Do mojej Almae Matris list otwarty

Transkrypt

Do mojej Almae Matris list otwarty
Do mojej Almae Matris –
list otwarty
W 1956 r. służyłem w sztabie artylerii 9 Dywizji Zmechanizowanej
w Rzeszowie. Latem (chyba w końcu czerwca) złożyłem egzamin i zostałem przyjęty na studia zaoczne na Wydziale Geodezji Akademii Górniczo-Hutniczej.
W 1958 r., zorientowałem się, że po ujawnieniu mojej służby w Armii
Krajowej (zrobiłem to po Październiku ’56 r.) nie mam już szans na „karierę” w jednostce liniowej. Mając już zaliczone cztery semestry studiów, złożyłem prośbę o przeniesienie mnie do Studium Wojskowego AGH.
W 1960 r., po dwóch latach zamieszkiwania w akademiku, udało mi
się (na zamianę) otrzymać mieszkanie w Krakowie. Mogłem wreszcie zamieszkać wraz z rodziną (żona i dwóch synów). W dniu 2.07.1962, po
sześciu latach studiów, złożyłem egzamin i obroniłem pracę magisterską
z fotogrametrii na ocenę bardzo dobrą. Oficjalnie moim promotorem był
prof. Zygmunt Kowalczyk (w zastępstwie zmarłego nagle prof. Jana Cisło). W rzeczywistości prowadził mnie ówczesny adiunkt mgr inż. Zbigniew Sitek. Moja praca dyplomowa wykorzystywana była potem przez
lata w zajęciach praktycznych z fotogrametrii, dopóki postęp techniczny
nie wyeliminował tego tematu z programu studiów.
W ramach Studium Wojskowego prowadziłem zajęcia z „Terenoznawstwa” i „Topogeodezji” (w tym i fotogrametrii) kształcąc topografów wojskowych1. Przedmioty te cieszyły się dużym uznaniem wśród studentów.
Dla studentów Wydziału Geodezji było to poszerzenie wiedzy zawodowej.
Zdarzyło się w 1960 r., w czasie praktyki geodezyjnej w Domu Szkol.
AGH w Goszycach, że ja, „zaoczniak”, poprowadziłem zajęcie praktyczne
z grupą studentów dziennych, z tematu doskonale znanego mi z wojska.
W latach 1964/1973, współpracując z organizacjami studenckimi zorganizowałem cykl rajdów górskich na szlakach walk Żołnierza Polskiego2.
Opracowywałem „przewodniki historyczne” po szlakach tych rajdów.
Pierwszy z tych rajdów spowodował pewne komplikacje. Postawiono wtedy zarzut, że „dwóch akowców (mjr Chanek i ja) organizuje rajd szlakami
Maczka” 3. Ostatecznie wszystko zakończyło się pomyślnie.
Pomagaliśmy studentom w imprezach przez nich organizowanych zyskując ich sympatię. W kontaktach osobistych szczerze wymienialiśmy
swoje poglądy polityczne (nie pomijając także i sprawy Katynia). Na
szczęście ani po jednej ani po drugiej stronie nie pojawił się żaden donosiciel.
W 1967 r. byłem jednym z członków – założycieli Koła ZBoWiD przy
AGH. Wielokrotnie uczestniczyłem w spotkaniach z młodzieżą studencką
popularyzując historię walk z okupantem niemieckim.
W 1968 r., w okresie strajków studenckich, studenci z komitetu strajkowego ufali mi na tyle, że przychodzili do mnie po radę, jak mają się zachować.
W 1969 r. otrzymałem Medal: „Rajd 50-lecia AGH” z wygrawerowaną
dedykacją: „Panu mjr. mgr. inż. Zbigniewowi Markowiakowi – Studenci”.
W 1970 r., przez Klub Organizatorów Turystyki „Hawiarska Koliba”
uhonorowany zostałem tytułem „Honorowego Członka Klubu”. Spotkał
mnie wtedy ten zaszczyt, że legitymacje zostały wręczone dwóm osobom: prof. Waleremu Goetlowi i mnie.
W latach 1968/1971 pracowałem na pół (ćwierć?) etatu w Ośrodku
Maszyn Matematycznych AGH (kier. mgr inż. Jerzy Wnęk) borykając się
z trudnościami organizacyjnymi typowymi dla tamtego czasu.
W 1970 r. wbrew mej woli przeniesiono mnie do Studium Wojskowego
UJ. Nie zerwałem jednak kontaktu z Moją Uczelnią. Nadal byłem członkiem Koła Kombatantów przy AGH, a także nadal współorganizowałem
rajdy turystyczne dla studentów.
Również po przejściu na emeryturę w 1983 r. czynnie uczestniczyłem
w pracy Koła Kombatantów jako członek Zarządu Koła i wiceprezes. Od
1994 r. jestem redaktorem „Informatora” Koła Kombatantów. Ukazało się
już 30 numerów tego informatora popularyzującego historię walk o niepodległość Polski i Jej granice. Na terenie AGH (pawilon B-4) organizowałem rocznicowe ekspozycje historyczne.
W 1994 r. z inicjatywy ówczesnego prezesa Koła – prof. Wacława Leskiewicza nawiązałem bezpośredni kontakt z kombatantami polskimi na
Wileńszczyźnie, który trwa do dzisiaj. Czynnie brałem udział w organizo-
BIP 160 – grudzień 2006 r.
waniu Klubu „Wrzesień ’39” w Miednikach na Wileńszczyźnie, gdzie potem w 2000 r. wmurowano tablicę upamiętniającą współpracę tamtejszego Klubu i Koła Kombatantów przy AGH.
Od trzech lat jestem prezesem Koła Kombatantów przy AGH. Może
już ostatnim, bo wykruszamy się w szybkim tempie. W dniu 5 lipca ukończyłem 81 lat. W tym roku przypada 50. rocznica mojej immatrykulacji.
I oto moja Alma Mater, której tak zawsze byłem wierny, dla której pracowałem tyle lat, oświadcza, że nie jestem Jej synem i nie należy mi się
symboliczny indeks, bo byłem jedynie studentem zaocznym. A przecież
w „BIP AGH” nr 144/145 oraz nr 148 jest wyraźnie napisane, że: specjalny
pamiątkowy indeks „przysługuje każdemu absolwentowi Uczelni”.
Dowiedziałem się, że takich jak ja studentów zaocznych, zgłosiło się
kilku (2 – 3) z prośbą o wydanie tego pamiątkowego indeksu. Czy rzeczywiście Uczelnia nie jest w stanie spełnić życzenia tych kilku starszych już
osób? Przecież ten indeks, to symbol łączności Uczelni z Absolwentem.
A jeśli Absolwent o to prosi, to znaczy, że czuje się związany uczuciowo
z Uczelnią, że Ją kocha – tę swoją „Matkę Karmicielkę”.
Co najmniej tak jak ja!
mgr inż. Zbigniew Markowiak
(jednak absolwent Prześwietnej AGH)
PS Przepraszam, że tak wyciągam swoje „dokonania”. Nigdy bym tego nie zrobił, gdyby nie ten żal!
1
„Wciskałem logarytmy” do głowy, nie do lufy karabinu, jak napisała p. H.L-K w swym
2
W organizowaniu rajdów pomagali mi również inni oficerowie Studium Wojskowe-
3
Płk Stanisław Maczek (we wrześniu 1939 r. – dca 10 BKZmot. walczącej na szlaku
wierszu, w jednym z „Biuletynów Informacyjnych Pracowników AGH”.
go (głównie mjr Chanek i ppłk Garlicki).
Wysoka – Jordanów – Myślenice – Wiśnicz) pozbawiony był wtedy obywatelstwa polskiego.
OHTzM – Dr Maria Korzec
Rozjaśnić mrok
wystawa malarstwa górniczego w Muzeum Historii AGH
Z myślą o uroczystym świętowaniu tegorocznej Barbórki, postanowiliśmy pokazać w Muzeum Historii AGH wystawę niezwykłą i „na czasie” –
prezentację najciekawszych, nagrodzonych na konkursach sztuki górniczej, prac malarskich, wykonanych przez artystów amatorów – górników.
Obrazy te mają swe stałe miejsce w krakowskim Muzeum Etnograficznym. Dyrekcja Muzeum z wielką życzliwością i zrozumieniem udostępniła
dzieła do naszej chwilowej dyspozycji.
Niestety, tragedia w Rudzie Śląskiej pogrążyła w żałobie całą Polskę
i naszą Uczelnię, tak blisko związaną z problematyką górniczą. Wahaliśmy się, czy prezentować naszą wystawę – kiedy jednak odkryliśmy, że
większość prac pochodzi z Rudy Śląskiej, a nawet z Kopalni „Halemba”
– nasze wątpliwości znikły. Wystawę zaaranżowaliśmy w tzw. „modelarium” naszego Muzeum – na tle dawnych akcesoriów górniczych. I wtedy
okazało się, że powstała piękna i wzruszająca wizja świata widzianego
oczyma górników. Obrazy przemówiły – pokazany został świat podziemny, pełen trudu, cieni i grozy – i świat „po szychcie”, słoneczny, spokojny,
w którym górnik znajduje chwilę szczęścia odpoczywając z rodziną na
kępie trawy, jaka wyrosła między dymiącą hałdą a szarą sadzawką.
„Rozjaśnić mrok” – tak zatytułowaliśmy wystawę, gdyż dla górnika –
człowieka o niecodziennej wrażliwości – światłem rozpraszającym cienie
jego trudnego życia jest możliwość artystycznej wypowiedzi.
W dniu 5 grudnia br. wystawę otworzył Prorektor ds. Ogólnych –
prof. Tadeusz Słomka. Ciepłe słowa na jej temat wypowiedziała Dyrektor
krakowskiego Muzeum Etnograficznego – mgr Maria Zachorowska. Miło
nam było, że wystawa spotkała się również z pełną akceptacją ze strony
przedstawicieli naszego najstarszego Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii.
Tych z Państwa, którym obowiązki nie pozwoliły przybyć na otwarcie wystawy zapraszam serdecznie do Muzeum Historii AGH w innym terminie,
gdyż prezentowana ekspozycja jest takim punktem programu tegorocznej,
smutnej Barbórki, jakiego w żadnym wypadku nie można pominąć.
Przypominam nasz adres: Paw. C-2, Vp, dojazd windą w Paw. C-3.
19