Inne światy - Studium Europy Wschodniej
Transkrypt
Inne światy - Studium Europy Wschodniej
Plus Inne światy ◊ Plus lusMinus Minus Sobota – niedziela 29 – 30 listopada 2014 P15 Minus Kreuje się na chrześcijanina, One też, jako państwa członkonserwatystę, obrońcę tradycyjnego kowskie NATO, nie są zagrożone modelu rodziny. rosyjską agresją zbrojną. Rosjanie Miałem okazję oglądać telewizję rosyjską i ona bardzo przypomina amerykańską. W jednej i drugiej jest taka sama rozrywka. I bynajmniej nie brakuje programów o treściach erotycznych. Putin, którego zresztą chrześcijaninem bym nie nazwał, nie może mieć na to wpływu. On może oddziaływać na politykę. Bo oczywiście w sensie politycznym Rosjanie są konserwatywni. I ich niechęć do takich nowinek obyczajowych, jak związki jednopłciowe, podoba mi się. Tyle że to jest mały element rosyjskiej kultury politycznej. W niej bowiem dominuje pierwiastek nieludzki: osoba jako taka się nie liczy, liczy się społeczeństwo, któremu ma się ona podporządkować. Stalin zamordował 15 mln ludzi i większość Rosjan ocenia go jako polityka mogą chcieć wywierać wpływ i na Polskę, i na kraje bałtyckie, ale bynajmniej nie mają zamiaru ich przyłączać do swojego terytorium. Na Łotwie czy w Estonii jest jednak spora mniejszość rosyjska... Ale to jeszcze nie jest powód dla Rosji, żeby podejmować próbę aneksji tych krajów. W grę ewentualnie wchodzą działania mające na celu ich ekonomiczne uzależnienie od Moskwy. Czy wobec twardego kursu Kremla w polityce międzynarodowej Biały Dom ma jakiś pomysł? Zainicjowany przez Baracka Obamę reset zakończył się bowiem fiaskiem. Reset był dobrym pomysłem, tyle że nierealistycznym. Dla Rosjan sytuacji ubogich grup społecznych w Ameryce, a angażowanie się w napięcia między USA a Rosją odwraca uwagę tych polityków – przynajmniej w ich odczuciu – od spraw wewnętrznych. Poza tym demokratów popierają mniejszości etniczne, w tym Murzyni i Latynosi, republikanów zaś – ludność pochodzenia europejskiego. To są dwie różne mentalności. Czy za prezydentury Obamy mamy do czynienia z odradzaniem się tendencji izolacjonistycznych? D o pewnego stopnia tak. Obama byłby szczęśliwy, gdyby w ogóle nie musiał się zajmować polityką zagraniczną. Dla Ameryki to jest niebezpieczne, bo będąc olbrzymim państwem, nie może się zamykać w sobie. Konsekwencją linii Obamy jest zatem lewicowa rewolucja kulturowa Bo stosunki z Rosją, która w okresie zimnej wojny zagrażała Zachodowi, nie odgrywają już takiej roli ani w polityce Białego Domu, ani w świadomości Amerykanów jak niegdyś. Dzisiaj wyzwaniami dla Waszyngtonu są Bliski Wschód i Pekin. Chiny stają się wielką potęgą polityczną i ekonomiczną, więc amerykańscy politycy muszą im poświęcać coraz więcej uwagi. Ktokolwiek będzie rządził Ameryką, będzie musiał się Chinami interesować. Na pewno bardziej niż Europą. W tym roku Moskwa i Pekin zawarły umowę gazową. Niektórzy komentatorzy wskazują, że wobec napiętych relacji Rosji z Zachodem jest ona skazana na zbliżenie z Chinami? Czy oba państwa zmierzają w tym kierunku? Nie sądzę. Rosjanie nie lubią Chińczyków, Chińczycy nie ufają Rosjanom. Przypomina mi się mój pobyt w Chinach w roku 1978. Byłem tam gościem chińskiego rządu. Na lotnisko odprowadzał mnie człowiek, który mi powiedział: „Proszę zapamiętać, panie Pipes, że Rosjanie zawsze kłamią”. W tej chwili oczywiście widać rosyjsko-chińską współpracę, ale do zacieśnienia stosunków w tym przypadku nie dojdzie. Tragedią Rosji jest to, że nie należy ona ani do Wschodu, ani do Zachodu. To rezultat jej religii. Rosja przez wiele stuleci była jedynym dużym krajem prawosławnym. Do dziś to poczucie odrębności daje o sobie znać. Rosjan jest tylko 140 mln. Dla porównania Unia Europejska liczy ponad 700 mln mieszkańców, USA – 300 mln, a Chiny – 1 mld 300 mln. JEWEL SAMAD/AFP Czy nie przecenia pan czynnika religijnego? Grecja, Rumunia, Bułgaria też są krajami prawosławnymi, a jednak ich europejska tożsamość jest bezdyskusyjna. ∑ Czerwiec 2013 roku, rozmowy w Irlandii Północnej: w atmosferze dawał się wyczuć chłód A jak się na tym tle prezentują stosunki Polski z Rosją? W roku 2010, zwłaszcza przed obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, a później po katastrofie smoleńskiej, sporo się mówiło o szansach na polsko-rosyjskie pojednanie. Z dzisiejszej perspektywy takie rozważania zakrawają chyba na myślenie życzeniowe. D la Rosjan Polska zawsze była wrogiem, ponieważ Polacy są katolikami. Tymczasem Rosjanie uważają, że narody słowiańskie powinny być wyznania prawosławnego, a skoro tak – wnioskują oni – to Polacy zdradzili prawosławie. Niemniej do Polaków mają inne podejście niż do Ukraińców. Polska – i to nie wszystkie jej ziemie – była tylko przez półtora wieku częścią Rosji. Dlatego uznają jej prawo do posiadania niepodległego i suwerennego państwa. Czy z tego wynika, że obawy, które Polacy żywią wobec dzisiejszej Rosji, wobec jej deklaracji imperialnych, są na wyrost? Wojska rosyjskie mogą pójść na Kijów, ale już nie na Warszawę? Atak na Polskę nie wchodzi w rachubę. Polska jest członkiem NATO. Napaść na nią równałaby się z wybuchem trzeciej wojny światowej. A na kraje bałtyckie, które kiedyś były jednak republikami sowieckimi? bycie potężnym mocarstwem jest niesłychanie ważne – ważniejsze niż rozwój ekonomiczny czy swoboda. Oni nie są w stanie rywalizować z Ameryką ani gospodarczo, ani w dziedzinie zbrojeń. Co w tej sytuacji mogą robić? Mówić Ameryce: „nie”. To daje im poczucie mocarstwowości. Wydaje się jednak, że Obama i demokraci się obudzili. Po zajęciu Krymu przez Rosję wprowadzili wobec niej sankcje... Oni się nadal co do Moskwy łudzą. Kiedy do władzy dojdą republikanie, polityka zagraniczna USA się zmieni. Demokraci bowiem AFP pozytywnie. To jest dla nas nie do pomyślenia. związana z ekspansją poprawności politycznej? Nie widzę tego, czym można byłoby zastąpić kulturę europejską. Ona jest fundamentem Ameryki. Demokraci i popierający ich intelektualiści mogą wysuwać rozmaite hasła, w których stawiany jest znak równości między kulturą europejską a innymi kulturami, niemniej rzeczywistości nie zmienią, bo nie mają żadnej realnej alternatywy. Ale może demokratom chodzi o to, żeby skądś wziąć środki na niezbędne reformy społeczne – zamiast wydawać pieniądze na zbrojenia, To są małe kraje. W przypadku Rosji istotne jest połączenie religii z wielką przestrzenią. Rosjanie czują się i zawsze czuli izolowani. Co to oznacza dziś dla elity rosyjskiej? W trakcie konfliktu na Ukrainie głośno się zrobiło o prokremlowskim myślicielu politycznym Aleksandrze Duginie, który twierdzi, że Rosja stanowi odrębną względem Wschodu i Zachodu wartościową cywilizację, czyli Eurazję. To koncepcja XX-wieczna. Ona się narodziła wśród rosyjskiej emigracji w okresie międzywojennym. I nie znajduje obecnie dla siebie bazy. Na świadomość Rosjan więc nie wpływa. Elita rosyjska przede wszystkim jest zdeprymowana tym, że jej kraj nie ma siły, która pozwoliłaby mu rywalizować jak równy z równym z Ameryką. W tej postawie tkwi głęboki pesymizm. W tym sensie ta dzisiejsza elita ma problemy ze swoją tożsamością. I różni się od elity ZSRR. Tamta czuła się dowartościowana, bo jej Demokraci nadal łudzą się co do Moskwy. Kiedy do władzy dojdą republikanie, polityka zagraniczna USA się zmieni. Demokratów bowiem interesuje tylko polityka wewnętrzna acją caratu, ale sami politycy rosyjscy tak nie myślą, uważają bowiem, że komunizm był czymś zupełnie nowym. I nie wiedzą, jak interpretować przeszłość. Ale oficjalnie zachowują się zupełnie inaczej. W swoich wystąpieniach demonstrują dumę z Rosji i jej historii. Prywatnie jednak ujawniają coś zgoła przeciwnego. Rosja jest więc dziś po prostu słaba. Dlaczego zatem Waszyngton, potępiając Moskwę za aneksję Krymu, nie podjął żadnych skutecznych działań, które by do takiej sytuacji nie dopuściły? Za to odpowiada Obama, a nie Ameryka. On uważa, że stosunki między Rosją a Ukrainą są sprawą tylko dwóch państw, i nie chce się w te relacje mieszać. Ale można odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z podwójnymi standardami. Kiedy trzeba było wyzwolić Kuwejt spod okupacji Iraku czy pomóc kosowskim Albańczykom mordowanym przez Serbów, USA zbrojnie interweniowały. A z Putinem nie chcą zadzierać. G dyby prezydentem Ameryki był jakiś inny polityk, na przykład Mitt Romney, mogłoby dojść do interwencji na Ukrainie. Administracja republikanów zareagowałaby na aneksję Krymu bardziej stanowczo. Zwłaszcza że czytając prasę amerykańską, daje się wyczuć nastroje antyrosyjskie, a to już świadczy o nastawieniu amerykańskiej opinii publicznej. Na koniec chcę jeszcze zapytać o stosunki Ameryki z Unią Europejską. Czy dostrzega pan różnice zdań wśród członków Unii na temat polityki wobec USA? Czy okazywane nawet w tym roku przyjazne gesty Niemiec pod adresem Rosji nie są wyrazem tego, że Berlin ma inny pomysł na relacje z Moskwą niż Waszyngton? Nie przeceniałbym takich gestów. Współpraca niemiecko-rosyjska ma głównie podłoże ekonomiczne. Nie sądzę, żeby miała ona polityczne czy militarne konsekwencje. Nie zaważy na relacjach amerykańsko-niemieckich. Berlin pozostanie więc lojalnym sojusznikiem Waszyngtonu. Niemcy mają doświadczenie dwóch wojen światowych, w których poniosły klęskę. Nie chcą powtarzać takiego scenariusza. Politykę równowagi między Zachodem a Rosją, a więc odmienną od polityki Polski, prowadzą Węgry, Czechy i Słowacja, których przywódcy podkreślają, że sankcje Unii wobec Moskwy nie są w interesie ich państw... Rosja ma w krajach dawnego bloku wschodniego wciąż duże wpływy, ale na dłuższą metę będą one coraz mniejsze. Polska prowadzi inną politykę niż Węgry, Czechy i Słowacja, ale jest to polityka perspektywiczna. NATO wydaje się wciąż żywotną organizacją, która gwarantuje Europie Wschodniej bezpieczeństwo. Gdyby jednak pakt północnoatlantycki się rozpadł, wtedy Rosja mogłaby do tej części Europy wkroczyć. —rozmawiał Filip Memches zajmują się mniej sprawami międzynarodowymi. Przeszkadzają one im w reformowaniu Ameryki. Ich interesuje tylko polityka wewnętrzna. Dla republikanów zaś wzmacnianie pozycji USA w świecie jest bardzo istotne. Skąd się biorą te różnice między demokratami a republikanami? Demokraci to jest lewicowa partia. Chodzi im o poprawę chcą finansować programy pomocy dla swoich ubogich rodaków? Akurat z dbania o obronność kraju zrezygnować i tak nie mogą. Poza tym nie mogą wycofać się z gry globalnej. Przecież Amerykanie są obecni w wielu miejscach świata, chociażby na Bliskim Wschodzie. Z Europy USA chcą się jednak wycofywać? państwo zwyciężyło Niemcy, które wcześniej zawojowały niemal całą Europę. Teraz rosyjscy politycy dużo mówią o mocarstwowości swojego kraju, ale w nią nie wierzą. A dostrzega pan u nich odwoływanie się do czasów carskich jako sposobu poszukiwania tożsamości? Nie. Zresztą moim zdaniem rządy sowieckie były poniekąd kontynu- Richard Pipes jest amerykańskim historykiem, sowietologiem, badaczem dziejów Rosji. Pochodzi z Cieszyna, wyemigrował wraz z rodziną z Polski po wybuchu II wojny światowej. W latach 1981–1982 był doradcą prezydenta USA Ronalda Reagana do spraw ZSRR i Europy Wschodniej. Jest emerytowanym profesorem na Uniwersytecie Harvarda. W Polsce ukazała się między innymi jego trylogia: „Rosja carów”, „Rewolucja rosyjska” i „Rosja bolszewików” Wywiad został przeprowadzony przy okazji wizyty Richarda Pipesa w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego