Pelplinianie w Ziemi Jezusa

Transkrypt

Pelplinianie w Ziemi Jezusa
Pierwsza parafialna pielgrzymka do Ziemi Świętej
Pelplinianie w Ziemi Jezusa
– W Ziemi Świętej, do której państwo przylecieliście, nie
wystarczy zwiedzać poszczególne miejsca, a pamiątek nie należy
traktować wyłącznie jako cenne zabytki. Tu przyjeżdżamy, aby
nawiedzać te miejsca, które znamy od dzieciństwa z lektury
Ewangelii – tymi mniej więcej słowami przywitał na lotnisku w
Tel Awiwie uczestników pielgrzymki parafii katedralnej Jan Gać
– jeden z najlepszych przewodników po Ziemi Jezusa. Mieliśmy
wielkie szczęście (dzięki usilnym staraniom księdza prałata Tadeusza Brzezińskiego), że naszym cicerone był tak znamienity
przewodnik, autor kilkunastu książek, pasjonat i autentyczny
znawca, który w sposób arcyciekawy i dogłębny prowadził nas
śladami Jezusa. W ręku miał zawsze Biblię, której fragmenty
czytał, aby przybliżać nam nawiedzane miejsca. To on spowodował, że odbyliśmy pielgrzymkę nie tylko w przestrzeni, ale
także i w czasie. To on zmienił program tak, abyśmy wędrowali
po Ziemi Świętej niejako chronologicznie – od Bazyliki Zwiastowania Najświętszej Panny Marii w Nazarecie do Bazyliki Grobu
Świętego w Jerozolimie.
W czasie dziewięciodniowej pielgrzymki byliśmy nieomal we
wszystkich najważniejszych miejscach Ziemi Świętej. Zapewne
każdy z pielgrzymów zachował w pamięci te, które dla niego osobiście były szczególnie ważne i pozostawiły niezatarte wrażenia.
Niecodzienna była pierwsza Msza św. koncelebrowana na Pustyni
Judzkiej (w otoczeniu beduinów i wielbłądów) przez naszych
przewodników duchowych: ks. prał. Tadeusza Brzezińskiego,
ks. prał. Ryszarda Konefała i ks. Grzegorza Kudelskiego. Zresztą
wszystkie codziennie sprawowane Msze św. uświadamiały pielgrzymom, że są uczestnikami liturgii w miejscach szczególnych
(w Betlejem śpiewaliśmy kolędy, w Ogrodzie Oliwnym mieliśmy
przed sobą – tak jak Jezus dwa tysiące lat temu – panoramę
starej Jerozolimy, a ostatniego dnia uczestniczyliśmy we Mszy
św. na Kalwarii w Kaplicy Przybicia do Krzyża).
Idąc śladami historii Zbawienia, podróżując po Galilei,
Samarii i Judei, dotarliśmy m.in. do Nazaretu (Bazylika Zwiastowania), Kany Galilejskiej (gdzie uczestniczący w pielgrzymce
małżonkowie odnowili śluby), Betlejem (Bazylika Narodzenia
Pańskiego z Grotą Narodzenia), Ain Karem (kościół Narodzenia św. Jana Chrzciciela, kościół Nawiedzenia św. Elżbiety),
Betanii (kościół św. Łazarza), Kafarnaum (dom św. Piotra),
płynęliśmy po Jeziorze Galilejskim, krętą drogą wjechaliśmy na
górę Tabor, gdzie przywitał nas radosny i uśmiechnięty polski
franciszkanin.
W Jerozolimie spędziliśmy aż trzy dni. Wielokrotnie nawiedzaliśmy Bazylikę Grobu Pańskiego, nie mogąc wyjść ze
zdziwienia, że drzwi do niej pilnują muzułmańscy strażnicy, a
świątynia jest pod opieką kilku wyznań chrześcijańskich (głównie
prawosławnych Greków). Byliśmy w tak ważnych miejscach jak
Ogród Oliwny, kościół Wniebowstąpienia, kościół Wniebowzięcia,
Bazylika Getsemani, Wieczernik, kościół Pater Noster, kościół
Zaśnięcia Matki Bożej.
To tylko niektóre z nawiedzanych miejsc. Pielgrzymka była
bardzo forsowna, a jej uczestnicy mogli bez cienia przesady
mówić o pielgrzymim trudzie. Nie znaczy to wcale, ze nie było
czasu na wytchnienie. Wypoczywaliśmy nad Morzem Martwym
korzystając z solankowych kąpieli. W Cezarei Nadmorskiej w
cieniu rzymskich akweduktów pławiliśmy się w Morzu Śródziemnym. Byliśmy na gościnie u sióstr elżbietanek w Domu Polskim
w Jerozolimie, gdzie zatrzymaliśmy się, aby uchronić się od
prażącego słońca. Chłonęliśmy egzotykę wąskich i pełnych
sklepików uliczek w muzułmańskiej dzielnicy Jerozolimy, gdzie
robiliśmy zakupy.
Wrażeń jest tak wiele, że trudno je opisać i uporządkować.
Bo jak połączyć w jedno modlitewną ciszę w pustym Grobie
Przed Bazyliką Grobu Świętego w Jerozolimie
Na Pustyni Judzkiej
Jezusa z widokiem wielotysięcznego tłumu muzułmanów wychodzących z jerozolimskiego meczetu, drogę krzyżową w niedzielny
jerozolimski poranek z przejmującym śpiewem muezina, który
budził nas codziennie.
– To była pielgrzymka naszego życia – tak mówili jej uczestnicy. Wielu z nich planuje powrót w te strony już za rok. Tym
razem do Egiptu i Jordanii, chociażby po to, aby doświadczyć
nocnego czuwania na górze Synaj.
BOGDAN WIŚNIEWSKI
INFORMATOR PELPLIŃSKI 13

Podobne dokumenty