"Krzy ", czyli III RP w zbli eniu – cz 1-sza.

Transkrypt

"Krzy ", czyli III RP w zbli eniu – cz 1-sza.
"Krzy", czyli III RP w zblieniu – cz 1-sza.
Bronisaw Wildstein
E
wa Stankiewicz zrobia kolejny wstrzsajcy film. Film, który analizuje III RP, ale take stan naszej cywilizacji
gbiej ni uczone traktaty. Przede wszystkim za nie tyle mówi, ile pokazuje go w zblieniu. W przeraajcym
powikszeniu. "Krzy" odsania zjawisko, które nazwa mona rodzeniem si pogardy jako siy spoecznej.
F
ilm Stankiewicz pokazuje wspóczesne róda postaw, które kiedy podziy nazizm czy faszyzm. Dokumentuje
wyrastajc z nihilizmu pogard prowadzc do nienawici wobec tych, którzy procesom tym nie ulegaj i staj
si ywym wyrzutem sumienia w "wyzwolonym" wiecie. Filmuje nienawi, która przeradza si w akceptacj dla
zbrodni.
Stankiewicz nie komentuje, nie narzuca swojego zdania, cho jej film jest wielkim komentarzem i
podsumowaniem. Stoi przed prezydenckim paacem przez kilka miesicy i filmuje. Zadaje pytania i rozmawia z
ludmi. Wbrew woli staje si take bohaterk, obiektem niechci i agresji wreszcie. Jej film ma charakter
bezporedniego przeycia, ale jest take obrazem gorcej rzeczywistoci przyapanej chodnym okiem kamery
Na pocztku jest podniole.Tragedia smoleska wyprowadza ludzi na ulice i pozwala im si ze sob spotka.
Polacy odkrywaj, e yj w kraju, którego obraz kreowany przez opiniotwórcze orodki radykalnie odbiega od ich
dowiadcze, w pastwie, które nie jest ich. Okazuje si, e tak jak oni myli wielu i e maj oni za sob podobne
dowiadczenia.
Zaczyna si od najprostszych spostrzee. Kontrastu midzy medialnym wizerunkiem nieyjcego prezydenta a
rzeczywistoci. Dzielenia si informacjami o zdarzeniach i zjawiskach nieistniejcych w oficjalnym przekazie. W
tych rozmowach po drugiej stronie uczestnicz rodacy uksztatowani przez medialn propagand. Nie dostrzegaj
problemów. Domaganie si sprawiedliwoci to dla nich polowanie na czarownice. Kiedy sysz, e dawni
waciciele PRL w III RP przekazuj wadz i wpywy swoim dzieciom, a krytycy tego stanu rzeczy domagaj si
tylko równoci szans, nie bardzo maj co odpowiedzie.
Jak wszystko w III RP, aobnicy odbiegaj od swoich medialnych wizerunków. S wród nich modzi,
wyksztaceni, którzy wygaszaj przemylane sdy, a w odpowiedzi zwykle sysz komunay. Czsto zreszt
zamiast nich pojawia si epitet. Przecie takie pogldy prezentowa mog tylko "mohery" albo "pisiaki". Ale
rozmowa i dyskusja cigle s moliwe. Odbywaj si w cieniu krzya postawionego tam dla upamitnienia
polegych pod Smoleskiem.
S
ymbole narodowe i religijne si przeplataj, gdy kultura ufundowana jest na religii, a polskie dowiadczenia s
w tym wzgldzie szczególnie wymowne. Trudno sfery te od siebie oddzieli.
Jedn z pierwszych decyzji nowego prezydenta byo usunicie krzya sprzed paacu, co Bronisaw Komorowski
ogosi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Dramatyczna próba wykonania tego postanowienia, któr ogldamy
w filmie, zostaje udaremniona, cho krzy osonito barierkami i otoczono kordonami policji i stray miejskiej. Od
tego momentu jednak relacje midzy obrocami krzya a ich antagonistami si zmieniaj, a rónica pogbia.
Trwaj jeszcze rozmowy, ale wrogo narasta. I, jak zwykle w naszej rzeczywistoci, zaczyna si od odwrócenia
znacze. To grupka modlca si pod krzyem uznana zostaje za napastników. To oni maj reprezentowa
nietolerancj, zagroenie wolnoci, s upostaciowieniem zmór ze snów liberalnego, rozdokazywanego,
wspóczesnego mieszczucha. Tamci, religijni, powanie traktujcy wspólnotowe zobowizania przeszkadzaj w
beztroskiej zabawie, w któr ma si zamieni ycie. Skandalem jest samo ich istnienie.
C
i pod krzyem, czyli inni, najpierw maj zosta naznaczeni, a potem wyeliminowani. Na razie z przestrzeni
publicznej. – Krzy do kocioa, modli si w kociele! – wyj coraz bardziej wrogo grupki odprawiajcych
rytua prymitywnej zabawy na ulicy. Oburza ich religia, powaga i symbolizujcy j krzy. Ulica, przestrze
publiczna ma nalee do nich.
– Jestem czarnym ydem, homoseksualist... – prowokuje podpity, wygldajcy raczej na cwaniaka z Targówka,
go, który podchodzi do spokojnych ludzi zebranych wokó krzya. Uznaje, e nazwa to, czego tamci musz
nienawidzi. Musz by homofobami, rasistami i antysemitami. Innymi sowy, zasuyli na nienawi i eliminacj.
Obrocy krzya maj by sekt, ludmi chorymi psychicznie. Powinni by zamknici.
Na naszych oczach wyania si metafora wspóczesnej Europy.
"Krzy", czyli III RP w zblieniu, cz 2-ga.
Bronisaw Wildstein
P
rzeciwnicy krzya uywaj ideologicznego frazesu, którym karmieni s na co dzie, potem krzyku i obelgi. Frazes
mówi, e religia jest czym nieprzyzwoitym i dlatego moe by praktykowana prywatnie lub wycznie w
przeznaczonych do tego miejscach w przeciwiestwie np. do seksu. Krzyk ma zaguszy wtpliwoci i argumenty.
Obelga odczowiecza, pozwala odczuwa pogard.
– Jest pani idiotk – mówi przechodzie do autorki filmu. – Dlaczego? – pyta Stankiewicz. – Bo wyglda pani na
idiotk! – syszy odpowied.
Obelga przeradza si w profanacj, prób najgbszego dotknicia obroców krzya. Pojawiaj si kolejne kombinacje:
krzy z puszek piwa Lech czy ukrzyowany pluszowy mi.
Ta narastajca, symboliczna, sowna przemoc stopniowo prowadzi do przemocy dosownej, fizycznej. Na pocztku s
tylko obietnice.
– Naley was zbombardowa, zniszczy! – krztusi si wciekoci mody czowiek. Manifestacje obojtnoci wobec
mierci prezydenta przeradzaj si w deklaracje satysfakcji z tego powodu i yczenia mierci jego brata. Szczególn
nienawi wywouje przecie partia uznana za emanacj obroców krzya. Akt wciekego, zespoowego rozrywania
pluszowych kaczorów staje si plemiennym rytuaem.
Modzi pytani o zabójstwo dziaacza PiS krztusz si ze miechu. Przecie to tylko "pisiak". Zasuy na to, co dosta. –
Pizdy z pisu! – syszymy coraz czciej obok innych wyzwisk.
Obelgom zaczyna towarzyszy fizyczna agresja, która rozgrywa si przy akompaniamencie gupawych piosenek.
W
szystko to toczy si pod nadzorem wyjtkowo licznych przedstawicieli sub porzdkowych: policji i stray
miejskiej. Funkcjonariusze nie zauwaaj aktów agresji wobec obroców krzya i ich stronników. Wystpuj po
stronie napastników.
Napadnita Stankiewicz jest ostro przesuchiwana. Stoimy wobec odwróconej rzeczywistoci, któr nadzoruje wadza.
W pewnym momencie grupka szydzcych z obroców krzya roztapia si w tumie policjantów. – Czy panowie s z
policji?! – pyta Stankiewicz i nie otrzymuje odpowiedzi.
"Krzy" nie jest reportaem ledczym, ale ta scena, tak jak wtek wsparcia bojówek atakujcych obroców krzya
przez siy porzdkowe, odsania inny mechanizm wydarze na Krakowskim Przedmieciu. Agresorzy uywaj jzyka,
w który zostali wyposaeni przez dominujce orodki opiniotwórcze. S efektem tworzonego przez nie przemysu
pogardy i nienawici. Okazuje si, e najprawdopodobniej s take – a w kadym razie w jakiej mierze – sterowani
przez rzdzcych, którym nie na rk jest pami o nieyjcym prezydencie i katastrofie smoleskiej.
To dziaanie posuwa si dalej. Paru aobników zostao przez policj si zawiezionych do szpitala psychiatrycznego.
Szpital zamkn ich, chocia po jakim czasie musia wypuci. Jeszcze. Przecie, jak powtarza si w wypowiedziach
napastników, ludzie modlcy si na ulicy – a moe ogólnie, modlcy si (jak mona?! w XXI wieku?!) – to przypadki
psychiatryczne. – A ludzie chorzy psychicznie musz by zamykani w szpitalach! – wykrzykuje jeden z modych,
wyksztaconych, oburzonych krzyem. [...]
W
adza w Polsce w imi swoich partyjnych interesików rozptuje dzi nienawi, któr "Krzy" odsania. Jej
widomym symbolem jest prezydencki paac. Milczcy, rzsicie owietlony i gasncy, gdy bojówki ruszaj na
grupk pod krzyem. Czasami pojawia si prezydencki minister Jacek Michaowski, ironicznie (eby nie powiedzie
pogardliwie) spogldajcy na ludzi przed paacem. Odmawia odpowiedzi, nieco znudzony, nieco poirytowany tym, co
dzieje si na ulicy. Trafia tam zreszt tylko przypadkowo i jak najprdzej chce uciec do swojej limuzyny, pod opiek
swojego dworu. Bezporedniego kontaktu midzy paacem a ulic nie ma.
Jest jeszcze w "Krzyu" uderzajca nieobecno, któr podkrela Artur Bazak, omawiajc film w tygodniku "Uwaam
Rze". To nieobecno Kocioa hierarchicznego. Do wyprowadzenia krzya delegowani s modzi, zagubieni ksia. A
modli si wraz z jego obrocami przychodzi tylko jeden kapan, inna sprawa, e jeden z tych najbardziej znaczcych z
czasów opozycji i "Solidarnoci", przyjaciel ks. Jerzego Popieuszki – ks. Stanisaw Makowski.
W
dzisiejszej Polsce zaczyna si rozszerza alternatywny obieg filmowy. Takie obrazy jak "List z Polski", "Mga",
a teraz "Krzy" s produkowane i dystrybuowane poza oficjalnym obiegiem i niepokazywane przez media. Te
dwa ostatnie powstay – wydawaoby si – wbrew zdrowemu rozsdkowi, bez adnych rodków, wycznie dziki pasji
i powiceniu ich twórczy oraz pracujcych spoecznie ekip. "Krzy" Stankiewicz jest filmem, który chwyta na
gorco nasz czas i jego najgbsze problemy. Mao prawdopodobne, eby pokazay go polskie telewizje.

Podobne dokumenty