Czy opóźnienie budowy elektrowni jądrowej jest zasadne?

Transkrypt

Czy opóźnienie budowy elektrowni jądrowej jest zasadne?
Czy opóźnienie budowy elektrowni jądrowej
jest zasadne?
Premier Donald Tusk zapowiedział, że miejsce dla energetyki jądrowej znajdzie się, ale "w
odleglejszej przyszłości niż planowaliśmy". Przesłanki, na których oparte ma być opóźnienie projektu
jądrowego są jednak bardzo niepewne i mogące się szybko zmienić.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że miejsce
dla energetyki jądrowej znajdzie się, ale "w odleglejszej przyszłości niż planowaliśmy". Przesłanki, na
których oparte ma być opóźnienie projektu jądrowego są jednak bardzo niepewne i mogące się
szybko zmienić.
Przygotowania i budowa elektrowni jądrowej to okres kilkunastu lat. Jeszcze do deklaracji premiera
Tuska obowiązującym terminem oddania pierwszego bloku jądrowego w Polsce był rok 2025 - czyli
za 12 lat. Część ekspertów oceniała, że to termin i tak optymistyczny i wskazywali przykład
czeskiego koncernu CEZ, który zamierza zbudować dwa nowe bloki jądrowe w Elektrowni Temelin.
Pierwszy z nich też ma być oddany w 2025 r. Różnica między Polską a Czechami jest taka, że
elektrownia jądrowa w Temelinie już działa i w tym przypadku łatwiej rozbudować istniejący obiekt
niż zbudować nowy gdzieś w polu czy na plaży. Ponadto, CEZ posiada już doświadczenie w budowie i
eksploatacji elektrowni jądrowych, a w Polsce takiego doświadczenia nie ma.
Donald Tusk mówiąc o przesunięciu terminu oddania elektrowni jądrowej wspominał o kilku
czynnikach istotnie zmieniających sytuację na rynku energii: możliwe wydobycie gazu łupkowego w
Polsce, spadek cen gazu na rynkach międzynarodowych, niskie ceny uprawnień do emisji CO2 oraz
rewizję poglądów co do odnawialnych źródeł energii u naszych sąsiadów. Premier Tusk z nazwy nie
wymienił, ale chodzi m.in. o Niemcy, które starają się obniżyć koszty wspierania rozwoju OZE.
http://elektrownia-jadrowa.pl/
1
Wszystkie te czynniki są ważne, ale wokół nich wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Nikt rozsądny
nie powie z całą pewnością jak duże w Polsce są złoża gazu łupkowego i ile gazu z nich (jeśli w ogóle)
będzie można opłacalnie wydobywać. Na odpowiedzi na te pytania będziemy musieli poczekać
jeszcze długo.
Niskie ceny gazu na rynkach międzynarodowych mogą być pokusą skłaniającą do budowy elektrowni
gazowych. Obecnie jednak eksploatacja elektrowni gazowych w Polsce i wielu krajach UE się nie
opłaca. Czy ceny gazu spadną (lub wzrosną ceny energii), na tyle żeby energetyka gazowa była
opłacalna tego nie wie nikt. W Stanach Zjednoczonych wciąż trwa dyskusja, czy zezwolić na eksport
gazu łupkowego, jeśli taka decyzja zapadnie, to ceny gazu mogą być niższe od obecnych cen, ale
prawdopodobnie wielkiej różnicy nie będzie. Amerykanie mając do wyboru zarobek na gazie i
nieuzasadnione z ich punktu widzenia wspieranie gospodarek innych krajów raczej wybiorą to
pierwsze.
Dużą szansą dla polskiej gospodarki, w tym energetyki, są niskie ceny uprawnień do emisji CO2.
Przy obecnych cenach CO2 rzeczywiście najbardziej opłaca się eksploatacja elektrowni na węgiel
brunatny i kamienny, co dla Polski jest doskonałą okolicznością, która powinna utrzymywać się jak
najdłużej. W tej kwestii duża (jeśli nie większość) polityków, ekspertów i energetyków jest zgodna.
Pozostaje jednak niewiadoma, jak długo niskie ceny CO2 uda się utrzymać. Od lat słyszymy
zapowiedzi ze strony Komisji Europejskiej o konieczności znaczącej redukcji emisji CO2 a od kilku
miesięcy o konieczności powrotu wysokich cen CO2 - kolejne starcie w tej sprawie nastąpi w ciągu
kilku najbliższych tygodni w Parlamencie Europejskim. Państwa członkowskie UE w kwestii
zaostrzania polityki energetycznej są mocno podzielone i w zasadzie każdy kierunek zmian jest
możliwy - od pójścia w stronę gospodarki zeroemisyjnej do złagodzenia polityki energetycznej i
przeproszenia się z paliwami kopalnymi, w tym z węglem, co prognozują niektórzy polscy eksperci.
Podobna sytuacja co z CO2 jest z rozwojem OZE. Spory pomiędzy Komisją Europejską i państwami
członkowskimi są coraz większe, poszczególne państwa wysuwają sprzeczne postulaty - od
zwiększenia obowiązkowych celów stosowania energii z OZE do celów dobrowolnych, lub do
określenia celu tylko na poziomie unijnym.
To wszystko powoduje, że decyzja o budowie nowej elektrowni - niezależnie od stosowanego paliwa jest oparta na niejasnych podstawach i obarczona dużym ryzykiem. Na podstawie tych samych
przesłanek mogą być podejmowane całkowicie sprzeczne decyzje: np. grupa Enea zdecydowała się
na budowę dużego bloku na węgiel kamienny, grupa Tauron zapowiada, że taki blok chce zbudować
a dla odmiany PGE takich bloków najchętniej by nie budowała.
Część ekspertów podkreśla, że budowa elektrowni jądrowej powinna być w dużej mierze decyzją
polityczną, a nie tylko ekonomiczną.
- Dla budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej kluczowym pojęciem jest stabilizacja, którą
musimy postrzegać w dwóch wymiarach. Pierwszy to stabilność polityczna, czyli konsensus wokół
tego programu, niezależny od chwilowej koniunktury politycznej, drugi wymiar to stabilność
ekonomiczna dająca finansową przewidywalność projektu. Projekt jądrowy jest strategicznym, wręcz
cywilizacyjnym przedsięwzięciem mającym ogromne znaczenie dla całej polskiej gospodarki. Budowa
http://elektrownia-jadrowa.pl/
2
elektrowni jądrowej nie może być traktowana jako indywidualny projekt inwestora, lecz jako
strategiczny dla polskiej energetyki projekt, realizowany przy wsparciu rządu. Obecnie muszą ulec
przyśpieszeniu prace nad wsparciem regulacyjnym dla tego projektu - mówił dla wnp.pl Dariusz
Marzec, dyrektor w firmie doradczej KPMG.
Wskazuje, że okres eksploatacji elektrowni jądrowej to co najmniej 60 lat, a to nie jest perspektywa
dla instytucji finansujących czy nawet firm energetycznych.
- To perspektywa państwa i zapewnienia stabilnych dostaw energii dla gospodarki w podstawie
systemu. Dziś rynki kapitałowe kierują się perspektywą wypłaty dywidendy w tym i przyszłym roku a
nie produkcją energii przez 60 lat - dodaje Dariusz Marzec.
Źródło: WNP.PL
Autor: Dariusz Ciepiela
http://elektrownia-jadrowa.pl/
3