Rozpięty na ramionach jak sokół na niebie…
Transkrypt
Rozpięty na ramionach jak sokół na niebie…
Rozpięty na ramionach jak sokół na niebie… Piątek, parę minut po dwudziestej. Dzieci przedzierają się do przodu by lepiej zobaczyć. Słuchać przytłumione śmiechy. Michał, grający strażnika grożąc batem krzyczy: „Ludzie, odsunąć się od krzyża!” . starsze panie zamykają pochód niosąc świece i pochodnie. Wszyscy śpiewają: Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.” Oto kolejny raz w tej niewielkiej parafii w Żmigrodzie odbywa się Misterium Męki Pańskiej oraz Droga Krzyżowa ulicami miasta. Pojmanie Jezusa „Schowaj swój miecz do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną!” – krzyknął Jezus do Piotra, gdy ten odciął ucho strażnikowi. Po chwili aktor grający poszkodowanego najemnika wybiega za „kulisy” trzymając się za ucho i ze świetnie wymalowanym na twarzy przerażeniem. Jego kompani już pochwycili Krzysztofa, czyli Jezusa i wiodą go na sąd. Uczniowie uciekli. Piotr wyrzeka się mistrza trzy razy nim kogut zapieje. Stacja I: Skazanie na śmierć Piłat tak naprawdę nie chce śmierci Jezusa. Tłum nalega. Faryzeusze nalegają. Wymieniają przy tym jego winy: „Podaje się za Mesjasza, króla.” Jednak on nie widzi w nim winy. Po długich rozważaniach „dla świętego spokoju” skazuje go na ukrzyżowanie. Symbolicznie umywa ręce w misie z wodą tym samym zrzucając winę na Uczonych oraz tłum. Wychodzimy z kościoła. Aktorowi podają krzyż, zaczyna się pochód. Dziewczęta z kościelnego zespołu zaczynają śpiewać. Stacja IV: Spotkanie z Matką Przez tłumy i strażników przedziera się niewiasta ubrana w błękitne szaty. Już z daleka widać, że to Maryja, matka skazańca. Towarzyszą jej Maria Magdalena oraz Jan, uczeń Jezusa. Matka w końcu dociera do krzyża i Syna. Widzi jego mękę i serce jej się kraje. Wymuszone łzy leją się po twarzy aktorki. Na twarzy mężczyzny widać ślady coraz to nowej krwi wypływającej z ran po kolcach z cierni. W oczach czai się smutek. Tylko moment miała Maryja by bezsłownie pożegnać się z jedynym synem. Została wypchnięta w stronę tłumu podążającego na żmigrodzką Golgotę. Stacja VII: Drugi upadek Po raz drugi Jezus podnosi się. Szymon trzymając krzyż pomaga mu. „Zaraz upadnę znowu, łap mnie.” – mówi aktor szeptem i z uśmiechem do strażnika by po chwili wydać z siebie dobrze słyszalne jęki i oznaki zmęczenia jak i bólu. Stacja XI: Przybicie do krzyża W końcu dotarliśmy na miejsce ukrzyżowania. Tłum się zatrzymał. Czekamy co nastąpi dalej choć każdy umie to przewidzieć. Jezusa przywiązują linami do krzyża, po chwili w ruch idą młotek i gwoździe. Oczywiście prawdziwa krew się nie polała. Robią wszystko by aktor nie spadł z krzyża i nie zrobił sobie krzywdy. Strażnicy odciągają płaczące niewiasty od krzyża. Dziewczyna obok robi zdjęcia tak samo jak z przodu ksiądz Tomasz. Ksiądz proboszcz stoi na samym przedzie i ze sroga miną wszystko nadzoruje tak jak pani reżyser. Krzyż zostaje postawiony do pionu i wbity w żmigrodzką ziemie. Po paru minutach daje się słyszeć dobrze nam znane słowa po których Chrystus kona. Nad głową wisi tabliczka ze słowami: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski. „Wykonało się.” Stacja XIII: Zdjęcie z krzyża Powoli strażnicy odwiązują liny by zdjąć martwe ciało Jezusa. Aktor dobrowolnie poddaje się temu. Straż oddała ciało Chrystusa w ręce Maryji. Siedziała i tuliła do siebie zmarłe ciało syna. Maria Magdalena oraz Jan zbliżyli się i poczęli opłakiwać śmierć mistrza. Tak kończy się życie każdego człowieka. Bliscy będą siedzieć i nas opłakiwać. Z pieśnią na ustach wracamy bo kościoła, gdzie się wszystko zaczęło. Przed nami niosone są nosze z owiniętymi w białe płótno „zwłoki”. „Jeszcze dwieście metrów.” – mówi szeptem Kuba – strażnik do postaci na noszach. Przedstawienie cieszy się dużą publicznością, prawie cały kościół jest pełny. Choć trzeba przyznać, że w tamtym roku było ludzi więcej. Lenistwo? Bardzo prawdopodobne. Bezbożność? Też, ale w mniejszym stopniu. Połowa z tych, co przyszła jest tu „Bo tak trzeba.”. Druga połowa z ciekawości. Liczna będzie też grupa, która jest tu z przymusu, bo potrzebują podpis w książeczce do bierzmowania. Są i tacy, którzy nie mieli co robić w domu, nudzili się. Jedni podchodzili do tego z powagą, inni z rozbawieniem. Mało jest tych, a szczególnie młodych, którzy przyszli tu z własnej niewymuszonej woli, by razem z innymi godnie przeżyć tą Drogę Krzyżową. Czy i ty należysz do tej grupy? Jak głoszą słowa piosenki: „Odpowiedź kiedyś będziesz musiał zdać…”. Kamila Dziekańska klasa IIa Gimnazjum im. M.Rataja Opiekun E.Kostecka