Żagle
Transkrypt
Żagle
Żagle morze marzec 2011 Nagroda „Żagli” n Śliczna starówka Kopenhagi przekornie nazwana Nyhavn, czyli Nowy Port, z niepowtarzalną atmosferą i mnóstwem rowerzystów na ulicach z Bydgoszczy. Port i otoczenie bardzo sympatyczne – no to jesteśmy w Danii! Nazajutrz mamy nadal 3B z E i żeglując wzdłuż wschodnich brzegów Falster, a następnie Moen (zwykle 2 Mm od brzegu – poza zasięgiem sieci rybackich), docieramy wieczorem do Klintholm Havn, portu położonego około 6 km od słynnych kredowych klifów Moens Klint; zwiedzamy je nazajutrz rowerami. Po południu, przy gasnącym wietrze i nadal słonecznej pogodzie, wchodzimy do Boegeskov – małego portu rybackiego. Rankiem następnego dnia, przy dobrej żeglarskiej pogodzie, wychodzimy w kierunku Kopenhagi. Nie musimy patrzeć na kompas – na horyzoncie majaczą pylony mostu nad Oeresundem łączącym Danię ze Szwecją. Po południu wchodzimy do portu klubowego Margaretheholms Havn (Sejklub Lynetten) na wyspie Amager, z satysfakcją zauważamy wciągnięcie polskiej flagi na maszt sygnałowy, pomimo że jesteśmy jedyną polską łódką. Wieczorem wykonujemy krótki rajd rowerowy do centrum miasta. Przez kolejne dwa dni (sobota i niedziela) zwiedzamy rowerowo Kopenhagę. Naprawdę warto – śliczna starówka (przekornie nazwana Nyhavn, czyli Nowy Port), niepowtarzalna atmosfera i mnóstwo rowerzystów, przed Ama78 lienborgiem (rezydencja królowej Małgorzaty II) oglądamy zmianę warty w wykonaniu rosłych facetów w niedźwiedzich czapach. pętlę wokół Zelandii, a 22 lipca przez Guldborg Sund docieramy ponownie do Gedser, zamykając pętlę wokół Falster. Z wizytą u Hamleta Ku domowi W poniedziałek (5.07) osiągamy Helsingor i podziwiamy od strony wody zamek Hamleta, czyli Kronborg kontrolujący niegdyś żeglugę przez cieśninę Oeresund. Jedziemy go zwiedzić i dowiadujemy się, że królowa będzie przepływała tu jachtem i wojsko szykuje zabytkowe armaty do oddania salutu. Pojawia się jacht królewski i uczestniczymy w seansie „hukologii stosowanej” (patrz K. O. Borhardt, „Szaman morski”) – absolutna bomba! Samo miasto urocze – cudowne, kilkusetletnie domy o konstrukcji szachulcowej, wszędzie kwiaty... Przez kolejne dni przy zmiennych, dosyć silnych i na ogół przeciwnych wiatrach oraz solidnej burzy (zdążyliśmy uciec na silniku do Rersoe) okrążamy Zelandię, 14 lipca przechodzimy pod mostem nad Wielkim Bełtem i stajemy w Korsor, by podziwiać most od strony lądu. Kontynuujemy okrążanie Zelandii i przez zabytkowe Naestved (śliczna starówka) przy słonecznej pogodzie i dobrym wietrze (nareszcie w plecy!) wchodzimy 17 lipca do Stege na wyspie Moen, zamykając Po dwóch dniach przy dobrej pogodzie odwiedzamy jeszcze Grosser Jasmunder Bodden i port Ralswiek (pominięte w 2009 r.) i po kolejnych dwóch dniach „żeglugi mazurskiej” wychodzimy na Bałtyk i okrążamy Cap Arkona – północny kraniec Niemiec, oglądamy od strony wody klify rugijskie i wieczorem 28 lipca wchodzimy do Sassnitz. Pogoda załamuje się – wieje mocno i leje. Przez dwa dni kontemplujemy z falochronu Bałtyk przy akompaniamencie gwizdu na olinowaniu i chlupocie fal o rufę „Ewy3”. Niestety, trzeba się zbierać – płyniemy jeszcze na kotwicowisko w pobliżu Thiessow (Rugia), a następnie przez Ziemitz, Usedom i Trzebież wracamy na Dąbie, gdzie przyjeżdża nasz przewoźnik. Ładujemy łódkę na lawetę i 7 lipca wracamy na Zalew Zegrzyński. W sumie przepłynęliśmy około 850 Mm. Czytelników chcących przeczytać bardziej szczegółowy opis rejsów z lat 2009 – 2010 oraz obejrzeć dużą galerię fotek zapraszamy na stronę naszego klubu www.jkpwwolica.waw.pl. Żagle | www.zagle.com.pl