Rodzina katolicka - Kard. Ratzinger: Wstęp do książki "Ostatnia

Transkrypt

Rodzina katolicka - Kard. Ratzinger: Wstęp do książki "Ostatnia
Rodzina katolicka - Kard. Ratzinger: Wstęp do książki "Ostatnia reforma liturgii"
czwartek, 07 maja 2009 15:30
„Potrzeba nam dzisiaj nowego ruchu liturgicznego” – powiedział mi niedawno młody kapłan. W
wypowiedzi tej widać troskę, którą w dzisiejszych czasach jedynie płytkie umysły mogą
odrzucić.
Owemu kapłanowi nie chodziło o zdobywanie co raz to nowych i odważnych wolności, bo do
jakich to wolności nie przypisywano sobie do tej pory prawa? Chodziło mu raczej o potrzebę
nowego początku, który wypływałby z samej istoty liturgii, tak jak tego chciał Ruch Liturgiczny w
szczytowym momencie jego prawdziwej natury, to jest nie tyle o wymyślanie nowych tekstów,
wynajdowanie nowych ceremonii i form, ale raczej o odkrywanie żyjącego centrum, o
dochodzenie do, należałoby powiedzieć, tkanki liturgii, tak, aby jej celebrowanie rodziło się z
samej jej istoty.
Reforma liturgiczna, tak jak jest ona wcielana w życie, za bardzo odeszła od tego ideału, w
rezultacie widzimy nie odnowę, a dewastację. Z jednej strony mamy liturgię przekształconą w
show, przez który próbuje się uczynić religię interesującą za pomocą modnych banałów i
zgrabnych haseł. Majstrujący w ten sposób przy liturgii odnoszą co prawda chwilowy sukces,
jednak ci, którzy szukają w niej nie showmena duchowego, ale okazji do spotkania z żywym
Bogiem, u którego wszelkie nasze „robienie” staje się pozbawione większego znaczenia, do
spotkania, które jako jedyne może nas obdarować prawdziwym bogactwem bytu, ci odnoszą
szkodę i odchodzą. Z drugiej zaś strony, możemy zaobserwować zachowanie form rytualnych,
których wspaniałość może wzruszyć, jednak doprowadzona do przesady, pokazuje nieustępliwy
elitaryzm, na koniec zaś rodzi jedynie gorycz. Z pewnością, pomiędzy tymi dwiema
skrajnościami, jest bardzo wielu księży i wiernych, którzy nową liturgię odprawiają uroczyście i z
szacunkiem, jednakże spotykają się oni z krytyką ze strony tych dwu ekstremów, natomiast
brak wewnętrznej jedności w Kościele sprawia w końcu, że ich wierność jest bezzasadnie
postrzegana jako neokonserwatyzm wynikły ze zróżnicowania międzyludzkiego. To dlatego
właśnie niezbędny jest nowy impuls duchowy, aby liturgia na nowo stała się dziełem wspólnoty
całego Kościoła, a nie ofiarą pomysłów kapłanów lub różnych ekip liturgicznych.
Nie można „wyprodukować” ruchu liturgicznego, tak jak nie można „wyprodukować” czegoś, co
żyje. Można natomiast przyczyniać się do jego rozwoju poprzez przyswajanie na nowo ducha
liturgii, jak również poprzez publiczną obronę tego, czego się w ten sposób doświadczyło. Ten
nowy początek potrzebuje swego rodzaju „ojców”, którzy stanowiliby model, i którzy nie
poprzestawaliby jedynie na wskazywaniu drogi. Kto szuka dzisiaj takich „ojców”, znajdzie
niechybnie ks. Klausa Gambera, który przedwcześnie odszedł do nas. Być może jednak dzięki
temu, że odszedł, stał się rzeczywiście obecny w pełnym wymiarze tych perspektyw, które nam
otworzył. Właśnie dzięki temu, że odszedł i że nie może być jedną ze stron sporu, staje się
„ojcem” na ów nowy początek. Gamber nosił całym sercem nadzieje tamtego Ruchu
1/2
Rodzina katolicka - Kard. Ratzinger: Wstęp do książki "Ostatnia reforma liturgii"
czwartek, 07 maja 2009 15:30
Liturgicznego. Bez wątpienia, na polu niemieckim pozostał outsiderem ze względu na swoje
zagraniczne pochodzenie, czego zresztą nie chciano przyznać. Niedawno pewna teza młodego
badacza spotkała się z niebywałym sprzeciwem, tylko dlatego, że odważył się on ze zbyt wielką
przychylnością zacytować obficie Gambera. Możliwe jednak, że to odsunięcie Gambera było
opatrznościowe, jako że zmusiło go do kroczenia jego własną ścieżką, bez niebezpieczeństwa
popadnięcia w konformizm.
Trudno jest w kilku słowach określić, co w sporze liturgistów jest ważne, a co nie. Może
następująca wskazówka okaże się pomocna: J. A. Jungmann, jeden z wielkich liturgistów
naszego stulecia, zdefiniował w swoim czasie liturgię, tak jak ją rozumiano na Zachodzie
opierając się głównie na badaniach historycznych, jako „liturgię – owoc rozwoju”,
przypuszczalnie dla kontrastu ze wschodnim jej pojmowaniem, według którego liturgia to nie
zmiany i wzrost w ciągu wieków, ale jedynie odblask liturgii wiecznej, której światło, poprzez
święte obrzędy, oświeca swoim pięknem i niezmienną wzniosłością nasze niestałe czasy.
Obydwa rozumowania są tak samo uprawnione i dają się ze sobą pogodzić. To, co zaszło po
Soborze, jest czymś zupełnie innym – w miejsce liturgii będącej owocem nieprzerwanego
rozwoju, wstawiono liturgię wyprodukowaną. Zerwano z żywym procesem przemiany oraz
wzrostu i zastąpiono go produkcją. Nie chciano kontynuować owej żywej przemiany i
organicznego dojrzewania, natomiast, zupełnie jak w produkcji technicznej, zastąpiono je
banalnym produktem, powstałym dla potrzeb chwili. Gamber, z czujnością autentycznego
proroka i niezłomnością prawdziwego świadka przeciwstawił się temu zafałszowaniu i
niestrudzenie nas nauczał o żywotnej pełni niekłamanej liturgii, dzięki swojej niewiarygodnie
bogatej znajomości źródeł. Jako człowiek, który znał i kochał historię, odsłonił nam rozmaite
formy przemian liturgii, i jej drogę. Jako człowiek, który oglądał historię „od wewnątrz”, widział w
tym rozwoju i jego owocach nienaruszalny odblask liturgii niebieskiej, która nie jest podmiotem
naszego tworzenia, ale może cudownie dojrzewać i rozwijać się, kiedy my się włączymy
dogłębnie w jej misterium. Śmierć tego człowieka i jednocześnie wybitnego kapłana, winna być
dla nas bodźcem. Jego dzieło może nam pomóc nabrać nowego rozpędu.
Joseph kard. Ratzinger
Wstęp autorstwa kard. Ratzingera do francuskiego wydania książki La Réforme liturgique en
question (Ostatnia reforma liturgii, niem. Die Reform der Römischen Liturgie) ks. Klausa
Gambera. Tłumaczenie: WB.
Źródło: Nowy Ruch Liturgiczny
2/2