selling - Fachowcy.pl
Transkrypt
selling - Fachowcy.pl
BUILD BUSINESS FASTER! #15 10/2011 LEAN STARTUP RÓB TO, CO DZIAŁA SAVEUP: ENTUZJAZM JEST POTRZEBNY CO ZMIERZY INWESTOR W STARTUPIE? UPCROSS- SELLING WYCIŚNIJ Z KLIENTA WIĘCEJ IISSSSNN 22008822--00006622 PIOTR SURMACKI: WARTO ZAPŁACIĆ FRYCOWE ...CZYLI OD INFOLINII DO RADY NADZORCZEJ Chcemy wspierać Cię w rozwijaniu biznesu, ale... musimy wiedzieć jak! Co zdecyduje że sięgniesz po Proseed? Co zainteresuje Cię najbardziej? Kliknij najważniejszy dla Ciebie zakres tematów: Zakładanie firmy, know-how dla początkujących, etap preseed, seed Rozwój młodego biznesu, praktyczne porady: prawo, księgowość, know-how Informacje i analizy biznesowe, dane finansowe, aktualności z kraju i świata Rozmowy z ludźmi, ich sukcesy, historie, anegdoty, metody działania, lans coś innego WARTO PYTAĆ! Poprzednio zapytaliśmy, ilu osobom udostępniacie swój numer Proseed w PDF: Ile osób czyta Twój numer Proseed (PDF)? 15% Razem: 7338 Szacowane czytelnictwo Proseed (PDF) czytelników numeru w PDF subskrybentów udostępniło innym swój numer Proseed w PDF, zwiększając czytelnictwo o 28% Estymację wykonano dla grupy 5714 subskrybentów numeru w PDF. Na pytanie odpowiedziało 467 osób. Liczbę czytelników Proseed w formacie Issuu, którzy nie czytają PDFa szacujemy na około 2000 osób. START-UP Wizja Igor Dzierżanowski Egzekucja Szymon Szymczyk Marcin Zaremba Organizacja Magdalena Gawlińska Kamila Roman Piszą Konrad Bagiński Paweł Fornalski Przemysław Gerschmann Marcin Grodzicki Robert Janeczek Michał Kaczorowski Karol Król Agnieszka Skala-Poźniak Dariusz Sroka Szymon Szymczyk Marcin Zaremba Tomasz Zieliński Korekta Dominika Lewandowska Korekta graficzna Agnieszka Skrzyszewska Foto Robert Chrzanowski Michał Rząca Reklama [email protected] DTP Joanna Kołacz (outside the box) Wydawca Kings Sp. z o.o. ul. Macedońska 16 02-761 Warszawa ISSN 2082-0062 Piszcie: [email protected] Z chwilą otrzymania artykułu przez redakcję następuje przeniesienie praw autorskich na Wydawcę, która ma odtąd prawo do korzystania z utworu, rozporządzania nim i zwielokrotniania dowolną techniką. Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do publikacji. Redakcja nie odpowiada za treść materiałów reklamowych i promocyjnych. © Proseed 2010 – 2011 Wszystkie prawa zastrzeżone. ARKADIUSZ SKUZA Można ukraść komuś pomysł, natomiast nie da się ukraść długoterminowej wizji. Dlatego oderwanie koncepcji od założyciela nie grozi niczym szczególnym. Czytaj str. 20 BIZNES PIOTR SURMACKI Byłem najmłodszy w dziale R&D – przychodziłem najwcześniej, wychodziłem najpóźniej, zarabiałem najmniej. Ale nie przeszkadzało mi to – uczyłem się kolejnych rzeczy. Czytaj str. 39 FINANSE I INWESTYCJE CARLOS EDUARDO ESPINAL W Seedsummit szukamy projektów dysponujących potwierdzeniem pomysłu – w postaci przychodów, bazy klientów, czy social proof. Projektom na wcześniejszych etapach, polecam Dystrybucję Proseed wspiera: raczej udział w Seedcampie Czytaj str. 60 Build business faster! Igor Dzierżanowski Wiesz, jak szybko budować biznes? Pisz dla nas! Jeżeli rozumiesz meandry rynku, jesteś przedsiębiorcą i chcesz budować świadomy rynek – pisząc, konsultując, inspirując – napisz: [email protected]. CZYTA MARCIN FUGIEL Raz osiągnięta przewaga konkurencyjna niedługo nią pozostanie. Gdy śpisz po pracowitym dniu, rynek ściga się, by zająć Twoje miejsce. I jak w każdym wyścigu warunkiem zajęcia wysokiej pozycji jest osiągnięcie dobrego czasu. Patrząc na prezesów rozmaitych firm zmagających się z oporem materii rynkowej, można stwierdzić, że to właśnie tempo i skuteczność działania oddziela w tym przypadku mężczyzn od chłopców. Kiedy prawdziwi faceci, a do tej grupy należą również panie, budują prawdziwe biznesy, chłopcy i dziewczynki „bawią się w firmę”. Gdy precyzyjne, oszczędne i szybkie ruchy kierują strumień przychodów na konta zawodowców, amatorzy uciekają do przodu, pozorując działanie, lub przemyślnie tłumaczą nikłe efekty swoich decyzji. Szybkie tworzenie wartości jest trudne, ale rynek nie słucha tłumaczeń maruderów. Wyróżnia za to tych, którzy coś robią, daje dodatkowe punkty, jeżeli robią to dobrze, ale najwyższe miejsca, premiowane prawdziwymi pieniędzmi, zajmują ci, którzy działają szybko. Życząc wysokich pozycji rynkowych, mamy nadzieję, że lektura tego numeru magazynu „Proseed” oraz następnych pozwoli przyspieszyć budowanie Waszego biznesu. Zapraszamy również do wysłuchania numeru w wersji audio oraz śledzenia informacji biznesowych na Proseed Online. Cytat numeru: Możliwość targetowania na podstawie lokalizacji spowoduje wzrost zainteresowania reklamą wideo także wśród małych i średnich firm. Szacuję, że to zwiększy wartość rynku reklamy internetowej o dodatkowe 4 mld złotych rocznie. – Piotr Surmacki, multiprzedsiębiorca #15 – październik 2011 BUILD BUSINESS FASTER! GOŚĆ NUMERU 07 Przyszłość przedsiębiorczości technologicznej w Polsce WARTE UWAGI 08 Aktualności / EventCookie PROSEED POLECA 10 Lektury przedsiębiorcy FELIETONY 12 Marcin Grodzicki: Mistrzowie PR-u 13 Paweł Fornalski: NewConnect – ofiara własnego sukcesu START-UP 14 Jak zarobić furę forsy ...dzięki Partnerom? 16Manifo.com 18PressPad 20 Pomysł nie jest najważniejszy Rozmowa z Arkadiuszem Skuzą, CEO iTraff Technology 28 Rób to, co działa, czyli metoda Lean Startup BIZNES 32 36 Modele biznesowe: Finansosfera.pl 39 Warto płacić frycowe Case study: Ciufcia.pl Rozmowa z Piotrem Surmackim, multiprzedsiębiorcą 46 Nie przeszkadzać! czyli jak skutecznie kontaktować się z dziesiątkami tysięcy użytkowników 52 Sztuka sprzedaży: Wyciśnij z klienta więcej PRAWO 56 Transfer danych osobowych za granicę przy wykorzystaniu chmury FINANSE I INWESTYCJE 58 Dealroom: Black Lion inwestuje w Eko Recycling Startupy kiełkują w ekosystemach 60 Rozmowa z Carlosem Eduardo Espinalem, Partnerem w Seedcamp 64 Między startupem a inwestorem: Co inwestor zmierzy w startupie? 68 Ponad 300 spółek na czwarte urodziny NewConnect PROSEED LITE 72 Konkurs: IMGN.it, NeptunIDE i Game Disrupt nagrodzone 73Networking 74 Intel® Challenge 2011 76 Laureaci konkursu Intel® Challenge 2011 6 | - Gość numeru: Dr hab. Jerzy Cieślik Przyszłość przedsiębiorczości technologicznej w Polsce Ostatnie lata podważyły stereotypowe myślenie, że oto największą barierą rozwoju przedsiębiorczości technologicznej w naszym kraju jest brak środków finansowych oraz niedostateczne zaangażowanie funduszy typu venture capital. Tymczasem okazuje się, że – zwłaszcza po 2004 roku – w wyniku dopływu środków unijnych sytuacja polskich firm high-tech jest często lepsza niż ich zagranicznych odpowiedników. Jednocześnie, najnowsze zachodnie analizy dobitnie pokazują, że na finansowanie przez fundusze venture capital może liczyć tylko niewielka liczba firm high-tech. Główna grupa jest finansowana ze środków własnych, co także wynika z przewlekłych procedur biurokratycznych, jakie stosują fundusze VC. Dr hab. Jerzy Cieślik Profesor Akademii Leona Koźmińskiego Koordynator Sieci Edukacyjnej Innowacyjnej Przedsiębiorczości Akademickiej (SEIPA) Na polskim gruncie czas więc wrócić do podstawowej prawdy, wynikającej z doświadczeń światowej czołówki, że o przyszłości rozwoju przedsiębiorczości technologicznej zadecyduje strumień innowacyjnych pomysłów o wysokim potencjale komercjalizacji oraz silna grupa zdeterminowanych i profesjonalnie przygotowanych liderów firm high-tech. Skala inicjatyw komercjalizacyjnych podejmowanych na całym świecie pozwoliła na ustalenie podstawowych reguł skutecznego działania i determinantów sukcesu w omawianej dziedzinie. Możemy zatem mówić o swoistej profesjonalizacji przedsiębiorczości technologicznej. Czy można kształcić kandydatów na innowacyjnych przedsiębiorców? Z pewnością nie tylko można, ale i trzeba to robić, bo jak pokazują doświadczenia zachodnie, jest to ważne ogniwo w całym ciągu: od pomysłu aż do uruchomienia i rozwoju firm high-tech. Gość numeru - Przyszłość przedsiębiorczości technologicznej w Polsce | 7 Warte uwagi #15 TechCrunch Disrupt: cztery polskie zespoły w San Francisco Polskie firmy pierwszy raz wzięły udział w konferencji TechCrunch Disrupt. W Startups Alley zaprezentowały się cztery poznańskie projekty: BookLikes, FusionSheep, Legimi i SaveUp. Udział startupów w konferencji wsparł finansowo Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Konkurs wygrał Shaker z Izraela. wowin.com: realne pieniądze w grach sieciowych Spółka RedSky uruchomiła wowin.com – „skill gaming portal”, który daje użytkownikom możliwość rywalizacji w prostych grach zręcznościowych. Stawką mogą być punkty lub pieniądze. Wowin udostępnia API, dzięki któremu można umieścić swoją grę na platformie i partycypować w zyskach przez nią wygenerowanych. Groupon: później na giełdę Giełdowy debiut Groupona został opóźniony. Oficjalnym powodem ma być niestabilna sytuacja na giełdzie, co mogłoby odbić się na wycenie akcji. Firma pozostaje światowym liderem rynku zakupów grupowych, ma ponad 100 milionów użytkowników w 45 krajach. W ostatnim kwartale osiągnęła przychód 876 mln dolarów, ale przynosi straty. 8 | bmp Media Investors: zakup 25,4% akcji Instream Media Niemiecka spółka inwestycyjna bmp Media Investors objęła, w ramach podwyższenia kapitału, 25,4% akcji sieci reklamy in-video Instream Media. Instream Media jest czternastą już inwestycją spółki w Polsce. W portfolio firmy są już inwestycje m.in. w K2 Internet, Pomocni, Bankier, IDS, Nokaut, SklepyFirmowe i ACR. GammaRebels: rekrutacja do II edycji Akcelerator GammaRebels ogłosił daty drugiej edycji programu: rozpocznie się w styczniu 2012 roku i potrwa trzy miesiące. GammaRebels oferuje startupom inwestycję do 20 tys. złotych oraz pomoc merytoryczną. Zgłoszenia można przesyłać do 13 listopada 2011 roku. Zynga: Wejście z grami do Google+ CityVille to pierwsza gra Zyngi, która będzie dostępna dla użytkowników Google+. Gra dołączyła do siedemnastu już udostępnianych produkcji w Google+, wśród których znajdziemy między innymi szalenie popularne Angry Birds. Równocześnie zysk Zyngi spadł o 95%, głównie ze względu na inwestycje. Wydatki były prawdopodobnie związane z ekspansją na Google+ i przygotowywaniem kolejnych tytułów. Warte uwagi #15 EventCookie http://eventcookie.pl Fundusz Nomad: w końcu VC dla średnich spółek Nomad (VC o kapitalizacji 40 mln zł) pozyskał z KFK 20 mln zł. Fundusz powołano na 10 lat, cykl inwestycyjny wynosi 3-5 lat, wielkość inwestycji to ok. 3 mln zł. Nomad planuje ok. 10 inwestycji. Przedmiotem zainteresowania Funduszu są spółki o kapitalizacji do kilkudziesięciu milionów złotych i reprezentujące wszystkie akceptowane przez KFK branże. 10.10 – E-nnovation 2011 (Poznań) ›› 12.10 – PimpMyStartup #2 (Warszawa) ›› 13.10 – StartupFest 2011 (Warszawa) ›› 14.10 – MeetDomainers Warsaw 2011 (Warszawa) ›› 14.10 – RuPy 2011 (Poznań) ›› 15.10 – Blog Forum Gdańsk 2011 (Gdańsk) ›› 18.10 – Microsoft Technology Summit 2011 (Warszawa) ›› 19.10 – BIC Summer Start - Demo Day (Warszawa) Startup Week: 4 polskie projekty w wiedeńskim konkursie BookLikes, PrivacyProtector, SaveUp oraz Zubibu to polskie startupy, które zakwalifikowały się do finałowej pięćdziesiątki konkursu Startup Challenge. Odbywa się on w ramach konferencji Startup Week w Wiedniu. Dni Startupów zaplanowano na 3 i 4 października, zaś właściwa konferencja potrwa od 5 do 7 października. 19.10 – Barcamp w Poznaniu (Poznań) ›› 20.10 – TEDx Kraków (Kraków) ›› 20.10 – Front Row Conference (Kraków) ›› 20.10 – Aula #68 (Warszawa) ›› 21.10 – PHPCon PL 2011 (Mąchocice) ›› 21.10 – CSR 2.0 #2 (Warszawa) 21.10 – Open Reaktor #4 (Warszawa) ›› German Media Pooltakes VC: wsparcie mediów jako inwestycja Niemieckie media proponują startupom kampanie reklamowe z rozliczeniami w barterze, wciągając je w swoją sieć reklamy. Jednocześnie wsparcie nie wiąże się z przejmowaniem akcji nowej firmy. GMPVC składa się z trzech niemieckich mediów: serwisu N24, stacji radiowej REGIOCAST i firmy reklamy outdoor Wall AG. Pierwszy startupem, który dostał wsparcie w wysokości 400 tys. euro, jest sklep Urbanara. 21.10 – RadomIT #9 (Radom) ›› 25.10 – LublinIT #1 (Lublin) ›› 26.10 – GammaRebels Demo Day (Warszawa) ›› 26.10 – Kielc-e-COMmerce (Kielce) ›› 27.10 – Game Industry Trends 2011 (Warszawa) ›› 28.10 – Szczecin Startup Weekend (Szczecin) ›› Aktualizowana na bieżąco lista na: eventcookie.pl | 9 Lektury przedsiębiorcy Patronat nad działem książek: Kolekcja Proseed Venture Deals Bard Feld, Jason Mendelson Dwaj popularni inwestorzy i blogerzy, Bard Feld i Jason Mendelson, napisali książkę zbliżoną pod względem stylu do ich blogów. Luźną formę podkreśla opublikowany w Internecie teledysk promocyjny – „I'm a VC”. Autorzy starają się pokazać, że są cool i trzymają stronę przedsiębiorców zagubionych w gąszczu inwestycyjnych pułapek. Z jednej strony może to działać mobilizująco i zachęcająco, ale z drugiej – traci na tym merytoryka, bo np. około 40 stron zajmują przykłady term sheet i letter of intent, omawiane przez większość książki. Mocną stroną tej pozycji jest zwrócenie uwagi na rolę czynnika ludzkiego. Praktyczne rady na temat kryzysów związanych z kłótniami założycieli, walką z inwestorami, gdy coś idzie źle, czy wpływem wewnętrznych zmian w ramach funduszu na działanie firm, w które zainwestował, to tylko część przekazywanej wiedzy opartej na inwestycyjnym doświadczeniu autorów. Przydają też się rady dotyczące samego procesu negocjacji warunków inwestycji. Niektóre wskazówki są wręcz fantastyczne w swojej nieoczywistości, np. sugestia, że dużo lepsze warunki można wynegocjować, umawiając się na spotkanie na dwie godziny przed wylotem partnera funduszu na urlop. Drugim mocnym punktem książki są kwestie prawne. Rodzaje poszczególnych klauzul opisano przystępnym językiem. Omówiono też ich warianty mogące zmienić znaczenie klauzul z pomijalnego 10 | na niezmiernie istotne. W gąszczu znajdowanych w sieci informacji na temat term sheets można łatwo się pogubić, więc przyda się sugestia autorów, że w praktyce ważne są tylko warunki ekonomiczne oraz ustalenia dotyczące kontroli nad spółką. Ostatni rozdział poświęcono przejęciom. Szczegółowa analiza treści listu intencyjnego oraz wskazanie pułapek mogących się w nim kryć pozwalają z dystansem spojrzeć na perspektywę wyjścia z inwestycji w ten sposób i uczą, że liczba zer na początku dokumentu nie powinna przesłaniać nam faktycznego obrazu sytuacji. Dodatkowo, przez całą książkę przewija się ironiczne podejście do prawników – humor to specyficzny, ale komuś może się podobać. Raising Venture Capital for the Serious Entrepreneur Dermot Berkery Wydana w 2007 roku książka autorstwa Dermota Ber-kery’ego, partnera w funduszu Delta Partners, to 270 stron gęsto wypełnionych wartościowymi informacjami. Jeśli miałbym wskazać podstawowy wyróżnik tej pozycji, to jest nim bogata wiedza autora, mającego wykształcenie w dziedzinie księgowości, nt. finansowych aspektów inwestycji. Berkery zaczyna od opisania charakterystyki inwestycji VC. Przystępnie tłumaczy cechy biznesów nadających się do poszukiwania finansowania, opisuje ryzyko rozpatrywane przez inwestorów oraz podstawowe wyzwania w działalności młodych firm. Bardzo Lektury przedsiębiorcy - Kolekcja Proseed wartościowe jest ujęcie inwestycji w szerszym kontekście cyklu życia firmy. O ile w rozmowach z młodymi przedsiębiorcami często spotykam się z opinią, że pojedyncza runda inwestycyjna jest im potrzebna do wprowadzenia biznesu na stabilne tory szybkiego rozwoju, to autor książki przedstawia związek między pierwszą a następnymi inwestycjami, które są efektem kolejno osiąganych kamieni milowych. Nastawienie na pojedynczą inwestycję może wskazywać, że zakładamy prowadzenie biznesu na skalę zbyt małą, aby interesowała poważnych inwestorów. Przez całą książkę przewija się przypadek hipotetycznej firmy poszukującej inwestycji, co pozwala przeanalizować, jak różne elementy inwestycyjnej układanki wpływają na perspektywy przedsięwzięcia. Treść uzupełniają wykresy obrazujące skutki stosowania różnych koncepcji, m.in. różnych form uprzywilejowania inwestora. Stosunkowo dużo miejsca poświęcono praktycznemu podejściu do wyceny startupów. Wiadomo, że na tak wczesnym, często jeszcze bezprzychodowym, etapie działalności sformalizowane metody wyceny nie sprawdzają się. Stąd duży problem z określeniem wartości podczas inwestycji i popularność metody określonej przez Mike'a Arringtona jako pulling a number out of your ass. Berkery proponuje bardzo intuicyjne podejście do tej kwestii. Wychodzi od oczekiwanej przez fundusze stopy zwrotu z inwestycji i cofa się od potencjalnego wyjścia z inwestycji, przez poszczególne rundy inwestycyjne, aż dociera do wyceny w punkcie bieżącym. Takie podejście wiele ułatwia, bo umożliwia przeanalizowanie, czy wartość wyjścia jest osiągalna w oparciu o bieżącą Lektury przedsiębiorcy - Kolekcja Proseed koncepcję, a tym samym, czy szukanie inwestora ma jakiekolwiek szanse powodzenia. Jeśli nie, to jest jeszcze czas na dostosowanie wizji, bez ryzyka spalenia mostów u VC. Podsumowanie Obie omówione książki należy uznać za wartościowe i pełne przydatnej wiedzy. Osobiście znacznie więcej zyskałem dzięki lekturze „Raising Venture Capital for the Serious Entrepreneur”, która pozwoliła mi uporządkować wiedzę nt. finansowych aspektów inwestycji w startupy. „Venture Deals” uzupełnia pierwszą pozycję o bogatą wiedzę z zakresu „miękkich” umiejętności – negocjacji, współpracy i zarządzania całym startupowym bałaganem. Zabierając się do lektury, trzeba mieć jednak świadomość, że polskie warunki odbiegają dość znacznie od tych przedstawionych przez autorów obu książek. Wiele omawianych konstrukcji prawnych nie spotka się w umowach z polskimi inwestorami, całkowicie inne są też warunki ekonomiczne i potencjalne drogi wyjścia z inwestycji. Mimo tych mankamentów warto poświęcić kilka wieczorów na przeczytanie obu książek. Pozwoli to spojrzeć na inwestycje z szerszej perspektywy i zrozumieć podstawowe mechanizmy kierujące tym bardzo istotnym elementem rozwoju branży technologicznej. POLECA ROBERT JANECZEK CEO zubibu.com, nieustannie głodny wiedzy przedsiębiorca całodobowy. Nie lubi ptasiego mleczka. Ogólnie nieprzyjemny typ. | 11 Marcin Grodzicki Mistrzowie PR-u Pięknie jest być przedsiębiorcą: ludzie nas podziwiają za odwagę, znajomi za niezależność. Udzielamy wywiadów, są autografy, wizyty w zakładach pracy. Niby nie chcemy, bo nie mamy parcia na szkło, ale trzeba, bo „pracujemy” – promujemy nasz biznes. Obecność w mediach jest w końcu niczym innym jak darmową reklamą naszego produktu. I z tym czasem jest problem. W odpowiednim momencie bycie na językach działa jak dopalacz: klienci kochają nasz produkt i o nim mówią, a media kolejno opisują firmę, co w połączeniu z naszymi zwykłymi działaniami promocyjnymi doprowadza do eksplozji biznesu. W nieodpowiednim momencie jednak napływ nowych użytkowników powodowany artykułem bądź wywiadem wywołuje u większej grupy ludzi jedynie zniechęcenie do naszego niegotowego jeszcze produktu. W Polsce promocji startupów służy wszystko: pozyskanie rundy finansowania, posiadanie ciekawego założyciela, wzięcie udziału w konkursie. Newsy są publikowane, gdy tylko ktoś zainteresuje się naszym projektem. Produkt często nie jest jeszcze gotowy. W zasadzie czasem nawet nie ma produktu, ale jest darmowy PR. Dwa kontrprzykłady. Color – nowatorska sieć społeczna, sławna głównie z powodu potężnej rundy finansowania. Ogromne zainteresowanie mediów i użytkownicy chcący wypróbować to „unikalne mo- bilne doświadczenie”. Produkt nawet nie tyle słaby, co zupełnie nie zrozumiany przez rynek. Budowany bez udziału użytkowników w niesławnym trybie stealth, czyli „nie pokazujmy nikomu, bo jeszcze ktoś nam pomysł ukradnie”. Spotify – wyczekiwany długo w USA, ulubieniec lokalnych i światowych publikacji. Do 2011 roku kluczowych osób z firmy nie było w mediach, produkt zamknięto za drzwiami prywatnej bety, a założycieli ani pracowników nie można było spotkać na żadnej branżowej imprezie. Usługę za to mieli niesamowitą, zaproszenia były ściśle wydzielane i trudno dostępne, a oparte na spekulacjach zainteresowanie mediów ogromne. Niektóre firmy do promowania się w mediach podchodzą strategicznie: opóźniają powiadomienie o kolejnych rundach finansowania (np. EDITD czy LOOKK), ogłaszają wersje produktów w kluczowych okresach (Amazon, Apple) czy kumulują wszystkie informacje w jednym okresie (np. LYST ogłaszający wiele rzeczy w trakcie Fashion Week). Przede wszystkim robią to jednak wtedy, kiedy wiedzą już, że ich produkt jest gotowy, kanały konwersji zoptymalizowane, a pierwsi użytkownicy uzależnieni. Wtedy cały wysiłek założycieli, pracowników i znajomych, którzy ich wspierają w promocji, przekłada się na wymierny efekt biznesowy. Nie bójmy się więc powiedzieć „nie” blogerom, poprosić dziennikarza o wstrzymanie się z opisaniem tematu czy przełożyć ogłoszenie ekscytujących wieści na później. Pracujmy nad produktem, trzymajmy głowę nisko i atakujmy wtedy, kiedy wiemy, że wygramy. Bądźmy mistrzami biznesu. Mistrzów PR-u zawsze możemy zatrudnić. Marcin Grodzicki – business developer, współzałożyciel LinkFindr.com. [email protected] 12 | Felieton - Mistrzowie PR-u Paweł Fornalski NewConnect – ofiara własnego sukcesu Obserwując NewConnect, jak i kurs akcji IAI SA, której jestem prezesem, trudno oprzeć się wrażeniu, że NC stracił racjonalizm wyceny i stał się alternatywnym rynkiem debiutów napędzanym modami na branże. Potwierdzają to obserwacje tabeli notowań, szczególnie kolumny wielkości obrotów. Dla większości spółek obrót dzienny akcjami jest bliski zeru, rzadko przekracza 5 tys. zł. Kursy często ustalane są w oparciu o sprzedaż kilku akcji wartości 10 zł. Jak dla takiego rynku stosować klasyczne metody wyceny? Podstawowym problemem NC, przewrotnie, jest jego sukces. Inwestorzy nauczeni doświadczeniem najchętniej inwestują w debiuty, którym zwykle towarzyszy duże dyskonto dla inwestorów z oferty prywatnej po to, aby na pewno zarobili. Stąd sprzedaż akcji niedługo po debiucie stała się dosyć prostym i skutecznym sposobem na zarobek. Umożliwia to duża ilość debiutów. Kapitał, jakim dysponują inwestorzy, jest jednak ograniczony. Na NC nie inwestują fundusze inwestycyjne. Jednym z powodów jest ograniczenie wielkości Felieton - NewConnect – ofiara własnego sukcesu udziałów możliwych do nabycia – przy niewielkiej kapitalizacji firmy powoduje to, że maksymalne nabycie to kilkaset tysięcy złotych, poziom nieopłacalny dla dużych instytucji. Dlatego od ponad 2 lat wśród coraz większej ilości spółek toczy się walka o ograniczone portfele inwestorów oferty wtórnej, którzy nie mają czasu na czytanie raportów kwartalnych, zrozumienie biznesu spółki i świadome inwestowanie. Łatwiej iść za trendem i inwestować w debiuty oraz krótko po debiucie. Mała płynność, mimo że zakup akcji jest opłacalny z punktu widzenia wyników, staje się ryzykowna poprzez trudności z dalszą odsprzedażą. Ciężko mi zatem jednoznacznie wróżyć sukces NC. Wiem sam, jak deprymujące jest obserwowanie spadającego kursu akcji swojej spółki pomimo regularnego podwajania jej wartości (patrz mój felieton w poprzednim „Proseed”). NC jest miejscem do bardzo zyskownych, długoterminowych inwestycji dla indywidualnych inwestorów, którzy chcą inwestować świadomie. Obecne niedoszacowanie wartości akcji połączone z dużą innowacyjnością i perspektywą nawet kilkaset razy większego zwrotu z inwestycji może stać się lepszym sposobem na zarobienie niż inwestycje na podstawowym parkiecie GPW. Jeżeli tak się nie stanie, prawie codziennym informacjom o debiutach mogą towarzyszyć informacje innych spółek o wycofaniu się z notowań na NC i działaniu jako akcyjne spółki niepubliczne, których sukcesów ktoś postronny błędnie nie ocenia przez pryzmat spadającego kursu akcji. * Tabela notowań dostępna na: www.newconnect.pl/index.php?page=notowanie Paweł Fornalski – współtwórca firmy IAI SA, dawniej programista, dzisiaj menedżer i projektant. [email protected] | 13 Jak zarobić furę forsy ...dzięki Partnerom? Piotr Wilam Rafał Han CEO Innovation Nest oraz Szkoły Przedsiębiorczości Innovation Nest. Pierwszy prezes i współtwórca Onet.pl. Współzałożyciel wydawnictwa Pascal i anioł biznesu. @piotrwilam Inwestor i mentor (webshake.tv, lingapp.com, futbolowo.pl), kibic projektów, które zmieniają świat na lepsze, Founder i CEO HanBright SA (ciufcia.pl). To już ostatni felieton z tej serii! Było o pomyśle, strategii, zespole, liderze, kontaktach. Pisałem: to bardzo ważne. I tak w każdym numerze. Kto to jeszcze czyta, skoro żadnego dramatu, napięcia, zwrotu akcji? Czy przedsiębiorczość jest taka prosta: zwracaj uwagę na pomysł, strategię, zespół, lidera, kontakty i wszystko będzie dobrze? Koniec. Zmiana. Tym razem się wyłamuję! Partnerzy – w rozumieniu innych firm, z którymi się współpracuje – nie są najważniejsi. Czasami są bardzo ważni lub wręcz warunkujący wzrost, mogą być nie do przecenienia, czasami warto im oddać dużą część udziałów, ale nie są najważniejsi. Najważniejsze obszary znajdują się gdzie indziej. Po pierwsze: kierunek strategiczny – klient, produkt, korzyść dla klienta, model biznesowy, jednym słowem: big picture plus zadowolony klient. Po drugie: lider i zespół – energia i motywacja! Po trzecie: zasoby materialne i niematerialne oraz takie ustawienie działania, by każdy miesiąc i każda wydana złotówka przybliżała do celu. Po czwarte: nie wystarczy wiedzieć, chcieć i mieć zasoby, trzeba jeszcze to wszystko zrealizować. A jeśli partnerzy naszej firmy w tym pomogą – to świetnie. 14 | Twoi partnerzy biznesowi są niczym planety albo satelity poruszające się po różnych orbitach, tych bliższych i tych dalszych. Krążą wokół centrum, w którym jesteś ty, ale pamiętaj – to twoja perspektywa. Dla nich centrum często jest zupełnie gdzie indziej. Rozejrzyj się wokół, określ te planety, które są dla ciebie kluczowe i strategiczne, włącz skaner i poszukaj na nich form życia, nawiąż kontakt i zacznij się z nimi komunikować. Jedną z takich planet może być np. obsługująca ciebie firma księgowa. Odpowiedz sobie szczerze: czy wytłumaczyłeś w zrozumiałym dla nich języku, na czym polega twój biznes? Czy raczej wiedzę o nim opierają na liście PKWiU, którą wysłałeś im na adres biuro@…? Rozmawiałeś z nimi o twoich planach, np. że szukasz inwestora, czy po prostu zamierzasz pewnego dnia napisać im maila, że przedstawiciele funduszu przyjdą na jakieś tam due diligence i spytasz o nazwisko osoby, z którą będą mogli porozmawiać? Zbuduj swój układ bardzo starannie, znajdź formy życia, rozmawiaj, dziel się swoimi celami i planami, upewnij się, że rozumieją twój biznes, jego krytyczne czynniki, wiedzą, co jest dla ciebie ważne. Np. zarobienie fury forsy. Start-up - Jak zarobić furę forsy... dzięki Partnerom? Sebastian Kwiecień Założyciel Epic Ventures, gdzie pomaga start-upom w pozyskiwaniu finansowania lub w sprzedaży projektów internetowych, o czym pisuje na blogu www.skwiecien.pl. Wcześniej m.in. w Janmedia, Monetto i Venture Incubator. Więcej o „ciastkach” na skwiecien.pl Na pytanie „Jak zarobić furę forsy dzięki partnerom?” najprościej odpowiedzieć w trzech słowach: „Razem z nimi”. Budowanie zdrowej i efektywnej sieci partnerów wymaga, aby ta druga strona w partnerstwie chciała i mogła znaleźć coś sensownego dla siebie. Warto budować na prostocie: • komplementarność – oferta partnera zbieżna z naszą zwiększa szansę sukcesu, • proste zasady – współpraca nie powinna wymagać przeczytania 50-stronicowej umowy, • samoobsługa – prosty system, przykłady, uruchomienie w 15 minut, • revenue share – dzielimy się tylko sukcesem, • dobre praktyki – jeśli ktoś z sieci zarobił, warto powielić jego sukces, • feedback – partner jest frontmanem przed klientem, więc warto zbierać jego uwagi, • szybkie rozliczanie – jeśli twój partner zrealizuje sprzedaż, powinien jak najszybciej odczuć, że to zrobił. Na marginesie: partner jest też swego rodzaju klientem, może przynosi zysk w mniejszych porcjach niż klient końcowy, ale za to buduje nam skalę biznesu. Można liczyć, że na pewno powróci, jeśli zarobi z nami furę forsy. Start-up - Jak zarobić furę forsy... dzięki Partnerom? ... czyli e-biznes w praktyce Sprawdź co w rynku piszczy Wyrusz na poszukiwanie internetowych pereł Poznaj opinie ekspertów Dowiedz się tego co warto wiedzieć o e-biznesie Wejdź na naszą stronę www.e-profit.tv, dołącz do nas na Facebooku i bądź na bieżąco. Projekt jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego funduszu Rozwoju Regionalnego Manifo.com JAK DZIAŁA WASZ PRODUKT? manifo.com Manifo.com to platforma umożliwiająca każdemu zbudowanie serwisu internetowego bez znajomości programowania Manifo.com to platforma umożliwiająca każdemu samodzielne zbudowanie dowolnej strony lub serwisu internetowego bez znajomości programowania. Użytkownik ma do dyspozycji edytor graficzny, w którym buduje stronę z gotowych elementów oraz panel administracyjny służący do aktualizacji strony, np. dodawania nowych wpisów na bloga. Manifo jako platforma dostarcza wszystko, co niezbędne dla strony, m.in. hosting, CMS, darmową domenę, szablony graficzne oraz integrację z social media. JAKI PROBLEM ROZWIĄZUJE WASZ PRODUKT I DO KOGO JEST SKIEROWANY? Dzięki manifo każdy może w krótkim czasie i bez wydawania pieniędzy stworzyć rozbudowany serwis internetowy, nie musząc przy tym umieć programować. Manifo plasuje się pomiędzy prostymi kreatorami stron a usługami świadczonymi przez agencje interaktywne. Produkt kierujemy do MŚP, grafików, małych agencji interaktywnych oraz aktywnych internautów. CO WAS WYRÓŻNIA? Kontakt Mirosław Lasok współwłaściciel [email protected] tel: +48 662 247 547 16 | Konkurencję mamy liczną, ale to, co nas wyróżnia, to przede wszystkim nowe podejście do tworzenia stron – nasz pomysł oparliśmy na połączeniu wizualnego edytora strony z systemem zarządzania treścią (CMS). Wyróżnia nas taże niespotykana dotąd swoboda w tworzeniu strony. Takich rozwiązań nie ma na rynku. Start-up - Manifo.com JAKI JEST WASZ MODEL BIZNESOWY? Freemium, polegający na oferowaniu podstawowej funkcjonalności za darmo oraz dodatkowych płatnych kont Premium. Wprowadzimy również sprzedaż szablonów, aplikacji oraz kont dla grafików i małych agencji interaktywnych. CZY JUŻ ZARABIACIE? Jeszcze nie. Jesteśmy w trakcie ustalania ostatecznych wersji kont Premium oraz dodatkowych płatnych usług. Osiągniecie break-even point przewidujemy w przyszłym roku. CZY POSZUKUJECIE INWESTORA I CZEGO OD NIEGO OCZEKUJECIE? Poszukujemy inwestora. Naszym głównym celem jest ekspansja międzynarodowa, a na to potrzebujemy nie tylko wsparcia finansowego, ale również doświadczenia w zakresie prowadzenia projektów globalnych. KIEDY ZACZĘLIŚCIE I NA JAKIM ETAPIE PROJEKT OBECNIE SIĘ ZNAJDUJE? Projekt powstaje już prawie dwa lata, wersję beta Manifo uruchomiliśmy w styczniu tego roku. Obecnie, oprócz rozwoju produktu, skupiamy się na budowaniu bazy użytkowników, których będziemy chcieli konwertować do użytkowników Premium. Do tej pory na Manifo stworzono 25 tysięcy stron, a codziennie przybywa ponad 300 nowych. JAKIE MACIE PLANY ROZWOJU? Przede wszystkim ekspansja międzynarodowa oraz osiągnięcie 1 miliona stron do końca 2012 roku. Oczywiście, cały czas rozbudowujemy nasz produkt, chcemy także stworzyć dedykowane rozwiązanie dla małych agencji interaktywnych, aby mogły obsługiwać swoich klientów z niskimi budżetami. CZY BIERZECIE POD UWAGĘ SPRZEDAŻ B2B SWOJEGO PRODUKTU, NP. FIRMOM HOSTINGOWYM POSZUKUJĄCYM KREATORA STRON? Jesteśmy na początku drogi, ale prowadzimy już rozmowy z potencjalnymi partnerami, nie tylko firmami hostingowymi. Dla nich przygotujemy rozwiązanie typu white label, czyli takie, które będą mogli udostępniać klientom jako własne. Start-up - Manifo.com | 17 PressPad JAK DZIAŁA WASZ PRODUKT? PressPad to system dla wydawców treści umożliwiający publikację na urządzeniach mobilnych. Stawiamy na wieloplatformowość i ograniczenie wysiłku wydawcy niezbędnego do stworzenia publikacji. presspadapp.com PressPad to wieloplatformowy system publikacji treści na urządzenia mobilne dla małych i średnich wydawców oraz custom publishing. JAKI PROBLEM ROZWIĄZUJE WASZ PRODUKT I DO KOGO JEST SKIEROWANY? Stworzenie własnego magazynu i aplikacji na iOS czy Androida dziś wiąże się ze sporym nakładem czasu i pieniędzy. Rozwiązujemy ten problem, dostarczając niezależne platformowo narzędzie w rozsądnym cenowo abonamencie. Produkt jest skierowany dla małych i średnich wydawców treści oraz wydawców custom publishing. CO WAS WYRÓŻNIA? Najważniejsze cechy wyróżniające PressPada na tle konkurencji to obsługa wielu urządzeń, brak potrzeby kosztownego i długotrwałego składu DTP oraz abonamentowy model rozliczeń. W tej chwili 90% konkurencyjnych rozwiązań na świecie używa plików PDF jako podstawy publikacji oraz wymaga od użytkowników wiedzy na temat składu. Do obsługi PressPada wystarczy przeglądarka internetowa i nieco czasu. JAKI JEST WASZ MODEL BIZNESOWY? Oferta dla małych i średnich wydawców opiera się na modelu abonamentowym. Plany zaczynają się od darmowego, a pierwszy płatny to koszt rzędu 7 tys. zł rocznie. W tej cenie użytkownik dostaje własną aplikację w AppStore i Android Markecie. Dla agencji PR i DTP proponujemy elastyczne rozliczanie wedle potrzeb. Kontakt Paweł Nowak CEO i współtwórca +48 603 855 969 [email protected] 18 | CZY JUŻ ZARABIACIE? Tak, mamy pierwszych płacących klientów. W App Store można znaleźć np. aplikację „Miesięcznik ZNAK” zbudowaną przy użyciu PressPada. Będziemy dodawać w Polsce kolejne tytuły, ale naszym celem jest zarabianie na custom publishingu globalnie, a nie ograniczanie się do małych polskich wydawców. Start-up - PressPad CZY POSZUKUJECIE INWESTORA I CZEGO OD NIEGO OCZEKUJECIE? KIEDY ZACZĘLIŚCIE I NA JAKIM ETAPIE PROJEKT OBECNIE SIĘ ZNAJDUJE? W PressPada w fazie seed zainwestował krakowski fundusz Innovation Nest, obejmując mniejszościowy udział w spółce. W tej chwili ważą się losy kolejnych rund finansowania, więc jesteśmy otwarci na propozycje. Zaczęliśmy prace w marcu, w pierwotnej formie produkt był gotowy w wakacje. Zrobiliśmy jednak tournée po rynku, zebraliśmy feedback od kilkudziesięciu wydawców i poświęciliśmy dodatkowe dwa miesiące na lepsze dostosowanie produktu do ich potrzeb. W połowie września uruchomiliśmy pierwsze wdrożenie i rozpoczęliśmy sprzedaż. JAKIE MACIE PLANY ROZWOJU? Myślimy globalnie, chcemy rozwijać produkt na świecie. Czy przy pomocy pośredników, czy samemu, chcemy oferować naszą technologię na zachodnich rynkach. Jeszcze z czasów prowadzenia własnych usługowych firm mieliśmy szereg ciekawych kontaktów w kilku europejskich krajach – zaczynamy od wykorzystania tych osób w Niemczech, Francji i Izraelu, ale mamy także inne pomysły na promocję i rozwój. JAK POLSCY WYDAWCY ODBIERAJĄ PRESSPADA? Zainteresowanie rozwiązaniami takimi jak PressPad jest duże. Niektórzy wydawcy są zieloni w temacie, ale duża część zna rynek, ceny, konkurencję. Najważniejsze dla wydawców w Polsce są: cena, czas składu oraz liczba osób zaangażowanych proces. We wszystkich tych aspektach PressPad prezentuje się bardzo dobrze. Start-up - PressPad | 19 Można ukraść komuś pomysł, natomiast nie da się ukraść długoterminowej wizji. Dlatego oderwanie koncepcji od założyciela nie grozi niczym szczególnym. Pomysł nie jest najważniejszy Rozmowa z Arkadiuszem Skuzą, CEO iTraff Technology Czy twój entuzjazm nie jest trochę bezrefleksyjny, popowy? „Uda nam się. Niezależnie od wszystkiego”? Bez tego entuzjazmu, tej czasem irracjonalnej wiary w siebie nie da się robić startupów. Taka jest natura tego biznesu, nie wiemy, czy przetrwamy i zaistniejemy. Nikt tego nie wie.– Yahoo było wielkie, a dziś jest mniejsze. Ciągle ktoś nam powtarza, że coś takiego jak my już inni robią . albo dzwoni człowiek, który uważa, że mamy luki w modelu biznesowym i nagle wywraca do góry nogami moje przekonanie o świetnym kierunku, w którym zmierza nasz projekt. Ja to jednak kocham, entuzjazm jest potrzebny! itraff.pl iTraff Technology Sp. z o.o.powstała z inicjatywy Arka Skuza, Wojtka Radomskiego, Pawła Elbanowskiego i Marcina Szajka. Spółka pracuje nad technologią rozpoznawania zdjęć i jej implementacją do systemów iOS i Android. Firma powstała na początku lutego 2011 roku i szybko weszła na rynek aplikacji mobilnych z aplikacją SaveUp. Ale aż tyle!? Tak. Powstaliśmy jako fotoporównywarka cen. Zdjęcia miały nam dać przewagę. Już po niecałych 2 miesiącach od rozpoczęcia prac dowiedzieliśmy się, że potrzebujemy 30 milionów złotych, żeby pobić Ceneo i Nokaut. Znaleźliśmy wówczas, argumenty przekonujące nas samych, że się uda. Również te irracjonalne. A dziś podążamy w stronę spontanicznych zakupów i dajemy naszym użytkownikom możliwość łatwego i szybkiego kupowania multimediów. Trudne chwile odejścia od koncepcji porównywania cen przetrwaliśmy dzięki entuzjazmowi! Pozwolił nam odkryć naszą tożsamość, ustalić cele i wybrać ścieżkę ich realizacji. W ubiegłym tygodniu znaleźliśmy się wśród 10 najlepszych europejskich startupów w ramach startupweek2011.com w Wiedniu. Tam także zaprowadził nas entuzjazm. Start-up - Pomysł nie jest najważniejszy Saveup.pl Aplikacja identyfikuje produkt porównując jego zdjęcie ze zdjęciami produktów w bazie danych. Dzięki temu użytkownik już w kilka sekund po zrobieniu fotografii otrzymuje możliwość nabycia sfotografowanego przedmiotu. W SaveUp znajduje się już przeszło 3 000 000 produktów. Obecnie większość stanowią książki, audiobooki i ebooki. W najbliższej przyszłości do bazy zostanie dołączona muzyka i inne multimedia. Aplikacja jest dostępna za darmo. | 21 Rozmowy z ludźmi są bardzo istotne – jak wyspy, do których dopływasz, by z nich wybić się dalej. A nieobecność na branżowych eventach? Już nie uważam, że warto być na wszystkich konferencjach – istnieje pewien limit wiedzy, którą możesz w ten sposób pozyskać. Jest zbyt dużo mądrych gości na świecie i zbyt mało czasu, aby dotrzeć do nich wszystkich. Z drugiej strony rozmowy z ludźmi są bardzo istotne – jak wyspy, do których dopływasz, by z nich wybić się dalej. Przedsiębiorca pływa od wyspy do wyspy. Zdaję sobie sprawę, że nie osiągnę przychodów bez relacji z ludźmi. Natomiast nie ma złotej reguły ułatwiającej podjęcie decyzji, czy jechać na dany event czy nie. Bo, przykładowo, okazuje się, że na jakiejś studenckiej imprezie we Frankfurcie będzie człowiek, z którym chciałem zawsze porozmawiać. Wtedy pakujesz się i jedziesz? Ustalając plan działań i tegoz kim chcesz się spotkać, nie uchronisz sięprzed rozczarowaniami. Idziesz do wielkiego producenta płyt CD, a on ci mówi, że ma twój projekt w nosie. A później spotykasz się z drugim, zajmującym się podobnymi rzeczami, i on mówi, że spadłeś mu z nieba. Kontakty z ludźmi są osadzone w jakimś kontekście, którego nie znamy. To sprawia, że ktoś chce z nami współpracować lub nie. Współpracujemy z Weltbild nie dlatego, że wypadliśmy u nich świetnie na prezentacji, ale dlatego, że po ich stronie znalazł się człowiek, który nas wysłuchał i uznał, że jesteśmy dla nich interesującym partnerem. Jednak w wielu innych wydawnictwach nas odrzucano. Reakcja w znacznym stopniu zależy od tego, do kogo mówisz. Rozmowy są ważne, ale czy macie przychody? Tak, i planujemy osiągnąć break even na przełomie 2012 i 2013 roku. Aplikacja SaveUp zarabia, ale przychody czerpiemy również z rynku, o którym w ogóle na początku nie myśleliśmy, czyli z udostępniania naszej technologii innym firmom. 22 | Start-up - Pomysł nie jest najważniejszy Komu? Na przykład nawiązaliśmy stałą współpracę z agencją reklamową DDB. I teraz nawiążę do pierwszego pytania: gdybyśmy byli tacy bardzo racjonalni, na granicy pesymizmu i chłodnej oceny sytuacji, musielibyśmy odrzucić współpracę z DDB, bo informacje o konkurencji wybijałyby nas z rytmu do tego stopnia, że byłoby to druzgoczące i zniechęcające. Natomiast obecnie dzięki wykorzystaniu takiej szansy zaczynamy zarabiać na czymś, czego w ogóle nie zakładaliśmy w biznesplanie. Szum medialny, jaki towarzyszy SaveUp, robi wrażenie. Jak tego dokonaliście? Kompletny przypadek, a jednocześnie zasługa Kuby Jurkiewicza. Kuba był inicjatorem naszego startu w konkursie Hack4Europe, który wygraliśmy. Organizowała go komisarz Nelly Kroes, znana z popularyzowania kultury cyfrowej w Europie. Bardzo szybko temat podchwycił wicepremier Pawlak i zaprosił nas do siebie. To spowodowało, że wszyscy zaczęli o nas pisać w kontekście naszej technologii, a nie do końca tego chcieliśmy – zależało nam na promowaniu aplikacji SaveUp. Kula śniegowa zaczęła się jednak toczyć. Skontaktowała się z nami jedna z największych agencji reklamowych w Polsce. Potem wylądowaliśmy m.in. w TVP2, czego nigdy nie uwzględniłbym w naszych planach, zdając sobie sprawę, że nie mamy takiej siły przebicia. W efekcie SaveUp znalazł się w telewizji i największych mediach w Polsce. Pojawiamy się także w infografikach. Są tego efekty? Wiele osób i mediów interesuje się namii to nam pomaga. Jesteśmy przed drugą rundą finansowania. Inwestorzy znają nasze postępy, bo od trzech miesięcy śledzą nas w mediach i mogą w zaciszu biura oceniać. To szalenie dobrze działa! Gdy wchodzimy na spotkanie, to przedstawianie samej aplikacji mamy z głowy – wszyscy wiedzą, Start-up - Pomysł nie jest najważniejszy Arkadiusz Skuza CEO SaveUp Przed SaveUp.pl zrealizował Totutam.pl – serwis, w którym znajdują się informacje o najciekawszych wydarzeniach kulturalnych z największych polskich miast. W latach 2004-2008 był kierownikiem projektów w Polsce i za granicą w firmach takich jak: Comarch, France Telecom oraz Sensisoft. W 2009 pracował jako konsultant w projekcie, którego liderem był Facebook. Razem z inżynierami FB uczestniczył w opracowywaniu strategii marketingowej dla jednej z najbardziej innowacyjnych agencji marketingowych w USA. W 2011 roku przekonał inwestorów SpeedupGroup do zainwestowania w projekt SaveUp. Prowadzi blog: arekskuza.pl | 23 Wystarczy jedna „fala tsunami”, na przykład Google lub Facebook wypuszczą coś nowego, i to zmywa mozolnie budowaną przez lata pozycję wielu mniejszych firm. czym jest SaveUp. Od razu przechodzimy do meritum. Ale zaczęło się od szczęśliwego przypadku. Życzliwe media przyspieszają biznes? Oczywiście. Po pobycie w USA mam szczególne przekonanie, że trzeba dbać o wizerunek, bo na rynku nowych technologii jest dziś wyjątkowo duża konkurencja. Wystarczy jedna „fala tsunami”, na przykład Google lub Facebook wypuszczą coś nowego, i to zmywa mozolnie budowaną przez lata pozycję wielu mniejszych firm. Dlatego chcemy tworzyć sobie dobry PR w Europie, pokazując wartość naszej technologii i firmy SaveUp. Należy podkreślić, że w budżecie nie mamy dziesiątków tysięcy euro na działania, więc robimy to, co się da. Wasze spotkanie z polskim ministrem gospodarki robi wrażenie za granicą? Tak. Co ciekawe, gdy u nas powiemy, że byliśmy u Pawlaka – odbieramy gratulacje. Natomiast gdy na łamach TechCruncha albo w podobnych miejsach mówimy, że byliśmy u ministra, to Amerykanin czy Brytyjczyk patrzy przez pryzmat i wagę własnego rządu. Spotkanie z premierem Pawlakiem ma większą rangę w oczach obcokrajowca niż Polaka. Działania PR wymagają dużo czasu, bo o swój ogródek trzeba dbać bez przerwy. Dlatego zatrudniliśmy człowieka, zajmującego się PR. Bo nie wierzę w zewnętrzne agencje PR, podobnie jak w agencje SEO i SEM. Uważam, że PR i marketing w młodej firmie trzeba kształtować we własnych szeregach. Musi powstać jednolity kręgosłup wizji i przekazu. Dopiero w przyszłości można powiększyć ten zespół o siły zewnętrzne, które jednak nigdy nie będą tak emocjonalnie zaangażowane jak „oryginalny” team. 24 | Start-up - Pomysł nie jest najważniejszy Dlaczego? Bo trudno wymagać tego od ludzi z zewnątrz, kiedy nawet my sami dopiero niedawno uzyskaliśmy świadomość tego, czym tak naprawdę jesteśmy. Wyobraź sobie, że skupiasz się na budowaniu swojej aplikacji i nagle dzwoni do ciebie największa agencja reklamowa w Polsce, która chce sprzedawać twoją technologię. I rodzi się pytanie: kim ja tak naprawdę chcę być? Dostawcą technologii dla innych firm czy, tak jak zakładałem, twórcą własnej aplikacji SaveUp? I w takiej sytuacji przychodzi do ciebie agencja SEO lub inny zewnętrzny doradca i pyta: to kim chcesz być? A skoro ja sam do końca nie wiem, to co mam powiedzieć? Żeby wrócili, kiedy będziesz wiedział? Może. Ale dlatego, w mojej ocenie, zanim startup zacznie być firmą, czyli osiągnie tak z 90% pewności, jak chce działać, nie powinien wynajmować podmiotów zewnętrznych w kluczowych obszarach, takich jak marketing. Ale jest też inna kwestia, która się z tym łączy: w Polsce bardzo trudno o dobrą współpracę z podmiotami zewnętrznymi, szczególnie grafikami. Nie mam pojęcia dlaczego ci ludzie uważają się za artystów, którzy mogą przez dwa dni nie odbierać telefonu, bo „właśnie mają wenę”.Dodatkowo, często oczekują, że zleceniodawca zdefiniuje standard współpracy. Tymczasem, to oni powinni go przedstawić. Zajrzyj do Google, przeczytaj „Proseeda” dwa razy, sprawdź pięć ostatnich prezentacji z Auli i przedstaw rozwiązanie – to są wytyczne dobrej i efektywnej współpracy. Nie wierzę w zewnętrzne agencje PR, podobnie jak w agencje SEO i SEM. Uważam, że PR i marketing w młodej firmie trzeba kształtować we własnych szeregach. Porozmawiajmy o inwestorze. Jak spotkałeś Bartka Golę ze SpeedUp? Przez Aulę Polską. Byłem na jego prezentacji, później wymieniliśmy się wiadomościami na Goldenline. Natomiast samo porozumienie z inwestorem stanowiło realizację nauk profesora Mruka, uczącego mnie na Akademii Ekonomicznej, że relacje między dwie- Start-up - Pomysł nie jest najważniejszy | 25 Pomysł można skopiować, ale nie on jest najważniejszy, lecz zdolność do jego wykonania, która drzemie w głowie twórcy. ma firmami, to zawsze relacje między dwojgiem ludzi. I faktycznie tak było. Mieliśmy inne oferty, ale wybraliśmy SpeedUp, bo była między nami dobra chemia. Od dnia, kiedy rzuciłem pracę w poprzedniej firmie, aż do dnia, gdy stworzyliśmy iTraff Technology, nie mieliśmy podpisanego żadnego dokumentu. Mieliśmy tylko maile. Mogłem pomyśleć, że inwestor mnie oszuka i odeśle z kwitkiem. I nawet miałem takie myśli, ale w naszej komunikacji był dobry flow, wszystko szło gładko do przodu. Od pierwszych warunków inwestycyjnych do momentu, kiedy zapadła decyzja na komitecie inwestycyjnym, minęło około dwóch i pół miesiąca. Wszystko działo się bez żadnych dokumentów. Nie bałeś się kradzieży pomysłu? Rozmawialiśmy z kilkoma funduszami. Pytano nas, czy chcemy podpisać NDA, ale nie chcieliśmy, nie było warto. Dojrzałem do myśli, że można ukraść komuś pomysł, natomiast nie da się ukraść długoterminowej wizji. Pomysł można skopiować, ale nie on jest najważniejszy, lecz zdolność do jego wykonania, która drzemie w głowie twórcy. Dlatego oderwanie koncepcji od założyciela nie grozi niczym szczególnym złym. Wielu pomysłodawców twierdzi inaczej. Kiedy przychodziłem do SpeedUpa, miałem jeszcze dwa inne pomysły, więc znaleźliśmy do ich realizacji ludzi z zewnątrz. Najbardziej wierzyłem w iTraff Technology – te pomysły naprawdę miały szansę chwycić. I co się stało? Nie wyszło. Nie jesteś w stanie zaszczepić swojej wizji w czyjejś głowie dokładnie tak, jak byś tego chciał, i nie da się łatwo skopiować energii zespołu. A już na pewno nikt nie ukradnie twojego entuzjazmu, konsekwencji w działaniu i tej konstrukcji psychologicznej, którą jesteś i która jest unikatowa dla tego pomysłu. 26 | Start-up - Pomysł nie jest najważniejszy Start-up Rób to, co działa, czyli metoda Lean Startup Od czasu powstania pierwszych komputerów wiele zmieniło się, jeśli chodzi o metody wytwarzania oprogramowania – istnieją nowe metodyki, języki programowania i rozbudowane biblioteki. Mimo to większość realizowanych projektów nadal wykorzystuje strategie stosowane w latach 80-tych. Dariusz Sroka Związany jest z polskim rynkiem IT od ponad 8 lat. Zaczynał jako programista .NET, obecnie jest prezesem spółki Kaizen Consulting zajmującej się wdrażaniem nowoczesnych metodyk prowadzenia projektów w spółkach IT. Zawodowo zainteresowany metodykami Lean Startup i Customer Development. O tym, że takie podejście do budowy produktów się nie sprawdza, świadczy fakt, że ponad 90% startupów kończy swój żywot bolesną porażką. Czy sukces naszego produktu jest tylko dziełem przypadku? Czy możemy nasze produkty budować w taki sposób, który zwiększy szansę na ich powodzenie lub zmnimalizuje koszty ewentualnej porażki? Alternatywa – Lean Startup O ile stosowane dotychczas metody budowania biznesów skupiały się na produkcie, tak ich nowoczesne alternatywy w postaci Customer Development i Lean Startup przenoszą naszą uwagę na klienta i rynek, ponieważ to w nich właśnie leżą główne zagrożenia oraz szanse dla naszego biznesu. Autorzy tych metodyk, Steve Blank i Eric Ries, określają startupy jako poszukujące powtarzalnego i skalowalnego modelu biznesowego tymczasowe organizacje, o których sukcesie decyduje umiejętność dojścia od „Planu A” do planu działającego. 28 | Start-up - Start-up Podstawą filozofii Lean Startup jest założenie, że przygotowując się do uruchomienia nowego produktu, mamy jedynie zestaw hipotez dotyczących naszego produktu, segmentów odbiorców i ich potrzeb. Głównym celem powinna być jak najszybsza weryfikacja tych założeń. Co ważne, ponieważ większość hipotez powstaje w naszych biurach, aby je zweryfikować musimy wyjść do potencjalnych klientów i zadać im odpowiednie pytania. Metodyka Lean Startup zdążyła już zdobyć dużą popularność na Zachodzie, z jej pomocą powstał np. Dropbox. Obecnie zyskuje zwolenników także w Polsce. Etapy rozwoju produktu Lean Startup dzieli proces uruchamiania produktu na trzy podstawowe etapy. Punktem wyjścia dla każdego etapu jest posiadanie zweryfikowanych hipotez, które potwierdzają, że nasz model biznesowy jest prawidłowy. W przeciwieństwie do standardowych metodyk Lean Startup neguje celowość tworzenia na tym etapie kompletnego biznesplanu. Zamiast tego proponuje nam spisanie podstawowych elementów naszego pomysłu w ramach tzw. Lean Canvas. Zaczynamy od pomysłu, który mówi nam o tym, jaki potencjalny problem danej grupy klientów możemy rozwiązać. Podstawą Lean Startup jest założenie, że przygotowując nowy produktu, mamy jedynie zestaw hipotez dot. produktu, odbiorców i ich potrzeb. Głównym celem powinna być jak najszybsza weryfikacja tych założeń. Dlaczego analiza problemu jest punktem wyjścia? Ponieważ jeśli nasz produkt nie rozwiązuje realnych problemów klientów, to niezależnie od tego, jak zaawansowany technicznie i jak przyjazny w obsłudze produkt zaoferujemy, nikt nie będzie chciał z niego korzystać. Bardzo częstym błędem popełnianym przez twórców startupów jest skupienie się na rozwiązaniu, a nie na problemach klientów. Przykładem jest Segway – przez długi czas produkt nie umiał znaleźć miejsca na rynku, mimo iż pod względem technicznym był bardzo interesujący. Mając zdefiniowany produkt, przystępujemy do uzupełnienia informacji o segmentach klientów, oferowanym rozwiązaniu, strukturze kosztów i przychodów, kluczowych metrykach Start-up - Start-up | 29 Punktem wyjścia jest posiadanie zdefiniowanych problemów, z jakimi klienci się stykają. Skupiamy się na problemach typu must-have, czyli takich, które klienci muszą rozwiązywać za pomocą istniejących alternatyw. i kanałach dotarcia do odbiorców. W sumie mamy dziewięć sekcji, które po uzupełnieniu powinny zmieścić się na jednej kartce A4. Zakres informacji możliwych do umieszczenia w Lean Canvas zmusza nas do skupienia się na kluczowych elementach biznesu. Dodatkową korzyścią takiej formy spisania naszego pomysłu jest możliwość łatwego prezentowania go partnerom lub inwestorom. Dopasowanie problemu i rozwiązania Mając spisany pomysł w formie Lean Canvas, zaczynamy jego weryfikację. Aby móc potwierdzić lub odrzucić hipotezy, musimy wyjść z naszego biura, spotkać się z potencjalnymi klientami i sprawdzić, jak postrzegają oni określone problemy. Punktem wyjścia dla tego etapu jest posiadanie zdefiniowanych problemów, z jakimi klienci się stykają. Skupiamy się na problemach typu must-have, czyli takich, które klienci muszą rozwiązywać za pomocą istniejących alternatyw. Kolejnym etapem rozwoju produktu jest zastanowienie się nad możliwym rozwiązaniem – co chcemy zaoferować naszym klientom, tak aby rozwiązać ich obecne problemy? Pomysł na rozwiązanie powinien zostać przedstawiony w formie demo (np. makiety) i zweryfikowany poprzez rozmowy z klientami (czy faktycznie rozwiązuje określone problemy? czy zakładane poziomy cen są osiągalne?). MVP Następnym krokiem jest przygotowanie pierwszej wersji naszego produktu, nazywanej MVP – Minimum Viable Product. Zawiera ona podstawowy zestaw funkcji, rozwiązujących zakładane problemy na tyle, że możemy zaoferować to klientom. MVP pozwala skupić się na tym, co najważniejsze, bez rozmywania funkcjonalności produktu. 30 | Start-up - Start-up Po stworzeniu MVP powinniśmy zająć się dopasowaniem produktu do rynku: uzupełnieniem go o takie funkcjonalności i rozwiązania, które pozwolą nam zmaksymalizować szanse na pozyskanie klientów z określonych segmentów. Lean Startup kładzie duży nacisk na naukę i wyciąganie wniosków z podjętych działań. Następne kroki Po dopasowaniu produktu metodyka Lean Startup wskazuje, w jaki sposób zająć się jego skalowaniem: jak wybrać właściwe kanały dotarcia do klientów, a także jak mierzyć skuteczność pozyskiwania nowych użytkowników i sukces naszego produktu. Osobom zainteresowanym pogłębieniem wiedzy o metodyce Lean Startup polecam zapoznanie się z większą ilością informacji na ten temat, czy to poprzez książki, np. dobrą na początek „Running Lean” Asha Maury’a, czy poprzez liczne specjalistyczne blogi, np. mój: CustomerDevelopment.pl. Start-up - Start-up | 31 Case study: ciufcia.pl Agnieszka Skala-Poźniak ciufcia.pl Powstanie Ciufci zostało zainspirowane najzacniejszą z ról – rodzica. Ale wystarczy „pogrzebać” głębiej, by dojrzeć, że serwis powstał też z buntu przeciw rzeczywistości agencji reklamowej – jako wyraz niespełnionych pomysłów, pomysłów bez szans na realizację. Na początku jest sklepik szkolny, który Rafał Han prowadzi Szkoła Przedsiębiorczości S.P.I.N. prowadzi kursy, których celem jest zwiększenie szansy na sukces startupów. Kursy S.P.I.N.: • wywodzą się z doświadczenia, • prowadzone są przez praktyków, • oparte są na realnych case studies, • prowadzone są metodą dyskusyjno-warsztatowo-wykładową. 32 | z koleżanką w podstawówce. Biznes jest deficytowy, bo sprzedają dzieciakom „na krechę”. Po licealnej, tym razem dochodowej, przygodzie z używanymi samochodami, Rafał wyjeżdża do USA i tam kończy szkołę średnią. W 1993 r. rozpoczyna studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale zapisuje się też na kurs fotografii na ASP, co okazuje się kluczową decyzją – gładko wnika w tworzące się właśnie środowisko reklamy. W 1998 r. zakłada własną działalność i zajmuje się tworzeniem raczkujących wówczas stron internetowych. Popełnia ze wspólnikami masę błędów, ale uczy się. Poza tym Rafał niełatwo się zniechęca, taką ma naturę. Na początku 2000 r. powstaje Agencja Reklamy Han Galee Sp. z o.o., która jest owocem współpracy Rafała z Wojtkiem Burzyńskim. Firma zatrudnia około 10 osób, obsługuje duże marki: KFC, Tesco, Frito Lay. Ale w 2006 r. Wojtek znajduje inną drogę rozwoju biznesowego i odchodzi, a Rafał dostrzega, że w agencji coś zaczyna się dziać. Na licznych spotkaniach kreatywnych powstają świetne jego zdaniem pomysły, ale ostrożni (wręcz zachowawczy) klienci nie chcą ich kupować. Widzi wzmagającą się irytację zespołu. Sam też coraz silniej odczuwa potrzebę zbudowania trwalszej wartości, Biznes - Case study: ciufcia.pl nie dla zleceniodawcy, lecz dla siebie – w sensie firmy i zespołu. Lektura książki Guy’a Kawasakiego „The Art of the Start” jest inspiracją do nowego spojrzenia na biznes. Ta zmiana udziela się innym i w agencji samoistnie zaczynają tworzyć się zespoły pracujące nad projektami, które „mają zmienić świat na lepsze”. Nadwyżki finansowe agencji są reinwestowane głównie w zatrudnienie dodatkowych osób i zatrzymanie tych, niemających już czasu, by ciągnąć projekty komercyjne. Agencja przepoczwarza się w „wylęgarnię kreatywnych projektów”, dla których szuka już nie klientów, ale sponsorów. Pomysł i prototyp Na początku 2007 r. na jednym ze spotkań kreatywnych pojawia się projekt Ciufcia.pl jako odpowiedź na pytanie o sposób, w jaki rodzic i dziecko mogliby wspólnie spędzić czas. Jednocześnie w firmie dojrzewają nowi liderzy, z którymi Rafał stworzy zespół najbliższych współpracowników – Wojciech Follprecht i Michał Dyrda, który latem 2007 r. zostaje szefem projektu Ciufcia.pl. W czerwcu 2007 r. w serwisie pojawia się pierwsza gra. Strona rejestruje rosnące zainteresowanie oraz bardzo długie czasy pobytu na niej – średnio 25 minut! Projektem zaczynają interesować się media: w listopadzie 2007 r. pojawia się artykuł w krakowskiej „Gazecie Wyborczej” i audycja w Radiu Złote Przeboje. Agnieszka Skala-Poźniak Doktor ekonomii, absolwentka SGH, adiunkt na Politechnice Warszawskiej (PW), od 2009 r. szef projektu, w ramach którego uruchamiane są zajęcia z Przedsiębiorczości na PW, członek SEIPA (Sieci Edukatorów Innowacyjnej Przedsiębiorczości Akademickiej). Obecnie zaangażowana również w Szkołę Przedsiębiorczości Innovation Nest (S.P.I.N.). Kryzys Niestety, nawet najlepsze projekty, ani tym bardziej ludzie, którzy je tworzą, nie karmią się powietrzem. Jest przełom 2007 i 2008 roku, nadchodzi kryzys dotkliwie uderzający w rynek reklamowy. Zlecenia od klientów zaczynają się kurczyć, płatności odwlekać, a nadwyżki zostały dawno przejedzone. Latem 2008 r. Rafał musi podjąć życiową decyzję – ratować, co się da, czy postawić wszystko na jedną kartę i dopracować projekt Ciufci? Chce wybrać to drugie, ale oznacza to katastrofę finansową. Biznes - Case study: ciufcia.pl | 33 Ciufcia.pl osiąga break-even w ostatnim kwartale 2010 r., czyli po dwóch latach funkcjonowania. I wtedy Rafał spotyka w pociągu dawno niewidzianego kolegę ze szkoły. To brat koleżanki, z którą prowadził kiedyś szkolny sklepik! Maciej jest prawnikiem i namawia Rafała na spotkanie z funduszem VC. Ten jest sceptyczny, bo wie, że Ciufcia funkcjonuje bardzo spontanicznie. Waha się, ale w końcu dzwoni do Maćka, żeby umówił spotkanie. Następnego dnia przedstawiciele Funduszu Kapitału Zalążkowego Satus mówią, że pomysł jest świetny i żeby Rafał wrócił za tydzień z liczbami. Dlaczego początkujący na rynku kapitałowym Satus „kupuje” pomysł na Ciufcię? Poważne atuty Ciufci to działający, choć jeszcze nie zarabiający, produkt oraz zgrany zespół dysponujący doświadczeniem w zakresie reklamy i PR. Te dwa elementy stanowią zwykle poważny problem dla startupów. Co zawiera pierwszy biznesplan? Głównie model przychodowy oparty na reklamach, a w mniejszym stopniu na monetyzacji „ciufciowej” społeczności. Liczba użytkowników serwisu wynosi wówczas ok. 14 tys., ale plan wygląda imponująco. Jesienią 2008 r. w Han Galee gaśnie światło, zaś nowopowstała Han Bright Sp. z o.o. podpisuje z Satusem umowę inwestycyjną na kwotę 1,7 mln zł za 42% udziałów (pozostałe obejmuje Rafał). Pierwsza sprzedaż Plan operacyjny zakłada osiągnięcie w kilka miesięcy krytycznej masy zabaw i gier, co przy równoczesnej kampanii marketingowej ma lawinowo nakręcać liczbę odsłon. Jak reklamodawcy to zobaczą, kupią mnóstwo banerów! Ale już na pierwszym spotkaniu w domu mediowym następuje brutalne zderzenie subtelnej materii misyjnego portalu dla dzieci z rzeczywistością hurtowni reklam. Przede wszystkim: gdzie te banery umieszczać? Wkrótce pojawia się pomysł: kiedy gra się ładuje, a użytkownik wpatruje się w pasek postępu, to może w tym czasie obejrzy reklamę? A tę reklamę wyprodukuje Ciufcia, bo klienci takich pełnoekranowych z zasady nie tworzą. I tak model biznesowy Ciufci rozrasta się: sami kreują, programują i produkują spoty, na dodatek spójne graficznie ze światem 34 | Biznes - Case study: ciufcia.pl Ciufci. Cena jest „wzięta z sufitu”, ale widocznie trafiona, bo klienci kupują, a Ciufcia zarabia. Komentarz: Pierwsza dwumiesięczna Kampania z Casio daje wymierny efekt. Idea chwyta i przez kolejne 2 lata Ciufcia realizuje około 50 podobnych kampanii. W styczniu 2009 r., po audycji o Ciufci w „Dzień dobry TVN”, liczba użytkowników serwisu wzrasta do 300 tys. Z drugiej strony zaczyna być jasne, że model przychodów opartych na reklamie wyczerpuje się i ścisły zespół, tj. Wojciech Follprecht, Marek Przystaś, Łukasz Jaworski oraz Rafał Han, spędzają wiele godzin na poszukaniu nowych źródeł wpływów. Od końca 2010 r. następuje stopniowe wygaszanie reklam i przechodzenie do modelu abonamentowego, poza tym planowana jest ekspansja zagraniczna (w pierwszym podejściu nieudana) oraz wdrożenie sponsorowanych projektów edukacyjnych i wejście na aplikacje mobilne. Innovation Nest Ciufcia.pl osiąga break-even w ostatnim kwartale 2010 r., czyli po dwóch latach funkcjonowania. Przychody za cały 2010 r. wynoszą nieco ponad 2 mln zł, a w pierwszym kwartale 2011 r. Serwis zarabia prawie 800 tys. zł i daje marżę zysku netto na poziomie 25%. W tym czasie Ciufcia pączkuje. Powstają nowe, komplementarne projekty finansowane z przychodów Ciufci: tajemniczakuchnia.pl, zosiaikevin.pl oraz przedszkolowo.pl – projekt dla przedszkoli realizowany od niedawna wspólnie z eDziecko.pl. A dzieci? Na pewno się nie nudzą. I przy okazji bezpiecznie poznają świat wirtualnych gier. Mój syn je bardzo lubi . Marek Kapturkiewicz Ciufcia to modelowy przykład znalezienia inspiracji, gdy jako potencjalni klienci uświadamiamy sobie, że nie ma na rynku produktu ani usługi, które mogłyby zaspokoić naszą potrzebę. Szukamy, pytamy znajomych – nie ma tego, czego potrzebujemy. Tak więc market research mamy za sobą. Patrzymy w lustro – widzimy target. To dopiero początek drogi, ale warto zastanowić się nad potencjałem każdego takiego marketingowego zdziwienia. Rafał odkrył Ciufcię jako rodzic szukający pomysłu na kreatywną zabawę z własnym dzieckiem. Obserwujcie wnikliwie własne potrzeby! Czego tobie dzisiaj brakowało? Ciufcia to również ilustracja roli i funkcji lidera. Pomysły, jeśli jesteśmy wyczulonymi obserwatorami rynku, pojawią się na pewno. W ślad za pomysłem można dopracować strategię i wówczas szybko znaleźć konieczne zasoby do jej realizacji. Ale jeśli za projektem nie stanie utożsamiający się z pomysłem lider – tak jak zrobił to Rafał – to prawdopodobieństwo sukcesu, nawet przy świetnym pomyśle i doskonałej strategii, radykalnie maleje. Ciufcia miała swoją lokomotywę! Marek Kapturkiewicz @twitter Biznes - Case study: ciufcia.pl | 35 Modele biznesowe Finansosfera.pl – zarabiamy na oszczędzaniu czasu klientów Porównywarka Finansosfera narodziła się jako projekt niekomercyjny, początkowo była tworzona po pracy. Obecnie zajmuje się nią sześć osób. Serwis został sprofilowany pod usługi bankowe, a jego podstawową funkcją jest oszczędzanie czasu klientowi, który zamiast odwiedzania stron kilkunastu banków, wszystkie najważniejsze informacje znajduje w jednym miejscu. Finansosfera oferuje dwa typy produktów. W pierwszym załatwienie formalności jest możliwe bez konieczności spotkania z klientem, np. założenie konta lub lokaty – użytkownik dokonuje tego od ręki w serwisie. Drugi typ produktów zakłada zaciągniecie zobowiązań, czyli np. kredytu. Wiąże się to jednak z koniecznością spotkania w placówce agenta bądź banku. W takim przypadku użytkownik po znalezieniu interesującego go produktu pozostawia kontakt do siebie. Następnie dzwoni do niego pracownik Finansosfery i dokonuje analizy potrzeb klienta oraz jego zabezpieczeń. Na podstawie tych informacji odsyła klienta do banku oferującego odpowiednią usługę. Cost per… Model biznesowy serwisu zakłada przede wszystkim przychody z prowizji od transakcji zapoczątkowanych przez konsumentów za pośrednictwem Finansosfery. Formy rozliczania z instytucjami finansowymi zależą od umowy z danym bankiem lub siecią doradców, ale dzielą się na dwa główne typy: cost per lead (zapłata za przekazany kontakt) i cost per sale lub action (dopiero po transakcji lub określonej czynności). 36 | W systemie rozliczania cost per sale stawki prowizji w przypadku kredytów wynoszą od 0,5% do 2%. Założenie konta czy lokaty rozliczane jest w systemie cost per lead lub cost per action. Stawki zależą od banku, wynoszą na ogół kilkadziesiąt złotych. Umowa cost per lead obejmuje przekazanie kontaktu. Przy systemie cost per action po zawarciu przez klienta umowy serwis otrzymuje powiadomienie. Inne źródła przychodów to usługi reklamowe pod konkretne produkty. Wyniki Serwis odwiedza ok. 6 tys. użytkowników dziennie, z czego 80-90% stanowią użytkownicy nowi. Współczynnik konwersji, czyli odsetek osób pozostawiających kontakt, wynosi ok. 5% – twórcy są zadowoleni z tego wyniku. Największą popularnością cieszą się kredyty – zapytania o nie stanowią 70% całości. W pierwszym półroczu 2011 roku Finansosfera uzyskała 200 tys. zł przychodu i projekt stał się rentowny. Przełom nastąpił w drugim kwartale tego roku – do spółki weszła grupa Inwestycje.pl. Do transakcji doszło m.in. dzięki spółce Red Sky, która w styczniu 2011 roku objęła 30% akcji Finansosfery. Dlaczego Red Sky jako inwestor? Ta firma dawała największe gwarancje rozwoju, szczególnie, że twórcy Finansosfery planują uruchomienie zagranicznej wersji porównywarki. Red Sky odpowiada obecnie za wszelkie działania dotyczące SEO i budowę zaplecza związanego z pozycjonowaniem. Biznes - Finansosfera.pl – zarabiamy na oszczędzaniu czasu klientów Biznes - Finansosfera.pl – zarabiamy na oszczędzaniu czasu klientów | 37 Trzeba cały czas tworzyć potencjalne scenariusze rozwoju rynku, wyczuwać trendy i dostosowywać się do nich. Warto zapłacić frycowe Rozmowa z Piotrem Surmackim, multiprzedsiębiorcą Jak zacząłeś? W 1997 roku przyjechałem do Warszawy, ale studiowałem zaocznie w Poznaniu. Zacząłem od pracy na infolinii Ery. Wtedy jeszcze chyba nie było tak ciężko ze zdobyciem pracy jak teraz? Nie wiem, jak jest teraz z szukaniem pracy. Mi jest trudno znaleźć dobre osoby. Mam sprawdzony team, który ogarnia wiele przedsięwzięć, ale z nowymi jest ciężko. Czego szukasz w ludziach? Tego, żeby im się chciało. Żeby to nie byli pracownicy 9-17, tylko tacy, którzy chcą się czegoś nauczyć. Absolwentom szkół wyższych wydaje się, że wszystko wiedzą, chcą od razu dużo zarabiać i nie są w stanie zapłacić frycowego. Frycowe? Nazywam tak okres, gdy prawie nic nie zarabiałem, pracowałem dwa razy więcej niż inni, żeby jak najwięcej się nauczyć. Wiedziałem, że to kiedyś zaprocentuje. Ja to swoje frycowe płaciłem przez co najmniej pięć lat. No i się opłaciło. Piotr Surmacki od roku 2002 jako przedsiębiorca działa w branży nowych mediów. Jego pierwsza spółka Telecom Media Sp. z o.o. po 2-latach została z sukcesem sprzedana do funduszy BBI Capital oraz MCI Management S.A. W maju 2005 roku rozpoczął współpracę z grupą Polsat, w ramach której znacząco rozwinął obszar nowych mediów – w szczególności gier interaktywnych w teleturniejach i programach rozrywkowych (m.in. „Gra w ciemno", „Grasz czy nie grasz", „Bar") oraz programów typu call tv (m.in. „Kasa na bank", „Dziewczyny w bikini", „Nocne randki"). Od lipca 2007 do października 2009 pełnił również funkcję wiceprezesa zarządu notowanej na GPW spółki Platforma Mediowa Point Group S.A. Zasiadał także w radzie nadzorczej notowanego na warszawskiej giełdzie Black Lion NFI S.A, Narodowego Funduszu Inwestycyjnego Progress S.A., a wczeúniej Zachodniego Funduszu Inwestycyjnego NFI S.A. Pracując w Erze na infolinii, wykonywałem poprawnie swoją robotę, ale szukałem okazji do wykazania się i wskazywałem rzeczy, któ- Biznes - Warto zapłacić frycowe | 39 Byłem najmłodszy w dziale R&D, przychodziłem najwcześniej, wychodziłem najpóźniej, zarabiałem najmniej, ale nie przeszkadzało mi to, bo uczyłem się kolejnych rzeczy. re można usprawnić. Po pół roku miałem własny dział zajmujący się rozwojem systemów obsługi klienta. Wszystkie aplikacje robiłem sam z jeszcze jednym kolegą. Gdy przychodziłem do Ery, nie znałem się na programowaniu, kiedyś tylko liznąłem Pascala. Wziąłem książkę do Visual Basica, nauczyłem się Accessa i zacząłem programować. Zidentyfikowałem potrzeby, znałem rozwiązania, zacząłem je wdrażać. Na tyle się w to wkręciłem, że trafiłem do działu IT Research & Development całej Ery, gdzie odpowiadałem za system obsługi klienta i systemy billingowe. Równocześnie cały czas studiowałem zarządzanie. Byłem najmłodszy w dziale R&D, przychodziłem najwcześniej, wychodziłem najpóźniej, zarabiałem najmniej, ale nie przeszkadzało mi to, bo uczyłem się kolejnych rzeczy. Gdy opanowałem Javę, to zacząłem robić serwisy internetowe – w okolicach 1999 roku zrobiłem ich kilka. Na szczęście jeden nie wyszedł, bo to podpadało pod piramidę finansową. Pracując na etacie, zakładałeś, że już niedługo będziesz robić coś swojego? Nie. Tym, co mnie napędzało była chęć samorozwoju, żeby zdobyć jak najwięcej wiedzy dla siebie – z obszaru technologii, psychologii, marketingu. Żeby budować siebie jako osobę. To jest dla mnie kluczowe. To, co się dzieje dookoła, traktuję jako wątki poboczne, które się po prostu wydarzają. Projekt tej piramidy finansowej na szczęście nie wyszedł, ale całą zdobytą przy jego okazji wiedzę wykorzystałem do stworzenia systemu, na którym opierało się Telecom Media. Teraz to jeden z trzech największych integratorów usług SMS-owych na rynku, wyceniany na około 60 mln zł. Założyłem tę firmę w 2002 roku, a w okolicach 2006 sprzedałem wszystkie udziały MCI. Początkowo funkcjonowała w oparciu o system napisany moimi własnymi rękami. Masz jedną wspólną strategię dla wszystkich swoich projektów? Wszystkie moje nowomediowe przedsięwzięcia rzeczywiście łączą się w jedną spójną całość zgodną z kierunkiem rozwoju rynku, 40 | Biznes - Warto zapłacić frycowe czyli dostosowywaniem reklamy do odbiorcy i precyzyjnym targetowaniem. W ramach Way2Traffic zaoferowaliśmy na polskim rynku adserwer obsługujący nie tylko reklamy odsłonowe, ale także wszystkie formy performance oraz sieci afiliacyjne. I to zaczęło się przyjmować. Obecnie ma miejsce przejście – reklama nie jest kierowana w modelu site based buying, gdzie determinantem przy zakupie staje się strona odwiedzana przez użytkowników i jej wskaźnik dopasowania do grupy docelowej. Przechodzi się w kierunku audience based buying – reklamodawca kupuje reklamę skierowaną do określonej grupy docelowej, np. mężczyzn powyżej 30. roku życia, którzy w ciągu ostatniego miesiąca ujawnili zamiar zakupu samochodu klasy średniej. Reklamodawcy są obecnie w stanie określić target tak precyzyjnie i kupić reklamę wyświetlaną tylko tym osobom, bez względu na jakiej stronie. Z drugiej strony mam ProxyAd, która dostarcza dane o użytkownikach – targetowanie przez zbieranie adresów MAC z Bluetootha i Wi-Fi. W ProxyAd istotne jest dla mnie budowanie profili konsumentów, abym wiedział, ile razy i w jakich miejscach będą się pojawiali w ramach całej mojej sieci. Potem te dane wykorzystuje się przy Way2Traffic. Kolejna rzecz – Reklamofon. Na pierwszy rzut oka, to nie jest nic ekstra – ot, serwis umożliwiający darmowe rozmowy w zamian za oglądanie reklam wideo. Ale pomyślmy o tym w inny sposób. Reklama wideo jest obecnie najlepszym medium reklamowym. I nie mówię o 7-sekundowej reklamie internetowej, ale reklamie w stylu telewizyjnym, 30-sekundowej, z siłą przekazu mogącą wykreować każdy produkt i każdą potrzebę. Reklamofon pasuje do tej układanki jako dystrybutor reklamy wideo w nowych mediach, szukający sposobów na wyświetlanie reklamy w nowych kanałach. Piotr Surmacki Obecnie współpracuje z międzynarodowymi funduszami inwestycyjnymi – jest także częstym prelegentem na konferencjach poświęconych tematyce nowych mediów. Czy to jest dostatecznie duży rynek? Kalkulacja jest prosta – jeżeli wartość rynku reklamy internetowej za zeszły rok wyniosła ponad 1,5 miliarda złotych, to 5% tej kwoty zawsze idzie na obsługę techniczną. Wartość tę można jeszcze zwięk- Biznes - Warto zapłacić frycowe | 41 Są dwa rodzaje reklam: kreująca potrzebę i ją zaspokajająca. Żeby konsument wiedział, co wpisać w Google, to ktoś musiał u niego wywołać potrzebę. szyć, gdy w ramach obsługi technicznej dołoży się koszty targetowania i dotarcia do określonych profili konsumentów. Na to wszystko nakłada się jeszcze jedna kwestia – przewidywane wzrosty rynku reklamy internetowej są według mnie bardzo ostrożne. W ciągu dwóch lat możemy być świadkami hiperwzrostu wartości tego rynku. Z dwóch powodów. Po pierwsze audience targeting sprawi, że wszystkie kampanie brandingowe realizowane do tej pory w telewizji będzie warto przenieść do Internetu. Po drugie możliwość targetowania na podstawie lokalizacji spowoduje wzrost zainteresowania reklamą wideo także wśród małych i średnich firm. Szacuję, że to zwiększy wartość rynku reklamy internetowej o dodatkowe 4 mld złotych rocznie. Jak taka reklama miałaby wyglądać? Wyobraźmy sobie restaurację na Mokotowie. Do tej pory jej właściciel mógł się reklamować na billboardzie, rozdawać ulotki itp. Już niedługo będzie mógł wykupić reklamę w Internecie skierowaną wyłącznie do osób, które bywają na Mokotowie przynajmniej raz w miesiącu. Przy okazji warto wspomnieć o kolejnej rzeczy, z której mało osób zdaje sobie sprawę – wielkim niewykorzystanym potencjale platformy telewizji cyfrowej. Jako medium do wyświetlania reklamy wideo? Lokalizowanej reklamy wideo. Stacje radiowe zaczęły więcej zarabiać na reklamach, gdy doszło do rozszczepiania pasma – gdy słuchasz RMF w Warszawie, to słyszysz inne reklamy, niż gdybyś był w Gdańsku. To samo można zrobić z telewizją cyfrową. I nagle reklamodawcą Polsatu staje się pan mający pizzerię na rogu Marszałkowskiej i Królewskiej. Ale dla polskiego rynku mediowego to jest nadal kosmos. Platformy cyfrowe nie zdają sobie pewnie nawet sprawy, że już obecnie dysponują infrastrukturą, która to umożliwia. 42 | Biznes - Warto zapłacić frycowe A Ty już nad tym pracujesz? Po to jest Reklamofon służący do dystrybucji wideo. Do tego Way2Traffic jako narzędzie do analizy danych i wyświetlania reklam oraz ProxyAd zbierające informacje i łączące z social media. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku reklamy lokalizowanej koszt dotarcia do jednej osoby jest dla reklamodawcy znacznie wyższy niż w przypadku reklamy ogólnopolskiej. Spółki Piotra Surmackiego: Sieć reklamy mobilnej opartej na Bluetooth. System zarządzania reklamami displayowymi (AdSerwer). Ale czy właściciel pizzerii na Mokotowie będzie wiedział, jak korzystać z takiej reklamy? Większość MŚP wie już, że jest Google, Zumi, jakieś usługi katalogowe w Internecie, w których oni muszą być. Ci przedsiębiorcy zaczynali, gdy były ulotki, Yellow Pages, Panorama Firm itd. Później dostrzegły Google, AdWords i pozycjonowanie – narzędzia pozwalające docierać do lokalnych klientów. Wiadomo, że to nie jest sprzedawanie czegoś, do czego oni są już przyzwyczajeni, ale jeszcze niedawno reklama w książkach telefonicznych była dla nich nowością, a teraz ten rynek został wysycony. Jak chcesz przekonać właściciela pizzerii, żeby zamiast na AdWords wydał dużo większe pieniądze na reklamę wideo? Są dwa rodzaje reklam: kreująca potrzebę i ją zaspokajająca. Żeby konsument wiedział, co wpisać w Google, ktoś musiał u niego wywołać potrzebę. Czyli to już jest klient wiedzący, że chce iść do pizzerii. Ale pozostaje duża grupa osób, które jeszcze nie wiedzą, że chcą iść do pizzerii. Nie wiedzą, że gdzieś tam na Mokotowie jest świetna pizza przygotowywana przez Włocha z superprzepisem. A najlepszym sposobem, aby o tym poinformować, jest wideo. Stworzenie filmu, który może bez obciachu promować dane miejsce, to koszt rzędu 1-1,5 tys. zł. Czasy się zmieniły. Kiedyś trzeba było mieć drogą kamerę i całą ekipę filmową. Teraz ludzi zajmujących się obróbką wideo jest dużo. Biznes - Warto zapłacić frycowe Serwis do darmowego prowadzenia rozmów telefonicznych online. Agencja reklamy mobilnej (udziały sprzedane MCI). Ventures SA – katalog dla firm usługowych. Usługi SEO/SEM Ogólnopolski informator o wydarzeniach. Fundusz realizujący inwestycje z branży nieruchomości komercyjnych, medycyny i nowych mediow. | 43 Albo ktoś ma jaja, w coś inwestuje i to staje się Facebookiem albo wydaje po 10 tysięcy miesięczne, licząc, że się samo rozwinie. Czy automatyzacja targetowania nie sprawi, że branża związana z zakupem mediów stanie się zbędna? Jest taki trend: na znaczeniu tracą wszelkie sieci reklamowe i domy mediowe. Ich praca za jakiś czas zostanie zastąpiona przez systemy informatyczne, w których będziesz mógł sobie zdefiniować, do kogo chcesz dotrzeć. Google już to robi, Facebook też. Wszystko zmierza w tym kierunku. Ale to jest wykrojenie tylko kawałka tortu i oddanie go w „samoobsługę”. Domy mediowe nadal będą musiały istnieć dla takich firm jak Coca-Cola. Chociaż może za 20 lat marketing manager Coca-Coli będzie w stanie wyklikać sobie wszystko sam. Kiedyś ludzie byli zastępowani przez maszyny, teraz przez programy. Trzeba cały czas tworzyć potencjalne scenariusze rozwoju rynku, wyczuwać trendy i dostosowywać się do nich. Co sądzisz o polskich funduszach? Osoby zarządzające polskimi funduszami są bardzo zachowawcze. Chcą wydawać jak najmniej kasy, licząc, że może a nuż coś z tego wyjdzie. A tak się nie da. Albo ktoś ma jaja, w coś inwestuje i to staje się Facebookiem albo wydaje po 10 tysięcy miesięczne, licząc, że się samo rozwinie. Polskie fundusze seedowe i venture to wielkie nieporozumienie. Na Zachodzie jest inne podejście. Wchodzę pierwszy i nie trzymam tego jajka, aż mi się z niego wykluje kura, ale wspieram projekt, inwestuję, szukam partnerów, kanałów sprzedaży. W pewnym momencie przychodzi etap, gdy mogę zapraszać kolejnych inwestorów, aby weszli w projekt już przy wyższej wycenie niż wtedy, kiedy ja w to wchodziłem. Nie ma obaw przed wpuszczeniem do projektu dziesięciu różnych funduszy. 44 | Biznes - Warto zapłacić frycowe Zdjęcia zrobiono na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej Biznes Nie przeszkadzać! czyli jak skutecznie kontaktować się z dziesiątkami tysięcy użytkowników Autorzy startupów muszą liczyć się z tym, że użytkownicy będą się z nimi kontaktować. Jak zbudować i utrzymać relacje z klientami? Jak pozostawić dobre wrażenie? Jak przy tym nie dać sobie wejść na głowę? Niniejszy tekst powstał w oparciu o doświadczenia zebrane podTomasz Zieliński Pomysłodawca i założyciel Transportoida. Zawodowy programista z ośmioletnim stażem, pracował przy systemach bazodanowych banku centralnego, rozwijał oprogramowanie embedded dla pojazdów komunikacji publicznej, obecnie bierze udział w pracach nad wyszukiwarką internetową Bing. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, pasjonat elektroniki użytkowej, wieloletni czytelnik Slashdota. Kontakt: [email protected] 46 | czas rozwoju aplikacji Transportoid – rozkładu jazdy komunikacji miejskiej dla telefonów z systemem Android. Program odnotował przeszło 100 tys. pobrań, aktywnie używa go kilkadziesiąt tysięcy użytkowników. Ciągłe zmiany rozkładów dla ponad 50 miast, nowe funkcje, pomysły na dalszy rozwój, zgłoszenia błędów – nie brak powodów, by pisać do autora aplikacji. Spośród wszystkich przedstawionych poniżej porad dotyczących kontaktów z użytkownikami pierwsza jest prawdopodobnie najważniejsza: Zapobiegaj kontaktom Postaraj się, by użytkownik nie poczuł potrzeby kontaktu – wszystko ma dostać na tacy. Identyczna skarga na produkt pojawiła się trzykrotnie? Popraw go. Czwarty raz otrzymujesz takie samo pytanie? Dodaj je do FAQ. Serwer padł i użytkownicy masowo wysyłają maile ze skargą? Wykup usługę monitorowania – powinieneś być pierwszym, który dowiaduje się o awarii. Zawsze, gdy ktoś samodzielnie odnajduje informacje, zamiast pisać do ciebie, oszczędzasz kilka minut pracy. Pamiętaj jednak, że nie jest twoim celem odcięcie się od świata – publikuj informacje kontaktowe w zwyczajowym miejscu. Ukrycie informacji teleadreso- Biznes - Nie przeszkadzać! wych może być skądinąd sprzeczne z prawem (patrz: ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną). Sam wybierz kanały komunikacji To zrozumiałe, że na początku działalności podasz wszystkie możliwe dane kontaktowe. Niedługo będziesz jednak mieć dosyć telefonów w środku nocy, zaś mrugający bezustannie komunikator uniemożliwi koncentrację i realizację zaplanowanych zadań. W moim przypadku najlepiej w komunikacji z użytkownikami sprawdza się zwykły e-mail. Jeśli twój zespół jest kilkuosobowy i wzajemnie się zastępujecie, prawdopodobnie przyda się wam system korespondencji oparty na ticketach. Wartością dodaną będzie np. autoresponder informujący użytkownika, że e-mail został przyjęty i czeka na obsłużenie. Niektórzy publikują wyłącznie webowy formularz kontaktowy. Nie jest to dobre podejście – alienuje użytkownika i znacząco utrudnia choćby przekazanie informacji o tym, że... formularz kontaktowy nie działa. Zawsze, gdy ktoś samodzielnie odnajduje informacje, zamiast pisać do ciebie, oszczędzasz kilka minut pracy. Priorytety w kontaktach W świecie usług freemium (m.in. Transportoid) bezwzględne pierwszeństwo ma klient płacący. Problemów z płatnością doświadczy jeden lub dwa procent klientów, ale obsłudze ich skarg należy przypisać najwyższy priorytet. Jeśli nie świadczysz płatnych usług wsparcia, nie pozwól, by użytkownicy utrudniali ci pracę. To ty decydujesz o swoim harmonogramie. Napisz, w jakich godzinach pracujesz – znakomita większość klientów zniesie czekanie do najbliższego dnia roboczego. Dobrym pomysłem jest codzienne odpowiadanie na przychodzącą korespondencję o ustalonej porze, nie najlepszym jednak przerywanie bieżącej pracy z powodu każdego e-maila. W codziennym odpowiadaniu na maile robię jeden wyjątek – automatycznie wygenerowane raporty błędów czekają, aż przystąpię do ich analizy. Dopiero wtedy użytkownik dowie się, że błąd został Biznes - Nie przeszkadzać! | 47 Krytycznie ważny element każdego startupu to aktywne, lecz ostrożne podejście do oczekiwań klientów. poprawiony w nowej wersji programu lub usterki nie udało się zlokalizować. Wtedy proszę go o sygnał, jeśli problem wystąpi znowu. Szablony e-mailowe Przykra reguła: użytkownik zgłaszający błąd pominie większość potrzebnych danych. Przykład z życia: „W nowej wersji programu linia nocna n.11 wyświetla się jako n1”. No dobra, ale w którym z 50 miast? Nowa wersja to dokładnie…? Na którym ekranie wyświetla się źle? Czy ta kropka w „n.11” to wartość pożądana, czy zgłaszającemu omsknął się palec? W takich sytuacjach pomagają szablony. Większość problemów będzie typowa, a rozwiązanie znane. Dla każdego z przypadków powinieneś mieć szablon, który przyspieszy wysłanie odpowiedzi kończącej wątek. Choć niektóre problemy będą wymagały dalszych kontaktów, szablon z formularzem zwiększy szansę na to, że już drugi mail umożliwi analizę problemu. Zestaw szablonów pozwoli ci sprawnie odpowiadać na wszystkie maile. Nie żałuj na to czasu, nawet wtedy gdy korespondencja jest nieporadna lub dziwaczna. Kiedyś o pewnym problemie dowiedziałem się z wątku, w którym rozmówca posługiwał się krojem pisma pełnym zawijasów, a każdego maila ozdabiał innymi kolorami. Fora internetowe Zastanów się, czy naprawdę potrzebujesz własnego forum. Najlepiej sprawdza się ono tam, gdzie użytkownicy są gotowi pomagać sobie nawzajem. Minusem forum jest brak integracji z innymi narzędziami. Plusem – wyjście naprzeciw oczekiwaniom użytkowników oraz niewielka pracochłonność instalacji. Co innego fora zewnętrzne, zwłaszcza tematyczne. Znajdziesz tam dziesiątki osób zainteresowanych zagadnieniem. Wchodząc na nie zrób dobre wrażenie, raczej przedstaw swój projekt, niż go reklamuj. Transportoid bardzo wiele zawdzięcza forum android.com.pl – stąd rekrutowali się pierwsi użytkownicy, tam wysłuchałem wielu opinii dotyczących oczekiwanego kształtu aplikacji. 48 | Biznes - Nie przeszkadzać! UserVoice (UserRules, GetSatisfaction i inne) Krytycznie ważny element każdego startupu to aktywne, lecz ostrożne podejście do oczekiwań klientów. Jak odróżnić niszową potrzebę zgłaszaną przez hałaśliwego użytkownika od funkcji powszechnie oczekiwanej, lecz pozbawionej zaangażowanego promotora? Przedstaw idee innym i zbierz opinie. Serwisy takie jak UserVoice bardzo to ułatwiają. Zasada jest prosta: osoby zainteresowane przekazaniem sugestii trafiają na odpowiednią stronę, gdzie mogą zarejestrować swój pomysł lub zagłosować na pomysły innych osób. My dostajemy gotową listę zadań z wyznaczonymi priorytetami. Dodatkowym plusem jest fakt, że nie musisz już odmawiać swoim użytkownikom wprost. Otrzymawszy nieciekawy pomysł piszesz: „Wrzuć to proszę na UserVoice, zobaczymy, czy się przyjmie”. Kiedyś odesłałem w ten sposób pomysł realizacji przezroczystych widżetów z rozkładami. Ku mojemu zdziwieniu nie popadł w zapomnienie, więc pół roku i dwadzieścia głosów później został zrealizowany. Facebook i Twitter a komunikacja wychodząca Na temat Facebooka pisano tysiące razy, więc ograniczę się do sugestii – Facebook to kanał komunikacji, nie cel sam w sobie. Niewiele biznesów zależy od liczby lajków, zatem nie warto skupiać się na jej zwiększaniu. Z drugiej strony dla wielu Facebook jest podstawowym oknem na świat, nie należy więc całkiem go ignorować. Wielu użytkowników chce otrzymywać informacje o nowościach w projekcie. Zdecydowałem się na następujący schemat: nowinki publikuję na stronie WWW, stają się one dostępne przez kanał RSS/Atom. Potem w ciągu kwadransa przenoszone są automatycznie na Facebooka, wskakują na Twittera oraz Blipa. Dzięki temu każdy może wybrać preferowany sposób powiadamiania o nowościach. Oto lista sprawdzonych narzędzi przydatnych dla niskokosztowego startupu. Zespół Transportoid używa bądź używał większości z nich: • FogBugz (bugtracker) – gratis dla startupów (do dwóch użytkowników) • UserVoice (maszynka do głosowania na pomysły) – darmowa edycja starter (jedno forum) • GitHub (repozytorium i zarządzanie projektem) – projekty Open Source gratis, prywatne od $7 miesięcznie • Zoho (zestaw biznesowych aplikacji webowych) – darmowe plany taryfowe dla startupów • Obsurvey (ankiety online) – narzędzie darmowe • Amazon SES (Simple Email Service; usługa masowej wysyłki e-maili) – 0,10 USD za 1000 sztuk Klient przeproszony jest mniej awanturujący się Dziesiątki razy znajdziesz się w sytuacji, gdy problem niezależny od ciebie dotknie twoich klientów. Nie będzie niczym dziwnym, jeśli Biznes - Nie przeszkadzać! | 49 podając przyczynę (np. brak powiadomienia o płatności od merchanta), przeprosisz za niedogodność (tu: niezawinioną zwłokę w obsłudze transakcji). Jeśli sam coś zawalisz, przeprosiny to obowiązek. Gdy w Transportoidzie wprowadziłem gratisowy miesiąc dla osób przedłużających abonament, w pewnej specyficznej sytuacji promocja nie była uwzględniana. Miałem bardzo pozytywny odzew od ludzi, którzy o usterce dowiedzieli się z mojego maila, zawierającego poprawny klucz abonamentowy i słowa skruchy. Jeśli przeproszony klient nadal jest niezadowolony, zawsze możesz sięgnąć po argument ostateczny – zwrot pieniędzy. Mi dotychczas przydarzyło się to raz. Bądź szczery Usterki i nieplanowane przestoje zdarzają się każdemu, nie obroniły się przed nimi nawet tak wielkie firmy, jak Google, Facebook czy Amazon. Także twoja usługa może pewnego dnia ulec awarii. Najlepsze, co możesz wtedy zrobić, to dać znać swoim klientom, ile potrwa usuwanie problemu. Jeśli tego nie wiesz, publikuj na bieżąco informacje o postępie prac, nawet co kwadrans. Możesz użyć do tego Twittera lub Facebooka. Nie wstydź się przyznawać do błędów. Jeśli masz trudności z pewnym obszarem produktu, proś użytkowników o szczegóły. Czasem będziesz w stanie pomóc nie tylko sobie. Kilka błędów w androidowej bibliotece obsługi płatności używanej w Transportoidzie zostało poprawionych dzięki informacjom, które otrzymałem od swoich użytkowników i przekazałem do PayPala. Podsumowanie Określając formy kontaktu z użytkownikami, pamiętaj, że prowadzenie startupu to swoboda eksperymentowania. Nie jesteś związany procedurami ani sformalizowanym procesem, pomysły chybione można na bieżąco zastępować lepszymi. Na stabilizację przyjdzie jeszcze czas. 50 | Biznes - Nie przeszkadzać! ONLINE to uważnie wybrane: trendy nowości wydarzenia porady ekspertów informacje z rynku BUILD YOUR BUSINESS FASTER! www.proseedmag.pl Sztuka sprzedaży Wyciśnij z klienta więcej Jeśli oferujesz więcej niż jeden produkt lub usługę, możesz zwiększyć wartość klientów, zachęcając ich do zakupu innych produktów z twojej oferty. Cross-selling i up-selling to techniki sprzedaży mające na celu Wypowiada się: Paweł Wyborski prezes zarządu, założyciel Quartic sp.z o.o. Specjalizuje się w rozwiązaniach personalizowanych rekomendacji zakupowych i ich zastosowaniu biznesowym. Od kilkunastu lat doradza firmom, jak wykorzystać potencjał informacji o zachowaniach klientów do podnoszenia skuteczności działań sprzedażowych i marketingowych. 52 | zwiększenie wartości zakupów pojedynczego klienta. Up-selling polega na zachęcaniu klienta do dokonania większego zakupu niż wstępnie przez niego zamierzony. Może to polegać na prezentacji droższej wersji produktu, dodatków do niego czy upgrade’ów albo po prostu przedstawieniu klientowi opcji, których wcześniej nie brał pod uwagę. Cross-selling polega z kolei na sprzedaży produktów lub usług innych, niż początkowo zakładał klient, ale powiązanych w jakiś sposób z pierwotnym zakupem. Przykład: dokupienie futerału do aparatu fotograficznego. Cross-selling może służyć z jednej strony zwiększaniu przychodów z klienta, a z drugiej – utrwaleniu relacji z nim, np. gdy oferujemy mu dodatkowe produkty w promocyjnej cenie. W praktyce techniki cross- i up-sellingu są często łączone. Obie zakładają zwykle sprzedaż produktów bardziej dochodowych dla sprzedawcy albo preferowanych z jakiegoś innego powodu, np. chęci opróżnienia magazynów z towaru z zeszłego sezonu lub promocji mało popularnych w naszej ofercie e-usług. Różne strategie na różnych etapach Popularnym przykładem cross- i up-sellingu są wyświetlane w sklepach internetowych rekomendacje produktów. Mechanizm taki wykorzystuje ponad jedna trzecia polskich sklepów (wg badania Praktycy.com: „E-commerce w Polsce 2010”). Stosowane roz- Biznes - Sztuka sprzedaży - Wyciśnij z klienta więcej wiązania opierają się jednak głównie na prostej statystyce biorącej pod uwagę, jakie inne produkty sprzedały się z tym konkretnym. Sprawia to, że na liście rekomendowanych towarów najczęściej pojawiają się te sprzedawane w znacznych ilościach i tym samym prezentowane jest najwyżej 20% całego asortymentu. Warto brać pod uwagę więcej czynników, a jeśli to możliwe, opierać rekomendacje na preferencjach określonego klienta. Jesienią 2010 roku spółka Data Force Group wdrożyła w sklepie empik.com system Quartic, który automatycznie generuje personalizowane rekomendacje. Tym, co odróżnia go od popularnych systemów, są wykorzystywane przez niego dane. Quartic do budowy rekomendacji wykorzystuje m.in. dane o przebiegu sesji użytkownika, czyli jakie produkty oglądał, w jakiej kolejności, ile czasu poświęcił na każdy z nich czy je ocenił itd. – Tworzenie rekomendacji odbywa się w czasie rzeczywistym i już po jednym kliknięciu na produkt jesteśmy w stanie klientowi zaproponować personalizowane rekomendacje – mówi Paweł Wyborski, CEO Quartic. W empik.com wykorzystano tzw. „społeczny dowód słuszności”, czyli przedstawianie rekomendacji produktów na podstawie decyzji innych klientów i informacji o ich opiniach – karty produktów zostały opatrzone tytułem: „Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też…”. Michał Tomaniak, dyrektor sklepu empik.com, przyznaje, że system personalizowanych rekomendacji dał dużo lepsze efekty niż standardowe mechanizmy dostępne do tej pory w sklepie. Po kilku miesiącach konwersja z rekomendacji Quartic była o 30% większa niż z dotychczasowych. Strategia wyświetlania rekomendacji powinna być elastyczna i pozwalać na szybkie modyfikacje, aby umożliwiać reagowanie na zmieniającą się sytuację. Planując działania cross- i up-sellingowe, należy dobrze je przemyśleć, przekalkulować i dostosować strategię budowy rekomendacji. – Najważniejsze strategie zakładają prezentowanie produktów podobnych, ale np. droższych, lub też komplementarnych – mówi Paweł Wyborski. Oferowanie produktów z różnych półek cenowych – tańszych od oryginalnego zakupu, w podobnej cenie i wyższej – Biznes - Sztuka sprzedaży - Wyciśnij z klienta więcej | 53 zwiększa szanse, że klient znajdzie coś dla siebie. Może nie chce zapłacić tak dużo? A może szuka produktu o wyższej jakości? – Strategia może zależeć też od etapu dokonywania zakupów. Jeżeli klient szuka aparatu fotograficznego, to lepszą strategią na początku jest ułatwienie mu odszukania właściwego modelu poprzez pokazywanie innych podobnych aparatów – radzi Wyborski. – Natomiast gdy klient podjął już decyzję o wyborze modelu i dodał go do koszyka, wtedy można mu zaproponować produkty komplementarne, tj. futerał, akumulator, obiektyw. W takim przypadku należy jednak upewnić się, że dodanie nowych produktów do zamówienia nie zmusi klienta do rozpoczęcia procesu zakupowego od początku. Ostatnie, czego może chcieć sprzedawca, to klient porzucający koszyk tuż przed finalizacją transakcji. Strategia wyświetlania rekomendacji powinna być elastyczna i pozwalać na szybkie modyfikacje, aby umożliwiać reagowanie na zmieniającą się sytuację, np. chęć pobudzenia sprzedaży określonych produktów w celu „wyczyszczenia” magazynów. W przypadku systemu Quartic można tego dokonać, np. nakładając filtry bazujące na atrybutach produktów oraz wykluczać określone produkty z wyników. Wypowiada się: Paweł Fornalski Współtwórca firmy IAI SA Dawniej programista, dzisiaj menedżer i projektant. 54 | Inna technika zwiększania sprzedaży, opisywana w „Proseed #13” przez Izabelę Piotrowską z Symetrii, to łączenie produktów lub usług w korzystne finansowo pakiety, wzbogacone o wartość dodaną dostępną tylko w konkretnym zestawie. – Promocje mają zachęcać użytkowników do korzystania z obszerniejszych pakietów, z których trudno im potem zrezygnować, bo zdążyli zmienić swoje przyzwyczajenia – radzi Piotrowska. W przypadku takich promocji warto dodać informację, że trwa ona jedynie krótki czas lub dotyczy niewielkiej liczby produktów. Obudzeniu drzemiącego w wielu konsumentach „łowcy okazji” służą również ustalane arbitralnie przez sprzedawców pułapy, Biznes - Sztuka sprzedaży - Wyciśnij z klienta więcej od których sprzedaż łączy się z otrzymaniem bonusów, np. darmowej wysyłki. Służy to zachęceniu klientów do dokonania większego jednorazowego zamówienia. Oferty takie należy jednak uważnie skalkulować, aby z jednej strony były opłacalne dla sprzedającego, a z drugiej, aby wysokość pułapu była realna do osiągnięcia przez klienta i motywowała do zwiększenia zamówienia. Przemyśl, zanim wdrożysz Nie w każdej branży cross- i up-selling sprawdza się równie dobrze. IAI Shop świadomie nie stosuje takich praktyk. – Z założenia nie stosujemy promocji, jedynie rabaty na większe pakiety godzinowe prac graficznych – mówi Paweł Fornalski, CEO IAI SA. – Ceny kalkulujemy poprzez analizę kosztów i doliczamy do każdej operacji procent marży, zazwyczaj jednakowy dla wszystkich podobnych usług. Dzięki temu mamy gwarancję zyskowności, a klienci nie mają złudzenia, że przepłacają, bo nie stosujemy obniżek. Kwestią dyskusyjną jest, czy w przypadku usług IT opłaca się zachęcanie klientów do zakupu taniej usługi podstawowej, aby następnie „odbić sobie” straty na jej rozbudowie. Kwestią dyskusyjną jest również, czy w przypadku usług IT opłaca się zachęcanie klientów do zakupu taniej usługi podstawowej, aby następnie „odbić sobie” straty na jej rozbudowie. W przeszłości IAI Shop próbował przyciągać klientów, dopłacając do wdrożeń sklepów, by potem czerpać korzyści z abonamentów, ale nie zawsze się to opłacało. Jedni klienci dopłacali do drugich. Dlatego teraz Fornalski uznaje, że każda usługa jednostkowa musi dawać zysk. W przeciwieństwie do sklepów internetowych, gdzie sprzedawcom zależy na impulsywnych zakupach, IAI Shop stawia na przemyślane decyzje. Fornalski wyjaśnia: – Nie chcemy, aby klienci wybierający system dla firmy patrzyli na niego jak na koszulkę na wyprzedaży. Uważa, że jego klienci nie polują na promocje, a usługi zamawiają, gdy ich rzeczywiście potrzebują. Biznes - Sztuka sprzedaży - Wyciśnij z klienta więcej | 55 Prawo Transfer danych osobowych za granicę przy wykorzystaniu chmury Działem opiekuje się: eversheds.pl Coraz popularniejszym rozwiązaniem w działalności online jest oparcie jej o cloud computing, czyli rozwiązania dostarczane przez firmy zewnętrzne. Z pozoru ich lokalizacja nie ma dla nas istotnego znaczenia. Prowadząc serwis internetowy, możemy np. korzystać z serwerów w Polsce, Niemczech lub USA. Jednak przetwarzając dane w chmurze, musimy liczyć się z koniecznością spełnienia obowiązków związanych z transferem danych poza granice Polski. Jeśli w ramach naszego serwisu zbieramy dane osobowe, to korzystając z serwera za granicą, de facto, powierzamy innemu podmiotowi przetwarzanie danych oraz transferujemy je poza granice naszego kraju. Musimy wtedy ocenić, czy zapewniony jest tzw. adekwatny poziom ochrony danych w porównaniu z poziomem ochrony w Polsce. Dotyczy to oceny kwestii technicznego zabezpieczenia danych i rozwiązań organizacyjnych oraz zapewnienia możliwości realizacji praw przysługujących osobom, których dane są przetwarzane. Z tej perspektywy kluczowe znaczenie ma kraj siedziby przetwarzającego, czyli właściciela serwera. Naruszenie prawa w Internecie Jak je udowodnić? Kancelaria Wierzbowski Eversheds zaprasza do udziału w webinarium na temat naruszeń prawa w Internecie, które odbędzie się 20 października 2011 r. Więcej szczegółów na stronie Proseed Online. 56 | Gdzie jest bezpiecznie? Podmioty polskie lub z krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego (tj. UE, Islandia i Norwegia) objęte są domniemaniem, że prawodawstwo tych państw gwarantuje adekwatny poziom ochrony danych. Korzystając z serwerów tam zlokalizowanych, polski administrator musi zawrzeć umowę, w której wskazane będą kategorie przekazywanych danych, czynności, jakie przetwarzający może podejmować, i jego zobowiązanie do właściwego zabezpieczenia da- Prawo - Transfer danych osobowych za granicę przy wykorzystaniu chmury nych. Te same wymagania trzeba spełnić w przypadku Argentyny, Kanady, Szwajcarii, Wyspy Man i Guernsey, które na mocy decyzji Komisji Europejskiej zostały uznane za zapewniające adekwatny poziom ochrony, tak jak państwa EOG. Taki status mają również przedsiębiorcy amerykańscy, którzy są członkami programu Bezpiecznej Przystani (Safe Harbor) prowadzonego przez Federalną Komisję Handlu. Kraje trzecie Transfer danych do kraju trzeciego (czyli poza EOG), niegwarantującego adekwatnego poziomu ochrony, pociąga za sobą konieczność spełnienia dodatkowych wymogów. W takich przypadkach przekazanie danych jest możliwe, jeżeli osoba, której dane dotyczą, wyrazi zgodę (na piśmie) lub gdy jest to niezbędne do wykonania umowy pomiędzy nią a administratorem, jest podejmowane na jej życzenie lub w jej interesie albo gdy następuje ze względu na dobro publiczne czy dotyczy danych ogólnie dostępnych. Praktycznym rozwiązaniem jest w takich sytuacjach uzyskanie zgody Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych na transfer, ponieważ raz uzyskana zgoda pozostaje w mocy, o ile nie zmienią się warunki transferu. We wniosku należy wskazać, jakie dane, komu, w jakim celu i na jakiej podstawie są przekazywane. Dobrze jest przy tym skorzystać ze standardowych klauzul umownych zatwierdzonych przez Komisję Europejską, które są wzorem umowy, jaką można zawrzeć z przetwarzającym*. Michał Kaczorowski Specjalizuje się w prawie ochrony informacji. Zajmuje się głównie tworzeniem struktur transferów danych oraz doradztwem na rzecz przedsiębiorców przetwarzających dane osobowe w celach komercyjnych. Mimo że spełnienie powyższych wymogów może wiązać się z pewnymi trudnościami, trzeba pamiętać, iż to właściciel serwisu jako administrator danych będzie w pierwszej kolejności ponosił odpowiedzialność za ewentualne naruszenie przepisów. Dlatego warto dobrze uregulować te kwestie już na początku. * Dostępne tutaj Prawo - Transfer danych osobowych za granicę przy wykorzystaniu chmury | 57 Dealroom Black Lion inwestuje w Eko Recycling Działem opiekuje się: kfk.org.pl Assets Management Black Lion uzupełnił swoje portfolio inwestycyjne o spółkę Eko Recycling. Spółka Eko Recycling została założona w 2009 roku i zajmuje się wdrażaniem i zastosowaniem w celach biznesowych metody przerobu śmieci nieatrakcyjnych dla spalarni oraz wykorzystaniem ich jako surowca energetycznego. Dzięki autorskiej technologii firma produkuje z nich między innymi wkłady do ekranów dźwiękoszczelnych. Choć Eko Recycling nie działa na rynku technologii ICT, Black Lion (aktywny w zakresie technologii mobilnych, cloud computing oraz produktów e-commerce i m-commerce) zdecydował się na inwestycję, doceniając posiadane przez firmę aktywa i własną technologię, jak również zaangażowany zespół. Główną przesłanką do takiego kroku była dla Funduszu możliwość zainwestowania w projekt korzystający z osiągnięć instytutów naukowych związanych z uczelniami w Warszawie i Katowicach, a także w zespół zarządzający, który od początku starał się zainteresować rynek i potencjalnych odbiorców swoim produktem. To wszystko spowodowało, że projekt jest innowacyjny z punktu widzenia produktu oraz dobrze przygotowany biznesowo. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego – Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013, Działanie 3.2 „Wspieranie funduszy kapitału podwyższonego ryzyka” realizowanego na podstawie umowy o dofinansowanie nr UDA-POIG.03.02.00-00-001/08-00 58 | Prawo - Black Lion inwestuje w Eko Recycling Fundusz zainwestował 600 tysięcy euro w zapewnienie właściwego rozwoju organizacyjnego i operacyjnego spółki, uzyskując pakiet 50% udziałów. Black Lion nie będzie angażował się w bieżącą działalność spółki, ale sprawował nadzór poprzez wskazanych przez siebie członków rady nadzorczej. Assets Management Black Lion jest finansowany przez Krajowy Fundusz Kapitałowy (50 mln zł) i NFI BLACK LION SA (50 mln zł). Kapitalizacja funduszu wynosi 100 mln złotych. blacklion.com.pl Fundusz zakłada utrzymanie inwestycji w portfelu w standardowym okresie 3-5 lat. Jednak w zależności od warunków rynkowych czas ten zostanie poddany bieżącej analizie, a głównym kryterium będzie osiągnięcie minimalnej oczekiwanej stopy zwrotu. Pierwszy kontakt ze spółką Fundusz miał na początku drugiego kwartału 2011 roku. Porównanie z innymi projektami i wyłonienie Eko Recycling jako tego, który daje najlepsze perspektywy zwrotu, zajęło około miesiąca. Piotr Dębek, zarządzający Assets Management Black Lion, zakłada, że Fundusz do końca roku dokona jeszcze jednej transakcji. Prawo - Black Lion inwestuje w Eko Recycling Eko Recycling Zajmuje się wdrażaniem i zastosowaniem w celach biznesowych metody przerobu nieatrakcyjnych dla spalarni śmieci oraz wykorzystaniem ich jako surowca energetycznego. | 59 Startupy kiełkują w ekosystemach Rozmowa z Carlosem Eduardo Espinalem, Partnerem w Seedcamp. Uczestniczysz w wielu branżowych imprezach jako mentor. Dlaczego? Bycie mentorem niesie za sobą korzyści. Najważniejszy powód to jednak satysfakcja, że pomogłem komuś uniknąć błędów popełnianych przez innych lub zainspirowałem kogoś do zastosowania nowego, kreatywnego sposobu na przezwyciężenie trudności. To działa w obie strony – sam również wiele nauczyłem się od ludzi, z którymi rozmawiałem, poznałem nieznane mi wcześniej problemy obecne w branży. Poza tym wydarzenia, w których uczestniczy wielu mentorów, to świetna okazja do poznawania nowych ludzi i networkingu. Łączy funkcje funduszu seedowego oraz programu mentorskiego. Kilkakrotnie w ciągu roku organizuje konkursy dla startupów, w których nagrodą dla najlepszych projektów jest inwestycja funduszu. Seedcamp powstał, aby wesprzeć europejskich przedsiębiorców i deweloperów, łącząc ich z siecią ponad 1200 doświadczonych mentorów. W 2009 roku Seedcamp zainwestował w polski startup Codility. www.seedcamp.com 60 | Na co szczególnie zwracasz uwagę, oceniając startupowe zespoły? Zespół zarządzający to siła napędowa startupu, na początkowych etapach wszystko zależy od ludzi. Stoi przed nimi mnóstwo wyzwań – biznesowych, HR-owych i technicznych. Aby startup przetrwał, jego twórcy muszą wykazać się połączeniem takich cech, jak: pozbawiona arogancji pewność siebie, upór, pokora, energia i chęć ciągłej nauki. Zauważam, że założyciele charakteryzujący się mieszanką tych cech w dłuższej perspektywie radzą sobie lepiej od innych zespołów. Gdy spotykam się z twórcami startupu, to oprócz zwrócenia uwagi na wspomniane cechy osobowości, zadaję sobie trzy pytania: Finanse i inwestycje - Startupy kiełkują w ekosystemach Czy zespół ma niezbędną wiedzę i doświadczenie, aby zrealizować to, co zaplanował? Czy potrafi sam dostrzec własne słabości i zatrudnić uzupełniające go osoby? Czy będzie potrafił radzić sobie ze wszystkimi wyzwaniami, jakie pojawią się w trakcie życia firmy? Jeśli jestem w stanie odpowiedzieć pozytywnie na te pytania, to mogę stwierdzić: mają dobry zespół. Wiem, że przywiązujesz również dużą wagę do obecności osoby „technicznej” wśród założycieli. Tech founder jest kluczowy dla określenia wczesnej architektury technologii startupu. Bez nadzorcy, który jest równocześnie jego właścicielem, projekt może zboczyć w kierunku innym, niż początkowo zakładał to zarząd startupu. Poza tym, tech founder będzie gotowy pracować „za pizzę”, gdy fundusze zaczną się wyczerpywać. Bierzesz pod uwagę lokalizację startupu? Skype czyni cuda! Myślenie o odległości jako argumencie, aby nie inwestować, z biznesowego punktu widzenia nie jest rozsądne. Szczególnie teraz, gdy w całej Europie powstaje tak wiele wartościowych projektów. Jeśli lokalizacja nie ma znaczenia, to dlaczego tak wiele startupów ma siedziby w Dolinie Krzemowej lub Londynie? Na dojrzałe ekosystemy sprzyjające rozwojowi biznesu technologicznego, takie jak np. Dolina Krzemowa, składa się z wiele różnych elementów. Obejmują nie tylko usługi prawne, finansowe i odpowiednie regulacje, ale także liczną grupę doświadczonych przedsiębiorców, będących motywującymi pozostałych przykładami tego, co można osiągnąć. Dodatkowo, na rozwój takiego ekosystemu wpływa kultura charakteryzująca się zarówno zrozumieniem dla porażek biznesowych, jak i chęcią celebrowania sukcesów. Wszystko to powinno łączyć się z odpowiednią liczbą utalentowanych techniczne i doświadczonych osób, zdolnych realizować nowatorskie idee. Wierzę, że obecnie powstaje wiele nowych ekosystemów spełniających te wymaga- Go global - Startupy kiełkują w ekosystemach Carlos Eduardo Espinal Partner Seedcamp Jego inwestycje koncentrują się na rozwiązaniach mobilnych, grach i technologiach sieciowych. Wcześniej był venture capitalist w Doughty Hanson Technology Ventures, gdzie pracował z firmami Flirtomatic i Mobango. Był również inżynierem w SIAC, gdzie zajmował się bezprzewodowymi i mobilnymi platformami transakcyjnymi. W wolnym czasie Carlos uprawia kolarstwo szosowe, prowadzi blogi, i zasiada w komitecie kierującym European Venture Capital Network. @ceduardo | 61 Dzięki partnerstwu z AngelList z USA, jesteśmy w stanie wykorzystać dużą platformę łączącą startupy z inwestorami. nia. Jednakże, jak w przypadku wszystkich nowych zjawisk, proces ten wymaga czasu i cierpliwości. Dostrzegasz rozwój takich ekosystemów w obszarze CEE (Central and Eastern Europe)? Jak najbardziej, wiele zdumiewających talentów i produktów, które widzieliśmy w ostatnich latach, pochodzi właśnie z tego regionu. Jedna trzecia uczestników Seedcampu przybywa z tej części Europy. Jednak budowa firmy wymaga czasu, nie da się osiągnąć sukcesu w jeden dzień. Wierzę, że w najbliższych latach wiele z tych firm zdobędzie uznanie i odniesie sukces. Zauważasz w ich przypadku wspólne cechy? Jeśli miałbym krótko scharakteryzować zespoły z CEE, określiłbym je jako silnie zmotywowane, podejmujące się rozwiązania istotnych problemów i utalentowane technicznie. Masz jakąś wskazówkę, która pomoże startupom z CEE odnieść międzynarodowy sukces? Aplikujcie do Seedcampu! Nasza działalności polega m.in. na pomaganiu firmom w zrozumieniu tego, czego potrzebują i wskazywaniu, z kim powinny się spotykać. Przejdźmy do kwestii inwestorów. Jak rozwija się inicjatywa Seedsummit? Przez parę ostatnich lat Seedsummit ewoluował i przyczynił się do budowania wzajemnego zaufania i kształtowania polityki w regionie EMEA (Europe, the Middle East and Africa). Będziemy kontynuować te działania. Dodatkowo, dzięki nawiązanemu niedawno kontaktowi z AngelList z USA, jesteśmy w stanie wykorzystać dużą platformę łączącą startupy z inwestorami. 62 | Go global - Startupy kiełkują w ekosystemach Każdy startup może zwrócić się do inwestorów skupionych w Seedsummit? Tak, choć szukamy głównie projektów dysponujących już jakimś potwierdzeniem swojego pomysłu, czy to w postaci przychodów, bazy klientów, czy social proof. Projektom na wcześniejszych etapach, np. tylko prototypu, polecam raczej udział w Seedcampie. Wspomniałeś o budowaniu zaufania. Temu mają służyć wzory dokumentów Seedsummit Term Sheet? Rzeczywiście. Idea stworzenia europejskich wzorów term sheets narodziła się z potrzeby większej przejrzystości rynku. Obecny stan doskwiera wszystkim uczestnikom startupowej sceny. Inspirację dla nas stanowiła także podobna amerykańska inicjatywa – Series Seed Documents. Co masz na myśli, mówiąc o braku przejrzystości rynku? W każdym środowisku, w jakim niektórzy gracze dysponują większą od innych ilością informacji [chodzi głównie o inwestorów – przyp. red.], nieuniknione jest, że zaczną to wykorzystywać na swoją korzyść. Sytuacja taka rodzi obawy u wszystkich uczestników rynku, a to z kolei utrudnia załatwienie części spraw, np. z braku pewności, co tak naprawdę jest uważane za powszechnie stosowane praktyki, przeciąga się proces zawierania transakcji. Albo ich koszty rosną ze względu na nieznajomość warunków prawnych przez zespoły prawne. Ostatecznie zawarcie transakcji może okazać się niemożliwe ze względu na brak porozumienia między stronami. Udostępniając ramowe term sheets na stronie Seedsummit, wierzymy, że wpłyną one na większą przejrzystość warunków transakcji oraz umożliwią rzeczowy dialog między założycielami, inwestorami, prawnikami i wszystkimi innymi podmiotami startupowej społeczności. Powinny także wpłynąć na lepsze zrozumienie motywacji poszczególnych stron, a tym samym redukcję nieprzyjemnych tarć w środowisku. Przyczyniają się do tego m.in. warsztaty organizowane po publikacji seedsummitowych term sheets, poświęcone temu, jak analizować i traktować. Go global - Startupy kiełkują w ekosystemach Udostępniając term sheets, wierzymy, że wpłyną one na większą przejrzystość warunków transakcji oraz umożliwią dialog między założycielami, inwestorami, prawnikami i innymi podmiotami startupowej społeczności. | 63 Między startupem a inwestorem Co inwestor zmierzy w startupie? Jeśli wyobrazimy sobie przedsiębiorstwo jako statek, cel strategiczny jest jego portem docelowym. Kluczowe wskaźniki efektywności są wskazaniami zegarów, które pozwalają utrzymać obrany kurs, informując o błędach i odchyleniach. Bartłomiej Gola z funduszu SpeedUp mówił podczas ostatniego spotkania OpenReactor, że przedstawiciele inwestora relatywnie rzadko wchodzą w skład zarządu spółek, w których nabywają udziały. Decyzje operacyjne pozostawiają założycielom, a kontrolę sprawują z poziomu Rady Nadzorczej, sporadycznie ingerując w bieżącą działalność spółki. Oczywiście inwestor jest zainteresowany weryfikacją rozwoju spółki nie tylko w zakresie średnio- i długoterminowych celów. Wypowiada się: Wiktor Sarota Współzałożyciel i prezes odpowiedzialny za marketing i rozwój firmy InFakt, oferującej aplikację do wystawiania faktur i prowadzenia księgowości online. Z serwisu korzysta obecnie 120 tys. użytkowników. W tym roku InFakt został laureatem Aulera. www.infakt.pl 64 | Regularnej kontroli wyników spółki w najważniejszych obszarach działalności służą kluczowe wskaźniki efektywności (KPI – ang. Key Performance Indicators). – Służą głównie temu, aby zrozumieć swój biznes – mówi Wiktor Sarota, prezes InFakt.pl, w który zainwestował niemiecki fundusz Point Nine Capital. – Dzięki KPI można szybko dowiedzieć się, co nam się udaje, a z czym mamy problemy. Pozwalają także znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało – dodaje. Kluczowe wskaźniki efektywności pozwalają sprawdzić, czy startup znajduje się na właściwej ścieżce rozwoju, oraz wskazują obszary, które wymagają podjęcia dodatkowych działań lub wprowadzenia zmian. Standardowe wskaźniki KPI mierzą nie tylko wewnętrzną, ale także zewnętrzną efektywność funkcjonowania spółki. Zastosowanie mają zarówno Go global - Co inwestor zmierzy w startupie? InFakt.pl (inwestor: Point Nine Capital) ruch na stronie (liczba odwiedzin, odsłon itp.) konwersje nowych użytkowników koszt pozyskania nowego płacącego klienta (CAC – customer acquisition cost) liczba nowych użytkowników liczba płacących klientów liczba nieprzedłużających konta klientów (churn rate) aktywność użytkowników średni przychód z płacącego klienta Filmaster.pl (inwestor: HackFwd) liczba użytkowników aktywność użytkowników liczba partnerów liczba ściągnięć aplikacji mobilnych wskaźniki ilościowe, jak i jakościowe, które pozwalają analizować „miękkie” aspekty działalności firmy, na przykład zadowolenie z zakupu czy skłonność do polecania produktu. Podejmowanie decyzji na podstawie KPI wymaga wyznaczenia im odpowiedniego priorytetu oraz odszukania benchmarków pozwalających na porównania do konkurencji, całego rynku czy konkretnej branży. KPI dostosowuje się do specyfiki poszczególnych działów firmy, regionów działalności, a nawet grup produktowych. Wskaźniki wynikają z celów strategicznych sformułowanych przez właścicieli. Przykładowo, spółka, której celem jest maksymalizacja przychodów, będzie mierzyła zysk przypadający na jednego klienta, ilość zwrotów i reklamacji na jednostkę produkcji czy okres regulacji zobowiązań przez kontrahentów. – Najwygodniejszymi są KPI finansowe, ale mają zastosowanie dopiero na dalszych etapach rozwoju spółki, nie nadają się do startupów – mówi Radosław Czyrko, Partner Zarządzający w Xevin Investments. Przedsięwzięcia we wczesnej fazie rozwoju charakteryzuje bardzo duża zmienność i niepewność w planowaniu przyszłych wyników. Krótka historia spółki nie pozwala też na porównania do przeszłych okresów. KPI w startupie W przypadku startupu wskaźniki efektywności są ściśle powiązane z główną działalnością i stanowią consensus pomiędzy rezultatami spodziewanymi przez założycieli a oczekiwaniami inwestora. Przeważnie dotyczą obszarów, które są jedynie podstawą Go global - Co inwestor zmierzy w startupie? Tabela 1 Przykładowe Key Performance Indicators dla startupu Wypowiada się: Radosław Czyrko Partner Zarządzający Xevin Investments, funduszu venture capital specjalizującego się w nowych mediach, technologiach, Internecie i telekomunikacji. Znany jest z takich inwestycji, jak RedSky (właściciel filestube.com), grono.net, cuppon.pl, zakupy. com, gametrade.pl czy pogotowie komputerowe PC DOC. | 65 dla przyszłych przychodów – pozyskania partnerów, liczby rozmów z potencjalnymi klientami czy liczby ściągnięć aplikacji. Wbrew pozorom racjonalni inwestorzy nie narzucają gotowych zestawów wskaźników i wyśrubowanych wartości, gdyż mają świadomość dużej zmienności otoczenia startupu. Wypowiada się: Borys Musielak Twórca społeczności miłośników kina Filmaster oraz Grupy OSmedia. Jeszcze niedawno programista dla londyńskich korporacji, dziś w 100% startupowiec. Ostatnio zajmuje się przede wszystkim promocją nowej aplikacji Filmaster Mobile dla iPhone i Androida, która m.in. rekomenduje filmy w TV i kinach w okolicy w oparciu o gust filmowy użytkownika. @michuk 66 | W przypadku inwestycji Point Nine Capital w InFakt.pl obie strony transakcji wspólnie ustaliły zestaw KPI i cały czas weryfikują go oraz dostosowują. Z kolei HackFwd, inwestując w Filmastera, dał założycielom dużą swobodę. – Sprawa była prosta: w umowie sami określiliśmy satysfakcjonujące KPI, a HackFwd je zaakceptował – opowiada Borys Musielak, współzałożyciel i prezes. – Określiliśmy docelowe wartości, które nam odpowiadały, nie stosując żadnej specjalnej metodologii – dodaje. Częstą praktyką jest analizowanie wskaźników raz na kwartał i planowanie dalszych działań na ich podstawie. Zmiany we wskazaniach mogą być bardzo gwałtowne bądź zbyt małe i nie zawsze są zależne od zespołu. Przykładowo: liczba rejestracji użytkowników portalu może wzrastać skokowo, przekraczając oczekiwane wartości, a z drugiej strony koszt sprzedanej reklamy zmieniać się w niekorzystnym kierunku wraz ze zmianą kursu waluty rozliczenia. KPI pełnią nie tylko funkcję informacyjną, ale także motywacyjną, więc ich określanie podczas inwestycji w spółki we wczesnych fazach rozwoju jest standardem. Choć w startupach rzadko wiąże się pensję z wartościami wskaźników, to realizacja założeń potwierdza efektywność pracy zespołu lub jej brak. – Gdy założenia nie są realizowane, to zespół jest tak samo niezadowolony jak inwestor – potwierdza Sarota. Kontrola efektywności Mimo że nie istnieje jedna uniwersalna grupa wskaźników optymalnych dla startupu, a inwestorzy nie odwracają się od spółki przy niekorzystnym odczycie, przeważnie mają zagwarantowane Go global - Co inwestor zmierzy w startupie? narzędzia kontroli efektywności. – HackFwd ma możliwość zrezygnowania z wypłaty kolejnych transz – mówi Borys Musielak. Inwestor może też żądać zmian w składzie zarządu, wspólnie z zespołem zmienić strategię działania lub powiązać wynagrodzenia z osiąganymi rezultatami. Radykalne działania wynikające z niskich wartości wskaźników są jednak rzadko podejmowane przez inwestorów. KPI pokazują, czy zespół trzyma się obranej ścieżki rozwoju i poprawnie realizuje zaplanowane działania. Dobór odpowiednich wskaźników umożliwia dostrzeżenie negatywnych symptomów i szybką reakcję, w przypadku gdy wartości są niższe od oczekiwanych. – Jeżeli realizacja projektu zmierza w złym kierunku, spotykamy się, omawiamy nową strategię i wprowadzamy zmiany – komentuje Musielak. Z jednej strony KPI w startupach nie są traktowane jako podstawa do oceny skuteczności zarządu, ale jednocześnie powinny dostarczać szybkiej informacji, która pomaga przy decyzjach dotyczących przyszłości. – KPI są czasem jedyną metodą pozwalającą na określenie postępów projektu – mówi Czyrko. – Trzeba jednak pamiętać, że startupy raczej są rozliczane z osiąganych kamieni milowych niż z wartości KPI – przyznaje. Inwestor potwierdza, że KPI są ważne, ale w przypadku startupu większy nacisk kładzie się na realizację średnioterminowych celów biznesowych zamiast na bieżące wskazania czynników efektywności. „You can’t improve, what you don’t measure" – Inwestorzy nauczyli nas mierzyć swój własny biznes i dzięki temu lepiej go zrozumieć . Żyjemy zasadą: You can’t improve, what you don’t measure" – mówi Sarota, wskazując, że KPI nie są narzędziem do wytykania błędów. Wręcz przeciwnie, mają umożliwić osiągnięcie sukcesu, nawet jeżeli w skrajnym przypadku wymaga to radykalnych zmian, wykonania piwotu i zmiany głównej działalności. – Inwestorzy nauczyli nas mierzyć swój własny biznes i dzięki temu lepiej go zrozumieć – kończy. Go global - Co inwestor zmierzy w startupie? | 67 Ponad 300 spółek na czwarte urodziny NewConnect Przemysław Gerschmann, Redaktor Naczelny Equity Magazine Działem opiekuje się: equitymagazine.pl Rynek NewConnect obchodził niedawno czwarte urodziny. Przez te cztery lata zadebiutowało na nim 311 spółek*, które pozyskały ponad miliard złotych kapitału. Pomimo załamaniu koniunktury na głównych parkietach Alterna- Przemysław Gerschmann Redaktor naczelny „Equity Magazine", analityk rynków finansowych, inwestor indywidualny i przedsiębiorca. 68 | tywny System Obrotu cieszy się coraz większą popularnością wśród przedsiębiorców. W mijającym trzecim kwartale 2011 roku odnotowano rekordową liczbę debiutów – aż 51. We wrześniu kolejne spółki dołączały do ASO, choć ich prezesom przypadło ściskać statuetkę NewConnect, mając za sobą ekran pełen czerwonych odczytów i pikujących wykresów. Entuzjazm przedsiębiorców nie słabnie, gdyż specyfika tego rynku zakłada wykorzystanie pozyskanych środków na dalszy rozwój i inwestycje w perspektywie kolejnych lat, a pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach ma zazwyczaj znikomy wpływ na działalność operacyjną firm z tej grupy. Notowanych jest tutaj wiele przedsiębiorstw, których działalnie i rozwój wiążą się z wysokim udziałem nowoczesnych technologii, kapitału intelektualnego oraz innowacyjnego modelu biznesowego. Globalna koniunktura porusza się w cyklach i choć dziś wydawać by się mogło, że szukanie kapitału na giełdzie w dobie rekordowych wyprzedaży na światowych parkietach nie ma sensu, to jednak w ciągu roku sytuacja może się diametralnie zmienić. Od stycznia do początku sierpnia br. na NewConnect zadebiutowało więcej spółek niż w całym roku 2010. Tak dynamiczny wzrost zmobilizował Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych do podjęcia działań zapewniających wysoką jakość weryfikacji oraz przygotowania potencjalnych emitentów przed wprowadzeniem ich do obrotu. Pod lupę wzięto także wywiązywanie się przez nich z obowiązków informacyjnych już po samym debiucie. Wprowadzone w ostatnich Finanse i inwestycje - Ponad 300 spółek na czwarte urodziny NewConnect 9,000.00 zł 350 8,000.00 zł 300 7,000.00 zł 250 6,000.00 zł 200 5,000.00 zł 4,000.00 zł 150 3,000.00 zł 100 2,000.00 zł 50 1,000.00 zł Liczba spółek zł 2007Q3 2008Q2 2009Q1 2009Q4 2010Q3 2010Q2 M7 M8 M9 miesiącach zmiany dotyczą przede wszystkich Autoryzowanych Doradców, odpowiedzialnych za wprowadzenie danej firmy na rynek oraz jej funkcjonowanie w pierwszym roku. Zaostrzenie wymagań w stosunku do Autoryzowanych Doradców ma skutkować poprawą jakości przygotowania spółek do wprowadzenia na NewConnect, a także wypełniania przez nie obowiązków informacyjnych. Choć działalność NewConnect w dużej mierze przypada na lata kryzysu rozpoczętego upadkiem Lehman Brothers, ASO śmiało można nazwać jednym z największych sukcesów polskiego rynku kapitałowego ostatniego dziesięciolecia. Pomimo silnych zawirowań na rynkach finansowych zbankrutowała tylko jedna notowana na nim spółka, a 15 firm przeniosło się na główny parkiet. Co ważne, wzrasta udział w obrotach inwestorów instytucjonalnych oraz zagranicznych. Według badań GPW w pierwszym półroczu wyniósł on odpowiednio 19% i 3%. Polskiemu NASDAQ-owi coraz bliżej do europejskich liderów, do których zaliczyć można rynek AIM w Londynie czy First North w ramach skandynawskie grupy OMX. W ciągu czterech lat funkcjonowania NewConnect stał się drugim pod względem liczby notowanych spółek europejskim rynkiem alternatywnym, a średnia wartość oferty spółki debiutującej na tym rynku kształtuje się na poziomie ok. 3,86 mln zł, przy średnim koszcie emisji 4,62%. Pozostaje mieć nadzieję, że Zarząd GPW będzie czuwać nad obowiązkami informacyjnymi oraz jakością spółek debiutujących na NewConnect. Wprawdzie podczas minionych czterech lat nie doświadczyliśmy ujawnienia żadnego dużego skandalu na tym rynku, ale nadal stwarza on pole do manipulacji kursem oraz wyłudzaniu pieniędzy od inwestorów. Finanse i inwestycje - Ponad 300 spółek na czwarte urodziny NewConnect Liczba debiutów Kapitalizacja (mln zł) Wykres ilustrujący liczbę spółek i liczbę debiutów (lewa skala) oraz kapitalizację w mln zł (prawa skala) w okresie od powstania rynku NewConnect po 26.09.2011 2011M9* – stan na dzień 26.09.2011 | 69 HĘ OB C RO T Kielnarowa (obok Rzeszowa), 14-16 września 2011 InternetBeta obywające się w Kielnarowej koło Rzeszowa InternetBeta to jedyne w Polsce wydarzenie łączące niemal wszystkie środowiska związane z siecią. Zaletą konferencji jest możliwość poznania przedstawicieli różnych segmentów rynku, którzy rzadko bywają na tych samych eventach. W jednym miejscu spotykają się przedstawiciele agencji interaktywnych, startupów, portali, e-commerce, a także świata nauki. W tym roku po raz pierwszy w trakcie konferencji odbył się całodniowy blok startupowy, którego patronem medialnym i partnerem merytorycznym był nasz miesięcznik. Po części złożonej z wystąpień przedstawicieli zarówno startupów, jak i inwestorów, odbył się panel dyskusyjny prowadzony przez Marcina Zarembę, redaktora naczelnego „Proseed”. O tym, czy coś się zmienia w polskiej branży startupowej, dyskutowali Barłomiej Gola, Rafał Han, Jaromir Działo i Agnieszka Oleszczuk-Widawska. Uczestnicy zgodzili się, że branża powoli dąży do profesjonalizacji. Dotyczy to także funduszy VC, paradoksalnie uznanych również za startupy – podmioty działające na nowym dla siebie rynku i bez dużego doświadczenia. O niedojrzałości środowiska świadczy m.in. fakt, że do tej pory nie sposób wskazać na naszym rynku wyjścia z inwestycji na poziomie kilku milionów złotych. Zwieńczenie bloku stanowił konkurs Startup Sito 2011. Przed Jury i uczestnikami konferencji zaprezentowało się dziewięć firm. Na prezentację każda z nich miała 5 minut i kolejne 5 minut, aby odpowiedzieć na pytania zadawane przez jurorów. Nagrodę Jury zdobył projekt Manifo.com, a Nagrodę Publiczności LingApp. Jako Nagrodę Jury Manifo.com otrzymało pakiet usług świadczonych przez Chilid oraz XSolve o wartości 15 tys. zł. LingApp otrzymał fundowane przez LMS Invest szkolenie z zakresu user experience oraz reklamę w „Mediafun Magazynie”. Konferencje InternetBeta są znane z intensywnego networkingu. – Dużą rolę odgrywa lokalizacja i imprezy towarzyszące – wyjaśnia Mateusz Tułecki, pomysłodawca i organizator konferencji. – W przypadku wielu innych eventów po części oficjalnej uczestnicy rozjeżdżają się do domów. W Rzeszowie spędzają wspólnie zdecydowanie więcej czasu, jest więc wiele okazji do rozmów. O tym, że warto rozmawiać, przekonał się m.in. Paweł Nowak, współzałożyciel PressPada, którego do ekspansji globalnej przekonała dyskusja na jednej z imprez integracyjnych. Mirosław Lasok, współwłaściciel Manifo, również chwali sobie udział w InternetBeta. – Nawiązaliśmy kontakt z dwoma potencjalnymi inwestorami. Manifo stało się także bardziej rozpoznawalne w branży, co pomaga w rozwijaniu projektu. Zdobywca Nagrody Publiczności, LingApp, Michał Dyrda. Od lewej: – Magdalena Gawlińska (Proseed), Szymon Szymczyk (Proseed) Od lewej: Magdalena Gawlińska (Proseed), Artur Kurasiński, Łukasz Jaworski (Han Bright), Marcin Jaśkiewicz (Webshake.tv), Filip Miłoszewski (Listonic) Mirosław Lasok i Marek Sobuń z Manifo odbierają z rąk Marcina Zaremby Nagrodę Jury 70 | Jury Startup Sito. Od lewej, w pierwszym rzędzie: Rafał Han (Brightberries), Bartłomiej Gola (SpeedUp), Anna Zarudzka (Chilid), Jaromir Działo (Topicmarks) Panel dyskusyjny. Od lewej: Marcin Zaremba, Rafał Han, Bartłomiej Gola, Jaromir Działo, Agnieszka Oleszczuk-Widawska (Evenea) Narada przed Startup sito. Od lewej: Tomasz Janiczek (LAN), Wojciech Gralec (PicAds), Marcin Krejza (BenefitClub), Michał Dyrda (LingApp), Dawid Wesołowski (Dymki) fot. blue cherry studio LI ZY ... C U ES IZN B OK Finanse i inwestycje - Ponad 300 spółek na czwarte urodziny NewConnect | 71 Konkurs IMGN.it, NeptunIDE i Game Disrupt nagrodzone Fiński pomysł na startupy trafił do startupsauna.com Warszawy: 24 września w siedzibie AIP przed wejściem do sauny rozgrzewało się 13 startupów. Zaczęło się od prezentacji pomysłów. – Sesja krótkich prezentacji wypadła kiepsko. Ale za to konsultacje z trenerami – nadspodziewanie dobrze. Większość ludzi ma olbrzymią wiedzę techniczną i merytoryczną – powiedział nam Ville Simola, szef warszawskiej rozgrzewki. – Zwycięzcę trudno było wybrać. Jury planowało ogłosić wyniki po kwadransie dyskusji. Ta trwała jednak ponad godzinę. Trenerzy oceniali sens i skalowalność idei, możliwości techniczne i marketingowe teamu, „międzynarodowość” pomysłu i to, czy i jak startupowi da się pomóc. Wygrał Łukasz Łopaciński i IMGN.it. Serwis umożliwia tworzenie scen 3D ze zdjęć wykonanych zwykłym aparatem. Łukasz weźmie udział w dalszym etapie konkursu: czeka go wyjazd na 6-tygodniowe szkolenie w Helsinkach. Drugie miejsce przyznano NeptunIDE. To zintegrowane środowisko deweloperskie dla programistów PHP, uruchamiane w przeglądarce internetowej. Podium uzupełnia Game Disrupt, startup wsparty przez Gamma Rebels, który skupia się na grach społecznościowych. Finaliści – jak na fiński konkurs przystało – dostali ręczniki i łyżki do sauny. 72 | Relacja - IMGN.it, NeptunIDE i Game Disrupt nagrodzone Networking Głównym celem spotkania EastCamp jest promocja przedsiębiorczości internetowej wśród młodych ludzi. Przekazujemy im wiedzę i informacje niedostępne nigdzie indziej. Poprzez networking motywujemy lokalną społeczność do tworzenia własnych przedsięwzięć i kontaktów biznesowych. Zaangażowanie uczestników nadaje spotkaniu duży dynamizm, zachęcając do uczestnictwa coraz większą grupę ludzi z branży. Białystok Najbliższe spotkanie odbędzie się 21 października o godz. 19:00. Będzie o wyprawie programisty, który przez miesiąc jeździł autostopem po Bałkanach. Studio brandingowe opowie o etapach komunikacji z klientem i usłyszymy jeszcze dwie inne prezentacje. Więcej info już niebawem. Aby nie przegapić zapisów (mocno ograniczona ilość miejsc), warto zapisać się do newslettera na stronie www.radomit.pl. Na #69 Aulę zapraszamy 20 października tradycyjnie o 19:00 Agenda będzie widoczna na stronie www.aulapolska.pl. Warszawa Aktualnie poszukujemy najlepszego miejsca pod barcampy. Za kilka dni będzie już wiadomo, gdzie, kiedy i o czym najbliższe spotkanie. Teraz jednak zachęcam do wejścia na www.lublinit.pl i zapisania się do newslettera. Pozostawiając swojego maila, masz pewność, że nie przegapisz startu zapisów. Kielc-e-COMmerce 26.10. M. Górecki – Divante-Internet wspiera sprzedaż tradycyjną i odwrotnie, K. Latkowski – Manubia – Początki w e-commerce: aukcje vs. własny sklep, P.Lipiec – e-commerce.edu.pl – Najczęstsze błędy w e-commerce na przykładzie aukcji z Allegro, W. Gralec – Picads – Kupuj wprost ze zdjęć, czyli zdjęcie jako skuteczny nośnik reklamowy, Warsztaty Empathy i Edisondy – Analiza procesów biznesowych w sklepach internetowych. Kielce Poznań znowu ma swój barcamp. Adam Zygadlewicz przekazał know-how Jakubowi Cyranowi, który zaczyna organizację Barcampu w Poznaniu. Na pierwsze spotkanie w nowej serii zapraszamy 19 października o 19:00. Będzie się działo :). Nie zabraknie pizzy i alkoholu, a w prezentacjach zobaczycie m.in. jak zrobić dobry film promocyjny… iPhonem. Przygotujcie się na dużą porcję networkingu. www.fb.com/wPoznaniu Poznań Radom Lublin Wracamy do gry! Po dłuższej wakacyjnej przerwie czeka nas mocne uderzenie – w październiku zapraszamy na KrakSpot TECH (06.10) oraz regularny KrakSpot (25.10). Gwarantujemy, że nie zabraknie bardzo ciekawych prelegentów. Śledźcie facebook.com/krakspot oraz www.krakspot.pl, więcej info już wkrótce. Już 27.10 kolejny Netcamp, a 28-30.10 startuje polsko-niemiecki Startup Weekend w Szczecinie. Przez 54 godziny uczestniczący w warsztatach programiści, graficy i marketingowcy będą pracować nad innowacyjnymi projektami internetowymi. Wspierać ich będą międzynarodowi mentorzy, m.in. z Niemiec, Polski, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Wpisz kod SWPRO, aby dostać 20% zniżki na www.startupweekend.pl. Już 19 października 2011 na terenie Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej odbędzie się prezentacja projektów powstałych w ramach BIC Summer Start przed inwestorami i publicznością. Kraków Szczecin Warszawa Networking Nagrodą główną w konkursie jest wyjazd na europejską konferencję startupową. Pełen program imprezy na:www.summerstart.pl | 73 Konkurs Intel® Challenge 2011 26-28 września w Trójmieście odbył się europejski finał organizowanego przez Intel i INVESTIN konkursu Intel Challenge EUROPE 2011. Od sześciu lat Intel organizuje konkurs Intel Challenge przeznaczony dla najlepszych młodych firm technologicznych na świecie. Jego celem jest promowanie przedsiębiorczości technologicznej i wspieranie projektów o wysokim potencjale biznesowym. Europejskie finały konkursu Intel Challenge odbyły się pod koniec września w Trójmieście jako część Europejskiego Forum Nowych Idei. Współorganizatorem wydarzenia był INVESTIN, fundusz inwestujący w patentowalne rozwiązania technologiczne. W Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni, a później w hotelu Sheraton i Haffner w Sopocie o miano najlepszej młodej firmy technologicznej walczyły 33 zespoły z Europy. Startupy były podzielone na dwie grupy: Europę Wschodnią i Zachodnią. Zwycięzca każdej z nich otrzymał 20 tysięcy dolarów, drugie miejsce było nagradzane kwotą o połowę mniejszą. Nie pieniądze jednak były najważniejsze. Cztery najlepsze zespoły będą także reprezentować Europę podczas światowego finału 74 | Intel Global Challenge organizowanego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, który jest partnerem firmy Intel w tym przedsięwzięciu. Oprócz nagrody finansowej zwycięzcy konkursów regionalnych zyskują możliwość zaprezentowania swoich idei i dorobku szerokiemu gronu ekspertów ds. nowych technologii, przedstawicielom VC, rządów, organizacji pozarządowych i instytucji badawczych. Efektem są nowe możliwości współpracy i finansowania projektów, a w rezultacie wdrożenie innowacji kluczowych z punktu widzenia wyzwań stojących przed współczesnym światem. Przed samym konkursem wszystkie zespoły uczestniczyły w całodniowych sesjach mentoringowych, w których udział wzięło 16 coachów, m.in. Magdalena Jackowska (INVESTIN), Szymon Kurzyca (Lewiatan Business Angles), Artur Kurasiński (Metafund), Michał Rybak (Ivona) czy Piotr Sławski (BBI). Drugiego dnia, oprócz półfinałów konkursu, przygotowano poster session, podczas którego dziennikarze polskich mediów mieli okazję zapoznać się ze wszystkimi projektami i porozmawiać z ich twórcami. W trakcie wydarzenia odbyła się także konferencja INVESTIN dotycząca praktycznych aspektów transferu nauki do przemysłu, pozyskiwania solidnych inwestorów, a gość specjalny – ekspert patentowy z Urzędu Patentowego – przedstawił przedmioty sporu między wynalazcami a urzędem przyznającym patenty. Konferencja była także finałem projektu „Platforma HI-TECH. System Identyfikowania i Wspierania Inwestycji w Zaawansowane Technologie” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regio- Relacja - Intel® Challenge 2011 nalnego, poddziałanie 3.3.1 PO Innowacyjna Gospodarka. Finałowe prezentacje dziewięciu najlepszych zespołów (Motion Learning Games z Grecji, NeurON z Polski, Photo-Genie z Izraela, Pikeman z Turcji, Tresorium z Węgier, Bucky’n’zun z Danii, Extend3D z Niemiec, Heliomobil z Wielkiej Brytanii i WeDecide z Danii) oceniało międzynarodowe jury złożone z przewodniczącego Władysława Halbersztadta (INVESTIN), Marcina Hejki (Intel Capital), Caroline Jenner (Junior Achievement), Beaty Potwardowskiej (Fundacja Zaawansowanych Technologii), Piotra Wilama (Innovation Nest), profesora Marka Moszyńskiego (Politechnika Gdańska) i Paula Bragiela (YouNoodle). Poziom prezentowanych projektów był zróżnicowany, tak samo jak spektrum branż: od „twardej” technologii (przemysłowe zabezpieczenia silników, zabezpieczanie przed promieniami UV), do projektów internetowo-społecznościowych (crowdfundingowa wersja Android Market, serwis do kolektywnego tworzenia albumów fotograficznych). Różniły je także potrzeby inwestycyjne, wahające się od 30 tysięcy do 5 milionów euro. Organizator: Generalnie świadomość przedsiębiorców co do własnych możliwości była imponująca: praktycznie wszyscy dysponowali patentami na swoje rozwiązania, mieli dokładny model biznesowy, a jednocześnie wiedzieli, jakich kompetencji im brakuje i jak sobie z tym mają poradzić. Nagrody dla zwycięskich projektów w postaci statuetek, czeków oraz wyjazdu na finały Intel Global Challenge w Berkeley wręczyli: wiceprezes Intel Corporation Christian Morales, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, wspólnie z prezydent PKPP Lewiatan Henryką Bochniarz oraz organizatorami Intel Challenge: Marcinem Hejką (Dyrektor Intel Capital na Europę Wschodnią, Bliski Wschód i Afrykę) oraz Władysławem Halbersztadtem (Prezes Zarządu INVESTIN). Opisy zwycięskich projektów na następnej stronie. Intel Challenge 2011 został przygotowany przez Intel oraz INVESTIN. Magazyn „Proseed” był patronem medialnym wydarzenia. Współorganizator: Partner merytoryczny: Relacja - Intel® Challenge 2011 Partner strategiczny: Patron medialny: | 75 Konkurs Laureaci konkursu Intel® Challenge 2011 Europa Wschodnia: intelchallenge.eu PhotoGenie (I nagroda) – usługa pozwalająca na poprawianie wyglądu twarzy na zdjęciach. Dzięki autorskim algorytmom twarz fotografowanej osoby jest modyfikowana tak, aby ukryć mankamenty, ale nie retuszować obrazu w sposób sztuczny i nienaturalny. Finalnie PhotoGenie może być dołączone jako część oprogramowania aparatów cyfrowych, tabletów czy wykorzystywane w modelu SaaS i cloud computing. NeurOn (II nagroda) – polski projekt firmy ARound, który łączy ze sobą dwie technologie: elektroencefalografię (EEG) oraz Augmented Reality. NeurON umożliwi ludziom z bezwładnością ruchową sterowanie wózkiem inwalidzkim lub obsługę komputera przy użyciu myśli, gestów twarzy i emocji. W przypadku urządzeń mobilnych NeurON pozwoli zmieniać utwory muzyczne bez używania rąk, wystarczy pomyśleć o zmianie na następny. Pomoże nawet dobierać utwory w zależności od aktualnych emocji. around.com.pl Europa Zachodnia: Bucky’n’Zun (I nagroda) – projekt dwóch duńskich dwudziestoletnich studentek medycyny, które wynalazły sposób na skuteczniejszą ochronę przed promieniowaniem UV przez zastosowanie „osobistej ozonosfery”. Częsteczki ozonu zamykane są w tzw. buckyballs, czyli cząsteczkach węgla 60C, dzięki czemu uzyskuje się proszek możliwy do wykorzystania przy produkcji kremów, lakierów do drewna czy farb samochodowych. Pierwsze badania potwierdzają 99,99% skuteczność ochrony przed promieniowaniem UV. Najlepsze dotychczasowe rozwiązania dawały maksymalnie 85% skuteczności. WeDecide (II nagroda) – platforma umożliwiająca podejmowanie kolektywnych decyzji dla społeczności lokalnych lub zorganizowanych wokół konkretnego zadania, np. w firmach czy szkołach. WeDecide wykorzystuje cykliczny system głosowań oparty na bazie kredytów wydawanych przez uczestników dyskusji. Mechanizmy teorii gier pomagają w szybszym podejmowaniu decyzji i dochodzeniu do konsensusu w grupie. wedecide.net 76 | Relacja - Laureaci konkursu Jerzy Buzek Projekt NeurOn: od lewej Mateusz Kuszner i Łukasz Miądowicz Jerzy Buzek, Henryka Bochniarz, Michał Dżoga, Christian Morales oraz zwycięski team z Danii BUCKY'o'ZUN (Emilie Riis Kjeldsen, Sara Naseri-Selookoloo). Team Photo-Genie (Yaron Diego Recher, Avner Barr) oraz coachowie – Artur Kurasiński, Michał Rybak Relacja - Laureaci konkursu | 77