Polak instruktorem na amerykańskich odrzutowcach

Transkrypt

Polak instruktorem na amerykańskich odrzutowcach
Polak instruktorem na amerykańskich odrzutowcach
2014-10-06
Za sterami T-38C Talon spędził ponad 70 godzin. Ppłk Konrad Madej to pierwszy Polak, który
został certyfikowanym instruktorem pilotażu na amerykańskim odrzutowcu Talon. – Zdobytą
wiedzę wykorzystam w Polsce do budowania nowego systemu szkolenia lotników – zapowiada
oficer, który po kilku miesiącach wrócił właśnie z USA.
Podpułkownik pilot Konrad Madej jest zastępcą dowódcy Grupy Działań Lotniczych i dowódcą
Eskadry Wsparcia w 41 Bazie Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. W powietrzu spędził przeszło 1800
godzin, latając głównie samolotami TS-11 Iskra oraz PZL-130 Orlik. Przez ostatnie trzy miesiące w
Stanach Zjednoczonych pilotował także T-38C. – Zaproponowano mi, bym pojechał do Stanów i
przekonał się, jak tam wygląda kształcenie pilotów. Za ocean poleciałem więc nie jako pilot-uczeń,
ale jako pilot, który ma poznać ich metody nauczania oraz system szkolenia. Po to, by samemu
zostać instruktorem – mówi ppłk Madej.
Zdobyta wiedza przyda się w kraju. Oficer znajdzie się bowiem w gronie osób odpowiedzialnych
za wdrożenie w polskich siłach powietrznych zaawansowanego systemu szkolenia AJT na
samolocie odrzutowym M-346 Master. To właśnie na nim uczyć się będą przyszli piloci F-16.
Kurs za oceanem
W czerwcu ppłk Konrad Madej wyjechał do Randolph Air Force Base w Teksasie, gdzie stacjonuje
560 Eskadra Szkolna USA. Pododdział zajmuje się zaawansowanym szkoleniem pilotówinstruktorów na samolotach odrzutowych. – Obserwowałem, jak uczą się piloci, na jakie aspekty
instruktorzy zwracają im uwagę, by potem płynnie mogli się przesiąść na samoloty
wielozadaniowe – mówi oficer.
Amerykańscy piloci, zanim rozpoczną loty na F-16, szkolą się również na mniej zaawansowanych
samolotach. W ich przypadku jest to odrzutowiec T-38C. – Nie ma znaczenia, że w Polsce używać
będziemy Mastera, a nie T-38C. Samolot jest tylko narzędziem. Nie chodzi o to, bym został
mistrzem w pilotowaniu amerykańskiego odrzutowca, a raczej o to, by podpatrując ich
rozwiązania, przygotować się w Polsce do kompleksowego szkolenia pilotów – dodaje ppłk Madej.
Przesiadka z Iskry
Wcześniej oficer pilotował samolot TS-11. Na Iskrze zdobył wszystkie możliwe uprawnienia i
najwyższy poziom umiejętności, został m.in. pilotem doświadczalnym. Teraz przesiadł się do T38C. – Kurs w Stanach nie jest dla mnie prosty, bo te dwa samoloty trudno porównać nawet pod
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek
Strona: 1
względem konstrukcyjnym – mówi ppłk Madej.
Oficer przyznaje, że zdobycie uprawnień na znacznie szybszym i skomplikowanym samolocie
wymaga dużo pracy. – Amerykańscy instruktorzy twierdzą, że T-38C to w pilotażu jeden z
najtrudniejszych samolotów w USA. Coś w tym jest, bo nie jest łatwo wykonać podejście do
lądowania, pilotując ten samolot z kabiny instruktora – opowiada.
Jednak na miejscu instruktora T-38C polski oficer nie usiadł od razu, wcześniej musiał zaliczyć
szkolenie podstawowe, zajęcia teoretyczne, kursy symulatorowe, praktykę lotniczą i serię
egzaminów.
Wyzwanie przed AJT
Potem przyszedł czas na główną część szkolenia. Gdy ppłk Madej siadał do „drugiej kabiny”
(instruktorskiej), inny z pilotów w pierwszej kabinie odgrywał rolę ucznia. – Idea była taka: podczas
lotu mój „uczeń” popełniał różne błędy, a moim zadaniem było je wychwycić, przeanalizować,
merytorycznie wyjaśnić pomyłki, wskazać sposób poprawienia błędów – opowiada pilot. –
Potknięcia najczęściej dotyczyły nietrzymania odpowiednich parametrów lotu, złych decyzji,
wykonywania niepoprawnych manewrów w powietrzu. Były też błędy wynikające z niezrozumienia
materiału szkoleniowego.
Zazwyczaj pracę zaczynał o 6 rano. Kończył późno wieczorem. Prowadził wiele odpraw, planował
misje lotnicze, latał ze studentami, a wieczorami analizował loty i układał następne zadania. –
Wykonywałem loty zgodnie z przyrządami oraz loty w ugrupowaniach dwóch i czterech
samolotów. Odbyłem też loty na małej wysokości pojedynczo i w formacjach oraz blok szkolenia
poświęcony doskonaleniu umiejętności pilotażowych – mówi.
Zaraz po ukończeniu kursu, 1 października, podpułkownik zdał egzamin teoretyczny i praktyczny
w powietrzu. Tym samym potwierdził, że jako instruktor jest gotowy do szkolenia amerykańskich
pilotów.
Oficer właśnie wrócił do Polski. Niedługo rozpocznie pracę nad przygotowaniem nowego systemu
szkolenia z wykorzystaniem samolotu AJT. – Dzięki temu samolotowi nie będziemy już musieli
wysyłać pilotów F-16 na kursy do Stanów – przypomina.
W przyszłym roku podobne kursy w Stanach przejdą jeszcze trzej instruktorzy z baz w Dęblinie i
Radomiu.
M-346 Master to nowy samolot do szkolenia zaawansowanego. Za jego sterami będą zdobywać
szlify przyszli piloci F-16. Włoska maszyna zastąpi wysłużony TS-11 Iskra.
Przetarg na dostawę systemu szkolenia zaawansowanego AJT został rozstrzygnięty pod koniec
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek
Strona: 2
grudnia ubiegłego roku. Umowa podpisana w lutym z Włochami zakłada, że do Polski trafi w
latach 2016–2017 osiem samolotów M-346, symulatory, komputerowe systemy wspomagania
szkolenia i pakiet logistyczny. Niewykluczone, że wojsko w przyszłości kupi kolejne cztery takie
maszyny.
Autor: Magdalena Kowalska-Sendek
Strona: 3