plik pdf
Transkrypt
plik pdf
ROZWAŻANIA autor Zee jop „Cyberius” Transhmumanizm wolnościowy czyli transhumanizm libertariański Pisząc albo mówiąc o transhumanizmie zawsze dodaję wolnościowy czyli libertariański. Dlaczego to robię o tym może za chwilę. Najpierw jednak kilka zdań przypomnienia czym transhumanizm jest i co ważniejsze jak ja go widzę. Ktoś zapyta - po co nam transhumanizm Polska to przecież taki ciemny zacofany technologicznie i informatycznie kraj" - Tak, zupełnie zacofany jak Włochy przez powstaniem futuryzmu - odpowiem mu na to. Dobrze, po krótkim wstępie możemy zaczynać. Pierwszy raz, terminu "transhumanizm" użył Huxley. Jednak dopiero w latach 60tych pojawił się pierwszy transhuman -czyli transhumanistyczny człowiek. Był to transczłowiek FM-2030 wcześniej noszący nazwisko Esfadiary. Lata 60te -przypominam- to lata wszelkich eksperymentów ze świadomością, oraz poszukiwań w dziedzinie literatury, sztuki i elektrycznej, a potem elektronicznej muzyki. To także lata eksperymentów społecznych i kwestionowanie wszelkich zastanych struktur społecznych i proponowanie na ich miejsce całej gamy nowych rozwiązań od libertarianizmu począwszy aż po hipissowskie komuny. Znowu ktoś powie - że pierwszym libertarianinem był przecież Nock i bedzie miał rację. Ale to w od lat 60tych nastąpił początek wysypu myślicieli z nurtu libertarianizmu -który trwa zresztą do dziś- od Davida Friedmana przez Nozicka, Hoppego aż do Sama Konkina. Wraz z komercjalizacją kontrkrultury lat 60tych transhumanizm nie zamarł ale przetrwał, by na początku lat 80 tych objawić się w cyberpunku i filmach z kręgu fantastyki naukowej. Tak naprawdę to większość naszej kultury współczesnej przesiąknięta jest duchem transhumanizmu. Najbardziej filmy i gry ale i rockowa oraz elektroniczna muzyka. Chociaż większość ludzi o tym zupełnie nie wie. Po prostu nie zna jeszcze tej nazwy Zawsze kiedy ludzie pytają mnie dlaczego jestem sympatykiem transhumani. I czy nie lubię człowieka, albo nie lubię stworzenia bożego, lub chcę może zastąpić naturę kulturą a dokładniej technika i technologią -odpowiadam że wcale nie. Nie mam nic przeciw naturze, poza tym może że czasami ogranicza nas. Nie mam nic przeciw boskiej świadomości dzięki której w ogóle istnieje wszechświat i nasza ludzka świadomość [ patrz mój Umysł Boga 1 ] Nie mam też zamiaru obalać Boga co wydaje mi się zresztą zajęciem absurdalnym. Więc po prostu chodzi mi jedynie o to żeby ulepszyć mój samochód nazywany dość powszechnie ciałem, tak aby świadomość mogła w nim lepiej funkcjonować a nawet szybciej rozwijać się -Tak przy okazji zawsze myślę o obu, to znaczy o kierowniku tego całego zamieszania jeśli tak można powiedzieć czyli o świadomości i o samochodzie w którym ta świadomość sobie podróżuje przez życie a także i mieszka w nim. Wiec jeśli ciało ma znaczenie, a ma, to poprzez kontekst świadomości-umysłu. Nie jest to więc myślenie jedynie o ludzkim ciele- lecz zawsze jakaś chęć podrasowania ciała aby lepiej działało i funkcjonowało. Było silniejsze i zdrowsze, bardziej sprawne. Także oczywiście muszę wspomnieć o tym co jest związane z działaniem na świadomość poprzez ciało. Bezpośrednio na system nerwowy i nasz Cognom -Cogitor oraz pośrednio przez nieskończenie wiele rodzajów działań, mniej lub bardziej wyszukanych. Dalej. Czy wszystko bezkrytycznie łykam, ponieważ w nazwie ma właśnie transhumanizm? Oczywiście że nie. Tranhumanizm to jedynie słowo. Pojęcie do którego wcale nie jestem przywiązany. Równie dobrze mozna używać innego, na przykład: Nowy Człowiek, Ruch na rzecz rozwoju ciała i umysłu, lub przemiany ciała dla przemiany świadomości i polepszenia ludzkiego życia. W grę też wchodziła by neoalchemia i neoyoga -znaczy nowa joga. I jakbym tak dalej roztrząsał to pojęcie, to doszedł bym nieuchronnie do wniosku że bliżej mi może do psychodeliki czyli przemiany świadomości w której to przemiana i ulepszenie-usprawnienie ciała aby pogłębić rozwój świadomości jest ważniejsze niż transhumanizm. Z czym się natomiast nie zgadzam? Po pierwsze jak nadmieniłem zawsze używam w odniesieniu do th pojęcia wolnościowy, a więc wszelkie rodzaje h+ związanego z jakąkolwiek formą przymusu płynącą z zewnątrz sa dla mnie nie do zaakceptowania. Więc każdy państwowy lub generalnie grupowy t-humanizm jest mi z gruntu obcy. A nawet uważam że może być bardzo niebezpieczny, hodując na przykład niewolników dla klasy rządzącej państwem [ czyli de facto kontynuacja socjalizmu narodowego w bardziej skrajnej formie] Zawsze więc wolny wybór i za własne pieniądze. Przy okazji -dobrze jest pamiętać że w rękach państwa każdy wynalazek mający służyć ludzkości może się obrócić przeciw niej i stać bardzo niebezpieczną bronią, a utopia bardzo szybko może przemienić się w koszmar. [ Przyznać też muszę że częściowo także zgadzam się i z neoluddystami oraz biokonserwatystami ponieważ bezkrytyczne podejście do wszelkich nie zbadanych jeszcze technologi nie zawsze musi być dobre. Oni mają też w tym co mówią trochę racji, ale jednak bez przesady] Także nadmierne podniecanie się nauką i tanim racjonalizmem jest mi z gruntu obce. Coś jest dobre więc wykorzystuje to jako narzędzie służące celowi jaki zamierzam osiągnąć i tyle. Kropka, nic więcej na ten temat. No to co jest dobre? Bez wątpienia dobra dla ludzkiego rozwoju jest inżynieria genetyczna. Oczywiście nie w państwowych szpitalach za niedobrowolne składki, i do tego być może nawet stosowana w sposób przymusowy bez wiedzy a nawet wbrew osobie na której zabieg ma miejsce. O tym że ktoś inny może decydować o użyciu inżynierii genetycznej, oprócz nas samych, lub rodziców w przypadku małych dzieci, [albo naszej drugiej połowy gdy w specyficznej sytuacji zachodzi taka potrzeba nawet chyba nie musze wspominać ] Neeurofarmaceutyka? Także, jest dobra. Znowu jednak należy zastrzec że z wyłączeniem państwowych przymusowych lecznic i decyzji płynących z zewnątrz czyli spoza samego zainteresowanego. Piszę tak na wszelki wypadek, ponieważ społeczeństwo totalitarne [tu komunistyczne] nie jest w stanie wygenerować odpowiednio dużych środków na rozwój technologi a jego sztywny system utrudnia rozwój technologiczny i gospodarczy prowadząc do coraz większej nędzy. Wiec uspokójmy się bo komunizm zawsze strzela sobie sam w łeb eliminując siebie -jak każdy typowy nieprzeciętny głupiec. Nanotechnologia to jest coś co uwielbia współczesne totalitarne państwo. Oni chcieli by przejąć wszystkie wynalazki z dziedziny n-tech żeby służyły ich ukochanym pupilom, czyli tajnym służbom tak jak i wszystko co nowe z dziedziny nanofarmatyki i farmaceutyki w ogóle. TH+ czy to Koniec świata? Nie to zaledwie koniec pewnej epoki, praepokii. Takie wyjście ludzi z ciemnych jaskiń położonych gdzieś na skraju lasu i mrocznych puszcz i zobaczenie po raz pierwszy nieba którego przebłysk i intuicję mieliśmy już w środku wcześniej, bo praktycznie od zawsze. I jasnych świecących na nocnym firmamencie gwiazd. Więc koniec tej przed epoki człowieka jaskiń i ciągłego biologicznego strachu o przetrwanie i początek nowej epoki w której na niebie pojawiają się pierwsze promienie słońca rozświetlające powoli mroki ludzkiego umysłu. Albo nawet początek nowego świata, i nowego życia już nie zwierzęcego -bo nie uwarunkowanego wspomnianym wcześniej ciągłym biologicznym strachem. Początek nowego świata poszerzonej świadomości, kosmicznych lotów w nieznane, i świata spotkań z innymi kosmicznymi cywilizacjami ----------------------zobacz też moje opowiadania Umysł Boga2 i 1 w których wcześniej zawarłem swoje refleksje związane z th http://www.eioba.pl/a129979/umysl_boga i Umysł Boga1 http://www.ithink.pl/artykuly/hyde-park/tworczosc/umysl-boga/ Antropokosmizm. Antropokosmika. W tym roku minęło 410 lat od czasu kiedy Giordano Bruno został za swoje poglądy spalony na stosie. Pomyślałem więc że warto ten tekst zadedykować właśnie jego osobie Logos ex machina! No dobrze zagalopowałem się trochę pisząc coraz więcej o religiach -a jak powiedział przecież Giordano Bruno religia to taka uproszczona forma filozofii. Nawet tak wartościowa i ciekawa jak buddyzm* Więc chciałbym się przez chwilę zastanowić jaka będzie religia przyszłości i co ważniejsze czym się będzie zajmowała i co najważniejsze jaką korzyść z jej uprawiania wyniosą ludzie . Religia przyszłości na pewno [ jeśli oczywiście będzie chciała przynosić ludziom pożytek co zakładam ] będzie zajmowała się czymś konkretnym dla rozwoju człowieka zamiast wyznawania wiary w coś czego istnienia nie są ludzie wcale tacy pewni. Religia przyszłości będzie szukała wiedzy o człowieku i prawach rządzących wszechświatem jak i o relacjach panujących między nimi i wzajemnych zależnościach. Czyli będzie mieszaniną psychologi, filozofii i fizyki. Najbliżej takiej religii przyszłości jest buddyzm który dzielnie nieustannie próbował szukać wiedzy o człowieku i stosować ją w praktyce zamiast bezrefleksyjnie oddawać się kultom i czcić dziwne tajemnicze bóstwa które podobno przebywają w niebiosach -jak robiły to praktycznie odchodzące na szczęście w niepamięć- wszystkie wyznania przez ostatnie dwa tysiące lat. A więc mam niestety niedobrą wiadomość dla leniwych bo czeka nas nieuchronna zamiana wierzenia na wiedzenie czyli po prostu powrót do tego co pierwotne . Podobno zresztą słowa "wiara" wywodzi się od wera [ vera] Wyznawanie i oddawanie kultu czemukolwiek i komukolwiek wcześniej albo później odejdzie w niepamięć. Nie to że jestem wrogiem oddawania czci bo przecież języki komunikatów są różne. Po prostu lepiej jest wiedzieć i zgodnie ze swoją wiedza działać a nie wierzyć i oddawać kult. Zresztą nie mam nic przeciwko temu że ktoś woli czcić zamiast wiedzieć jeżeli oczywiście nie jest zbyt nachalny i nikogo do tego uporczywie nie zmusza. Budząca zastanowienie jest postawa tradycyjnych wierzeń gdzie przedmiot oddawanego kultu jest ogromny niby absolutny monarcha lub feudalny pan a proszący go albo przepraszający i błagający o litość wyznawca bardzo mały i pozbawiony znaczenia. Ależ to żadna tajemnica, kult jest odbiciem stosunków i relacji panujących w społeczeństwie. I odwrotnie kult także promuje postawy typu pan na tronie na wysokiej górze i mali ludzie na dole [ czyli to typowa relacja góra-dół albo po prostu asymetryczna ] Więc wyznawanie jest jak najbardziej na miejscu dla społeczeństw niewolniczych i feudalnych gdzie istnieją relację typu wysoko-nisko albo góradół, a nie poziomo-poziomo. Ponieważ jedność myślenia i działania to sprawa podstawowa dla każdego światopoglądu -w tym i religijnego. Nic z postawy sekt i sekciarzy którzy chcieli by nakazać wszystkim żeby wierzyli w to co ci sekciarze wierzą. Co może sprzyjać takiej religii przyszłości albo nawet wejść w jej skład stając się jej częścią? Na pewno panenteizm / kosmoteizm -oczywiście pisząc o kosmoteizmie mam na myśli naukę twierdzącą że świat i Bóg stanowią jedność http://www.gutenberg.czyz.org/word,36509 a nie religię stworzoną przez Pierce'a. Konkretniej bardziej chodzi mi o postawę neo panenteistyczną, a moją definicją kosmoteizmu wyglądałaby mniej więcej tak: pogląd w myśl którego świat przenika Pierwotna Świadomość lub Wielki Umysł [ kiedyś używałem sformułowania "Ciało Boga" jednak termin "Pierwotna Świadomość" wydaje mi się bardziej odpowiedni] Także to co nazwałem naukowym buddyzmem jak i praktycznie cała buddyjska filozofia. Umiarkowany transhumanizm, i psychodeliczne podejście do życia pojmujące go jak swojego rodzaju doświadczenie, Libertarianizm i wszystkie poglądy i filozofie wspierające ludzką wolność. _________________________ *buddyzm pierwotnie powstał jako filozofia, lub jako mieszanina filozofii i psychologii potem jednak został w niektórych miejscach poddany obróbkom. Pomimo tego nadal jest najbliższy religii przyszłości. Nic to nie zwykłego także Jezus mówił że nie przyszedł zakładać nowej religii [także raczej nauczać] Podobnie zapewne było i w innych przypadkach] wiedza jaką posiadły jednostki została przez oszustów deformowana i wykorzystana we własnych celach. Można by to nawet opisać w kilku zdaniach. ewolucjonizm euvolucjonizm Łatwo można wyobrazić sobie sytuację, kiedy to w niedalekiej przyszłości zostanie wynaleziona tabletka szczęścia, po zażyciu której będzie znikało ludzkie cierpienia, a konkretniej jego odczuwanie przez ludzi. Może to nie będzie tabletka ale jakiś rodzaj działania na ośrodki naszego układu nerwowego. W takiej sytuacji systemy filozoficzne dążącego do zlikwidowania cierpienia i poprzez to osiągnięcia stanu szczęścia [czyli braku cierpienia] jak na przykład wspomniany w poprzednim poście buddyzm mogą stracić rację bytu bo staną się po prostu nie potrzebne. Jeszcze w gorszej sytuacji mogą znaleźć się religie obiecujące ludziom w przyszłości lepsze życie w dobrym miejscu w zamian za cierpienia jakie muszą tu i teraz na Ziemi ponieść. Po co więc mamy cierpieć i przebywać w stanie dyskomfortu uczuciowo emocjonalnego dziś aby nie cierpieć [być może kiedyś w przyszłości] jeżeli można nie cierpieć już dziś -zapyta wielu wyznawców. Tak naprawdę to buddyzm nie jest wcale w najgorszej sytuacji ponieważ ma do zaoferowania zespół praktyk korzystnie wpływających na koncentrację ludzką, uważność, oraz korzystnie wpływa także na świadome procesy myślowe czyli pozytywnie wpływa na ludzkie człowieczeństwo sprawiając że stajemy się bardziej ludźmi -więc dla każdej inteligentnej jednostki lub takiej chcącej zostać będzie po prostu przydatny, nie wspominając już o buddyjskiej filozofii. Co wtedy zrobią filozofowie i myśliciele? Będą musieli znaleźć inne przyczyny dla których warto zajmować się systemami filozoficznymi takimi jak na przykład wspomniany przed chwilą buddyzm. W grę może wchodzić na przykład wspomniany przed chwilą rozwój świadomości jednostki a że z punktu widzenia kosmoteizmu wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu "całością" tworząc jeden wszechświat to dążenie do takiego rozwoju może być nawet propagowane w szkołach i na uniwersytetach. Ewolucjonizm a potem może nawet i euvolucjonizm. Ludzie będą rozwijali się, myśleli i działali nie po to już żeby przetrwać w sensie biologicznym, ani nawet z powodów emocjonalno ambicjonalnych ale z pobudek altruistycznych. Kosmoteizm Znaczna część transhumanistów wyznaje wiarę/światopogląd nazywany kosmoteizmem. Nie jest to naprawdę nowy poglad ale kontynuacja starego panenteizmu. Cosmotheism [Kosmoteizm] jest poglądem który twierdzi że we wszechświecie jak i w pojedynczej jednostce istnieje wewnętrzny sens. Kosmotheizm więc twierdzi, że istnieje wewnętrzny sens i cel w życiu w kosmosie I jest nim rodzaj „ukrytego” ładu. Istnieje zasadnicza jedność świadomości świadomych bytów, która łączy wszystkie żywe istoty w jeden kosmos. Tworząc przez to rodzaj pełni lub Całości [Jedni] Celem nas ludzi, jest poznanie, jak i uzupełnianie siebie jako świadomych jednostek, a także jako gatunku , aby przez to lepiej rozwijać współpracę z kosmosem w kierunku całkowitej i powszechnej świadomości. Jak i dążyć do coraz wyższej świadomości i doskonałości bytu traktując to jako cel swojego życia. Nasza prawdziwa tożsamość jest więc świadomością istnienia mającą poczucie całości i nieoddzielenia siebie od kosmosu. Uwagi Podobieństwa i różnice. Kosmoetizm w mniejszym lub większym stopniu jest obecny w różnych nurtach i kierunkach buddyzmu. Wyznawcą panenteizmu czyli pra kosmoteizmu był też na przykład święty Paweł. Kosmoteizm obecny jest także w starożytnych nurtach wierzeń/ światopoglądów wywodzących się z pnia tradycji indoeuropejskiej. Tematy sporne. Zagadnieniem spornym wydaje się rola ewolucji, a konkretniej czy wszechświat był od początku świadomy „samoświadomy siebie” i wywodzący się z pierwotnego pierwszego źródła „Wielkiego Umysłu”, „Pierwotnej Świadomości”, „Logos” i dalej już rozkręca się jak spirala od tego pierwotnego punktu co można by nazwać ewolucją [a w co wierzyli wyznawcy pierwotnej polskiej religii istnienia „Źródła” wszystkich rzeczy, lub starożytni grecy „Logos” ] Czy też jak uważają ateistyczni zwolennicy transhumanizmu ewolucja niejako "pojawiła się" we wszechświecie i świadomość powstała później. Problemy. Wielu sympatyków kosmoteizmu [ jako religii] było lub nadal jest zwolennikami wyższości białej rasy i białej cywilizacji nad innymi. Nie jest to niczym dziwnym, bo taki pogląd o wyższości jednej rasy lub kultury nad inną jest zjawiskiem dosyć częstym -dopóki oczywiście nie prowadzi do zachowań skrajnych. Podobnie ma się sprawa z eugeniką. Część wyznawców kosmoteizmu [jako religii stworzonej przez Pierce'a]] popiera eugenikę. Co jednak nie jest warunkiem koniecznym do wyznawania kosmoteizmu jako światopoglądu, wiary, przekonania, nauki lub poglądu. pisząc ten wpis w oparłem się w dużym stopniu na tekście pochodzącym ze strony euvolution.com choc są w nim też zawarte i moje własne przemyslenia Libertas ex machina! Libertas ex machina! -technologia was wyzwoli jak mogłem ostatnio przeczytać na stronie euvolution.com. Nic dziwnego przecież transhumanizm wierzy że nowoczesna technologia i technika mogą pomóc a nawet całkowicie przezwyciężyć ograniczenia jednostki ludzkiej wynikające głównie z niedoskonałości ludzkiego ciała zbudowanego z materialnego biologicznego tworzywa. Technologia może pomóc nam pokonać wiele wad i ograniczeń ludzkiej kondycji, w tym nawet śmierci w ziemskim rozumieniu tego pojęcia. Także pomóc w ograniczeniach związanych z dotychczasowym miejscem pobytu ludzi a więc Ziemią. Dzięki rozwoju technologi nowi ludzie będą mogli wykroczyć poza swoją kołyskę i udać się w kosmos. Tyle ze strony euvolution.com, a ja dodam od siebie. Oczywiście nie tylko technologia. Podstawą wszystkiego jest przecież o czym doskonale wszyscy wiemy świadomość i ludzki umysł, więc technologia z niego wypływa a następnie dzięki niej może on [ i przez to my, bo on to my] lepiej funkcjonować. hedonizm i prometeizm Hedonizm jak wiemy to filozofia dążąca do szczęścia. A dążyć do szczęścia jest najprościej poprzez unikanie cierpienia. Jak to osiągnąć pytają filozofowie i odpowiadają - najprościej osiągnąć szczęście jest poprzez powiększanie zasobów własności i wiedzy. Oczywiście nie ma nic za darmo, żeby osiągnąć większe szczęście w przyszłości trzeba teraz włożyć trud w zdobywanie zasobów lub wspomnianej wcześniej wiedzy. Dzięki wiedzy możemy dowiedzieć się jak uniknąć cierpienia a dzięki zasobom materialnym możemy swoją wiedzę realizować -czyli ogrzewać dom unikając przez to stan długotrwałego chłodu, kupować jedzenie unikając przez to głodu, i ubranie oraz lekarstwa zmniejszające ból, a w czasach skrajnych przekupić żołnierzy albo policjantów przedmiotami ze złota. Filozofie unikania cierpienia przyjmuję za podstawę, a powiedziałbym nawet że za fundament albo kamień węgielny buddyzm a także hinduska joga. Wyjście poza cierpienia jest dla jednego i drugiego podstawą filozofii. To są radykalne formy hedonizmu. podobnie radykalną formą hedonizmu jest także prometeizm. Ograniczyć cierpienie choroby i ból ludzi a także i może innych istot bez względu na ryzyko jakie się z tym działaniem wiąże. Także i w postawach prometejskich wkłada się trud w postaci ryzyka dla osiągniętych w przyszłości korzyści. Taką szczytową formą prometeizmu jest ideał buddyjskiego boddistawy który już osiągnął jeśli można tak powiedzieć poziom wiedzy i świadomości jaki może osiągnąć istota ludzka a jego działanie jest nakierowane na pomaganie innym [ bo świat jest przecież współzależną całością j _________________ -sam ból oczywiście nie jest niczym złym, to jedynie doświadczenie, podobnie jak np. chłód. Problem pojawia się wtedy kiedy długotrwałe stany bólu uniemożliwiają funkcjonowanie człowieka. Podobnie przecież uważał Arystoteles, to znaczy że dziek,i odczuciom w tym także i nie przyjemnym jesteśmy bliżej siebie i "przypominamy sobie" niejako o sobie [wracamy do realności swojego istnienia]. -różne tez były formy podejścia do cierpienia i tak zwanych przeszkadzających uczuć w buddyzmie. Tak zwana 'Mała Droga" uważała że cierpienia najlepiej jest unikać, niejako obchodzić go na odległość i z boku nie angażując się w to co może przynieść nam problemy. "Wielka Droga" dla odmiany uważała w swoich filozoficznych pracach że świat powinno się traktować w sposób iluzoryczny. Wszystko jest iluzją, ból jest iluzją bo w sensie absolutnym nie istnieje przecież, cierpienie jest iluzją, przykre słowa, zmęczenie i głód. Nie postrzeganie wiec iluzorycznego przecież cierpienia jest jak najbardziej właściwe i słuszne. Szkoła transformacji która wywodzi się z tradycji tak zwanej "Wielkiej Drogi" uważa natomiast że to co negatywne można przekształcać, transmutować przemieniając w pozytywne niby roślina który przemienia nawóz w owoc poprzez formę pięknego kwiatu. Podobnie przekształcać można uważają przedstawiciele Szkoły Transformacji [ czyli właśnie przekształcenia ] negatywne uczucia, myśli i odczucia które sprawiają że nie jesteśmy [ nie czujemy się] szczęśliwi. Ścieżka doskonałości uważana za najwyższą twierdziła że rozpoznawanie podczas momentu pojawiania się emocji i myśli -w tym wypadku negatywnych bo przynoszących cierpienia a o takie nam w tym wywodzie chodzi- jako iluzorycznych bo pozbawionych substancji czyli realnej podstawy bytu [ponieważ wszystko w buddyzmie co jest złożone a więc nie trwałe w sensie absolutnym nie istnieje. -co do zasobów wiedzy. Wiedza jest także rodzajem zasobów jednak w nie materialnej formie. -zobacz też mój poprzedni wpis "prometeizm a cywilizacja śmierci" i http://zee.cba.pl/problemytranshumanizmu.html zresztą oba w niedługim czasie znajdą się prawdopodobnie na wspomnianej przed chwilą podstronie. Oczywiście chyba nie muszę przypominać że zawsze mówię o dobrowolnym prometeizmie, altruizmie itd. -Osobnym tematem mógłby być problem niejako wewnętrznego imperatywu czyli przymusu pomagania i działania na rzecz dobra innych nawet kosztem własnym i skąd taka postawa może wynikać [ to znaczy czy jest wynikiem rozwoju świadomomoralno-duchowego, choroby, kultury związanej z miejscem urodzenia albo domem rodzinnym, itd...] Prometeizm a cywilizacja śmierci Wczoraj jedząc obiad słuchałem radia -jak to mam w zwyczaju. A konkretniej miałem włączone radio. Jeden z komentatorów na programie chyba pierwszym mówiąc o jakichś naszych politykach starszej daty nazwał ich wyznawcami prometeizmu ale z kręgu cywilizacji śmierci wyznającymi kult powstania warszawskiego i tym podobnych przegranych historii. Wielki plus dla inteligentnego człowieka za nazwanie tego typu ludzi przedstawicielami cywilizacji śmierci, a w domyśle może nawet sympatykami kultu cmentarzy i grobów, a nawet rozkładającej się materii -czyli tego co kochają najbardziej [nekrofile i tyle!]. Zacząłem więc zastanawiać się ile prawdy może być w stwierdzeniu że w prometeizmie istnieje nurt wyznawców śmierci, przegrywania, słabości i choroby? Niestety radiowy prezenter był w błędzie nie ma bowiem czegoś takiego. Prometeizm zainteresowany jest wyłącznie wygrywaniem i zwycięstwem, a ja bym nawet powiedziałem że w prometeizmie na ma w ogóle śmierci a jedynie transformacja. Nie na darmo przecież jednym z symbolami prometeizmu jest dumny fenix odradzający się z popiołów do nowego życia. Ale czy młodych ludzi walczących w powstaniu warszawskim i ich postaw nie można by zaliczyć do nurtu prometeizmu? Dlaczego? Oczywiście że tak, i gdybyśmy z nimi przeprowadzili rozmowy przed wybuchem powstania lub ktoś pofatygował się w czasie żeby zrobić ankietę albo jakiś sondaż podejrzewał że nie znalazł by u nich żadnej sympatii do przegrywania i śmierci. Na Boga nie po to robili powstanie żeby przegrać! A Julian Ordon, Walerian Łukasiński czy w mniejszym stopniu Tadzik Rejtan? Podejrzewam że także nie. Po raz kolejny ktoś pomylił tendencje samobójcze i autodestrukcyjne z postawami prometejskimi. Postaw dążących do samozniszczenia jest w naszej tradycji także sporo. Pisał o nich i Krasiński w Nieboskiej i Witkacy. Pisali także i inni. Prometeizm to wypływająca z chorobliwego strachu przed życiem samozagłada ale dążenie do wyższej formy życia czyli coś całkiem zupełnie odwrotnego Idea Wieloświatu nie jest nowa. Znamy ja choćby z buddyzmu albo naszej starej pogańskiej religii. Na przykład w buddyzmie występowało sześć światów egzystencji które możemy także nazwać sześcioma sferami istnienia. Oczywiście one dzieliły się na jeszcze mniejsze sfery. I tak mieliśmy świat świadomości Bogów w którym dominowały istnienia-bytu bliskie świadomości Bogów. W sferze gniewnych walczących bóstw dominowała świadomość ciągłej walki i gniewu. Następnie dobrze nam znany świat ludzki co nie znaczy że tylko ziemski, oraz świat zwierząt w którym dominowała niewiedza żeby nie powiedzieć tępota stanów umysłu. Jest jeszcze świat głodnych duchów w którym dominującym stanem umysłu jest nie nasycone pragnienie, blisko w tym świecie do ludzi uzależnionych na przykład od narkotyków, alkoholu, jedzenia lub nikotyny i generalnie bardzo dużo przywiązania. Najtrudniejszą ze wszystkich jest sfera egzystencji piekieł. Istoty znajdujące się w takim stanie świadomości w którym to w ich umysłach dominującym uczuciem stanowi nienawiść zaludniały niezliczone piekła [piekła umysłu piekła świadomości] Bo jest to bardziej podział na sfery, obszary z dominującymi stanami świadomości a nie koniecznie z konkretnymi obszarami materialnego wszechświata -choć jedno nie wyklucza drugiego. Nadmierne przywiązanie sprawiało że mogłeś się znaleźć w jednym z tych wymiarów świadomości bo to ono cię tam prowadziło. Dominujące przywiązanie to był rodzaj biletu na autobus do miejsca w którym ono przeważało. Także nasi przodkowie wyznawali idee wieloświatów trochę o tym napisałem w moim wierszu "Poemat pogański Światło" http://eart.cba.pl/swiat.html W czasach współczesnych idea ożyła w Europie, przeczytaj zresztą o tym w http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielo%C5%9Bwiat Ja światy równoległe wchodzące w skład metawszechświata czyli wieloświata wykorzystałem niejako w "Wojnie polskobiałoruskiej" Jego pierwsza część i druga dzieją się jednocześnie w innych liniach czasu. W jednej wojska polskie i białoruskie walczą przeciwko sobie w innej bronią sie przed niemcami i rosją wspołpracując ze sobą. http://eart.cba.pl/opow1.html także w pierwszej części "Umysłu Boga" mozesz znależć trochę teorii bliskich ideii Wieloświata http://www.ithink.pl/artykuly/hyde-park/tworczosc/umysl-boga/ ARYSTOTELES I PLATON Dwa nurty europejskiego myślenia -autor Zee Jop „Cyberius” W tradycji filozofii europejskiej możemy zauważyć dwa główne nurty-sposoby myślenia które przewijają się nieustannie przez przeszło dwa tysiące lat. Według pierwszego z nich człowiek nieustannie dąży do zaspokajania nieograniczonej liczby namiętności-potrzeb -których co logiczne zaspokoić się wszystkich nie da. Taki rodzaj życia możemy nazwać pędem ku wolności w zaprzeczeniu do drugiego nurtu myślowego będącego pędem ku zniewoleniu. Ten drugi nurt myślenia najbardziej jest bliski idei Platona. Po pierwszej stronie mamy ekspresje ruch, a po drugiej zatrzymanie, blokada i zamrożenie aktywności. I o ile pęd ku spełnianiu namiętności wynika bardziej z siebie ponieważ decyzję o działaniu podejmuje dobrowolnie pojedynczy człowiek to drugi sposób działania jest narzucony i wymuszony a do jego realizacji utrzymywany jest aparat przemocy i terroru. Warto przy tym zauważyć że w idei Arystotelesa który stał się symbolem europejskiego myślenia wolna jednostka jest bytem nadrzędnym, a wszystko co dzieje się ma za swój podmiot jednostkę. Dla Platona byt kolektywny nie dość że jest bytem realnym to jeszcze na dodatek nadrzędnym wobec jednostki, także wobec mniejszej grupy jednostek jak na przykład rodzina czy małe wspólnoty lokalne -a one stają się podrzędne wobec tej rzekomo realnej, większej formy bytu. Czyli możemy powiedzieć że dla tego drugiego typu myślenia większe dominuje nad mniejszym. Nurt myślenia platońskiego kontynuują socjaliści także narodowi, komuniści, i generalnie wszelkie systemy despotyczno-totalitarne. Oczywiście ludzie głupcami nie są i sami z siebie nie oddadzą tego co jest ich i co odbierają jako realne bo będące naprawdę dla nich jako namacalne i odczuwalne oraz codziennie, na rzecz jakiegoś bytu który niby jest a w którego istnienie trzeba wierzyć. Takie formy narzucane są więc zwykle przez grupę dążących do władzy ludzi. I następnie utrzymywane pod przymusem. Dobrowolna wymiana towarów i usług pomiędzy ludźmi a także dobrowolne nawiązywanie umów wyraża najlepiej życie według Arystotelesa. Oczywiście zrealizować wszystkich swoich namiętności nie da się, a liczba ich jest nieograniczona w przeciwieństwie do liczby dóbr na świecie. Arystoteles prowadzi wcześniej albo później w prostej drodze do Buddy. Bo tak naprawdę można jedynie zrealizować arystotelesowskie dążenie w sposób negatywny czyli jako brak cierpienia [ brak posiadania tego czego się nie chcę, a więc na przykład nadmiernego długotrwałego bólu, zimna, głodu, ciężkich chorób które to doświadczenia trwając zbyt długo i będąc zbyt intensywne nie wnoszą nic szczególnego do naszego życia ] Nie znaczy to wcale że niemożliwe jest zrealizowanie większości ludzkich namiętności+ i potrzeb . Oczywiście taki proces może jedynie zachodzić w społeczeństwie w którym istnieje wolny obieg wymiany informacji i wolna wymiana towarów i usług nazywana wolnym rynkiem, a represje fiskalne oraz administracyjne [ nadmiar skomplikowanych umów, koncesji, itd] dokonywane na jednostkach przez "platońską" grupę rządzącą nie dominują. Dążenie do maksymalnego zaspokojenia pragnień będzie następowało w takich społeczeństwach w sposób w miarę naturalny. Samo wyjście poza cierpienie nie musi też wcale prowadzić do ustania aktywności ludzkiej ______________ -przy okazji warto zauważyć że klasa rządząca jest zazwyczaj bliższa idei platońskiej i zwykle będzie dążyła do używania innych ludzi czyli klasy pracujących na nich do swoich celów i poddawała ich różnym sposobom indoktrynacji które nawet moglibyśmy nazwać hipnozą i modelowania świadomości, aby jeśli nie uwierzą w ich idee [ wirusy] to przynajmniej zbyt gwałtownie nie buntowali się i pracowali na rzecz ich celów. Liczba samych idei-celów kształtujących jest ogromna -najbardziej popularne to państwo, naród, religia. -Tego typu ludzie zasiadali zazwyczaj po prawej stronie obok arystokracji czyli ludzi urzędowo dziedziczących przywileje i tytuły,, dostojników religijnych Dla odmiany zwolennicy sposobu myśleniadziałania bliższego Arystotelesowi siadali po lewej stronie. Ponieważ prawica to Saturn, czyli silne struktury i przewaga uporządkowania życia społecznego nad nieuporządkowaniem, a kontroli nad wolnością, umierania nad życiem, zamrożenia nad ekspresją, i utrzymywania nad zmianą. Lewica dla odmiany bardziej kojarzy się z buntowniczym Uranem. Lewicę cechowała zawsze wolność słowa i prawo ludzi do wolnego obyczaju, natomiast jeśli chodzi o wolną wymianę to zdania na ten temat były podzielone. Z jednej strony pojawiały się tendencję do regulacji własności i wolnej wymiany -wspomnę tylko że liberałowie siadali po lewej stronie [ jak Fryderyk Bastiat http://pl.wikipedia.org/wiki/Fr %C3%A9d%C3%A9ric_Bastiat ] i byli kojarzeni z lewicą. Wiele spustoszeń uczyniło pojawienie się tak zwanej lewicy etatystycznej głównie w osobie Marksa. Który lewicą skojarzył z prawicowym socjalizmem. -Oczywiście podział na lewicę i prawicę jest bardzo młody i ma dopiero dwieście lat. Choć takie tendencje można było zauważyć w przeszłości a to co bywa kojarzone z lewicą i prawicą ulega zmianie. Obecnie dla przykładu aborcja i eutanazja jest kojarzona z lewicą choć przez całe tysiąclecia była to domena tych co zasiadali po prawej. Dla nich to ograniczanie liczby dzieci biorących udział w podziale majątków i dążących do dziedziczenia funkcji miało ogromne znaczenie [np. w rodzinach książęcych ] Przyspieszali też często życie starszych rządzących na przykład kapitałem domowym, jakimś regionem albo państwem. Biednym preferujących zazwyczaj lewicowy pogląd przydawały się dzieci do pracy w domu i w polu. Im też większa rodzina byłą tym byli silniejsi. -Kontynuatorami myśli Arystotelesa w przeszłości był Tomasz z Akwinu, a w ostatnim stuleciu miedzy innymi Ayn Rand [ Alicja Rozenbaum] i pochodzący ze Lwowa Ludwik Misses http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwig_von_Mises. Zasługi Tomasza trudno przecenić ponieważ rozmiękczył skrajnie platońskie chrześcijaństwo i zeuropeizował je. ATENY DELHI JEROZOLIMA Ciekawy podział ze względu na dominujące tendencje myślowe w kulturze przeprowadził Wojciech Jóźwiak, zarówno w "Tarace" jak i w swoim blogu http://www.taraka.pl/index.php?id=atejergang,20 . Nurt myślowy spod znaku Jerozolimy karze nam wierzyć, Ateny sugerują żeby myśleć a Ganges -a jak ja wolę Delhi- mówi żeby doświadczać i pracować nad narzędziami percepcji. Jerozolima to jakiś rodzaj kontynuacji myśli platońskiej z którą się wymieszała. Jakbyśmy w kilku zdaniach musieli scharakteryzować sposób myślenia-działania właściwy dla Jerozolimy, Aten i Delhi -to przeciętny uczestnik pierwszego rodzaju definiowania świata mając przed sobą do rozwiązania problem będzie wierzył że się rozwiążę, że ktoś mu w tym pomoże i zrobi za niego zakupy a następnie przyniesie je do domu, przyjdzie ze świetna ofertą pracy, a piękna dziewczyna przez pomyłkę zapuka do jego drzwi i oczywiście się w nim bez pamięci zakocha. Pogrążony w rozpaczy zamiast szukać rozwiązań będzie wolał prosić wyższe siły o pomoc poprzez modlitwy błagalne* Ateńczyk podejdzie do sprawy racjonalnej zbada za i przeciw przemyśli na ile działanie jest istotne i jakie ma szanse powodzenia, następnie zastanowi się czy z punktu widzenia włożonej energii-kosztów jest warte zachodu itd. Przedstawiciel Delhi dla którego najlepszym symbolem byłby Budda będzie dążył do doświadczania świata i oczyszczania narzędzi percepcji a wiadomo że najlepszymi narzędziami poznania dla człowieka jest jego umysł poprzez zmysły anteny odbiorcze świata. Podsumowując typowy Jerozolimczyk "wierzy" Ateńczyk raczej "myśli" i racjonalizuje a Delhijczyk "doświadcza" Generalnie i tak Ateńczyk dla którego najbliższym symbolem jest Arystoteles wcześniej czy później spojrzy w stronę Delhi tam widząc rozwiązanie swoich problemów. Ponieważ tak się składa że następnym ogniwem po Arystotelesie jest Budda. I świadomie lub nie wybrał go sobie jako swojego następce. ----------------------*Ateńczyk i Delhijczyk powiedzą do niego - raczej sprawdź a następnie przemyśl i zmień Małe uwagi. Jerozolima czyli cywilizacja oparta na wierze, konkretniej na wierzeniu "że coś jest" stanowi zwykle początkową -dziecięcą- fazę jej rozwoju, po liczbie siniaków i nabitych guzów przysiada i zaczyna myśleć co oznaką jej dojrzewania. Wchodząc w fazę dorosłości swoje zainteresowania zaczyna kierować ku doświadczaniu. Podobnie rzecz ma także z ludźmi. Następna sprawa oczywiście Jerozolima to jedynie symbol bo dotyczy wszystkich kultur i sposobów myślenia w których wiara dominuje. Podobnie Ganges-Delhi. Cywilizacja indoeuropejska której symbolem był miedzy innymi Budda i yoga jest bardziej różnorodna a dominującym wyznaniem mającym przecież duży wpływ na sposób myślenia ludzi jest nie buddyzm ale hinduizm. Warto też pamiętać że założycielami kultury i cywilizacji Chin jest indoeuropejskie plemię Inów od którego zresztą powstała nazwa Chin. Co jest ich dziełem w starej cywilizacji chińskiej? -można przypuszczać że taoizm i Księga Iching. Dla odmiany inna stara cywilizacja indoeuropejska czyli Persja -Iran w znacznym stopniu przemieszała się kulturowo z innymi sąsiadującymi z nią starymi cywilizacjami. CZY BUDDYŚCI WIERZĄ W BOGA? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa -ponieważ buddyzm nie jest zainteresowany wierzeniem w cokolwiek i w kogokolwiek. Niech mi posłuży następujący przykład ilustrujący doskonale różnice w myśleniu pomiędzy przedstawicielami większości religii wiary w tym najbardziej chrześcijaństwa i islamu a praktykującym buddystą czyli przedstawicielem tak zwanej religii doświadczenia. Wyobraźmy sobie że człowiek to... samochód a jego konstruktor to Bóg Przeciętny chrześcijanin będzie pytał kto stworzył samochód, kim jest tern który stworzył, jak ma na imię itd. Buddysty natomiast nie interesuje taka sytuacja sytuacja ponieważ po prostu poza miłą pogawędką z sąsiadem nie będzie miał z tego żadnej korzyści. O wiele lepiej będzie według niego zadać pytanie jak poznać zasady dobrej jazdy, budowę i obsługę auta aniżeli snuć nie mające końca rozważania a następnie dyskusję na temat jego genezy i osoby domniemanego twórcy. Wiec buddyści nie zajmują się wiarą w Boga. Bardziej od wiary interesuje ich doświadczenie. Prewencyjnie więc ucinają wszelkie dyskusje* bo człowiek który zaczyna rozmyślać o Bogu może przestać myśleć o sobie i zacząć -w przenośni i dosłownie- bujać w obłokach. O wszechświecie też mówią że był zawsze to znaczy "od nie mającego początku czasu" [czyli ze nie było żadnego początku] Podczas rozmów z nauczycielami buddyjskimi usłyszałem między innymi taką argumentację - zrozum, gdyby istniał Bóg to nie pozwolił by żeby ludzie cierpieli oczywiście mówiący te słowa zakłada że cierpienie jest najważniejszą sprawą dla Boga. On tak zakłada, ale być może dla Boga ważniejszą rzeczą jest rozwój człowieka i wszechświata -a idąc tym rozumowaniem dalej to na przykład matka nie powinna dziecka wypuszczać z domu ponieważ może się narazić na cierpienie, chodząc może sobie sklaleczyć stopy itd, a nawet co gorsza się przeziębić! Kaleskonki, czapki, i... te sprawy -wiecie doskonale o czym piszę! *jak i na wszelkie tematy na które przeciętny człowiek nie ma wpływu, lub też dyskusja albo rozmyślania nie przynoszą mu żadnego pożytku, a prowadzą do utraty czasu i energi o pracy z Umysłem logos ex Machina! W buddyzmie istnieje wiele metod pracy z własnym umysłem, i chociaż można je spotkać we wszystkich kulturach i tradycjach to z tego właśnie słynie. Jedną z podstawowych jest praktyka uspokajania umysłu aby następnie dojść do tak zwanego wglądu i rozpoznać jego prawdziwą naturę. Co może być niezwykle pomocne dla dzisiejszego zabieganego i żyjącego w zamęcie człowieka. Praktyka ta polega na przyglądaniu się własnemu oddechowi lub jeśli pojawiają się jakieś problemy jego liczenia na przykład do dziesięciu. Tak naprawdę to nic w niej nie robimy po prostu przyglądamy się jedynie własnemu oddechowi albo też liczymy na przykład wydechy. Co naturalne wraz z uspokajaniem umysłu paradoksalnie zaczynają się pojawiać... myśli. Nie należy się tym przejmować ponieważ praktyka uspokajania umysłu nie dąży wcale -żadnym wypadku- do zablokowania lub zaniku myśli ale co ważniejsze do rozpoznania natury myśli. Wiemy że myśli pojawiają się w umyśle a my nie jesteśmy nimi to znaczy konkretniej umysł jest producentem myśli, i wytwarza je, ale my nie jesteśmy swoimi myślami. Pozwalamy więc na to aby myśli pojawiały się i następnie znikały niby ptaki na niebie. Generalnie w samych myślach nic złego nie ma podobnie jak w emocjach które nazywane są przez niektórych "kolorowymi myślami" [ bardziej intensywnymi] Po prostu umysł ciągle produkuje myśli, uczucia i emocje jak i sny bo taka jest jego natura a my rozpoznajemy i rozumiemy że nie jesteśmy nimi i że one nie kieruja nami. Od tej chwili myśli i emocje nie mogą wodzić nas już za nos a króliczek idzie sobie w swoją stronę gdzie chce bo nikt go już nie goni. Jeśli mamy dużo myśli i jesteśmy nenrgicznu to nic w tym złego nie ma Jeżeli jesteśmy spokojni to także jest to w porządku Wiemy także że nasza prawdziwa natura jest w swojej istocie doskonała, podobnie jak i natura wszystkich istot. Ta doskaonała natura zresztą jest tak naprawdę normalną naturą, nie też się z tego powodu nadmiernie ekscytować. Jesteśmy doskonali i cały świat jest doskonały. Niektórzy przyrównuja doskonałą naturę człowieka do promieniujacego diamentu lub kryształu. Jest wieczna, niezniszczalna, promieniujaca i czysta. nowosci