noce i dnie w sowieckiej „Turmie”. Tak my przesiedzieli miesiąc czasu na tej celi aż pewnej nocy przychodzi klucznik budzi nas i wszystkim Polakom każe się ubierać do wyjścia. To samo robią i po innych celach, wychodzimy na korytarz tam już grupa Polaków siedzi, przychodzi politruk i każe nam iść, prowadzi nas na drugie piętro i otwiera drzwi jednej z cel i każe wchodzić, w tej celi zebrali się wszyscy Polacy, było nas 60 osób, była to segregacja Polaków razem do jednej celi, a Żydów i Ukraińców do drugiej celi. Z powodu częstych bójek Polaków z Ukraińcami lub Żydami. Po przegrupowani u Polaków na jedną celę było inne życie, nikt nam nie przeszkadzał w rozmowie na najrozmaitsze tematy, gdy u Żydów i Ukraińców było dużo 8 KWARTALNIK kapusiów, którzy donosili o czym Polacy rozmawiają, o polityce mało by co wiedzieli, aż pewnego razu w ustępie był napis na ścianie, nareszcie Niemcy są pod Moskwą, ucieszyliśmy się tą wiadomością myśląc że nas Rosjanie wypuszczą na wolność, na tej celi było dwóch podporuczników, którzy prowadzili rozmaite wykłady, tak my siedzieli miesiąc czasu na tej celi, dwóch Polaków zabrali później – porozbijali nas po 25 ludzi i przenieśli do innego bloku, zaczęli znów śledztwa przeprowadzać, w końcu dali do naszej celi 13 ruskich złodziei którzy przyszli i zaczęli nam kraść chleb, ubrania, buty, musieliśmy z nimi staczać ciężkie walki, od nich dowiedzieliśmy się sporo ciekawych rzeczy…” W tym miejscu pamiętnik się urywa. Być może nie był dalej pisany, a może kartki były już nie do odczytania. Na podstawie znalezionych zdjęć oraz dokumentów angielskich wiemy, że po ciężkich czasach na Syberii dostał się w końcu do armii gen. Andersa i z jego oddziałami był w Bagdadzie, Damaszku, Hajfie, Egipcie. Notatki z 12.05.1943r. mówią o Madagaskarze, 16.05.1943r. port Durban w pn Afryce. Z innych notatek: „3 czerwca 1943 roku o godz. 12 w południe przypłynęliśmy do Rio de Janeiro w Brazylii”, „20 czerwca 1943 roku przypłynęliśmy do Szkocji, a 22 czerwca wyjechaliśmy do obozu przejściowego w Anglii”. Następne krótkie notatki w kieszonkowym kalendarzyku mówią o kolejnych obozach, batalionach i specjalności w szkoleniu. Był więc wyszkolonym kanonierem i spadochroniarzem. Zachowane dokumenty mówią o wysokości żołdu dla poszczególnych stopni żołnierzy a nawet jest informacja o zaopatrzeniu rodzin w wypadku śmierci żołnierza. Dość dużo szczegółów nie tylko o Piotrze Kocaju można znaleźć w książce Wojciecha Markenta „Najcichsi bohaterowie spod Arnhem”. Autor na podstawie danych archiwum Instytutu Polskiego oraz Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie przytacza szereg faktów i nazwisk zawartych w dokumentach archiwalnych. W tej książce jest wzmianka, że kanonier Piotr Kocaj ur. 09.07.1920 r. zginął w dniu 23.09.1944 r. W karcie ewidencyjnej, gdzie podane jest wiele danych np. odznaczenia (ostatnie pośmiertne w 2006 roku) jako datę zgonu podano 23.09.1944 r. Natomiast w piśmie Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie z dnia 11.04.1949 r. adresowanym do ojca Piotra, jako data zgonu jest podany dzień 19.09.1944 r. Z innych dokumentów wynika, że Piotr razem z brygadą spadochronową był przerzucony szybowcem do Holandii, gdzie już w powietrzu Niemcy wystrzelali znaczną część desantu. W wyżej cytowanej książce jest zapis, że szybowiec, w którym znajdował się Piotr Kocaj z drugim kanonierem oraz dwoma pilotami, miał podwieszone działko oraz samochód „łazik” do ciągnięcia działa. Aż trudno uwierzyć dokumentom, ile tonażu przewoził taki specjalnie skonstruowany szybowiec. Na zakończenie można dodać, że kan. Piotr Kocaj wraz z tysiącami innych żołnierzy został pochowany na cmentarzu wojennym w Arnhem w Holandii. I to już koniec opowieści o burzliwych losach naszego rodaka, podobnej do historii niezbyt długiego życia wielu Polaków w tamtym czasie. Ciekawe czy ktoś wie, jaki los spotkał kolegów Piotra wpisanych w pamiętniku: Jaracz ( Jarom) Roman (Chojnik), Jan Gwęda (Kęty), Stanisław Stoch (Olchowce), Dziubiński Józef (Jasło), Dombrowski Mieczysław (Sambor), kpr.podch. Dembicki Józef (Poznań), Glazer Władysław (Sambor), Szajnowski Wiktor (Cieszanów), Szpak Tomko, Tadeusz Słowik (Iskrzynia). Opracowano na podstawie dokumentów udostępnionych przez pana Józefa Kocaja, bratanka Piotra, opracował Kazimierz Rakoczy Nadmorski turniej w Elblągu Pobyt żeńskiej reprezentacji Podkarpacia na Ogólnopolskim Festiwalu Unihokeja był dla jego uczestniczek atrakcją, ponieważ zorganizowany został nad morzem. Dziewczyny z Bukowska po raz pierwszy reprezentowały województwo jednocześnie w trzech kategoriach: szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych. Możliwość przebywania na plażach Stegny to nagroda za wieloletnią, systematyczną pracę oraz osiągnięcia w tej dyscyplinie. Mimo braku słońca każda zawodniczka symbolicznie zamoczyła stopy w wodzie zachwycając się jednocześnie szumem fal wzburzonego morza. Sam udział w Międzynarodowych Zawodach miał być sprawdzianem własnych umiejętności na tle rówieśniczek z północy Polski, gdzie unihokej jest dyscypliną bardzo rozpowszechnioną. Sam turniej nie należał do specjalnie udanych. O dużym pechu mogą mówić nasze gimnazjalistki, które po losowaniu trafiły do „grupy śmierci”. Jak się później okazało przegrały w niej z dwoma najlepszymi drużynami turnieju: „Orlętami Warszawa” (0:2) oraz klubem z Trzebiatowa (0:1), który w meczu o mistrzostwo uległ Warszawie 0:1. Młodsza drużyna Jakuba Barć wygrała w grupie 5:1 z Grajewem, przegrała z Sieradzem 2:3 oraz zremisowała 3:3 ze srebrnymi dziewczynami tego turnieju również Trzebiatowiankami. Dużo nie brakowało, jednak po pierwszej fazie turnieju obydwie drużyny nie zakwalifikowały się do finałowej ósemki i została im gra o miejsca w przedziale 9-16. Mecze w tej grupie o mniejszej stawce pozwoliły trenerowi na rotowanie składem i wszystkie rezerwowe zawodniczki mogły spróbować swoich sił na boisku, co w rezultacie dało 11 miejsce. Dużo lepiej poszło młodszym podopiecznym Jakuba Barć, które w słabszej grupie wygrały wszystko i rywalizację zakończyły na 9 miejscu w Polsce. Na uwagę zasługuje fakt, iż trzon tej perspektywicznej drużyny tworzyły piąto klasistki wspierane przez o rok starszą Klaudię Łuszcz, która w całym turnieju strzeliła 13 bramek. Najlepszy wynik na Międzynarodowym Festiwalu w Elblągu zanotowały absolwentki Zespołu Szkół w Bukowsku reprezentujące obecnie barwy I LO w Sanoku: Sylwia Sobolak, Anna Jasion, Iwona Pituch, Marzena Chodakowska i Magdalena Rak, które broniąc mistrzostwa z ubiegłego roku przywiozły brązowe medale z Mistrzostw Polski. Za możliwość udziału w zawodach tej rangi, nabywanie boiskowego doświadczenia oraz przeżywanie niezapomnianych chwil nad morzem bardzo dziękujemy osobom, które wsparły nasz wyjazd tj. Wójtowi Gminy Bukowsko p. Piotrowi Błażejowskiemu, Radnym Gminy Bukowsko z przewodniczącym Komisji Oświaty p. Wojciechem Ambickim, Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz sołtysowi Bukowska p. Jerzemu Rakoczemu. tekst i zdjęcie Jakub Barć Z podwórka Gminny Punkt Konsultacyjny działa W każdy pierwszy poniedziałek miesiąca w Urzędzie Gminy w Bukowsku pok. 209 w godzinach od 16 do 18 można bezpłatnie uzyskać poradę w zakresie terapii uzależnień. W czasie trwania dyżurów czynny jest również telefon zaufania (13) 46 74 015 wew. 51. Ogłoszono przetarg Z tego samego źródła „na usuwanie skutków klęsk żywiołowych”, Gmina pozyskała kwotę 130.500 złotych na remont drogi „Hnat i Kamyk” w Bukowsku wraz z remontem mostu. Po uprawomocnieniu się wyników kolejnego już przetargu, podpisana zastanie umowa z wykonawcą który w roku bieżącym zrealizuje planowane zadanie. Pomoc potrzebującej Z inicjatywy p. Grzegorza Pleśniarskiego w porozumieniu z Radą Sołecką i radnymi wsi Bukowsko, w dniu 8 czerwca br. panowie Jerzy Rakoczy i Mieczysław Rymarowicz przeprowadzili zbiórkę złomu. Był to udany sposób zgromadzenia środków finansowych dla emerytowanej nauczycielki p. Elżbiety Szymończyk. Dla chętnych darczyńców podajemy numer konta bankowego: 80 1020 4391 0000 6902 0067 1446. Utwardzanie dróg Marszałek naszego województwa zatwierdził wnioski o dotacje na remont dróg gminnych rolniczych w Bukowsku na kwotę 100 tysięcy złotych (tzw. drogi poscaleniowe) oraz kwotę 56 tysięcy na dwie drogi: Wola Sękowa „do ujęcia wody” oraz Zboiska „Modrza – do Futy”. Parking za urzędem Po kilkunastu latach pertraktacji, za kwotę 25 tysięcy złotych, wykupiono od prywatnej osoby działkę, na której istnieje parking za Urzędem Gminy w Bukowsku. Obecnie, na własnym już terenie, można podjąć działania związane z jego powiększeniem i modernizacją. Droga w Wolicy Starostwo Powiatowe w Sanoku wspólnie z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych (2 x 100 tysięcy) zamierzają wykonać remont odcinka drogi powiatowej w Wolicy o długości 1020 metrów. Realizacja nastąpi w trzecim kwartale br. Przetarg śmieciowy 19 czerwca br. zgodnie z obowiązującymi przepisami, odbył się w naszej gminie przetarg na odbiór i transport odpadów (wysypisko w Krośnie). Po uprawomocnieniu się przetargu jego wyniki zostaną podane do wiadomości mieszkańców. Henryk Pałuk KWARTALNIK 9 38 LAT WODOCIĄGU ,,BUKOWICA” W roku 1975 Feliks Zabiega, Józef Słyszyk, Józef Karbowski, Ludwik Sokół i Augustyn Kamyk na górze Bukowica rozpoczęli poszukiwania miejsc do wykonania ujęć wody pitnej, w celu budowy wodociągu. Wszyscy w/w weszli w skład Komitetu Założycielskiego Spółki. Zostały ustalone warunki przystąpienia do Spółki, według których każdy członek deklarował się wpłacić 3000 zł. i odpracować po 25 roboczodniówek (średnie zarobki wynosiły 3.913zł/m-c). Wybrani zostali oddziałowi: Ćwiąkała Jan, Ćwiąkała Feliks, Zadylak Kazimierz, Orybkiewicz Rafał, którzy nadzorowali prace na poszczególnych odcinkach wodociągu w Bukowsku. Nie zawsze nadzór nad pracami przebiegał właściwie i czasem za butelkę wina marki ,,Mistela” można było załatwić odpracowanie dniówki. Nad całością czuwał wykonawca techniczny p. Stanisław Sobótka z Sanoka, który sprowadził pierwszą partię rur, jak się później okazało telekomunikacyjnych na kable, a nie wodociągowych. Wykopano 2 studnie po lewej stronie Bukowicy na potoku, wybudowano podziemny mały zbiornik zwany ,,Piwniczką”. Rurami wodę sprowadzono przez las, dalej polami wzdłuż drogi do zbiorników wybudowanych na działce p. Józefa Sochackiego. Ponieważ wody było za mało dla osiemdziesięciu sześciu odbiorców, dlatego wykopano kolejne dwie studnie z prawej strony góry i połączono z poprzednimi, a na wolańskich (Wola Piotrowa) polach na ,,Kamieńcu” podłączono trzy źródła . W miarę, jak dochodzili nowi odbiorcy wody ciągle brakowało i w 1976 roku rozpoczęto budowę ujęcia na potoku Bukowiec w Woli Piotrowej oraz kolejnych trzech studni. Położono ponad 5 km rur magistrali przesyłowej do zbiorników retencyjnych wykonanych przez ekipę Jana Krzoka i 7,5 km sieci rozdzielczej. Odbiorców było już było ponad stu dwudziestu i ciągle przybywało. Wielu użytkowników podłączało się samowolnie bez zgody Zarządu, ponieważ nowych członków już nie przyjmowano. Po rozwiązaniu się Komitetu Założycielskiego 8.09.1980 r. wybrano nowy zarząd w składzie: Zabiega Feliks, Kamyk Augustyn, Słyszyk Eugeniusz, Rakoczy Stanisław, Duduś Wilhelm, Hnat Władysław. Opracowano Statut Spółki Wodnej, który 22.08.1983 r. został zarejestrowany pod poz.8 w Księdze Wodnej województwa krośnieńskiego, a później ujęty w ewidencji ,,Wpisy Spółek Wodnych i ich Związków” pod nr. 250. Po likwidacji województwa krośnieńskiego został utworzony Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie i spółka została zarejestrowana w Katastrze Wodnym pod Nr 948. Z czasem coraz bardziej dawał o sobie znać brak fachowego nadzoru w czasie budowy wodociągu. Zmorą okazał się wadliwy sposób łączenia rur, ponieważ zamiast uszczelek smarowano je żywicą, a na wierzch wysypywano taczki betonu, który z PCV się nie wiąże. Wodociąg prześladowały awarie, a liczne przecieki na długości 12,5 km skutkowały brakiem wody. Na walnym zebraniu 18.10.1982 r. postanowiono zatrudnić konserwatora. Na to stanowisko został powołany Kowal Stanisław, ale mimo to wody brakowało coraz częściej. Rozpoczęto dziele10 KWARTALNIK nie wody od 6.00 - 8.00 na obydwie strony Bukowska, a co drugi dzień od 17.00 puszczano raz na lewą a raz na prawą stronę. Do pomocy został zatrudniony drugi konserwator Łuszcz Michał. Ludzie robili sobie na przekór, np. zakręcali zawór niżej siebie i odcinali pokrętło. Galopująca inflacja wymuszała ciągłe podwyżki, dla zobrazowania skali wg GUS w 1980 roku zarobek miesięczny wynosił 6.040 zł. W dniu 12.11.1982 r. podniesiono odpłatność do 1000 zł, a za przyłącz dla nowych odbiorców do 25 tys. zł. W 1986 r. stawka za przyłącz wzrosła do 50 tys. zł. Od 1993 roku zaczął działać nowy Zarząd, w skład którego weszli: Żytka Wawrzyniec, Adam Sokół, Kowalik Antoni, Radożycki Antoni, Ogrodnik Roman. Spółka liczyła już 234 odbiorców (w tym 205 członków) – a opłatność za wodę wynosiła 250 tys. zł rocznie od budynku (zarobki miesięczne to 5 mln 328 tys. zł). W 1995 roku po denominacji złotego przewartościowano odpłatność roczną na kwotę 100 zł, a za przyłącz ustalono opłatę w wysokości 1.500 zł. W 1998 roku zakupiono rury na nowe ujęcie na rzece Graniczna na ,,Moczywach”. W roku 1999 podłączone zostało nowe ujęcie i trzy studnie, wybudowano linię o długości 2.200 m, wymieniono też odcinek magistrali przed zbiornikami. Pogorszył się stan kasy, co roku wzrastała liczba odbiorców, którzy zalegali z odpłatnością, brakowało na płace dla konserwatorów, brakowało na części zamienne. Rozważano przekazanie Spółki pod zarząd Gminy. Zarząd Spółki zrezygnował z dalszej pracy. Na walnym zebraniu w dniu 7.03.2004 r. wybrano nowy Zarząd w składzie: Hnat Marian, Pieszczoch Bolesław, Kutiak Adam i Radożycki Henryk, który jednoosobowo pełnił też funkcję administratora. Dzięki upomnieniom zaczęto ściągać zaległe składki od członków za poprzednie lata. Aby w przyszłości można było ściągać od dłużników zaległości drogą administracyjną i zawierać umowy cywilno-prawne z innymi podmiotami należało zarejestrować Spółkę i uzyskać osobowość prawną. 16.04.2004 r. Spółka została zarejestrowana w Urzędzie Skarbowym w Sanoku pod nazwą Spółka Wodna II ,,BUKOWICA” z wymagalnością prowadzenia pełnej księgowości i przejrzystości. Następnym krokiem do normalności było spisanie umów ze wszystkimi odbiorcami z wyszczególnieniem ilości osób w rodzinie oraz ilości sztuk inwentarza. Został ustalony miesięczny ryczałt 3m3/osobę i 1m3 na sztukę bydła. Od 2005 roku zostały zmienione zasady naliczania składek tj. 0,90 zł za 1m3 wody, 32,40 zł/osobę rocznie. Konserwację wykonywali: Radożycki Tadeusz, Sobolewski Ryszard, Hnat Zenon, usuwając 27 przecieków rocznie na sieci rozdzielczej, natomiast przecieki na przyłączach przydomowych wykonywali sami właściciele. Po kilku latach mozolnej pracy wreszcie wody starczało i nie trzeba było dzielić do 2011 r., gdy nastała susza i przez pół roku, począwszy od 20 lipca nie spadła kropla deszczu, wówczas dzielono wodę, której starczało zaledwie na 5 godzin dziennie, przez 86 dni. Do dyspozycji konserwatorów Picie ryzykowne i szkodliwe – dobre rady Szkoda, że dopiero uzależnienie aktywizuje nas do poszukiwania rozwiązań, kiedy strategie pomagania osobom uzależnionym są najtrudniejsze, najdroższe i najmniej skuteczne. Zdecydowanie terapia we wcześniejszym etapie picia ryzykownego i szkodliwego, ma większe szanse powodzenia i ucieczki przed uzależnieniem. Według badań alkohol znajduje się na trzecim miejscu wśród czynników ryzyka dla zdrowia, tuż za paleniem tytoniu i nadciśnieniem tętniczym. Szkody związane z piciem alkoholu to m.in. choroby, wypadki, przestępstwa, ale i rosnąca ilość zgonów (kilkanaście tysięcy rocznie) z przyczyn bezpośrednio i pośrednio związanych z nadużywaniem alkoholu. Około 16 % dorosłych konsumentów alkoholu przekracza granice ryzyka szkód zdrowotnych, w tym tylko ok. 2-3 % stanowią uzależnieni. Mimo tego grupa osób pijących ryzykownie i szkodliwie nie jest w Polsce przedmiotem szczególnego zainteresowania polityki zdrowotnej i społecznej. Ciągle sami akceptujemy wzory intensywnego spożywania alkoholu, lekceważąc zagrożenia i tego konsekwencje, chociaż obrażamy się na słowa „pijany jak Polak”. Ponieważ mówimy tu o zdrowiu, dlatego na pracownikach podstawowej opieki zdrowotnej spo- czywa duża odpowiedzialność za rozpoznawanie problemów alkoholowych i podejmowanie interwencji w stosunku do pacjentów, których picie jest ryzykowne lub szkodliwe dla ich zdrowia. Przy odpowiednim wsparciu ze strony lekarza pierwszego kontaktu i pielęgniarki oraz wysiłku ze strony pacjenta, jest im łatwiej niż już uzależnionym, zmniejszyć ilość lub zaprzestać całkowicie spożywania alkoholu. Każde ograniczenie ilości i częstości spożywania alkoholu jest dla pacjenta korzystne, dlatego powinno być doceniane. Zmiana wzoru picia może być realizowana stopniowo, małymi krokami, zamieniając np. kieliszek wódki o pojemności 25 ml na szklankę piwa o pojemności 250 ml choćby tylko po to, aby zyskać na czasie. Dla osób chcących ograniczyć picie proponujemy jeszcze kilka innych porad: 1- Na początku spróbuj, co najmniej przez tydzień zachować całkowitą abstynencję. 2 - Licz dokładnie ilość spożywanego alkoholu (zapisuj). 3 - Podsumuj ilość alkoholu wypitą w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca. 4 - Zanim zaczniesz pić, ustal sobie rozsądny limit, którego nie chcesz przekroczyć, a w każdej kolejnej sytuacji, staraj się go zmniejszyć. 5 - Nie pij na pusty żołądek, pij małymi łykami i powoli. 5 - Nie pij z osobami, które zwykle piją dużo. 6 - Nie pij w miejscach, w których zwykle piłeś dużo. 6 - Poproś przyjaciół, aby nie namawiali Cię do picia i nie kupowali Ci alkoholu. 7 - Nie pij wtedy, kiedy czujesz się smutny i samotny, bo alkohol nie rozwiązuje problemów tylko tłumi nieprzyjemne emocje. 8 - Między poszczególnymi drinkami alkoholowymi pij napój bezalkoholowy. 9 - Jeżeli np. w soboty wypijasz duże dawki alkoholu, to zacznij planować sobie na te dni inne zajęcia, które sprawią Ci przyjemność (kino, spacer, zabawa z dziećmi, sport, hobby). 10 - Stopniowo zwiększaj ilość dni tygodnia bez spożycia jakiegokolwiek alkoholu. 11 - Nie zniechęcaj się niepowodzeniem. 12 - Jeżeli mimo prób nie uda Ci się ograniczyć picia w ciągu kilku tygodni, skontaktuj się ze specjalistą. Często słyszymy powiedzenie „spił się jak świnia”, nie zastanawiając się nad tym czy ktoś kiedyś widział pijaną świnię? Nie, to tylko pijany człowiek upodabnia się wyglądem do czasem brudnej świni. Dlatego nie obrażajmy zwierząt, a podejmijmy niełatwe wyzwanie zmiany wzoru picia, bo i bez alkoholu świat jest kolorowy a życie (inaczej jak w grach komputerowych) mamy tylko jedno. GKRPA w Bukowsku Piłka gimnazjalna Początkiem czerwca, tradycyjnie jak co roku, drużyny gimnazjów z terenu naszej gminy rozegrały turniej piłki nożnej z nagrodami fundowanymi przez Wójta Gminy Bukowsko. Turniej sędziowany był przez profesjonalistę a wyniki przedstawiają się następująco; pierwsze miejsce Bukowsko (na zdjęciu żółte stroje), drugie miejsce Pobiedno (białe stroje) miejsce trzecie Nowotaniec (zielone stroje). Zwycięzcy reprezentować będą naszą gminę w rozgrywkach wyższego szczebla, trzymamy kciuki. tekst i zdjęcie Jan Muszański 12 KWARTALNIK Picie ryzykowne i szkodliwe – dobre rady Szkoda, że dopiero uzależnienie aktywizuje nas do poszukiwania rozwiązań, kiedy strategie pomagania osobom uzależnionym są najtrudniejsze, najdroższe i najmniej skuteczne. Zdecydowanie terapia we wcześniejszym etapie picia ryzykownego i szkodliwego, ma większe szanse powodzenia i ucieczki przed uzależnieniem. Według badań alkohol znajduje się na trzecim miejscu wśród czynników ryzyka dla zdrowia, tuż za paleniem tytoniu i nadciśnieniem tętniczym. Szkody związane z piciem alkoholu to m.in. choroby, wypadki, przestępstwa, ale i rosnąca ilość zgonów (kilkanaście tysięcy rocznie) z przyczyn bezpośrednio i pośrednio związanych z nadużywaniem alkoholu. Około 16 % dorosłych konsumentów alkoholu przekracza granice ryzyka szkód zdrowotnych, w tym tylko ok. 2-3 % stanowią uzależnieni. Mimo tego grupa osób pijących ryzykownie i szkodliwie nie jest w Polsce przedmiotem szczególnego zainteresowania polityki zdrowotnej i społecznej. Ciągle sami akceptujemy wzory intensywnego spożywania alkoholu, lekceważąc zagrożenia i tego konsekwencje, chociaż obrażamy się na słowa „pijany jak Polak”. Ponieważ mówimy tu o zdrowiu, dlatego na pracownikach podstawowej opieki zdrowotnej spo- czywa duża odpowiedzialność za rozpoznawanie problemów alkoholowych i podejmowanie interwencji w stosunku do pacjentów, których picie jest ryzykowne lub szkodliwe dla ich zdrowia. Przy odpowiednim wsparciu ze strony lekarza pierwszego kontaktu i pielęgniarki oraz wysiłku ze strony pacjenta, jest im łatwiej niż już uzależnionym, zmniejszyć ilość lub zaprzestać całkowicie spożywania alkoholu. Każde ograniczenie ilości i częstości spożywania alkoholu jest dla pacjenta korzystne, dlatego powinno być doceniane. Zmiana wzoru picia może być realizowana stopniowo, małymi krokami, zamieniając np. kieliszek wódki o pojemności 25 ml na szklankę piwa o pojemności 250 ml choćby tylko po to, aby zyskać na czasie. Dla osób chcących ograniczyć picie proponujemy jeszcze kilka innych porad: 1- Na początku spróbuj, co najmniej przez tydzień zachować całkowitą abstynencję. 2 - Licz dokładnie ilość spożywanego alkoholu (zapisuj). 3 - Podsumuj ilość alkoholu wypitą w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca. 4 - Zanim zaczniesz pić, ustal sobie rozsądny limit, którego nie chcesz przekroczyć, a w każdej kolejnej sytuacji, staraj się go zmniejszyć. 5 - Nie pij na pusty żołądek, pij małymi łykami i powoli. 5 - Nie pij z osobami, które zwykle piją dużo. 6 - Nie pij w miejscach, w których zwykle piłeś dużo. 6 - Poproś przyjaciół, aby nie namawiali Cię do picia i nie kupowali Ci alkoholu. 7 - Nie pij wtedy, kiedy czujesz się smutny i samotny, bo alkohol nie rozwiązuje problemów tylko tłumi nieprzyjemne emocje. 8 - Między poszczególnymi drinkami alkoholowymi pij napój bezalkoholowy. 9 - Jeżeli np. w soboty wypijasz duże dawki alkoholu, to zacznij planować sobie na te dni inne zajęcia, które sprawią Ci przyjemność (kino, spacer, zabawa z dziećmi, sport, hobby). 10 - Stopniowo zwiększaj ilość dni tygodnia bez spożycia jakiegokolwiek alkoholu. 11 - Nie zniechęcaj się niepowodzeniem. 12 - Jeżeli mimo prób nie uda Ci się ograniczyć picia w ciągu kilku tygodni, skontaktuj się ze specjalistą. Często słyszymy powiedzenie „spił się jak świnia”, nie zastanawiając się nad tym czy ktoś kiedyś widział pijaną świnię? Nie, to tylko pijany człowiek upodabnia się wyglądem do czasem brudnej świni. Dlatego nie obrażajmy zwierząt, a podejmijmy niełatwe wyzwanie zmiany wzoru picia, bo i bez alkoholu świat jest kolorowy a życie (inaczej jak w grach komputerowych) mamy tylko jedno. GKRPA w Bukowsku Piłka gimnazjalna Początkiem czerwca, tradycyjnie jak co roku, drużyny gimnazjów z terenu naszej gminy rozegrały turniej piłki nożnej z nagrodami fundowanymi przez Wójta Gminy Bukowsko. Turniej sędziowany był przez profesjonalistę a wyniki przedstawiają się następująco; pierwsze miejsce Bukowsko (na zdjęciu żółte stroje), drugie miejsce Pobiedno (białe stroje) miejsce trzecie Nowotaniec (zielone stroje). Zwycięzcy reprezentować będą naszą gminę w rozgrywkach wyższego szczebla, trzymamy kciuki. tekst i zdjęcie Jan Muszański 12 KWARTALNIK Gmina w obiektywie Oświetlenie uliczne społecznym i w sposób konsekwentny teraz budzi szacunek i podziw mieszoraz skuteczny prowadzi inwestycję kańców Nagórzan i okolicy. pod nazwą „budowa parafialnego parkingu”. Inwestycja ze wszech miar Ławki w centrum potrzebna, godna pochwały i naśladownictwa ma szansę na zakończenie w roku bieżącym. Przystanki w Bukowsku Zakończyła się inwestycja związana z zainstalowaniem 18 lamp ulicznych na tzw. „Sójczym Wzgórzu” w Bukowsku. Kolejnych 10 lamp ulicznych powstaje przy drodze „nad potokiem” (Klepietówka) również w Bukowsku. Jako kontynuacja tego tematu warto zauważyć, że Gmina Bukowsko podjęła działania mające na celu ograniczenia opłat za energię elektryczną. Jeżeli się powiedzie, opłata za oświetlenie uliczne z kwoty około 120 tysięcy może zmniejszyć się do ok. 70 tysięcy złotych. Pięknieje okolica Każdy, kto śledzi zmiany w wyglądzie i estetyce naszej gminy, może na przykładzie Bukowska, takie zmiany zauważyć. Niedawno w centrum Bukowska „stanęły” nowe ławki parkowe. Wykonano również meble kuchenne w Domu Ludowym, zamontowano wyciąg kuchenny i położono parkiet na scenie. Wyremontowano drogę wraz z rowem w tzw. „Górnym końcu” a na dalsze remonty dróg w Bukowsku zakupiono 200 ton klińca. Bukowsko zademonstrowało gospodarskie podejście do środków pochodzących z tzw. funduszu sołeckiego. W wyniku takich działań udało się wybudować dwie zadaszone wiaty przystankowe (obok leśniczówki i p. Leczowicza - wkrótce) znacznie taniej niż w oficjalnych ofertach. Festyn na kontynuację remontu Remont drogi w Dudyńcach Zaplanowano remont drogi gminnej obok sklepu spożywczego w Dudyńcach. Kwotę zadania w wysokości 50.575 złotych pozyskano z wniosku „na usuwanie skutków klęsk żywiołowych”. Planowane zakończenie inwestycji przewiduje się w lipcu 2013 roku. Pankiewicz z Nagórzan Z roku na rok pięknieje otoczenie Środowiskowego Domu Samopomocy w Wolicy. Wszyscy, którzy pamiętają „straszący” budynek z czerwonej cegły oceniają te zmiany mianem epokowych. Kierownikowi i podopiecznym gratulujemy zaradności i gospodarności. Rada parafialna w Dudyńcach zamierza zorganizować festyn dochodowy z przeznaczeniem na kontynuację remontu miejscowego kościoła. Jak widać na załączonym zdjęciu zakończono remont wieży jako pierwszy etap z planowanych prac renowacyjnych. Elewacja w Pobiednie Parafialny parking Z uwagi na nasz długi cykl wydawniczy (kolejny numer końcem września) już teraz prezentuję wspólne dzieło mieszkańców Nagórzan, złożone w hołdzie wielkiemu rodakowi, Ojcu Proboszcz parafii Nowotaniec wy- Anastazemu Pankiewiczowi. Obiekt chodzi naprzeciw zapotrzebowaniom co prawda jeszcze nieskończony ale już Trwają intensywne prace związane z wykonaniem elewacji na obiektach szkolnych w Pobiednie. Całość zadania opiewa na kwotę 204 tysięcy złotych, z czego dotacja Ministerstwa Edukacji Narodowej wyniesie 160 tysięcy. tekst i zdjęcia Jan Muszański 13 KWARTALNIK PODRÓŻE PO EUROPIE - COMENIUS Z inicjatywy p. Elżbiety Jurkiewicz dyrektora szkoły, Zespół Szkół im. Jana Pawła II w latach 2011-2013 realizował projekt Comenius „KOLORY EUROPY - MIĘDZYKULTUROWA TĘCZA”. W dniach od 12 – 17 maja 2013 roku odbyła się ostatnia wizyta robocza w Georgsmarienhütte w Niemczech. Na ceremonii szkolnej powitano wszystkich przedstawicieli delegacji z krajów biorących udział w projekcie: Polski, Turcji Litwy, Włoch i Hiszpanii. Nasza szkoła była reprezentowana przez Marię Ambicką – wicedyrektora szkoły oraz Roberta Koczerę – koordynatora projektu. Organizatorem spotkania była szkoła w Georgsmarienhütte w Niemczech. Program wizyty był bardzo ciekawy i obejmował warsztaty związane z realizacją projektu, spotkania z uczniami, nauczycielami i rodzicami oraz spotkanie z władzami miasta i regionu, a także zwiedzanie okolicy. Projekt koncentrował się wokół dorobku kulturowego państw biorących w nim udział. Przez dwa lata uczniowie wraz z nauczycielami ze szkół partnerskich gromadzili informacje o zwyczajach, kulturze, tradycjach, nawykach kulinarnych w swoim regionie. Dowiedzieli się, jakie są charakterystyczne stroje i muzyka w ich społecznościach lokalnych. Ta międzynarodowa wymiana kadry nauczycielskiej miała też za zadanie promowanie europejskiego systemu edukacji. W ramach projektu odbyło się 5 spotkań szkół partnerskich – w Polsce, we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii oraz na Litwie. To dzięki temu uczniowie i nauczyciele mogą na tak szeroką skalę współpracować z wieloma partnerami zagranicznymi, doskonalić znajomość języków obcych, podróżować po Europie składając wizyty w szkołach partnerskich, poznawać inne kultury, obyczaje, łamać stereotypy, być Europejczykami z prawdziwego zdarzenia! W trakcie realizacji tego projektu uczniowie mieli okazję poznać i zrozumieć podobieństwa i różnice między ich własnym krajem a krajami partnerów projektu, uwzględniając przeszłość, teraźniejszość jako most ku wspólnej przyszłości w aspekcie wielokulturowości europejskiej. Uczniowie pracowali na tematy związane z tożsamością europejską, tradycjami, nauką i tolerancją, posługując się nowoczesnymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów tego projektu. Były to dwa lata ciężkiej, ale i bardzo owocnej pracy w każdej ze szkół. To dzięki zaangażowaniu uczniów i nauczycieli powstało wiele cennych produktów, które z powodzeniem mogą służyć jako materiał dydaktyczny dla innych odbiorców. Podczas ostatniej roboczej wizyty, której celem było podsumowanie projektu i zredagowanie raportu końcowego, wzięli udział tylko nauczyciele: koordynatorzy projektu, dyrektorzy szkół i nauczyciele. Czas był poświęcony nie tylko wytężonej pracy Historia OSP w Zboiskach Groźny pożar wybuchł w Wolicy, gdzie ze względu na upał i silny wiatr były duże trudności w opanowaniu żywiołu. Po kilku godzinach akcji, udało się go opanować, ale spłonęło wtedy trzy budynki mieszkalne. Braliśmy kilkakrotnie udział w pożarach w Pobiednie, gdzie spłonęło kilka budynków mieszkalnych i gospodarczych. Jednym z przykładów to groźny w skutkach pożar u Cypcarza, gdzie dom gospodarczy spłonął tak nagle, że nie zdążono wyprowadzić bydła, które podusiło się i spaliło. Pamiętam, że braliśmy również udział w podobnych akcjach w Pisarowcach i Sanoczku, gdzie płonęły domy mieszkalne. Płonące domy ugaszono lub dogaszano, pożar opanowywano i nie dopuszczano do jego rozprzestrzeniania się. Podobne akcje gaszenia pożarów odbywały się w okolicznych miejscowościach. Oczywiście w tych pożarach brały udział inne straże pożarne. Większość w/w akcji przeciwpożarowych, w których uczestniczyliśmy, to lata 1960 – 1980. Wtedy jeszcze sporo budynków było krytych słomą a budynek mieszkalny i gospodarczy stanowił jedną zabudowę. Za nasze zaangażowanie i udział w tych akcjach, władze PSP powiatu nagrodziły nas przydzielając nową pompę M800, a za niedługi czas otrzymaliśmy drugą. Były to lata: 1975 i 1977. Obydwie pompy są na stanie do dzisiaj, ale wymagają 14 KWARTALNIK - c.d. remontu. Za troskę i pozytywną ocenę naszej OSP przez przedstawicieli Wojewódzkiej i Powiatowej Straży Pożarnej należą się wielkie podziękowania, wielkie wyrazy szacunku i poważania. Słowa uznania należą się m. in. pułkownikowi Tadeuszowi Kubitowi, który dwukrotnie uczestniczył w zebraniach naszej OSP, doradzając nam jak należy rozpoczynać budowę domu strażaka, a szczególnie remizy, jakie wymiary i wymagania musi spełniać. Podobne słowa uznania należą się nieżyjącemu już pułkownikowi Olejarczykowi – Komendantowi Rejonowej Straży Pożarnej w Sanoku, za jego ciągłą obecność we wszystkich akcjach bojowych, we wszystkich zawodach, za jego miłe i budujące słowa skierowane do nas. Troszczył się nami, jak najlepszy ojciec rodziny. Należą się też słowa uznania dla pułkownika Błazika, który w 1959 roku jako młody oficer po szkole, będąc pracownikiem Powiatowej Straży Pożarnej uczestniczył u nas w zebraniu. Wniósł on do naszej OSP jakby „nowego ducha”. Wybrany na tym zebraniu zarząd pod jego kierunkiem i nadzorem, zaczął energicznie działać, zdobywając wiele nagród. W tym też czasie borykaliśmy się z wieloma problemami w naszej wiosce. Jednym z nich był brak mostu na rzece Sanoczek, trzeba było brodzić po wodzie. Nie i poznaniu niemieckiego systemu edukacji. W sumie 9 nauczycieli szkoły wzięło udział w wizytach w szkołach partnerskich we Włoszech, w Niemczech, Hiszpanii, na Litwie oraz w Turcji. Dla wszystkich były to niezwykłe doświadczenia, nowe znajomości i przyjaźnie. Wszystkie goszczące nas szkoły zachwyciły nas swoimi tradycjami, otwartością i gościnnością. Oprócz pracy nad projektem, mieliśmy okazję zwiedzić najpiękniejsze zakątki regionów i miast, w których mieszczą się nasze szkoły partnerskie, razem bawić się, uprawiać sport a przede wszystkim trenować komunikację w języku an- gielskim. Te wizyty pozostawiły w nas niezapomniane wrażenia, zburzyły wiele stereotypów i wzmocniły motywację do nauki szczególnie języków obcych. Z pewnością nie był to ostatni projekt europejski w szkole, doskonale znamy bezcenną ich wartość i z pewnością nasi uczniowie jeszcze będą mieli okazję do przeżycia tej niesamowitej „Europejskiej przygody” z najwyższej półki. Należy podkreślić, że szkoła w Pobiednie, to jedyna placówka w gminie, która podjęła się realizacji programu zatwierdzonego przez Narodową Agencję. Maria Ambicka było też odpowiedniej drogi. Jednak po jakimś czasie dzięki naszemu zaangażowaniu zmodernizowano drogę, wybudowano most i dziś można powiedzieć, że od tamtej pory mamy „otwarte okno na świat”. Wymagało to wiele pracy w czynie społecznym, którą członkowie OSP wykonali. Wcześniej też częściowo ze środków gminnych, a częściowo w czynie społecznym wybudowano szkołę, której brak było w Zboiskach. Były to lata 1957 – 1961. W Zboiskach nie było też sklepu, gdzie można byłoby zaopatrzyć się w artykuły pierwszej potrzeby. Również przy zaangażowaniu straży i wsparciu GS Bukowsko, został wybudowany sklep, który służy nam do dziś. Członkowie naszej OSP biorąc udział w pracach i czynach społecznych coraz częściej dyskutowali o potrzebie budowy Domu Strażaka. W latach 1982 – 1985 wybrany na jednym z zebrań wiejskich Komitet Budowy Domu Strażaka rozpoczął swoją działalność. Głównym założeniem komitetu było, aby każdy z mieszkańców, który zobowiąże się pracować w czynie społecznym, nie poniesie żadnych kosztów z własnej kieszeni, co sprawdziło się do końca. Pieniądze na dokumentację i inne drobne wydatki uzyskano z mienia wiejskiego, sprzedając drewno dębowe. W skład Komitetu wchodzili: Starego Józef – przewodniczący, Macyk Halina – skarbnik, Maczużak Mieczysław – sołtys, Adamski Piotr – członek. Od początku Komitet miał wiele trudności i kłopotów. Wystąpił brak pieniędzy i brak zgody w działaniach. Powstał problem wybo- ru działki pod remizę. Otóż wioska posiadała trzy działki proponowane pod tę budowę. Jedną z nich była działka spod starej remizy (obecnie są tu stawy), drugą była działka znajdująca się w okolicy kapliczki na początku wioski (obecnie stoi na niej dom p. Harajdy, którą kupił). Zdaniem Komitetu ani jedna nie nadawała się pod budowę obiektu, ze względu na małą powierzchnię i nierówny teren. Ich zdaniem najbardziej odpowiednią działką pod budowę była ta, na której obecnie stoi Dom Strażaka. Teren równy, duży obszarowo (~ 80 arów), odpowiedni i pod budynek i pod plac ćwiczeń oraz na inne potrzeby wioski i młodzieży (boisko sportowe). Te różnice zdań, kłótnie i sfory doprowadziły do wstrzymania działań Komitetu. Komitet był nieustępliwy. Dopiero po trzyletniej przerwie udało się doprowadzić do porozumienia. Zdanie Komitetu doceniono i ruszyły prace budowlane. Należą się tutaj duże słowa uznania dla Mieczysława Maczużaka, który w tym czasie pełnił funkcję sołtysa. Za jego to sprawą zniwelowano teren spychaczem (wówczas znalezienie takiej maszyny do pracy było nie lada wyzwaniem). Drugim takim poważnym utrudnieniem był brak przydziału na materiały budowlane. Wcześniej Urząd Gminy przydzielał materiał na takie budynki, jednak my już musieliśmy załatwiać tak jakby na własny dom…. (ciąg dalszy nastąpi) Na podstawie wspomnień Pana Piotra Adamskiego opracowała Maria Ambicka 15 KWARTALNIK SZKOLNY ZESPÓŁ REDAKCYJNY ZESPÓŁ SZKÓŁ w Nowotańcu Ale to już było…. Cała nasza wspólna przygoda rozpoczęła się dziewięć lat temu, gdy jako sześciolatki zasiedliśmy w szkolnych ławach. Na początku było ciężko, trzymaliśmy do siebie spory dystans, jednak z roku na rok poznawaliśmy się coraz bardziej. Zawiązywały się pierwsze przyjaźnie, razem świętowaliśmy pierwsze sukcesy, razem odczuwaliśmy gorycz pierwszych porażek. Dziś podsumowujemy te wspaniałe lata, które wspominać będziemy już do końca życia. Wszyscy przecież pamiętamy cudowne akcje legendarnej grupy „Domestos Team” czy mrożący krew w żyłach widok zniszczonej gitary…Pamiętamy też odczuwany przy spisywaniu zadań stres i kończące się zawsze naganą wagary. Pamiętamy kręcone przez nas filmy, inscenizacje, szkolne dyskoteki…Pamiętamy wycieczki, na których hasło: Cisza nocna! oznaczało początek długich rozmów, co chwila przerywanych wspólnym śmiechem…. Nie zawsze byliśmy idealni, zdarzały się nam, jak wszystkim, potknięcia…. Potrafiliśmy jednak się jednoczyć i wspólnie dążyć do celu, do realizacji marzeń, bez których nasze życie nie miałoby sensu. Choć nasze drogi się już rozchodzą, nigdy nie zapomnimy miejsca, które nas wychowało, często uczyło pokory, kształtowało charaktery. Dziś wycho- Piknik w Pobiednie W niedzielne i słoneczne popołudnie plac wokół sali Domu Ludowego był pełen gwaru i wesołej zabawy. W dniu 16.06.2013 r. w Pobiednie odbył się kolejny piknik 16 KWARTALNIK dzimy w świat bogatsi o te dziewięć lat. Dziś nasze życie jest wciąż otwartą księgą, której jeden rozdział właśnie zamykamy….Chcemy wedle słów Lindy Paleń „iść dalej przez życie z podniesioną głową, dumnym ze swoich osiągnięć”, tak by zawsze pozostać sobą. Mimo, że wybieramy różne szkoły i mamy różne pomysły na życie, nie możemy przecież zniszczyć łączących nas więzi, które budowaliśmy przez te wszystkie lata. „Nie ma w nas smutku w chwili pożegnania, choć jest świadomość, że coś kresu sięga…” Martyna Żak rodzinny pod hasłem „Dzieci Rodzicom – Rodzice Dzieciom”. Atrakcjom nie było końca: konkursy z nagrodami, malowanie twarzy, przejażdżka zabytkową bryczką strażacką, quadem, rodzinne strzelanie z wiatrówki do celu, wóz strażacki, dmuchany plac zabaw, trampolina. Można było posilić się kiełbaską z grilla, zapiekanką, watą cukrową, frytkami, popcornem oraz ciastami przygotowanymi przez mamy. Była też kawa, nawet mrożona, zimne napoje, lody – o to wszystko zadbali Rodzice którzy z gracją usługiwali każdemu uczestnikowi pikniku. A pod wieczór odbyła się zabawa taneczna, która zakończyła całą uroczystość. Maria Ambicka Lekarz weterynarii radzi wydalane są na zewnątrz. Objawy choroby motyliczej to okresowe niestrawności, wzdęcia, kolki wątrobowe, obrzęki, kaszel, a w skrajnych przypadkach żółtaczka i wodobrzusze. Innym rodzajem pasożytów bydła są niW związku z trwającym sezonem pastwiskowym, cienie; żwaczowe, żołądkowo-jelitowe i płucne. Te najwarto przypomnieć o pewnych zagrożeniach z nim częściej przyczepiają się do poszczególnych odcinków związanych, mających wpływ na dobrostan i zdrowie przewodu pokarmowego, uszkadzając błonę śluzową bydła. U większości zwierząt spośród chorób zakaźnych najczęściej występują choroby inwazyjne, czyli te wywoływane przez pasożyty wewnętrzne, zewnętrzne i pierwotniaki. Dzieje się tak dlatego, że pasożyty są czynnikami zakaźnymi odpornymi na warunki środowiska, które potrafią przystosować się do różnych żywicieli i przemieszczać wraz z nimi na znaczne odległości. Poza tym wytwarzają bardzo wiele form inwazyjnych (jaj, larw), których trudno pozbyć się ze środowiska. Cykle rozwojowe, zwłaszcza złożone, to również sposób na przetrwanie. Zawsze jakieś formy pasożyta są obecne, jeżeli nie w środowisku, to w organizmie żywicieli pośrednich i ostatecznych. powodują zaburzenia trawienne, anemię i niestrawJeżeli zatem zwierzęta będą odrobaczane jesienią, to ma ności. Nicienie płucne z kolei przez krwioobieg przeto na celu pozbycie się pasożyta, aby poprawić kondycję chodzą do płuc. Tam mechanicznie drażnią nabłonki przed sezonem oborowym, natomiast podawanie środ- pęcherzyków i oskrzeli, co wywołuje stan zapalny, ków przed wyjściem na pastwisko ma na celu poprawę nasila objawy duszności i kaszlu z dużą ilością śluzoskuteczności poprzedniego zabiegu i zapobieganie za- wej i ropnej wydzieliny. W okresie letnim zwierzętom każeniu pastwiska. Jak wiadomo pasożytem najczęściej dokuczają owady i pajęczaki, najczęściej są to muchy, występującym na naszym terenie jest motylica wątro- bąki, meszki, gzy i kleszcze. Bydło nękane przez owady bowa, której żywicielem pośrednim jest ślimak, a więc latające, uporczywie ogania się przed intruzami i staje jej cykl rozwojowy wymaga łąk wilgotnych. Krowa się niespokojne, zaprzestaje pasienia, a tym samym po zjedzeniu trawy z przylegającymi do niej formami wytwarza mniej mleka, czyli jest to stan niekorzystny inwazyjnymi ulega zarażeniu, młodociane postacie nie tylko dla zwierząt. Aby temu zapobiec można stosoprzywry opuszczają jelita i wędrują z prądem krwi do wać preparaty odstraszające do polewania po grzbiecie. wątroby. Formy dojrzałe żywią się krwią i niszczą wą- Najlepiej zacząć ich stosowanie od pierwszych ciepłych trobę, składają jaja w przewodach żółciowych, z których i słonecznych dni, ponieważ wtedy owady rozwijają się najszybciej. Dotyczy to zwłaszcza gza bydlęcego, który ostatnio coraz częściej pojawia się na naszym terenie. Jego inwazja połączona jest ze składaniem jaj na skórze bydła. Z nich wylęgają się larwy, które wnikają w orANIMATOR - „Moje Boisko - ORLIK 2012” W miesiącu lutym złożony został wniosek na zatrud- ganizm krowy przez naskórek lub są zlizywane przez nienie 2 animatorów na obiekcie boiska sportowego zwierzę. Dalszy rozwój owada zachodzi w organizmie Orlik w Bukowsku. Dofinansowanie w wysokości 50% krowy i trwa do kolejnego sezonu. W okolicach kwietwynagrodzenia zostało przyznane na okres od 1 marca nia dojrzałe larwy gromadzą się w tkance podskórnej, – 30 listopada 2013 r. Harmonogram pracy boiska opra- tworząc liczne guzy w okolicy grzbietu, a po ich opuszcowywany jest w systemie miesięcznym i publikowany czeniu przepoczwarzają się w ziemi w owady dorosłe i na stronie www.bukowsko.pl rozpoczynają kolejny cykl życiowy od lotu godowego. Dawniej na niespokojne, szalejące na pastwisku bydło BOISKA WIELOFUNKCYJNE mówiono, że ,,się gzi”. Dzieje się tak, ponieważ nadW dniu 23 maja 2013 roku w Ministerstwie Sportu i latująca chmara much gza wydaje charakterystyczny Turystyki w Warszawie zostały złożone dwa wnioski dźwięk, słyszalny dla krów z dalekich odległości i na remont boisk trawiastych przy Zespołach Szkół w wyraźnie je płoszy. Profilaktyka przeciwpasożytnicza Nowotańcu i Pobiednie. Całkowity koszt planowanych jest dość istotna w hodowli bydła, ponieważ wzmacnia inwestycji wynosi odpowiednio 463 974,00 zł. w Nowotańcu i 496 157,00 zł. w Pobiednie, przy czym możliwa odporność organizmu, poprawia kondycję i ogranicza do pozyskania dotacja może wynosić maksymalnie czynniki stresowe, co również przekłada się na wzrost 50% kosztów. Zadania planowane są do realizacji w wydajności mlecznej i mięsnej zwierząt. W tej i innych roku bieżącym, lecz ich zakończenie planuje się w roku sprawach dotyczących zwierząt, można umówić się na 2014. W chwili obecnej wnioski są oceniane przez Mi- rozmowę lub uzyskać bezpłatną poradę telefoniczną pod numerem (13) 46 74 014. nisterstwo Sportu i Turystyki. Katarzyna Zabiega Jadwiga Milczanowska 17 KWARTALNIK Zdrowe bydło INWESTYCJE SPORTOWE Wiklina, czyli wierzba ma od zarania dziejów niezwykłe znaczenie dla człowieka. Właściwości bioenergetyczne i potężna siła wzrostu klasyfikują ją w wielu kulturach jako roślinę magiczną. Odzwierciedlenie wyjątkowych cech tej rośliny znajdziemy w ludowych zwyczajach rytuałach i rytuałach. W naszej kulturze np. koszyk z wikliny to nieodzowny element wielkanocnego święcenia pokarmów symbolizujących życie, narodzenie, przemianę. Do niedawna wiklinę kojarzono głównie z funkcją gospo- fot. G. Danielewicz Wierzbin- Wola Sękowa 2013 wenci ULRA, którzy zjeżdżają z odległych stron Polski i zagranicy. To taka swoista czerwcowa Noc Swiętojańska przesycona tańcem, teatrem ognia i muzyką. Było skocznie i lirycznie, ludowo i współcześnie. Splot kultur, osobowości, pokoleń, ale w jednym brzmieniu. Ton folkowej nuty Karpat nadała Kapela Maliszów z Gorlic. Tegorocznemu „Wierzbinowi” w Woli Sękowej towarzyszyły działania pokazujące możliwości wykorzystania wikliny. Prelekcje, pokazy, prezentacje multimedialne, a także plener wikliniarski. Wśród uczestników i odbiorców znaleźli się zarówno rękodzielnicy z całej Polski, jak i mieszkańcy gminy. Młodzież gimnazjalna z Bukowska w czasie zajęć warsztatowych wykonała fantazyjny płotek z żywej wikliny - co może stanowić początek do dalszych ciekawych pomysłów na aranżację przestrzeni ogrodowej. W czasie pleneru wikliniarskiego powstał Wierzbin, a właściwie Wierzbicha nawiązująca swą formą do tradycyjnych karpackich lalek – motanek, altana z widokiem na las oraz budka telefoniczna ozdobiona kieszeniami pełnymi kwiatów. Projekt „Wierzbin- Wola Sękowa 2013” zrealizowano dzięki wsparciu finansowemu Powiatu Sanockiego. Beata Ziomek darczą i użytkową. Obecnie stała się materiałem cenionym przez ekologów, architektów przestrzeni, artystów. Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego od wielu lat jest ośrodkiem propagującym to tworzywo. Głównie za sprawą mistrza plecionkarstwa - Zdzisława Kwaska, który wykształcił wielu czeladników i instruktorów pasjonujących się wikliną, realizował badania etnograficzne poświęcone plecionkarstwu polskiemu i dał początek nowym tradycjom – takim jak „Wierzbin” w Woli Sękowej. „Wierzbin” czyli kilkumetrowa, wypleciona z wikliny forma, nawiązuje do celtyckiego Wickermana, palonego na celtyckich wzgórzach w czasie przesilenia wiosennego - na znak oczyszczenia, płodności, zwycięstwa słońca i życia. Pochód na Wierzbinowe Wzgórze w Woli Sękowej przygotow ują słuchacze i absol- Kapela Maliszów fot. Archiwalna Wybory w Gminie Sanok Przedterminowe wybory wójta w Gminie Sanok odbędą się 4 sierpnia. Taką datę wyznaczył Prezes Rady Ministrów. Kandydaci mogą rejestrować się do 11 lipca. Milion złotych z dymem Ponad trzy godziny strażacy walczyli z pożarem w zakładzie produkcyjnym w Haczowie. Niestety budynku nie udało się uratować. Spłonęła hala produkcyjna i sprzęt. Właściciel wstępnie oszacował straty na około milion złotych. W zakładzie w Haczowie produkowano łodzie i jachty oraz inne wyroby z laminatu. Parkowanie w Sanoku Wkrótce za sprawą parkingu wielopoziomowego w centrum miasta (obok Hali Targowej) przybędzie blisko sto nowych miejsc dla samochodów. To, że w Sanoku nie ma gdzie zaparkować, denerwuje nie tylko mieszkańców, ale i turystów. A już niebawem o miejsce parkingowe może być jeszcze trudniej bowiem urzędnicy chcą wydzielić w centrum płatne strefy parkowania. Praca za granicą Rozpoczyna się okres wyjazdów do pracy za granicę. Każdego roku z Podkarpacia za pracą wyjeżdża około 10 tysięcy osób. Najczęściej wybieramy zatrudnienie w rolnictwie z polecenia znajomych. Warto skorzystać z ofert legalnych agencji zatrudnienia, a przed wyjazdem sprawdzić ich wiarygodność na stronie: www.kraz.praca.gov.pl Nowy marszałek Senator PiS Władysław Ortyl został powołany na nowego marszałka województwa podkarpackiego, tak zdecydował sejmik województwa. Zastąpi na tej funkcji odwołanego Mirosława Karapytę z PSL. Za kandydatem PiS głosowało 17 radnych. Kandydaturę Mariusza Kawy z PSL poparło 15 radnych. Sanok pięknieje Kończą się prace przy rewitalizacji wzgórza zamkowego. Obok zamku powstała m.in. platforma widokowa a dziedziniec wyłożono kostką granitową. Prowadzone prace podnoszą walory turystyczne oraz funkcjonalność tego miejsca. Turyści mogą skorzystać również z wieży pełniącej funkcję platformy widokowej na dolinę Sanu. Maria Ambicka 18 KWARTALNIK fot. Marek Silarski Wieści z Regionu Uniwersytet Ludowy Rzemiosła zakończył kolejną edycję dwuletniego Instruktorskiego Kursu Rękodzieła Artystycznego. Efekty pracy słuchaczy przyjeżdżających do Woli Sękowej z całego kraju prezentowane są w Galerii ULRA. Wystawa umożliwia przegląd technik z jakimi trzeba się zetknąć w trakcie realizacji programu. Od haftów, koronek, po witraż, ceramikę i rzeźbę. Prace prezentują bardzo zróżnicowany poziom – od początkowych prób w nieznanej dotąd materii po bardziej pomysłowe i wypracowane prace dyplomowe. Wśród absolwentów kończących właśnie edukację w Woli Sękowej w tym roku znalazł się Paweł Steczkowski, który swój talent muzyczny połączył z pasją rzeźbiarsko-lutniczą wykonując oryginalną lirę korbową. Ten nietypowy charakter pracy dyplomowej możliwy był do zrealizowania dzięki współpracy z panem Stanisławem Wyżykowskim z Haczowa, od lat zaprzyjaźnionym z Uniwersytetem. W podziękowaniu za wspólnie spędzony czas Paweł wraz ze swoim bratem Marcinem zagrali koncert w sali Domu Ludowego, prezentując Regionalny Turniej Sprawności Obronnej Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej w Bukowsku już po raz szesnasty było organizatorem turnieju o charakterze „wojskowym”, adresowanym do młodzieży gimnazjalnej powiatu sanockiego. Do udziału w zawodach zaproszono trzynaście gimnazjów ze wszystkich gmin powiatu. W tym roku finał zawodów rozegrano w Domu Ludowym w Nadolanach, gdzie odbyło się strzelanie z broni pneumatycznej długiej oraz na obiekcie stadionu LKS „Cosmos” w Nowotańcu, gdzie odbył się bieg przełajowy. Zawody strzeleckie tradycyjnie już prowadził kierownik LOK w Sanoku p. Ryszard Prorok. Ponieważ duża część zawodników już wcześniej miała kontakt z bronią, wyniki porównywalne były do tych, jakie niedawno uzyskiwali żołnierze rezerwy. O wysokim poziomie świadczy również fakt, że dopiero dogrywka wyłoniła mistrza, bowiem dwóch zawodników uzyskało identyczne wyniki. Ostatecznie pierwsze miejsce w strzelaniu zajął Sitarz Marcin (Gimnazjum w Pobiednie – 46/50 pkt.), drugie Galant Marcin (G. Strachocina – 46 pkt.) i trzecie Tylka Paweł (G. Bukowsko – 43 pkt.). W sprawdzianie fizycznym najszybszym okazał się Rabicki Szymon (G. Nowotaniec), a kolejne miejsca na podium zdobyli: Łabaj Marcin (G. Bukowsko) i Wolanin Krzysztof (G. Strachocina). Wyniki indywidualne wymienionych konkurencji miały wpływ na klasyfikację drużynową, w której pierwsze miejsce zdobyła reprezentacja Gimnazjum w Strachocinie, drugie reprezentacja Gimnazjum w Bukowsku, a trzecie reprezentacja Gimnazjum w Komańczy. Tuż za podium uplasowały się pozostałe nasze gminne reprezentacje z Nowotańca fot. G. Danielewicz Koncert Braci Steczkowskich utwory ludowe we współczesnych, rockowych aranżacjach. Wystawę prac dyplomowych absolwentów ULRA będzie można oglądać do końca sierpnia. Serdecznie zapraszamy. Monika Wolańska i Pobiedna. Oprócz wymienionych konkurencji, uczniowie gimnazjów startujących w turnieju rywalizowali jeszcze w konkursie literackim, który oceniany był tylko indywidualnie. Spośród prac pisanych prozą na temat „Czy warto być patriotą”, komisja najwyżej oceniła pracę Ewy Tchórz z Gimnazjum w Pobiednie, przyznając jej pierwsze miejsce, następne Natalii Jastrzębskiej z Gimnazjum w Strachocinie i Jadwidze Grodzińskiej z Gimnazjum w Komańczy. Po podsumowaniu wyników, Wójt Gminy Bukowsko p. Piotr Błażejowski oraz Przewodniczący Rady Gminy Bukowsko p. Leon Myrdak wszystkim drużynom oraz wyróżnionym indywidualnie zawodnikom, wręczyli dyplomy i nagrody rzeczowe. Podobnie, jak i w poprzednich edycjach tego turnieju, dofinansowanie zapewniło Ministerstwo Obrony Narodowej w Warszawie. Henryk Pałuk zdjęcia Jan Muszański KWARTALNIK 19 Echa powstania styczniowego Minęła 150 rocznica wybuchu powstania styczniowego. Choć najkrwawsze walki w ramach całej batalii powstańczej rozegrały się w zaborze rosyjskim, to wszechstronną pomoc dla powstańców organizowano po dworach w zaborze austriackim. Osobą, która jako pierwsza ze wsi okolic Komańczy spontanicznie zajęła się organizowaniem wsparcia, był Michał Groblewski właściciel majątku Szczawne, bardziej znany jako autor sztuki teatralnej p.t. „Grajek z gór”, której fabułą są wydarzenia z życia Łemków we wsi Szczawne. Jego dwór był jednym z licznych w Galicji punktów, gdzie organizowano pomoc militarną i materialną dla powstania. Wiadomo o tym z bardzo krótkiego fragmentu listu jego syna, również Michała Groblewskiego, pisanego w 1906 roku do redaktora Bolesława Wysłoucha, do którego napisał: „poszliby tam [do Królestwa] powstańcy z Poznańskiego i Galicji – jak było r. 1863 – co pamiętam będąc dzieckiem – jak robiliśmy naboje które szły … na granice.”Inną osobą, która przejawiała patriotyczną postawę i aktywnie wspomagała ruch powstańczy poprzez organizowanie zbiórek pieniędzy, był grecko-katolicki ksiądz Bańkowski z parafii Płonna. W tym celu utrzymywał ścisłe kontakty z okolicznymi dworami, a zapoczątkowaniem akcji było ofiarowanie znacznej kwoty własnych pieniędzy. Doposażył w broń i przygotowywał swego syna Seweryna do udziału w walce. Najpierw do walki w oddziałach powstańczych wyruszali z Galicji pojedynczy ochotnicy, którym na sercu leżało wyzwolenie kraju i odzyskanie niepodległości. Z czasem zdarzały się przypadki przeprawy przez Tanew na teren zaboru rosyjskiego niewielkich zorganizowanych grup. Urodzony w 1846 r. w Bukowsku Franciszek Bobowski do powstania wyruszył, jako uczeń VII klasy gimnazjum. Służył w oddziale mjr J. Żalplachty ps. „Zapałowicz”. W bitwie pod Nową Wsią został ranny, przekłuty w bok bagnetem. Po „wylizaniu się” z rany, walczył jako podoficer w oddziale M. Borelowskiego ps. „Lelewel”. Po powstaniu obawiając się „ścigania” ze strony służb zaborcy, nie wrócił w rodzinne strony, został agentem krakowskiego Towarzystwa Ubezpieczeń w Gródku. Z Nowotańca wyruszyło do Królestwa i walczyło w powstaniu dwóch mieszańców tego miasteczka: ks. Witalis Sieradzki i Jan Żmigrodzki. Po upadku powstania, bolesną represją wobec uczestników było odbieranie posiadłości i majątków rodowych, konfiskowanych przez władze carskie. W celu uniknięcia dalszych prześladowań caratu, gdzie po toczonych śledztwach, praktykowano wydawanie wyroków sądowych, nakazujących aresztowanie i wywózkę na Sybir, powstańcy szukali schronienia i pracy w Galicji. Wielu z nich znalazło zajęcie jako zarządcy majątków ziemskich, czy w zawodzie leśnika w lasach rządowych i prywatnych posadłości. Na terenie Sanocczyzny wielu weteranów powstania zatrudniło się przy pracach związanych z poszukiwaniem i eksploatacją złóż ropy naftowej, a także przy budowie i obsłudze linii kolejowej Pierwszej Węgiersko-Galicyjskiej Drogi Żelaznej. W latach 70. XIX w. tylko na odcinku kolei zagórskiej, prowadzącym doliną Osławy, przyjęto do pracy kilku weteranów, zatrudniając ich w zagórskim węźle kolejowym i na stacjach linii do Łupkowa. Jednym z nich był Władysław Lenkiewicz syn Zefiryna – właściciela majątku Teleśnica Oszwarowa Górna. Pochodził z Bieszczadów w 20 KWARTALNIK Galicji, urodził się w 1844 r. w Ustrzykach Dolnych. Będąc młodzieńcem w 1863 roku przerwał studia i przyłączył się do powstania. Walczył pod komendą gen. Mariana Langiewicza, następnie przyłączył się do oddziału płk Dionizego Czachowskiego. Został ciężko ranny w bitwie pod Hutą Krzeszowską. Po powstaniu powrócił do rodzinnego majątku w Teleśnicy. Odnotowany przez władze austriackie w spisie podejrzanych o udział w powstaniu. Opracował i wydał drukiem podręcznik dotyczący upraw rolnych. Przez pewien okres zajmował się w Teleśnicy hodowlą koni dla wojska. Nierzetelność finansowa odbiorcy, a następnie pożar rodzinnego dworu zmusiły go do sprzedaży rodowego majątku na rzecz Rudolfa Heine. Znajdującemu się w trudnej sytuacji życiowej W. Lenkiewiczowi z pomocą pospieszyli weterani powstania, pracujący na kolei w węźle zagórskim. W 1873 r. zatrudniono go jako urzędnika na stacji kolejowej SZCZAWNE, a po przyuczeniu do zawodu i uzyskaniu uprawnień, został od 1874 r. zatrudniony na stanowisku naczelnika stacji kolejowej ŁUPKÓW. Jednak po kilku miesiącach, przeniósł się do Cezarówki na Podolu, gdzie był zarządcą tamtejszego majątku ziemskiego. Całą swą energię i zasoby finansowe skupił na wykształceniu dzieci, które wychował na dobrych i wybitnych Polaków. Zmarł na zapalenie płuc w 1907 roku we Lwowie. Pochowano go na Wzgórzu Powstańców z 1863 r. na Cmentarzu Łyczakowskim. W Komańczy taką osobą był Tytus Klemensiewicz (1843-1909) z Wieliczki. Urodzony 1843 r. w Wieliczce. W wieku młodzieńczym podjął studia leśne, po wybuchu powstania służył jako szeregowy, w oddziale gen. Mariana Langiewicza. Walczył we wszystkich bitwach i potyczkach, stoczonych przez ten oddział. Po powstaniu został urzędnikiem kolejowym. Osiadł w Komańczy, gdzie w 1873 roku po odejściu dotychczasowego naczelnika miejscowej stacji kolejowej Karola Turka, pracującego w Komańczy od uruchomienia w 1872 roku linii kolejowej do Łupkowa, objął po nim stanowisko naczelnika stacji „KOMAŃCZA”. Zmarł w 1909 r. w wieku 66 lat. Pamięć o nim zachowują i pielęgnują w swoim mieście wieliczanie. Jego syn Zygmunt Klemensiewicz urodzony 1874 r. w Komańczy był znanym i szanowanym lekarzem, aktywnym działaczem społecznym i organizacji służb zdrowia oraz wybitnym politykiem i parlamentarzystą z Krakowa.Ślady walk toczonych „po partyzancku” przez siły powstańcze, nie tak trudno można dziś odkryć w terenach leśnych zaboru rosyjskiego. Raczej nikt by się nie spodziewał, że takie miejsca są też daleko przy granicy węgierskiej, na południu Galicji… W paśmie Bukowicy była stara, lokalna, dziś nie używana droga leśna (teraz przebiega nią pieszy żółty szlak turystyczny) z Wisłoka Wielkiego do Bukowska prowadząca przez przesmyk niewielkiego obniżenia w grzbiecie Bukowicy. Była kiedyś najkrótszą drogą, którą z Wisłoka i okolicznych wsi jeździło się furmankami na jarmarki do Bukowska. To tu powracająca z powstania do swych domów zdziesiątkowana grupa bukowszczan, chcąc uniknąć napotkania i potyczki z którymś z oddziałów wojsk austriackich, zamierzała bez rozgłosu wjechać do miasteczka polną drogą od lasu na Bukowicy. Niestety na przesmyku pod szczytem Bukowicy wpadli w zasadzkę, w której zginęli wszyscy. Ówczesne władze zaborcy nie pozwoliły rodzinom zabitych na mszę żałobną w kościele i pochówek na cmentarzu parafialnym w Bukowsku. Wtedy miejscowi mieszczanie pogrzebali ich w zbiorowej mogile w lesie, w miejscu stoczonej ostatniej potyczki. Na mogile postawiono prosty drewniany krzyż. Po ok. 50-ciu latach wybuchła I wojna światowa, a po ciężkich bojach stoczonych w rejonie grzbietu Bukowicy, poległo mnóstwo żołnierzy obu walczących stron. Ich również pochowano przy starej mogile. Ku pamięci opowieść o tych dwóch krwawych wydarzeniach wojennych była w miasteczku przekazywana z pokolenia na pokolenie. Co ileś lat wymieniano drewniany krzyż na nowy. Dziś o tych historycznych faktach ciekawie opowiada Kazimierz Rakoczy, prezes Zarządu Włościańskiego Stowarzyszenia Właścicieli Lasów Prywatnych w Bukowsku, do którego należy las na Bukowicy. W 2007 roku zarządcy lasu zadbali o udostępnienie miejsca cmentarzyka dla chcących odwiedzić to miejsce. Prowadzi do niego wyznakowana ścieżka historyczno-przyrodnicza „Buczyna Karpacka”, a leśny cmentarzyk jest jednym z przystanków w jej trasie. Jako informator po ścieżce, służy wydany folder. Teren cmentarzyka otoczony jest drewnianym ogrodzeniem. Po środku jak dawniej, stoi drewniany krzyż. W rogu na zadaszonym stelażu tablica informacyjna, na której widnieje napis: Tu pochowano chłopów z Bukowska, którzy w 1863 roku z „młodym dziedzicem1 poszli w Polskę”. Wracając w zasadzce zginęli wszyscy. Władze nie zgodziły się na pogrzeb na cmentarzu w Bukowsku, więc pogrzebano ich w lesie, a na mogile postawiono prosty krzyż. Tutaj też pochowano w 1915 roku wielu żołnierzy I wojny światowej, poległych w ciężkich walkach w tej okolicy. Pamięć o nich przetrwała dłużej od ich życia. Edward Orłowski z Komańczy Przedszkolaki świętują Jak co roku, przedszkolaki w Bukowsku świętowały Dzień Mamy i Taty. Rodzice to najważniejsze osoby w życiu każdego dziecka. I odwrotnie dziecko to światło i szczęście w życiu każdej matki i ojca. By dać wyraz tym wszystkim uczuciom w przedszkolu został zorganizowany Dzień Rodziny, w ramach którego świętowaliśmy jednocześnie te dwa święta. Przedszkolaki razem z paniami ćwiczyły piosenki, które miały zaprezentować podczas uroczystości. Po wielu dniach ćwiczeń można było odliczać dni do obchodów święta. Były wierszyki, piosenki, inscenizacje i świetnie przygotowane układy choreograficzne. Mamusie i tatusiowie pękali z dumy widząc swoje pociechy podczas występów, a dzieci mogły poczuć się jak prawdziwe „gwiazdy”. Przedszkolaki dziękowały rodzicom za ich dobroć, opiekę, troskę i bezgraniczną miłość. Oklaskom nie było końca, a z twarzy rodziców nie schodził uśmiech. Prezentem dla rodziców były laurki oraz kwiaty . Dzieci narysowały także portrety rodziców, które będą piękną pamiątką z czasów przedszkola. Po części artystycznej na wszystkich czekał słodki poczęstunek. Spotkanie zostało uwiecznione na fotografiach, dzięki czemu wesoła zabawa i niecodzienna atmosfera zostaną na długo w pamięci wszystkich jej uczestników. Barbara Podstawska e y c n e d n o p K ores Gazeta Sanocka Sanok dnia 26 kwietnia 1896r. Przestroga dla gospodyń Przy zakupywaniu masła u wieśniaczek powinny nasze gospodynie być bardzo ostrożne. Następujący fakt może im posłużyć za wskazówkę. Na targu w Brodach pochwyciła jedna z gospodyń chłopkę na gorącym uczynku. Sprzedała ona masło (a to zdaje się przez długi czas, bo to był drugi wypadek) w którym były zgotowane ziemniaki. Pochwycona miała być zasądzoną na 6 miesięcy aresztu a wskutek wniesionego rekursu zmniejszono jej areszt na 3 miesiące. Dobrze by było, gdyby policjant będący na targu (a taki powinien zawsze być Przyp.Red.) zaopatrzony był podobnie jak w Krakowie w przyrząd, którym przewiercając masło wyciąga długi słupek masła i w ten sposób przekonuje się, czy masło nie jest fałszowane, nawet nie wolno chłopkom sprzedawać masła, dopóki nie jest w ten sposób przewiercone a więc niby stemplowane. wybrała Ewa Kseniak KWARTALNIK 21 Kapliczki i krzyże Kapliczka z krzyżem pokutnym w Nowotańcu … jest niewątpliwie jedną z najstarszych kapliczek Nowotańca i okolic, która od połowy XVIII wieku splotła się nierozerwalnie z miejscową kulturą i krajobrazem. Była niemym świadkiem zarówno dynamicznego rozwoju miasteczka, jak i upadków, czy dotykających go kataklizmów. Miejscowa legenda głosi, że kapliczka została wybudowana w akcie pokutnym, jako forma przebłagania za popełnione przestępstwa i dokonaną zbrodnię. Otóż na łuku wąskiej i grząskiej drogi w Nowotańcu, kupcy zmierzający ze swoim towarem, dawnym „traktem węgierskim”, zostali napadnięci przez opryszków grasujących w tych stronach, zwanych beskidnikami. W wyniku dramatycznej walki, jeden z kupców zginął, a pozostali mocno poturbowani uszli z życiem, tracąc jednak swój towar. Legenda nie przekazuje jak to się stało i jak dramatyczne zaistniały okoliczności, że herszt bandy postanowił odpokutować za swoje czyny. W miejscu napadu wybudował więc kapliczkę pokutną, jako symbol własnej skruchy i zadośćuczynienia. Kapliczka powstała z kamienia rzecznego, murowanego na glinie, pochodzącego z miejscowego potoku „Mętna”. Pierwotnie dach pokryty był drewnianym gontem łupanym z umieszczonym we wnęce kapliczki, drewnianym krzyżem pokutnym. W tamtym czasie zabudowa Nowotańca, skupiała się luźno po obydwu stronach potoku, jedynie czworokątny rynek z ratuszem stał na wzgórzu w niewielkim oddaleniu i nadawał cechy miasteczka. Tylko tam zabudowa była zwarta z siecią wąskich uliczek, 22 KWARTALNIK składająca się głównie z domów pokrytych strzechą. W tym miejscu gdzie stała kapliczka, wówczas były tu pola uprawne. Mijały lata, kapliczka była świadkiem różnych zawirowań lokalnej historii, jednak ten widoczny symbol wiary przetrwał. Po pierwszej wojnie światowej działkę wraz z kapliczką kupił mieszkaniec Nowotańca p. Kondyjowski Wincenty s. Jana i Katarzyny, stając się tym samym kolejnym jej opiekunem. Wincenty był człowiekiem zaradnym, wybudował murowany dom, który pokrył blachą. Przy okazji budowy przeprowadził gruntowny remont kapliczki i również pokrył ją blachą. Następnym opiekunem kapliczki, już po drugiej wojnie światowej, został jego syn Adam, Mieczysław Kondyjowski wraz z żoną Adelą. To właśnie Adela przejęła funkcję opiekunki kapliczki, którą przez kolejne lata lepiła gliną i bieliła zgodnie z ówczesną modą i zwyczajami. W latach 60., kiedy z nagórzańskiej cerkwi „ginęły” zabytkowe ikony (część trafiła do sanockiego muzeum), również z wnęki kapliczki zginął drewniany krzyż. Podobno ktoś z mieszkańców Nowotańca widział samochód marki Żuk przejeżdżający obok kapliczki i osobę, która wyjęła z kapliczki krzyż i wrzuciła „na pakę” samochodu. Jeżeli tak było, to można powiedzieć, że pojawił się kolejny „beskidnik”, może potomek pierwotnego fundatora kapliczki. W miejsce skradzionego, rodzina Kondyjowskich zakupiła nowy krzyż. W latach 70. po przebudowie i poszerzeniu drogi wojewódzkiej, kapliczka znalazła się bardzo blisko jezdni, stąd narażona była na częste zabrudzenia i zagrażała bezpieczeństwu w ruchu drogowym. W 2009 roku w tym miejscu zaplanowano budowę chodnika jednak bez zgody na zmianę lokalizacji kapliczki. W celu rozwiązania problemu, Biuro Promocji Gminy Bukowsko w porozumieniu z opiekunami kapliczki spowodowało, że 21 października 2009 r. Wojewódzki Konserwator Zabytków wyraził zgodę na przeniesienie kapliczki z pasa drogowego, na posesję rodziny Kondyjowskich. Kapliczka została rozebrana, a w miejscu gdzie stała, na obecnym chodniku został ułożony krzyż z czerwonej kostki brukowej. Budowy nowej kapliczki podjął się p. Jacek Kondyjowski a prawdziwym kunsztem popisał mistrz murarski p. Jan Drewnik. Nowy fundament pod kapliczkę został wylany w 2010 r., natomiast budowę ścian z kamienia ozdobnego, wykonano w listopadzie 2012 r. Dalsze prace przerwała zima, po czym wznowiono je 8 kwietnia 2013 r. a już 18 kwietnia na kapliczce została wykonana więźba dachowa pokryta tradycyjnym gontem. 7 maja 2013 r. podczas nabożeństwa majowego przy udziale licznie zgromadzonych parafian, odbyło się uroczyste poświęcenie kapliczki. Ceremoniału dokonali: ks. proboszcz Marian Martowicz, ks. katecheta Marcin Piliszko i ks. Roman Lorenc. Kapliczka wybudowana na wzór poprzedniczki, a może bardziej przypominająca ten najstarszy pierwowzór, swoją prostotą nadal przyciąga wzrok, będąc przystankiem dla przechodniów oraz miejscem refleksji nad własnym postępowaniem… Zdzisław Bednarczyk zdjęcia Jan Muszański HUMOR *** Na pustyni wyczerpany turysta pyta Beduina: Jak dojść do Kairu?- Cały czas prosto, a w czwartek w prawo. *** Rafał pisze z kolonii list do rodziców: Kochana mamo i tato, to moje najbardziej udane wakacje. Noga dobrze mi się zrasta, a ząb przechowuję w pudełku. *** Mieszkaniec Śląska przyjechał do Zakopanego. Po kilku dniach stwierdza: powietrze u was jakieś podejrzane, wcale go nie widać! *** Pani Helu, po co pani papier listowy w dwu kolorach: Na różowym pisuję do Stasia, bo to oznacza miłość, na niebieskim do Franka, bo to oznacza wierność. *** Ale się postarzałaś, wykrzykuje jedna kobieta do drugiej po pięciu latach niewidzenia się. A ja cię poznałam po twojej dawnej sukience, odwzajemnia się druga. *** Jasiu, dlaczego używasz takich brzydkich słów? Kto cię tego nauczył? - Tatuś! Ty przecież nie wiesz co znaczą! Jak to nie wiem? - samochód nie chce zapalić! Barbara Podstawska Krzyżówka nr 34 Na rozwiązania oczekujemy do 31 sierpnia 2013 r. Zespół redakcyjny Kwartalnika : Jan Muszański (redaktor naczelny), Maria Ambicka, Ewa Kseniak, Henryk Pałuk, Barbara Podstawska, Renata Preisner-Rakoczy. Stale współpracują: Zdzisław Bednarczyk, Miłosz Barański, Kazimierz Rakoczy, Beata Ziomek Poziomo: 1A wykonuje elementy budowlane z drewna 1I cenne dzieło powstałe w przeszłości, antyk 2G obok Adama 3A zespół złożony z pięciu instrumentalistów 3I roślina o ozdobnych liściach i różnobarwnych kwiatach 4G Agnieszka dla najbliższych 5A lęk, niepokój 5K rozgłos, reputacja, powszechne uznanie 6F ruchoma część skrzydła samolotu 7A błazen, pajac, komik 7I uznanie cudzego dziecka za własne 9A na Podhalu to watra 9I zachwianie równowagi nerwowej wskutek przykrych przeżyć 10F gobelin, tkanina dekoracyjna naśladująca obraz 11A samica konia 11K rodzaj wymiennego zasobnika zawierającego określoną liczbę przedmiotów lub części 12G miara powierzchni gruntów w USA i W. Brytanii 13A patron strażaków 13I oprawa książki, zeszytu 14G pocztowy lub genetyczny 15A pręty z włosiem przy niektórych instrumentach strunowych 15I kobieta na scenie teatru Pionowo: A1 tkanina z czystej wełny zgrzebnej A11 apostoł Szymon Piotr w języku aramejskim B7 „krzywe” pieczywo C1 …sprawiedliwa na wierzch wypływa C11 zaloty, flirty, miłostki D5 wiązanka w kształcie koła, duży wianek E1 jeden z modeli Opla E11 rodzaj długo palącej się lampki nagrobkowej F6 potocznie cienka lina G1 nazwa jednej z ofert Orange G9 mały ustny instrument muzyczny I1 przedmiot służący dzieciom do zabawy I9 przyznawana za zwycięstwo w konkursie, zawodach J6 wpisywany np. na kopercie pocztowej K1 potrawa z kwaszonej kapusty i mięsa K11 skazał Jezusa na śmierć L5 pieniądze lub prezent dane w celu przekupienia kogoś Ł1 niedroga Ł11 bardzo, niezmiernie, ogromnie M5 … z sytuacji, opresji lub z budynku N1 pokrywa na zawiasach lub niepowodzenie, fiasko N11 najdłuższa rzeka Francji Henryk Pałuk Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Bukowskiej Adres Redakcji: 38 - 505 Bukowsko 290 tel/fax (013) 464 74 024 w 37 www.bukowsko.pl, e-mail: [email protected] skład: www.gfx.sanok.pl - 604 409 716 KWARTALNIK 23 24 KWARTALNIK Pocztówka z historii Bukowsko – Mały Rynek – ok. 1937 rok
Podobne dokumenty
Numer 2(18)
Mega moto rady.................................. 8 Dzień rodziny w Bukowsku................ 9 Pięciolatki, do szkoły.......................... 9 Rezerwa nie zapomniała............... 10,11 Wieści z...
Bardziej szczegółowoNumer 2(38)
29 czerwca - Fundacja „Latarnia” Zachęceni sukcesem ubiegłorocznym, członkowie fundacji „Latarnia” z Woli Piotrowej, postanowili 29 czerwca br. (niedziela) zorganizować kolejny piknik połączony z a...
Bardziej szczegółowoNumer 1(45)
Darmowa pomoc prawna........................17 Program Rodzina 500+...........................17 Lekarz weterynarii radzi.........................18 Mega - Motor.......................................
Bardziej szczegółowoNumer 2(26)
zadania dotyczącego zwrotu części podat- września 2010 roku w gminie wprowaku akcyzowego, zawartego w cenie oleju dzony został system kontroli zarządczej. napędowego, dla producentów rolnych. Stoso...
Bardziej szczegółowo