Boże Narodzenie - Franciszkanie Bronowice
Transkrypt
Boże Narodzenie - Franciszkanie Bronowice
HIE SAMYM CHLEBEM ... Biuletyn Okolicznościowy Parafii p.w. Stygmatów ŚN. Franciszka z Asyżu w Bronowicach Wielkich nr5 1995 BOŻE NARODZENIE ...W Betl~jem, Ziemi Chleba... ".. A ty, Betlejem, ziemio ludy, nie jesteś zgoła najlichsze, spośród głównych miast ludy, albowiem z ciebie wyjdzie Władca, który będzie Pasterzem Ludu Mego, Izraela ... " (Mt. 2,5-ó) Betlejem - oznacza kraine chleba. Dlatego gdy najświętsza z Matek, nosząca w sobie Boga-Człowieka, miała wydać na świat Owoc swojego żywota na pokann dla rodziny ludzkiej, szukała żyznego miejsca i trafiła do Betlejem. Każdy chleb wyrasta z ziemi. Chleb Żywota zło żono również w ziemi, w "krainie chleba", bo nie było dla Niego miejsca w gospodzie. Miał wydać owoc stokrotny, ale musiał przedtem zapuścić korzenie. Na matceziemi spoczęła Maryja, Matka Boga. Złożyła dzieciątko na ziemi, aby człowiek wiedział, że "przedziwne sprawy Boże jednoczą się z ludzkimi" (Exultet), aby zrozumiał, że "Nie samym chlebem żyje czło wiek, ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych... " (Mt 4, 4 ). To Słowo staje się dla nas Ciałem i mieszka miedzy nami. To, co jest z Boga spoczywa na ziemi, ziemi żyznej. Ale do pełni życia samo zboże nie wystarcza. Musi mieć w sobie pierwiastek Boży, aby czło wiek pożywający chleb mógł nie tylko wzmocnić swe ciało, ale też i ducha. Słowo stało się Ciałem i padło na ziemie w "Krainie Chleba" w Betlejem; na pokann, dla wyży wienia wszystkich pokoleń ludzkich... W dniach oczekiwania na Boże Narodzenie trzeba się pochylić do samej ziemi i dotknąć jej z miłością, bo sam Chrystus przyszedł na· ziemie i spoczął na niej. Trzeupokorzyć, stać się jak dziecko - aby zrozumieć Tajemnice Bożego Narodzenia, Bożego przyjścia do człowieka. Aby "dotknąć się" Chrystusa całą swoją duszą, wyniosłą zazwyczaj myślą naszą, nienasyconym sercem, słabą czy też silną wolą, a także ciałem swoim, żywio nym z Bożej ziemi... Oto tajemnica Betlejem, Ziemi Chleba, gdzie objawił się najwspanialszy po kann, który z nieba zstąpił. Przyszedł on "... do swej własności..." (J. l, 11). Wszyscy biorący udział w Tajemnicy Bożego N a rodzenia zasiedli na ziemi. Matka Boża wsparła się pokorniuchno swymi kolanami na ziemi, aby być jak najbliżej swego Syna; św. Józefpochylił się nisko, aby adorować Słowo Boże. Wszyscy poklękali, posiadali: pasterze, zwierzęta - w niemej adoracji odpowiadającej Tajemnicy, która zaistniała w życiu ludzkim. Jak łan pszeniczny, który wyrasta z ziemi i podnosi swe kłosy napełnione pożywieniem, tak i my, ba się uniżyć, przygotowani przez czas i Słowa adwentowe, zasiądziemy do stołów wigilijnych, do rodzinnych radości, choinek i kolęd. Pożywieni Ciałem, które zstąpiło z nieba na ziemię, ożywieni radością z Jego obecności, "odszukamy Cię na nowo, Miasto Miłości, Dornie Żywe go Chleba... " (S. Nulla). Gdy wezmę wraz z innymi w wigilijny wieczór opłatek w swe dłonie, aby podzielić się z najbliż szymi, pomyślę, że odtąd chcę i pragnę dzielić się z nimi - sobą jak chlebem ... o. Jacek OFM- wikary 2 NIE SAMYM CHLEBEM... O kolędach i kolędowaniu w tradycji Bronowic Nadchodzące Święta Narodzenia Bożego skłaniają, by poświęcić nieco uwagi zaniedbywanej dziś nieco tradycji śpiewania kolęd i nawiedzania domów przez kolędników oraz tzw. przebierankę, wystawiającą szopkę poświęconą wydarzeniom towarzyszącym przyjściu Chrystusa na świat. Zanim powie się jednak coś bliższego na ten temat, wypada przybliżyć nieco rodowód tych obyczajów. Powszechna dzisiaj kolęda jako nazwa pieśni bożonarodze niowych odnosiła się pierwotnie do świeckich pieśni ludowych wyrażających życzenia pomyślności i dostatku. Związane były one z obrzędami noworocznymi i praktykowanym starodawnym obyczajem składania w czasie godów życzeń pomyślności w domu i na gospodarstwie. Wyróżniona w ten sposób osoba odwzajemniała się życzącemu drobnym podarkiem. W póiniejszych wiekach pieśń ta powoli zatraciła swój świecki charakter, przez ściślejsze związanie z świętem chrześcijańskim, opisywanie wydarzeń betlejemskiej nocy i radości ludzi z przyjścia na świat Ozieciecia Bożego. Sama nazwa jej w dzisiejszej postaci przyjęła sie dopiero w XIX wieku. W XIV i XV wieku pieśń bożo narodzeniową nazywano rotułą. Od XVI do XVIII w. używano nazwy kantyka lub kantyczka (także na określenie innych pieśni naboż nych), z czego do dziś pozostała nazwa kantyczki - na drukowane zbiory populamych pieśni religijnych, a zwłaszcza kolęd, wydawane przez drukamie zakonne w XVIII wieku, a w następnym stuleciujako powszechnie dostępne, tanie druki sprzedawane m.in. na odpustach i w miejscach pielgrzymek. Warto wspomnieć , że zachowały się w bronowickich domach egzemplarze z 1860 i 1820 roku. Używana do dziś nazwa pastorałka odnosi się ściślej do kolędy opisującej narodzenie Chrystusa z nieodłącznym motywem pasterzy budzonych przez anioła i spieszących witać Pana. Chodzenie po kolędzie, kolędo wanie ma- jak już powiedziano również starodawną tradycję. Ludowy ten zwyczaj polegający na chodzeniu po domach kolędników ze śpiewaniem kolęd i pastorałek, z szopką (często odgrywaną w formie teatrzyku kukiełkowego lub przez aktorów), z gwiazdą, z kozą lub turoniem jest bardzo ciekawy. Można dostrzec jego podwójny, chrześcijański i ludowy, a w niektórych elementach nawet pogań ski (z korzeni) charakter. Tak więc śpiewa się obok kolęd także pieśni życzenia pod adresem domowników, szczególnie często gospodarza i jego żony. W kantyczkach, kto ciekawy znajdzie mnóstwo bardzo nieraz zabawnych przykła dów, jak kolędnicy nie zaniedbując chwały Boga, nie zapominają przecież o zachęceniu do jak najobfitszego datku. Dzisiejsza szopka (od szopki- stajenki, w której Najświętsza Panienka powiła Dziecię) albo inaczej herody wywodzi się z teatrzyku lalek przedstawiającego sceny związane z przekazem ewangelicznym o narodzinach Pana Jezusa (uzupełnione ludową tradycją) oraz z jasełek, czyli ludowych przedstawień bożonarodzeniowych grywanych dawniej przez teatry szkolne i przykościelne. Wszystko to ma najpewniej jeszcze starsze iródło w średniowiecznych przedstawieniach misteryjnych (kukieł kowych lub z udziałem żywych aktorów) poświęconych dziejom narodzin Chrystusa. Dawniej taką właśnie szopkę - teatrzyk kukieł kowy kolędnicy obnosili po domach. W tradycji krakowskiego regionu wykształciła się z tego dzisiejsza szopka: J. ustawiana w kościołach (zapoczątkowana przez Franciszkanów w XTII wieku); 2. noszona przez kolędników (ale już nie grana, z różnym zestawem postaci i zwierząt; często wkomponowana w wyobrażenie kościo ła NM Panny w Krakowie); 3. odgrywana przez aktorów-kolędni ków po domach. W tradycji naszych Bronowic wymienione wyżej obyczaje przybrały następujące formy. Zacznijmy od kolęd . Najpopularniejsze kolędy bronowickie, zebrane staraniem naszego redakcyjnego kolegi i w miarę możno ści oczyszczone z błędów podajemy w tym numerze. Z braku miejsca pomija się kolędy znane dziś powszechnie. Sądzę, że u wielu spośród czytelników teksty te odezwą się znajomym echem. Są wśród nich pieśni poważne, jest i kolęda gospodarska, i kolędy najchętniej śpiewane przez kolędni ków (np. A na łqce, na zielonej, Najświętsza Panienka, gdy porodzić miała). Większość z nich znanajest też gdzie indziej, natomiast szczególnym poważaniem w Bronowicach cieszyła się (i cieszy Boże 3 Narodzenie 1995, nr 5 nadal w wielu rodzinach) kolęda Oj stałoś nam się wesele. Być może Państwo potrafią dorzucić jeszcze co§ nieznanego do tego zbiorku? Np. czy §piewało sie Pójdźmy bracia w drogę z wieczora, Hola, hola pasterze z pola, a dzieci- Kaczka pstra dziatki ma? Popularno§ć u nas tych kolęd ma zwi~ek z ludowymi, wiejskimi korzeniami naszej społeczno§ci. Znajduje w nich wyraz szczera rado§ć z faktu narodzin Zbawiciela, głębokie wzruszenie ubogim macierzyń stwem Naj§wietszej Panienki i odpowiedzialnym ojcostwem §w. Józefa, poczucie duchowej wspólnoty z prostymi pasterzami wyrażającymi w sposób prostoduszny i jakże bliski mentalno§ci ludu swój hołd, zachwyt i miło§ć do Dzieciątka. Wszystko to niesły chanie bezpo§rednie i przepojone głębokim uczuciem. Piekne i wzruszające. Bo przecież wydarzenia betlejemskie to moment, kiedy Bóg w swojej niepojetej istocie staje sie najbliższy człowiekowi, przybierając postać wymagające go opieki, tkliwości i miło§ci dziecka. Widać doskonale to zbliżenie człowieka do Boga najlepiej w kolędach. Maria i Józef zachowują sie jak ziemscy rodzice, pielęgnu jąc, owijając w pieluszki, karmiąc i usypiając Maleństwo (np. Lulajże J ezuniu- to nic innego tylko koły sanka) itd. Pasterze i inni okazują swoje uczucia bezpo§rednio -jak czyni sie to w stosunku do najbliż sz:r.ch. Śpiewanie kolęd w Bronowicach dzi§, jak i dawniej, rozpoczyna sie przy wigilijnym stole. Na §wietego Szczepana rozpoczynały sie wizyty kolędników l zaczynała chodzić po domach przebieranka. Kolędnicy jeszcze kilkana§cie łat temu chodzili nie tylko z szopką, ale też z gwiazdą. Przede wszystkim była to młodzież i dzieci. Nieraz bywało, że nie ograniczano sie do Bronowic, i chodzono po kolędzie do sąsiednich, zaprzyjatnionych wiosek, a nawet do miasta. Nietrudno sie domy§lić dlaczego, skoro bywało i tak, że konkurowało ze sobą 5-6 równocze§nie chodzących partii. Nieraz też domiedzy nimi do kłótni i swarów. Warto przypomnieć wszystkim dzisiejszym kolędni kom, że nie ograniczanosie do od§piewania pierwszych dwóch zwrotek kolędy, a nieraz trzebasie było honorowo znaleźć i wykonać (ładnie!!!) pie§ń wskazaną przez gospodarza. Nic też dziwnego, że przygotowywano sie do tego starannie, dbając o dobranie odpowiednich głosów i piękno wykonania. Śpiewano kolędy religijne i życzeniowe (por. Słuchaj gospodarzu, co my ci powiemy); "okoledowywano" poszczególnych domowników, a już szczególnie panny na wydaniu (zrozumiałe, skoro przeważnie chodziła po kolędzie męska młodzież), a na końcu dzię kowano za kolędę i ew. poczęstu nek. Dla gospodarzy nieżyczli wych kolednikom były złośliwe piosenki i przytyki do ich skąpstwa -nieraz w formie niezbyt nadają cej sie do zacytowania ... Słuchając opowiadań ludzi starszych, ma sie wrażenie, że było co§ szczególnie niezwykłego w tej atmosferze podniecenia i §wiąte cznych przygotowań. Tego ducha §wiąt Bożego Narodzenia, którego czasem brakuje w dzisiejszych, przesyconych atrakcjami, rozedrganych i nie sprzyjających skupieniu czasach. Bronowieka przebieranka jest utrwalonym w tradycji i przekazywanym z pokolenia na pokolenie przedstawieniem bożonarodzenio wym z udziałem żywych aktorów. Występują w nim biblijne i wprowadzone przez ludową wyobraźnie postacie: króla Heroda knują cego przeciwko Królowi Niebios i urządzającego krwawą rzeź niewiniątek rekami swoich żołdaków; hetmana- dowódcy wojsk; anioła, turka, ułana, §mierci - karzącej króla za występek; diabła - porywającego jego dusze do piekła oraz żyda z kozą- mającego za zadanie roz§mieszyć widzów komediowym występem. Tre§ć przedstawienia jest ogólnie znana i nie ma tu potrzeby omawiać jej dokładnie. Pycha i zbrodnia ponosi chodziło zasłużoną kare, ustępując przed panowaniem Mesjasza. Wiadomo, że podobnej tre§ci przedstawienia grywane są w wielu regionach Polski, różniąc sie miedzy sobą ilo§cią wprowadzonych postaci i wesołych wstawek. Bywa, że występują też pasterze (chłopi), Rusin, Niemiec czy nawet postaci współczesne. Nie są to jasełka, lecz ludowa szopka, nawiązująca do teatrzyku kukiełkowego , o którym była już mowa. Obowiązko wym elementem wprowadzają cym i zamykającym przedstawienie jest za§piewanie pobożnych kolęd , winszowanie gospodarzom i oczywiście obdarowanie przez nich kolędników (od dawna już w postaci jakiej§ sumy pieniędzy). Przygotowanie przebieranki nie jest proste, wymaga prób, zabiegów o stroje, a przede wszystkim wielkiego zapału ze strony aktorów. Z tym większą wiec rado§cią witamy zapowiedź odnowienia tej tradycji przez grupę męskiej mło dzieży z Towarzystwa Miło§ni ków Bronowic Wlk. Je§li wszystko sie powiedzie, dadzą oni wystep w odnowionym "Bronowickim", a może i dalsze w prywatnych domach. Zamykając te rozważania wypada stwierdzić z żalem, że szkoda, iż podupada tak barwna i łącząca społeczno§ć tradycja. Zachęcamy gorąco dzieci, młodzież i starszych do sięgnięcia po teksty pięknych kolęd i wspólnego §piewania zarówno w domu, jak i w ko§ciele. Nie wstydźmysie dać wyraz swojej rado§ci z narodzenia Pana Jezusa. Nie zadawalajmy sie puszczoną z magnetofonu kasetą. Nie zaniedbujmy pięknego zwyczaju odwiedzania znajomych w drugi dzień §wiąt wła§nie z kolędą bożo narodzeniową i chrze§cijańskimi z ducha życzeniami. Dziękujemy Tobie Panie Boże żeś nam dał otuchęjakoby zorze. Dalej bracia, pokłon Panu dajmy A kolędę wdzięczni zaśpiewajmy. Do szopy, hej pasterze ... K. S. 4 NIE SAMYM CHLEBEM... Ze słownika bronowickiej gospodyni KANOCEK upalna sierpniowa sobotę Bronowieka Gospodyni urzadza przyjecie imieninowe. Już od wczesnego ranka krzata się po kuchni, piecze ciasta, przygotowuje sałat ki, pichci · jakieś gorace danie. Po południu zaczynaja się schodzić najbliżsi; są kwiaty, prezenty, życzenia... Drżacym z przejęcia głosem wnuczęta recytuja swoje wierszowane powinszowania, jak każe tradycja, stare jak sam zwyczaj obchodzenia imienin. Solenizantka przyjmuje dowody pamięci i szacunku z uroczysta powaga i naturalnym zupełnie w tej sytuacji wzruszeniem i zażenowaniem; odbiera kwiaty, prezenty, sadza gości, szykuje herbate. Jednak w jej zachowaniu daje się wyczuć pewna nerwowość i niepewność. Od czasu do czasu rzuca szybkie spojrzenie w stronę okna, czujnie, acz jednocześnie dyskretnie i w sposób niezauważalny dla gości wsłuchu je się w ciszę, jaka ciągle otacza drzwi wejściowe, a która lada moment powinna zostać przerwana elektrycznym dzwonkiem. Napię cie wyraźnie znika z jej twarzy, ustępujac spokojnemu, ciepłemu zadowoleniu w momencie, gdy ktoś nagle oznajmia, że właśnie podjechał znajomy samochód. To przyjechał on, kanocek. "Słownik etymologiczny języka polskiego" informuje nas, że wyraz, o którym mowa, używany jest obecnie tylko w języku starszego pokolenia, wyłacznie w takiej zdrobniałej formie (literackie kanaczek, gwarowe kanocek) i tylko w przenośnym znaczeniu "pieszczoszek, ulubione dziecko, oczko w głowie". Wcześniej, zarówno forma zdrobniała, znana od XVIII w., jak też neutralna, podstawowa kanak, notowana przez słownika rzy od XVII w., a stosowana jeszcze szeroko w w. XIX, między innymi przez takich pisarzy, jak A. Mickiewicz, Z. Krasiński, czy W. Syrokomla, miała wyłacznie W znaczenie "materialne", konkretne "kosztowny (wysadzany drogimi kamieniami) naszyjnik kobiecy". Wyraz ten, nie znany innym języ kom słowiańskim, przywędrował do Polski z dalekiego Wschodu. Nie ma jednak zgody, co do pierwotnejjego ojczyzny. Jedni uczeni uważają, że narodził się on w Indiach, gdzie kanaka-m oznaczało poczatkowo "ziarna złota nanizane na nitkę". Przedostał się do nas natomiast za pośrednictwem średnio wiecznej łaciny (śrłac. canaca "jakaś ozdoba kobieca"). Inni są zdania, że kanak wywodzi się z ję zyka Tatarów (tatar. kanuk, kanak "naszyjnik"). Wyraz przebył długą drogę, ale ważne jest to, że to właśnie w mowie polskiego ludu chłodne "jubilerskie" znaczenie zostało zastapione ciepłym, emocjonalnym, napełnionym matczyna miłościa znaczeniem przenośnym "pieszczoszek, ulubieniec, kochane dziecko". Można się o tym przekonać, obserwujac Bronowieka Gospodynię, gdy wymawia to słowo. Zadziałały tu podobne mechanizmy zmiany znaczeniowej, jak w przypadku wyrazu perełka: "kosztowny, cenny przedmiot" ~ "ukochane dziecko". Tego określenia używa przecież Matka Jezusa, śpiewając Mu najpiękniejszą polską kołysankę: "Lulajże, Jezuniu, moja perełko". Równie dobrze mogłaby nucić: "Lulajże, Jezuniu, mój ty kanaczku". A. F. . Zycie sportowe Opublikowany w 3 numerze "Biuletynu" tekst, dotyczący postawy najmłodszych piłkarzy "Bronowickiego" w rozgrywkach trampkarzy okręgu krakowskiego w sezonie 1994/5 wywołał bardzo żywa reakcję, zarówno wśród mło dzieży,jak też we władzach klubu. Rozmowa, jaką przeprowadziłem z trenerami naszych chłopców, wyjaśniła bardzo wiele. Okazało się, o czym, niestety, nie wiedziałem, piszac ów komentarz, że drużyna z Bronowic Wielkich była najmłodsza spośród wszystkich drużyn startujących w tzw. grupie wydzielonej. Ponadto debiutowała w rozgrywkach i brakjej było- co jest zupełnie zrozumiałe- ogrania i doświadczenia. Teraz chłopcy zmężnieli, okrzepli, nabrali pewności siebie. Efekty tego są widoczne. Na półmetku tegorocznych rozgrywek zajmuja już 4 miejsce (na 12 drużyn) w tejże grupie wydzielonej (starszej). A oto tabela przedrukowana za "Gazetą Krakowską" z dnia 23 XI 1995 r. W rundzie wiosennej życzymy i ich trenerom pp. Marianowi Ćwiertniakowi i Markowi Gryźlakowi utrzymania wysokiego miejsca w tabeli, a nawet jeszcze lepszych wyników. piłkarzom Tak trzymać! ~ A. F. Boże 5 Narodzenie 1995, nr 5 fiatznaczy "niech się tak stanie" Czy wiesz, że.... • "To sercejest najdoskonalsze i święte, które pełni wolę Ojca mojego" Bóg wybiera przeważnie najsłabsze i najprostsze serca jako narzę dzia do realizowania swoich planów. Dwa wielkie serca- s. Silvane i s. Ritę- wysłał Bóg do Polski do krakowskich Bronowic Wlk. Siostry przybyły do Polski 4 lata temu, aby świadczyć swoim życiem zakonnym o Chrystusie, aby otworzyć swe serca na potrzeby tych, wśród których się znalazły. Siostry nabyły dom przy ul. Sosnowieckiej 12. Na pamiątkę dnia zakupu (2. VIII. 1991) patronuje mu Matka Boża Anielska. Jest tam kaplica, gdzie znajduje się Najświętszy Sakrament. W dni powszednie odprawiana jest tam przez o. Romualda- kapelana Zgromadzenia Msza Św. W niedziele siostry uczestniczą razem z wiemymi we Mszy Świętej w kościele parafialnym . Codziennie siostry odmawiają i odprawiają: rano- jutrznie i medytację; w południe- Anioł Pański i modlitwę w ciągu dnia; po południu- nieszpory, różaniec i drugą medytację; wieczorem- modlitwe na zakończenie dnia, czyli kompletę. Oprócz modlitw wspólnych siostry gromadzą się przed Najświęt szym Sakramentem na modlitwie prywatnej. W domu tym dziewczeta pragnące rozpocząć życie zakonne przeży wają czas formacji wstępnej zwany aspiratern i postulatem. Tutaj również otrzymują habit zakonny. Po obłóczynach udają się do Włoch, do Florencji, aby tam odbyć nowicjat. W planach Zgromadzeniajest również formacja wstępna dla dziewcząt ze Słowacji i Ukrainy. W swoim domu siostry przyjmują również wielu pielgrzymów z róż nych krajów: Włoch, Hiszpanii, Niemiec, a nawet z Chin. Odbywają się tutaj także rekolekcje i dni skupienia dla osób duchownych i świec kich, a w okresie letnim i zimowym rekolekcje powołaniowe. Z radością i zapałem siostry uczą języka włoskiego 23 dzieci, a także dorosłych. Łatwo zauważyć ogromną wdzięczność sióstr za dobre i ży czliwe serca parafian i tych, z którymi się one spotykają. W planach jest budowa przedszkola przy ul. Sosnowieckiej 10. Licząc na wszelką pomoc, chcą pomimo wielu trudów realizować swoje zamierzenia. Nie zapominajmy, że są wśród nas! Dnia 10 grudnia 1995 r., w Drugą Niedzielę Adwentu, święto NMP Loretańskiej, o godz. lo3° w kościele Braci Mniejszych p. w. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu odbyła się uroczystość obłóczyn zakonnych i rozpoczęcie nowicjatu w Zgromadzeniu Sióstr Córek św . Franciszka z Florencji. Drugą "roślinką", która wyrosła na bronowic.c~eó.Ju iw.~~ kiej glebie była postulantka W'i4cakt~ Elżbieta Pogorzelska, która ,c~$UJUtiB~ na znak rozpoczętego nowego życia przyjęła imię N~ s. Mariangela. s. Si/vana s. Rita s. Maria Daria s. Mariangela Ja jestem bardzo szczęśliwa, i tQ szczęśliwościq chcę służyć całe me życie innym, aby byli tak szczęśliwi,jak jestem ja. s. MariangeJa Kolęda polska jako pieśń bożo narodzeniowa liczy sobie 570 lat. • Polska kolęda ludowa jest prototypem wobec ogólnonarodowej, a granice między kolędą ludową a kościelną zacierają się od wieku xvn. • Wyraz kolęda jest prasłowiańskim zapożyczeniem z łaciny, gdzie calendae znaczyło "pierwszy dzień miesiąca". • Ogólnopolskie znaczenie wyrazu kolęda "pieśń bożonarodzeniowa" ustaliło się '-Melodie dopiero w XIX wieku. kolęd w XV-XVI w. wzorowane na melodiach chorałowych lub nawiązu ją do melodii pieśni łacińskich. Ich melodyka ulega zeświecczeniu dopiero w XVII-XVIII w. przeważnie są • W Lublinie działa zespół, który opracowuje katalog polskich kolęd. Obejmie on około 500 kolęd. • S. Nieznanowskiemu z Lublina udało się wykryć 700 tekstów polskich kolęd z okresu średniowie cza i XVI w. w bibliotekach europejskich i amerykańskich. • Autorem tekstu kolędy "Przybieżeli do Betlejem" jest Jan Żabczyc (1630 r.), "Bóg się rodzi" -Franciszek Karpiński, a "Mizerna, cicha stajenka licha" - Teofil Lenartowicz. • • Kolęda "Cicha noc" powstała w l pol. XIX w. (prawdopodobnie w 1818 r.) w Austrii. Autorem tekstu jest ks. JózefMohr, autorem muzyki -Franz Xavier Gruber. Przełożono ją na l()() języków. WPolsceistnieje 7 wersji tej pieśni . Kolęda "Lulajże Jezuniu" jest naji w pierwotnej wersji miała aż 14 zwrotek. piękniejszą polską kołysanką Te i inne informacje zanotowałem podczas międzynarodowej konferencji naukowej "Kolędy w Polsce i w krajach słowiańskich - geneza, rozwój, stan obecny", która odbyła się w Krakowie 9-12 stycznia 1995 r. A. F . 6 NIE SAMYM CHLEBEM... Boże głosił Słruuifttt !listopada , Uroczystość Wszystkich Swiętych. Od bramy głównej naszego cmentarza parafialnego wyruszyła procesja, w czasie której modliliśmy się za zmarłych spoczywających na tym cmentarzu. Po procesji była koncelebrowana Msza św., w której uczestniczyli księ ża z sąsiednich parafii. 7-8 listopada 800. rocznica urodzin św. Antoniego. Z tej okazji przybyły do Krakowa relikwie św. Antoniego, które zostały wystawione w kościele św. Kazimierza cujący o. Roger Mularczyk prana Ukrainie. 30 listopada Obraz "Jezu Ufam Tobie" zakończył nawiedzanie rodzin z ul. Ojcowskiej i wstał przekazany rodzinom mieszkającym przy ul. Radzikowskiego. przy klasztorze oo. Franciszkanów Reformatów. Przedstawiciele parafii uczestniczyli w odprawionej tam Mszy św. i czuwaniu przy relikwiach. 171istopada Pierwsza rocznica powstania w parafii Grupy synodalnej. Po Mszy św. odbyło się spotkanie, na którym podsumowano jej działalność. W spotkaniu uczestniczyło 10 osób. 26 listopada Kolejna niedziela roku jubileuszowego. Mszę św. celebrował i Słowo S-6 grudnia W salce parafialnej dzieci z naszej parafii, ministranci i Oaza Dzieci Bożych spotkały się z św. Mikołajem. D o PanaKozynacki odeszli parafianie: z ul. Ojcowskiej Wiesław 87 (9 XI 1995), Anna Grzybek z ul. Pastemik 6 (20 XI 1995). %leczne odpoczywanie rac.z im tUU. Panie! Pasterkg w (jreccio śród legend o św. Franciszku z Asyżu powtarza się opowieść o Nocy Bożego Narodzenia w Greccio. O~wiada o tym spisany w latach 1228-1229 przez Tomasza z Celano Zywot św. Franciszka, to sarno wydarzenie przedstawione jest na jednym z fresków w Bazylice św. Franciszka w Asyżu. Opisywana wigilia miała miejsce na 3 lata przed śmiercią św. Franciszka w dobrach bogobojnego rycerza, Jana z Greccio. Na dwa tygodnie przed świętami przywołał do siebie św. Franciszek owego rycerza i rzekł mu: "Jeśli pragniesz byśmy w Greccio obchodzili nadchodzące święto Pana, pośpiesz się przygotować i to. co ci powiem, spełnij pilnie. Pragnę bowiem uczcić pamięć owego dziecięcia, które narodziło się w Betlejem; dziecięce niewygody i wyrzeczenia jakie znosił nasz Pan pragnę ukazać na ile to możliwe, dla cielesnych oczu". Wszystko zostało przygotowane według zaleceń św. Franciszka: przygotowano żłób, położono w nim siano, wprowadzono do groty wołu i osła. Mężowie i niewiasty z okolic Greccio przynieśli ze sobą świece i pochodnie. Noc, oświetlona rzęsistymi światłami i rozbrzmiewająca dźwięcznymi, pełnymi chwały śpiewami staje się wspaniała i uroczysta. Na żłobie odprawia się uroczysta Msza św. Św. Franciszek ubrany w dalmatynkę, gdyż był diakonem, dźwięcznym głosem odśpiewał Ewangelię, a następnie wygłosił kazanie o narodzeniu ubogiego Króla, którego "z powodu czułej miłości" nazywa Dziecięciem w Betlejem. W czasie mszy pan Jan z Greccio, rycerz waleczny i cnotliwy, miał widzenie. Stwierdził, że widział śpiące w żłobie niewymownie pięk ne dzieciątko, które błogosławiony ojciec Franciszek obejmując obydwoma ramionami zdawał się budzić ze snu. O prawdziwości widzenia świadczyła nie tylko świętość widzącego, ale i dziejące się cuda. Przykład św. Franciszka stał się bodźcem dla serc upadających w wierze Chrystusowej, a siano ze żłóbka okazało cudowną moc uzdrawiania chorych zwierząt i oddalania zarazy. Po zakończeniu uroczystego czuwania modlitewnego, wszyscy, pełni radości, wrócili do swoich domów. W Opracowano na podstawie ksiqżki "Na szlakach św. Franciszka z Asyżu" W poprzednim numerze naszego Biuletynu napisaliśmy o inicjatywie stworzenia naszej lokalnej izby pamięci. Pomysł ten przypisaliśmy panu Kazimierzowi Stachnikowi, podczas gdy autorem tego pomysłu był pan Bogusław Stachnik. Obu panów bardzo serdecznie przepraszamy. Poprzedni, czwarty numer Biuletynu został wydrukowany przez pana Wojciecha Bryłę, który nie przyjął za to żadnej zapłaty. Hojnemu sponsorowi składamy tą drogą nasze serdeczne podziękowanie . l jeszcze jedna sprawa związana z pienię dzmi. Dwa tygodnie temu w szeregach naszych domów pojawili się młodzieńcy zbierający datki w ramach akcji "Serce sercu". Organizatorów tej zbiórki prosimy o poinformowanie redakcji o jej efektach, tzn. o tym ile domów zostało w sumie odwiedzonych, ile zebrano pieniędzy i na co zostały one przeznaczone. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku składamy Państwu serdeczne życzenia: dużo zdrowia, jeszcze więcej optymizmu i przynajmniej spełnienia co drugiego marzenia Redakcja