Cichy bohater. Epizody z życia pana Władysława Krzusa na tle

Transkrypt

Cichy bohater. Epizody z życia pana Władysława Krzusa na tle
Cichy bohater. Epizody z życia pana Władysława Krzusa
na tle partyzanckiego ruchu oporu na Żywiecczyźnie.
1. Nieśmiertelni są Ci, o których pamiętamy...
Nieśmiertelne jest życie tych, o których pamiętamy. Są wśród nich Żołnierze Wyklęci.
Ich losy ukształtowała przeszłość, a dokładnie wydarzenia z trudnego dla Polaków okresu
powojennego. Poprzez czyny nadali nieśmiertelność swojemu imieniu. Umarli stają się
nieśmiertelni również dzięki nam, żyjącym. Miejsca upamiętniają historię, a ludzie, którzy
odeszli, mogą żyć nadal we wspomnieniach, ale to od nas zależy, czy tak się stanie.
Okres powojenny naznaczony był tragicznymi zdarzeniami i dramatami tych, którzy
musieli dokonywać wyborów w sytuacji, kiedy niełatwo było ocenić, kto ma rację.
Propaganda komunistyczna, której poddane zostało polskie społeczeństwo po II Wojnie
Światowej wpływała na świadomość większości, tylko mniejszość miała odwagę, by
przeciwstawić się władzy ludowej i kontynuować walkę o prawdziwie wolny kraj.
We wspomnieniach mieszkańców Żywiecczyzny pozostały te wydarzenia, które nie
stanowią wiedzy podręcznikowej, a jednak zasługują na upublicznienie. Są one częścią
historii całego narodu.
Publikacje na temat żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych działających tuż po wojnie
na terenie Żywiecczyzny
ukazały się stosunkowo późno. Są nimi między innymi
opracowania dotyczące działalności Antoniego Bieguna ps. "Sztubak" i Henryka Flamego
ps. "Bartek". Te cenne dla obecnego pokolenia dokumenty literackie pozwalają odkryć na
nowo przeszłość.
Kapitan Henryk Flame, przywódca zgrupowania partyzanckiego, dowódca grup
leśnych VII Okręgu NSZ działał w okolicach Baraniej Góry. Przeprowadził szereg akcji
zbrojnych, podczas których rozbrajano komisariaty MO, likwidowano konfidentów
i funkcjonariuszy UB i manifestowano niezgodę na komunizm w Polsce.1 Jego
podkomendnym był porucznik Antoni Biegun, który również włączył się w działalność
partyzancką i nękał władzę ludową. Wybrał on na swoją siedzibę tereny Romanki i
Lipowskiej.2
Z tymi znanymi już dzisiaj bohaterami powiązane są losy pana Władysława Krzusa,
mieszkańca Żabnicy, cichego bohatera, o którym traktuje niniejsza praca. Jego portret został
1
2
Joanna Wieliczka – Szarkowa, Niezłomni bohaterowie, Kraków 2013.
Maciej T. Nowak, Operacja „Lawina”, Opole 2012.
1
sporządzony na podstawie takich źródeł jak :
1. Rozmowa pana Wawrzyńca Ficonia i Marka Stopki z panem Władysławem z dnia
26.09.2010 (udostępniona autorce w wersji pisemnej przez pana Ficonia )
2. Wywiad z panem Wawrzyńcem Ficoniem zawierający informacje o panu Władysławie
przeprowadzony przez autorkę pracy i zapisany w postaci filmiku.
3. Rozmowa autorki tej pracy z panem Władysławem ( niezarejestrowana ze względu na zły
stan zdrowia rozmówcy).
Źródła te stanowią załącznik do pracy.
2. Epizody z życia kombatanckiego pana Władysława Krzusa
Władysław Krzus urodził się w 1921 roku (w dokumentach widnieje data 1.01.1922) jako
syn Reginy i Antoniego Krzusów. Zmarł w 2015 roku. Matka pochodziła z Sikorki, hali pod
Romanką, tam też mieszkał pan Władysław podczas II Wojny Światowej, jak i po wojnie.
Uczęszczał do szkoły podstawowej w Żabnicy ( ukończył 6 klas), po czym zajął się
wypasaniem owiec na okolicznych halach. Mówi o sobie tak: " Zapisali mnie na kleryka, ale
jo ni poseł, bo mnie ciesyły łowce i hola"
3
Gdy ukończył 14 lat, przyjął się do pracy w
Nadleśnictwie. Potem w czasie okupacji współpracował z partyzantami działającymi w
okolicznych lasach ( na terenie Romanki, Lipowskiej, Sikorki). We wrześniu 1939 roku, gdy
Niemcy zdobyli Żywiec i forty w Węgierskiej Górce, żołnierze z Korpusu Ochrony
Pogranicza rozlokowani na Rysiance i Lipowskiej ukryli broń pod Romanką, a pan
Władysław im w tym pomagał. Znał miejsca ukrycia broni, która potem została użyta w
walkach partyzanckich w czasie okupacji i po wojnie. W wywiadzie powiedział „ ... broj
dobrze zabezpiecyliśmy, aby nie dostała się do nij wilgoć i schowaliśmy koło grubej jedli pod
Romankom, co jom osiem chłopów ogłapiło i tak schowana była tam dwa lata ". 4 Tuż po
wojnie,
mieszkając
w
sąsiedztwie
leśnych
kryjówek
Antoniego
Bieguna
„Sztubaka” zaangażował się w działalność antykomunistyczną, współpracował z grupą,
poznał „Sztubaka” osobiście, sam stał się ofiarą jednej z akcji przeprowadzonych przez Urząd
Bezpieczeństwa. Ten obraz życia ilustruje fragment rozmowy p. Wawrzyńca Ficonia z p.
Władysławem Krzusem:5
W.F - A ty wiedziałeś o nich ? ( " o nich" czyli o partyzantach z N.S.Z )
Wł.K - No jakżeby niy...
W.F - Władek ! Czy to byli Ci partyzanci z grupy Bieguna z Milówki ?
3
Źródło nr1, patrz załącznik do pracy
J.w
5
Źródło nr1, patrz załącznik do pracy
4
2
Wł. K - Nady Ci, z enezetu !
W.F - Władek ! Pamiętasz choć jedno nazwisko z tych, co uciekli, co byli tam na Sikorce,
jak była obława ?
Wł. K - Nady to był Biegun ! Całe to na Sikorce trzymoł !
W.F - Kto jeszcze był wśród nich ?
Wł. K - Przeważnie byli z Cisca, Milówki, Żabnicy, Kamesznicy. Z Cisca było nojwięcyj, był
też Kocoń i "Papuga" .
W.F - Jak doszło do tego, ze tyś się szamotał z ubekiem, co chciał cię zastrzelić ?
Wł. K - Te perony przynieśli erkaem i już mieli puści .. do mnie, ze my wszyscy razem
trzymomy z partyzantami, a jo wzion, wiedziołek ze ide na śmierć, wzionek i skręcił te lufe,
aby niy strzyloł.
W. F - Władek, w czasie szarpaniny z ubekiem zostałeś postrzelony. Kiedy odwiedziłem cię na
Sikorce w 1986 roku, pokazałeś mi wtedy rany od kuli, z przodu malutki znak, a z tyłu większa
blizna jakby w tymi miejscu był wyrwany kawałek ciała.
- Powiedz nam jak doszło do postrzelenia i co było z tobą dalej ?
Wł. K - Chałpa się poliła ( przyp. autora - podpalenie przez UB), a jo byłek omdlony, oni
mnie opatrzyli, bo jo zył. Do tego dosło ze posłali po Duraja i on mnie zawioz do Sopotnie,
później zawieźli mnie do szpitala w Zywcu i tam mnie lycył chirurg Lorenc. Lezołek
nieprzytomny 9 dni i godo tak już po mnie przyśli ( UB )... a Lorenc powiedział, że łun
decyduje cy mnie puści cy nie. Lorenc mnie uratowoł. Ciotka przywiozła mi ubrania
przebrołek się i uciyk. Jak byłek w śpitolu to dopytywali o mnie ( UB). Wyjechołek do
Jarocina, byłek u znajomych. Tam mnie zaś zacynli sukać, to jo wyjechał tam ka chowają
rasowe konie ( chodzi prawdopodobnie o Janów Lubelski - W.F). Dopiero jak się wszystko
uspokoiło to zek wrócił do Zabnicy na Michała w 1946 roku. Byłek tam rok, zostołek
postrzelony 25 września 1945 roku. W szpitalu byłek pilnowany, bo lezołek na wojskowej
celi.”
Te doświadczenia pana Władysława są jednym z wielu epizodów składających się na
powojenny ruch oporu w Polsce. Dotyczą obławy zorganizowanej przez służby
bezpieczeństwa, której celem była likwidacja oddziałów partyzanckich. Mówią o tym słowa
pana Wawrzyńca Ficonia : „ Jesienią 1945 roku zrobiono obławę na partyzantów. Udział
w niej brali UB, KBW, MO, armia ludzi szła od Sopotni na Sikorkę. Dlaczego tam ? Tam było
to gniazdo, tam spotykali się partyzanci NSZ i AK w czasie okupacji i tuż po wojnie’’. 6 Te
elementy życiorysu pana Władysława ujrzały światło dzienne dopiero niedawno, przez wiele
6
Źródło nr2, patrz załącznik do pracy
3
lat nie opowiadał nikomu o swoich przeżyciach, ale głęboko skrywał je w swym sercu. Był na
pogrzebie Antoniego Bieguna w roku 2001 w Krakowie, bierze udział w różnych
uroczystościach państwowych, zawsze bliska jego sercu jest pamięć o bohaterach II Wojny
Światowej, jak i działaczach walki podziemnej czasów powojennych. Znał ofiary egzekucji
dokonanej przez Niemców w Żabnicy ( śmierć 11 powieszonych w 1943 roku, w tym jego
krewnego Fijaka), jak i tych, którzy narażali się władzy ludowej po wojnie.
Pod koniec swego życia trudno mu było przywołać wszystkie swoje wspomnienia. Na
podstawie fragmentarycznych jego wypowiedzi da się jednak nakreślić sylwetkę cichego
bohatera, jak i odtworzyć pewne fakty , które wpisują się w ogólny klimat czasów niewoli
(zarówno okupacji niemieckiej, jak i pierwszych lat komunizmu w Polsce ). Pan Władysław
był po wojnie ranny, uciekł ze szpitala, unikając w ten sposób represji ze strony UB, musiał
ukrywać się, a gdy wrócił w rodzinne strony, podzielił los tych, którzy zrozumieli, że dalsza
konspiracyjna działalność nie jest już możliwa.
Po wielu latach, gdy zmienił się ustrój państwa, jako starszy człowiek (w 1989 roku
miał 68 lat) mógł już bez obaw ujawniać prawdę, ale nie od razu to czynił. Dystans do
przeszłości, może brak zaufania do ludzi i tego co nastąpi, kazały mu być powściągliwym
w dawaniu świadectwa. Materiał na jego temat to przede wszystkim kilka rozmów z nim,
które są wiarygodne ze względu na autentyczność jego osoby, szczerość i potwierdzenie
w innych źródłach historycznych.
Pan Wawrzyniec powiedział o nim : „Jesteśmy przyjaciółmi. Znam go jako człowieka
szczerego, prawdziwego, życzliwego, niezłomnego nie tylko w tym życiu, w leśnej armii
partyzantów, ale także na co dzień, w codziennym życiu, to nietuzinkowa postać’’. W innym
miejscu wywiadu podkreśla, że : „ To był cichy bohater, cichy patriota, skryty, obudził się na
starość (…), zaczął opowiadać (…)’’.7
3. Młodzi wobec Żołnierzy Wyklętych – refleksje
Historia Żołnierzy Wyklętych pobudza do refleksji. Młode pokolenie zna jedynie te
dzieje z opowieści dziadków, natomiast niewiele mówi się o nich na lekcjach historii. Z roku
na rok coraz mniej kombatantów, uczestników zdarzeń może dać świadectwo swojej walki.
Sędziwi, o lasce, z mocno pomarszczoną twarzą , nie przypominają odważnych, sprawnych
i heroicznych bohaterów. Uświadamiają nam, że historia nie ma większego sensu, jeśli nie
powiążemy jej ze współczesnością. Dzięki nim możemy dotknąć przeszłości i doświadczyć
kontaktu
7
J.w
z
tym,
co
było
i
co
pozostało
jedynie
we
wspomnieniach.
4
Są godziny, które liczą się podwójnie i miejsca, które nabierają szczególnej wartości.
Nawet jeśli na co dzień młodzi o tym nie pamiętają, podążając za przyszłością, muszą
uświadomić
sobie,
że
rzeka
historii
przecieka
przez
ich
wnętrze.
Upływ czasu sprawił, że większość niewiele wie o czynach naszych przodków. Ale
zapomnienie nie oznacza wcale, że przeszłość przestała nagle istnieć, owszem, istnieje, ale
jakby odłożona na półkę. Dopiero wspomnienie wydobywa ją stamtąd na światło dzienne.
Żołnierze Wyklęci to ludzie teraz wielcy, bardziej nieśmiertelni niż inni spośród
naszych przodków. Na pewno nie przypuszczali, że takimi się staną. Stanowią piękną kartę
w albumie wspomnień i dziedzictwo regionu - Ojczyzny, dumnej z ofiar, dzięki którym
„wołanie wolności stało się silniejsze niż śmierć” (Ks. Karol Wojtyła).
Czas omija ludzi, których wspominamy. Miejsca zwyczajne a zarazem niezwyczajne –
Sikorka, Romanka, Barania Góra, ścieżki wśród drzew, nie pozwalają zapomnieć, że wolność
zawdzięczamy konkretnym ludziom, nie tylko książkowym bohaterom, ale także tym bliskim
nam, którzy spacerowali po beskidzkich polach, dotykali tutejszych świerków, spoglądali na
otaczającą Kotlinę Żywiecką, góry, wdychali zapach skoszonej trawy, mając nadzieję, że uda
się im przeżyć pokoleniową zawieruchę i obalić komunistyczny rząd.
Nie wszystkim jednak dane było cieszyć się wolnością, która przecież wymaga ofiar.
Ci, co zginęli, są bohaterami, ci, co przeżyli, pomostem łączącym przeszłość, teraźniejszą i
przyszłość.
Pamięć o tych, którzy cierpieli za Ojczyznę, jest szczególnie ważna dziś, gdy
ukształtowała się nowa Rzeczpospolita. Jest siłą mobilizującą wszystkich ludzi do dobra,
sprawiedliwości, wzajemnego szacunku, pokoju i współpracy w Ojczyźnie, Europie i na
całym świecie. Jest również ostrzeżeniem, bo niektóre dotychczasowe cywilizacje ginęły na
skutek niedostatku zasad, na których zostały zbudowane. Wartości moralne, wśród nich
patriotyzm, są
Świadomość
taką zasadą, stanowiącą mocny fundament państwa i narodu.
pozostającej
za
plecami
przeszłości,
nabytych
doświadczeń
i odziedziczonej tradycji ubogaca człowieka, nadaje sens jego dążeniu ku nowemu.
Wiedza
historyczna
jest
jedną
z
pierwszorzędnych
technik
zachowania
i kontynuowania rozwiniętej cywilizacji, pozwala uniknąć podstawowych błędów
popełnionych w przeszłości. Gromadząc dokumenty, rożne świadectwa, takie jak zdjęcia,
wywiady, relacje świadków nadajemy im rangę trwałych pamiątek. Przypominają one, że
wolność nie jest darem, ma krople potu i krwi na czole.
5