W przyrodzie jednak nic nie ginie

Transkrypt

W przyrodzie jednak nic nie ginie
W przyrodzie jednak nic nie ginie
Mira Wszelaka
Autorski przegląd prasy (7.07.2009): Obama, jak przystało na demokratę, zawojował nie tylko Rosję, ale i nasze
media, które na własnym podwórku szukają tajemnic przyrody - nagrań i eunuchów.
„Obama rozbraja Rosję”, „Reset na Kremlu”, Obama nie odkłada tarczy” i wreszcie „Obama na tarczy”. Kto by pomyślał, że to czołówki
krajowych gazet z jednego zdarzenia na Kremlu, które poza postanowieniem redukcji arsenałów atomowych (co jest kontynuacją
wcześniejszych zobowiązań) było jedynie spektaklem kurtuazyjnych uśmiechów na użytek publiki. Dla jednych Obama wraca z tarczą, dla
innych na tarczy, ale nikt nie ośmielił się dać tytułu - „bez tarczy”. A może właśnie taki byłby najodpowiedniejszy. Obama obiecał bowiem
Rosji przesłanie do akceptacji (SIC!) projektu systemu obrony przeciwrakietowej. Medwiediew, chyba nawet nie spodziewał się takiego
prezentu…. i zapewne będzie go baaardzooo dłuuuugo analizował.
Dłuuugo zapewne trwały także analizy resortu finansów zanim zdecydowano się podać pesymistyczne prognozy. Nagle pojawiło się słowo
tabu "kryzys". Na odzyskanie wiarygodności już jednak trochę za późno, zwłaszcza że zamiast reformować strukturę finansów J. Rostowski
tnie wydatki gdzie popadnie, zapowiadając drenaż naszych kieszeni - o czym już teraz donosi nawet prasa.
Długo zmagaliśmy się także z popisami wątpliwej elokwencji i braku kompetencji komisji badającej aferę przeciekową w resorcie rolnictwa, a
zwłaszcza jej przewodniczącego S. Karpiniuka. Wszystko zmierzało ku temu, by prace komisji ośmieszyć i sprawę zamknąć. Aż tu nagle… M.
Kamiński, szef CBA niczym szeryf wkroczył do akcji, wystąpił o status pokrzywdzonego (dla agencji) i zapowiedział ujawnienie kolejnych
dowodów – czytamy w „Dzienniku”. Prokuratura już wyraziła zgodę, a zainteresowani spekulują, że może chodzić o zagubione przed dwoma
laty nagrania z podsłuchanych przez CBA rozmów (z 2007 r.), jakie prowadzili ze sobą A. Lepper i K. Krauze. Hm… w przyrodzie jednak nic
nie ginie.
I tak np. po długiej nieobecności w mediach, odnalazł się Michael O’Leary, szef Ryanaira, niskokosztowego przewoźnika lotniczego. Otóż w
ramach cięcia kosztów chce on uruchomić podróże samolotem na stojąco. Wyliczył bowiem, że po przekonstruowaniu kadłuba upcha o 30
proc. pasażerów więcej – czytamy na łamach „Pulsu Biznesu”. Co więcej, za luksusy typu toaleta, trzeba będzie dopłacić. Hmm… zapłacić
można, ciekawe tylko, kto się do toalety dopcha.
Tymczasem dużo czasu nie minęło, jak mamy ciąg dalszy wątku cen za energię atomową. Po wczorajszym tekście głównym w
„Rzeczpospolitej”, która powoływała się na raport PGE, dziś krótkie ad vocem możemy odszukać na łamach „GW”. – Jestem zdziwiony i
zniesmaczony – tak skomentował tekst w „Rz” T. Zadroga, szef PGE. I dalej tłumaczy, że prof. Mielczarski (autor ekspertyzy) prognozował
tylko ceny energii elektrycznej do 2025 r. a prac jeszcze nie ukończył. I dodaje, że prognozy kosztów energii atomowej są prywatną opinią
profesora. No cóż, jak mawiał książę Gorczakow – nie wierzę w informacje niezdementowane.
Mamy też kolejne zgrzyty w koalicji. PSL dokonuje przetasowań. Rezygnuje z dotkniętego cięciami resortu obrony, skąd wycofuje swoich
ludzi (także wiceministra) i jak czytamy w „GW” rękoma Jolanty Fedak usuwa z resortu pracy wiceminister A. Chłoń – Domińczak. No cóż,
oprócz wszechstronnej wiedzy, którą na ministerialnym stanowisku doceniało zarówno PiS jak i PO (co bardzo rzadko się zdarza), pani
Domińczak nie miała umiejętności przypisywania wszystkich sukcesów PSL. Dlatego jej obowiązki przejął wiceminister M. Bucior. To nie żart!
Mamy też zgrzyty w opozycji. Marek Migalski, socjolog i świeżo upieczony eurodeputowany z ramienia PiS przekonuje, że nie jest eunuchem.
I żartobliwie dodaje, że może przedstawić dowody – donosi „Dziennik”. To reakcja na słowa L. Dorna, który ugrupowanie J. Kaczyńskiego
nazwał „partią sułtana i politycznych eunuchów”. Czy czeka nas więc polityczny striptiz? J. Palikot będzie niepocieszony… na to do tej pory
zabrakło mu bowiem odwagi.
Odwagi nie brakowało za to prokuratorowi A. Rochowi, który przez cztery lata rozpracowywał lobbystę M. Dochnala. Chyba właśnie dlatego
nagle odsunięto go od śledztwa i odebrano wszystkie sprawy związane z przestępczością zorganizowaną – to także „Dziennik”. A pamiętacie
Państwo niedawne doniesienia o zakończeniu śledztwa w sprawie mafii paliwowej, której jak się okazało zupełnie nie było. Tam także
odsunięto prokuratora, jego następca w kilka tygodni przeanalizował tony akt i zdecydował o umorzeniu sprawy. Scenariusz jakby podobny…
No cóż, odsuniętym prokuratorom na pocieszenie dodam, że Japończycy dziś obchodzą święto Tanabata, kiedy spełniają się życzenia. Wiara
czyni cuda… czy tylko w Japonii?
7 lipca 2009 17:22