Pułapka ateizmu

Transkrypt

Pułapka ateizmu
Pułapka ateizmu
Całe narody wyrzekają się jakiejkolwiek refleksji religijnej. Ateistyczne są europejskie elity. Ponad
60% naukowców deklaruje ateizm. Obserwując dziennikarzy i przedstawicieli show-biznesu, menedżerów
i biznesmenów można się domyślić, że odsetek ateistów wśród tych grup jest jeszcze wyższy. Wydaje się,
że wiara w Boga jest już tylko domeną ludzi niewykształconych, biednych i przegranych. Czyżby ateizm
miał zwyciężyć?
Dwa rodzaje ateizmu
Istnieją dwa główne rodzaje ateizmu — słaby i mocny. Ateizm słaby, w swej najłagodniejszej
formie, ma postać agnostycyzmu — całkowitej obojętności wobec Boga. Żyje się tak, jakby Boga
nie było. Dopuszcza się jakieś prawdopodobieństwo Jego istnienia, ale z zastrzeżeniem, że nie ma
możliwości nawiązania z Nim kontaktu i nie wiadomo czego On od nas chce. Wśród ateistów słabych
dominuje całkowita obojętność wobec jakiejkolwiek refleksji religijnej. W ogóle nie interesuje ich temat
Boga. Nie stawiają sobie żadnych pytań egzystencjalnych. Żyją tu i teraz. Mimo to ateista słaby bardzo
rzadko wypowiada się publicznie przeciwko religii. Uczestniczy też w obrzędach: ślubach, chrztach,
pogrzebach, niekiedy mszach, które uważa za tradycję kulturową. Agnostycyzm deklaruje np. Aleksander
Kwaśniewski. Ateizm mocny to stanowcze odrzucenie Boga bądź jakiegokolwiek Absolutu. Ateiści mocni
stoją na stanowisku, że religię powinna zastąpić nauka, a odpowiedź na wszelkie egzystencjalne pytania
jest w stanie dać w przyszłości ludzki rozum. Refleksję religijną traktują jako zjawisko kulturowe bądź
nawet biologiczne. Ateiści mocni próbują agresywnie narzucać swoje poglądy innym czy to poprzez
propagandę (jak to robili np. Marks, Feuerbach, Freud), czy też — jeśli mają ku temu okazję
— siłą, fizycznie eliminując „przestarzały”, religijny typ człowieka (najbardziej
znanymi ateistami tego typu byli Lenin, Hitler, Stalin i Pol Pot). Obecnie ateizm mocny atakuje wszelkie
przejawy religijności. Powołując się na neutralność światopoglądową państwa, ateiści mocni sprzeciwiają
się nauczaniu religii w szkołach oraz jakimkolwiek publicznym wypowiedziom na temat Boga i religii.
Atakują zasadę wolności sumienia i wyznania, jak np. aktualny „papież” ateizmu mocnego
Richard Dawkins.
Od Woltera do tłustej aktorki
Korzenie ateizmu sięgają starożytności. Podobne idee głosili np. Epikur czy Demokryt. Trzeba jednak
zaznaczyć, że działo się to na gruncie bardzo pojemnego światopoglądu pogańskiego oraz że brak jest
ciągłości myśli ateistycznej między starożytnością a czasami nowożytnymi. Stało się tak dlatego, że
ateizm był całkowicie obcy umysłowości średniowiecznej. Ateizm nowożytny, który odrzuca istnienie
wszelkich sił nadprzyrodzonych, zarówno Boga, jak i szatana, zaczął się kształtować dopiero w wieku
XVII, a w pełni gotową formę uzyskał w wieku XIX. Przyczyną powstania ateizmu był rozwój nowożytnych
nauk — fizyki, chemii, biologii. Początkom rozwoju współczesnej nauki towarzyszył optymizm
poznawczy graniczący z euforią. Uznano, że wkrótce dosłownie wszystko człowiek będzie w stanie pojąć
rozumem, także samego siebie i istotę wszechświata. Przykładem tego euforycznego optymizmu była
książka La Mettriego Człowiek maszyna, w której autor udowadniał, że funkcjonowanie człowieka da się
wyjaśnić zasadami mechaniki. Z kolei Pierre Simon de Laplace2, twórca pojęcia tzw. demona
Laplace’a, uważał, że nauka odkryła już wszelkie prawidła rządzące światem; ludzie mają co
najwyżej techniczny problem z zebraniem niezbędnych danych. Gdyby istniała istota zdolna zebrać te
dane (demon), to stosując już odkryte przez naukę prawa, demon ten zdolny byłby przewidzieć całą
przyszłość, łącznie z zachowaniem ludzi, pogodą itd. Ten XVIII-wieczny optymizm poznawczy trwał aż
do końca XIX wieku, kiedy to Lord Kelvin3 wygłosił odczyt, w którym zapowiedział, że po rozwiązaniu
kilku „drobnych problemów” można będzie ogłosić koniec nauki. Zdaniem Kelvina wszystko
już zostało odkryte. Dosłownie nazajutrz po jego odczycie nadszedł rok 1900, w którym Max Planck
rozpoczął pracę nad podstawami fizyki kwantowej, a pięć lat później skromny urzędnik patentowy Albert
Einstein wysłał do wydawcy artykuł na temat szczególnej teorii względności. Okazało się, że tak
naprawdę nic jeszcze nie zostało odkryte, a praca nad budową nauki dopiero się zaczęła. Niestety, teorie
Einsteina i Plancka wykraczały ponad poziom codziennego ludzkiego doświadczenia, dlatego wśród tzw.
szerokiej publiczności wciąż trwał i w zasadzie trwa do dzisiaj kult nauki w jej mechanicystycznym, XVIIIwiecznym rozumieniu. Od XX wieku owa szeroka publiczność w zasadzie przestała być zdolna do
śledzenia odkryć naukowych. Nie przeszkadza jej to jednak ciągle powoływać się na
„naukowy” światopogląd. Wróćmy jednak do wieku XVIII. W świecie-maszynie i człowiekumaszynie nie było miejsca na Bożą wszechmoc ani na relację człowiek–Bóg. Rodziła się natomiast
pokusa, by przy pomocy ludzkiego rozumu i poznanych prawd naukowych urządzić świat od nowa, lepiej.
Francuski filozof Wolter w powiastce Kandyd bezlitośnie wyśmiewał pogląd, że świat stworzony przez
Boga jest „najlepszym możliwym ze światów”, a w powiastce Prostaczek, patrząc oczami
„dobrego dzikusa”, szydził z duchownych, teologów i wszelkich form organizowania się
ludzi celem oddawania czci Bogu. To właśnie pod wpływem m.in. Woltera oraz grupy naukowców
zwanych encyklopedystami zaczęto uważać religię za zabobon, a ludzi religijnych za przeszkodę do
wprowadzenia rządów Rozumu. Wydawało się to takie proste — gdyby ludzie religijni nie
przeszkadzali, można by stworzyć lepszy, szczęśliwy świat... Kiedy wybuchła rewolucja francuska,
http://solafide.dei.pl - SolaFide - Jedna Wiara | przykazania Boże, prawdziwy
Powered
kościół
by Mambo
Jezusa, powrót Jezusa, Boża łaska, sens życia
Generated: 8 March, 2017, 00:06
Rozum mógł wreszcie zatriumfować. Do władzy doszli ateiści, a społeczeństwo zaczęto formować według
ateistycznych doktryn. Kościoły pozamykano, a boską cześć oddawano Rozumowi Ludzkiemu. Pewnego
dnia tłum wniósł na ramionach do jednego z kościołów tłustą aktorkę. Miała ona personifikować Rozum.
Aktorkę posadzono na ołtarzu i modlono się do niej. Ten spontaniczny kult na tyle zaniepokoił
Maximiliena de Robespierre’a, jednego z przywódców rewolucji, że kazał uczestników pochodu
zgilotynować, a cześć oddawać bliżej nieokreślonej Istocie Najwyższej. Mimo tych wewnętrznych sporów
ateiści nadal zgodnie spędzali chrześcijańskich duchownych pod pokłady statków i topili w Loarze. Było to
pierwsze w historii nowożytnej masowe ludobójstwo.
Od Marksa do Stalina
W połowie XIX wieku powstały dwie teorie, na podstawie których w wieku XX próbowano budować
idealne społeczeństwa wyłącznie w oparciu o własne, ludzkie siły i zasady racjonalnego myślenia. Były to
materializm naukowy Karola Marksa i teoria ewolucji Karola Darwina. Zasady materializmu naukowego
Marks wyłożył w ogłoszonym w 1848 roku wspólnie z Fryderykiem Engelsem Manifeście komunistycznym
oraz w dziele pt. Kapitał. Zdaniem Marksa świat składa się wyłącznie z materii i jest całkowicie
poznawalny, dlatego jedynym uprawnionym światopoglądem jest światopogląd naukowy, a religia to
„opium dla ludu”. Dlaczego opium? Otóż Marks zauważył dość oczywisty fakt, że ludzie
dzielą się na wyzyskiwanych i wyzyskiwaczy. Jego zdaniem wyzyskiwani szukają pocieszenia w
rozmyślaniach o tym, że świat jest jednak w ostatecznym rachunku sprawiedliwy, że nad jego losami
czuwa jakaś Dobra Istota, a biednych i uciśnionych czeka spokojne życie po śmierci. Według Marksa
religia odciąga ludzi od działania, otumania ich jak narkotyk i czyni bezbronnymi wobec wyzyskiwaczy.
Dlatego religię należy „odstawić”, spojrzeć na świat trzeźwymi oczami, pozbyć się
wyzyskiwaczy i zbudować raj na ziemi, posługując się metodami naukowymi. Elementem tego raju miała
być likwidacja rodziny i wprowadzenie wspólnoty żon. Szkoda, że Marksowi nie starczyło już czasu na
lekturę Biblii. Gdyby po nią sięgnął, to by spostrzegł, że nigdzie nie ma tam pochwały bierności ani
akceptacji wyzysku. Izajasz i inni prorocy przeciwstawiali się niesprawiedliwości i dyskryminacji już tu na
ziemi, nie czekając na życie przyszłe. Tak samo nauczał Jezus. W 1917 roku materializm naukowy stał
się oficjalną doktryną pierwszego państwa ateistycznego — sowieckiej Rosji. Państwo to
natychmiast przystąpiło do przeprowadzania kuracji odwykowej od „opium dla ludu”. Całe
wspólnoty religijne — baptystów, adwentystów, tołstojowców, świadków Jehowy —
wywożono na Syberię i tam mordowano. Równie radykalnie postępowano z Cerkwią i Kościołem
katolickim, które obrabowano z majątku, a duchownych zabijano lub zmuszano do publicznego
wyrzeczenia się Chrystusa. Ofiarą „naukowego” światopoglądu padło w Rosji
kilkadziesiąt milionów ludzi. Każda śmierć to osobny dramat — głód, poniżenie, tortury lub strzał
w tył głowy. Jedną z tych ofiar był polski ksiądz Andrzej Fedukowicz, który poddany torturom napisał z
więzienia list do swoich parafian, nawołujący do wyrzeczenia się Chrystusa. Po uwolnieniu oblał się
benzyną i podpalił.
Od Darwina do Hitlera Mniej więcej w tym samym czasie co Manifest komunistyczny opublikowano
książkę Darwina O pochodzeniu gatunków. W książce tej Darwin sformułował teorię ewolucji, która głosi,
że w przyrodzie większe szanse na przeżycie mają silniejsi i lepiej przystosowani, a słabsi i gorzej
przystosowani muszą zginąć. Choć była to tylko teoria i odnosiła się do całego świata biologicznego,
szybko przerobiono ją na doktrynę polityczną zwaną darwinizmem społecznym. Ludzie uznali, że mają już
dostateczną wiedzę naukową, aby kształtować swój własny gatunek, aby hodować ludzi genetycznie
doskonałych i eliminować słabych i nieprzystosowanych. O ile marksizm miał w swoich założeniach
jakieś dobre intencje, choć doprowadziły do makabrycznych skutków, to darwinizm społeczny, nawet w
swoich założeniach, był odrażający i sprzeczny ze wszystkim, w co ludzie dotąd wierzyli i co akceptowali.
Najbardziej konsekwentny wyraz znalazł darwinizm społeczny w doktrynie Adolfa Hitlera, który
postanowił wyhodować nadludzi w drodze genetycznej selekcji, a chorych psychicznie, Żydów czy inne
„elementy” niezdatne do dalszej hodowli — zabić. Hitler niezwykle agresywnie
wypowiadał się na temat chrześcijaństwa. Mówił, że najbardziej na świecie nienawidzi chrześcijaństwa i
syfilisu, że chrześcijańskie zasady opieki nad biednymi i słabymi to zaprzeczenie zdrowej selekcji
naturalnej. Chłopcy z Hitlerjugend wyrzucali krucyfiksy z okrzykami: precz Żydzie!
Źródła sukcesu
ateistów
W ostatnich latach ateizm nie przybiera już tak krwawych form. Jednak systematycznie zwiększa swoje
wpływy. Polscy ateiści z rozmarzeniem spoglądają na Czechy, gdzie już 50% obywateli deklaruje ateizm
mocny, a około 20% agnostycyzm. Za Czechami podąża Szwecja. W Polsce ateiści mocni stanowią
zaledwie 3,5 % społeczeństwa, ale są grupą hałaśliwą i wiarygodnym autorytetem dla bliżej nieznanej
liczby agnostyków. Niepowodzenia stalinizmu i hitleryzmu nauczyły ateistów, by nie formułować już
żadnych pozytywnych programów budowy nowego, lepszego świata. Celem samym w sobie stała się
likwidacja religii. Teraz ateiści głoszą, że odrzucenie wiary jest konieczne do uzyskanie jednostkowego
szczęścia. Ich zdaniem wierzący jest omamiony i nieszczęśliwy. Szczęśliwy stanie się, gdy odrzuci
krępujące go więzy religii. Ateiści sami starają się prezentować jako osoby radosne, mają też na
podorędziu szereg ateistycznych celebrytów, którzy służą poparciu ich tezy. Trzeba przyznać, że ten
argument jest niezwykle przekonujący. Człowiek współczesny, bombardowany reklamami, ideologią
http://solafide.dei.pl - SolaFide - Jedna Wiara | przykazania Boże, prawdziwy
Powered
kościół
by Mambo
Jezusa, powrót Jezusa, Boża łaska, sens życia
Generated: 8 March, 2017, 00:06
sukcesu, przemocy i seksu, ma w głowie kompletny mętlik. Aby dokonać refleksji religijnej, musiałby się
oderwać od rozrywki, kariery, sięgnąć po jakąś książkę, zatopić w sobie. W każdym razie musiałby
podjąć jakiś wysiłek intelektualny. Póki go nie podejmie, żyje w konflikcie między wyniesionymi z
dzieciństwa zasadami religijnej moralności a zasadami współczesnego świata, w którym królują sukces za
wszelką cenę, płytka rozrywka i seks. Tak rozdartemu człowiekowi nauczanie ateistyczne może istotnie
przynieść ulgę, bowiem prowadzi go do odrzucenia zahamowań moralnych, daje możliwość
„czerpania z życia garściami”. I to bez specjalnego wysiłku. Argumentem na rzecz
nieistnienia Boga ma być również fakt, że nauka nigdy nie natrafiła na ślad Jego działania. Jest to jednak
argument chybiony, nie może się bowiem odnosić do przebywającego poza światem jego Stwórcy. Bóg
pojawia się wewnątrz świata tylko wtedy, kiedy sam chce, a człowiekowi objawia się w głębokiej relacji
osobowej, czego konsekwentnie nie chcą dostrzec ateiści, a czego doświadcza bardzo wielu ludzi.
Ateiści głoszą też, że istnienie Boga jest przyjmowane na zasadzie aksjomatu, który z niczego nie wynika.
Ich zdaniem jest to „nienaukowe”. Ten argument łatwo byłoby obrócić przeciwko nauce,
której podstawy również są aksjomatami i z niczego nie wynikają. Na przykład na tej samej zasadzie co
wiarę w Boga przyjmujemy podstawy matematyki i logiki. Ostatnim z poważniejszych ateistycznych
argumentów na nieistnienie Boga jest fakt, że różne religie różnie oddają cześć Bogu, więc —
zdaniem ateistów — „nie ma pewności, co do tego, co zrobić, żeby być zbawionym”.
A ponieważ ateiści nie mają tej pewności, to na wszelki wypadek nie wierzą w Boga. Taka argumentacja
jest jednak nielogiczna. Jest to co najwyżej konstatacja faktu, że ludzie różnie postrzegają swoje relacje z
Bogiem. Przy dość widocznych różnicach między religiami warto też dostrzec to, co je łączy, że np.
żydów, chrześcijan i muzułmanów łączy wiara w tego samego Boga — tego, który objawił się
Abrahamowi. * * * U swego zarania ateizm miał być elementem programu pozytywnego. Po tym
jednak, jak nieudane eksperymenty Hitlera i Stalina skutecznie skompromitowały wszelkie utopie
wzniesione na jego fundamencie, ateizm stał się poglądem wyłącznie negatywnym i destrukcyjnym.
Niczego nie rozwiązuje. Nie odpowiada na żadne pytania o naturę Absolutu, sens życia, o to, co było
przed Wielkim Wybuchem, co jest poza przestrzenią, skąd się wzięły prawa przyrody, dlaczego jest coś, a
nie nic. Ateista po prostu odrzuci te wszystkie pytania. W zamian doradzi nie dokonywać żadnej refleksji,
zatopić się w szczęśliwym życiu i czerpać z niego garściami. Słysząc takie rady, warto zwrócić uwagę, że
taki bezrefleksyjny, „szczęśliwy” żywot do złudzenia przypomina życie... zwierzęce.
Zwierzęta jednak są na taki żywot skazane, a człowiek może wybrać. Marek Błaszkowski
1 Łk 18,8.
2 Francuski matematyk, astronom i fizyk żyjący w latach 1749-1827. 3 Brytyjski fizyk, matematyk,
przyrodnik żyjący w latach 1824-1907.
http://solafide.dei.pl - SolaFide - Jedna Wiara | przykazania Boże, prawdziwy
Powered
kościół
by Mambo
Jezusa, powrót Jezusa, Boża łaska, sens życia
Generated: 8 March, 2017, 00:06