List o sprawiedliwości i miłosierdziu

Transkrypt

List o sprawiedliwości i miłosierdziu
Luty 2016 O sprawiedliwości i miłosierdziu
Serdecznie pozdrawiam Was kochani Chorzy i wszystkich czytających ten list.
Ogłoszony przez papieża Franciszka Rok Miłosierdzia (2016) skłania nas do głębszej
refleksji nad różnymi aspektami tego Bożego przymiotu. Zastanówmy się więc nad
stosunkiem zachodzącym pomiędzy miłosierdziem a sprawiedliwością.
Pan Jezus ukazuje nam w Ewangelii cnotę sprawiedliwości.
„Pewnego razu przeciwnicy zapytali Jezusa: Czy należy płacić podatek cezarowi czy nie?
I wówczas wziął denara, na którym widniał wizerunek władcy i skierował do nich słowa:
Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Por. Mt 22,15-17
W tej odpowiedzi zwraca uwagę na wynikającą ze sprawiedliwości konieczność oddania
tego, co się komu należy: cezarowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co jest Boże.
Dlatego św. Tomasz z Akwinu określił sprawiedliwość jako sprawność, dzięki której ktoś,
stałą i nieustanną wolą, oddaje każdemu to, co się jemu należy.
Wynika to zarówno z Prawa Bożego, jak i ludzkiego. Dlatego prawa osoby muszą być
przez wszystkich uszanowane. Z tego wynika również, że każdej osobie należy się coś
z tytułu prawa, a w dalsze kolejności należy się jej dobro, jakie to prawo gwarantuje.
Św. Jan Paweł II rozwiną tę myśl.
„Sprawiedliwości chodzi zawsze o jakieś dobro, które tak czy inaczej ma być rozdzielone.
Rozdzielone między osoby. Musi być tych osób co najmniej dwie. Chodzi o to, aby dobro
było rozdzielone równo. Aby każdej ze stron oddać to, co się jej należy – ani mniej, ani więcej.
Taki równy podział dobra ma miejsce, kiedy wchodzą w grę dwie osoby, z których jedna
ma prawo do jakiegoś dobra, a druga powinna jego uiścić”. Por. Elementarz etyczny
Zatem zadaniem sprawiedliwości jest poszanowanie przez człowieka dobra drugiego.
Zakres tego poszanowania ma potrójny wymiar. Dlatego mówimy o sprawiedliwości
prawnej, rozdzielczej i wymiennej.
Sprawiedliwość prawna = społeczna, ma za zadanie ustalanie słusznych praw z czuwaniem
nad ich przestrzeganiem, w kontekście dobra wspólnego. Dotyczy ona wspólnego dobra
społeczności, do której ta osoba należy. Mając na względzie dobro wspólne sprawiedliwość ta,
z jednej strony daje człowiekowi możliwość zwalczania w sobie indywidualizmu,
a z drugiej uspasabia go do wielkodusznego poświęcenia się dla dobra ogólnego i zapomnienia
o sobie, a jeśli to konieczne, nawet do ofiarowania własnego materialnego dorobku.
Sprawiedliwość rozdzielcza, dotyczy stosunku społeczeństwa do jednostki. Ustala porządek
w społeczeństwie na drodze rozdzielania dóbr społecznych. Owemu rozdzielaniu dóbr
nie może przyświecać wzgląd na osobę, lecz uwzględnianie jej predyspozycji i kompetencji.
Jaskrawym naruszeniem tej sprawiedliwości jest. protekcja, czy nakładanie przez
pracodawcę nadmiernych zobowiązań: np. zatrudnia on znajomą osobę, mimo że inna osoba
jest zdolniejsza, albo nagradza znajomego, który ma słabe wyniki w pracy, choć inni mieli
znacznie większe osiągnięcia. Do tego należy dodać przekupstwo oraz łapownictwo.
Sprawiedliwość wymienna określa wzajemne prawa i obowiązki osób między sobą.
Dotyczy prawa człowieka do poszanowania: własnej godności i dobrego imienia, do życia
i wolności oraz niedopuszczania się kradzieży, zaciągania długów bez pokrycia, unikania:
sądów o bliźnich, krytykanctwa, plotek, obmów czy oszczerstw. Jeśli tego wszystkiego
nie zachowuje, to popełnia grzech, bo nie liczy się z bliźnim, tak jak on na to zasługuje.
Sprawiedliwość z natury nakazuje oddanie drugiemu tego, co mu się należy z natury prawa.
3
Czy zatem miłosierdzie może znosić sprawiedliwość?
W przypowieści „O Miłosiernym Samarytaninie” Jezus ukazuje istotę cnoty miłosierdzia.
Pierwszą cechą miłosierdzia jest umiejętność dostrzeżenia człowieka potrzebującego.
Samarytanin zainteresował się pobitym przez zbójców, inaczej niż kapłan i lewita, którzy go
obojętnie minęli. Jednak samo zauważanie, nawet połączone ze wzruszeniem, nie wystarczy.
Konieczne jest przybliżenie się do człowieka. „Gdy go zobaczył – podszedł do niego”.
To przybliżenie pozwala określić jego potrzeby i wczucie się w jego sytuację.
Również te gesty nie wyczerpują głębi miłosierdzia.
Zainteresowanie musi przekształcić się w konkretną pomoc. „Samarytanin podszedłszy
do rannego, opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. Dopiero, gdy potrzebujący
doświadczy rzeczywistego wsparcia w potrzebie, możemy mówić o miłosierdziu.
Św. Jan Paweł II w encyklice Dives in Misericordia pisze:
„Relacja miłosierdzia opiera się na wspólnym przeżyciu tego dobra, jakim jest człowiek,
na wspólnym doświadczeniu tej godności, jaka jest jemu właściwa” .
Miłosierdzie jest autentyczne, gdy osoba świadcząca ma świadomość ludzkiej godności.
Jeśli jej zabraknie, to okazywana przez niego pomoc nabiera charakteru poniżenia,
znacznie boleśniejszego niż sama nędza, jakiej doświadcza potrzebujący.
Inną cechą miłosierdzia jest gotowość i determinacja w świadczeniu dobra potrzebującemu.
Samarytanin, po dostrzeżeniu człowieka potrzebującego, potrafił do niego podejść,
co wiązało się z rezygnacją z osobistych planów, na niego współczująco spojrzeć, nie pytając
o przyczyny jego stanu rzeczy, ani nie udzielał mu pouczeń. Również nie moralizował, np.
„Gdybyś przestrzegał zasad roztropności nie doszłoby do tej sytuacji”. Następnie potrafił
zaradzić, na miarę osobistych możliwości jego potrzebie, nie wahał się użyć jedynych
środków własnego utrzymania. Prawdopodobnie był kupcem handlującym oliwą i winem.
Ostatnią cechą, jaka jawi się w tej przypowieści, to jest powszechność miłosierdzia.
Samarytanin niósł pomoc pobitemu, bez względu na jego narodowość i jego stosunku do niego.
Zatem miłosierdzie nie wyklucza nikogo ze swojego zasięgu ani nie dopuszcza żadnych
ograniczeń czasowych, sytuacyjnych, ani względów na rasę czy narodowość, wyznanie
czy światopogląd, kulturę czy język, przyjaźń czy nieprzyjaźń. To wszystko nie wchodzi w grę.
Natomiast, zawsze kieruje się pragnieniem prawdziwego dobra dla każdego człowieka,
dla każdej ludzkiej wspólnoty: rodziny, narodu, dla każdej grupy społecznej, dla dorosłych:
dzieci, młodzieży i rodziców, starszych i chorych – dla wszystkich bez wyjątku.
Łacińskie słowo „misericordia” oznacza: mizer – wrażliwy, cordia – serce, czyli wrażliwe serce.
W Miłosierdziu Bożym nie chodzi o rozdział dobra pomiędzy osoby, lecz o udzielenie dobra
danej osobie, czyli o dobro dla osoby.
Sprawiedliwość dotyczy uszanowania praw innych i wypełniania swoich własnych obowiązków.
W Miłosierdziu człowiek nie rozlicza się z drugim z dobra, jakie mu się należy, lecz pragnie
ofiarować mu tego dobra jak najwięcej, bez żadnych ograniczeń.
Sam uczę się kierować w życiu tak rozumianym miłosierdziem.
A Wam Kochani Chorzy życzę,
abyście na swej życiowej drodze spotykali tylko ludzi prawdziwe miłosiernych.
4