Transkrypt
pdf
Autor: Dawid Szeląg, 23 stycznia 2015 r. link do oryginalnego postu: https://ogrodnikumyslu.wordpress.com/2015/01/23/nigdy-nie-zapisuj-swojego-dziecka-nadodatkowe-zajecia/ Nigdy nie zapisuj swojego dziecka na dodatkowe zajęcia, uważaj na sekcje karate, na hale sportowe i szkoły tańca, tych ostatnich musisz unikać jak ognia! Pot, ból, masa godzin na treningach… to tylko kilka powodów dla których taniec może okazać się stratą cennego czasu Twojej pociechy. Poniżej kilka ważnych powodów, dla których nie powinieneś zapisywać swojego dziecka na dodatkowe zajęcia, w tym przypadku mowa o tańcu: 1. Twoje dziecko zacznie się otwierać na ludzi, pozna innych rówieśników, nauczy się pracy w grupie, znajdzie wspólne tematy z innymi dzieciakami, będzie mogło dzielić swoją nową pasję z innymi. 2. To czego możesz się obawiać to fakt, że Twoje dziecko pozna swoje słabe i mocne strony, dowie się, że nic nie zrobi się samo i że na wszystko trzeba zapracować. 3. Znikną problemy z otyłością Twojej pociechy, już nigdy nie będziesz mógł/mogła nazwać go „pączuszkiem”, nagle okaże się, że Twoje dziecko zacznie zwracać uwagę na to co je i ile je, gdyż nie od dziś wiadomo, że ciało jest świątynią tancerza a o świątynię trzeba dbać! 4. Telewizor, komputer i tablety pójdą w odstawkę, tak.. kupa kasy którą wydałeś na te gadżety okaże się nic nie warta, bo Twoje dziecko będzie korzystało z komputera tylko po to by obejrzeć video pokazu swojej grupy. 5. Któregoś dnia może się okazać, że Twoje dziecko weźmie za autorytet swojego trenera i zacznie ćwiczyć poza zajęciami, pasję zacznie traktować jako coś poważnego w co warto inwestować, a tego przecież nie chcemy, to tylko generuje kolejne wydatki, lepiej, żeby dziecko siedziało w domu i gapiło się w komputer. 6. Istnieje ryzyko, że Twoje dzieci dostaną porządną lekcję pokory gdy przegrają zawody, może się okazać, że z tego powodu będą jeszcze bardziej zmotywowane i będą mówić o swojej pasji więcej niż do tej pory. 7. Kontuzje, rywalizacja, chęć szybszego rozwoju – to wszystko sprawi, że Twoja pociecha zacznie inwestować swój czas i zdrowie w samodoskonalenie, nabierze szacunku nie tylko do trenera ale przede wszystkim do siebie i swojego ciała, to by było straszne… 8. Przyjdzie dzień w którym Twoje dziecko może zechcieć zarabiać na tańcu, okaże się że ma talent i umiejętności, które są poważane w całym kraju… zacznie podróżować, prowadzić warsztaty, wygrywać zawody i co gorsza…sędziować turnieje, co za wstyd dla rodzica! 9. Treningi są sprawdzianem wytrzymałości nie tylko fizycznej ale i psychicznej uczestnika zajęć, Twoje dziecko będzie musiało walczyć z wewnętrznym głosem, który zawsze szuka wymówek i drogi na skróty, któregoś pięknego dnia może wygrać tą wewnętrzną walkę i stać się niezwykle silnym psychicznie człowiekiem. 10. Twoja mała pociecha rozwinie słuch, zrozumie muzykę i zasady poruszania się do niej. 11. Najgorsza opcja ze wszystkich, to fakt, że Twoje dziecko oswoi się z publiką, strach przed występowaniem publicznym odejdzie w niepamięć, normą będzie sytuacja, w której tańczyć będzie wszędzie gdzie się tylko da. To tylko kilka powodów, dla których lepiej aby Twoje dziecko jadło byle co, robiło wszystko byle jak, spędzało wolny czas przed komputerem i trwoniło Twoje pieniądze na coraz to nowsze modele modnych butów! Zanim zapiszesz swoje dziecko na zajęcia dodatkowe, dobrze się zastanów, może już nie być odwrotu, może się okazać że przez przypadek dasz dziecku coś za co Ci będzie wdzięczne do końca życia! Odkąd pamiętam rodzice starali się abym się nie nudził, w wieku 8 lat zacząłem uczęszczać na karate i zdobywać w tej dziedzinie masę sukcesów, złamanie kości udowej spowodowane nowotworem kości wyłączyło mnie z treningów i z jakiejkolwiek aktywności, mogłem co najwyżej trenować siłę woli by szybciej wyzdrowieć. Po dwóch latach stanąłem na nogi, po kilku miesiącach już jeździłem na deskorolce wskakując na krawężniki i wykonując wszelakie rozmaitości w tej dziedzinie, była to moja pasja przez 3 może nawet 4 lata! Zainspirowany filmem Yamakasi, postanowiłem spróbować swoich sił w „le parkour„… pokonywanie miasta za pomocą własnych umiejętności, przy użyciu akrobatyki, biegu długo dystansowego i wymyślnych ewolucji szybko stało się moją „zajawką” numer jeden! Spędziłem 4 lata pokonując dzielnice Warszawy, odkrywając wszelakie zakamarki, do których przeciętny człowiek nie ma dostępu, pewnego dnia podczas treningu na sali akrobatycznej dostrzegłem tancerzy break dance, następnie mój przyjaciel namówił mnie na wspólne treningi taneczne, dziś rozpoczynam 8 rok mojej przygody z tańcem i nie jest to chwilowa „zajawka”, a sposób na życie! Od 2008 roku prowadzę zajęcia z dziećmi, młodzieżą i z dorosłymi, nie wiem jak wiele osób do tej pory mogło skorzystać z moich zajęć, na pewno więcej niż 1500. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że z roku na rok jest coraz gorzej, dzieciaki są coraz bardziej leniwe, brak im motywacji, samodyscypliny, szybko się poddają, kłamią i szukają sobie wymówek, dziś moja praca nie polega tylko na przekazywaniu wiedzy, ale na ciągłym budowaniu psychiki uczestnika zajęć, na motywowaniu, wspieraniu, byciu trenerem i wujkiem dobra rada jednocześnie. Cieszę się, że obrałem taką drogę jaką obrałem, pomimo wielu przeszkód i trudnych momentów jest ona niezwykle satysfakcjonująca, nie narzekam na moją pracę, co najważniejsze… będąc współwłaścicielem studia tańca wszystko co robię, robię na własny rachunek a nie na czyjeś konto! Zachęcam do udostępniania postu, w celu otwierania umysłu ludziom żyjącym w przekonaniu, że aktywność fizyczna jest niebezpieczna i ciągnie za sobą same złe rzeczy. Dbajmy o młode pokolenia, sprawmy by aktywność ruchowa była czymś na porządku dziennym, ruch ciała otwiera umysł i rozwija duszę dzieci! ★★★★★ Tekst jest mojego autorstwa, proszę o nie kopiowanie, nie przerabianie i o nie umieszczanie tekstu na innych stronach, bez umieszczania odnośnika, źródła informacji o tym, kto jest autorem tekstu i gdzie się on znajduje w wersji oryginalnej★★★★★