Józef Borzyszkowski - Kaszubi w Gdańsku

Transkrypt

Józef Borzyszkowski - Kaszubi w Gdańsku
Józef Borzyszkowski
Kaszubi w Gdańsku. Gdańsk stolicą Kaszub? – Raz jeszcze!
W tytule mojego wystąpienia, składającego się niby z dwóch części, dla
niektórych najważniejszy może być znak zapytania! Ktoś inny może powiedzieć,
iż na jego miejscu winien się znaleźć wykrzyknik! – Każde rozwiązanie ma swoje
uzasadnienie. Do każdej sprawy, jaką sygnalizuje tytuł, a których oddzielić
generalnie się nie da i nie powinno, istnieje już wcale znacząca literatura.1 Jak
zwykle aktualny jest problem zainteresowania, poznania, studiowania,
otwartości, dostrzeżenia inności, podmiotowości innych…
Jak dotąd biografię – historię Gdańska pisali albo Niemcy albo Polacy,
niekiedy bardzo dalecy od Kaszubów.2
W sytuacji, gdy także historia
i dzieje Gdańska były elementem
wiekowych zmagań – walki o Pomorze3 - między Polakami a Niemcami,
obecność i rola Kaszubów w Gdańsku, a tym samym stołeczna dla nas funkcja
miasta nad Motławą i Bałtykiem, nazbyt często pozostawały na marginesie, lub
całkiem poza światem zainteresowań autorów, będących zwykle aktywnymi
uczestnikami owej rywalizacji i dokumentowania praw, pierwszeństwa jednych
czy drugich.
Przyjmując, że każdy z nas ma po trochu własną wizję biografii Gdańska, a
zarazem świadomość, iż w każdej biografii i niejeden autor pewne wątki pomija
1
Zob. m.in. Cezary Obracht-Prondzyński, Kaszubi. Między dyskryminacją a regionalną podmiotowością, Gdańsk
2002; Józef Borzyszkowski, Kaszubi a Gdańsk. Gdańsk stolicą Kaszub? „Pomerania”, 1988, nr 5 oraz Kaszubi a
Gdańsk na przestrzeni dziejów, w: Rozmyślania gdańskie, pr. zbior., Gdańsk 1998, a także Gdańśk i Pomorze w
XIX i XX wieku, Gdańsk 1999.
2
Z powojennych monografii można przywołać dwie o niemal symbolicznym znaczeniu: najstarszą Mariana
Pelczara, Polski Gdańsk, Gdańśk 1947 i Petera Oliwiera Loewego,, Danzig. Biographie einer Stadt, München
2011.
3
Zob.F. Znaniecki, Socjologia walki o Pomorze Toruń 1935 oraz Socjologia polityczna a współczesna polityka,
pod red. O. Sochackiego, Gdańsk 1996.
1
– uważa je za mniej ważne, można rzec, że dla wielu autorów tytułowa
obecność Kaszubów w Gdańsku i znaczenie dla nas tego miasta, nie wydawały
się godne uwagi, ani tym bardziej poznania – uznania! Dotyczy to także
niektórych najnowszych pozycji, kiedy to już od lat próbujemy obok tego, co
nas różni, odnajdywać i eksponować to co wspólne i uniwersalne.
Uniwersalnym zagadnieniem w kontekście tematu niniejszego wystąpienia jest
ukształtowana w toku dziejów, mniej lub więcej dostrzegana, wielokulturowość
Gdańska i Kaszubów – reprezentacji światów pogranicza!
Darując Czytelnikom skąd inąd ważne i potrzebne rozważania ogólniejszej
natury, proponuję na dziś przyjąć kilka sygnałów – informacji, jakie mogą być
zachętą do indywidualnych lektur i rozważań. Konieczne wydaje się i dziś
przypomnienie – Kim są Kaszubi?4 (Czym był i jest Gdańsk – też warto sobie
przypomnieć!)
Kaszubi to stara zachodniosłowiańska wspólnota etniczno-kulturowa,
której najważniejszym wyznacznikiem jest język. Znana jest od wczesnego
średniowiecza, a żyje na Wielkim Pomorzu nad Bałtykiem, dziś na zachód od
Wisły, kiedyś także blisko Odry. Reprezentuje rodzimą ludność tej ziemi –
dawnych Pomorzan. Stanowi pozostałość rodziny Słowian Nadbałtyckich,
swoisty łącznik między polskimi Lechitami a plemionami połabskimi, których
resztki wyginęły w XVIII wieku. Gros Kaszubów, najczęściej od czasów
Kulturkampfu, utożsamia się z polskością. Pomorze – mała czy wielka ojczyzna
Kaszubów - od wczesnego średniowiecza stanowiło przedmiot politycznej
rywalizacji silniejszych sąsiadów – Polski i Niemiec. Można za G. Grassem
powiedzieć, że Kaszubi przez wieki żyli między sąsiadami niby między młotem a
kowadłem. – Może dzięki temu zostali zahartowani i przetrwali, choć w XIX
wieku pisano o nas jako o resztkach Słowian na południowym
wybrzeżu
4
Zob.? Kim są Kaszubi? Nowe tendencje w badaniach społecznych, red. C. Obracht-Prondzyński, Gdańsk 2007
oraz tenże, Kaszubi dzisiaj. Kultura, język, tożsamość, Gdańsk 2007 (toż także w j. kasz., niem., i ang.).
2
Bałtyku, a na początku XX wieku wprost: „Kaszubi giną”.5 – Nie zginęliśmy!
Przetrwaliśmy też w Gdańsku – kolejne rządy, epoki, mniej lub bardziej
pozytywne i tragiczne doświadczenia. Niektórzy dostrzegli, że Kaszubi są –
mogą być dziś zwornikiem między dawnymi a współczesnymi laty Gdańska, a
także między Polakami i Niemcami.
W 1997 r. z okazji gdańskiego millenium redakcja miesięcznika
„Pomerania” opublikowała cykl wypowiedzi – refleksji kilkudziesięciu osób,
przedstawicieli środowisk twórczych, głównie dziennikarsko-literackiego i
naukowo-humanistycznego, na temat „Gdy myślę Gdańsk…”. Wydaliśmy je
drukiem w następnym roku w postaci niemal albumowej z grafikami Ryszarda
Stryjca – „gdańskiego Dürrera”.6 – Prawie wszyscy autorzy, obywatele Polski i
Niemiec oraz innych krajów świata, wspominają o swoim tu zakorzenieniu.
Wielu także opowiada o fenomenie trwania w Gdańsku Kaszubów, jako
pierwszych gospodarzy naszej wspólnej gdańsko-pomorskiej małej ojczyzny,
wzbogacających współczesny krajobraz kulturowy miasta i kraju nad Wisłą.
Niejednemu towarzyszy też świadomość, iż „na Gdańsku świat się nie kończy”.
– Polecam tę lekturę.
W 2008 r. odbył się w Gdańsku X Zjazd Kaszubów. Z tej okazji
przygotowano w Muzeum Historii Miasta Gdańska wystawę pt. „Kaszubi a
Gdańsk. Kaszubi w Gdańsku”, udokumentowaną swoistym katalogiem –
albumem pod tym tytułem, wydanym w następnym roku.7 Zawiera on część pt.
„Gdańska droga kaszubska”. – Może to być ciekawe przypomnienie, albo i
odkrycie zwłaszcza dla tych którzy zaprzeczają obecności kaszubskiej w dziejach
5
Zob. Aleksander Hilferding, Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego, tłum. Nina
Perczyńska, oprac. Jerzy Treder, Gdańsk 1989 oraz Konstanty Kościński, Kaszubi giną, Poznań 1908. Zob też
Izydor Gulgowski, Von einem unbekannten Volke in Deutschland - O nieznanym ludzie w Niemczech, Berlin
1911; Gdańsk 2011.
6
Gdy myślę Gdańsk…, Wstęp Józef Borzyszkowski i Cezary Obracht-Prondzyński, Gdańsk 2009.
7
Zob. Józef Borzyszkowski, Katarzyna Kulikowska, Cezary Obracht-Prondzyński, Kaszubi a Gdańsk. Kaszubi w
Gdańsku, Gdańsk 2009.
3
i współczesności Gdańska. Punktem wyjścia tejże drogi jest Oliwa – katedra
jako „Kaszubski Wawel”. Miejsce dla Kaszubów niemal święte, nekropolia
książąt gdańsko-pomorskich, do której od pokoleń pielgrzymują Kaszubi –
zbiorowo i indywidualnie. W Oliwie Kaszubi w najliczniejszej reprezentacji żyli i
działali także w okresie W. M. Gdańska, co udokumentował śp. Franciszek
Mamuszka w książce „Kaszubi Oliwscy”…8
Wśród kolejnych stacji owej drogi jest m.in. Matemblewo, Brętowo,
Srebrzysko i sam Wrzeszcz, przypisany także do G. Grassa. (Nie wolno też
zapominać o szczególnie robotniczej Orunii i podkartuskich Siedlcach). Tam
najliczniej mieszkali Kaszubi, mieli nawet swoje domy. Być może jednak
najwięcej śladów obecności Kaszubów w Gdańsku jest w samym centrum, gdzie
kiedyś wśród licznych targów był także Targ Kaszubski, a jednym z ważniejszych
nadal jest Targ Rybny nad Motławą w sąsiedztwie dawnego grodu książąt
pomorskich i niedaleko Poczty Polskiej, wśród której pracowników dominowali
gdańscy Kaszubi…
Zanim do tego doszło… był Gdańsk średniowiecza, którego obok kościoła
oo. Dominikanów przypomina pomnik Świętopełka Wielkiego, czczonego przez
Kaszubów, ufundowany niedawno, choć postulowany od bardzo dawna,
staraniem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. O nim to w średniowiecznym
gdańskim epitafium napisano:
„W tysiąc dwieście i sześćdziesiąt sześć lat po urodzeniu przez Dziewicę
Chrystusa zmarł Swiętopełk, książę sławny, miłosierny dla biednych, toteż
zażywa losu sprawiedliwych.
Tu w Gdańsku umiera i pochowany jest w Oliwie. Nie ma równego sobie,
nie pojawił się w Gdańsku jemy podobny (…)”9.
8
F. Mamuszka, Kaszubi oliwscy. Szkice z dziejów Polonii oliwskiej od około 1850 do 1945 r., Gdańsk 1980.
Zob. Okruchy z oliwskiego scriptrium, oprac. L. Bądkowski, tłum, A. Siemiginowska i F. Fenikowski, Gdańsk
1982.
9
4
Hieronim Derdowski (1852-1902) w epopei „O Panu Czôrlińsczim, co do
Pucka po sécë jachôł” (I wyd. Toruń 1880), gdzie w kościele oliwskim zakonnik
Leon objaśnia bohaterowi wiszące w prezbiterium portrety darczyńców
świątyni, o Świętopełku napisał tak:
„Obok widzysz Mszczugasëna,
ksęca Świętopełka,
Chtóren wszesciëch Mniemców z Kaszub wëgnôł do zdzebełka.
Męstwo, chytrosc i upartosc, fife i wëkrętë
Jesz Kaszube do dzys po nim mają w spôdku wzęte.
Jego wiecznie pomniętałë będą nasze dzecë,
Bo granice Kaszub rozcygł dalek do Notecë”10.
Nie wszystko w tym utworze odpowiada rzeczywistości historycznej, ale
oddaje ówczesną świadomość historyczną Kaszubów i ich więzi z stołecznym
Gdańskiem.
Niemniej dobitnie w tradycji i świadomości historycznej Kaszubów
zapisany jest ostatni z gdańskich gryfitów Mestwin II.
Ks. Franz Manthey (1904-1971), znany jako wybitny intelektualista, nie
tylko historyk i filozof pelpliński, znalazłwszy się po 1957 r. w RFN, napisał m.in.
z myślą o b. katolikach gdańskich interesujący esej „O historii Kaszubów” oraz
książkę pt. „Heimat an Weichsel und Ostsee” (Hildesheim 1964). W książce tej
roz. VI zatytułowany jest „Die Kaschubei und die Kaschuben”. Polecając ten
tekst współczesnym polskim i niemieckim gdańszczanom jedno zdanie trzeba tu
zacytować. Brzmi ono:
„Die Hauptstadt der Kaschuben bzw. der Wohnsitz ihres Herzogs war
Danzig, ebenso wie für Pommern Stettin zur Residenz des Herzogs von
10
Op. cit., Wyd. III, Pelplin 1934, s. 126-127. (Tam wcześniej autor zamieścił rozdział – szczególnie
humorystyczny - pt. „Dzëkô swénia i przëjózd do kaszëbści stolicë” – czyli Pucka).
5
Pommern werde”. (Op. cit., s. 72). (Także jego esej „O historii Kaszubów”
godzien naszej uwagi!)11.
Epokę panowania krzyżackiego w Gdańsku, obok gotyckich budowli,
przypominają szczególnie kaszubskie i gdańskie legendy. To też są ważne ślady,
fakty kulturowe.
Kulturę duchową Gdańska epoki Rzeczypospolitej szlacheckiej i
następnych można dogłębnie poznać studiując skarby zgromadzone w
Bibliotece Gdańskiej PAN, gdzie m.in. zachował się rękopis „Tragedii o bogaczu i
Łazarzu”12, napisanej w 1643 r., dedykowanej Senatowi Gdańskiemu. W tymże
dramacie, wystawionym po raz pierwszy w Teatrze Wybrzeże po 325 latach,
dzięki adaptacji Róży Ostrowskiej i Tadeusza Minca – w jego reżyserii i
wspaniałej scenografii Mariana Kołodzieja, integralną częścią są humorystyczne
intermedia, w których występuje Kaszuba Sobieraj, posługujący się rodzimym
językiem kaszubskim, a raczej polskim z licznymi kaszubizmami.
W tejże Bibliotece Gdańskiej, kierowanej po II wojnie przez
niezapomnianego prof. Mariana Pelczara, pracował m.in. kaszubski poeta,
przed wojną dziennikarz i redaktor pomorskich gazet, także polskiej prasy w W.
M. Gdańsku, Franciszek Sędzicki (1882-1957). W czasach PRL udało się nam
ufundować Mu tablicę pamiątkową i zawiesić w holu Biblioteki, zawieracjącą
jego znamienne słowa: „Ciedë më chcëmë, tej më Polści jesmë”.
Podobna tablica, tego samego rzeźbiarza, Franciszka Sychowskiego z
Wejherowa , przypomina postać M. Pelczara. Ich kształty i losy są także
znakiem czasu. Znakiem obecności Kaszubów w Gdańsku w minionych wiekach
są również inne tablice i ulice, którym patronują wybitni przedstawiciele
społeczności kaszubskiej – także obywatele Gdańska.
11
Zob. też F. Manthey, O historii Kaszubów: prawda i świadectwo, Gdańsk 1997, (Pamiętam też o tym, co
napisał o gdańskich książętach Błażej Śliwiński…).
12
Zob. Tragedia o bogaczu i Łazarzu, z rękopisu odczytał i do druku przygotował J. Treder, Gdańsk-Gdynia 1999.
6
Nie wchodząc dziś zbyt szeroko w dawne wieki średniowiecza i epoki
nowożytnej, warto zwrócić szczególną uwagę na obecność i dzieje Kaszubów w
Gdańsku niejako wczoraj – w XIX i XX wieku, decydujących o współczesności.
Także wtedy do 1939/45 roku, najliczniejszą reprezentację Kaszubów stanowili
robotnicy, zwłaszcza gdańskich stoczni, jak i żeńska służba domowa, ale
niemniej widoczna była obecność przedstawicieli stanu średniego –
rzemieślników i kupców, a także inteligencji. Gros z nich, utożsamiając się z
polskością i Kościołem katolickim, przynależała świadomie do polskiej
mniejszości i uczestniczyła w działalności polskich organizacji i parafii.
Od połowy XIX wieku możemy mówić o bezpośredniej reprezentacji
Kaszubów w życiu całej społeczności Prus Zachodnich, o narodzinach i rozwoju
ruchu kaszubskiego, a właściwie kaszubsko-pomorskiego. Jego liderzy jako
główny cel stawiali obronę własnej podmiotowości, języka kaszubskiego i
kultury - w bliskości lub w ramach narodowego ruchu ogólnopolskiego.
Tu w Gdańsku ojciec regionalizmu kaszubskiego, Florian Ceynowa (18171881) drukował swoje dzieła. M.in. w 1850 r. z drukarni Wedela wyszła jego
„Rozmōwa Pōlocha s Kaszebą”, sygnalizująca skomplikowane relacje między
Kaszubami a starszymi braćmi Polakami, między polską tradycją szlachecką a
ludową kaszubską…
Następcą F. Ceynowy był wspomniany już dziennikarz i poeta Hieronim
Derdowski, autor owej słynnej epopei kaszubskiej „Ō Panu Czôrlińśczim, co do
Pūcka pō sëcē jachôł”, , porównywanej do polskiego „Pana Tadeusza”. Akcję
kilku jej rozdziałów zlokalizował w Gdańsku i Oliwie z szczególnym
przywołaniem wyjątkowej roli naszego miasta dla całego kaszubskiego świata. Z
tego utworu pochodzi tekst hymnu kaszubskiego: „Tam gdzie Wisła od Krakowa
w polściē mōrze płënie, polskô wiara, polskô mowa nigdë nie zadzinie”. On
7
bowiem, zgodnie z duchem ówczesnej nauki polskiej, w pełni utożsamiał
kaszubszczyznę z polszczyzną.
Najdobitniej jednak swoją obecność w Gdańsku i stołeczną rolę naszego
miasta dla ogółu Kaszubów zaakcentowali i udokumentowali na początku XX
wieku Młodokaszubi z Aleksandrem Majkowskim (1876-1938)13 na czele. On to,
będąc stażystą w Marienkrankenhaus i redaktorem „Gazety Gdańskiej” w 1905
r. zaczął wydawać do niej dodatek „Drużba” „Pismo dlô polscich Kaszubów” z
hasłem „Nima Kaszub bez Polonii a bez Kaszub Polści” zamieszczonym w
winiecie. On to w 1908 r. w Kościerzynie zaczął wydawać miesięcznik „Gryf”,
którego redakcję rychło przeniesiono do Gdańska na ul. Ogarną. Skupieni wokół
„Gryfa” Młodokaszubi odbyli tu w 1912 r. w lokalu nad Motławą swoje dwa
zjazdy i powołali Towarzystwo Młodokaszubów, podkreślając stołeczną rolę
Gdańska. (Ciekawy artykuł na ten temat ukazał się na łamach „Gryfa”). W 1913
r. Młodokaszubi zorganizowali Muzeum Kaszubsko-Pomorskie w Sopocie. Ich
owocną działalność, którą narazili się tak 100% Polakom, jak i Niemcom –
hakatystom, przerwała I wojna światowa. Po jej zakończeniu włączyli się w
działalność Podkomisariatu Naczelnej Rady Ludowej w Gdańsku i walkę o
przyłączenie Pomorza do Polski. Młodokaszuba, dr Franciszek Kręcki (18831940), gdańszczanin, został szefem Organizacji Wojskowej Pomorza. (Zginął w
Stuthofie…!).Nie wyobrażali sobie, by Gdańsk pozostał wówczas w Niemczech,
porównując go do Konstantynopola, który nie mógł być częścią Grecji, mimo
dominacji w nim Greków…
Gdy powstało Wolne Miasto Gdańsk, ci którzy pozostali tutaj , włączyli się
w organizację działalności i życia Polonii, współtworząc m.in. Towarzystwo
Przyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku, Dom Polski, polskie parafie itp. Zapłacili za
13
Zob. m.in. Andrzej Bukowski, Regionalizm kaszubski. Ruch naukowy, literacki i kulturalny, Poznań 1950 oraz J.
Borzyszkowski, Aleksander Majkowski (1876-1938). Biografia historyczna, Gdańsk-Wejherowo 2004.
8
to najwyższą cenę po 1.IX.1939r., ginąc m.in. w Piaśnicy, a zwłaszcza w
Stutthofie, zbiorowo w pamiętny Wielki Piątek 1940 roku.
Zanim do tego doszło, jeszcze przed I wojną powstał humorystyczny
wierszyk Maryli Wolskiej (1873-1930), przedstawicielki Młodej Polski,
zaprzyjaźnionej z Młodokaszubami, dot. stolicy Kaszub:
„Siedem miast od dawna kłóci się ze sobą,
Które z nich wszech Kaszub głową:
Gdańsk — miasto liczne, Kartuzy śliczne,
święte Wejrowo. Lębork, Bytowo,
Cna Kościerzyna i Puck — perzyna”14.
W kontekście owej siódemki szczególnie istotna może być w niej
obecność wówczas wsi Kartuzy. Skupieni w latach 30. w Kartuzach, już mieście,
wokół pisma „Zrzësz Kaszëbskô” działacze, m.in. ks. Franciszek Grucza,
powojenny proboszcz w Sopocie, opublikowali wówczas na jej łamach nieco
buńczuczny artykuł „Gduńsk, nasz stoleczni gard”15, co sanacyjne
władze,
dbające o poprawne relacje z Niemcami, poczytały im jako wykroczenieprzestępstwo.
Z tamtych tuż przedwojennych lat ciekawe świadectwo dotyczące
obecności Kaszubów w Gdańsku i roli Gdańska dla ogółu naszej wspólnoty,
pozostawił poznański dziennikarz Józef Kisielewski w pomnikowej księdze
reportażu pt. „Ziemia gromadzi prochy” – owoc podróży przez północne
Niemcy, a zwłaszcza niemieckie wtedy Pomorze. Napisał:
„Gdańsk posiada dwa oblicza: kupieckie i kaszubskie. Żywiołem, który w
nim niezmiernie ważną rolę odgrywa, to Kaszubi. Dla całych Kaszub Gdańsk to
po prostu „miasto”. Bo przez wiele stuleci on właśnie był duchową stolicą
Kaszub. Tu do tego Gdańska zbiegały się wszystkie nerwy kaszubskiego życia, tu
14
Zob. Bibliografia literatury polskiej Nowy Korbut. Literatura pozytywizmu i Młodej Polski, t. 16, s. 214-219;
życiorysy innych przywołanych tu postaci zob. „Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego”.
15
„Zrzësz Kaszëbskô”, R. 1936, nr 1, s. 1-2.
9
było miejsce sprzedaży produktów, tu targ rybny, tu sklepy, w których
zaopatrywano się na cały rok w prowianty, tu wreszcie były pamiątki kaszubskie
z kaplicą króla Sobieskiego.
Ów fakt stołeczności Gdańska sprawia, że dziś jeszcze, gdy Kaszuba
nastawia radio — przede wszystkim bada, co nadaje Gdańsk. Przeskakuje
później na inne fale, zatrzymuje się na stacji toruńskiej, wypatruje stacji
gdyńskiej, której nie ma dotąd i nie wiadomo dlaczego, ale ten pierwszy ruch,
to pierwsze otwarcie aparatu idzie na Gdańsk, bo to po prostu „miasto”./…/
Na powstaniu Gdyni wielu Kaszubów zrobiło olbrzymie majątki.
Właściciele gruntów, którzy umieli wyzyskać koniunkturę, stali się w znaczeniu
dosłownym milionerami./…/ Warto było obserwować pierwsze odruchy tych
milionerów. Chcieli dobrze mieszkać, piękne posiadać meble, komfortowe,
luksusowe. Wybrali się po nie oczywiście do Gdańska.
Ten Gdańsk daje im piękne meble, ale nie daje już duchowej podniety,
jak było do czasów wojny. Nie potrafi zaszczepić w nich wysokich ambicji
kulturalnych, żeby kształcili dzieci na uniwersytetach, żeby unosili się gestem
fundatorskim, jak ów kupiec w Garczu na Rugii, który w Szczecinie majątku się
dorobił, a w swym miasteczku rodzinnym muzeum ufundował.
Takie podniety i duchowe inspiracje mogą otrzymywać obecnie tylko w
Gdyni. Bo pomału sprawa doznaje zmiany: Gdańsk prerogatywy stolicy
Kaszubszczyzny przenosi na Gdynię. Niełatwo to jest wielosetletnią tradycję
zamienić, z konserwatyzmem ludowym walczyć, upartych przekonać, a przecież
zaczyna się to w naszych oczach iścić. Razem z koncentrowaniem w Gdyni
spraw gospodarczych całej Kaszubszczyzny poczyna zbiegać się tu i życie
duchowe. Może zresztą tylko na okres przejściowy, zanim wreszcie nie zostanie
usunięty napór germanizacyjny w Gdańsku. Może niebawem będzie miała
Kaszubszczyzna dwie stolice: Gdańsk i Gdynię?
10
Ale cokolwiek zmienia się w płaszczyźnie duchowej, w płaszczyźnie
etnicznej zmian nie doznaje./…/
Nie ma na całych Kaszubach rodziny, która by nie posiadała w Gdańsku
krewnych, która by co pewien czas do Gdańska nie musiała w sprawach
rodzinnych przyjeżdżać. W ten sposób Gdańsk jest silnie złączony węzłami krwi
z Kaszubszczyzną. I połączony zostanie długo, tak długo, póki nadwyżka
populacyjna będzie szukała ujścia w zbiorowisku miejskim Gdańska”16.
Pozostawiając komentarz do tej relacji na inną okazję warto ją
skonfrontować z przepowiednią kaszubskiego dramatopisarza, zawartą w
powstałym w tymże czasie utworze ks. Bernarda Sychty pt. „Przebudzenie”.
Oto ona:
„Kam na kaminiu nie òstanie, balka na balce. Lëdze z Gduńska bãdą
szukalë Gduńska w Gduńsku, ale gò tam nie nalézą. Kùczer, co pójedze tądkã,
òbróci sã w tił, wskôze batigã i rzecze: Tu rôz stajało wielgié, bògaté miasto, co
sã Gduńsk nazéwało… - Ale to nie mdze bawiło długò, nowô Polskô wëbudëje
nowi Gduńsk, wikszi i bògatszi jak przòde… Już widzã Pòlską. Stanãła na
przeddòmkù nowëch czasów. W mòrzu mëje sobie głowã, a o gòrë sã òpiera.
Widzã, jak wszëtczie plemiona za progã jidą do Polsczi jak dodóm i w jeden
wieldżi jednoczą sã nôród. Wrocław, Szczëcëno, Elbląg i Gduńsk szérok
òdmikają staré brômë i biegają jé na przódk”.
W innym dramacie pt. „Gwiôzdka ze Gduńska”, kaszubski gbur witając
kolędników mówi: „Cziej ta gwiôzdka je jaż ze Gduńska, tej le niech przindze.
Mòże me sã jesz dożdżemë, że Gduńsk mdze jesz rôz nasz”17. – Co było dalej,
po 1.IX. 1939 r. i 30. III. 1945, wiemy i pamiętamy. Były też wiosna, lato, jesień i
zima – 1945 i 1946 roku. Były ucieczki, wysiedlenia i pożegnania z Gdańskiem –
16
J. Kisielewski, Ziemia gromadzi prochy, Warszawa 1990, s. 415-416.(Pierwsze po wojnie wydanie).
Zob. hasło Gdańsk w: B. Sychta, Słownik gwar kaszubskich w tle kultury ludowej, t. I, Wrocław i in. 1967, s.
316-317.
17
11
z rodzinnym miastem niemieckich gdańszczan, m.in. rodziny G. Grassa. W
„Blaszanym bębenku” znajdujemy scenę pożegnania Oskara z Gdańskiem i
pozostającą na miejscu babką Anną :
„Tak uskarżała się Anna Koljaczkowa, trzymała się za głowę, głaskała
mnie po rosnącej głowie i wygłosiła przy tym parę gorzkich myśli:
- Tak to już jest z Kaszubami, Oskarku. Zawsze dostają po głowie. Ale wy
teraz wyjedziecie, na zachód wyjedziecie, tam lepiej wam będzie, i tylko babcia
zostanie tutaj. Bo Kaszubów nie można przenieść nigdzie, oni zawsze muszą być
tutaj i nadstawić głowy, Żeby inni mogli uderzyć, bo my za mało polscy jesteśmy
i za mało niemieccy, bo jak ktoś jest Kaszubą, nie wystarcza to ani Niemcom, ani
Polakom. Ci zawsze dokładnie chcą wiedzieć, co jest co!”18 .
Mogę dopowiedzieć, że bywa i tak, że ani jedni, ani drudzy nie chcą
wiedzieć… Wiedzą swoje i to lepiej niby, niż my o sobie sami…
„Blaszany bębenek” G. Grassa bardzo wiele zmienił w spojrzeniu na
Kaszubów i Gdańsk, tak ogółu Niemców jak i Polaków. Zanim to nastąpiło
Kaszubi wraz z innymi przeżyli tu trudne lata rehabilitacji i weryfikacji. Nie
wystarczyło, że ich bliscy ginęli w latach wojny za polskość… Musieli raz jeszcze
ją udowadniać…
Tym niemniej nastąpiło z czasem „Przebudzenie”, tak Kaszubów jak i
ogółu Polaków, a także Niemców, b. obywateli W.M. Gdańska, zwłaszcza o
kaszubskim rodowodzie, którego długo się wypierali. Dziś niekiedy się nim
szczycą.
W 1956 r. powstało Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie z siedzibą w
Gdańsku, skupiające elity różnych środowisk kaszubskich, akcentujących swoją
podmiotowość i stołeczność Gdańska dla całych Kaszub. Świadectwem dokonań
i rozwoju ruchu kaszubsko-pomorskiego po 1945 i 1956 roku , a zarazem
18
G. Grass, Blaszany bębenek, tłum. S. Blaut, Gdańsk 1979 r. (I wyd. pol.).
12
stołeczności Gdańska dla Kaszub, jest m.in. kaszubska i gdańska prasa, a
zwłaszcza dwutygodnik „Kaszëbë” i miesięcznik „Pomerania”19.
Kaszubi są wśród bohaterów gdańskich miesięcy– ofiar Grudnia 1970 i
współtwórców sukcesu Sierpnia 1980 r. (Znamienne, iż jeden z sekretarzy
wojewódzkich PZPR tzw. „wypadki grudniowe” w Gdańsku w 1970 r. tłumaczył
wówczas tym, iż mieszkają tu nadal Niemcy i liczni Kaszubi). W kontekście
przygotowania fundamentów pod budowę III RP- Polski samorządnej i
suwerennej – na szczególną pamięć i wdzięczność zasłużył Lech Bądkowski,
reprezentant pokolenia Kolumbów,
lider ruchu kaszubsko-pomorskiego,
członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego i pierwszy rzecznik prasowy
„Solidarności”, zmarły w 1984 roku20.
Kaszubi wraz z innymi Pomorzanami w Gdańsku i na całym Pomorzu są
współtwórcami nowej rzeczywistości po 1989 roku, nie wolnej od potknięć,
różnic, nie koniecznie pięknych, jak i dyskusji, także na temat stołecznej roli
Gdańska.
Od ponad 20 lat nowym centralnym punktem spotkań i współdziałania w
gdańskiej stolicy jest Dom Kaszubski przy ul. Straganiarskiej, obok kościoła św.
Jana. To siedziba m.in. Zarządu Głównego ZK-P, Wydawnictwa, Klubu
Studentów „Pomorania”, Redakcji miesięcznika „Pomerania”, Instytutu
Kaszubskiego – stowarzyszenia ludzi nauki związanych z Kaszubami i
Pomorzem, rozproszonych w różnych zakątkach kraju i świata, a także Tawerny
Kaszubskiej „Mestwin”.
Stołeczność Gdańska dla całych Kaszub, akcentowaną na rogatkach
miasta, za co serdeczne dzięki dla prezydenta Pawła Adamowicza, neguje dziś
niejeden mieszkaniec Gdańska, ale najgłośniej i najsmutniej miasto Kartuzy –
19
Zob. Cezary Obracht-Prondzyński, Zjednoczeni w idei. Pięćdziesiąt lat działalności Zrzeszenia KaszubskoPomorskiego 1956-2006, Gdańsk 2006.
20
Zob. Pro memoria Lech Bądkowski (1920-1984), zebr. i oprac. J. Borzyszkowski, Gdańsk 2005 oraz Paweł
Zbierski „Na własny rachunek. Rzecz o Lechu Bądkowskim”, Gdańsk 2004.
13
nadal śliczne w Gdańsku ale nieliczne i dalekie od mitycznych i realnych
stołecznych funkcji, jakich mogą nie dostrzegać jedynie ignoranci.
Jest wolność i różnie z niej ludzie korzystają. A przecie tak dziś, jak
wczoraj, wszystko się liczy, nie tylko zaklęcia, słowa. Liczą się fakty, a w tej
materii Gdańsk, skupiający starych i młodych Kaszubów – pomorskich, polskich,
niemieckich i wileńskich – pozostaje bezkonkurencyjny. Także Gdynia nie
pozbawiła go stołeczności, nie siląc się nawet na udział w duecie.
W
ruchu
kaszubsko-pomorskim
od pokoleń
aktualne
są
idee
samorządności,, decentralizacji oraz przekonanie, iż siła każdej wspólnoty,
regionalnej czy całego państwa tkwi nie tyle w stolicy czy jednym centrum, ile w
mnogości i różnorodności twórczych podmiotów i harmonijnej współpracy. Ale
o tym nie tylko uczestników IV Światowego Zjazdu Gdańszczan przekonywać
nie trzeba. Zapraszam do Domu Kaszubskiego!
14