pamięci prezydenta lecha kaczyńskiego

Transkrypt

pamięci prezydenta lecha kaczyńskiego
ISSN 1733–5140
Nr 4 (168) 2010
28.04.2010 r.
Rok XV, 2,00 z³
Pismo redagowane przez wiernych obu parafii w Obornikach Śląskich
Krypta pod wieżą srebrnych dzwonów,
Cichy sarkofag z alabastru…
Nie miał korony ani tronu
By się podobać królów miastu.
Naród mu złożył hołd w podzięce
Za trud odwagi i miłości,
Bo czyste były jego ręce,
A w sercu znak Solidarności.
Wróciły w eter słowa – klucze:
Bóg, Honor, Prawda i Ojczyzna.
Niechaj się sercem ich nauczę.
Tobie historia rację przyzna.
Alina Gołecka
PAMIĘCI PREZYDENTA
LECHA KACZYŃSKIEGO
Runął na ziemię ptak żelazny,
W nim uwięzione polskie dusze.
Katyński las – los nieprzyjazny,
Smoleński las – w kwiatach i skrusze.
Kir czarny oplótł flag miliony
Co kwitły biało i czerwono,
Biją serdecznie polskie dzwony,
Ulice ogniem zniczy płoną.
Zdjęcia tragicznie zmarłych w kościele NSPJ, fot. Jacek Rudzki
e – m a i l : g r a p h i t o @ p o c z t a . w p . p l , h t t p : / / w w w. n a s z a p a r a f i a . s d s . p l
Słowo
Słowo Boże
na dziś
TRZEBA BARDZIEJ
SŁUCHAĆ BOGA NIŻ LUDZI
Kazanie, które Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski miał wygłosić na cmentarzu
wojennym w Katyniu podczas Mszy św. polowej w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej
I
le dowodów trzeba przedstawić ludziom,
aby wreszcie uwierzyli w Boże działanie? Słowo Boże wybrane na 70. rocznicę
zbrodni katyńskiej pokazuje także, że nie jest
to sprawa łatwa.
Dzisiejsza Ewangelia, pokazując spotkania Jezusa Zmartwychwstałego z kolejnymi
osobami, de facto przekazuje smutną prawdę
o ludzkiej podejrzliwości, niedowierzaniu, dystansie do nowych, niepojętych Bożych interwencji itp...
Nieco podobnie ma się sprawa z opisem
zawartym w dzisiejszym pierwszym czytaniu.
Św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich przekazuje nam, że „przełożeni i starsi, i uczeni widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się,
że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy
Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi.
Kazali więc im wyjść z sali Rady i naradzili
się: Co mamy zrobić z tymi ludźmi? – mówili
jeden do drugiego – bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców
Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to
wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać
do kogokolwiek w to imię. Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowie2
dzieli: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach
Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo
my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. Oni zaś ponowili groźby, a nie
znajdując żadnej podstawy do wymierzenia
im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo
wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się
stało” (Dz 4,13–21).
Obawiam się, że taki punkt widzenia jest
bardzo powszechny w każdym czasie. Niektórzy ludzie tak bardzo boją się Boga, że wolą
zaprzeczać Jego działaniu, wbrew najbardziej
oczywistym, wręcz krzyczącym świadectwom Jego obecności i działania. Wolą sami
milczeć, co więcej, wolą zmuszać innych do
milczenia, byle tylko zachować swoisty „status quo”, nie wymagający wysiłku nawrócenia i zmiany myślenia.
Jest to bardzo powszechna cecha szczególnie chyba w naszych czasach. Gorzej jednak, że taka postawa blokuje możliwość rozpowszechniania Ewangelii.
Widać to również w dzisiejszym fragmencie
Ewangelii. Jezus, ukazując się Jedenastu, gdy
siedzieli za stołem, musiał najpierw wyrzucać
im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. Dopiero
potem (zapewne w chwili, gdy Apostołowie
zrozumieli jak wielki błąd popełnili i żałowali za swój grzech niedowiarstwa) Mistrz i Na-
uczyciel mógł im przekazać ważne zadanie
głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu.
A my?
Czy nie jest tak, że wciąż wolimy bardziej
słuchać ludzi, niż Boga? Czy nie próbujemy
za bardzo dopasowywać się do ludzkich poglądów, usiłując nasze doświadczenie wcisnąć
w ramy poprawności społecznej i politycznej? Czy nie łatwiej nam odrzucać dowody
Bożego działania, byle tylko zachować swój,
często budowany latami, wizerunek w pracy
czy towarzystwie...
Bóg jednak oczekuje od nas czegoś innego...
Nie po to przemawia do nas słowami
dzisiejszej Ewangelii, abyśmy pozostali zamknięci w ciasnym (ale własnym) pokoju
naszych poglądów. Być może dzisiaj wyrzuca
brak wiary, Tobie i mnie właśnie po to, aby
posłać nas z misją głoszenia Dobrej Nowiny,
nawet do tych, którzy coraz bardziej otwarcie
sprzeciwiają się temu co Boże…
Pamiętaj, że w takiej sytuacji bardziej
trzeba słuchać Boga niż ludzi...
W świecie mnogości głosów i idei, w czasach zalewu informacji, musimy umieć praktycznie postępować w kwestii wyboru autorytetów, osób lub instytucji, które obdarzymy
zaufaniem na tyle, że pozwolimy im kształtować naszą doczesność i wieczność, uczynimy
z nich naszych życiowych doradców. Musimy
umieć zdecydować, kogo i czego będziemy słuchać bardziej, a kogo i czego mniej lub wcale.
Z zalecenia, że mamy „bardziej słuchać
Boga niż ludzi” wynika, że słyszeć będziemy przynajmniej dwa głosy: ludzki – ten
głos łatwo usłyszeć, ale również głos Boży,
a to wymaga z naszej strony pewnej postawy
i działania.
Jeżeli mamy bardziej słuchać Boga, to
musimy być bardziej ludźmi Bożej Księgi
Życia. Dzięki Biblii poznajemy bowiem Boże
odwieczne zamysły, Boże sposoby działania,
Boże zasady i prawa, Boże wartości.
Jeżeli mamy bardziej słuchać Boga to musimy być wrażliwi bardziej na wewnętrzny
głos Ducha Świętego, wpływającego na nasze motywacje. Tu właściwym środkiem jest
modlitwa.
Słuchać Boga „bardziej”, oznacza słuchać
Go bardziej niż własnego zdrowego rozsądku, bardziej niż tego, czego się nam bardzo
chce, albo bardzo nie chce.
Jeśli Boga mamy słuchać „bardziej”, to Bóg
ma być autorytetem w sprawach życia rodzinnego, małżeńskiego, wychowania, życia codziennego. Bóg ma być autorytetem w kwestii
polityki, kultury, historii, sztuki, prawa, filozofii. Bóg ma być autorytetem w sprawach medycyny i opieki społecznej, przedsiębiorczości,
sukcesu. Bóg ma być autorytetem w kwestiach
wiary, Kościoła, religii…
W każdej z tych dziedzin są też ludzkie
autorytety. I, oczywiście, słuchajmy ich. Tylko
zawsze pamiętajmy, że aby nie przegrać życia,
„trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Tak.
Bóg zna się na wszystkim doskonale. Wszystko wie najlepiej. Warto zatem Go słuchać…
Jezus, mówiąc, że jest Drogą, Prawdą
i Życiem, chce podkreślić, że poprzez prawdę daje nam nowe impulsy do wychodzenia
z sytuacji życiowych obronną ręką. Przecież
powiedział: poznacie prawdę, a prawda Was
wyzwoli (J 8,32). Jezus jako Prawda niesie
wyzwolenie od tego, co zniewala, co nie pozwala trzeźwo spojrzeć na wydarzenia codziennego życia.
Cóż to jest prawda? – pytał Piłat w czasie procesu Pana Jezusa (por. J 18,38). Wielu współczesnych także pyta o prawdę. Dziś
w wielu wypadkach lepiej nie powiedzieć
prawdy, przemilczeć ją lub powiedzieć tylko
część prawdy. Tymczasem właśnie w naszej
3
Słowo na dziś
epoce tak bardzo potrzebnym lekarstwem na
znalezienie sensu życia jest prawda.
James Garfield – amerykański prezydent –
powiedział: „Prawda Cię wyzwoli, ale wpierw
uczyni Cię żałosnym”. Cóż to jest prawda?
Prawdę można pomylić z własną opinią,
z poglądami, z uczuciami – bo choć uczucia są
prawdziwe, nie znaczy to, że są prawdą. Prawdy można poszukiwać, można ją znać, odrzucać ją, ukrywać.... .
Co można zrobić z prawdą w świecie pełnym kłamstwa? Oprawić w ramkę i powiesić
na ścianie? Co można, a co należy z nią robić?
Może trzeba jej bronić? Choć niektórzy twierdzą, że prawda obroni się sama, to jest to chyba dość naiwny pogląd. Bałagan nie sprząta
się sam, problemy nie rozwiązują się same,
a prawda miała by się sama obronić?
Prawda potrafi być wielkim ciężarem, źródłem spokoju, punktem oparcia, powodem rozterek... Czy prawda jest ważniejsza od szczęścia?
Czy można być szczęśliwym bez prawdy?
Pytamy dalej: Czy prawda rzeczywiście
wyzwala? Czy zawsze i czy każda prawda?
Nie, nie każda prawda wyzwala i nie zawsze
wyzwala. Nie zawsze, ponieważ potrzebuje
swojego, właściwego czasu, aby mogła zajaśnieć w pełnym blasku. Wielokrotnie na ów
czas trzeba czekać, długo czekać i trzeba go
rozpoznać, gdy nadejdzie. Prawda wyjawiona za wcześnie lub za późno zamiast świecić
– roztacza wokół siebie ciemność. Zamiast wyzwalać – niszczy.
Czy wobec tego Chrystus pomylił się mówiąc: „prawda was wyzwoli”? Nie. Dlatego, że
„wyzwolenie” oznacza „otrzymanie wolności”.
O „wolności” decyduje „możliwość dokonania
wyboru”, czyli „posiadanie wolnej woli”. Poznanie „prawdy” to „otrzymanie za nią odpowiedzialności”. „Być odpowiedzialnym”
za „prawdę” oznacza „podejmowanie decyzji
o jej wyjawieniu”. Oznacza „wolność”…
Wraz z prawdą otrzymujemy wolność, ponieważ prawda jest miarą wolności.
Jeżeli dobrze skorzystamy z wolności,
prawda przyniesie nam wyzwolenie…
Natomiast człowiek – jak naucza Ojciec
Święty Jan Paweł II – nie może pozwolić, żeby
prawda została wydarta pod pozorem niczym
nieograniczonej wolności, nie można zagubić
w sobie krzyku sumienia, jako głosu Prawdy,
która go przerasta, ale która jednocześnie czyni go człowiekiem i stanowi o jego człowieczeństwie.
Na naszej historii w XX wieku zaważyły
dwa okrutne systemy: faszyzm, którego symbolem jest Oświęcim – Auschwitz, i stalinizm,
którego symbolem jest Katyń. Hitler i jego potworne zbrodnie zostały już osądzone i potępione. A Stalin i system komunistyczny winien
śmierci milionów ofiar, w tym setek tysięcy
Polaków, pozostaje nadal bezkarny. Ten ogrom
potwornego bolszewickiego zła nazywamy
Golgotą Wschodu. Kaci totalitaryzmu zabijali ludzi, niszczyli ich niezależnie od pochodzenia, rasy, religii… Zbrodnie ludobójstwa
państwa totalitarnego nie mogą być w żaden
sposób usprawiedliwione…
70 lat temu sowieckie NKWD przystąpiło
do wykonywania polecenia Stalina i towarzyszy, którzy postanowili zgładzić tysiące polskich oficerów, policjantów i funkcjonariuszy
państwowych uznanych za zdeklarowanych
i nierokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej. Nie rokowali nadziei, że da się
ich urobić do konsystencji ludzi sowieckich,
wobec czego byli wrogami, których należało
unicestwić.
Zbrodnia ludobójstwa nazwana później
– katyńską – pochłonęła tysiące ofiar. Według
ustaleń historyków wiosną 1940 roku Sowieci zamordowali co najmniej 22 079 obywateli
Rzeczypospolitej Polskiej, w tym 14 463 wojskowych, policjantów i innych funkcjonariuszy państwowych z obozów specjalnych.
Szacuje się, że w Lesie Katyńskim – oprócz
polskich oficerów – pochowanych jest około 810 tys. obywateli byłego ZSRR. Tylko od sierpnia 1937 do listopada 1938 roku, czyli w czasie
„wielkiego terroru”, NKWD rozstrzelało tam
7088 osób.
Ciśnie się do światła niby warstwy skóry
Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni
Spoglądają jedna znad drugiej – do góry
Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły...
Raz odkryte – krzyczą zatęchłymi usty
Lecą sobie przez ręce wypróchniałe w środku
W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty
Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków...
Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy
Po miskach czerepów – robaków gonitwy
Zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi
Ale nie ma broni. To nie pole bitwy...
Może wszyscy byli na to samo chorzy?
Te same nad karkiem okrągłe urazy
Przez które do ziemi dar odpłynął Boży
Ale nie ma znaków, że to grób zarazy...
Jeszcze rosną drzewa, które to widziały
Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi
Niebo zna język, w którym komendy padały
Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi
Ale to świadkowie żywi – więc stronniczy
Zresztą, by ich słuchać – trzeba wejść do zony
Na milczenie tych świadków może pan ich liczyć
Pan powietrza i ziemi i drzew uwięzionych
Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu.
Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu.
Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga.
Świat Boga bez imienia, imienia – bez losu.
Jest tylko jedna taka świata strona
Gdzie coś, co nie istnieje – wciąż o pomstę woła
Gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona
Dół nieominięty – dla orła sokoła...
„O pewnym brzasku w katyńskim lasku
Strzelali do nas Sowieci...”
J. Kaczmarski, Ballada Katyńska
Podczas pielgrzymki do Rzymu 13 kwietnia 1996 roku Rodziny Katyńskie usłyszały najgłębsze, najbogatsze w treść słowa Ojca Świętego Jana Pawła II o istocie Golgoty Wschodu:
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co
czynią... Dziś, pozdrawiając Rodziny Katyńskie na czele z księdzem prałatem Zdzisławem Peszkowskim, przywołuję te właśnie
słowa Chrystusa: Ojcze, przebacz... Są one
bowiem szczególnie aktualne dla ludzi, których dotknął dramat niewinnej śmierci bliskich. Jesteście świadkami śmierci, która nie
powinna ulec zapomnieniu. Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce na wiosnę 1940
roku w Katyniu, Charkowie i Miednoje, są
rozdziałem w martyrologium polskim, które
nie może być zapomniane. Ta żywa pamięć
powinna być zachowana jako przestroga dla
przyszłych pokoleń (...).
Przybyliście do Rzymu, do grobu Apostołów, aby na nowo – po 56 latach od tamtego
dramatu – odczytać, jakie jest wasze zadanie, zadanie Rodzin Katyńskich. Wydaje się,
że jest nim właśnie niesienie przebaczenia.
Tak, jest nim przechowanie w pamięci tego
dramatu narodowego, rodzinnego, osobistego, ale jest nim również, poprzez tę pamięć,
przebaczenie.
Pragnę dodać, że ja również codziennie
modlę się za tych, którzy zginęli w Katyniu”.
Każdy rok pontyfikatu Ojca Świętego Jana
Pawła II naznaczony był jakimś znakiem pamięci i troski o Golgotę Wschodu. Z wielkim
Słowo na dziś
namaszczeniem traktował wszelkie
znaki wiążące się z dziejami naszego
Narodu na tej „nieludzkiej ziemi”.
W marcu 2005 roku na placu św.
Piotra w Rzymie, w czasie audiencji
ogólnej w Niedzielę Wielkanocną,
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas
swojego ostatniego błogosławieństwa
„Urbi et orbi” pobłogosławił przywieziony z Polski do Rzymu Krzyż
Katyński.
2 kwietnia 2005 roku odszedł od
nas nasz największy Opiekun i Orędownik. Do dziś pamiętamy wstrząsające misterium Jego choroby,
cierpienia i umierania. To były dla
naszego Narodu, dla całego świata
wielkie rekolekcje.
Dziękujemy Ojcu Świętemu za
to wszystko, co uczynił dla Golgoty
Wschodu, dla jej pamięci, dla świadomości i tożsamości młodych pokoleń. Modlimy się żarliwie, aby i tam,
w Niebie, stał się orędownikiem Golgoty Wschodu, tak jak czynił to w czasie swojej posługi tu, na ziemi.
Święty Boże! Święty Mocny!
Święty a Nieśmiertelny!
– zmiłuj się nad nami.
Od powietrza, głodu, ognia i wojny
– wybaw nas Panie.
Od nagłej i niespodziewanej śmierci
– zachowaj nas Panie.
My grzeszni Ciebie Boga prosimy
– wysłuchaj nas Panie.
+ Tadeusz Płoski
Biskup Polowy Wojska Polskiego
Katyń, 10 kwietnia 2010 r.
Modlitwa ekumeniczna
Biskupa Polowego WP,
która miała być odmówiona w Katyniu
Boże, Rządco całego świata i Ojcze wszystkich narodów.
Za przyczyną i wstawiennictwem Królowej Polski, wszystkich Narodów i Matki Bożej Królowej Męczenników, przez
Świętych Patronów naszych, prosimy Cię za wszystkich
naszych braci, którzy polegli w tych dołach śmierci i spoczywają w ziemi tego wojennego cmentarza. Miłosierny
Ojcze, zechciej przyjąć ofiarę ich życia razem ze zbawczą
Ofiarą swojego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa.
W rocznicę śmierci wyrażamy wdzięczność Żołnierzom, Funkcjonariuszom i Urzędnikom Państwowym
– Męczennikom, że tej wielkiej ceny ofiary, nie odmówili – krwią i życiem poświadczając o przywiązaniu do
sprawy Ojczyzny. To jeden z najmłodszych cmentarzy
wojennych, a jego młodość wynika z kłamstwa szatana,
któremu ulegli ci którzy poszli na służbę mocom ciemności przez służbę totalitarnemu systemowi.
Klękamy dzisiaj przy mogiłach naszych Przodków z tą
świadomością, że nadpłacili oni szczególną cenę naszej
wolności. Obecność Rodzin Katyńskich jest wyrazem
pamięci o mężach, ojcach, dziadkach, krewnych i naszych Rodakach. Dzisiejsza pamięć jest teraźniejszością
rzeczy przeszłych.
Niech z tego miejsca – księgi historii – płynie nauka
miłości Ojczyzny, lekcja patriotyzmu, która musi być siłą
moralną dla kolejnych pokoleń; abyśmy umieli dobrze
używać daru wolności i umieli służyć sobie wzajemnie
i dobru wspólnemu.
Prosimy Cię Ojcze, daj wieczny udział w Twoim Królestwie wszystkim Ofiarom „zbrodni katyńskiej”. Bliskich,
którzy zostali naznaczeni bólem zbrodni i kłamstwem
historii, obdarz cząstką Twego przebaczenia.
Nam wszystkim i naszym potomkom daj czasy pokoju
i sprawiedliwości. Pomnażaj we wszystkich narodach umiłowanie wolności i sprawiedliwości. Wzmacniaj szacunek
dla ludzkiego życia, którego Ty jesteś dawcą i Panem od
początku do samego końca. Wzbudź w nas postawę, aby
pamięć o rzeczach przeszłych pobudzała nas do chrześcijańskiej służby i do codziennego świadczenia wiary.
Prosimy Cię o to przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.
+ Tadeusz Płoski
Biskup Polowy Wojska Polskiego
K azanie o. Wojciecha Ziółk a
(fr agmenty)
K azanie wygłoszone w K aplicy
Miłosierdzia na Łagiewnik ach
11 kwietnia 2010 r. – w II Niedzielę Wielk anocną, czyli Niedzielę
­Miłosierdzia Bożego
(...) Tak bardzo chciałoby się dziś powiedzieć
do przestraszonego, zalęknionego, a przede
wszystkim zapłakanego Kościoła w Polsce:
Nie bójcie się, nie płaczcie. Spójrzcie na Pana
Jezusa, On też cierpiał w Wielki Piątek. Umarł.
Ale potem przecież zmartwychwstał, przecież
przezwyciężył śmierć. Nie płaczcie, bo ostateczne zwycięstwo należy do Niego. Zobaczycie,
kiedyś będzie dobrze. Zobaczycie, kiedyś i dla
nas przyjdzie Wielka Niedziela. Zobaczycie,
kiedyś i dla nas przyjdzie Zmartwychwstanie.
Tak bardzo by się chciało tak powiedzieć,
ale tak nie powiem, bo mi to przez gardło nie
przejdzie. Bo takie pocieszanie dzisiaj, wobec
ogromu tego cierpienia, tego zła, które nas
dotknęło, jakoś mi nie pasuje.
Patrząc na rozmiary tej tragedii, jakoś nie
mogę uwierzyć, że kiedyś będzie dobrze, że
kiedyś będzie Wielka Niedziela. Nie tylko
nie mogę uwierzyć, ale chce mi się krzyczeć
i myślę, że nie tylko mnie. (...)
Panie Jezu! Czy naprawdę uważasz, że to
już nie jest za dużo, czy Ty nie widzisz, że w tej
mojej, w tej naszej Ojczyźnie, ciągle jest Wielki
Piątek?! Siedemdziesiąt lat temu i teraz, i tyle
jeszcze innych razy w ciągu wieków naszej
historii. Naszej historii, którą można byłoby
streścić w tym jednym wersecie pieśni, którą
śpiewaliśmy w czasie stanu wojennego: „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana”.
Panie Jezu Miłosierny! Czy Ty nie widzisz,
czy Ty nie rozumiesz, że po kolejnym ciosie
– i to takim ciosie – nie sposób tak po prostu
pocieszać się zmartwychwstaniem i wierzyć
w to zmartwychwstanie?
Panie Jezu. Nie uwierzę, bo za bardzo boli,
bo za wielkie cierpienie, bo za wielki ból i płacz
– i nie tylko mój, gdyby tylko mój. Co powiedzieć tym rodzinom? Co powiedzieć tym dzieciom? Nie uwierzę, bo jakieś się to wydaje takie
za łatwe, takie za słodkie. Co więcej, wydaje
się być zdradą wobec wszystkich tych, którzy
zginęli. Przecież nie można tak łatwo przejść do
porządku dziennego nad ich śmiercią.
(...) Co robi Tomasz? Mówi przede wszystkim to, co myśmy powiedzieli przed chwilą:
„nie uwierzę”. Nie chcę uwierzyć od tak po
prostu, bo mu inni powiedzieli. Nie chcę uwierzyć tak łatwo, nie chcę sobie tego tak łatwo
wytłumaczyć, bo za bardzo boli, bo za bardzo
zaangażował serce, bo za wielka rana.
Chce dotknąć ran Pana Jezusa, chce sprawdzić czy rzeczywiście, czy naprawdę, czy na
pewno. Co ciekawe, Pan Jezus nie mówi do
niego, że nie będziesz mnie tu na próbę wystawiał, tylko się godzi i co więcej sam się do
niego fatyguje.
Czy dotknięcie ran może cokolwiek zmienić?
Czy dotkniecie ran może cokolwiek uleczyć, cokolwiek polepszyć, w czymkolwiek pocieszyć?
Na przykładzie Tomasza, okazuje się, że tak.
Nie chodzi tylko o sprawdzenie prawdziwości
zmartwychwstania, lecz o sprawdzenie prawdziwości śmierci.
Jeśli ktoś nie umarł, to nie może i zmartwychwstać. Jeśli się nie umarło, to się i nie
zmartwychwstało. Jeśli się nie cierpiało, to się
i nie kochało. Jeśli się cierpienia, nie dotknęło,
to nie można zasmakować radości uleczenia.
Kochani! Zachęceni przykładem Tomasza,
chciejmy i my. Dziś, kiedy patrząc na naszą
Ojczyznę, chcielibyśmy krzyczeć, tak jak przed
laty w czasach stanu wojennego: „Ojczyzno ma,
tyle razy we krwi skąpana, jakże wielka dziś
Twoja rana”, nie bójmy się tej rany dotknąć.
Włóżmy tam palec i rękę, i sami wejdźmy w te
ranę. Nie bójmy się przeżyć jej do końca. Teraz
w dniach żałoby narodowej przeżyjmy ten ból
do końca.
Kochani! Znajdźmy czas, by go przeżyć.
Znajdźmy czas na to, by być razem, by mieć
czas, by to wspólnie przeżyć podczas transmi-
Msza święta w kościele NSPJ
w intencji ofiar tragedii
fot. Jacek Rudzki
sji, uroczystości oraz modlitwy. Nie uciekajmy,
nie uśmierzajmy tego bólu. Dlaczego? Bo jeśli
mamy zachować choć cień wiary w zmartwychwstanie, jeśli mamy zmartwychwstanie
Pana Jezusa i jego samego traktować na poważnie – a nie tylko jako środek znieczulający,
uśmierzający ból istnienia – to musimy również
doświadczyć prawdziwości bólu. Ból, cierpienie
i śmierć to jest też część życia, to jest przedsionek
zmartwychwstania.
Kochani! Przeżyjmy to tak, jak Tomasz,
czyli nie w samotności, ale – jak mówi pismo
– razem z nimi. To znaczy z tymi, od których
się uciekało i izolowało, których się nie chciało
widzieć, z którymi się nie chciało rozmawiać,
których się krytykowało i przez których się było
krytykowanym.
Od wczoraj pytamy: Czy to coś zmieni?
Czy teraz się wreszcie pogodzą? Czy wreszcie
przestaną się kłócić? Ale czy my się już pogodziliśmy? Czy ja się już pogodziłem? A czy
Ty się już pogodziłeś? Z tym sąsiadem, który
głosował na nich właśnie, z córką, z którą od lat
nie rozmawiasz. Pogodziłeś się już? Z ojcem,
z którym się kłócisz i z którym nie możesz
normalnie rozmawiać. Pogodziłaś się już?
Ze współpracownikiem, któremu nie możesz
przebaczyć. Pogodziłeś się już?
Kochani! Nie czekajmy na polityków. Nie
czekajmy aż Oni to zrobią. Bo jeśli my się nie
pogodzimy, to nic z tego nie będzie. Bez tego
nie będzie zmartwychwstania.
Na nic ta rana, na nic jej dotykanie, na nic
śmierć tych wszystkich ludzi, jeśli my, ja, Ty nie
pogodzimy się na tym poziomie. Nie czekajmy
aż tam na górze to zrobią. Pogódź się ze swym
przeciwnikiem, dopóki jesteś z nim w drodze.
Nie wiadomo – patrząc na wczorajszą tragedię
– ile nam zostało czasu.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego – tak
jak Tomasz – warto dotknąć tej wielkiej krwawiącej rany. Dotykając, nawiązujemy z tym
kimś relacje osobistą, bliską i serdeczną. O to
właśnie chodzi w chrześcijaństwie i w życiu. Tomasz, dotykając ran Pana Jezusa, mówi potem:
„Pan mój i Bóg mój.” Nie bójmy się dotknąć tej
wielkiej rany, bo dzięki temu nawiążemy osobistą i serdeczną relacje z tymi, którzy zginęli,
z Kościołem, z Ojczyzna.
Przestańmy mówić o nim i przestaniemy
mówić o Kościele. Że Kościół powinien to, powinien tamto. Tak, jakby to nie był mój Kościół,
moja koszula. Jakbym to nie był ja. Przestaniemy
mówić: ten kraj, w tym kraju, tutaj, ci ludzie. Zacznijmy mówić tak, jak Pan Bóg przykazał, jak
o matce: Ojczyzno ma, moja, kochana, poraniona, więc tym bardziej kochana. Moja to znaczy
taka, którą się kocha, którą się po rękach całuje,
przed którą się klęka, której się służy, o której
się z czcią opowiada, której się nie okrada, dla
której się pracuje, dla której się cierpi i umiera,
jak trzeba. To nie inni mają tak zrobić, to nie oni,
tam na górze, ale my. Inaczej na nic wszystko.
Na nic ta rana i na nic ta śmierć.
Na koniec, Kochani, jeszcze jedno. Analogia, która sama się narzuca od wczoraj, od
której nie uciekniemy, tyle razy powtarzana.
Pięć lat temu w sobotę, przed drugą Niedzielą Wielkanocną, przed Świętem Miłosierdzia
dotarła do nas wiadomość o śmierci Jana Pawła
II. Wczoraj, w sobotę przed Niedzielą Miłosierdzia dotarła wiadomość o tej tragedii.
Pięć lat temu, chodź się tak samo płakało,
nosiliśmy na ubraniach białe wstążeczki, mówiąc wszystkim, że chodzi o to, by na czerni
żałoby zakwitła biel wdzięczności i nadziei.
Dzisiaj, chodź tak samo się płacze, nie
pozwólmy, by czerń żałoby zatopiła nas, zacieniła. Niech na tej czerni zakwitnie też biel
i czerwień barw narodowych. „Czerwień to
miłość, biel to serce czyste, piękne są nasze
barwy ojczyste” jak mówi dziecięcy wierszyk.
Niech zakwitnie i chodź się samo płacze, to
podnieście głowy. Nie dajmy się żałobie zatopić, by ta ofiara nie poszła na marne.
Lecieli, żeby świat się dowiedział, że wtedy
– 70 lat temu – stała się straszna krzywda i że
nie można o tej krzywdzie zapomnieć. Czyż
może być większy krzyk, o to żeby pamiętać,
niż ofiara z własnego życia? Lecieli, by pokazać, że pamiętają, że kochają i że nie zapomną.
Czyż może być większa miłość niż oddanie
własnego życia? „Nikt nie ma większej miłości
niż ten, kto życie swoje oddaje za przyjaciół
swoich...”
A wszystko w tym samym lesie, przez tę
samą mgłę, o której tyle lat temu pisał Herbert
w wierszu „Guziki”. Wielki nasz ból i wielka
rozpacz serca. I wątpliwość co do zmartwychwstania. Ale i ta nadzieja… (...)
Kochani! Bądźmy jak te guziki – chodź się
samo płacze – bądźmy jak te guziki nieugięte. Podnieśmy głowy. Wywieśmy na naszych
domach biało–czerwone f lagi. Podnieśmy
głowy, bo chociaż boli, Pan Jezus naprawdę
zmartwychwstał. Kościół naprawdę będzie
istniał do końca świata, chodź go ranimy naszymi grzechami, o których teraz świat nam
w sposób dobitny przypomina. Ani go nasze
grzechy, ani bramy piekielne go nie przemogą,
bo go kocha Pan Jezus. Chodź boli i chodź
nasza Ojczyzna krwawi mocno, to jeszcze nie
zginęła… Póki my żyjemy. Póki następnym
pokoleniom będziemy o niej mówić z czcią,
miłością i z szacunkiem. Jeszcze nie zginęła…
Póki my żyjemy. Alleluja! Amen.
Dzień Flagi
rzy polskich biało–czerwonego sztandaru na
kolumnie Zwycięstwa w Berlinie, w trakcie
zdobywania tego miasta, 2 maja 1945 roku.
Ten artykuł miał być przypomnieniem
informacji o fladze polskiej i zachętą do jej
wywieszania w święta narodowe. Wydarzenia
, które nastąpiły po katastrofie 10 kwietnia pod
Smoleńskiem uzmysłowiły nam wszystkim jak
bardzo w obliczu narodowej tragedii jesteśmy
jednomyślni dumą z naszej polskości oraz
szacunkiem dla poległych.
Rzeczypospolitej
Polskiej
Ustawą z 20 lutego 2004 roku wprowadzono w Polsce nowe święto – dzień naszej
flagi państwowej. Obchodzony 2 maja, między dawnym Świętem Pracy, dziś Świętem
Św. Józefa Robotnika, a Świętem Konstytucji
Trzeciego Maja, Dzień Flagi Rzeczypospolitej
Polskiej upamiętnia zawieszenie przez żołnie-
o. Wojciech Ziółek SJ
Alina Gołecka
OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA
Wspomnienie o śp. Aleksandrze Natalli-Świat (20.02.1959 – 10.04.2010)
Ostatni liść drży na platanie,
bo dobrze wie, że co bez drżenia, jest bezsilne.
[…]
Boże, liść o nic nie musi ciebie prosić,
pozwoliłeś mu rosnąć i nie szemrał przeciwko temu.
Ale ja....
Vladimír Holan – poeta i tłumacz czeski
Mała ojczyzna
Trudno uwierzyć, iż przychodzi mi wspominać Aleksandrę Natalli-Świat w czasie
przeszłym. Jak wszyscy Polacy, jestem zanurzony w bólu po tragedii prezydenckiego
samolotu pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Jedną z ofiar tragedii była
posłanka Aleksandra Natalli-Świat, mocno
związana z Dolnym Śląskiem, a szczególnie
10
Ziemią Trzebnicko-Obornicką. To była jej
pierwsza mała ojczyzna.
Urodziła się 20 lutego 1959 roku w Obornikach Śląskich. Wychowywała się w rodzinie
nauczycielskiej, o tradycjach patriotycznych.
Miało to duży wpływ na jej życie. Dziadek
Aleksandry ze strony mamy, Aleksander
Sosnowski był w latach 1949-1966 kierownikiem szkoły podstawowej w Osolinie, noszącej dziś imię Jana Brzechwy. Jak czytamy
na stronie internetowej szkoły, do Osolina
przybył z rodziną z Kresów Wschodnich,
z miejscowości Różana. Miał za sobą staż
w kierowaniu szkołą z okresu przedwojennego, pełnił tę funkcję w 4-klasowych szkołach
na Polesiu i Wołyniu. Ze szkołą w Osolinie
byli związani rodzice Aleksandry, Krystyna
i Zbigniew Natalli. Szkoła przez wiele lat
była ich miejscem pracy i zamieszkania.
Matka uczyła w niej klasy młodsze nauczania
początkowego w latach 1957-1977, zaś ojciec
był nauczycielem matematyki i kierownikiem szkoły w latach 1966-1974. Dzięki jego
staraniom nastąpił rozwój szkoły, zarówno
w kadrze nauczycielskiej, jak również
w wyposażeniu materialnym. Niestety, ze
względów niezależnych od nich, rodzina
Natalli musiała opuścić szkołę w Osolinie
w roku 1975. Przeprowadziła się wówczas
do Wrocławia. Ojciec podjął pracę w szkole
podstawowej w Wiszni Małej, później w Żurawinie, zaś matka uczyła w Osolinie jeszcze
do roku 1977.
Aleksandra Natalli szkołę podstawową
ukończyła w roku 1973, razem z 27. siedmioma uczniami. Jej wychowawczynią
w klasie końcowej była p. Maria Witkowska.
W kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia
NMP w Bagnie Aleksandra przyjęła sakrament chrztu św. i przystąpiła do I komunii
św. Matką chrzestną była znana i ceniona
w Trzebnicy p. Jadwiga Jezioro-Swędzioł.
Kolejny etap edukacji związany jest najpierw
z Liceum Ogólnokształcącym w Trzebnicy,
noszącym dziś imię II Armii Wojska Polskiego, później ze studiami na Akademii
Ekonomicznej we Wrocławiu.
W świecie polityki
Okres studiów Aleksandry przypada na
ważny w Polsce czas zrywu solidarnościowego lat osiemdziesiątych, później bolesny
okres stanu wojennego. Wspomniane już
tradycje patriotyczne pielęgnowane w rodzinie sprawiły, że w czasach studenckich była
zaangażowana w Niezależnym Zrzeszeniu
Studentów. Jakby wypadkową tego było
wejście w świat polityki.
W latach 90. była członkiem Porozumienia Centrum, później przystąpiła do Prawa
i Sprawiedliwości. Dnia 25 września 2005
roku została wybrana posłem V kadencji
Sejmu RP w okręgu wrocławskim, startując
z listy Prawa i Sprawiedliwości. W Sejmie
V kadencji przewodniczyła ważnej Komisji
Finansów Publicznych. Mandat poselski
uzyskała po raz drugi w wyborach parlamentarnych w 2007 roku. Dnia 12 stycznia
2008 roku została wybrana na wiceprezesa
Prawa i Sprawiedliwości.
Mimo kolejnych awansów i coraz większego zaangażowania w politykę, zawsze
żywo interesowała się sprawami swojej
pierwszej małej ojczyzny. Zwłaszcza jako
posłanka chętnie brała udział w różnych
uroczystościach w powiecie trzebnickim i na
terenie gminy Oborniki Śląskie. Zostało to
docenione i uhonorowane m. in. przez Radę
Miejską Obornik Śląskich, która nadała 20
maja 2008 roku Aleksandrze Natalii–Świat
tytuł Honorowego Obywatela Obornik
Śląskich.
Katyński trop
Zginęła tragicznie 10 kwietnia 2010 roku
pod Smoleńskiem w katastrofie lotniczej,
w drodze na obchody 70-lecia mordu katyńskiego. Nie wszyscy wiedzą, że miała szczególne powody – nie tylko z racji piastowanych
funkcji politycznych i państwowych, by być
obecną w Katyniu. Zginał tam brat babci
Aleksandry Natalli-Świat, podporucznik
Czesław Jezioro, syn Sebastiana, urodzony
w 1911 roku. W 1940 roku strzałem w tył głowy został on zamordowany w Katyniu przez
NKWD. Był on stryjem i ojcem chrzestnym wspomnianej już p. Jadwigi JezioroSwędzioł. Czesław Jezioro po ukończeniu
studiów prawniczych został powołany do
wojska. Był adiutantem generała Bronisława
Bohatyrewicza. Do niewoli dostał się podczas walk w Brześciu nad Bugiem. Ostatni
list od niego rodzina otrzymała zimą 1939
roku. Pośmiertnie został awansowany do
stopnia porucznika.
Przez długie lata nazwa Katyń i pamięć
o pomordowanych były nieobecne w pamięci
i świadomości wielu osób w Polsce i za granicą. Sprawdzało się to, o czym pisał Zbigniew
Herbert w wierszu „Guziki”:
Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie
są aby świadczyć Bóg policzy
i ulituje się nad nimi
lecz jak zmartwychwstać mają ciałem
kiedy są lepką cząstką ziemi
przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą katyński las
11
tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów
Jednakże pamięć o zbrodni przetrwała
w pamięci rodzin dotkniętych bólem utraty
swoich bliskich. Obecnie przywraca się pomordowanym właściwe miejsce w historii
Ojczyzny i panteonie narodowych bohaterów. Jedną z akcji jest ogólnopolski program
edukacyjny zatytułowany „Katyń… – ocalić
od zapomnienia”, którego celem jest posadzenie 21473 dębów – tyle, ilu Polaków
zginęło w 1940 roku od kul NKWD. Jeden
dąb to jedno nazwisko z listy katyńskiej.
Jeden z takich tzw. „Dębów katyńskich”, jest
poświęcony pamięci porucznika Czesława
Jezioro, które zostały posadzone 14 listopada
2008 roku w Lesie Bukowym w Trzebnicy.
Opiekuje się nim Starostwo Powiatowe
w Trzebnicy.
Pierwsze kontakty
Pierwszy raz z Aleksandrą Natalli-Świat
spotkałem się w jej biurze poselskim we
Wrocławiu na Placu Solnym w grudniu
2006 roku. Pełniłem wówczas obowiązki
rektora Wyższego Seminarium Duchownego
Salwatorianów w Bagnie. Udaliśmy się do
Pani Poseł wraz z ks. Dariuszem Partyką,
ekonomem Seminarium, aby ją osobiście
zaprosić do udziału w pierwszym spotkaniu
opłatkowo–noworocznym samorządowców
i parlamentarzystów Ziemi Dolnośląskiej
organizowanym w gmachu naszego Seminarium w dniu 13 stycznia 2007 roku. Pani
Poseł chętnie przyjęła zaproszenie i przyjechała do Bagna.
To był mój pomysł dla uczczenia jubileuszu 125-lecia istnienia Zgromadzenia Salwatorianów. Jubileusz przypadał faktycznie
w 2006 roku. Jednak jesienią tego roku odbywały się wybory samorządowe. Nie chciałem,
12
by inicjatywa spotkania parlamentarzystów
i samorządowców była odczytywana jako
element kampanii wyborczej. Innym powodem, który mi przyświecał w organizacji tego
spotkania była chęć jednoczenia osób odpowiedzialnych za losy Polski i małej ojczyzny
trzebnicko-obornickiej, niezależnie od opcji
politycznej. Z perspektywy czasu można
powiedzieć, że to była trafiona inicjatywa.
Odtąd takie spotkania odbywają się każdego
roku w drugą sobotę stycznia.
Odwzajemniona życzliwość
W następnych latach przyszły kolejne
spotkania i rozmowy. Pani Aleksandra
Natalli-Świat była mile witanym gościem
w Seminarium w Bagnie na uroczystej inauguracji roku akademickiego, jak również
wspomnianych spotkaniach parlamentarzystów dolnośląskich i samorządowców ziemi
trzebnicko-wołowskiej. Jej obecność nie
ograniczała się do oficjalnego przyjazdu,
ale zawsze była sposobnością do szczerych
osobistych rozmów. W pamięci zapadł mi
szczególnie przyjazd na drugie takie spotkanie w dniu 12 stycznia 2008 roku. Przyjechała wtedy do Bagna z opóźnieniem. Było
ono spowodowane jej udziałem w konwencji
Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie, na
której została wybrana wiceprezesem partii. Z Warszawy przyleciała samolotem do
Wrocławia, następnie przyjechała prosto do
Bagna, by wziąć udział w spotkaniu.
Z kolei dzięki jej zaproszeniom dane mi
było wziąć udział w niektórych spotkaniach
czy konferencjach naukowych poświęconych
sprawom Ojczyzny i Ziemi Dolnośląskiej.
Oprócz oficjalnych spotkań, szczególnie
w mojej pamięci pozostaną osobiste spotkania i rozmowy z Aleksandrą Natalli-Świat.
Urzekała w nich swoim ciepłem, biegłością
i rzetelnością w sprawach społecznych
oraz ogromnym taktem w wypowiadaniu
ocen politycznych. Nie było w niej często
spotykanej niestety u polityków zjadliwości
i arogancji.
Niedoszła rozmowa
Podczas naszego ostatniego krótkiego
spotkania powiedziała, że chciałaby spotkać
się na dłuższą rozmowę. Umówiliśmy się
wstępnie, że skontaktujemy się, by umówić
dogodny termin. Nie dane nam będzie odbyć
tej rozmowy na ziemi, ufam, że odbędziemy
ją gdy spotkamy się w Domu Ojca. Wysyłając w tych dniach pocztą elektroniczną
e-mail’e natrafiam na jej adres. Wciąż trudno
mi uwierzyć, że jest nieaktualny i podjąć
decyzję, by go skasować. Na moim biurku
obok komputera leży koperta z życzeniami
wielkanocnymi, zaadresowana odręcznie
charakterystycznym pismem przez Aleksandrę Natalli-Świat. Zostanie jako pamiątka
i będzie przypominać jej uśmiech oraz niedoszłą rozmowę.
Jeszcze w piątek przed wylotem do Katynia rozmawiała telefonicznie ze swoją
chrzestną, p. Jadwigą Jezioro-Swędzioł.
Była ucieszona, że będzie mogła osobiście być na tym miejscu, gdzie odebrano
życie wielu wspaniałym Rodakom, w tym
wspomnianemu porucznikowi Czesławowi
Jezioro. Martwiła się, że nie zabrała aparatu fotograficznego, by uwiecznione własne
wspomnienia przywieźć Rodzinie. Już nie
stanęła żywa nad ich mogiłami. Ale można
przywołać słowa z homilii ks. Piotra Pawlukiewicza wygłoszonej nazajutrz po tragedii
lotniczej w kościele św. Krzyża w Warszawie. Powiedział on: „Wszystkie agencje
prasowe podawały wczoraj wiadomość, że
Prezydent Polski nie dotarł na katyńskie
uroczystości, że w katastrofie zginęli także
generałowie. Ale Słowo Boże daje nam prawo
wierzyć, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej
i Jego wspaniała generalska świta właśnie do
polskich żołnierzy dotarli. Nie na ich groby,
ale na Niebieską Paradę w domu Ojca, Pa-
radę, którą odwiecznie przyjmuje od rzeszy
zbawionych Chrystus Król i Pan”.
Jak ocalić od zapomnienia?
„Ojczyzna to ziemia i groby. Narody,
tracąc pamięć, tracą życie” – taki napis
przypisywany francuskiemu marszałkowi
Ferdinandowi Fochowi widnieje na bramie
cmentarnej, zaprojektowanej przez Stanisława Witkiewicza na Pęksowym Brzyzku
w Zakopanem.
Jak ocalić od zapomnienia dobre imię
Aleksandry Natalii-Świat w pamięci obecnych i przyszłych oborniczan? Nasuwa mi
się pomysł, który ośmielam się zgłosić do
publicznej debaty i rozważenia, zwłaszcza
przez władze samorządowe miasta. Może
oprócz wspomnianego już uhonorowania
przez nadanie tytułu Honorowego Obywatela Obornik Śląskich, nadać nazwę
imienia Aleksandry Natalii-Świat jednej ze
znaczących ulic, skwerów czy rondu miasta?
Byłby to wyraz naszej wdzięczności i wyraz
pamięci o jej związkach z Obornikami i naszą małą ojczyną.
Zgłaszając taki pomysł, wyrażam nadzieję
na jego realizację słowami amerykańskiej
poetki Emily Dickinson, która pisała:
„Nadzieja” jest tym upierzonym
Stworzeniem na gałązce
Duszy – co śpiewa melodie
Bez słów i nie milknące –
W świście Wichru – brzmi uszom najsłodziej –
I srogich by trzeba Nawałnic –
Aby spłoszyć maleńkiego ptaka,
Co tak wielu zdołał ogrzać i nakarmić
Ks. Bogdan Giemza SDS
Oborniki Śląskie, 13 kwietnia 2010 roku,
w Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej
13
Uczniowie i nauczyciele Sp nr 2
wobec tragedii pod Smoleńskiem
10 kwietnia 2010 r. o godzinie 8:56 doszło do
jednej z największych tragedii w historii Polski.
W drodze na uroczystości 70 rocznicy Zbrodni
Katyńskiej w wypadku lotniczym śmierć ponieśli
Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Lech Kaczyński, Pierwsza Dama RP Maria Kaczyńska, przedstawiciele najwyższych władz państwowych,
członkowie polskiej delegacji i załoga samolotu.
W skupieniu i zadumie odbył się w poniedziałek, 12 kwietnia, apel w sali gimnastycznej SP
nr 2 w Obornikach Śląskich, podczas którego p.
dyrektor Jolanta Dudczenko oraz p. Andrzej Łakomski – nauczyciel historii przypominali tragedię
pod Smoleńskiem i jej ofiary, a przede wszystkim
p. Aleksandrę Natalii Świat posłankę RP. W styczniu bieżącego roku była ona gościem naszej szkoły
podczas spotkania opłatkowego Akcji Kat.
Po apelu pani dyrektor Jolanta Dudczenko
i pani wicedyrektor Renata Machnik zapaliły znicze
i poprowadziły wspólną modlitwę za tragicznie
zmarłych pod Smoleńskiem.
W obliczu tej tragedii słowa, które padły na
apelu nabrały podwójnego znaczenia. Była to dla
nas bolesna lekcja patriotyzmu i historii, którą
zapamiętamy na długo. Na szkolnych korytarzach
i w klasach pojawiły się gazetki przypominające
o tragedii i żałobie, a przede wszystkim o śmierci
prezydenta naszej ojczyzny, jego małżonki i wielu
wybitnych Polaków. W klasach Godło Polski
przybrano żałobnym kirem, wywieszono flagi
narodowe. Przez cały tydzień obok gazetki upamiętniającej tragedię stawialiśmy kwiaty i zapalaliśmy znicze.Lekcje zaczynaliśmy minutą ciszy.
W piątek, 16 kwietnia, w kościele parafialnym
odbyła się uroczysta Msza święta, którą odprawił
ks. proboszcz Maciej Chwarścianek. Podczas
Mszy pani dyrektor wraz z uczniami złożyła kwiaty
pod tablicą Jana Pawła II. Po Mszy św. uczniowie
wraz z nauczycielami zapalali znicze pod pomnikiem Jana Pawła II oraz przed wizerunkiem pani
Aleksandry Natalii- Świat, posłanki RP.
Żałoba Narodowa jest przede wszystkim wyrazem szacunku wobec tego, co się wydarzyło,
wobec ofiar, ich rodzin, urzędu Prezydenta RP.
Tydzień żałoby w takiej sytuacji wydaje się czymś
jak najbardziej naturalnym i potrzebnym – przede
wszystkim jako hołd dla ofiar.
Joanna Kusiak
Program Kursu Przedmałżeńskiego w Parafii JTiAP
19 maja – 16 czerwca 2010
Poradnia życia rodzinnego
Plebania
data, dzień, godzina
Katechezy wspólne
Kościół (po mszy wieczornej)
I. środa 19 maja 1930
Ks. Proboszcz
Spotkanie organizacyjne
II. środa 26 maja 1930
Ks. Rafał
Wiara fundamentem Życia
Elżbieta Koszykowska
Odpowiedzialne rodzicielstwo
Biologiczny rytm płodności
III. środa 2 czerwca 1930
Ks. Dariusz
Sakramentalny charakter
małżeństwa
Elżbieta Koszykowska
Antykoncepcja i przerywanie
ciąży w świetle nauki Kościoła
IV. środa 9 czerwca 1930
Ks. Maciej
Liturgia sakramentu
małżeństwa
V środa 16 czerwca 1930
Ks. Sebastian
Rodzina domowym Kościołem
Elżbieta Koszykowska
Rozwój i zagrożenia miłości
w małżeństwie
Spotkanie indywidualne
z narzeczonymi
14
Św. Florian (250 – 304)
Florian – imię to wywodzi się z języka
łacińskiego, znaczy kwitnący. W tym imieniu
mieści się pierwiastek radości i życia. Tak się
składa, że w kalendarzu liturgicznym wspomnienie św. Floriana obchodzimy 4 maja, kiedy to zaczyna rozwijać się przyroda i kwitną
kwiaty. Niektórzy w etymologii tego imienia
dopatrują się też pierwiastka wody, zawsze
koniecznej dla życia roślin. W Polsce imię
to pojawiło się w XII wieku wraz z kultem
św. Floriana, który rozwinął się w związku
z otrzymaniem w 1184 roku przez Kraków
części relikwii Świętego.
Św. Florian pochodził z Lauriacum
(Lorch), z rzymskiej prowincji Noricum
Ripense. Urodził się w II połowie III w. n. e.
prawdopodobnie w roku 205 w dzisiejszym
Zeiselmauer (dawne Ceti) w Dolnej Austrii.
Jego życie przypadło na czasy wielkiego
prześladowania chrześcijan przez cesarza
Dioklecjana (284–305), który to uznawał się
za wybrańca Jowisza, pośrednika między bogami i ludźmi, wykonawcę ich woli. Odnowił
kult rzymskich bóstw i był nieprzejednanym
wrogiem chrześcijaństwa. Z niewyjaśnionych
do końca powodów, Dioklecjan – po 18 latach
panowania– wydaje w 303 roku kilka następujących po sobie dekretów, które zmierzały
do wytępienia chrześcijaństwa. Nakazywały
nie tylko aresztowania i represje, ale także kasację mienia kościelnego, zburzenie świątyń
i zniszczenie ksiąg kościelnych. Jedną z ofiar
wprowadzonych represji stał się Florian, oficer
legionu naddunajskiego z prowincji Noricum.
Jego legion stacjonował w obozie Lauriacum,
tam, gdzie dziś położone jest najstarsze miasto
Austrii – Enns.
Z opisu jego męczeństwa („Passio Floriani”), pochodzącego z VIII wieku dowiadujemy
się, że podczas zarządzonego obowiązku zło-
żenia ofiary rzymskim bogom, jednoznacznie
zadeklarował swoją wiarę: „Panie, Boże
mój, w Tobie złożyłem nadzieję i nie mogę
zaprzeć się Ciebie, lecz walczę dla Ciebie
i Tobie składam ofiarę pochwalną.” Akwilin,
namiestnik prowincji, usiłował przekonać
swojego podwładnego do podporządkowania
się cesarskim zarządzeniom: „Chodź i złóż
ofiarę bogom jak ja, czy też twoi towarzysze
broni, abyś żył z nami i nie został ukarany
wraz z zaprzańcami zgodnie z poleceniem
cesarzy.” Gdy jednak zawiodły namowy i perswazje, kazał go biczować, potem szarpać jego
ciało żelaznymi hakami. Wreszcie uwiązano
kamień u jego szyi i zatopiono w nurtach rzeki
Enns . Miało się to stać 4 maja 304r.
Ciało żołnierza odnalazła świątobliwa
wdowa Waleria, której we śnie miał się
ukazać św. Florian, wskazując miejsce,
gdzie strzeżone przez orła spoczywały jego
zwłoki. Waleria odnalazła ciało i z należną
czcią pogrzebała je w miejscowości, którą od
imienia świętego nazwano St. Florian. Nad
jego grobem wystawiono z czasem klasztor
i kościół benedyktynów, a potem kanoników
laterańskich, relikwie zaś zabrano do Rzymu, by za pośrednictwem świętego wyjednać
miastu pokój w czasach ciągłych napadów
Greków.
Do dnia dzisiejszego miasto St. Florian
jest ośrodkiem życia religijnego w Górnej
Austrii, a św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Św. Florian, jak żaden z męczenników
tamtych czasów, związany jest z dziejami
polskiego narodu. W drugiej połowie XII
wieku, a więc w trudnej dobie rozbicia dzielnicowego, książę Kazimierz II Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego, skierował
prośbę do papieża Aleksandra III a później
15
także do Lucjusza III o przekazanie katedrze skiego Gedeona, wszystkie bez wyjątku stany
wawelskiej relikwii któregoś z czczonych i klasztory, które wyszły naprzeciw niego
męczenników. Prośbę tę spełnia Lucjusz siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że PolaIII w roku 1184, wysyłając z relikwiami św. kom za zmiłowaniem Bożym przybył nowy
Floriana biskupa Modeny Idziego. Jednak orędownik i opiekun i że katedra krakowska
jeszcze przed bramami miasta, na podkra- nabrała nowego blasku przez złożenie w niej
kowskim Kleparzu, w miejscu
ciała sławnego męczennika.”
gdzie dziś wznosi się kościół
Odtąd św. Florian należy do
pod wezwaniem świętego męgrupy świętych cieszących się
czennika, woły ciągnące wóz
w naszym kraju szczególnym
z relikwiami zatrzymały się
kultem. Chociaż już Lucjusz III
i ruszyły w dalszą drogę dopiero
ogłosił św. Floriana patronem
wtedy, gdy książę Kazimierz
Polski, to jeszcze w 1436 r.
Sprawiedliwy złożył przyrzezostał on ponownie zaliczony,
czenie, że na tym miejscu stanie
wraz ze św. Wojciechem, Stakościół. Realizacja tego dzieła
nisławem i Wacławem w poczet
rozpoczęła się już w 1185 r., a pogłównych patronów Królestwa
między rokiem 1208 i 1216 bł.
Polskiego.
Wincenty Kadłubek, wówczas
„Św. Florianie, miej ten
biskup krakowski, konsekrował
dom w obronie, niechaj płoukończoną świątynię. Z katemieniem od ognia nie chłodry wawelskiej sprowadzono
nie!” – taki napis, a także figurę
uroczyście część relikwii św.
świętego umieszczali na swych
Floriana, patrona kościoła i Klekamienicach mieszkańcy dawparza. Gdy w 1366 r. Kazimierz
nego Krakowa i modlili się:
Wielki przekształcał Kleparz
„Św. Florianie broń nas
w osobne miasto, od imienia
i strzeż od ognia nieszczęsnego
patrona nazwał go Florencją.
i piekielnego, rozpal ogień miNazwa ta była wprawdzie użyłości i dobroci przez Chrystusa
wana przez dwa stulecia, lecz
Pana Naszego. Amen”
nigdy nie wyparła dawnej. Kiea także
dy w 1528 r. pożar strawił tę
„Wszechmogący, wieczny
Kapliczka św. Floriana
część Krakowa, ocalała jedynie
Boże, za wstawiennictwem
w Bycinie, fot. Przykut.
ta świątynia. Odtąd zaczęto św.
świętego Floriana, męczenFloriana czcić w całej Polsce jako patrona nika, daj nam stłumić płomienie naszych
podczas klęsk pożaru, powodzi i sztormów, namiętności i zachowaj nas od pożarów”.
a Kraków dzisiaj jeszcze obchodzi pamiątkę
Przybysze niemieccy formułowali tę prośśw. Floriana jako święto.
bę o opiekę w całkiem inny sposób:
Jak czytamy u Jana Długosza biskup Idzi
„Św. Florianie, oszczędź mój dom i pod– „przybywszy ze świętymi szczątkami do pal inny. Widać panowało wśród nich
Krakowa dwudziestego siódmego paździer- przekonanie, że bezlitosne płomienie muszą
nika, został przyjęty z wielkimi honorami, zebrać swoje żniwo”.
wśród oznak powszechnej radości i wesela
Wieki gwałtownego rozwoju przemysłu
przez księcia Kazimierza, biskupa krakow- ciężkiego w Europie, wyznaczyły św. Floria16
nowi nowy kształt patronatu. Czcić zaczęli
go wszyscy pracujący w bliskości ognia,
a więc hutnicy, koksownicy, metalowcy.
Stąd szczególnym kultem otaczany jest na
Śląsku. Swój zasadniczy wyraz znajduje
on w modlitwach i pieśniach oraz Mszach
świętych. Wieloletnią tradycją śląskich hut
jest zamawianie dorocznej Mszy św. ku czci
św. Floriana w intencji pracowników danego zakładu oraz ich rodzin. Kult Świętego
wyraża się także w figurach i obrazach,
witrażach, sztandarach zakładowych i chorągwiach procesyjnych. Figury i obrazy św.
Floriana znajdują się w wielu kościołach. Nie
można też pominąć tak charakterystycznego
przejawu kultu, jakim było żądanie podczas
strajków solidarnościowych przywrócenia
figur św. Floriana na swoje miejsce na terenie hut. Często także na terenie samych hut
budowano nowe kapliczki poświęcone św.
Florianowi.
Święty Florian zajmuje poczesne miejsce
w pieśni będącej pierwszym hymnem Polski
– Bogurodzicy:
„Święty Florianie
Nasz miły Patronie
Proś za nami Gospodyna
Paniej Maryjej Syna”
Ojciec święty Jan Paweł II w liście apostolskim z okazji 800-lecia parafii św. Wojciecha
na Kleparzu w 1984 roku, jako wikary dawny
świętofloriański, tak pisał na temat kultu św.
Floriana:
„Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem... szczególnej więzi kościoła
i Narodu Polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolica chrześcijaństwa... Ten, który
poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim
świadectwem wiary, z pomocą i pociechą
prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają
materialnemu i duchowemu dobru człowieka.
Trzeba także podkreślić, że święty Florian
jest od wieków czczony w Polsce i poza nią
jako Patron strażaków, a więc tych, którzy
wierni przekazaniu miłości i chrześcijańskiej
tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu
zagrożenia klęskami żywiołowymi”
Godnym naśladowania jest fundowanie przez strażaków wotum wdzięczności
– figurek świętego stawianych w pobliżu
strażnic, na placach, przy świątyniach. Jest
to nie tylko świadectwo wiary, ale wykazanie, że strażacy dbają nie tylko o ratowanie
dóbr materialnych, ale również o sprawy
duchowe.
W ikonografii św. Florian przedstawiany
jest jako gaszący pożar oficer rzymski z naczyniem z wodą. Bywa, że w ręku trzyma
chorągiew. Jego atrybutami są: kamień
młyński u szyi, kolczuga, krzyż, czerwony
i biały krzyż, miecz, palma męczeńska, płonący dom, orzeł, tarcza, zbroja. Jest opiekunem wykonawców zawodów wiążących się
z ogniem: strażaków, hutników, kominiarzy,
garncarzy, piekarzy.
Modlitwa:
„Św. Florianie broń nas i strzeż od ognia
nieszczęsnego i piekielnego, rozpal ogień
miłości i dobroci przez Chrystusa Pana
Naszego. Amen”.
a także:
„Wszechmogący, wieczny Boże, za wstawiennictwem świętego Floriana, męczennika, daj nam stłumić płomienie naszych
namiętności i zachowaj nas od pożarów”.
Ze świętym Florianem związane są stare
przysłowie ludowe:
„Kiedy poleje na św. Floriana, przez cały
maj pogoda zapłakana”
„Deszcz w świętego Floriana, skrzynia
groszem napchana”
„Od świętego Florka daj chleba do worka”
Anna Terech
17
Jak to jest,
że Maryja wstawia się za nami?
Liturgia Mszy świętej nie zwraca się
bezpośrednio do Maryi. W Mszale Rzymskim nie ma żadnej modlitwy do Maryi.
W Modlitwach Eucharystycznych jedynie
wspominamy Maryję; prefacje nawet na
święta Maryjne nie odnoszą się do Maryi,
ale do Boga Ojca.
modlitwę: Pomnij, o Najświętsza Panno
Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej
pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi.
Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno
nad Pannami i Matko, biegnę, do Ciebie
przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie
Wstawiennictwo
Maryi
Istnieją jednak biblijne argumenty za
wstawiennictwem Maryi. Podczas pierwszego, zapisanego w Ewangelii św. Jana,
cudu Jezusa przemienienia wody w wino
na weselu w Kanie Galilejskiej widzimy
jak ważną rolę spełniła w nim Maryja.
Zauważyła brak wina i wstawiła się w tej
sprawie do swego boskiego Syna. Jej prośba
została wysłuchana. Maryję widzimy także
w Dziejach Apostolskich jak razem z Apostołami modli się w Dniu Pięćdziesiątnicy.
W okresie patrystycznym w Aleksandrii
chrześcijanie byli przekonani o jej wstawiennictwie i modlili się najstarszą modlitwą bezpośrednio skierowaną do Maryi
„Pod Twoją obronę”. Święty Augustyn także modlił się już do Maryi. Święty German
z Konstantynopola (VII/VIII w.) tak pisał
o wstawiennictwie Matki Jezusa: „Bóg
nie może Cię nie wysłuchać, gdyż jest Ci
ze wszystkim posłany, przeto uciekamy się
pod Twoją obronę...”.
W średniowieczu bardzo mocno wstawiennictwo Maryi akcentuje święty Bernard z Clairvaux: „Bóg chciał, by nie
było nic, co nie przechodzi przez ręce
Maryi”. Temu wielkiemu czcicielowi Maryi przypisuje się następującą maryjną
18
i wysłuchaj. Zwracamy się do Matki Bożej,
przypominając Jej, że nikt, kto się do Niej
modlił, nie zawiódł się.
Wyrazem wiary we wstawiennictwo
Maryi jest odmawianie litanii do Najświętszej Maryi Panny, która nazywana jest także litanią loretańską. Przymiotnik „loretańska” w nazwie litanii pochodzi od włoskiego
miasta Loreto, gdzie w bazylice, zgodnie
z podaniami, znajduje się domek Matki Bożej. Litania do Najświętszej Maryi Panny
była tam szczególnie propagowana i odmawiana. Nie narodziła się jednak w Loreto.
Źródła podają, że powstała już w XII wieku we Francji. Pośród licznych schematów
litanii maryjnych utrwalił się właśnie ten,
który był używany od pierwszej połowy
XVI wieku w Loreto. Stąd nazwa litania loretańska. Określenie litania loretańska stosowane było częściej od 1575 roku, kiedy to
dyrygent chóru w Loreto Constanzo Porta
skomponował do niej melodię.
W Litanii Maryja przywoływana jest
jako Matka Stworzyciela, Róża duchowna
czy Królowa Różańca Świętego. W ciągu
wieków pojawiały się nowe wezwania.
Z powodu mnożących się wezwań w Litanii papież Klemens VIII wydał w 1601
roku dekret, który mówił o konieczności zatwierdzenia litanii przez Stolicę
Apostolską w Rzymie. Z czasem Kościół
wprowadzał nowe tytuły: w 1675 Królowo Różańca Świętego, w 1846 Królowo
bez zmazy pierworodnej poczęta, w 1903
Matko Dobrej Rady. Po zatwierdzeniu liturgicznego święta NMP Królowej Polski
3 maja dołączono w 1923 roku do litanii
tytuł Królowo Polskiej Korony, który po
drugiej wojnie światowej zmieniono na:
Królowo Polski. Kościół rzymskokatolicki wprowadził tytuły: Królowo Pokoju w 1917 roku, Królowo Wniebowzięta
w 1950, Matko Kościoła w 1980 roku oraz
Królowo Rodzin w 1995.
Pod koniec XV w. papież Bonifacy IX
nauczał oficjalnie o wstawiennictwie Maryi. W XIX w. papież Pius IX wypowiadał
się na ten temat: „Maryja wyprasza wszystko swymi matczynymi błaganiami, to czego
człowiek potrzebuje. Nigdy nie zawodzi”.
Sobór watykański II porusza także problem wstawiennictwa Maryi. Wstawiennictwo Maryi nie może rzucić jakiegokolwiek
cienia na fakt, że Jedynym Pośrednikiem
jest Jezus. Jej wstawiennictwo jest wstawiennictwem w Chrystusie. Dobroć Boga
rozlewa się na wszystkich ludzi. Człowiek
uczestniczy w dobroci Boga. To samo możemy powiedzieć o pośrednictwie Maryi,
która uczestniczy w pośrednictwie Jezusa,
czyli jest zakotwiczone w pośrednictwie
Jezusa. Tylko Jezus jest jedynym i wiecznym Kapłanem. Tak samo inni kapłani
uczestniczą w jedynym i wiecznym Kapłaństwie Chrystusa. Pośrednictwo Maryi
nie jest pośrednictwem „obok” lub „do”, ale
„w” Chrystusie. Uprzywilejowane miejsce
w pośrednictwie Jezusa ma Maryja.
Jan Paweł II w Encyklice Redemptoris
Mater zwraca uwagę na „pośrednictwo macierzyńskie” Maryi, które to:
– nie zmniejsza jedynego pośrednictwa
Chrystusa, ale ukazuje jego moc.
– Pośrednictwo Maryi wiąże się ściśle
z jej macierzyństwem i to wyróżnia ją spośród innych istot żyjących czy świętych.
– Pośrednictwo Maryi jest podporządkowane pośrednictwu Chrystusa.
Opracował ks. Dariusz Zielonka SDS
CÓRECZCE
– Jestem dzisiaj biała
jak gwiazdka śniegu, Mamusiu.
Cała biała,
jak opłatek.
czy to znaczy, że jestem czysta?
– Tak kochanie, jesteś.
– W środku też?
– Zapytaj serca.
– Serce mam zamglone,
W koronkach i tiulu …
czy On przyjdzie?
– Niezawodnie. Czekaj na Niego.
– Przyjmę Go jak gościa,
jak lekarstwo.
– Chodźmy.
Poczekaj Mamusiu.
Opłuczę ręce kroplami różańca.
– Pójdziemy przez łąkę. Uwiję Ci ,
Córeczko
wianuszek z rosy.
– Mamusiu, rosa jest w Twoich
oczach.
– Chodźmy, już czas!
Alina Gołecka
19
Kronika
parafialna
Kronika parafii JTiAP
28 marca, w Niedzielę Palmową na początku
każdej Mszy św. odbyło się święcenie gałązek
palmowych na pamiątkę uroczystego wjazdu
Pana Jezusa do Jerozolimy. Podczas Mszy św.
uroczyście starsi ministranci i lektorzy czytali
opis Męki Pańskiej z podziałem na rolę.
Akcja Katolicka i Parafialny Oddział Caritas
w ramach jałmużny wielkopostnej zbierały na
Święta żywność dla ubogich, którzy odczuwają
jej niedostatek. Artykuły żywnościowe składane
były w kaplicy przy wejściu do naszego kościoła
do Niedzieli Palmowej włącznie. Bóg zapłać za
hojność naszych parafian.
Uroczyście przeżyliśmy Wielki Czwartek,
Wielki Piątek i Wielką Sobotę, trzy najważniejsze
dni powszednie roku liturgicznego. Był to czas
szczególnie intensywnej posługi kapłańskiej
w konfesjonale.
Wielki Czwartek, w dzień ustanowienia Najśw.
Sakramentu Ołtarza i sakramentu kapłaństwa,
odprawiana była tylko jedna Msza św. Wieczerzy Pańskiej o godz. 18.30. Po jej zakończeniu
adoracja Najśw. Sakramentu w Ciemnicy do
godz. 21.00. W Wielki Czwartek odwiedziliśmy
z posługą sakramentalną naszych chorych.
Wielki Piątek to dzień Męki i Śmierci Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Nabożeństwa Drogi Krzyżowej w t ym dniu odbył y się rano
o godz. 9.00 i po południu (dla dzieci) o godz.
17.00. Liturgia wieczorna na cześć Męki Pańskiej sprawowana była o godz. 18.30. Po
zakończeniu ceremonii wielkopiątkow ych,
ok. godz. 20.00, wyruszyła spod naszego
kościoła tradycyjna już Droga Krzyżowa ulicami naszego miasta do Krzyża na Grzybku.
Wielka Sobota to dzień żałoby w Kościele.
Tego dnia trwała przez cały dzień adoracja
przy Grobie Pańskim, istniała okazja do spowiedzi oraz święcenie pokarmów w kościele
parafialnym i na wioskach. Liturgia Wigilii
Paschalnej rozpoczęła się przed kościołem
o godz. 20.00 od poświęcenia ognia i Paschału.
Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego – Wielkanoc. Uroczysta Msza św. rezurekcyjna połączona z procesją wokół kościoła rano o godz.
20
Papież Jan Paweł II
– Papież Miłości, Papież Pokoju, Papież Pojednania
Tymi słowami został określony Jan Paweł II
przez Piotra Rubika, w swoim ostatnim oratorium Santo Subito – Cantobiografia JP II. Była
jedną z najgłośniej brzmiącą w moich uszach
piosenek, w czasie grudniowego koncertu
w Hali Ludowej. Cała płyta opowiada o życiu
Karola Wojtyły.
Często zastanawiałam się kim był i jest Jan
Paweł II dla mnie. Kiedy się urodziłam, on już
był. Kiedy byłam w liceum – umarł.
W tym czasie poznawałam jego biografię,
śledziłam jego pielgrzymki, czasami zdarzyło
mi się modlić razem z nim modlitwą Anioł
Pański. Nie uczestniczyłam w spotkaniach,
kiedy odwiedzał Polskę. Kiedy byłam na
Lednicy zostało zaprezentowane nagranie
Papieża skierowane do osób, które przyjechały
na to religijne spotkanie. Było to ciekawe doświadczenie. Czułam się jakby Biskup Rzymu
zwracał się tylko do mnie…
Tak naprawdę to zaczęłam się bardziej interesować Janem Pawłem II po jego śmierci.
Ale też nie od razu. Stopniowo. Zaczęłam
poznawać osobę Karola Wojtyły. Chociaż już
wcześniej poznałam jego biografię, to dopiero
po 2 kwietnia 2005 roku zaczęłam zaznajamiać
się z jego dziełami.
Zainteresowała mnie książka „Miłość i odpowiedzialność”. Ks. Karol Wojtyła napisał ją
widząc jakie problemy ma młodzież. Książka ta
po raz pierwszy ukazała się w 1960 roku, lecz
nie straciła na aktualności. Jak pisze sam Autor
we wstępie: „Czy posiada (książka) znaczenie
praktyczne? Czy jest życiowa? W założeniu
jak najbardziej, chociaż nigdzie nie sili się na
podanie jakiś gotowych recept czy drobiazgowych przepisów postępowania”.
Inną książką, którą przeczytałam to: „Przekroczyć próg nadziei”. W tej książce Jan Paweł
II podsumowuje swój pontyfikat, odpowiadając
na pytania włoskiego dziennikarza – Vittorio
Messoriego. Znajdują się w tej książce m. in. takie pytania: Dowody na istnienie Boga jeszcze
aktualne? Bóg jest Miłością, ale dlaczego tyle
zła? Wierzyć – ale jaki z tego pożytek?
Aktualnie jestem zaczytana w „Beskidzkich rekolekcjach” Wandy Półtawskiej. Jest to
książka o przyjaźni księdza Karola Wojtyły
z rodziną Półtawskich. W tej pozycji można
„spotkać” innego księdza Karola. O wiele
bardziej bliskiego.
Oczywiście Jan Paweł II kierował do nas
wiele słów. Poprzez encykliki, listy, a nawet
wiersze. W Jego twórczości każdy znajdzie
słowo dla siebie.
Zachęcam do wczytania się w te słowa, które
Jan Paweł II skierował do nas. Może kiedyś
przeczytane książki warto przeczytać jeszcze
raz, przekazać młodszemu pokoleniu.
Magdalena
Zapowiedzi parafii JTiAP
W niedzielę, 25 kwietnia, przypada w naszym
kościele termin „wieczystej Adoracji Najśw.
Sakramentu”.
Wspólnota Modlitewna Jeszaja kieruje zaproszenie do wszystkich parafian do wzięcia
udziału w Seminarium Odnowy Wiary w Duchu
Świętym. Ma ono charakter cotygodniowych
spotkań na Mszy Świętej z konferencją, spotkań
modlitewnych i spotkań w małych grupach.
Seminarium będzie trwało 9 tygodni. Spotkania
będą odbywały się we wtorki. Rozpoczną się Mszą
św. o godz. 19.00. Szczegółowe informacje na
stronie internetowej naszej parafii.
Młodzież naszej parafii przystąpi do sakramentu bierzmowania 5 maja, podczas Mszy
św. o godz. 17.00.
Uroczystość I Komunii św. będzie w naszej parafii 9 maja podczas dodatkowej Mszy św. o godz.
9.30. Natomiast rocznica I Komunii św. 16 maja,
również podczas dodatkowej mszy św. o 9.30.
Kronika
parafialna
6.00 rozpoczęła świętowanie Wielkanocy.
Składamy serdeczne podziękowania, zwłaszcza
tym wszystkim, którzy ofiarując swój czas, swoją
pracę i umiejętności ubogacili nasze przeżywanie
Liturgii Paschalnej oraz przygotowali naszą świątynię do jej sprawowania. A więc w szczególności
tym, którzy urządzili Ciemnicę i Grób Pański oraz
udekorowali kościół kwiatami. Dziękujemy Panu
kościelnemu, Organiście i Liturgicznej Służbie
Ołtarza oraz wszystkim ofiarodawcom na kwiaty
do Bożego Grobu i za kwiaty ofiarowane.
W Poniedziałek wielkanocny – drugi dzień
świąteczny uroczyste udzielanie sakramentu
chrztu świętego podczas Mszy św. o godz.
12.30.
Po Świętach wielkanocnych rozpoczęły się
próby przed I Komunią Świętą. Pierwsze spotkanie odbyło się w czwartek 8 kwietnia o godzinie
17.30. Kolejne odbędą się w następne czwartki
o godzinie 18.00.
11 kwietnia to druga niedziela wielkanocna,
nazywana niedzielą Miłosierdzia Bożego. Bezpośrednio po Mszy św. o godzinie 12.30 uczniowie
SP nr 3 im. Jana Pawła II pod kierunkiem pana
Adama Politowicza wystawili przedstawienie
„Misterium wielkanocne“. Odbyła się także
przykościelna zbiórka do puszek na dożywianie
w szkołach dzieci z ubogich rodzin. W tym dniu
zakończyliśmy akcję: „Jałmużna Wielkopostna”. Dziękujemy dzieciom za ofiary składane
w Wielkim Poście do skarbonek w ramach tej
akcji. Uzbierano kwotę w wysokości: prawie
1.000 zł. Do „Caritas” archidiecezji wrocławskiej
przekazano 400 zł, a na leczenie i rehabilitację
jednego chorego dziecka z naszej parafii 600 zł.
Po południu w kościele modlitwa przed Najśw.
Sakramentem, szczególnie modliliśmy w intencji
ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
Adorację rozpoczęliśmy o godz.15.00 Koronką
do Miłosierdzia Bożego.
13 kwietnia Eucharystią o godzinie 19.00 rozpoczęło się Seminarium Odnowy Wiary w Duchu
Świętym, które poprowadzi ks. Piotr Wiśniowski
wraz z moderatorami z Wrocławia. .
W poniedziałek, 19 kwietnia, przypadła 5-ta
rocznica wyboru Ojca Świętego Benedykta XVI.
21
Kronika
parafialna
Kronika parafii NSPJ
W Wielki Czwartek, 1 kwietnia, kapłani,
jak co miesiąc, odwiedzili chorych z posługą
sakramentalną.
W czwartek 8 kwietnia o 18.30 została
odprawiona Msza św. w intencjach Akcji Katolickiej i jej członków.
11 kwietnia podczas Mszy św. o godz.
12.30 dzieciom, które w tych tygodniach
obchodziły pierwszą rocznicę urodzin i chrztu
św., zostało udzielone „błogosławieństwo
rocznych dzieci”.
11 kwietnia, w drugą niedzielę po Wielkanocy, poświęconą tajemnicy Bożego Miłosierdzia,
o godz. 15.00 odbyło się nabożeństwo ku czci
Miłosierdzia Bożego. W naszych modlitwach
polecaliśmy Bogu szczególnie ofiary katastrofy
lotniczej pod Smoleńskiem. Po nabożeństwie
zostały zapalone znicze pod krzyżem misyjnym,
a w Domu Katolickim odbyło się spotkanie
czcicieli Bożego Miłosierdzia.
Ofiary zbierane na tacę w niedzielę 11 kwietnia na
remont dachu kościoła NSPJ wyniosły 5900 zł.
W środę 14 k wietnia o 18.30 została
odprawiona Msza św. w intencji Prezydenta
Lecha Kaczyńskiego, Aleksandry Natalli-Świat
i wszystkich, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
W piątek 16 kwietnia odbyło się spotkanie
modlitewne Koła Przyjaciół Radia Maryja. O godz.
18.00 odmówiono różaniec, po nim sprawowana
była Msza św. w poleconych intencjach.
16 kwietnia o godz. 8.00 została odprawiona
Msza św. w intencji ofiar katastrofy lotniczej
pod Smoleńskiem. We Mszy uczestniczyli
uczniowie, nauczyciele i wychowawcy ze
Szkoły Podstawowej nr 2 w Obornikach Śląskich. Przedstawiciele szkoły złożyli wiązankę
kwiatów przy zdjęciach Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego i Aleksandry Natalli-Świat.
18 kwietnia, w godz. od 15.00 do 18.30,
tradycyjnie w trzecią niedzielę miesiąca, trwała
adoracja Najświętszego Sakramentu.
22
Ś w i a dec t wo M agdy
Od dnia 14 marca do 17 marca uczestniczyłam w rekolekcjach, które głosił ks. Jacek
Wawrzyniak. Ojciec Rekolekcjonista podjął
temat: „MIŁOŚCI i miłości.“
W pierwszym dniu rozważany był temat: Bóg
jest Miłością. I pytanie: Jaka jest moja odpowiedź
na Tę Miłość? Myślę, że było to ważne pytanie.
W czasie rekolekcji powinno się pojawić w sercu
pragnienie, aby pogłębić relację z Panem Bogiem.
Przecież dopiero wtedy, kiedy kogoś poznamy
możemy go pokochać.
W kolejnym dniu pojawiło się pytanie „Czy
potrafię kochać?”. Ksiądz Jacek mówił o miłości do bliźniego, o tym, by wzbudzić w sobie
pragnienie dobra drugiej osoby. Przypomniało
mi się co ksiądz Jan Twardowski pisze w swoim
„Niecodzienniku całym”: ‘Pewna dziewczynka
pomyślała tak: „Skoro Pan Bóg powiedział kochaj bliźniego swego, to znaczy, że miłość jest
nakazem”. – Wiem, że mnie kochasz – mówiła
– bo musisz. Ale czy choć trochę mnie lubisz?’
Ksiądz także o tym powiedział. Że nie-lubienie
nie oznacza, że mogę komuś zrobić krzywdę.
We wtorek poruszany był temat czwartego
przykazania Bożego: Czcij ojca swego i matkę
swoją. Czcij – to jest coś więcej niż kochać.
Rozmowa, przebywanie ze sobą – jest to
ważne, aby budować więzi rodzinne. Wtedy
jest większa otwartość, większe zrozumienie
rodziców przez dzieci i dzieci przez rodziców.
Należy uczestniczyć w tym, co się dzieje
w domu. Przyjmować obowiązki, prace domowe. Ale obowiązkiem jest także troska o rodzinną atmosferę. Wnosić w dom radość, pomoc,
życzliwość. w myślach, słowach i czynach.
Dziękuję, przepraszam, proszę – 3 słowa,
ale jakże dużo wnoszą do życia rodziny. Dzień
Matki, Dzień Ojca – nie tylko w te dni powinniśmy okazywać wdzięczność rodzicom za dar
naszego życia. Każdy dzień stwarza możliwość
do okazania tej wdzięczności.
W ostatnim dniu, ksiądz zadał pytanie:
Czy kocham swoje życie? Na czym polega
moja miłość?
Życie jest walką, dlatego trzeba się starać,
aby być zwycięzcą. Ale aby to się stało, należy
wybrać dobrą drogę.
Niezastąpione jest w tej drodze Pismo Święte. List Pana Boga skierowany do człowieka.
Niestety, czasami bliższe od Słowa Bożego są
nam media, które mówią, co jest dla nas dobre,
ale przecież możemy sami zdecydować, czy
dzięki temu będę szczęśliwa ja oraz ci, którzy
są obok mnie.
Co czynić, aby być szczęśliwym? Ksiądz
podał kilka zasad:
– Patrz na wszystko zawsze z optymizmem,
radością, staraj się zauważyć dobro.
– Zawsze bądź bezinteresowny. Więcej czyń
dla drugiego. Pamiętaj, że nie za każde dobro
musisz coś dostać.
– Bądź miły dla innych. Zdobądź przyjaciół,
pomagaj im.
– Rób to, co ci sprawia radość.
– Bądź sobą – mimo wszystko.
– Bądź sobą – mimo wszystkim.
W życiu należy się kierować oczywiście
przykazaniami, które znamy. Znamy – tak,
potrafi my je wymienić, ale czy wiemy jak
należy postępować? Należy je zachowywać
do końca. Przykazania stoją na straży mojego
dobra. Mówią one, że mam prawo, aby mnie
nikt nie okradł, nie oszukał, nie pozbawił życia.
Ksiądz zachęcił, abyśmy nie bali się zaufać
Panu Bogu.
Rekolekcje były dla mnie dobrym czasem.
Czasem pytań, refleksji i odpowiedzi. Chcę,
aby ta nauka, którą słyszałam i rozważałam nie
zatrzymała się na tych kilku dniach. Chcę, aby
ta nauka zmieniała mnie, moje życie. I każdemu
tego życzę.
Magdalena
Kronika
parafialna
W niedzielę 18 k wietnia Akcja Katolicka prowadziła zbiórkę na dożywianie dzieci
w szkołach.
W poniedziałek 19 kwietnia w 5 rocznicę
wyboru papieża Benedykta XVI polecaliśmy
w naszych modlitwach osobę Ojca Świętego.
Podziękowanie
Dziękujemy wszystkim, którzy ofiarując swój czas
i umiejętności przygotowali kościół i ubogacili nasze
przeżywanie liturgii Triduum Paschalnego i Świąt
Wielkanocnych. Szczególne podziękowanie składamy
Liturgicznej Służbie Ołtarza i jej opiekunowi ks. Michałowi, ofiarodawcom na kwiaty do Bożego Grobu
i Paniom, które je przygotowały, Straży Pożarnej za
trzymanie warty. Dziękujemy młodzieży i ks. Ireneuszowi za przygotowanie Ciemnicy i Bożego Grobu.
Dziękujemy Orkiestrze, Panu Organiście i Panom
Kościelnym. Wszystkim, także nie wymienionym, za
okazywaną pomoc i wszelką życzliwość składamy
serdeczne „Bóg zapłać”.
Ogłoszenia parafii NSPJ
– W Domu Katolickim, obok kościoła NSPJ, została
przygotowana toaleta, z której można korzystać
w trakcie niedzielnych nabożeństw.
– Nabożeństwa Majowe w parafii NSPJ o godz.
18.00
– 6 maja podczas Mszy św. o godz. 17.00 będzie
udzielany sakrament bierzmowania. W tym dniu nie
będzie nabożeństwa majowego oraz Mszy o godz.
18.30.
– 16 maja podczas dodatkowej Mszy św. o godz. 1100
odbędzie się uroczystość pierwszej Komunii św.
– 23 maja podczas dodatkowej Mszy św. o godz.
11.00 odbędzie się uroczystość rocznicy pierwszej
Komunii świętej.
– Z dniem 12 marca 2010 ks. Aleksander Sapel
SDS został oficjalnie zwolniony z funkcji katechety
w parafii NSPJ i skierowany do Domu Generalnego
Salwatorianów w Rzymie, gdzie podjął obowiązki
pomocnika w sekretariacie generalatu. Dziękujemy
ks. Aleksandrowi za jego krótki ale owocny pobyt
w naszej parafii i wspólnocie Salwatorianów.
23
życzenia
Sakrament
Chrztu Œw. przyjêli:
„Własnego kapłaństwa się boję,
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam
i przed kapłaństwem klękam.
W lipcowy poranek mych święceń
dla innych szary zapewne –
jakaś moc przeogromna
z nagła poczęła się we mnie
Jadę z innymi tramwajem –
biegnę z innymi ulicą –
nadziwić się nie mogę
swej duszy tajemnicą”
ks. Jan Twardowski
Księdzu Maciejowi Figarskiemu,
z okazji zbliżających się imienin, życzymy aby żyjąc w głębokiej komunii ze
Zbawicielem stale doświadczał prawdy,
że dobroć Boga i miłość do ludzkości ukazała się w Jezusie Chrystusie a następnie
głosił, tą prawdę wszystkim, do których
został posłany. Życzymy także wszelkich
potrzebnych łask, życzliwości ze strony
spotkanych ludzi oraz wielu prawdziwych
przyjaciół.
Redakcja
Parafia JTiAP:
14.Filip Szymon Kowalczyk
15.Oliwia Rosłonek
16. Kacper Sobczyk
17. Amelia Gertruda Ozga
18. Lena Zarzycka
19. Milena Helena Sławna
20. Karol Janicki
21. Izabella Maja Rusak
22. Jakub Wróbel
23. Maja Wiktoria Lubczyńska
Parafia NSPJ:
08 Matylda Salama Schüssler 04. 04. 2010
09. Klaudia Bronowicka 05.04.2010
10. Marcel Kośmider 05.04.2010
11. Mikołaj Bronisław Puchowicz
05.04.2010
12. Aleksander Julian Pawlak 18.04.2010
13. Kamil Wojciech Wróbel 17.04.2010
14. Dorota Stefania Musiał 17.04.2010
Odeszli do Pana
po wieczn¹ nagrodê:
Parafia JTiAP:
16. Helena Pęcak, l. 85, zm. 23.03
17. Józef Kozioł, l. 81, zm. 25.03
18. Elżbieta Bogucka, l. 91. zm. 28.03
19. Maria Błaszyk, l. 97, zm. 30.03
20. Zenon Jan Wodziński, l. 88, zm. 1.04
21. Jan Marzec, l. 97, zm. 9.04
22. Regina Łatak, l. 80, zm. 19.04
Parafia NSPJ:
21. Arkadiusz Kościuk 40 l. 23.03.2010
22. Andrzej Ciepiel 54 l. 05.04.2010
23. Helena Grell 87 l. 12.04.2010
24. Krystyna Puślecka 63 l 17.04.2010
Nasza Parafia Pismo redagowane przez wiernych salwatoriańskich parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. św. Judy
Tadeusza i Antoniego Padewskiego w Obornikach Śląskich.
Redakcja: Robert Wrzesiński (redaktor naczelny), Aldona Dudek (korekta), Grzegorz Czerkas, Alina Gołecka, Dorota Nikiporczyk (webmaster), Małgorzata Pawlak, Monika Pawlak, ks. Ireneusz Pelka (asystent kościelny), Zbigniew Stachurski, Barbara
Wrzesińska, ks. Dariusz Zielonka.
Adres redakcji: „Nasza Parafia”, Parafia Rzymsko–Katolicka, ul. Stefana Kardynała Wyszyńskiego 23, 55–120 Oborniki Śląskie,
e–mail: [email protected], www.naszaparafia.sds.pl (lub www.naszaparafia.salwatorianie.pl)
Wydawca: Studio Graphito (tel. 071/ 310 21 65), nakład 500 egz.
Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytu³ów, skracania i dokonywania korekty stylistyczne
j nades³anych tekstó
w.

Podobne dokumenty