bardzo mi przykro. Zakrztusi∏am si´ i omal nie ud
Transkrypt
bardzo mi przykro. Zakrztusi∏am si´ i omal nie ud
bardzo mi przykro. Zakrztusi∏am si´ i omal nie ud∏awi∏am, a tymczasem dziadek i Kapiszon pobiegli, by pomóc mamie wstaç i wróciç do sto∏u. Wystarczy∏ rzut oka na jej doskona∏à zwykle twarz, by wiedzieç, ˝e to nie fasolka wywo∏a∏a na niej te dziwne grymasy. Czerwieƒ policzków tylko mnie upewni∏a, ˝e chodzi o coÊ znacznie, ale to znacznie gorszego. – Tata! – wykrztusi∏a mi´dzy wdechem a wydechem. W ubikacji za kuchnià szumia∏a woda, a mleko w naszych szklankach zacz´∏o falowaç i wirowaç, przelewajàc si´ na stó∏. Rybka patrzy∏ na to z oczami wyba∏uszonymi jak jego imiennik przez ma∏e „r”, usi∏ujàc opanowaç strach, lecz nie potrafiàc ujarzmiç swojej smyka∏ki. W pomieszczeniu zrobi∏o si´ ciep∏o i wilgotno, jakby ca∏y dom spoci∏ si´ z nerwów, a podmuchy wywo∏ane rozpaczà Rybki taƒczy∏y w t´ i we w t´, mierzwiàc nam w∏osy i rozsypujàc gazety u∏o˝one w stos pod kuchennymi drzwiami. Cyganeczka chichota∏a i klaska∏a na widok mlecznych huraganów miotajàcych jej domkiem dla lalek. Zerka∏a to na mam´, to na dziadka, chcàc ich nak∏oniç do Êmiechu, a kiedy si´ nie uda∏o, sta∏a ze skonsternowanà minà. – Mamo? – Kapiszon stanà∏ nad nià jak m∏ody pies obronny, ale powietrze wokó∏ niego trzaska∏o ju˝ od iskier strzelajàcych mu z palców, a Êwiat∏a domu zacz´∏y pulsowaç. Mama spojrza∏a na puste miejsce taty, a potem powiod∏a po nas wzrokiem. Broda jej dr˝a∏a, a usta milcza∏y. W koƒcu powiedzia∏a, ˝e tat´ dopad∏ karambol na autostradzie i jego auto zosta∏o rozbite, a teraz tata jest w szpitalu i nie mo˝e si´ obudziç. Wyobrazi∏am sobie, ˝e ten karambol to jakiÊ potwór, który rzuci∏ na niego z∏y urok, zmieniajàc go w Âpiàcà Królewn´ i sprawiajàc, ˝e b´dzie le˝eç bez ˝ycia na szpi~ 14