o WsPÓŁCzesnyCH zagroŻeniaCH DuCHoWyCH

Transkrypt

o WsPÓŁCzesnyCH zagroŻeniaCH DuCHoWyCH
w numerze
4 PIERWSZE PRZYKAZANIE MA CHARAKTER FUNDAMENTALNY
5 O WSPÓŁCZESNYCH ZAGROŻENIACH DUCHOWYCH
8 Niebo, czyściec i piekło w wizjach
św. Faustyny Kowalskiej
12 USPOKAJAJąCA MOC KORONKI DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
13 Czy gra komputerowa to tylko zabawa?
15 WŁADZA ZŁEGO DUCHA NAD ŚWIATEM WEDŁUG
PISMA ŚWIĘTEGO
19 ŚWIADECTWO UWOLNIENIA 17 LETNIEJ DZIEWCZYNY,
ZNIEWOLONEJ PRZEZ 6 „DUCHÓW ŚWIATA”
21 Orędzie Benedykta XVI na Światowy Dzień Chorego
24 JEZUS UZDRAWIA W WEJHEROWIE
32 Dziękujemy Ci Maryjo!
34 Przygotowanie do życia w rodzinie
36 JAK BABCIA WYMODLIŁA WNUKI...
38 CUDA ZDZIAŁANE PRZEZ CUDOWNY MEDALIK
39 RÓŻANIEC RODZICÓW W INTENCJI DZIECI
40 Oświadczenie Rady Stałej Konferencji
Episkopatu Polski w sprawie ks. Piotra Natanka
40 List Apostolski Papieża Jana XXIII Inde
a Primis - O kulcie Najdroższej Krwi
Jezusa Chrystusa
42 Bitwa się rozpoczęła!
44 TU ZNAJDZIESZ POMOC
PORADNIA RODZINNA
PUNKT PORADNICTWA
DUCHOWEGO PRZYSTAŃ
RODZICE PO STRACIE DZIECKA
POGOTOWIE MODLITEWNE
EGZORCYŚCI
MSZE ŚWIĘTE Z MODLITWĄ
O UZDROWIENIE I UWOLNIENIE
MSZE ŚW. Z MODLITWĄ
O DOBREGO MĘŻA I DOBRĄ ŻONĘ
na okładce:
Cudowny obraz matki bożej
wejherowskiej
Redaktor naczelna:
Monika Walczak
[email protected]
Asystent kościelny:
ks. mgr lic. Grzegorz Daroszewski
[email protected]
Współpracownicy tego numeru:
ks. prof. nadzw. dr hab.
Aleksander Posacki SJ
ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk
ks. Krzysztof Poświata CSMA
o. Tyberiusz Nitkiewicz OFM
o. James Manjackal MSFS
dr Aleksandra Pawlik
Beata Walczak
Opracowanie graficzne:
Krzysztof Godlewski
Korekta:
Beata Piaseczna
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych, zastrzega sobie prawo ich skracania
i zmiany tytułów oraz redakcyjnego
opracowania tekstów przyjętych do druku
Adres redakcji:
ul. Cystersów 11, 80-330 Gdańsk;
Kontakt: 501 337 277; [email protected]
Nr konta:
12 1940 1076 4721 4806 0000 0000
Biuletyn jest dostępny w formacie PDF
na stronie parafii Chrystusa Odkupiciela:
www.odkupiciel.net.pl (Dział informacji >
Z życia parafii > Biuletyn)
Wydawca: Gdańskie Centrum
Informacji o Sektach i Nowych
Ruchach Religijnych
Druk: Wydawnictwo Sióstr Loretanek,
ul. Żeligowskiego 16/20;
04-476 Warszawa
Nakład: 4 000 egz.
ISSN 1505-0963
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Drodzy Czytelnicy!
Święty Czas Wielkiego Postu, w którym się znajdujemy, może stać się przełomowym w historii
naszego życia. Teraz, kiedy rozpamiętujemy
największe Tajemnice naszej wiary, Tajemnicę
Odkupienia i Miłosierdzia Bożego, jesteśmy szczególnie wezwani, aby odnawiać się duchowo
i umacniać w wierze.
W tym niezwykłym czasie, jesteśmy zaproszeni,
aby po raz kolejny, a może pierwszy, dokonać
osobiście, zdecydowanego wyboru Chrystusa jako
jedynego Pana naszego życia!
Taki wybór ma dla człowieka fundamentalne
znaczenie. Jako chrześcijanie mamy być ludźmi
określonymi, przejrzystymi, czyli świadomymi
wartości, za którymi się w życiu opowiedzieliśmy
i stale powinniśmy o nich pamiętać. Wówczas
łatwiej podejmować słuszne decyzje i dokonywać
właściwych wyborów, których wiele w życiu.
Jesteśmy katolikami i powinniśmy być dumni
z wyznawanej wiary, nie wstydzić się jej, a wręcz
przeciwnie z odwagą się do niej przyznawać,
pamiętając o słowach Pana Jezusa, że kto się
przyzna do Niego, przed ludźmi, do tego przyzna
się Jezus wobec Boga Ojca.
Szczególnie polecamy artykuł Ks. Aleksandra
Posackiego SJ, który na naszych łamach przedstawia pogłębioną interpretację pierwszego
przykazania Dekalogu. Przestrzeganie go, ma dla
katolika fundamentalne znaczenie. Ponieważ nie
przez wszystkich jest ono prawidłowo rozumiane, dlatego wiele osób wpada w niebezpieczną
duchową pułapkę, jaką jest okultyzm, którego
praktykowanie grozi zniewoleniem demonicznym
i śmiercią wieczną.
O tym, że warto żyć według Dekalogu, przekonamy się czytając objawienia św. s. Faustyny
Kowalskiej, której Pan Jezus nakazał opisać niebo,
czyściec i piekło. Objawione jej przez Chrystusa
wizje życia po śmierci, mają stanowić ostrzeżenie
dla ludzi i przypomnieć, że z łaską Bożą należy
współpracować. Trzeba pragnąć Bożego
Miłosierdzia, aby je otrzymać, a to oznacza pragnienie nawrócenia ze strony człowieka
i wyprostowania ścieżek swojego życia.
Wspomniane objawienia pokazują, że Bóg
nie jest pobłażliwy wobec zła, a Miłosierdzie
Boże nie jest naiwnością ze strony Boga.
Niezwykły kapłan charyzmatyk, o. James
Manjackal MSFS, w wywiadzie dla naszego
Biuletynu w sposób bardzo konkretny ostrzega
przed współczesnymi zagrożeniami duchowymi.
Biuletyn 9 (26) 2012
Podczas wspaniałych rekolekcji, powiedział słowa,
którymi chciałabym się z Państwem podzielić.
Otóż przypomniał on, że celem i sensem życia
katolika jest świętość – najpierw moja własna
świętość, a później troska o świętość innych.
Powiedział też, że dokonując w życiu wyborów
powinniśmy podejmować decyzje odpowiadając
sobie na pytanie: CO JEST DLA MNIE LEPSZE
Z PUNKTU WIDZENIA MOJEJ ŚWIĘTOŚCI?
Dotyczy to każdego obszaru naszego życia, np.:
gdy wybieramy drogę naszego powołania, pracę,
lub stając przed wyborami w różnych życiowych
sytuacjach, to właśnie powinniśmy odpowiedzieć
sobie na pytanie, co jest dla mnie lepsze z punktu
widzenia mojej świętości.
Zachęcam do lektury!
Monika Walczak
Redaktor naczelna
Zachęcamy do prenumeraty!
Są dwie możliwości zaprenumerowania BIULETYNU:
- w formacie PDF, za darmo, wtedy wysyłamy na adres
[email protected] swoje nazwisko i imię oraz maila,
- w formie drukowanej, która będzie dostępna za dobrowolną
ofiarę, opłata przelewem na konto:
12 1940 1076 4721 4806 0000 0000 z dopiskiem BIULETYN
i podaniem ilości zamawianych egzemplarzy oraz adresem
zwrotnym. Zamówienia prosimy kierować na adres redakcji:
BIULETYN – kwartalnik o zagrożeniach duchowych,
ul. Cystersów 11, 80-330 Gdańsk.
KATECHEZY
O ZAGROŻENIACH DUCHOWYCH
każda trzecia niedziela miesiąca
po wieczornej Mszy Świętej o godzinie 18.00
w kościele pw. Chrystusa Odkupiciela,
ul. Gdyńska 8, Gdańsk- Żabianka.
Po katechezach istnieje możliwość
nabycia literatury na temat zagrożeń
duchowych, oraz kolejnych numerów
BIULETYNU - kwartalnika poświęconego
współczesnym zagrożeniomduchowym.
Tematy najbliższych katechez:
NIEDZIELA 15 KWIETNIA 2012r.
PROJEKCJA FILMU - “POZWAĆ DIABŁA” PO FILMIE DYSKUSJA
NIEDZIELA 20 MAJA 2012r.
ŚWIADECTWO KRZYSZTOFA ZIELSKIEGO BYŁEGO BIOENERGOTERAPEUTY
NIEDZIELA 17 CZERWCA 2012r.
MAGIA I EZOTERYZM W BAJKACH, GRACH
KOMPUTEROWYCH I CZASOPISMACH
DLA DZIECI
3
Postępuj zgodnie z Dekalogiem
…albowiem miłość względem Boga
polega na spełnianiu Jego przykazań,
a przykazania Jego nie są ciężkie…
J 5,3
PIERWSZE
PRZYKAZANIE
MA CHARAKTER
FUNDAMENTALNY
Jest pierwsze i najważniejsze.
Razem z przykazaniem miłości
bliźniego tworzą dwa największe
przykazania.
W formie pozytywnej przykazanie owo
dotyczy miłości Boga, dotyczy ludzkiego
serca. Człowiek wykracza tu poza siebie,
ku miłości nadprzyrodzonej Boga, ku Jego
transcendencji i tajemnicy. Miłość do Boga
wyraża się w modlitwie. Chodzi tu właściwie
o wiarę, nadzieję, miłość – cnoty teologalne,
które są najważniejsze. Lekceważenie ich to
naruszenie tego przykazania.
W formie negatywnej pojawia się zakaz kultu
innych bogów, a właściwe bożków.
Dlatego przekroczenie tego przykazania,
które jest pierwsze nie tylko w porządku numerycznym, ale hierarchicznym jest największym grzechem. Jest to grzech bałwochwalstwa, czyli idolatrii. Jest to zło popełnione
względem Boga, który jest „zazdrosny”, jest
to zło religijne, swoista „patologia sacrum”.
Zło religijne nie jest tym samym, co zło
etyczne. Jest to też par excelence grzech
duchowy (św. Tomasz), podobnie jak pycha
czy grzech przeciwko Duchowi św., które są
pokrewne i równie poważne.
Grzech bałwochwalstwa jest bliski temu, co
św. Ignacy Loyola nazywał brakiem fundamentu. Fundamentem jest miłość do Boga
i służba Jego Majestatowi. Dlatego praktykowanie idolatrii niszczy życie duchowe w
radykalny, choć często ukryty sposób.
4
Ks. prof. nadzw. dr hab. Aleksander Posacki SJ
Subtelnie podkopuje byt ludzki, osłabia jego
siłę ducha i ciała: jest budowaniem domu
na piasku. Jest fałszywą orientacją ducha,
która zbliża się do scholastycznej koncepcji
zabobonu (łac. superstitio), który oznacza
błędną opcję religijną czy fałszywą duchowość, jak np. magię, wróżbiarstwo, spirytyzm i medycynę okultystyczną (wszystkie te
formy nazywamy właśnie okultyzmem, który
posiada różne rodzaje manifestacji, dawnych
i nowych).
Okultyzm to duchowość realna, grzeszna
i niebezpieczna (otwartość na doświadczenia
demoniczne), Biblia zakazuje nam nawet
dotkania tych spraw. Nie pozwala nawet na
zabawę, tym bardziej zakazuje wszelkich
praktyk. Okultyzm pomija rozum(ważny dla
naszej wiary), ale nie jest irracjonalny, ale
swoiście racjonalny, a nawet nadracjonalny.
W tym sensie należy odróżnić scholastyczną
koncepcję zabobonu od oświeceniowej koncepcji przesądu, który oznacza iluzję, błąd
poznawczy czy coś nieistniejącego, pozbawionego realnej egzystencji. Okultyzm pomija rozum, ale nie jest do końca irracjonalny,
posiada bowiem własne zasady, swoistą
„wiedzę tajemną”, kierując się ku temu, co
ponadrozumowe, ale poza Bogiem i wbrew
Bogu. Jest wyrazem grzechu bezbożności,
który należy do kategorii grzechu idolatrii.
Podobnie jest z przynależnością do rozmaitych sekt, należy być bowiem wiernym
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
inicjacji chrzcielnej i innym sakramentom.
Nie mamy prawa przyjmować innych inicjacji. Grzech bałwochwalstwa nie dotyczy jednak tylko fałszywych kultów religijnych, ale
dotyczy ludzkich postaw: chciwości, kultu
pieniądza, złych nałogów i innych przywiązań (seks, hazard, gry komputerowe)
Ks.prof. nadzw. dr hab.
Aleksander Posacki SJ
O WSPÓŁCZESNYCH
ZAGROŻENIACH
DUCHOWYCH
z O. James’em Manjackal’em
Misjonarzem Zgromadzenia Świętego
Franciszka Salezego (MSFS), kapłanem
pochodzącym z regionu Kerala w Południowych Indiach, głoszącym rekolekcje odnowy charyzmatycznej na całym
świecie, rozmawia Monika Walczak.
Tłumaczyła Agnieszka Morris.
Współczesny człowiek jest oszołomiony
stając w obliczu paradoksów i sprzeczności ludzkiego życia. Z jednej strony jest
świadom tego, że mniejsza część ludzkości
wierzy w Boga i wzrasta w Bożej miłości, zachowując Przykazania Boże; jednak z drugiej
strony widzi, iż znaczna większość ludzi nie
wierzy w Boga i żyje według swego upodobania. Człowiek zawsze ulega skłonności
przyłączania się do większości!
Współczesny człowiek widzi chaos szerzący
się na świecie. Jest zdezorientowany. Trzy
“izmy” przewracają świat do góry nogami:
sekularyzm, który neguje wszelką religijność
czy boskość; relatywizm, który zaprzecza
wszelkim zasadom moralnym, jak też humanitarnym; oraz materializm, który sprzeciwia
się wszelkim formom duchowości.
Dla współczesnego człowieka świat jawi się
jako statek bez kapitana. Oczywiście ma on
kapitana: jest Nim Bóg! Jednakże żeglarze
płynący tym statkiem nie chcą kapitana, jako
że każdy z nich próbuje sterować statkiem
w swój własny, egoistyczny sposób. Jeżeli
człowiek nie uzna Boga za autora i Pana
życia, nigdy nie wyzwoli się ze swoich
obecnych problemów.
Co Ojciec powiedziałby człowiekowi,
który czuje się przytłoczony ciężarem
swych grzechów?
O. James Manjackal MSFS z autorką wywiadu. Koszalin, 05.11.2011r.
Jakie zagrożenia duchowe są według
Ojca najniebezpieczniejsze dla
współczesnego człowieka?
Biuletyn 9 (26) 2012
Tym, którzy są przytłoczeni ciężarem swych
grzechów powiedziałbym za św. Pawłem:
„Nauka to zasługująca na wiarę i godna
całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników”
(1 Tm 1, 15). Przypowieść o synu marnotrawnym w rozdziale 15 Ewangelii wg
św. Łukasza bardzo wyraźnie ukazuje wielką
miłość i współczucie Boga jako Ojca ku tym,
którzy odeszli od Niego z powodu grzechu.
Syn, po przejęciu swego dziedzictwa, udał
się do dalekiego kraju, gdzie roztrwonił swój
majątek, żyjąc rozrzutnie (15, 13) oraz
w sposób rozwiązły - z nierządnicami
(15, 30). Takim jest los wierzącego chrześcijanina, który odchodzi od wiary w Chrystusa
5
i od Kościoła. Przez wiarę w Chrystusa
i chrzest w Kościele chrześcijanin staje się
dzieckiem Bożym, bratem Chrystusa oraz
Jego współdziedzicem, w wyniku czego
ma współudział we wszelkich błogosławieństwach, którymi Bóg obdarzył samego
Chrystusa. Jest on bowiem (chrześcijanin)
wybranym i powołanym ze świata, jest
świętym, królewskim kapłanem - Bogu na
własność przeznaczonym, aby być świadkiem Chrystusa (1 P 2, 9). Patrząc na tych,
którzy w Niego uwierzyli i poszli za Nim,
Jezus wyrzekł te słowa do Swego Ojca w niebie: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi
dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby
widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś”
(J 17, 24”).
Gdy chrześcijanin odchodzi od wiary
w Chrystusa i od Kościoła, traci wszelkie
przywileje i prawa. Według Biblii apostazja
jest równa cudzołóstwu, podobnie jak było
w przypadku syna, który się zatracił w rozwiązłym stylu życia. Pomimo tego, miłujący
Pan gotów jest przyjąć go z miłością, gdy
powróci ze skruszonym sercem. On - Dobry
Pasterz, który zawsze poszukuje zagubionej
owcy, jest gotów przebaczyć mu
i zapomnieć o jego przeszłości oraz przywrócić mu wszystkie błogosławieństwa, które
utracił. Ponownie odzieje go w najwspanialszą szatę, włoży mu złoty pierścień na palec
i sandały na stopy (15,21-31). Jezus powiedział: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary.
Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych,
ale grzeszników” (Mt 9, 13). Rzekł również:
„Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa
niebieskiego” (Mt 21, 31). Jestem pewien, iż
Jezus wyrzekł te słowa do wszystkich, którzy
nawracają się i powracają do Pana.
Jeśli ktokolwiek dopuści się zabójstwa,
apostazji, kradzieży, aktów homoseksualnych, czy też innych tym podobnych grzechów, powinien mieć nadzieję w Chrystusie,
który żyje na świecie, aby dać każdemu
nowe życie. Jest On nadzieją dla każdego
grzesznika, ponieważ tylko On bierze na
Siebie grzechy i daje zbawienie.
W swoim nauczaniu Ojciec ukazuje
ogrom zła, jakim jest aborcja. Wiele kobiet pod ciężarem tego grzechu wpada
w depresję, alkoholizm, inne nałogi,
ma myśli samobójcze. Co Ojciec powiedziałby, poradził takim kobietom?
6
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Oczywiście aborcja jest zabójstwem.
Życie ludzkie zaczyna się w momencie
poczęcia w łonie matki. Pozbawienie
kogokolwiek życia przed narodzeniem lub
po narodzeniu jest tym samym. Bóg jest
autorem życia, On daje życie i On je zabiera.
Człowiek nie ma prawa do ingerowania
w sprawy życia. Osoby, które dokonały aborcji z pewnością mają poczucie winy
i wyrzuty sumienia, w konsekwencji czego
mogą popaść w depresję, i mieć skłonności
samobójcze. W celu zakamuflowania swego
stanu mogą zacząć pić alkohol, brać narkotyki i tym podobne używki oraz uzależnić
się od nich. Takie osoby powinny żałować za
swoje grzechy, odbyć dobrą spowiedź
i pojednać się z Bogiem. Oczywiście kobieta
czy mężczyzna, którzy popełnili grzech
aborcji muszą pojednać się z tym dzieckiem,
prosząc je o przebaczenie za pozbawienie go
życia i uwierzyć, że można ochrzcić to dziecko w duchu i w prawdzie, aby otrzymało ono
życie wieczne. Aby usunąć karę doczesną za
grzech należałoby zadośćuczynić w odpowiedni sposób. Jeżeli ktoś odebrał komuś
życie, osoba ta może zaadoptować dziecko
lub wspomagać ubogich.
A co z innymi osobami, które miały
współudział w aborcji?
Osoby, które zachęcają kobiety do dokonania aborcji, czy też radzą im jej dokonanie,
jak również lekarze jej dokonujący i pielęgniarki, które asystują przy aborcji, mają
współudział w tym samym grzechu.
Takie jest nauczanie Kościoła.
Dlaczego katolik nie może nawet dla
zabawy zajmować się okultyzmem –
np. praktykować Halloween, chodzić
do wróżki, bioenergoterapeuty, nosić
talizmanów, np. pierścienia atlantów?
Wszelkie energie i moce, których źródłem
jest świat tajemny (łac. „occultus” – przyp.
tłum.) należą do szatana. Z tej przyczyny
katolik nie powinien mieć żadnych związków
z jakąkolwiek formą okultyzmu.
Szatan jest jak lew ryczący, który krąży, aby
pożreć wierzących i by odwieść ich od wiary
i zbawienia (1 P 5, 8). Ludzie mogą uciekać
się do praktyk okultystycznych dla zabawy
lub z ciekawości, lecz dla szatana nie są one
zabawą! Są dla niego okazją, by odciągnąć
człowieka od Chrystusa. To smutne, że
obecnie wielu młodych ludzi, nawet dzieci
szkolnych, jest związanych lub zniewolonych
przez szatana, ponieważ uciekają się do
takich praktyk okultystycznych jak: joga,
reiki, medytacja transcendentalna, czy też
posługiwanie się wahadełkiem, noszenie
kamieni przynoszących szczęście, pierścieni
atlantów, talizmanów i tym podobnych.
Wielu katolików nie jest świadomych niebezpieczeństw, jakie niosą ze sobą przekłuwanie
ciała i tatuaże. Mogą one być przeszkodą
w otrzymaniu błogosławieństwa Bożego;
znam wiele świadectw ludzi, którzy po usunięciu ich otrzymali łaskę poczęcia dziecka
w życiu małżeńskim, znaleźli pracę, dobrego
męża/dobrą żonę oraz otrzymali uzdrowienie fizyczne i duchowe. Spotkałem osoby
z tatuażami lub przekłutymi częściami ciała,
które nie mogły się modlić, ani też przyjąć
charyzmatów Ducha Świętego.
Słyszałem o wielu dzieciach przestających
wierzyć w Chrystusa, modlić się i przystępować do sakramentów - po wejściu w
praktyki okultystyczne. Wszystko, co wiąże
się z okultyzmem może wydawać się dobre,
przyjemne i miłe dla serca i oczu (Rdz 3, 6),
podobnie jak to było w przypadku kuszenia
pierwszych rodziców do spożycia zakazanego owocu. Szatan, który jest kłamcą i ojcem
kłamstwa, może nawet zdawać się być aniołem światła, obiecując uzdrowienie, dobre
zdrowie, bogactwo i powodzenie.
W dzisiejszych czasach wielu ulega zwodzeniu szatana - bezpośrednio przez satanizm
Biuletyn 9 (26) 2012
lub masonerię, czy też pośrednio poprzez
uleganie zwodniczym praktykom ruchu New
Age, okultyzmu, magii , spirytyzmu i tym
podobnych. Dokument Watykanu na temat
ruchu New Age p.t. „Jezus Chrystus Dawcą
Wody Żywej” wyraźnie przestrzega przed
niebezpieczeństwami, jakie praktyki te niosą
ze sobą. Warto ten dokument przeczytać.
Kim dla katolika powinien być Jezus?
Nie wystarczy jedynie ustami wyznać,
że Jezus jest Zbawicielem i Panem, lecz
należy poddać się Duchowi Chrystusa, aby
kierowały człowiekiem pragnienia Ducha,
nie pragnienia ciała. To dzięki mocy Ducha
Chrystusa mieszkającego w człowieku,
należy on do Chrystusa. Kiedy człowiek jest
prowadzony przez łaskę, to jest przez Ducha
Świętego, należy do Pana Jezusa Chrystusa.
Jest to możliwe głównie przez modlitwę
i przystępowanie do sakramentów.
Jaki jest sens i cel życia człowieka?
Człowiek został stworzony po to, by mógł
poznać Boga, miłować Boga i służyć Bogu
oraz być z Nim w tym życiu oraz w życiu
przyszłym. Takie jest nauczanie Katechizmu
Kościoła Katolickiego. Dla nas Jezus
Chrystus jest Żyjącym Bogiem, Jednorodzonym Synem Boga Ojca; jest On jedyną drogą
do Boga Ojca i do Królestwa Bożego
( J 14, 6).
Proszę o błogosławieństwo dla czytelników Biuletynu i dla naszego pisma.
Obiecuję moją miłość, modlitwę i błogosławieństwo wszystkim pracującym na rzecz
publikacji ‘BIULETYN – kwartalnik o zagrożeniach duchowych’, jak również wszystkim
jego czytelnikom oraz tym, którzy tę publikację wspierają. Niech ten ‘BIULETYN o
zagrożeniach duchowych’ będzie narzędziem
przekazującym Przesłanie Chrystusa zarówno wierzącym, jak i niewierzącym.
Niech Bóg błogosławi Wam obficie
7
SKARBIEC BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
Życie duchowne należy prowadzić
na serio i szczerze.
św. s. Faustyna Kowalska [Dz. 388]
Niebo, czyściec
i piekło w wizjach
św. Faustyny
Kowalskiej
Przeżywamy czas Wielkiego Postu,
w którym Kościół wzywa wiernych
do rewizji swojego dotychczasowego życia, dokonania właściwych
przewartościowań, przemiany na
lepsze. Pokazuje, że dzięki Bogu, który
okazuje ludziom Miłosierdzie, nic
w życiu nie jest stracone, a wręcz
przeciwnie, jeśli było źle, to ten Święty
Czas jest nam dany, aby ze złem
skończyć i zacząć wszystko od nowa.
Tajemnica Odkupienia, do świętowania
której przygotowuje się Kościół w czasie
Wielkiego Postu, skłania do szczególnego
zastanowienia się nad celem i sensem ludzkiego życia, które wykracza poza doczesność. Tajemnica nieprawości – czyli zła,
grzechu, sprzeniewierzenia się Bogu
i tajemnica Miłosierdzia Bożego to nie tylko
tematy rozważań teologicznych, ale rzeczywistość, w której żyjemy, w której uczestniczymy, niezależnie, czy jesteśmy tego
świadomi, czy nie. Tajemnica Odkupienia to
tajemnica walki o duszę człowieka – o jego
życie wieczne, które następuje po zakończeniu życia ziemskiego.
Św. s. Faustyna Kowalska
Katolickiego, a także w biografiach świętych, którzy doznając mistycznych przeżyć
doświadczali istnienia życia nadprzyrodzonego. Najbardziej znane są pełne tajemnicy
słowa św. Pawła, w których Apostoł mówi o
rzeczywistości Nieba: „Ani oko nie widziało,
ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie
zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9).
Śmierć nie jest końcem życia człowieka.
Istnieje życie po śmierci, a ludzie od zawsze
zadawali sobie pytanie jak ono wygląda?
Odpowiedź na to pytanie można znaleźć
w Piśmie Świętym, Katechizmie Kościoła
Do grona świętych, którym Pan Bóg uchylił
rąbka tej tajemnicy należy m.in.: św. Teresa
z Avila, św. Ojciec Pio, czy św. Siostra
M. Faustyna Kowalska, jedna z największych
świętych i mistyczek Kościoła Katolickiego.
Pan Bóg dał jej w niezwykły sposób poznać
tajemnicę, dotyczącą życia po śmierci, którą
miała ujawnić całej ludzkości.
Św. s. Faustyna została wybrana przez
Chrystusa na sekretarkę Bożego Miłosierdzia. Na Jego polecenie prowadziła Dzienniczek, spisując w nim swoje mistyczne
przeżycia i słowa Zbawiciela, w których On
sam objawił ludziom swoje Miłosierdzie
i zachęcał do ufności.
8
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
[Dz. 1275] „Sekretarko moja, napisz –
mówił do niej Jezus – że jestem hojniejszy
dla grzeszników niżeli dla sprawiedliwych.
[Dz. 1273] Jestem miłością i miłosierdziem
samym, nie masz nędzy, która by mogła się
mierzyć z miłosierdziem moim, ani go
wyczerpie nędza, gdyż z chwilą udzielania się – miłosierdzie moje się powiększa.
Dusza, która zaufa mojemu miłosierdziu,
jest najszczęśliwsza, bo ja sam mam o nią
staranie.”
W Dzienniczku znajduje się wiele opisów
nadprzyrodzonej rzeczywistości duchowej,
które to opisy, z woli samego Chrystusa,
mają służyć zbudowaniu Kościoła, umocnieniu w wierze, nadziei i miłości oraz zachęcić
do nawrócenia.
5 X 2011 roku minęła 73 rocznica śmierci
św. siostry Faustyny, która zmarła
mając zaledwie 33 lata (zm. 05 X 1938r.).
Dzienniczek ukazuje drogę świętości, jaką
prowadził Ją Pan Bóg. Siostra Faustyna
była obdarowana wieloma nadzwyczajnymi,
mistycznymi łaskami, których nie doświadczają przeciętni ludzie. Miała objawienia,
wizje, otrzymała szczególną łaskę poznania
tajemnicy Miłosierdzia Bożego, obcowała
z duszami konających i zmarłych, którym
wymadlała łaskę nawrócenia, dobrej śmierci
i nieba, miała ukryte stygmaty i uczestniczyła w cierpieniach Chrystusa, otrzymała dar
proroctwa i czytania w duszach ludzkich.
Miała też dar poznania, że zostanie świętą
i że jej misja wypraszania Miłosierdzia dla
świata, rozpocznie się tak naprawdę dopiero
z chwilą jej śmierci. To nie wszystkie łaski,
jakie otrzymała. Jednak jak sama wyjaśnia
w Dzienniczku: „Ani łaski, ani objawienia,
ani zachwyty, ani żadne dary udzielane jej
duszy nie uczyniły ją doskonałą, lecz wewnętrzne zjednoczenie jej duszy z Bogiem”.
Jej świętość i doskonałość polegały na
ścisłym zjednoczeniu jej woli z wolą Bożą.
Ta świętość przejawiała się w pełnieniu woli
Boga, ufności w Jego miłość, dobroć
i miłosierdzie oraz na odpowiedzi miłością
na Miłość Bożą.
Siostra Faustyna nie bała się śmierci. Wręcz
jej oczekiwała jako upragnionego momentu
Biuletyn 9 (26) 2012
zjednoczenia z Bogiem. Wśród jej zapisków
w Dzienniczku znajdują się i te, w których
opisuje, jak przygotowywała się do własnej
śmierci. Przygotowania te polegały na ciągłej
pracy nad sobą, na ćwiczeniu się w pokorze,
na dążeniu do doskonałości w wykonywaniu swoich obowiązków, umartwieniach,
postach, modlitwie i spełnianiu uczynków
miłosierdzia.
W zapiskach podkreślała, że Bóg nie nagradza za pomyślność czynu, ale za szczerą
wolę i podjęty trud; dla Pana Boga liczy się
czystość intencji, a nie efekt działania człowieka, który jest słaby i niedoskonały. Była
świadoma, że życie na ziemi, jest czasem
zdobywania zasług na życie wieczne; dlatego
starała się być wierna swojemu powołaniu.
Pan Bóg udzielił jej szczególnej łaski widzenia nieba, czyśćca i piekła, które opisała
w Dzienniczku.
NIEBO
[Dz. 777] „27 XI 1936. Dziś w duchu byłam
w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci.
Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają
cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam,
jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się
rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, i wraca do Źródła wszelka chwała
i cześć z uszczęśliwienia, i wchodzą w głębie
Boże, kontemplują życie wewnętrzne Boga –
Ojca, Syna i Ducha Świętego, którego nigdy
ani pojmą, ani zgłębią.
To źródło szczęścia jest niezmienne
w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia.
(…) I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz,
która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a tą jest miłość Boża, miłość, miłość
i jeszcze raz miłość – i z jednym aktem
czystej miłości Bożej nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami
Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje.
O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu
na ziemi Jego szczególnymi względami,
a nimi są dusze małe i pokorne.
[Dz. 779] Ten wielki majestat Boży, który
9
głębiej poznałam, który wielbią duchy niebieskie według stopnia łaski i hierarchii, na
które się dzielą; widząc tę potęgę i wielkość
Boga, dusza moja nie została przerażona
grozą ani lękiem, nie, nie – wcale nie. Dusza
moja została napełniona pokojem i miłością, im więcej poznaję Boga, tym więcej się
cieszę, że takim On jest. (…)”
PIEKŁO
[Dz. 741] „Dziś byłam w przepaściach
piekła, wprowadzona przez anioła.
Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest
obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk,
które widziałam: pierwszą męką, która
stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie –
ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy
się już ten los nie zmieni; czwarta męka –
jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale
nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest
to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem
Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż
jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani
i potępione dusze, i widzą wszystko zło
innych i swoje; szósta męka – jest ustawiczne towarzystwo szatana; siódma męka – jest
straszna rozpacz, nienawiść Boga,
złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią
razem, ale to jest nie koniec mąk. Są męki
dla dusz poszczególne, które są mękami
zmysłów: każda dusza czym grzeszyła, tym
jest dręczona w straszny i nie do opisania
sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni,
gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej;
umarłabym na ten widok tych strasznych
mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie: jakim
zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie
przez wieczność całą. Piszę o tym z rozkazu
Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się,
że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie
był i nie wie, jako tam jest.
Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić
duszom i świadczyć, że piekło jest.
O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz
10
od Boga, abym to zostawiła na piśmie.
Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale
z rozkazu Bożego musieli mi być posłuszni. To, com napisała, jest słabym cieniem
rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam:
że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do
siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia,
jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze
się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników,
ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego
dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata
konać w największych katuszach, aniżeli
bym miała Cię obrazić najmniejszym
grzechem.
[Dz. 780] O mój Boże, jak mi żal ludzi, którzy nie wierzą w życie wieczne, jak się modlę
za nich, aby i ich promień miłosierdzia ogarnął i przytulił ich Bóg do łona ojcowskiego.”
CZYŚCIEC
[Dz. 20] „…zapytałam się Pana Jezusa:
Za kogo jeszcze mam się modlić?
Odpowiedział mi Jezus, że (…) da mi
poznać, za kogo mam się modlić.
Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał
pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się
w miejscu mglistym, napełnionym ogniem,
a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących.
Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez
skutku dla siebie, my tylko możemy im
przyjść z pomocą. Płomienie, które paliły je,
nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie
odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam
się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że
największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają
Maryję ”Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi
ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do
wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia
cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny,
który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce
tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili
ściślej obcuję z duszami cierpiącymi.”
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Jak podaje Katechizm Kościoła Katolickiego
[KKK 954] Kościół, czyli wspólnotę ludzi
wierzących w Chrystusa, tworzą trzy stany:
Kościół pielgrzymujący na ziemi, Kościół
cierpiący czyli dusze zmarłych, które poddane są oczyszczeniu w czyśćcu, oraz Kościół
tryumfujący w Niebie czyli dusze świętych.
Od zawsze Kościół zachęcał i praktykował
modlitwę za dusze cierpiące w czyśćcu,
przypominając, że modlitwa za zmarłych nie
tylko może im pomóc, ale także dzięki niej
skutecznym staje się ich wstawiennictwo za
nami.
ZAUFAJ BOŻEMU MIŁOSIERDZIU!
Pan Jezus osobiście wzywa nas do ufności
w Jego przebaczającą miłość i dobroć.
Jak pisała św. Faustyna, Pan Bóg obiecał
wielką łaskę wszystkim, którzy głosić będą
Jego wielkie miłosierdzie: [Dz. 378]
„Ja sam bronić ich będę w godzinę śmierci, jako swej chwały, i chociażby grzechy
dusz czarne były jak noc, kiedy grzesznik
zwraca się do miłosierdzia mojego, oddaje
mi największą chwałę i jest zaszczytem męki
mojej. Kiedy dusza wysławia moją dobroć,
wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na
samo dno piekła. [Dz. 379] Duszom, które
uciekać się będą do mojego miłosierdzia,
i duszom, które wysławiać i głosić będą
innym o moim wielkim miłosierdziu,
w godzinę śmierci postąpię z nimi według
nieskończonego miłosierdzia mojego.
[Dz. 1075] W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swoją obronę, prócz miłosierdzia mojego; szczęśliwa dusza, która przez
życie zanurzała się w zdroju miłosierdzia, bo
nie dosięgnie jej sprawiedliwość. [Dz. 379]
Boleje serce moje – mówił Jezus – nad tym,
że nawet dusze wybrane nie rozumieją, jak
wielkim jest moje miłosierdzie; obcowanie
ich jest w pewien sposób niedowierzaniem.
O, jak to bardzo rani serce moje.
Wspomnijcie na męką moją i jeżeli nie wierzycie słowom moim, wierzcie przynajmniej
ranom moim. [Dz.1076] Jak boleśnie rani
mnie niedowierzanie mojej dobroci.
Najboleśniej ranią mnie grzechy nieufności.”
Biuletyn 9 (26) 2012
Św. Faustyna
ostrzegała, że
odkładanie
nawrócenia
i spowiedzi
św. do śmierci
jest pokusą
szatana;
człowiek nie wie,
kiedy taki moment nadejdzie
i jakie będą jego
okoliczności.
Przestrzegała,
aby tego nie
robić.
Chrystus osobiście zachęcał, aby ludzie
z ufnością przystępowali do trybunału
miłosierdzia, czyli właśnie do spowiedzi
św. Miłosierdzie Boże jest lekarstwem dla
duszy człowieka, które ma moc ją odnowić
i umocnić. Szczęściem człowieka jest czyste
sumienie, a tylko Bóg ma moc odpuszczenia
grzechów i jeśli powierzy się je Bogu, to
choćby były one jak szkarłat ponad śnieg
wybieleją.
Wizje nieba, czyśćca i piekła, które miała
s. Faustyna Kowalska potwierdzają, że życie
po śmierci istnieje, co zachęca, aby na poważnie zatroszczyć się o wieczne szczęście
swoje i bliskich.
Warto skorzystać z kolejnego czasu
Wielkiego Postu i zadbać o swoją duszę
oraz przyjąć dar szczęścia, pokoju
i radości, które ofiarowuje nam Jezus.
Jak to zrobić?
Wystarczy pragnąć Bożego Miłosierdzia, zwyczajnie za nim zatęsknić
i poprosić Jezusa o pomoc.
Św. Faustyna pisała: [Dz. 388] Skrucha
serdeczna natychmiast duszę przemienia. Życie duchowne należy prowadzić
na serio i szczerze.
Monika Walczak
11
USPOKAJAJąCA
MOC KORONKI
DO MIŁOSIERDZIA
BOŻEGO
ŚWIADECTWO
W roku 2003 przebywałem w Klinice
Ftyzjopneumonologii A.M.
w Poznaniu, gdzie przygotowywano
mnie do zabiegu operacyjnego po
rozpoznaniu raka płuca. Byłem w kilkuosobowym pokoju z nieznanym mi
starszym panem, z którym w zasadzie
nie rozmawiałem z powodu odległości dzielących nasze łóżka. W czasie
wizyt kapelana z sąsiedniego szpitala
zawsze przyjmował Komunię św.
Po pewnym czasie zdiagnozowano
u niego schorzenia innych (poza płucami) narządów. Przed zaplanowanym
zasadniczym leczeniem wysłano go
na krótki urlop do domu, podobnie
postąpiono po krótkim czasie ze mną.
Kiedy wróciłem po urlopie do szpitala, dowiedziałem się, że u mojego sąsiada, który
wrócił do szpitala przede mną, próbowano
zastosować chemioterapię. Niestety, po
jednej dawce leku stan się gwałtownie pogorszył, uniemożliwiając dalsze leczenie.
Rzeczywiście, mój sąsiad, a staliśmy się
po urlopach sobie bliżsi, nie mógł mówić,
jeść, ani zmieniać pozycji leżenia. Bardzo
cierpiał. Często nocami jego żona, starsza
pani, pielęgnowała go, drzemiąc na krześle.
Pewnego dnia powiedziała, że w najbliższych
dniach nie przyjedzie, ponieważ brakuje jej
sił ze zmęczenia, a najbardziej dokuczają jej
poobcierane nogi, które bardzo bolą. Pokazała mi, gdzie w szafie znajduje się gromnica
i poprosiła o jej zapalenie w odpowiednim
momencie.
Po dwóch lub trzech dniach pełnych cierpienia dla sąsiada, któremu nie można było
pomóc, jedynie co pewien czas zwilżyć usta
woda, zrodziło się u mnie głębokie
12
przekonanie, jakby jakiś wewnętrzny głos
mówiący, że „teraz już czas, teraz już
naprawdę czas”. Był wieczór i przyszedł po
pracy syn umierającego. Wyjąłem i zapaliłem gromnicę, na której opletliśmy bezwładne ręce chorego, a jego syn ukląkł i ściskał
swoimi dłońmi dłonie ojca, utrzymując
gromnicę w pozycji pionowej.
Zacząłem wtedy odmawiać koronkę do
Miłosierdzia Bożego. Po pewnym czasie do
modlitwy włączyła się dyżurująca na oddziale pielęgniarka, którą jednak, co chwilę
odwoływał dzwonek do innego chorego.
Umierający leżał bardzo spokojnie, bez
jakichkolwiek pojękiwań, zamyślony i zasłuchany w treść koronki. Być może również
on odmawiał ją w myślach. Po odmówieniu
modlitwy pielęgniarka przyniosła i podłączyła przyrząd rejestrujący pracę serca.
Upłynęło może pół, może jedna minuta,
kiedy widoczne na monitorze impulsy, coraz
słabsze, zamieniły się w linię poziomą
z równoczesnym sygnałem akustycznym.
Nastąpił zgon.
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Zadziwiające są tu dwie rzeczy i wzniosłe,
i użyteczne:
a) Łaska Boża, pozwalająca na umieranie
w czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, a wtedy ostatnie słowa, jakie
słyszy w tym życiu umierający, to słowa
koronki.
b) Łaska Boża, pozwalająca mimo cierpienia, na spokój, zasłuchanie i skupienie się
umierającego na modlitwie.
Wkrótce po tym wydarzeniu dokonano
u mnie operacji usunięcia płata płuca,
pozostawiając kikut oskrzela, naciekający
rakiem. Zdaniem chirurgów, nie było możliwe usunięcie większej, chorej powierzchni.
Po operacji poddano mnie intensywnej
radioterapii. Po roku zachorowałem na raka
jelita grubego, w związku z czym trzeba było
usunąć operacyjnie odcinek jelita. Nie było
tu tzw. przerzutu, lecz był to inny typ raka.
Po każdej operacji lekarze umawiali mnie na
chemioterapię, ale na nią się nie zgadzałem.
Od operacji płuca minęło już trzynaście lat
i miewam się nieźle (ostatnio gorzej ze
względu na chore serce), a przecież wiadomo, co znaczy pozostawienie po operacji
czynnego raka (kikut oskrzela naciekający
rakiem). Czy był to więc cud? Zdaniem lekarzy na pewno nie, bo przecież zawsze można
powiedzieć, że operacje zostały bardzo
dobrze wykonane, a naświetlania precyzyjne.
Ja jednak wiem swoje i jestem głęboko przekonany, że uratowała mnie ufność
i modlitwy – przede wszystkim koronka do
Miłosierdzia Bożego. Pan nasz Miłosierny
okazał Swą moc i dał mi łaskę zdrowia.
Dlatego do końca życia będę powtarzał:
„Jezu ufam Tobie”
Paweł Różycki
Poznań, 2011 r.
Biuletyn 9 (26) 2012
Czy gra
komputerowa to
tylko zabawa?
Beata Walczak - nauczyciel, pedagog specjalny
Mroczna strona gier
Dawniej dzieci więcej przebywały ze sobą.
Bawiły się wspólnie na podwórku, grały
w piłkę. Można powiedzieć, że same organizowały sobie czas wymyślając różne zabawy.
Od najmłodszych lat uczyły się współdziałania w grupie i interakcji społecznych.
Dziś zamykają się w domach przesiadując
przed telewizorem i komputerem. Wydaje
się, że inni nie są im potrzebni do wspólnego
spędzania czasu.
Wśród dzieci można zaobserwować pewne
zjawisko, że bez komputera, telewizji, czy
telefonu komórkowego same z siebie nie
znajdują pomysłu na zabawę, nie potrafią się
zająć sobą, często są znudzone. Wszystkie
zajęcia bierne, jak przesiadywanie przed
telewizorem czy granie w gry komputerowe,
ograniczają w dziecku kreatywność, pomysłowość, rozwijanie wyobraźni, ponieważ są
związane z mechanicznym odtwarzaniem
ciągle tych samych czynności. Z badań
wynika, że gry komputerowe są jednym
z bardziej lubianych zajęć dzieci. Są nowoczesną i bardzo atrakcyjną formą zabawy.
13
Rozwój gier komputerowych
Pierwsza gra komputerowa powstała w Instytucie Technologii w Massachusetts (USA)
w latach 1962 – 1963. W Polsce pojawiły się
dopiero na przełomie lat 80 i 90. Szybki rozwój techniki umożliwił dopracowanie gier do
perfekcji. Użytkownicy często doświadczają
zupełnego przeniesienia się w wirtualną
rzeczywistość. Gracz decyduje o przebiegu
akcji, może wpływać na losy bohaterów.
Gry są tak zaprogramowane, że po bardzo
krótkim czasie grania dziecko jest wystarczająco zmotywowane, żeby grę kontynuować.
Ostatnio daje się również zauważyć fakt, że
miejsce tradycyjnych gier komputerowych
zastępują gry fabularne, a te są szczególnie
niebezpieczne.
Co oferują takie gry?
Właściwie wszystko. Umożliwiają użytkownikowi aktywnie wcielić się w postacie, a gracz
staje się aktorem. Akcja może się rozgrywać w każdym miejscu na ziemi i w każdej
epoce. Możemy wybrać fabułę historyczną,
policyjną, mitologiczną, science fiction,
wojenną itp. Warto sobie zdawać sprawę, że
gry są wytworami cudzych umysłów, oferują
gotowe przykłady zachowań, ograniczając
własną inwencję.
Czy gry naprawdę są niebezpieczne?
„Analiza treści gier komputerowych pokazuje, że większość z nich (ok. 80-85%) angażuje gracza w akty przemocy oraz zawiera
sceny destrukcji (Griffiths 1995; Anderson,
Wilkins 2000, s. 103). W zestawieniu 50
najpopularniejszych gier komputerowych
Nintendo jedynie 8 z nich (16%) nie zawiera
aktów agresji (Łukasz 1988, s. 83).
Gier komputerowych bez przemocy jest
niewiele i są o wiele mniej popularne wśród
graczy, którzy preferują tzw. mocne sceny
i silne emocje związane z wykorzystaniem
przemocy” ( „Czy gry komputerowe mogą
być niebezpieczne?”, Iwona Ulfik - Jaworska,
Wychowawca 12/2001 wydane internetowe).
14
„Urocza” postać z gry przeznaczonej dla młodzieży
Dziecko stopniowo przyzwyczajane do treści
i obrazów zatraca wrażliwość na krzywdę
innych, staje się obojętne. Pociąga to za
sobą kolejne niebezpieczeństwo - u gracza
zanika osobista relacja z rzeczywistością,
światem, który go otacza. Do życia codziennego przenoszą się sposoby zachowania ze
świata wirtualnego.
Gry komputerowe są nie tylko zagrożeniem
rozwoju osobowości dzieci, ale również
konkretnym zagrożeniem duchowym.
Wiele z nich zawiera elementy demoniczne,
satanistyczne, okultystyczne, ezoteryczne
z dużą dawką przemocy i gwałtu. Bohaterami gier są smoki, diabły, czarownice, czarnoksiężnicy, wampiry, zjawy, bestie, węże, itp.
Są to postaci brzydkie, zimne, wzbudzające
lęk. Zaznajamianie z symbolami zła, okultyzmem, przyzwyczajanie do pewnych symboli
może spowodować otwieranie się na świat
demoniczny.
Jaki wpływ mają gry na
psychikę dzieci?
Obcowanie z grami nasyconymi satanizmem,
gwałtem, przemocą to nic innego jak trenowanie przemocy i brutalnych zachowań.
Trzeba też mocno podkreślić, że bardzo
często gracz otrzymuje nagrodę za zabijanie
– dzięki temu przechodzi do wyższego poziomu gry. Dziecko jest nie tylko świadkiem
aktów przemocy, ono osobiście bierze w niej
udział. Gra angażuje gracza emocjonalnie,
staje się przeżyciem. Zdobycie wszystkich
stopni gry i jej ukończenie daje dziecku
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
fałszywe poczucie sukcesu.
„Wygrana” staje się przegraną – czas, który
dziecko poświęciło grze daje stratę intelektualną, emocjonalną, rozwojową, bo odbywa
się to kosztem tego, co naprawdę rozwija.
Dzieci, które są aktywnymi graczami, są
zazwyczaj pobudzone, bywają agresywne,
często reagują siłą.
2. „Młodzi i ezoteryzm” Carlo Climati
3. „Cyberprzestrzeń jako źródło uzależnienia”
J. Berdnarek, A.Andrzejewska Warszawa 2011
4. Łukasz S., Magia gier komputerowych, Warszawa 1998.
5. Gała A., „Agresywne” gry komputerowe a kontakty
społeczne, w: A. Gała, I. Ulfik (red.). Oddziaływanie
„agresywnych” gier komputerowych na psychikę dzieci,
Lublin 2000: Katedra Psychologii Wychowawczej
i Rodziny, s. 25-37.
6. „Ekstremalne zabawy młodych” Carlo Climati,
Jedność Kielce 2007
Co w zamian?
Starym i mądrym sposobem spędzania czasu
z dzieckiem jest czytanie książek. Książka
pobudza do myślenia, wspomaga rozwój psychiczny, umysłowy i emocjonalny. Rozwija
ważne dla rozwoju małego dziecka kompetencje językowe. Dziecko obcujące
z książkami ma większą łatwość wysławiania
się w mowie i piśmie. Rozbudza ciekawość
o świecie. Nieoceniona różnica między
książką a grą komputerową polega na tym,
że czytając dziecku poświęcamy mu swój
czas i uwagę, nawiązujemy z nim bliski kontakt, dajemy dowód samym sobą - „jesteś dla
mnie ważny”. Dorośli powinni zdawać sobie
sprawę z tego, że do prawidłowego rozwoju
dzieci potrzebują zaspokajania wielu potrzeb
psychicznych i fizycznych. Poza ważnymi
potrzebami psychicznymi dzieci mają
w sobie ogromną potrzebę ruchu, przebywania na powietrzu, kontaktu z rówieśnikami.
WŁADZA ZŁEGO
DUCHA NAD
ŚWIATEM WEDŁUG
PISMA ŚWIĘTEGO
Część druga
Edukacja medialna
Przed rodzicami i nauczycielami stoi bardzo
trudne i odpowiedzialne zadanie - ochrona
dziecka i jego wrażliwej psychiki przed złym
wpływem gier, Internetu czy innych środków
masowego przekazu. Musimy nauczyć dzieci
odpowiedniego korzystania z coraz bardziej
udoskonalanych wynalazków techniki.
Kształtować w dzieciach krytyczną postawę,
uczyć myślenia i ponad wszystko mieć świadomość, że dzieci zawsze są najmniejszymi
ofiarami różnego rodzaju zagrożeń
Beata Walczak
Literatura:
1. „Co ogłupia nasze dzieci” Jurgen Holtkamp,
Jedność Kielce 2001
Biuletyn 9 (26) 2012
Ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk - egzorcysta
Według św. Pawła drugie przyjście Jezusa
Chrystusa poprzedzi „odstępstwo” i objawienie się „człowieka grzechu” (2 Tes 2,3).
Będzie to czas wielkiej aktywności złego
ducha. Apostoł tak pisze: Pojawieniu się
jego [tzn. „człowieka grzechu”] towarzyszyć
będzie działanie szatana, z cała mocą, wśród
znaków i fałszywych cudów, [działanie]
z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości
tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego
15
Po raz pierwszy w Ewangelii Jana o działalności złego ducha czytamy w Prologu:
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła (J 1,5).
„Ciemność” to królestwo złego ducha.
W dialogu z Nikodemem Jezus nazywa ciemnością zło, z którym identyfikują się ludzie
czyniący nieprawość (por. J 3,19).
Po uroczystym wjeździe do Jerozolimy Jezus
mówi o nadejściu sądu nad złym duchem:
Teraz odbywa się sąd nad tym światem.
Teraz władca tego świata zostanie precz
wyrzucony (12,31). W powyższym kontekście Jezus mówi też o niebezpieczeństwie
ogarnięcia przez ciemność: Chodźcie,
dopóki macie światłość, aby was ciemność
nie ogarnęła (J 12,35).
Na Ostatniej Wieczerzy według opisu Janowego Jezus nazywa złego ducha „władcą tego
świata”: Już nie będę z wami wiele mówił,
nadchodzi bowiem władca tego świata.
Nie ma on jednak nic swego we Mnie
(14,30). On zaś gdy przyjdzie, przekona
świat o grzechu, o sprawiedliwości i o są-
dzie… (w. 11) wreszcie o sądzie – bo władca
tego świata został osądzony (J 16, 8-11).
Jan w swojej Ewangelii rozwija temat demona głębiej niż synoptycy, nie zatrzymuje
się nad poszczególnymi spektakularnymi
epizodami walki Jezusa z demonem, lecz
zwraca uwagę na skierowaną przeciwko
Bogu i Jezusowi działalność demona
w świecie, w ludziach, którzy przeciwstawiają się prawdzie, oraz ostrzega przed niebezpieczeństwem ze strony demona. Jan
w Prologu do Ewangelii Słowu Wcielonemu,
które porównuje do światła koniecznego do
życia, przeciwstawia demona, którego nazywa ciemnością. Demon nie zachowuje się
biernie wobec Słowa Wcielonego, ale stara
się Je zniszczyć. Nienawiść złego ducha do
Jezusa ma swoje źródło w odrzuceniu przez
złego ducha prawdy. Jezus mówi
o nim, że „prawdy w nim nie ma”, oraz że
jest kłamcą i „ojcem kłamstwa”. A właśnie
Jezus przyszedł po to na świat, aby dać świadectwo prawdzie; por. J 18,37. Demon pragnie zabić Jezusa, ponieważ jest „zabójcą od
początku”. Według Jana pierwsze zabójstwo,
o którym mówi Biblia, jest dziełem diabła
– „Kain pochodził od Złego”. Zabójca „od
początku”, przez którego śmierć przyszła
na świat, musiał skierować swoją nienawiść
ku Jezusowi, przez Jezusa bowiem człowiek
miał otrzymać życie i to w obfitości; por.
słowa Jezusa: Ja przyszedłem po to, aby
[owce] miały życie i miały je w obfitości
(J 10,10). Wreszcie diabeł stał się przeciwnikiem Jezusa, ponieważ Jezus przyszedł
uwolnić człowieka od grzechu; por. słowa
Jana Chrzciciela: Oto Baranek Boży, który
przyszedł zgładzić grzech świata (J 1,29).
Według Jezusa zły duch w sposób istotny
może wpływać na ludzi. Wpływ diabła przejawia się między innymi w odrzuceniu nauki
Jezusa. Jezus zarzuca swoim przeciwnikom:
Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej?
Bo nie możecie słuchać mojej nauki.
Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać
pożądania waszego ojca. Od początku był on
zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy
w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo,
od siebie mówi, bo jest kłamcą
16
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa,
tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni
wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale
upodobali sobie nieprawość (2 Tes 2, 9-12).
Zwróćmy uwagę na to, jak Apostoł tłumaczy
skuteczność działania szatana: pisze on, że
Bóg dopuszcza działanie szatana, aby ci,
którzy „upodobali sobie nieprawość” zostali
osądzeni.
LISTY APOSTOLSKIE
Demona wspominają także w swoich listach
Apostołowie: św. Jakub, św. Piotr i św. Juda.
Św. Jakub w bardzo ostrych słowach wyrzuca czytelnikom listu uleganie złym żądzom
i zazdrości, które prowadzą do walk i kłótni.
Przypomina też, że „przyjaźń ze światem jest
nieprzyjaźnią z Bogiem” (4,4).
Wreszcie upomina: Bądźcie więc poddani
Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast
diabłu, a ucieknie od was (Jk 4,7).
EWANGELIA ŚW. JANA
i ojcem kłamstwa (J 8,43-44).
Według Jezusa wpływ diabła na ludzi, na
grupy społeczne, struktury społeczne, na
świat, jest potężny. Dlatego Jezus nazywa
diabła „władcą tego świata” (por. J 12,31).
W Ewangelii Jana, podobnie jak w Ewangeliach synoptycznych, mowa jest o opętaniu.
Przeciwnicy Jezusa nazywają Go opętanym,
ponieważ Jego naukę o swojej równości
z Ojcem uważają jako bluźnierstwo; por.
J 8,48. W opisie Ostatniej Wieczerzy Jan
zdradę Judasza przypisuje działalności złego
ducha: W czasie wieczerzy, gdy diabeł już
nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna
Szymona, aby Go wydać… (J 13,2).
LISTY ŚW. JANA
W pierwszym Liście św. Jan dwukrotnie
pisze o zwycięstwie wierzących w Chrystusa
nad „Złym”: Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego (1 J 2,13b); …napisałem do
was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka
Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego
(1 J 2,14b). Przestrzegając przed grzechem
św. Jan pisze: Kto grzeszy, jest dzieckiem
diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od
początku. Syn Boży objawił się po to, aby
zniszczyć dzieła diabła (1 J 3,8); Dzięki
temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci
diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje
swego brata. Taka bowiem jest wola Boża,
którą objawiono nam od początku, abyśmy
się wzajemnie miłowali. Nie tak, jak Kain,
który pochodził od Złego i zabił swego brata
(1 J 3, 10-12). W zakończeniu pierwszego
Listu św. Jan jeszcze raz ostrzega przed działalnością „Złego”: Wiemy, że każdy, kto się
narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony
z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka.
Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat
leży w mocy Złego (1 J 5,18-19). Należy
podkreślić ostatnie zdanie. Apostoł jest
przekonany o wielkim wpływie, jaki szatan
wywiera na świat. W czym się on objawia?
W grzechu, o którym pisze w poprzednim
zdaniu, i który tak ostro potępia w całym
liście.
Biuletyn 9 (26) 2012
APOKALIPSA
W Apokalipsie zły duch wspomniany jest
pod różnymi imionami i symbolami. Jezus
przełożonemu Kościoła w Smyrnie objawia: Oto diabeł ma niektórych spośród was
wtrącić do więzienia, abyście próbie zostali
poddani, a znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam
ci wieniec życia (Ap 2,10). Przełożonemu
Kościoła w Pergamonie Jezus przesyła następujące słowo: Wiem, gdzie mieszkasz: tam,
gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego
imienia i wiary mojej się nie zaparłeś, nawet
we dni Antypasat, wiernego świadka mojego,
który został zabity u was, tam gdzie mieszka
szatan (Ap 2,13). Kościół w Tiatyrze Jezus
wzywa do odrzucenia fałszywej doktryny
nazwanej „głębią szatana”: Wam zaś, pozostałym w Tiatyrze, mówię, wszystkim, co tej
nauki nie mają, tym, co – jak mówią – nie
poznali „głębin szatana”; nie nakładam na
was nowego brzemienia, to jednak, co macie,
zatrzymajcie, aż przyjdę (Ap 2,24-25). Przełożonemu Kościoła w Filadelfii Jezus mówi:
Oto Ja ci daję [ludzi] z synagogi szatana,
spośród tych, którzy mówią o sobie, że są
Żydami – a nie są nimi, lecz kłamią. Oto
sprawię, iż przyjdą i padną na twarz przed
twoimi stopami, a poznają, że Ja cię umiłowałem (Ap 3,9). W wizji trąb złe duchy
przedstawione są jako niezwykła szarańcza:
A z dymu wyszła szarańcza na ziemię, i
dano jej moc, jaką mają ziemskie skorpiony.
I powiedziano jej, by nie czyniła szkody trawie na ziemi ani żadnej zieleni, ani żadnemu
drzewu, lecz tylko ludziom, którzy nie maja
pieczęci Boga na czołach (Ap 9,3-4); Mają
nad soba króla – anioła Czeluści; imię jego
po hebrajsku ABADDON, a greckim języku
ma imię APOLLYON (Ap 9,11).
W tejże wizji są one przedstawione także
jako niszczycielska konnica: I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę,
dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią
cześć ludzi. A liczba wojsk – konnicy: dwie
miriady miriad – posłyszałem ich liczbę (Ap
9,15-16). Diabelska konnica zniszczyła jedną
trzecią część ludzi, ale to nie doprowadziło
17
do nawrócenia wszystkich pozostałych, nieco dalej czytamy: A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł
swoich rąk, tak by nie wielbić demonów
ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych,
kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni
widzieć, ni słyszeć, ni chodzić.
Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw,
swych czarów, swego nierządu i swych
kradzieży (Ap 9,20-21). W wizji o dwóch
Świadkach mowa jest o wojnie mocy piekielnych z dwoma Świadkami: A gdy dopełnią
swojego świadectwa, Bestia, która wychodzi
z Czeluści, wyda im wojnę, zwycięży ich i zabije (Ap 11,7). W obrazie Niewiasty i Smoka
ukazana jest również wojna złego ducha
tym razem z Niewiastą, która jest symbolem
Maryi oraz Kościoła: I inny znak ukazał się
na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia,
mający siedem głów i dziesięć rogów…
(Ap 12,3). Do walki ze Smokiem stanął
Michał i jego aniołowie: I nastąpiła walka na
niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć
ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego
aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce
dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który
się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię,
a z nim strąceni zostali jego aniołowie
(Ap 12,7-9). W następnym wierszu diabeł
został nazwany „oskarżycielem”:
I usłyszałem donośny głos mówiący
w niebie: «Teraz nastało zbawienie, potęga
i królowanie Boga naszego i władza Jego
Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych
został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża
ich przed Bogiem naszym (Ap 12,10).
Klęska diabła napełnia radością mieszkańców nieba, ale diabeł nie zostaje całkowicie
pokonany, teraz podejmuje walkę z mieszkańcami ziemi: Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i biada
morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając
wielkim gniewem, świadom, że mało ma
czasu ». A kiedy ujrzał Smok, że został strącony na ziemię, począł ścigać niewiastę,
która porodziła Mężczyznę. I dano niewieście dwa skrzydła orła wielkiego, by na
pustynię leciała na swoje miejsce, gdzie jest
żywiona przez czas i czasy, i połowę czasu,
z dala od Węża… I rozgniewał się Smok na
Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa.
I stanął na piasku [nad brzegiem] morza
(Ap 12,12-18). Walkę Smoka z Kościołem
Jan przedstawia w następnej wizji jako walkę
z „Bestią wychodzącą z morza”. Bestia działała mocą Smoka: A Smok dał jej swą moc,
swój tron i wielką władzę (Ap 13,2b). Bestia
zadziwiła świat i ludzie „pokłon oddali Smokowi” (Ap 13,4). Później pojawiła się inna
Bestia, która mówiła jak Smok, i czyniła
wielkie znaki (por. Ap 13,13). Na poddanych
Smokowi przychodzą jednak plagi.
Po szóstej pladze z paszczy Smoka i z paszczy Bestii i ust Fałszywego Proroka wychodzą ”trzy duchy nieczyste jakby ropuchy:
a są to duchy czyniące znaki – demony”
(por. Ap 16,12-14). Następnie Jan widzi wielką Nierządnicę – Babilon siedzącą na Bestii
i dowiaduje się o jej upadku (por. Ap 17,119,2). Upadły Babilon stał się siedliskiem
demonów: «Upadł, upadł Babilon – stolica.
I stała się siedliskiem demonów i kryjówką
wszelkiego ducha nieczystego (Ap 18,2b).
Bestia i Fałszywy Prorok zostaję pochwyceni
i wrzuceni do ognistego jeziora (por. Ap
19,20), również Smok, czyli „Wąż starodawny”, albo „diabeł” i „szatan” został przez
posłanego przez Boga anioła został wtrącony
do Czeluści na tysiąc lat (por. Ap 20,1-3).
Po tysiącu latach szatan ma być na krótki
czas uwolniony (por. Ap. 20,3b.8), wtedy
dojdzie do walki szatana i jego poddanych
z „obozem świętych”. Klęskę szatana Jan
tak przedstawia:
18
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Wyszli oni na powierzchnię ziemi
i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane;
a zstąpił ogień od Boga z nieba
i pochłonął ich.
A diabła, który ich zwodzi,
wrzucono do jeziora ognia i siarki,
tam gdzie Bestia i Fałszywy Prorok.
I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na
wieki wieków (Ap 20,9-10).
Jak widzimy Jan dużo miejsca w Apokalipsie poświęca walce Boga i Kościoła ze złym
duchem. Z wizji, jakie tam przedstawia,
wynika, że walka ze złym duchem będzie
towarzyszyła Kościołowi aż do czasu sądu
ostatecznego, będzie ona bardzo ciężka, wielu ludzi zostanie przez złego ducha zwiedzionych fałszywymi znakami
Ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk
Dziewczyny. Trwaliśmy jednak w walce
o naszą Siostrę, gdyż widzieliśmy jak wielkie
rzeczy czyni Matka Boża tej nocy. Zaczęliśmy wzywać Świętych: Ojca Pio, Matkę Teresę, Ojca Dehona i innych. Za każdym razem
demony krzyczały, by ich nie wołać. Kolejny
raz poprosiłem Maryję, by nakazała kolejnemu wyjawienie imienia i wyjście z Dziewczyny. Usłyszeliśmy: „Jestem Lucyferem”.
Zwróciłem się więc do Matki Najświętszej:
„Maryjo, przecież nie ma tu szatana.
ŚWIADECTWO
UWOLNIENIA
17 LETNIEJ
DZIEWCZYNY,
ZNIEWOLONEJ
PRZEZ 6 „DUCHÓW
ŚWIATA”
Część druga
Wszystko co zostanie napisane poniżej,
oddaję w hołdzie naszej ukochanej Matce,
Maryi, która 4 września 2011 r. w jednej
z parafii w centralnej Polsce, uczyniła wielki
cud uwolnienia 17-letniej Dziewczyny, która
była zniewolona przez 6 „duchów świata”.
Jestem księdzem egzorcystą w jednej
z polskich diecezji. Przybyłem do w/w
parafii, by przez całą niedzielę głosić Słowo
Boże. Dzień kończyliśmy Mszą Świętą
o 18.00, a bezpośrednio po Eucharystii
modliliśmy się na Adoracji prosząc Pana,
by uzdrawiał i uwalniał tych, którzy cierpią.
Prosiliśmy także, by głoszone Słowo było
potwierdzone przez Pana Jego znakami…
Ciag dalszy:
…Zostały jeszcze cztery.
Narastało w nas zmęczenie fizyczne, gdyż
mieliśmy problem z utrzymaniem jednej
Biuletyn 9 (26) 2012
Krzyż św. Benedykta
Nie może więc to być Lucyfer. Są jedynie
jego wysłannicy. Rozkaż proszę, by wyjawiły
swe imiona.” Po chwili usłyszeliśmy: „zewil”.
Po formule związania, sytuacja się powtórzyła, wyrecytował modlitwę i opuścił
Dziewczynę.
19
W ten sam sposób modliliśmy się dalej.
Do naszych uszu dobiegło kolejne imię:
„Jestem aszan”. Także i ten duch, po
błagalnej formule związania [czyli prośbie
skierowanej do Matki Bożej, by Ona sama
rozkazała demonom, by wyszły z Dziewczyny – przyp. Red.], opuścił naszą Siostrę
recytując „Zdrowaś Mario”.
W tym momencie, pomimo naszych błagań,
o dar wolności dla Dziewczyny, nasza modlitwa wydawała się słabnąć, a duchy choć
ich było już połowę mniej, poniewierały tym
Bożym Dzieckiem bardzo mocno. Wtedy,
wszyscy trzej przytuliliśmy Dziewczynę
i skierowaliśmy do naszej Matki następujące
słowa: „Maryjo, rozkaż im, by wyszły
z tej naszej Siostry, gdyż przecież te uściski
kapłanów są gorsze dla duchów od ognia piekielnego.” Wtedy demony zaczęły krzyczeć,
że rzeczywiście nie mogą wytrzymać uścisku
naszych rąk. Poprosiliśmy Matkę Bożą, by
nakazała kolejnemu wyjawienie imienia
oraz opuszczenie dziewczyny. I wtedy Duch
Święty podpowiedział nam, że duch ten
jest umiejscowiony w oczach Dziewczyny.
Położyliśmy więc stułę na Jej oczach, prosząc Pana, by poprzez ten znak kapłaństwa,
który On nam dał, została uwolniona. Duch
bardzo się rzucał i krzyczał, odgrażając się,
że nawet jeśli wyjdzie to i tak wróci
z powrotem. Błagaliśmy Matkę Najświętszą,
by rozkazała mu wyjawienie imienia i odejście z recytacją „Zdrowaś Mario”. Po chwili
usłyszeliśmy: „Jestem libal”. Następnie z
wielkimi trudnościami recytował modlitwę
Maryjną, przerywając wiele razy i zaczynając jakby pod czyimś rozkazem, zawsze
na nowo od miejsc, gdzie przerwał, aż do
zakończenia. Po kilku minutach, w naszej
Siostrze, pozostawał już tylko jeden demon.
Nasze serca biły coraz mocniej na myśl, że
już tak blisko jest cud zupełnego wyzwolenia. Długo jednak trwało, zanim ostatni
duch się ujawnił. Chciał nas oszukać,
wprowadzając przekonanie, że nasza Siostra
jest już wolna. Wierzyliśmy jednak w to poznanie z początku modlitwy, iż duchów jest
sześć. Brakowało więc jednego. Zaczęliśmy
prosić Matkę Bożą o światło i podpowiedź
jak się mamy modlić. W pewnym momencie,
Pan Jezus dał nam poznać, że duch ukrywa
się w szyi. Pan pokazał nam też, że ten duch
dusi Ją nocami. Wziąłem więc z szuflady
Maryjną stułę i obwiązałem nią szyję dziewczyny, wypowiadając następującą modlitwę:
„Niech ta Maryjna stuła, będzie dla nas
wielkim znakiem obecności Pana pośród nas
i uwolnienia szyi naszej Siostry.”
W tym momencie, zły się ujawnił i zaczął
rzucać Dziewczyną. Do tego stopnia,
że Diakon i ks. Proboszcz nie mogli Jej
utrzymać. Błagaliśmy więc Matkę Bożą, by
duch ujawnił swoje imię. Po kilku minutach
modlitwy usłyszeliśmy: „Jestem kirych”.
Wypowiedziałem więc modlitwę związania,
po której duch z wielkim trudem recytując
„Zdrowaś Mario”, wyszedł z naszej biednej
Siostry. Zapanowała wielka cisza i pokój.
Wszyscy byliśmy bardzo wzruszeni.
Była godzina 23.30 kiedy Maryja wyrzuciła
ostatniego demona.
20
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Pan uczynił wielki znak, potwierdzając to,
że On jest prawdziwie Bogiem Żywym!
Pomodliliśmy się nad naszą Siostrą o napełnienie uwolnionych miejsc Duchem Świętym
oraz prosiliśmy Jezusa, by Swą Krwią
Najdroższą opieczętował odzyskane miejsca
i zamknął wszelkie „furtki” przed ponownym wejściem demonów. Nasza Siostra była
spokojna. Na Jej twarzy pojawił się uśmiech.
Poprosiliśmy też Pana Jezusa, by na znak
zupełnego uwolnienia, nasza Siostra
z miłością ucałowała Jego Krzyż święty.
Dziewczyna wzięła mój krzyż św. Benedykta
i ucałowała. Na drugi dzień rano, przyszła
na Eucharystię i podeszła do ks. Proboszcza,
prosząc o błogosławieństwo. Jest wolna. Pan
ulitował się nad swoim biednym dzieckiem.
Niech będzie chwała Trójcy Świętej oraz
Matce Najświętszej, za to wszystko. Dziękujemy Świętym i Aniołom oraz całemu Niebu,
które nas wspierało w walce. Prosimy Pana
za wszystkimi, którzy cierpią. Amen
ŚWIADKOWIE UWOLNIENIA:
Ks. Proboszcz, Ks. Diakon, Ks. Egzorcysta
Orędzie Benedykta
XVI na Światowy
Dzień Chorego
11.02.2012
Z okazji Światowego Dnia Chorego,
który obchodziliśmy 11 lutego 2012 r.,
we wspomnienie Najświętszej Maryi
Panny z Lourdes, papież Benedykt XVI,
w Orędziu na Światowy Dzień Chorego
zapewnił o swojej duchowej bliskości ze
wszystkimi chorymi, którzy przebywają w szpitalach i innych domach opieki
zdrowotnej, bądź są pielęgnowani w
domach rodzinnych, i zapewnił wszystkich o trosce i miłości całego Kościoła.
Przyjmując wielkodusznie i z miłością każde
ludzkie życie, przede wszystkim słabe i chore - pisze w nim Ojciec Święty - chrześcijanin
wyraża ważny aspekt swojego ewangelicznego świadectwa, biorąc przykład z Chrystusa,
który pochylał się nad materialnymi i duchowymi chorobami człowieka, aby je leczyć.
Drodzy Bracia i Siostry!
„Wstań, idź, twoja wiara cię
uzdrowiła” (Łk 17, 19)
1. W tym roku, stanowiącym przygotowanie
do zbliżającego się uroczystego Światowego
Dnia Chorego, który będzie obchodzony
w Niemczech 11 lutego 2013 r. i poświęcony
wzorcowej postaci ewangelicznego
Samarytanina (por. Łk 10, 29-37), chciałbym
położyć nacisk na «sakramenty uzdrowienia», tzn. sakrament pokuty i pojednania,
a także sakrament namaszczenia chorych,
które osiągają swoją naturalną pełnię
w Komunii eucharystycznej.
Spotkanie Jezusa z dziesięcioma trędowatymi, opowiedziane w Ewangelii św. Łukasza
(por. Łk 17, 11-19), a w szczególności słowa,
które Chrystus Pan kieruje do jednego
z nich: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (w. 19), pomagają uświadomić sobie,
jak ważna jest wiara dla osób, które pod
Biuletyn 9 (26) 2012
Papież Benedykt XVI
ciężarem cierpienia i choroby zbliżają się do
Pana. W spotkaniu z Nim mogą rzeczywiście
doświadczyć, że kto wierzy, nigdy nie jest
sam! Bóg bowiem w swoim Synu nie
zostawia nas samych z naszymi niepokojami
i cierpieniami, ale jest z nami, pomaga nam
je znosić i pragnie uzdrowić do głębi nasze
serce (por. Mk 2, 1-12).
Wiara owego trędowatego, który widząc, że
został uzdrowiony, jako jedyny - w odróżnieniu od pozostałych - pełen zdumienia i radości natychmiast wraca do Jezusa, by wyrazić
Mu swoją wdzięczność, pozwala dostrzec,
że odzyskane zdrowie jest znakiem czegoś
cenniejszego od zwykłego wyleczenia
w sensie fizycznym, jest znakiem uzdrowienia, którym Bóg obdarza nas za pośrednictwem Chrystusa; wyrażają to słowa Jezusa:
twoja wiara cię uzdrowiła. Ten, kto
w cierpieniu i chorobie wzywa Pana, może
być pewnym, że Jego miłość nigdy go nie
opuści i że również miłość Kościoła, który
jest przedłużeniem w czasie zbawczego
dzieła Chrystusa, nigdy go nie zawiedzie.
Wyzdrowienie fizyczne, wyraz głębszego
uzdrowienia, ukazuje tym samym, jakie znaczenie ma dla Chrystusa cały człowiek, z duszą i ciałem. Każdy sakrament zresztą wyraża
i uobecnia bliskość samego Boga, który w
sposób absolutnie bezinteresowny «dociera do
nas poprzez rzeczy materialne, (...) którymi
21
się posługuje, czyniąc je narzędziemsłużącym
naszemu spotkaniu z Nim» (Homilia podczas
Mszy św. Krzyżma, 1 kwietnia 2010 r.).
«Staje się widoczna jedność stworzenia
i odkupienia. Sakramenty są wyrazem
cielesności naszej wiary, która obejmuje ciało
i duszę - całego człowieka» (Homilia podczas
Mszy św. Krzyżma, 21 kwietnia 2011 r.).
Głównym zadaniem Kościoła jest z pewnością
głoszenie królestwa Bożego, «ale właśnie
samo to głoszenie powinno być procesem
uzdrawiania: ‚bym opatrywał rany serc złamanych’ (Iz 61, 1)» (tamże), zgodnie z misją
powierzoną uczniom przez Jezusa (por. Łk 9,
1-2; Mt 10, 1. 5-14; Mk 6, 7-13).
Związek między zdrowiem fizycznym i odnową zranionej duszy pomaga nam zatem lepiej
zrozumieć «sakramenty uzdrowienia».
2. Na sakramencie pokuty często skupiała
się refleksja pasterzy Kościoła, właśnie ze
względu na jego wielkie znaczenie na drodze
chrześcijańskiego życia, ponieważ «cała
skuteczność pokuty polega na przywróceniu
nam łaski Bożej i zjednoczeniu nas
w przyjaźni z Bogiem» (Katechizm Kościoła
Katolickiego, 1468). Kościół, nadal głosząc
przebaczenie i pojednanie, o którym mówił
Jezus, nieustannie zachęca całą ludzkość do
nawrócenia się i wiary w Ewangelię. Apeluje
słowami apostoła Pawła: «W imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga
samego, który przez nas udziela napomnień.
W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się
z Bogiem!» (2 Kor 5, 20). Jezus w swoim
życiu głosi i uobecnia miłosierdzie Ojca.
Przyszedł nie po to, by potępiać, lecz by
przebaczać i zbawiać, by dawać nadzieję
także w najgłębszych mrokach cierpienia
i grzechu, by obdarzać życiem wiecznym;
toteż w sakramencie pokuty, dzięki «lekarstwu spowiedzi», doświadczenie grzechu nie
przeradza się w rozpacz, lecz spotyka się
z Miłością, która przebacza i przemienia
(por. Jan Paweł II, Posynodalna adhortacja
apostolska Reconciliatio et paenitentia, 31).
Bóg, «bogaty w miłosierdzie» (Ef 2, 4), jak
ojciec z ewangelicznej przypowieści (por. Łk
15, 11-32) nie zamyka serca przed żadnym
22
ze swoich dzieci, ale czeka na nie, szuka ich,
dociera do nich, kiedy na skutek odrzucenia
wspólnoty popadają w niewolę odosobnienia
i podziału, wzywa je, by zgromadziły się
wokół Jego stołu, radośnie uczestnicząc
w święcie przebaczenia i pojednania. Chwila
cierpienia, w której mogłaby się zrodzić
pokusa, by poddać się zniechęceniu i rozpaczy, przemienia się wówczas w czas łaski,
pozwalający wejść w siebie i podobnie jak
syn marnotrawny z przypowieści, zastanowić
się nad własnym życiem, uznając błędy
i upadki, zatęsknić za Ojcem i Jego bliskością oraz wyruszyć w drogę powrotną do
Jego Domu. On w swojej wielkiej miłości
zawsze i wszędzie czuwa nad naszym życiem
i czeka na nas, by każdemu dziecku, które
do Niego wraca, ofiarować dar pełnego
pojednania i radości.
3. Z lektury Ewangelii wynika wyraźnie, że
Jezus zawsze okazywał chorym szczególne
względy. Nie tylko wysyłał swoich uczniów,
by leczyli ich rany (por. Mt 10, 8; Łk 9, 2;
10, 9), ale także ustanowił dla nich specjalny
sakrament: namaszczenie chorych. List św.
Jakuba zaświadcza o istnieniu tego gestu
sakramentalnego już w pierwszej wspólnocie
chrześcijańskiej (por. 5, 14-16): poprzez
namaszczenie chorych, któremu towarzyszy
modlitwa prezbiterów, cały Kościół poleca
chorych Panu cierpiącemu i uwielbionemu,
aby On ulżył ich udrękom i ich uzdrowił,
a wręcz wzywa ich do duchowego jednoczenia się z męką i śmiercią Chrystusa, by
w ten sposób przyczyniali się do dobra
ludu Bożego.
W tym sakramencie kontemplujemy podwójną tajemnicę, w jakiej Jezus znalazł się
w sposób dramatyczny na Górze Oliwnej,
gdzie Ojciec wskazał Mu drogę męki jako
najwyższy akt miłości, którą On przyjął.
W tej godzinie próby Chrystus jest pośrednikiem, «przenosząc na siebie, biorąc na siebie
cierpienie i mękę świata, przemieniając je
w wołanie do Boga, zanosząc je przed oczy
Boga i składając w Jego ręce, a tym samym
doprowadzając je rzeczywiście do momentu
odkupienia» (Lectio divina, Spotkanie
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
MODLITWY DO ŚW. MICHAŁ ARCHANIOŁA
EGZORCYZM PRYWATNY
Sancte Michael Archangele, defende nos
in proelio; contra nequitiam et insidias
diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus;
supplices deprecamur: tuque, Princeps
militiae coelestis, Satanam aliosque
spiritus malignos, qui ad perditionem
animarum pervagantur in mundo, divina
virtute in infernum detrude. Amen
Święty Michale Archaniele! Broń nas
w walce, a przeciw niegodziwości
i zasadzkom złego ducha bądź naszą
obroną. Oby go Bóg pogromić raczył,
pokornie o to prosimy, a Ty, Książę
niebieskich zastępów, Szatana i inne
duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich
po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć
do piekła. Amen
EGZORCYZM PROSTY PORANNY
W imię Boga w Trójcy Jedynego,
w imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego,
uciekajcie złe duchy z tego miejsca,
nie patrzcie, nie słuchajcie, nie niszczcie
i nie wprowadzajcie zamieszania do
naszej pracy i naszych planów, które
poddajemy zbawczemu projektowi Boga.
Nasz Bóg jest waszym Panem i rozkazuje
wam: oddalcie się i nie wracajcie
więcej tutaj. Amen
Boże, Najwyższy nasz Panie,
Twoją Boską mocą uczyń nas
niewidzialnymi dla naszych wrogów!
Święty Michale Archaniele, który wraz
z Aniołami zwyciężyłeś szatana w niebie,
dopomóż nam zwyciężyć go na ziemi.
(Za zgodą Kurii Diecezji Warszawsko-Praskiej
z 8 II1993 r., nr 184/K/93).
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
SKARBIEC MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
„(…) korzystajmy z miłosierdzia,
póki czas zmiłowania” (Dz. 1035)
KORONKA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
Koronkę należy odmawiać
na różańcu.
Na początku:
Ojcze nasz…,
Zdrowaś Maryjo…, Wierzę w Boga…
Na dużych paciorkach (1 raz):
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci
Ciało i Krew,
Duszę i Bóstwo najmilszego
Syna Twojego,
a Pana naszego
Jezusa Chrystusa,
na przebłaganie
za grzechy nasze
i całego świata.
Na małych paciorkach (10 razy):
Dla Jego bolesnej męki
miej miłosierdzie
dla nas i całego świata.
Na zakończenie (3 razy):
Święty Boże, Święty Mocny,
Święty Nieśmiertelny,
zmiłuj się nad nami i nad
całym światem.
(Por. Dz. 476).
Biuletyn 9 (26) 2012
Na terenie Polski wierny, który
odmówi pobożnie Koronkę
do Miłosierdzia Bożego w kaplicy lub
kościele może uzyskać ODPUST
ZUPEŁNY pod zwykłymi warunkami.
35
SKARBIEC MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
„...napisz to dla wielu dusz, które nieraz
się martwią, że nie mają rzeczy materialnych, aby przez nie czynić miłosierdzie.
Jednak o wiele większą zasługę ma
miłosierdzie ducha, na które nie potrzeba mieć ani pozwolenia, ani spichlerza,
jest ono przystępne dla wszelkiej duszy.
Jeżeli dusza nie czyni miłosierdzia w
jakikolwiek sposób nie dostąpi miłosierdzia mojego w dzień sądu. O, gdyby
dusze umiały gromadzić sobie skarby
wieczne, nie byłyby sądzone - uprzedza-
Modlitwa zawierzenia
Jezusowi Miłosiernemu
Jezu Najmiłosierniejszy,
mój Panie i Zbawicielu.
Wobec nieba i ziemi, świadom(a) swojej
nędzy, grzeszności i niewystarczalności,
oddaję się dziś zupełnie i całkowicie,
świadomie i dobrowolnie
Twemu Nieskończonemu Miłosierdziu.
Ufając Twojej Miłosiernej Miłości wyrzekam się na zawsze i całkowicie:
- zła i tego co do zła prowadzi
- demonów i wszelkich ich spraw i pokus
- świata i wszystkiego czym usiłuje mnie
pociągać i zniewalać
- siebie i wszystkiego co buduje i zaspokaja mój egoizm i pychę.
Oddaję się Tobie Jezu, Najmiłosierniejszy Zbawicielu, jako jedynemu mojemu
Bogu i Panu, /jedynej miłości, pragnieniu i celowi mojego życia. Z całą pokorą,
Biuletyn 9 (26) 2012
jąc sądy moje miłosierdziem” (Dz. 1317).
„Miłosierdzie masz okazywać bliźnim
zawsze i wszędzie, nie możesz się
od tego usunąć ani wymówić, ani
uniewinnić.
Podaję ci trzy sposoby czynienia
miłosierdzia bliźnim: pierwszy - czyn,
drugi - słowo, trzeci - modlitwa; w tych
trzech stopniach zawiera się pełnia
miłosierdzia i jest niezbitym dowodem
miłości ku mnie. W ten sposób dusza
wysławia i oddaje cześć miłosierdziu
mojemu” (Dz. 742).
ufnością i uległością wobec Twojej Najmiłosierniejszej Woli oddaję Ci siebie:
- moje ciało, duszę i ducha
- całą moją istotę
- życie w czasie i w wieczności
- przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
- rozum, uczucia i pragnienia
- wszelkie zmysły, władze i prawa
- wolę i wolność moją
- wszystko czym jestem, co posiadam
i co mnie stanowi.
Nie zostawiam sobie nic
wszystko oddaję Twojej Świętej Woli
przez ręce Niepokalanej Matki
Miłosierdzia.
Rozporządzaj mną jak chcesz,
według Twojego Miłosierdzia.
Broń mnie i posługuj się mną
jako swoją wyłączną i całkowitą
własnością,
Jezu, ufam Tobie!
Amen.
Niepokalana Matko Jezusa
i Matko moja – Maryjo,
Królowo Polski!
Biorąc za wzór Błogosławionego
Jana Pawła II mówię dziś:
cały(a) jestem Twój(a).
Twojemu Niepokalanemu
Sercu zawierzam całego(ą)
siebie, wszystko czym jestem;
mój umysł, serce, wolę, ciało,
zmysły, emocje, pamięć,
zranienia, słabości, moją
przeszłość od chwili poczęcia,
teraźniejszość i przyszłość
wraz ze śmiercią cielesną –
każdy mój krok, czyn,
słowo i myśl.
Twojemu Niepokalanemu
Sercu zawierzam także moją
rodzinę i wszystko co
posiadam. Tobie oddaję
wszystkie moje prace,
modlitwy i cierpienia.
Ty, Najlepsza Matko chroń
mnie i moich bliskich od Złego.
Upraszaj nam łaski potrzebne
do przemiany i uzdrowienia.
Prowadź po drogach życia
i posługuj się nami
do budowania Królestwa Twojego Syna
Jezusa Chrystusa – jedynego Zbawiciela
świata, od którego pochodzi wszelkie dobro,
prawda i życie. Amen
Pod Twoją obronę…
Imprimatur - bp Jan Wątroba, Częstochowa 2.10.2008 (L.dz.807)
38
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
z duchowieństwem Rzymu, 18 lutego 2010
r.). «Ogród Oliwny jest (...) także miejscem,
z którego wstąpił On do Ojca, jest zatem
miejscem odkupienia (...). To podwójne misterium Góry Oliwnej jest również wiecznie
‚żywe’ w sakramentalnych olejach Kościoła
(...), olej jest znakiem dobroci Boga, która
nas dotyka» (Homilia podczas Mszy św.
Krzyżma, 1 kwietnia 2010 r.). W namaszczeniu chorych olej - materia sakramentu - jest
nam dany «jako Boże lekarstwo - jako lek,
który w tym momencie upewnia nas co do
Jego dobroci, który ma nas umocnić i pocieszyć, ale który jednocześnie, niezależnie
od choroby, kieruje myśl ku ostatecznemu
uzdrowieniu, ku zmartwychwstaniu
(por. Jk 5, 14)» (tamże).
Sakrament ten zasługuje dziś na większą
uwagę zarówno w refleksji teologicznej,
jak w działalności duszpasterskiej wśród
chorych. Wykorzystanie treści modlitwy liturgicznej, które można stosować w różnych
sytuacjach życiowych związanych z chorobą,
a nie tylko u kresu życia (por. Katechizm
Kościoła Katolickiego, 1514) sprawia, że
namaszczenie chorych nie powinno być
uważane za sakrament jakby mniej ważny od
innych. Otoczenie chorych uwagą i opieką
duszpasterską jest z jednej strony znakiem
czułości Boga dla cierpiących, a z drugiej
przynosi duchową korzyść również kapłanom i całej wspólnocie chrześcijańskiej,
ponieważ wszystko to, co czyni się najmniejszemu z braci, czyni się samemu
Chrystusowi (por. Mt 25, 40).
4. O «sakramentach uzdrowienia»
św. Augustyn mówi: Bóg «leczy wszystkie
twoje słabości. Zostaną uleczone wszelkie
twoje słabości, nie lękaj się. (...) Pozwól
tylko dać się uleczyć, nie odtrącaj Jego
ręki» (Objaśnienie Psalmu 102, 5 [tłum.
Jan Sulowski]: PL 36, 1319-1320). Są to
cenne narzędzia Bożej łaski, które pomagają
choremu w coraz pełniejszym upodobnieniu
się do tajemnicy śmierci i zmartwychwstania
Chrystusa. Mówiąc o tych dwóch sakramentach, chciałbym podkreślić także znaczenie
Eucharystii. Gdy zostaje ona przyjęta w choBiuletyn 9 (26) 2012
robie, w nadzwyczajny sposób przyczynia się
do tej przemiany, włączając osobę, która karmi się Ciałem i Krwią Jezusa, w ofiarę, którą
On złożył Ojcu z samego siebie dla zbawienia wszystkich. Cała wspólnota kościelna, a
szczególnie wspólnoty parafialne powinny
starać się zapewnić możliwość częstego
przystępowania do komunii sakramentalnej
osobom, które z powodów zdrowotnych lub
ze względu na wiek nie mogą odwiedzać
miejsc kultu. W ten sposób tym braciom
i siostrom zostaje dana możliwość umocnienia więzi z Chrystusem ukrzyżowanym
i zmartwychwstałym poprzez uczestniczenie,
dzięki ofierze własnego życia, złożonej z miłości do Chrystusa, w misji Kościoła. W tej
perspektywie ważne jest, by kapłani, którzy
pełnią swoją delikatną posługę
w szpitalach, w klinikach i w domach
chorych, czuli się prawdziwymi «‚sługami
chorych’, znakiem i narzędziem, poprzez
które współczucie Chrystusa musi dotrzeć
do każdego człowieka dotkniętego cierpieniem» (por. Orędzie na XVIII Światowy
Dzień Chorego, 22 listopada 2009 r.).
Upodobnienie do paschalnej tajemnicy
Chrystusa, dokonujące się również przez
praktykowanie duchowej komunii, nabiera
szczególnego znaczenia, kiedy Eucharystia
zostaje udzielona i przyjęta jako wiatyk.
W tym momencie życia w sposób jeszcze
wyraźniejszy brzmią słowa Pana: «Kto
spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma
życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu
ostatecznym» (J 6, 54). Eucharystia bowiem
- zwłaszcza jako wiatyk - jest, zgodnie z definicją św. Ignacego z Antiochii, - «lekarstwem
nieśmiertelności, antidotum na śmierć»
(List do Efezjan, 20: PG 5, 661), sakramentem przejścia ze śmierci do życia, z tego
świata do Ojca, który czeka na wszystkich
w niebieskiej Jerozolimie.
5. Temat tego Orędzia na XX Światowy
Dzień Chorego: «Wstań, idź, twoja wiara cię
uzdrowiła», nawiązuje również do bliskiego
już Roku Wiary, który rozpocznie się 11
października 2012 r. i będzie pomyślną
i cenną okazją do odkrywania na nowo siły
27
i piękna wiary, by zgłębić jej treść i dawać
o niej świadectwo w życiu codziennym (por.
List apost. Porta fidei, 11 października 2011
r.). Pragnę zachęcić chorych i cierpiących,
aby znajdowali zawsze bezpieczną kotwicę
w wierze, która karmi się słuchaniem Słowa
Bożego, osobistą modlitwą i sakramentami,
podczas gdy pasterzy zapraszam, aby byli
zawsze gotowi do ich udzielania chorym.
Niech kapłani na wzór Dobrego Pasterza
jako przewodnicy powierzonej im owczarni,
będą pełni radości, opiekuńczy wobec osób
najsłabszych, ubogich, grzeszników i ukazują
nieskończone miłosierdzie Boga napawającymi otuchą słowami nadziei (por. św.
Augustyn, Epistola 95, 1: PL 33, 351-352).
Tym, którzy pracują w służbie zdrowia, jak
również rodzinom, które widzą w swoich
bliskich cierpiące oblicze Pana Jezusa, jeszcze raz dziękuję w imieniu własnym i całego
Kościoła, że poprzez fachowe umiejętności
i milczącą obecność, niejednokrotnie nawet
bez wymawiania imienia Chrystusa, w konkretny sposób świadczą o Chrystusie
(por. Homilia podczas Mszy św. Krzyżma,
21 kwietnia 2011 r.).
JEZUS UZDRAWIA
W WEJHEROWIE
Do Maryi, Matki Miłosierdzia i Uzdrowienia
Chorych, wznosimy nasze ufne spojrzenie
i naszą modlitwę; niech Jej macierzyńskie
współczucie, którego doznawała, stojąc obok
Syna umierającego na krzyżu, otacza
i wspiera wiarę i nadzieję każdej osoby
chorej i cierpiącej w procesie leczenia ran
duszy i ciała.
W naszym Sanktuarium dniem modlitwy za
chorych i cierpiących jest 11 dzień każdego
miesiąca. Związane jest to z liturgicznym
wspomnieniem NMP z Lourdes, które przypada 11 lutego. Właśnie w to wspomnienie,
w 1987r., czciciele Matki Bożej Wejherowskiej złożyli prośbę na ręce ówczesnego
kustosza o podjęcie starań o koronację
Cudownego Obrazu. Od tego roku 11 dzień
każdego miesiąca stał się takim szczególnym
dniem poświęconym Pani Wejherowskiej.
Dopiero, kiedy oficjalnie zaczęto używać
tytułu Uzdrowienia Chorych na duszy i na
ciele w 1996r., Msze św. sprawowane przed
Cudownym Obrazem każdego 11 dnia miesiąca stały się mszami o uzdrowienie. W tym
bowiem dniu na Eucharystii gromadzą się
ludzie chorzy, cierpiący duchowo i fizycznie,
ich najbliżsi oraz opiekunowie. Natomiast
dla tych, którzy z powodu choroby nie mogą
przybyć do sanktuarium, nabożeństwo jest
transmitowane przez TV Kablową Chopin
Wszystkich zapewniam o pamięci
w modlitwie i udzielam każdemu
specjalnego Błogosławieństwa
Apostolskiego
Watykan, 20 listopada 2011,
uroczystość Jezusa Chrystusa,
Króla Wszechświata.
Benedictus PP XVI
28
Z O. TYBERIUSZEM NITKIEWICZEM OFM
KUSTOSZEM SANKTUARIUM MATKI
BOŻEJ WEJHEROWSKIEJ UZDROWIENIA
CHORYCH NA DUSZY I NA CIELE
ROZMAWIA MONIKA WALCZAK
Sanktuarium Matki Bożej Wejherowskiej
Od jak dawna Msze św. z modlitwą
o uzdrowienie duszy i ciała są odprawiane w Wejherowskim Sanktuarium?
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
na cały powiat wejherowski i pucki.
Warto w tym miejscu również powiedzieć
o archidiecezjalnych obchodach dnia
chorego, które odbywały się, dzięki życzliwości Ks. Abpa Tadeusza Gocłowskiego w
Wejherowie od 2000r. Chorzy mają również
swój odpust, który obchodzimy na kalwaryjskich wzgórzach w pierwszą niedzielę lipca.
Tym uroczystościom przewodniczy zawsze
ks. biskup.
I jeszcze jedną rzecz należy tu powiedzieć.
To trwająca od 2002r. do dzisiaj wielka
modlitwa różańcowa w intencjach, które
zostawiają pielgrzymi na kartkach przy
Cudownym Obrazie. Codziennie odmawiany jest u nas cały różaniec. Chorzy
mogą uczestniczyć w nim również poprzez
telewizyjną transmisję. To właśnie chorzy
rozpoczęli „szturm na niebo” w dniu śmierci
Jana Pawła II proszą o Jego rychłą beatyfikację. Dziś cieszymy się, od dwóch miesięcy,
duchową obecnością Jana Pawła II w relikwii
krwi, jaką ofiarował naszemu Sanktuarium
Ks. Kard. Stanisław Dziwisz.
z 2008r. nazywane Sanktuarium Pasyjno –
Maryjnym.
Z woli założyciela miasta i fundatora kościołów oraz Kalwarii, Jakuba Wejhera, sanktuarium zostało powierzone nam, duchowym
synom św. Franciszka z Asyżu. Dlatego można chyba tak powiedzieć, że kult maryjny w
Wejherowie wzrastał dzięki wzmożonej czci
maryjnej, pielęgnowanej w duchu franciszkańskim. Zachowały się dokumenty, według
których papież Pius IX udzielił w 1862r. odpustu zupełnego w czasie świąt maryjnych.
Widoczny jest on także w modlitewnikach
wejherowskich, tzw. kalwaryjkach. Ta pobożność została przerwana przez zaborcę, który
w czasie tzw. kulturkampfu dokonał kasaty
wejherowskiego konwentu. Franciszkanie
powrócili do Wejherowa dopiero po II wojnie światowej (1946r.) Nadchodzi czas, aby
odnowić dawny kult Matki Bożej, o którym
słyszeliście od swoich przodków, że tutaj
w Wejherowie był on zawsze żywy – mówił
jeden z wielkich czcicieli Maryi o. Salwator
Augustyniak.
Od kiedy w tutejszym Sanktuarium
zrodził się kult Matki Bożej
Wejherowskiej?
Kult Wejherowskiej Pani trwa, można tak
powiedzieć, od samego początku istnienia
Sanktuarium, a więc od II poł. XVII wieku.
Proszę sobie wyobrazić, że w cztery lata po
zbudowaniu kościoła, a więc w 1654r., zalecenie wizytacyjne zawiera umieszczenie w
bocznym ołtarzu obrazu przedstawiającego
Maryję z Dzieciątkiem. Zatem pielgrzymi,
którzy przychodzili na kalwaryjskie wzgórza,
aby rozpamiętywać Bożą Mękę, kierując najpierw swe kroki do naszej świątyni (pierwszej kalwaryjskiej kaplicy, jak ją często nazywamy) najpierw szli do Matki… Tak zresztą
jest do dzisiaj. Tak, jak Maryja była obecna
pod krzyżem swego Syna, tak również tu
w Wejherowie nie mogło być inaczej. Stąd
zapewne nasze Sanktuarium jest oficjalnie,
dekretem Ks. Abpa Tadeusza Gocłowskiego
Biuletyn 9 (26) 2012
Koronacja Cudownego Obrazu. Sopot 1999 r.
Wyrazem tej wielkiej czci do Madonny
Wejherowskiej była koronacja Cudownego
Obrazu, której dokonał bł. Jan Paweł II w
Sopocie podczas kolejnej pielgrzymki do
Ojczyzny w 1999r. Jest jedynym na Kaszubach koronowanym przez samego papieża.
Oficjalnym tytułem Pani Wejherowskiej jest
wezwanie Uzdrowienie Chorych na duszy
29
Tak. Są takie przypadki. Świadczą o tym
liczne wota, umieszczone na ścianie
kościoła. Wiele z nich zostaje jednak
nieznanych. Wiemy o nich z intencji, jakie
są składane przy ołtarzu Cudownego
Obrazu. Warto tu powiedzieć, iż w ciągu
miesiąca takich próśb i podziękowań
kierowanych do nas bezpośrednio, czy też za
pośrednictwem poczty tradycyjnej lub
elektronicznej napływa ok. 600. Kierowane
są nie tylko z okolicznych miejscowości, ale
także z najdalszych zakątków Polski czy
nawet świata. Ktoś prosi o zdrowie,
o potomstwo, o życie w trzeźwości, a potem
zauważam, że ten sam charakter pisma pojawia się w intencjach dziękczynnych..
Są jednak i takie uzdrowienia, które znamy.
To cud! Taka wiadomość trafia do nas w
październiku 2006r. Prośba, o to, aby dziecko urodziło się zdrowe, wbrew badaniom
lekarskim i postawionej diagnozie, zostaje
wysłuchana. Dziewczynka miała urodzić się
ze skróconymi kończynami dolnymi i górnymi oraz z wadą serca. Lekarze nawet rozważali wywołanie porodu wcześniej. Gabrysia
przyszła na świat 11 X. Jesteśmy świadkami
cudu w naszej rodzinie! Naprawdę… inaczej
się tego nie da nazwać skoro od samego
początku aż do rozwiązania wszystko było
pod znakiem zapytania. Niektórzy lekarze
przekreślili ciążę i mówili takie rzeczy, a tu
proszę: jeszcze raz powtarzam, że to cud!
Dziękuję Bogu za ten dar!
Maryjo proszę pomóż mi pójść i pojednać
się z Twoim Synem – to prośba 70 –letniego mężczyzny o dobrą spowiedź, pierwszą
po I Komunii św. A później świadectwo za
wysłuchaną prośbę i pomoc w przeżyciu tej
spowiedzi.
Proszę o modlitwę za wstawiennictwem
Matki Bożej Wejherowskiej o zdrowie dla
mojego męża, który choruje na nowotwór
i o dar potomstwa dla mojej córki… Pan zabrał życie i Pan dał życie – brzmi odpowiedź
w liście po przeszło półrocznej modlitwie.
Dziękuję Tobie Boże, przez wstawiennictwo
Matki Bożej z Wejherowa za życie mojego
męża, który zmarł, ale córka jadąc na pogrzeb swojego taty jechała już w ciąży. Dziś
cieszymy się nowym życiem w naszej rodzinie, życiem wnuczki, która nazywa się Maja.
Maja jest pierwszym dzieckiem po prawie 20
latach małżeństwa.
Uczestniczyłem w mszy papieskiej w Sopocie, kiedy w samym momencie koronacji coś
we mnie pękło. Muszę pójść do spowiedzi.
Nie byłem u niej jakieś… Sam nie pamiętam
30
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
i ciele. Zapewne ten tytuł jak i liczne
przypadki uzdrowień cielesnych stały się
powodem dla nowego określenia Wejherowa,
jako kaszubskiego Lourdes.
Kult Madonny Wejherowskiej daje się
zauważyć również w poezji i w pieśniach
komponowanych ku Jej czci. W wystawach
i kopiach zabieranych przez naszych rodaków, którzy na co dzień mieszkają poza
granicami naszej Ojczyzny. Chciałbym tu
przytoczyć wypowiedź śp. o. Piusa Turbańskiego – tłumacza kroniki klasztornej, który
mówił: Maryja Niepokalana z Dzieciątkiem
na ręce jest tu dziwnie bliska i żywa, jakby
chciała za chwilę zejść z ołtarza i wejść między lud w kościele zgromadzony, by razem
z nim dzielić dole i niedolę, jakby miała dać
Dziecię pierwszej z rzędu kobiecie i sama
złożyć ręce do modlitwy, i wspólnie do Ojca
Niebieskiego zanosić modły.
To tak pokrótce o kulcie…
Czy znane są przypadki uzdrowień za
przyczyną Matki Bożej Wejherowskiej?
Cudowny Obraz Matki Bożej Wejherowskiej
ile lat temu. Do spowiedzi pójdę w kościele,
skąd jest ten Obraz. Tak rozpoczyna się
świadectwo pewnego mężczyzny, który pół
roku po koronacji przyjechał do Wejherowa,
aby się wyspowiadać.
Musiałem przejść kalwaryjską drogę
i spojrzeć w Twoje oczy Maryjo, aby zrozumieć jak wielkim głupcem byłem sięgając do
kieliszka dzień po dniu. Musiałem pić, coraz
więcej pić. Pięć lat temu byłem z rodziną na
wakacjach na morzem. Wracając do domu,
jechałem przez Wejherowo, nie wiedziałem,
że jest tu takie szczególne miejsce, wybrane
przez Boga. Jechałem na wariata. Jechałem szybciej, aby szybciej być w domu i…
się napić. Na siedzeniu z tyłu samochodu
siedziały moje dzieci: kilkuletnie i kilkumiesięczne. Dziś rozumiem, jak wielkie to było
niebezpieczeństwo, nieodpowiedzialność.
Zrozumiałem to dzisiaj, będąc w Wejherowie
i dziękuję Ci Boże, że od ponad pół roku nie
piję.
Takich przypadków jest wiele. My prosimy,
i pozostawiamy to Panu Bogu… Ktokolwiek
zwraca się do nas z prośbą o modlitwę,
zawsze otrzymuje taką samą odpowiedź: będziemy się modlić, a dalej to Pan Bóg będzie
wiedział…
o swoje własne słabości. Powodem również
jest brak zrozumienia u rodziców, czy też
brak akceptacji u rówieśników. Jakże wiele
dzisiaj dzieci nie mając należytego przykładu, pomocy i oparcia w rodzinie, szuka
kontaktu z innymi i często w nieodpowiedniej zabawie traci swój czas.
Również swoisty wyścig szczurów i płytka
duchowość związana z wróżbiarstwem, czy
astrologią wciąga człowieka w zwariowany
świat. Świat bez Boga, bez zasad.
Uważam, że pomocą dla potrzebujących
duchowego uzdrowienia, noszących w sobie
zranienia, lęki jest dobrze odprawiona spowiedź. A więc potrzeba tutaj dobrego przygotowania do spowiedzi: rachunku sumienia,
żalu za grzechy, mocnego postanowienia
poprawy i szczerej spowiedzi. Widzimy, że
są to warunki dobrej spowiedzi, których
uczyliśmy się przed pierwszą spowiedzią,
a częstokroć później w codzienności zatraciliśmy. Warto dać sobie czas na taką dobrą
spowiedź (nie w świątecznym „konkursie
spowiedziowym”). Radziłbym również
poszukać kapłana, który miałby czas na
szczery dialog, także poza sakramentem.
Poszukać kierownika duchowego.
Jakie są współcześnie najczęstsze
przyczyny zranień? Co Ojciec radziłby
osobom potrzebującym uzdrowienia
duchowego, noszącym w sobie
zranienia, lęki, cierpiącym duchowo?
Czy życie w grzechu może być
przyczyną cierpień duchowych?
Czym właściwie jest grzech?
Każdy grzech to nieuporządkowane odniesienie do Pana Boga czy drugiego człowieka.
Myślę, że nie potrzeba tutaj udowadniać,
iż każdy grzech jest przyczyną duchowych
cierpień. Sami wiemy ile mamy w sobie
satysfakcji, kiedy uda się nam przezwyciężyć
pokusę, naszą ludzką słabość. Kłania się
tutaj ewangeliczny syn, o którym opowiada
Jezus. W porywie swego charakteru odpowiada, nie pójdę, nie zrobię, ale po refleksji
idzie i wypełnia wolę ojca. W takim małym
zwycięstwie rodzi się świadomość mojej
wielkiej godności. Ostatnio czytałem, że
wielkim lekarstwem dla dzisiejszego społeczeństwa byłoby uzdrowienie kobiet, które
będąc matkami, babciami powinny wpajać
Dzisiejsze czasy, a szczególnie brak tak zwanej tradycyjnej, wielopokoleniowej rodziny
staje się powodem, że wielu ludzi starszych,
chorych – spychanych jest na margines.
Czują się niepotrzebni, zbędni. Wielu ludzi
w średnim wieku traci pracę, zajęcie. Traci
rację bytu nie mogąc często powiązać końca
z końcem. Do tego dochodzą przeróżne
stany psychiczne. Pewnie wielokrotnie
wypływające także z duchowego bałaganu,
nieuporządkowanego życia moralnego,
czy też choroby dla wielu np. alkoholowej.
Wielu młodych ludzi pobierających „nauki”
z Internetu czy z telewizji gubi się potykając
Biuletyn 9 (26) 2012
31
i wychowywać do życia w stanie łaski.
Kogo Ojciec zaprosiłby na Msze św.
z modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała
do Wejherowskiego Sanktuarium?
Do wspólnej modlitwy w domu Matki u stóp
kalwaryjskich wzgórz zapraszam wszystkich… Każdy z nas potrzebuje modlitwy.
Każdy z nas wie, że u Mamy jest najlepiej…
Ona przecież każdego z nas zna i każdego
rozumie… i sercem nas ogarnia… Ona wreszcie uczy nas bezwarunkowego zawierzenia,
tak jak w Kanie. Niech zakończy moją myśl
wiersz innego z moich współbraci, śp.o.
Gaudentego Kustusza (wejherowianina) –
Ten obraz milionami spojrzeń pielgrzymów
dotknięty, Maryję pozdrawiających w drodze
do Tego, który Święty. W tym obrazie przez
wieki zastygły szepty i westchnienia dopraszających się tutaj niebiańskiego mienia.
Odsłonięte ucho Maryi ważną prawdę przypomina, ze wiara, konieczna do zbawienia,
od słuchania się zaczyna
Mam jedną siostrę i właśnie jej dotyczy to
zdarzenie. Ania, bo tak ma na imię, od czternastu lat mieszka poza granicami naszego
kraju. Zawsze była zdrową i wesołą osobą.
W wieku 36 lat zdecydowała się urodzić
dziecko. Gdy zaszła w ciążę, lekarze ostrzegali ją, że dziecko urodzi się kalekie.
Bez względu na to Ania zdecydowała się urodzić. W ogóle nie brała pod uwagę możliwości usunięcia ciąży. Alinka przyszła na świat
w kwietniu 1998r., ważyła 4,6 kg i, wbrew
opiniom lekarzy, zdrowo się rozwijała.
Kłopoty zdrowotne zaczęły natomiast nękać
moją siostrę. Długo po porodzie nie mogła
odzyskać sił. Było już tak źle, że nasza
mama pojechała, aby jej pomóc, gdyż Ania
nie była w stanie wykonać przy dziecku
najprostszych czynności. Lekarze uspokajali
i zapewniali, że z czasem wszystko wróci do
normy. Tak się jednak nie stało. Ania coraz
bardziej słabła, chudła, ale nie za bardzo
chciała poświęcać swój czas na chodzenie po
lekarzach. Wolała cieszyć się swoją córeczką, tak jak każda mama.
Dziękujemy
Ci Maryjo!
Pani Ola jest młodą, energiczną
i przedsiębiorczą osobą. Razem
z mężem prowadzi prywatną firmę
w jednej z dzielnic Gdańska.
- Gdy naszą rodzinę dotknęła tragedia,
prosiliśmy Matkę Bożą o pomoc i nie
zawiedliśmy się - powiedziała
wzruszona.
Jej rodzina od zawsze związana była
z Sanktuarium Matki Bożej Wejherowskiej.
Okazało się, że nabożeństwo jakim otaczano
w jej domu rodzinnym Maryję miało dla
wszystkich olbrzymie, życiowe znaczenie,
szczególnie dla siostry pani Oli.
Matka Boża Wejherowska
Oto historia, która zdarzyła się w mojej
rodzinie kilka lat temu. – rozpoczęła. –
Sytuacja stała się jednak na tyle niebezpieczna, że nie mogła sama pozostawać w domu,
gdyż słabła i dusiła się. Za namową mamy
i koleżanki zdecydowała się wykonać szczegółowe badania u specjalisty. Jej stan zdrowia okazał się bardzo zły. Tego dnia już ze
szpitala nie wróciła, podejrzewano problemy
z sercem. Po przeprowadzonych w następ-
32
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
nych dniach badaniach zapadła ostateczna
diagnoza - RAK - rak węzłów chłonnych!
Koszmar. Jak to się mogło przytrafić w naszej rodzinie? Co żeśmy zrobili, że nas dotyka takie nieszczęście? Nikt nie potrafił tego
wyjaśnić. Trzeba się było nauczyć z tą myślą
egzystować, bo żyć było coraz trudniej. Czekaliśmy na każdy telefon (ja z ojcem byłam
w kraju, mama z siostrą i małą Alinką za
granicą). Ze strachem podnosiłam słuchawkę, obawiając się nowych wiadomości.
W sierpniu odbyły się chrzciny Alinki,
zostałam jej mamą chrzestną. Pojechałam
pełna obaw, jaką zastanę sytuację. Ania była
w szpitalu, w stanie bardzo ciężkim. Na
pytanie, jakie są szanse jej powrotu do zdrowia, lekarze odpowiedzieli, żebyśmy zaczęli
się modlić... Uczestnictwo Ani w niedzielnej
ceremonii stało pod wielkim znakiem zapytania. Jednak Pan Bóg pozwolił jej być w
kościele. Wprawdzie z maską, bo każda bakteria mogła spowodować nieszczęście, i tylko
na tę krótką chwilę, ale marzenie młodej
mamy się spełniło. Alinka została ochrzczona. Następnego dnia zgoliliśmy siostrze
włosy, bo same wypadały po chemioterapii.
Walka z chorobą trwała. Ania w tym czasie
przeżywała ciężkie chwile, kryzysy. Sił do
życia dodawała jej córeczka, która, mimo
że mała, mówiła jej po dziecinnemu: Dam
siłę! Dam siłę! i przytulała się do Ani, jakby
czując, że jej mamie potrzeba słów pociechy.
W tym samym czasie kiedy lekarze walczyli
o zdrowie mojej siostry, modliliśmy się gorąco o opiekę nad nią i jej córeczką Alinką.
Jesteśmy z Wejherowa, z miasta w którym
szczególną czcią obdarza się Matkę Bożą
Wejherowską - Uzdrowicielkę na Duszy
i na Ciele. Jedenasty dzień każdego miesiąca
poświęcony jest czci Matki Bożej Wejherowskiej. Tego dnia w kościele klasztornym OO.
Franciszkanów odprawiane są Msze święte
zbiorowe, za wstawiennictwem Matki Bożej
Wejherowskiej, za tych którzy są za granicą
i za chorych.
Przed słynącym z cudownych łask wizerunkiem Matki Bożej, ojciec błagał Maryję
o zdrowie dla chorej córki. Złożył też obietnicę, że pomimo wielu przebytych chorób
Biuletyn 9 (26) 2012
i operacji (porusza się za pomocą dwóch
kul), na ile mu zdrowie pozwoli, będzie
przez całe życie, co miesiąc, uczestniczył we
Mszy świętej w Wejherowskim Sanktuarium.
Od czasu choroby Ani nie opuścił ani jednego nabożeństwa, zawsze pamięta i modli się
za córkę i wnuczkę.
W tym trudnym dla całej rodziny okresie
miłą niespodziankę zrobił nam znajomy zakonnik, który tego roku (1998) chodził u nas
po kolędzie, chociaż nie był z naszej parafii.
Zainteresował się sytuacją Ani. Zadeklarował, iż odprawi w jej intencji Mszę świętą
w swojej parafii. Miało to dla nas duże
znaczenie. Gdy przeżywa się taką tragedię,
gest dobroci od innego człowieka sprawia, że
w serce wstępuje nowa nadzieja.
Ponieważ chcieliśmy z ojcem duchowo
połączyć się w modlitwie z tym zakonnikiem, dlatego udaliśmy się w wyznaczonym
dniu do naszego kościoła. Jakież było nasze
zdziwienie, kiedy ksiądz proboszcz osobiście modlił się za naszą Anię i jej pociechę.
Okazało się, że nasz znajomy zakonnik
zamówił również drugą Mszę świętą za Anię
w naszym kościele, lecz nie powiadomił nas
o tym. Jaki to niesamowity zbieg okoliczności, że poszliśmy do kościoła akurat na Mszę
świętą w intencji mojej siostry. Odebraliśmy
to jako znak od Maryi, że Ania wyzdrowieje.
Tak też się stało.
Po około roku zabiegów, chemii, naświetlań
siostra zaczęła wracać do zdrowia. Stopniowo stawała się coraz silniejsza i sami lekarze
zdziwieni byli jej stanem. Większość zaatakowanych przez raka okolic nie pozostawiała
żadnych śladów, z dnia na dzień było coraz
lepiej. Mama mogła nawet wrócić do domu.
Ania zdrowiała.
Jesteśmy przekonani, że siostra jest pod
szczególną opieką Matki Bożej. Wiele razy
pielgrzymowała pieszo na Jasną Górę: ze
Swarzewa (ponad 600 km) oraz z Torunia.
Wierzymy, że to co się stało i trwa nadal,
jest dziełem niezwykłym, a Ania i Alinka
są obdarzane szczególnymi łaskami Matki
Bożej
Wysłuchała Monika Walczak
33
Przygotowanie
do życia
w rodzinie
Przygotowanie do życia w rodzinie
zaczyna się od najwcześniejszych chwil
życia dziecka. Pierwszą i podstawową
sprawą jest ukształtowanie prawidłowej osobowości dziecka, w tym
wyrobienie jego religijności.
dr Aleksandra Pawlik - lekarz, etyk
W tym celu konieczne są prawidłowe
kontakty uczuciowe w rodzinie, w której
wzrasta mały człowiek. Kształtowanie
religijności to kształtowanie prawidłowego
pojęcia Boga, które dziecko wyrabia sobie
w oparciu o doświadczenie płynące z kontaktów emocjonalnych rodziców. Odniesienie
matki i ojca do dziecka jest przenoszone
na jego odniesienie do Boga. Ktoś, kto ma
odczucie bliskości matki, będzie również
rozumiał bliskość Boga. Ufność w stosunku
do rodziców, jako odpowiedź na ich miłość
i troskę, przenosi na ufność wobec Boga.
Z takich rodzin, w których miłość jest strzeżona, okazywana i przekazywana rekrutują
się przyszłe dobre małżeństwa, a także
kandydaci do stanu duchownego, zdolni do
poświęcenia się dla innych. Tylko w oparciu
o takie fundamenty, możemy przekazywać
wartości konieczne do przygotowania
dziecka do dorosłego życia.
34
Podstawową sprawą jest przekazanie szacunku do wartości, jaką jest czystość.
Nie chodzi tu jednak tylko o czystość
przedmałżeńską, ale także o czystość w małżeństwie, aby było ono udanym związkiem
kochających się osób.
Bł. Papież Jan Paweł II, w czasie swojej pielgrzymki do Ojczyzny mówił: „Cywilizacja
śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną
z metod tego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą
określamy cnotą czystości. Jest to zjawisko
szczególnie groźne, gdy celem ataku stają się
wrażliwe sumienia dzieci i młodzieży.
Cywilizacja, która w ten sposób rani lub
nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci,
bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej
miłości. (…) Wychowanie do czystości jest
jednym z wielkich zadań ewangelizacyjnych,
jakie stoją obecnie przed nami.” (Sandomierz 1999).
W dzisiejszych czasach w mass mediach wiele mówi się o stosowaniu prezerwatywy dla
uchronienia się przed AIDS, a jednocześnie
tak mało propaguje się czystość przedmałżeńską (oraz czystość w małżeństwie), jako
najbezpieczniejszą metodę ustrzeżenia się
przed tą chorobą. Wmawia się społeczeństwu, że seks to rzecz naturalna, jeśli więc
tylko masz ochotę, to czemu nie…
A co najdziwniejsze, wstrzemięźliwość
przedstawiana jest jako coś szkodliwego dla
zdrowia. W młodzieżowych czasopismach
podawane są metody na odchudzanie przez
stosowanie współżycia, obliczane są wartości
zużytych kalorii podczas erotycznego
pocałunku itp.
A przecież Bóg jest kochającym nas Ojcem
i jeśli nam czegoś zakazuje ( lub coś nakazuje), czyni to wyłącznie w trosce o nasze
dobro, i to takie dobro, które służy dobru w
sensie najszerszym, a więc przede wszystkim
dobru naszej duszy, ale też psychice i zdrowiu somatycznemu. Ważne jest by to dobrze
zrozumieć, by to zrozumieli młodzi ludzie,
przygotowujący się do małżeństwa.
Wracając więc do problemu czystości,
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
musimy zdać sobie sprawę, że nie jest to
zagadnienie dotyczące jedynie okresu przedmałżeńskiego. Czystość przedmałżeńska jest
ogromną wartością, można ją też rozumieć
jako przygotowanie do czystości w małżeństwie. Konieczność opanowania seksualnych
zachowań jest przecież w małżeństwie
bardzo ważna i potrzebna.
Są przecież takie okresy w życiu małżeńskim, w czasie których oboje małżonkowie,
zachowując wierność sobie, nie mogą okazać
sobie miłości przez zbliżenie seksualne ciał.
Wymaga to opanowania, silnej woli, a jeśli
jej brakuje, wierność małżeńska staje się nie
do zniesienia. Wśród powodów, które wymagają od małżonków wstrzemięźliwości seksualnej wymienić można chociażby chorobę
jednego ze współmałżonków. Ważną sprawą
jest także wstrzemięźliwość we współżyciu
dla właściwego kierowanie płodnością czyli
tzw. „naturalne planowanie rodziny”.
Co to jest naturalne planowanie rodziny?
Bł. Jan Paweł II podkreślał niejednokrotnie,
że godność dziecka jest tak wielka, iż nie
może ono poczynać się w atmosferze lęku
przed ciążą, a więc lęku przed jego pojawieniem się na świecie. Dlatego zwracał uwagę
na wartość „mowy ciała”, dzięki której małżonkowie mogą – kierując się rozumem – podejmować współżycie małżeńskie w sposób
odpowiedzialny, bez lęku i „niespodzianek”.
Co to jest „mowa ciała”? Jest to zespół objawów, łatwych do określenia przez kobietę,
a wskazujących na to, czy w jej organizmie
- w danym okresie cyklu miesięcznego –
istnieją warunki na poczęcie się dziecka, czy
też nie. Są to tzw. objawy płodności i niepłodności, które - jak wiemy - pojawiają się
cyklicznie, zgodnie z cyklicznymi zmianami
fizjologicznymi jej organizmu. Z tego jasno
wynika, że współżycie w dniach największej
płodności daje największe prawdopodobieństwo pojawienia się dziecka, a współżycie
w dniach niepłodnych nie daje takiej możliwości w ogóle.
Najprostszym objawem, łatwym do zaobserwowania, jest pojawienie się śluzu płodnego
w drogach rodnych. Śluz ten można zauważyć na papierze toaletowym, podczas zwyBiuletyn 9 (26) 2012
kłego używania go po oddaniu moczu. Temu
zjawisku towarzyszy też uczucie wilgotności w drogach rodnych, a pojawia się ono
zwykle kilka dni po ustąpieniu miesiączki.
Obecność płodnego śluzu poprzedza dzień,
w którym dojrzała komórka jajowa, zdolna
do tego, by być zapłodnioną (jajeczkowanie),
pojawi się w organizmie kobiety. Komórka
taka żyje tylko jedną dobę, a jeśli nie jest zapłodniona przez plemniki, umiera. Ta doba
jest najważniejsza do poczęcia się dziecka,
lecz o początku dni płodnych mówimy
wówczas, gdy pojawi się charakterystyczny
śluz płodny, mimo, że śluz ten pojawia się na
kilka dni wcześniej, niż dzień jajeczkowania.
Właściwości śluzu płodnego pozwalają na
odżywianie plemników, które bez jego obecności żyłyby zaledwie kilkanaście godzin, a
w tym życiodajnym śluzie żyją przez kilka
dni (!). Dzięki temu są w stanie zapłodnić
komórkę jajową nawet po kilku dniach od
podjętego współżycia małżeńskiego.
Dlatego też dniami płodnymi nazywamy te
dni, w czasie których pojawia się charakterystyczny, rozciągliwy, podobny do surowego
białka jaja kurzego, śluz wydobywający się
z dróg rodnych kobiety.
Innym objawem jest temperatura mierzona
wewnątrz ciała, a więc w ustach, odbycie,
lub pochwie. Temperatura ta podwyższa się
o co najmniej 2 kreski na termometrze zaraz
po dniu jajeczkowania. W tym czasie kończy
się objaw śluzu. Tak więc ustąpienie śluzu
płodnego i podwyższenie się temperatury
jest dowodem, że odbyło się jajeczkowanie.
Po trzech pełnych dobach następujących po
jajeczkowaniu przyjmujemy, że zakończył się
okres dni płodnych.
(Niestety, nie można w tak krótkim artykule
opisać dokładnie sposobu obserwowania i interpretowania zjawisk towarzyszących dniom
płodności i niepłodności, dlatego zainteresowanych odsyłam do Internetu, na stronę
www .psnnpr.com, lub www.iner.pl).
Wiele osób prowadzi tego typu obserwacje
i podejmuje współżycie, decydując się i
otwierając świadomie na nowe życie (jeśli
Bóg tak zechce), lub – gdy istnieją ważne
35
powody – rezygnują ze współżycia w dniach
płodnych. Osoby nie przywykłe do panowania nad sobą mają z tym problemy. Jednakże
prawidłowo ukształtowana osobowość
w rodzinnym domu przyszłych małżonków
ułatwia bardzo stosowanie naturalnych metod. Małżonkowie tacy cenią sobie umiejętność określania dni płodnych, podkreślając
korzystny wpływ okresowych przerw w
pożyciu małżeńskim, dzięki którym nie mają
problemu z tzw. znudzeniem seksem
w małżeństwie.
Optymistycznym zjawiskiem, które obserwuję w Poradni Rodzinnej jest to, że coraz
więcej młodych osób interesuje się problematyką naturalnego planowania rodziny.
Niektórzy dużo na ten temat wiedzą, sięgają
po wiadomości z Internetu, korzystając ze
stron, które są zareklamowane przez księdza
w ich parafiach.
Wspomnieć należy o NaProTechnologii,
o której często się dziś mówi. Jest to skrót
od słów: „natural procreative technology”,
czyli „naturalna rozrodcza technologia”.
Jak sama nazwa wskazuje, chodzi o pomoc
w prokreacji z wyłączeniem sztucznych metod w dążeniu do „uzyskania” dziecka; jak
chociażby sztuczna inseminacja, czy metody
in vitro. Pierwszym i podstawowym sposobem przy trudnościach w zajściu w ciążę jest
podjęcie współżycia w okresie największej
płodności, a więc wówczas, gdy pojawi się
wyraźnie śluz płodny, poprzedzając ten
akt małżeński dwutygodniowym okresem
wstrzemięźliwości seksualnej. Już tak prosta
metoda doprowadza bardzo często do
poczęcia. Jeżeli jednak to nie daje rezultatu
należy szukać przyczyny niepłodności. Może
ich być wiele, lecz zawsze chodzi o leczenie
niepłodności, nie zaś sztuczne metody powoływania do życia maleńkiego człowieka.
Zrozumienie zła moralnego tych nienaturalnych metod jest łatwe gdy zrozumie się, że
życie ludzkie ma wartość sakralną a dziecko
nie może być traktowane jak żywa zabawka,
która przecież w końcu po kilkunastu latach
staje się dorosłym człowiekiem. Nie pojawia
36
się na rynku wydawniczym dużo publikacji
o losie dzieci powołanych do życia metodą
in vitro, wiadomo jednak, że u tych osób
występują częściej wady rozwojowe, a długość ich życia w najlepszym wypadku sięga
zaledwie 40 lat.
Na koniec należy przypomnieć, że nie ma
stuprocentowo skutecznej metody leczenia
niepłodności. Zdarzają się małżeństwa, które
mimo wysiłków lekarzy, czy nawet mimo
wejścia w program in vitro, nigdy nie będą
miały dzieci. Ale „niepłodność fizyczna
może dostarczać małżonkom sposobności
do innej, ważnej służby na rzecz życia osoby
ludzkiej, jak na przykład adopcja, różne formy pracy wychowawczej, niesienie pomocy
innym rodzinom czy dzieciom ubogim
i upośledzonym” – jak mówi Jan Paweł II
dr Aleksandra Pawlik
JAK BABCIA
WYMODLIŁA
WNUKI...
Proście a będzie wam dane.
Babcia Szymona ze wzruszeniem spogląda na
swojego wnuczka, którego przyprowadziła na
lekcję religii. Jakie to kochane dziecko, dobre,
grzeczne i spokojne. Jestem wdzięczna Panu
Bogu za niego – mówiąc te słowa ukradkiem
obciera łzę. Zawsze, gdy na niego spoglądam
wiem, że jest bo wymodliłam go u Boga.
To, co wydarzyło się w mojej rodzinie jest potwierdzeniem, że Maryja wysłuchuje naszych
modlitw i wstawia się za nami u Boga, dla
Którego nie ma nic niemożliwego.
Ufność moja była wielka, Matka Boża wysłuchała mojej prośby– rozpoczyna swoją opowieść - córka urodziła syna, a później drugie
dziecko, córkę.
Mimo upływu czterech lat małżeństwa, podejmowanych starań, wizyt u kilku lekarzy coraz
bardziej oddalała się możliwość macierzyńK wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
stwa córki. Wtedy postanowiłam wybrać się
na pielgrzymkę do Fatimy i Lourdes. Intencją
mojego wyjazdu była prośba do Matki Bożej,
aby pozwoliła mojej córce zostać matką.
Ufałam gorąco, że prośba moja zostanie
wysłuchana.
Już w pierwszym etapie podróży miałam psychiczny kryzys, załamanie wynikające z przemęczenia. Na pierwszy nocleg przyjechaliśmy
z trzygodzinnym opóźnieniem, nie czekano
już na nas z posiłkiem. Zakwaterowaliśmy się
około 1.00 w nocy. Do rana nie spałam. Organizator poinformował, iż wobec tego, że 500
km przebyliśmy z tak dużym opóźnieniem,
a jutro czeka nas trasa 700 km – wstajemy
o godz. 5.00, wyjazd jest o godz. 6.00 rano.
Byłam bardzo zestresowana bezsenną nocą
oraz długą trasą jazdy. Bardzo bolała mnie
głowa i źle się czułam. Rano, przed poranną
modlitwą, na stołówce, spuściłam głowę
i z wielką ufnością powiedziałam: Boże, Ty
wszystko możesz, daj mi siłę, bym dotarła do
Twojej Matki - jestem na początku drogi –
mam taką prośbę. Niemoc ustąpiła – natychmiast poczułam się dobrze, normalnie.
To niewiarygodne – a jednak tego doświadczyłam z całą pewnością.
Ufność towarzyszyła mi w tej podróży zawsze:
gdy dotykałam Groty, gdy wpatrywałam się
w postać Matki Bożej Fatimskiej, gdy z całą
rzeszą pielgrzymów szłam z lampionem myśląc, że każdy z nich przybył tu z jakąś swoją
intencją. Pamiętałam słowa: Proście a będzie
wam dane.
Krótko po powrocie z pielgrzymki musiałam
się udać do dentysty, do którego chodziłam
od lat. W poczekalni rozmawiałam z panią,
która przyszła z wnuczką. Ja między innymi
powiedziałam jej, że mam córkę, ale chyba nie
będę babcią, bo córka ma problemy z urodzeniem dziecka. Pani ta poinformowała mnie, że
jej synowa również miała tego typu kłopoty.
Zaleciła mi aby moja córka udała się do
kliniki w Warszawie. Podała adres, nazwisko
lekarza i nawet dni, w których przyjmowane
są pacjentki spoza Warszawy.
Lekarz dentysta, u którego spotkałam tą
panią i otrzymałam wszystkie informacje,
przyjmował we wtorki i czwartki. Był wtorek.
Biuletyn 9 (26) 2012
Po powrocie do domu właśnie w ten wtorek zadzwoniła córka z informacją, że szef
wysyła ją do Warszawy na trzydniowy kurs od
środy. Czy to zbieg okoliczności? We wtorek
dostaję adres lekarza, a w środę istnieje realna
możliwość, szansa, że może coś się zmieni na
lepsze.
Z wiadomych względów rozmowa w gronie
rodziny o dziecku była tematem natury bardzo
delikatnej. Zdecydowałam się podać córce te
dane z zaznaczeniem: O ile uda Ci się tam
dostać, do tej kliniki w Warszawie.
Chętnie dane te odnotowała. Po powrocie
z Warszawy córka poinformowała, że ma wyznaczony termin za trzy tygodnie. Pojechała
na trzy dni.
No i dzięki Bogu i pośrednictwu Matki Bożej
córka za rok urodziła wspaniałego, zdrowego
syna – Szymona.
Wiem, że wymodliłam to dziecko. Szymek
skończył 6 lat. Często się wzruszam, gdy
mówi: Babciu, jesteś wspaniała.
Nieraz patrzę na niego i mówię do siebie:
„Jesteś – bo wymodliłam Cię u Boga.”
To bardzo spokojne, wrażliwe dziecko, grzeczne – ma już młodszą o trzy lata siostrę Julcię.
Ona jest bardzo żywa, przebojowa i rezolutna.
Lubię, gdy Szymek mówi poniższy wierszyk,
bo bardzo ładnie akcentuje:
Kochana Mamo! najlepszy Tato!
Jak ja Wam pięknie dziękuję za to,
Że jestem dzisiaj, że żyję z Wami,
Że się tak cieszę słońcem, gwiazdami.
Że z piłką biegam po bujnej trawie,
Że się śmieję, i że się bawię,
I za spokojny mój sen dziecięcy,
Za wszystko – Kocham Was, coraz więcej!
Te dzieci – moje wnuki – są jak drogocenne
klejnoty. Są ogromnym skarbem swoich
rodziców, dwóch babć oraz dwóch dziadków.
Wiem, że Bóg obdarzył człowieka szczególną
łaską – wiarą, która czyni cuda.
Proście, a będzie wam dane. Ja otrzymałam,
bo ufałam
Szczęśliwa Babcia
Wysłuchała Monika Walczak
37
CUDA ZDZIAŁANE
PRZEZ CUDOWNY
MEDALIK
„Maryja jest zawsze Darem Boga
dla człowieka – mówił papież Leon
XIII. – Z woli Bożej niczego nie otrzymujemy bez pośrednictwa Maryi; tak
jak nikt nie może przyjść do Ojca, jak
tylko przez Syna, tak też nikt nie może
zbliżyć się do Chrystusa, jak tylko przez
Jego Matkę.”
W roku 1830, w Paryżu, Maryja objawiła się
siostrze szarytce Katarzynie Laboure
i zleciła jej niezwykłą misję wybicia Cudownego Medalika. Od tego momentu znane
są niezliczone cuda i łaski otrzymane od
Najświętszej Maryi Panny za jego pośrednictwem. Jest ich tak wiele, że powstały nawet
książki będące zbiorami świadectw
o otrzymanych łaskach.
Naszym Czytelnikom pragniemy przedstawić
niektóre z nich, zaczerpnięte z książek p.t.:
Cuda zdziałane przez Cudowny Medalik z
roku 1929, oraz Promienie Pośredniczki łask
z roku 2010, zachęcając jednocześnie do ufności w opiekę Maryi i noszenia objawionego przez Nią medalika. Obydwie książki są
wydane za zezwoleniem władzy kościelnej.
Zdarzenie tu opisane, miało miejsce na
Morawach w 1893 roku. Lato tego roku było
bardzo burzliwe i grad często pustoszył pola
i łąki. Brat pewnej Siostry Miłosierdzia
dostał od niej wielki zapas medalików.
Przyszło mu na myśl, zakopać je wokół pola,
na którego zbiorze bardzo mu zależało.
Wkrótce straszna burza zniszczyła całą tę
okolicę – lecz pole otoczone medalikami
pozostało nietknięte, co obudziło podziw
okolicznych mieszkańców i niezmierną
wdzięczność w sercu tego, do którego pole
należało.
OCALENIE DZIECKA (2010r.)
Pierwsze otrzymane Cudowne Medaliki
rozdałam najbliższej rodzinie. Siostra męża
miała synka dwuletniego o żywym temperamencie. Baliśmy się, że któregoś dnia coś
złego mu się przydarzy. Poradziłam jej, aby
założyła mu na szyi Cudowny Medalik i nie
ustawała w modlitwie do Matki Bożej
o opiekę nad nim.
POLE ZACHOWANE OD GRADU (1929r.)
Pewnego dnia przebywała z synkiem
u krewnych w nowo wybudowanym domu.
Było lato, upalny dzień. Siedzieli w pokoju,
z którego drzwi były otwarte na taras. Był on
jeszcze nie wykończony. Nie miał balustrady.
Matka prawie nie spuszczała oczu z dziecka,
mimo to w pewnym momencie wybiegł na
taras i zanim zdołała dobiec do niego, chłopiec spadł na dół z wysokości około 3 me-
38
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
trów. Pod tarasem były same gruzy z cegły
i betonowych bloków. Zrozpaczona zbiegła
na dół po schodach, a synek podniósł się
i stał cały i zdrowy. Akurat było jedno malutkie miejsce, gdzie nie było gruzu tylko gęsta
trawa i w to miejsce spadł.
To Ona — Maryja przez Cudowny Medalik
ocaliła zdrowie i życie dziecka. Niech przykład ten zachęca do korzystania z daru Niepokalanej, jakim jest Jej Cudowny Medalik
Apostołka z Kłodzka
ŚWIADECTWA NASZYCH CZYTELNIKÓW
RÓŻANIEC
RODZICÓW
W INTENCJI DZIECI
Obraz matki bożej oliwskiej patronki różańca rodziców
RÓŻANIEC RODZICÓW ŁĄCZY RODZINY
Droga Redakcjo!
Mam na imię Karolina. Chciałabym podzielić się z Wami oraz Czytelnikami Biuletynu
o zagrożeniach duchowych swoim świadectwem o tym, jak trafiłam do modlitwy Róża-
Biuletyn 9 (26) 2012
niec Rodziców w intencji dzieci i jak wiele
dała mi przynależność do niej. Wcześniej,
czyli przed przystąpieniem do Różańca,
powiedziałabym pewnie, że to, co się wydarzyło w mojej rodzinie to przypadek, ale dziś
wiem, że to był Boży Plan.
W listopadzie 2010r. dzięki mojej koleżance
z pracy przystąpiłam do Różańca Rodziców
w intencji dzieci. Pomimo że odmawiałam
różaniec, to zapisanie się do Grupy Różańcowej było dla mnie wielkim wydarzeniem,
ponieważ uzyskałam świadomość, że odtąd
za moje dziecko modlę się nie tylko ja, ale
również cała grupa rodziców i to codziennie.
Od tego momentu wydarzenia potoczyły się
błyskawicznie.
Zaangażowałam do tej modlitwy nie tylko
członków mojej rodziny, ale przede wszystkim z rodziny mojego męża – co chciałabym
podkreślić. Przeszło to moje najśmielsze
oczekiwania!
W czerwcu 2011r., dzięki Marysi - mojej znajomej, udaliśmy się z mężem i synkiem oraz
ciocią i jej synem na dwudniową pielgrzymkę, podczas której pojechaliśmy na Jasną
Górę oraz do Sanktuarium Krwi Chrystusa
pod Częstochową, a także do Sanktuarium
Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Podczas
tej pielgrzymki do Różańca przystąpił mój
mąż, co było dla mnie wielkim przeżyciem
i doświadczeniem, gdyż dotychczas nie
chciał tego uczynić.
Po powrocie z pielgrzymki jeszcze więcej
osób z rodziny udało mi się zapisać do Różańca. Dzięki temu odnowiliśmy kontakty
i więzi rodzinne z bliższą i dalszą rodziną.
Dzięki modlitwie różańcowej w Różańcu
Rodziców odwiedziliśmy po raz pierwszy,
po wielu latach rodzinę męża. Po latach
milczenia wznowiliśmy kontakty.
Doszło do pojednania.
W tym miejscu chciałabym się zatrzymać,
gdyż podczas tej wizyty ugryzł mnie szerszeń i zostałam przewieziona do szpitala.
Szerszenie pojawiły się nagle i było ich
całe mnóstwo, natomiast następnego dnia
zginęły. Teraz wiem, że zło nie śpi i ta
sytuacja wydarzyła się również w konkret-
39
nym celu. To właśnie wtedy przyjechaliśmy
dwoma samochodami do naszej cioci, która
przystąpiła do Różańca, jak również wszyscy
pozostali uczestnicy spotkania. Wówczas
zrozumiałam jak wielka siła płynie z modlitwy różańcowej i po tym zdarzeniu jeszcze
bardziej zacieśniliśmy kontakty.
We wrześniu 2011r. udaliśmy się na pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej
w Trąbkach Wielkich i znów połączył nas
Różaniec. Było to wielkie przeżycie, przede
wszystkim dlatego, że wszystkie siostry mojej teściowej zapisały się do Różańca, a teraz
spotkały się razem, razem pielgrzymowały
i były w jednym miejscu!
Ogromną radością napawa mnie fakt, że
teraz spotykamy się często, a każde spotkanie to wielka radość, wymiana doświadczeń.
Przede wszystkim relacjonujemy wzajemnie
świadectwa o łaskach, które otrzymujemy
od Pana Boga po przystąpieniu do Różańca
Rodziców.
Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej za
wszystkie otrzymane łaski i za przynależność
do Różańca Rodziców w intencji dzieci,
który w niewątpliwy sposób odmienił moje
życie.
Specjalne podziękowania przesyłam za
Waszym pośrednictwem Marysi i Krysi
niego idei. Mimo wyraźnego zakazu biskupa
miejsca i nałożonej kary kanonicznej,
ks. Natanek nie zaprzestał niestety swojej
działalności. Rada zwraca uwagę, że Msze
św. sprawowane przez suspendowanego
kapłana są niegodziwe i świętokradzkie,
a udzielane rozgrzeszenia – nieważne.
Rada Stała Episkopatu Polski po raz kolejny
stanowczo przestrzega też katolików przed
błędnym nauczaniem tego duchownego i
prosi wiernych, by nie korzystali z posługi
duszpasterskiej ks. Natanka, nie kierowali
się jego nauką, nie wierzyli w jego bezpodstawne zapewnienia o jej zgodności
z nauczaniem papieży i biskupów oraz nie
przystępowali do tworzonych przez niego
grup.
Osoby współpracujące z suspendowanym ks.
Piotrem Natankiem przyczyniają się do rozłamu wspólnoty wierzących. Współdziałając
w niszczeniu jedności Kościoła, popełniają
grzech, z którego mają obowiązek oczyścić
się w sakramencie pokuty. Warunkiem
natomiast otrzymania rozgrzeszenia jest odstąpienie od wspierania rozłamu w Kościele
i gotowość naprawienia wyrządzonego zła
Członkowie Rady Stałej
Konferencji Episkopatu Polski
Warszawa, 16 stycznia 2012 r.
Karolina lat 37, 20.I.2012r.
Oświadczenie
Rady Stałej
Konferencji Episkopatu Polski
w sprawie ks. Piotra Natanka
i jego zwolenników
Rada Stała, w oparciu o analizę sytuacji
dotyczącej działalności suspendowanego
ks. Piotra Natanka, stanowczo przestrzega
katolików przed gromadzeniem się wokół
jego osoby i popieraniem głoszonych przez
40
List Apostolski
Papieża
Jana XXIII Inde
a Primis - O kulcie Najdroższej
Krwi Jezusa
Chrystusa
Część druga
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Do czcigodnych Braci patriarchów,
prymasów, arcybiskupów, biskupów i innych ordynariuszy miejsca
pozostających w pokoju i jedności
ze Stolicą Apostolską.
Czcigodni Bracia, pozdrowienie
i apostolskie błogosławieństwo!
9. Toteż w miarę zbliżania się święta i miesiąca poświęconego kultowi Krwi Chrystusa,
ceny naszego odkupienia, tudzież zadatku
zbawienia i życia wiecznego, niechaj wierni
wezmą go za temat pobożnych rozmyślań
i jako motywację częstszej komunii sakramentalnej. Oświeceni przez zbawienne
pouczenia, które nam podają święte księgi
oraz ojcowie i doktorowie Kościoła, niechaj
rozważają o niesłychanie obfitej i nieogarnionej wartości tej Krwi prawdziwie najdroższej, której to „jedna zaledwie kropla może
zbawić świat od wszelkiej winy”, (8) jak
śpiewa Kościół wraz z Doktorem Anielskim
i jak to mądrze potwierdził nasz poprzednik
Klemens VI. (9)
10. Skoro tak nieskończona jest wartość
Krwi Człowieka - Boga i podobnie niewyczerpana była miłość, która Go przynaglała
już od ósmego dnia po narodzeniu, aby ją za
nas przelał, a następnie w sposób niewypowiedziany ponowił ów zbawczy zamiar podczas modlitwy w Ogrójcu, (por. Łk 22, 43),
kiedy był biczowany, koronowany cierniem,
w drodze na Kalwarię, kiedy Go krzyżowano
i w końcu brocząc nią z rozległej rany Swego
boku - widok ten będąc dla nas nauką i przypomnieniem, że ta sama Krew Boża płynie
we wszystkich sakramentach Kościoła - dlatego nie tylko słuszną jest rzeczą, ale wielce
sprawiedliwą, aby tej Krwi składali wszyscy
odrodzeni w jej zbawczych strumieniach
hołd adoracji, podyktowanej wdzięcznością
i miłością.
11. Jest rzeczą ze wszech miar słuszną
i zbawienną, aby adoracja uwielbienia kielicha Krwi Nowego Przymierza, zwłaszcza
w chwili jego podniesienia podczas ofiary
mszy św., znajdowała swe przedłużenie
Biuletyn 9 (26) 2012
Papież Jan XXIII
w akcie komunii z tą samą Krwią, nierozerwalnie związaną z ciałem Zbawiciela
w sakramencie Eucharystii. Dlatego w jedności z kapłanem celebransem wierni prawdziwie mogą powtarzać w myślach słowa, które
on wymawia w czasie komunii: „Podniosę
kielich zbawienia i wezwę imienia Pana...
Krew Chrystusa niechaj mnie strzeże na
życie wieczne. Amen”. Wierni, którzy godnie
zbliżają się do Krwi Pańskiej, pozyskują
obfite owoce odkupienia, zmartwychwstania
i życia wiecznego, które wysłużyła ludzkości
Krew przelana przez Chrystusa „z natchnienia Ducha Świętego”. (Hbr 9,14) Wierni nakarmieni ciałem i napojeni Krwią Chrystusa
stają się uczestnikami Jego mocy Bożej; tej
samej mocy, dzięki której powstały niezliczone zastępy męczenników. I tak uzdolnieni
chrześcijanie idą na spotkanie codziennych
wyzwań i przeciwności, zbożnych wyrzeczeń, a czasem samego męczeństwa. Znoszą
to wszystko dla obrony cnoty i Królestwa
Bożego czując w sobie ową miłość gorejącą,
która kazała wołać św. Janowi Chryzostomowi: „Odeszliśmy od tego stołu niczym lwy
ziejące płomieniami. Staliśmy się postrachem dla demona, myśląc o tym, Kim jest
nasz Wódz i jak niezmiernie nas miłuje... Ta
Krew, gdy godnie przyjęta, oddala demony,
przywołuje aniołów, a nawet samego Pana
aniołów... Ta Krew wylana oczyszcza cały
świat... Ona jest ceną wszechświata, za którą
Chrystus odkupił Kościół... Takie myśli
powinny pohamować nasze zmysły. Dokąd
będziemy kurczowo uczepieni spraw tego
świata? Dokąd, pytam, będziemy trwać w
bezczynności? Dokąd będziemy zaniedby41
wać troskę o własne zbawienie? Rozważajmy
dobrodziejstwa, których Pan raczył nam
udzielić i spieszmy się odwdzięczyć się Mu
za nie. Chwalmy Pana nie tylko naszą wiarą
lecz także naszym życiem.” (10)
12. O gdyby chrześcijanie częściej rozpamiętywali ojcowską przestrogę pierwszego
papieża: „W bojaźni spędzajcie czas swojego
pobytu na obczyźnie. Wiecie bowiem, że
z waszego, odziedziczonego po przodkach,
złego postępowania zostaliście wykupieni
nie czymś przemijającym, srebrem czy
złotem, ale drogocenną Krwią Chrystusa,
jako baranka niepokalanego i bez zmazy.”
(1P 1,17b-19) O gdyby dali posłuch pouczeniu Apostoła Narodów: „Za wielką bowiem
cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga
w waszym ciele!” (1Kor 6,20) Wówczas o
ile godniejsze, bardziej budujące byłoby ich
postępowanie; o ileż bardziej zbawienna dla
całej ludzkości byłaby obecność Kościoła
w świecie! O gdyby wszyscy ludzie przejęli
się zaproszeniem łaskawego Boga, który
pragnie ich wszystkich widzieć zbawionymi,
(por. 1Tm 2,4), gdyż On zechciał, aby wszyscy byli odkupieni Krwią Swego Jednorodzonego Syna i wzywa ich, aby byli członkami
jednego ciała mistycznego, mającego jako
Głowę Chrystusa, to wówczas o ile bardziej
braterskie byłyby stosunki między osobami,
grupami etnicznymi i całymi narodami!
O ileż bardziej pokojowe, godne Boga i
ludzkiej natury, stworzonej na obraz i
podobieństwo Najwyższego, (por. Rdz 1,26)
mielibyśmy współżycie społeczne!
13. To właśnie do tak wzniosłego powołania zapraszał św. Paweł wiernych spośród
narodu wybranego, kuszonych myśleniem
tęsknym za starym stylem życia, które było
jedynie mglistą figurą i zapowiedzią nowego
przymierza, gdy im wyjaśniał: „Wy natomiast
przystąpiliście do góry Syjon, do miasta
Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do
niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste
zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy
są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych,
42
które już doszły do celu, do Pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa, do pokropienia
Krwią, która przemawia mocniej niż krew
Abla.” (Hbr 12,22-24)
14. Czcigodni Bracia! Ufamy, że tymi naszymi ojcowskimi pouczeniami podzielicie się
z duchowieństwem jak również z wiernymi
Wam powierzonymi, aby były chętnie
w praktyce wykorzystane dla Waszej korzyści duchowej i zbawienia, tudzież ku wzbudzeniu płomiennej gorliwości. Przyzywając
obfitość łask z Niebios i zapewniając
o naszej szczególnej życzliwości, w którą
obfituje nasze serce, udzielamy apostolskiego błogosławieństwa każdemu z Was,
Waszym wspólnotom, a w szczególności
tym, którzy hojnie i pobożnie pragną odpowiedzieć na nasze, przedłożone w tym liście,
zaproszenie.
W Rzymie, u św. Piotra, dnia 30 czerwca
1960, w wigilię święta Najdroższej Krwi
naszego Pana Jezusa Chrystusa, w drugim
roku naszego Pontyfikatu Jan XXIII, papież
Pomóż Michalitom na Białorusi
W Mińsku-Gatowie na Białorusi Księża
Michalici rozpoczęli budowę Kościoła
Św. Michała Archanioła i Centrum
Pastoralnego dzieci i młodzieży
„MICHAEL”. Potrzebują Twojego
wsparcia, aby i tam ludzkie serca
wypełniło zawołanie: „Któż jak Bóg!”
Nr konta:
92 1020 4391 0000 6402 0114 0276
z dopiskiem: GATOWO
Bitwa się
rozpoczęła!
Gatowo. Miejscowość położona
kilka kilometrów od Mińska, stolicy
Białorusi. Mieszka tu ponad 10
tysięcy ludzi, którzy zaludnili wyrosłe
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
naprędce z ziemi, brzydkie „domy
z betonu”. Szara pustynia z okrutnie
dymiącymi kominami dwóch fabryk.
To one zamieniły tę niegdyś maleńką,
spokojną wioskę w spore osiedle.
Ludzie przyszli tu za pracą.
i dał jej tytuł Matki Bożej Różańcowej.
Kazał organizować duszpasterstwo, myśleć
o budowie świątyni, nie licząc zbytnio na
jego pomoc. Na terytorium parafii mieszkało
prawie sto tysięcy ludzi. Ilu katolików?
Nie wiem do dziś.
Maleńka kaplica
Na obrzeżach blokowisk (dziś są to jeszcze
obrzeża, ale nieco dalej wyrasta tysiąc
dwurodzinnych domków) ponad rok temu
katolicy postawili kaplicę – z dawnego
wagonu kolejowego, który wcześniej służył
jako sklep. Pomalowali na biało, dokładnie
na środku zbudowali wieżę z pięknym
krzyżem.
Budowa tymczasowej kaplicy
Z daleka widać, że to kaplica. Ks. arcybiskup T. Kondrusiewicz poświęcił ją 10
kwietnia ubiegłego roku. Do środka wejdzie
jakieś trzydzieści-czterdzieści osób, ale i tak
się cieszą. Wcześniej spotykali się
w niedzielę na Mszy świętej w wynajmowanym na dwie godziny barze, a na samym
początku ich kaplicą było prywatne
mieszkanie pani Eweliny.
Idźcie na pustynię
Na Białoruś michalici przyszli, podobnie
jak inni, dwadzieścia lat temu. Długi czas
pracowali na grodzieńszczyźnie, a w 2004
roku Zgromadzenie kupiło niewielki domek
w mińskiej dzielnicy Łoszyca, który stał się
plebanią. Z początku byłem sam – wspomina ks. proboszcz Giennadij Kucharewicz.
Kardynał Świątek wyznaczył nową parafię
Biuletyn 9 (26) 2012
Dzień poświęcenia kaplicy
Mińsk liczy ponad dwa miliony mieszkańców. Jest tu pięknie odrestaurowana katedra
(w czasach komunistycznych strącono z niej
wieże i zamieniono na szkołę muzyczną),
stojący naprzeciw pałacu prezydenckiego tak
zwany „Czerwony kościół” z legendarnym
ks. Zawalniukiem i kilka kaplic.
Niedługo potem do ks. Giennadija dołączył
drugi współbrat. Ponieważ był Polakiem, nie
mógł podjąć pracy w samym Mińsku. Weźcie
Gatowo! – podpowiedział ks. Kardynał.
Tam jest wielu zagubionych ludzi, szerzy się
narkomania. To prawdziwa pustynia. Zbudujcie tam sanktuarium św. Michała Archanioła
i prawdziwy ośrodek duszpasterski dla dzieci
i młodzieży.
Nikt nie wiedział, że rozpoczęła się prawdziwa walka.
Przeklęta ziemia?
Ziemię pod kościół trzeba było „wychodzić”
w urzędach. Trwało to kilka lat, ale nikt się
nie dziwił, bo tak to tu funkcjonuje. Pozwolenie, jeszcze jedno pozwolenie, kolejne,
szóste, jakaś pomyłka i „abarot” – wszystko
od początku.
Gdy wreszcie można było odebrać papiery
w Wydziale ds. Ewidencji Gruntów, okazało
się, że działka pod kościół ma numer… 666
(„Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba
43
Obecny widok, fundamenty pod budowę centrum i kościoła
jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”, Ap 13,
18). Nic to – mówili księża. Święty Michał
jest większy. Nie upłynęło jednak wiele
czasu, a jeden z nich zostawił kapłaństwo.
Potem od starych ludzi usłyszeli straszna
historię. Na początku dwudziestego wieku,
na tych bagiennych terenach, znajdowała się
spora osada Cyganów. Niesłusznie oskarżeni przez pobliską ludność o kradzież koni,
zostali wszyscy wymordowani i potopieni
w bagnach. Prawda to? Starzy ludzie gadają.
Wiosną 2010 roku ruszyły prace przy nowym
kościele i ośrodku. W ziemię wbito prawie
trzysta kilkumetrowych betonowych słupów
pod fundament. Obok jakaś firma budowlana zaczęła stawiać dwa bloki. Chcąc „zagarnąć” nieco kościelnego terenu, dwa potężne
spychacze połamały część słupów i próbowały zasypać ziemią inne. Gdy ludzie to zobaczyli, kładli się na ziemi przed potężnymi
maszynami. Ostatecznie firma się wycofała,
a dziś musi zapłacić odszkodowanie za
wyrządzone szkody. To są początki prawdziwej bitwy – mówi wyraźnie podekscytowany
ks. Antoni Obrzut, który mimo słusznego
wieku na Białoruś przybył rok temu. Wie, że
języka to pewnie już się nie nauczy, ale chce
pomagać temu Kościołowi, głosząc w Polsce
rekolekcje i misje.
Wezwanie
poszukiwać i Jemu służyć – oto prawdziwy
sens naszego bytowania na ziemi. Szczęście,
za którym tak tęsknimy i szukamy często
po omacku, to po prostu „Któż jak Bóg!”.
(…) Zbudujmy razem ten kościół!
Wokół malej kaplicy w Gatowo wierni posadzili mnóstwo kolorowych kwiatów.
Teraz są one zmrożone i pokryte grubą warstwą śniegu. Wiadomo jednak, że przyjdzie
wiosna i wtedy wszystkie znowu zakwitną.
Dzisiaj serca wielu mieszkańców tego betonowego miasteczka są zmrożone i pokryte
grubą warstwą nieznajomości Boga. A nam,
niepoprawnym marzycielom, ktoś zaszczepił
tęsknotę za wiosną i nowym życiem
Krzysztof Poświata CSMA
Białoruś, Gatowo
TU ZNAJDZIESZ
POMOC
PORADNIA RODZINNA
ul. Cystersów 11
80-330 Gdańsk Oliwa
tel. (0-58) 552-18-81
Ks. Markiewicz [Michalita – przyp. Red.],
wysyłając swoich duchowych synów w świat,
mówił: Gdzie nie ma kościoła św. Michała, tam go zbudujemy. Po co? Bo Bóg jest
szczęściem ludzkiego serca. Boga kochać,
Jest to placówka, w której pomoc znajdzie
każdy, kto jej potrzebuje. Poradnia zapewnia
anonimowość, co oznacza, że nie trzeba ujawniać swoich danych osobowych zapisując się
na poradę, ani podczas wizyty. Porady
i wizyty są bezpłatne.
44
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
Przyjść tu może każdy, kto zagubił sens życia,
ma problemy, z którymi sam nie może sobie
poradzić w życiu osobistym, rodzinnym, małżeńskim, związku niesakramentalnym,
w szkole, na uczelni, w pracy. Poradnia pomaga przezwyciężać kryzysy po zdradzie, aborcji.
Pomoc otrzymają tu osoby, które nie mogą
sobie poradzić z bólem po stracie najbliższych,
a także kobiety i dziewczęta przeżywające
problemy z zaakceptowaniem ciąży.
W poradni można uzyskać również informacje
na temat innych instytucji oferujących specjalistyczną pomoc.
Poradnia Rodzinna znajduje się przy Kurii Biskupiej w Gdańsku Oliwie na ul. Cystersów 11.
Można skorzystać tu z pomocy następujących
specjalistów: pedagoga rodzinnego, psychologa, prawnika, duszpasterza rodzin
i księdza egzorcysty.
Informacje na temat terminów spotkań
z poszczególnymi specjalistami można uzyskać
pod numerem telefonu (58) 552 18 81,
od poniedziałku do czwartku w godzinach
09.00-14.00.
Pamiętaj, w swoich trudnościach nie jesteś
sam, nie jesteś sama! Skorzystaj z pomocy
kompetentnych osób, które czekają na Ciebie,
aby Ci pomóc!
PUNKT PORADNICTWA
DUCHOWEGO PRZYSTAŃ!
ul. Tatrzańska 35, Gdynia.
058 620 69 09
(pn-pt: 8.00-19.00, ndz: 8.00-14.00)
e-mail: [email protected]
W Kolegium Księży Jezuitów na Wzgórzu
św. Stanisława Kostki w Gdyni działa Punkt
Poradnictwa Duchowego PRZYSTAŃ!
Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy,
przeżywając różne doświadczenia życiowe, potrzebują rozmowy, wsparcia, rady,
konsultacji, odpowiedzi na nurtujące pytania
dotyczące Boga, sensu życia, zrozumienia
tego, co ich spotyka.
W każdy wtorek od 15.00 do 19.00 dyżuruje
jeden z ojców jezuitów, by wysłuchać, poradzić, wskazać odpowiednią pomoc.
Biuletyn 9 (26) 2012
Na spotkanie można umówić się:
telefonicznie: 058 620 69 09
(pn-pt: 8.00-19.00 ndz: 8.00-14.00)
e-mail: [email protected]
osobiście: na portierni Kolegium Księży
Jezuitów, ul. Tatrzańska 35, Gdynia.
Bieżące informacje odnośnie działania
Punktu są dostępne na stronie:
www.jezuici.pl/gdynia
RODZICE PO STRACIE DZIECKA
Jesteśmy rodzicami zjednoczonymi po
śmierci naszych dzieci. Straciliśmy je
w różnym wieku i w różnych okolicznościach, a przez modlitwę i wytrwanie
w wierze próbujemy pomóc sobie i innym.
Zapraszamy co dwa miesiące na Eucharystię
i spotkanie do salki parafialnej w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na gdańskiej
Żabiance.
Jeżeli doświadczyłeś straty dziecka (poronienie, śmierć okołoporodowa, śmierć dziecka
starszego)
PAMIĘTAJ! NIE JESTEŚ SAM/A ze swoim
bólem i pytaniem DLACZEGO?
Jeżeli masz pytania, potrzebujesz wsparcia,
rozmowy z innymi rodzicami lub kapłanem
zadzwoń: 660 893 654, napisz:
[email protected].
Zapraszamy na Msze Św. Wspólnoty Rodziców do kaplicy Sanktuarium Matki Bożej
Fatimskiej na gdańskiej Żabiance
Pl.Kard.S.Wyszyńskiego 1- nawa boczna
kościoła. Informacje o mszach na stronie
www.stratadziecka.pl
POGOTOWIE MODLITEWNE
Archidiecezja gdańska
Rycerstwo św. Michała Archanioła
Parafia p.w. NMP Królowej Różańca
Świętego
Danuta Bąk 514 168 868
Animatorka Diecezjalna
Parafia p.w. św. Brata Alberta
Anna Bacławska 585 580 968
Animatorka Zastępu
Parafia p.w. św. Kazimierza
Helena Tarapan-Noga 58 346 48 17
45
Animatorka Zastępu
Parafia p.w. św. Antoniego
w Gdańsku Brzeźnie
Teresa Makuch 58 343 52 62
Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej
każda trzecia sobota miesiąca, godzina 19.00
www.fatimska.gdi.pl
(lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna)
EGZORCYŚCI:
RUMIA, ul. Dąbrowskiego 26,
parafia p.w. NMP Wspomożenia Wiernych,
dolny kościół
każda druga niedziela miesiąca,
godzina 16.00
(lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna)
www.rumia.esalezjanie.pl
Trójmiasto - Parafia p.w. św. Mikołaja
w Gdyni Chyloni
ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk
ks. Marek Czyżewski
ks. Jan Kucharski
ks. Jerzy Skiba
ks. Andrzej Bemowski
kontakt: (58) 552 18 81 Poradnia Rodzinna
w Gdańsku
Sanktuarium Maryjne w Licheniu
ks. Andrzej Rogalski MIC
kontakt: (63) 270 81 48
Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej
w Wąwolnicy k/Nałęczowa
ks. Jan Pęzioł
kontakt: (81) 882 50 04 Biuro Parafialne
Parafia p.w. Ducha Świętego w Koszalinie
Ks. Antoni Zieliński
Kontakt: 501 333 642
MSZE ŚWIĘTE Z MODLITWĄ
O UZDROWIENIE I UWOLNIENIE:
Archidiecezja gdańska:
SOPOT, ul. 3 Maja,
parafia p.w. św. Michała Archanioła,
górny kościół
każdy ostatni piątek miesiąca, godzina 18.00
www.marana-tha.pl
SOPOT, ul. Monte Cassino,
parafia p.w. św. Jerzego
każda pierwsza sobota miesiąca, godzina
19.30
www.snegdansk.pl
(lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna)
GDYNIA, ul. Tatrzańska 35,
parafia p.w. św. Stanisława Kostki
OO. Jezuici
każda pierwsza środa miesiąca godz. 18.00
www.jezuici.pl/gdynia.parafia
WEJHEROWO, ul. Reformatów 19,
parafia pw. Św. Anny
Sanktuarium Matki Bożej Wejherowskiej
Uzdrowienia chorych na duszy i ciele.
każdego 11 dnia miesiąca:
- jeśli przypada w dzień zwykły o godz. 19.00
- jeśli przypada w niedzielę o godz. 16.00
REDA, ul. Fenikowskiego 4,
parafia pw. Św. Antoniego,
dolny kościół
każda trzecia sobota miesiąca, godzina 19.30
(lipiec, sierpień – przerwa wakacyjna)
TRĄBKI WIELKIE, ul. Gdańska 6,
parafia pw. Wniebowzięcia NMP
Sanktuarium Maryjne Matki Boskiej
Trąbkowskiej
Msza św. z udzieleniem sakramentu chorych
podczas odpustu parafialnego, raz
w roku I do II niedz. Września
GDAŃSK-ŻABIANKA, Plac Kardynała
Stefana Wyszyńskiego,
SWARZEWO k/PUCKA,
ul. Ks. Pronobisa 6,
parafia pw. Narodzenia NMP
Sanktuarium M.B. Swarzewskiej,
Królowej Polskiego Morza
Msze św. ku czci Krwi Chrystusa
o uzdrowienie duszy i ciała:
każda trzecia sobota miesiąca,
46
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h
godzina 12.00:
21.04.2012, 19.05.2012, 16.06.2012.
kontakt: Dom św. Józefa
ul. Ks. Pronobisa 6a;
84-100 Puck. Tel. 58 674 14 29;
e-mail:[email protected]
www.cpps.pl
Archidiecezja lubelska:
WĄWOLNICA k/Nałęczowa,
ul. Zamkowa 24,
Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej
każda czwarta sobota miesiąca,
godzina 17.30,
czytanie świadectw i intencji
od godziny 17.00
www.sanktuarium-wawolnica.pl
Biuletyn 9 (26) 2012
MSZA ŚW. Z MODLITWĄ
O DOBREGO MĘŻA
I DOBRĄ ŻONĘ
SOPOT, ul. Powstańców Warszawy 15,
Kościół p.w. Św. Andrzeja Boboli
(naprzeciwko Grand Hotelu)
każda druga niedziela miesiąca,
godzina 17.00
GDYNIA, Wzgórze Św. Maksymiliana
Ul. Ujejskiego 40,
Parafia p.w. św. Antoniego z Padwy
OO. Franciszkanie
Każda ostatnia środa miesiąca,
godzina 19.00
Pięć przykazań kościelnych
1. W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy Świętej i powstrzymać się
od prac niekoniecznych.
2. Przynajmniej raz w roku przystąpić do Sakramentu Pokuty.
3. Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię Świętą.
4. Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych,
a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach.
5. Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła.
48
K wart al ni k o z a groż enia c h d uc howy c h

Podobne dokumenty