Szczecin Maraton!!! O uczuciach.

Transkrypt

Szczecin Maraton!!! O uczuciach.
Szczecin
Maraton!!!
uczuciach….
O
Wiem już jak to jest pokonać samą siebie. Wiem, jak jest przebiec
króla…Ten dystans nie bez przyczyny zwie się tak wzniośle. Emocji
mety, nie da się kupić za żadne pieniądze. Im lepsze przygotowanie,
tym większa satysfakcja…
Jak będzie teraz? To pytanie spędza mi sen z powiek już od kilku nocy.
Od kilku dni nie potrafię myśleć o niczym innym. Wszystko kręci się
wokół maratonu. Regeneracja, odżywianie, “nastawianie” głowy, bo to
ona odgrywa kluczowe znaczenie.
Pobiegnę w moim kochanym Szczecinie…mieście, gdzie na nowo uwierzyłam,
że jeszcze nie wszystko stracone. W mieście, gdzie pokochałam po raz
kolejny, uspokoiłam myśli, siebie, swoją duszę…to tu nosiłam w sobie
nowe życie, moją piękną Lili Annę…
Pierwszy maraton przebiegłam w Kołobrzegu, myśląc o swoim wspaniałym
synku… to tam przyszedł na świat..
Drugi maraton pobiegnę w Szczecinie…to tu dobry Bóg obdarował mnie
córeczką…
Czy się boję? Tylko głupcy, bądź ludzie zbyt pewni siebie się nie
boją…teraz już wiem, jak to jest walczyć na ostatnich kilometrach…mam
łzy w oczach jak pomyślę o mecie…jak pomyślę o ciszy, w której słychać
jedynie “tupot”stóp..stóp, które niosą do końca…
Tym razem też tak będzie. Będą mnie niosły moje nogi, będę dziękować
Bogu za to, że je mam i …będę się modlić…dla mnie Maraton to nie jest
zwykły bieg, oj nie…Tylko ten, kto pokonał ten dystans wie, co się
wtedy czuje. Zawsze marzyłam o tym, aby tego doświadczyć. Zwykłam
spełniać swoje marzenia, więc biegnę.
Nie ma rzeczy niemożliwych. Granice istnieją tylko w naszych łowach.
Jeśli ktoś śmieje się z Twoich marzeń, to znaczy, że jego umysł jest
zbyt ograniczony, by w nie uwierzyć. Trzeba robić swoje, nie zważając
na opinie innych. Porywać się z motyką na słońce i grzać w jego
promieniach.
Żyć tak, jak by każdy dzień miał być tym ostatnim.
Kto by pomyślał, że ja będę kiedyś biegać maratony ? Ja??? Przecież
byłam zawsze tą siedząca w ławce rezerwowych. Grubą Anką w starych
tenisówkach. Nie błyszczałam na szkolnych dyskotekach, nie grzeszyłam
oryginalnością. Dziś śmiem twierdzić, że właśnie dlatego jestem tu,
gdzie jestem. Bo lubię sobie i tylko sobie udowodnić, że…jestem w
stanie zrobić coś ponadprzeciętnego. Wierzę, że moje małe ciało
poniesie mnie tam, gdzie będę chciała bo..steruje nim moja głowa, moje
myśli i moje marzenia. Nikt mi tego nie zabierze, szczęścia nie kupię
w najbardziej prestiżowym butiku świata. Szczęście nie spada z nieba,
nie rodzi się wraz z oczekiwaniem na nie. Na szczęście trzeba
solidnie, uczciwie zapracować. Spontaniczność emocji smakuje wtedy,
gdy się je planuje w swoich myślach.
Widzę siebie na mecie, myślami już tam jestem. Będę zmęczona i geście
radości, nie będę miała siły unieść swoich ramion wyżej, niż na
wysokość barków to… to jedno wiem!!!
Dla moich wspaniałych dzieci…Remika i Lili….bo nad życie kocham…
Pobiegnę!!!
Ściskam ciepło – Ania
Ps.
P…nie jesteśmy idealni, ale idealnie zmagamy się z tym każdego
dnia…Dziękuję, że jesteś, trwasz i wspierasz…mimo, że żyjesz z
wulkanem…
Foto – Karol Skiba – META KOŁOBRZEG MARATON – MAJ 2015.

Podobne dokumenty