Weronika Wiatrowska
Transkrypt
Weronika Wiatrowska
To oni we mnie uwierzyli… Sport to chyba jedna z najpopularniejszych pasji, jakie miewają ludzie w różnym wieku. Jedni aktywnie oddają się wybranej dyscyplinie, inni są jedynie zaciętymi i wiernymi kibicami. W obu przypadkach jednak możemy mówić o fascynacji. Mam przyjemność przeprowadzić wywiad z jednym z uczniów Gimnazjum w Młynkowie – Sebastianem Wiatrowskim. Jego pasją jest piłka nożna. Od ilu lat interesujesz się tą dyscypliną sportową? Trudno dziś dokładnie określić, kiedy rozpoczęła się moja przygoda z piłką. Jak każdy chłopak lubiłem w nią kopać od dziecka. Myślę jednak, że tak na poważnie oddałem się jej około pięć lat temu. Jak wspomniałem, już jako mały chłopiec grałem w piłkę z moimi starszymi braćmi. Razem z tatą oglądałem mecze. Pamiętam, że kiedy w telewizji miała miejsce transmisja jakiegoś ważnego spotkania, nic nie było w stanie odciągnąć mnie od szklanego ekranu. Miewałem nawet z tego powodu niemałe kłopoty, gdyż często odbywało się to kosztem nauki. Kto jest dla Ciebie autorytetem i którego piłkarza uważasz za najlepszego? Jest wielu wspaniałych sportowców, ale ja do ulubionych zaliczam dwóch – Cristiana Ronaldo i Lionela Messi. Obydwaj są niesamowitymi piłkarzami, bardzo ich podziwiam. Myślę, że nie tylko w mojej ocenie to dwóch najlepszych piłkarzy na świecie. Słyszałam, że jesteś zawodnikiem miejscowego Klubu „Huragan Młynkowo”. Czy to prawda? Nie chciałbym się chwalić, ale tak. Bardzo się cieszę, że mogę reprezentować ten klub. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ to pierwszy klub w mojej początkowej karierze, którą mam nadzieję uda mi się kontynuować. W mojej sytuacji, dla chłopaka z małej wioski, zaistnienie w lokalnej drużynie to frajda, ale przede wszystkim możliwość realizowania swoich zainteresowań i pasji. Od jak dawna jesteś jego członkiem? To dopiero początek mojej przygody z tą drużyną. To najlepszy rok mojego życia, ponieważ na boisku mogę pokazać wszystko, na co mnie stać. Do czasu, kiedy nie grałem w „Huraganie”, nikt mnie nie doceniał , nikt nie wierzył w moje możliwości , nikt nie dostrzegał moich fascynacji piłką nożną. Kto nakłonił Cię w takim razie do wstąpienia do tego klubu? Na podjęcie tego kroku namówił mnie prezes – Sławomir Kryger i mój kolega z drużyny i klasy – Bartosz Surma. Dzięki nim stałem się innym człowiekiem. W drużynie bardzo potrzebna jest współpraca i właśnie tę umiejętność posiadłem, ponieważ klub nauczył mnie, że w pojedynkę meczu się nie wygra. Do tej pory w różnych sytuacjach często lubiłem mieć ostatnie zdanie. Rozumiem, że dzięki piłce łatwiej także współpracuje Ci się z kolegami z boiska? To dla mnie bardzo ważne, że mogę spotykać się z przyjaciółmi i robić coś zespołowo. Przyjaźń jest dla mnie najważniejsza. Nie chciałbym kiedyś zostawić moich przyjaciół. Wiele im zawdzięczam. To oni we mnie uwierzyli i to w pewnym sensie im zawdzięczam to, kim teraz jestem. Czy już określiłeś konkretnie swoją pozycję na boisku, w której czujesz się pewnie? Gram na pozycji napastnika. Bardzo się cieszę, kiedy strzelę bramkę rywalom. To jest moja ulubiona pozycja. Mogę wtedy ujawnić siłę walki, determinację w dążeniu do celu. To naprawdę niesamowite wrażenie, kiedy widzisz przed sobą bramkę, w którą za wszelką cenę chcesz trafić, jednocześnie nie pozwalając na odebranie Ci piłki przeciwnikowi. Czy masz na swoim kącie już jakiś znaczący sukces? Tak, zostałem wybrany jako najlepszy zawodnik sezonu 2009/2010. W moim pokoju na półkach stoi wiele statuetek, nie wspomnę już o wiszących medalach. Miło popatrzeć na nie i poczuć się naprawdę spełnionym. Jestem z nich naprawdę dumny! To taki namacalny dowód tego, że to co robę, ma sens. Jest wiele klubów piłkarskich. Czy jesteś szczególnym fanem jakiegoś zespołu ? Dla mnie najlepszym klubem piłkarskim jest Real Madryt, ale FC Barcelona nie daje sobą pomiatać. Na boisku pokazują innym klubom, jak „kopią” mistrzowie. Często mówią, że „grają piłkę nie z tej ziemi”. Komentatorzy piłkarscy w trakcie meczu twierdzą, że „ inni tańczą jak im FC Barcelona zagra”. Zgadzam się z tym całkowicie. Czy swoją przyszłość wiążesz z karierą piłkarską? To jest moje skryte marzenie, nie wiem jednak, co z tego wyniknie. Jestem ambitny i oddany piłce nożnej, ale nie chciałbym kosztem realizacji swoich marzeń oddalać się od moich bliskich. Kiedy jest się piłkarzem, trzeba wyjeżdżać na zgrupowania, mecze. Bardzo tęskniłbym za rodziną , a muszę przyznać, jest to niestety moja słaba strona. Wiem, że muszę nad tym solidnie popracować, W przeciwnym razie kariery piłkarskiej raczej nie zrobię, chyba, że na miejscowym boisku. Dziękuję za rozmowę. Życzę Ci w takim razie przezwyciężenia tych słabości, wielu sukcesów i spełnienia swoich piłkarskich marzeń. Mam nadzieję, że kiedyś świat usłyszy o chłopaku z małej wsi Tarnówko, który być może znajdzie się w rankingu najlepszych sportowców. Z Sebastianem Wiatrowskim rozmawiała Weronika Wiatrowska (Szkoła Podstawowa im. Kornela Makuszyńskiego w Boruszynie)