Społeczeństwo - Civitas Christiana

Transkrypt

Społeczeństwo - Civitas Christiana
Fundacja „Giuseppe Toniolo” Werona – wersja włoska
Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” – wersja polska
Społeczeństwo
Studia, prace badawcze i dokumenty
z zakresu nauki społecznej Kościoła
Kościół a polityka
ROK XXV (XXI)
NUMER
5-6
WRZESIEŃ
GRUDZIEŃ 2015
(129-130)
Społeczeństwo
Studia, prace badawcze i dokumenty
z zakresu nauki społecznej Kościoła
REDAKTOR NACZELNY
Ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Skobel
CZŁONEK REDAKCJI
Ks. dr Dariusz Wojtecki
SEKRETARZ REDAKCJI
Kamil Sulej
WYDAWCA
Wersja włoska:
FUNDACJA „GIUSEPPE TONIOLO”, WERONA, ITALIA
http://www.fondazionetoniolo.it
Wersja polska:
KATOLICKIE STOWARZYSZENIE „CIVITAS CHRISTIANA”, WARSZAWA
www.civitaschristiana.pl
ADRES REDAKCJI
ul. Nabielaka 16, 00-743 Warszawa
tel. 722 090 847
e-mail:społ[email protected]
www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
WYDAWCA
Grupa Inco S.A.
Instytut Wydawniczy Pax
ul. Wspólna 25, 00-519 Warszawa
Nakład 400 egz.
Druk i oprawa: ESUS
ul. Południowa 54, 62-064 Plewiska
REDAKCJA WŁOSKA
N. Ancora / V. Antonelli / A. Balsamo / O. Bazzichi / C. Carrara / P. Cerocchi / F. Cucculeli / R. Cursi / C. Di Francesco / E. Faccioli / C. Gentili /
T. Massaroni / F. Mazzocchio / M. Merigo / M. Orsi / M. Placido / E. Preziosi
/ L. Santolini / S. Sassi / G. Sturzo / M. Toso / D. Vincentini / A. Vincenzi /
L. Viscardi / G. M. Zanoni
KOMITET NAUKOWY POLSKI
W. Dłubacz, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / B. Drożdż,
Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu / A. Dziuba, Biskup Łowicki /
S. Fel, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II / W. Kawecki, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / K. Kietliński, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego / J. Kupny, Arcybiskup Metropolita Wrocławski
/ P. Mazurkiewicz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego /
S. Skobel, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
KOMITET NAUKOWY WŁOSKI
S. Bernal Restrepo, Papieski Uniwersytet Gregoriański, Rzym / U. Bernardi,
Uniwersytet w Wenecji / V. Buonomo, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym
/ J. Y. Calvez, Centre Sevres, Paryż / G. Campanini, Uniwersytet w Parmie /
P. Carlotti, Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym / C. Cavalleri, „Studi
Cattolici”, Mediolan / M.R. Cirianni, Papieski Fakultet Nauk o Wychowaniu „Auxilium”, Rzym / E. Colom, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża,
Rzym / F. Compagnoni, Papieski Uniwersytet Świętego Tomasza, Rzym
/ G. De Simone, Papieski Uniwersytet Laterański, Rzym / G. Dal Ferro,
Instytut Nauk Społecznych „N. Rezzara”, Vicenza / G. Gatti, Papieski
Uniwersytet Salezjański, Rzym / F. Gentile, Uniwersytet w Padwie / P.
Gheddo, Papieski Instytut Misji Zewnętrznych, Rzym / G. Goisis, Uniwersytet w Wenecji / O. Ike, CIDJAP, Enugu, Nigeria / S. Martelli, Uniwersytet w Palermo / J. Mejía, Archiwista i Bibliotekarz Biblioteki Watykańskiej
/ D. Melé, IESE – Business School, Barcelona / F. McHugh, Von Huegel
Institut, St Edmund’s College, Cambridge / C. Moreda da Lecea, Uniwersytet Nawarry, Pamplona / I. Musu, Uniwersytet w Wenecji / A. Nicora,
Przewodniczący APSA, Watykan / A. Poppi, Uniwersytet w Wenecji /
V. Possenti, Uniwersytet w Wenecji / J. Schasching, Katolicka Akademia Społeczna, Wiedeń / M. Schooyans, Katolicki Uniwersytet w Louvain /
M. Spieker, Uniwersytet w Osnabrück / S. Zamagni, Uniwersytet w Bolonii
/ S. Zaninelli, Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, Mediolan
Spis treści
wrzesień │ grudzień 2015
OD REDAKCJI
  10 ks. Stanisław Skobel
Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad
STUDIA I PRCE BADAWCZE
  14 ks. Witold Kawecki
Kościół i polityka
  41 ks. Stanisław Skobel
Moralność życia politycznego
  55 ks. Bogusław Drożdż
Trzy klasyczne wymiary dobra wspólnego. Refleksja
w świetle soborowej Konstytucji Gaudium et spes
  72 Grzegorz Kucharczyk
Suwerenny naród w suwerennym państwie. Kilka refleksji
o wizji państwa w Kościele w Polsce po 1945 roku (do 1989)
  84 Mieczysław Ryba
Obrządek grekokatolicki i łaciński. Kilka uwag o religijnym
konflikcie polsko-ukraińskim w okresie międzywojennym
  96 ks. Krzysztof Kietliński
Polityka Kościoła katolickiego a ideologia gender
111 Anna Janiszewska
Bezinteresowność działania ludzkiego w przestrzeni
społecznej
128 Jacek Radzikowski
Laikat katolicki a polityka
INNY PUNKT WIDZENIA
146 ks. Kazimierz F. Papciak
Europejskie oblicza politycznej poprawności
164 Zbigniew Połoniewicz
Jak samorządy odnoszą się do człowieka, do ludzkich
spraw? Pozytywne i negatywne doświadczenia radnego
4
186 Kamil Sulej
Mieszkańcy pokochali to miejsce – wywiad z Grzegorzem
Benedykcińskim – burmistrzem Grodziska Mazowieckiego
196 Antoni Chrzonstowski
Zrozumieć dobro wspólne dziś
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA
POMIĘDZY WŁOCHAMI A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
206 Bp Mario Toso
Nauczanie społeczne Kościoła i oddolna demokracja
230 ks. Martin Pavúk
Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła
greckokatolickiego na Słowacji w latach 1945–1950.
DOKUMENTY
242 Congrégation porl ladoctrine de la foi Note doctrinale
concernant certaines questions sur l’engagement et le
comportement des catholiques dans la vie politique
Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności
i postępowania katolików w życiu politycznym
RECENZJE
262 Kamil Sulej
Witold Kawecki, Vademecum kultury politycznej.
Personalistyczna koncepcja polityki, Warszawa 2015,
ss. 422.
266 ks. Stanisław Skobel
Mario Toso, Il vangelo Della gioia, Societa Cooperativa
Sociale Frate Jacopa, Roma 2014, ss.67.
5
Table of Contents
September │ December 2015
FROM THE EDITOR
  10 Rev. Stanisław Skobel
Political Life – in search of Principles
RESEARCH STUDIES AND WORKS
  14 Rev. Witold Kawecki
Church and Politics
  41 Rev. Stanisław Skobel
Political Life Morality
  55 Rev. Bogusław Drożdż
Three Classic Dimensions of Common Good. Reflection in
the Light of Conciliar Constitution Gaudium et spes
  72 Grzegorz Kucharczyk
Sovereign Nation in Sovereign State. A Few Thoughts about
Vision of State in Church in Poland after 1945 (to 1989)
  84 Mieczysław Ryba
Greek Catholic and Latin Rites. A Few Comments on Polish
and Ukrainian Religious Conflict in the Interwar Period
  96 Rev. Krzysztof Kietliński
Catholic Church Policy vs. Gender Ideology
111 Anna Janiszewska
Disinterestedness of Human Action in the Social Space
128 Jacek Radzikowski
Catholic Laity vs. Politics
DIFFERENT POINT OF VIEW
146 Rev. Kazimierz F. Papciak
European Aspects of Political Correctness
164 Zbigniew Połoniewicz
How do Self-Governance Authorities refer to Human
Affairs? Positive and Negative Experience of the
Councillor
6
186 Kamil Sulej
Inhabitants loved this place – interview whit Grzegorz
Benedykciński – major of Grodzisk Mazowiecki
196 Antoni Chrzonstowski
Understand the Common Good at Present
SOCIAL DOCTRINE OF THE CHURCH BETWEEN
POLAND AND ITALY AND SLOVAKIA
206 Rev. Mario Toso
The Social Teaching of the Church and Grassroots
230 Rev. Martin Pavuk Educational and Care Providing
Activity of the Greek Catholic Church in Slovakia
in the Years 1945 – 1950.
DOCUMENTS
242 Doctrinal Note on Certain Aspects of Activity and Behavior
of the Catholics in Political Life
REVIEWS
262 Kamil Sulej
Witold Kawecki, Vademecum kultury politycznej.
Personalistyczna koncepcja polityki [Vademecum
of Political Culture. Personalistic Concept
of Politics], Warsaw 2015, pp. 422.
266 Rev. Stanisław Skobel – Mario Toso, Il vangelo
Della gioia, Socjeta Cooperativa Sociale Frate Jacopa,
Roma 2014, pp.67.
7
Od redakcji
Ks. Stanisław Skobel
Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad
OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad
Życie polityczne
– w poszukiwaniu zasad
Ks. Stanisław Skobel
Redaktor naczelny „Społeczeństwa”
Pytaniem podstawowym obecnego numeru „Społeczeństwa”, który właśnie oddajemy do rąk Czytelników, jest
refleksja: Czy Kościół dysponuje słowem natury moralnej w odniesieniu do tak szerokiej płaszczyzny działań
ludzkich, jaką jest obszar życia politycznego? Polityka
dotyczy przecież każdego z nas, jeśli obejmuje podejmowanie decyzji ważnych dla całych społeczeństw jak
i poszczególnych jednostek tworzących te społeczności,
dlatego nikt nie jest w stanie uniknąć jej skutków. Angażując tak wielu ludzi, musi się ona rządzić pewnymi,
jasno określonymi prawami i zasadami. Nauka społeczna
Kościoła nie może zatem pozostawić poza kręgiem swoich
zainteresowań również tego obszaru życia ludzkiego. Jeśli
nasze działanie dotyczy innych ludzi, to z całą pewnością
podlega zarówno normowaniu moralnemu i ocenie z tych
norm wynikającej.
Zasadniczym celem treści zawartych w niniejszym numerze pisma jest przypomnienie tych zasad i sposobów
ich realizacji w refleksji opartej o objawienie Boże. By
jednak uniknąć jakichkolwiek nieporozumień, już w zapowiedzi redakcyjnej warto rozgraniczyć dwa znaczenia
terminu „polityka” stosowane, niestety, często zamiennie,
a przecież niepokrywające się zupełnie swoimi zakresami.
W szerokim spectrum znaczeniowym, sięgając do greckiego źródłosłowu, polityką będzie to wszystko, co w jakikolwiek sposób dotyczy danej społeczności zorganizowanej
10
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
(takiej jaką było państwo-miasto ateńskie). Każde zatem
działanie społeczne wchodzić będzie w jej zakres, każde
bowiem, nawet najbardziej osobiste odniesienie do drugiego człowieka, w jakiś przedziwny sposób tworzy kulturę bycia na danym terenie, żadne zatem nie pozostaje
obojętne w sensie moralnym.
Termin „polityka” może być jednak rozumiany i w inny sposób. Wskazuje on wtedy na władzę, jej powoływanie,
sprawowanie, odwoływanie i kontrolę. Chodzi oczywiście
o władzę pojmowaną w trójpodziale na: ustawodawczą,
wykonawczą i sądowniczą. I tak rozumiana polityka wywołuje najczęściej wiele emocji i pasji, zwłaszcza w okresach dotyczących jej wyłaniania. Polityka rozumiana w ten
sposób wiedzie najczęściej poprzez rywalizację partii oraz
innych ugrupowań, które o tę władzę walczą, nie zawsze
z sukcesem.
Niestety, nie zawsze działalność polityczna spotyka się
z powszechnym uznaniem, co jest najczęściej związane
z nieakceptowanym sposobem jej prowadzenia. Wynika
to także z pluralizmu politycznego wyborców. Czasami
rywalizacja polityczna przekształca w prawdziwą walkę,
w trakcie której gubią się nie tylko ideały, ale przede
wszystkim przekraczane są także granice poszanowania
ludzkiej godności, co celnie wyraził Cyceron: inter arma
silent musae. Pluralizmu politycznego trzeba się jednak
ciągle cierpliwie uczyć. W takiej sytuacji odwołanie do zasad etycznych wydaje się czymś niezbędnie koniecznym.
Artykuły prezentowane w obecnym numerze naszego
pisma nie oznaczają w najmniejszej mierze wkroczenia na
grunt prowadzenia polityki. Jesteśmy dalecy od realizacji
takiego zamiaru. W poszczególnych tekstach daje się jednak zauważyć pewne sympatie polityczne ich autorów, co
jest nieuniknione. W takiej sytuacji ważne jest zachowanie pewnego obiektywizmu, by odzwierciedlić pluralizm
polityczny widoczny także w naszym społeczeństwie. Celem zasadniczym naszej publikacji jest przypomnienie
o konieczności przestrzegania norm etycznych w podejmowaniu decyzji i działań politycznych. Tylko w taki sposób
11
OD REDAKCJI
Ks. Stanisław Skobel – Życie polityczne – w poszukiwaniu zasad
da się uczłowieczyć ten ważnych obszar ludzkich zaangażowań, koniecznych dla funkcjonowania państwa a także większych wspólnot międzynarodowych. W doktrynie
Kościoła za szczególnie ważne trzeba tu uznać nauczanie
wielkiego papieża czasów po ogromnej tragedii ludzkości,
jaką była II wojna światowa. Jan XXIII zwłaszcza swoją encykliką Pacem in terris nie tylko otworzył poważną
debatę na temat nowego obrazu życia politycznego, ale
wyznaczył także zasadnicze kierunki poszukiwania dobra
w stosunkach między narodami.
Sobór Watykański II, idąc śladami jego twórcy doprecyzował w swoich dokumentach to, co Jan XXIII zdołał zaledwie zasygnalizować. Na pewno dla ojców soboru bardzo
jasną okazała się świadomość, że Kościół nie może unikać
podejmowania tego rodzaju kwestii, jakkolwiek mogą się
one okazać niezwykle trudne w ostatecznych rozwiązaniach. Soborowa Konstytucja Gaudium et spes okazuje
się aż po dziś dzień wielką kartą wskazań moralnych,
także w odniesieniu do życia politycznego. W obecnym
numerze pisma przytaczamy także jeden z najbardziej
współczesnych dokumentów Kościoła dotyczących polityki: „Notę doktrynalną o niektórych aspektach działalności
i postępowania katolików w życiu politycznym” wydaną
w roku 2002 przez Kongregację Nauki Wiary.
Niech zachętą do zainteresowania się ukazującym się
właśnie numerem „Społeczeństwa” będzie możliwość zapoznania się z polskim tłumaczeniem obszernego opracowania włoskiego autora M. Vitale dotyczącego podstaw
refleksji papieża Franciszka na temat nowej gospodarki,
a nawet sprzeciwu Ojca Świętego w stosunku do proponowanych międzynarodowo nowych ustaleń dotyczących
przyszłości ekonomii światowej. Warto także zapoznać
się z recenzjami nowych katolickich książek traktujących
o polityce, zatem życzę naszym Czytelnikom owocnej lektury.
12
Inny punkt widzenia
Ks. Kazimierz F. Papciak
Europejskie oblicza politycznej poprawności
Zbigniew Połoniewicz
Jak samorządy odnoszą się do człowieka,
do ludzkich spraw? Pozytywne i negatywne
doświadczenia radnego
Kamil Sulej
Mieszkańcy pokochali to miejsce –
wywiad z Grzegorzem Benedykcińskim –
burmistrzem Grodziska Mazowieckiego
Antoni Chrzonstowski
Zrozumieć dobro wspólne dziś
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
Europejskie oblicza politycznej
poprawności
Kazimierz F. Papciak
Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu
Przemilczenie i zatajenie przez służby porządkowe zdarzeń nocy sylwestrowej z 2015 na 2016 rok w niemieckiej Kolonii, a także w innych dużych miastach Europy,
odświeżyły pytanie o traktowanie imigrantów zgodnie
z regułami politycznej poprawności. Z drugiej strony,
jak pisał wcześniej J. D. na łamach tygodnika „Gość Niedzielny”: „Coś w Europie drgnęło. A dokładnie – drgnęło
w europejskich elitach, bo lud już dawno zauważył, że
inżynieria społeczna, polegająca na podcinaniu korzeni
i fałszywie rozumianej tolerancji wobec mniejszości, prowadzi do katastrofy kulturowej”.1 Polityka państwowej
wielokulturowości nie zdaje egzaminu, gdyż poprawnym
intencjom otwarcia na inne kultury nie towarzyszą poprawne założenia aksjologiczne. Multikulturalizm w połączeniu z błędną wykładnią aksjologiczną, „polityczna
delikatność” bez wzajemności ze strony zwolenników relatywizmu etycznego i ekstremizmu mniejszości zamieniają
– w imię poprawności politycznej – logotwórczy dynamizm
kultury Zachodu w merkantylną pseudo-kulturę, która
może być źródłem rozrywki, ale nie odpowie na egzystencjalne pytania dotyczące człowieka i społeczeństw, które
tworzy. Dlatego Piotr Jaroszyński nazywa to „pułapką”
poprawności politycznej, w którą wpadła cywilizacja europejska.2 W konstruowaniu wskazań dla budowy nowego etosu Starego Kontynentu konieczne wydaje się być
wskazanie na krótki rys historyczny pojęcia „poprawności
146
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
politycznej” i na samą jej istotę oraz destrukcyjne działanie wobec etosu europejskiego. Należy także zastanowić
się nad możliwościami znalezienia społecznego antidotum
na tę chorobę Europy XXI wieku i wskazać rolę, jaką mogą
odegrać chrześcijanie, którzy teraz są także jej ofiarami.
Aspekty historyczne
Proweniencja pojęcia „politycznej poprawności” w jej
obecnym znaczeniu ma stosunkowo krótką historię.
Socjologowie kultury i polityki wskazują na lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, a więc czasowo równolegle
do kształtowania się zjednoczonej Europy. Jak twierdzi
Piotr Jaroszyński, samo pojęcie pojawiło się już w XVIII
wieku w Stanach Zjednoczonych, gdy niepoprawnością
polityczną nazwano błąd w wypowiedzi dotyczącej, podmiotu państwa demokratycznego, którym jest naród, nie
zaś struktura administracyjna tworząca państwo. Użyto wtedy pojęcia „Stany Zjednoczone” zamiast „naród /
społeczeństwo Stanów Zjednoczonych”.3 W połowie ubiegłego wieku nadano pojęciu „poprawności politycznej”
inne znaczenie: nie tyle semantycznej poprawności, co
ideologicznej determinacji. Piotr Jaroszyński dowodzi, że
już wcześniej pojawiły się zwiastuny demaskujące ową
autocenzurę językową, którą wprowadza poprawność polityczna. Chodzi o dwóch literatów piszących po polsku,
którzy odnoszoną ją do sytuacji socrealistycznej Polski
po drugiej wojnie światowej. Pisał o niej Czesław Miłosz
w książce zatytułowanej Zniewolony umysł z 1953 roku,
gdzie jeden z bohaterów imieniem Beta musiał spełnić
warunki politycznej poprawności opisując obóz koncentracyjny „tak, jak go widzieć należało” według ideologii
partii komunistycznej. Drugim był Leon Kruczkowski,
który twierdził, że poprawność polityczno-ideologiczna
decyduje o wysokości nakładu. „Pisarze tworząc pod dyktando partii starają się być politycznie, czyli ideologicznie
poprawni – stwierdza P. Jaroszyński. Poprawni, to znaczy
147
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
pisząc w zgodzie z obowiązującą ideologią w nadziei, że to
przyniesie im uznanie, wysokie nakłady i zysk”.4
Jak się wydaje, ścisła zapora demarkacyjna między
Wschodem a Zachodem, między krajami wolnymi a zniewolonymi, której symbolem był mur berliński do 1989
roku, nie uchroniła zachodniego realizmu od przejęcia
złych wzorców „jedynie słusznej ideologii”. Wprowadzana
przymusem w bloku komunistycznym indoktrynacja jednomyślności obywateli z założeniami ideologicznymi partii – jak wykazała historia – zakończyła się załamaniem
samego komunizmu i słabą skutecznością społeczną.
Opozycja polityczna dwóch bloków – Europy Wschodniej
i Europy Zachodniej, spowodowała całkowite odcięcie się
od prymitywnego modelu poprawności politycznej skonstruowanej w Związku Radzieckim, to znaczy od jej wykładni ideologicznej. Jednak wolna Europa przejęła samą
ideę, zastępując ideologię marksistowską ideologią liberalizmu. „Od lat 60. i 70. poprawność polityczna wkracza
do kultury Zachodu, obejmując (…) całe życie publiczne
– pisze Piotr Jaroszyński. Jest to inna poprawność niż ta,
jaka pojawiła się w krajach komunistycznych, dlatego, że
mamy do czynienia z inną ideologią. Jest to idea socjalistycznego liberalizmu”.5 Do takiej implementacji poprawności politycznej w kulturze zachodniej – zdaniem Piotra
Jaroszyńskiego – przyczyniły się dwa środowiska: jedno
skupione wokół Franza Boasa, drugie powiązane ze „szkołą frankfurcką”. Franz Boas (1858-1942), z wykształcenia
doktor fizyki, a z zainteresowań etnolog i antropolog kultury, wyemigrował z Niemiec do Ameryki i jako pracownik
Columbia University stał się bardzo wpływową postacią
w gronie antropologów amerykańskich. Jego oddziaływanie
wykraczało daleko poza naukowy dyskurs uniwersytecki,
wpływając na przeobrażenia w demokracji Stanów Zjednoczonych. Wykorzystując różne środowiska opiniotwórcze
i polityczne, przekonywał do relatywizmu kulturowego
w kontradykcji do kultury Zachodu. Walcząc z apoteozą
kultury zachodniej, jednocześnie negował jej aksjologiczne
dziedzictwo. Efektem był relatywizm moralny i religijny,
148
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
które stanowią dziś podstawę poprawności politycznej
legitymizowanej hasłami tolerancji i wielokulturowości.
Można więc stwierdzić, że „zza oceanu” Franz Boas położył
podwaliny pod europejską poprawność polityczną. Drugim
ośrodkiem była szkoła frankfurcka, występująca pod oficjalną nazwą Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu
we Frankfurcie. Jeszcze przed drugą wojną światową instytut został przeniesiony do Genewy a potem do Stanów
Zjednoczonych, zaś w roku 1953 powrócił do Frankfurtu.
Nie dochodząc, dlaczego emigrował z hitlerowskich Niemiec, należy stwierdzić, że program instytutu określa go
jako socjologiczno-filozoficzny według założeń marksizmu.
„Była to wyrafinowana (intelektualnie) forma marksizmu,
obliczona na oddziaływanie w warunkach demokracji zachodniej, a nie jako prymitywna propaganda, która ma
swoje oparcie w totalitarnym rządzie. (…) Faktycznie (…)
chodziło o długofalową destrukcję intelektualną dziedzictwa filozofii kultury zachodniej, w tym naruszenie podstaw poznania realistycznego, uznanych norm moralnych
i miejsca religii (chrześcijaństwa) jako czynnika cywilizacjotwórczego” – zauważa Piotr Jaroszyński.6 Do czołowych
przedstawicieli tej szkoły, między innymi, należał Jürgen
Habermas, z którym emerytowany papież Benedykt XVI,
już jako profesor i kardynał, prowadził polemiczne dyskusje.7 Habermas uznawał religię za kategorię historyczno-społeczną, jak utraciła swoją aktualność i należy do
przeszłości. Na jej miejsce weszła sztuka nowego racjonalizmu ujmowanego jako realizm postmetafizyczny – streszcza tezy Habermasa P. Jaroszyński.8 Ostatecznie Jürgen
Habermas zmienił swoje poglądy, uznając konstytutywną
rolę religii w konstruowaniu życia społecznego.
Kontekst aksjologiczny
Trudno nie przyznać racji profesorowi filozofii, który
mówi o dwóch ośrodkach myśli filozoficznej. Jednak nasuwa się pytanie, czy ich oddziaływanie społeczne było
149
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
tak silne, że spowodowało paneuropejską uległość wobec
poprawności politycznej? Można przyjąć, że na każdym
uniwersytecie europejskim i w każdym ośrodku myśli
politycznej, kształcących także przyszłych polityków, obydwa ośrodki mają swoich zwolenników i kontynuatorów.
Jednak jak się wydaje, problem poprawności politycznej
wychodzi poza obydwa ośrodki i sięga korzeni kultury
europejskiej. Mówiąc inaczej, należy szukać przyczyny,
która stanowi podatny grunt dla teorii F. Boasa i wcześniejszych teorii J. Habermasa. W przeciwnym razie walka z poprawnością polityczną może okazać się walką ze
skutkami, nie zaś z przyczynami. Jak nietrudno zauważyć, absolutyzacja możliwości człowieka, oświeceniowy
racjonalizm, duch rewolucji francuskiej i wysublimowany marksizm stanowią doskonałą wykładnię poprawności politycznej, obserwowanej w dzisiejszej Europie. Być
może dlatego Benedykt XVI, przemawiając w niemieckim
Bundestagu, dotknął problemu, który ukazuje najgłębsze, czasem skrzętnie ukrywane, motywacje poprawności
politycznej. Po części stanowią one wykładnię i motywację fundamentalizmu laickiego, który za dobre dla Starego
Kontynentu uznaje to, co nie ma żadnych powiązań z jakąkolwiek religią. Benedykt XVI w odniesieniu do rozumu
i natury powiedział: „Tam gdzie rozum pozytywistyczny
uważa się za jedyną kulturę wystarczającą, sprowadzając
wszystkie inne rzeczywistości kulturowe do poziomu subkultur, umniejsza człowieka i zagraża człowieczeństwu.
Mówię to właśnie z myślą o Europie, w której liczne ugrupowania usiłują uznać jedynie pozytywizm za wspólną
kulturę i wspólną podstawę tworzenia prawa, sprowadzając wszystkie inne przekonania i inne wartości naszej
kultury do poziomu subkultury, a tym samym Europa
staje w obliczu innych kultur świata bez żadnej kultury,
i ożywiają się nurty ekstremistyczne i radykalne”.9 Pozytywistyczne rozumienie natury, oparte jedynie o nauki
przyrodnicze nie jest w stanie stworzyć żadnej korelacji
między etyką a prawem, między osobą a powinnością. Nie
uznając prawa naturalnego, które postrzega jako niewe150
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
ryfikowalną doktrynę specyficznie katolicką, wprowadza
rozerwanie koniunkcji między etosem a religią. Prawo naturalne zostaje zepchnięte na pozycje subkultury środowisk chrześcijańskich, tak że poza tymi środowiskami nie
warto o nim dyskutować, „toteż ludzie niemal się wstydzą
nawet o nim wspominać” – zauważa Benedykt XVI.10 Dla
pozytywistycznego ujęcia życia społecznego jakiekolwiek
odniesienie do transcendencji jest ujmowane w kategoriach błędu, co wyraźnie widać w przypadku europejskiej
świadomości publicznej. Rozum staje się „bogiem” i stanowi jedyne źródło moralności, weryfikacji rzeczywistości
i osądu etycznego tej rzeczywistości. Jak się wydaje, takie
antropologiczne założenia stanowią podstawę poprawności politycznej, która w dalszej kolejności zmienia hierarchię wartości, absolutyzuje wybrane z nich, jeśli w ogóle
je uznaje w sensie innym niż tylko deklaratywny.
Istotne jest tutaj zagadnienie absolutyzowania wolności. Dlatego Jan Paweł II w Evangelium vitae mówi o przyjęciu „wynaturzonej i nikczemnej wizji ludzkiej wolności:
z uznaniem jej za absolutną władzę nad innymi i przeciw
innym”. Określa przy tym teoretyczny mechanizm takiego
myślenia i działania: „Ilekroć wolność, pragnąc wyswobodzić się od wszelkiej tradycji i autorytetu, zamyka się
nawet na pierwotne najbardziej oczywiste pewniki prawdy
obiektywnej i powszechnie uznawanej, stanowiącej podstawę życia osobistego i społecznego, wówczas człowiek
nie przyjmuje już prawdy o dobru i złu jako jedynego i niepodważalnego punktu odniesienia dla swoich decyzji, ale
kieruje się wyłącznie swoją subiektywną i zmienną opinią
lub po prostu swym egoistycznym interesem i kaprysem.
Ta koncepcja wolności prowadzi do głębokiego zniekształcenia życia społecznego. Jeżeli promocja własnego „ja”
jest pojmowana w kategoriach absolutnej autonomii, prowadzi nieuchronnie do negacji drugiego człowieka; jest on
postrzegany jako wróg, przed którym trzeba się bronić”.11
To z kolei służy budowaniu ideologii, które funkcjonują
w przestrzeni publicznej jako „teorie na usługach” jednostki, grupy, partii czy jakiejkolwiek mniejszości. Osta151
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
tecznie, ideologiczne podporządkowanie takich wartości
jak prawda i wolność funkcjonuje w społeczeństwach
kultury zachodniej jako zachowanie poprawne politycznie. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że wrogiem jest
każdy, kto odwołuje się do Boga i prawa naturalnego
jako autorytatywnego źródła wartości i wyprowadzanych
z nich zasad społecznych. Chrześcijanie – jako zagrożenie
– w szczególności znajdują się „na pierwszej linii frontu”
poprawności politycznej. Jej apostołowie działają w imię
„rozumu oświeconego”, wbrew „ciemnogrodowi” chrześcijan.
Jednokierunkowa tolerancja
Rdzeniem poprawności politycznej jest ambiwalentna
wykładnia pojęcia „tolerancja”. „Niepoprawna politycznie
jest w tym kontekście przede wszystkich dyskryminacja.
Czego lub kogo nie wolno dyskryminować? Lista nie jest
zamknięta, ale też nie jest całkowicie otwarta” – pisze Piotr
Jaroszyński.12 Samo założenie jest poprawne, tolerancja
i niedyskryminacja są wpisane w podstawy demokratycznego państwa prawa, są także podstawą funkcjonowania
Unii Europejskiej, zadeklarowaną w Karcie Praw Podstawowych.13 Warunkiem jest jednak respektowanie systemu wartości fundamentalnych, osadzonych w niepodlegającym dyskusji prawie naturalnym oraz system zasad
społecznych, których propagatorem i nośnikiem między
innymi jest nauka społeczna Kościoła. Jeśli tolerancja
i niedyskryminacja zostaną podporządkowane właściwej
hierarchii wartości, wtedy ukażą swój logotwórczy dynamizm społeczny. Jeśli zaś zostaną wprzęgnięte w ideologie
etycznego relatywizmu, ambiwalentnego i subiektywnego
postrzegania wartości, nasączone metafizyką absolutyzującą wolność, wtedy zaczynają służyć budowaniu anty-etosu, niejako „etosu na odwrót”. „W miejsce tradycyjnych
norm, wartości i kryteriów oceny pojawiają się inne, „bardziej nowoczesne, oświecone, zsekularyzowane”, a przez
152
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
to bardziej odpersonalizowane i rzeczowe” – jak to określa
Aniela Dylus, charakteryzując moralność krańcową.14
Polityczna poprawność doprowadza wtedy do absurdalnej
sytuacji, w której tolerancja dla jednych automatycznie
zawiesza tolerancję dla innych, czyniąc z nich przedmiot
dyskryminacji. Jest to widoczne na przykładzie chrześcijan w Europie. Na jednej z konferencji w Brukseli, Florian
Kolfhaus z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej powiedział: „W naszym pluralistycznym społeczeństwie wszyscy są zaproszeni do wyrażania swojej opinii w dyskursie
publicznym. Chrześcijanie, którzy z powodu swojej wiary
bronią pewnych, określonych wartości, stają się jednakże
często marginalizowani i ignorowani. Ta ogólna tendencja do oceniania a priori słów chrześcijan za niewłaściwe,
dyskryminuje osoby religijne oraz, co w pewnym sensie
jest jeszcze gorsze, ograbia dialog społeczny z tego istotnego wkładu, który w żaden sposób nie jest irracjonalny,
ale rozsądny i służący dobru wspólnemu”.15 Wypowiedź
ta, umieszczona na portalu internetowym Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, ukazuje jeszcze
jeden anty-walor poprawności politycznej, a mianowicie
fundamentalizm laicki, uznający „a priori” chrześcijański światopogląd za niezgodny z europejską tożsamością.
Taka poprawność polityczna nie tylko otwiera drogę do
fałszywie interpretowanej tolerancji i niedyskryminacji,
ale kreuje także niejako samozwańczych „dyktatorów
mody” aksjologicznej i normatywnej. Otwiera ona drogę
do listy tych, których należy uznać za dyskryminowanych
i którym należy się tolerancja, zamykając ją jednocześnie
przed tymi, dzięki którym samo pojęcie tolerancji i niedyskryminacji weszło do katalogu praw człowieka.
Jak nietrudno zauważyć, Europa ma poważny problem
z owym rdzeniem poprawności politycznej, jaki stanowi
źle interpretowana tolerancja oraz powiązana z nią wykładnia dyskryminacji. Debata na temat tolerancji podkreśla cztery działania, które mogą być odczytywane jako
niesprawiedliwe ze względu na konsekwencje tych działań. Chodzi o sprawcę danego czynu, o oceniającego dane
153
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
zdarzenie, o świadków zdarzenia, bądź o grupę społeczną,
która – przykładowo – znajdzie się w kręgu oddziaływania
moralności krańcowej. Jak stwierdza Piotr Mazurkiewicz,
w przeszłości pojęcie tolerancji miało zastosowanie do
dwóch pierwszych przypadków: „Uznano więc powszechnie, że gdy w grę wchodzi zło wyrządzane osobie trzeciej
bądź gdy zachowania jednostki czy grupy stanowią zagrożenie dla „pokoju społecznego”, nie obejmuje ich pojęcie
tolerancji. (…) Wspólna hierarchia wartości umożliwiała
w miarę prostą ocenę problematycznych zachowań”.16
Współcześnie akcent został przesunięty na dwa kolejne
przypadki zachowań i postaw społecznych, które wcześniej były wykluczone z tolerancji. Poprawność polityczna „uzbrojona” w „nowe” rozumienie tolerancji uderza
najczęściej w dobro osób trzecich: dziecka w przypadku
aborcji czy dziecka adoptowanego przez parę homoseksualną. Jak mówi Benedykt XVI: „Kiedy w naszym kontakcie z rzeczywistością coś jest nie tak, wówczas musimy
wszyscy poważnie zastanowić się nad całością i wszyscy
powinniśmy zapytać o podstawy samej naszej kultury”.17
Dotyczy to także pilnej potrzeby nowego spojrzenia na
problem tolerancji i określenia granic tego, co dopuszczalne z punktu widzenia osób trzecich. Bez wątpienia
fundamentalne znaczenie będzie odgrywać w tym procesie poprawna hierarchia wartości, której waga musi być
nieustannie akcentowana.
W wypadku próby redefinicji tolerancji, poprawna hierarchia w systemowym ujęciu wartości jest warunkiem
sine qua non. W przeciwnym razie tolerancja staje się
„niebezpiecznym narzędziem” w gestii poprawności politycznej. Zygmunt Pawłowicz określa tolerancję w ogólnym
znaczeniu jako szacunek dla poglądów i przekonań innych ludzi, czyli dla odmiennego światopoglądu. W demokratycznym państwie prawa oznacza to gwarancję
równych praw bez względu na światopogląd, narodowość,
religię czy status społeczny. W odniesieniu do religii, jest
szacunkiem dla innej wiary, wyznawanej indywidualnie
i deklarowanej w sferze publicznej, chociażby w formie
154
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
swobodnego kultu.18 W ujęciu klasycznym, tolerancji wymaga sytuacja, w której głoszone są poglądy, dokonywane
czyny, ujawniane postawy czy cechy osobowe przez jednych i nieakceptowane przez drugich. Owi „drudzy” mają
możliwość np. władzę, aby uniemożliwić takie zachowanie, ale powstrzymują się od działania, najczęściej w imię
wyższego dobra, np. szacunku wobec godności osoby. Jak
stwierdza Stefan Swieżawski, wszystko „zależy od ducha,
jaki przenika tolerancję (…). Jeśli są one następstwem
kapitulacji intelektu, który utonął w odmętach relatywizmu, agnostycyzmu, a więc i nihilizmu, jeżeli tolerancję
zaczyna się utożsamiać z egoistycznym indyferentyzmem
(…) – taka tolerancja jako owoc klęski i pychy intelektu oraz deptania wymogów sprawiedliwości i miłości jest
pseudotolerancją i karykaturą tolerancji autentycznej”.19
Taką zaś pseudotolerancję upodobała sobie poprawność
polityczna, myląc cyniczny nihilizm i relatywizm etyczny
z tolerancją, która musi zawierać w sobie immanentne,
godziwe dobro – bonum honestum, wyrażone w poszanowaniu konstruktywnej hierarchii wartości.
Egzemplifikacje
Wykładnia tolerancji i dyskryminacji według poprawności politycznej ma odniesienie jednokierunkowe, ma postać tolerancji jednokierunkowej, którą warto zobrazować,
wprowadzając podział ze względu na diametralnie różne
płaszczyzny społeczne. Problem tolerancji i imperatywu
niedyskryminacji rasowej ilustruje casus, którego doświadczyłem w czasie studiów w Paryżu. Otóż Afrykanie,
zamieszkujący XIII dzielnicę, nosili na piersi białe plastikowe broszki w kształcie dłoni z napisem ne touche pas
mes copains – „nie ruszaj moich kolegów”. Gdy zapytałem
o takie broszki dla białych, zostałem okrzyknięty rasistą.
Kolejną kwestię, która dotyczy animozji na tle narodowościowym w przestrzeni publicznej, ilustruje inny casus
z tego samego okresu. Na konferencji, zorganizowanej
155
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
przez Instytut Katolicki w Paryżu w 2005 r., w której notabene brał udział kardynał Jean-Marie Lustiger, padło
pod moim adresem pytanie o polski antysemityzm. Gdy
– w trosce o obiektywną prawdę historyczną – zaproponowałem odpowiedź w kontekście semickiego antypolonizmu,
natychmiast zostałem zaliczony – według stereotypowego
myślenia – do grona tych Polaków i Polek, którzy „muszą
być” antysemitami, jakby to była cecha narodowa obywateli kraju nad Wisłą. Innym problemem jest tolerancja
ze względu na orientację seksualną: problem pojawia się
przy każdej wypowiedzi publicznej, zwłaszcza środowisk
chrześcijańskich, podkreślających fundamentalne znaczenie rodziny jako związku mężczyzny i kobiety. „Dlaczego
działanie na rzecz świata, w którym rodzina to chroniony
(…) związek kobiety i mężczyzny, dzięki któremu rodzą się
dzieci, zwane jest homofobią? Czy tolerancja działa tylko
w jedną stronę? – pyta Barbara Fedyszak-Radziejowska.
I najważniejsze pytanie, o możliwość kompromisu między
prawami rodziców i postulatami homoseksualistów, by otaczający nas świat spełniał równocześnie oczekiwania obu
stron. Co zrobimy, gdy okaże się to niemożliwe? Może wrócimy do tolerancji, działającej w obu kierunkach?” – postuluje owa socjolog.20 Gdy Rocco Buttiglione odróżnił osobę
od czynu i z zachowaniem wskazań Katechizmu Kościoła
Katolickiego okazał szacunek i delikatność wobec godności
osób homoseksualnych, wskazując jednocześnie na brak
akceptacji czynnego homoseksualizmu przez katolicyzm,
został oskarżony o homofobię i pozbawiony możliwości objęcia urzędu w strukturach Unii Europejskiej.21 Przy okazji
media przypomniały sobie pojęcie grzechu, o którym „Przesłuchiwany” w ogóle nie wspominał. „Gdyby takie kryterium zastosowano w przeszłości, ani Konrad Adenauer, ani
Alcide De Gasperi, ani Robert Schuman nie mogliby zostać
komisarzami europejskimi” – z goryczą stwierdził Rocco
Buttiglione22. Tak oto poprawność polityczna, nasycona
pozytywistycznym myśleniem i zabsolutyzowaną wizją
ludzkiej wolności, próbuje kreować etos Starego Kontynentu, przy czym próba podporządkowania praw większości
156
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
prawom mniejszości coraz częściej dokonuje się w majestacie prawa – nomen omen stworzonego przez dyskryminowaną większość.23 Leon Dyczewski ujął to jako kulturę
rozumiejącą wolność w sposób anarchiczny, czyli jako
wyzwolenie z wszelkich nakazów i zakazów, z wszelkich
zobowiązań i odpowiedzialności za innych oraz za wspólne
dobro. Zamiast wolności, która jest zdolnością do dokonywania wyborów i podążania za dobrem „upowszechnia się
w świadomości współczesnych wyrozumiałość dla wszystkiego i wszystkich. Prowadzi to do zacierania granic między
prawdą i fałszem (kłamstwem), dobrem i złem, lojalnością
i zdradą, autentyczną życzliwością i grą manier”.24 Odnosi
się wrażenie, że dla zwolenników poprawności politycznej
wrogiem będzie każdy, kto opowiada się za konstruktywną
harmonią w życiu społecznym, przyjacielem zaś każdy, kto
promuje chaos, destrukcję i relatywizm etyczny. Można
przy tym zauważyć pewną niekonsekwencję logiczną, bo
okazuje się, że teza „wszystkim wszystko wolno” działa
jednokierunkowo, uznając, że jednym wolno wszystko, natomiast drugim nie wolno nawet o tym mówić, bo jest to
odczytywane jako brak tolerancji, a nawet dyskryminacja.
Taka motywacja jest możliwa tylko wtedy, gdy – aby zachować pozory praworządności – uzna się jedną ze stron za
agresora i zagrożenie dla wolności drugiej strony. Dlatego
poprawność polityczna sprowadza chrześcijaństwo do fideizmu, do fundamentalizmu, do antyrealizmu.25 Obnaża
to nie tylko chaos w systemie wartości i zasad, ale także
destrukcyjną społecznie główną cechę poprawności politycznej – naruszanie elementarnej zasady sprawiedliwości
i równości wobec prawa.
Warto jeszcze zastanowić się nad narzędziami, którymi
posługuje się poprawność polityczna w sferze publicznej,
a więc w funkcjonowaniu szeroko pojętego etosu Starego
Kontynentu. W czasie wspomnianej konferencji w Brukseli, europosłowie Jan Olbrycht i Konrad Szymański
zwrócili uwagę na fakt, aby w kontekście dyskryminacji
chrześcijan w Europie nie mówić o prześladowaniach,
które są udziałem wielu chrześcijan w krajach islam157
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
skich. „Chodzi o to, aby zachować należytą dystynkcję
wobec tego, co spotyka obecnie chrześcijan w wielu krajach świata, a przede wszystkim na Bliskim Wschodzie
czy Afryce, gdzie rzeczywiście są oni prześladowani i gdzie
nieraz zagrożone jest ich życie” – relacjonuje Andrzej Grajewski.26 Prześladowany może stracić życie, dyskryminowany zaś może stracić posadę, może spodziewać się kary
finansowej albo wymierzenia kary więzienia w zawieszeniu z jednoczesnym publicznym okazaniem „skruchy”
za skorzystanie z prawa do wolności słowa.27 Na Starym
Kontynencie i w kulturze zachodniej nie stosuje się rozwiązań tak drastycznych jak w krajach islamskich. Stosuje się natomiast tak zwaną „miękką politykę”, która
stwarza płaszczyznę sukcesywnie opanowywaną przez
polityczną poprawność. Jest to płaszczyzna języka. „ Nie
chodzi o naszą postawę czy wewnętrzne przekonania, ale
o sposób wypowiadania się, o dobór słów. Pewne słowa,
właśnie te, które byłyby wyrazem dyskryminacji, muszą
zniknąć. Na ich miejsce pojawiają się inne, które uznaje się za „politycznie poprawne”. Zjawisko zmiany języka zostało z dużą finezją ukazane w twórczości George’a Orwella, który określił je mianem „nowomowy” – zauważa
Piotr Jaroszyński.28 Orwell przedstawił jej charakterystykę w aneksie do popularnej w czasach Bloku Wschodniego powieści „Folwark zwierzęcy”, ukazującej społeczeństwo „równych” i „równiejszych”. Według niego – twierdzi
P. Jaroszyński, „nowomowa (…) spełnia wymogi ideologiczne socjalizmu angielskiego, a w roku 2050 w całości
opanuje ten język tak, że nie tylko język gazet będzie
językiem politycznie poprawnym, ale nawet dzieła klasyków, takich jak Szekspir, będą przeredagowane”.29 Na
obecnym etapie rozwoju kultury zachodniej skutkuje to
zastępowaniem tradycyjnych nazw poprawną politycznie
„nowomową”, która ma swoje precedensy w stalinowskim
Związku Radzieckim. Biorąc pod uwagę składowe etosu,
jako wypadkowej norm etycznych i prawnych, faktycznego
zachowania społeczeństw i tradycji, należy uznać, że chodzi o stworzenie nowej tradycji, jakby nowej historii i no158
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
wej wykładni podstaw normatywnych. Tradycja wyraża
się bowiem w określeniach, że coś w danej kulturze „wypada” albo „nie wypada”. Według poprawności politycznej
nie wypada obrażać ateistów nazwą „Święta Bożego Narodzenia” i trzeba ją zastąpić terminem „Gwiazdka”, choć
wszyscy wiedzą, że to nie o narodziny „gwiazdki” chodzi.
Ewentualnie można wprowadzić termin „Holidays”, który
nie będzie nietolerancyjnie dyskryminował nikogo religijną proweniencją. Podobnie ze sformułowaniami dotyczącymi rachuby czasu: według poprawności politycznej nie
ma ery „przed Chrystusem” i „po Chrystusie”, jest przed
naszą erą (p.n.e.) albo naszej ery (n.e.), chociaż wiadomo powszechnie, jaki fakt zadecydował o takim systemie
datowania. Przykłady można mnożyć, ale mianownik poprawności politycznej jest wspólny: trzeba usunąć z przestrzeni publicznej wszystko, co może się kojarzyć z wartościowaniem kultur, obyczajów, przekonań. Trafnie ujmuje
to Piotr Sztompka: „Terminy sugerujące niższość i wyższość, coś, co gorsze i lepsze, zacofane i postępowe, prymitywne i rozwinięte, barbarzyńskie i cywilizowane – nie
mają prawa bytu w słowniku zwolenników tzw. politycznej poprawności i zastąpione zostają jednym terminem
„inny”. Co więcej, nie tylko ocena, ale i prezentacja każdej
kultury musi zapewnić im równe traktowanie”.30 Jakakolwiek krytyka światopoglądu, stylu życia, postaw, wierzeń,
praktyk czy lokalnych obyczajów jest niedopuszczalna.
Skoro nie można powiedzieć, że chrześcijanie to „banda złoczyńców” – używając terminologii Benedykta XVI
– która ośmiela się zajmować krytyczne stanowisko, to
trzeba obarczyć ich różnymi „-izmami”, aby mogli spełnić
kryterium bycia wrogiem „oświeconego umysłu”. W socjalizmie powtarzano, że prawdziwy rozwój polega na istnieniu tezy i antytezy, które jako zwalczające się przeciwieństwa dają gwarancję postępu społecznego. Można zgodzić
się z profesorem P. Jaroszyńskim, że logika poprawności
politycznej jest podobna, choć bardziej „cywilizowana”,
bazująca na skrywanej skrzętnie moralności krańcowej.31
Taką wizję tworzenia tożsamości Zachodu poddał ostrej
159
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
krytyce Zbigniew Stawrowski: „W samym środku zasobnego Zachodu wyrośli eleganccy Hunowie, którzy w radosnym przekonaniu, że torują drogę postępowi, niszczą
fundamenty zachodniej cywilizacji (…) W kręgu naszej
kultury toczy się walka o to, jak rozumieć wolność, a tym
samym o to, kto ostatecznie będzie określał tożsamość zachodniego świata”.32 Dewaluacja prawdy i absolutyzacja
wolności prowadzi – poprzez polityczną poprawność – do
kreowania etosu europejskiego „domu” według złowieszczej wizji Orwella, ukazującej „równych” i „równiejszych”,
dyktatury mniejszości wobec większości, traktowania
tolerancyjnego zachowania większości jako jej słabości i wykorzystywania wszelkich forteli językowych, aby
rozmyć właściwą hierarchię wartości w ambiwalentnych
normach życia społecznego.
Uwagi końcowe
Poprawność polityczna, która jest jedną z form propagowania ideologii fundamentalizmu laickiego, dla etosu
europejskiego stanowi prawdziwą pułapkę. „Jest to pułapka, przede wszystkim dla elit życia publicznego i dla
młodzieży – stwierdza Piotr Jaroszyński. Dla elit, ponieważ nie są niezależne, ani w myśleniu, ani w działaniu: od
prezydenta, poprzez dziennikarza, aż po profesora każdy
jest instytucjonalnie uzależniony w swej pracy. Dla młodzieży, ponieważ nie posiada wystarczającego wykształcenia i doświadczenia, by w porę rozpoznać, jaka groźna
dla człowieka ideologia kryć się może za zwykłym słowem.
Jest to również zagrożenie dla przeciętnego odbiorcy
mediów, który poddany technologii manipulacji stracić może resztę zdrowego rozsądku”.33 Jeśli nie uda się
zwabić zwolenników poprawności politycznej inteligentną
konstrukcją semantyczną, czasem dowcipną, to wprowadza się elementy strachu, czasem ewidentnego mobbingu.
Jasne kryteria kompromisu w polityce, którego sumienie
nie wyklucza, poprawność polityczna doprowadza do po160
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
staci „zgniłego kompromisu”, który bardziej jest kompromitacją niż rozsądną troską o dobro wspólne.34 W takiej
postaci poprawność polityczna została wkomponowana
w etos Starego Kontynentu i znajduje odzwierciedlenie
w niemal wszystkich jego aspektach: od normatywnego,
poprzez faktyczne postępowanie do próby ahistorycznej
redefinicji tradycji. Chantal Delsol nazywa ją „ideologią
istniejącą między wierszami”, która nie ma żadnej wersji
pisanej, a która „bezszelestnie” opanowuje ogół opinii publicznej: „Istnieje w naszych społeczeństwach, od środowisk międzynarodowych po środowiska lokalne, katalog
spraw oczywistych i bezdyskusyjnych, podobnie jak spora
grupa ludzi jedynie słusznie myślących. Rządzący technokraci, podobnie jak i większość mediów, w rzeczywistości
podporządkowani są tej samej specyficznej ideologii, zachowując się jednak tak, jak gdyby w działaniu kierowali
się jedynie zdrowym rozsądkiem”.35 Widać to w zaleceniach
instytucji Unii Europejskiej, w oświadczeniach komitetów
do spraw etyki, w orzecznictwie sądowym i w działaniach
rządów. Są wolni od ocen moralnych i sprzecznych opinii,
jakby zostali oczyszczeni jedynie „czystą” wiedzą, uzyskując polityczną „sterylność”, a tym samym przychylność
tych, którzy słowa „złe i dobre” zastępują słowem „inne”.
Przypisy
J. D., Europa dzwonnic i inne herezje, „Gość Niedzielny”,
nr 7(2011), w: http:// gosc.pl, 25.02.2011.
2
Por. P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, w:
Polityka a religia, red. P. Jaroszyński, Lublin 2007, s. 123.
3
Por. Tamże, s. 111.
4
Tamże, s. 112.
5
Tamże.
6
Por. Tamże, s. 119.
7
Por. K. M. Gawron: O tożsamość europejską – spór Habermasa i Ratzingera, w: http:// psz.pl, (Portal Spraw Zagranicznych), 24.02.2007. Autorka pisze: „Debata miedzy Habermasem
a Ratzingerem toczy się właściwie od 20 stycznia 2004 roku, gdy
1
161
INNY PUNKT WIDZENIA
Ks. Kazimierz F. Papciak – Europejskie oblicza politycznej poprawności
obaj spotkali się w Katolickiej Akademii Bawarii, aby rozmawiać
o wyzwaniach Europy. Trwa ona dalej i powraca w kolejnych
artykułach publikowanych na łamach europejskich gazet czy na
stronach książek. (…) Wynik sporu i wnioski z niego płynące (…)
bez wątpienia wpłyną na przyszłość kontynentu”.
8
Por. P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz.
cyt., s. 119.
9
Benedykt XVI, Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw
prawa. Przemówienie w Bundestagu, 22.09.2011, „L’Osservatore Romano” (edycja polska), nr 10-11(2011), s. 40-41.
10
Tamże, s. 40.
11
Jan Paweł II, Enc. Evangelium vitae, (Watykan 1995), nr
19-20, w: Nauczanie Kościoła katolickiego, Kraków 2003, (CD).
12
P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt.,
s. 112-113.
13
Por. Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, art. 21,
w: Wersje skonsolidowane Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu
o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Karta Praw Podstawowych
Unii Europejskiej , Luksemburg 2012, (e-book), s. 301.
14
A. Dylus, Moralność krańcowa jako problem dla katolickiej
nauki społecznej, Warszawa 1992, s. 22.
15
Cyt. za M. J. Kochanowski, Szymański: Chrześcijanie
w Europie czują się coraz częściej dyskryminowani, w: http://
ecrgroup.eu/pl, 24.10.2012.
16
P. Mazurkiewicz, Europeizacja Europy. Tożsamość kulturowa Europy w kontekście procesów integracji, Warszawa 2001,
s. 289.
17
Benedykt XVI, Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw
prawa. Przemówienie w Bundestagu, 22.09.2011, dz. cyt., s. 41.
18
Por. Z. Pawłowicz, Afirmacja prawdy i tolerancja, w: Religia
w życiu społecznym, red. B. Bejze, Warszawa 1995, s. 61.
19
S. Swieżawski, O właściwe rozumienie tolerancji, „Znak”
nr 6(1993), s. 6.
20
B. Fedyszak-Radziejowska, Tolerancja jednokierunkowa,
„Gość Niedzielny”, nr 19 (2008) , w: http:// gosc.pl, 21.10.2012;
Por. Także: P. Mazurkiewicz, Między kompromisem a kompromitacją. Etyczne granice kompromisu w polityce, w: Ile Kościoła
w polityce, ile polityki w Kościele, red. P. Burgoński, S. Sowiński, Katowice 2009, s. 119-127.
21
Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2357-2359. W numerze 2358 znajduje się następujące stwierdzenie: „Pewna liczba
162
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla
większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się
traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością.
Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej
dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej
w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą
krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej
kondycji”.
22
Por. R. Buttiglione, Prymat sumienia w polityce, w: Godność czy sukces? Kulturowe dylematy współczesności, red.
J. Mariański, S. Zięba, Lublin 2008, s. 196.
23
Por. M. Introvigne, Większość też ma swoje prawa, „Gość
Niedzielny”, nr 5(2011), s. 34.
24
L. Dyczewski, Dialog chrześcijaństwa z kulturą współczesną: między odwagą apostołów a polityczną poprawnością, w:
Godność czy sukces? Kulturowe dylematy współczesności, red.
J. Mariański, S. Zięba, Lublin 2008, s. 84.
25
Por. P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności,
dz. cyt., s. 123.
26
A. Grajewski, Obca Europa, „Gość Niedzielny”, nr 41(2012),
s. 48
27
Por. J. Dziedzina, Sól w oku, „Gość Niedzielny”, nr 5(2011),
s. 32-34.
28
P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt.,
s. 113.
29
Tamże.
30
P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków
2012, s. 304.
31
Por. A. Dylus, Moralność krańcowa jako problem dla katolickiej nauki społecznej, dz. cyt., s. 22-23.
32
Zb. Stawrowski, Niemoralna demokracja, Kraków 2008,
s. 164.
33
P. Jaroszyński, Pułapka politycznej poprawności, dz. cyt.,
s. 122.
34
Mazurkiewicz P., Między kompromisem a kompromitacją.
Etyczne granice kompromisu w polityce, dz. cyt., s. 120.
35
Ch. Delsol, Godność osoby ludzkiej a polityczna poprawność, w: Europa wspólnych wartości. Chrześcijańskie inspiracje
w budowaniu zjednoczonej Europy, red. S. Zięba, Lublin 2004,
s. 179.
163
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
Jak samorządy odnoszą się
do człowieka, do ludzkich spraw?
Pozytywne i negatywne
doświadczenia radnego
Zbigniew Połoniewicz
Wprowadzenie
Pośród dynamicznie rozwijających się i starannie zorganizowanych akcji atakowania demokratycznie wybranego
polskiego rządu nie tylko przez rozpasaną wewnętrzną
opozycję, lecz także przez struktury zewnętrzne – przede
wszystkim UE, dało się zauważyć, że w tym czasie w Polsce samorządy terytorialne pozostawiono samym sobie.
A z tą samodzielnością różnie bywa, o czym w artykule
będzie mowa. Zdaje się, że samorząd terytorialny pozostaje w głębokim cieniu toczących się ważnych dla nas
wszystkich wydarzeń, od lat oczekiwanych zmian społeczno-politycznych, administracyjnych i gospodarczych
i można odnieść wrażenie, że przełom dokonujący się
na naszych oczach lokalnych samorządów nie dotyczy.
Czyżby w zamęcie powszechnie nasilającego się zmagania dobra ze złem wyłaniał się obraz Polski „dwóch
prędkości”? A przecież i w tej istotnej społecznie kwestii
wiele należy zmienić, w trybie pilnym naprawić błędy
popełnione z zamierzonym celem przez lata. O tym też
będzie mowa w dalszej części rozważań. Co warte odnotowania, nie jest to także temat medialny; media o zasięgu ogólnopolskim nie zauważają spraw samorządowych
164
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
zajmując się najważniejszymi wydarzeniami w kraju.1
Sprawdza się prawidłowość, że zainteresowanie wzrasta
dopiero podczas kampanii wyborczych i bynajmniej nie
wynika z troski o dobro lokalnych społeczności. Jedynie
media regionalne bliskie są codziennym zmaganiom samorządowców i z różnym skutkiem im sekundują. „A to
Polska właśnie” – samorządowa jest najbardziej bliska
obywatela, jego codziennych spraw i póki co nieustających kłopotów najczęściej natury finansowej. Wystarczy
uświadomić sobie, że jednostki samorządu terytorialnego
(JST) są ważnym elementem całego systemu finansów
publicznych państwa. Sytuacja JST jest zależna nie tylko
od czynników gospodarczych, na które nie mają takiego
wpływu jak rząd i jego agendy, ale i przepisów, uchwalanych na szczeblu centralnym.
Przy trwających zmaganiach o przywrócenie w Polsce
ładu społeczno-politycznego mało kto pamięta, że oto
upłynął już ponad rok od ostatnich wyborów do samorządów terytorialnych wszystkich szczebli (2014). Okazja
to na tyle istotna, aby o niej przypomnieć i dokonać próby oceny tego, co się w samorządach przez ów rok działo
oraz odpowiedzieć na wiodące pytanie niniejszego artykułu: jak samorządy odnoszą się do człowieka, do ludzkich
spraw w świetle katolickiej nauki społecznej?
Przy dotkliwym deficycie opracowań i publikacji poświęconych bezpośrednio tym sprawom, będzie to zaledwie skromna próba ujęcia blasków i cieni polskiej lokalnej samorządności zapraszająca do podjęcia krytycznej
refleksji. Oby stała się również źródłem inspiracji dla
działań podejmowanych na rzecz lokalnych społeczności.
Finansowa niemoc samorządów
Przedstawiając dzisiejszą sytuację samorządów terytorialnych i na jej podstawie odpowiadając na pytanie
zawarte w tezie artykułu, należy zacząć od kwestii zasadniczej – od stanu finansów JST. Analiza obecnej sytuacji
165
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
finansowej JST – wysokości dochodów i wydatków, jest
źródłem zrozumienia wielu trudnych kwestii dotyczących
funkcjonowania tych jednostek. Spróbujmy pokrótce nakreślić charakterystykę problemu. Ogólnie rzecz ujmując,
sytuacja finansowa samorządów jest zła. W ostatnich
latach nastąpił znaczny wzrost ich zadłużenia, niezależnie od szczebla, wielkości czy położenia geograficznego.
Zadłużone bywają również spółki samorządowe, których
zobowiązania nie są zaliczane do długu oficjalnego. Jeśli
zatem jednostka samorządu posiada zadłużone spółki,
może się okazać, że jej prawdziwe zobowiązania przekraczają te ujawniane przez oficjalne statystyki. Ponadto od
roku 2008 sektor samorządowy więcej wydaje, niż gromadzi w postaci podatków czy wpływów od lokat bankowych oraz otrzymuje w formie subwencji i dotacji, przez
co jednostki samorządowe kończą kolejne lata z ujemnym
wynikiem finansowym. Notują bardzo wysoki deficyt przekraczający 15 lub jeszcze więcej procent ich dochodów.
Pojawia się pytanie: kto jest odpowiedzialny za złą sytuację finansową samorządów, za wzrost ich zadłużenia
oraz jakie są przyczyny tych niekorzystnych zjawisk?
Istnieje powszechne przekonanie, że za to, co dzieje się
w danym samorządzie, odpowiadają władze lokalne.
W takim duchu wypowiadają się także przedstawiciele
rządu pragnący odsunąć od siebie odpowiedzialność za
własne zaniechania. Jednakże w praktyce trudno mówić o wyłącznej odpowiedzialności władz lokalnych. To
przecież władze centralne wprowadzają niekorzystne dla
samorządów uregulowania prawne. Co więcej, poprzedni rząd (PO-PSL) obarczał samorządy nowymi zadaniami
lub zwiększał zakres zadań już przez nie wykonywanych,
bez zabezpieczenia na te cele dodatkowych funduszy.
Przykładem takich zmian przepisów jest m.in. ustawa
o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, nowelizacja ustaw o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz na drogach publicznych czy też o ochronie
zwierząt. Rząd ten praktykował takie działania, pomimo
że przepisy wymagają, aby przekazanie samorządom no166
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
wych zadań wiązało się z zapewnieniem koniecznych dla
ich realizacji środków finansowych. Taka polityka rządu
nie pozostała bez wpływu na stan finansów samorządów,
często prowadząc do poważnego osłabienia ich stabilności. Samorządowców bulwersuje to, że rząd nie płaci za
zlecone im zadania tyle, ile wynosi ich rzeczywisty koszt.
Innym, powszechnie znanym przykładem są dopłaty do
zadań oświatowych. Z tego powodu samorządy mają do
wyboru zaciągnięcie kolejnego długu, likwidację szkół
bądź zaprzestanie koniecznych inwestycji gminnych czy
powiatowych. Wymienione przykłady działania resortu
finansów odbierają decyzyjność władzom samorządowym,
wstrzymują cywilizacyjny rozwój Polski.
Do wzrostu zadłużenia przyczyniły się także poczynione
przez samorządy inwestycje. Na ich skalę znaczący wpływ
miał dopływ dużych pieniędzy unijnych, które nie pokrywały całości inwestycji. Znajdujące się w trudnej sytuacji
ekonomicznej samorządy, aby korzystać z takich funduszy, zmuszone były posiadać własne środki, a z kolei by
je zapewnić, często zaciągały długi.
Niestety, nie wszystkie inwestycje samorządowe można
uznać za trafione. Dla przykładu do nieudanych, stanowiących poważne obciążenia dla budżetów samorządowych, zaliczyć należy wiele inwestycji związanych z dawno zapomnianym turniejem Euro 2012. Chodzi tu nie
tylko o stadiony wybudowane w wielkich aglomeracjach
miejskich; dla lokalnych budżetów jeszcze większym wyzwaniem były obiekty w mniejszych miejscowościach, wybudowane z nadzieją, że trenować na nich będą uczestnicy turnieju. Takim przykładem jest miasto Ostróda
w województwie warmińsko-mazurskim, w którym wybudowano kosztowny stadion z taką właśnie myślą, ponosząc poważne wydatki. Ich poniesienie możliwe było tylko
na skutek zaciągnięcia wielomilionowego długu. Niestety,
organizatorzy turnieju piłkarskiego ostatecznie nie wzięli
tej lokalizacji pod uwagę, w dodatku do dziś nie ma optymistycznych perspektyw, że obiekt ten będzie pokrywać
wydatki związane z jego bieżącym utrzymaniem.
167
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
Niezależnie od tego, komu przypisze się odpowiedzialność za „życie ponad stan”, końcowe, bolesne konsekwencje zazwyczaj ponoszą zwykli ludzie. Mieszkańcy
samorządów obciążani są coraz wyższymi stawkami podatków i opłat lokalnych, choćby od nieruchomości. Rosną stawki usług świadczonych przez spółki komunalne,
a mieszkańcy zmuszeni są coraz więcej płacić np. za wywóz śmieci czy dostarczanie wody do gospodarstw domowych i kanalizację. W niektórych samorządach pojawiają
się nowe opłaty, jak np. za odprowadzanie wody po opadach, nazwane „podatkiem od deszczu”. Inne samorządy
nie znajdujące środków na utrzymanie podlegających
im szpitali i innych jednostek medycznych, sprzedawają
w tym celu nieruchomości. Dochodzi do niepopularnych
działań prowadzących do obniżania wydatków, jak zamykanie szkół.
Źródłem zasygnalizowanych problemów jest także finansowa polityka rządu. Warto zwrócić uwagę, że od
2012 roku obowiązuje samorządy nowy, indywidualny
limit wysokości zadłużenia. W opinii samorządowców
takie działania rządu zmniejszają deficyt państwa oraz
zapewniają spokój finansowy, a dla samorządów oznacza
to drastyczne wyhamowanie inwestycji i zwiększenie bezrobocia. Cięcia w budżetach samorządów dotykają niemal
wszystkich dziedzin życia. Władze samorządowe zostają
przymuszane do rezygnacji np. z programu rozwoju transportu publicznego, inwestycji drogowych, sportowych
czy oświatowych, przy czym okazuje się, że samorządy
rozsądniej wydają pieniądze publiczne niż rząd. Średnie
zadłużenie samorządów waha się w granicach 23 procent,
podczas gdy zadłużenie budżetu rządowego przekracza
200 procent. Inwestycje w budżetach samorządowych wynoszą 23 procent, podczas gdy w budżecie rządowym jest
to zaledwie 5 procent. W roku budżetowym samorządy
wszystkich szczebli na inwestycje budżetowe wydają ponad 40 mld zł, natomiast w budżecie rządowym środki na
inwestycje to tylko 15 mld zł. Warto też zauważyć, że spośród wspomnianych 40 mld zł, jakie samorządy wydają
168
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
na inwestycje, aż 10 mld wpływa do kasy rządu w postaci
podatku VAT.
Całkowite przełamanie finansowej niemocy samorządów nie będzie zatem możliwe bez zmiany polityki władz
centralnych, w tym – bez stanowienia nowego prawa.
Ważne jest, aby przepisy nie zwiększały obciążenia samorządów bez rekompensaty finansowej. Samorządy nie
mogą być tylko przedmiotem polityki rządu, ale powinny
być traktowane na zasadzie podmiotowej. Zwycięzcami
będziemy wówczas wszyscy jako członkowie społeczności
lokalnych.2
Obraz samorządowej Polski
Zdaniem znawców lokalnej samorządności3, obraz ten
można podzielić na dwie zasadnicze części. Pierwsza, to
dynamicznie rozwijające się ośrodki, które potrafią pozyskiwać fundusze na inwestycje i z powodzeniem budować
pomyślną przyszłość lokalnych społeczności. Druga to
ta, która nadal nie przebudziła się do działania – Polska
ludzi, którzy nie tylko nie są aktywni i dynamiczni w działaniu, ale nawet mają trudności z dokładnym określeniem swoich celów i dokonań.4 Co ciekawe, autorzy Złotej
Księgi Polskiego Samorządu 2006-2010 wskazują, że nie
tylko duże miasta są obecnie motorem rozwoju Polski
samorządowej, ale także i mniejsze ośrodki, które – w odpowiedniej dla nich skali – wykazują ogromną aktywność
i mogą się poszczycić dużymi sukcesami. Można nawet
mówić o słabnięciu pozycji niektórych dużych ośrodków
samorządowych prezentujących niewielkie osiągnięcia,
tak że porównanie z wieloma mniejszymi ośrodkami nie
wypadło dla pierwszych najlepiej.5
Jest jeszcze jeden obraz samorządowej Polski, na który
się nie spogląda, o którym niewiele się mówi lub pomija
jako wstydliwy. Odpowiadając na główną tezę artykułu
nie sposób nie postawić ważnego pytania: jak obywatele
– mieszkańcy lokalnych wspólnot odnoszą się do władzy
169
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
samorządu terytorialnego, do instytucji samorządowych?
Z tym pytaniem ściśle związane jest kolejne: jaka jest
świadomość obywatelska, zaangażowanie obywatelskie
w codzienne sprawy samorządu? Jaka jest znajomość
funkcjonowania samorządu terytorialnego, podstawowa
wiedza o samorządzie?
W wieloletniej praktyce samorządowej na szczeblu gminy i powiatu napotykałem i nadal napotykam ludzi, którzy
sprawiają wrażenie, jakby nic o bliskim ich codziennych
spraw samorządzie (urzędzie) miejskim czy starostwie
powiatowym nie wiedzieli, bądź ledwie słyszeli.6 Zdumiewała sytuacja, gdy spostrzegałem malującą się na twarzy
rozmówcy bezradność, jak usiłował skojarzyć wydział
spraw obywatelskich z urzędem miejskim, burmistrza czy
urząd stanu cywilnego z tymże urzędem. O burmistrzu,
owszem, mieszkańcy miasta potrafili więcej powiedzieć,
ale w oderwaniu od urzędu, którym kieruje. Znali adresy
wymienionych wydziałów, wiele razy załatwiali tam swoje
sprawy, ale że są one częścią określonej całości – urzędu
miejskiego, trudno już było im to zrozumieć. Podobnie
wielu zwykłych mieszkańców powiatu nie wie, kto to jest
starosta, nie kojarzy go jako kierownika starostwa powiatowego. Nie wie też, gdzie urzęduje. Ludzie nie wiedzą,
jakie sprawy mogą załatwić w starostwie powiatowym.
Trudności mają z określeniem roli przewodniczącego rady
miejskiej czy powiatu, nie wiedzą po co jest dana rada.
Zdarzało się, że po przedstawieniu swojej funkcji słyszałem pytania: to kim pan jest, co pan robi i gdzie pan
pracuje? Trudno było wówczas tłumaczyć i w wielu sytuacjach brakowało czasu, aby przeprowadzać mini edukację o samorządzie i instytucjach samorządowych. Funkcje
społeczne w radzie jeszcze dziś są kojarzone z zatrudnianiem i wykonywaniem pracy zawodowej. Zamiennie, bezrefleksyjnie urząd miejski traktowany jest jako starostwo
powiatowe i na odwrót, nierozróżniane są kompetencje
tych urzędów. Występuje drastycznie znikoma znajomość funkcjonowania samorządu województwa, który dla
mieszkańca gminy jest tak odległy jak przestrzeń między
170
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Ziemią a Księżycem. Niedawno ktoś mnie zapytał – „to co
wy na tych radach robicie?” (w dosłownym brzmieniu).
Niewielka wśród znacznej części mieszkańców lokalnych wspólnot jest wiedza o samorządzie terytorialnym,
jego strukturze organizacyjnej, funkcjonowaniu i kompetencjach. To trudny do przyjęcia postulat, ale w celu
poprawy tego stanu rzeczy niezbędna jest od zaraz edukacja obywatelska na poziomie podstawowym. Kto ma się
tego podjąć? Uważam także, że zbyt mało uwagi poświęca
się kwestiom samorządowym i samorządności w szkołach
wszystkich szczebli podczas lekcji wychowania obywatelskiego. A przecież instytucje samorządowe znajdują
się najbliżej obywatela i jego spraw. Programy szkół powinny zakładać zajęcia przygotowujące dzieci i młodzież
do umiejętnego w przyszłości korzystania z kompetencji
organów i instytucji samorządowych. Otwarte pozostaje
także pytanie o rodzinę i kształtowanie przez nią postaw
i świadomości obywatelskiej. Do tej kwestii jasno odniósł się św. Jan Paweł II: „Rodzina, która żyje, budując
każdego dnia sieć międzyosobowych relacji wewnętrznych i zewnętrznych, staje się pierwszą i niezastąpioną
szkołą życia społecznego, przykładem oraz bodźcem dla
szerszych kontaktów społecznych w duchu szacunku,
sprawiedliwości, dialogu i miłości”. Tak, jednakże pod warunkiem, że również rodzice w tym samym duchu zostali
przygotowani do takiego wychowania. Jest zatem rzeczą
konieczną, aby edukacja i wychowanie w rodzinie i szkole skutkowały budzoną potrzebą czynnego włączania się
w życie najbliższej człowiekowi społeczności, potrzebą aktywnego działania na rzecz dobra tej społeczności.
Dramatyczną sytuacją jest unikanie aktywnego włączania się w rozwiązywanie spraw lokalnej wspólnoty.
Trudno się poniekąd dziwić, gdyż podstawowa wiedza
o funkcjonowaniu samorządów znajduje się na bardzo
niskim poziomie. Mieszkańcy lokalnych społeczności
nie posiadając takiej wiedzy nie podejmują społecznego
działania, nie angażują się w konkretne inicjatywy, choć
jednocześnie krytycznie odnoszą się do niedogodności
171
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
i braków wynikających z codziennej samorządowej rzeczywistości. Okazują niechęć i rezygnację, czego najbardziej spektakularnym wyrazem jest niska frekwencja przy
wyborczych urnach. Bywa też okazywana agresja.
Kim są ludzie tworzący polską samorządność lokalną?
Odpowiedź zdaje się być prosta: to ludzie najbardziej
aktywni, społecznie zaangażowani, odnoszący największe
sukcesy i cieszący się największym zaufaniem mieszkańców miast i gmin, powiatów i województw, gdzie pełnią
swoje funkcje, najbardziej zasłużeni dla samorządowej Polski, coraz lepiej przygotowani do wypełniania swojej misji.
W zdecydowanej większości są to aktywni specjaliści wielu
dziedzin, z reguły posiadający wyższe wykształcenie, a często stopnie i tytuły naukowe. Godne podkreślenia są efekty
ich poczynań na polu samorządowym. Ich działalność jest
dowodem zmian, jakie zachodzą w naszym kraju po 1989
r., w szczególności w zakresie pozyskiwania zewnętrznych
funduszy na realizację wielu potrzebnych inwestycji, w tym
przede wszystkim związanych z lokalną infrastrukturą. Takiej aktywności samorządów możemy zawdzięczać budowę
m.in. obiektów oświatowych, sportowych, dróg, budynków
komunalnych i socjalnych, oczyszczalni i przepompowni
ścieków itp. Lista dokonań jest długa.7
Zdarzają się co prawda ludzie przypadkowi, typowo
w swej postawie aspołeczni, nastawieni wyłącznie na czerpanie własnych korzyści, łatwo wchodzący w nieformalne układy samorządowo-biznesowe, lekceważący wszelkie działania na rzecz dobra wspólnego, lecz takich jest
zdecydowanie mniej, choć zjawiska nie należy pomijać
ani też marginalizować. Nierzadko bywa i tak, że radnym
zostaje człowiek, dla którego sprawowana funkcja jest potrzebna wyłącznie do dalszej kariery samorządowej, bądź
politycznej, którą zamierza kontynuować. Cel ten podczas
kampanii wyborczej skrzętnie jest przez niego przed wyborcami ukrywany.
172
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Dobrym przykładem zasłużonego dla samorządowej
Polski jest prezydent miasta Ełk Tomasz Andrukiewicz,
cieszący się zaufaniem mieszkańców tego mazurskiego
miasta. Sprawując urząd prezydenta od 2006 roku, kieruje siły obywateli – mieszkańców Ełku ku dobru wspólnemu, przy czym czyni to nie w sposób mechaniczny, czy
autorytarny, lecz przede wszystkim jako uznany autorytet moralny, który opiera się na wolności i świadomości
wagi podjętego zadania. Świadczą o tym choćby wyniki
wyborów z ostatnich lat – wzrastające z roku na rok poparcie mieszkańców Ełku: w wyborach samorządowych
w 2006 roku prezydent Ełku otrzymał 57,22 procent
głosów; w 2010 roku – 73,72 procent, a w roku 2014 –
77,3 procent głosów. W tym samym roku Towarzystwo
Miłośników Ełku przyznało Tomaszowi Andrukiewiczowi
prestiżową nagrodę „Ełczanina Roku 2014”.
„Sprawować władzę, czyli rządzić – jak często powtarza
nam etyka chrześcijańska – to znaczy służyć wszystkim
od szczytu aż do dołu” – są to słowa sługi Bożego Stefana kardynała Wyszyńskiego wypowiedziane w Warszawie
w 1980 roku. – „Jest to możliwe tylko z pomocą miłości.
Wzór daje nam ten, który przyjął postać Sługi – Jezus
Chrystus. Tylko wtedy może być prawidłowa służba, gdy
ludzie sprawujący władzę kierują się wrażliwością na
człowieka i miłością”.8 Natomiast Albert Einstein w książce Jak ja widzę świat zauważył, że „wartość człowieka
dla wspólnoty, w której żyje, zależy przede wszystkim od
stopnia, w jakim jego uczucia, myśli i działania przyczyniają się do rozwoju innych osób tej wspólnoty”.
Fundator Nagrody Regionalnej im. Michała Lengowskiego – Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”
– wnioskując w 2015 r. do Kapituły Nagrody w sprawie
kandydatury Tomasza Andrukiewicza, prezydenta miasta
Ełk do nagrody indywidualnej w XVII edycji, podkreśliło
„praktyczny wymiar wiary w postawie działacza samorządowego, który na co dzień kieruje się wartościami chrześcijańskimi i patriotyzmem w kontekście społeczności
lokalnej. Wyznacznikiem wieloletniej działalności samo173
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
rządowej wyrażającej się realizacją dobra wspólnego na
rzecz mieszkańców Ełku i w znacznie szerszej przestrzeni, jest dla prezydenta Ełku nauka społeczna Kościoła.
W realizację dobra wspólnego wpisuje się skuteczne działanie na rzecz ełckich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych,
jako fundamentu życia społecznego”.9
Urzędujący od 2006 roku prezydent Ełku jest człowiekiem, który ma odwagę w myśleniu i w działaniu, jest wytrwały i konsekwentny, a nade wszystko jest gorącym patriotą małej ojczyzny, by ta duża była dla nas wszystkich
najpiękniejsza, najświętsza i najdroższa. Święty Tomasz
z Akwinu uważa, że wysiłek władzy, aby poddana jej społeczność dobrze żyła, zmierzać powinien do utrzymania
się na trzech płaszczyznach: 1) ustanowienie dobrego
życia, 2) zachowanie go, 3) zmienianie na coraz lepsze.10
Tak też w pracy na rzecz dobra społeczności lokalnej czyni Tomasz Andrukiewicz.
„Fundamentalny wyróżnik Pana Prezydenta to podejście holistyczne – postawienie człowieka, rodziny w centrum – w centrum wszystkich decyzji. Panie Prezydencie
dziękujemy za tworzenie klimatu poszanowania rodziny,
wspierania rodzin w rozwiązywaniu problemów bytowych
i opiekuńczych...” – napisała m.in. w liście e-mailowym
do autora niniejszego artykułu Aneta Kowalska-Siedlecka
z Oddziału Okręgowego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Olsztynie.11 Nie bez powodu, bowiem
od początku działalności samorządowej prezydent Ełku
angażował się w działania mające na celu umacnianie
i wsparcie funkcjonowania ełckich rodzin oraz wzmacnianie polityki prorodzinnej. Dla prezydenta Ełku sprawy
rodziny zawsze stały na pierwszym miejscu. Dzięki osobistemu zaangażowaniu powstała jako jedna z pierwszych
w Polsce Ełcka Karta Rodziny 3+,powstały programy
mające na celu poprawę stanu zdrowia dzieci i seniorów
poprzez pomoc w dostępie do szczepień profilaktycznych.
To osobiste zaangażowanie Tomasza Andrukiewicza
szczególnie podkreślali pracownicy Urzędu Miejskiego,
gdy przedstawiali cyklicznie organizowane badania ultra174
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
sonograficzne dla dzieci, organizowane fora edukacyjne
– onkologiczne i kardiologiczne dla mieszkańców Ełku,
także gdy prezentowali organizację przestrzeni publicznej
w zakresie wykorzystania istniejącej infrastruktury miejskiej do prowadzenia działań na rzecz rodziny.
Z inicjatywy tego zasłużonego samorządowca powstała
Poradnia Rodzinna przy Urzędzie Miasta, Rada Rodziny
oraz Rada Senioralna przy Prezydencie Miasta jako organy opiniodawcze i doradcze. Należy podkreślić, jak ważne
i cenne są to inicjatywy: celem Rady Rodziny jest integracja i wspieranie ełckich rodzin, konsultowanie decyzji
dotyczących rodzin oraz wspieranie działań przyjaznych
ełckim rodzinom; natomiast celem Rady Senioralnej jest
integracja i wspieranie środowiska osób starszych, służenie seniorom poprzez konsultowanie decyzji bezpośrednio
ich dotyczących oraz wspieranie działań przyjaznych dla
tej grupy wiekowej.12
Wiele można mówić o takich zakresach zaangażowania prezydenta Ełku jak wsparcie dzieci i rodzin wykluczonych lub zagrożonych wykluczeniem społecznym
i przeżywających trudności opiekuńczo-wychowawcze czy
szeroko rozumiana pomoc społeczna. Długi to katalog
działań, których nie zdołam tu rozwinąć, jednak na szczególną uwagę zasługuje instytucja pedagogów ulicznych,
którzy na ełckich ulicach działają od 2009 roku. Warto
zauważyć, iż wielu miastom w Polsce nie udało się dotąd
wdrożyć tego pomysłu.13
Wspomnieć również należy o współpracy prezydenta
z lokalnymi organizacjami pozarządowymi działającymi
w obszarze polityki społecznej. Co istotne, efektem tej
współpracy jest powstanie formalnych partnerstw na
rzecz rozwiązywania trudnych problemów społecznych.
Prezydent jest także inicjatorem powstania Zespołu Samokształceniowego dyrektorów, który ma na celu wymianę myśli pedagogicznej, doświadczeń oraz dzielenie
się dobrymi praktykami między nauczycielami. Dzięki
autorskim rozwiązaniom zarządczym, także inwestycyjnym narzędziom programowym oraz wyróżniającej mia175
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
sto Ełk skuteczności w zakresie pozyskiwania funduszy
zewnętrznych, znacząco wzrosła elastyczność procesu
kształceniowego, nastąpiło uatrakcyjnienie oferty edukacyjnej oraz wzrost poziomu kształcenia.
Warto również zauważyć, iż w swoich działaniach na
rzecz placówek oświatowych – dla których organem prowadzącym jest Gmina Miasto Ełk – kluczowe znaczenie
ma „Strategia Rozwoju Ośrodka Subregionalnego Ełk do
roku 2025”, uwzględniająca cele polityki oświatowej. Wiele instytucji, mechanizmów i narzędzi polityki oświatowej
zostało wdrożonych w latach 2008-2015. Obecnie Gmina
Miasto Ełk, we współpracy z Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie oraz powiatem ełckim, pracuje nad
nową strategią oświatową na lata 2016-2022.
Skala, wartość merytoryczna oraz znaczenie społecznych rozwiązań oświatowych wprowadzonych w Ełku
plasują miasto w ścisłej czołówce wyróżniających się samorządów. W celu uspołecznienia procesów decyzyjnych,
prezydent Ełku, oprócz wspomnianej już Rady Rodziny
i Rady Senioralnej, utworzył Radę Sportu i Radę Pożytku
Publicznego.
Inną cenną inicjatywą jest „Ełcki pakiet obywatelski”
– pakiet sześciu uchwał przyjęty przez ełckich radnych
z inicjatywy prezydenta w 2013 roku, dający mieszkańcom Ełku realną możliwość pełniejszego uczestnictwa
w zarządzaniu sprawami miasta. Pakiet przewiduje między innymi częstsze organizowanie konsultacji społecznych i udostępnianie ich znacznie większej liczbie mieszkańców, wsparcie ich aktywności przez samorząd oraz
sposoby poprawy komunikacji z urzędem.
Udział samorządu miasta Ełk w innym projekcie pod
nazwą „Decydujemy razem” jest efektem długofalowych
działań na rzecz współdziałania z mieszkańcami, w szczególności z dużą liczbą organizacji pozarządowych (blisko
150). Funkcjonująca od wielu lat i ostatnio usankcjonowana wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego
inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców, stanowi fundament włączenia mieszkańców w tak zwaną politykę
176
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
publiczną realizowaną przez miasto. Trzeba przyznać, że
jest to bardzo odważna i cenna inicjatywa obywatelska.
Trudno znaleźć podobną w innych samorządach na terytorium Polski.
Należy mocno podkreślić, że w centrum wszelkich działań podejmowanych przez prezydenta zawsze znajduje się
człowiek, jego godność i rodzina. Dotyczy to także tworzenia nowych miejsc pracy. Dobrze przygotowane tereny
oraz rozwinięta infrastruktura Ełku stworzyła odpowiednie warunki wielu krajowym i zagranicznym inwestorom.
Jako jedno z największych miast województwa Ełk może
poszczycić się niską stopą bezrobocia i szeroką ofertą różnorodnych miejsc pracy. Położony został duży nacisk na
innowacyjność, co spowodowało intensywny rozwój nowoczesnych i ekologicznie bezpiecznych przedsiębiorstw.
Ełk od wielu lat podejmuje działania w celu stworzenia
korzystnych warunków do zakładania firm w tym regionie. Efektem tego jest utworzenie w ramach Suwalskiej
Specjalnej Strefy Ekonomicznej Podstrefy Ełk, która przyciąga do miasta inwestorów zarówno z kraju jak i z zagranicy. Już w pierwszych latach funkcjonowania podstrefy
inicjatywa ta umożliwiła podjęcie pracy przez około 1300
osób. W chwili obecnej na terenie podstrefy istnieją 33
firmy dające zatrudnienie 1993 osobom. Stałe działania
polegające na kreowaniu marki miasta na rynkach krajowych i zagranicznych powodują, że do Ełku zgłaszają
się nowi inwestorzy. Jedną z kluczowych inwestycji jest
zrealizowana w ramach projektu Miejska Strefa Rozwoju
Techno-Park o obszarze 25 hektarów.
Ponadto w mieście realizowane są duże projekty informatyczne: tworzony jest nowoczesny portal, rozbudowujący funkcjonalność obecnie używanych systemów do
obsługi przedsiębiorców oraz budowana jest sieć szerokopasmowa, mająca na celu poprawę dostępu do usług
informatycznych.
Ełk zarządzany przez prezydenta Tomasza Andrukiewicza stawia na przedsiębiorczość, nowoczesność i dynamizm rozwoju. Trzy wymienione cechy to jego główne
177
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
atuty. W latach 2007-2014 zrealizowano w Ełku 128 projektów dotyczących realizacji ważnych inwestycji i przedsięwzięć, dzięki którym mieszkańcom żyje się lepiej. Ich
całkowita wartość wynosi blisko 530 mln zł, w tym dofinansowanie z Unii Europejskiej i innych źródeł (krajowych i zagranicznych) to około 300 mln zł. Potencjał Ełku
dorównuje ofertom największych ośrodków miejskich pod
względem gospodarczym, a niejednokrotnie przewyższa
je pod względem turystycznym i wypoczynkowym. Potwierdzają to liczne wyróżnienia instytucji państwowych,
samorządowych i pozarządowych przyznane prezydentowi
Tomaszowi Andrukiewiczowi.
Pozytywny przykład odnoszenia się samorządu
do człowieka
Wybrany przykład zasłużonego samorządowca i zarządzanego przez niego dobrze działającego i rozwijającego
się miejskiego samorządu stanowi pozytywną odpowiedź
na tezę niniejszego artykułu. W codziennej praktyce jest
spełnieniem najczęściej wymienianych zasad katolickiej
nauki społecznej. Spróbujmy je wymienić, wskazując
jednocześnie na pola spełnienia każdej z nich przez ełcki
samorząd.
Pierwsza zasada godności człowieka stanowi inspirację
dla wszystkich pozostałych zasad. To wspomniane holistyczne podejście prezydenta Ełku – postawienie człowieka i rodziny w centrum wszystkich decyzji prezydenta
i kierowanego przez niego samorządu.
Zasada dobra wspólnego zobowiązuje wszystkie podmioty życia społecznego do wkładu w dobro wspólne danej
społeczności. Niewątpliwie prezydent Ełku celująco wywiązuje się z realizacji zasady dobra społecznego poprzez
podejmowane działania pomnażające dobro wspólnoty,
w skład której sam wchodzi. Poprzedni rozdział pełen jest
przykładów takiego działania, a ich poparciem systematyczny wzrost wyników wyborów.
178
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Zasada powszechnego przeznaczenia dóbr spełniana
jest m.in. poprzez sukcesywne tworzenie szerokiej oferty nowych miejsc pracy, poprzez dobrze przygotowane
tereny oraz rozwiniętą infrastrukturę Ełku, co stworzyło
odpowiednie warunki wielu krajowym i zagranicznym inwestorom do intensywnego rozwoju nowoczesnych i ekologicznie bezpiecznych przedsiębiorstw.
Zasada pomocniczości funkcjonuje w Ełku jako warunek tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Jest swoistym regulatorem funkcjonowania samorządu terytorialnego poprzez np. system dotacji i subwencji. Jednocześnie
prezydent Tomasz Andrukiewicz w swoich działaniach na
rzecz placówek oświatowych doprowadził do powstania
„Strategii Rozwoju Ośrodka Subregionalnego Ełk do roku
2025”, uwzględniającej cele polityki oświatowej. Wiele
instytucji, mechanizmów i narzędzi polityki oświatowej
zostało wdrożonych w latach 2008-2015.
Zasada uczestnictwa znakomicie przejawia się w Ełku
poprzez decyzję prezydenta o powołaniu Rady Rodziny
i Rady Senioralnej, a także Rady Sportu i Rady Pożytku
Publicznego. Lecz nie tylko. Jak pamiętamy z poprzedniego rozdziału, warta zauważenia jest także cenna inicjatywa pod nazwą „Ełcki pakiet obywatelski” przyjęty
przez radnych z inicjatywy prezydenta w 2013 roku, dający mieszkańcom Ełku realną możliwość pełniejszego
uczestnictwa w zarządzaniu sprawami miasta. Kolejny
przykład projektu pod nazwą „Decydujemy razem” jest
efektem długofalowych działań na rzecz współdziałania
z mieszkańcami, w szczególności z dużą liczbą organizacji pozarządowych (blisko 150). Funkcjonująca od wielu lat i ostatnio usankcjonowana wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego inicjatywa uchwałodawcza
mieszkańców, stanowi fundament włączenia mieszkańców w tak zwane polityki publiczne realizowane przez
miasto. Warto jeszcze raz mocno podkreślić, że jest to
bardzo odważna, nowatorska i cenna inicjatywa budowy
społeczeństwa obywatelskiego, świadomości obywatelskiej.
179
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
Zasada solidarności pozostająca w relacji z zasadą
dobra wspólnego jako cnota jawi się przede wszystkim
„w kategorii służby, ewangelicznego zatracenia siebie dla
innych, głębokiego zaangażowania”.14 To w świetle takiej postawy przedstawiliśmy sylwetkę prezydenta Ełku
Tomasza Andrukiewicza. Warto w tym miejscu przytoczyć uwagę Kongregacji Nauki Wiary, iż „uwzględnianie
w działalności politycznej (vide: samorządowej) jednego
wybranego aspektu nauki społecznej Kościoła nie wystarcza, aby wywiązać się w pełni z odpowiedzialności
za dobro wspólne”.15 Zapis ten w szczególności podkreśla pełną oddania człowiekowi, zgodną z zasadami życia
społecznego według katolickiej nauki społecznej, służbę
Tomasza Andrukiewicza oraz wieloaspektowe wywiązanie
się „z odpowiedzialności za dobro wspólne” wobec ełckiej
wspólnoty samorządowej.
Reasumując, zaprezentowany przykład ukazuje zaangażowanie człowieka w służbę osoby ludzkiej i bliskiej
mu wspólnoty w duchu prawdziwie chrześcijańskim
z dostrzeżeniem jej godności, prawa do pracy, do godnego życia i zaspokojenia innych koniecznych potrzeb. „Na
tej liście nie może zabraknąć prawa do wolności religijnej ani troski o rozwój gospodarczy, służący człowiekowi
i dobru wspólnemu, respektujący nakazy sprawiedliwości
społecznej i ludzkiej solidarności oraz zasadę pomocniczości, wedle której prawa wszystkich osób, rodzin i grup
społecznych oraz ich realizacja powinny być uznawane”.16
Negatywne przykłady odnoszenia się samorządu
do człowieka
Jak wspomniano w zagadnieniu „Kim są ludzie tworzący polską samorządność lokalną?”, w samorządowych
ławach nierzadko zasiadają także przedstawiciele danej
wspólnoty lokalnej niekoniecznie z oczekiwanym zrozumieniem i gotowością odnoszący się do potrzeb tych
wspólnot, pomimo pozytywnej dla nich weryfikacji wy180
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
borczej. Ostatecznie bowiem na skutek nietrafnej oceny
kandydata na radnego przez wyborców, do samorządów
dostają się miernoty, ludzie niekompetentni, często skorumpowani, aroganccy, wyalienowani ze społeczeństwa,
które obdarzyło ich zaufaniem powierzając mandat radnego. Dla takich ludzi być w samorządzie, to sposób na
życie, szansa na miesięczne wynagrodzenie po długotrwałym bezrobociu. To tacy zazwyczaj powodują z właściwą
sobie zuchwałą pewnością siebie, że zwykli mieszkańcy
samorządu terytorialnego bywają poniewierani, czują się
lekceważeni, a kolejne kadencje rad są czasem zmarnowanych i marnotrawionych szans. Bywa, że przez samorządowych aferzystów, nikczemników i manipulatorów,
niektóre jednostki samorządu terytorialnego przez lata
pozostają nie na miarę swoich potencjalnych możliwości.
Przy czym można zaobserwować, ile jest sposobów na
to, by uniknąć odpowiedzialności. Sytuacja ta od dawna
powinna wywołać publiczne debaty o odpowiedzialności
radnych i pracowników samorządowych za straty, jakie
ponoszą obywatele w wyniku ich złej woli, błędów czy nietrafnych decyzji. Także za straty spowodowane podważaniem wiarygodności instytucji samorządowej. Tymczasem
mieszkańcy lokalnych samorządów tracą bezproduktywnie swoją energię, obywatelskie inicjatywy i czas. Wraca
poruszany problem rezygnacji z aktywnego uczestnictwa
w życiu lokalnej wspólnoty, zanik obywatelskiej postawy.
Trudno w tym miejscu obszernie zajmować się kwestiami dotyczącymi szarych (niekoniecznie ciemnych)
stron polskiej samorządności i niepożądanego oddziaływania na lokalną społeczność. Jest ich wiele i nierzadko
są złożone bardziej, aniżeli mogłoby się wydawać. Takim
słabym punktem samorządowej rzeczywistości bywa na
przykład indolencja, a wraz z nią inercja części urzędników konkretnego urzędu, w tym również decydentów wybranych z woli wyborców. Temu negatywnemu zjawisku
towarzyszy postępujące rozprzężenie, poczucie niemożności wykonania czegokolwiek, podjęcia i zrealizowania
jakiejkolwiek inicjatywy. Przekonanie, że wójt, burmistrz
181
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
nic nie może, bo drogi w mieście nie są miejskie, bo samorząd nie ma wpływu na decyzje kolei państwowych czy
regionalnych, bo przedsiębiorcy nie są zainteresowani
proponowaną przez samorząd lokalizacją, powoduje rozwój specyficznej apatii. Pojawiają się ogniska konfliktów.
Nie omijają najważniejszych osób w urzędzie.
Oto przykład. W pewnym samorządzie, w jego sercu,
czyli administracji, od roku obserwuję niepokojącą sytuację. Otóż kierownik urzędu po wyborach samorządowych
zatrudnił na kluczowych stanowiskach dwóch miejscowych działaczy politycznych, którzy, zdaje się, nie bardzo
wiedzą po co tam trafili podejmując się pełnienia tak odpowiedzialnych funkcji. Nie minęło wiele czasu od zatrudnienia, a codzienność urzędu stanowią otwarte konflikty
między nimi, wzajemna wrogość i denuncjacje. Na domiar
złego, wciągani są w rozgrywki pracownicy administracji
urzędu tworząc stronnictwa. Wszyscy tracą cenny czas
na realizację ważnych dla samorządu i jego mieszkańców
spraw, nie są kreatywni. Urząd nie pracuje jak należy, zaś
jego kierownik w zasadzie jest bezradny. Nie bardzo wie,
co w tej sytuacji ma uczynić. Jak rozwiązać problem? To
przecież jego partyjni koledzy. Zatem nie wypada krzywdzić ich karami dyscyplinarnymi lub co gorsza – w ostateczności zwolnić z pracy. Jak zareagowaliby decydenci
partyjni? Nie zdaje sobie sprawy, że wywołany w urzędzie
chaos uderza głównie w niego. Obiecuje, że rozwiąże problem. Dyscyplinuje kolegów, przywołuje do porządku.
Czas jednak płynie, a urząd nadal żyje skandalem. Jest
paraliżowany wewnętrznym konfliktem.
Obok niepoważnych, występują także poważne problemy natury merytorycznej. Jednym z takich przykładów
w pewnym samorządzie są wadliwie wykonane mapy
zagrożeń powodziowych, czy brak służby geologicznej na
poziomie powiatu, przez co kwitnie nielegalna eksploatacja zasobów naturalnych. To przykłady niedomagań
prawnych, wręcz łamania prawa. W innym samorządzie
wciąż dotkliwie dokucza ludziom niepełnosprawnym poruszającym się na wózkach inwalidzkich brak tak zwa182
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
nej małej architektury: na przejściach przez jezdnię, na
przystankach autobusowych komunikacji miejskiej czy
w wejściach do budynków użyteczności publicznej. Mimo
burzliwego w XXI wieku rozwoju technologii przemysłowej
nadal nie są brane pod uwagę potrzeby tej grupy społecznej. Pod tym względem nie jest to odosobniony samorząd.
Na tym poziomie przykłady można by dalej mnożyć.
Podsumowanie
Można odnieść wrażenie, że niełatwa, wręcz trudna
jest rzeczywistość polskiego samorządu. Jednakże krok
po kroku, od zmiany ustroju państwa po 1989 roku,
zmienia się sytuacja na tym polu. Może nie zadowalać
dynamika zmian, mimo to członkowie lokalnych społeczności dostrzegą je, choć nadal nie we wszystkich obszarach funkcjonowania. Nie wszystkie bowiem są dla nich
przyjazne, dostępne z jednakową łatwością i skutecznością w załatwianiu poszczególnych spraw. Od kilku lat
w wielu urzędach samorządowych (czy we wszystkich?)
funkcjonują Biura Obsługi Klienta, bądź Biura Podawcze,
zazwyczaj zorganizowane na parterze urzędu, aby petent
nie musiał z dokumentem chodzić po piętrach w poszukiwaniu właściwego jego sprawie pokoju. Zmienia się także
podejście urzędników do petenta – swoją postawą wyrażają gotowość uważnego wysłuchania, są mili, uśmiechnięci (niekoniecznie sztucznie), pomocni i życzliwi. W ich
postawie dostrzega się dbałość kierownictwa urzędu o tę
sferę, a im samym zależy na pracy, są więc skoncentrowani, starają się być profesjonalni i kompetentni.
I jeszcze to, co koniecznie należy podkreślić: ideał samorządowca to radny znany ludziom i jednocześnie radny
znający ludzi, bliskie mu środowisko, ludzkie problemy,
niedomagania, którymi i on sam żyje. Łatwiej jest wówczas słuchać, odnieść się i przyczyniać do rozwiązywania
codziennych spraw. A rozwiązywać można na różne sposoby, np.: poprzez aktywny udział w tworzeniu Gminnego
183
INNY PUNKT WIDZENIA
Zbigniew Połoniewicz – Jak samorządy odnoszą się do człowieka...
Programu Wspierania Rodziny, poprzez zaangażowanie
w opracowanie Studium Uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. W samorządach
powstają inne programy wspomagające polepszanie warunków życia mieszkańców gminy jak: organizacja przestrzeni publicznej dla rodziny, strategia zrównoważonego
rozwoju gminy, której celem jest opracowanie ładu gospodarczego, społecznego, przestrzennego i środowiskowego.
Ale radny posiada także kompetencje do indywidualnego
rozwiązywania wielu potrzeb obywateli, niewymagających
zespołowego zaangażowania.
Wymienione niektóre zaledwie przykłady działań radnego i samorządu wskazują na bezpośrednią bliskość
obywatela i urzędu, obywatela-wyborcy i radnego, na
współzależność, obustronne oddziaływanie i wynikające
z nich relacje. Rzecz w tym, aby były one budowane na
wzajemnym poszanowaniu i rozumieniu pracy na rzecz
dobra społecznego.
Przypisy
1
Zainteresowanie mediów samorządami terytorialnymi najbardziej wzbudzają pojawiające się niekiedy afery korupcyjne,
bądź inne wydarzenia związane z podejrzeniem przekraczania
działań zgodnych z prawem.
2
Por. Maciej Rapkiewicz, Samorządy na minusie, w: Nasz
Dziennik, nr 231 (4466), z 3 X 2012 r., s. 19.
3
Są nimi najczęściej najbardziej zaangażowani samorządowcy.
4
Por. Złota Księga Polskiego Samorządu 2006-2010, Wydawnictwo HELION, Gliwice 2010, s. 3.
5
Por. Tamże, s. 4.
6
Mam świadomość dużego stopnia ogólności w ocenie tej
sytuacji. Jednakże celem niniejszej pracy nie jest statystyczna
ocena opisywanych zjawisk.
7
Por. Tamże, s. 3.
8
Z przemówienia w uroczystość Objawienia Pańskiego w katedrze św. Jana Chrzciciela, Warszawa, 6 I 1980 r.
184
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
9
Laudacja na cześć pana Tomasza Andrukiewicza, prezydenta miasta Ełk wygłoszona z okazji przyznania Nagrody Regionalnej im. Michała Lengowskiego przez Oddział Okręgowy Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Olsztynie w dniu 7
XI 2015 r. w Stoczku Klasztornym w Sanktuarium Matki Bożej
Pokoju.
10
Maria Nowakowska, Praworządna władza, w: „Matka Pokoju. Pismo Maryjne poświęcone wychowaniu do pokoju”, nr 4
(66), X-XII 2014 r., s. 3.
11
Aneta Kowalska-Siedlecka, To, co w duszy grało..., Fragment listu do Zbigniewa Połoniewicza z 5 XI 2015 r. przedstawiony prezydentowi Ełku w wygłoszonej laudacji.
12
Z dokumentu Realizacja działań w zakresie polityki prorodzinnej – Ełk miastem szczęśliwego rodzicielstwa.
13
Streetworking (praca na ulicy) jest formą pracy socjalnej prowadzonej przez odpowiednio przygotowanych i przeszkolonych pracowników z osobą bezdomną pozostającą poza
systemem pomocy instytucjonalnej, w jej środowisku, na jej
zasadach, w jej tempie i w oparciu o plan, który zaakceptowała. Założenia programu: 1. Zmniejszenie zagrożeń patologią
i niedostosowaniem społecznym poprzez stworzenie możliwości
udzielania ochrony i różnorodnej pomocy dzieciom i młodzieży
pozostającym bez opieki, spędzającym wiele czasu poza domem,
w niekontrolowanych obszarach dziecięcej aktywności, w rejonie ulicy objętej programem; 2. Organizacja czasu dla dzieci
i młodzieży, większość czasu spędzających poza domem.
14
Por. Tomasz Nakielski, Co to jest katolicka nauka społeczna?, Olsztyn 2011, s. 51.
15
Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna o niektórych
aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym, 2002 r., 21.
16
Tamże.
185
INNY PUNKT WIDZENIA
Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce...
Mieszkańcy pokochali to miejsce
– wywiad z Grzegorzem Benedykcińskim
– burmistrzem Grodziska Mazowieckiego
Kamil Sulej: Nieprzerwanie od 1994 r. piastuje Pan
stanowisko burmistrza Grodziska Mazowieckiego. Jest
to ogromny sukces osobisty. Proszę powiedzieć, co zadecydowało, że rozpoczął Pan pracę samorządową oraz
polityczną, początkowo jako radny a następnie burmistrz?
Startował Pan także z niepowodzeniem w wyborach do
Parlamentu Europejskiego. Zatem jakie motywy i ideały
kierowały Panem wyborem? Czy uległy one zmianom po
osiągnięciu sukcesów politycznych?
Grzegorz Benedykciński: Na moją decyzję o wejściu
w politykę samorządową miały wpływ tradycja rodzinna
oraz praca zawodowa. Mój pradziadek był wójtem, podobnie jak dziadek, który to stanowisko pełnił przed wojną
przez 32 lata. Przed 1990 rokiem nie miałem możliwości
wyjazdów za granicę. Dopiero przemiany demokratyczne
pozwoliły mi rozwinąć kontakty z przedsiębiorcami w Belgii i podjąć aktywną działalność eksportową. Za namową
przyjaciela wystartowałem w pierwszych wyborach na
funkcję radnego. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo że nie
kandydowałem z list Komitetu Obywatelskiego, wygrałem
te wybory zdecydowanie i otrzymałem funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej. W ciągu następnych czterech lat rosła moja aktywność oraz pasja do pracy na rzecz
mieszkańców. W wyniku kolejnych wyborów ponownie
zostałem radnym, a następnie Rada wybrała mnie na stanowisko burmistrza. Funkcję tę pełnię do chwili obecnej,
ponieważ wygrywałem kolejne już bezpośrednie wybory.
186
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Staram się być obecny w tej „dużej” polityce w takim
stopniu, w jakim wymaga tego interes mieszkańców Grodziska Mazowieckiego. Z tego powodu kandydowałem
w 2014 roku do Parlamentu Europejskiego. Była to dla
mnie trudna decyzja, ponieważ panujący proporcjonalny
system wyborczy jest przeze mnie nie do zaakceptowania. Wprowadzono go na początku przemian ustrojowych;
spodobał się kolejnym elitom politycznym sprawującym
władzę, bo gwarantuje nienaruszalność pozycji wybranej
grupy osób, która decyduje o kandydatach na listach
wyborczych. Z tego powodu obywatele mają bardzo mały
wpływ na to, kogo wybierają. Dlatego jestem zwolennikiem większościowej ordynacji – czyli jednomandatowych
okręgów wyborczych. Biorąc pod uwagę wszystkie jej
wady i zagrożenia, byłaby to ordynacja, która zmusiłaby
partie do wybierania najlepszych ludzi.
W sytuacji, w której podejmuję się współpracy z radnymi, staram się wybierać tych najlepszych i najaktywniejszych specjalistów w danej dziedzinie. Taka polityka
zwiększa szansę wygranych wyborów w gminie. Widać
to wyraźnie, jak zmieniła się jakość pracy radnych i rad
gmin w momencie, kiedy wybory przestały być partyjne,
a zostały zmienione na jednomandatowe. Automatycznie
poziom i zaangażowanie radnych wzrosły. Warto wspomnieć na marginesie, że kandydowałem także do sejmiku
wojewódzkiego, zdobywając mandat, lecz zrezygnowałem
z niego na rzecz pełnienia funkcji burmistrza.
Burmistrzem jestem dlatego tak długo, ponieważ szanuję ludzi. Decyzje, które podejmuję, są konsultowane.
Prowadzimy szereg dyskusji, przekonuję do podejmowanych działań. Niejednokrotnie wycofałem się z decyzji
po przedstawieniu mi jej słabych elementów i uświadomieniu, że nie służą mieszkańcom. Zarazem wychodzę z założenia, że raz podjęta decyzja powinna być
najlepsza. Mimo, że rządze 22 lata, to nie uważam, że
mam wyłączność na przywództwo. Myślę, że zdobyłem
doświadczenie w kontaktach z ludźmi i umiejętność ich
wysłuchiwania.
187
INNY PUNKT WIDZENIA
Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce...
Kamil Sulej: W 2008 roku jako pierwszy burmistrz
w Polsce wprowadził Pan Kartę Dużej Rodziny. Proszę
powiedzieć, w jaki sposób zrodził się ten pomysł? W jaki
sposób został zaadaptowały przez inne miasta oraz przez
Bronisława Komorowskiego który przyjął tą propozycję
i podjął w tej sprawie działania prawne?
Grzegorz Benedykciński: W 2008 roku nie znałem
stanu dzietności i problemów demograficznych w naszej
gminie. W tym czasie spotkałem się z przedstawicielami
Związku Dużych Rodzin 3 plus, z panią prezes Joanną Krupską na czele, którzy przedstawili mi problemy,
z jakimi borykały się rodziny wielodzietne. Nie ukrywam, że w początkowym okresie moje reakcje były dość
sceptyczne, jednak poziom i kultura dialogu z osobami
postulującymi prawa dla tych rodzin, wpłynęły na moje
zaangażowanie w tej sprawie. Byłem dodatkowo zmotywowany, ponieważ zaraz po rozpoczęciu działań, w kierunku realizacji projektu grodziskiej Karty Dużej Rodziny,
spotkałem się z pozytywnym odbiorem i pełną akceptacją
mieszkańców. Ta pozytywna reakcja wpłynęła na szybkie
wdrożenie Karty i jej promocję na zewnątrz. Nie ukrywam, że przeżyłem wtedy piękną przygodę. Uczestniczyłem w licznych spotkaniach i kongresach m.in. w Sejmie
RP i na terenie innych gmin, gdzie propagowałem ideę
Karty. Należy podkreślić, że gmina Grodzisk Mazowiecki
przy dużym nakładzie finansowym zorganizowała pierwszą ogólnopolską konferencję poświęconą Karcie Dużej
Rodziny, która odbyła się w Warszawie. Ta konferencja
została zorganizowana przed wyborami do parlamentu,
co dodatkowo zwiększyło zainteresowanie tym tematem
wielu polityków, w tym pary prezydenckiej. Można stwierdzić, że był to początek Karty Dużej Rodziny w Polsce.
Istotną rolę przy realizacji projektu odegrał Władysław
Kosiniak-Kamysz pełniący wówczas funkcję Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Działania Gminy oraz Związku
Dużych Rodzin 3 Plus spowodowały, że dzisiaj miliony
ludzi korzystają z ulg w dostępie do usług publicznych,
które wcześnie były dla nich niedostępne.
188
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Kamil Sulej: Miasto Grodzisk Mazowiecki był także
współorganizatorem I Ogólnopolskiego Zjazdu Dużych
Rodzin. Dodatkowo Grodzisk Mazowiecki przez rok pełnił Prezydencję Forum Samorządowego na rzecz Dużych
Rodzin. Jakie były najważniejsze postanowienia prawne
służące poprawie sytuacji materialnej dużych rodzin?
Grzegorz Benedykciński: Działania były podejmowane
nieprzerwanie. Przy ministrze pracy i polityki społecznej
powstał zespół doradczy, który opracował poradnik dla
gmin, jak wprowadzać Kartę Dużej Rodziny. Nasze działania skupiły się także na problemie dzietności. Wielu wójtów i burmistrzów dostrzegło ten problem w momencie,
kiedy nie mając dzieci w szkołach zmuszeni byli dopłacać
do utrzymania placówek oświatowych. W sytuacji, gdy
w klasie jest 24 uczniów, wtedy dofinansowanie z budżetu
gminy jest mniejsze, niż gdy uczniów jest na przykład 16.
W naszej gminie jest szkoła, w której do jednego ucznia
dopłacamy do subwencji około 7 tysięcy złotych, ponieważ
jest tam bardzo mało uczniów. Natomiast w innej, dużej
szkole dopłata wynosi około 500 zł. Świadomość tych
zależności powinna powodować zaangażowanie się w działania mające na celu wzrost dzietności. W przyszłości będzie to wpływać na zmniejszenie kosztów funkcjonowania
gminy zatem większa liczba dzieci wiąże się z mniejszymi
kosztami. Pamiętajmy, że więcej dzieci w gminie przyczynia się do nakręcania koniunktury i rozwoju gospodarczego. Powoduje także rozwój różnych usług, na przykład
szkół językowych, klubów sportowych, a więc pośrednio
wpływa to także na powstanie dodatkowych miejsc pracy.
Kamil Sulej: Czy proces wprowadzenia Karty Dużej
Rodziny w Grodzisku już się zakończył?
Grzegorz Benedykciński: Sukcesywnie zwiększamy
zakres dostępu do usług i instytucji publicznych. Ułatwiamy korzystanie z komunikacji miejskiej, udział w zajęciach edukacyjnych, artystycznych i sportowych. Warto
dodać, że pozyskujemy również kolejnych partnerów,
głównie przedsiębiorców, którzy przystępują do projektu
Karty, oferując dodatkowe zniżki.
189
INNY PUNKT WIDZENIA
Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce...
Kamil Sulej: Jak ten pomysł wpłynął na przyrost naturalny w Pańskiej Gminie? Realizuje Pan także projekt
„Miasto dzieci” – proszę wyjaśnić na czym on polega?
Grzegorz Benedykciński: Nie jesteśmy w stanie
jednoznacznie ocenić, w jakim stopniu Karta Dużej Rodziny wpłynęła na dzietność w naszej gminie, chociaż
moim zdaniem Karta miała wpływ na jej wzrost, o czym
świadczy fakt osiedlania się młodych małżeństw na terenie Grodziska Mazowieckiego. Stan dzietności w gminie
wynosi obecnie około 1.7. Jest on wyższy niż w innych
regionach Polski, gdzie kształtuje się na poziomie około
1.3. W ostatnich latach wybudowano u nas nową szkołę
oraz rozbudowano dwie inne placówki. Jako ciekawostkę dodam, że jedna z naszych szkół 15 lat temu miała
40 uczniów – a dzisiaj w nowo wybudowanym obiekcie
jest ich ponad 500. Tak więc jednym z naszych zadań
jest ciągła potrzeba rozbudowywania szkół, co świadczy
o stałej tendencji wzrostowej, jeżeli chodzi o liczbę dzieci.
Wprowadzenie Karty wpłynęło na stworzenie pozytywnego
i pięknego klimatu wokół dzieci.
Projekt „Miasto dzieci” to przede wszystkim nowoczesne obiekty sportowe, Centrum Kultury, biblioteka, oraz
zajęcia skierowane do najmłodszych, realizowane w tych
obiektach oraz 16 klubach sportowych. Należy pamiętać,
że wzrost liczby dzietności jest zasługą przede wszystkim
młodych rodziców. Gmina Grodzisk Mazowiecki stara się
dbać o bogatą ofertę dla nich i tworzy możliwości, które
oni wykorzystują.
Kamil Sulej: Jakimi zasadami w pracy społecznej powinien kierować się polityk oraz samorządowiec?
Grzegorz Benedykciński: Polityk, podobnie jak samorządowiec, powinien dążyć do stwarzania jak najlepszych
warunków życia mieszkańcom. Praca samorządowca służy przede wszystkim społeczności lokalnej. Dba on o to,
żeby kontakt mieszkańców z urzędem i urzędnikami był
jak najlepszy. Najważniejsze jest, aby miał świadomość
występowania dysproporcji pomiędzy najbiedniejszymi
a najbogatszymi. Nie wolno mu zapominać o grupie naj190
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
uboższych – powinien otoczyć ich troską, aby poczuli jedność i wsparcie od samorządu. Pomijanie tej grupy rodzi
wiele problemów. Innym przykładem jest zatrudnienie tak
zwanych tragarzy – osób pomagających w przenoszeniu
bagaży oraz przemieszczaniu się przez kładkę kolejową
potrzebującym. W naszej gminie otrzymują pracę również
osoby niepełnosprawne, wśród nich także intelektualnie.
Przykładowo zatrudniłem takie osoby w hali sportowej.
Pracują tam już od około 15 lat i wykazują się ogromnym zaangażowaniem – są dobrymi pracownikami. Jeden
z nich jest mistrzem świata w podnoszeniu ciężarów,
a zatem jednym z moich istotnych zadań jako samorządowca jest wynajdowanie nowych form zatrudnienia dla
najbardziej potrzebujących. Należy zaznaczyć, że pozostali
mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego dali się przekonać,
że takie pomysły pozytywnie wpływają na ich otoczenie,
że ich podatki nie są marnowane. Mają świadomość tego,
że brak naszych działań w tym obszarze będzie dodatkowo obciążać gminę. W pracy samorządowca chęć pomocy
ludziom, działania na ich rzecz, są absolutnie kluczowe.
Kamil Sulej: Liczba bezrobotnych w Gminie wynosi
około 5%. Praca jest konieczna do kształtowania i utrzymania rodziny, do posiadania prawa do własności, do
budowania dobra wspólnego rodziny. Natomiast problemy związane z zatrudnieniem domagają się odpowiedzialnego podejścia ze strony państwa i samorządu. Proszę
powiedzieć, jakie problemy powodują ten stan oraz jakie
podejmuje Pan działania mające na celu zmniejszenie
bezrobocia?
Grzegorz Benedykciński: Ogromnym problemem, jaki
mamy dzisiaj w Polsce i o którym nie chce się mówić,
albo mówi się bardzo mało lub udaje się, że go nie ma,
jest alkoholizm. Około 5% społeczeństwa jest uzależnione
do alkoholu. Alkoholizm jest przyczyną wielu nieszczęść
szczególnie w kontekście rodziny: prowadzi do rozbicia małżeństw i rodzi przemoc. W takiej sytuacji gmina
przejmuje całą funkcję socjalną, płacimy za czynsze, wyżywienie. Obecnie jesteśmy na etapie organizacji domu
191
INNY PUNKT WIDZENIA
Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce...
samotnej matki, który ma za zadanie wspomóc kobiety
w szczególnie trudnej sytuacji życiowej.
W Grodzisku Mazowieckim osoba, która chce podjąć
pracę, może ją znaleźć. Potwierdza to chociażby fakt, że
na terenie gminy znajduje zatrudnienie bardzo dużo osób
z sąsiednich gmin. Pragnąc pomóc osobom uzależnionym
wdrażamy różne formy działań. Na przykład zatrudniliśmy psychologów ulicy, którzy pracują na co dzień z potrzebującymi. Proponujemy im pracę, terapię i warsztaty,
aby uratować ich przed kontynuacją tego trybu życia.
Budujemy mieszkania komunalne i socjalne i w ciągu
najbliższych dwóch lat ze zniszczonych, starych budynków zostaną wyprowadzeni wszyscy lokatorzy – otrzymają
nowe warunki i nadzieję. Często to właśnie brak wiary
w poprawę jakości życia jest przyczyną tego stanu rzeczy.
Wielokrotnie postulowałem likwidację Agencji Nieruchomości Rolnej, której grunty znajdujące się na terenie gminy można by było przeznaczyć pod budownictwo mieszkaniowe dla rodzin potrzebujących i domów pod wynajem.
Zawsze mieliśmy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w Polsce. Zawdzięczam to metodom zapożyczonym z Belgii, które polegają na dostarczeniu jak największej liczby miejsc pracy. Na przestrzeni ostatnich kilku
lat sprowadziliśmy do Grodziska Mazowieckiego około 80
firm, w tym koncerny i firmy polskie oraz zagraniczne,
tworząc tym samym zagłębie przemysłowe.
Kamil Sulej: W 72% w skład Gminy Grodzisk Mazowiecki wchodzą użytki rolne. Czy w związku z tym
wdrażają Państwo politykę rolną i środowiskową, która
jest zdolna do przełamania koncepcji rolnictwa i opieki
socjalnej oraz wypracowuje nowe perspektywy dla nowoczesnego rolnictwa?
Grzegorz Benedykciński: Gmina jest podzielona na
dwie części. Południową zagospodarowujemy jako obszar
mieszkalny, ponieważ są tam grunty klasy 5 i 6, co nie
wpływa na utratę wartości tej ziemi. W części północnej
znajdują się grunty o wysokiej klasie, które w znacznej
mierze zlokalizowane są w pobliżu autostrady. Nie ukry192
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
wam, że bliska odległość od wjazdu na autostradę podniosła zainteresowanie przedsiębiorców tymi gruntami
i w przyszłości będziemy zmuszeni zmienić ich przeznaczenie. Będzie to najlepsze rozwiązanie dla Grodziska, ponieważ to właśnie w części północnej znajdują się liczne
przedsiębiorstwa.
Moim marzeniem jest stworzenie strefy gospodarczej
z innowacyjnymi firmami, najlepiej polskimi. Dążę do
tego, aby grunty przy węźle autostradowym, którymi
dysponuje gmina zostały zagospodarowane przez takie
przedsiębiorstwa, które mają wysoki potencjał badawczo-rozwojowy. Nie widzę przeciwwskazań, aby wręcz oddać
te grunty przedsiębiorcom. Podobne strefy znajdują się
w Austrii pod Linzem, co ciekawe stworzone przez polskiego profesora w latach 70. Proces ten może być wieloletni, ale pamiętajmy, że w żaden sposób nie wolno nam
zmarnować tak atrakcyjnie zlokalizowanych ziem.
Obecnie na terenie gminy znajduje się jedna typowa
wieś rolnicza, którą ogromnie lubię, ponieważ wyróżniają
ją przedwojenne założenia urbanistyczne. Jednak i w tej
wsi znaczna część terenów dzierżawiona jest przez duże
przedsiębiorstwo z branży rolniczej.
Warto dodać, że w innej grodziskiej wsi funkcjonuje Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa, który prowadzi specjalistyczne badania w zakresie
gospodarki wiejskiej. Jednakże o «wielkiej polityce rolnej»
na terenie gminy nie możemy mówić.
Kamil Sulej: Na podstawie rankingu „Adres Marzeń”
z 12 września 2004 r. Grodzisk Mazowiecki został zaliczony do grona 100 najlepszych miejsc do zamieszkania.
Co wpłynęło na uwzględnieniu miasta we wspomnianym
rankingu oraz jak ten stan odnosi się po 11 latach do
chwili obecnej?
Grzegorz Benedykciński: W dalszym ciągu jesteśmy
w gronie najlepszych miejsc do zamieszkania. Najwięcej
osób sprowadziło się do Grodziska Mazowieckiego w ubiegłej kadencji, było to około 1000 osób rocznie, obecnie liczby te kształtują się na bardzo dobrym poziomie 600-800
193
INNY PUNKT WIDZENIA
Kamil Sulej – Mieszkańcy pokochali to miejsce...
osób rocznie. W tej chwili na terenie gminy zameldowane
są 44 tysiące mieszkańców. Trzeba jednak dodać, że liczba
ta jest znacznie wyższa, ponieważ około 5 tysięcy osób zamieszkujących jest niezameldowanych. Prowadzimy w tym
kierunku wszelkiego rodzaju działania zachęcające, na
przykład wprowadziliśmy w tym celu Kartę Mieszkańca.
Efekty są jednak dalekie od zamierzonych.
Tendencja wzrostowa wynika z naszej bogatej oferty
i z naszych intensywnych działań. Dobrze wykorzystaliśmy dotacje unijne, uzbroiliśmy grunty, czyli doprowadziliśmy do wsi kanalizację sanitarną, wodociągi. Na bieżąco
rozwiązujemy problem złego stanu dróg, braku ścieżek
rowerowych. Istniejąca infrastruktura drogowa, między
innymi autostrada A2 i kolejowa, to jest linia kolejowa
relacji Warszawa-Łódź oraz lokalna Warszawska Kolej
Dojazdowa, znacząco wpływają na polepszenie warunków
życia.
Warto wspomnieć, że skrupulatnie dbamy o zabytkową architekturę miejską; jej obiekty poprzez rewitalizację
otrzymują nowe funkcje. Na przykład Szkoła Podstawowa nr 1 mieści się w dawnym Zakładzie Wodoleczniczym
dra Bojasińskiego. Obecnie przygotowujemy do remontu
zabytkową willę „Niespodzianka”, którą przeznaczymy na
cele kulturalne.
Jak pokazują statystyki, jesteśmy najbezpieczniejszą
gminą w tej części Mazowsza – mamy najniższą przestępczość. Kiedy dodamy do tego niskie koszty usług dla dzieci,
niższe niż na przykład w Warszawie ceny nowych mieszkań, nowoczesny szpital oraz rozbudowane tereny sportowe i rekreacyjne, poziom życia jest na tyle atrakcyjny dla
młodych małżeństw i rodzin, że chcą tu zamieszkać.
Kamil Sulej: Miasto zakończyło i planuje wiele inwestycji. Zatem, czy pomiędzy ekonomią a moralnością istnieje zależność?
Grzegorz Benedykciński: Oczywiście, że istnieje i powinna istnieć. Wychodząc od zasad służby na rzecz dobra
wspólnego dużo pracy poświęcam zagadnieniom ekonomicznym, pozyskiwaniu podatków i inwestowaniu.
194
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Kamil Sulej: Zasada dobra wspólnego, co Pan przez
to rozumie? Czy w działalności społecznej powinniśmy
kierować się tą zasadą? Czy może Pan podać przykłady
realizacji tej zasady w Grodzisku Mazowieckiem?
Grzegorz Benedykciński: Moimi najważniejszymi zasadami są uczciwość, wrażliwość społeczna i niezależność
wobec grup interesów. W sposób szczególny wspieram
tych, którzy nie mogą sobie sami poradzić – osoby chore,
niepełnosprawne, niezaradne życiowo – to im zawsze powinniśmy poświęcać więcej swojej uwagi i czasu. Dlatego
współpracuję z organizacjami pozarządowymi i osobami
podejmującymi pracę na rzecz słabszych, w tym także
z Kościołem. Jest dla mnie ważne, żeby mieszkańcy, którzy wybierają mnie na stanowisko burmistrza wiedzieli,
że kieruję się nauką Kościoła i Dziesięć Przykazań wyznacza zasady mojej pracy.
Niejednokrotnie przypominam swoim pracownikom, że
nasza praca jest niezwykła i wymaga od nas wyjątkowej
uczciwości, ponieważ wydatkujemy środki publiczne,
ciężko wypracowane środki naszych mieszkańców. Te
środki mają służyć stworzeniu jak najlepszych warunków
dla społeczności lokalnej.
Kamil Sulej: Zatem czy dobry polityk lub samorządowiec musi być katolikiem?
Grzegorz Benedykciński: Pewnie nie musi, ale lepiej
jak by był.
Kamil Sulej: Największy sukces w dotychczasowej
Pana pracy jako samorządowca to…
Grzegorz Benedykciński: Moim największym sukcesem jest stale odczuwana satysfakcja, płynąca ze świadomości, że naszym mieszkańcom żyje się naprawdę dobrze,
ponieważ pokochali to miejsce.
Dziękuję za rozmowę.
195
INNY PUNKT WIDZENIA
Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś
Zrozumieć dobro wspólne dziś
Antoni Chrzonstowski
Kilka uwag ogólnych
Polityka w świetle katolickiej nauki społecznej to roztropna troska o dobro wspólne. Roztropność zaś wiąże się
z umiejętnością gradacji spraw politycznych i nieustannego łączenia ich z procesem zarządzania – z przywództwem, kierownictwem i sterowaniem społecznym.
Pewien „top menager”, którego osobiście znałem,
w celu zilustrowania gradacji spraw, posługiwał się powiedzeniem, które warto przytoczyć: „staram się widzieć
wszystko, zwracam uwagę na niektóre, kontroluję kilka…” Właśnie o te kilka (dwie, trzy) kardynalne sprawy,
funkcjonujące (jak to w polityce zazwyczaj bywa) w procesie – rozbija się wszystko.
Jeśli więc przywódca, mający na jakimś etapie dziejów największy wpływ na realizowaną w kraju politykę,
owe kardynalne sprawy, którym przypisuje największą
wagę, wybierze niewłaściwie z punktu widzenia realizacji
maksimum dobra wspólnego zbiorowości politycznej, to
los takiej wspólnoty, jej pomyślność, przetrwanie, wzrost
znaczenia i rozwój – może okazać się poważnie zagrożony.
Tych kilka kardynalnych spraw, których nie wolno odpuścić i które powinny być dobrze i zręcznie prowadzone,
by zabezpieczać maksimum dobra wspólnego społeczności politycznej, należy właściwie zidentyfikować w obszarze polityki zagranicznej i wewnętrznej.
Truizmem będzie stwierdzenie, ale warto je do znudzenia przytaczać: w sprawach polityki zagranicznej, kiedy
196
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
jest się słabszym od swoich sąsiadów, trzeba za wszelką
cenę unikać izolacji i przede wszystkim nie prowokować
niemądrymi posunięciami konfliktów i wojen, których
można uniknąć.
Podobnie, w sprawach wewnętrznych, utarło się współcześnie przekonanie, że najważniejsza jest gospodarka.
Pozwala ona narodowi i jego państwu rosnąć w siłę, gdy
mądrą polityką zewnętrzną zabezpieczymy warunki, by
można było skupić się na sprawach wewnętrznych związanych z rozwojem i wzrostem gospodarczym.
Zewnętrzny kontekst
Dobrem wspólnym Polaków jest niewątpliwie państwo
polskie, w jego obecnym, niedoskonałym i ułomnym
kształcie wprzęgnięte w struktury Unii Europejskiej od
2004 r. Pamiętamy, że wywodzi się ono z tworu, który
funkcjonował przez 45 lat pod nazwą PRL. Pamiętamy
także, iż były okresy w historii, dłuższe i krótsze, kiedy
państwa polskiego na mapie Europy nie było. Nad procesem transformacji ustrojowej prowadzonej przez lewicę i lewicowych liberałów w latach dziewięćdziesiątych
XX w. zaciążyło piętno przewidywanej już w 1992 roku
integracji z UE. Ówczesny rząd podpisał niekorzystny dla
Polski układ stowarzyszeniowy z Unią i zdeterminował
tym samym procesy przekształceń ustrojowych, czyniąc
je bardziej uciążliwymi dla społeczeństwa.
Po wejściu do Unii i szybkim przekształcaniu się jej
w europejskie nad-państwo (tendencje federacyjne), które
wielu chciałoby nazwać USE (Unia Stanów Europy), tyle
że bardziej zbiurokratyzowana niż USA – sytuacja z naszym narodowym dobrem wspólnym w postaci własnego
państwa jest o tyle trudniejsza, o ile odejmowane są naszemu narodowi i wyłanianym demokratycznie władzom
prerogatywy suwerenności i samostanowienia. W ostatnim czasie mogliśmy tego wyraźniej i z wielkim niesmakiem doświadczyć.
197
INNY PUNKT WIDZENIA
Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś
Wschodnia polityka zagraniczna obecnego rządu PiS
w niczym nie odbiega od linii przyjmowanej wtedy, gdy
u sterów władzy była obecna opozycja, czyli PO z przybudówkami. Można oczekiwać utrzymania się, a nawet
wzmocnienia wrogiego kursu wobec putinowskiej Rosji
bez względu na to, czy inni uczestnicy UE (zwłaszcza
Niemcy) swoje relacje wschodnie (wbrew, a nawet na
przekór Stanom Zjednoczonym) starają się ocieplać, by
robić z Rosją, będącą dużym rynkiem zbytu, a zarazem
rezerwuarem surowcowym, dobre interesy gospodarcze
również naszym kosztem.
Z drugiej strony, w wyniku działań obecnej opozycji,
uciekającej się do wykorzystywania instytucji unijnych
na podobieństwo federalnych w walce z aktualnym rządem, ulegają pogorszeniu relacje Polski wewnątrz UE na
gruncie spraw mało istotnych z punktu widzenia dobra
wspólnego naszego narodu i państwa. Skutkiem takiego pogorszenia mogą być większe naciski i większe nasze ustępstwa w sprawach bardziej istotnych, zwłaszcza
w sprawach administracyjnej dystrybucji imigrantów,
masowo napływających do Europy Zachodniej, a zwłaszcza do Niemiec.
Dobrym posunięciem w relacjach zagranicznych byłoby wzmocnienie Grupy Wyszehradzkiej w ramach UE,
a nieco szerzej – grupy państw zaliczanych w trakcie
I wojny światowej do Mitteleuropy, nad którą Cesarstwo
Niemieckie miało roztoczyć swój protektorat: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Niemniej jednak widzimy postawę władz czterech pozostałych państw (Czech,
Słowacji, Węgier i Rumunii), które gotowe są z nami podzielać obawy w sprawie przymusowych zsyłek imigrantów do naszych krajów, ale już niekoniecznie (na nasze
podobieństwo) wyrażają gotowość do bezwarunkowego
popierania strony ukraińskiej w wojnie na Zadnieprzu.
Trudno zatem oczekiwać, by potencjalni sprzymierzeńcy Polski z Europy Środkowej podzielali naszą nieracjonalna politykę zagraniczną prowadzącą do otwierania
dwóch frontów politycznych równocześnie: do złych rela198
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
cji z Niemcami w ramach UE (na tle polityki imigracyjnej)
dokładać złe relacje z Rosją, w których my tkwimy od początku. Nie ma też wśród rządzącego Polską ugrupowania
woli politycznej, by stan taki zmieniać w stronę polityki
bardziej spójnej z całą grupą państw Europy Środkowej,
tzn. wygaszać polityczny front wschodni i skupiać się na
pilnowaniu naszych wspólnych interesów wewnątrz Unii
Europejskiej.
Zarysowuje się zatem przed nami coś na kształt kolein
polityki zagranicznej, w jakie wpadła II Rzeczpospolita
i którymi została „dowieziona” do katastrofy dziejowej:
złe relacje z komunistycznym wschodem sowieckim i złe
relacje z państwem hitlerowskim na zachodzie oraz krótkowzroczność i niemożność porozumienia się z Czechosłowacją. Klasyczny błąd polegający na odwróceniu tego,
co mądrość ludowa podpowiada: staraj się mieć przyjaciół
blisko siebie, a wrogów daleko od siebie. Podobnie dzisiaj
zaczyna zaznaczać się w polityce zagranicznej Polski dokładnie ta sama sprzeczność z przytoczonym powiedzeniem: przyjaciół (problematycznych) mamy daleko (USA,
Izrael), a wrogów równocześnie robimy sobie blisko (Rosja
i dominujące w UE Niemcy). Nie uda się nam do takiej
nieracjonalnej gry politycznej wciągnąć naszych południowych sąsiadów (Grupę Wyszehradzką, poszerzoną
dodatkowo o Rumunię).
Kontekst wewnętrzny
Wpływ władz państwowych na gospodarkę, której stan
i kondycja to warunek sine qua non dobra wspólnego, odbywa się przez szeroko rozumianą politykę fiskalną i politykę pieniężną. Polityka fiskalna członków UE, do których
zalicza się Polska, jest ograniczona, choć posiada pewnego
rodzaju niewielkie stopnie swobody. Niemniej jednak, jak
wynika to z ustaleń nauk ekonomicznych (funkcjonowanie gospodarki opisywane w ramach klasycznego modelu
krzywych IS – LM), największe efekty z punktu widzenia
199
INNY PUNKT WIDZENIA
Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś
wzrostu gospodarczego daje odpowiednia kombinacja polityk fiskalnej i pieniężnej.
Polska znajduje się w tym dobrym położeniu, że – nie
będąc jeszcze w unii monetarnej, obejmującej aktualnie
(po wejściu Słowacji) szesnaście krajów – mogłaby politykę
fiskalną wzmacniać polityką monetarną, prowadzoną suwerennie w większym stopniu, niż ma to miejsce dotychczas. Możemy nawet zaryzykować twierdzenie, że w dzisiejszej dobie, po fali ostatniego kryzysu finansowego na
świecie, większa suwerenność krajowej polityki pieniężnej
wysuwa się na plan pierwszy jako priorytet przed polityką
fiskalną. Polityka fiskalna – z jednej strony – od dawna
podlega unijnym ograniczeniom, z drugiej zaś – odznacza
się małą skutecznością ze względu na procedury prawno-budżetowe i związane z nimi przesunięcie w czasie, nie
pozwalające na odpowiednio szybką reakcję w zmieniającym się dynamicznie otoczeniu gospodarczym.
Z ujawnionych w tzw. aferze podsłuchowej nagrań wynika, że działacze polityczni obecnej opozycji zdawali sobie dobrze sprawę z niepotrzebnych ograniczeń w sferze
polityki monetarnej narzuconych konstytucją z 1997 r.,
starali się więc uzgodnić możliwość obejścia tych ograniczeń, czyli możliwość obejścia barier w sumie konwencjonalnych w ramach jakiejś jednej doktryny ekonomicznej,
wprowadzonej do konstytucji odpowiednim zapisem z pominięciem innych doktryn, odnoszących się do roli i wpływu państwa na życie gospodarcze, a zwłaszcza politykę
monetarną. Stanowi to pewnego rodzaju przesłankę do
poszukiwania szerszego konsensusu (razem z opozycją,
która przecież kiedyś znowu może być stroną rządzącą)
w sprawach zmian w konstytucji, pozwalających usunąć
konwencjonalne ograniczenie w polityce pieniężnej.
Oczywiście, kiedy żadna ze stron nie posiada w parlamencie większości kwalifikowanej, warunkiem konsensusu w dziedzinie zmian konstytucji dotyczących polityki
pieniężnej jest prowadzenie spraw politycznych przez rządzącą większość parlamentarną i opozycję na zasadach
koncyliacyjnych, a nie konfrontacyjnych (przynajmniej
200
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
w tych kilku zagadnieniach najistotniejszych dla kraju).
W dziedzinie polityki monetarnej byłoby to poszukiwanie
konsensusu w celu usunięcia konstytucyjnego zakazu
zadłużania się rządu w Narodowym Banku Polskim.
Zakaz taki, wprowadzony na poziom ustawy zasadniczej, podsunięty został polskiemu ustawodawcy przez
kogoś, kto, przynajmniej – jeśli ostrożnie sformułujemy
zarzut – dał się uwieść pewnym radykalnym doktrynom
ekonomicznym, używającym straszaka w postaci potencjalnych zagrożeń nieodpowiedzialną polityką rządu,
rzekomo prowadzącą do niekontrolowanego nakręcania
się spirali zadłużenia i wybuchu inflacji. Nie jest to prawdą, gdy równocześnie wprowadzone zostaje ograniczenie
w postaci progu zadłużenia państwa na poziomie np. 60%
wpływów budżetowych.
Inne kraje i inne, bardziej rozwinięte niż Polska gospodarki (np. Wielka Brytania, Chiny, czy nawet Stany Zjednoczone, choć specyficznie, bo Fed jest bankiem centralnym
USA, ale o prywatnej strukturze własności) ograniczeń
takich nie wprowadzają. Jakiemu bowiem innemu celowi,
prócz dawania najłatwiejszego i najpewniejszego zarobku
dla bankowości komercyjnej, służyć miałoby takie ograniczenie przy równoczesnym kagańcu nakładanym na rządy
w postaci progów dopuszczalnego zadłużenia?
Uwagi końcowe
W sytuacji, w jakiej znajduje się Polska wraz ze wszystkimi swoimi uwarunkowaniami, osobny problem dotyczy kwestii właściwego rozeznania istoty politycznych
(zewnętrznych i wewnętrznych) uwarunkowań kraju
i zaczyna się on na etapie, w jaki sposób większość rządząca (a ściślej – jej główny strateg lub kilku najbardziej
wpływowych działaczy) oraz ugrupowania opozycyjne
(a ściślej – ich główni stratedzy) definiują najważniejsze
sprawy państwa w polityce zewnętrznej i wewnętrznej,
i co, w związku z tym, z nimi robią.
201
INNY PUNKT WIDZENIA
Antoni Chrzonstowski – Zrozumieć dobro wspólne dziś
Możemy zatem wyróżnić trzy zasadnicze sytuacje:
1) rządząca większość i opozycja tych kilka kardynalnych spraw (funkcjonujących w procesie), dotyczących
polityki zagranicznej i wewnętrznej, umiejscowia w obszarach diametralnie przeciwstawnych względem siebie,
więc – z przyczyn obiektywnych – o jakimkolwiek koncyliacyjnym sposobie załatwienia najważniejszych dla ojczyzny zagadnień nie może być mowy – pozostaje tylko żenująca i kompromitująca strony konfrontacja na każdym
polu; (zakładamy przy tym hipotetycznie, że przynajmniej
większość rządząca lub opozycja w sposób właściwy, tzn.
w sposób nierozmijający się z prawdą i obiektywnymi
uwarunkowaniami, definiuje najważniejsze kwestie polityczne kraju);
2) rządząca większość i opozycja tych kilka kardynalnych spraw najistotniejszych dla kraju w polityce
zagranicznej i wewnętrznej postrzega generalnie w ten
sam sposób, ale są to wyobrażenia błędne, w dużej mierze rozmijające się z uwarunkowaniami kształtowanymi
przez geografię (geopolitykę), demografię, ekonomię, historię, potencjały militarne i gospodarcze, przez co zachodzi mylna identyfikacja największych zagrożeń – mylna
identyfikacja najbardziej niebezpiecznego przeciwnika, co
w konsekwencji skazuje kraj i jego politykę na dotkliwą
porażkę, dopadającą naród i państwo z całkiem innej strony, niż dopatrywali się tego przywódcy polityczni; w takiej
sytuacji najlepiej dla kraju byłoby, aby rządzącym i opozycji nie udało się przeprowadzić swoich podobnych ale
błędnych i skazujących kraj na porażkę polityk;
3) rządząca większość i opozycja tych kilka kardynalnych spraw najważniejszych dla kraju (wewnątrz i na zewnątrz) identyfikuje właściwie i zbieżnie (przynajmniej na
jednym kierunku, np. w polityce wewnętrznej), ale krótkowzrocznie zacietrzewia się w konfrontacji politycznej
i chociaż niedawni rządzący dobrze wiedzą, co należy zrobić, ale gdy podejmuje to ówczesna ich opozycja, tworząca
aktualnie rząd – krótkowzrocznie w tym przeszkadzają jak
tylko mogą, by zasadnicze sprawy nie zostały pomyślnie
202
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
dla państwa i narodu rozwiązane w sposób, w jaki rozwiązać je należy; wszyscy wówczas będziemy przegrani,
a destrukcyjna w ten sposób opozycja może już nie mieć
do czego wracać jako przyszła strona rządząca…
Każdemu czytelnikowi, na kanwie zaprezentowanych
w tekście refleksji, pozostawiam ocenę tego, czy współczesne nam ugrupowania, obecne w parlamencie i prowadzące na naszych oczach walkę polityczną, właściwie
odczytują to, co buduje, a nie niszczy nasze dobro wspólne i jakie wiążą się z nim w naszej sytuacji geopolitycznej,
gospodarczej i militarnej te najważniejsze (kardynalne)
zagadnienia, o które warto zmagać się bezpardonowo,
bo rzeczywiście od nich zależy gros tego, co składa się
na pomyślność i świetlaną przyszłość naszego narodu
i państwa. Czy też mamy do czynienia z sytuacją, że tych
kilka najistotniejszych spraw (wewnątrz i na zewnątrz),
których przypilnowanie przesądza o efektach dla kraju na
poziomie 70% – 80%, z niewiadomych względów pomija się
lub błędnie odczytuje zarówno wśród głównodowodzących
strony rządzącej jak i głównodowodzących strony opozycyjnej?
203
Doktryna społeczna Kościoła
pomiędzy Włochami a Polską i Słowacją
Ks. Mario Toso
Nauczanie Społeczne Kościoła
i oddolna demokracja
Ks. Martin Pavuk
Działalność wychowawcza i edukacyjna
Kościoła greckokatolickiego na Słowacji
w latach 1945 – 195.
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
NSK i oddolna demokracja
J.E. Ks. Bp Mario Toso
Biskup Faenzy-Modigliany
Wstęp
Reforma współczesnej demokracji – to znaczy tej demokracji, w której porządek dzienny parlamentów ustalany jest wcześniej przez zewnętrzne lobby lub przez troiki
i która odnotowuje podział pomiędzy przedstawicielami
narodu o silnym nastawieniu antypolitycznym i absencją
podczas wyborów; demokracji, która na szczeblach administracji gminnej i regionalnej obiera często jako etos
korupcję; która przeżywa silne osłabienie suwerenności
– wymaga odzyskania jej prawdziwej istoty1, co oznacza,
że powinna zostać ukształtowana według swojej pierwotnej idei, zwykle wyrażonej w formule: władza wywodzi się
z narodu, jest sprawowana przez naród, dla narodu.2
Ale od czego należy zacząć?
W ostatnich latach, przed kryzysem demokracji,
a w szczególności jej zasad proceduralnych oraz jej etosu, przedstawicielstwa i reprezentatywności, często powołujemy się na reformę «oddolną». Co dokładnie należy
rozumieć pod pojęciem «oddolna»?
Oznacza to, być może, że problemy demokracji, która
wydaje się przeżywać fazę regresji względem tych, którzy postrzegają naród jako centralny punkt odniesienia,
można lepiej rozwiązać opierając się na przemieszczaniu
i protagonizmie społeczeństwa obywatelskiego?
Czy polityczni przedstawiciele wybrani głosem narodu,
których nie można pominąć w demokracji uczestniczącej,
206
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
naprawdę nie mogą nic zrobić dla reformy demokracji,
która wydaje się być coraz bardziej populistyczna, oligarchiczna i elitarna?
Oto niektóre pytania, które pomogą nam w zrozumieniu, że nie może być tylko jedno rozwiązanie.
W kolejnych punktach spróbujemy odpowiedzieć na
zadane pytania.
1. Odzyskać demokrację w procesie oddolnym
Z dokładnej analizy demokracji wynika ewidentnie, że
powinna być ona – z przyczyn poważnego deficytu polityki
służącej często własnym interesom; dysfunkcji uczestnictwa i reprezentowania; braku daleko idącej wizji, jak
również przyznania prymatu ekonomii – przemyślana
i ponownie zaprojektowana, począwszy od społeczeństwa
obywatelskiego, od jego różnorodnych elementów. Społeczeństwo obywatelskie jest najodpowiedniejszym punktem wyjścia, chociaż nie jedynym, ponieważ od społeczeństwa obywatelskiego pochodzi i zostaje ukierunkowane
społeczeństwo polityczne.
Nie jest to kwestia rozpoczęcia z jednego punktu geograficznego, tzn. z jednej przestrzeni, lecz z jednego
«miejsca« ontologicznego i egzystencjalnego, konkretnych
osób, jednostek i grup, w ich konstytutywnym dążeniu
do dobra, w całości ich bytu historycznego i ponadhistorycznego. Tak więc, nie jest to kwestia rozpoczęcia od
samorządów lokalnych poprzez nowe propozycje polityki
narodowej, niepopulistycznej, którą można zainteresować
ludzi. Należy przede wszystkim rozpocząć od ponownego
poszukiwania dobra wspólnego, własnej tożsamości, własnej świadomości społecznej. Nowa demokracja będzie
możliwa wyłącznie z odnowioną świadomością społeczną,
a wcześniej z nową świadomością ludzkości tak, jak doświadcza się tego dzisiaj, przemyślaną krytycznie.
Należy wziąć pod uwagę, że etos środowiska politycznego, nie jest nigdy oddzielony od społeczeństwa obywa207
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
telskiego i odwrotnie. Ograniczenia społeczeństwa politycznego zależą często od mniej pozytywnych aspektów
społeczeństwa obywatelskiego, w związku z tym, jeżeli ma
się zamiar zreformować faktycznie społeczeństwo polityczne oraz demokrację należy interweniować od podstaw
tam, gdzie ludzie, rodziny i inne grupy, które tworzą społeczeństwo cywilne, są świadomi, ze sami nie są w stanie
stworzyć życia zdolnego do pełnego zaspokojenia potrzeb
natury ludzkiej, i odczuwają konieczność poszerzenia
wspólnoty, w której wszyscy codziennie wniosą wkład
własnych umiejętności, w celu jak najlepszego osiągnięcia dobra wspólnego.
W szczególności, w oczekiwaniu na przywrócenie demokracji bardziej wiarygodnej, należy stworzyć sobie wspólny horyzont utopijny, należy otworzyć politykę i - wraz
z polityką, demokrację – na szerszy i rzeczywisty «udział«
narodu, rozumiany przede wszystkim jako poczucie bycia
częścią całości, wewnątrz narodu a3 zatem, zaangażować
się dla dobra ogółu, jako bratnich istot. Aby osiągnąć
ten cel, należy pilnie przeprowadzić reformę, w sensie
demokratycznym i uczestniczącym, partii politycznych
«osobowych« i autoreferencyjnych, różnych przedstawicielstw, ekonomii i państwa socjalnego, dopóki nie staną się bardziej inkluzywne. Należy zwiększyć aktywność
obywatelską, poczynając od wspólnego i spółdzielczego
zarządzania dobrem wspólnym; kształtować obywateli
do wypowiadania się na temat dobra wspólnego spółek
i spółdzielni, aby mogły ustosunkować się do wezwania
ich do czynienia dobra wspólnego przy obecności kultury
spotkania i dialogu. Ponadto, ważne jest uściślenie, że
uczynić demokrację bardziej uczestniczącą – nie oznacza
nie docenić ważności elit rządzących. Wręcz przeciwnie.
Ocena elit i ocena uczestnicząca narodu łączą się, idą
w parze.
Według papieża Bergoglio, polityka i demokracja mogą
być zrehabilitowane i przemyślane, w nowych okolicznościach wielokulturowości i wieloreligijności przezwyciężając bezduszność i obsesję ich absolutnej niezależności
208
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
w stosunku do społeczeństw miejscowych: ludzi i narodów.4 Polityka i demokracja przeżywają obecnie kryzys
ponieważ są wykorzenione z ich pierwotnych idei i oparte
na uproszczonym humanizmie, na nowym indywidualizmie libertariańskim i anarchicznym. Zatem powinny one
odnaleźć swoją tożsamość oraz swoją przynależność do
osób i narodów, rozważane także w ich wymiarze pokrewieństwa i transcendencji, począwszy od nowej świadomości godności istoty ludzkiej, jej zdolności do prawdy,
do dobra i do Boga.
Analizując dokładnie, zasadniczym problemem, z którym należy się zmierzyć, w oczekiwaniu na oddolną demokrację, jest to, że w warunkach silnej różnorodności
i różnic kulturowych i religijnych, takich jak nasze, trzeba
posiadać naród zwarty i spójny, połączony wokół powołania wszystkich obywateli do czynienia dobra wspólnego.
Jeżeli chcemy przeprowadzić reformy demokracji, należy
zająć się tym w sposób priorytetowy. Przede wszystkim,
aby być «narodem« należy zwrócić uwagę na niezbędne
warunki. To znaczy: zakorzenienie życia politycznego
w poszanowaniu godności osobistej, która pozwoli na
stworzeniu jej na podstawie wspólnego poszukiwania,
ze strony wszystkich obywateli, prawdy, dobra i Boga,
oraz dobra wspólnego; świadomość, która pozwala żyć
i doświadczać pierwotnych zasad moralnych, na których
opiera się naturalne prawo moralne oraz systemy prawne, bez których nie można przekazać prawdziwej istoty
wspólnoty politycznej. Chodzi tu o wolność rozumianą
jako niezmienną opcję prawdy, dobra, bezinteresownego
oddania siebie samego; jako możliwość wyjścia z impasu
absolutnego pluralizmu, który ani nie prowadzi dialogu,
ani jest zasadny, a który sprawia, ze wielokulturowość
ideologiczna i religijna staje się z punktu widzenia ludzkiego i politycznego nie do opanowania. Ponadto obejmuje również skuteczność publicznego dialogu między katolikami i laikami (dla osób wierzących podobny tryb pilny
stwierdziliśmy przy okazji kwestii związanych z życiem,
aborcją, eutanazją, rodziną, wolnością religijną, szkołą
209
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
parytetową); publiczna rola religii; nowe ruchy społeczne,
ekologia integralna i ludowa.
Rozważmy teraz niektóre z wyżej wymienionych sytuacji.
2. Być „narodem” w społeczeństwie płynnym,
wielokulturowym i wieloreligijnym
Kryzys współczesnej i wielowymiarowej demokracji –
bardziej niż strukturalny, jest to przede wszystkim kryzys
znaczenia, kryzys etyki.5 Z tego względu jego rozwiązania
nie należy szukać tylko na poziomie reform instytucjonalnych i proceduralnych, tworząc nowe, dostosowane do
kontekstu procesów globalizacji.6 Należy zacząć przede
wszystkim od integralnego doświadczenia osoby, od jej
wolności, innymi słowy od płaszczyzny antropologicznej.
Każdy odpowiedzialny człowiek jest więc wzywany pilnie
do zaangażowania się na poziomach życia, innych niż
reformy zasad gry, bardziej decyzyjnych dla przyszłości
demokracji oraz całej ludzkości.
W pierwszej kolejności należy działać na płaszczyźnie prawdy dotyczącej człowieka, jego wolności, jego
transcendencji oraz społeczeństwa. Jeżeli nie jest możliwe, nawet w sposób niedoskonały, dotarcie do prawdy
ontologicznej i etyki osobowej, przechodząc od zjawiska
do podstaw, wszystkie rozważania na temat demokracji
oraz jej wartości byłyby powierzchowne. Należy następnie
przełożyć energię na płaszczyznę egzystencjalną i jednolitą moralność podmiotów demokracji, szczególnie odnośnie edukacji i kultury. Dla tych, którzy troszczą się o los
własnego narodu, schyłek partii, które są lub powinny
być, architrawem systemu politycznego opartym na reprezentowaniu, stanowi z pewnością problem. Jednakże
nie powinien być mniej niepokojący podział etosu, który prowadzi nieubłaganie zachodnie społeczeństwa do
paradoksalnego doświadczenia wieży Babel jak również
do laicyzmu immanentystycznego, który powoduje erozję
210
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
podstaw etyki państwa demokratycznego. Agnostycyzm
u podstaw, zapowiedziany rozdźwięk między rodzinami
duchowymi i kulturowymi, laicyzm świadomie antyreligijny okazują się śmiertelnym niebezpieczeństwem dla
demokracji, bardziej niż jest nim dominacja silnych oligarchii, partii politycznych, tak zwanej bezpośredniości,
której zamiarem jest przejście z nieskutecznego pośrednictwa tradycyjnych partii, do bezpośredniego wpływu na
kierowanie sprawami publicznymi.
Tak więc co może pomóc zachodnim demokracjom,
w celu przezwyciężenia kryzysu, który spowija je w pajęczą sieć? Przede wszystkim zrozumienie ich stosunku
z podmiotem osobowym, a dokładniej i konkretniej z godnością osobową. Godność człowieka, określona w swojej
istocie jako zdolność do prawdy, do dobra, do Boga – która ustanawia konkretnego człowieka uniwersalnego pierworodnej genezy życia osobowego i społecznego – powinno być wytyczną w przemyśleniach łączących demokrację
z etyką i religią.
Istnienie i istota moralna demokratycznego narodu według koncepcji personalistycznej, nie opierają się pierwotnie na religii, na rasie, na grupie etnicznej, na klasie lecz
na humanitas, która jednoczy obywateli wszystkich społeczeństw politycznych i która wymaga jego ustanowienia pod względem wolności i odpowiedzialności. Ostatnią
podstawą, ontologiczną i etyczną, jest rzeczywista i konkretna osoba, ze swoimi obowiązkami i prawami, które
określają wartość napięcia w celu ludzkiego spełnienia na
płaszczyźnie współżycia, regulowaną przez system prawny i skierowaną przez władzę w stronę ziemskiego dobra
wspólnego.
Jako kategoria konkretna i uniwersalna, godność człowieka jest elementem jednoczącym w pluralizmie politycznym i religijnym i stanowi ostatni powód wartościowania
i ocenienia różnic kulturowych, aczkolwiek dla osób wierzących są jeszcze inne na płaszczyźnie Objawienia.
Podobnie uniwersalny, konkretny i rzeczywisty wydaje się być strategiczny punkt Archimedesa, aby ożywić
211
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
i ukierunkować obecną wielokulturowość ideologiczną
i religijną w stronę pluralizmu racjonalnie i społecznie
zrównoważonego.7 Osoba nie jest abstrakcyjnym rozumem, ale istotą fundamentalnie religijną podzieloną przez
tradycje, kultury.
3. Wolność, która nie jest obojętna na prawdę,
dobro i Boga
Przyszłość demokracji we Włoszech, w Europie i na
świecie będzie zależała od koncepcji wolności, która będzie opierała się na jej podstawie. Koncepcja wolności rozumiana jako robienie wszystkiego, na co ma się ochotę,
bez żadnego ograniczenia własnych działań – podobna
koncepcja pojawiła się podczas tragicznej strzelaniny
w Paryżu przeciwko dziennikarzom «Charlie Hebdo« – nie
ma nic wspólnego z dążeniem do solidarności i związanym z nim dobrem wspólnym, ani nawet z projektem demokracji inkluzywnej.
Nauka Społeczna Kościoła (=NSK), umieszcza demokrację w sieci antropologii personalistycznej i wspólnotowej,
wykraczającej poza tradycję liberalną, która bardzo domagała się zajęcia się tematami dotyczącymi Państwa na
usługach jednostek, równości i wolności indywidualnej,
rozumianej przede wszystkim jako wolność od, innymi
słowy wolność negatywną. Odrzuca ona koncepcję anarchiczną wolności, a także koncepcję indywidualistyczną,
która praktycznie była ulubioną i eksponowaną koncepcją większości ruchów należących do tradycji liberalnej.
Naród i demokracja, o których mówi NSK są pojęciami,
jakie pochodzą od wolności odpowiedzialnej, solidarnej:
wolności w porządku moralnym, które nie zaprzeczają
równości godności i szansy, braterstwu, dobru wspólnemu, sprawiedliwości społecznej. Wręcz przeciwnie dążą
do niej i służą jej.
Obecnie z różnych powodów, wydaje się, że demokracja
oddala się od koncepcji wolności pozytywnej. Wszystkie
212
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
wartości są podane w wątpliwość z wyjątkiem jednej: wolności wyboru, ubóstwianej i idealizowanej aż do zrobienia
z niej wolności władzy i dominacji, które tworzą prawdę
i dobro; które dysponują bezwarunkowo bytem swoim
i innych, które oddzielają seksualność od tożsamości
osób.
Ale demokracje, których obywatele żyją swoją wolnością z wyboru jak inni bogowie – bez żadnego innego
ograniczenia, z wyjątkiem tego, by nie przeszkadzać sąsiadowi – przekształcą się nieuchronnie w ustrój nietolerancji, hipokryzji i niesprawiedliwości, w którym zniknie
pierwszeństwo dobra wspólnego i sprawiedliwości.
To samo doświadczenie przedstawia, że współczesna
katastrofa antropologiczna, która nawiedza również demokracje sprawia, że stają się one niezdolne do ochrony
życia obywateli, szczególnie tych najsłabszych.
Jaką wolność powinniśmy więc wybrać w celu ochrony
demokracji? Nie dotyczy to drugorzędnych spraw, typowych wyłącznie dla jednego narodu. Odnosi się ona do
całego świata i jest punktem centralnym we współczesnej
kulturze.
Z różnych stron, w obliczu upadku ustrojów kolektywistycznych i kryzysu państwa socjalnego, wzrastają
zaproszenia do globalizacji wolności, aż do stworzenia
nowoczesnej religii.
«Słońce wolności« odwołuje się do teorii neoliberalnych
i neoliberalizmu gospodarczego, te ostatnie zwrócone są
przede wszystkim na rynek finansowy, który pozostawiony samemu sobie, szeroko dezorganizuje rzeczywistą
ekonomię. Od lat uczeni i myśliciele postawili w centrum
uwagi istotny problem wolności politycznej i ekonomicznej, relacji między wolnością a sprawiedliwością społeczną. Mamy tu na myśli nie tylko Friedricha A. von Hayeka
i Johna Rawlsa, ale także Roberta Nozicka oraz Włochów
Salvatore Veca i Sebastiano Maffettone.
Laureat nagrody Nobla Amartya Sen zaangażował się
w pogłębieniu relacji pomiędzy wolnością a rozwojem.
Uważa on, między innymi, że dobrobyt gospodarczy na213
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
rodów jest owocem zarówno globalizacji wolności demokratycznych oraz wolnego rynku, jak i uniwersalizacji
szans społecznych, otrzymanych poprzez równe podzielenie zysków pochodzących z wzajemnego oddziaływania
gospodarki międzynarodowej. Zwiększenie wolności, albo
mówiąc lepiej swobód jest samo w sobie rozwojem i przyczyną tego rozwoju.
Ralf Dahrendorf, w celu opisania i zmierzenia dobrobytu narodów, nie nanosi zmian w teorii Sena, lecz
zamiast wziąć jako punkt odniesienia wolność lub swobody, woli podnieść koncepcję «szansy życiowej».10 Nie
rezygnuje jednak z rozmawiania o wolności, a dokładniej
– o «wolności aktywnej», innymi słowy wolności rozumianej nie jako «sytuacja» lub czystą «możliwość działania» lecz jako «wolność, która realizuje» szanse życiowe.11
To może zrealizować się, o ile bardziej opcje wolności
zostaną wprowadzone między współrzędne solidarności,
przynależności i wspólnoty.12 Same opcje nie są wystarczające, muszą im towarzyszyć «oprawy». Głębokie
więzy, które im towarzyszą, nadają sens możliwościom
wyboru. Zasadniczo, przekraczając socjologizm, Dahrendorf uznaje, że wolność generuje postęp, jeżeli odrzucając anomię, akceptuje trwałe wartości, uznane przez
wszystkich.13
Jednakże te wizje wolności nie dają wystarczającej
gwarancji. Pomimo, że Sen i Dahrendorf wyprzedzają
pozycje neoliberalne, nie ograniczając woli bezwarunkowej i bałwochwalstwa wolnego rynku, nie wydają się
oni wystarczająco zaangażowani w ograniczaniu wolności dla dobra człowieka. Dobro, na które się powołują,
przypomina bardziej efekt społeczno-kulturowy, niż telos
normatywny, innymi słowy dobro uznane i upragnione,
wyłącznie z powodu swojej prawdy i dobroci.
Inaczej mówiąc, pozycje te nie są w stanie odpowiednio docenić nierozerwanego związku pomiędzy wolnością
a prawdą, zerwanie którego powoduje postawy kulturowe,
zestawiane jako etyki wolności bez prawdy lub jako etyki
prawdy bez wolności.
214
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Zgodnie z Kompendium doktryny społecznej Kościoła 13
człowiek, synolon duszy i ciała, dąży fundamentalnie do
nieskończonego Dobra, które go napełni wolnością i odpowiedzialnością (por. nr 135), ale w oparciu o swoją strukturę istoty, która od początku ma skłonności do doskonałej prawdy i dobra. Człowiek cieszy się wolnością, która
nie jest jednak bezwarunkowa i nieograniczona (por. nr
136). Posiada, chociaż sprzeczne i narażone na zaciemnienie, – prawda i dobro mogą zostać zdradzone (por. nr
143) – kryterium normatywne immanentne, na podstawie
którego jest w stanie stworzyć porządek moralny «ciągły«,
chociaż odrębny, w różnych dziedzinach doświadczenia
ludzkiego, osobistego, rodzinnego, politycznego.
Wolność człowieka – oprócz określonych wymagań uwarunkowań ładu ekonomicznego, społecznego, prawnego,
politycznego i kulturowego (por. nr 137) – potrzebuje wyzwolenia (por. nr 143). Solidarność wspólnoty rozwija się
i pozwala rozwijać się osobom, gdy uzna i zaakceptuje, że
jest dla prawdy, dla dobra, dla dobra człowieka, a więc
dla dobra wspólnego i sprawiedliwości społecznej z nią
związanej, dla daru i komunii, na płaszczyźnie transcendencji horyzontalnej i wertykalnej. Wolność jest, ostatecznie, dla Boga.
Kompendium potwierdza, ze rozpowszechniając takie
pojęcie wolności tworzy się przede wszystkim pokój, będący owocem wolności, która potrafi wiązać się z prawdą,
sprawiedliwością i solidarnością.
Po drugie, wspólnota polityczna powinna być rozumiana i kierowana nie jako społeczeństwo biznesu lub jako
drużyna piłkarska, lecz jako społeczeństwo zbudowane
w celu osiągnięcia w sposób trwały dobra wspólnego, którego treści są wskazane przez prawa i obowiązki człowieka.
Istotnie, «wspólnota polityczna, nieodłączna rzeczywistość
człowieka, istnieje ze względu na cel, którego nie udałoby
się osiągnąć w inny sposób: jest nim najpełniejszy wzrost
każdego z jej członków, wezwanych do stałej współpracy dla
realizacji dobra wspólnego, dokonującej się pod wpływem
ich naturalnego dążenia do prawdy i do dobra« (nr 384).
215
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
Po trzecie, wolny rynek nie może być pozostawiony samemu sobie, jak chciałby neorealizm, ale powinien być
regulowany przez podmioty społeczne w sposób ministerialny do realizacji dobra wspólnego, w ramach perspektywy gospodarki społecznej. Obecnie wielu neoliberalistów
dochodzi do absurdalnej teorii odrzucenia każdej zasady,
ponieważ – według nich – chroniłyby one interesy najpotężniejszych, podczas gdy do realizacji bardziej sprawiedliwego świata jest niezbędna pełna liberalizacja rynku.
Kompendium potwierdza natomiast, ze wolność w tej dziedzinie «powinna być uregulowana przez odpowiednie prawodawstwo, aby służyła wolności ogólnoludzkiej« (nr 350).
Na koniec: demokracja wzrasta w swojej istocie współistnienia przede wszystkim duchowego, umacniając równocześnie swój konieczny wymiar proceduralny. Zostaje
wyrażona, wbrew populistycznym pokusom, jako reprezentacyjna i uczestnicząca. Spełnia się poprzez obywatelstwo społeczne i solidarne. Jest realizowana jako rzeczywistość porównywana do jedności i niepodzielności praw.
Nie spycha religii do sfery prywatności.
Wolność polityczna nie może rozkwitnąć bez religii. Religia obserwuje ją w jej drodze do poszerzenia wolności
wewnętrznej i duchowej, karmiona przez Boga, Najwyższe
Dobro. Jeżeli życie polityczne i laicyzm państwa spychają
religię do sfery prywatności, nie rozpoznając jej wymiaru
i funkcji publicznych, w końcu znikną z etycznego punktu widzenia, ponieważ wykluczą te energie moralne, które
pochodzą wyłącznie z rozmowy z Bogiem.14
4. Wielokulturowość ideologiczna i religijna, czyli tysiąc
tożsamości: powód do konfliktów w demokracji globalnej
czy wstęp do współżycia kultur: na jakich warunkach?
Jedną z kwestii problematycznych, którym należy stawić czoła, aby stworzyć oddolną demokrację jest współczesna wielokulturowość ideologiczna i religijna, która
przez swoje głębokie różnice może poważnie zagrażać
jedności moralnej wszystkich narodów. Wielokulturowość
ideologiczna i religijna często trwa w pluralizmie otwartym i fragmentarycznym, mało dialogującym i mało racjo216
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
nalnym, który zagraża pokojowemu współistnieniu i jedności moralnej społeczeństwa politycznego, dochodząc do
podważenia jego fundamentów, stworzonych – przypomnę
raz jeszcze – przez wspólną przynależność do ludzkości,
przez wspólne poszukiwanie prawdy i dobra od Boga,
a dokładniej uniwersalnego prawa moralnego.16 Wszystko
to zostaje uwydatnione przez globalizację, jaka, pozbawiona prawdziwego i własnego uniwersalizmu kulturowego,
nie jest w stanie połączyć różnic, które spotyka na swojej drodze lub które sama powoduje. Obecnie łatwiej jest
zjednoczyć świat pod względem technologicznym, podczas
gdy cechy kulturowe i religijne urastają do przeszkód nie
do pokonania w celu akceptacji wkładu innych jednostek. Jest to przypadek odrzucenia przez niektóre nurty
kulturalne wschodu, zachodniego wzoru i charakteru
praw człowieka oraz ich uniwersalności. Tak więc, jest
to przypadek absolutyzacji pochodzenia religijnego, aż do
zaprzeczenia, że mogą istnieć też inne.
Jak wyjść z impasu pluralizmu absolutnego, który nie
prowadzi dialogu i nie jest racjonalny, a który sprawia,
że wielokulturowość ideologiczna i religijna, z punktu
widzenia politycznego i ludzkiego wymyka się spod kontroli? Jeżeli istnieje faktycznie zjednoczenie technologiczno-praktyczne między kulturami, naprawdę niemożliwe
i nie do pomyślenia jest odpowiadające jej zjednoczenie
na płaszczyźnie etycznej i religijnej? Na jakiej podstawie
jej szukać?
Jest to problem istnienia lub nieistnienia zasady jednoczącej różnorodności kulturowe i religijne.
Jak stawić mu czoła? Podkreślamy, że ma sens zainteresowanie się tym tylko wówczas, gdy istnieje ważne
uniwersalne kryterium wywodzące się od samej mnogości
faktu historyczno-społecznego, etnicznego, kulturowego
i religijnego, w taki sposób, aby uniwersalne nie było ani
zestawione ani podporządkowane temu faktowi.
Z filozoficznego punktu widzenia dialog międzykulturowy i międzyreligijny jest do przeprowadzenia, jeżeli uzna
się, ze w każdej osobie – bez względu na rasę, kontynent,
217
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
narodowość i wyznanie wiary – istnieje pierwotna zdolność do poznania nieograniczonej prawdy i dobra, czyli
Boga. Z tego powodu dialog miedzy kulturami i religiami jest oczywiście możliwy, dzięki uniwersalnemu konkretowi godności ludzkiej, rozumianej jako zdolność do
prawdy i dobra, zdolność do Boga. To pojęcie pozwala na
przezwyciężenie zarówno uniwersalizmu apriorystycznego
i abstrakcyjnego, który nie dotyczy szczegółu, jak i kontekstualizmu historycznego i socjologicznego, uwięzionego w „przypadkowości” i niezdolnego do transcendencji.
Pojęcie „uniwersalny”, kiedyś rzeczywistość idealna i historyczna, na podstawie swojego obiektywnego powstania
antropologiczno-etycznego wyróżnia się nad recta ratio
jako zasada regulująca, przed zasadą konstytutywną,
każdą formą komunikacji i dialogu umieszczonych w czasie i przestrzeni.
Innymi słowy, problem współżycia członków różnych
grup etnicznych, religijnych i kulturalnych może być podejmowany i może znaleźć racjonalne wyjaśnienie w perspektywie porozumienia i dialogu, tylko wówczas, gdy
uzna się za obecne i działające w każdej tradycji etnicznej
i kulturowej, w każdej tradycji religijnej, poszukiwanie
prawdy, dobra i Boga. Tylko gdy kultura, grupy etniczne
i religie są powiązane i zjednoczone w ten sposób, możliwa jest komunikacja i dialog, a także szacunek dla ich
tradycji, rozumiane jako wyraźne bogactwo rzeczywistości ogólnoludzkiej, która jest jedna, ale różnie odbierana przez różne narody. Krótko mówiąc, istnieje zasada
jednocząca różnorodności, ponieważ w każdym narodzie
i tradycji istnieje wspólna struktura, która je otwiera od
wewnątrz na wzajemne porozumienie i na dzielenie się
wartościami.
Radykalna szansa komunikacji i dialogu społecznego
między osobami i kulturami, między grupami, między narodami i między religiami, nie może zostać uznana, jeżeli
działamy wykorzystując metodę filozoficzną z cechami
idealistycznymi, która poszukuje apriorystycznie, prawie
zawsze z zewnątrz, punktu styczności z rzeczywistościami
218
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
radykalnie niewspółmiernymi. Porozumienie rzeczywiste
i korzystne nie jest możliwe na podstawie minimalnego
wspólnego mianownika, neutralnego i zewnętrznego, jednoczącego wszystkie tradycje, wszystkie narody i wszystkie religie, ustalonego przez bezstronnego obserwatora, ale
dzięki wspólnemu czynnikowi, który, będąc ich częścią,
przygotowuje je do wzajemnego otwarcia się. Albo daje
się od początku szansę na porozumienie i dialog, albo nie
daje się jej w żadnym przypadku. To wszystko może być
uznane i zrozumiane wyłącznie dzięki tej filozofii, która
dopuszcza współmierność, a więc możliwość komunikacji
między różnymi koncepcjami dobra, kultury i religii, nie
apriorystycznie, ale ponieważ są wyrazem poszukiwania,
które łączy wszystkich. Zaangażowanie się w racjonalną
konfrontację między różnymi kulturami i religiami tylko
wtedy ma sens, gdy w drodze dyskusji i uzasadnienia,
dąży się do prawdy uznanej przez wszystkich i która jest
taka ze względu na naturalną zdolność wszystkich ludzi
do zbliżenia się do prawdy, do dobra i do Boga. W przeciwnym razie pozostaje alternatywa radykalnego braku
porozumienia pomiędzy tradycjami, wizjami dobra i religiami, co oznacza, że każda próba porozumienia społecznego i każdy dialog społeczny, pomimo że niezbędne
dla demokratycznego współistnienia wszystkich narodów,
zostaną wykluczone i poważnie zagrożone.
5. Demokracja dyskursywna. Dialog między
katolikami i laikami, uprzedzenia antykatolickie.
Demokracja osiąga własną jedność moralną dzięki kulturze spotkania jako metody i wspólnego dążenia do konsensusu. Obecnie, jednak można stwierdzić coraz częściej, że katolicy są uznawani za podmioty niewiarygodne
w dążeniu do publicznego dialogu, z powodu ich wiary.
Z tego właśnie względu powinniśmy rozważyć w kontekście oddolnej demokracji również kwestię dialogu pomiędzy katolikami i niekatolikami.
219
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
Biorąc pod uwagę charakter demokracji oraz jej niezależność w stosunku do wspólnot religijnych, proces,
który doprowadzi do identyfikacji, ze strony wierzących
i niewierzących, jej sedna etycznego został powołany do
spełnienia się w zakresie racji, to znaczy w zakresie wypowiedzi, w której argumenty są oczywiste i przekonywujące, opierające się na tej samej racji, a nie powołujące się
pierwotnie na prawdy wiary lub na skomplikowane koncepcje doktrynalne o życiu. Demokratyczna przestrzeń
publiczna w państwie laickim, w którym wszyscy obywatele mają możliwość prowadzenia dialogu, zakłada uznanie równej godności, która jest możliwa ostatnio dzięki
zdolności wszystkich ludzi do poznania prawdy i dobra,
jako warunku sine qua non do rozpoczęcia jakiejkolwiek
debaty mającej wspólny sens, ważny dla wszystkich.
Dla spotkania na płaszczyźnie debaty publicznej nie
jest konieczne, aby wszyscy wierzyli w tego czy innego
Boga tak, jak nie jest wymagane, aby porzucić własną
wiarę. Istotne jest natomiast, aby wszyscy używali rozumu ludzkiego we wzajemnym przekonywaniu i w uczciwej akceptacji siły immamentnych racji w stosunku do
omawianych argumentów. Konieczne jest zatem, aby nie
pielęgnować zastrzeżeń moralnych wobec naszych rozmówców lub wobec samego charakteru etycznego omawianych procesów dialogu, których oczywiście etyka ogólnie nie może wyczerpać w całości.
W państwie laickim proces demokracji i niezależność
etyczna debaty publicznej byłyby zagrożone, gdyby nie
można było powołać się na pewność rozumu ludzkiego
albo nie byłoby możliwości odwoływania się do powodów
pozaracjonalnych, zarówno „podracjonalnych” jak i nieracjonalnych. Podobnie byłoby, gdyby nie wykorzystywano
rozumu ludzkiego w poszerzeniu wszystkich jego zdolności i wymiarów, włącznie z otwarciem konstytutywnym na
transcendencję.
Debata na temat dialogu między laikami i katolikami
powinna być zorganizowana na płaszczyźnie racjonalności.
220
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
W świetle tych refleksji możliwa jest odpowiedź na
wątpliwości wysunięte przez Gian Enrica Rusconiego na
temat demokratyzmu i laicyzmu tych katolików, którzy
w debacie politycznej przestrzegają wskazówek magisterium Kościoła dotyczących delikatnych problemów aborcji, eutanazji, manipulacji genetycznej, rodziny i innych.17
Należy mieć na uwadze, że dla osoby wierzącej wskazówki
magisterium nie są nieodzownie przeszkodą dla jej niezależności przy prowadzeniu dialogu i dla jej laicyzmu.
Istotnie, dzięki Objawieniu, ma ona do swojej dyspozycji
podwójny zasób argumentów, wywodzących się z wiary
i ze swojej ludzkiej inteligencji. Argumenty, które pochodzą od Objawienia nie są nieracjonalne, ale racjonalne
i ponadracjonalne. Argumenty te, nie są sprzeczne, ani
też nie niezgodne z tymi ludzkimi, ale implikują, a nawet
przewyższają te ostatnie, które należą do niższego rzędu.
Argumentacja katolika, który uczestniczy w debacie politycznej, aby mogła być zrozumiana, ponieważ umieszczona jest na płaszczyźnie, która jest wspólna dla wszystkich,
musi odwoływać się do przesłanek rozumu, a nie wiary.
Skoro, to na płaszczyźnie racjonalności ludzkiej buduje się wraz z laikami wspólną odpowiedzialność etyczną
w uwzględnieniu obecnego świata, katolik najwyżej będzie
szukał, jak już wspomniano, nadania bardziej przekonywującego tonu swojej racjonalnej wypowiedzi, mającej
wyższe potwierdzenie, którego z kolei inni nie posiadają.
Dla katolika stanowiłoby przeszkodę, gdyby magisterium
Kościoła spodziewało się narzucenia wszystkich tych
wartości, jakie są zrozumiałe na płaszczyźnie wiary i leżą
właściwie w zakresie katechezy.
A propos wystąpień publicznych ze strony magisterium, należy przezwyciężyć bardzo rozpowszechnione
uprzedzenie, według którego proponuje ono wartości antyludzkie, zaprzeczające godności i rozumowi człowieka,
odgrywające rolę obskurancką, niezgodną z postępem
cywilizacyjnym.
Nie należy zapominać, że debata publiczna może zostać przerwana nie tylko z winy katolików, ale również
221
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
dlatego, że laicy i osoby niewierzące mogą nie uwierzyć
w możliwości rozumu ludzkiego, wyznając sceptycyzm
w kwestii poznania prawdy i dobra lub opierając się na
rozumowaniu, które zostało zaproponowane przez etykę
neo-kontraktualną, neo-utylitarną lub etykę dialogiczną.
Kiedy rozum nie przechodzi ze zjawiska w zasadę oraz
zaprzecza, że daje pewną prawdę uniwersalną, stawką
staje się samo istnienie racjonalnej moralności zrozumiałej
dla wszystkich jak również jej otwarcie na transcendencję. Jeżeli uznaje się za pewność, że każdy z nas posiada
prawdę zupełnie inną niż pozostali, nie można zrozumieć,
w jaki sposób i dlaczego mogą mieć miejsce debaty publiczne. Trzeba też mieć na uwadze, że kiedy rozum zamyka się
na metafizykę, etykę obiektywistyczną oraz nie uznaje, że
Bóg jest ostatecznym celem człowieka, trudno jest obronić
równą wolność każdego człowieka jak również sens debaty
publicznej. Staje się również problematyczne dostrzeżenie
ładu moralnego w duszy obywatela, a w następstwie w polis i usuwa się etyce i prawu wszelkie zasady pewności.18
Jest to punkt decyzyjny i odróżniający laików od katolików, to co ich różni w uzasadnianiu podczas debaty publicznej i w stosunku do koncepcji religii cywilnej
zaproponowanej przez Rusconiego dotyczącej moralnego
sensu życia demokratycznego. Laicy często odwołują się
do rozumu czysto dialogicznego i komunikatywnego, immanentnego, zamkniętego na transcendencję, niezdolnego do poznania obiektywnej prawdy dobra. Wielu z nich
twierdzi, że stwierdzenia o istnieniu Boga są nieracjonalne, podczas gdy są ponadracjonalne. Katolicy, którzy
stanowią większość, nawiązują do religii konstytutywnie
otwartej, choć stopniowo i w sposób ograniczony w stosunku do prawdy obiektywnej, ontologicznej i etycznej
oraz do transcendencji.
Spontanicznie nasuwa się na zakończenie stwierdzenie, że w celu zachowania etosu obywatelskiego, zasadniczą podstawą każdej demokracji, teoretyczne, bardziej
wiarygodni wydają się być katolicy. Twierdzą oni istotnie,
iż byt moralny demokracji powinien być zagwarantowany
222
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
i wzmocniony nie, jak często zostają oskarżeni, pewnikami niemożliwymi do zweryfikowania lub powołując się na
wartości czysto przedmiotowe i historyczne, lecz wiernością całkowitemu wykorzystaniu rozumu, bez wyłączenia
apriorystycznego nawiązania do metafizyki i transcendencji oraz naturalnemu prawu moralnemu mającemu
wartość obiektywną i uniwersalną.
Z pewnością, jest nie do przyjęcia, aby z debaty publicznej katolicy byli bezwzględnie wyłączeni, zwłaszcza przez
tych, którzy uważają się za obrońców tolerancji, powołując
się na mylące uzasadnienie oraz powodując wzrost nowej formy dyktatury laickiej myśli politycznej. Nie jest to
zgodne ani z zasadą wolności wypowiedzi, ani z sama tolerancją, tak często przywoływaną na obronę własnego stanowiska, ani też z rzeczywistością demokracji efektywnej,
w której wszyscy są wzywani do uczestnictwa w kierowaniu rzeczą publiczną oraz do dążenia do dobra wspólnego
na podstawie swoich przekonań. Kto nazywa się laikiem,
nie może żądać posiadania monopolu na rozum. Należy
on do wszystkich, do każdej osoby wierzącej i niewierzącej. Dziwnym laicyzmem jest myślenie, że racjonalna argumentacja stanowi przywilej osobisty, a z drugiej strony
mamy do czynienia wyłącznie z poglądami fideistycznymi.
Tania ironia, nieuzasadniona obraza, chęć przekonania za
wszelką cenę do własnych poglądów, kłamstwo, oczernianie, celowo nastawione na przemoc i na nienawiść nie są
godne demokratycznego i obywatelskiego stylu i dyskusji.
Po debacie publicznej, często bardzo ożywionej, w warunkach demokracji sprawy powinny być załatwiane na
podstawie zasady większości, nie po to, by ustalić absolutną wartość etyczną – tego poszukuje się innym sposobem – ale w celu znalezienia koniecznego wyjścia regulującego i działającego, które jest dozwolone w określonym
momencie historycznym, według możliwie najwyższego
stopnia dojrzałości etycznej narodu.
Jeżeli katolicy, w normalnej demokratycznej debacie
o problemach, nie dostrzegą, że zostaną przyjęte i zatwierdzone propozycje ustaw i decyzji zgodne z wartościami,
223
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
które reprezentują, mają do swojej dyspozycji, w poważniejszych przypadkach, obiekcje światopoglądowe, a w życiu
codziennym, zaangażowanie w stworzenie, bez użalania się
i zniechęcania, nowych większości obywatelskich i politycznych, dzięki edukacji, tworzeniu wspólnoty oraz instytucji,
które będą dostosowane do wizji i stylu życia zgodnych
z wartościami, w które wierzą. Wszystko to przyspieszy nieuchronnie reformy legislacyjne i epokowe zmiany.
6. Demokracja i religia
Życie wspólnoty politycznej oraz samej demokracji –
ożywionej przez organizm polityczny, jednostkę o charakterze wybitnie moralnym – upływa na dynamizmie etycznym, który organizuje je i ukierunkowuje na rzecz pełni
człowieczeństwa. Aspekt religijny nie jest na krawędzi,
lecz w centrum ludzkiej egzystencji: Przenika ją całkowicie i zależy od niej najgłębszy sens życia. Życie polityczne
więc tworzy się będąc otwarte na kwestie religijne, źródło
moralności narodów, od której z kolei zależy żywotność
i przyszłość etyczna demokracji i państwa.
To ostatnie powinno wspierać własnymi środkami
i własnym programem ogólną moralność, poprzez sprawiedliwą działalność i wzmocnienie przepisów, czuwając
nad rozwojem warunków i narzędzi organizmu politycznego, w celu promowania życia ludzkiego dobrego na
poziomie materialnym i duchowym. Sprawami kwestii
religijnych państwo powinno zajmować się z punktu
widzenia ładu społecznego, pokoju, dobrobytu obywatelskiego oraz czasowego dobra wspólnego. Przykładem
tego ostatniego aspektu, dotyczącego interwencji państwa
ukierunkowanej na ochronę dobra wspólnego, może być
akt rozwiązania, przy wykorzystaniu sił porządkowych,
sekty religijnej, która dąży do zniszczenia podstaw wspólnego życia, namawiając do zbiorowych samobójstw lub
do prześladowań rasowych i religijnych. Nie można zatem
twierdzić, że państwo będzie uznawało wszystkie religie
224
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
za równoważne i jednorodne. Właśnie dlatego, że jest
odpowiedzialne za organizację życia społecznego zgodnie
z rozsądkiem, w dążeniu do dobra wspólnego, państwo
jest wezwane do wyrażenia oceny odnośnie posługi i skuteczności religii w stosunku do dobra człowieka w polis.
Jak podkreślał kiedyś kardynał Józef Ratzinger, de facto «istnieją formy religii zwyrodniałe i chorobliwe, które
nie tworzą człowieka, lecz go wykluczają.» I dalej: «Marksistowska krytyka religii nie była pod każdym względem
naciągana. Nawet religie – którym należy się uznanie
wielkości moralnej i bycia na drodze do prawdy, mogą
w niektórych odcinkach ulec chorobie. W hinduizmie
(który właściwie jest zbiorową nazwą określającą różnorodne religie) znajdują się imponujące elementy, ale również aspekty negatywne – chaos z systemem kast, palenie
wdów – które rozwinęły się z przedstawień na początku
symbolicznych; można by przytoczyć nadużycia Saktyzmu, aby wymienić kilka przykładów. Również islam, ze
wszystkim co reprezentuje, jest stale w niebezpieczeństwie utarty równowagi w celu oddania pola przemocy
i przesunięciu religii na zewnątrz i w rytualizm. Są tam
też oczywiście, formy patologiczne, które wywodzą się
z chrześcijaństwa, jak wiemy bardzo dobrze – na przykład
krzyżowcy podbijający Jerozolimę, Święte Miasto, w którym umarł Chrystus za wszystkich ludzi spowodowali
rzeź muzułmanów i żydów».19
Państwo zatem jest wezwane, na podstawie dobra
wspólnego racjonalnie określonego, do odróżnienia wśród
religii i może zakazać wszystkiego tego, co jest sprzeczne
z godnością mężczyzny i kobiety, jak brutalny i zmanipulowany prozelityzm, poligamia, okaleczenia fizyczne,
spersonalizowane procesy religijne, pogarda dla ludzkiego rozumu. Ma za zadanie sprzyjać, bez tworzenia niesprawiedliwych przywilejów, wszystkiemu, co jest związane z pozytywna działalnością religii na rzecz cywilnego
współżycia, uznając i pielęgnując jego wartość publiczną.
Innymi słowy powinno interesować się prawdą i dobrem
religii ze społecznego punktu widzenia, dobrem wspólnym
225
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
obywatelskim i politycznym, a jest to możliwe wyłącznie
na podstawie oceny etycznej, która tworzy się dzięki rozumowi nie zamkniętemu w empiryzmie, lecz otwartemu na
ogół prawdy i transcendencji.
7. Zakończenie: nowe ruchy społeczne
oraz ekologia integralna i narodowa
W oczekiwaniu na oddolną demokrację konieczna jest
akcja nowych ruchów społecznych. W tej kwestii odsyłamy do tomiku Odzyskać demokrację.20. Sugeruje się tam,
że demokracja reprezentacyjna i uczestnicząca, aby stała
się inkluzywna, wymaga tak samo inkluzywnych odpowiedniej gospodarki i opieki. W swojej ostatniej encyklice
Laudato si’ Ojciec Św. dodaje, że ten rodzaj demokracji
powinien być realizowany również poprzez ekologię integralną i narodową, to znaczy taką, która w swoich wielu odmianach, szczególnie o charakterze gospodarczym
przewiduje gospodarkę sprzyjającą dywersyfikacji produkcji i rolnych systemów żywnościowych małej skali21
i rodzinnych, rozpowszechnienie działalności spółdzielni,
które pozwolą na wykorzystanie energii odnawialnych,
lokalną samowystarczalność oraz sprzedaż nadwyżek.22
Papież Franciszek porusza temat oddolnej demokracji
właśnie omawiając kwestie dialogu, obecnie niezbędne
bardziej niż kiedykolwiek w polityce światowej, narodowej
i lokalnej. Papież Argentyńczyk uważa, że w przypadkach,
gdy światowy porządek i rządy narodowe działają bardzo
powoli w uwzględnieniu strategii środowiskowej w tej
polityce, instytucje lokalne i inicjatywy społeczeństwa
obywatelskiego mogą mieć znaczenie. Tutaj «rzeczywiście
może narodzić się większa odpowiedzialność, silne poczucie wspólnoty, szczególna zdolność do opieki oraz większa
kreatywność, głęboka miłość do własnej ziemi, jak również
myślenie o tym, co pozostawia się swoim dzieciom i wnukom. Te wartości mają głębokie korzenie u ludności aborygeńskiej. Ponieważ z powodu korupcji prawo niekiedy
okazuje się nieudolne, konieczna jest decyzja polityczna
226
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
pod presją ludności. Społeczeństwo mając do dyspozycji
organizacje pozarządowe oraz stowarzyszenia pośredniczące, musi zobowiązać rządy do opracowania bardziej
rygorystycznych regulacji, procedur i kontroli. Jeżeli obywatele nie kontrolują władzy politycznej – ogólnokrajowej,
regionalnej i gminnej – nie jest też możliwe udaremnienie
szkód ekologicznych. Z drugiej strony normy samorządów
mogą być bardziej skuteczne, jeżeli istnieje porozumienie
pomiędzy ludnością na rzecz wspierania tej samej polityki
ochrony środowiska« (LS nr 179).
Kościół może pomóc w promowaniu «oddolnej demokracji«, jak zasugerował papież Franciszek nie tylko mówiąc o ubogich, ale również stojąc u ich boku, tak jak
wtedy, gdy w Ameryce Łacińskiej, a dokładniej w Boliwii
wyraził chęć spotkania się z ruchami ludowymi. Walczą
one przeciwko wyłączeniu i ubóstwu, organizując się
nie tylko aby protestować, ale przede wszystkim w celu
pokojowej zmiany istniejącego systemu, licząc wyłącznie
na siebie samych, ze względu na to, że obecne związki
zawodowe przekształciły się w korporacje i nie walczą
o ubogich i ich prawa. W swoim przemówieniu z dnia
9 lipca 2015 r. do ruchów ludowych23 oraz w pierwszym
przemówieniu z dnia 28 października 2014 r., w Watykanie papież wchodzi w dialog z nimi, uściślając na jakich warunkach mogą stać się podmiotami odpowiedzialnymi za demokrację, której powinni stać się częścią. Na
swoim przykładzie papież naucza, co oznacza być blisko
ludzi, zaczynając od konkretnych sytuacji, ucząc się od
ubogich i ich siły poświęcenia. Dlaczego być z nimi, działać z nimi? Dlatego, że są oni obliczem i ciałem Chrystusa, oto odpowiedź, jaka wypływa z Nauki Społecznej
Kościoła i od papieża Franciszka, który proponuje ją i ma
zamiar iść jej drogą. Wszyscy wierzący powinni zaangażować się w «oddolną demokrację« nie tylko jako obywatele,
ale również dlatego, że żyją w Chrystusie, uznając Go we
własnych braciach w człowieczeństwie, pragną i kochają wzniesienie moralne, duchowe, polityczne, kulturowe
najbardziej pokrzywdzonych. Wszyscy powinni korzystać
227
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Bp Mario Toso – Nauczanie Społeczne Kościoła i oddolna demokracja
i uczestniczyć w tej demokracji która, według Piusa XII,
wydaje się być bardziej postulatem rozumu i jest wyzwaniem, które wszystkie narody powinny podjąć: żyć wolni,
odpowiedzialni, uczestniczący, włączeni do wdrażania
i korzystania dobra wspólnego.
Przypisy
1
Por. M. TOSO, Riapprioriarsi della democrazia, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano, 2014.
2
W celu krytyki literackiej tego wyrażenia odsyła się do
P. PAVAN, La democrazia e le sue ragioni, z obszernym wstępem
M. Toso, Studium Roma, 2003, str. 87-90.
3
O znaczeniu słowa „naród” według Bergoglio, należy przeczytać przynajmniej PAPIEŻ FRANCISZEK, L’amore che apre
gli occhi, Rizzoli, Milano 2013, str. 36-62.
4
Por. JORGE MARIO BERGOGLIO, Testimonianza Corriere
della sera, Milano 2014, str. 58-61.
5
Dokumentuje to, w różny sposób, również ostatnie dochodzenie Sergia Rizzo i Gian Antonia Stelli, którzy demaskują jak
pewien rodzaj polityki, a właściwie jej karykatura, tęga i chciwa,
stała się we Włoszech oligarchią nienasyconą
Por. S. RIZZO, G. A. STELLA, La casta. Così i politici italiani
sono diventati intocabili, Rizzoli, Milano 2007
6
Na temat globalizacji patrz przynajmniej J. E. STIGLITZ, La
globalizzazione e i suoi oppositori Einaudi, Torino 2012; Idem La
globalizzazione che funziona Einaudi, Torino 2006.
7
O współczesnej bezpośredniości patrz: M. CALISE, Il partito
personale, Laterza, Roma, Bari 2000, str. 22-28.
8
O społeczności wielokulturowej i relacjach międzyetnicznych w epoce globalizacji patrz przynajmniej: M. MARTINELLO,
Le società multietniche, Il Mulino, Bologna 2000; U. BERNARDI, La nuova insalatiera etnica, Angeli, Milano 2000, a ponadto
C. VINCENZO, Società multietniche e multiculturalismo, Vita
e pensiero, Milano, 2000, szczególnie str. 137-164.
AA.VV., Etica pubblica e pluralismo, pod redakcją G. I. BERNA, Messaggero, Padova 2002.
9
Por. A. SEN Globalizzazione e libertà. Mondadori, Milano
2002, str. 7.
228
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
10
Por. R. DAHRENDORF, Libertà attiva. Sei Lezioni sul mondo instabile, Laterza, Roma Bari, 2003 str. 8
11
Por. Ib. p. VI.
12
Por. Ib. str. 133.
13
Por. Ib. str. 34-44.
14
Por. PAPIESKA RADA SPRAWIEDLIWOŚCI I POKOJU Kompendium Nauki Społecznej Kościoła. Libreria Editrice Vaticana,
Città del Vaticano 2004 (- Kompendium).
15
W tym temacie patrz: M. TOSO, Per una laicità aperta.
Laicità dello Stato e legge naturale, Edizioni Lussografica, Caltanissetta 2002.
16
W tym względzie rozważał również na swój sposób Amartya
Sen. Uważa on, że konfliktowość i przemoc na świecie spowodowane są również przez jednoznaczną interpretację tożsamości
człowieka. Nie ogranicza się ona, jak to często ma miejsce, do
przynależności do tej czy innej cywilizacji lub religii.
«Podział ludności na świecie według cywilizacji i religii – pisze
on – rodzi podejście, które nazwałbym „samotnicze” w odniesieniu do tożsamości człowieka, podejście, które uznaje, że wszystkie istoty ludzkie są częścią tylko jednej, konkretnej grupy. (por.
A, SEN, Identità e violenza, Laterza, Roma-Bari, 2006, p. VIII).
Absolutyzacja własnej tożsamości w stosunku do innych kończy się nie tylko tym, że ignorujemy tożsamości człowieka, która
spełnia się w liczbie mnogiej, ale kwestionuje nasze wspólne
aspekty ludzkie.
17
Por. G. E. RUSCONI, Quelle verità che non accetto, w «Fondazione Liberale», 5 (2001) str. 142-143. W celu ostatniej i dogłębnej refleksji tego samego Autora patrz: Non abusare di Dio,
Rizzoli, Milano, 2007.
18
Por. R. SPAEMANN, Felicità e benevolezza, Vita e pensiero,
Milano 1998.
19
Por. J. RATZINGER, Fede, Verità, Tolleranza. Il cristianesimo e le religioni nel mondo, Cantagalli, Siena 2003, str. 215.
20
Por. M. TOSO, Riapprioriarsi della democrazia, Libreria
Editrice Vaticana, Città del Vaticano, 2014.
21
Por. FRANCISZEK, Encyklika Laudato si ’ Libreria Editrice
Vaticana, Città del Vaticano, 2015 nr 129 (=LS).
22
Por. Ib. nr 179.
23
Por. FRANCISZEK, Discorso ai movimenti popolari,
w «L’Osservatore Romano» (sobota 11 lipca 2015 r. Str. 4-5.
229
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Ks. Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła...
Działalność wychowawcza
i edukacyjna Kościoła
greckokatolickiego na Słowacji
w latach 1945 – 1950
Ks. Martin Pavúk MSC
Uniwersytetu Konstantyna Filozofa w Nitrze (Słowacja)
Wstęp
Dane o pierwszych szkołach otwartych na terenie dzisiejszej Słowacji są bardzo ograniczone. Szczegółowe zapisy można znaleźć w księgach, które były tworzone przy
okazji wizytacji biskupich w parafiach. Na przykład w listach pasterskich biskupów figurują informacje, że księża
już w XV – XVI w. w kościołach nie tylko swych wiernych
pouczali o Bożych prawdach, ale również organizowali ich
kształcenie w specjalnych pomieszczeniach, które nazywano szkołami. W szkołach tych nauczał nie tylko ksiądz,
ale również kantor lub kościelny, po wcześniejszym przygotowaniu przez księdza. Pierwsza wzmianka o szkole
założonej w miejscowej plebanii pochodzi z 1593 roku
z wioski Porač, leżącej na terenie regionu Spisz. Można
się domyślać, że również w innych wioskach, gdzie istniały parafie, były zakładane szkoły, jednak informacje o ilości uczniów, nauczycieli, pomieszczeniach, czy sposobach
nauczania w tych szkołach są dostępne w ograniczonej
ilości.1
Po 1848 roku nastąpił rozwój wiejskich, ludowych
i parafialnych szkół, w wyniku czego ujawnił się niedobór kwalifikowanych nauczycieli w szkołach greckoka230
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
tolickich. W 1868 roku został wydany przepis prawny,
który regulował sprawy podstawowego wykształcenia.
Celem tego przepisu było ujednolicenie i podniesienie
poziomu wykształcenia ludności. Ustanowione zostały
stopienie szkół narodowych. Najniższy stopień stanowiły elementarne, czyli podstawowe szkoły, które kształciły dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Wyższym poziomem
wykształcenia charakteryzowały się szkoły repetycyjne,
które powtarzały materiał ze szkoły podstawowej i były
przeznaczone dla uczniów do 15 lat. Kolejnym stopniem
wykształcenia były tzw. wyższe szkoły ludowe, na bazie
sześcioklasowych szkół narodowych. Kształcenie w wyższych ludowych szkołach trwało trzy lata dla chłopców
a dla dziewcząt dwa lata. W zakres nauczania wchodziły
różnego rodzaju rzemiosła lub prace gospodarcze. Ostatnim stopniem wykształcenia były szkoły mieszczańskie,
które miały charakter ogólnokształcący. W 1922 roku
została uchwalona ustawa nr 226, nazwana małą ustawą
szkolną, która wprowadziła ośmioletni obowiązek uczęszczania do szkoły, jednak ustawa ta miała niekorzystny
wpływ na nauczanie religii w szkołach.2
Szkolnictwo kościelne w Eparchii preszowskiej
Już w 1910 roku powstała w Preszowie pierwsza szkoła mieszczańska, którą założył biskup Vályi i finansował
z własnych źródeł.3 W okresie Pierwszej Republiki Czechosłowackiej władze państwowe chciały szkołę zlikwidować.
Ministerstwo Edukacji wysłało 15 czerwca 1940 roku list
do kurii biskupiej z żądaniem, aby zmieniono język wykładowy na słowacki. Postawiono warunek, że jeżeli żądanie
to nie zostanie spełnione, ministerstwo przestanie szkołę
dotować. W odpowiedzi na postawione żądania, biskup
Gojdič wyjaśniał zasadność istnienia w Preszowie szkoły
mieszczańskiej z językiem rusińskim jako wykładowym,
uzasadniając to ubóstwem Rusinów i możliwością taniego
zakwaterowania dzieci w internatach ordynariatu. Wyja231
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Ks. Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła...
śnienia te jednak nie były wystarczające dla Ministerstwa
Edukacji Narodowej. Kuria biskupia musiała ulec wymogom ministerstwa i zmieniła język wykładowy na słowacki.4 Jednak mimo wszystko, biskupowi Gojdičowi udało
się wywalczyć jeden przywilej: greckokatolicka religia
w szkole miała być nadal wykładana w języku Rusinów,
nawet pomimo tego, że państwo słowackie bardzo się starało, aby język słowacki był jedynym językiem używanym
w tejże szkole. Po zakończeniu II wojny światowej, nazwa
greckokatolickiej szkoły mieszczańskiej została zmieniona na „Państwową rusińską szkołę mieszczańską”.5
Biskup Gojdič w swoim liście pasterskim z 1929 roku,
adresowanym do nauczycieli eparchii preszowskiej, podkreślał narodowościową świadomość jako wzmocnienie
patriotyzmu i życia kulturalnego.6 Przez utworzenie gimnazjum greckokatolicki Kościół dawał swoim wiernym
możliwość zyskania wyższego wykształcenia ogólnego. Rusińska młodzież mogła być wychowywana w chrześcijańskim i narodowościowym duchu. Szkoła była kilkakrotnie
przenoszona i w 1939 roku jej nazwa została zmieniona na
Greckokatolickie rusińskie gimnazjum. W roku szkolnym
1942/1943 gimnazjum zostało ostatecznie przeniesione do
nowego budynku, w którym dziś istnieje Wydział Teologiczny w Preszowie. Budynek szkoły podczas II wojny światowej
został poważnie uszkodzony, dlatego też w latach 1944-1945 zajęcia zostały całkowicie odwołane. Do ponownego
nauczania wrócono 16 lutego 1945 roku, w dwa tygodnie
po wyzwoleniu Preszowa. Jednak rok szkolny 1944/1945
w Greckokatolickim rusińskim gimnazjum trwał tylko
pięć miesięcy, ponieważ po zakończeniu II wojny światowej wszystkie szkoły zostały upaństwowione. Gimnazjum
greckokatolickie zostało nazwane „Rusińskie gimnazjum
państwowe” i przestało istnieć jako instytucja kościelna.7 Jednak biskup Gojdič jako jego założyciel, nigdy nie
wyrzekł się ani nie zrezygnował ze swojego gimnazjum.
Szkołę nadal odwiedzał i brał udział w szkolnych przedsięwzięciach. Większość uczniów w gimnazjum (aż 93%)
była bowiem grekokatolikami.8
232
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Kształcenie kwalifikowanych nauczycieli
– akademia nauczycielska
W czasie działalności biskupa Gaganca, w końcu XVIII
wieku, wydano dekret o utworzeniu akademii nauczycielskiej. Greckokatolickie szkoły w połowie XIX wieku
odczuwały deficyt wykwalifikowanych nauczycieli. W tym
okresie biskupstwo sprawowało pieczę nad 191 parafiami, co oznaczało zapotrzebowanie na przynajmniej 300
szkół z wykwalifikowanymi nauczycielami.9 Do założenia
akademii przyczynił się biskup Vályi.10 Wielokrotnie wysyłał listy do Ministerstwa Edukacji z prośbą o pomoc
finansową dla tworzonej akademii. Pomoc taka jednak
nie nadchodziła, ponieważ biskupstwo nie było w stanie
spełnić warunków stawianych w ustawie o szkolnictwie
z 1868 roku, dotyczących szkolnictwa narodowego. Do
zmiany postawy ministerstwa doszło dopiero w 1895
roku. Biskup Vályi natychmiast rozpoczął prace budowlane i w tym samym czasie prosił ministra edukacji
Wlassisca o możliwość i prawo do wystawiania ważnych
świadectw przez szkoły prywatne.11 Założenie akademii
na terenie diecezji wzmocniło pozycję greckokatolickiego Kościoła. Wprawdzie poziom kształcenia w akademii
nie odbiegał zbytnio od poziomu oferowanego w innych
instytucjach kształcących nauczycieli, ale akademia oferowała wiele innych, dodatkowych przedmiotów, tj. język
rosyjski, katecheza greckokatolicka, śpiew kościelny czy
greckokatolicki ryt. Studentami akademii byli w większości chłopcy.12
Zmiany w szkolnictwie kościelnym
– ustawa o szkolnictwie
Istotnym punktem zwrotnym w rozwoju szkolnictwa
na Słowacji była ogłoszona w 1944 roku przez parlament
Republiki Słowackiej ustawa o szkolnictwie, która regulowała upaństwowienie wszystkich placówek, od przed233
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła...
szkoli aż po uniwersytety.13 W 1945 wszystkie szkoły na
terenie Republiki Słowackiej zostały upaństwowione.14 Po
II wojnie światowej na arenie politycznej trwał bój o charakter republiki, który odzwierciedlał się również w niejednolitych poglądach dotyczących systemu oświaty jak
i charakteru szkół państwowych.
Już w pierwszych miesiącach 1945 roku preszowski
biskup protestował przeciwko usuwaniu dyrektorów szkół
kościelnych. Biskup Gojdič również w późniejszym okresie
wyrażał się krytycznie o interwencjach reżimu w oświacie.
Ostro protestował przeciwko upaństwowieniu szkół kościelnych. Według niego zarządzenie o ich upaństwowieniu
było sprzeczne z konstytucją, podstawowymi zasadami
nowej, demokratycznej Republiki Czechosłowackiej jak
i interesami państwa. Upaństwowienie szkół wywołało
zdecydowany sprzeciw biskupa Gojdiča. 14 kwietnia 1945
roku wysłał list odpowiednikowi dzisiejszego ministra edukacji, w którym podważał i odrzucał pomysł upaństwowienia szkolnictwa uzasadniając, że „… pozbawienie Kościoła
możliwości prowadzenia szkoły, wychowywania młodzieży
w duchu chrześcijaństwa jest przeciwne powołaniu Kościoła, którego głównym zadaniem jest wychowywanie i kształcenie ludu, szczególnie od wczesnych lat, od młodości…”.15
Z powodu protestu przeciwko upaństwowieniu szkół,
przedstawiciele Kościoła grekokatolickiego zostali oskarżeni o działalność mającą na celu rozpad państwa. Według
słów biskupa Gojdiča, żadna inna diecezja nie straciła tak
wiele, jak właśnie diecezja preszowska, ponieważ to właśnie Kościół greckokatolicki w nauczaniu miał największy
udział procentowy, wynoszący 62% wszystkich szkół.16
W 1945 roku na terenie Słowacji istniały 332 szkoły, z czego aż 205 było greckokatolickich, co daje 62%
wszystkich szkół.17 W tym czasie Kościół katolicki prowadził 12 szkół, czyli 3,6% ogółu; szkół państwowych było
12, czyli 24,3%; Kościół ewangelicki prowadził 9 szkół, co
stanowi 2,7% ogółu; gminnych szkół było 19, czyli 5,7%;
natomiast pozostałe 6 szkół, czyli 1,7% ogółu systemu
szkolnictwa, było szkołami prywatnymi.
234
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Jak podaje Coranič,18 w 1945 roku w wyniku upaństwowienia szkół, Kościół greckokatolicki stracił 260
szkół, natomiast jak wynika z przeprowadzonych badań,
liczba upaństwowionych greckokatolickich szkół wynosiła 205, ale liczba ta nie odzwierciedlała rzeczywistości,
ponieważ nie wszystkie urzędy parafialne przesłały dane
o szkolnictwie do kurii biskupiej.19
Oprócz upaństwawiania szkół, ówczesny prezydent
wydał dekret o likwidacji wydziałów pedagogicznych.
W szkołach ludowych w preszowskiej eparchii nauczało
44 wykwalifikowanych nauczycieli; 60 nauczycieli nie
miało wykształcenia pedagogicznego i ponadto w szkołach
brakowało 10 nauczycieli. W mieszczańskich szkołach
natomiast pracowało 45 wykwalifikowanych nauczycieli,
3 niewykwalifikowanych, a w całym systemie mieszczańskich szkół brakowało 23 nauczycieli.20
W 1947 roku na terenie preszowskiego biskupstwa istniało 306 szkół z 643 klasami; z czego 16 mieszczańskich
szkół z 53 klasami; 1 średnia szkoła z 16 klasami, oraz
2 szkoły zawodowe z 10 klasami. Szkoły należące do Kościoła greckokatolickiego oferowały wykształcenie 22.129
greckokatolickim uczniom, co stanowiło 71,5% ogółu
kształcących się w szkołach prowadzonych przez Kościół
greckokatolicki; 6.958 uczniom wyznania rzymskokatolickiego, czyli 22,5% ogółu; 1.282 wyznania uczniom
ewangelickiego, czyli 4,1% ogółu; 195 uczniom wyznania
żydowskiego, czyli 0,7% ogółu; oraz 354 uczniom prawosławnym, którzy stanowili 1,2% uczniów greckokatolickich szkół.21
Nowa ustawa o szkolnictwie z 1948 roku
Wstępne postanowienia ustawy o szkolnictwie nr 95
z 1948 roku wprowadzały obowiązek szkolny dla wszystkich dzieci w wieku od 6 do 15 lat. Według § 19 wspomnianej ustawy, wychowanie religijne dziecka miało być
prowadzone według jego wyznania, ale dawano również
235
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła...
możliwość rodzicom rezygnacji z posyłania dziecka na
naukę religii w szkole. Wychowanie religijne zapewniały
kompetentne organy kościelne pod kontrolą Ministerstwa
Edukacji Narodowej i Oświaty. Program nauczania i tygodniową liczbę godzin nauki religii ustalało ministerstwo
na wniosek odpowiednich organów kościelnych. Przy
nauce religii należało stosować się do rozporządzeń wydanych przez urząd szkolnictwa. Katechezę prowadzono
w szkołach I i II stopnia. Wspomniana ustawa Ministerstwa Edukacji Narodowej i Oświaty zatwierdziła i wprowadziła do użytku podręczniki, pomoce szkolne i pomoce
naukowe do nauki religii, które wcześniej zostały zaproponowane przez odpowiednie organy kościelne.
Ustawa o szkolnictwie nr 95 weszła w życie 1 września
1948 roku. Według niej szkoła powinna dać wszystkim
dzieciom jednolite wykształcenie według demokratycznych zasad. Ministerstwo edukacji propagowało wychowanie i wykształcenie oparte na zasadach marksizmu
i leninizmu. Dyscypliny przyrodnicze i nauki społeczne
również były wyjaśniane i praktykowane w oparciu o te
same zasady.22
Mimo tego, iż nowa ustawa o szkolnictwie deklarowała możliwość nauczania religii w szkole, jednak państwo
kontrolowało katechetów. Nauczyciele musieli respektować przepisy wydawane przez władze. Nauka religii odbywała się poza głównymi blokami nauczania, w godzinach
popołudniowych, aby nie zakłócała podstawowego procesu edukacyjnego. Odpowiedzialni za nauczanie religii
w szkołach byli administratorzy lub proboszczowie parafii.
Po zmianach wprowadzonych w szkolnictwie oraz po
zmianach politycznych w kraju, wzrosła fala niepokojów. Pojawiały się żądania ludności oraz starania władz
kościelnych o przywrócenie szkolnictwa kościelnego, tak
jak to było do 1938 roku. Spór o charakter systemu
szkolnictwa zakończyło nastanie władzy komunistycznej.
Po wejściu w życie nowej ustawy w 1948 roku, 37 parafii przedłożyło żądanie o zwrócenie upaństwowionych
236
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
szkół pod jurysdykcję kościelną. Odnowienia szkolnictwa kościelnego żądało 31 greckokatolickich parafii (czyli
83,7% wszystkich parafii wysuwających żądania); 5 parafii rzymskokatolickich (13,6%) i jedna parafia ewangelicka. Prawosławne parafie oraz gmina żydowska nie
wniosły żadnych żądań.
Na podstawie ogólnej oceny przedstawionych powyżej
danych statystycznych można wywnioskować, że Kościół
greckokatolicki przejawiał największe zainteresowanie
w utrzymaniu i zachowaniu szkolnictwa kościelnego na
terytorium wschodniej Słowacji.23
Zakończenie
Obiecujący rozwój preszowskiej eparchii w XX wieku
został zahamowany przez wybuch II wojny światowej,
o wiele większy wpływ miała jednak zmiana władz politycznych i początek komunizmu w 1948 roku. Dla Kościoła greckokatolickiego znacznie groźniejszym niebezpieczeństwem niż wojna była polityka państwa, skierowana
na ucisk Kościoła wyrażony i manifestowany w nowych
ustawach. Nowa legislatywa działała na szkodę Kościoła, odbierała mu wolność i podporządkowywała władzy
państwowej. Wobec turbulencji wynikłych z politycznych
zmian w naszym państwie, Kościół greckokatolicki tracił
wpływ na wychowawczą i edukacyjną działalność w systemie szkolnictwa. Po 1948 roku swoją działalność w tych
sferach życia społeczeństwa mógł realizować jedynie na
lekcja religii i w kościołach podczas liturgii.
Tłumaczenie z języka słowackiego:
Ks. Tomasz Poterała MSC
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
237
DOKTRYNA SPOŁECZNA KOŚCIOŁA MIĘDZY WŁOCHAMI
A POLSKĄ I SŁOWACJĄ
Martin Pavúk – Działalność wychowawcza i edukacyjna Kościoła...
Przypisy
Por. J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej
eparchii do roku 1989, Prešov 2008, s. 189-203.
2
Por. I. Kovaľová, Školské inštitúcie v Prešovskom gréckokatolíckom biskupstve na prelome 19. a 20. storočia, w: J. Coranič,
P. Šturák (red.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na
Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra
2008, Prešov 2009, s. 85-100.
3
Biskup Dr Ján Vályi (1837-1911), w: Gréckokatolícke arcibiskupstvo. http://www.grkatpo.sk/?jan_valyi, Dostęp 17.03.
2013.)
4
Por. J. Coranič, Postavnie gréckokatolíckej cirkvi v Slovenskej republike v rokoch 1939 – 1940, w: Slovensko medzi 14.
marcom 1939 a salzburskými rokovaniami, Prešov 2007, s. 127-142.
5
J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej eparchii
do roku 1989, Prešov 2008, s. 163.
6
Tamże.
7
Por. J. Coranič, Školská otázka ako súčasť národnostnej
problematiky vo vzťahu štátu a Gréckokatolíckej cirkvi na Slovensku v rokoch 1939-1945, w: J. Coranič, P. Šturák (red.) Dejiny
cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník
z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2008,
s. 119-139.
8
Por. J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej
eparchii do roku 1989, Prešov 2008, s. 203.
9
Por. I. Kovaľová, Školské inštitúcie v Prešovskom gréckokatolíckom biskupstve na prelome 19. a 20. storočia, w: J. Coranič,
P. Šturák (red.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na
Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra
2008, Prešov 2008, s. 85-100.
10
Schematizmus prešovskej grécko-katolíckej metropolie, Prešov 2008, s. 28-36.
11
Por. I. Kovaľová, Školské inštitúcie v Prešovskom gréckokatolíckom biskupstve na prelome 19. a 20. storočia, w: J. Coranič,
P. Šturák (ed.) Dejiny cirkevného gréckokatolíckeho školstva na
Slovensku II. Zborník z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra
2008, Prešov 2008, s. 85-100.
12
J. Janočko, Dejiny cirkevného školstva v Prešovskej eparchii do roku 1989, s. 159.
1
238
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
13
Por. Z. Višňovcová, Rozvoj školstva na území Slovenska,
http://historia.szm.com/dejinyskolstva/ vseobecne.html, Dostęp 16.06.2013.
14
Por. V. Vaško, Likvidace řeckokatolíckě církve, Kostelní
Vydří 2007, s. 53.
15
P. P. Gojdič, List Povereníctvu pre školstvo v Košiciach, w:
Bežná agenda. Spisy, Prešov 1945, inv. č. 431, sign. 300.
16
Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565,
sign. 18.
17
Nawet przed II wojną światową, jeszcze w 1938 roku,
Kościół greckokatolicki prowadził i nauczał w 183 szkołach,
co stanowi prawie 57,7% całego systemu szkolnictwa. Kościół
rzymskokatolicki w tym czasie prowadził 12 szkół, co stanowiło
3,8%, natomiast państwowych szkół było 101 (31,8%). Kościół
ewangelicki prowadził 5 szkół, czyli 1,6% ogółu, natomiast
gminnych szkół było 16, czyli 5,1% z całego systemu szkolnictwa. Por. tamże.
18
Por. J. Coranič, Školská otázka ako súčasť národnostnej
problematiky vo vzťahu štátu a Gréckokatolíckej cirkvi na Slovensku v rokoch 1939-1945, w: J. Coranič, P. Šturák (ed.) Dejiny
cirkevného gréckokatolíckeho školstva na Slovensku II. Zborník
z vedeckej konferencie Prešov 9. decembra 2008, Prešov 2008,
s. 119-139.
19
Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565,
sign. 18.
20
Por. A. Vírostková, Ukrajinské národnostné školstvo na Slovensku (1945-1970). Dizertačná práca, Banská Bystrica 2013,
s. 120.
21
Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565,
sign. 18.
22
Por. J. Dolinský, Problematika vyučovania náboženstva na
Slovensku v roku 1948-1973, Trnava 2001, s. 84.
23
Por. Diecezálna školská kancelária, Stav škôl v prešovskom biskupstve v roku 1938 a 1947, Prešov 1947, inv. č. 565,
sign. 18.
239
Dokumenty
Congrégation porl ladoctrine de la foi Note
doctrinale concernant certaines questions sur
l’engagement et le comportement des catholiques
dans la vie politique
Nota doktrynalna o niektórych aspektach
działalności i postępowania katolików w życiu
politycznym
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
Congrégation porl ladoctrine de la foi
Note doctrinale concernant certaines
questions sur l’engagement et le
comportement des catholiques dans
la vie politique
Nota doktrynalna o niektórych
aspektach działalności i postępowania
katolików w życiu politycznym
La Congrégation pour la Doctrine de la Foi, après avoir
pris, entre autres, l’avis du Conseil pontifical pour les
Laïcs, a jugé opportun de publier la présente «Note doctrinale concernant certaines questions sur l’engagement
et le comportement des catholiques dans la vie politique».
Cette Note est adressée aux évêques de l’Église catholique,
et de manière spéciale aux hommes politiques catholiques
ainsi qu’à tous les fidèles laïcs appelés à participer à la
vie publique et politique dans les sociétés démocratiques.
1. Un enseignement constant 1. En deux mille ans d’histoire, l’engagement des
chrétiens dans le monde s’est réalisé sous des formes diverses. L’une d’entre elles a été la participation à l’action
politique: les chrétiens, affirmait un écrivain ecclésiastique des premiers siècles, «participent à la vie publique
comme citoyens»[1]. Parmi ses saints, l’Église vénère
beaucoup d’hommes et de femmes qui ont servi Dieu par
leur engagement généreux dans les activités politiques et
242
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
gouvernementales. L’un d’entre eux, saint Thomas More,
proclamé patron des responsables de gouvernement et
des hommes politiques, a su témoigner jusqu’à la mort
de «la dignité inaliénable de la conscience»[2]. Bien que
soumis à diverses formes de pressions psychologiques,
il a refusé tout compromis et, sans renier «sa constante
fidélité à l’autorité et aux institutions légitimes» qui l’avait
distingué, il a affirmé par sa vie et par sa mort que l’«on
ne peut séparer l’homme de Dieu, ni la politique de la
morale»[3].
Les sociétés démocratiques actuelles, dans lesquelles,
à juste titre, tous sont appelés à participer à la gestion
des affaires publiques dans un climat de vraie liberté[4],
requièrent des formes nouvelles et plus larges de participation à la vie publique de la part des citoyens, qu’ils
soient chrétiens ou non. En effet, tous peuvent contribuer, par leur vote, à l’élection des législateurs et des
responsables de gouvernement, et, par d’autres moyens
aussi, à l’élaboration des orientations politiques et des
choix législatifs qui, selon eux, servent le mieux le bien
commun[5]. Dans un système politique démocratique, la
vie ne pourrait se dérouler de manière profitable sans
un engagement actif, responsable et généreux de tous.
Encore que cela implique «une grande diversité et complémentarité de formes, de niveaux, de tâches et de responsabilités»[6].
En accomplissant leurs devoirs civils normaux, «guidés par leur conscience chrétienne»[7], selon les valeurs
conformes à cette conscience, les fidèles réalisent aussi
la tâche qui leur est propre d’animer chrétiennement
l’ordre temporel, tout en en respectant la nature et la
légitime autonomie[8], et en coopérant avec les autres
citoyens, selon leur compétence spécifique et sous leur
propre responsabilité[9]. Il résulte de cet enseignement
fondamental du Concile Vatican II que «les fidèles laïcs
ne peuvent absolument pas renoncer à la participation à
la ‘politique’, à savoir à l’action multiforme, économique,
sociale, législative, administrative, culturelle, qui a pour
243
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
but de promouvoir, organiquement et par les institutions,
le bien commun»[10]. Ce bien commun inclut la défense
et la promotion de réalités telles que l’ordre public et la
paix, la liberté et l’égalité, le respect de la vie humaine et
de l’environnement, la justice, la solidarité, etc. La présente Note ne prétend pas proposer de nouveau
l’intégralité de l’enseignement de l’Église en la matière,
qui est d’ailleurs repris dans ses lignes essentielles dans
le Catéchisme de l’Église catholique, mais elle veut simplement rappeler quelques principes propres à la conscience
chrétienne qui inspirent l’engagement social et politique
des catholiques dans les sociétés démocratiques [11]. Et
cela parce que, ces derniers temps, souvent par suite du
cours rapide des événements, sont apparues des orientations ambiguës et des positions contestables, qui rendent
utile la clarification de dimensions et d’aspects importants d’une telle question.
II. Quelques points-clés dans le débat culturel
et politique actuel 2. La société civile se trouve aujourd’hui dans un processus culturel complexe qui signe la fin d’une époque
et l’incertitude pour celle qui se profile à l’horizon. Les
grandes conquêtes auxquelles on assiste invitent à vérifier quel chemin positif l’humanité a parcouru dans le
progrès et dans l’acquisition de conditions de vie plus
humaines. La croissance de responsabilité vis-à-vis de
pays encore en voie de développement est évidemment
un signe de grande importance qui montre une sensibilité grandissante pour le bien commun. Mais en même
temps, il n’est pas possible de passer sous silence les
graves dangers vers lesquels certaines tendances culturelles voudraient orienter les législations, et par voie de
conséquence les comportements des futures générations. On constate aujourd’hui un certain relativisme culturel qui se manifeste de manière évidente en érigeant en
244
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
théorie et en défendant le pluralisme éthique, qui est la
preuve de la décadence et de la dissolution de la raison
et des principes de la loi morale naturelle. Dans la ligne
de cette tendance, il n’est malheureusement pas rare de
rencontrer, dans des déclarations publiques, des assertions qui soutiennent qu’un tel pluralisme éthique est
la condition de la démocratie[12]. Il en résulte que, d’une
part, les citoyens revendiquent la plus complète autonomie pour leurs choix moraux, tandis que, de l’autre,
les législateurs pensent qu’il faut respecter cette liberté
de choix, en formulant des lois qui font fi des principes
de l’éthique naturelle pour se montrer indulgent uniquement envers certaines orientations culturelles ou morales
transitoires[13], comme si toutes les conceptions possibles
de la vie avaient une égale valeur. En même temps, en
s’appuyant de façon trompeuse sur la valeur de la tolérance, on demande à une bonne partie des citoyens – et
notamment aux catholiques – de renoncer à participer à
la vie sociale et politique de leur pays selon la conception
de la personne et du bien commun qu’ils pensent humainement vraie et juste, qui serait à mettre en œuvre par
les moyens licites que le système juridique démocratique
met de façon égale à la disposition de tous les membres
de la communauté politique. L’histoire du XXe siècle suffit à montrer que les citoyens qui ont raison sont ceux
qui jugent totalement fausse la thèse relativiste selon
laquelle il n’existe pas une norme morale enracinée dans
la nature même de l’homme, au jugement de laquelle doit
se soumettre toute conception de l’homme, du bien commun et de l’État.
3. Cette conception relativiste du pluralisme n’a rien à
voir avec la légitime liberté qu’ont les citoyens catholiques
de choisir, parmi les opinions politiques compatibles avec
la foi et la loi morale naturelle, celle qui, selon leur propre
critère, correspond le mieux aux exigences du bien commun. La liberté politique n’est pas fondée, et ne peut pas
l’être, sur l’idée relativiste selon laquelle toutes les conceptions du bien de l’homme ont la même vérité et la même
245
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
valeur, mais sur le fait que les activités politiques visent,
pour chaque cas, à la réalisation extrêmement concrète
du vrai bien humain et social, dans un contexte historique, géographique, économique, technologique et culturel bien déterminé. La réalisation concrète et la diversité
des circonstances engendrent généralement une pluralité
d’orientations et de solutions, qui doivent toutefois être
moralement acceptables. Il n’appartient pas à l’Église de
formuler des solutions concrètes – et encore moins des
solutions uniques – pour des questions temporelles que
Dieu a laissées au jugement libre et responsable de chacun, bien qu’elle ait le droit et le devoir de prononcer des
jugements moraux sur des jugements temporels, lorsque
la foi et la loi morale le requièrent[14]. Si les chrétiens sont
tenus «de reconnaître la légitime multiplicité et diversité
des options temporelles»[15], ils sont également appelés à
s’opposer à une conception du pluralisme marquée par
le relativisme moral, qui est nuisible pour la vie démocratique elle-même, celle-ci ayant besoin de fondements
vrais et solides, c’est-à-dire de principes éthiques qui, en
raison de leur nature et de leur rôle de fondement de la
vie sociale, ne sont pas «négociables».
En ce qui concerne le militantisme politique concret,
il faut noter que le caractère contingent de certains choix
en matière sociale, le fait que diverses stratégies sont
souvent possibles pour réaliser ou garantir une même
valeur substantielle de fond, la possibilité d’interpréter
de manière différente certains principes fondamentaux
de la théorie politique, ainsi que la complexité technique
d’une bonne partie des problèmes politiques, tout cela
explique le fait qu’il y ait en général une pluralité de partis à l’intérieur desquels les catholiques puissent choisir
de militer, pour exercer – surtout à travers la représentation parlementaire – leurs droits et leurs devoirs dans la
construction de la vie civile de leur pays [16]. Ce constat
évident ne peut cependant se confondre avec un pluralisme indéterminé dans le choix des principes moraux
et des valeurs fondamentales auxquels on se réfère. La
246
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
légitime pluralité des options temporelles garde intacte la
source d’où provient l’engagement des catholiques dans
la politique, et cette dernière se réfère directement à la
doctrine morale et sociale chrétienne. C’est à cet enseignement que les laïcs catholiques doivent toujours se
conformer pour avoir la certitude que leur participation
à la vie politique est empreinte d’une responsabilité cohérente à l’égard des réalités temporelles. L’Église a conscience que si, d’une part, le chemin
de la démocratie exprime au mieux la participation
directe des citoyens aux choix politiques, d’autre part,
il n’est possible que dans la mesure où il est fondé sur
une juste conception de la personne[17]. Sur ce principe,
l’engagement des catholiques ne peut tolérer aucun
compromis, car, autrement, le témoignage de la foi chrétienne dans le monde, ainsi que l’unité et la cohérence
interne des fidèles eux-mêmes, feraient défaut. La structure démocratique sur laquelle entend se construire
un État moderne aurait une certaine fragilité si elle ne
prenait pas comme fondement le caractère central de
la personne. C’est d’ailleurs le respect de la personne
qui rend possible la participation démocratique. Comme
l’enseigne le Concile Vatican II, «la sauvegarde des droits
de la personne est en effet la condition indispensable
pour que les citoyens, individuellement ou en groupe,
puissent participer activement à la vie et à la gestion de
la Nation»[18]. 4. À partir de là, s’étend le réseau complexe des problématiques actuelles, qui n’ont pas eu à affronter les
questions des siècles passés. Les conquêtes scientifiques
ont en effet permis d’atteindre des objectifs qui ébranlent
les consciences et qui obligent à trouver des solutions
susceptibles de respecter les principes éthiques d’une
manière cohérente et solide. On assiste au contraire à
des tentatives de législation qui visent à briser le caractère intangible de la vie humaine, sans tenir compte des
conséquences qui en découlent pour l’existence et l’avenir
des peuples dans le domaine de la formation de la culture
247
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
et des comportements sociaux. Dans une telle situation,
les catholiques ont le droit et le devoir d’intervenir pour
rappeler le sens le plus profond de la vie et des responsabilités qui incombent à tous en cette matière. Dans la
droite ligne de l’enseignement constant de l’Église, JeanPaul II a maintes fois répété que ceux qui sont engagés
directement dans les instances législatives ont «une obligation précise de s’opposer» à toute loi qui s’avère un
attentat contre la vie humaine. Pour eux, comme pour
tout catholique, il est impossible de participer à des campagnes d’opinion en faveur de telles lois, et il n’est permis
à personne de les soutenir par sonvote [19]. Comme l’a enseigné Jean-Paul II dans l’encyclique Evangelium vitae
à propos du cas où il ne serait pas possible d’éviter ou
d’abroger totalement une loi permettant l’avortement déjà
en vigueur ou mise au vote, cela n’empêche pas qu’«un
parlementaire, dont l’opposition personnelle absolue à
l’avortement serait manifeste et connue de tous, pourrait licitement apporter son soutien à des propositions
destinées à limiter les préjudices d’une telle loi et à en
diminuer ainsi les effets négatifs sur le plan de la culture
et de la moralité publique».[20].
Dans ce contexte, il faut ajouter que la conscience chrétienne bien formée ne permet à personne d’encourager
par son vote la mise en œuvre d’un programme politique
ou d’une loi dans lesquels le contenu fondamental de la
foi et de la morale serait évincé par la présentation de
propositions différentes de ce contenu ou opposées à lui.
Parce que la foi est un tout indivisible, il n’est pas logique
d’isoler un de ses éléments au détriment de la totalité de
la doctrine catholique.
L’engagement politique en faveur d’un aspect isolé de
la doctrine sociale de l’Église ne suffit pas à répondre
totalement à la responsabilité pour le bien commun. Les
catholiques ne peuvent pas non plus songer à déléguer
à d’autres l’engagement qu’ils ont reçu de l’Évangile de
Jésus Christ, pour que la vérité sur l’homme et sur le
monde puisse être annoncée et atteinte.
248
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Quand l’action politique est confrontée à des principes
moraux qui n’admettent ni dérogation, ni exception, ni
aucun compromis, l’engagement des catholiques devient
plus évident et se fait lourd de responsabilités. Face à
ces exigences éthiques fondamentales auxquelles on ne
peut renoncer, les chrétiens doivent en effet savoir qu’est
en jeu l’essence de l’ordre moral, qui concerne le bien
intégral de la personne. Tel est le cas des lois civiles en
matière d’avortement et d’euthanasie (à ne pas confondre
avec le renoncement à l’acharnement thérapeutique qui,
même du point de vue moral, est légitime), qui doivent
protéger le droit primordial à la vie, depuis sa conception jusqu’à sa fin naturelle. De la même manière, il faut
rappeler le devoir de respecter et de protéger les droits de
l’embryon humain. De même, il faut préserver la protection et la promotion de la famille, fondée sur le mariage
monogame entre personnes de sexe différent, et protégée
dans son unité et sa stabilité, face aux lois modernes sur
le divorce: aucune autre forme de vie commune ne peut
en aucune manière lui être juridiquement assimilable, ni
ne peut recevoir, en tant que telle, une reconnaissance
légale. De même, la garantie de liberté d’éducation des
enfants est un droit inaliénable des parents, reconnu
entre autre par les Déclarations internationales des
droits humains. Dans cette même ligne, il faut penser
à la protection sociale des mineurs et à la libération des
victimes des formes modernes d’esclavage (que l’on pense
par exemple à la drogue et à l’exploitation de la prostitution). On ne peut exclure de cette liste le droit à la
liberté religieuse et le développement dans le sens d’une
économie qui soit au service de la personne et du bien
commun, dans le respect de la justice sociale, du principe
de solidarité humaine et de la subsidiarité, qui veut que
«les droits de toutes les personnes, de toutes les familles
et de tous les groupes, et que l’exercice de ces droits,
soient reconnus»[21]. Enfin, comment ne pas voir dans ces
exemples le grand thème de la paix. Une vision irénique
et idéologique tend parfois à donner un sens profane
249
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
à la valeur de la paix, tandis que, dans d’autres cas, on
se limite à un jugement éthique sommaire, oubliant la
complexité des raisons en question. La paix est toujours
«œuvre de la justice et effet de la charité»[22]; elle exige le
refus radical et absolu de la violence et du terrorisme,
et elle requiert un engagement constant et vigilant de la
part de ceux qui ont une responsabilité politique.
III. Principes de la doctrine catholique sur
la laïcité et le pluralisme 5. Face à ces questions, s’il est permis d’admettre une
pluralité de méthodologies qui reflètent des sensibilités et des cultures différentes, aucun fidèle chrétien ne
peut cependant en appeler au principe du pluralisme et
de l’autonomie des laïcs en politique pour favoriser des
solutions qui compromettent ou qui atténuent la sauvegarde des exigences éthiques fondamentales pour le bien
commun de la société. En soi, il ne s’agit pas de «valeurs
confessionnelles», car de telles exigences éthiques sont
enracinées dans l’être humain et appartiennent à la loi
morale naturelle. Elles n’exigent pas de ceux qui les
défendent la profession de la foi chrétienne, même si la
doctrine de l’Église les confirme et les protège toujours
et partout comme un service désintéressé de la vérité
sur l’homme et sur le bien commun de la société civile.
D’autre part, on ne peut nier que la politique doit aussi se
référer à des principes qui possèdent une valeur absolue
précisément parce qu’ils sont au service de la dignité de
la personne et du vrai progrès humain. 6. Le rappel qui est souvent fait en ce qui concerne
la «laïcité» et qui devrait guider l’engagement des catholiques exige une clarification, et pas seulement d’ordre
terminologique. La promotion en conscience du bien
commun de la société politique n’a rien à voir avec le
«confessionnalisme» ou l’intolérance religieuse. Pour la
doctrine morale catholique, la laïcité, comprise comme
250
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
autonomie de la sphère civile et politique par rapport à la
sphère religieuse et ecclésiastique – mais pas par rapport
à la sphère morale –, est une valeur acquise et reconnue
par l’Église, et elle appartient au patrimoine de civilisation déjà atteint[23]. Jean-Paul II a maintes fois mis en
garde contre les périls qu’entraîne toute confusion entre
la sphère religieuse et la sphère politique. «On arrive à
des situations très délicates lorsqu’une norme spécifiquement religieuse devient, ou tend à devenir, loi de
l’État, sans que l’on tienne compte comme on le devrait
de la distinction entre les compétences de la religion et
celles de la société politique. Identifier loi religieuse et loi
civile peut effectivement étouffer la liberté religieuse et
aller jusqu’à limiter ou nier d’autres droits inaliénables
de l’homme»[24]. Tous les fidèles sont bien conscients que
les actes spécifiquement religieux (profession de la foi,
accomplissement des actes de culte ou des Sacrements,
doctrines théologiques, communication réciproque entre
les autorités religieuses et les fidèles, etc.) restent hors de
la compétence de l’État, qui ne doit pas s’en mêler, et qui
ne peut en aucune manière y obliger ou les empêcher,
sauf en cas de nécessité fondée sur l’ordre public. La
reconnaissance des droits civils et politiques, ainsi que la
mise à disposition des services publics, ne peuvent être
conditionnés par des convictions ou des prestations de
nature religieuse de la part des citoyens. Il en va tout autrement du droit et du devoir des citoyens catholiques, comme de tous les autres citoyens,
de rechercher sincèrement la vérité, de promouvoir et
de défendre par des moyens licites les vérités morales
concernant la vie sociale, la justice, la liberté, le respect de la vie et des autres droits de la personne. Le fait
que certaines de ces vérités soient aussi enseignées par
l’Église ne réduit en rien la légitimité civile ni la «laïcité»
de l’engagement de ceux qui se reconnaissent en elles,
indépendamment du rôle que la recherche rationnelle
et la certitude procédant de la foi ont joué dans leur
reconnaissance par chaque citoyen. En effet, la «laïcité»
251
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
désigne en premier lieu l’attitude de qui respecte les vérités procédant de la connaissance naturelle sur l’homme
qui vit en société, même si ces vérités sont enseignées
aussi par une religion particulière, car la vérité est une.
Ce serait une erreur de confondre la juste autonomie que
les catholiques doivent avoir en politique, avec la revendication d’un principe qui fait fi de l’enseignement moral
et social de l’Église. Par son intervention dans ce domaine, le Magistère
de l’Église n’entend pas exercer un pouvoir politique ni
supprimer la liberté d’opinion des catholiques sur des
questions contingentes. Il veut au contraire – conformément à sa mission – éduquer et éclairer la conscience des
fidèles, surtout de ceux qui se consacrent à la vie politique, afin que leur action reste toujours au service de la
promotion intégrale de la personne et du bien commun.
L’enseignement social de l’Église n’est pas une ingérence
dans le gouvernement des pays. Il établit assurément un
devoir moral de cohérence pour les fidèles laïcs, intérieur
à leur conscience, qui est unique et une. «Dans leur existence, il ne peut y avoir deux vies parallèles, d’un côté la
vie qu’on nomme ‘spirituelle’ avec ses valeurs et ses exigences; et de l’autre, la vie dite ‘séculière’, c’est-à-dire la
vie de famille, de travail, de rapports sociaux, d’engagement politique, d’activités culturelles. Le sarment greffé
sur la vigne qui est le Christ donne ses fruits en tout
secteur de l’activité et de l’existence. Tous les secteurs de
la vie laïque, en effet, rentrent dans le dessein de Dieu,
qui les veut comme le ‘lieu historique’ de la révélation et
de la réalisation de la charité de Jésus Christ à la gloire
du Père et au service des frères. Toute activité, toute situation, tout engagement concret – comme, par exemple,
la compétence et la solidarité dans le travail, l’amour et
le dévouement dans la famille et dans l’éducation des
enfants, le service social et politique, la présentation de
la vérité dans le monde de la culture – tout cela est occasion providentielle pour un exercice continuel de la foi,
de l’espérance et de la charité’»[25]. 252
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Vivre et agir en politique conformément à sa conscience
ne revient pas à se plier à des positions étrangères à
l’engagement politique ou à une forme de confessionnalisme; mais c’est l’expression par laquelle les chrétiens
apportent une contribution cohérente pour que, à travers la politique, s’instaure un ordre social plus juste et
conforme à la dignité de la personne humaine.
Dans les sociétés démocratiques, toutes les propositions sont soumises à discussion et évaluées librement.
Les personnes qui, au nom du respect de la conscience
individuelle, voudraient voir dans le devoir moral qu’ont
les chrétiens d’être en harmonie avec leur conscience un
élément pour les disqualifier politiquement, leur refusant
le droit d’agir en politique conformément à leurs convictions sur le bien commun, tomberaient dans une forme
de laïcisme intolérant. Dans une telle perspective en effet,
on entend refuser à la foi chrétienne non seulement toute
importance politique et culturelle, mais jusqu’à la possibilité même d’une éthique naturelle. S’il en était ainsi, la
voie serait ouverte à une anarchie morale qui ne pourrait
jamais être identifiée à une forme quelconque de pluralisme légitime. La domination du plus fort sur le faible serait la conséquence évidente d’une telle position. D’autre
part, la marginalisation du christianisme ne pourrait
servir à l’avenir envisagé d’une société, ni à la concorde
entre les peuples. De plus, elle minerait les fondements
culturels et spirituels de la civilisation[26].
IV. Considérations sur des aspects particuliers
7. Dans des circonstances récentes, il est arrivé que,
même au sein de certaines associations ou organisations
d’inspiration catholique, sont apparues des orientations
en faveur de forces et de mouvements politiques qui,
sur des questions éthiques fondamentales, ont exprimé
des positions contraires à l’enseignement moral et social
de l’Église. De tels choix et de telles connivences, parce
253
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
qu’ils sont en contradiction avec des principes fondamentaux de la conscience chrétienne, ne sont pas compatibles avec l’appartenance à des associations ou à des
organisations qui se définissent comme catholiques. De
manière analogue, il faut noter que, dans certains pays,
certaines revues et certains périodiques catholiques ont
donné à leurs lecteurs, à l’occasion de choix politiques,
une orientation ambiguë et incohérente, interprétant de
manière équivoque le sens de l’autonomie des catholiques
en politique, sans prendre en considération les principes
auxquels on devrait se référer. La foi en Jésus Christ, qui s’est présenté lui-même
comme «la voie, la vérité et la vie» (Jn 14, 6), demande aux
chrétiens un effort pour participer, avec un plus grand
engagement, à l’édification d’une culture qui, inspirée de
l’Évangile, propose à nouveau le patrimoine de valeurs
et de contenu de la Tradition catholique. La nécessité de
présenter en termes culturels modernes le fruit de l’héritage spirituel, intellectuel et moral du catholicisme apparaît aujourd’hui marquée par une urgence qu’on ne peut
différer, notamment pour éviter le risque d’une dispersion
culturelle des catholiques. En outre, la densité culturelle
acquise et la maturité d’expérience dans l’engagement
politique que les catholiques ont su développer, dans
divers pays, surtout dans les décennies qui ont suivi la
seconde guerre mondiale, ne peuvent susciter en eux aucun complexe d’infériorité en regard d’autres propositions
dont l’histoire récente a montré la faiblesse ou l’échec
radical. Il ne suffit pas de penser, et ce serait réducteur,
que l’engagement social des catholiques puisse se limiter
à une simple transformation des structures, car, si à la
base il n’y a pas une culture capable de recevoir, de justifier et d’envisager les exigences qui découlent de la foi et
de la morale, les transformations reposeront toujours sur
des fondements fragiles.
La foi n’a jamais prétendu enfermer les éléments sociopolitiques dans un cadre rigide, ayant conscience que la
dimension historique dans laquelle vit l’homme impose
254
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
de tenir compte de situations imparfaites et souvent en
rapide mutation. À cet égard, il faut rejeter les positions
politiques et les comportements qui s’inspirent d’une
vision utopique qui, transformant la tradition de la foi
biblique en une espèce de prophétisme sans Dieu, manipule le message religieux, en dirigeant la conscience vers
un espoir purement terrestre, qui annule ou réduit la
tension chrétienne vers la vie éternelle. En même temps, l’Église enseigne qu’il n’existe pas
d’authentique liberté sans vérité. «La vérité et la liberté,
en effet, vont de pair ou bien elles périssent misérablement ensemble», a écrit Jean-Paul II[27]. Dans une société
où la vérité n’est pas recherchée et où on ne cherche pas
à l’atteindre, toute forme d’exercice authentique de la
liberté est aussi affaiblie, ouvrant la voie à une attitude
libertaire et à un individualisme qui nuisent à la protection du bien de la personne et de la société entière. 8. A ce propos, il est bon de rappeler une vérité qui n’est
pas toujours perçue aujourd’hui ou qui n’est pas formulée de manière exacte dans l’opinion publique courante: le
droit à la liberté de conscience, et spécialement à la liberté
religieuse, proclamé par la Déclaration Dignitatis humanæ
du Concile Vatican II, se fonde sur la dignité ontologique
de la personne humaine, et en aucun cas sur une égalité
qui n’existe pas entre les religions et entre les systèmes
culturels humains[28]. Dans cette ligne, le Pape Paul VI
a affirmé que «le Concile ne fonde en aucune manière
ce droit sur le fait que toutes les religions et toutes les
doctrines, même erronées, qui touchent à ce domaine,
auraient une valeur plus ou moins égale. Ce droit, il le
fonde sur la dignité de la personne humaine, qui exige de
ne pas être soumise à des contraintes extérieures tendant
à opprimer sa conscience dans la recherche de la vraie
religion et dans l’adhésion à celle-ci»[29]. L’affirmation de la
liberté de conscience et de la liberté religieuse ne contredit donc en rien la condamnation de l’indifférentisme et
du relativisme religieux par la doctrine catholique[30], bien
plus, elle est en parfaite syntonie avec elle.
255
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
V. Conclusion 9. Les orientations données dans cette Note veulent
éclairer un des aspects les plus importants de l’unité de
la vie chrétienne: la cohérence entre la foi et la vie, entre
l’Évangile et la culture, rappelée par le Concile Vatican II.
Le Concile exhorte les fidèles à «s’acquitter avec fidélité
de leurs tâches terrestres, et cela en se laissant conduire
par l’esprit de l’Évangile. Ils s’éloignent de la vérité ceux
qui, sachant que nous n’avons pas ici-bas de cité permanente, mais que nous cherchons à atteindre la cité
future, croient, pour cela, pouvoir négliger leurs devoirs
terrestres en perdant de vue que la foi même crée une
obligation plus grande de les accomplir, en fonction de
la vocation propre à chacun». Puissent les fidèles être
désireux de pouvoir «mener toutes leurs activités terrestres en unissant dans une vivante synthèse tous les
efforts humains, familiaux, professionnels, scientifiques
ou techniques, et les valeurs religieuses, sous la haute
ordonnance desquelles tout est coordonné à la gloire de
Dieu»[31].
Le Souverain Pontife Jean-Paul II, durant l’audience du
21 novembre 2002, a approuvé cette Note, qui avait été
décidée par la Session ordinaire de la Congrégation pour
la Doctrine de la Foi, et il en a ordonné la publication. Rome, au siège de la Congrégation pour la Doctrine de
la Foi, le 24 novembre 2002, Solennité du Christ Roi de
l’Univers.
JOSEPH CARD. RATZINGER
Préfet
TARCISIO BERTONE, S.D.B.
Archevêque émérite de Vercelli Secrétaire
256
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
[1]
Lettre à Diognète, 5, 5. Cf. aussi Catéchisme de l’Église
catholique, n. 2240.
[2]
Jean-Paul II, Motu proprio pour la proclamation de S. Thomas More Patron des responsables de gouvernement et des
hommes politiques (31 octobre 2000), n. 1: AAS 93 (2001), p.
76; La Documentation catholique 97 (2000), p. 1001.
[3]
Ibid., n. 4: AAS, l.c., pp. 78.79; La Documentation catholique, l.c., pp. 1002.1003.
[4]
Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes,
n. 31; Catéchisme de l’Église catholique, n. 1915.
[5]
Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes,
n. 75.
[6]
Jean-Paul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles
laici (30 décembre 1988), n. 42: AAS 81 (1989), p 472; La
Documentation catholique 86 (1989), p. 177 . La présente note
doctrinale se rapporte évidemment à l’engagement politique des
fidèles laïcs. Les Pasteurs ont le droit et le devoir de proposer les
principes moraux également dans l’ordre social; «mais l’engagement actif dans les partis politiques est réservé aux laïcs» (JeanPaul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles laici, n. 60:
AAS, l.c., p. 511; La Documentation catholique 86 [1989], p. 189).
Cf. aussi Congrégation pour le Clergé, Directoire pour le ministère et la vie des prêtres (31 mars 1994), n. 33; La Documention
catholique 91 (1994), p. 367.
[7]
Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 76.
[8]
Ibid. n. 36.
[9]
Cf. Conc. œcum. Vat. II, Décr. Apostolicam actuositatem, n.
7; Const. dogm. Lumen gentium, n. 36; Const. past. Gaudium et
spes, nn. 31 et 43.
[10]
Jean-Paul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles
laici (30 décembre 1988), n. 42: AAS 81 (1989), p 472; La Documentation catholique 1986 (1989), p. 177.
[11]
Dans les deux derniers siècles, le Magistère pontifical
a abordé bien souvent les principales questions concernant
l’ordre social et politique. Cf. Léon XIII, encycl. Diuturnum illud
(29 juin 1881): ASS 14 (1881/82), pp. 4ss; encycl. Immortale Dei
(1er novembre 1885): ASS 18 (1885/86), pp. 162ss; encycl. Libertas præstantissimum (20 juin 1888): ASS 20, (1887/88), pp.
593ss; encycl. Rerum novarum (15 mai 1891): ASS 23 (1890/91),
pp. 643 ss.; La Documentation catholique 25 (1931), col. 14491467; Benoît XV, encycl. Pacem Dei munus pulcherrimum (23 mai
257
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
1920): AAS 12 (1920), pp. 209ss.; La Documentation catholique
3 (1920/1), col. 209-218; Pie XI, encycl. Quadragesimo anno
(15 mai 1931) AAS 23 (1931), pp. 190 ss; La Documentation
catholique 25 (1931/1), col. 1403-1450; encycl. Mit brennender
Sorge (14 mars 1937): AAS 29 (1937) 145-167; La Documentation catholique 37 (1937/1), col. 901-936; encycl. Divini redemptoris (19 mars 1937): AAS 29 (1937), pp. 78 ss.; La Documentation catholique 37 (1937/1), col. 937-984; Pie XII, encycl. Summi
Pontificatus (20 octobre 1939): AAS 31 (1939), pp. 423ss.; La
Documentation catholique 40 (1939), col. 1251-1275; Radio-messages de Noël 1941-1944; Jean XXIII, encycl. Mater et Magistra
(15 mai 1961): AAS 53 (1961), pp. 401-464; La Documentation
catholique 58 (1961), col. 945-990; encycl. Pacem in terris (11
avril 1963): AAS 55 (1963), pp. 257-304; La Documentation
catholique 60 (1963), col. 513-546; Paul VI, encycl. Populorum
progressio (26 mars 1967): AAS 59 (1967), pp. 257-299; La
documentation catholique 64 (1967), col. 673-704; Lett. apost.
Octogesima adveniens (14 mai 1971): AAS 63 (1971), pp. 401441; La Documentation catholique 68 (1971), pp. 502-513.
[12]
Cf. Jean-Paul II, Encycl. Centesimus annus (1er mai 1991),
n. 46: AAS 83 (1991), pp. 850-851; La Documentation catholique 99 (1991), pp. 541-542; encycl. Veritatis splendor (6 août
1993), n. 101: AAS 85 (1993), pp. 1112-1113; La Documentation
catholique 90 (1993), p. 935; Discours au Parlement italien, n.
5: L’Osservatore Romano, 14 novembre 2002; La Documentation
catholique 99 (2002), pp. 1004-1005. [13]
Cf. Jean-Paul II, Encycl. Evangelium vitæ (25 mars 1995),
n. 22: AAS 87 (1995), p. 425-426; La Documentation catholique
92 (1995), p. 361.
[14]
Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes,
n. 76.
[15]
Ibid., n. 75. [16]
Cf. Ibid., nn.43 et 75.
[17]
Cf. ibid., n. 25.
[18]
Ibid., n. 73.
[19]
Cf. Jean-Paul II, Encycl. Evangelium vitæ (25 mars 1995),
n. 73: AAS 87 (1995), pp. 486-487; La Documentation catholique
92 (1995), pp. 388-389.
[20]
Ibid.
[21]
Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n. 75.
[22]
Catéchisme de l’Église catholique, n. 2304.
258
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
[23]
Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes,
n. 76.
[24]
Jean-Paul II, Message pour la célébration de la Journée mondiale de la Paix 1991: «Si tu veux la paix, respecte la
conscience de tout homme», IV (8 décembre 1990): AAS 83
(1991), pp. 414-415; La Documentation catholique 88 (1991),
pp. 55.
[25]
Jean-Paul II, Exhort. apost. post-synodale Christifideles
laici (30 décembre 1988), n. 59: AAS 81 (1989), p. 509; La Documentation catholique 86 (1989), p. 189. Le passage cité est tiré
du Concile œcuménique Vatican II (Décr. Apostolicam actuositatem, n. 4).
[26]
Cf. Jean-Paul II, Discours au Corps diplomatique accrédité
près le Saint Siège (10 janvier 2002) : AAS 94 (2002), pp. 327-332; La Documentation catholique 99 (2002), pp. 104-106. [27]
Jean-Paul II, Encycl. Fides et ratio (14 septembre 1998),
n. 90: AAS 91 (1999), p. 75; La Documentation catholique 95
(1998), p. 934.
[28]
Cf. Conc. œcum. Vat. II, Décl. Dignitatis humanæ, n. 1:
«Le Concile déclare que Dieu a lui-même fait connaître au genre
humain la voie par laquelle en le servant, les hommes peuvent
obtenir le salut et parvenir à la béatitude. Cette unique vraie
religion, nous croyons qu’elle subsiste dans l’Église catholique
et apostolique». Cela n’empêche pas l’Église de considérer avec
un vrai respect les différentes traditions religieuses, et même
de reconnaître qu’il y a en elles des «éléments de vérité et de
bonté». Cf. Conc. œcum. Vat. II, Const. dogm. Lumen gentium,
n. 16; Décr. Ad gentes, n. 11; Décl. Nosta ætate, n. 2; Jean-Paul
II, encycl. Redemptoris missio (7 décembre 1990), n. 55: AAS
83 (1991), pp. 302-304; La Documentation catholique 88 (1991),
p. 173; Congrégation pour la Doctrine de la Foi, Décl. Dominus
Iesus (6 août 2000), nn. 2; 8; 21: AAS 92 (2000), pp. 743-744;
748-749; 762-763; La Documentation catholique 97 (2000),
pp. 812-813; 814-815; 820.
[29]
Cf. Paul VI, Discours au Sacré Collège et à la Prélature romaine (20 décembre 1976): Insegnamenti di Paolo VI, 14 (1976),
pp. 1088-1089; La Documentation catholique 74 (1977), pp. 54-55.
[30]
Cf. Pie IX, Encycl. Quanta cura (8 décembre 1864): ASS
3 (1867), p. 162; Léon XIII, encycl. Immortale Dei (1er novembre
1885): ASS 18 (1885), pp. 170-171; Pie XI, encycl.. Quas primas
(11 décembre 1925): AAS 17 (1925), pp. 604-605; Catéchisme
259
DOKUMENTY
Congrégation porl ladoctrine de la foi...
de l’Église catholique, n. 2108; Congrégation pour la Doctrine de
la Foi, Décl. Dominus Iesus (6 août 2000), n. 22: AAS 92 (2000),
pp. 763-764; La Documentation catholique 97 (2000), p. 820.
[31]
Conc. œcum. Vat. II, Const. past. Gaudium et spes, n.
43; cf. aussi Jean-Paul II, exhort. apost. post-synodale Christifideles laici (30 décembre 1988), n. 59: AAS 81 (1989), pp.
509-510; La Documentation catholique 86 (1989), p. 189.
Tłumaczenie dostępne na stronie redkacji:
www.spoleczenstwo.civitaschristiana.pl
260
Recenzje
Kamil Sulej – Witold Kawecki, Vademecum kultury
politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki,
Warszawa 2015, ss. 422.
Ks. Stanisław Skobel – Mario Toso, Il vangelo
Della gioia, Socjeta Cooperativa Sociale Frate
Jacopa, Roma 2014, ss.67.
RECENZJE
Witold Kawecki – Vademecum kultury politycznej
Witold Kawecki
Vademecum kultury politycznej.
Personalistyczna koncepcja polityki
Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Warszawa 2015, ss. 422
Dzisiejsze „nowoczesne” czy „europejskie” ujęcie rozumienia polityki, a co za tym idzie życia politycznego, które
nieodzownie łączy się z czynnikami społecznymi, gospodarczymi i kulturowymi, zostaje poddane ciągłej próbie
moralnych rozstrzygnięć. Niewątpliwie jest to „nowa kultura polityczna”, która tylko poprzez autentyczne wartości chrześcijańskiego personalizmu będzie mogła być
zrealizowana zgodnie z zasadami nauczana społecznego
Kościoła. Zaś poszukiwanie dobra wspólnego oparte na
zrozumieniu filozofii praktycznej, która jest fundamentem
racjonalnej etyki politycznej sprawi, że koncepcje polityczne uwzględnią zasady osoby ludzkiej. Nie ulega wątpliwości, że autentyczna kultura polityczna objawia się poszukiwaniem prawdy o człowieku i zasad etycznych. Polityka
uprawiana w dzisiejszej dobie potrzebuje wartości, które
można odnaleźć w chrześcijaństwie. Poprzez personalizm chrześcijański winniśmy rozumieć postrzeganie życia politycznego jako służby społecznej, która określała
wszelkiego rodzaju zaangażowanie człowieka w kwestie:
polityczne, gospodarcze, społeczne i kulturalne. Trafnie
analizuje zagadnienie prof. Jan Stanisław Wojciechowski
– recenzent publikacji, który stwierdza, że „otwarty sposób
myślenia o kulturze politycznej, obecny w Vademecum
W. Kaweckiego, pozwala myśleć o dialogu chrześcijańskiego personalizmu i postświeckiej nowoczesności».
Zwróćmy uwagę, że jednym z wielu zadań, jakie ma przed
262
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
sobą kultura polityczna, jest kontrola zarówno postaw jak
i zachowań politycznych, które koncentrują się na człowieku i jego decyzjach. Postawa taka pozwala na zakładanie oraz budowanie uniwersalnej etyki życia politycznego,
społecznego, gospodarczego przy jednoczesnym podkreślaniu godności i wolności człowieka. Autor słusznie dostrzega, że polityka jest jedną z form szeroko rozumianej
kultury, której trzon winny stanowić wartości takie jak
łączenie się ludzi w trosce o dobro wspólne, prowadzenie
autentycznego dialogu, poszanowanie godności każdego
człowieka, szacunek dla każdego bez względu na przekonania, umiejętność łączenia tego, co regionalne z tym co
uniwersalne.
Ks. prof. Witold Kawecki CSsR (UKSW) jest wybitnym
naukowcem z zakresu teologii moralnej, znanym z licznych artykułów oraz publikacji poświęconych społecznym
zagadnieniom człowieka w odniesieniu do życia rodzinnego, kulturalnego oraz politycznego. Swoje badania naukowe prowadził także poprzez aktywne zaangażowanie
w działalność redakcyjną pełniąc funkcje redaktora naczelnego „Homo Dei”.
Najnowsza publikacja pt. Vademecum kultury politycznej. Personalistyczna koncepcja polityki jest uniwersalnym kompendium zawierającym wykłady Autora wygłaszane w ciągu dwudziestoletniego okresu pracy dydaktycznej i naukowej. Obejmuje ona następujące dziedziny
nauki: teologię moralną, naukę społeczną Kościoła, filozofię społeczną, elementy politologii, socjologię religii,
politykę oraz kulturę polityczną w mediach. Autor nie
ujawnia niestety, w jaki sposób dokonywał wyboru poruszanych zagadnień i jakim kluczem metodologicznym
się kierował, nie publikuje także zakończenia, w którym
mogłoby być miejsce na podsumowanie i doprecyzowanie
najważniejszych zagadnień.
Mimo że książka jest bezpośrednio adresowana do studentów, czego nie ukrywa sam autor jak i wydawca, nie
ulega wątpliwości że sięgać po nią mogą i powinny także
osoby funkcjonujące w przestrzeni społeczno-politycznej.
263
RECENZJE
Witold Kawecki – Vademecum kultury politycznej
Całość składa się z sześciu rozdziałów dotyczących: filozofii politycznej, zasady porządku społecznego, państwa,
kwestii Kościół a polityka, gospodarki, rodziny i kultury
oraz kultury politycznej w mediach. Wymienione powyżej
tematy stanowią trzon dla szczegółowo opracowanych zagadnień i podrozdziałów.
Polityka to nie umiejętność zdobycia władzy i walka
o jej utrzymanie. Jej tradycja sięga znacznie dalej, ponieważ polityka jest nieodzownym elementem moralności,
działaniem społecznym człowieka, skierowanym wobec
drugiego człowieka i jego dobra, czyli w swoje naturze
jest działaniem moralnym. Polityka to realizowanie dobra
wspólnego, które winno być oparte na cnocie roztropności.
Ponieważ dobry polityk to ten, który wykazuje się kompetencją, powinien znać swoją historię, charakter społeczeństwa, rolę rodziny, narodu oraz państwa a przyczyni
się tym do prawidłowego wypełniania swoich obowiązków.
Do cech dobrego polityka należy także zaliczyć oddanie
sie sprawie rozumiane jako poczucie odpowiedzialności,
umiejętność wyboru rzeczy dobrych lecz odbieranych
przez ogół jako trudne i problematyczne. Etos polityczny
również zalicza się do cech dobrego polityka, ponieważ
jeśli nie uświadomi on sobie elementów własnego etosu,
nie zdoła zrealizować swoich planów politycznych oraz nie
będzie potrafił poprawnie rządzić.
Wszystkie rozdziały zostały opatrzone w liczne marginalia oraz wytłuszczone fragmenty, które w przejrzysty sposób ułatwiają czytelnikowi poszukiwanego interesującego
zagadnienia. Każdemu z rozdziałów towarzyszy zestawienie bibliograficzne obejmujące różnojęzyczne publikacje
książkowe i czasopiśmienne. Dodatkowo Autor odsyła
czytelnika do bibliografii, która choć nie została uporządkowana przedmiotowo, prezentuje liczne publikacje oraz
materiały źródłowe, na które składają się: encykliki, listy
pasterskie, homilie, dokumenty Kościoła oraz rozporządzenia i ustawy. Trafnie dobrane przypisy nie rozwijają
szczegółowo omawianych zagadnień lecz jedynie odsyłają
do specjalistycznej literatury oraz materiałów źródłowych.
264
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
Wydawca postanowił zastąpić twardą oprawę, okładką
zintegrowaną co znacząco podnosi jej walory estetyczne i funkcjonalne. Niewątpliwie ogromnym atutem jest
otwarcie się na nowe media, które umożliwiły udostępnienie książki w wersji elektronicznej oraz online. Jest to
ogromne ułatwienie dla najmłodszych czytelników, którzy
tradycyjne publikacje dość często zamieniają na wersje
e-book wykorzystując przy tym nośniki elektroniczne.
Niewątpliwie atutem omawianej książki jest wysoki poziom jej opracowania pod względem edytorskim. Cały
druk jest przejrzysty i czytelny, co przy zastosowaniu powyższych technik znacząco poprawia jej odbiór zarówno
w wersji papierowej jak i elektronicznej.
W książce odnajdziemy dokładnie i jasno wyjaśnione
pojęcia związane z omawianym tematem, przy czym ks.
prof. Kawecki często odwołuje się do wyrazistych i dominujących teoretyków kultury i społeczeństwa, świadczą
o tym dokładnie rozwijające koncepcje, doktryny i teorie
kultury politycznej. Książka jest także włączeniem się
w debatę dotyczącą relacji pomiędzy Kościołem a polityką, zawiera argumenty, które pozwalają podjąć dyskusję
na odpowiednim poziomie zachowując przy tym stosowny
aparat pojęć, zaś dzięki przystępnym objaśnieniom ukazującym perspektywę praktyczną jest dostępna szerszemu gronu odbiorców. Zdecydowanie rekomenduję.
Kamil Sulej
265
RECENZJE
Mario Toso – II Vangello della gioia
Mario Toso
Il Vangello della gioia. Implicanze pastorali,
pegagogiche e progettuali per l’impegno sociale
e politico dei cattolici
Societa Cooperativa Sociale Frate Jacopa, Roma 2014, ss. 68.
Kościół poszukuje dzisiaj bardzo przejrzystych ujęć,
które są w stanie popularyzować jego doktrynę tak, by
była coraz bardziej znana, ale i dostępna w odbiorze dla
wiernych. Nauczania Kościoła nie można bowiem zamknąć jedynie w czcigodnych księgach, ale ma ono docierać do wiernych, gdyż przecież do nich jest skierowane.
Tym bardziej powinno to dotyczyć nauczania społecznego
Kościoła, adresowanego przede wszystkim do tych, którzy
ponoszą odpowiedzialność za kształt życia społecznego
w różnych zakątkach ziemi, jak i do tych, którym na właściwej organizacji relacji międzyludzkich w naszych społecznościach najbardziej zależy.
Do takich zapalonych popularyzatorów tej doktryny niewątpliwie należy były redaktor naczelny włoskiej
wersji „La Società”, później sekretarz papieskiej Komisji
Justitia et PAX, a dzisiaj biskup ordynariusz diecezji
Faenza, Mario Toso. Zawsze bardzo zabiegał o popularyzowanie znajomości tej doktryny, co uwidoczniło się już
w czasie utworzenia i długoletniego kierowania przez niego dwumiesięcznika poświęconego doktrynie społecznej,
do którego bardzo regularnie pisuje pomimo licznych,
nowych obowiązków związanych z kierowaniem diecezją.
Jego świadomość, jak ważną cząstką nauczania Kościoła
jest jego doktryna społeczna, budzi podziw. Ten syn św.
Jana Bosko i były rektor Uniwersytetu Salezjańskiego
dba z jednej strony o solidne badania w tym zakresie, ale
266
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
poświęca także dużo czasu na to, aby te badania przetłumaczyć na język zrozumiały dla każdego odbiorcy.
Prezentowana niewielka książka jest właśnie pomyślana jako podręczna pomoc dla tych, którzy chcą dzisiaj
poznać Katolicką Naukę Społeczną w odniesieniu zwłaszcza do dwóch obszarów: życia gospodarczego oraz życia
politycznego. Nietrudno zauważyć, że obydwie dziedziny
dotykają w jakiś sposób każdego z nas, w obydwu również daje się zaobserwować wyjątkowo szybkie przemiany
i to nie zawsze jedynie pozytywne. Autor z wyjątkową starannością zabiega o uwspółcześnienie treści związanych
z doktryną społeczną poprzez uwzględnienie w niej nauczania społecznego zawartego w tekstach papieża Franciszka, a zwłaszcza w jego adhortacji Evangelii gaudium.
Jest to tym ważniejsze, że obecnemu papieżowi wyjątkowo zależy tak na znajomości, jak przede wszystkim na
realizacji zasad życia społecznego proponowanych w refleksji Kościoła.
Już dobór tytułu publikacji wyraźnie ukierunkowuje
myśl czytelnika na możliwość poznania poglądów papieża
Franciszka w odniesieniu do podstawowych zagadnień
z zakresu życia społecznego, bo na pewno do takich trzeba
zaliczyć zarówno płaszczyznę zaangażowań politycznych
ludzi wierzących, jak i budowanie gospodarki w oparciu
o czasami niewygodne i niełatwe do zastosowania w praktyce normy moralne. Radość Ewangelii, która powinna
przenikać i te obszary naszego życia, jest jakąś formą nagrody już tutaj, za wierność wyznawanym zasadom i własnym przekonaniom, także religijnym. Autor zauważa
zaraz na początku swojej książki, że wskazania obecnego
papieża mają wyjątkową wartość praktyczną i stanowią
tekst programowy w odniesieniu do nowej ewangelizacji
społecznej sfery życia ludzkiego. Ich oryginalność jest tym
bardziej widoczna, że Franciszek ściśle łączy te pozornie
świeckie płaszczyzny życia z pogłębioną i zaangażowaną
duchowością, której sam jest wyraźnym świadkiem.
Rozdział drugi książki, zatytułowany Znaczenie adhortacji Evangelii gaudium dla społecznego i politycznego za267
RECENZJE
Mario Toso – II Vangello della gioia
angażowania dzisiaj stanowi bardzo ciekawą i niezwykle
syntetycznie ujętą analizę tekstu dokumentu pod kątem
dwóch omawianych tutaj płaszczyzn życia społecznego.
Jest to analiza bardzo dojrzała, a jednocześnie przeprowadzona z wyjątkowym znawstwem oczekiwań dzisiejszego czytelnika, w czym niewątpliwie pomaga autorowi fakt,
że jest zaangażowanym pasterzem powierzonej mu diecezji; wymiar duszpasterski podejmowanych kwestii nadaje
tekstowi walor praktyczny. Treści tego rozdziału nie tracą
nic z ich charakteru badawczego, doskonale łącząc teorię
z praktyką. Konstatacja, że rzeczywistość jest ważniejsza
niż najpiękniejsze nawet idee trafnie charakteryzuje sposób nauczania obecnego papieża.
W trzecim rozdziale autor zatrzymuje się na przeprowadzeniu krótkiej charakterystyki współczesnego ewangelizatora społecznej sfery życia chrześcijańskiego. Na
uwagę zasługuje tutaj podkreślenie konieczności prowadzenia umiejętnego dialogu, by z Ewangelią dotrzeć także
do tych, którzy może od początku na nią nie oczekują.
Przestrzega się tutaj przed manierą łatwego moralizowania i podejścia z nastawieniem potępiającym wszelkie
odmienne od naszych punkty widzenia i propozycje społecznych rozwiązań. Poprzez ujawnienie identyfikowania
się z propozycjami zawartymi w doktrynie społecznej Kościoła, a więc poprzez swoiste świadectwo życia chrześcijańskiego można zrobić znacznie więcej, niż wyłącznie poprzez wypowiadanie apodyktycznych sądów, które mogą
bardziej zrazić niż przekonać do proponowanych treści.
W działaniu papieża Franciszka ten aspekt jego osobistego świadectwa życia chrześcijańskiego, zdaniem
autora, przynosi tak wyraźne owoce w postaci zainteresowania tym, co mówi, ze nie potrzeba nawet o tym przekonywać. Radość zawarta w jego osobistej duchowości i tej,
którą proponuje dzisiejszym ludziom wierzącym pociąga
innych, zwłaszcza tych, którzy w chrześcijaństwie widzieli
raczej smutną doktrynę, jaka nie jest w stanie porwać do
działania na rzecz Ewangelii. Ten swoisty smutek autor
ksiązki kilkakrotnie określa „sterylnym pesymizmem”,
268
Społeczeństwo 2015 nr 5–6
który nie jest dobrym narzędziem ewangelizacji. „Duchowość człowieka wierzącego, wezwanego by żyć i świadczyć o Ewangelii w społeczności, wymaga dzisiaj ścisłego
związku ze swoistą mistyką Wcielenia, mistyką braterstwa, prowadzącą do lepszego sposobu życia razem.
Autor, za papieżem, jest przekonany, że dzisiejszej nowej ewangelizacji nie da się przeprowadzić, jeśli Kościół
nie będzie postrzegany jako zdolny do czynnego zaangażowania w przemianę i ulepszanie życia w najbardziej
zwyczajnych jego aspektach codziennej egzystencji i to
tych najbardziej potrzebujących i bezbronnych ludzi,
o których świat zdaje się łatwo zapominać lub ich nie
zauważać. Obecny pontyfikat daje właśnie taką szansę
przeorientowania duszpasterstwa Kościoła, by stało się
przyciągające do niedościgłego wzoru Boskiego Mistrza.
W sensie formalnym książka została bardzo przejrzyście zredagowana. Jej struktura już wyraźnie ukazuje
cel, w jakim została napisana. Choć pisana jest bardzo
pięknym językiem, trzeba podkreślić, że jest to jednocześnie język bardzo prosty, który swoim ubarwieniem nie
przesłania istotnego przekazu. Język książki jest także
formą realizacji postulatu zawartego w papieskiej adhortacji, a dotyczącego właśnie sposobu dzisiejszego głoszenia Ewangelii, koniecznie dostosowanego do mentalności
współczesnych ludzi, zwłaszcza ludzi młodych. Myślę, że
warto byłoby zadbać o przetłumaczenie i wydanie tej niewielkiej książeczki w języku polskim.
Ks. Stanisław Skobel
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
269
WARUNKI PRENUMERATY
Cena prenumeraty na rok 2016 wynosi 84,00 zł
(w tym 5% VAT) łącznie z kosztami przesyłki.
Wpłat należy dokonywać na blankiecie przekazu
bankowego, podając dokładnie imię, nazwisko i adres
abonenta oraz dane identyfikujące prenumeratę, na
rachunek:
Grupa Inco S.A.
ul. Wspólna 25
00-519 Warszawa
Bank PEKAO SA Oddział w Warszawie
Nr rachunku: 73 1240 5918 1111 0000 4913 6386
Numery bieżące i archiwalne można nabywać pod adresem:
Instytut Wydawniczy Pax
Dział Sprzedaży
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 21
00-390 Warszawa
tel.: 22 625 23 01

Podobne dokumenty