Samson (Sdz rozdz. 13-16)

Transkrypt

Samson (Sdz rozdz. 13-16)
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
Samson (Sdz rozdz. 13-16)
Wśród szerzącego się odstępstwa wierni czciciele Boga w dalszym ciągu błagali Go
o wyzwolenie Izraela. Chociaż pozornie nie było żadnej odpowiedzi, chociaż rok za
rokiem moc ciemiężyciela w coraz większym stopniu przygniatała ziemię,
opatrzność Boża przygotowywała dla nich pomoc. Już w pierwszych latach ucisku
Filistyńczyków narodziło się dziecko, przez które Bóg zaplanował upokorzyć tego
potężnego wroga i zniszczyć jego moc.
Na granicy górzystego kraju, skąd rozpościerał się widok na równinę filistyńską,
leżało niewielkie miasto Sorea. Mieszkała tam rodzina Manoacha, z pokolenia Dana,
jedna z nielicznych rodzin, które wśród powszechnego odstępstwa pozostały
wierne Jahwe. Bezdzietnej żonie Manoacha ukazał się „anioł Pański” z poselstwem,
że będzie miała syna, przez którego Bóg rozpocznie dzieło wyzwalania Izraela. Z
uwagi na to anioł dał jej wskazówki co do jej własnych nawyków, a także co do
postępowania z dzieckiem. „Tylko teraz uważaj, nie pij wina i mocnego napoju ani
nie jedz niczego nieczystego” Sdz 13,4. Ten sam zakaz dotyczył również, od
samego początku, dziecka, a ponadto miano mu nie ścinać włosów, ponieważ od
narodzenia miało być poświęcone Bogu jako nazyrejczyk.
Kobieta odszukała swego męża i po opisaniu mu anioła, powtórzyła jego poselstwo.
Wtedy on, w obawie, by nie popełnić błędu w tym ważnym dziele, które było im
zlecone, modlił się: „O Panie mój! Niechaj ten mąż Boży, którego posłałeś, przyjdzie
jeszcze raz do nas i niech nas pouczy, co mamy czynić z tym chłopcem, który ma
się narodzić” Sdz 13,8.
Gdy anioł ukazał się ponownie, pełen niepokoju Manoach dopytywał się: „Jaki ma
być sposób życia tego chłopca i co ma robić?” Zostały mu powtórzone poprzednie
zalecenia: „Niech się kobieta wystrzega wszystkiego tego, o czym jej
powiedziałem. Niczego, co pochodzi z winorośli niechaj nie je, wina i mocnego
napoju niech nie pije, niczego nieczystego niech nie je, niech przestrzega
wszystkiego, co jej nakazałem” Sdz 13,12-14.
Bóg miał dla obiecanego dziecka Manoacha ważne zadanie do wykonania, i aby
zapewnić mu niezbędne kwalifikacje do tego dzieła, przyzwyczajenia zarówno
matki, jak i dziecka były dokładnie ustalone: „Wina i mocnego napoju niech nie
pije, niczego nieczystego niech nie je, niech przestrzega wszystkiego, co jej
nakazałem”— brzmiała wskazówka anioła, dana żonie Manoacha. Przyzwyczajenia
matki oddziałują na dziecko w dobry lub zły sposób. Jeżeli pragnie dobra dziecka
musi się kierować pewnymi zasadami, musi ćwiczyć wstrzemięźliwość i
samozaparcie. Niemądrzy doradcy będą przekonywać matkę o konieczności
zaspokajania każdego pragnienia i impulsu, ale taki pogląd jest fałszywy i
strona 1 / 7
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
szkodliwy. Matkę rozkazem samego Boga zobowiązano w najbardziej uroczysty
sposób do ćwiczenia opanowania.
Ojcowie, tak samo jak matki, ponoszą tę odpowiedzialność. Oboje rodzice
przekazują dzieciom swoje własne cechy, umysłowe i fizyczne, swoje skłonności i
smak. Wskutek niewstrzemięźliwości rodziców dzieciom często brakuje fizycznej,
umysłowej i moralnej siły. Pijacy i palacze mogą przekazać, i przekazują, dzieciom,
swoje nienasycone żądze, swą „roznamiętnioną” krew i podrażnione nerwy.
Rozwiąźli często przekazują w spuściźnie swe bezbożne pragnienia, a nawet
ohydne choroby swemu potomstwu. A oni, jako dzieci, mają mniej siły niż ich
rodzice, by oprzeć się pokusie, i w każdym następnym pokoleniu upadają niżej i
niżej. Rodzice są w wielkim stopniu odpowiedzialni nie tylko za gwałtowne żądze i
wypaczone apetyty swych dzieci, ale również za cierpienia tysięcy tych dzieci,
które urodziły się głuche, ślepe, schorowane lub nienormalne.
Każdy ojciec i matka powinni dociekać: „Jak mamy postępować z dzieckiem, które
się nam narodzi?” Skutek, jaki wywołują czynniki wywierające wpływ przed
urodzeniem przez wielu jest traktowany z lekceważeniem, ale wskazówka
przekazana i dwukrotnie powtórzona przez niebo tym hebrajskim rodzicom w
najbardziej wyraźny i uroczysty sposób, objawia, jak na tę sprawę zapatruje się
nasz Stwórca.
Nie wystarczyło, żeby obiecane dziecko otrzymało dobry spadek po rodzicach.
Musiało temu towarzyszyć staranne wychowanie i wyrabianie właściwych
nawyków. Bóg polecił, by przyszły sędzia i wyzwoliciel Izraela od dzieciństwa był
wychowywany w ścisłej abstynencji. Miał być od narodzenia nazyrejczykiem, tak
więc obowiązywał go ciągły zakaz używania wina i mocnych napojów. Dzieciom od
niemowlęctwa powinny być udzielane lekcje wstrzemięźliwości, samozaparcia i
panowania nad sobą.
Rozkaz anioła brzmiał: „niczego nieczystego”. Podział artykułów spożywczych na
czyste i nieczyste nie był jedynie obrzędowym i arbitralnym nakazem, ale opierał
się na zasadach zdrowotnych. Przestrzeganie tego podziału mogłoby być
odszukane, w znacznym stopniu, w godnej podziwu żywotności, która przez tysiące
lat wyróżniała naród żydowski. Zasady wstrzemięźliwości to znacznie więcej niż
tylko używanie napojów alkoholowych. Spożywanie pobudzających i niestrawnych
pokarmów jest często także szkodliwe dla zdrowia, a w wielu przypadkach
prowadzi do pijaństwa. Prawdziwa wstrzemięźliwość uczy nas powstrzymywać się
całkowicie od wszystkiego, co szkodliwe i rozsądnie używać tego, co zdrowe.
Niewielu zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo ich przyzwyczajenia dietetyczne
wpływają na ich zdrowie, charakter, ich użyteczność w świecie i wieczne
przeznaczenie. Apetyt zawsze powinien być zależny od moralnej i intelektualnej
siły. Ciało powinno być sługą umysłu, a nie umysł sługą ciała.
Boska obietnica dana Manoachowi spełniła się we właściwym czasie, gdy urodził
się mu syn, któremu nadano imię Samson. Gdy chłopiec wzrastał, stało się
strona 2 / 7
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
oczywiste, że posiadał nadzwyczajną siłę fizyczną. Nie było to jednak, o czym
dobrze wiedzieli zarówno Samson, jak i jego rodzice, uzależnione od jego
muskularnej budowy ciała, ale uwarunkowane tym, że był nazyrejczykiem, a
symbolem tego były jego nie ostrzyżone włosy. Gdyby Samson był posłuszny
boskim rozkazom tak wiernie jak jego rodzice, jego los byłby łaskawszy i
szczęśliwszy, ale związanie się z bałwochwalcami zepsuło go. Miasto Sorea było
położone blisko kraju Filistyńczyków. Samson przyszedł i nawiązał z nimi przyjazne
stosunki. Tak więc zażyłość, która powstała jeszcze w jego młodości, rzuciła
mroczny cień na całe jego życie. Młoda kobieta, mieszkająca w filistyńskim mieście
Timna, zawładnęła uczuciami Samsona. Postanowił pojąć ją za żonę, a bogobojnym
rodzicom, którzy starali się go odwieść od złego zamiaru, odpowiedział: „Ona
wydaje mi się najodpowiedniejsza” Sdz 14,3. Rodzice w końcu ulegli życzeniu syna
i małżeństwo zostało zawarte.
Właśnie wtedy, gdy doszedł do wieku męskiego, wtedy, gdy miał spełnić boską
misję — wtedy, gdy przede wszystkim powinien być wierny Bogu — Samson
połączył się z nieprzyjaciółmi Izraela. Kiedy łączył się ze swoją wybranką, nie
zastanawiał się, czy to przyczyni się do większej chwały Bożej, i czy sam nie stawia
się w takiej sytuacji, że nie będzie mógł wypełnić celu, który miał osiągnąć w
swoim życiu. Bóg obiecał mądrość wszystkim tym, którzy w pierwszym rzędzie
pragną Go uczcić, ale nie ma żadnej obietnicy dla tych, którzy mają na uwadze
własne przyjemności.
Jak wielu postępuje w ten sam sposób co Samson! Jakże często zawierane są
małżeństwa pomiędzy wiernymi a niewiernymi, ponieważ namiętność kierowała
wyborem męża czy żony! Narzeczeni nie pytają o radę Boga i nie dbają o Jego
chwałę. Chrześcijaństwo powinno mieć decydujący wpływ na związek małżeński,
ale zbyt często zdarza się, że motywy, które doprowadzają do takiego związku nie
są w zgodzie z zasadami chrześcijańskimi. Szatan ustawicznie usiłuje wzmocnić
swą władzę nad dziećmi Bożymi przez nakłanianie ich do zawierania przymierza z
osobami jemu podwładnymi, i aby to osiągnąć, usiłuje wzbudzić w ich sercu
grzeszne żądze. Pan jednak w swoim Słowie wyraźnie pouczył swój lud, aby się nie
łączył z tymi, w których nie ma miłości Bożej. „Albo jaka zgoda między Chrystusem
a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między
świątynią Bożą a bałwanami?” 2Kor 6,15.16.
W czasie uroczystości zaślubin Samson wszedł w zażyły związek z tymi, którzy
nienawidzili Boga izraelskiego. Ktokolwiek chętnie wchodzi w takie związki, odczuje
potrzebę dostosowania się, w jakimś stopniu, do zwyczajów i nawyków swych
towarzyszy. Czas tak spędzony jest więcej niż stracony. Przychodzą myśli i
wypowiadane są słowa, które zmierzają do rozwalenia twierdzy zasad i osłabienia
cytadeli duszy.
Żona, przez którą — chcąc ją zyskać — przestąpił Samson rozkaz Boży, zdradziła
swego małżonka zanim uczta weselna dobiegła końca. Samson, rozgniewany jej
przewrotnością, opuścił ją i poszedł sam do swego domu w Sorea. Po jakimś czasie,
strona 3 / 7
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
gdy ochłonął, wrócił do swej oblubienicy, ale dowiedział się, że była już żoną
innego. W zemście zniszczył wszystkie pola i winnice Filistyńczyków, prowokując
ich do zamordowania jego żony, chociaż to ich pogróżki doprowadziły ją do
oszustwa, od którego zaczęły się wszystkie kłopoty. Samson dał już dowód swej
niezwykłej siły, gdy gołymi rękoma zabił młodego lwa, a następnie trzydziestu
mężczyzn w Aszkalonie. Teraz, pobudzony do gniewu z powodu barbarzyńskiego
zamordowania żony, napadł na Filistyńczyków i „urządził wśród nich rzeź okrutną”.
Potem, pragnąc bezpiecznie się ukryć przed swymi nieprzyjaciółmi, zamieszkał w
„pieczarze skalnej Etam”, w ziemi pokolenia Judy.
Aż tam ścigały go silne oddziały wroga, a mieszkańcy Judy, w wielkiej trwodze,
nikczemnie zgodzili się go im wydać. Przeto trzy tysiące mężów z Judy poszło na
górę po niego. Jednak nawet przy takiej przewadze nie ośmieliliby się zbliżyć do
niego, gdyby nie byli pewni tego, że nie skrzywdzi własnych ziomków. Samson
zgodził się, aby go związali i wydali Filistyńczykom, ale najpierw wyegzekwował od
mężów z Judy obietnicę, że go sami nie napadną i w ten sposób nie zmuszą go do
zabicia ich. Pozwolił się im związać dwoma nowymi powrozami i zaprowadzić do
obozu nieprzyjaciół wśród przejawów wielkiej radości. Jednak gdy ich okrzyki
rozbrzmiewały wśród gór, „ogarnął go Duch Pański”. Samson zerwał silne, nowe
powrozy, jak gdyby to był len spalony w ogniu. Wtedy porwał pierwszą broń, jaką
miał pod ręką, i chociaż to była tylko ośla szczęka, służyła mu skuteczniej niż miecz
czy kopia. Zabijał Filistyńczyków, dopóki nie zaczęli uciekać w przerażeniu,
zostawiając na polu walki tysiąc poległych mężów.
Gdyby Izraelici byli gotowi zjednoczyć się z Samsonem i wykorzystali zwycięstwo,
mogliby wtedy wyzwolić się spod mocy swych ciemiężców. Byli jednak zniechęceni
i tchórzliwi. Zaniedbali dzieło wypędzenia pogan, które Bóg im rozkazał wykonać.
Zjednoczyli się z nimi w ich upodlających praktykach, znosząc ich okrucieństwo, i
nawet tak długo aprobowali ich niesprawiedliwość, dopóki nie obróciła się
przeciwko nim samym. Gdy sami się poddali pod moc ciemiężcy, potulnie znosili
poniżenie, którego mogliby uniknąć, gdyby tylko byli posłuszni Bogu. Nawet wtedy,
gdy Pan wzbudził im wyzwoliciela, nierzadko go opuszczali i jednoczyli się ze swymi
nieprzyjaciółmi.
Po tym zwycięstwie Izraelici obrali Samsona na sędziego i rządził Izraelem przez
dwadzieścia lat. Jednak jeden fałszywy krok przygotował drogę kolejnemu. Samson
przekroczył rozkaz Boży, biorąc sobie za żonę Filistynkę, i znów odważył się wśród
nich — teraz swoich śmiertelnych wrogów — pofolgować swoim grzesznym
namiętnościom. Ufając swej olbrzymiej sile, która napawała Filistyńczyków takim
przerażeniem, śmiało wybrał się do Gazy, by odwiedzić miejscową nierządnicę.
Mieszkańcy miasta dowiedzieli się o jego obecności i zapałali żądzą zemsty. Ich
wróg był zamknięty w murach miasta, które było najmocniej ufortyfikowane ze
wszystkich ich miast. Byli pewni swej zdobyczy i czekali tylko ranka, by odnieść
triumf. O północy Samson przebudził się. Odezwał się oskarżający głos sumienia.
Miał wyrzuty sumienia, że jako nazyrejczyk złamał swój ślub. Jednak mimo grzechu
łaska Boża go nie opuściła. Jego ogromna siła ponownie pomogła mu się wyzwolić.
strona 4 / 7
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
Udał się do miejskiej bramy, wyrwał ją z miejsca, i wraz z jej podwojami i sztabami
zaniósł na szczyt góry na drodze do Hebronu.
Nawet uniknięcie o włos nieszczęścia nie powstrzymało jednak jego złego
postępowania. Nie odważył się pojawić powtórnie wśród Filistyńczyków, ale w
dalszym ciągu uganiał się za zmysłowymi rozkoszami, które go przywiodły do
zguby. „Zakochał się w kobiecie (...) w dolinie Sorek” Sdz 16,4, leżącej niedaleko
jego miejsca urodzenia. Kobieta miała na imię Dalila —„Niszczycielka”. Dolina
Sorek słynna była ze swych winnic, były one pokusą dla chwiejnego nazyrejczyka,
który już folgował sobie w używaniu wina, a więc zrywał kolejne więzy, które go
wiązały z czystością i z Bogiem. Filistyńczycy czujnie pilnowali każdego ruchu
swego wroga i gdy sam siebie poniżył tą nową więzią, zdecydowali, że przy
pomocy Dalili doprowadzą go do ruiny.
Do doliny Sorek wysłano delegację, w skład której wchodził jeden przywódca z
każdej prowincji filistyńskiej. Nie pokusili się go schwytać, gdy miał tak wielką siłę,
ale ich zamiarem było poznać, o ile to możliwe, tajemnicę jego ogromnej siły.
Dlatego też przekupili Dalilę, by ją odkryła i wyjawiła.
Gdy zdrajczyni zasypywała pytaniami Samsona, oszukał ją, twierdząc, że osłabnie
jak każdy inny człowiek, jeżeli użyje się pewnych metod. Kiedy wypróbowała je,
oszustwo wyszło na jaw. Wówczas zarzuciła mu fałsz, mówiąc: „Jak możesz mówić:
Kocham cię, skoro sercem nie jesteś przy mnie? Oto już trzy razy okpiłeś mnie i nie
powiedziałeś w czym tkwi twoja wielka siła” Sdz 16,15. Trzy razy miał Samson
wyraźny dowód, że Filistyńczycy sprzymierzyli się z jego „czarodziejką”, by go
zgładzić. Gdy jednak jej zamiar spełzł na niczym, obróciła całą sprawę w żart, a on
bez zastanowienia rozproszył swe obawy.
Dzień za dniem Dalila nalegała nań, aż „życie mu już zbrzydło”, ale jakaś
niewidzialna siła trzymała go przy niej. Pokonany w końcu Samson wyjawił jej swą
tajemnicę: „Brzytwa nie przeszła jeszcze po mojej głowie, gdyż jestem
nazyrejczykiem Bożym (...) jeśliby mnie ogolono, odeszłaby mnie moja siła i
osłabłbym i stałbym się jak każdy inny człowiek” Sdz 16,17. Posłaniec został
natychmiast wysłany do książąt filistyńskich, przynaglając ich, by niezwłocznie
przybyli do niej. Gdy Samson spał, ciężka masa włosów została usunięta z jego
głowy. Wtedy, tak jak to czyniła już trzykrotnie przedtem, zawołała: „Filistyńczycy
nad tobą, Samsonie” Sdz 16,2. Przebudzony nagle Samson myślał, że użyje swej
mocy tak jak przedtem i zniszczy ich, ale jego pozbawione siły ramiona odmówiły
posłuszeństwa i wówczas zrozumiał, że „Pan odstąpił od niego”. Gdy go
ostrzyżono, Dalila zaczęła nękać go i sprawiać mu ból, poddając próbie jego siłę,
bowiem Filistyńczycy nie ośmielili zbliżyć się do niego, zanim całkowicie nie
upewnili się, że utracił swą siłę. Wtedy schwytali go, wyłupili mu oboje oczu i
uprowadzili do Gazy. Tam, w więzieniu, zakutego w kajdany zmusili do ciężkiej
pracy.
Jakaż to zmiana dla tego, który był sędzią i obrońcą Izraela — teraz stał się słaby,
strona 5 / 7
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
oślepiony, uwięziony, poniżony, zmuszony do niewolniczej pracy! Stopniowo
gwałcił warunki swego świętego powołania. Bóg znosił to długo, ale gdy tak dalece
poddał się mocy grzechu, że zdradził swą tajemnicę, Pan odstąpił od niego. Jego
długie włosy same w sobie nie miały żadnej mocy, ale były znakiem jego wierności
wobec Boga. Gdy ten symbol został poświęcony folgowaniu namiętności,
błogosławieństwa, których jego włosy były znakiem, także zostały utracone.
W cierpieniu i poniżeniu, będąc rozrywką dla Filistyńczyków, Samson nauczył się
więcej o własnej słabości niż kiedykolwiek przedtem o tym wiedział, a jego
utrapienia doprowadziły go do skruchy. W miarę jak odrastały jego włosy,
powracała stopniowo jego siła, jednak nieprzyjaciele widząc w nim zakutego w
kajdany, bezbronnego więźnia, nie mieli żadnych obaw.
Filistyńczycy
przypisywali
zwycięstwo
swoim
bożkom,
i
rozradowani,
przeciwstawiali się Bogu izraelskiemu. Urządzono święto na cześć Dagona, boga
ryb, „opiekuna morza”. Zebrał się lud i książęta z miast i wiosek całej filistyńskiej
równiny. Tłumy czcicieli wypełniły obszerną świątynię i tłoczyły się na galeriach
pod dachem. Miało to być święto radości. Po wystawnych świętych obrzędach
przyszła kolej na muzykę i ucztę.
Wtedy przyprowadzono Samsona jako koronną zdobycz mocy Dagona. Jego
pojawienie się przywitano okrzykami triumfu. Lud i książęta szydzili z jego niedoli i
składali hołd bożkowi, który pokonał „niszczyciela ich ziemi”. Po chwili Samson,
udając zmęczenie, poprosił o pozwolenie oparcia się o dwie główne kolumny, na
których wspierał się dach świątyni. I cicho wzniósł modlitwę: „Panie, Boże,
wspomnij na mnie i wzmocnij mnie jeszcze ten raz, Boże, abym mógł się zemścić
na Filistyńczykach choćby za jedno z dwojga moich oczu” Sdz 16,28. Z tymi słowy
otoczył kolumny świątyni swymi potężnymi ramionami, i z okrzykiem: „Niech zginę
razem z Filistyńczykami”, pochylił się i zaparł. Dach runął z trzaskiem, miażdżąc w
jednym chwili całe to wielkie mnóstwo ludzi. „A było zabitych, których przyprawił o
śmierć sam ginąc, więcej niż zabitych, których uśmiercił za swego życia” Sdz 16,3.
Bożek i jego czciciele, kapłan i wieśniak, wojownik i szlachetnie urodzony byli
razem pogrzebani w ruinach świątyni Dagona. Wśród nich leżało olbrzymie ciało
tego, którego Bóg wybrał na wyzwoliciela swego ludu. Gdy wieści
o strasznym zniszczeniu dotarły do ziemi izraelskiej, krewni Samsona zeszli ze
swoich wzgórz i nie napotykając na żaden opór zabrali ciało zmarłego bohatera.
„Wydobyli go i przenieśli, i pogrzebali pomiędzy Sorea a Esztaol w grobie
Manoacha, jego ojca” Sdz 16,31.
Obietnica Boża, że przez Samsona zacznie On „wybawiać Izraela z ręki
Filistyńczyków”, spełniła się, ale jakże mroczny i przerażający jest zapis z jego
życia, które mogło być uwielbieniem Boga i chwałą narodu! Gdyby Samson
pozostał wierny swemu boskiemu powołaniu, zamiar Boży mógłby być wypełniony
z honorem i radością. Jednak on uległ pokusie, dowiódł, że nie jest godny zaufania,
strona 6 / 7
nadzieja.pl - Ellen G. White - Samson (Sdz rozdz. 13-16)
dlatego jego misja zakończyła się klęską, niewolą i śmiercią.
Fizycznie, Samson był najsilniejszym człowiekiem na ziemi, ale w panowaniu nad
sobą, czystości i stanowczości był jednym z najsłabszych. Wielu błędnie uważa
silne namiętności za silny charakter, jednak prawda jest taka, że ten, kto jest
opanowany przez namiętności jest słabym człowiekiem. Prawdziwa wielkość
człowieka jest mierzona siłą uczuć, które on kontroluje, a nie przez te, które jego
kontrolują.
Samson był pod Bożą opatrznościową opieką, był przygotowany do wypełnienia
dzieła, do którego został powołany. Od samego początku życia miał sprzyjające
warunki do rozwoju fizycznej siły, intelektualnej mocy i moralnej czystości. Pod
wpływem złego towarzystwa przestał się opierać na Bogu, który jest dla człowieka
jedyną ochroną, i został porwany przez falę zła. Ci, którzy pełniąc obowiązki są
poddawani próbie, mogą być pewni, że Bóg ich ochroni, ale jeśli ludzie świadomie
ulegają pokusom, prędzej czy później upadną.
Szatan używa swej największej mocy, by sprowadzić na manowce właśnie tych,
których Bóg zamierza użyć za swoje narzędzia do specjalnego dzieła. Atakuje nas
w naszych najsłabszych miejscach, i przez ujemne strony charakteru chce zdobyć
kontrolę nad całym człowiekiem. Wie, że jeśli te wady będą pielęgnowane, odniesie
sukces. Jednak nikt nie musi być pokonany. Człowiek nie jest pozostawiony sam
sobie, nie musi pokonywać moc zła własnymi słabymi wysiłkami. Pomoc jest tuż
obok i będzie dana każdej duszy, która rzeczywiście jej pragnie. Aniołowie Boży,
wstępujący i zstępujący po drabinie, którą Jakub zobaczył w wizji, będą pomagać
każdej, pragnącej wspiąć się nawet do najwyższego nieba, duszy.
strona 7 / 7
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Podobne dokumenty