Społeczeństwo - Civitas Christiana
Transkrypt
Społeczeństwo - Civitas Christiana
Fundacja „Giuseppe Toniolo” Werona – wersja włoska Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” – wersja polska Społeczeństwo Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła Kościół a polityka ROK XXV (XXI) NUMER 5-6 WRZESIEŃ GRUDZIEŃ 2015 (129-130) Społeczeństwo Studia, prace badawcze i dokumenty z zakresu nauki społecznej Kościoła REDAKTOR NACZELNY Ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel CZŁONEK REDAKCJI Ks. dr Dariusz Wojtecki SEKRETARZ REDAKCJI Kamil Sulej WYDAWCA Wersja włoska: FUNDACJA „GIUSEPPE TONIOLO”, WERONA, ITALIA http://www.fondazionetoniolo.it Wersja polska: KATOLICKIE STOWARZYSZENIE „CIVITAS CHRISTIANA”, WARSZAWA www.civitaschristiana.pl ADRES REDAKCJI ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa tel. 722 090 847 e-mail:społ[email protected] www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl WYDAWCA Grupa Inco S.A. Instytut Wydawniczy Pax ul. Wspólna 25, 00-519 Warszawa Nakład 400 egz. Druk i oprawa: ESUS ul. Południowa 54, 62-064 Plewiska REDAKCJA WŁOSKA N. Ancora / V. Antonelli / A. Balsamo / O. Bazzichi / C. Carrara / P. Cerocchi / F. Cucculeli / R. Cursi / C. Di Francesco / E. Faccioli / C. Gentili / T. Massaroni / F. Mazzocchio / M. Merigo / M. Orsi / M. Placido / E. Preziosi / L. Santolini / S. Sassi / G. Sturzo / M. Toso / D. Vincentini / A. Vincenzi / L. Viscardi / G. M. Zanoni KOMITET NAUKOWY POLSKI W. Dłubacz, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / B. Drożdż, Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu / A. Dziuba, Biskup Łowicki / S. Fel, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / W. Kawecki, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / K. Kietliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / J. Kupny, Arcybiskup Metropolita Wrocławski / P. Mazurkiewicz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / S. Skobel, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego KOMITET NAUKOWY WŁOSKI S. Bernal Restrepo, Papieski Uniwersytet Gregoriański, Rzym / U. Bernardi, Uniwersytet w Wenecji / V. Buonomo, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / J. Y. Calvez, Centre Sevres, Paryż / G. Campanini, Uniwersytet w Parmie / P. Carlotti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / C. Cavalleri, „Studi Cattolici”, Mediolan / M.R. Cirianni, Papieski Fakultet Nauk o Wychowaniu „Auxilium”, Rzym / E. Colom, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, Rzym / F. Compagnoni, Papieski Uniwersytet Świętego Tomasza, Rzym / G. De Simone, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / G. Dal Ferro, Instytut Nauk Społecznych „N. Rezzara”, Vicenza / G. Gatti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / F. Gentile, Uniwersytet w Padwie / P. Gheddo, Papieski Instytut Misji Zewnętrznych, Rzym / G. Goisis, Uniwersytet w Wenecji / O. Ike, CIDJAP, Enugu, Nigeria / S. Martelli, Uniwersytet w Palermo / J. Mejía, Archiwista i Bibliotekarz Biblioteki Watykańskiej / D. Melé, IESE – Business School, Barcelona / F. McHugh, Von Huegel Institut, St Edmund’s College, Cambridge / C. Moreda da Lecea, Uniwersytet Nawarry, Pamplona / I. Musu, Uniwersytet w Wenecji / A. Nicora, Przewodniczący APSA, Watykan / A. Poppi, Uniwersytet w Wenecji / V. Possenti, Uniwersytet w Wenecji / J. Schasching, Katolicka Akademia Społeczna, Wiedeń / M. Schooyans, Katolicki Uniwersytet w Louvain / M. Spieker, Uniwersytet w Osnabrück / S. Zamagni, Uniwersytet w Bolonii / S. Zaninelli, Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, Mediolan Spis treści wrzesień │ grudzień 2015 OD REDAKCJI 10 ks. Stanisław Skobel Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad STUDIA I PRCE BADAWCZE 14 ks. Witold Kawecki Kościół i polityka 41 ks. Stanisław Skobel Moralność życia politycznego 55 ks. Bogusław Drożdż Trzy klasyczne wymiary dobra wspólnego. Refleksja w świetle soborowej Konstytucji Gaudium et spes 72 Grzegorz Kucharczyk Suwerenny naród w suwerennym państwie. Kilka refleksji o wizji państwa w Kościele w Polsce po 1945 roku (do 1989) 84 Mieczysław Ryba Obrządek grekokatolicki i łaciński. Kilka uwag o religijnym konflikcie polsko-ukraińskim w okresie międzywojennym 96 ks. Krzysztof Kietliński Polityka Kościoła katolickiego a ideologia gender 111 Anna Janiszewska Bezinteresowność działania ludzkiego w przestrzeni społecznej 128 Jacek Radzikowski Laikat katolicki a polityka INNY PUNKT WIDZENIA 146 ks. Kazimierz F. Papciak Europejskie oblicza politycznej poprawności 164 Zbigniew Połoniewicz Jak samorządy odnoszą się do człowieka, do ludzkich spraw? Pozytywne i negatywne doświadczenia radnego 4 186 Kamil Sulej Mieszkańcy pokochali to miejsce – wywiad z Grzegorzem Benedykcińskim – burmistrzem Grodziska Mazowieckiego 196 Antoni Chrzonstowski Zrozumieć dobro wspólne dziś DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA POMIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ 206 Bp Mario Toso Nauczanie społeczne Kościoła i oddolna demokracja 230 ks. Martin Pavúk Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła greckokatolickiego na Słowacji w latach 1945–1950. DOKUMENTY 242 Congrégation porl ladoctrine de la foi Note doctrinale concernant certaines questions sur l’engagement et le comportement des catholiques dans la vie politique Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym RECENZJE 262 Kamil Sulej Witold Kawecki, Vademecum kultury politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki, Warszawa 2015, ss. 422. 266 ks. Stanisław Skobel Mario Toso, Il vangelo Della gioia, Societa Cooperativa Sociale Frate Jacopa, Roma 2014, ss.67. 5 Table of Contents September │ December 2015 FROM THE EDITOR 10 Rev. Stanisław Skobel Political Life – in search of Principles RESEARCH STUDIES AND WORKS 14 Rev. Witold Kawecki Church and Politics 41 Rev. Stanisław Skobel Political Life Morality 55 Rev. Bogusław Drożdż Three Classic Dimensions of Common Good. Reflection in the Light of Conciliar Constitution Gaudium et spes 72 Grzegorz Kucharczyk Sovereign Nation in Sovereign State. A Few Thoughts about Vision of State in Church in Poland after 1945 (to 1989) 84 Mieczysław Ryba Greek Catholic and Latin Rites. A Few Comments on Polish and Ukrainian Religious Conflict in the Interwar Period 96 Rev. Krzysztof Kietliński Catholic Church Policy vs. Gender Ideology 111 Anna Janiszewska Disinterestedness of Human Action in the Social Space 128 Jacek Radzikowski Catholic Laity vs. Politics DIFFERENT POINT OF VIEW 146 Rev. Kazimierz F. Papciak European Aspects of Political Correctness 164 Zbigniew Połoniewicz How do Self-Governance Authorities refer to Human Affairs? Positive and Negative Experience of the Councillor 6 186 Kamil Sulej Inhabitants loved this place – interview whit Grzegorz Benedykciński – major of Grodzisk Mazowiecki 196 Antoni Chrzonstowski Understand the Common Good at Present SOCIAL DOCTRINE OF THE CHURCH BETWEEN POLAND AND ITALY AND SLOVAKIA 206 Rev. Mario Toso The Social Teaching of the Church and Grassroots 230 Rev. Martin Pavuk Educational and Care Providing Activity of the Greek Catholic Church in Slovakia in the Years 1945 – 1950. DOCUMENTS 242 Doctrinal Note on Certain Aspects of Activity and Behavior of the Catholics in Political Life REVIEWS 262 Kamil Sulej Witold Kawecki, Vademecum kultury politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki [Vademecum of Political Culture. Personalistic Concept of Politics], Warsaw 2015, pp. 422. 266 Rev. Stanisław Skobel – Mario Toso, Il vangelo Della gioia, Socjeta Cooperativa Sociale Frate Jacopa, Roma 2014, pp.67. 7 Od redakcji Ks. Stanisław Skobel Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad Ks. Stanisław Skobel Redaktor naczelny „Społeczeństwa” Pytaniem podstawowym obecnego numeru „Społeczeństwa”, który właśnie oddajemy do rąk Czytelników, jest refleksja: Czy Kościół dysponuje słowem natury moralnej w odniesieniu do tak szerokiej płaszczyzny działań ludzkich, jaką jest obszar życia politycznego? Polityka dotyczy przecież każdego z nas, jeśli obejmuje podejmowanie decyzji ważnych dla całych społeczeństw jak i poszczególnych jednostek tworzących te społeczności, dlatego nikt nie jest w stanie uniknąć jej skutków. Angażując tak wielu ludzi, musi się ona rządzić pewnymi, jasno określonymi prawami i zasadami. Nauka społeczna Kościoła nie może zatem pozostawić poza kręgiem swoich zainteresowań również tego obszaru życia ludzkiego. Jeśli nasze działanie dotyczy innych ludzi, to z całą pewnością podlega zarówno normowaniu moralnemu i ocenie z tych norm wynikającej. Zasadniczym celem treści zawartych w niniejszym numerze pisma jest przypomnienie tych zasad i sposobów ich realizacji w refleksji opartej o objawienie Boże. By jednak uniknąć jakichkolwiek nieporozumień, już w zapowiedzi redakcyjnej warto rozgraniczyć dwa znaczenia terminu „polityka” stosowane, niestety, często zamiennie, a przecież niepokrywające się zupełnie swoimi zakresami. W szerokim spectrum znaczeniowym, sięgając do greckiego źródłosłowu, polityką będzie to wszystko, co w jakikolwiek sposób dotyczy danej społeczności zorganizowanej 10 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 (takiej jaką było państwo-miasto ateńskie). Każde zatem działanie społeczne wchodzić będzie w jej zakres, każde bowiem, nawet najbardziej osobiste odniesienie do drugiego człowieka, w jakiś przedziwny sposób tworzy kulturę bycia na danym terenie, żadne zatem nie pozostaje obojętne w sensie moralnym. Termin „polityka” może być jednak rozumiany i w inny sposób. Wskazuje on wtedy na władzę, jej powoływanie, sprawowanie, odwoływanie i kontrolę. Chodzi oczywiście o władzę pojmowaną w trójpodziale na: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. I tak rozumiana polityka wywołuje najczęściej wiele emocji i pasji, zwłaszcza w okresach dotyczących jej wyłaniania. Polityka rozumiana w ten sposób wiedzie najczęściej poprzez rywalizację partii oraz innych ugrupowań, które o tę władzę walczą, nie zawsze z sukcesem. Niestety, nie zawsze działalność polityczna spotyka się z powszechnym uznaniem, co jest najczęściej związane z nieakceptowanym sposobem jej prowadzenia. Wynika to także z pluralizmu politycznego wyborców. Czasami rywalizacja polityczna przekształca w prawdziwą walkę, w trakcie której gubią się nie tylko ideały, ale przede wszystkim przekraczane są także granice poszanowania ludzkiej godności, co celnie wyraził Cyceron: inter arma silent musae. Pluralizmu politycznego trzeba się jednak ciągle cierpliwie uczyć. W takiej sytuacji odwołanie do zasad etycznych wydaje się czymś niezbędnie koniecznym. Artykuły prezentowane w obecnym numerze naszego pisma nie oznaczają w najmniejszej mierze wkroczenia na grunt prowadzenia polityki. Jesteśmy dalecy od realizacji takiego zamiaru. W poszczególnych tekstach daje się jednak zauważyć pewne sympatie polityczne ich autorów, co jest nieuniknione. W takiej sytuacji ważne jest zachowanie pewnego obiektywizmu, by odzwierciedlić pluralizm polityczny widoczny także w naszym społeczeństwie. Celem zasadniczym naszej publikacji jest przypomnienie o konieczności przestrzegania norm etycznych w podejmowaniu decyzji i działań politycznych. Tylko w taki sposób 11 OD REDAKCJI Ks. Stanisław Skobel – Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad da się uczłowieczyć ten ważnych obszar ludzkich zaangażowań, koniecznych dla funkcjonowania państwa a także większych wspólnot międzynarodowych. W doktrynie Kościoła za szczególnie ważne trzeba tu uznać nauczanie wielkiego papieża czasów po ogromnej tragedii ludzkości, jaką była II wojna światowa. Jan XXIII zwłaszcza swoją encykliką Pacem in terris nie tylko otworzył poważną debatę na temat nowego obrazu życia politycznego, ale wyznaczył także zasadnicze kierunki poszukiwania dobra w stosunkach między narodami. Sobór Watykański II, idąc śladami jego twórcy doprecyzował w swoich dokumentach to, co Jan XXIII zdołał zaledwie zasygnalizować. Na pewno dla ojców soboru bardzo jasną okazała się świadomość, że Kościół nie może unikać podejmowania tego rodzaju kwestii, jakkolwiek mogą się one okazać niezwykle trudne w ostatecznych rozwiązaniach. Soborowa Konstytucja Gaudium et spes okazuje się aż po dziś dzień wielką kartą wskazań moralnych, także w odniesieniu do życia politycznego. W obecnym numerze pisma przytaczamy także jeden z najbardziej współczesnych dokumentów Kościoła dotyczących polityki: „Notę doktrynalną o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym” wydaną w roku 2002 przez Kongregację Nauki Wiary. Niech zachętą do zainteresowania się ukazującym się właśnie numerem „Społeczeństwa” będzie możliwość zapoznania się z polskim tłumaczeniem obszernego opracowania włoskiego autora M. Vitale dotyczącego podstaw refleksji papieża Franciszka na temat nowej gospodarki, a nawet sprzeciwu Ojca Świętego w stosunku do proponowanych międzynarodowo nowych ustaleń dotyczących przyszłości ekonomii światowej. Warto także zapoznać się z recenzjami nowych katolickich książek traktujących o polityce, zatem życzę naszym Czytelnikom owocnej lektury. 12 Inny punkt widzenia Ks. Kazimierz F. Papciak Europejskie oblicza politycznej poprawności Zbigniew Połoniewicz Jak samorządy odnoszą się do człowieka, do ludzkich spraw? Pozytywne i negatywne doświadczenia radnego Kamil Sulej Mieszkańcy pokochali to miejsce – wywiad z Grzegorzem Benedykcińskim – burmistrzem Grodziska Mazowieckiego Antoni Chrzonstowski Zrozumieć dobro wspólne dziś INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności Europejskie oblicza politycznej poprawności Kazimierz F. Papciak Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu Przemilczenie i zatajenie przez służby porządkowe zdarzeń nocy sylwestrowej z 2015 na 2016 rok w niemieckiej Kolonii, a także w innych dużych miastach Europy, odświeżyły pytanie o traktowanie imigrantów zgodnie z regułami politycznej poprawności. Z drugiej strony, jak pisał wcześniej J. D. na łamach tygodnika „Gość Niedzielny”: „Coś w Europie drgnęło. A dokładnie – drgnęło w europejskich elitach, bo lud już dawno zauważył, że inżynieria społeczna, polegająca na podcinaniu korzeni i fałszywie rozumianej tolerancji wobec mniejszości, prowadzi do katastrofy kulturowej”.1 Polityka państwowej wielokulturowości nie zdaje egzaminu, gdyż poprawnym intencjom otwarcia na inne kultury nie towarzyszą poprawne założenia aksjologiczne. Multikulturalizm w połączeniu z błędną wykładnią aksjologiczną, „polityczna delikatność” bez wzajemności ze strony zwolenników relatywizmu etycznego i ekstremizmu mniejszości zamieniają – w imię poprawności politycznej – logotwórczy dynamizm kultury Zachodu w merkantylną pseudo-kulturę, która może być źródłem rozrywki, ale nie odpowie na egzystencjalne pytania dotyczące człowieka i społeczeństw, które tworzy. Dlatego Piotr Jaroszyński nazywa to „pułapką” poprawności politycznej, w którą wpadła cywilizacja europejska.2 W konstruowaniu wskazań dla budowy nowego etosu Starego Kontynentu konieczne wydaje się być wskazanie na krótki rys historyczny pojęcia „poprawności 146 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 politycznej” i na samą jej istotę oraz destrukcyjne działanie wobec etosu europejskiego. Należy także zastanowić się nad możliwościami znalezienia społecznego antidotum na tę chorobę Europy XXI wieku i wskazać rolę, jaką mogą odegrać chrześcijanie, którzy teraz są także jej ofiarami. Aspekty historyczne Proweniencja pojęcia „politycznej poprawności” w jej obecnym znaczeniu ma stosunkowo krótką historię. Socjologowie kultury i polityki wskazują na lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, a więc czasowo równolegle do kształtowania się zjednoczonej Europy. Jak twierdzi Piotr Jaroszyński, samo pojęcie pojawiło się już w XVIII wieku w Stanach Zjednoczonych, gdy niepoprawnością polityczną nazwano błąd w wypowiedzi dotyczącej, podmiotu państwa demokratycznego, którym jest naród, nie zaś struktura administracyjna tworząca państwo. Użyto wtedy pojęcia „Stany Zjednoczone” zamiast „naród / społeczeństwo Stanów Zjednoczonych”.3 W połowie ubiegłego wieku nadano pojęciu „poprawności politycznej” inne znaczenie: nie tyle semantycznej poprawności, co ideologicznej determinacji. Piotr Jaroszyński dowodzi, że już wcześniej pojawiły się zwiastuny demaskujące ową autocenzurę językową, którą wprowadza poprawność polityczna. Chodzi o dwóch literatów piszących po polsku, którzy odnoszoną ją do sytuacji socrealistycznej Polski po drugiej wojnie światowej. Pisał o niej Czesław Miłosz w książce zatytułowanej Zniewolony umysł z 1953 roku, gdzie jeden z bohaterów imieniem Beta musiał spełnić warunki politycznej poprawności opisując obóz koncentracyjny „tak, jak go widzieć należało” według ideologii partii komunistycznej. Drugim był Leon Kruczkowski, który twierdził, że poprawność polityczno-ideologiczna decyduje o wysokości nakładu. „Pisarze tworząc pod dyktando partii starają się być politycznie, czyli ideologicznie poprawni – stwierdza P. Jaroszyński. Poprawni, to znaczy 147 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności pisząc w zgodzie z obowiązującą ideologią w nadziei, że to przyniesie im uznanie, wysokie nakłady i zysk”.4 Jak się wydaje, ścisła zapora demarkacyjna między Wschodem a Zachodem, między krajami wolnymi a zniewolonymi, której symbolem był mur berliński do 1989 roku, nie uchroniła zachodniego realizmu od przejęcia złych wzorców „jedynie słusznej ideologii”. Wprowadzana przymusem w bloku komunistycznym indoktrynacja jednomyślności obywateli z założeniami ideologicznymi partii – jak wykazała historia – zakończyła się załamaniem samego komunizmu i słabą skutecznością społeczną. Opozycja polityczna dwóch bloków – Europy Wschodniej i Europy Zachodniej, spowodowała całkowite odcięcie się od prymitywnego modelu poprawności politycznej skonstruowanej w Związku Radzieckim, to znaczy od jej wykładni ideologicznej. Jednak wolna Europa przejęła samą ideę, zastępując ideologię marksistowską ideologią liberalizmu. „Od lat 60. i 70. poprawność polityczna wkracza do kultury Zachodu, obejmując (…) całe życie publiczne – pisze Piotr Jaroszyński. Jest to inna poprawność niż ta, jaka pojawiła się w krajach komunistycznych, dlatego, że mamy do czynienia z inną ideologią. Jest to idea socjalistycznego liberalizmu”.5 Do takiej implementacji poprawności politycznej w kulturze zachodniej – zdaniem Piotra Jaroszyńskiego – przyczyniły się dwa środowiska: jedno skupione wokół Franza Boasa, drugie powiązane ze „szkołą frankfurcką”. Franz Boas (1858-1942), z wykształcenia doktor fizyki, a z zainteresowań etnolog i antropolog kultury, wyemigrował z Niemiec do Ameryki i jako pracownik Columbia University stał się bardzo wpływową postacią w gronie antropologów amerykańskich. Jego oddziaływanie wykraczało daleko poza naukowy dyskurs uniwersytecki, wpływając na przeobrażenia w demokracji Stanów Zjednoczonych. Wykorzystując różne środowiska opiniotwórcze i polityczne, przekonywał do relatywizmu kulturowego w kontradykcji do kultury Zachodu. Walcząc z apoteozą kultury zachodniej, jednocześnie negował jej aksjologiczne dziedzictwo. Efektem był relatywizm moralny i religijny, 148 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 które stanowią dziś podstawę poprawności politycznej legitymizowanej hasłami tolerancji i wielokulturowości. Można więc stwierdzić, że „zza oceanu” Franz Boas położył podwaliny pod europejską poprawność polityczną. Drugim ośrodkiem była szkoła frankfurcka, występująca pod oficjalną nazwą Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu we Frankfurcie. Jeszcze przed drugą wojną światową instytut został przeniesiony do Genewy a potem do Stanów Zjednoczonych, zaś w roku 1953 powrócił do Frankfurtu. Nie dochodząc, dlaczego emigrował z hitlerowskich Niemiec, należy stwierdzić, że program instytutu określa go jako socjologiczno-filozoficzny według założeń marksizmu. „Była to wyrafinowana (intelektualnie) forma marksizmu, obliczona na oddziaływanie w warunkach demokracji zachodniej, a nie jako prymitywna propaganda, która ma swoje oparcie w totalitarnym rządzie. (…) Faktycznie (…) chodziło o długofalową destrukcję intelektualną dziedzictwa filozofii kultury zachodniej, w tym naruszenie podstaw poznania realistycznego, uznanych norm moralnych i miejsca religii (chrześcijaństwa) jako czynnika cywilizacjotwórczego” – zauważa Piotr Jaroszyński.6 Do czołowych przedstawicieli tej szkoły, między innymi, należał Jürgen Habermas, z którym emerytowany papież Benedykt XVI, już jako profesor i kardynał, prowadził polemiczne dyskusje.7 Habermas uznawał religię za kategorię historyczno-społeczną, jak utraciła swoją aktualność i należy do przeszłości. Na jej miejsce weszła sztuka nowego racjonalizmu ujmowanego jako realizm postmetafizyczny – streszcza tezy Habermasa P. Jaroszyński.8 Ostatecznie Jürgen Habermas zmienił swoje poglądy, uznając konstytutywną rolę religii w konstruowaniu życia społecznego. Kontekst aksjologiczny Trudno nie przyznać racji profesorowi filozofii, który mówi o dwóch ośrodkach myśli filozoficznej. Jednak nasuwa się pytanie, czy ich oddziaływanie społeczne było 149 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności tak silne, że spowodowało paneuropejską uległość wobec poprawności politycznej? Można przyjąć, że na każdym uniwersytecie europejskim i w każdym ośrodku myśli politycznej, kształcących także przyszłych polityków, obydwa ośrodki mają swoich zwolenników i kontynuatorów. Jednak jak się wydaje, problem poprawności politycznej wychodzi poza obydwa ośrodki i sięga korzeni kultury europejskiej. Mówiąc inaczej, należy szukać przyczyny, która stanowi podatny grunt dla teorii F. Boasa i wcześniejszych teorii J. Habermasa. W przeciwnym razie walka z poprawnością polityczną może okazać się walką ze skutkami, nie zaś z przyczynami. Jak nietrudno zauważyć, absolutyzacja możliwości człowieka, oświeceniowy racjonalizm, duch rewolucji francuskiej i wysublimowany marksizm stanowią doskonałą wykładnię poprawności politycznej, obserwowanej w dzisiejszej Europie. Być może dlatego Benedykt XVI, przemawiając w niemieckim Bundestagu, dotknął problemu, który ukazuje najgłębsze, czasem skrzętnie ukrywane, motywacje poprawności politycznej. Po części stanowią one wykładnię i motywację fundamentalizmu laickiego, który za dobre dla Starego Kontynentu uznaje to, co nie ma żadnych powiązań z jakąkolwiek religią. Benedykt XVI w odniesieniu do rozumu i natury powiedział: „Tam gdzie rozum pozytywistyczny uważa się za jedyną kulturę wystarczającą, sprowadzając wszystkie inne rzeczywistości kulturowe do poziomu subkultur, umniejsza człowieka i zagraża człowieczeństwu. Mówię to właśnie z myślą o Europie, w której liczne ugrupowania usiłują uznać jedynie pozytywizm za wspólną kulturę i wspólną podstawę tworzenia prawa, sprowadzając wszystkie inne przekonania i inne wartości naszej kultury do poziomu subkultury, a tym samym Europa staje w obliczu innych kultur świata bez żadnej kultury, i ożywiają się nurty ekstremistyczne i radykalne”.9 Pozytywistyczne rozumienie natury, oparte jedynie o nauki przyrodnicze nie jest w stanie stworzyć żadnej korelacji między etyką a prawem, między osobą a powinnością. Nie uznając prawa naturalnego, które postrzega jako niewe150 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 ryfikowalną doktrynę specyficznie katolicką, wprowadza rozerwanie koniunkcji między etosem a religią. Prawo naturalne zostaje zepchnięte na pozycje subkultury środowisk chrześcijańskich, tak że poza tymi środowiskami nie warto o nim dyskutować, „toteż ludzie niemal się wstydzą nawet o nim wspominać” – zauważa Benedykt XVI.10 Dla pozytywistycznego ujęcia życia społecznego jakiekolwiek odniesienie do transcendencji jest ujmowane w kategoriach błędu, co wyraźnie widać w przypadku europejskiej świadomości publicznej. Rozum staje się „bogiem” i stanowi jedyne źródło moralności, weryfikacji rzeczywistości i osądu etycznego tej rzeczywistości. Jak się wydaje, takie antropologiczne założenia stanowią podstawę poprawności politycznej, która w dalszej kolejności zmienia hierarchię wartości, absolutyzuje wybrane z nich, jeśli w ogóle je uznaje w sensie innym niż tylko deklaratywny. Istotne jest tutaj zagadnienie absolutyzowania wolności. Dlatego Jan Paweł II w Evangelium vitae mówi o przyjęciu „wynaturzonej i nikczemnej wizji ludzkiej wolności: z uznaniem jej za absolutną władzę nad innymi i przeciw innym”. Określa przy tym teoretyczny mechanizm takiego myślenia i działania: „Ilekroć wolność, pragnąc wyswobodzić się od wszelkiej tradycji i autorytetu, zamyka się nawet na pierwotne najbardziej oczywiste pewniki prawdy obiektywnej i powszechnie uznawanej, stanowiącej podstawę życia osobistego i społecznego, wówczas człowiek nie przyjmuje już prawdy o dobru i złu jako jedynego i niepodważalnego punktu odniesienia dla swoich decyzji, ale kieruje się wyłącznie swoją subiektywną i zmienną opinią lub po prostu swym egoistycznym interesem i kaprysem. Ta koncepcja wolności prowadzi do głębokiego zniekształcenia życia społecznego. Jeżeli promocja własnego „ja” jest pojmowana w kategoriach absolutnej autonomii, prowadzi nieuchronnie do negacji drugiego człowieka; jest on postrzegany jako wróg, przed którym trzeba się bronić”.11 To z kolei służy budowaniu ideologii, które funkcjonują w przestrzeni publicznej jako „teorie na usługach” jednostki, grupy, partii czy jakiejkolwiek mniejszości. Osta151 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności tecznie, ideologiczne podporządkowanie takich wartości jak prawda i wolność funkcjonuje w społeczeństwach kultury zachodniej jako zachowanie poprawne politycznie. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że wrogiem jest każdy, kto odwołuje się do Boga i prawa naturalnego jako autorytatywnego źródła wartości i wyprowadzanych z nich zasad społecznych. Chrześcijanie – jako zagrożenie – w szczególności znajdują się „na pierwszej linii frontu” poprawności politycznej. Jej apostołowie działają w imię „rozumu oświeconego”, wbrew „ciemnogrodowi” chrześcijan. Jednokierunkowa tolerancja Rdzeniem poprawności politycznej jest ambiwalentna wykładnia pojęcia „tolerancja”. „Niepoprawna politycznie jest w tym kontekście przede wszystkich dyskryminacja. Czego lub kogo nie wolno dyskryminować? Lista nie jest zamknięta, ale też nie jest całkowicie otwarta” – pisze Piotr Jaroszyński.12 Samo założenie jest poprawne, tolerancja i niedyskryminacja są wpisane w podstawy demokratycznego państwa prawa, są także podstawą funkcjonowania Unii Europejskiej, zadeklarowaną w Karcie Praw Podstawowych.13 Warunkiem jest jednak respektowanie systemu wartości fundamentalnych, osadzonych w niepodlegającym dyskusji prawie naturalnym oraz system zasad społecznych, których propagatorem i nośnikiem między innymi jest nauka społeczna Kościoła. Jeśli tolerancja i niedyskryminacja zostaną podporządkowane właściwej hierarchii wartości, wtedy ukażą swój logotwórczy dynamizm społeczny. Jeśli zaś zostaną wprzęgnięte w ideologie etycznego relatywizmu, ambiwalentnego i subiektywnego postrzegania wartości, nasączone metafizyką absolutyzującą wolność, wtedy zaczynają służyć budowaniu anty-etosu, niejako „etosu na odwrót”. „W miejsce tradycyjnych norm, wartości i kryteriów oceny pojawiają się inne, „bardziej nowoczesne, oświecone, zsekularyzowane”, a przez 152 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 to bardziej odpersonalizowane i rzeczowe” – jak to określa Aniela Dylus, charakteryzując moralność krańcową.14 Polityczna poprawność doprowadza wtedy do absurdalnej sytuacji, w której tolerancja dla jednych automatycznie zawiesza tolerancję dla innych, czyniąc z nich przedmiot dyskryminacji. Jest to widoczne na przykładzie chrześcijan w Europie. Na jednej z konferencji w Brukseli, Florian Kolfhaus z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej powiedział: „W naszym pluralistycznym społeczeństwie wszyscy są zaproszeni do wyrażania swojej opinii w dyskursie publicznym. Chrześcijanie, którzy z powodu swojej wiary bronią pewnych, określonych wartości, stają się jednakże często marginalizowani i ignorowani. Ta ogólna tendencja do oceniania a priori słów chrześcijan za niewłaściwe, dyskryminuje osoby religijne oraz, co w pewnym sensie jest jeszcze gorsze, ograbia dialog społeczny z tego istotnego wkładu, który w żaden sposób nie jest irracjonalny, ale rozsądny i służący dobru wspólnemu”.15 Wypowiedź ta, umieszczona na portalu internetowym Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, ukazuje jeszcze jeden anty-walor poprawności politycznej, a mianowicie fundamentalizm laicki, uznający „a priori” chrześcijański światopogląd za niezgodny z europejską tożsamością. Taka poprawność polityczna nie tylko otwiera drogę do fałszywie interpretowanej tolerancji i niedyskryminacji, ale kreuje także niejako samozwańczych „dyktatorów mody” aksjologicznej i normatywnej. Otwiera ona drogę do listy tych, których należy uznać za dyskryminowanych i którym należy się tolerancja, zamykając ją jednocześnie przed tymi, dzięki którym samo pojęcie tolerancji i niedyskryminacji weszło do katalogu praw człowieka. Jak nietrudno zauważyć, Europa ma poważny problem z owym rdzeniem poprawności politycznej, jaki stanowi źle interpretowana tolerancja oraz powiązana z nią wykładnia dyskryminacji. Debata na temat tolerancji podkreśla cztery działania, które mogą być odczytywane jako niesprawiedliwe ze względu na konsekwencje tych działań. Chodzi o sprawcę danego czynu, o oceniającego dane 153 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności zdarzenie, o świadków zdarzenia, bądź o grupę społeczną, która – przykładowo – znajdzie się w kręgu oddziaływania moralności krańcowej. Jak stwierdza Piotr Mazurkiewicz, w przeszłości pojęcie tolerancji miało zastosowanie do dwóch pierwszych przypadków: „Uznano więc powszechnie, że gdy w grę wchodzi zło wyrządzane osobie trzeciej bądź gdy zachowania jednostki czy grupy stanowią zagrożenie dla „pokoju społecznego”, nie obejmuje ich pojęcie tolerancji. (…) Wspólna hierarchia wartości umożliwiała w miarę prostą ocenę problematycznych zachowań”.16 Współcześnie akcent został przesunięty na dwa kolejne przypadki zachowań i postaw społecznych, które wcześniej były wykluczone z tolerancji. Poprawność polityczna „uzbrojona” w „nowe” rozumienie tolerancji uderza najczęściej w dobro osób trzecich: dziecka w przypadku aborcji czy dziecka adoptowanego przez parę homoseksualną. Jak mówi Benedykt XVI: „Kiedy w naszym kontakcie z rzeczywistością coś jest nie tak, wówczas musimy wszyscy poważnie zastanowić się nad całością i wszyscy powinniśmy zapytać o podstawy samej naszej kultury”.17 Dotyczy to także pilnej potrzeby nowego spojrzenia na problem tolerancji i określenia granic tego, co dopuszczalne z punktu widzenia osób trzecich. Bez wątpienia fundamentalne znaczenie będzie odgrywać w tym procesie poprawna hierarchia wartości, której waga musi być nieustannie akcentowana. W wypadku próby redefinicji tolerancji, poprawna hierarchia w systemowym ujęciu wartości jest warunkiem sine qua non. W przeciwnym razie tolerancja staje się „niebezpiecznym narzędziem” w gestii poprawności politycznej. Zygmunt Pawłowicz określa tolerancję w ogólnym znaczeniu jako szacunek dla poglądów i przekonań innych ludzi, czyli dla odmiennego światopoglądu. W demokratycznym państwie prawa oznacza to gwarancję równych praw bez względu na światopogląd, narodowość, religię czy status społeczny. W odniesieniu do religii, jest szacunkiem dla innej wiary, wyznawanej indywidualnie i deklarowanej w sferze publicznej, chociażby w formie 154 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 swobodnego kultu.18 W ujęciu klasycznym, tolerancji wymaga sytuacja, w której głoszone są poglądy, dokonywane czyny, ujawniane postawy czy cechy osobowe przez jednych i nieakceptowane przez drugich. Owi „drudzy” mają możliwość np. władzę, aby uniemożliwić takie zachowanie, ale powstrzymują się od działania, najczęściej w imię wyższego dobra, np. szacunku wobec godności osoby. Jak stwierdza Stefan Swieżawski, wszystko „zależy od ducha, jaki przenika tolerancję (…). Jeśli są one następstwem kapitulacji intelektu, który utonął w odmętach relatywizmu, agnostycyzmu, a więc i nihilizmu, jeżeli tolerancję zaczyna się utożsamiać z egoistycznym indyferentyzmem (…) – taka tolerancja jako owoc klęski i pychy intelektu oraz deptania wymogów sprawiedliwości i miłości jest pseudotolerancją i karykaturą tolerancji autentycznej”.19 Taką zaś pseudotolerancję upodobała sobie poprawność polityczna, myląc cyniczny nihilizm i relatywizm etyczny z tolerancją, która musi zawierać w sobie immanentne, godziwe dobro – bonum honestum, wyrażone w poszanowaniu konstruktywnej hierarchii wartości. Egzemplifikacje Wykładnia tolerancji i dyskryminacji według poprawności politycznej ma odniesienie jednokierunkowe, ma postać tolerancji jednokierunkowej, którą warto zobrazować, wprowadzając podział ze względu na diametralnie różne płaszczyzny społeczne. Problem tolerancji i imperatywu niedyskryminacji rasowej ilustruje casus, którego doświadczyłem w czasie studiów w Paryżu. Otóż Afrykanie, zamieszkujący XIII dzielnicę, nosili na piersi białe plastikowe broszki w kształcie dłoni z napisem ne touche pas mes copains – „nie ruszaj moich kolegów”. Gdy zapytałem o takie broszki dla białych, zostałem okrzyknięty rasistą. Kolejną kwestię, która dotyczy animozji na tle narodowościowym w przestrzeni publicznej, ilustruje inny casus z tego samego okresu. Na konferencji, zorganizowanej 155 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności przez Instytut Katolicki w Paryżu w 2005 r., w której notabene brał udział kardynał Jean-Marie Lustiger, padło pod moim adresem pytanie o polski antysemityzm. Gdy – w trosce o obiektywną prawdę historyczną – zaproponowałem odpowiedź w kontekście semickiego antypolonizmu, natychmiast zostałem zaliczony – według stereotypowego myślenia – do grona tych Polaków i Polek, którzy „muszą być” antysemitami, jakby to była cecha narodowa obywateli kraju nad Wisłą. Innym problemem jest tolerancja ze względu na orientację seksualną: problem pojawia się przy każdej wypowiedzi publicznej, zwłaszcza środowisk chrześcijańskich, podkreślających fundamentalne znaczenie rodziny jako związku mężczyzny i kobiety. „Dlaczego działanie na rzecz świata, w którym rodzina to chroniony (…) związek kobiety i mężczyzny, dzięki któremu rodzą się dzieci, zwane jest homofobią? Czy tolerancja działa tylko w jedną stronę? – pyta Barbara Fedyszak-Radziejowska. I najważniejsze pytanie, o możliwość kompromisu między prawami rodziców i postulatami homoseksualistów, by otaczający nas świat spełniał równocześnie oczekiwania obu stron. Co zrobimy, gdy okaże się to niemożliwe? Może wrócimy do tolerancji, działającej w obu kierunkach?” – postuluje owa socjolog.20 Gdy Rocco Buttiglione odróżnił osobę od czynu i z zachowaniem wskazań Katechizmu Kościoła Katolickiego okazał szacunek i delikatność wobec godności osób homoseksualnych, wskazując jednocześnie na brak akceptacji czynnego homoseksualizmu przez katolicyzm, został oskarżony o homofobię i pozbawiony możliwości objęcia urzędu w strukturach Unii Europejskiej.21 Przy okazji media przypomniały sobie pojęcie grzechu, o którym „Przesłuchiwany” w ogóle nie wspominał. „Gdyby takie kryterium zastosowano w przeszłości, ani Konrad Adenauer, ani Alcide De Gasperi, ani Robert Schuman nie mogliby zostać komisarzami europejskimi” – z goryczą stwierdził Rocco Buttiglione22. Tak oto poprawność polityczna, nasycona pozytywistycznym myśleniem i zabsolutyzowaną wizją ludzkiej wolności, próbuje kreować etos Starego Kontynentu, przy czym próba podporządkowania praw większości 156 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 prawom mniejszości coraz częściej dokonuje się w majestacie prawa – nomen omen stworzonego przez dyskryminowaną większość.23 Leon Dyczewski ujął to jako kulturę rozumiejącą wolność w sposób anarchiczny, czyli jako wyzwolenie z wszelkich nakazów i zakazów, z wszelkich zobowiązań i odpowiedzialności za innych oraz za wspólne dobro. Zamiast wolności, która jest zdolnością do dokonywania wyborów i podążania za dobrem „upowszechnia się w świadomości współczesnych wyrozumiałość dla wszystkiego i wszystkich. Prowadzi to do zacierania granic między prawdą i fałszem (kłamstwem), dobrem i złem, lojalnością i zdradą, autentyczną życzliwością i grą manier”.24 Odnosi się wrażenie, że dla zwolenników poprawności politycznej wrogiem będzie każdy, kto opowiada się za konstruktywną harmonią w życiu społecznym, przyjacielem zaś każdy, kto promuje chaos, destrukcję i relatywizm etyczny. Można przy tym zauważyć pewną niekonsekwencję logiczną, bo okazuje się, że teza „wszystkim wszystko wolno” działa jednokierunkowo, uznając, że jednym wolno wszystko, natomiast drugim nie wolno nawet o tym mówić, bo jest to odczytywane jako brak tolerancji, a nawet dyskryminacja. Taka motywacja jest możliwa tylko wtedy, gdy – aby zachować pozory praworządności – uzna się jedną ze stron za agresora i zagrożenie dla wolności drugiej strony. Dlatego poprawność polityczna sprowadza chrześcijaństwo do fideizmu, do fundamentalizmu, do antyrealizmu.25 Obnaża to nie tylko chaos w systemie wartości i zasad, ale także destrukcyjną społecznie główną cechę poprawności politycznej – naruszanie elementarnej zasady sprawiedliwości i równości wobec prawa. Warto jeszcze zastanowić się nad narzędziami, którymi posługuje się poprawność polityczna w sferze publicznej, a więc w funkcjonowaniu szeroko pojętego etosu Starego Kontynentu. W czasie wspomnianej konferencji w Brukseli, europosłowie Jan Olbrycht i Konrad Szymański zwrócili uwagę na fakt, aby w kontekście dyskryminacji chrześcijan w Europie nie mówić o prześladowaniach, które są udziałem wielu chrześcijan w krajach islam157 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności skich. „Chodzi o to, aby zachować należytą dystynkcję wobec tego, co spotyka obecnie chrześcijan w wielu krajach świata, a przede wszystkim na Bliskim Wschodzie czy Afryce, gdzie rzeczywiście są oni prześladowani i gdzie nieraz zagrożone jest ich życie” – relacjonuje Andrzej Grajewski.26 Prześladowany może stracić życie, dyskryminowany zaś może stracić posadę, może spodziewać się kary finansowej albo wymierzenia kary więzienia w zawieszeniu z jednoczesnym publicznym okazaniem „skruchy” za skorzystanie z prawa do wolności słowa.27 Na Starym Kontynencie i w kulturze zachodniej nie stosuje się rozwiązań tak drastycznych jak w krajach islamskich. Stosuje się natomiast tak zwaną „miękką politykę”, która stwarza płaszczyznę sukcesywnie opanowywaną przez polityczną poprawność. Jest to płaszczyzna języka. „ Nie chodzi o naszą postawę czy wewnętrzne przekonania, ale o sposób wypowiadania się, o dobór słów. Pewne słowa, właśnie te, które byłyby wyrazem dyskryminacji, muszą zniknąć. Na ich miejsce pojawiają się inne, które uznaje się za „politycznie poprawne”. Zjawisko zmiany języka zostało z dużą finezją ukazane w twórczości George’a Orwella, który określił je mianem „nowomowy” – zauważa Piotr Jaroszyński.28 Orwell przedstawił jej charakterystykę w aneksie do popularnej w czasach Bloku Wschodniego powieści „Folwark zwierzęcy”, ukazującej społeczeństwo „równych” i „równiejszych”. Według niego – twierdzi P. Jaroszyński, „nowomowa (…) spełnia wymogi ideologiczne socjalizmu angielskiego, a w roku 2050 w całości opanuje ten język tak, że nie tylko język gazet będzie językiem politycznie poprawnym, ale nawet dzieła klasyków, takich jak Szekspir, będą przeredagowane”.29 Na obecnym etapie rozwoju kultury zachodniej skutkuje to zastępowaniem tradycyjnych nazw poprawną politycznie „nowomową”, która ma swoje precedensy w stalinowskim Związku Radzieckim. Biorąc pod uwagę składowe etosu, jako wypadkowej norm etycznych i prawnych, faktycznego zachowania społeczeństw i tradycji, należy uznać, że chodzi o stworzenie nowej tradycji, jakby nowej historii i no158 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 wej wykładni podstaw normatywnych. Tradycja wyraża się bowiem w określeniach, że coś w danej kulturze „wypada” albo „nie wypada”. Według poprawności politycznej nie wypada obrażać ateistów nazwą „Święta Bożego Narodzenia” i trzeba ją zastąpić terminem „Gwiazdka”, choć wszyscy wiedzą, że to nie o narodziny „gwiazdki” chodzi. Ewentualnie można wprowadzić termin „Holidays”, który nie będzie nietolerancyjnie dyskryminował nikogo religijną proweniencją. Podobnie ze sformułowaniami dotyczącymi rachuby czasu: według poprawności politycznej nie ma ery „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”, jest przed naszą erą (p.n.e.) albo naszej ery (n.e.), chociaż wiadomo powszechnie, jaki fakt zadecydował o takim systemie datowania. Przykłady można mnożyć, ale mianownik poprawności politycznej jest wspólny: trzeba usunąć z przestrzeni publicznej wszystko, co może się kojarzyć z wartościowaniem kultur, obyczajów, przekonań. Trafnie ujmuje to Piotr Sztompka: „Terminy sugerujące niższość i wyższość, coś, co gorsze i lepsze, zacofane i postępowe, prymitywne i rozwinięte, barbarzyńskie i cywilizowane – nie mają prawa bytu w słowniku zwolenników tzw. politycznej poprawności i zastąpione zostają jednym terminem „inny”. Co więcej, nie tylko ocena, ale i prezentacja każdej kultury musi zapewnić im równe traktowanie”.30 Jakakolwiek krytyka światopoglądu, stylu życia, postaw, wierzeń, praktyk czy lokalnych obyczajów jest niedopuszczalna. Skoro nie można powiedzieć, że chrześcijanie to „banda złoczyńców” – używając terminologii Benedykta XVI – która ośmiela się zajmować krytyczne stanowisko, to trzeba obarczyć ich różnymi „-izmami”, aby mogli spełnić kryterium bycia wrogiem „oświeconego umysłu”. W socjalizmie powtarzano, że prawdziwy rozwój polega na istnieniu tezy i antytezy, które jako zwalczające się przeciwieństwa dają gwarancję postępu społecznego. Można zgodzić się z profesorem P. Jaroszyńskim, że logika poprawności politycznej jest podobna, choć bardziej „cywilizowana”, bazująca na skrywanej skrzętnie moralności krańcowej.31 Taką wizję tworzenia tożsamości Zachodu poddał ostrej 159 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności krytyce Zbigniew Stawrowski: „W samym środku zasobnego Zachodu wyrośli eleganccy Hunowie, którzy w radosnym przekonaniu, że torują drogę postępowi, niszczą fundamenty zachodniej cywilizacji (…) W kręgu naszej kultury toczy się walka o to, jak rozumieć wolność, a tym samym o to, kto ostatecznie będzie określał tożsamość zachodniego świata”.32 Dewaluacja prawdy i absolutyzacja wolności prowadzi – poprzez polityczną poprawność – do kreowania etosu europejskiego „domu” według złowieszczej wizji Orwella, ukazującej „równych” i „równiejszych”, dyktatury mniejszości wobec większości, traktowania tolerancyjnego zachowania większości jako jej słabości i wykorzystywania wszelkich forteli językowych, aby rozmyć właściwą hierarchię wartości w ambiwalentnych normach życia społecznego. Uwagi końcowe Poprawność polityczna, która jest jedną z form propagowania ideologii fundamentalizmu laickiego, dla etosu europejskiego stanowi prawdziwą pułapkę. „Jest to pułapka, przede wszystkim dla elit życia publicznego i dla młodzieży – stwierdza Piotr Jaroszyński. Dla elit, ponieważ nie są niezależne, ani w myśleniu, ani w działaniu: od prezydenta, poprzez dziennikarza, aż po profesora każdy jest instytucjonalnie uzależniony w swej pracy. Dla młodzieży, ponieważ nie posiada wystarczającego wykształcenia i doświadczenia, by w porę rozpoznać, jaka groźna dla człowieka ideologia kryć się może za zwykłym słowem. Jest to również zagrożenie dla przeciętnego odbiorcy mediów, który poddany technologii manipulacji stracić może resztę zdrowego rozsądku”.33 Jeśli nie uda się zwabić zwolenników poprawności politycznej inteligentną konstrukcją semantyczną, czasem dowcipną, to wprowadza się elementy strachu, czasem ewidentnego mobbingu. Jasne kryteria kompromisu w polityce, którego sumienie nie wyklucza, poprawność polityczna doprowadza do po160 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 staci „zgniłego kompromisu”, który bardziej jest kompromitacją niż rozsądną troską o dobro wspólne.34 W takiej postaci poprawność polityczna została wkomponowana w etos Starego Kontynentu i znajduje odzwierciedlenie w niemal wszystkich jego aspektach: od normatywnego, poprzez faktyczne postępowanie do próby ahistorycznej redefinicji tradycji. Chantal Delsol nazywa ją „ideologią istniejącą między wierszami”, która nie ma żadnej wersji pisanej, a która „bezszelestnie” opanowuje ogół opinii publicznej: „Istnieje w naszych społeczeństwach, od środowisk międzynarodowych po środowiska lokalne, katalog spraw oczywistych i bezdyskusyjnych, podobnie jak spora grupa ludzi jedynie słusznie myślących. Rządzący technokraci, podobnie jak i większość mediów, w rzeczywistości podporządkowani są tej samej specyficznej ideologii, zachowując się jednak tak, jak gdyby w działaniu kierowali się jedynie zdrowym rozsądkiem”.35 Widać to w zaleceniach instytucji Unii Europejskiej, w oświadczeniach komitetów do spraw etyki, w orzecznictwie sądowym i w działaniach rządów. Są wolni od ocen moralnych i sprzecznych opinii, jakby zostali oczyszczeni jedynie „czystą” wiedzą, uzyskując polityczną „sterylność”, a tym samym przychylność tych, którzy słowa „złe i dobre” zastępują słowem „inne”. Przypisy J. D., Europa dzwonnic i inne herezje, „Gość Niedzielny”, nr 7(2011), w: http:// gosc.pl, 25.02.2011. 2 Por. P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, w: Polityka a religia, red. P. Jaroszyński, Lublin 2007, s. 123. 3 Por. Tamże, s. 111. 4 Tamże, s. 112. 5 Tamże. 6 Por. Tamże, s. 119. 7 Por. K. M. Gawron: O tożsamość europejską – spór Habermasa i Ratzingera, w: http:// psz.pl, (Portal Spraw Zagranicznych), 24.02.2007. Autorka pisze: „Debata miedzy Habermasem a Ratzingerem toczy się właściwie od 20 stycznia 2004 roku, gdy 1 161 INNY PUNKT WIDZENIA Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności obaj spotkali się w Katolickiej Akademii Bawarii, aby rozmawiać o wyzwaniach Europy. Trwa ona dalej i powraca w kolejnych artykułach publikowanych na łamach europejskich gazet czy na stronach książek. (…) Wynik sporu i wnioski z niego płynące (…) bez wątpienia wpłyną na przyszłość kontynentu”. 8 Por. P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt., s. 119. 9 Benedykt XVI, Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw prawa. Przemówienie w Bundestagu, 22.09.2011, „L’Osservatore Romano” (edycja polska), nr 10-11(2011), s. 40-41. 10 Tamże, s. 40. 11 Jan Paweł II, Enc. Evangelium vitae, (Watykan 1995), nr 19-20, w: Nauczanie Kościoła katolickiego, Kraków 2003, (CD). 12 P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt., s. 112-113. 13 Por. Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, art. 21, w: Wersje skonsolidowane Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej , Luksemburg 2012, (e-book), s. 301. 14 A. Dylus, Moralność krańcowa jako problem dla katolickiej nauki społecznej, Warszawa 1992, s. 22. 15 Cyt. za M. J. Kochanowski, Szymański: Chrześcijanie w Europie czują się coraz częściej dyskryminowani, w: http:// ecrgroup.eu/pl, 24.10.2012. 16 P. Mazurkiewicz, Europeizacja Europy. Tożsamość kulturowa Europy w kontekście procesów integracji, Warszawa 2001, s. 289. 17 Benedykt XVI, Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw prawa. Przemówienie w Bundestagu, 22.09.2011, dz. cyt., s. 41. 18 Por. Z. Pawłowicz, Afirmacja prawdy i tolerancja, w: Religia w życiu społecznym, red. B. Bejze, Warszawa 1995, s. 61. 19 S. Swieżawski, O właściwe rozumienie tolerancji, „Znak” nr 6(1993), s. 6. 20 B. Fedyszak-Radziejowska, Tolerancja jednokierunkowa, „Gość Niedzielny”, nr 19 (2008) , w: http:// gosc.pl, 21.10.2012; Por. Także: P. Mazurkiewicz, Między kompromisem a kompromitacją. Etyczne granice kompromisu w polityce, w: Ile Kościoła w polityce, ile polityki w Kościele, red. P. Burgoński, S. Sowiński, Katowice 2009, s. 119-127. 21 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2357-2359. W numerze 2358 znajduje się następujące stwierdzenie: „Pewna liczba 162 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji”. 22 Por. R. Buttiglione, Prymat sumienia w polityce, w: Godność czy sukces? Kulturowe dylematy współczesności, red. J. Mariański, S. Zięba, Lublin 2008, s. 196. 23 Por. M. Introvigne, Większość też ma swoje prawa, „Gość Niedzielny”, nr 5(2011), s. 34. 24 L. Dyczewski, Dialog chrześcijaństwa z kulturą współczesną: między odwagą apostołów a polityczną poprawnością, w: Godność czy sukces? Kulturowe dylematy współczesności, red. J. Mariański, S. Zięba, Lublin 2008, s. 84. 25 Por. P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt., s. 123. 26 A. Grajewski, Obca Europa, „Gość Niedzielny”, nr 41(2012), s. 48 27 Por. J. Dziedzina, Sól w oku, „Gość Niedzielny”, nr 5(2011), s. 32-34. 28 P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt., s. 113. 29 Tamże. 30 P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2012, s. 304. 31 Por. A. Dylus, Moralność krańcowa jako problem dla katolickiej nauki społecznej, dz. cyt., s. 22-23. 32 Zb. Stawrowski, Niemoralna demokracja, Kraków 2008, s. 164. 33 P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt., s. 122. 34 Mazurkiewicz P., Między kompromisem a kompromitacją. Etyczne granice kompromisu w polityce, dz. cyt., s. 120. 35 Ch. Delsol, Godność osoby ludzkiej a polityczna poprawność, w: Europa wspólnych wartości. Chrześcijańskie inspiracje w budowaniu zjednoczonej Europy, red. S. Zięba, Lublin 2004, s. 179. 163 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... Jak samorządy odnoszą się do człowieka, do ludzkich spraw? Pozytywne i negatywne doświadczenia radnego Zbigniew Połoniewicz Wprowadzenie Pośród dynamicznie rozwijających się i starannie zorganizowanych akcji atakowania demokratycznie wybranego polskiego rządu nie tylko przez rozpasaną wewnętrzną opozycję, lecz także przez struktury zewnętrzne – przede wszystkim UE, dało się zauważyć, że w tym czasie w Polsce samorządy terytorialne pozostawiono samym sobie. A z tą samodzielnością różnie bywa, o czym w artykule będzie mowa. Zdaje się, że samorząd terytorialny pozostaje w głębokim cieniu toczących się ważnych dla nas wszystkich wydarzeń, od lat oczekiwanych zmian społeczno-politycznych, administracyjnych i gospodarczych i można odnieść wrażenie, że przełom dokonujący się na naszych oczach lokalnych samorządów nie dotyczy. Czyżby w zamęcie powszechnie nasilającego się zmagania dobra ze złem wyłaniał się obraz Polski „dwóch prędkości”? A przecież i w tej istotnej społecznie kwestii wiele należy zmienić, w trybie pilnym naprawić błędy popełnione z zamierzonym celem przez lata. O tym też będzie mowa w dalszej części rozważań. Co warte odnotowania, nie jest to także temat medialny; media o zasięgu ogólnopolskim nie zauważają spraw samorządowych 164 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 zajmując się najważniejszymi wydarzeniami w kraju.1 Sprawdza się prawidłowość, że zainteresowanie wzrasta dopiero podczas kampanii wyborczych i bynajmniej nie wynika z troski o dobro lokalnych społeczności. Jedynie media regionalne bliskie są codziennym zmaganiom samorządowców i z różnym skutkiem im sekundują. „A to Polska właśnie” – samorządowa jest najbardziej bliska obywatela, jego codziennych spraw i póki co nieustających kłopotów najczęściej natury finansowej. Wystarczy uświadomić sobie, że jednostki samorządu terytorialnego (JST) są ważnym elementem całego systemu finansów publicznych państwa. Sytuacja JST jest zależna nie tylko od czynników gospodarczych, na które nie mają takiego wpływu jak rząd i jego agendy, ale i przepisów, uchwalanych na szczeblu centralnym. Przy trwających zmaganiach o przywrócenie w Polsce ładu społeczno-politycznego mało kto pamięta, że oto upłynął już ponad rok od ostatnich wyborów do samorządów terytorialnych wszystkich szczebli (2014). Okazja to na tyle istotna, aby o niej przypomnieć i dokonać próby oceny tego, co się w samorządach przez ów rok działo oraz odpowiedzieć na wiodące pytanie niniejszego artykułu: jak samorządy odnoszą się do człowieka, do ludzkich spraw w świetle katolickiej nauki społecznej? Przy dotkliwym deficycie opracowań i publikacji poświęconych bezpośrednio tym sprawom, będzie to zaledwie skromna próba ujęcia blasków i cieni polskiej lokalnej samorządności zapraszająca do podjęcia krytycznej refleksji. Oby stała się również źródłem inspiracji dla działań podejmowanych na rzecz lokalnych społeczności. Finansowa niemoc samorządów Przedstawiając dzisiejszą sytuację samorządów terytorialnych i na jej podstawie odpowiadając na pytanie zawarte w tezie artykułu, należy zacząć od kwestii zasadniczej – od stanu finansów JST. Analiza obecnej sytuacji 165 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... finansowej JST – wysokości dochodów i wydatków, jest źródłem zrozumienia wielu trudnych kwestii dotyczących funkcjonowania tych jednostek. Spróbujmy pokrótce nakreślić charakterystykę problemu. Ogólnie rzecz ujmując, sytuacja finansowa samorządów jest zła. W ostatnich latach nastąpił znaczny wzrost ich zadłużenia, niezależnie od szczebla, wielkości czy położenia geograficznego. Zadłużone bywają również spółki samorządowe, których zobowiązania nie są zaliczane do długu oficjalnego. Jeśli zatem jednostka samorządu posiada zadłużone spółki, może się okazać, że jej prawdziwe zobowiązania przekraczają te ujawniane przez oficjalne statystyki. Ponadto od roku 2008 sektor samorządowy więcej wydaje, niż gromadzi w postaci podatków czy wpływów od lokat bankowych oraz otrzymuje w formie subwencji i dotacji, przez co jednostki samorządowe kończą kolejne lata z ujemnym wynikiem finansowym. Notują bardzo wysoki deficyt przekraczający 15 lub jeszcze więcej procent ich dochodów. Pojawia się pytanie: kto jest odpowiedzialny za złą sytuację finansową samorządów, za wzrost ich zadłużenia oraz jakie są przyczyny tych niekorzystnych zjawisk? Istnieje powszechne przekonanie, że za to, co dzieje się w danym samorządzie, odpowiadają władze lokalne. W takim duchu wypowiadają się także przedstawiciele rządu pragnący odsunąć od siebie odpowiedzialność za własne zaniechania. Jednakże w praktyce trudno mówić o wyłącznej odpowiedzialności władz lokalnych. To przecież władze centralne wprowadzają niekorzystne dla samorządów uregulowania prawne. Co więcej, poprzedni rząd (PO-PSL) obarczał samorządy nowymi zadaniami lub zwiększał zakres zadań już przez nie wykonywanych, bez zabezpieczenia na te cele dodatkowych funduszy. Przykładem takich zmian przepisów jest m.in. ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, nowelizacja ustaw o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz na drogach publicznych czy też o ochronie zwierząt. Rząd ten praktykował takie działania, pomimo że przepisy wymagają, aby przekazanie samorządom no166 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 wych zadań wiązało się z zapewnieniem koniecznych dla ich realizacji środków finansowych. Taka polityka rządu nie pozostała bez wpływu na stan finansów samorządów, często prowadząc do poważnego osłabienia ich stabilności. Samorządowców bulwersuje to, że rząd nie płaci za zlecone im zadania tyle, ile wynosi ich rzeczywisty koszt. Innym, powszechnie znanym przykładem są dopłaty do zadań oświatowych. Z tego powodu samorządy mają do wyboru zaciągnięcie kolejnego długu, likwidację szkół bądź zaprzestanie koniecznych inwestycji gminnych czy powiatowych. Wymienione przykłady działania resortu finansów odbierają decyzyjność władzom samorządowym, wstrzymują cywilizacyjny rozwój Polski. Do wzrostu zadłużenia przyczyniły się także poczynione przez samorządy inwestycje. Na ich skalę znaczący wpływ miał dopływ dużych pieniędzy unijnych, które nie pokrywały całości inwestycji. Znajdujące się w trudnej sytuacji ekonomicznej samorządy, aby korzystać z takich funduszy, zmuszone były posiadać własne środki, a z kolei by je zapewnić, często zaciągały długi. Niestety, nie wszystkie inwestycje samorządowe można uznać za trafione. Dla przykładu do nieudanych, stanowiących poważne obciążenia dla budżetów samorządowych, zaliczyć należy wiele inwestycji związanych z dawno zapomnianym turniejem Euro 2012. Chodzi tu nie tylko o stadiony wybudowane w wielkich aglomeracjach miejskich; dla lokalnych budżetów jeszcze większym wyzwaniem były obiekty w mniejszych miejscowościach, wybudowane z nadzieją, że trenować na nich będą uczestnicy turnieju. Takim przykładem jest miasto Ostróda w województwie warmińsko-mazurskim, w którym wybudowano kosztowny stadion z taką właśnie myślą, ponosząc poważne wydatki. Ich poniesienie możliwe było tylko na skutek zaciągnięcia wielomilionowego długu. Niestety, organizatorzy turnieju piłkarskiego ostatecznie nie wzięli tej lokalizacji pod uwagę, w dodatku do dziś nie ma optymistycznych perspektyw, że obiekt ten będzie pokrywać wydatki związane z jego bieżącym utrzymaniem. 167 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... Niezależnie od tego, komu przypisze się odpowiedzialność za „życie ponad stan”, końcowe, bolesne konsekwencje zazwyczaj ponoszą zwykli ludzie. Mieszkańcy samorządów obciążani są coraz wyższymi stawkami podatków i opłat lokalnych, choćby od nieruchomości. Rosną stawki usług świadczonych przez spółki komunalne, a mieszkańcy zmuszeni są coraz więcej płacić np. za wywóz śmieci czy dostarczanie wody do gospodarstw domowych i kanalizację. W niektórych samorządach pojawiają się nowe opłaty, jak np. za odprowadzanie wody po opadach, nazwane „podatkiem od deszczu”. Inne samorządy nie znajdujące środków na utrzymanie podlegających im szpitali i innych jednostek medycznych, sprzedawają w tym celu nieruchomości. Dochodzi do niepopularnych działań prowadzących do obniżania wydatków, jak zamykanie szkół. Źródłem zasygnalizowanych problemów jest także finansowa polityka rządu. Warto zwrócić uwagę, że od 2012 roku obowiązuje samorządy nowy, indywidualny limit wysokości zadłużenia. W opinii samorządowców takie działania rządu zmniejszają deficyt państwa oraz zapewniają spokój finansowy, a dla samorządów oznacza to drastyczne wyhamowanie inwestycji i zwiększenie bezrobocia. Cięcia w budżetach samorządów dotykają niemal wszystkich dziedzin życia. Władze samorządowe zostają przymuszane do rezygnacji np. z programu rozwoju transportu publicznego, inwestycji drogowych, sportowych czy oświatowych, przy czym okazuje się, że samorządy rozsądniej wydają pieniądze publiczne niż rząd. Średnie zadłużenie samorządów waha się w granicach 23 procent, podczas gdy zadłużenie budżetu rządowego przekracza 200 procent. Inwestycje w budżetach samorządowych wynoszą 23 procent, podczas gdy w budżecie rządowym jest to zaledwie 5 procent. W roku budżetowym samorządy wszystkich szczebli na inwestycje budżetowe wydają ponad 40 mld zł, natomiast w budżecie rządowym środki na inwestycje to tylko 15 mld zł. Warto też zauważyć, że spośród wspomnianych 40 mld zł, jakie samorządy wydają 168 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 na inwestycje, aż 10 mld wpływa do kasy rządu w postaci podatku VAT. Całkowite przełamanie finansowej niemocy samorządów nie będzie zatem możliwe bez zmiany polityki władz centralnych, w tym – bez stanowienia nowego prawa. Ważne jest, aby przepisy nie zwiększały obciążenia samorządów bez rekompensaty finansowej. Samorządy nie mogą być tylko przedmiotem polityki rządu, ale powinny być traktowane na zasadzie podmiotowej. Zwycięzcami będziemy wówczas wszyscy jako członkowie społeczności lokalnych.2 Obraz samorządowej Polski Zdaniem znawców lokalnej samorządności3, obraz ten można podzielić na dwie zasadnicze części. Pierwsza, to dynamicznie rozwijające się ośrodki, które potrafią pozyskiwać fundusze na inwestycje i z powodzeniem budować pomyślną przyszłość lokalnych społeczności. Druga to ta, która nadal nie przebudziła się do działania – Polska ludzi, którzy nie tylko nie są aktywni i dynamiczni w działaniu, ale nawet mają trudności z dokładnym określeniem swoich celów i dokonań.4 Co ciekawe, autorzy Złotej Księgi Polskiego Samorządu 2006-2010 wskazują, że nie tylko duże miasta są obecnie motorem rozwoju Polski samorządowej, ale także i mniejsze ośrodki, które – w odpowiedniej dla nich skali – wykazują ogromną aktywność i mogą się poszczycić dużymi sukcesami. Można nawet mówić o słabnięciu pozycji niektórych dużych ośrodków samorządowych prezentujących niewielkie osiągnięcia, tak że porównanie z wieloma mniejszymi ośrodkami nie wypadło dla pierwszych najlepiej.5 Jest jeszcze jeden obraz samorządowej Polski, na który się nie spogląda, o którym niewiele się mówi lub pomija jako wstydliwy. Odpowiadając na główną tezę artykułu nie sposób nie postawić ważnego pytania: jak obywatele – mieszkańcy lokalnych wspólnot odnoszą się do władzy 169 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... samorządu terytorialnego, do instytucji samorządowych? Z tym pytaniem ściśle związane jest kolejne: jaka jest świadomość obywatelska, zaangażowanie obywatelskie w codzienne sprawy samorządu? Jaka jest znajomość funkcjonowania samorządu terytorialnego, podstawowa wiedza o samorządzie? W wieloletniej praktyce samorządowej na szczeblu gminy i powiatu napotykałem i nadal napotykam ludzi, którzy sprawiają wrażenie, jakby nic o bliskim ich codziennych spraw samorządzie (urzędzie) miejskim czy starostwie powiatowym nie wiedzieli, bądź ledwie słyszeli.6 Zdumiewała sytuacja, gdy spostrzegałem malującą się na twarzy rozmówcy bezradność, jak usiłował skojarzyć wydział spraw obywatelskich z urzędem miejskim, burmistrza czy urząd stanu cywilnego z tymże urzędem. O burmistrzu, owszem, mieszkańcy miasta potrafili więcej powiedzieć, ale w oderwaniu od urzędu, którym kieruje. Znali adresy wymienionych wydziałów, wiele razy załatwiali tam swoje sprawy, ale że są one częścią określonej całości – urzędu miejskiego, trudno już było im to zrozumieć. Podobnie wielu zwykłych mieszkańców powiatu nie wie, kto to jest starosta, nie kojarzy go jako kierownika starostwa powiatowego. Nie wie też, gdzie urzęduje. Ludzie nie wiedzą, jakie sprawy mogą załatwić w starostwie powiatowym. Trudności mają z określeniem roli przewodniczącego rady miejskiej czy powiatu, nie wiedzą po co jest dana rada. Zdarzało się, że po przedstawieniu swojej funkcji słyszałem pytania: to kim pan jest, co pan robi i gdzie pan pracuje? Trudno było wówczas tłumaczyć i w wielu sytuacjach brakowało czasu, aby przeprowadzać mini edukację o samorządzie i instytucjach samorządowych. Funkcje społeczne w radzie jeszcze dziś są kojarzone z zatrudnianiem i wykonywaniem pracy zawodowej. Zamiennie, bezrefleksyjnie urząd miejski traktowany jest jako starostwo powiatowe i na odwrót, nierozróżniane są kompetencje tych urzędów. Występuje drastycznie znikoma znajomość funkcjonowania samorządu województwa, który dla mieszkańca gminy jest tak odległy jak przestrzeń między 170 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Ziemią a Księżycem. Niedawno ktoś mnie zapytał – „to co wy na tych radach robicie?” (w dosłownym brzmieniu). Niewielka wśród znacznej części mieszkańców lokalnych wspólnot jest wiedza o samorządzie terytorialnym, jego strukturze organizacyjnej, funkcjonowaniu i kompetencjach. To trudny do przyjęcia postulat, ale w celu poprawy tego stanu rzeczy niezbędna jest od zaraz edukacja obywatelska na poziomie podstawowym. Kto ma się tego podjąć? Uważam także, że zbyt mało uwagi poświęca się kwestiom samorządowym i samorządności w szkołach wszystkich szczebli podczas lekcji wychowania obywatelskiego. A przecież instytucje samorządowe znajdują się najbliżej obywatela i jego spraw. Programy szkół powinny zakładać zajęcia przygotowujące dzieci i młodzież do umiejętnego w przyszłości korzystania z kompetencji organów i instytucji samorządowych. Otwarte pozostaje także pytanie o rodzinę i kształtowanie przez nią postaw i świadomości obywatelskiej. Do tej kwestii jasno odniósł się św. Jan Paweł II: „Rodzina, która żyje, budując każdego dnia sieć międzyosobowych relacji wewnętrznych i zewnętrznych, staje się pierwszą i niezastąpioną szkołą życia społecznego, przykładem oraz bodźcem dla szerszych kontaktów społecznych w duchu szacunku, sprawiedliwości, dialogu i miłości”. Tak, jednakże pod warunkiem, że również rodzice w tym samym duchu zostali przygotowani do takiego wychowania. Jest zatem rzeczą konieczną, aby edukacja i wychowanie w rodzinie i szkole skutkowały budzoną potrzebą czynnego włączania się w życie najbliższej człowiekowi społeczności, potrzebą aktywnego działania na rzecz dobra tej społeczności. Dramatyczną sytuacją jest unikanie aktywnego włączania się w rozwiązywanie spraw lokalnej wspólnoty. Trudno się poniekąd dziwić, gdyż podstawowa wiedza o funkcjonowaniu samorządów znajduje się na bardzo niskim poziomie. Mieszkańcy lokalnych społeczności nie posiadając takiej wiedzy nie podejmują społecznego działania, nie angażują się w konkretne inicjatywy, choć jednocześnie krytycznie odnoszą się do niedogodności 171 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... i braków wynikających z codziennej samorządowej rzeczywistości. Okazują niechęć i rezygnację, czego najbardziej spektakularnym wyrazem jest niska frekwencja przy wyborczych urnach. Bywa też okazywana agresja. Kim są ludzie tworzący polską samorządność lokalną? Odpowiedź zdaje się być prosta: to ludzie najbardziej aktywni, społecznie zaangażowani, odnoszący największe sukcesy i cieszący się największym zaufaniem mieszkańców miast i gmin, powiatów i województw, gdzie pełnią swoje funkcje, najbardziej zasłużeni dla samorządowej Polski, coraz lepiej przygotowani do wypełniania swojej misji. W zdecydowanej większości są to aktywni specjaliści wielu dziedzin, z reguły posiadający wyższe wykształcenie, a często stopnie i tytuły naukowe. Godne podkreślenia są efekty ich poczynań na polu samorządowym. Ich działalność jest dowodem zmian, jakie zachodzą w naszym kraju po 1989 r., w szczególności w zakresie pozyskiwania zewnętrznych funduszy na realizację wielu potrzebnych inwestycji, w tym przede wszystkim związanych z lokalną infrastrukturą. Takiej aktywności samorządów możemy zawdzięczać budowę m.in. obiektów oświatowych, sportowych, dróg, budynków komunalnych i socjalnych, oczyszczalni i przepompowni ścieków itp. Lista dokonań jest długa.7 Zdarzają się co prawda ludzie przypadkowi, typowo w swej postawie aspołeczni, nastawieni wyłącznie na czerpanie własnych korzyści, łatwo wchodzący w nieformalne układy samorządowo-biznesowe, lekceważący wszelkie działania na rzecz dobra wspólnego, lecz takich jest zdecydowanie mniej, choć zjawiska nie należy pomijać ani też marginalizować. Nierzadko bywa i tak, że radnym zostaje człowiek, dla którego sprawowana funkcja jest potrzebna wyłącznie do dalszej kariery samorządowej, bądź politycznej, którą zamierza kontynuować. Cel ten podczas kampanii wyborczej skrzętnie jest przez niego przed wyborcami ukrywany. 172 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Dobrym przykładem zasłużonego dla samorządowej Polski jest prezydent miasta Ełk Tomasz Andrukiewicz, cieszący się zaufaniem mieszkańców tego mazurskiego miasta. Sprawując urząd prezydenta od 2006 roku, kieruje siły obywateli – mieszkańców Ełku ku dobru wspólnemu, przy czym czyni to nie w sposób mechaniczny, czy autorytarny, lecz przede wszystkim jako uznany autorytet moralny, który opiera się na wolności i świadomości wagi podjętego zadania. Świadczą o tym choćby wyniki wyborów z ostatnich lat – wzrastające z roku na rok poparcie mieszkańców Ełku: w wyborach samorządowych w 2006 roku prezydent Ełku otrzymał 57,22 procent głosów; w 2010 roku – 73,72 procent, a w roku 2014 – 77,3 procent głosów. W tym samym roku Towarzystwo Miłośników Ełku przyznało Tomaszowi Andrukiewiczowi prestiżową nagrodę „Ełczanina Roku 2014”. „Sprawować władzę, czyli rządzić – jak często powtarza nam etyka chrześcijańska – to znaczy służyć wszystkim od szczytu aż do dołu” – są to słowa sługi Bożego Stefana kardynała Wyszyńskiego wypowiedziane w Warszawie w 1980 roku. – „Jest to możliwe tylko z pomocą miłości. Wzór daje nam ten, który przyjął postać Sługi – Jezus Chrystus. Tylko wtedy może być prawidłowa służba, gdy ludzie sprawujący władzę kierują się wrażliwością na człowieka i miłością”.8 Natomiast Albert Einstein w książce Jak ja widzę świat zauważył, że „wartość człowieka dla wspólnoty, w której żyje, zależy przede wszystkim od stopnia, w jakim jego uczucia, myśli i działania przyczyniają się do rozwoju innych osób tej wspólnoty”. Fundator Nagrody Regionalnej im. Michała Lengowskiego – Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” – wnioskując w 2015 r. do Kapituły Nagrody w sprawie kandydatury Tomasza Andrukiewicza, prezydenta miasta Ełk do nagrody indywidualnej w XVII edycji, podkreśliło „praktyczny wymiar wiary w postawie działacza samorządowego, który na co dzień kieruje się wartościami chrześcijańskimi i patriotyzmem w kontekście społeczności lokalnej. Wyznacznikiem wieloletniej działalności samo173 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... rządowej wyrażającej się realizacją dobra wspólnego na rzecz mieszkańców Ełku i w znacznie szerszej przestrzeni, jest dla prezydenta Ełku nauka społeczna Kościoła. W realizację dobra wspólnego wpisuje się skuteczne działanie na rzecz ełckich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych, jako fundamentu życia społecznego”.9 Urzędujący od 2006 roku prezydent Ełku jest człowiekiem, który ma odwagę w myśleniu i w działaniu, jest wytrwały i konsekwentny, a nade wszystko jest gorącym patriotą małej ojczyzny, by ta duża była dla nas wszystkich najpiękniejsza, najświętsza i najdroższa. Święty Tomasz z Akwinu uważa, że wysiłek władzy, aby poddana jej społeczność dobrze żyła, zmierzać powinien do utrzymania się na trzech płaszczyznach: 1) ustanowienie dobrego życia, 2) zachowanie go, 3) zmienianie na coraz lepsze.10 Tak też w pracy na rzecz dobra społeczności lokalnej czyni Tomasz Andrukiewicz. „Fundamentalny wyróżnik Pana Prezydenta to podejście holistyczne – postawienie człowieka, rodziny w centrum – w centrum wszystkich decyzji. Panie Prezydencie dziękujemy za tworzenie klimatu poszanowania rodziny, wspierania rodzin w rozwiązywaniu problemów bytowych i opiekuńczych...” – napisała m.in. w liście e-mailowym do autora niniejszego artykułu Aneta Kowalska-Siedlecka z Oddziału Okręgowego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Olsztynie.11 Nie bez powodu, bowiem od początku działalności samorządowej prezydent Ełku angażował się w działania mające na celu umacnianie i wsparcie funkcjonowania ełckich rodzin oraz wzmacnianie polityki prorodzinnej. Dla prezydenta Ełku sprawy rodziny zawsze stały na pierwszym miejscu. Dzięki osobistemu zaangażowaniu powstała jako jedna z pierwszych w Polsce Ełcka Karta Rodziny 3+,powstały programy mające na celu poprawę stanu zdrowia dzieci i seniorów poprzez pomoc w dostępie do szczepień profilaktycznych. To osobiste zaangażowanie Tomasza Andrukiewicza szczególnie podkreślali pracownicy Urzędu Miejskiego, gdy przedstawiali cyklicznie organizowane badania ultra174 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 sonograficzne dla dzieci, organizowane fora edukacyjne – onkologiczne i kardiologiczne dla mieszkańców Ełku, także gdy prezentowali organizację przestrzeni publicznej w zakresie wykorzystania istniejącej infrastruktury miejskiej do prowadzenia działań na rzecz rodziny. Z inicjatywy tego zasłużonego samorządowca powstała Poradnia Rodzinna przy Urzędzie Miasta, Rada Rodziny oraz Rada Senioralna przy Prezydencie Miasta jako organy opiniodawcze i doradcze. Należy podkreślić, jak ważne i cenne są to inicjatywy: celem Rady Rodziny jest integracja i wspieranie ełckich rodzin, konsultowanie decyzji dotyczących rodzin oraz wspieranie działań przyjaznych ełckim rodzinom; natomiast celem Rady Senioralnej jest integracja i wspieranie środowiska osób starszych, służenie seniorom poprzez konsultowanie decyzji bezpośrednio ich dotyczących oraz wspieranie działań przyjaznych dla tej grupy wiekowej.12 Wiele można mówić o takich zakresach zaangażowania prezydenta Ełku jak wsparcie dzieci i rodzin wykluczonych lub zagrożonych wykluczeniem społecznym i przeżywających trudności opiekuńczo-wychowawcze czy szeroko rozumiana pomoc społeczna. Długi to katalog działań, których nie zdołam tu rozwinąć, jednak na szczególną uwagę zasługuje instytucja pedagogów ulicznych, którzy na ełckich ulicach działają od 2009 roku. Warto zauważyć, iż wielu miastom w Polsce nie udało się dotąd wdrożyć tego pomysłu.13 Wspomnieć również należy o współpracy prezydenta z lokalnymi organizacjami pozarządowymi działającymi w obszarze polityki społecznej. Co istotne, efektem tej współpracy jest powstanie formalnych partnerstw na rzecz rozwiązywania trudnych problemów społecznych. Prezydent jest także inicjatorem powstania Zespołu Samokształceniowego dyrektorów, który ma na celu wymianę myśli pedagogicznej, doświadczeń oraz dzielenie się dobrymi praktykami między nauczycielami. Dzięki autorskim rozwiązaniom zarządczym, także inwestycyjnym narzędziom programowym oraz wyróżniającej mia175 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... sto Ełk skuteczności w zakresie pozyskiwania funduszy zewnętrznych, znacząco wzrosła elastyczność procesu kształceniowego, nastąpiło uatrakcyjnienie oferty edukacyjnej oraz wzrost poziomu kształcenia. Warto również zauważyć, iż w swoich działaniach na rzecz placówek oświatowych – dla których organem prowadzącym jest Gmina Miasto Ełk – kluczowe znaczenie ma „Strategia Rozwoju Ośrodka Subregionalnego Ełk do roku 2025”, uwzględniająca cele polityki oświatowej. Wiele instytucji, mechanizmów i narzędzi polityki oświatowej zostało wdrożonych w latach 2008-2015. Obecnie Gmina Miasto Ełk, we współpracy z Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie oraz powiatem ełckim, pracuje nad nową strategią oświatową na lata 2016-2022. Skala, wartość merytoryczna oraz znaczenie społecznych rozwiązań oświatowych wprowadzonych w Ełku plasują miasto w ścisłej czołówce wyróżniających się samorządów. W celu uspołecznienia procesów decyzyjnych, prezydent Ełku, oprócz wspomnianej już Rady Rodziny i Rady Senioralnej, utworzył Radę Sportu i Radę Pożytku Publicznego. Inną cenną inicjatywą jest „Ełcki pakiet obywatelski” – pakiet sześciu uchwał przyjęty przez ełckich radnych z inicjatywy prezydenta w 2013 roku, dający mieszkańcom Ełku realną możliwość pełniejszego uczestnictwa w zarządzaniu sprawami miasta. Pakiet przewiduje między innymi częstsze organizowanie konsultacji społecznych i udostępnianie ich znacznie większej liczbie mieszkańców, wsparcie ich aktywności przez samorząd oraz sposoby poprawy komunikacji z urzędem. Udział samorządu miasta Ełk w innym projekcie pod nazwą „Decydujemy razem” jest efektem długofalowych działań na rzecz współdziałania z mieszkańcami, w szczególności z dużą liczbą organizacji pozarządowych (blisko 150). Funkcjonująca od wielu lat i ostatnio usankcjonowana wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców, stanowi fundament włączenia mieszkańców w tak zwaną politykę 176 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 publiczną realizowaną przez miasto. Trzeba przyznać, że jest to bardzo odważna i cenna inicjatywa obywatelska. Trudno znaleźć podobną w innych samorządach na terytorium Polski. Należy mocno podkreślić, że w centrum wszelkich działań podejmowanych przez prezydenta zawsze znajduje się człowiek, jego godność i rodzina. Dotyczy to także tworzenia nowych miejsc pracy. Dobrze przygotowane tereny oraz rozwinięta infrastruktura Ełku stworzyła odpowiednie warunki wielu krajowym i zagranicznym inwestorom. Jako jedno z największych miast województwa Ełk może poszczycić się niską stopą bezrobocia i szeroką ofertą różnorodnych miejsc pracy. Położony został duży nacisk na innowacyjność, co spowodowało intensywny rozwój nowoczesnych i ekologicznie bezpiecznych przedsiębiorstw. Ełk od wielu lat podejmuje działania w celu stworzenia korzystnych warunków do zakładania firm w tym regionie. Efektem tego jest utworzenie w ramach Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Podstrefy Ełk, która przyciąga do miasta inwestorów zarówno z kraju jak i z zagranicy. Już w pierwszych latach funkcjonowania podstrefy inicjatywa ta umożliwiła podjęcie pracy przez około 1300 osób. W chwili obecnej na terenie podstrefy istnieją 33 firmy dające zatrudnienie 1993 osobom. Stałe działania polegające na kreowaniu marki miasta na rynkach krajowych i zagranicznych powodują, że do Ełku zgłaszają się nowi inwestorzy. Jedną z kluczowych inwestycji jest zrealizowana w ramach projektu Miejska Strefa Rozwoju Techno-Park o obszarze 25 hektarów. Ponadto w mieście realizowane są duże projekty informatyczne: tworzony jest nowoczesny portal, rozbudowujący funkcjonalność obecnie używanych systemów do obsługi przedsiębiorców oraz budowana jest sieć szerokopasmowa, mająca na celu poprawę dostępu do usług informatycznych. Ełk zarządzany przez prezydenta Tomasza Andrukiewicza stawia na przedsiębiorczość, nowoczesność i dynamizm rozwoju. Trzy wymienione cechy to jego główne 177 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... atuty. W latach 2007-2014 zrealizowano w Ełku 128 projektów dotyczących realizacji ważnych inwestycji i przedsięwzięć, dzięki którym mieszkańcom żyje się lepiej. Ich całkowita wartość wynosi blisko 530 mln zł, w tym dofinansowanie z Unii Europejskiej i innych źródeł (krajowych i zagranicznych) to około 300 mln zł. Potencjał Ełku dorównuje ofertom największych ośrodków miejskich pod względem gospodarczym, a niejednokrotnie przewyższa je pod względem turystycznym i wypoczynkowym. Potwierdzają to liczne wyróżnienia instytucji państwowych, samorządowych i pozarządowych przyznane prezydentowi Tomaszowi Andrukiewiczowi. Pozytywny przykład odnoszenia się samorządu do człowieka Wybrany przykład zasłużonego samorządowca i zarządzanego przez niego dobrze działającego i rozwijającego się miejskiego samorządu stanowi pozytywną odpowiedź na tezę niniejszego artykułu. W codziennej praktyce jest spełnieniem najczęściej wymienianych zasad katolickiej nauki społecznej. Spróbujmy je wymienić, wskazując jednocześnie na pola spełnienia każdej z nich przez ełcki samorząd. Pierwsza zasada godności człowieka stanowi inspirację dla wszystkich pozostałych zasad. To wspomniane holistyczne podejście prezydenta Ełku – postawienie człowieka i rodziny w centrum wszystkich decyzji prezydenta i kierowanego przez niego samorządu. Zasada dobra wspólnego zobowiązuje wszystkie podmioty życia społecznego do wkładu w dobro wspólne danej społeczności. Niewątpliwie prezydent Ełku celująco wywiązuje się z realizacji zasady dobra społecznego poprzez podejmowane działania pomnażające dobro wspólnoty, w skład której sam wchodzi. Poprzedni rozdział pełen jest przykładów takiego działania, a ich poparciem systematyczny wzrost wyników wyborów. 178 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Zasada powszechnego przeznaczenia dóbr spełniana jest m.in. poprzez sukcesywne tworzenie szerokiej oferty nowych miejsc pracy, poprzez dobrze przygotowane tereny oraz rozwiniętą infrastrukturę Ełku, co stworzyło odpowiednie warunki wielu krajowym i zagranicznym inwestorom do intensywnego rozwoju nowoczesnych i ekologicznie bezpiecznych przedsiębiorstw. Zasada pomocniczości funkcjonuje w Ełku jako warunek tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Jest swoistym regulatorem funkcjonowania samorządu terytorialnego poprzez np. system dotacji i subwencji. Jednocześnie prezydent Tomasz Andrukiewicz w swoich działaniach na rzecz placówek oświatowych doprowadził do powstania „Strategii Rozwoju Ośrodka Subregionalnego Ełk do roku 2025”, uwzględniającej cele polityki oświatowej. Wiele instytucji, mechanizmów i narzędzi polityki oświatowej zostało wdrożonych w latach 2008-2015. Zasada uczestnictwa znakomicie przejawia się w Ełku poprzez decyzję prezydenta o powołaniu Rady Rodziny i Rady Senioralnej, a także Rady Sportu i Rady Pożytku Publicznego. Lecz nie tylko. Jak pamiętamy z poprzedniego rozdziału, warta zauważenia jest także cenna inicjatywa pod nazwą „Ełcki pakiet obywatelski” przyjęty przez radnych z inicjatywy prezydenta w 2013 roku, dający mieszkańcom Ełku realną możliwość pełniejszego uczestnictwa w zarządzaniu sprawami miasta. Kolejny przykład projektu pod nazwą „Decydujemy razem” jest efektem długofalowych działań na rzecz współdziałania z mieszkańcami, w szczególności z dużą liczbą organizacji pozarządowych (blisko 150). Funkcjonująca od wielu lat i ostatnio usankcjonowana wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców, stanowi fundament włączenia mieszkańców w tak zwane polityki publiczne realizowane przez miasto. Warto jeszcze raz mocno podkreślić, że jest to bardzo odważna, nowatorska i cenna inicjatywa budowy społeczeństwa obywatelskiego, świadomości obywatelskiej. 179 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... Zasada solidarności pozostająca w relacji z zasadą dobra wspólnego jako cnota jawi się przede wszystkim „w kategorii służby, ewangelicznego zatracenia siebie dla innych, głębokiego zaangażowania”.14 To w świetle takiej postawy przedstawiliśmy sylwetkę prezydenta Ełku Tomasza Andrukiewicza. Warto w tym miejscu przytoczyć uwagę Kongregacji Nauki Wiary, iż „uwzględnianie w działalności politycznej (vide: samorządowej) jednego wybranego aspektu nauki społecznej Kościoła nie wystarcza, aby wywiązać się w pełni z odpowiedzialności za dobro wspólne”.15 Zapis ten w szczególności podkreśla pełną oddania człowiekowi, zgodną z zasadami życia społecznego według katolickiej nauki społecznej, służbę Tomasza Andrukiewicza oraz wieloaspektowe wywiązanie się „z odpowiedzialności za dobro wspólne” wobec ełckiej wspólnoty samorządowej. Reasumując, zaprezentowany przykład ukazuje zaangażowanie człowieka w służbę osoby ludzkiej i bliskiej mu wspólnoty w duchu prawdziwie chrześcijańskim z dostrzeżeniem jej godności, prawa do pracy, do godnego życia i zaspokojenia innych koniecznych potrzeb. „Na tej liście nie może zabraknąć prawa do wolności religijnej ani troski o rozwój gospodarczy, służący człowiekowi i dobru wspólnemu, respektujący nakazy sprawiedliwości społecznej i ludzkiej solidarności oraz zasadę pomocniczości, wedle której prawa wszystkich osób, rodzin i grup społecznych oraz ich realizacja powinny być uznawane”.16 Negatywne przykłady odnoszenia się samorządu do człowieka Jak wspomniano w zagadnieniu „Kim są ludzie tworzący polską samorządność lokalną?”, w samorządowych ławach nierzadko zasiadają także przedstawiciele danej wspólnoty lokalnej niekoniecznie z oczekiwanym zrozumieniem i gotowością odnoszący się do potrzeb tych wspólnot, pomimo pozytywnej dla nich weryfikacji wy180 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 borczej. Ostatecznie bowiem na skutek nietrafnej oceny kandydata na radnego przez wyborców, do samorządów dostają się miernoty, ludzie niekompetentni, często skorumpowani, aroganccy, wyalienowani ze społeczeństwa, które obdarzyło ich zaufaniem powierzając mandat radnego. Dla takich ludzi być w samorządzie, to sposób na życie, szansa na miesięczne wynagrodzenie po długotrwałym bezrobociu. To tacy zazwyczaj powodują z właściwą sobie zuchwałą pewnością siebie, że zwykli mieszkańcy samorządu terytorialnego bywają poniewierani, czują się lekceważeni, a kolejne kadencje rad są czasem zmarnowanych i marnotrawionych szans. Bywa, że przez samorządowych aferzystów, nikczemników i manipulatorów, niektóre jednostki samorządu terytorialnego przez lata pozostają nie na miarę swoich potencjalnych możliwości. Przy czym można zaobserwować, ile jest sposobów na to, by uniknąć odpowiedzialności. Sytuacja ta od dawna powinna wywołać publiczne debaty o odpowiedzialności radnych i pracowników samorządowych za straty, jakie ponoszą obywatele w wyniku ich złej woli, błędów czy nietrafnych decyzji. Także za straty spowodowane podważaniem wiarygodności instytucji samorządowej. Tymczasem mieszkańcy lokalnych samorządów tracą bezproduktywnie swoją energię, obywatelskie inicjatywy i czas. Wraca poruszany problem rezygnacji z aktywnego uczestnictwa w życiu lokalnej wspólnoty, zanik obywatelskiej postawy. Trudno w tym miejscu obszernie zajmować się kwestiami dotyczącymi szarych (niekoniecznie ciemnych) stron polskiej samorządności i niepożądanego oddziaływania na lokalną społeczność. Jest ich wiele i nierzadko są złożone bardziej, aniżeli mogłoby się wydawać. Takim słabym punktem samorządowej rzeczywistości bywa na przykład indolencja, a wraz z nią inercja części urzędników konkretnego urzędu, w tym również decydentów wybranych z woli wyborców. Temu negatywnemu zjawisku towarzyszy postępujące rozprzężenie, poczucie niemożności wykonania czegokolwiek, podjęcia i zrealizowania jakiejkolwiek inicjatywy. Przekonanie, że wójt, burmistrz 181 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... nic nie może, bo drogi w mieście nie są miejskie, bo samorząd nie ma wpływu na decyzje kolei państwowych czy regionalnych, bo przedsiębiorcy nie są zainteresowani proponowaną przez samorząd lokalizacją, powoduje rozwój specyficznej apatii. Pojawiają się ogniska konfliktów. Nie omijają najważniejszych osób w urzędzie. Oto przykład. W pewnym samorządzie, w jego sercu, czyli administracji, od roku obserwuję niepokojącą sytuację. Otóż kierownik urzędu po wyborach samorządowych zatrudnił na kluczowych stanowiskach dwóch miejscowych działaczy politycznych, którzy, zdaje się, nie bardzo wiedzą po co tam trafili podejmując się pełnienia tak odpowiedzialnych funkcji. Nie minęło wiele czasu od zatrudnienia, a codzienność urzędu stanowią otwarte konflikty między nimi, wzajemna wrogość i denuncjacje. Na domiar złego, wciągani są w rozgrywki pracownicy administracji urzędu tworząc stronnictwa. Wszyscy tracą cenny czas na realizację ważnych dla samorządu i jego mieszkańców spraw, nie są kreatywni. Urząd nie pracuje jak należy, zaś jego kierownik w zasadzie jest bezradny. Nie bardzo wie, co w tej sytuacji ma uczynić. Jak rozwiązać problem? To przecież jego partyjni koledzy. Zatem nie wypada krzywdzić ich karami dyscyplinarnymi lub co gorsza – w ostateczności zwolnić z pracy. Jak zareagowaliby decydenci partyjni? Nie zdaje sobie sprawy, że wywołany w urzędzie chaos uderza głównie w niego. Obiecuje, że rozwiąże problem. Dyscyplinuje kolegów, przywołuje do porządku. Czas jednak płynie, a urząd nadal żyje skandalem. Jest paraliżowany wewnętrznym konfliktem. Obok niepoważnych, występują także poważne problemy natury merytorycznej. Jednym z takich przykładów w pewnym samorządzie są wadliwie wykonane mapy zagrożeń powodziowych, czy brak służby geologicznej na poziomie powiatu, przez co kwitnie nielegalna eksploatacja zasobów naturalnych. To przykłady niedomagań prawnych, wręcz łamania prawa. W innym samorządzie wciąż dotkliwie dokucza ludziom niepełnosprawnym poruszającym się na wózkach inwalidzkich brak tak zwa182 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 nej małej architektury: na przejściach przez jezdnię, na przystankach autobusowych komunikacji miejskiej czy w wejściach do budynków użyteczności publicznej. Mimo burzliwego w XXI wieku rozwoju technologii przemysłowej nadal nie są brane pod uwagę potrzeby tej grupy społecznej. Pod tym względem nie jest to odosobniony samorząd. Na tym poziomie przykłady można by dalej mnożyć. Podsumowanie Można odnieść wrażenie, że niełatwa, wręcz trudna jest rzeczywistość polskiego samorządu. Jednakże krok po kroku, od zmiany ustroju państwa po 1989 roku, zmienia się sytuacja na tym polu. Może nie zadowalać dynamika zmian, mimo to członkowie lokalnych społeczności dostrzegą je, choć nadal nie we wszystkich obszarach funkcjonowania. Nie wszystkie bowiem są dla nich przyjazne, dostępne z jednakową łatwością i skutecznością w załatwianiu poszczególnych spraw. Od kilku lat w wielu urzędach samorządowych (czy we wszystkich?) funkcjonują Biura Obsługi Klienta, bądź Biura Podawcze, zazwyczaj zorganizowane na parterze urzędu, aby petent nie musiał z dokumentem chodzić po piętrach w poszukiwaniu właściwego jego sprawie pokoju. Zmienia się także podejście urzędników do petenta – swoją postawą wyrażają gotowość uważnego wysłuchania, są mili, uśmiechnięci (niekoniecznie sztucznie), pomocni i życzliwi. W ich postawie dostrzega się dbałość kierownictwa urzędu o tę sferę, a im samym zależy na pracy, są więc skoncentrowani, starają się być profesjonalni i kompetentni. I jeszcze to, co koniecznie należy podkreślić: ideał samorządowca to radny znany ludziom i jednocześnie radny znający ludzi, bliskie mu środowisko, ludzkie problemy, niedomagania, którymi i on sam żyje. Łatwiej jest wówczas słuchać, odnieść się i przyczyniać do rozwiązywania codziennych spraw. A rozwiązywać można na różne sposoby, np.: poprzez aktywny udział w tworzeniu Gminnego 183 INNY PUNKT WIDZENIA Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka... Programu Wspierania Rodziny, poprzez zaangażowanie w opracowanie Studium Uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. W samorządach powstają inne programy wspomagające polepszanie warunków życia mieszkańców gminy jak: organizacja przestrzeni publicznej dla rodziny, strategia zrównoważonego rozwoju gminy, której celem jest opracowanie ładu gospodarczego, społecznego, przestrzennego i środowiskowego. Ale radny posiada także kompetencje do indywidualnego rozwiązywania wielu potrzeb obywateli, niewymagających zespołowego zaangażowania. Wymienione niektóre zaledwie przykłady działań radnego i samorządu wskazują na bezpośrednią bliskość obywatela i urzędu, obywatela-wyborcy i radnego, na współzależność, obustronne oddziaływanie i wynikające z nich relacje. Rzecz w tym, aby były one budowane na wzajemnym poszanowaniu i rozumieniu pracy na rzecz dobra społecznego. Przypisy 1 Zainteresowanie mediów samorządami terytorialnymi najbardziej wzbudzają pojawiające się niekiedy afery korupcyjne, bądź inne wydarzenia związane z podejrzeniem przekraczania działań zgodnych z prawem. 2 Por. Maciej Rapkiewicz, Samorządy na minusie, w: Nasz Dziennik, nr 231 (4466), z 3 X 2012 r., s. 19. 3 Są nimi najczęściej najbardziej zaangażowani samorządowcy. 4 Por. Złota Księga Polskiego Samorządu 2006-2010, Wydawnictwo HELION, Gliwice 2010, s. 3. 5 Por. Tamże, s. 4. 6 Mam świadomość dużego stopnia ogólności w ocenie tej sytuacji. Jednakże celem niniejszej pracy nie jest statystyczna ocena opisywanych zjawisk. 7 Por. Tamże, s. 3. 8 Z przemówienia w uroczystość Objawienia Pańskiego w katedrze św. Jana Chrzciciela, Warszawa, 6 I 1980 r. 184 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 9 Laudacja na cześć pana Tomasza Andrukiewicza, prezydenta miasta Ełk wygłoszona z okazji przyznania Nagrody Regionalnej im. Michała Lengowskiego przez Oddział Okręgowy Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Olsztynie w dniu 7 XI 2015 r. w Stoczku Klasztornym w Sanktuarium Matki Bożej Pokoju. 10 Maria Nowakowska, Praworządna władza, w: „Matka Pokoju. Pismo Maryjne poświęcone wychowaniu do pokoju”, nr 4 (66), X-XII 2014 r., s. 3. 11 Aneta Kowalska-Siedlecka, To, co w duszy grało..., Fragment listu do Zbigniewa Połoniewicza z 5 XI 2015 r. przedstawiony prezydentowi Ełku w wygłoszonej laudacji. 12 Z dokumentu Realizacja działań w zakresie polityki prorodzinnej – Ełk miastem szczęśliwego rodzicielstwa. 13 Streetworking (praca na ulicy) jest formą pracy socjalnej prowadzonej przez odpowiednio przygotowanych i przeszkolonych pracowników z osobą bezdomną pozostającą poza systemem pomocy instytucjonalnej, w jej środowisku, na jej zasadach, w jej tempie i w oparciu o plan, który zaakceptowała. Założenia programu: 1. Zmniejszenie zagrożeń patologią i niedostosowaniem społecznym poprzez stworzenie możliwości udzielania ochrony i różnorodnej pomocy dzieciom i młodzieży pozostającym bez opieki, spędzającym wiele czasu poza domem, w niekontrolowanych obszarach dziecięcej aktywności, w rejonie ulicy objętej programem; 2. Organizacja czasu dla dzieci i młodzieży, większość czasu spędzających poza domem. 14 Por. Tomasz Nakielski, Co to jest katolicka nauka społeczna?, Olsztyn 2011, s. 51. 15 Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym, 2002 r., 21. 16 Tamże. 185 INNY PUNKT WIDZENIA Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce... Mieszkańcy pokochali to miejsce – wywiad z Grzegorzem Benedykcińskim – burmistrzem Grodziska Mazowieckiego Kamil Sulej: Nieprzerwanie od 1994 r. piastuje Pan stanowisko burmistrza Grodziska Mazowieckiego. Jest to ogromny sukces osobisty. Proszę powiedzieć, co zadecydowało, że rozpoczął Pan pracę samorządową oraz polityczną, początkowo jako radny a następnie burmistrz? Startował Pan także z niepowodzeniem w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zatem jakie motywy i ideały kierowały Panem wyborem? Czy uległy one zmianom po osiągnięciu sukcesów politycznych? Grzegorz Benedykciński: Na moją decyzję o wejściu w politykę samorządową miały wpływ tradycja rodzinna oraz praca zawodowa. Mój pradziadek był wójtem, podobnie jak dziadek, który to stanowisko pełnił przed wojną przez 32 lata. Przed 1990 rokiem nie miałem możliwości wyjazdów za granicę. Dopiero przemiany demokratyczne pozwoliły mi rozwinąć kontakty z przedsiębiorcami w Belgii i podjąć aktywną działalność eksportową. Za namową przyjaciela wystartowałem w pierwszych wyborach na funkcję radnego. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo że nie kandydowałem z list Komitetu Obywatelskiego, wygrałem te wybory zdecydowanie i otrzymałem funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej. W ciągu następnych czterech lat rosła moja aktywność oraz pasja do pracy na rzecz mieszkańców. W wyniku kolejnych wyborów ponownie zostałem radnym, a następnie Rada wybrała mnie na stanowisko burmistrza. Funkcję tę pełnię do chwili obecnej, ponieważ wygrywałem kolejne już bezpośrednie wybory. 186 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Staram się być obecny w tej „dużej” polityce w takim stopniu, w jakim wymaga tego interes mieszkańców Grodziska Mazowieckiego. Z tego powodu kandydowałem w 2014 roku do Parlamentu Europejskiego. Była to dla mnie trudna decyzja, ponieważ panujący proporcjonalny system wyborczy jest przeze mnie nie do zaakceptowania. Wprowadzono go na początku przemian ustrojowych; spodobał się kolejnym elitom politycznym sprawującym władzę, bo gwarantuje nienaruszalność pozycji wybranej grupy osób, która decyduje o kandydatach na listach wyborczych. Z tego powodu obywatele mają bardzo mały wpływ na to, kogo wybierają. Dlatego jestem zwolennikiem większościowej ordynacji – czyli jednomandatowych okręgów wyborczych. Biorąc pod uwagę wszystkie jej wady i zagrożenia, byłaby to ordynacja, która zmusiłaby partie do wybierania najlepszych ludzi. W sytuacji, w której podejmuję się współpracy z radnymi, staram się wybierać tych najlepszych i najaktywniejszych specjalistów w danej dziedzinie. Taka polityka zwiększa szansę wygranych wyborów w gminie. Widać to wyraźnie, jak zmieniła się jakość pracy radnych i rad gmin w momencie, kiedy wybory przestały być partyjne, a zostały zmienione na jednomandatowe. Automatycznie poziom i zaangażowanie radnych wzrosły. Warto wspomnieć na marginesie, że kandydowałem także do sejmiku wojewódzkiego, zdobywając mandat, lecz zrezygnowałem z niego na rzecz pełnienia funkcji burmistrza. Burmistrzem jestem dlatego tak długo, ponieważ szanuję ludzi. Decyzje, które podejmuję, są konsultowane. Prowadzimy szereg dyskusji, przekonuję do podejmowanych działań. Niejednokrotnie wycofałem się z decyzji po przedstawieniu mi jej słabych elementów i uświadomieniu, że nie służą mieszkańcom. Zarazem wychodzę z założenia, że raz podjęta decyzja powinna być najlepsza. Mimo, że rządze 22 lata, to nie uważam, że mam wyłączność na przywództwo. Myślę, że zdobyłem doświadczenie w kontaktach z ludźmi i umiejętność ich wysłuchiwania. 187 INNY PUNKT WIDZENIA Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce... Kamil Sulej: W 2008 roku jako pierwszy burmistrz w Polsce wprowadził Pan Kartę Dużej Rodziny. Proszę powiedzieć, w jaki sposób zrodził się ten pomysł? W jaki sposób został zaadaptowały przez inne miasta oraz przez Bronisława Komorowskiego który przyjął tą propozycję i podjął w tej sprawie działania prawne? Grzegorz Benedykciński: W 2008 roku nie znałem stanu dzietności i problemów demograficznych w naszej gminie. W tym czasie spotkałem się z przedstawicielami Związku Dużych Rodzin 3 plus, z panią prezes Joanną Krupską na czele, którzy przedstawili mi problemy, z jakimi borykały się rodziny wielodzietne. Nie ukrywam, że w początkowym okresie moje reakcje były dość sceptyczne, jednak poziom i kultura dialogu z osobami postulującymi prawa dla tych rodzin, wpłynęły na moje zaangażowanie w tej sprawie. Byłem dodatkowo zmotywowany, ponieważ zaraz po rozpoczęciu działań, w kierunku realizacji projektu grodziskiej Karty Dużej Rodziny, spotkałem się z pozytywnym odbiorem i pełną akceptacją mieszkańców. Ta pozytywna reakcja wpłynęła na szybkie wdrożenie Karty i jej promocję na zewnątrz. Nie ukrywam, że przeżyłem wtedy piękną przygodę. Uczestniczyłem w licznych spotkaniach i kongresach m.in. w Sejmie RP i na terenie innych gmin, gdzie propagowałem ideę Karty. Należy podkreślić, że gmina Grodzisk Mazowiecki przy dużym nakładzie finansowym zorganizowała pierwszą ogólnopolską konferencję poświęconą Karcie Dużej Rodziny, która odbyła się w Warszawie. Ta konferencja została zorganizowana przed wyborami do parlamentu, co dodatkowo zwiększyło zainteresowanie tym tematem wielu polityków, w tym pary prezydenckiej. Można stwierdzić, że był to początek Karty Dużej Rodziny w Polsce. Istotną rolę przy realizacji projektu odegrał Władysław Kosiniak-Kamysz pełniący wówczas funkcję Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Działania Gminy oraz Związku Dużych Rodzin 3 Plus spowodowały, że dzisiaj miliony ludzi korzystają z ulg w dostępie do usług publicznych, które wcześnie były dla nich niedostępne. 188 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Kamil Sulej: Miasto Grodzisk Mazowiecki był także współorganizatorem I Ogólnopolskiego Zjazdu Dużych Rodzin. Dodatkowo Grodzisk Mazowiecki przez rok pełnił Prezydencję Forum Samorządowego na rzecz Dużych Rodzin. Jakie były najważniejsze postanowienia prawne służące poprawie sytuacji materialnej dużych rodzin? Grzegorz Benedykciński: Działania były podejmowane nieprzerwanie. Przy ministrze pracy i polityki społecznej powstał zespół doradczy, który opracował poradnik dla gmin, jak wprowadzać Kartę Dużej Rodziny. Nasze działania skupiły się także na problemie dzietności. Wielu wójtów i burmistrzów dostrzegło ten problem w momencie, kiedy nie mając dzieci w szkołach zmuszeni byli dopłacać do utrzymania placówek oświatowych. W sytuacji, gdy w klasie jest 24 uczniów, wtedy dofinansowanie z budżetu gminy jest mniejsze, niż gdy uczniów jest na przykład 16. W naszej gminie jest szkoła, w której do jednego ucznia dopłacamy do subwencji około 7 tysięcy złotych, ponieważ jest tam bardzo mało uczniów. Natomiast w innej, dużej szkole dopłata wynosi około 500 zł. Świadomość tych zależności powinna powodować zaangażowanie się w działania mające na celu wzrost dzietności. W przyszłości będzie to wpływać na zmniejszenie kosztów funkcjonowania gminy zatem większa liczba dzieci wiąże się z mniejszymi kosztami. Pamiętajmy, że więcej dzieci w gminie przyczynia się do nakręcania koniunktury i rozwoju gospodarczego. Powoduje także rozwój różnych usług, na przykład szkół językowych, klubów sportowych, a więc pośrednio wpływa to także na powstanie dodatkowych miejsc pracy. Kamil Sulej: Czy proces wprowadzenia Karty Dużej Rodziny w Grodzisku już się zakończył? Grzegorz Benedykciński: Sukcesywnie zwiększamy zakres dostępu do usług i instytucji publicznych. Ułatwiamy korzystanie z komunikacji miejskiej, udział w zajęciach edukacyjnych, artystycznych i sportowych. Warto dodać, że pozyskujemy również kolejnych partnerów, głównie przedsiębiorców, którzy przystępują do projektu Karty, oferując dodatkowe zniżki. 189 INNY PUNKT WIDZENIA Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce... Kamil Sulej: Jak ten pomysł wpłynął na przyrost naturalny w Pańskiej Gminie? Realizuje Pan także projekt „Miasto dzieci” – proszę wyjaśnić na czym on polega? Grzegorz Benedykciński: Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić, w jakim stopniu Karta Dużej Rodziny wpłynęła na dzietność w naszej gminie, chociaż moim zdaniem Karta miała wpływ na jej wzrost, o czym świadczy fakt osiedlania się młodych małżeństw na terenie Grodziska Mazowieckiego. Stan dzietności w gminie wynosi obecnie około 1.7. Jest on wyższy niż w innych regionach Polski, gdzie kształtuje się na poziomie około 1.3. W ostatnich latach wybudowano u nas nową szkołę oraz rozbudowano dwie inne placówki. Jako ciekawostkę dodam, że jedna z naszych szkół 15 lat temu miała 40 uczniów – a dzisiaj w nowo wybudowanym obiekcie jest ich ponad 500. Tak więc jednym z naszych zadań jest ciągła potrzeba rozbudowywania szkół, co świadczy o stałej tendencji wzrostowej, jeżeli chodzi o liczbę dzieci. Wprowadzenie Karty wpłynęło na stworzenie pozytywnego i pięknego klimatu wokół dzieci. Projekt „Miasto dzieci” to przede wszystkim nowoczesne obiekty sportowe, Centrum Kultury, biblioteka, oraz zajęcia skierowane do najmłodszych, realizowane w tych obiektach oraz 16 klubach sportowych. Należy pamiętać, że wzrost liczby dzietności jest zasługą przede wszystkim młodych rodziców. Gmina Grodzisk Mazowiecki stara się dbać o bogatą ofertę dla nich i tworzy możliwości, które oni wykorzystują. Kamil Sulej: Jakimi zasadami w pracy społecznej powinien kierować się polityk oraz samorządowiec? Grzegorz Benedykciński: Polityk, podobnie jak samorządowiec, powinien dążyć do stwarzania jak najlepszych warunków życia mieszkańcom. Praca samorządowca służy przede wszystkim społeczności lokalnej. Dba on o to, żeby kontakt mieszkańców z urzędem i urzędnikami był jak najlepszy. Najważniejsze jest, aby miał świadomość występowania dysproporcji pomiędzy najbiedniejszymi a najbogatszymi. Nie wolno mu zapominać o grupie naj190 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 uboższych – powinien otoczyć ich troską, aby poczuli jedność i wsparcie od samorządu. Pomijanie tej grupy rodzi wiele problemów. Innym przykładem jest zatrudnienie tak zwanych tragarzy – osób pomagających w przenoszeniu bagaży oraz przemieszczaniu się przez kładkę kolejową potrzebującym. W naszej gminie otrzymują pracę również osoby niepełnosprawne, wśród nich także intelektualnie. Przykładowo zatrudniłem takie osoby w hali sportowej. Pracują tam już od około 15 lat i wykazują się ogromnym zaangażowaniem – są dobrymi pracownikami. Jeden z nich jest mistrzem świata w podnoszeniu ciężarów, a zatem jednym z moich istotnych zadań jako samorządowca jest wynajdowanie nowych form zatrudnienia dla najbardziej potrzebujących. Należy zaznaczyć, że pozostali mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego dali się przekonać, że takie pomysły pozytywnie wpływają na ich otoczenie, że ich podatki nie są marnowane. Mają świadomość tego, że brak naszych działań w tym obszarze będzie dodatkowo obciążać gminę. W pracy samorządowca chęć pomocy ludziom, działania na ich rzecz, są absolutnie kluczowe. Kamil Sulej: Liczba bezrobotnych w Gminie wynosi około 5%. Praca jest konieczna do kształtowania i utrzymania rodziny, do posiadania prawa do własności, do budowania dobra wspólnego rodziny. Natomiast problemy związane z zatrudnieniem domagają się odpowiedzialnego podejścia ze strony państwa i samorządu. Proszę powiedzieć, jakie problemy powodują ten stan oraz jakie podejmuje Pan działania mające na celu zmniejszenie bezrobocia? Grzegorz Benedykciński: Ogromnym problemem, jaki mamy dzisiaj w Polsce i o którym nie chce się mówić, albo mówi się bardzo mało lub udaje się, że go nie ma, jest alkoholizm. Około 5% społeczeństwa jest uzależnione do alkoholu. Alkoholizm jest przyczyną wielu nieszczęść szczególnie w kontekście rodziny: prowadzi do rozbicia małżeństw i rodzi przemoc. W takiej sytuacji gmina przejmuje całą funkcję socjalną, płacimy za czynsze, wyżywienie. Obecnie jesteśmy na etapie organizacji domu 191 INNY PUNKT WIDZENIA Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce... samotnej matki, który ma za zadanie wspomóc kobiety w szczególnie trudnej sytuacji życiowej. W Grodzisku Mazowieckim osoba, która chce podjąć pracę, może ją znaleźć. Potwierdza to chociażby fakt, że na terenie gminy znajduje zatrudnienie bardzo dużo osób z sąsiednich gmin. Pragnąc pomóc osobom uzależnionym wdrażamy różne formy działań. Na przykład zatrudniliśmy psychologów ulicy, którzy pracują na co dzień z potrzebującymi. Proponujemy im pracę, terapię i warsztaty, aby uratować ich przed kontynuacją tego trybu życia. Budujemy mieszkania komunalne i socjalne i w ciągu najbliższych dwóch lat ze zniszczonych, starych budynków zostaną wyprowadzeni wszyscy lokatorzy – otrzymają nowe warunki i nadzieję. Często to właśnie brak wiary w poprawę jakości życia jest przyczyną tego stanu rzeczy. Wielokrotnie postulowałem likwidację Agencji Nieruchomości Rolnej, której grunty znajdujące się na terenie gminy można by było przeznaczyć pod budownictwo mieszkaniowe dla rodzin potrzebujących i domów pod wynajem. Zawsze mieliśmy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w Polsce. Zawdzięczam to metodom zapożyczonym z Belgii, które polegają na dostarczeniu jak największej liczby miejsc pracy. Na przestrzeni ostatnich kilku lat sprowadziliśmy do Grodziska Mazowieckiego około 80 firm, w tym koncerny i firmy polskie oraz zagraniczne, tworząc tym samym zagłębie przemysłowe. Kamil Sulej: W 72% w skład Gminy Grodzisk Mazowiecki wchodzą użytki rolne. Czy w związku z tym wdrażają Państwo politykę rolną i środowiskową, która jest zdolna do przełamania koncepcji rolnictwa i opieki socjalnej oraz wypracowuje nowe perspektywy dla nowoczesnego rolnictwa? Grzegorz Benedykciński: Gmina jest podzielona na dwie części. Południową zagospodarowujemy jako obszar mieszkalny, ponieważ są tam grunty klasy 5 i 6, co nie wpływa na utratę wartości tej ziemi. W części północnej znajdują się grunty o wysokiej klasie, które w znacznej mierze zlokalizowane są w pobliżu autostrady. Nie ukry192 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 wam, że bliska odległość od wjazdu na autostradę podniosła zainteresowanie przedsiębiorców tymi gruntami i w przyszłości będziemy zmuszeni zmienić ich przeznaczenie. Będzie to najlepsze rozwiązanie dla Grodziska, ponieważ to właśnie w części północnej znajdują się liczne przedsiębiorstwa. Moim marzeniem jest stworzenie strefy gospodarczej z innowacyjnymi firmami, najlepiej polskimi. Dążę do tego, aby grunty przy węźle autostradowym, którymi dysponuje gmina zostały zagospodarowane przez takie przedsiębiorstwa, które mają wysoki potencjał badawczo-rozwojowy. Nie widzę przeciwwskazań, aby wręcz oddać te grunty przedsiębiorcom. Podobne strefy znajdują się w Austrii pod Linzem, co ciekawe stworzone przez polskiego profesora w latach 70. Proces ten może być wieloletni, ale pamiętajmy, że w żaden sposób nie wolno nam zmarnować tak atrakcyjnie zlokalizowanych ziem. Obecnie na terenie gminy znajduje się jedna typowa wieś rolnicza, którą ogromnie lubię, ponieważ wyróżniają ją przedwojenne założenia urbanistyczne. Jednak i w tej wsi znaczna część terenów dzierżawiona jest przez duże przedsiębiorstwo z branży rolniczej. Warto dodać, że w innej grodziskiej wsi funkcjonuje Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa, który prowadzi specjalistyczne badania w zakresie gospodarki wiejskiej. Jednakże o «wielkiej polityce rolnej» na terenie gminy nie możemy mówić. Kamil Sulej: Na podstawie rankingu „Adres Marzeń” z 12 września 2004 r. Grodzisk Mazowiecki został zaliczony do grona 100 najlepszych miejsc do zamieszkania. Co wpłynęło na uwzględnieniu miasta we wspomnianym rankingu oraz jak ten stan odnosi się po 11 latach do chwili obecnej? Grzegorz Benedykciński: W dalszym ciągu jesteśmy w gronie najlepszych miejsc do zamieszkania. Najwięcej osób sprowadziło się do Grodziska Mazowieckiego w ubiegłej kadencji, było to około 1000 osób rocznie, obecnie liczby te kształtują się na bardzo dobrym poziomie 600-800 193 INNY PUNKT WIDZENIA Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce... osób rocznie. W tej chwili na terenie gminy zameldowane są 44 tysiące mieszkańców. Trzeba jednak dodać, że liczba ta jest znacznie wyższa, ponieważ około 5 tysięcy osób zamieszkujących jest niezameldowanych. Prowadzimy w tym kierunku wszelkiego rodzaju działania zachęcające, na przykład wprowadziliśmy w tym celu Kartę Mieszkańca. Efekty są jednak dalekie od zamierzonych. Tendencja wzrostowa wynika z naszej bogatej oferty i z naszych intensywnych działań. Dobrze wykorzystaliśmy dotacje unijne, uzbroiliśmy grunty, czyli doprowadziliśmy do wsi kanalizację sanitarną, wodociągi. Na bieżąco rozwiązujemy problem złego stanu dróg, braku ścieżek rowerowych. Istniejąca infrastruktura drogowa, między innymi autostrada A2 i kolejowa, to jest linia kolejowa relacji Warszawa-Łódź oraz lokalna Warszawska Kolej Dojazdowa, znacząco wpływają na polepszenie warunków życia. Warto wspomnieć, że skrupulatnie dbamy o zabytkową architekturę miejską; jej obiekty poprzez rewitalizację otrzymują nowe funkcje. Na przykład Szkoła Podstawowa nr 1 mieści się w dawnym Zakładzie Wodoleczniczym dra Bojasińskiego. Obecnie przygotowujemy do remontu zabytkową willę „Niespodzianka”, którą przeznaczymy na cele kulturalne. Jak pokazują statystyki, jesteśmy najbezpieczniejszą gminą w tej części Mazowsza – mamy najniższą przestępczość. Kiedy dodamy do tego niskie koszty usług dla dzieci, niższe niż na przykład w Warszawie ceny nowych mieszkań, nowoczesny szpital oraz rozbudowane tereny sportowe i rekreacyjne, poziom życia jest na tyle atrakcyjny dla młodych małżeństw i rodzin, że chcą tu zamieszkać. Kamil Sulej: Miasto zakończyło i planuje wiele inwestycji. Zatem, czy pomiędzy ekonomią a moralnością istnieje zależność? Grzegorz Benedykciński: Oczywiście, że istnieje i powinna istnieć. Wychodząc od zasad służby na rzecz dobra wspólnego dużo pracy poświęcam zagadnieniom ekonomicznym, pozyskiwaniu podatków i inwestowaniu. 194 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Kamil Sulej: Zasada dobra wspólnego, co Pan przez to rozumie? Czy w działalności społecznej powinniśmy kierować się tą zasadą? Czy może Pan podać przykłady realizacji tej zasady w Grodzisku Mazowieckiem? Grzegorz Benedykciński: Moimi najważniejszymi zasadami są uczciwość, wrażliwość społeczna i niezależność wobec grup interesów. W sposób szczególny wspieram tych, którzy nie mogą sobie sami poradzić – osoby chore, niepełnosprawne, niezaradne życiowo – to im zawsze powinniśmy poświęcać więcej swojej uwagi i czasu. Dlatego współpracuję z organizacjami pozarządowymi i osobami podejmującymi pracę na rzecz słabszych, w tym także z Kościołem. Jest dla mnie ważne, żeby mieszkańcy, którzy wybierają mnie na stanowisko burmistrza wiedzieli, że kieruję się nauką Kościoła i Dziesięć Przykazań wyznacza zasady mojej pracy. Niejednokrotnie przypominam swoim pracownikom, że nasza praca jest niezwykła i wymaga od nas wyjątkowej uczciwości, ponieważ wydatkujemy środki publiczne, ciężko wypracowane środki naszych mieszkańców. Te środki mają służyć stworzeniu jak najlepszych warunków dla społeczności lokalnej. Kamil Sulej: Zatem czy dobry polityk lub samorządowiec musi być katolikiem? Grzegorz Benedykciński: Pewnie nie musi, ale lepiej jak by był. Kamil Sulej: Największy sukces w dotychczasowej Pana pracy jako samorządowca to… Grzegorz Benedykciński: Moim największym sukcesem jest stale odczuwana satysfakcja, płynąca ze świadomości, że naszym mieszkańcom żyje się naprawdę dobrze, ponieważ pokochali to miejsce. Dziękuję za rozmowę. 195 INNY PUNKT WIDZENIA Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś Zrozumieć dobro wspólne dziś Antoni Chrzonstowski Kilka uwag ogólnych Polityka w świetle katolickiej nauki społecznej to roztropna troska o dobro wspólne. Roztropność zaś wiąże się z umiejętnością gradacji spraw politycznych i nieustannego łączenia ich z procesem zarządzania – z przywództwem, kierownictwem i sterowaniem społecznym. Pewien „top menager”, którego osobiście znałem, w celu zilustrowania gradacji spraw, posługiwał się powiedzeniem, które warto przytoczyć: „staram się widzieć wszystko, zwracam uwagę na niektóre, kontroluję kilka…” Właśnie o te kilka (dwie, trzy) kardynalne sprawy, funkcjonujące (jak to w polityce zazwyczaj bywa) w procesie – rozbija się wszystko. Jeśli więc przywódca, mający na jakimś etapie dziejów największy wpływ na realizowaną w kraju politykę, owe kardynalne sprawy, którym przypisuje największą wagę, wybierze niewłaściwie z punktu widzenia realizacji maksimum dobra wspólnego zbiorowości politycznej, to los takiej wspólnoty, jej pomyślność, przetrwanie, wzrost znaczenia i rozwój – może okazać się poważnie zagrożony. Tych kilka kardynalnych spraw, których nie wolno odpuścić i które powinny być dobrze i zręcznie prowadzone, by zabezpieczać maksimum dobra wspólnego społeczności politycznej, należy właściwie zidentyfikować w obszarze polityki zagranicznej i wewnętrznej. Truizmem będzie stwierdzenie, ale warto je do znudzenia przytaczać: w sprawach polityki zagranicznej, kiedy 196 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 jest się słabszym od swoich sąsiadów, trzeba za wszelką cenę unikać izolacji i przede wszystkim nie prowokować niemądrymi posunięciami konfliktów i wojen, których można uniknąć. Podobnie, w sprawach wewnętrznych, utarło się współcześnie przekonanie, że najważniejsza jest gospodarka. Pozwala ona narodowi i jego państwu rosnąć w siłę, gdy mądrą polityką zewnętrzną zabezpieczymy warunki, by można było skupić się na sprawach wewnętrznych związanych z rozwojem i wzrostem gospodarczym. Zewnętrzny kontekst Dobrem wspólnym Polaków jest niewątpliwie państwo polskie, w jego obecnym, niedoskonałym i ułomnym kształcie wprzęgnięte w struktury Unii Europejskiej od 2004 r. Pamiętamy, że wywodzi się ono z tworu, który funkcjonował przez 45 lat pod nazwą PRL. Pamiętamy także, iż były okresy w historii, dłuższe i krótsze, kiedy państwa polskiego na mapie Europy nie było. Nad procesem transformacji ustrojowej prowadzonej przez lewicę i lewicowych liberałów w latach dziewięćdziesiątych XX w. zaciążyło piętno przewidywanej już w 1992 roku integracji z UE. Ówczesny rząd podpisał niekorzystny dla Polski układ stowarzyszeniowy z Unią i zdeterminował tym samym procesy przekształceń ustrojowych, czyniąc je bardziej uciążliwymi dla społeczeństwa. Po wejściu do Unii i szybkim przekształcaniu się jej w europejskie nad-państwo (tendencje federacyjne), które wielu chciałoby nazwać USE (Unia Stanów Europy), tyle że bardziej zbiurokratyzowana niż USA – sytuacja z naszym narodowym dobrem wspólnym w postaci własnego państwa jest o tyle trudniejsza, o ile odejmowane są naszemu narodowi i wyłanianym demokratycznie władzom prerogatywy suwerenności i samostanowienia. W ostatnim czasie mogliśmy tego wyraźniej i z wielkim niesmakiem doświadczyć. 197 INNY PUNKT WIDZENIA Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś Wschodnia polityka zagraniczna obecnego rządu PiS w niczym nie odbiega od linii przyjmowanej wtedy, gdy u sterów władzy była obecna opozycja, czyli PO z przybudówkami. Można oczekiwać utrzymania się, a nawet wzmocnienia wrogiego kursu wobec putinowskiej Rosji bez względu na to, czy inni uczestnicy UE (zwłaszcza Niemcy) swoje relacje wschodnie (wbrew, a nawet na przekór Stanom Zjednoczonym) starają się ocieplać, by robić z Rosją, będącą dużym rynkiem zbytu, a zarazem rezerwuarem surowcowym, dobre interesy gospodarcze również naszym kosztem. Z drugiej strony, w wyniku działań obecnej opozycji, uciekającej się do wykorzystywania instytucji unijnych na podobieństwo federalnych w walce z aktualnym rządem, ulegają pogorszeniu relacje Polski wewnątrz UE na gruncie spraw mało istotnych z punktu widzenia dobra wspólnego naszego narodu i państwa. Skutkiem takiego pogorszenia mogą być większe naciski i większe nasze ustępstwa w sprawach bardziej istotnych, zwłaszcza w sprawach administracyjnej dystrybucji imigrantów, masowo napływających do Europy Zachodniej, a zwłaszcza do Niemiec. Dobrym posunięciem w relacjach zagranicznych byłoby wzmocnienie Grupy Wyszehradzkiej w ramach UE, a nieco szerzej – grupy państw zaliczanych w trakcie I wojny światowej do Mitteleuropy, nad którą Cesarstwo Niemieckie miało roztoczyć swój protektorat: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Niemniej jednak widzimy postawę władz czterech pozostałych państw (Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii), które gotowe są z nami podzielać obawy w sprawie przymusowych zsyłek imigrantów do naszych krajów, ale już niekoniecznie (na nasze podobieństwo) wyrażają gotowość do bezwarunkowego popierania strony ukraińskiej w wojnie na Zadnieprzu. Trudno zatem oczekiwać, by potencjalni sprzymierzeńcy Polski z Europy Środkowej podzielali naszą nieracjonalna politykę zagraniczną prowadzącą do otwierania dwóch frontów politycznych równocześnie: do złych rela198 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 cji z Niemcami w ramach UE (na tle polityki imigracyjnej) dokładać złe relacje z Rosją, w których my tkwimy od początku. Nie ma też wśród rządzącego Polską ugrupowania woli politycznej, by stan taki zmieniać w stronę polityki bardziej spójnej z całą grupą państw Europy Środkowej, tzn. wygaszać polityczny front wschodni i skupiać się na pilnowaniu naszych wspólnych interesów wewnątrz Unii Europejskiej. Zarysowuje się zatem przed nami coś na kształt kolein polityki zagranicznej, w jakie wpadła II Rzeczpospolita i którymi została „dowieziona” do katastrofy dziejowej: złe relacje z komunistycznym wschodem sowieckim i złe relacje z państwem hitlerowskim na zachodzie oraz krótkowzroczność i niemożność porozumienia się z Czechosłowacją. Klasyczny błąd polegający na odwróceniu tego, co mądrość ludowa podpowiada: staraj się mieć przyjaciół blisko siebie, a wrogów daleko od siebie. Podobnie dzisiaj zaczyna zaznaczać się w polityce zagranicznej Polski dokładnie ta sama sprzeczność z przytoczonym powiedzeniem: przyjaciół (problematycznych) mamy daleko (USA, Izrael), a wrogów równocześnie robimy sobie blisko (Rosja i dominujące w UE Niemcy). Nie uda się nam do takiej nieracjonalnej gry politycznej wciągnąć naszych południowych sąsiadów (Grupę Wyszehradzką, poszerzoną dodatkowo o Rumunię). Kontekst wewnętrzny Wpływ władz państwowych na gospodarkę, której stan i kondycja to warunek sine qua non dobra wspólnego, odbywa się przez szeroko rozumianą politykę fiskalną i politykę pieniężną. Polityka fiskalna członków UE, do których zalicza się Polska, jest ograniczona, choć posiada pewnego rodzaju niewielkie stopnie swobody. Niemniej jednak, jak wynika to z ustaleń nauk ekonomicznych (funkcjonowanie gospodarki opisywane w ramach klasycznego modelu krzywych IS – LM), największe efekty z punktu widzenia 199 INNY PUNKT WIDZENIA Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś wzrostu gospodarczego daje odpowiednia kombinacja polityk fiskalnej i pieniężnej. Polska znajduje się w tym dobrym położeniu, że – nie będąc jeszcze w unii monetarnej, obejmującej aktualnie (po wejściu Słowacji) szesnaście krajów – mogłaby politykę fiskalną wzmacniać polityką monetarną, prowadzoną suwerennie w większym stopniu, niż ma to miejsce dotychczas. Możemy nawet zaryzykować twierdzenie, że w dzisiejszej dobie, po fali ostatniego kryzysu finansowego na świecie, większa suwerenność krajowej polityki pieniężnej wysuwa się na plan pierwszy jako priorytet przed polityką fiskalną. Polityka fiskalna – z jednej strony – od dawna podlega unijnym ograniczeniom, z drugiej zaś – odznacza się małą skutecznością ze względu na procedury prawno-budżetowe i związane z nimi przesunięcie w czasie, nie pozwalające na odpowiednio szybką reakcję w zmieniającym się dynamicznie otoczeniu gospodarczym. Z ujawnionych w tzw. aferze podsłuchowej nagrań wynika, że działacze polityczni obecnej opozycji zdawali sobie dobrze sprawę z niepotrzebnych ograniczeń w sferze polityki monetarnej narzuconych konstytucją z 1997 r., starali się więc uzgodnić możliwość obejścia tych ograniczeń, czyli możliwość obejścia barier w sumie konwencjonalnych w ramach jakiejś jednej doktryny ekonomicznej, wprowadzonej do konstytucji odpowiednim zapisem z pominięciem innych doktryn, odnoszących się do roli i wpływu państwa na życie gospodarcze, a zwłaszcza politykę monetarną. Stanowi to pewnego rodzaju przesłankę do poszukiwania szerszego konsensusu (razem z opozycją, która przecież kiedyś znowu może być stroną rządzącą) w sprawach zmian w konstytucji, pozwalających usunąć konwencjonalne ograniczenie w polityce pieniężnej. Oczywiście, kiedy żadna ze stron nie posiada w parlamencie większości kwalifikowanej, warunkiem konsensusu w dziedzinie zmian konstytucji dotyczących polityki pieniężnej jest prowadzenie spraw politycznych przez rządzącą większość parlamentarną i opozycję na zasadach koncyliacyjnych, a nie konfrontacyjnych (przynajmniej 200 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 w tych kilku zagadnieniach najistotniejszych dla kraju). W dziedzinie polityki monetarnej byłoby to poszukiwanie konsensusu w celu usunięcia konstytucyjnego zakazu zadłużania się rządu w Narodowym Banku Polskim. Zakaz taki, wprowadzony na poziom ustawy zasadniczej, podsunięty został polskiemu ustawodawcy przez kogoś, kto, przynajmniej – jeśli ostrożnie sformułujemy zarzut – dał się uwieść pewnym radykalnym doktrynom ekonomicznym, używającym straszaka w postaci potencjalnych zagrożeń nieodpowiedzialną polityką rządu, rzekomo prowadzącą do niekontrolowanego nakręcania się spirali zadłużenia i wybuchu inflacji. Nie jest to prawdą, gdy równocześnie wprowadzone zostaje ograniczenie w postaci progu zadłużenia państwa na poziomie np. 60% wpływów budżetowych. Inne kraje i inne, bardziej rozwinięte niż Polska gospodarki (np. Wielka Brytania, Chiny, czy nawet Stany Zjednoczone, choć specyficznie, bo Fed jest bankiem centralnym USA, ale o prywatnej strukturze własności) ograniczeń takich nie wprowadzają. Jakiemu bowiem innemu celowi, prócz dawania najłatwiejszego i najpewniejszego zarobku dla bankowości komercyjnej, służyć miałoby takie ograniczenie przy równoczesnym kagańcu nakładanym na rządy w postaci progów dopuszczalnego zadłużenia? Uwagi końcowe W sytuacji, w jakiej znajduje się Polska wraz ze wszystkimi swoimi uwarunkowaniami, osobny problem dotyczy kwestii właściwego rozeznania istoty politycznych (zewnętrznych i wewnętrznych) uwarunkowań kraju i zaczyna się on na etapie, w jaki sposób większość rządząca (a ściślej – jej główny strateg lub kilku najbardziej wpływowych działaczy) oraz ugrupowania opozycyjne (a ściślej – ich główni stratedzy) definiują najważniejsze sprawy państwa w polityce zewnętrznej i wewnętrznej, i co, w związku z tym, z nimi robią. 201 INNY PUNKT WIDZENIA Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś Możemy zatem wyróżnić trzy zasadnicze sytuacje: 1) rządząca większość i opozycja tych kilka kardynalnych spraw (funkcjonujących w procesie), dotyczących polityki zagranicznej i wewnętrznej, umiejscowia w obszarach diametralnie przeciwstawnych względem siebie, więc – z przyczyn obiektywnych – o jakimkolwiek koncyliacyjnym sposobie załatwienia najważniejszych dla ojczyzny zagadnień nie może być mowy – pozostaje tylko żenująca i kompromitująca strony konfrontacja na każdym polu; (zakładamy przy tym hipotetycznie, że przynajmniej większość rządząca lub opozycja w sposób właściwy, tzn. w sposób nierozmijający się z prawdą i obiektywnymi uwarunkowaniami, definiuje najważniejsze kwestie polityczne kraju); 2) rządząca większość i opozycja tych kilka kardynalnych spraw najistotniejszych dla kraju w polityce zagranicznej i wewnętrznej postrzega generalnie w ten sam sposób, ale są to wyobrażenia błędne, w dużej mierze rozmijające się z uwarunkowaniami kształtowanymi przez geografię (geopolitykę), demografię, ekonomię, historię, potencjały militarne i gospodarcze, przez co zachodzi mylna identyfikacja największych zagrożeń – mylna identyfikacja najbardziej niebezpiecznego przeciwnika, co w konsekwencji skazuje kraj i jego politykę na dotkliwą porażkę, dopadającą naród i państwo z całkiem innej strony, niż dopatrywali się tego przywódcy polityczni; w takiej sytuacji najlepiej dla kraju byłoby, aby rządzącym i opozycji nie udało się przeprowadzić swoich podobnych ale błędnych i skazujących kraj na porażkę polityk; 3) rządząca większość i opozycja tych kilka kardynalnych spraw najważniejszych dla kraju (wewnątrz i na zewnątrz) identyfikuje właściwie i zbieżnie (przynajmniej na jednym kierunku, np. w polityce wewnętrznej), ale krótkowzrocznie zacietrzewia się w konfrontacji politycznej i chociaż niedawni rządzący dobrze wiedzą, co należy zrobić, ale gdy podejmuje to ówczesna ich opozycja, tworząca aktualnie rząd – krótkowzrocznie w tym przeszkadzają jak tylko mogą, by zasadnicze sprawy nie zostały pomyślnie 202 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 dla państwa i narodu rozwiązane w sposób, w jaki rozwiązać je należy; wszyscy wówczas będziemy przegrani, a destrukcyjna w ten sposób opozycja może już nie mieć do czego wracać jako przyszła strona rządząca… Każdemu czytelnikowi, na kanwie zaprezentowanych w tekście refleksji, pozostawiam ocenę tego, czy współczesne nam ugrupowania, obecne w parlamencie i prowadzące na naszych oczach walkę polityczną, właściwie odczytują to, co buduje, a nie niszczy nasze dobro wspólne i jakie wiążą się z nim w naszej sytuacji geopolitycznej, gospodarczej i militarnej te najważniejsze (kardynalne) zagadnienia, o które warto zmagać się bezpardonowo, bo rzeczywiście od nich zależy gros tego, co składa się na pomyślność i świetlaną przyszłość naszego narodu i państwa. Czy też mamy do czynienia z sytuacją, że tych kilka najistotniejszych spraw (wewnątrz i na zewnątrz), których przypilnowanie przesądza o efektach dla kraju na poziomie 70% – 80%, z niewiadomych względów pomija się lub błędnie odczytuje zarówno wśród głównodowodzących strony rządzącej jak i głównodowodzących strony opozycyjnej? 203 Doktryna społeczna Kościoła pomiędzy Włochami a Polską i Słowacją Ks. Mario Toso Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja Ks. Martin Pavuk Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła greckokatolickiego na Słowacji w latach 1945 – 195. DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja NSK i oddolna demokracja J.E. Ks. Bp Mario Toso Biskup Faenzy-Modigliany Wstęp Reforma współczesnej demokracji – to znaczy tej demokracji, w której porządek dzienny parlamentów ustalany jest wcześniej przez zewnętrzne lobby lub przez troiki i która odnotowuje podział pomiędzy przedstawicielami narodu o silnym nastawieniu antypolitycznym i absencją podczas wyborów; demokracji, która na szczeblach administracji gminnej i regionalnej obiera często jako etos korupcję; która przeżywa silne osłabienie suwerenności – wymaga odzyskania jej prawdziwej istoty1, co oznacza, że powinna zostać ukształtowana według swojej pierwotnej idei, zwykle wyrażonej w formule: władza wywodzi się z narodu, jest sprawowana przez naród, dla narodu.2 Ale od czego należy zacząć? W ostatnich latach, przed kryzysem demokracji, a w szczególności jej zasad proceduralnych oraz jej etosu, przedstawicielstwa i reprezentatywności, często powołujemy się na reformę «oddolną». Co dokładnie należy rozumieć pod pojęciem «oddolna»? Oznacza to, być może, że problemy demokracji, która wydaje się przeżywać fazę regresji względem tych, którzy postrzegają naród jako centralny punkt odniesienia, można lepiej rozwiązać opierając się na przemieszczaniu i protagonizmie społeczeństwa obywatelskiego? Czy polityczni przedstawiciele wybrani głosem narodu, których nie można pominąć w demokracji uczestniczącej, 206 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 naprawdę nie mogą nic zrobić dla reformy demokracji, która wydaje się być coraz bardziej populistyczna, oligarchiczna i elitarna? Oto niektóre pytania, które pomogą nam w zrozumieniu, że nie może być tylko jedno rozwiązanie. W kolejnych punktach spróbujemy odpowiedzieć na zadane pytania. 1. Odzyskać demokrację w procesie oddolnym Z dokładnej analizy demokracji wynika ewidentnie, że powinna być ona – z przyczyn poważnego deficytu polityki służącej często własnym interesom; dysfunkcji uczestnictwa i reprezentowania; braku daleko idącej wizji, jak również przyznania prymatu ekonomii – przemyślana i ponownie zaprojektowana, począwszy od społeczeństwa obywatelskiego, od jego różnorodnych elementów. Społeczeństwo obywatelskie jest najodpowiedniejszym punktem wyjścia, chociaż nie jedynym, ponieważ od społeczeństwa obywatelskiego pochodzi i zostaje ukierunkowane społeczeństwo polityczne. Nie jest to kwestia rozpoczęcia z jednego punktu geograficznego, tzn. z jednej przestrzeni, lecz z jednego «miejsca« ontologicznego i egzystencjalnego, konkretnych osób, jednostek i grup, w ich konstytutywnym dążeniu do dobra, w całości ich bytu historycznego i ponadhistorycznego. Tak więc, nie jest to kwestia rozpoczęcia od samorządów lokalnych poprzez nowe propozycje polityki narodowej, niepopulistycznej, którą można zainteresować ludzi. Należy przede wszystkim rozpocząć od ponownego poszukiwania dobra wspólnego, własnej tożsamości, własnej świadomości społecznej. Nowa demokracja będzie możliwa wyłącznie z odnowioną świadomością społeczną, a wcześniej z nową świadomością ludzkości tak, jak doświadcza się tego dzisiaj, przemyślaną krytycznie. Należy wziąć pod uwagę, że etos środowiska politycznego, nie jest nigdy oddzielony od społeczeństwa obywa207 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja telskiego i odwrotnie. Ograniczenia społeczeństwa politycznego zależą często od mniej pozytywnych aspektów społeczeństwa obywatelskiego, w związku z tym, jeżeli ma się zamiar zreformować faktycznie społeczeństwo polityczne oraz demokrację należy interweniować od podstaw tam, gdzie ludzie, rodziny i inne grupy, które tworzą społeczeństwo cywilne, są świadomi, ze sami nie są w stanie stworzyć życia zdolnego do pełnego zaspokojenia potrzeb natury ludzkiej, i odczuwają konieczność poszerzenia wspólnoty, w której wszyscy codziennie wniosą wkład własnych umiejętności, w celu jak najlepszego osiągnięcia dobra wspólnego. W szczególności, w oczekiwaniu na przywrócenie demokracji bardziej wiarygodnej, należy stworzyć sobie wspólny horyzont utopijny, należy otworzyć politykę i - wraz z polityką, demokrację – na szerszy i rzeczywisty «udział« narodu, rozumiany przede wszystkim jako poczucie bycia częścią całości, wewnątrz narodu a3 zatem, zaangażować się dla dobra ogółu, jako bratnich istot. Aby osiągnąć ten cel, należy pilnie przeprowadzić reformę, w sensie demokratycznym i uczestniczącym, partii politycznych «osobowych« i autoreferencyjnych, różnych przedstawicielstw, ekonomii i państwa socjalnego, dopóki nie staną się bardziej inkluzywne. Należy zwiększyć aktywność obywatelską, poczynając od wspólnego i spółdzielczego zarządzania dobrem wspólnym; kształtować obywateli do wypowiadania się na temat dobra wspólnego spółek i spółdzielni, aby mogły ustosunkować się do wezwania ich do czynienia dobra wspólnego przy obecności kultury spotkania i dialogu. Ponadto, ważne jest uściślenie, że uczynić demokrację bardziej uczestniczącą – nie oznacza nie docenić ważności elit rządzących. Wręcz przeciwnie. Ocena elit i ocena uczestnicząca narodu łączą się, idą w parze. Według papieża Bergoglio, polityka i demokracja mogą być zrehabilitowane i przemyślane, w nowych okolicznościach wielokulturowości i wieloreligijności przezwyciężając bezduszność i obsesję ich absolutnej niezależności 208 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 w stosunku do społeczeństw miejscowych: ludzi i narodów.4 Polityka i demokracja przeżywają obecnie kryzys ponieważ są wykorzenione z ich pierwotnych idei i oparte na uproszczonym humanizmie, na nowym indywidualizmie libertariańskim i anarchicznym. Zatem powinny one odnaleźć swoją tożsamość oraz swoją przynależność do osób i narodów, rozważane także w ich wymiarze pokrewieństwa i transcendencji, począwszy od nowej świadomości godności istoty ludzkiej, jej zdolności do prawdy, do dobra i do Boga. Analizując dokładnie, zasadniczym problemem, z którym należy się zmierzyć, w oczekiwaniu na oddolną demokrację, jest to, że w warunkach silnej różnorodności i różnic kulturowych i religijnych, takich jak nasze, trzeba posiadać naród zwarty i spójny, połączony wokół powołania wszystkich obywateli do czynienia dobra wspólnego. Jeżeli chcemy przeprowadzić reformy demokracji, należy zająć się tym w sposób priorytetowy. Przede wszystkim, aby być «narodem« należy zwrócić uwagę na niezbędne warunki. To znaczy: zakorzenienie życia politycznego w poszanowaniu godności osobistej, która pozwoli na stworzeniu jej na podstawie wspólnego poszukiwania, ze strony wszystkich obywateli, prawdy, dobra i Boga, oraz dobra wspólnego; świadomość, która pozwala żyć i doświadczać pierwotnych zasad moralnych, na których opiera się naturalne prawo moralne oraz systemy prawne, bez których nie można przekazać prawdziwej istoty wspólnoty politycznej. Chodzi tu o wolność rozumianą jako niezmienną opcję prawdy, dobra, bezinteresownego oddania siebie samego; jako możliwość wyjścia z impasu absolutnego pluralizmu, który ani nie prowadzi dialogu, ani jest zasadny, a który sprawia, ze wielokulturowość ideologiczna i religijna staje się z punktu widzenia ludzkiego i politycznego nie do opanowania. Ponadto obejmuje również skuteczność publicznego dialogu między katolikami i laikami (dla osób wierzących podobny tryb pilny stwierdziliśmy przy okazji kwestii związanych z życiem, aborcją, eutanazją, rodziną, wolnością religijną, szkołą 209 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja parytetową); publiczna rola religii; nowe ruchy społeczne, ekologia integralna i ludowa. Rozważmy teraz niektóre z wyżej wymienionych sytuacji. 2. Być „narodem” w społeczeństwie płynnym, wielokulturowym i wieloreligijnym Kryzys współczesnej i wielowymiarowej demokracji – bardziej niż strukturalny, jest to przede wszystkim kryzys znaczenia, kryzys etyki.5 Z tego względu jego rozwiązania nie należy szukać tylko na poziomie reform instytucjonalnych i proceduralnych, tworząc nowe, dostosowane do kontekstu procesów globalizacji.6 Należy zacząć przede wszystkim od integralnego doświadczenia osoby, od jej wolności, innymi słowy od płaszczyzny antropologicznej. Każdy odpowiedzialny człowiek jest więc wzywany pilnie do zaangażowania się na poziomach życia, innych niż reformy zasad gry, bardziej decyzyjnych dla przyszłości demokracji oraz całej ludzkości. W pierwszej kolejności należy działać na płaszczyźnie prawdy dotyczącej człowieka, jego wolności, jego transcendencji oraz społeczeństwa. Jeżeli nie jest możliwe, nawet w sposób niedoskonały, dotarcie do prawdy ontologicznej i etyki osobowej, przechodząc od zjawiska do podstaw, wszystkie rozważania na temat demokracji oraz jej wartości byłyby powierzchowne. Należy następnie przełożyć energię na płaszczyznę egzystencjalną i jednolitą moralność podmiotów demokracji, szczególnie odnośnie edukacji i kultury. Dla tych, którzy troszczą się o los własnego narodu, schyłek partii, które są lub powinny być, architrawem systemu politycznego opartym na reprezentowaniu, stanowi z pewnością problem. Jednakże nie powinien być mniej niepokojący podział etosu, który prowadzi nieubłaganie zachodnie społeczeństwa do paradoksalnego doświadczenia wieży Babel jak również do laicyzmu immanentystycznego, który powoduje erozję 210 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 podstaw etyki państwa demokratycznego. Agnostycyzm u podstaw, zapowiedziany rozdźwięk między rodzinami duchowymi i kulturowymi, laicyzm świadomie antyreligijny okazują się śmiertelnym niebezpieczeństwem dla demokracji, bardziej niż jest nim dominacja silnych oligarchii, partii politycznych, tak zwanej bezpośredniości, której zamiarem jest przejście z nieskutecznego pośrednictwa tradycyjnych partii, do bezpośredniego wpływu na kierowanie sprawami publicznymi. Tak więc co może pomóc zachodnim demokracjom, w celu przezwyciężenia kryzysu, który spowija je w pajęczą sieć? Przede wszystkim zrozumienie ich stosunku z podmiotem osobowym, a dokładniej i konkretniej z godnością osobową. Godność człowieka, określona w swojej istocie jako zdolność do prawdy, do dobra, do Boga – która ustanawia konkretnego człowieka uniwersalnego pierworodnej genezy życia osobowego i społecznego – powinno być wytyczną w przemyśleniach łączących demokrację z etyką i religią. Istnienie i istota moralna demokratycznego narodu według koncepcji personalistycznej, nie opierają się pierwotnie na religii, na rasie, na grupie etnicznej, na klasie lecz na humanitas, która jednoczy obywateli wszystkich społeczeństw politycznych i która wymaga jego ustanowienia pod względem wolności i odpowiedzialności. Ostatnią podstawą, ontologiczną i etyczną, jest rzeczywista i konkretna osoba, ze swoimi obowiązkami i prawami, które określają wartość napięcia w celu ludzkiego spełnienia na płaszczyźnie współżycia, regulowaną przez system prawny i skierowaną przez władzę w stronę ziemskiego dobra wspólnego. Jako kategoria konkretna i uniwersalna, godność człowieka jest elementem jednoczącym w pluralizmie politycznym i religijnym i stanowi ostatni powód wartościowania i ocenienia różnic kulturowych, aczkolwiek dla osób wierzących są jeszcze inne na płaszczyźnie Objawienia. Podobnie uniwersalny, konkretny i rzeczywisty wydaje się być strategiczny punkt Archimedesa, aby ożywić 211 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja i ukierunkować obecną wielokulturowość ideologiczną i religijną w stronę pluralizmu racjonalnie i społecznie zrównoważonego.7 Osoba nie jest abstrakcyjnym rozumem, ale istotą fundamentalnie religijną podzieloną przez tradycje, kultury. 3. Wolność, która nie jest obojętna na prawdę, dobro i Boga Przyszłość demokracji we Włoszech, w Europie i na świecie będzie zależała od koncepcji wolności, która będzie opierała się na jej podstawie. Koncepcja wolności rozumiana jako robienie wszystkiego, na co ma się ochotę, bez żadnego ograniczenia własnych działań – podobna koncepcja pojawiła się podczas tragicznej strzelaniny w Paryżu przeciwko dziennikarzom «Charlie Hebdo« – nie ma nic wspólnego z dążeniem do solidarności i związanym z nim dobrem wspólnym, ani nawet z projektem demokracji inkluzywnej. Nauka Społeczna Kościoła (=NSK), umieszcza demokrację w sieci antropologii personalistycznej i wspólnotowej, wykraczającej poza tradycję liberalną, która bardzo domagała się zajęcia się tematami dotyczącymi Państwa na usługach jednostek, równości i wolności indywidualnej, rozumianej przede wszystkim jako wolność od, innymi słowy wolność negatywną. Odrzuca ona koncepcję anarchiczną wolności, a także koncepcję indywidualistyczną, która praktycznie była ulubioną i eksponowaną koncepcją większości ruchów należących do tradycji liberalnej. Naród i demokracja, o których mówi NSK są pojęciami, jakie pochodzą od wolności odpowiedzialnej, solidarnej: wolności w porządku moralnym, które nie zaprzeczają równości godności i szansy, braterstwu, dobru wspólnemu, sprawiedliwości społecznej. Wręcz przeciwnie dążą do niej i służą jej. Obecnie z różnych powodów, wydaje się, że demokracja oddala się od koncepcji wolności pozytywnej. Wszystkie 212 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 wartości są podane w wątpliwość z wyjątkiem jednej: wolności wyboru, ubóstwianej i idealizowanej aż do zrobienia z niej wolności władzy i dominacji, które tworzą prawdę i dobro; które dysponują bezwarunkowo bytem swoim i innych, które oddzielają seksualność od tożsamości osób. Ale demokracje, których obywatele żyją swoją wolnością z wyboru jak inni bogowie – bez żadnego innego ograniczenia, z wyjątkiem tego, by nie przeszkadzać sąsiadowi – przekształcą się nieuchronnie w ustrój nietolerancji, hipokryzji i niesprawiedliwości, w którym zniknie pierwszeństwo dobra wspólnego i sprawiedliwości. To samo doświadczenie przedstawia, że współczesna katastrofa antropologiczna, która nawiedza również demokracje sprawia, że stają się one niezdolne do ochrony życia obywateli, szczególnie tych najsłabszych. Jaką wolność powinniśmy więc wybrać w celu ochrony demokracji? Nie dotyczy to drugorzędnych spraw, typowych wyłącznie dla jednego narodu. Odnosi się ona do całego świata i jest punktem centralnym we współczesnej kulturze. Z różnych stron, w obliczu upadku ustrojów kolektywistycznych i kryzysu państwa socjalnego, wzrastają zaproszenia do globalizacji wolności, aż do stworzenia nowoczesnej religii. «Słońce wolności« odwołuje się do teorii neoliberalnych i neoliberalizmu gospodarczego, te ostatnie zwrócone są przede wszystkim na rynek finansowy, który pozostawiony samemu sobie, szeroko dezorganizuje rzeczywistą ekonomię. Od lat uczeni i myśliciele postawili w centrum uwagi istotny problem wolności politycznej i ekonomicznej, relacji między wolnością a sprawiedliwością społeczną. Mamy tu na myśli nie tylko Friedricha A. von Hayeka i Johna Rawlsa, ale także Roberta Nozicka oraz Włochów Salvatore Veca i Sebastiano Maffettone. Laureat nagrody Nobla Amartya Sen zaangażował się w pogłębieniu relacji pomiędzy wolnością a rozwojem. Uważa on, między innymi, że dobrobyt gospodarczy na213 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja rodów jest owocem zarówno globalizacji wolności demokratycznych oraz wolnego rynku, jak i uniwersalizacji szans społecznych, otrzymanych poprzez równe podzielenie zysków pochodzących z wzajemnego oddziaływania gospodarki międzynarodowej. Zwiększenie wolności, albo mówiąc lepiej swobód jest samo w sobie rozwojem i przyczyną tego rozwoju. Ralf Dahrendorf, w celu opisania i zmierzenia dobrobytu narodów, nie nanosi zmian w teorii Sena, lecz zamiast wziąć jako punkt odniesienia wolność lub swobody, woli podnieść koncepcję «szansy życiowej».10 Nie rezygnuje jednak z rozmawiania o wolności, a dokładniej – o «wolności aktywnej», innymi słowy wolności rozumianej nie jako «sytuacja» lub czystą «możliwość działania» lecz jako «wolność, która realizuje» szanse życiowe.11 To może zrealizować się, o ile bardziej opcje wolności zostaną wprowadzone między współrzędne solidarności, przynależności i wspólnoty.12 Same opcje nie są wystarczające, muszą im towarzyszyć «oprawy». Głębokie więzy, które im towarzyszą, nadają sens możliwościom wyboru. Zasadniczo, przekraczając socjologizm, Dahrendorf uznaje, że wolność generuje postęp, jeżeli odrzucając anomię, akceptuje trwałe wartości, uznane przez wszystkich.13 Jednakże te wizje wolności nie dają wystarczającej gwarancji. Pomimo, że Sen i Dahrendorf wyprzedzają pozycje neoliberalne, nie ograniczając woli bezwarunkowej i bałwochwalstwa wolnego rynku, nie wydają się oni wystarczająco zaangażowani w ograniczaniu wolności dla dobra człowieka. Dobro, na które się powołują, przypomina bardziej efekt społeczno-kulturowy, niż telos normatywny, innymi słowy dobro uznane i upragnione, wyłącznie z powodu swojej prawdy i dobroci. Inaczej mówiąc, pozycje te nie są w stanie odpowiednio docenić nierozerwanego związku pomiędzy wolnością a prawdą, zerwanie którego powoduje postawy kulturowe, zestawiane jako etyki wolności bez prawdy lub jako etyki prawdy bez wolności. 214 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Zgodnie z Kompendium doktryny społecznej Kościoła 13 człowiek, synolon duszy i ciała, dąży fundamentalnie do nieskończonego Dobra, które go napełni wolnością i odpowiedzialnością (por. nr 135), ale w oparciu o swoją strukturę istoty, która od początku ma skłonności do doskonałej prawdy i dobra. Człowiek cieszy się wolnością, która nie jest jednak bezwarunkowa i nieograniczona (por. nr 136). Posiada, chociaż sprzeczne i narażone na zaciemnienie, – prawda i dobro mogą zostać zdradzone (por. nr 143) – kryterium normatywne immanentne, na podstawie którego jest w stanie stworzyć porządek moralny «ciągły«, chociaż odrębny, w różnych dziedzinach doświadczenia ludzkiego, osobistego, rodzinnego, politycznego. Wolność człowieka – oprócz określonych wymagań uwarunkowań ładu ekonomicznego, społecznego, prawnego, politycznego i kulturowego (por. nr 137) – potrzebuje wyzwolenia (por. nr 143). Solidarność wspólnoty rozwija się i pozwala rozwijać się osobom, gdy uzna i zaakceptuje, że jest dla prawdy, dla dobra, dla dobra człowieka, a więc dla dobra wspólnego i sprawiedliwości społecznej z nią związanej, dla daru i komunii, na płaszczyźnie transcendencji horyzontalnej i wertykalnej. Wolność jest, ostatecznie, dla Boga. Kompendium potwierdza, ze rozpowszechniając takie pojęcie wolności tworzy się przede wszystkim pokój, będący owocem wolności, która potrafi wiązać się z prawdą, sprawiedliwością i solidarnością. Po drugie, wspólnota polityczna powinna być rozumiana i kierowana nie jako społeczeństwo biznesu lub jako drużyna piłkarska, lecz jako społeczeństwo zbudowane w celu osiągnięcia w sposób trwały dobra wspólnego, którego treści są wskazane przez prawa i obowiązki człowieka. Istotnie, «wspólnota polityczna, nieodłączna rzeczywistość człowieka, istnieje ze względu na cel, którego nie udałoby się osiągnąć w inny sposób: jest nim najpełniejszy wzrost każdego z jej członków, wezwanych do stałej współpracy dla realizacji dobra wspólnego, dokonującej się pod wpływem ich naturalnego dążenia do prawdy i do dobra« (nr 384). 215 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja Po trzecie, wolny rynek nie może być pozostawiony samemu sobie, jak chciałby neorealizm, ale powinien być regulowany przez podmioty społeczne w sposób ministerialny do realizacji dobra wspólnego, w ramach perspektywy gospodarki społecznej. Obecnie wielu neoliberalistów dochodzi do absurdalnej teorii odrzucenia każdej zasady, ponieważ – według nich – chroniłyby one interesy najpotężniejszych, podczas gdy do realizacji bardziej sprawiedliwego świata jest niezbędna pełna liberalizacja rynku. Kompendium potwierdza natomiast, ze wolność w tej dziedzinie «powinna być uregulowana przez odpowiednie prawodawstwo, aby służyła wolności ogólnoludzkiej« (nr 350). Na koniec: demokracja wzrasta w swojej istocie współistnienia przede wszystkim duchowego, umacniając równocześnie swój konieczny wymiar proceduralny. Zostaje wyrażona, wbrew populistycznym pokusom, jako reprezentacyjna i uczestnicząca. Spełnia się poprzez obywatelstwo społeczne i solidarne. Jest realizowana jako rzeczywistość porównywana do jedności i niepodzielności praw. Nie spycha religii do sfery prywatności. Wolność polityczna nie może rozkwitnąć bez religii. Religia obserwuje ją w jej drodze do poszerzenia wolności wewnętrznej i duchowej, karmiona przez Boga, Najwyższe Dobro. Jeżeli życie polityczne i laicyzm państwa spychają religię do sfery prywatności, nie rozpoznając jej wymiaru i funkcji publicznych, w końcu znikną z etycznego punktu widzenia, ponieważ wykluczą te energie moralne, które pochodzą wyłącznie z rozmowy z Bogiem.14 4. Wielokulturowość ideologiczna i religijna, czyli tysiąc tożsamości: powód do konfliktów w demokracji globalnej czy wstęp do współżycia kultur: na jakich warunkach? Jedną z kwestii problematycznych, którym należy stawić czoła, aby stworzyć oddolną demokrację jest współczesna wielokulturowość ideologiczna i religijna, która przez swoje głębokie różnice może poważnie zagrażać jedności moralnej wszystkich narodów. Wielokulturowość ideologiczna i religijna często trwa w pluralizmie otwartym i fragmentarycznym, mało dialogującym i mało racjo216 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 nalnym, który zagraża pokojowemu współistnieniu i jedności moralnej społeczeństwa politycznego, dochodząc do podważenia jego fundamentów, stworzonych – przypomnę raz jeszcze – przez wspólną przynależność do ludzkości, przez wspólne poszukiwanie prawdy i dobra od Boga, a dokładniej uniwersalnego prawa moralnego.16 Wszystko to zostaje uwydatnione przez globalizację, jaka, pozbawiona prawdziwego i własnego uniwersalizmu kulturowego, nie jest w stanie połączyć różnic, które spotyka na swojej drodze lub które sama powoduje. Obecnie łatwiej jest zjednoczyć świat pod względem technologicznym, podczas gdy cechy kulturowe i religijne urastają do przeszkód nie do pokonania w celu akceptacji wkładu innych jednostek. Jest to przypadek odrzucenia przez niektóre nurty kulturalne wschodu, zachodniego wzoru i charakteru praw człowieka oraz ich uniwersalności. Tak więc, jest to przypadek absolutyzacji pochodzenia religijnego, aż do zaprzeczenia, że mogą istnieć też inne. Jak wyjść z impasu pluralizmu absolutnego, który nie prowadzi dialogu i nie jest racjonalny, a który sprawia, że wielokulturowość ideologiczna i religijna, z punktu widzenia politycznego i ludzkiego wymyka się spod kontroli? Jeżeli istnieje faktycznie zjednoczenie technologiczno-praktyczne między kulturami, naprawdę niemożliwe i nie do pomyślenia jest odpowiadające jej zjednoczenie na płaszczyźnie etycznej i religijnej? Na jakiej podstawie jej szukać? Jest to problem istnienia lub nieistnienia zasady jednoczącej różnorodności kulturowe i religijne. Jak stawić mu czoła? Podkreślamy, że ma sens zainteresowanie się tym tylko wówczas, gdy istnieje ważne uniwersalne kryterium wywodzące się od samej mnogości faktu historyczno-społecznego, etnicznego, kulturowego i religijnego, w taki sposób, aby uniwersalne nie było ani zestawione ani podporządkowane temu faktowi. Z filozoficznego punktu widzenia dialog międzykulturowy i międzyreligijny jest do przeprowadzenia, jeżeli uzna się, ze w każdej osobie – bez względu na rasę, kontynent, 217 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja narodowość i wyznanie wiary – istnieje pierwotna zdolność do poznania nieograniczonej prawdy i dobra, czyli Boga. Z tego powodu dialog miedzy kulturami i religiami jest oczywiście możliwy, dzięki uniwersalnemu konkretowi godności ludzkiej, rozumianej jako zdolność do prawdy i dobra, zdolność do Boga. To pojęcie pozwala na przezwyciężenie zarówno uniwersalizmu apriorystycznego i abstrakcyjnego, który nie dotyczy szczegółu, jak i kontekstualizmu historycznego i socjologicznego, uwięzionego w „przypadkowości” i niezdolnego do transcendencji. Pojęcie „uniwersalny”, kiedyś rzeczywistość idealna i historyczna, na podstawie swojego obiektywnego powstania antropologiczno-etycznego wyróżnia się nad recta ratio jako zasada regulująca, przed zasadą konstytutywną, każdą formą komunikacji i dialogu umieszczonych w czasie i przestrzeni. Innymi słowy, problem współżycia członków różnych grup etnicznych, religijnych i kulturalnych może być podejmowany i może znaleźć racjonalne wyjaśnienie w perspektywie porozumienia i dialogu, tylko wówczas, gdy uzna się za obecne i działające w każdej tradycji etnicznej i kulturowej, w każdej tradycji religijnej, poszukiwanie prawdy, dobra i Boga. Tylko gdy kultura, grupy etniczne i religie są powiązane i zjednoczone w ten sposób, możliwa jest komunikacja i dialog, a także szacunek dla ich tradycji, rozumiane jako wyraźne bogactwo rzeczywistości ogólnoludzkiej, która jest jedna, ale różnie odbierana przez różne narody. Krótko mówiąc, istnieje zasada jednocząca różnorodności, ponieważ w każdym narodzie i tradycji istnieje wspólna struktura, która je otwiera od wewnątrz na wzajemne porozumienie i na dzielenie się wartościami. Radykalna szansa komunikacji i dialogu społecznego między osobami i kulturami, między grupami, między narodami i między religiami, nie może zostać uznana, jeżeli działamy wykorzystując metodę filozoficzną z cechami idealistycznymi, która poszukuje apriorystycznie, prawie zawsze z zewnątrz, punktu styczności z rzeczywistościami 218 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 radykalnie niewspółmiernymi. Porozumienie rzeczywiste i korzystne nie jest możliwe na podstawie minimalnego wspólnego mianownika, neutralnego i zewnętrznego, jednoczącego wszystkie tradycje, wszystkie narody i wszystkie religie, ustalonego przez bezstronnego obserwatora, ale dzięki wspólnemu czynnikowi, który, będąc ich częścią, przygotowuje je do wzajemnego otwarcia się. Albo daje się od początku szansę na porozumienie i dialog, albo nie daje się jej w żadnym przypadku. To wszystko może być uznane i zrozumiane wyłącznie dzięki tej filozofii, która dopuszcza współmierność, a więc możliwość komunikacji między różnymi koncepcjami dobra, kultury i religii, nie apriorystycznie, ale ponieważ są wyrazem poszukiwania, które łączy wszystkich. Zaangażowanie się w racjonalną konfrontację między różnymi kulturami i religiami tylko wtedy ma sens, gdy w drodze dyskusji i uzasadnienia, dąży się do prawdy uznanej przez wszystkich i która jest taka ze względu na naturalną zdolność wszystkich ludzi do zbliżenia się do prawdy, do dobra i do Boga. W przeciwnym razie pozostaje alternatywa radykalnego braku porozumienia pomiędzy tradycjami, wizjami dobra i religiami, co oznacza, że każda próba porozumienia społecznego i każdy dialog społeczny, pomimo że niezbędne dla demokratycznego współistnienia wszystkich narodów, zostaną wykluczone i poważnie zagrożone. 5. Demokracja dyskursywna. Dialog między katolikami i laikami, uprzedzenia antykatolickie. Demokracja osiąga własną jedność moralną dzięki kulturze spotkania jako metody i wspólnego dążenia do konsensusu. Obecnie, jednak można stwierdzić coraz częściej, że katolicy są uznawani za podmioty niewiarygodne w dążeniu do publicznego dialogu, z powodu ich wiary. Z tego właśnie względu powinniśmy rozważyć w kontekście oddolnej demokracji również kwestię dialogu pomiędzy katolikami i niekatolikami. 219 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja Biorąc pod uwagę charakter demokracji oraz jej niezależność w stosunku do wspólnot religijnych, proces, który doprowadzi do identyfikacji, ze strony wierzących i niewierzących, jej sedna etycznego został powołany do spełnienia się w zakresie racji, to znaczy w zakresie wypowiedzi, w której argumenty są oczywiste i przekonywujące, opierające się na tej samej racji, a nie powołujące się pierwotnie na prawdy wiary lub na skomplikowane koncepcje doktrynalne o życiu. Demokratyczna przestrzeń publiczna w państwie laickim, w którym wszyscy obywatele mają możliwość prowadzenia dialogu, zakłada uznanie równej godności, która jest możliwa ostatnio dzięki zdolności wszystkich ludzi do poznania prawdy i dobra, jako warunku sine qua non do rozpoczęcia jakiejkolwiek debaty mającej wspólny sens, ważny dla wszystkich. Dla spotkania na płaszczyźnie debaty publicznej nie jest konieczne, aby wszyscy wierzyli w tego czy innego Boga tak, jak nie jest wymagane, aby porzucić własną wiarę. Istotne jest natomiast, aby wszyscy używali rozumu ludzkiego we wzajemnym przekonywaniu i w uczciwej akceptacji siły immamentnych racji w stosunku do omawianych argumentów. Konieczne jest zatem, aby nie pielęgnować zastrzeżeń moralnych wobec naszych rozmówców lub wobec samego charakteru etycznego omawianych procesów dialogu, których oczywiście etyka ogólnie nie może wyczerpać w całości. W państwie laickim proces demokracji i niezależność etyczna debaty publicznej byłyby zagrożone, gdyby nie można było powołać się na pewność rozumu ludzkiego albo nie byłoby możliwości odwoływania się do powodów pozaracjonalnych, zarówno „podracjonalnych” jak i nieracjonalnych. Podobnie byłoby, gdyby nie wykorzystywano rozumu ludzkiego w poszerzeniu wszystkich jego zdolności i wymiarów, włącznie z otwarciem konstytutywnym na transcendencję. Debata na temat dialogu między laikami i katolikami powinna być zorganizowana na płaszczyźnie racjonalności. 220 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 W świetle tych refleksji możliwa jest odpowiedź na wątpliwości wysunięte przez Gian Enrica Rusconiego na temat demokratyzmu i laicyzmu tych katolików, którzy w debacie politycznej przestrzegają wskazówek magisterium Kościoła dotyczących delikatnych problemów aborcji, eutanazji, manipulacji genetycznej, rodziny i innych.17 Należy mieć na uwadze, że dla osoby wierzącej wskazówki magisterium nie są nieodzownie przeszkodą dla jej niezależności przy prowadzeniu dialogu i dla jej laicyzmu. Istotnie, dzięki Objawieniu, ma ona do swojej dyspozycji podwójny zasób argumentów, wywodzących się z wiary i ze swojej ludzkiej inteligencji. Argumenty, które pochodzą od Objawienia nie są nieracjonalne, ale racjonalne i ponadracjonalne. Argumenty te, nie są sprzeczne, ani też nie niezgodne z tymi ludzkimi, ale implikują, a nawet przewyższają te ostatnie, które należą do niższego rzędu. Argumentacja katolika, który uczestniczy w debacie politycznej, aby mogła być zrozumiana, ponieważ umieszczona jest na płaszczyźnie, która jest wspólna dla wszystkich, musi odwoływać się do przesłanek rozumu, a nie wiary. Skoro, to na płaszczyźnie racjonalności ludzkiej buduje się wraz z laikami wspólną odpowiedzialność etyczną w uwzględnieniu obecnego świata, katolik najwyżej będzie szukał, jak już wspomniano, nadania bardziej przekonywującego tonu swojej racjonalnej wypowiedzi, mającej wyższe potwierdzenie, którego z kolei inni nie posiadają. Dla katolika stanowiłoby przeszkodę, gdyby magisterium Kościoła spodziewało się narzucenia wszystkich tych wartości, jakie są zrozumiałe na płaszczyźnie wiary i leżą właściwie w zakresie katechezy. A propos wystąpień publicznych ze strony magisterium, należy przezwyciężyć bardzo rozpowszechnione uprzedzenie, według którego proponuje ono wartości antyludzkie, zaprzeczające godności i rozumowi człowieka, odgrywające rolę obskurancką, niezgodną z postępem cywilizacyjnym. Nie należy zapominać, że debata publiczna może zostać przerwana nie tylko z winy katolików, ale również 221 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja dlatego, że laicy i osoby niewierzące mogą nie uwierzyć w możliwości rozumu ludzkiego, wyznając sceptycyzm w kwestii poznania prawdy i dobra lub opierając się na rozumowaniu, które zostało zaproponowane przez etykę neo-kontraktualną, neo-utylitarną lub etykę dialogiczną. Kiedy rozum nie przechodzi ze zjawiska w zasadę oraz zaprzecza, że daje pewną prawdę uniwersalną, stawką staje się samo istnienie racjonalnej moralności zrozumiałej dla wszystkich jak również jej otwarcie na transcendencję. Jeżeli uznaje się za pewność, że każdy z nas posiada prawdę zupełnie inną niż pozostali, nie można zrozumieć, w jaki sposób i dlaczego mogą mieć miejsce debaty publiczne. Trzeba też mieć na uwadze, że kiedy rozum zamyka się na metafizykę, etykę obiektywistyczną oraz nie uznaje, że Bóg jest ostatecznym celem człowieka, trudno jest obronić równą wolność każdego człowieka jak również sens debaty publicznej. Staje się również problematyczne dostrzeżenie ładu moralnego w duszy obywatela, a w następstwie w polis i usuwa się etyce i prawu wszelkie zasady pewności.18 Jest to punkt decyzyjny i odróżniający laików od katolików, to co ich różni w uzasadnianiu podczas debaty publicznej i w stosunku do koncepcji religii cywilnej zaproponowanej przez Rusconiego dotyczącej moralnego sensu życia demokratycznego. Laicy często odwołują się do rozumu czysto dialogicznego i komunikatywnego, immanentnego, zamkniętego na transcendencję, niezdolnego do poznania obiektywnej prawdy dobra. Wielu z nich twierdzi, że stwierdzenia o istnieniu Boga są nieracjonalne, podczas gdy są ponadracjonalne. Katolicy, którzy stanowią większość, nawiązują do religii konstytutywnie otwartej, choć stopniowo i w sposób ograniczony w stosunku do prawdy obiektywnej, ontologicznej i etycznej oraz do transcendencji. Spontanicznie nasuwa się na zakończenie stwierdzenie, że w celu zachowania etosu obywatelskiego, zasadniczą podstawą każdej demokracji, teoretyczne, bardziej wiarygodni wydają się być katolicy. Twierdzą oni istotnie, iż byt moralny demokracji powinien być zagwarantowany 222 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 i wzmocniony nie, jak często zostają oskarżeni, pewnikami niemożliwymi do zweryfikowania lub powołując się na wartości czysto przedmiotowe i historyczne, lecz wiernością całkowitemu wykorzystaniu rozumu, bez wyłączenia apriorystycznego nawiązania do metafizyki i transcendencji oraz naturalnemu prawu moralnemu mającemu wartość obiektywną i uniwersalną. Z pewnością, jest nie do przyjęcia, aby z debaty publicznej katolicy byli bezwzględnie wyłączeni, zwłaszcza przez tych, którzy uważają się za obrońców tolerancji, powołując się na mylące uzasadnienie oraz powodując wzrost nowej formy dyktatury laickiej myśli politycznej. Nie jest to zgodne ani z zasadą wolności wypowiedzi, ani z sama tolerancją, tak często przywoływaną na obronę własnego stanowiska, ani też z rzeczywistością demokracji efektywnej, w której wszyscy są wzywani do uczestnictwa w kierowaniu rzeczą publiczną oraz do dążenia do dobra wspólnego na podstawie swoich przekonań. Kto nazywa się laikiem, nie może żądać posiadania monopolu na rozum. Należy on do wszystkich, do każdej osoby wierzącej i niewierzącej. Dziwnym laicyzmem jest myślenie, że racjonalna argumentacja stanowi przywilej osobisty, a z drugiej strony mamy do czynienia wyłącznie z poglądami fideistycznymi. Tania ironia, nieuzasadniona obraza, chęć przekonania za wszelką cenę do własnych poglądów, kłamstwo, oczernianie, celowo nastawione na przemoc i na nienawiść nie są godne demokratycznego i obywatelskiego stylu i dyskusji. Po debacie publicznej, często bardzo ożywionej, w warunkach demokracji sprawy powinny być załatwiane na podstawie zasady większości, nie po to, by ustalić absolutną wartość etyczną – tego poszukuje się innym sposobem – ale w celu znalezienia koniecznego wyjścia regulującego i działającego, które jest dozwolone w określonym momencie historycznym, według możliwie najwyższego stopnia dojrzałości etycznej narodu. Jeżeli katolicy, w normalnej demokratycznej debacie o problemach, nie dostrzegą, że zostaną przyjęte i zatwierdzone propozycje ustaw i decyzji zgodne z wartościami, 223 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja które reprezentują, mają do swojej dyspozycji, w poważniejszych przypadkach, obiekcje światopoglądowe, a w życiu codziennym, zaangażowanie w stworzenie, bez użalania się i zniechęcania, nowych większości obywatelskich i politycznych, dzięki edukacji, tworzeniu wspólnoty oraz instytucji, które będą dostosowane do wizji i stylu życia zgodnych z wartościami, w które wierzą. Wszystko to przyspieszy nieuchronnie reformy legislacyjne i epokowe zmiany. 6. Demokracja i religia Życie wspólnoty politycznej oraz samej demokracji – ożywionej przez organizm polityczny, jednostkę o charakterze wybitnie moralnym – upływa na dynamizmie etycznym, który organizuje je i ukierunkowuje na rzecz pełni człowieczeństwa. Aspekt religijny nie jest na krawędzi, lecz w centrum ludzkiej egzystencji: Przenika ją całkowicie i zależy od niej najgłębszy sens życia. Życie polityczne więc tworzy się będąc otwarte na kwestie religijne, źródło moralności narodów, od której z kolei zależy żywotność i przyszłość etyczna demokracji i państwa. To ostatnie powinno wspierać własnymi środkami i własnym programem ogólną moralność, poprzez sprawiedliwą działalność i wzmocnienie przepisów, czuwając nad rozwojem warunków i narzędzi organizmu politycznego, w celu promowania życia ludzkiego dobrego na poziomie materialnym i duchowym. Sprawami kwestii religijnych państwo powinno zajmować się z punktu widzenia ładu społecznego, pokoju, dobrobytu obywatelskiego oraz czasowego dobra wspólnego. Przykładem tego ostatniego aspektu, dotyczącego interwencji państwa ukierunkowanej na ochronę dobra wspólnego, może być akt rozwiązania, przy wykorzystaniu sił porządkowych, sekty religijnej, która dąży do zniszczenia podstaw wspólnego życia, namawiając do zbiorowych samobójstw lub do prześladowań rasowych i religijnych. Nie można zatem twierdzić, że państwo będzie uznawało wszystkie religie 224 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 za równoważne i jednorodne. Właśnie dlatego, że jest odpowiedzialne za organizację życia społecznego zgodnie z rozsądkiem, w dążeniu do dobra wspólnego, państwo jest wezwane do wyrażenia oceny odnośnie posługi i skuteczności religii w stosunku do dobra człowieka w polis. Jak podkreślał kiedyś kardynał Józef Ratzinger, de facto «istnieją formy religii zwyrodniałe i chorobliwe, które nie tworzą człowieka, lecz go wykluczają.» I dalej: «Marksistowska krytyka religii nie była pod każdym względem naciągana. Nawet religie – którym należy się uznanie wielkości moralnej i bycia na drodze do prawdy, mogą w niektórych odcinkach ulec chorobie. W hinduizmie (który właściwie jest zbiorową nazwą określającą różnorodne religie) znajdują się imponujące elementy, ale również aspekty negatywne – chaos z systemem kast, palenie wdów – które rozwinęły się z przedstawień na początku symbolicznych; można by przytoczyć nadużycia Saktyzmu, aby wymienić kilka przykładów. Również islam, ze wszystkim co reprezentuje, jest stale w niebezpieczeństwie utarty równowagi w celu oddania pola przemocy i przesunięciu religii na zewnątrz i w rytualizm. Są tam też oczywiście, formy patologiczne, które wywodzą się z chrześcijaństwa, jak wiemy bardzo dobrze – na przykład krzyżowcy podbijający Jerozolimę, Święte Miasto, w którym umarł Chrystus za wszystkich ludzi spowodowali rzeź muzułmanów i żydów».19 Państwo zatem jest wezwane, na podstawie dobra wspólnego racjonalnie określonego, do odróżnienia wśród religii i może zakazać wszystkiego tego, co jest sprzeczne z godnością mężczyzny i kobiety, jak brutalny i zmanipulowany prozelityzm, poligamia, okaleczenia fizyczne, spersonalizowane procesy religijne, pogarda dla ludzkiego rozumu. Ma za zadanie sprzyjać, bez tworzenia niesprawiedliwych przywilejów, wszystkiemu, co jest związane z pozytywna działalnością religii na rzecz cywilnego współżycia, uznając i pielęgnując jego wartość publiczną. Innymi słowy powinno interesować się prawdą i dobrem religii ze społecznego punktu widzenia, dobrem wspólnym 225 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja obywatelskim i politycznym, a jest to możliwe wyłącznie na podstawie oceny etycznej, która tworzy się dzięki rozumowi nie zamkniętemu w empiryzmie, lecz otwartemu na ogół prawdy i transcendencji. 7. Zakończenie: nowe ruchy społeczne oraz ekologia integralna i narodowa W oczekiwaniu na oddolną demokrację konieczna jest akcja nowych ruchów społecznych. W tej kwestii odsyłamy do tomiku Odzyskać demokrację.20. Sugeruje się tam, że demokracja reprezentacyjna i uczestnicząca, aby stała się inkluzywna, wymaga tak samo inkluzywnych odpowiedniej gospodarki i opieki. W swojej ostatniej encyklice Laudato si’ Ojciec Św. dodaje, że ten rodzaj demokracji powinien być realizowany również poprzez ekologię integralną i narodową, to znaczy taką, która w swoich wielu odmianach, szczególnie o charakterze gospodarczym przewiduje gospodarkę sprzyjającą dywersyfikacji produkcji i rolnych systemów żywnościowych małej skali21 i rodzinnych, rozpowszechnienie działalności spółdzielni, które pozwolą na wykorzystanie energii odnawialnych, lokalną samowystarczalność oraz sprzedaż nadwyżek.22 Papież Franciszek porusza temat oddolnej demokracji właśnie omawiając kwestie dialogu, obecnie niezbędne bardziej niż kiedykolwiek w polityce światowej, narodowej i lokalnej. Papież Argentyńczyk uważa, że w przypadkach, gdy światowy porządek i rządy narodowe działają bardzo powoli w uwzględnieniu strategii środowiskowej w tej polityce, instytucje lokalne i inicjatywy społeczeństwa obywatelskiego mogą mieć znaczenie. Tutaj «rzeczywiście może narodzić się większa odpowiedzialność, silne poczucie wspólnoty, szczególna zdolność do opieki oraz większa kreatywność, głęboka miłość do własnej ziemi, jak również myślenie o tym, co pozostawia się swoim dzieciom i wnukom. Te wartości mają głębokie korzenie u ludności aborygeńskiej. Ponieważ z powodu korupcji prawo niekiedy okazuje się nieudolne, konieczna jest decyzja polityczna 226 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 pod presją ludności. Społeczeństwo mając do dyspozycji organizacje pozarządowe oraz stowarzyszenia pośredniczące, musi zobowiązać rządy do opracowania bardziej rygorystycznych regulacji, procedur i kontroli. Jeżeli obywatele nie kontrolują władzy politycznej – ogólnokrajowej, regionalnej i gminnej – nie jest też możliwe udaremnienie szkód ekologicznych. Z drugiej strony normy samorządów mogą być bardziej skuteczne, jeżeli istnieje porozumienie pomiędzy ludnością na rzecz wspierania tej samej polityki ochrony środowiska« (LS nr 179). Kościół może pomóc w promowaniu «oddolnej demokracji«, jak zasugerował papież Franciszek nie tylko mówiąc o ubogich, ale również stojąc u ich boku, tak jak wtedy, gdy w Ameryce Łacińskiej, a dokładniej w Boliwii wyraził chęć spotkania się z ruchami ludowymi. Walczą one przeciwko wyłączeniu i ubóstwu, organizując się nie tylko aby protestować, ale przede wszystkim w celu pokojowej zmiany istniejącego systemu, licząc wyłącznie na siebie samych, ze względu na to, że obecne związki zawodowe przekształciły się w korporacje i nie walczą o ubogich i ich prawa. W swoim przemówieniu z dnia 9 lipca 2015 r. do ruchów ludowych23 oraz w pierwszym przemówieniu z dnia 28 października 2014 r., w Watykanie papież wchodzi w dialog z nimi, uściślając na jakich warunkach mogą stać się podmiotami odpowiedzialnymi za demokrację, której powinni stać się częścią. Na swoim przykładzie papież naucza, co oznacza być blisko ludzi, zaczynając od konkretnych sytuacji, ucząc się od ubogich i ich siły poświęcenia. Dlaczego być z nimi, działać z nimi? Dlatego, że są oni obliczem i ciałem Chrystusa, oto odpowiedź, jaka wypływa z Nauki Społecznej Kościoła i od papieża Franciszka, który proponuje ją i ma zamiar iść jej drogą. Wszyscy wierzący powinni zaangażować się w «oddolną demokrację« nie tylko jako obywatele, ale również dlatego, że żyją w Chrystusie, uznając Go we własnych braciach w człowieczeństwie, pragną i kochają wzniesienie moralne, duchowe, polityczne, kulturowe najbardziej pokrzywdzonych. Wszyscy powinni korzystać 227 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja i uczestniczyć w tej demokracji która, według Piusa XII, wydaje się być bardziej postulatem rozumu i jest wyzwaniem, które wszystkie narody powinny podjąć: żyć wolni, odpowiedzialni, uczestniczący, włączeni do wdrażania i korzystania dobra wspólnego. Przypisy 1 Por. M. TOSO, Riapprioriarsi della democrazia, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano, 2014. 2 W celu krytyki literackiej tego wyrażenia odsyła się do P. PAVAN, La democrazia e le sue ragioni, z obszernym wstępem M. Toso, Studium Roma, 2003, str. 87-90. 3 O znaczeniu słowa „naród” według Bergoglio, należy przeczytać przynajmniej PAPIEŻ FRANCISZEK, L’amore che apre gli occhi, Rizzoli, Milano 2013, str. 36-62. 4 Por. JORGE MARIO BERGOGLIO, Testimonianza Corriere della sera, Milano 2014, str. 58-61. 5 Dokumentuje to, w różny sposób, również ostatnie dochodzenie Sergia Rizzo i Gian Antonia Stelli, którzy demaskują jak pewien rodzaj polityki, a właściwie jej karykatura, tęga i chciwa, stała się we Włoszech oligarchią nienasyconą Por. S. RIZZO, G. A. STELLA, La casta. Così i politici italiani sono diventati intocabili, Rizzoli, Milano 2007 6 Na temat globalizacji patrz przynajmniej J. E. STIGLITZ, La globalizzazione e i suoi oppositori Einaudi, Torino 2012; Idem La globalizzazione che funziona Einaudi, Torino 2006. 7 O współczesnej bezpośredniości patrz: M. CALISE, Il partito personale, Laterza, Roma, Bari 2000, str. 22-28. 8 O społeczności wielokulturowej i relacjach międzyetnicznych w epoce globalizacji patrz przynajmniej: M. MARTINELLO, Le società multietniche, Il Mulino, Bologna 2000; U. BERNARDI, La nuova insalatiera etnica, Angeli, Milano 2000, a ponadto C. VINCENZO, Società multietniche e multiculturalismo, Vita e pensiero, Milano, 2000, szczególnie str. 137-164. AA.VV., Etica pubblica e pluralismo, pod redakcją G. I. BERNA, Messaggero, Padova 2002. 9 Por. A. SEN Globalizzazione e libertà. Mondadori, Milano 2002, str. 7. 228 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 10 Por. R. DAHRENDORF, Libertà attiva. Sei Lezioni sul mondo instabile, Laterza, Roma Bari, 2003 str. 8 11 Por. Ib. p. VI. 12 Por. Ib. str. 133. 13 Por. Ib. str. 34-44. 14 Por. PAPIESKA RADA SPRAWIEDLIWOŚCI I POKOJU Kompendium Nauki Społecznej Kościoła. Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2004 (- Kompendium). 15 W tym temacie patrz: M. TOSO, Per una laicità aperta. Laicità dello Stato e legge naturale, Edizioni Lussografica, Caltanissetta 2002. 16 W tym względzie rozważał również na swój sposób Amartya Sen. Uważa on, że konfliktowość i przemoc na świecie spowodowane są również przez jednoznaczną interpretację tożsamości człowieka. Nie ogranicza się ona, jak to często ma miejsce, do przynależności do tej czy innej cywilizacji lub religii. «Podział ludności na świecie według cywilizacji i religii – pisze on – rodzi podejście, które nazwałbym „samotnicze” w odniesieniu do tożsamości człowieka, podejście, które uznaje, że wszystkie istoty ludzkie są częścią tylko jednej, konkretnej grupy. (por. A, SEN, Identità e violenza, Laterza, Roma-Bari, 2006, p. VIII). Absolutyzacja własnej tożsamości w stosunku do innych kończy się nie tylko tym, że ignorujemy tożsamości człowieka, która spełnia się w liczbie mnogiej, ale kwestionuje nasze wspólne aspekty ludzkie. 17 Por. G. E. RUSCONI, Quelle verità che non accetto, w «Fondazione Liberale», 5 (2001) str. 142-143. W celu ostatniej i dogłębnej refleksji tego samego Autora patrz: Non abusare di Dio, Rizzoli, Milano, 2007. 18 Por. R. SPAEMANN, Felicità e benevolezza, Vita e pensiero, Milano 1998. 19 Por. J. RATZINGER, Fede, Verità, Tolleranza. Il cristianesimo e le religioni nel mondo, Cantagalli, Siena 2003, str. 215. 20 Por. M. TOSO, Riapprioriarsi della democrazia, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano, 2014. 21 Por. FRANCISZEK, Encyklika Laudato si ’ Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano, 2015 nr 129 (=LS). 22 Por. Ib. nr 179. 23 Por. FRANCISZEK, Discorso ai movimenti popolari, w «L’Osservatore Romano» (sobota 11 lipca 2015 r. Str. 4-5. 229 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Ks. Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła... Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła greckokatolickiego na Słowacji w latach 1945 – 1950 Ks. Martin Pavúk MSC Uniwersytetu Konstantyna Filozofa w Nitrze (Słowacja) Wstęp Dane o pierwszych szkołach otwartych na terenie dzisiejszej Słowacji są bardzo ograniczone. Szczegółowe zapisy można znaleźć w księgach, które były tworzone przy okazji wizytacji biskupich w parafiach. Na przykład w listach pasterskich biskupów figurują informacje, że księża już w XV – XVI w. w kościołach nie tylko swych wiernych pouczali o Bożych prawdach, ale również organizowali ich kształcenie w specjalnych pomieszczeniach, które nazywano szkołami. W szkołach tych nauczał nie tylko ksiądz, ale również kantor lub kościelny, po wcześniejszym przygotowaniu przez księdza. Pierwsza wzmianka o szkole założonej w miejscowej plebanii pochodzi z 1593 roku z wioski Porač, leżącej na terenie regionu Spisz. Można się domyślać, że również w innych wioskach, gdzie istniały parafie, były zakładane szkoły, jednak informacje o ilości uczniów, nauczycieli, pomieszczeniach, czy sposobach nauczania w tych szkołach są dostępne w ograniczonej ilości.1 Po 1848 roku nastąpił rozwój wiejskich, ludowych i parafialnych szkół, w wyniku czego ujawnił się niedobór kwalifikowanych nauczycieli w szkołach greckoka230 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 tolickich. W 1868 roku został wydany przepis prawny, który regulował sprawy podstawowego wykształcenia. Celem tego przepisu było ujednolicenie i podniesienie poziomu wykształcenia ludności. Ustanowione zostały stopienie szkół narodowych. Najniższy stopień stanowiły elementarne, czyli podstawowe szkoły, które kształciły dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Wyższym poziomem wykształcenia charakteryzowały się szkoły repetycyjne, które powtarzały materiał ze szkoły podstawowej i były przeznaczone dla uczniów do 15 lat. Kolejnym stopniem wykształcenia były tzw. wyższe szkoły ludowe, na bazie sześcioklasowych szkół narodowych. Kształcenie w wyższych ludowych szkołach trwało trzy lata dla chłopców a dla dziewcząt dwa lata. W zakres nauczania wchodziły różnego rodzaju rzemiosła lub prace gospodarcze. Ostatnim stopniem wykształcenia były szkoły mieszczańskie, które miały charakter ogólnokształcący. W 1922 roku została uchwalona ustawa nr 226, nazwana małą ustawą szkolną, która wprowadziła ośmioletni obowiązek uczęszczania do szkoły, jednak ustawa ta miała niekorzystny wpływ na nauczanie religii w szkołach.2 Szkolnictwo kościelne w Eparchii preszowskiej Już w 1910 roku powstała w Preszowie pierwsza szkoła mieszczańska, którą założył biskup Vályi i finansował z własnych źródeł.3 W okresie Pierwszej Republiki Czechosłowackiej władze państwowe chciały szkołę zlikwidować. Ministerstwo Edukacji wysłało 15 czerwca 1940 roku list do kurii biskupiej z żądaniem, aby zmieniono język wykładowy na słowacki. Postawiono warunek, że jeżeli żądanie to nie zostanie spełnione, ministerstwo przestanie szkołę dotować. W odpowiedzi na postawione żądania, biskup Gojdič wyjaśniał zasadność istnienia w Preszowie szkoły mieszczańskiej z językiem rusińskim jako wykładowym, uzasadniając to ubóstwem Rusinów i możliwością taniego zakwaterowania dzieci w internatach ordynariatu. Wyja231 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Ks. Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła... śnienia te jednak nie były wystarczające dla Ministerstwa Edukacji Narodowej. Kuria biskupia musiała ulec wymogom ministerstwa i zmieniła język wykładowy na słowacki.4 Jednak mimo wszystko, biskupowi Gojdičowi udało się wywalczyć jeden przywilej: greckokatolicka religia w szkole miała być nadal wykładana w języku Rusinów, nawet pomimo tego, że państwo słowackie bardzo się starało, aby język słowacki był jedynym językiem używanym w tejże szkole. Po zakończeniu II wojny światowej, nazwa greckokatolickiej szkoły mieszczańskiej została zmieniona na „Państwową rusińską szkołę mieszczańską”.5 Biskup Gojdič w swoim liście pasterskim z 1929 roku, adresowanym do nauczycieli eparchii preszowskiej, podkreślał narodowościową świadomość jako wzmocnienie patriotyzmu i życia kulturalnego.6 Przez utworzenie gimnazjum greckokatolicki Kościół dawał swoim wiernym możliwość zyskania wyższego wykształcenia ogólnego. Rusińska młodzież mogła być wychowywana w chrześcijańskim i narodowościowym duchu. Szkoła była kilkakrotnie przenoszona i w 1939 roku jej nazwa została zmieniona na Greckokatolickie rusińskie gimnazjum. W roku szkolnym 1942/1943 gimnazjum zostało ostatecznie przeniesione do nowego budynku, w którym dziś istnieje Wydział Teologiczny w Preszowie. Budynek szkoły podczas II wojny światowej został poważnie uszkodzony, dlatego też w latach 1944-1945 zajęcia zostały całkowicie odwołane. Do ponownego nauczania wrócono 16 lutego 1945 roku, w dwa tygodnie po wyzwoleniu Preszowa. Jednak rok szkolny 1944/1945 w Greckokatolickim rusińskim gimnazjum trwał tylko pięć miesięcy, ponieważ po zakończeniu II wojny światowej wszystkie szkoły zostały upaństwowione. Gimnazjum greckokatolickie zostało nazwane „Rusińskie gimnazjum państwowe” i przestało istnieć jako instytucja kościelna.7 Jednak biskup Gojdič jako jego założyciel, nigdy nie wyrzekł się ani nie zrezygnował ze swojego gimnazjum. Szkołę nadal odwiedzał i brał udział w szkolnych przedsięwzięciach. Większość uczniów w gimnazjum (aż 93%) była bowiem grekokatolikami.8 232 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Kształcenie kwalifikowanych nauczycieli – akademia nauczycielska W czasie działalności biskupa Gaganca, w końcu XVIII wieku, wydano dekret o utworzeniu akademii nauczycielskiej. Greckokatolickie szkoły w połowie XIX wieku odczuwały deficyt wykwalifikowanych nauczycieli. W tym okresie biskupstwo sprawowało pieczę nad 191 parafiami, co oznaczało zapotrzebowanie na przynajmniej 300 szkół z wykwalifikowanymi nauczycielami.9 Do założenia akademii przyczynił się biskup Vályi.10 Wielokrotnie wysyłał listy do Ministerstwa Edukacji z prośbą o pomoc finansową dla tworzonej akademii. Pomoc taka jednak nie nadchodziła, ponieważ biskupstwo nie było w stanie spełnić warunków stawianych w ustawie o szkolnictwie z 1868 roku, dotyczących szkolnictwa narodowego. Do zmiany postawy ministerstwa doszło dopiero w 1895 roku. Biskup Vályi natychmiast rozpoczął prace budowlane i w tym samym czasie prosił ministra edukacji Wlassisca o możliwość i prawo do wystawiania ważnych świadectw przez szkoły prywatne.11 Założenie akademii na terenie diecezji wzmocniło pozycję greckokatolickiego Kościoła. Wprawdzie poziom kształcenia w akademii nie odbiegał zbytnio od poziomu oferowanego w innych instytucjach kształcących nauczycieli, ale akademia oferowała wiele innych, dodatkowych przedmiotów, tj. język rosyjski, katecheza greckokatolicka, śpiew kościelny czy greckokatolicki ryt. Studentami akademii byli w większości chłopcy.12 Zmiany w szkolnictwie kościelnym – ustawa o szkolnictwie Istotnym punktem zwrotnym w rozwoju szkolnictwa na Słowacji była ogłoszona w 1944 roku przez parlament Republiki Słowackiej ustawa o szkolnictwie, która regulowała upaństwowienie wszystkich placówek, od przed233 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła... szkoli aż po uniwersytety.13 W 1945 wszystkie szkoły na terenie Republiki Słowackiej zostały upaństwowione.14 Po II wojnie światowej na arenie politycznej trwał bój o charakter republiki, który odzwierciedlał się również w niejednolitych poglądach dotyczących systemu oświaty jak i charakteru szkół państwowych. Już w pierwszych miesiącach 1945 roku preszowski biskup protestował przeciwko usuwaniu dyrektorów szkół kościelnych. Biskup Gojdič również w późniejszym okresie wyrażał się krytycznie o interwencjach reżimu w oświacie. Ostro protestował przeciwko upaństwowieniu szkół kościelnych. Według niego zarządzenie o ich upaństwowieniu było sprzeczne z konstytucją, podstawowymi zasadami nowej, demokratycznej Republiki Czechosłowackiej jak i interesami państwa. Upaństwowienie szkół wywołało zdecydowany sprzeciw biskupa Gojdiča. 14 kwietnia 1945 roku wysłał list odpowiednikowi dzisiejszego ministra edukacji, w którym podważał i odrzucał pomysł upaństwowienia szkolnictwa uzasadniając, że „… pozbawienie Kościoła możliwości prowadzenia szkoły, wychowywania młodzieży w duchu chrześcijaństwa jest przeciwne powołaniu Kościoła, którego głównym zadaniem jest wychowywanie i kształcenie ludu, szczególnie od wczesnych lat, od młodości…”.15 Z powodu protestu przeciwko upaństwowieniu szkół, przedstawiciele Kościoła grekokatolickiego zostali oskarżeni o działalność mającą na celu rozpad państwa. Według słów biskupa Gojdiča, żadna inna diecezja nie straciła tak wiele, jak właśnie diecezja preszowska, ponieważ to właśnie Kościół greckokatolicki w nauczaniu miał największy udział procentowy, wynoszący 62% wszystkich szkół.16 W 1945 roku na terenie Słowacji istniały 332 szkoły, z czego aż 205 było greckokatolickich, co daje 62% wszystkich szkół.17 W tym czasie Kościół katolicki prowadził 12 szkół, czyli 3,6% ogółu; szkół państwowych było 12, czyli 24,3%; Kościół ewangelicki prowadził 9 szkół, co stanowi 2,7% ogółu; gminnych szkół było 19, czyli 5,7%; natomiast pozostałe 6 szkół, czyli 1,7% ogółu systemu szkolnictwa, było szkołami prywatnymi. 234 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Jak podaje Coranič,18 w 1945 roku w wyniku upaństwowienia szkół, Kościół greckokatolicki stracił 260 szkół, natomiast jak wynika z przeprowadzonych badań, liczba upaństwowionych greckokatolickich szkół wynosiła 205, ale liczba ta nie odzwierciedlała rzeczywistości, ponieważ nie wszystkie urzędy parafialne przesłały dane o szkolnictwie do kurii biskupiej.19 Oprócz upaństwawiania szkół, ówczesny prezydent wydał dekret o likwidacji wydziałów pedagogicznych. W szkołach ludowych w preszowskiej eparchii nauczało 44 wykwalifikowanych nauczycieli; 60 nauczycieli nie miało wykształcenia pedagogicznego i ponadto w szkołach brakowało 10 nauczycieli. W mieszczańskich szkołach natomiast pracowało 45 wykwalifikowanych nauczycieli, 3 niewykwalifikowanych, a w całym systemie mieszczańskich szkół brakowało 23 nauczycieli.20 W 1947 roku na terenie preszowskiego biskupstwa istniało 306 szkół z 643 klasami; z czego 16 mieszczańskich szkół z 53 klasami; 1 średnia szkoła z 16 klasami, oraz 2 szkoły zawodowe z 10 klasami. Szkoły należące do Kościoła greckokatolickiego oferowały wykształcenie 22.129 greckokatolickim uczniom, co stanowiło 71,5% ogółu kształcących się w szkołach prowadzonych przez Kościół greckokatolicki; 6.958 uczniom wyznania rzymskokatolickiego, czyli 22,5% ogółu; 1.282 wyznania uczniom ewangelickiego, czyli 4,1% ogółu; 195 uczniom wyznania żydowskiego, czyli 0,7% ogółu; oraz 354 uczniom prawosławnym, którzy stanowili 1,2% uczniów greckokatolickich szkół.21 Nowa ustawa o szkolnictwie z 1948 roku Wstępne postanowienia ustawy o szkolnictwie nr 95 z 1948 roku wprowadzały obowiązek szkolny dla wszystkich dzieci w wieku od 6 do 15 lat. Według § 19 wspomnianej ustawy, wychowanie religijne dziecka miało być prowadzone według jego wyznania, ale dawano również 235 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła... możliwość rodzicom rezygnacji z posyłania dziecka na naukę religii w szkole. Wychowanie religijne zapewniały kompetentne organy kościelne pod kontrolą Ministerstwa Edukacji Narodowej i Oświaty. Program nauczania i tygodniową liczbę godzin nauki religii ustalało ministerstwo na wniosek odpowiednich organów kościelnych. Przy nauce religii należało stosować się do rozporządzeń wydanych przez urząd szkolnictwa. Katechezę prowadzono w szkołach I i II stopnia. Wspomniana ustawa Ministerstwa Edukacji Narodowej i Oświaty zatwierdziła i wprowadziła do użytku podręczniki, pomoce szkolne i pomoce naukowe do nauki religii, które wcześniej zostały zaproponowane przez odpowiednie organy kościelne. Ustawa o szkolnictwie nr 95 weszła w życie 1 września 1948 roku. Według niej szkoła powinna dać wszystkim dzieciom jednolite wykształcenie według demokratycznych zasad. Ministerstwo edukacji propagowało wychowanie i wykształcenie oparte na zasadach marksizmu i leninizmu. Dyscypliny przyrodnicze i nauki społeczne również były wyjaśniane i praktykowane w oparciu o te same zasady.22 Mimo tego, iż nowa ustawa o szkolnictwie deklarowała możliwość nauczania religii w szkole, jednak państwo kontrolowało katechetów. Nauczyciele musieli respektować przepisy wydawane przez władze. Nauka religii odbywała się poza głównymi blokami nauczania, w godzinach popołudniowych, aby nie zakłócała podstawowego procesu edukacyjnego. Odpowiedzialni za nauczanie religii w szkołach byli administratorzy lub proboszczowie parafii. Po zmianach wprowadzonych w szkolnictwie oraz po zmianach politycznych w kraju, wzrosła fala niepokojów. Pojawiały się żądania ludności oraz starania władz kościelnych o przywrócenie szkolnictwa kościelnego, tak jak to było do 1938 roku. Spór o charakter systemu szkolnictwa zakończyło nastanie władzy komunistycznej. Po wejściu w życie nowej ustawy w 1948 roku, 37 parafii przedłożyło żądanie o zwrócenie upaństwowionych 236 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 szkół pod jurysdykcję kościelną. Odnowienia szkolnictwa kościelnego żądało 31 greckokatolickich parafii (czyli 83,7% wszystkich parafii wysuwających żądania); 5 parafii rzymskokatolickich (13,6%) i jedna parafia ewangelicka. Prawosławne parafie oraz gmina żydowska nie wniosły żadnych żądań. Na podstawie ogólnej oceny przedstawionych powyżej danych statystycznych można wywnioskować, że Kościół greckokatolicki przejawiał największe zainteresowanie w utrzymaniu i zachowaniu szkolnictwa kościelnego na terytorium wschodniej Słowacji.23 Zakończenie Obiecujący rozwój preszowskiej eparchii w XX wieku został zahamowany przez wybuch II wojny światowej, o wiele większy wpływ miała jednak zmiana władz politycznych i początek komunizmu w 1948 roku. Dla Kościoła greckokatolickiego znacznie groźniejszym niebezpieczeństwem niż wojna była polityka państwa, skierowana na ucisk Kościoła wyrażony i manifestowany w nowych ustawach. Nowa legislatywa działała na szkodę Kościoła, odbierała mu wolność i podporządkowywała władzy państwowej. Wobec turbulencji wynikłych z politycznych zmian w naszym państwie, Kościół greckokatolicki tracił wpływ na wychowawczą i edukacyjną działalność w systemie szkolnictwa. Po 1948 roku swoją działalność w tych sferach życia społeczeństwa mógł realizować jedynie na lekcja religii i w kościołach podczas liturgii. Tłumaczenie z języka słowackiego: Ks. Tomasz Poterała MSC Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego 237 DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła... Przypisy Por. J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej eparchii do roku 1989, Prešov 2008, s. 189-203. 2 Por. I. Kovaľová, Školské inštitúcie v Prešovskom gréckokatolíckom biskupstve na prelome 19. a 20. storočia, w: J. Coranič, P. Šturák (red.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2009, s. 85-100. 3 Biskup Dr Ján Vályi (1837-1911), w: Gréckokatolícke arcibiskupstvo. http://www.grkatpo.sk/?jan_valyi, Dostęp 17.03. 2013.) 4 Por. J. Coranič, Postavnie gréckokatolíckej cirkvi v Slovenskej republike v rokoch 1939 – 1940, w: Slovensko medzi 14. marcom 1939 a salzburskými rokovaniami, Prešov 2007, s. 127-142. 5 J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej eparchii do roku 1989, Prešov 2008, s. 163. 6 Tamże. 7 Por. J. Coranič, Školská otázka ako súčasť národnostnej problematiky vo vzťahu štátu a Gréckokatolíckej cirkvi na Slovensku v rokoch 1939-1945, w: J. Coranič, P. Šturák (red.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2008, s. 119-139. 8 Por. J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej eparchii do roku 1989, Prešov 2008, s. 203. 9 Por. I. Kovaľová, Školské inštitúcie v Prešovskom gréckokatolíckom biskupstve na prelome 19. a 20. storočia, w: J. Coranič, P. Šturák (red.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2008, s. 85-100. 10 Schematizmus prešovskej grécko-katolíckej metropolie, Prešov 2008, s. 28-36. 11 Por. I. Kovaľová, Školské inštitúcie v Prešovskom gréckokatolíckom biskupstve na prelome 19. a 20. storočia, w: J. Coranič, P. Šturák (ed.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2008, s. 85-100. 12 J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej eparchii do roku 1989, s. 159. 1 238 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 13 Por. Z. Višňovcová, Rozvoj školstva na území Slovenska, http://historia.szm.com/dejinyskolstva/ vseobecne.html, Dostęp 16.06.2013. 14 Por. V. Vaško, Likvidace řeckokatolíckě církve, Kostelní Vydří 2007, s. 53. 15 P. P. Gojdič, List Povereníctvu pre školstvo v Košiciach, w: Bežná agenda. Spisy, Prešov 1945, inv. č. 431, sign. 300. 16 Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565, sign. 18. 17 Nawet przed II wojną światową, jeszcze w 1938 roku, Kościół greckokatolicki prowadził i nauczał w 183 szkołach, co stanowi prawie 57,7% całego systemu szkolnictwa. Kościół rzymskokatolicki w tym czasie prowadził 12 szkół, co stanowiło 3,8%, natomiast państwowych szkół było 101 (31,8%). Kościół ewangelicki prowadził 5 szkół, czyli 1,6% ogółu, natomiast gminnych szkół było 16, czyli 5,1% z całego systemu szkolnictwa. Por. tamże. 18 Por. J. Coranič, Školská otázka ako súčasť národnostnej problematiky vo vzťahu štátu a Gréckokatolíckej cirkvi na Slovensku v rokoch 1939-1945, w: J. Coranič, P. Šturák (ed.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2008, s. 119-139. 19 Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565, sign. 18. 20 Por. A. Vírostková, Ukrajinské národnostné školstvo na Slovensku (1945-1970). Dizertačná práca, Banská Bystrica 2013, s. 120. 21 Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565, sign. 18. 22 Por. J. Dolinský, Problematika vyučovania náboženstva na Slovensku v roku 1948-1973, Trnava 2001, s. 84. 23 Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565, sign. 18. 239 Dokumenty Congrégation porl ladoctrine de la foi Note doctrinale concernant certaines questions sur l’engagement et le comportement des catholiques dans la vie politique Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... Congrégation porl ladoctrine de la foi Note doctrinale concernant certaines questions sur l’engagement et le comportement des catholiques dans la vie politique Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym La Congrégation pour la Doctrine de la Foi, après avoir pris, entre autres, l’avis du Conseil pontifical pour les Laïcs, a jugé opportun de publier la présente «Note doctrinale concernant certaines questions sur l’engagement et le comportement des catholiques dans la vie politique». Cette Note est adressée aux évêques de l’Église catholique, et de manière spéciale aux hommes politiques catholiques ainsi qu’à tous les fidèles laïcs appelés à participer à la vie publique et politique dans les sociétés démocratiques. 1. Un enseignement constant 1. En deux mille ans d’histoire, l’engagement des chrétiens dans le monde s’est réalisé sous des formes diverses. L’une d’entre elles a été la participation à l’action politique: les chrétiens, affirmait un écrivain ecclésiastique des premiers siècles, «participent à la vie publique comme citoyens»[1]. Parmi ses saints, l’Église vénère beaucoup d’hommes et de femmes qui ont servi Dieu par leur engagement généreux dans les activités politiques et 242 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 gouvernementales. L’un d’entre eux, saint Thomas More, proclamé patron des responsables de gouvernement et des hommes politiques, a su témoigner jusqu’à la mort de «la dignité inaliénable de la conscience»[2]. Bien que soumis à diverses formes de pressions psychologiques, il a refusé tout compromis et, sans renier «sa constante fidélité à l’autorité et aux institutions légitimes» qui l’avait distingué, il a affirmé par sa vie et par sa mort que l’«on ne peut séparer l’homme de Dieu, ni la politique de la morale»[3]. Les sociétés démocratiques actuelles, dans lesquelles, à juste titre, tous sont appelés à participer à la gestion des affaires publiques dans un climat de vraie liberté[4], requièrent des formes nouvelles et plus larges de participation à la vie publique de la part des citoyens, qu’ils soient chrétiens ou non. En effet, tous peuvent contribuer, par leur vote, à l’élection des législateurs et des responsables de gouvernement, et, par d’autres moyens aussi, à l’élaboration des orientations politiques et des choix législatifs qui, selon eux, servent le mieux le bien commun[5]. Dans un système politique démocratique, la vie ne pourrait se dérouler de manière profitable sans un engagement actif, responsable et généreux de tous. Encore que cela implique «une grande diversité et complémentarité de formes, de niveaux, de tâches et de responsabilités»[6]. En accomplissant leurs devoirs civils normaux, «guidés par leur conscience chrétienne»[7], selon les valeurs conformes à cette conscience, les fidèles réalisent aussi la tâche qui leur est propre d’animer chrétiennement l’ordre temporel, tout en en respectant la nature et la légitime autonomie[8], et en coopérant avec les autres citoyens, selon leur compétence spécifique et sous leur propre responsabilité[9]. Il résulte de cet enseignement fondamental du Concile Vatican II que «les fidèles laïcs ne peuvent absolument pas renoncer à la participation à la ‘politique’, à savoir à l’action multiforme, économique, sociale, législative, administrative, culturelle, qui a pour 243 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... but de promouvoir, organiquement et par les institutions, le bien commun»[10]. Ce bien commun inclut la défense et la promotion de réalités telles que l’ordre public et la paix, la liberté et l’égalité, le respect de la vie humaine et de l’environnement, la justice, la solidarité, etc. La présente Note ne prétend pas proposer de nouveau l’intégralité de l’enseignement de l’Église en la matière, qui est d’ailleurs repris dans ses lignes essentielles dans le Catéchisme de l’Église catholique, mais elle veut simplement rappeler quelques principes propres à la conscience chrétienne qui inspirent l’engagement social et politique des catholiques dans les sociétés démocratiques [11]. Et cela parce que, ces derniers temps, souvent par suite du cours rapide des événements, sont apparues des orientations ambiguës et des positions contestables, qui rendent utile la clarification de dimensions et d’aspects importants d’une telle question. II. Quelques points-clés dans le débat culturel et politique actuel 2. La société civile se trouve aujourd’hui dans un processus culturel complexe qui signe la fin d’une époque et l’incertitude pour celle qui se profile à l’horizon. Les grandes conquêtes auxquelles on assiste invitent à vérifier quel chemin positif l’humanité a parcouru dans le progrès et dans l’acquisition de conditions de vie plus humaines. La croissance de responsabilité vis-à-vis de pays encore en voie de développement est évidemment un signe de grande importance qui montre une sensibilité grandissante pour le bien commun. Mais en même temps, il n’est pas possible de passer sous silence les graves dangers vers lesquels certaines tendances culturelles voudraient orienter les législations, et par voie de conséquence les comportements des futures générations. On constate aujourd’hui un certain relativisme culturel qui se manifeste de manière évidente en érigeant en 244 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 théorie et en défendant le pluralisme éthique, qui est la preuve de la décadence et de la dissolution de la raison et des principes de la loi morale naturelle. Dans la ligne de cette tendance, il n’est malheureusement pas rare de rencontrer, dans des déclarations publiques, des assertions qui soutiennent qu’un tel pluralisme éthique est la condition de la démocratie[12]. Il en résulte que, d’une part, les citoyens revendiquent la plus complète autonomie pour leurs choix moraux, tandis que, de l’autre, les législateurs pensent qu’il faut respecter cette liberté de choix, en formulant des lois qui font fi des principes de l’éthique naturelle pour se montrer indulgent uniquement envers certaines orientations culturelles ou morales transitoires[13], comme si toutes les conceptions possibles de la vie avaient une égale valeur. En même temps, en s’appuyant de façon trompeuse sur la valeur de la tolérance, on demande à une bonne partie des citoyens – et notamment aux catholiques – de renoncer à participer à la vie sociale et politique de leur pays selon la conception de la personne et du bien commun qu’ils pensent humainement vraie et juste, qui serait à mettre en œuvre par les moyens licites que le système juridique démocratique met de façon égale à la disposition de tous les membres de la communauté politique. L’histoire du XXe siècle suffit à montrer que les citoyens qui ont raison sont ceux qui jugent totalement fausse la thèse relativiste selon laquelle il n’existe pas une norme morale enracinée dans la nature même de l’homme, au jugement de laquelle doit se soumettre toute conception de l’homme, du bien commun et de l’État. 3. Cette conception relativiste du pluralisme n’a rien à voir avec la légitime liberté qu’ont les citoyens catholiques de choisir, parmi les opinions politiques compatibles avec la foi et la loi morale naturelle, celle qui, selon leur propre critère, correspond le mieux aux exigences du bien commun. La liberté politique n’est pas fondée, et ne peut pas l’être, sur l’idée relativiste selon laquelle toutes les conceptions du bien de l’homme ont la même vérité et la même 245 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... valeur, mais sur le fait que les activités politiques visent, pour chaque cas, à la réalisation extrêmement concrète du vrai bien humain et social, dans un contexte historique, géographique, économique, technologique et culturel bien déterminé. La réalisation concrète et la diversité des circonstances engendrent généralement une pluralité d’orientations et de solutions, qui doivent toutefois être moralement acceptables. Il n’appartient pas à l’Église de formuler des solutions concrètes – et encore moins des solutions uniques – pour des questions temporelles que Dieu a laissées au jugement libre et responsable de chacun, bien qu’elle ait le droit et le devoir de prononcer des jugements moraux sur des jugements temporels, lorsque la foi et la loi morale le requièrent[14]. Si les chrétiens sont tenus «de reconnaître la légitime multiplicité et diversité des options temporelles»[15], ils sont également appelés à s’opposer à une conception du pluralisme marquée par le relativisme moral, qui est nuisible pour la vie démocratique elle-même, celle-ci ayant besoin de fondements vrais et solides, c’est-à-dire de principes éthiques qui, en raison de leur nature et de leur rôle de fondement de la vie sociale, ne sont pas «négociables». En ce qui concerne le militantisme politique concret, il faut noter que le caractère contingent de certains choix en matière sociale, le fait que diverses stratégies sont souvent possibles pour réaliser ou garantir une même valeur substantielle de fond, la possibilité d’interpréter de manière différente certains principes fondamentaux de la théorie politique, ainsi que la complexité technique d’une bonne partie des problèmes politiques, tout cela explique le fait qu’il y ait en général une pluralité de partis à l’intérieur desquels les catholiques puissent choisir de militer, pour exercer – surtout à travers la représentation parlementaire – leurs droits et leurs devoirs dans la construction de la vie civile de leur pays [16]. Ce constat évident ne peut cependant se confondre avec un pluralisme indéterminé dans le choix des principes moraux et des valeurs fondamentales auxquels on se réfère. La 246 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 légitime pluralité des options temporelles garde intacte la source d’où provient l’engagement des catholiques dans la politique, et cette dernière se réfère directement à la doctrine morale et sociale chrétienne. C’est à cet enseignement que les laïcs catholiques doivent toujours se conformer pour avoir la certitude que leur participation à la vie politique est empreinte d’une responsabilité cohérente à l’égard des réalités temporelles. L’Église a conscience que si, d’une part, le chemin de la démocratie exprime au mieux la participation directe des citoyens aux choix politiques, d’autre part, il n’est possible que dans la mesure où il est fondé sur une juste conception de la personne[17]. Sur ce principe, l’engagement des catholiques ne peut tolérer aucun compromis, car, autrement, le témoignage de la foi chrétienne dans le monde, ainsi que l’unité et la cohérence interne des fidèles eux-mêmes, feraient défaut. La structure démocratique sur laquelle entend se construire un État moderne aurait une certaine fragilité si elle ne prenait pas comme fondement le caractère central de la personne. C’est d’ailleurs le respect de la personne qui rend possible la participation démocratique. Comme l’enseigne le Concile Vatican II, «la sauvegarde des droits de la personne est en effet la condition indispensable pour que les citoyens, individuellement ou en groupe, puissent participer activement à la vie et à la gestion de la Nation»[18]. 4. À partir de là, s’étend le réseau complexe des problématiques actuelles, qui n’ont pas eu à affronter les questions des siècles passés. Les conquêtes scientifiques ont en effet permis d’atteindre des objectifs qui ébranlent les consciences et qui obligent à trouver des solutions susceptibles de respecter les principes éthiques d’une manière cohérente et solide. On assiste au contraire à des tentatives de législation qui visent à briser le caractère intangible de la vie humaine, sans tenir compte des conséquences qui en découlent pour l’existence et l’avenir des peuples dans le domaine de la formation de la culture 247 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... et des comportements sociaux. Dans une telle situation, les catholiques ont le droit et le devoir d’intervenir pour rappeler le sens le plus profond de la vie et des responsabilités qui incombent à tous en cette matière. Dans la droite ligne de l’enseignement constant de l’Église, JeanPaul II a maintes fois répété que ceux qui sont engagés directement dans les instances législatives ont «une obligation précise de s’opposer» à toute loi qui s’avère un attentat contre la vie humaine. Pour eux, comme pour tout catholique, il est impossible de participer à des campagnes d’opinion en faveur de telles lois, et il n’est permis à personne de les soutenir par sonvote [19]. Comme l’a enseigné Jean-Paul II dans l’encyclique Evangelium vitae à propos du cas où il ne serait pas possible d’éviter ou d’abroger totalement une loi permettant l’avortement déjà en vigueur ou mise au vote, cela n’empêche pas qu’«un parlementaire, dont l’opposition personnelle absolue à l’avortement serait manifeste et connue de tous, pourrait licitement apporter son soutien à des propositions destinées à limiter les préjudices d’une telle loi et à en diminuer ainsi les effets négatifs sur le plan de la culture et de la moralité publique».[20]. Dans ce contexte, il faut ajouter que la conscience chrétienne bien formée ne permet à personne d’encourager par son vote la mise en œuvre d’un programme politique ou d’une loi dans lesquels le contenu fondamental de la foi et de la morale serait évincé par la présentation de propositions différentes de ce contenu ou opposées à lui. Parce que la foi est un tout indivisible, il n’est pas logique d’isoler un de ses éléments au détriment de la totalité de la doctrine catholique. L’engagement politique en faveur d’un aspect isolé de la doctrine sociale de l’Église ne suffit pas à répondre totalement à la responsabilité pour le bien commun. Les catholiques ne peuvent pas non plus songer à déléguer à d’autres l’engagement qu’ils ont reçu de l’Évangile de Jésus Christ, pour que la vérité sur l’homme et sur le monde puisse être annoncée et atteinte. 248 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Quand l’action politique est confrontée à des principes moraux qui n’admettent ni dérogation, ni exception, ni aucun compromis, l’engagement des catholiques devient plus évident et se fait lourd de responsabilités. Face à ces exigences éthiques fondamentales auxquelles on ne peut renoncer, les chrétiens doivent en effet savoir qu’est en jeu l’essence de l’ordre moral, qui concerne le bien intégral de la personne. Tel est le cas des lois civiles en matière d’avortement et d’euthanasie (à ne pas confondre avec le renoncement à l’acharnement thérapeutique qui, même du point de vue moral, est légitime), qui doivent protéger le droit primordial à la vie, depuis sa conception jusqu’à sa fin naturelle. De la même manière, il faut rappeler le devoir de respecter et de protéger les droits de l’embryon humain. De même, il faut préserver la protection et la promotion de la famille, fondée sur le mariage monogame entre personnes de sexe différent, et protégée dans son unité et sa stabilité, face aux lois modernes sur le divorce: aucune autre forme de vie commune ne peut en aucune manière lui être juridiquement assimilable, ni ne peut recevoir, en tant que telle, une reconnaissance légale. De même, la garantie de liberté d’éducation des enfants est un droit inaliénable des parents, reconnu entre autre par les Déclarations internationales des droits humains. Dans cette même ligne, il faut penser à la protection sociale des mineurs et à la libération des victimes des formes modernes d’esclavage (que l’on pense par exemple à la drogue et à l’exploitation de la prostitution). On ne peut exclure de cette liste le droit à la liberté religieuse et le développement dans le sens d’une économie qui soit au service de la personne et du bien commun, dans le respect de la justice sociale, du principe de solidarité humaine et de la subsidiarité, qui veut que «les droits de toutes les personnes, de toutes les familles et de tous les groupes, et que l’exercice de ces droits, soient reconnus»[21]. Enfin, comment ne pas voir dans ces exemples le grand thème de la paix. Une vision irénique et idéologique tend parfois à donner un sens profane 249 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... à la valeur de la paix, tandis que, dans d’autres cas, on se limite à un jugement éthique sommaire, oubliant la complexité des raisons en question. La paix est toujours «œuvre de la justice et effet de la charité»[22]; elle exige le refus radical et absolu de la violence et du terrorisme, et elle requiert un engagement constant et vigilant de la part de ceux qui ont une responsabilité politique. III. Principes de la doctrine catholique sur la laïcité et le pluralisme 5. Face à ces questions, s’il est permis d’admettre une pluralité de méthodologies qui reflètent des sensibilités et des cultures différentes, aucun fidèle chrétien ne peut cependant en appeler au principe du pluralisme et de l’autonomie des laïcs en politique pour favoriser des solutions qui compromettent ou qui atténuent la sauvegarde des exigences éthiques fondamentales pour le bien commun de la société. En soi, il ne s’agit pas de «valeurs confessionnelles», car de telles exigences éthiques sont enracinées dans l’être humain et appartiennent à la loi morale naturelle. Elles n’exigent pas de ceux qui les défendent la profession de la foi chrétienne, même si la doctrine de l’Église les confirme et les protège toujours et partout comme un service désintéressé de la vérité sur l’homme et sur le bien commun de la société civile. D’autre part, on ne peut nier que la politique doit aussi se référer à des principes qui possèdent une valeur absolue précisément parce qu’ils sont au service de la dignité de la personne et du vrai progrès humain. 6. Le rappel qui est souvent fait en ce qui concerne la «laïcité» et qui devrait guider l’engagement des catholiques exige une clarification, et pas seulement d’ordre terminologique. La promotion en conscience du bien commun de la société politique n’a rien à voir avec le «confessionnalisme» ou l’intolérance religieuse. Pour la doctrine morale catholique, la laïcité, comprise comme 250 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 autonomie de la sphère civile et politique par rapport à la sphère religieuse et ecclésiastique – mais pas par rapport à la sphère morale –, est une valeur acquise et reconnue par l’Église, et elle appartient au patrimoine de civilisation déjà atteint[23]. Jean-Paul II a maintes fois mis en garde contre les périls qu’entraîne toute confusion entre la sphère religieuse et la sphère politique. «On arrive à des situations très délicates lorsqu’une norme spécifiquement religieuse devient, ou tend à devenir, loi de l’État, sans que l’on tienne compte comme on le devrait de la distinction entre les compétences de la religion et celles de la société politique. Identifier loi religieuse et loi civile peut effectivement étouffer la liberté religieuse et aller jusqu’à limiter ou nier d’autres droits inaliénables de l’homme»[24]. Tous les fidèles sont bien conscients que les actes spécifiquement religieux (profession de la foi, accomplissement des actes de culte ou des Sacrements, doctrines théologiques, communication réciproque entre les autorités religieuses et les fidèles, etc.) restent hors de la compétence de l’État, qui ne doit pas s’en mêler, et qui ne peut en aucune manière y obliger ou les empêcher, sauf en cas de nécessité fondée sur l’ordre public. La reconnaissance des droits civils et politiques, ainsi que la mise à disposition des services publics, ne peuvent être conditionnés par des convictions ou des prestations de nature religieuse de la part des citoyens. Il en va tout autrement du droit et du devoir des citoyens catholiques, comme de tous les autres citoyens, de rechercher sincèrement la vérité, de promouvoir et de défendre par des moyens licites les vérités morales concernant la vie sociale, la justice, la liberté, le respect de la vie et des autres droits de la personne. Le fait que certaines de ces vérités soient aussi enseignées par l’Église ne réduit en rien la légitimité civile ni la «laïcité» de l’engagement de ceux qui se reconnaissent en elles, indépendamment du rôle que la recherche rationnelle et la certitude procédant de la foi ont joué dans leur reconnaissance par chaque citoyen. En effet, la «laïcité» 251 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... désigne en premier lieu l’attitude de qui respecte les vérités procédant de la connaissance naturelle sur l’homme qui vit en société, même si ces vérités sont enseignées aussi par une religion particulière, car la vérité est une. Ce serait une erreur de confondre la juste autonomie que les catholiques doivent avoir en politique, avec la revendication d’un principe qui fait fi de l’enseignement moral et social de l’Église. Par son intervention dans ce domaine, le Magistère de l’Église n’entend pas exercer un pouvoir politique ni supprimer la liberté d’opinion des catholiques sur des questions contingentes. Il veut au contraire – conformément à sa mission – éduquer et éclairer la conscience des fidèles, surtout de ceux qui se consacrent à la vie politique, afin que leur action reste toujours au service de la promotion intégrale de la personne et du bien commun. L’enseignement social de l’Église n’est pas une ingérence dans le gouvernement des pays. Il établit assurément un devoir moral de cohérence pour les fidèles laïcs, intérieur à leur conscience, qui est unique et une. «Dans leur existence, il ne peut y avoir deux vies parallèles, d’un côté la vie qu’on nomme ‘spirituelle’ avec ses valeurs et ses exigences; et de l’autre, la vie dite ‘séculière’, c’est-à-dire la vie de famille, de travail, de rapports sociaux, d’engagement politique, d’activités culturelles. Le sarment greffé sur la vigne qui est le Christ donne ses fruits en tout secteur de l’activité et de l’existence. Tous les secteurs de la vie laïque, en effet, rentrent dans le dessein de Dieu, qui les veut comme le ‘lieu historique’ de la révélation et de la réalisation de la charité de Jésus Christ à la gloire du Père et au service des frères. Toute activité, toute situation, tout engagement concret – comme, par exemple, la compétence et la solidarité dans le travail, l’amour et le dévouement dans la famille et dans l’éducation des enfants, le service social et politique, la présentation de la vérité dans le monde de la culture – tout cela est occasion providentielle pour un exercice continuel de la foi, de l’espérance et de la charité’»[25]. 252 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Vivre et agir en politique conformément à sa conscience ne revient pas à se plier à des positions étrangères à l’engagement politique ou à une forme de confessionnalisme; mais c’est l’expression par laquelle les chrétiens apportent une contribution cohérente pour que, à travers la politique, s’instaure un ordre social plus juste et conforme à la dignité de la personne humaine. Dans les sociétés démocratiques, toutes les propositions sont soumises à discussion et évaluées librement. Les personnes qui, au nom du respect de la conscience individuelle, voudraient voir dans le devoir moral qu’ont les chrétiens d’être en harmonie avec leur conscience un élément pour les disqualifier politiquement, leur refusant le droit d’agir en politique conformément à leurs convictions sur le bien commun, tomberaient dans une forme de laïcisme intolérant. Dans une telle perspective en effet, on entend refuser à la foi chrétienne non seulement toute importance politique et culturelle, mais jusqu’à la possibilité même d’une éthique naturelle. S’il en était ainsi, la voie serait ouverte à une anarchie morale qui ne pourrait jamais être identifiée à une forme quelconque de pluralisme légitime. La domination du plus fort sur le faible serait la conséquence évidente d’une telle position. D’autre part, la marginalisation du christianisme ne pourrait servir à l’avenir envisagé d’une société, ni à la concorde entre les peuples. De plus, elle minerait les fondements culturels et spirituels de la civilisation[26]. IV. Considérations sur des aspects particuliers 7. Dans des circonstances récentes, il est arrivé que, même au sein de certaines associations ou organisations d’inspiration catholique, sont apparues des orientations en faveur de forces et de mouvements politiques qui, sur des questions éthiques fondamentales, ont exprimé des positions contraires à l’enseignement moral et social de l’Église. De tels choix et de telles connivences, parce 253 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... qu’ils sont en contradiction avec des principes fondamentaux de la conscience chrétienne, ne sont pas compatibles avec l’appartenance à des associations ou à des organisations qui se définissent comme catholiques. De manière analogue, il faut noter que, dans certains pays, certaines revues et certains périodiques catholiques ont donné à leurs lecteurs, à l’occasion de choix politiques, une orientation ambiguë et incohérente, interprétant de manière équivoque le sens de l’autonomie des catholiques en politique, sans prendre en considération les principes auxquels on devrait se référer. La foi en Jésus Christ, qui s’est présenté lui-même comme «la voie, la vérité et la vie» (Jn 14, 6), demande aux chrétiens un effort pour participer, avec un plus grand engagement, à l’édification d’une culture qui, inspirée de l’Évangile, propose à nouveau le patrimoine de valeurs et de contenu de la Tradition catholique. La nécessité de présenter en termes culturels modernes le fruit de l’héritage spirituel, intellectuel et moral du catholicisme apparaît aujourd’hui marquée par une urgence qu’on ne peut différer, notamment pour éviter le risque d’une dispersion culturelle des catholiques. En outre, la densité culturelle acquise et la maturité d’expérience dans l’engagement politique que les catholiques ont su développer, dans divers pays, surtout dans les décennies qui ont suivi la seconde guerre mondiale, ne peuvent susciter en eux aucun complexe d’infériorité en regard d’autres propositions dont l’histoire récente a montré la faiblesse ou l’échec radical. Il ne suffit pas de penser, et ce serait réducteur, que l’engagement social des catholiques puisse se limiter à une simple transformation des structures, car, si à la base il n’y a pas une culture capable de recevoir, de justifier et d’envisager les exigences qui découlent de la foi et de la morale, les transformations reposeront toujours sur des fondements fragiles. La foi n’a jamais prétendu enfermer les éléments sociopolitiques dans un cadre rigide, ayant conscience que la dimension historique dans laquelle vit l’homme impose 254 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 de tenir compte de situations imparfaites et souvent en rapide mutation. À cet égard, il faut rejeter les positions politiques et les comportements qui s’inspirent d’une vision utopique qui, transformant la tradition de la foi biblique en une espèce de prophétisme sans Dieu, manipule le message religieux, en dirigeant la conscience vers un espoir purement terrestre, qui annule ou réduit la tension chrétienne vers la vie éternelle. En même temps, l’Église enseigne qu’il n’existe pas d’authentique liberté sans vérité. «La vérité et la liberté, en effet, vont de pair ou bien elles périssent misérablement ensemble», a écrit Jean-Paul II[27]. Dans une société où la vérité n’est pas recherchée et où on ne cherche pas à l’atteindre, toute forme d’exercice authentique de la liberté est aussi affaiblie, ouvrant la voie à une attitude libertaire et à un individualisme qui nuisent à la protection du bien de la personne et de la société entière. 8. A ce propos, il est bon de rappeler une vérité qui n’est pas toujours perçue aujourd’hui ou qui n’est pas formulée de manière exacte dans l’opinion publique courante: le droit à la liberté de conscience, et spécialement à la liberté religieuse, proclamé par la Déclaration Dignitatis humanæ du Concile Vatican II, se fonde sur la dignité ontologique de la personne humaine, et en aucun cas sur une égalité qui n’existe pas entre les religions et entre les systèmes culturels humains[28]. Dans cette ligne, le Pape Paul VI a affirmé que «le Concile ne fonde en aucune manière ce droit sur le fait que toutes les religions et toutes les doctrines, même erronées, qui touchent à ce domaine, auraient une valeur plus ou moins égale. Ce droit, il le fonde sur la dignité de la personne humaine, qui exige de ne pas être soumise à des contraintes extérieures tendant à opprimer sa conscience dans la recherche de la vraie religion et dans l’adhésion à celle-ci»[29]. L’affirmation de la liberté de conscience et de la liberté religieuse ne contredit donc en rien la condamnation de l’indifférentisme et du relativisme religieux par la doctrine catholique[30], bien plus, elle est en parfaite syntonie avec elle. 255 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... V. Conclusion 9. Les orientations données dans cette Note veulent éclairer un des aspects les plus importants de l’unité de la vie chrétienne: la cohérence entre la foi et la vie, entre l’Évangile et la culture, rappelée par le Concile Vatican II. Le Concile exhorte les fidèles à «s’acquitter avec fidélité de leurs tâches terrestres, et cela en se laissant conduire par l’esprit de l’Évangile. Ils s’éloignent de la vérité ceux qui, sachant que nous n’avons pas ici-bas de cité permanente, mais que nous cherchons à atteindre la cité future, croient, pour cela, pouvoir négliger leurs devoirs terrestres en perdant de vue que la foi même crée une obligation plus grande de les accomplir, en fonction de la vocation propre à chacun». Puissent les fidèles être désireux de pouvoir «mener toutes leurs activités terrestres en unissant dans une vivante synthèse tous les efforts humains, familiaux, professionnels, scientifiques ou techniques, et les valeurs religieuses, sous la haute ordonnance desquelles tout est coordonné à la gloire de Dieu»[31]. Le Souverain Pontife Jean-Paul II, durant l’audience du 21 novembre 2002, a approuvé cette Note, qui avait été décidée par la Session ordinaire de la Congrégation pour la Doctrine de la Foi, et il en a ordonné la publication. Rome, au siège de la Congrégation pour la Doctrine de la Foi, le 24 novembre 2002, Solennité du Christ Roi de l’Univers. JOSEPH CARD. RATZINGER Préfet TARCISIO BERTONE, S.D.B. Archevêque émérite de Vercelli Secrétaire 256 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 [1] Lettre à Diognète, 5, 5. Cf. aussi Catéchisme de l’Église catholique, n. 2240. [2] Jean-Paul II, Motu proprio pour la proclamation de S. Thomas More Patron des responsables de gouvernement et des hommes politiques (31 octobre 2000), n. 1: AAS 93 (2001), p. 76; La Documentation catholique 97 (2000), p. 1001. [3] Ibid., n. 4: AAS, l.c., pp. 78.79; La Documentation catholique, l.c., pp. 1002.1003. [4] Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 31; Catéchisme de l’Église catholique, n. 1915. [5] Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 75. [6] Jean-Paul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles laici (30 décembre 1988), n. 42: AAS 81 (1989), p 472; La Documentation catholique 86 (1989), p. 177 . La présente note doctrinale se rapporte évidemment à l’engagement politique des fidèles laïcs. Les Pasteurs ont le droit et le devoir de proposer les principes moraux également dans l’ordre social; «mais l’engagement actif dans les partis politiques est réservé aux laïcs» (JeanPaul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles laici, n. 60: AAS, l.c., p. 511; La Documentation catholique 86 [1989], p. 189). Cf. aussi Congrégation pour le Clergé, Directoire pour le ministère et la vie des prêtres (31 mars 1994), n. 33; La Documention catholique 91 (1994), p. 367. [7] Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 76. [8] Ibid. n. 36. [9] Cf. Conc. œcum. Vat. II, Décr. Apostolicam actuositatem, n. 7; Const. dogm. Lumen gentium, n. 36; Const. past. Gaudium et spes, nn. 31 et 43. [10] Jean-Paul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles laici (30 décembre 1988), n. 42: AAS 81 (1989), p 472; La Documentation catholique 1986 (1989), p. 177. [11] Dans les deux derniers siècles, le Magistère pontifical a abordé bien souvent les principales questions concernant l’ordre social et politique. Cf. Léon XIII, encycl. Diuturnum illud (29 juin 1881): ASS 14 (1881/82), pp. 4ss; encycl. Immortale Dei (1er novembre 1885): ASS 18 (1885/86), pp. 162ss; encycl. Libertas præstantissimum (20 juin 1888): ASS 20, (1887/88), pp. 593ss; encycl. Rerum novarum (15 mai 1891): ASS 23 (1890/91), pp. 643 ss.; La Documentation catholique 25 (1931), col. 14491467; Benoît XV, encycl. Pacem Dei munus pulcherrimum (23 mai 257 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... 1920): AAS 12 (1920), pp. 209ss.; La Documentation catholique 3 (1920/1), col. 209-218; Pie XI, encycl. Quadragesimo anno (15 mai 1931) AAS 23 (1931), pp. 190 ss; La Documentation catholique 25 (1931/1), col. 1403-1450; encycl. Mit brennender Sorge (14 mars 1937): AAS 29 (1937) 145-167; La Documentation catholique 37 (1937/1), col. 901-936; encycl. Divini redemptoris (19 mars 1937): AAS 29 (1937), pp. 78 ss.; La Documentation catholique 37 (1937/1), col. 937-984; Pie XII, encycl. Summi Pontificatus (20 octobre 1939): AAS 31 (1939), pp. 423ss.; La Documentation catholique 40 (1939), col. 1251-1275; Radio-messages de Noël 1941-1944; Jean XXIII, encycl. Mater et Magistra (15 mai 1961): AAS 53 (1961), pp. 401-464; La Documentation catholique 58 (1961), col. 945-990; encycl. Pacem in terris (11 avril 1963): AAS 55 (1963), pp. 257-304; La Documentation catholique 60 (1963), col. 513-546; Paul VI, encycl. Populorum progressio (26 mars 1967): AAS 59 (1967), pp. 257-299; La documentation catholique 64 (1967), col. 673-704; Lett. apost. Octogesima adveniens (14 mai 1971): AAS 63 (1971), pp. 401441; La Documentation catholique 68 (1971), pp. 502-513. [12] Cf. Jean-Paul II, Encycl. Centesimus annus (1er mai 1991), n. 46: AAS 83 (1991), pp. 850-851; La Documentation catholique 99 (1991), pp. 541-542; encycl. Veritatis splendor (6 août 1993), n. 101: AAS 85 (1993), pp. 1112-1113; La Documentation catholique 90 (1993), p. 935; Discours au Parlement italien, n. 5: L’Osservatore Romano, 14 novembre 2002; La Documentation catholique 99 (2002), pp. 1004-1005. [13] Cf. Jean-Paul II, Encycl. Evangelium vitæ (25 mars 1995), n. 22: AAS 87 (1995), p. 425-426; La Documentation catholique 92 (1995), p. 361. [14] Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 76. [15] Ibid., n. 75. [16] Cf. Ibid., nn.43 et 75. [17] Cf. ibid., n. 25. [18] Ibid., n. 73. [19] Cf. Jean-Paul II, Encycl. Evangelium vitæ (25 mars 1995), n. 73: AAS 87 (1995), pp. 486-487; La Documentation catholique 92 (1995), pp. 388-389. [20] Ibid. [21] Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 75. [22] Catéchisme de l’Église catholique, n. 2304. 258 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 [23] Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 76. [24] Jean-Paul II, Message pour la célébration de la Journée mondiale de la Paix 1991: «Si tu veux la paix, respecte la conscience de tout homme», IV (8 décembre 1990): AAS 83 (1991), pp. 414-415; La Documentation catholique 88 (1991), pp. 55. [25] Jean-Paul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles laici (30 décembre 1988), n. 59: AAS 81 (1989), p. 509; La Documentation catholique 86 (1989), p. 189. Le passage cité est tiré du Concile œcuménique Vatican II (Décr. Apostolicam actuositatem, n. 4). [26] Cf. Jean-Paul II, Discours au Corps diplomatique accrédité près le Saint Siège (10 janvier 2002) : AAS 94 (2002), pp. 327-332; La Documentation catholique 99 (2002), pp. 104-106. [27] Jean-Paul II, Encycl. Fides et ratio (14 septembre 1998), n. 90: AAS 91 (1999), p. 75; La Documentation catholique 95 (1998), p. 934. [28] Cf. Conc. œcum. Vat. II, Décl. Dignitatis humanæ, n. 1: «Le Concile déclare que Dieu a lui-même fait connaître au genre humain la voie par laquelle en le servant, les hommes peuvent obtenir le salut et parvenir à la béatitude. Cette unique vraie religion, nous croyons qu’elle subsiste dans l’Église catholique et apostolique». Cela n’empêche pas l’Église de considérer avec un vrai respect les différentes traditions religieuses, et même de reconnaître qu’il y a en elles des «éléments de vérité et de bonté». Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. dogm. Lumen gentium, n. 16; Décr. Ad gentes, n. 11; Décl. Nosta ætate, n. 2; Jean-Paul II, encycl. Redemptoris missio (7 décembre 1990), n. 55: AAS 83 (1991), pp. 302-304; La Documentation catholique 88 (1991), p. 173; Congrégation pour la Doctrine de la Foi, Décl. Dominus Iesus (6 août 2000), nn. 2; 8; 21: AAS 92 (2000), pp. 743-744; 748-749; 762-763; La Documentation catholique 97 (2000), pp. 812-813; 814-815; 820. [29] Cf. Paul VI, Discours au Sacré Collège et à la Prélature romaine (20 décembre 1976): Insegnamenti di Paolo VI, 14 (1976), pp. 1088-1089; La Documentation catholique 74 (1977), pp. 54-55. [30] Cf. Pie IX, Encycl. Quanta cura (8 décembre 1864): ASS 3 (1867), p. 162; Léon XIII, encycl. Immortale Dei (1er novembre 1885): ASS 18 (1885), pp. 170-171; Pie XI, encycl.. Quas primas (11 décembre 1925): AAS 17 (1925), pp. 604-605; Catéchisme 259 DOKUMENTY Congrégation porl ladoctrine de la foi... de l’Église catholique, n. 2108; Congrégation pour la Doctrine de la Foi, Décl. Dominus Iesus (6 août 2000), n. 22: AAS 92 (2000), pp. 763-764; La Documentation catholique 97 (2000), p. 820. [31] Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 43; cf. aussi Jean-Paul II, exhort. apost. post-synodale Christifideles laici (30 décembre 1988), n. 59: AAS 81 (1989), pp. 509-510; La Documentation catholique 86 (1989), p. 189. Tłumaczenie dostępne na stronie redkacji: www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl 260 Recenzje Kamil Sulej – Witold Kawecki, Vademecum kultury politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki, Warszawa 2015, ss. 422. Ks. Stanisław Skobel – Mario Toso, Il vangelo Della gioia, Socjeta Cooperativa Sociale Frate Jacopa, Roma 2014, ss.67. RECENZJE Witold Kawecki – Vademecum kultury politycznej Witold Kawecki Vademecum kultury politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa 2015, ss. 422 Dzisiejsze „nowoczesne” czy „europejskie” ujęcie rozumienia polityki, a co za tym idzie życia politycznego, które nieodzownie łączy się z czynnikami społecznymi, gospodarczymi i kulturowymi, zostaje poddane ciągłej próbie moralnych rozstrzygnięć. Niewątpliwie jest to „nowa kultura polityczna”, która tylko poprzez autentyczne wartości chrześcijańskiego personalizmu będzie mogła być zrealizowana zgodnie z zasadami nauczana społecznego Kościoła. Zaś poszukiwanie dobra wspólnego oparte na zrozumieniu filozofii praktycznej, która jest fundamentem racjonalnej etyki politycznej sprawi, że koncepcje polityczne uwzględnią zasady osoby ludzkiej. Nie ulega wątpliwości, że autentyczna kultura polityczna objawia się poszukiwaniem prawdy o człowieku i zasad etycznych. Polityka uprawiana w dzisiejszej dobie potrzebuje wartości, które można odnaleźć w chrześcijaństwie. Poprzez personalizm chrześcijański winniśmy rozumieć postrzeganie życia politycznego jako służby społecznej, która określała wszelkiego rodzaju zaangażowanie człowieka w kwestie: polityczne, gospodarcze, społeczne i kulturalne. Trafnie analizuje zagadnienie prof. Jan Stanisław Wojciechowski – recenzent publikacji, który stwierdza, że „otwarty sposób myślenia o kulturze politycznej, obecny w Vademecum W. Kaweckiego, pozwala myśleć o dialogu chrześcijańskiego personalizmu i postświeckiej nowoczesności». Zwróćmy uwagę, że jednym z wielu zadań, jakie ma przed 262 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 sobą kultura polityczna, jest kontrola zarówno postaw jak i zachowań politycznych, które koncentrują się na człowieku i jego decyzjach. Postawa taka pozwala na zakładanie oraz budowanie uniwersalnej etyki życia politycznego, społecznego, gospodarczego przy jednoczesnym podkreślaniu godności i wolności człowieka. Autor słusznie dostrzega, że polityka jest jedną z form szeroko rozumianej kultury, której trzon winny stanowić wartości takie jak łączenie się ludzi w trosce o dobro wspólne, prowadzenie autentycznego dialogu, poszanowanie godności każdego człowieka, szacunek dla każdego bez względu na przekonania, umiejętność łączenia tego, co regionalne z tym co uniwersalne. Ks. prof. Witold Kawecki CSsR (UKSW) jest wybitnym naukowcem z zakresu teologii moralnej, znanym z licznych artykułów oraz publikacji poświęconych społecznym zagadnieniom człowieka w odniesieniu do życia rodzinnego, kulturalnego oraz politycznego. Swoje badania naukowe prowadził także poprzez aktywne zaangażowanie w działalność redakcyjną pełniąc funkcje redaktora naczelnego „Homo Dei”. Najnowsza publikacja pt. Vademecum kultury politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki jest uniwersalnym kompendium zawierającym wykłady Autora wygłaszane w ciągu dwudziestoletniego okresu pracy dydaktycznej i naukowej. Obejmuje ona następujące dziedziny nauki: teologię moralną, naukę społeczną Kościoła, filozofię społeczną, elementy politologii, socjologię religii, politykę oraz kulturę polityczną w mediach. Autor nie ujawnia niestety, w jaki sposób dokonywał wyboru poruszanych zagadnień i jakim kluczem metodologicznym się kierował, nie publikuje także zakończenia, w którym mogłoby być miejsce na podsumowanie i doprecyzowanie najważniejszych zagadnień. Mimo że książka jest bezpośrednio adresowana do studentów, czego nie ukrywa sam autor jak i wydawca, nie ulega wątpliwości że sięgać po nią mogą i powinny także osoby funkcjonujące w przestrzeni społeczno-politycznej. 263 RECENZJE Witold Kawecki – Vademecum kultury politycznej Całość składa się z sześciu rozdziałów dotyczących: filozofii politycznej, zasady porządku społecznego, państwa, kwestii Kościół a polityka, gospodarki, rodziny i kultury oraz kultury politycznej w mediach. Wymienione powyżej tematy stanowią trzon dla szczegółowo opracowanych zagadnień i podrozdziałów. Polityka to nie umiejętność zdobycia władzy i walka o jej utrzymanie. Jej tradycja sięga znacznie dalej, ponieważ polityka jest nieodzownym elementem moralności, działaniem społecznym człowieka, skierowanym wobec drugiego człowieka i jego dobra, czyli w swoje naturze jest działaniem moralnym. Polityka to realizowanie dobra wspólnego, które winno być oparte na cnocie roztropności. Ponieważ dobry polityk to ten, który wykazuje się kompetencją, powinien znać swoją historię, charakter społeczeństwa, rolę rodziny, narodu oraz państwa a przyczyni się tym do prawidłowego wypełniania swoich obowiązków. Do cech dobrego polityka należy także zaliczyć oddanie sie sprawie rozumiane jako poczucie odpowiedzialności, umiejętność wyboru rzeczy dobrych lecz odbieranych przez ogół jako trudne i problematyczne. Etos polityczny również zalicza się do cech dobrego polityka, ponieważ jeśli nie uświadomi on sobie elementów własnego etosu, nie zdoła zrealizować swoich planów politycznych oraz nie będzie potrafił poprawnie rządzić. Wszystkie rozdziały zostały opatrzone w liczne marginalia oraz wytłuszczone fragmenty, które w przejrzysty sposób ułatwiają czytelnikowi poszukiwanego interesującego zagadnienia. Każdemu z rozdziałów towarzyszy zestawienie bibliograficzne obejmujące różnojęzyczne publikacje książkowe i czasopiśmienne. Dodatkowo Autor odsyła czytelnika do bibliografii, która choć nie została uporządkowana przedmiotowo, prezentuje liczne publikacje oraz materiały źródłowe, na które składają się: encykliki, listy pasterskie, homilie, dokumenty Kościoła oraz rozporządzenia i ustawy. Trafnie dobrane przypisy nie rozwijają szczegółowo omawianych zagadnień lecz jedynie odsyłają do specjalistycznej literatury oraz materiałów źródłowych. 264 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 Wydawca postanowił zastąpić twardą oprawę, okładką zintegrowaną co znacząco podnosi jej walory estetyczne i funkcjonalne. Niewątpliwie ogromnym atutem jest otwarcie się na nowe media, które umożliwiły udostępnienie książki w wersji elektronicznej oraz online. Jest to ogromne ułatwienie dla najmłodszych czytelników, którzy tradycyjne publikacje dość często zamieniają na wersje e-book wykorzystując przy tym nośniki elektroniczne. Niewątpliwie atutem omawianej książki jest wysoki poziom jej opracowania pod względem edytorskim. Cały druk jest przejrzysty i czytelny, co przy zastosowaniu powyższych technik znacząco poprawia jej odbiór zarówno w wersji papierowej jak i elektronicznej. W książce odnajdziemy dokładnie i jasno wyjaśnione pojęcia związane z omawianym tematem, przy czym ks. prof. Kawecki często odwołuje się do wyrazistych i dominujących teoretyków kultury i społeczeństwa, świadczą o tym dokładnie rozwijające koncepcje, doktryny i teorie kultury politycznej. Książka jest także włączeniem się w debatę dotyczącą relacji pomiędzy Kościołem a polityką, zawiera argumenty, które pozwalają podjąć dyskusję na odpowiednim poziomie zachowując przy tym stosowny aparat pojęć, zaś dzięki przystępnym objaśnieniom ukazującym perspektywę praktyczną jest dostępna szerszemu gronu odbiorców. Zdecydowanie rekomenduję. Kamil Sulej 265 RECENZJE Mario Toso – II Vangello della gioia Mario Toso Il Vangello della gioia. Implicanze pastorali, pegagogiche e progettuali per l’impegno sociale e politico dei cattolici Societa Cooperativa Sociale Frate Jacopa, Roma 2014, ss. 68. Kościół poszukuje dzisiaj bardzo przejrzystych ujęć, które są w stanie popularyzować jego doktrynę tak, by była coraz bardziej znana, ale i dostępna w odbiorze dla wiernych. Nauczania Kościoła nie można bowiem zamknąć jedynie w czcigodnych księgach, ale ma ono docierać do wiernych, gdyż przecież do nich jest skierowane. Tym bardziej powinno to dotyczyć nauczania społecznego Kościoła, adresowanego przede wszystkim do tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za kształt życia społecznego w różnych zakątkach ziemi, jak i do tych, którym na właściwej organizacji relacji międzyludzkich w naszych społecznościach najbardziej zależy. Do takich zapalonych popularyzatorów tej doktryny niewątpliwie należy były redaktor naczelny włoskiej wersji „La Società”, później sekretarz papieskiej Komisji Justitia et PAX, a dzisiaj biskup ordynariusz diecezji Faenza, Mario Toso. Zawsze bardzo zabiegał o popularyzowanie znajomości tej doktryny, co uwidoczniło się już w czasie utworzenia i długoletniego kierowania przez niego dwumiesięcznika poświęconego doktrynie społecznej, do którego bardzo regularnie pisuje pomimo licznych, nowych obowiązków związanych z kierowaniem diecezją. Jego świadomość, jak ważną cząstką nauczania Kościoła jest jego doktryna społeczna, budzi podziw. Ten syn św. Jana Bosko i były rektor Uniwersytetu Salezjańskiego dba z jednej strony o solidne badania w tym zakresie, ale 266 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 poświęca także dużo czasu na to, aby te badania przetłumaczyć na język zrozumiały dla każdego odbiorcy. Prezentowana niewielka książka jest właśnie pomyślana jako podręczna pomoc dla tych, którzy chcą dzisiaj poznać Katolicką Naukę Społeczną w odniesieniu zwłaszcza do dwóch obszarów: życia gospodarczego oraz życia politycznego. Nietrudno zauważyć, że obydwie dziedziny dotykają w jakiś sposób każdego z nas, w obydwu również daje się zaobserwować wyjątkowo szybkie przemiany i to nie zawsze jedynie pozytywne. Autor z wyjątkową starannością zabiega o uwspółcześnienie treści związanych z doktryną społeczną poprzez uwzględnienie w niej nauczania społecznego zawartego w tekstach papieża Franciszka, a zwłaszcza w jego adhortacji Evangelii gaudium. Jest to tym ważniejsze, że obecnemu papieżowi wyjątkowo zależy tak na znajomości, jak przede wszystkim na realizacji zasad życia społecznego proponowanych w refleksji Kościoła. Już dobór tytułu publikacji wyraźnie ukierunkowuje myśl czytelnika na możliwość poznania poglądów papieża Franciszka w odniesieniu do podstawowych zagadnień z zakresu życia społecznego, bo na pewno do takich trzeba zaliczyć zarówno płaszczyznę zaangażowań politycznych ludzi wierzących, jak i budowanie gospodarki w oparciu o czasami niewygodne i niełatwe do zastosowania w praktyce normy moralne. Radość Ewangelii, która powinna przenikać i te obszary naszego życia, jest jakąś formą nagrody już tutaj, za wierność wyznawanym zasadom i własnym przekonaniom, także religijnym. Autor zauważa zaraz na początku swojej książki, że wskazania obecnego papieża mają wyjątkową wartość praktyczną i stanowią tekst programowy w odniesieniu do nowej ewangelizacji społecznej sfery życia ludzkiego. Ich oryginalność jest tym bardziej widoczna, że Franciszek ściśle łączy te pozornie świeckie płaszczyzny życia z pogłębioną i zaangażowaną duchowością, której sam jest wyraźnym świadkiem. Rozdział drugi książki, zatytułowany Znaczenie adhortacji Evangelii gaudium dla społecznego i politycznego za267 RECENZJE Mario Toso – II Vangello della gioia angażowania dzisiaj stanowi bardzo ciekawą i niezwykle syntetycznie ujętą analizę tekstu dokumentu pod kątem dwóch omawianych tutaj płaszczyzn życia społecznego. Jest to analiza bardzo dojrzała, a jednocześnie przeprowadzona z wyjątkowym znawstwem oczekiwań dzisiejszego czytelnika, w czym niewątpliwie pomaga autorowi fakt, że jest zaangażowanym pasterzem powierzonej mu diecezji; wymiar duszpasterski podejmowanych kwestii nadaje tekstowi walor praktyczny. Treści tego rozdziału nie tracą nic z ich charakteru badawczego, doskonale łącząc teorię z praktyką. Konstatacja, że rzeczywistość jest ważniejsza niż najpiękniejsze nawet idee trafnie charakteryzuje sposób nauczania obecnego papieża. W trzecim rozdziale autor zatrzymuje się na przeprowadzeniu krótkiej charakterystyki współczesnego ewangelizatora społecznej sfery życia chrześcijańskiego. Na uwagę zasługuje tutaj podkreślenie konieczności prowadzenia umiejętnego dialogu, by z Ewangelią dotrzeć także do tych, którzy może od początku na nią nie oczekują. Przestrzega się tutaj przed manierą łatwego moralizowania i podejścia z nastawieniem potępiającym wszelkie odmienne od naszych punkty widzenia i propozycje społecznych rozwiązań. Poprzez ujawnienie identyfikowania się z propozycjami zawartymi w doktrynie społecznej Kościoła, a więc poprzez swoiste świadectwo życia chrześcijańskiego można zrobić znacznie więcej, niż wyłącznie poprzez wypowiadanie apodyktycznych sądów, które mogą bardziej zrazić niż przekonać do proponowanych treści. W działaniu papieża Franciszka ten aspekt jego osobistego świadectwa życia chrześcijańskiego, zdaniem autora, przynosi tak wyraźne owoce w postaci zainteresowania tym, co mówi, ze nie potrzeba nawet o tym przekonywać. Radość zawarta w jego osobistej duchowości i tej, którą proponuje dzisiejszym ludziom wierzącym pociąga innych, zwłaszcza tych, którzy w chrześcijaństwie widzieli raczej smutną doktrynę, jaka nie jest w stanie porwać do działania na rzecz Ewangelii. Ten swoisty smutek autor ksiązki kilkakrotnie określa „sterylnym pesymizmem”, 268 Społeczeństwo 2015 nr 5–6 który nie jest dobrym narzędziem ewangelizacji. „Duchowość człowieka wierzącego, wezwanego by żyć i świadczyć o Ewangelii w społeczności, wymaga dzisiaj ścisłego związku ze swoistą mistyką Wcielenia, mistyką braterstwa, prowadzącą do lepszego sposobu życia razem. Autor, za papieżem, jest przekonany, że dzisiejszej nowej ewangelizacji nie da się przeprowadzić, jeśli Kościół nie będzie postrzegany jako zdolny do czynnego zaangażowania w przemianę i ulepszanie życia w najbardziej zwyczajnych jego aspektach codziennej egzystencji i to tych najbardziej potrzebujących i bezbronnych ludzi, o których świat zdaje się łatwo zapominać lub ich nie zauważać. Obecny pontyfikat daje właśnie taką szansę przeorientowania duszpasterstwa Kościoła, by stało się przyciągające do niedościgłego wzoru Boskiego Mistrza. W sensie formalnym książka została bardzo przejrzyście zredagowana. Jej struktura już wyraźnie ukazuje cel, w jakim została napisana. Choć pisana jest bardzo pięknym językiem, trzeba podkreślić, że jest to jednocześnie język bardzo prosty, który swoim ubarwieniem nie przesłania istotnego przekazu. Język książki jest także formą realizacji postulatu zawartego w papieskiej adhortacji, a dotyczącego właśnie sposobu dzisiejszego głoszenia Ewangelii, koniecznie dostosowanego do mentalności współczesnych ludzi, zwłaszcza ludzi młodych. Myślę, że warto byłoby zadbać o przetłumaczenie i wydanie tej niewielkiej książeczki w języku polskim. Ks. Stanisław Skobel Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego 269 WARUNKI PRENUMERATY Cena prenumeraty na rok 2016 wynosi 84,00 zł (w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki. Wpłat należy dokonywać na blankiecie przekazu bankowego, podając dokładnie imię, nazwisko i adres abonenta oraz dane identyfikujące prenumeratę, na rachunek: Grupa Inco S.A. ul. Wspólna 25 00-519 Warszawa Bank PEKAO SA Oddział w Warszawie Nr rachunku: 73 1240 5918 1111 0000 4913 6386 Numery bieżące i archiwalne można nabywać pod adresem: Instytut Wydawniczy Pax Dział Sprzedaży ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 21 00-390 Warszawa tel.: 22 625 23 01