Półdzika kotka

Transkrypt

Półdzika kotka
Półdzika kotka
Zagubiona… Przestraszona…
Biedna, chyba z głodu kona…
drży na myśl, co ją tu spotka…
ładna, choć półdzika kotka…
Przyszła do mnie niespodzianie,
kuli się przy domu ścianie,
cicho miauczy, ogon kładzie
i futerko ma w nieładzie.
Gdy podchodzę – jednym skokiem
zlewa się z podwórka mrokiem,
tylko wielkich oczu lśnienie
wciąż potwierdza jej istnienie…
Więc przy drzwiach miseczkę kładę
chcąc podzielić się obiadem
i zasypiam… po czym rano
znowu widzę ją pod ścianą.
Miska czysta, że aż biała…
ależ głodna była mała…
chcę kawałkiem smakołyka
zwabić ją – lecz ona zmyka…
Ja tu - ona tam - przy ścianie…
tydzień trwa to oswajanie…
wreszcie zbliża się powoli…
może dotknąć się pozwoli?
Jak niezwykła to przemiana!
Już nie kusi kotki ściana,
zgodnie z kocim obyczajem
do głaskania grzbiet mi daje.
Zamieszkała ze mną kotka…
Dziś jest ufna, ciepła, słodka,
a gdy znudzi ją zabawa,
mruczy mi o swoich sprawach…
Lubi spać na mych kolanach,
perfekcyjnie jest zadbana
a że śliczną jest panienką
sierść czyściutką ma i miękką.
Tylko czasem sny ma jeszcze
takie, że nią trzęsą dreszcze
i pazurków ostre szpile
wysuwają się na chwilę,
Pewne jest, że kotka mała
dawniej jakichś krzywd zaznała,
lecz złe chwile są przeszłością…
Nie dam skrzywdzić jej z pewnością!
Marcin Urban
27.01.2007.