Dużo nie zawsze znaczy dobrze
Transkrypt
Dużo nie zawsze znaczy dobrze
Z A R Z Ą D Z A N I E F U N KC J O N A L N O Ś Ć R O Z W I Ą Z A Ń Dużo nie zawsze znaczy dobrze Największym błędem projektantów jest myślenie, że najlepszy i najbardziej dochodowy jest projekt mający najwięcej funkcjonalności. akie czynniki warunkują osiągnięcie sukcesu podczas tworzenia portali internetowych i aplikacji? Ważne są treści proponowane użytkownikom czy ciekawa grafika. Zasadniczą rolę odgrywają funkcjonalności i wygoda użytkowania. Funkcjonalności dopasowane do wymagań użytkowników sprawiają, że chętnie korzystają z serwisu, wracają na naszą stronę i pozostawiają dane. Na ten temat wydano niezliczone ilości poradników i książek, ale twórcy projektów IT wciąż nietrafnie odgadują potrzeby odbiorców i proponują rozwiązania, które często są dla nich odpychające. Powszechnym zjawiskiem podczas realizacji projektów IT są ciągłe zmiany, dodawanie coraz to innych funkcjonalności. Bez względu na to, czego dotyczy projekt, obserwujemy tak absurdalne rozwiązania, że trudno jest zrozumieć, co autor chciał przez to powiedzieć. Panuje moda na tworzenie własnych katalogów firm i produktów. Wiele startupów jest wzorowanych na królach rynku, tj. Allegro, Oferteo, Panoramie Firm czy na Google. Właściciele tych projektów często myślą, że jeśli połączą kilka intratnych rozwiązań istniejących na rynku i dodadzą multum nowych funkcjonalności, uda im się odnieść sukces. Niestety, gdyby to było tak proste, każdy z nas byłby milionerem. Weźmy serwis, który poza katalogiem firm i produktów oferuje także funkcjonalności „niezbędne” każdemu menedżerowi: dodanie wizytówki własnej firmy, wyszukiwarkę kontaktów, możliwość zaproszenia znajomych do swojego profilu, stworzenie grupy dyskusyjnej, możliwość dodania wydarzenia, kalendarz i wyszukiwarka tychże wydarzeń, lista ogłoszeń i możliwość dodawania własnych, przeglądanie blogów, założenie swojego. Możemy także śledzić aktywność użytkowników, dyskusje, wydarzenia, oferty i blogi. Wszystko po to, abyśmy mogli budować dobre otoczenie biznesowe i relacje z potencjalnymi kontrahentami. J 18 COMPUTERWORLD 6 września 2011 Dezorientacja i koszty KAMILA VESTERGAARD Czy to wszystko jest przydatne dla użytkownika? Czy szukalibyśmy produktów, np. artykułów biurowych, poprzez wyszukanie firm z danej branży, a następnie sprawdzanie, czy mają w ofercie potrzebne nam wyroby? A może wykorzystalibyśmy inny sposób proponowany przez twórców strony: wyszukalibyśmy wszystkie firmy z naszej miejscowości i sprawdzali, która sprzedaje artykuły biurowe? Użytkownik szuka produktu, nie firmy! W tym przykładzie mamy funkcjonalności niezgodne z wymaganiami odbiorców końcowych. Widać, że wydawcy strony przyjęli za motto zasadę: „Najlepszy, to znaczy mający najwięcej funkcjonalności”. Nie oni jedni. W tę pułapkę wpada wiele firm tworzących portale internetowe. Skutki takiego działania mogą okazać się tragiczne. Po pierwsze, zbyt duża liczba funkcjonalności dezorientuje użytkowników. Mogą oni zniechęcić się do aplikacji i nie będą z niej korzystać. Jeszcze gorzej, gdy są one całkowicie oderwane od ogólnej konwencji projektu, strony, aplikacji lub – w najgorszym przypadku – gdy specjalnie dla nowych funkcjonalności zmieniana jest konwencja całego produktu. Jest to tak zwany niekontrolowany cykl życia produk- Rys. 1: Wykres Kano tu, który ciągnie za sobą ogromne koszty. Po drugie, wdrożenie każdej funkcjonalności trwa, a to powoduje koszty. Każda funkcjonalność to dodatkowy koszt. Nie mogąc oprzeć się chęci dodania nowej opcji dla użytkowników, skazujemy się na przekroczenie założonego terminu lub budżetu. W przypadku start-upów może to zakończyć działalność z powodu wyczerpania środków finansowych. Analizą funkcjonalności powinni zajmować się specjaliści. Zwykle w firmach robią to programiści, graficy, project managerowie – osoby, których sposób myślenia nie jest zorientowany na potrzeby użytkowników. Bez przeprowadzenia badań pracownik opiera się na swojej opinii lub zgaduje, jakie funkcjonalności powinny być wdrożone, a jakie można pominąć. Spotykam się z sytuacjami, gdy w dużych firmach pracują specjaliści ds. funkcjonalności, a ich rola ogranicza się do sporządzenia propozycji funkcjonalności. Decyzje na temat wdrożeń podejmuje osoba niekompetentna. Zbyt duża liczba funkcjonalności dezorientuje użytkowników. Również testowaniem nie mogą zajmować się członkowie zespołu odpowiedzialnego za projektowanie i wdrożenie. Jest to najgorsze wyjście z sytuacji! Tacy pracownicy dokładnie wiedzą, jak działają poszczególne funkcjonalności i nigdy nie będą w stanie wcielić się w użytkownika, który pierwszy raz ma styczność z produktem – mamy całkowitą pewność, że aplikacja będzie nieintuicyjna. Najlepszym rozwiązaniem jest przeprowadzenie testów z prawdziwymi odbiorcami produktu, polegające na losowym wybraniu osób reprezentujących grupę docelową. Użyteczne metody Jak wybrać funkcjonalności zgodne z potrzebami użytkowników i kluczowe dla projektu? Jak rozwiązać problem zbędnych funkcjonalności? Które funkcjonalności wdrożyć najpierw? Możemy skorzystać z kilku sprawdzonych metod priorytetyzowania funkcjonalności. Metoda MPM Metoda MPM (Multi-stage Picking-out Method) pozwala ograniczyć ilość funkcjonalności do liczby, którą można kontrolować. Pracowników powinno podzielić się na sześcioosobowe grupy, co ułatwia prowadzenie badań i wyciąganie wniosków. Każda wypowiedź powinna być zanotowana na oddzielnej kartce. Nie powinno się zezwalać na samodzielne spisanie wymagań przez klienta, ponieważ grozi to niekompletnymi danymi.