BCD Records

Transkrypt

BCD Records
BCD Records
MANDALA
Oleg Kireyev
RECENZJA Z RADIA RAM
Etno-jazz w najlepszym wydaniu
Oleg Kireyev niedawno koncertował w naszym kraju. I zachwycił słuchaczy na międzynarodowym fetiwalu "Green
Town of Jazz" w Zielonej Górze. Jest nadzwyczajnym instrumentalistą doskonale grającym na saksofonie tenorowym i
sopranowym. W jego muzyce pobrzmiewa echo twórczości Jana Garbarka, czy samego Pata Metheny. To jednak
osobny gatunek muzyczny, zwany etno-jazzem. Oleg nie tylko gra, ale cudwonie śpiewa w języku baszkirskim. Wraz z
zespołem prezentuje połączenie muzyki jazzowej z dźwiękami orientalnymi. Projekt "Feng Shui Jazz Theatre"
najlepiej tego dowodzi. A wydany niedawno album "Mandala" zachwyci niejednego wybrednego słuchacza.
Jego muzycy pochodzą z różnych stron byłego Związku Radzieckiego. Muzyczny świat tego zakątka jest obecny na
płytach artysty i miesza się z odmianami kultur poszczególnych narodów mieszkających na terenach byłego imperium.
Sam Oleg Kireyev pochodzi z Republiki Baszkiru (południowo-zachodnia część Uralu). Przez trzy lata mieszkał w
Polsce na początku lat dziewięćdziesiatych, gdzie grał u boku naszych jazzmanów oraz występował na "Jazz
Jamboree". Szukał jednak własnej drogi i chcąc doskonalić warsztat, wyjechał do USA, by tam uczyć się u boku
saksofonisty Buda Shanka. Kolejne lata to pasma sukcesów, trasy koncertowe i fantastycznie przyjmowane płyty,
choćby "Love Letters" wydana w roku 2000.
Na ostatnim albumie "Mandala" szczególnie obcujemy z dźwiękami rodzinnego Baszkiru artysty. Mołdawski folklor z
domieszkš swingu przyprawione śpiewem Olega tworzy fantastyczną mieszankę harmoniczną. Ale brzmienie tego
krążka to także zasługa pozostałych muzyków zespołu. Senegalski perkusista Ndiaga Sambe czaruje egzotycznymi
rytmami. Dzieje się tak na przykład w nagraniu "Zhok", gdzie cudowna melodia saksofonu przeplata się z barwą gitary
Valeryego Panfilova (instrumentalista z Mołdawii), by wreszcie ustąpić perkusyjnej solówce. Utwory nie należą do
najkrótszych.
Wyjątek stanowi otwierająca całość kompozycja tytułowa "Mandala" z gościnnym udziałem Yany Toulkowej. Głosy
ludzkie przypominają tu niekiedy śpiewy górali, ale wszystko łączy się w orientalnych harmoniach, w które raz po raz
wplatane są partie saksofonu. Nie mamy tu wszak do czynienia z nudą, tak często obecną przy dłuższym obcowaniu z
muzyką wschodu.
Na uwagę zasługuje też znakomita "Lullaby" z solowym sakosofonem Olega na początku, przez który stopniowo
przebija się linia basu Victora Matoukhina (muzyk ukraiński), by do głosu doszła gitara z użyciem przetwornika.
Panfilov daje tu istny pokaz swych umiejetności. Ale to nie koniec niespodzianek. W pewnym momencie muzyka
ustaje. Saksofon zaczyna wydawać dźwięki "nocnego nawoływania". Pogłos potęguje wrażenie łkania instrumentu.
Wirtuozeria Kireyeva daje o sobie znać, gdy odda się niczym niepohamowanej improwizacji. Utwór kończy motyw
grany unisono przez wszystkie instrumenty. Ile tu emocji, ile radości z grania.
To, co jednak nieustannie zachwyca słuchaczy na koncertach Kireyeva, oprócz jego fenomenalnej gry na saksofonach
i instrumentach klawiszowych, to głos. Egzotyczny, niski i niepowtarzalny. W kończącym album "Mandala" nagraniu
"East" jego wokal zestawiono z brzmieniem elektrycznej gitary rockowej. Gitarowe solo brzmi tutaj porywająco. Te
blisko osiem minut muzyki mówi całą prawdę o kulturze wschodu. Ale fascynuje też tajemniczością, czymś
nieodgadnionym, charakterystycznym dla mieszanki kulturowej tamtych rejonów. Etno-jazz ma się dobrze, dopóki
będzie go reprezentował muzyk tej rangi, co Oleg Kireyev. Z niecierpliwością oczekuję zatem na jego występy w
naszym kraju. A może tym razem będzie to Wrocław?
strona 1 / 2
BCD Records
MANDALA
Oleg Kireyev & feng Shui Jazz Project
strona 2 / 2