pamięci prezydenta lecha kaczyńskiego
Transkrypt
pamięci prezydenta lecha kaczyńskiego
ISSN 1733–5140 Nr 4 (168) 2010 28.04.2010 r. Rok XV, 2,00 z³ Pismo redagowane przez wiernych obu parafii w Obornikach Śląskich Krypta pod wieżą srebrnych dzwonów, Cichy sarkofag z alabastru… Nie miał korony ani tronu By się podobać królów miastu. Naród mu złożył hołd w podzięce Za trud odwagi i miłości, Bo czyste były jego ręce, A w sercu znak Solidarności. Wróciły w eter słowa – klucze: Bóg, Honor, Prawda i Ojczyzna. Niechaj się sercem ich nauczę. Tobie historia rację przyzna. Alina Gołecka PAMIĘCI PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO Runął na ziemię ptak żelazny, W nim uwięzione polskie dusze. Katyński las – los nieprzyjazny, Smoleński las – w kwiatach i skrusze. Kir czarny oplótł flag miliony Co kwitły biało i czerwono, Biją serdecznie polskie dzwony, Ulice ogniem zniczy płoną. Zdjęcia tragicznie zmarłych w kościele NSPJ, fot. Jacek Rudzki e – m a i l : g r a p h i t o @ p o c z t a . w p . p l , h t t p : / / w w w. n a s z a p a r a f i a . s d s . p l Słowo Słowo Boże na dziś TRZEBA BARDZIEJ SŁUCHAĆ BOGA NIŻ LUDZI Kazanie, które Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski miał wygłosić na cmentarzu wojennym w Katyniu podczas Mszy św. polowej w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej I le dowodów trzeba przedstawić ludziom, aby wreszcie uwierzyli w Boże działanie? Słowo Boże wybrane na 70. rocznicę zbrodni katyńskiej pokazuje także, że nie jest to sprawa łatwa. Dzisiejsza Ewangelia, pokazując spotkania Jezusa Zmartwychwstałego z kolejnymi osobami, de facto przekazuje smutną prawdę o ludzkiej podejrzliwości, niedowierzaniu, dystansie do nowych, niepojętych Bożych interwencji itp... Nieco podobnie ma się sprawa z opisem zawartym w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich przekazuje nam, że „przełożeni i starsi, i uczeni widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi. Kazali więc im wyjść z sali Rady i naradzili się: Co mamy zrobić z tymi ludźmi? – mówili jeden do drugiego – bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię. Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowie2 dzieli: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. Oni zaś ponowili groźby, a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało” (Dz 4,13–21). Obawiam się, że taki punkt widzenia jest bardzo powszechny w każdym czasie. Niektórzy ludzie tak bardzo boją się Boga, że wolą zaprzeczać Jego działaniu, wbrew najbardziej oczywistym, wręcz krzyczącym świadectwom Jego obecności i działania. Wolą sami milczeć, co więcej, wolą zmuszać innych do milczenia, byle tylko zachować swoisty „status quo”, nie wymagający wysiłku nawrócenia i zmiany myślenia. Jest to bardzo powszechna cecha szczególnie chyba w naszych czasach. Gorzej jednak, że taka postawa blokuje możliwość rozpowszechniania Ewangelii. Widać to również w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Jezus, ukazując się Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, musiał najpierw wyrzucać im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. Dopiero potem (zapewne w chwili, gdy Apostołowie zrozumieli jak wielki błąd popełnili i żałowali za swój grzech niedowiarstwa) Mistrz i Na- uczyciel mógł im przekazać ważne zadanie głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu. A my? Czy nie jest tak, że wciąż wolimy bardziej słuchać ludzi, niż Boga? Czy nie próbujemy za bardzo dopasowywać się do ludzkich poglądów, usiłując nasze doświadczenie wcisnąć w ramy poprawności społecznej i politycznej? Czy nie łatwiej nam odrzucać dowody Bożego działania, byle tylko zachować swój, często budowany latami, wizerunek w pracy czy towarzystwie... Bóg jednak oczekuje od nas czegoś innego... Nie po to przemawia do nas słowami dzisiejszej Ewangelii, abyśmy pozostali zamknięci w ciasnym (ale własnym) pokoju naszych poglądów. Być może dzisiaj wyrzuca brak wiary, Tobie i mnie właśnie po to, aby posłać nas z misją głoszenia Dobrej Nowiny, nawet do tych, którzy coraz bardziej otwarcie sprzeciwiają się temu co Boże… Pamiętaj, że w takiej sytuacji bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi... W świecie mnogości głosów i idei, w czasach zalewu informacji, musimy umieć praktycznie postępować w kwestii wyboru autorytetów, osób lub instytucji, które obdarzymy zaufaniem na tyle, że pozwolimy im kształtować naszą doczesność i wieczność, uczynimy z nich naszych życiowych doradców. Musimy umieć zdecydować, kogo i czego będziemy słuchać bardziej, a kogo i czego mniej lub wcale. Z zalecenia, że mamy „bardziej słuchać Boga niż ludzi” wynika, że słyszeć będziemy przynajmniej dwa głosy: ludzki – ten głos łatwo usłyszeć, ale również głos Boży, a to wymaga z naszej strony pewnej postawy i działania. Jeżeli mamy bardziej słuchać Boga, to musimy być bardziej ludźmi Bożej Księgi Życia. Dzięki Biblii poznajemy bowiem Boże odwieczne zamysły, Boże sposoby działania, Boże zasady i prawa, Boże wartości. Jeżeli mamy bardziej słuchać Boga to musimy być wrażliwi bardziej na wewnętrzny głos Ducha Świętego, wpływającego na nasze motywacje. Tu właściwym środkiem jest modlitwa. Słuchać Boga „bardziej”, oznacza słuchać Go bardziej niż własnego zdrowego rozsądku, bardziej niż tego, czego się nam bardzo chce, albo bardzo nie chce. Jeśli Boga mamy słuchać „bardziej”, to Bóg ma być autorytetem w sprawach życia rodzinnego, małżeńskiego, wychowania, życia codziennego. Bóg ma być autorytetem w kwestii polityki, kultury, historii, sztuki, prawa, filozofii. Bóg ma być autorytetem w sprawach medycyny i opieki społecznej, przedsiębiorczości, sukcesu. Bóg ma być autorytetem w kwestiach wiary, Kościoła, religii… W każdej z tych dziedzin są też ludzkie autorytety. I, oczywiście, słuchajmy ich. Tylko zawsze pamiętajmy, że aby nie przegrać życia, „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Tak. Bóg zna się na wszystkim doskonale. Wszystko wie najlepiej. Warto zatem Go słuchać… Jezus, mówiąc, że jest Drogą, Prawdą i Życiem, chce podkreślić, że poprzez prawdę daje nam nowe impulsy do wychodzenia z sytuacji życiowych obronną ręką. Przecież powiedział: poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli (J 8,32). Jezus jako Prawda niesie wyzwolenie od tego, co zniewala, co nie pozwala trzeźwo spojrzeć na wydarzenia codziennego życia. Cóż to jest prawda? – pytał Piłat w czasie procesu Pana Jezusa (por. J 18,38). Wielu współczesnych także pyta o prawdę. Dziś w wielu wypadkach lepiej nie powiedzieć prawdy, przemilczeć ją lub powiedzieć tylko część prawdy. Tymczasem właśnie w naszej 3 Słowo na dziś epoce tak bardzo potrzebnym lekarstwem na znalezienie sensu życia jest prawda. James Garfield – amerykański prezydent – powiedział: „Prawda Cię wyzwoli, ale wpierw uczyni Cię żałosnym”. Cóż to jest prawda? Prawdę można pomylić z własną opinią, z poglądami, z uczuciami – bo choć uczucia są prawdziwe, nie znaczy to, że są prawdą. Prawdy można poszukiwać, można ją znać, odrzucać ją, ukrywać.... . Co można zrobić z prawdą w świecie pełnym kłamstwa? Oprawić w ramkę i powiesić na ścianie? Co można, a co należy z nią robić? Może trzeba jej bronić? Choć niektórzy twierdzą, że prawda obroni się sama, to jest to chyba dość naiwny pogląd. Bałagan nie sprząta się sam, problemy nie rozwiązują się same, a prawda miała by się sama obronić? Prawda potrafi być wielkim ciężarem, źródłem spokoju, punktem oparcia, powodem rozterek... Czy prawda jest ważniejsza od szczęścia? Czy można być szczęśliwym bez prawdy? Pytamy dalej: Czy prawda rzeczywiście wyzwala? Czy zawsze i czy każda prawda? Nie, nie każda prawda wyzwala i nie zawsze wyzwala. Nie zawsze, ponieważ potrzebuje swojego, właściwego czasu, aby mogła zajaśnieć w pełnym blasku. Wielokrotnie na ów czas trzeba czekać, długo czekać i trzeba go rozpoznać, gdy nadejdzie. Prawda wyjawiona za wcześnie lub za późno zamiast świecić – roztacza wokół siebie ciemność. Zamiast wyzwalać – niszczy. Czy wobec tego Chrystus pomylił się mówiąc: „prawda was wyzwoli”? Nie. Dlatego, że „wyzwolenie” oznacza „otrzymanie wolności”. O „wolności” decyduje „możliwość dokonania wyboru”, czyli „posiadanie wolnej woli”. Poznanie „prawdy” to „otrzymanie za nią odpowiedzialności”. „Być odpowiedzialnym” za „prawdę” oznacza „podejmowanie decyzji o jej wyjawieniu”. Oznacza „wolność”… Wraz z prawdą otrzymujemy wolność, ponieważ prawda jest miarą wolności. Jeżeli dobrze skorzystamy z wolności, prawda przyniesie nam wyzwolenie… Natomiast człowiek – jak naucza Ojciec Święty Jan Paweł II – nie może pozwolić, żeby prawda została wydarta pod pozorem niczym nieograniczonej wolności, nie można zagubić w sobie krzyku sumienia, jako głosu Prawdy, która go przerasta, ale która jednocześnie czyni go człowiekiem i stanowi o jego człowieczeństwie. Na naszej historii w XX wieku zaważyły dwa okrutne systemy: faszyzm, którego symbolem jest Oświęcim – Auschwitz, i stalinizm, którego symbolem jest Katyń. Hitler i jego potworne zbrodnie zostały już osądzone i potępione. A Stalin i system komunistyczny winien śmierci milionów ofiar, w tym setek tysięcy Polaków, pozostaje nadal bezkarny. Ten ogrom potwornego bolszewickiego zła nazywamy Golgotą Wschodu. Kaci totalitaryzmu zabijali ludzi, niszczyli ich niezależnie od pochodzenia, rasy, religii… Zbrodnie ludobójstwa państwa totalitarnego nie mogą być w żaden sposób usprawiedliwione… 70 lat temu sowieckie NKWD przystąpiło do wykonywania polecenia Stalina i towarzyszy, którzy postanowili zgładzić tysiące polskich oficerów, policjantów i funkcjonariuszy państwowych uznanych za zdeklarowanych i nierokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej. Nie rokowali nadziei, że da się ich urobić do konsystencji ludzi sowieckich, wobec czego byli wrogami, których należało unicestwić. Zbrodnia ludobójstwa nazwana później – katyńską – pochłonęła tysiące ofiar. Według ustaleń historyków wiosną 1940 roku Sowieci zamordowali co najmniej 22 079 obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, w tym 14 463 wojskowych, policjantów i innych funkcjonariuszy państwowych z obozów specjalnych. Szacuje się, że w Lesie Katyńskim – oprócz polskich oficerów – pochowanych jest około 810 tys. obywateli byłego ZSRR. Tylko od sierpnia 1937 do listopada 1938 roku, czyli w czasie „wielkiego terroru”, NKWD rozstrzelało tam 7088 osób. Ciśnie się do światła niby warstwy skóry Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni Spoglądają jedna znad drugiej – do góry Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły... Raz odkryte – krzyczą zatęchłymi usty Lecą sobie przez ręce wypróchniałe w środku W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków... Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy Po miskach czerepów – robaków gonitwy Zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi Ale nie ma broni. To nie pole bitwy... Może wszyscy byli na to samo chorzy? Te same nad karkiem okrągłe urazy Przez które do ziemi dar odpłynął Boży Ale nie ma znaków, że to grób zarazy... Jeszcze rosną drzewa, które to widziały Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi Niebo zna język, w którym komendy padały Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi Ale to świadkowie żywi – więc stronniczy Zresztą, by ich słuchać – trzeba wejść do zony Na milczenie tych świadków może pan ich liczyć Pan powietrza i ziemi i drzew uwięzionych Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu. Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu. Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga. Świat Boga bez imienia, imienia – bez losu. Jest tylko jedna taka świata strona Gdzie coś, co nie istnieje – wciąż o pomstę woła Gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona Dół nieominięty – dla orła sokoła... „O pewnym brzasku w katyńskim lasku Strzelali do nas Sowieci...” J. Kaczmarski, Ballada Katyńska Podczas pielgrzymki do Rzymu 13 kwietnia 1996 roku Rodziny Katyńskie usłyszały najgłębsze, najbogatsze w treść słowa Ojca Świętego Jana Pawła II o istocie Golgoty Wschodu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią... Dziś, pozdrawiając Rodziny Katyńskie na czele z księdzem prałatem Zdzisławem Peszkowskim, przywołuję te właśnie słowa Chrystusa: Ojcze, przebacz... Są one bowiem szczególnie aktualne dla ludzi, których dotknął dramat niewinnej śmierci bliskich. Jesteście świadkami śmierci, która nie powinna ulec zapomnieniu. Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce na wiosnę 1940 roku w Katyniu, Charkowie i Miednoje, są rozdziałem w martyrologium polskim, które nie może być zapomniane. Ta żywa pamięć powinna być zachowana jako przestroga dla przyszłych pokoleń (...). Przybyliście do Rzymu, do grobu Apostołów, aby na nowo – po 56 latach od tamtego dramatu – odczytać, jakie jest wasze zadanie, zadanie Rodzin Katyńskich. Wydaje się, że jest nim właśnie niesienie przebaczenia. Tak, jest nim przechowanie w pamięci tego dramatu narodowego, rodzinnego, osobistego, ale jest nim również, poprzez tę pamięć, przebaczenie. Pragnę dodać, że ja również codziennie modlę się za tych, którzy zginęli w Katyniu”. Każdy rok pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II naznaczony był jakimś znakiem pamięci i troski o Golgotę Wschodu. Z wielkim Słowo na dziś namaszczeniem traktował wszelkie znaki wiążące się z dziejami naszego Narodu na tej „nieludzkiej ziemi”. W marcu 2005 roku na placu św. Piotra w Rzymie, w czasie audiencji ogólnej w Niedzielę Wielkanocną, Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swojego ostatniego błogosławieństwa „Urbi et orbi” pobłogosławił przywieziony z Polski do Rzymu Krzyż Katyński. 2 kwietnia 2005 roku odszedł od nas nasz największy Opiekun i Orędownik. Do dziś pamiętamy wstrząsające misterium Jego choroby, cierpienia i umierania. To były dla naszego Narodu, dla całego świata wielkie rekolekcje. Dziękujemy Ojcu Świętemu za to wszystko, co uczynił dla Golgoty Wschodu, dla jej pamięci, dla świadomości i tożsamości młodych pokoleń. Modlimy się żarliwie, aby i tam, w Niebie, stał się orędownikiem Golgoty Wschodu, tak jak czynił to w czasie swojej posługi tu, na ziemi. Święty Boże! Święty Mocny! Święty a Nieśmiertelny! – zmiłuj się nad nami. Od powietrza, głodu, ognia i wojny – wybaw nas Panie. Od nagłej i niespodziewanej śmierci – zachowaj nas Panie. My grzeszni Ciebie Boga prosimy – wysłuchaj nas Panie. + Tadeusz Płoski Biskup Polowy Wojska Polskiego Katyń, 10 kwietnia 2010 r. Modlitwa ekumeniczna Biskupa Polowego WP, która miała być odmówiona w Katyniu Boże, Rządco całego świata i Ojcze wszystkich narodów. Za przyczyną i wstawiennictwem Królowej Polski, wszystkich Narodów i Matki Bożej Królowej Męczenników, przez Świętych Patronów naszych, prosimy Cię za wszystkich naszych braci, którzy polegli w tych dołach śmierci i spoczywają w ziemi tego wojennego cmentarza. Miłosierny Ojcze, zechciej przyjąć ofiarę ich życia razem ze zbawczą Ofiarą swojego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa. W rocznicę śmierci wyrażamy wdzięczność Żołnierzom, Funkcjonariuszom i Urzędnikom Państwowym – Męczennikom, że tej wielkiej ceny ofiary, nie odmówili – krwią i życiem poświadczając o przywiązaniu do sprawy Ojczyzny. To jeden z najmłodszych cmentarzy wojennych, a jego młodość wynika z kłamstwa szatana, któremu ulegli ci którzy poszli na służbę mocom ciemności przez służbę totalitarnemu systemowi. Klękamy dzisiaj przy mogiłach naszych Przodków z tą świadomością, że nadpłacili oni szczególną cenę naszej wolności. Obecność Rodzin Katyńskich jest wyrazem pamięci o mężach, ojcach, dziadkach, krewnych i naszych Rodakach. Dzisiejsza pamięć jest teraźniejszością rzeczy przeszłych. Niech z tego miejsca – księgi historii – płynie nauka miłości Ojczyzny, lekcja patriotyzmu, która musi być siłą moralną dla kolejnych pokoleń; abyśmy umieli dobrze używać daru wolności i umieli służyć sobie wzajemnie i dobru wspólnemu. Prosimy Cię Ojcze, daj wieczny udział w Twoim Królestwie wszystkim Ofiarom „zbrodni katyńskiej”. Bliskich, którzy zostali naznaczeni bólem zbrodni i kłamstwem historii, obdarz cząstką Twego przebaczenia. Nam wszystkim i naszym potomkom daj czasy pokoju i sprawiedliwości. Pomnażaj we wszystkich narodach umiłowanie wolności i sprawiedliwości. Wzmacniaj szacunek dla ludzkiego życia, którego Ty jesteś dawcą i Panem od początku do samego końca. Wzbudź w nas postawę, aby pamięć o rzeczach przeszłych pobudzała nas do chrześcijańskiej służby i do codziennego świadczenia wiary. Prosimy Cię o to przez Chrystusa Pana naszego. Amen. + Tadeusz Płoski Biskup Polowy Wojska Polskiego K azanie o. Wojciecha Ziółk a (fr agmenty) K azanie wygłoszone w K aplicy Miłosierdzia na Łagiewnik ach 11 kwietnia 2010 r. – w II Niedzielę Wielk anocną, czyli Niedzielę Miłosierdzia Bożego (...) Tak bardzo chciałoby się dziś powiedzieć do przestraszonego, zalęknionego, a przede wszystkim zapłakanego Kościoła w Polsce: Nie bójcie się, nie płaczcie. Spójrzcie na Pana Jezusa, On też cierpiał w Wielki Piątek. Umarł. Ale potem przecież zmartwychwstał, przecież przezwyciężył śmierć. Nie płaczcie, bo ostateczne zwycięstwo należy do Niego. Zobaczycie, kiedyś będzie dobrze. Zobaczycie, kiedyś i dla nas przyjdzie Wielka Niedziela. Zobaczycie, kiedyś i dla nas przyjdzie Zmartwychwstanie. Tak bardzo by się chciało tak powiedzieć, ale tak nie powiem, bo mi to przez gardło nie przejdzie. Bo takie pocieszanie dzisiaj, wobec ogromu tego cierpienia, tego zła, które nas dotknęło, jakoś mi nie pasuje. Patrząc na rozmiary tej tragedii, jakoś nie mogę uwierzyć, że kiedyś będzie dobrze, że kiedyś będzie Wielka Niedziela. Nie tylko nie mogę uwierzyć, ale chce mi się krzyczeć i myślę, że nie tylko mnie. (...) Panie Jezu! Czy naprawdę uważasz, że to już nie jest za dużo, czy Ty nie widzisz, że w tej mojej, w tej naszej Ojczyźnie, ciągle jest Wielki Piątek?! Siedemdziesiąt lat temu i teraz, i tyle jeszcze innych razy w ciągu wieków naszej historii. Naszej historii, którą można byłoby streścić w tym jednym wersecie pieśni, którą śpiewaliśmy w czasie stanu wojennego: „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana”. Panie Jezu Miłosierny! Czy Ty nie widzisz, czy Ty nie rozumiesz, że po kolejnym ciosie – i to takim ciosie – nie sposób tak po prostu pocieszać się zmartwychwstaniem i wierzyć w to zmartwychwstanie? Panie Jezu. Nie uwierzę, bo za bardzo boli, bo za wielkie cierpienie, bo za wielki ból i płacz – i nie tylko mój, gdyby tylko mój. Co powiedzieć tym rodzinom? Co powiedzieć tym dzieciom? Nie uwierzę, bo jakieś się to wydaje takie za łatwe, takie za słodkie. Co więcej, wydaje się być zdradą wobec wszystkich tych, którzy zginęli. Przecież nie można tak łatwo przejść do porządku dziennego nad ich śmiercią. (...) Co robi Tomasz? Mówi przede wszystkim to, co myśmy powiedzieli przed chwilą: „nie uwierzę”. Nie chcę uwierzyć od tak po prostu, bo mu inni powiedzieli. Nie chcę uwierzyć tak łatwo, nie chcę sobie tego tak łatwo wytłumaczyć, bo za bardzo boli, bo za bardzo zaangażował serce, bo za wielka rana. Chce dotknąć ran Pana Jezusa, chce sprawdzić czy rzeczywiście, czy naprawdę, czy na pewno. Co ciekawe, Pan Jezus nie mówi do niego, że nie będziesz mnie tu na próbę wystawiał, tylko się godzi i co więcej sam się do niego fatyguje. Czy dotknięcie ran może cokolwiek zmienić? Czy dotkniecie ran może cokolwiek uleczyć, cokolwiek polepszyć, w czymkolwiek pocieszyć? Na przykładzie Tomasza, okazuje się, że tak. Nie chodzi tylko o sprawdzenie prawdziwości zmartwychwstania, lecz o sprawdzenie prawdziwości śmierci. Jeśli ktoś nie umarł, to nie może i zmartwychwstać. Jeśli się nie umarło, to się i nie zmartwychwstało. Jeśli się nie cierpiało, to się i nie kochało. Jeśli się cierpienia, nie dotknęło, to nie można zasmakować radości uleczenia. Kochani! Zachęceni przykładem Tomasza, chciejmy i my. Dziś, kiedy patrząc na naszą Ojczyznę, chcielibyśmy krzyczeć, tak jak przed laty w czasach stanu wojennego: „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana, jakże wielka dziś Twoja rana”, nie bójmy się tej rany dotknąć. Włóżmy tam palec i rękę, i sami wejdźmy w te ranę. Nie bójmy się przeżyć jej do końca. Teraz w dniach żałoby narodowej przeżyjmy ten ból do końca. Kochani! Znajdźmy czas, by go przeżyć. Znajdźmy czas na to, by być razem, by mieć czas, by to wspólnie przeżyć podczas transmi- Msza święta w kościele NSPJ w intencji ofiar tragedii fot. Jacek Rudzki sji, uroczystości oraz modlitwy. Nie uciekajmy, nie uśmierzajmy tego bólu. Dlaczego? Bo jeśli mamy zachować choć cień wiary w zmartwychwstanie, jeśli mamy zmartwychwstanie Pana Jezusa i jego samego traktować na poważnie – a nie tylko jako środek znieczulający, uśmierzający ból istnienia – to musimy również doświadczyć prawdziwości bólu. Ból, cierpienie i śmierć to jest też część życia, to jest przedsionek zmartwychwstania. Kochani! Przeżyjmy to tak, jak Tomasz, czyli nie w samotności, ale – jak mówi pismo – razem z nimi. To znaczy z tymi, od których się uciekało i izolowało, których się nie chciało widzieć, z którymi się nie chciało rozmawiać, których się krytykowało i przez których się było krytykowanym. Od wczoraj pytamy: Czy to coś zmieni? Czy teraz się wreszcie pogodzą? Czy wreszcie przestaną się kłócić? Ale czy my się już pogodziliśmy? Czy ja się już pogodziłem? A czy Ty się już pogodziłeś? Z tym sąsiadem, który głosował na nich właśnie, z córką, z którą od lat nie rozmawiasz. Pogodziłeś się już? Z ojcem, z którym się kłócisz i z którym nie możesz normalnie rozmawiać. Pogodziłaś się już? Ze współpracownikiem, któremu nie możesz przebaczyć. Pogodziłeś się już? Kochani! Nie czekajmy na polityków. Nie czekajmy aż Oni to zrobią. Bo jeśli my się nie pogodzimy, to nic z tego nie będzie. Bez tego nie będzie zmartwychwstania. Na nic ta rana, na nic jej dotykanie, na nic śmierć tych wszystkich ludzi, jeśli my, ja, Ty nie pogodzimy się na tym poziomie. Nie czekajmy aż tam na górze to zrobią. Pogódź się ze swym przeciwnikiem, dopóki jesteś z nim w drodze. Nie wiadomo – patrząc na wczorajszą tragedię – ile nam zostało czasu. Jest jeszcze jeden powód, dla którego – tak jak Tomasz – warto dotknąć tej wielkiej krwawiącej rany. Dotykając, nawiązujemy z tym kimś relacje osobistą, bliską i serdeczną. O to właśnie chodzi w chrześcijaństwie i w życiu. Tomasz, dotykając ran Pana Jezusa, mówi potem: „Pan mój i Bóg mój.” Nie bójmy się dotknąć tej wielkiej rany, bo dzięki temu nawiążemy osobistą i serdeczną relacje z tymi, którzy zginęli, z Kościołem, z Ojczyzna. Przestańmy mówić o nim i przestaniemy mówić o Kościele. Że Kościół powinien to, powinien tamto. Tak, jakby to nie był mój Kościół, moja koszula. Jakbym to nie był ja. Przestaniemy mówić: ten kraj, w tym kraju, tutaj, ci ludzie. Zacznijmy mówić tak, jak Pan Bóg przykazał, jak o matce: Ojczyzno ma, moja, kochana, poraniona, więc tym bardziej kochana. Moja to znaczy taka, którą się kocha, którą się po rękach całuje, przed którą się klęka, której się służy, o której się z czcią opowiada, której się nie okrada, dla której się pracuje, dla której się cierpi i umiera, jak trzeba. To nie inni mają tak zrobić, to nie oni, tam na górze, ale my. Inaczej na nic wszystko. Na nic ta rana i na nic ta śmierć. Na koniec, Kochani, jeszcze jedno. Analogia, która sama się narzuca od wczoraj, od której nie uciekniemy, tyle razy powtarzana. Pięć lat temu w sobotę, przed drugą Niedzielą Wielkanocną, przed Świętem Miłosierdzia dotarła do nas wiadomość o śmierci Jana Pawła II. Wczoraj, w sobotę przed Niedzielą Miłosierdzia dotarła wiadomość o tej tragedii. Pięć lat temu, chodź się tak samo płakało, nosiliśmy na ubraniach białe wstążeczki, mówiąc wszystkim, że chodzi o to, by na czerni żałoby zakwitła biel wdzięczności i nadziei. Dzisiaj, chodź tak samo się płacze, nie pozwólmy, by czerń żałoby zatopiła nas, zacieniła. Niech na tej czerni zakwitnie też biel i czerwień barw narodowych. „Czerwień to miłość, biel to serce czyste, piękne są nasze barwy ojczyste” jak mówi dziecięcy wierszyk. Niech zakwitnie i chodź się samo płacze, to podnieście głowy. Nie dajmy się żałobie zatopić, by ta ofiara nie poszła na marne. Lecieli, żeby świat się dowiedział, że wtedy – 70 lat temu – stała się straszna krzywda i że nie można o tej krzywdzie zapomnieć. Czyż może być większy krzyk, o to żeby pamiętać, niż ofiara z własnego życia? Lecieli, by pokazać, że pamiętają, że kochają i że nie zapomną. Czyż może być większa miłość niż oddanie własnego życia? „Nikt nie ma większej miłości niż ten, kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich...” A wszystko w tym samym lesie, przez tę samą mgłę, o której tyle lat temu pisał Herbert w wierszu „Guziki”. Wielki nasz ból i wielka rozpacz serca. I wątpliwość co do zmartwychwstania. Ale i ta nadzieja… (...) Kochani! Bądźmy jak te guziki – chodź się samo płacze – bądźmy jak te guziki nieugięte. Podnieśmy głowy. Wywieśmy na naszych domach biało–czerwone f lagi. Podnieśmy głowy, bo chociaż boli, Pan Jezus naprawdę zmartwychwstał. Kościół naprawdę będzie istniał do końca świata, chodź go ranimy naszymi grzechami, o których teraz świat nam w sposób dobitny przypomina. Ani go nasze grzechy, ani bramy piekielne go nie przemogą, bo go kocha Pan Jezus. Chodź boli i chodź nasza Ojczyzna krwawi mocno, to jeszcze nie zginęła… Póki my żyjemy. Póki następnym pokoleniom będziemy o niej mówić z czcią, miłością i z szacunkiem. Jeszcze nie zginęła… Póki my żyjemy. Alleluja! Amen. Dzień Flagi rzy polskich biało–czerwonego sztandaru na kolumnie Zwycięstwa w Berlinie, w trakcie zdobywania tego miasta, 2 maja 1945 roku. Ten artykuł miał być przypomnieniem informacji o fladze polskiej i zachętą do jej wywieszania w święta narodowe. Wydarzenia , które nastąpiły po katastrofie 10 kwietnia pod Smoleńskiem uzmysłowiły nam wszystkim jak bardzo w obliczu narodowej tragedii jesteśmy jednomyślni dumą z naszej polskości oraz szacunkiem dla poległych. Rzeczypospolitej Polskiej Ustawą z 20 lutego 2004 roku wprowadzono w Polsce nowe święto – dzień naszej flagi państwowej. Obchodzony 2 maja, między dawnym Świętem Pracy, dziś Świętem Św. Józefa Robotnika, a Świętem Konstytucji Trzeciego Maja, Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej upamiętnia zawieszenie przez żołnie- o. Wojciech Ziółek SJ Alina Gołecka OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA Wspomnienie o śp. Aleksandrze Natalli-Świat (20.02.1959 – 10.04.2010) Ostatni liść drży na platanie, bo dobrze wie, że co bez drżenia, jest bezsilne. […] Boże, liść o nic nie musi ciebie prosić, pozwoliłeś mu rosnąć i nie szemrał przeciwko temu. Ale ja.... Vladimír Holan – poeta i tłumacz czeski Mała ojczyzna Trudno uwierzyć, iż przychodzi mi wspominać Aleksandrę Natalli-Świat w czasie przeszłym. Jak wszyscy Polacy, jestem zanurzony w bólu po tragedii prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Jedną z ofiar tragedii była posłanka Aleksandra Natalli-Świat, mocno związana z Dolnym Śląskiem, a szczególnie 10 Ziemią Trzebnicko-Obornicką. To była jej pierwsza mała ojczyzna. Urodziła się 20 lutego 1959 roku w Obornikach Śląskich. Wychowywała się w rodzinie nauczycielskiej, o tradycjach patriotycznych. Miało to duży wpływ na jej życie. Dziadek Aleksandry ze strony mamy, Aleksander Sosnowski był w latach 1949-1966 kierownikiem szkoły podstawowej w Osolinie, noszącej dziś imię Jana Brzechwy. Jak czytamy na stronie internetowej szkoły, do Osolina przybył z rodziną z Kresów Wschodnich, z miejscowości Różana. Miał za sobą staż w kierowaniu szkołą z okresu przedwojennego, pełnił tę funkcję w 4-klasowych szkołach na Polesiu i Wołyniu. Ze szkołą w Osolinie byli związani rodzice Aleksandry, Krystyna i Zbigniew Natalli. Szkoła przez wiele lat była ich miejscem pracy i zamieszkania. Matka uczyła w niej klasy młodsze nauczania początkowego w latach 1957-1977, zaś ojciec był nauczycielem matematyki i kierownikiem szkoły w latach 1966-1974. Dzięki jego staraniom nastąpił rozwój szkoły, zarówno w kadrze nauczycielskiej, jak również w wyposażeniu materialnym. Niestety, ze względów niezależnych od nich, rodzina Natalli musiała opuścić szkołę w Osolinie w roku 1975. Przeprowadziła się wówczas do Wrocławia. Ojciec podjął pracę w szkole podstawowej w Wiszni Małej, później w Żurawinie, zaś matka uczyła w Osolinie jeszcze do roku 1977. Aleksandra Natalli szkołę podstawową ukończyła w roku 1973, razem z 27. siedmioma uczniami. Jej wychowawczynią w klasie końcowej była p. Maria Witkowska. W kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia NMP w Bagnie Aleksandra przyjęła sakrament chrztu św. i przystąpiła do I komunii św. Matką chrzestną była znana i ceniona w Trzebnicy p. Jadwiga Jezioro-Swędzioł. Kolejny etap edukacji związany jest najpierw z Liceum Ogólnokształcącym w Trzebnicy, noszącym dziś imię II Armii Wojska Polskiego, później ze studiami na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. W świecie polityki Okres studiów Aleksandry przypada na ważny w Polsce czas zrywu solidarnościowego lat osiemdziesiątych, później bolesny okres stanu wojennego. Wspomniane już tradycje patriotyczne pielęgnowane w rodzinie sprawiły, że w czasach studenckich była zaangażowana w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Jakby wypadkową tego było wejście w świat polityki. W latach 90. była członkiem Porozumienia Centrum, później przystąpiła do Prawa i Sprawiedliwości. Dnia 25 września 2005 roku została wybrana posłem V kadencji Sejmu RP w okręgu wrocławskim, startując z listy Prawa i Sprawiedliwości. W Sejmie V kadencji przewodniczyła ważnej Komisji Finansów Publicznych. Mandat poselski uzyskała po raz drugi w wyborach parlamentarnych w 2007 roku. Dnia 12 stycznia 2008 roku została wybrana na wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości. Mimo kolejnych awansów i coraz większego zaangażowania w politykę, zawsze żywo interesowała się sprawami swojej pierwszej małej ojczyzny. Zwłaszcza jako posłanka chętnie brała udział w różnych uroczystościach w powiecie trzebnickim i na terenie gminy Oborniki Śląskie. Zostało to docenione i uhonorowane m. in. przez Radę Miejską Obornik Śląskich, która nadała 20 maja 2008 roku Aleksandrze Natalii–Świat tytuł Honorowego Obywatela Obornik Śląskich. Katyński trop Zginęła tragicznie 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem w katastrofie lotniczej, w drodze na obchody 70-lecia mordu katyńskiego. Nie wszyscy wiedzą, że miała szczególne powody – nie tylko z racji piastowanych funkcji politycznych i państwowych, by być obecną w Katyniu. Zginał tam brat babci Aleksandry Natalli-Świat, podporucznik Czesław Jezioro, syn Sebastiana, urodzony w 1911 roku. W 1940 roku strzałem w tył głowy został on zamordowany w Katyniu przez NKWD. Był on stryjem i ojcem chrzestnym wspomnianej już p. Jadwigi JezioroSwędzioł. Czesław Jezioro po ukończeniu studiów prawniczych został powołany do wojska. Był adiutantem generała Bronisława Bohatyrewicza. Do niewoli dostał się podczas walk w Brześciu nad Bugiem. Ostatni list od niego rodzina otrzymała zimą 1939 roku. Pośmiertnie został awansowany do stopnia porucznika. Przez długie lata nazwa Katyń i pamięć o pomordowanych były nieobecne w pamięci i świadomości wielu osób w Polsce i za granicą. Sprawdzało się to, o czym pisał Zbigniew Herbert w wierszu „Guziki”: Tylko guziki nieugięte przetrwały śmierć świadkowie zbrodni z głębin wychodzą na powierzchnię jedyny pomnik na ich grobie są aby świadczyć Bóg policzy i ulituje się nad nimi lecz jak zmartwychwstać mają ciałem kiedy są lepką cząstką ziemi przeleciał ptak przepływa obłok upada liść kiełkuje ślaz i cisza jest na wysokościach i dymi mgłą katyński las 11 tylko guziki nieugięte potężny głos zamilkłych chórów tylko guziki nieugięte guziki z płaszczy i mundurów Jednakże pamięć o zbrodni przetrwała w pamięci rodzin dotkniętych bólem utraty swoich bliskich. Obecnie przywraca się pomordowanym właściwe miejsce w historii Ojczyzny i panteonie narodowych bohaterów. Jedną z akcji jest ogólnopolski program edukacyjny zatytułowany „Katyń… – ocalić od zapomnienia”, którego celem jest posadzenie 21473 dębów – tyle, ilu Polaków zginęło w 1940 roku od kul NKWD. Jeden dąb to jedno nazwisko z listy katyńskiej. Jeden z takich tzw. „Dębów katyńskich”, jest poświęcony pamięci porucznika Czesława Jezioro, które zostały posadzone 14 listopada 2008 roku w Lesie Bukowym w Trzebnicy. Opiekuje się nim Starostwo Powiatowe w Trzebnicy. Pierwsze kontakty Pierwszy raz z Aleksandrą Natalli-Świat spotkałem się w jej biurze poselskim we Wrocławiu na Placu Solnym w grudniu 2006 roku. Pełniłem wówczas obowiązki rektora Wyższego Seminarium Duchownego Salwatorianów w Bagnie. Udaliśmy się do Pani Poseł wraz z ks. Dariuszem Partyką, ekonomem Seminarium, aby ją osobiście zaprosić do udziału w pierwszym spotkaniu opłatkowo–noworocznym samorządowców i parlamentarzystów Ziemi Dolnośląskiej organizowanym w gmachu naszego Seminarium w dniu 13 stycznia 2007 roku. Pani Poseł chętnie przyjęła zaproszenie i przyjechała do Bagna. To był mój pomysł dla uczczenia jubileuszu 125-lecia istnienia Zgromadzenia Salwatorianów. Jubileusz przypadał faktycznie w 2006 roku. Jednak jesienią tego roku odbywały się wybory samorządowe. Nie chciałem, 12 by inicjatywa spotkania parlamentarzystów i samorządowców była odczytywana jako element kampanii wyborczej. Innym powodem, który mi przyświecał w organizacji tego spotkania była chęć jednoczenia osób odpowiedzialnych za losy Polski i małej ojczyzny trzebnicko-obornickiej, niezależnie od opcji politycznej. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że to była trafiona inicjatywa. Odtąd takie spotkania odbywają się każdego roku w drugą sobotę stycznia. Odwzajemniona życzliwość W następnych latach przyszły kolejne spotkania i rozmowy. Pani Aleksandra Natalli-Świat była mile witanym gościem w Seminarium w Bagnie na uroczystej inauguracji roku akademickiego, jak również wspomnianych spotkaniach parlamentarzystów dolnośląskich i samorządowców ziemi trzebnicko-wołowskiej. Jej obecność nie ograniczała się do oficjalnego przyjazdu, ale zawsze była sposobnością do szczerych osobistych rozmów. W pamięci zapadł mi szczególnie przyjazd na drugie takie spotkanie w dniu 12 stycznia 2008 roku. Przyjechała wtedy do Bagna z opóźnieniem. Było ono spowodowane jej udziałem w konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie, na której została wybrana wiceprezesem partii. Z Warszawy przyleciała samolotem do Wrocławia, następnie przyjechała prosto do Bagna, by wziąć udział w spotkaniu. Z kolei dzięki jej zaproszeniom dane mi było wziąć udział w niektórych spotkaniach czy konferencjach naukowych poświęconych sprawom Ojczyzny i Ziemi Dolnośląskiej. Oprócz oficjalnych spotkań, szczególnie w mojej pamięci pozostaną osobiste spotkania i rozmowy z Aleksandrą Natalli-Świat. Urzekała w nich swoim ciepłem, biegłością i rzetelnością w sprawach społecznych oraz ogromnym taktem w wypowiadaniu ocen politycznych. Nie było w niej często spotykanej niestety u polityków zjadliwości i arogancji. Niedoszła rozmowa Podczas naszego ostatniego krótkiego spotkania powiedziała, że chciałaby spotkać się na dłuższą rozmowę. Umówiliśmy się wstępnie, że skontaktujemy się, by umówić dogodny termin. Nie dane nam będzie odbyć tej rozmowy na ziemi, ufam, że odbędziemy ją gdy spotkamy się w Domu Ojca. Wysyłając w tych dniach pocztą elektroniczną e-mail’e natrafiam na jej adres. Wciąż trudno mi uwierzyć, że jest nieaktualny i podjąć decyzję, by go skasować. Na moim biurku obok komputera leży koperta z życzeniami wielkanocnymi, zaadresowana odręcznie charakterystycznym pismem przez Aleksandrę Natalli-Świat. Zostanie jako pamiątka i będzie przypominać jej uśmiech oraz niedoszłą rozmowę. Jeszcze w piątek przed wylotem do Katynia rozmawiała telefonicznie ze swoją chrzestną, p. Jadwigą Jezioro-Swędzioł. Była ucieszona, że będzie mogła osobiście być na tym miejscu, gdzie odebrano życie wielu wspaniałym Rodakom, w tym wspomnianemu porucznikowi Czesławowi Jezioro. Martwiła się, że nie zabrała aparatu fotograficznego, by uwiecznione własne wspomnienia przywieźć Rodzinie. Już nie stanęła żywa nad ich mogiłami. Ale można przywołać słowa z homilii ks. Piotra Pawlukiewicza wygłoszonej nazajutrz po tragedii lotniczej w kościele św. Krzyża w Warszawie. Powiedział on: „Wszystkie agencje prasowe podawały wczoraj wiadomość, że Prezydent Polski nie dotarł na katyńskie uroczystości, że w katastrofie zginęli także generałowie. Ale Słowo Boże daje nam prawo wierzyć, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej i Jego wspaniała generalska świta właśnie do polskich żołnierzy dotarli. Nie na ich groby, ale na Niebieską Paradę w domu Ojca, Pa- radę, którą odwiecznie przyjmuje od rzeszy zbawionych Chrystus Król i Pan”. Jak ocalić od zapomnienia? „Ojczyzna to ziemia i groby. Narody, tracąc pamięć, tracą życie” – taki napis przypisywany francuskiemu marszałkowi Ferdinandowi Fochowi widnieje na bramie cmentarnej, zaprojektowanej przez Stanisława Witkiewicza na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Jak ocalić od zapomnienia dobre imię Aleksandry Natalii-Świat w pamięci obecnych i przyszłych oborniczan? Nasuwa mi się pomysł, który ośmielam się zgłosić do publicznej debaty i rozważenia, zwłaszcza przez władze samorządowe miasta. Może oprócz wspomnianego już uhonorowania przez nadanie tytułu Honorowego Obywatela Obornik Śląskich, nadać nazwę imienia Aleksandry Natalii-Świat jednej ze znaczących ulic, skwerów czy rondu miasta? Byłby to wyraz naszej wdzięczności i wyraz pamięci o jej związkach z Obornikami i naszą małą ojczyną. Zgłaszając taki pomysł, wyrażam nadzieję na jego realizację słowami amerykańskiej poetki Emily Dickinson, która pisała: „Nadzieja” jest tym upierzonym Stworzeniem na gałązce Duszy – co śpiewa melodie Bez słów i nie milknące – W świście Wichru – brzmi uszom najsłodziej – I srogich by trzeba Nawałnic – Aby spłoszyć maleńkiego ptaka, Co tak wielu zdołał ogrzać i nakarmić Ks. Bogdan Giemza SDS Oborniki Śląskie, 13 kwietnia 2010 roku, w Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej 13 Uczniowie i nauczyciele Sp nr 2 wobec tragedii pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. o godzinie 8:56 doszło do jednej z największych tragedii w historii Polski. W drodze na uroczystości 70 rocznicy Zbrodni Katyńskiej w wypadku lotniczym śmierć ponieśli Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Lech Kaczyński, Pierwsza Dama RP Maria Kaczyńska, przedstawiciele najwyższych władz państwowych, członkowie polskiej delegacji i załoga samolotu. W skupieniu i zadumie odbył się w poniedziałek, 12 kwietnia, apel w sali gimnastycznej SP nr 2 w Obornikach Śląskich, podczas którego p. dyrektor Jolanta Dudczenko oraz p. Andrzej Łakomski – nauczyciel historii przypominali tragedię pod Smoleńskiem i jej ofiary, a przede wszystkim p. Aleksandrę Natalii Świat posłankę RP. W styczniu bieżącego roku była ona gościem naszej szkoły podczas spotkania opłatkowego Akcji Kat. Po apelu pani dyrektor Jolanta Dudczenko i pani wicedyrektor Renata Machnik zapaliły znicze i poprowadziły wspólną modlitwę za tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem. W obliczu tej tragedii słowa, które padły na apelu nabrały podwójnego znaczenia. Była to dla nas bolesna lekcja patriotyzmu i historii, którą zapamiętamy na długo. Na szkolnych korytarzach i w klasach pojawiły się gazetki przypominające o tragedii i żałobie, a przede wszystkim o śmierci prezydenta naszej ojczyzny, jego małżonki i wielu wybitnych Polaków. W klasach Godło Polski przybrano żałobnym kirem, wywieszono flagi narodowe. Przez cały tydzień obok gazetki upamiętniającej tragedię stawialiśmy kwiaty i zapalaliśmy znicze.Lekcje zaczynaliśmy minutą ciszy. W piątek, 16 kwietnia, w kościele parafialnym odbyła się uroczysta Msza święta, którą odprawił ks. proboszcz Maciej Chwarścianek. Podczas Mszy pani dyrektor wraz z uczniami złożyła kwiaty pod tablicą Jana Pawła II. Po Mszy św. uczniowie wraz z nauczycielami zapalali znicze pod pomnikiem Jana Pawła II oraz przed wizerunkiem pani Aleksandry Natalii- Świat, posłanki RP. Żałoba Narodowa jest przede wszystkim wyrazem szacunku wobec tego, co się wydarzyło, wobec ofiar, ich rodzin, urzędu Prezydenta RP. Tydzień żałoby w takiej sytuacji wydaje się czymś jak najbardziej naturalnym i potrzebnym – przede wszystkim jako hołd dla ofiar. Joanna Kusiak Program Kursu Przedmałżeńskiego w Parafii JTiAP 19 maja – 16 czerwca 2010 Poradnia życia rodzinnego Plebania data, dzień, godzina Katechezy wspólne Kościół (po mszy wieczornej) I. środa 19 maja 1930 Ks. Proboszcz Spotkanie organizacyjne II. środa 26 maja 1930 Ks. Rafał Wiara fundamentem Życia Elżbieta Koszykowska Odpowiedzialne rodzicielstwo Biologiczny rytm płodności III. środa 2 czerwca 1930 Ks. Dariusz Sakramentalny charakter małżeństwa Elżbieta Koszykowska Antykoncepcja i przerywanie ciąży w świetle nauki Kościoła IV. środa 9 czerwca 1930 Ks. Maciej Liturgia sakramentu małżeństwa V środa 16 czerwca 1930 Ks. Sebastian Rodzina domowym Kościołem Elżbieta Koszykowska Rozwój i zagrożenia miłości w małżeństwie Spotkanie indywidualne z narzeczonymi 14 Św. Florian (250 – 304) Florian – imię to wywodzi się z języka łacińskiego, znaczy kwitnący. W tym imieniu mieści się pierwiastek radości i życia. Tak się składa, że w kalendarzu liturgicznym wspomnienie św. Floriana obchodzimy 4 maja, kiedy to zaczyna rozwijać się przyroda i kwitną kwiaty. Niektórzy w etymologii tego imienia dopatrują się też pierwiastka wody, zawsze koniecznej dla życia roślin. W Polsce imię to pojawiło się w XII wieku wraz z kultem św. Floriana, który rozwinął się w związku z otrzymaniem w 1184 roku przez Kraków części relikwii Świętego. Św. Florian pochodził z Lauriacum (Lorch), z rzymskiej prowincji Noricum Ripense. Urodził się w II połowie III w. n. e. prawdopodobnie w roku 205 w dzisiejszym Zeiselmauer (dawne Ceti) w Dolnej Austrii. Jego życie przypadło na czasy wielkiego prześladowania chrześcijan przez cesarza Dioklecjana (284–305), który to uznawał się za wybrańca Jowisza, pośrednika między bogami i ludźmi, wykonawcę ich woli. Odnowił kult rzymskich bóstw i był nieprzejednanym wrogiem chrześcijaństwa. Z niewyjaśnionych do końca powodów, Dioklecjan – po 18 latach panowania– wydaje w 303 roku kilka następujących po sobie dekretów, które zmierzały do wytępienia chrześcijaństwa. Nakazywały nie tylko aresztowania i represje, ale także kasację mienia kościelnego, zburzenie świątyń i zniszczenie ksiąg kościelnych. Jedną z ofiar wprowadzonych represji stał się Florian, oficer legionu naddunajskiego z prowincji Noricum. Jego legion stacjonował w obozie Lauriacum, tam, gdzie dziś położone jest najstarsze miasto Austrii – Enns. Z opisu jego męczeństwa („Passio Floriani”), pochodzącego z VIII wieku dowiadujemy się, że podczas zarządzonego obowiązku zło- żenia ofiary rzymskim bogom, jednoznacznie zadeklarował swoją wiarę: „Panie, Boże mój, w Tobie złożyłem nadzieję i nie mogę zaprzeć się Ciebie, lecz walczę dla Ciebie i Tobie składam ofiarę pochwalną.” Akwilin, namiestnik prowincji, usiłował przekonać swojego podwładnego do podporządkowania się cesarskim zarządzeniom: „Chodź i złóż ofiarę bogom jak ja, czy też twoi towarzysze broni, abyś żył z nami i nie został ukarany wraz z zaprzańcami zgodnie z poleceniem cesarzy.” Gdy jednak zawiodły namowy i perswazje, kazał go biczować, potem szarpać jego ciało żelaznymi hakami. Wreszcie uwiązano kamień u jego szyi i zatopiono w nurtach rzeki Enns . Miało się to stać 4 maja 304r. Ciało żołnierza odnalazła świątobliwa wdowa Waleria, której we śnie miał się ukazać św. Florian, wskazując miejsce, gdzie strzeżone przez orła spoczywały jego zwłoki. Waleria odnalazła ciało i z należną czcią pogrzebała je w miejscowości, którą od imienia świętego nazwano St. Florian. Nad jego grobem wystawiono z czasem klasztor i kościół benedyktynów, a potem kanoników laterańskich, relikwie zaś zabrano do Rzymu, by za pośrednictwem świętego wyjednać miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków. Do dnia dzisiejszego miasto St. Florian jest ośrodkiem życia religijnego w Górnej Austrii, a św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej. Św. Florian, jak żaden z męczenników tamtych czasów, związany jest z dziejami polskiego narodu. W drugiej połowie XII wieku, a więc w trudnej dobie rozbicia dzielnicowego, książę Kazimierz II Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego, skierował prośbę do papieża Aleksandra III a później 15 także do Lucjusza III o przekazanie katedrze skiego Gedeona, wszystkie bez wyjątku stany wawelskiej relikwii któregoś z czczonych i klasztory, które wyszły naprzeciw niego męczenników. Prośbę tę spełnia Lucjusz siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że PolaIII w roku 1184, wysyłając z relikwiami św. kom za zmiłowaniem Bożym przybył nowy Floriana biskupa Modeny Idziego. Jednak orędownik i opiekun i że katedra krakowska jeszcze przed bramami miasta, na podkra- nabrała nowego blasku przez złożenie w niej kowskim Kleparzu, w miejscu ciała sławnego męczennika.” gdzie dziś wznosi się kościół Odtąd św. Florian należy do pod wezwaniem świętego męgrupy świętych cieszących się czennika, woły ciągnące wóz w naszym kraju szczególnym z relikwiami zatrzymały się kultem. Chociaż już Lucjusz III i ruszyły w dalszą drogę dopiero ogłosił św. Floriana patronem wtedy, gdy książę Kazimierz Polski, to jeszcze w 1436 r. Sprawiedliwy złożył przyrzezostał on ponownie zaliczony, czenie, że na tym miejscu stanie wraz ze św. Wojciechem, Stakościół. Realizacja tego dzieła nisławem i Wacławem w poczet rozpoczęła się już w 1185 r., a pogłównych patronów Królestwa między rokiem 1208 i 1216 bł. Polskiego. Wincenty Kadłubek, wówczas „Św. Florianie, miej ten biskup krakowski, konsekrował dom w obronie, niechaj płoukończoną świątynię. Z katemieniem od ognia nie chłodry wawelskiej sprowadzono nie!” – taki napis, a także figurę uroczyście część relikwii św. świętego umieszczali na swych Floriana, patrona kościoła i Klekamienicach mieszkańcy dawparza. Gdy w 1366 r. Kazimierz nego Krakowa i modlili się: Wielki przekształcał Kleparz „Św. Florianie broń nas w osobne miasto, od imienia i strzeż od ognia nieszczęsnego patrona nazwał go Florencją. i piekielnego, rozpal ogień miNazwa ta była wprawdzie użyłości i dobroci przez Chrystusa wana przez dwa stulecia, lecz Pana Naszego. Amen” nigdy nie wyparła dawnej. Kiea także dy w 1528 r. pożar strawił tę „Wszechmogący, wieczny Kapliczka św. Floriana część Krakowa, ocalała jedynie Boże, za wstawiennictwem w Bycinie, fot. Przykut. ta świątynia. Odtąd zaczęto św. świętego Floriana, męczenFloriana czcić w całej Polsce jako patrona nika, daj nam stłumić płomienie naszych podczas klęsk pożaru, powodzi i sztormów, namiętności i zachowaj nas od pożarów”. a Kraków dzisiaj jeszcze obchodzi pamiątkę Przybysze niemieccy formułowali tę prośśw. Floriana jako święto. bę o opiekę w całkiem inny sposób: Jak czytamy u Jana Długosza biskup Idzi „Św. Florianie, oszczędź mój dom i pod– „przybywszy ze świętymi szczątkami do pal inny. Widać panowało wśród nich Krakowa dwudziestego siódmego paździer- przekonanie, że bezlitosne płomienie muszą nika, został przyjęty z wielkimi honorami, zebrać swoje żniwo”. wśród oznak powszechnej radości i wesela Wieki gwałtownego rozwoju przemysłu przez księcia Kazimierza, biskupa krakow- ciężkiego w Europie, wyznaczyły św. Floria16 nowi nowy kształt patronatu. Czcić zaczęli go wszyscy pracujący w bliskości ognia, a więc hutnicy, koksownicy, metalowcy. Stąd szczególnym kultem otaczany jest na Śląsku. Swój zasadniczy wyraz znajduje on w modlitwach i pieśniach oraz Mszach świętych. Wieloletnią tradycją śląskich hut jest zamawianie dorocznej Mszy św. ku czci św. Floriana w intencji pracowników danego zakładu oraz ich rodzin. Kult Świętego wyraża się także w figurach i obrazach, witrażach, sztandarach zakładowych i chorągwiach procesyjnych. Figury i obrazy św. Floriana znajdują się w wielu kościołach. Nie można też pominąć tak charakterystycznego przejawu kultu, jakim było żądanie podczas strajków solidarnościowych przywrócenia figur św. Floriana na swoje miejsce na terenie hut. Często także na terenie samych hut budowano nowe kapliczki poświęcone św. Florianowi. Święty Florian zajmuje poczesne miejsce w pieśni będącej pierwszym hymnem Polski – Bogurodzicy: „Święty Florianie Nasz miły Patronie Proś za nami Gospodyna Paniej Maryjej Syna” Ojciec święty Jan Paweł II w liście apostolskim z okazji 800-lecia parafii św. Wojciecha na Kleparzu w 1984 roku, jako wikary dawny świętofloriański, tak pisał na temat kultu św. Floriana: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem... szczególnej więzi kościoła i Narodu Polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolica chrześcijaństwa... Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, z pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako Patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przekazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi” Godnym naśladowania jest fundowanie przez strażaków wotum wdzięczności – figurek świętego stawianych w pobliżu strażnic, na placach, przy świątyniach. Jest to nie tylko świadectwo wiary, ale wykazanie, że strażacy dbają nie tylko o ratowanie dóbr materialnych, ale również o sprawy duchowe. W ikonografii św. Florian przedstawiany jest jako gaszący pożar oficer rzymski z naczyniem z wodą. Bywa, że w ręku trzyma chorągiew. Jego atrybutami są: kamień młyński u szyi, kolczuga, krzyż, czerwony i biały krzyż, miecz, palma męczeńska, płonący dom, orzeł, tarcza, zbroja. Jest opiekunem wykonawców zawodów wiążących się z ogniem: strażaków, hutników, kominiarzy, garncarzy, piekarzy. Modlitwa: „Św. Florianie broń nas i strzeż od ognia nieszczęsnego i piekielnego, rozpal ogień miłości i dobroci przez Chrystusa Pana Naszego. Amen”. a także: „Wszechmogący, wieczny Boże, za wstawiennictwem świętego Floriana, męczennika, daj nam stłumić płomienie naszych namiętności i zachowaj nas od pożarów”. Ze świętym Florianem związane są stare przysłowie ludowe: „Kiedy poleje na św. Floriana, przez cały maj pogoda zapłakana” „Deszcz w świętego Floriana, skrzynia groszem napchana” „Od świętego Florka daj chleba do worka” Anna Terech 17 Jak to jest, że Maryja wstawia się za nami? Liturgia Mszy świętej nie zwraca się bezpośrednio do Maryi. W Mszale Rzymskim nie ma żadnej modlitwy do Maryi. W Modlitwach Eucharystycznych jedynie wspominamy Maryję; prefacje nawet na święta Maryjne nie odnoszą się do Maryi, ale do Boga Ojca. modlitwę: Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad Pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie Wstawiennictwo Maryi Istnieją jednak biblijne argumenty za wstawiennictwem Maryi. Podczas pierwszego, zapisanego w Ewangelii św. Jana, cudu Jezusa przemienienia wody w wino na weselu w Kanie Galilejskiej widzimy jak ważną rolę spełniła w nim Maryja. Zauważyła brak wina i wstawiła się w tej sprawie do swego boskiego Syna. Jej prośba została wysłuchana. Maryję widzimy także w Dziejach Apostolskich jak razem z Apostołami modli się w Dniu Pięćdziesiątnicy. W okresie patrystycznym w Aleksandrii chrześcijanie byli przekonani o jej wstawiennictwie i modlili się najstarszą modlitwą bezpośrednio skierowaną do Maryi „Pod Twoją obronę”. Święty Augustyn także modlił się już do Maryi. Święty German z Konstantynopola (VII/VIII w.) tak pisał o wstawiennictwie Matki Jezusa: „Bóg nie może Cię nie wysłuchać, gdyż jest Ci ze wszystkim posłany, przeto uciekamy się pod Twoją obronę...”. W średniowieczu bardzo mocno wstawiennictwo Maryi akcentuje święty Bernard z Clairvaux: „Bóg chciał, by nie było nic, co nie przechodzi przez ręce Maryi”. Temu wielkiemu czcicielowi Maryi przypisuje się następującą maryjną 18 i wysłuchaj. Zwracamy się do Matki Bożej, przypominając Jej, że nikt, kto się do Niej modlił, nie zawiódł się. Wyrazem wiary we wstawiennictwo Maryi jest odmawianie litanii do Najświętszej Maryi Panny, która nazywana jest także litanią loretańską. Przymiotnik „loretańska” w nazwie litanii pochodzi od włoskiego miasta Loreto, gdzie w bazylice, zgodnie z podaniami, znajduje się domek Matki Bożej. Litania do Najświętszej Maryi Panny była tam szczególnie propagowana i odmawiana. Nie narodziła się jednak w Loreto. Źródła podają, że powstała już w XII wieku we Francji. Pośród licznych schematów litanii maryjnych utrwalił się właśnie ten, który był używany od pierwszej połowy XVI wieku w Loreto. Stąd nazwa litania loretańska. Określenie litania loretańska stosowane było częściej od 1575 roku, kiedy to dyrygent chóru w Loreto Constanzo Porta skomponował do niej melodię. W Litanii Maryja przywoływana jest jako Matka Stworzyciela, Róża duchowna czy Królowa Różańca Świętego. W ciągu wieków pojawiały się nowe wezwania. Z powodu mnożących się wezwań w Litanii papież Klemens VIII wydał w 1601 roku dekret, który mówił o konieczności zatwierdzenia litanii przez Stolicę Apostolską w Rzymie. Z czasem Kościół wprowadzał nowe tytuły: w 1675 Królowo Różańca Świętego, w 1846 Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta, w 1903 Matko Dobrej Rady. Po zatwierdzeniu liturgicznego święta NMP Królowej Polski 3 maja dołączono w 1923 roku do litanii tytuł Królowo Polskiej Korony, który po drugiej wojnie światowej zmieniono na: Królowo Polski. Kościół rzymskokatolicki wprowadził tytuły: Królowo Pokoju w 1917 roku, Królowo Wniebowzięta w 1950, Matko Kościoła w 1980 roku oraz Królowo Rodzin w 1995. Pod koniec XV w. papież Bonifacy IX nauczał oficjalnie o wstawiennictwie Maryi. W XIX w. papież Pius IX wypowiadał się na ten temat: „Maryja wyprasza wszystko swymi matczynymi błaganiami, to czego człowiek potrzebuje. Nigdy nie zawodzi”. Sobór watykański II porusza także problem wstawiennictwa Maryi. Wstawiennictwo Maryi nie może rzucić jakiegokolwiek cienia na fakt, że Jedynym Pośrednikiem jest Jezus. Jej wstawiennictwo jest wstawiennictwem w Chrystusie. Dobroć Boga rozlewa się na wszystkich ludzi. Człowiek uczestniczy w dobroci Boga. To samo możemy powiedzieć o pośrednictwie Maryi, która uczestniczy w pośrednictwie Jezusa, czyli jest zakotwiczone w pośrednictwie Jezusa. Tylko Jezus jest jedynym i wiecznym Kapłanem. Tak samo inni kapłani uczestniczą w jedynym i wiecznym Kapłaństwie Chrystusa. Pośrednictwo Maryi nie jest pośrednictwem „obok” lub „do”, ale „w” Chrystusie. Uprzywilejowane miejsce w pośrednictwie Jezusa ma Maryja. Jan Paweł II w Encyklice Redemptoris Mater zwraca uwagę na „pośrednictwo macierzyńskie” Maryi, które to: – nie zmniejsza jedynego pośrednictwa Chrystusa, ale ukazuje jego moc. – Pośrednictwo Maryi wiąże się ściśle z jej macierzyństwem i to wyróżnia ją spośród innych istot żyjących czy świętych. – Pośrednictwo Maryi jest podporządkowane pośrednictwu Chrystusa. Opracował ks. Dariusz Zielonka SDS CÓRECZCE – Jestem dzisiaj biała jak gwiazdka śniegu, Mamusiu. Cała biała, jak opłatek. czy to znaczy, że jestem czysta? – Tak kochanie, jesteś. – W środku też? – Zapytaj serca. – Serce mam zamglone, W koronkach i tiulu … czy On przyjdzie? – Niezawodnie. Czekaj na Niego. – Przyjmę Go jak gościa, jak lekarstwo. – Chodźmy. Poczekaj Mamusiu. Opłuczę ręce kroplami różańca. – Pójdziemy przez łąkę. Uwiję Ci , Córeczko wianuszek z rosy. – Mamusiu, rosa jest w Twoich oczach. – Chodźmy, już czas! Alina Gołecka 19 Kronika parafialna Kronika parafii JTiAP 28 marca, w Niedzielę Palmową na początku każdej Mszy św. odbyło się święcenie gałązek palmowych na pamiątkę uroczystego wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy. Podczas Mszy św. uroczyście starsi ministranci i lektorzy czytali opis Męki Pańskiej z podziałem na rolę. Akcja Katolicka i Parafialny Oddział Caritas w ramach jałmużny wielkopostnej zbierały na Święta żywność dla ubogich, którzy odczuwają jej niedostatek. Artykuły żywnościowe składane były w kaplicy przy wejściu do naszego kościoła do Niedzieli Palmowej włącznie. Bóg zapłać za hojność naszych parafian. Uroczyście przeżyliśmy Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę, trzy najważniejsze dni powszednie roku liturgicznego. Był to czas szczególnie intensywnej posługi kapłańskiej w konfesjonale. Wielki Czwartek, w dzień ustanowienia Najśw. Sakramentu Ołtarza i sakramentu kapłaństwa, odprawiana była tylko jedna Msza św. Wieczerzy Pańskiej o godz. 18.30. Po jej zakończeniu adoracja Najśw. Sakramentu w Ciemnicy do godz. 21.00. W Wielki Czwartek odwiedziliśmy z posługą sakramentalną naszych chorych. Wielki Piątek to dzień Męki i Śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nabożeństwa Drogi Krzyżowej w t ym dniu odbył y się rano o godz. 9.00 i po południu (dla dzieci) o godz. 17.00. Liturgia wieczorna na cześć Męki Pańskiej sprawowana była o godz. 18.30. Po zakończeniu ceremonii wielkopiątkow ych, ok. godz. 20.00, wyruszyła spod naszego kościoła tradycyjna już Droga Krzyżowa ulicami naszego miasta do Krzyża na Grzybku. Wielka Sobota to dzień żałoby w Kościele. Tego dnia trwała przez cały dzień adoracja przy Grobie Pańskim, istniała okazja do spowiedzi oraz święcenie pokarmów w kościele parafialnym i na wioskach. Liturgia Wigilii Paschalnej rozpoczęła się przed kościołem o godz. 20.00 od poświęcenia ognia i Paschału. Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego – Wielkanoc. Uroczysta Msza św. rezurekcyjna połączona z procesją wokół kościoła rano o godz. 20 Papież Jan Paweł II – Papież Miłości, Papież Pokoju, Papież Pojednania Tymi słowami został określony Jan Paweł II przez Piotra Rubika, w swoim ostatnim oratorium Santo Subito – Cantobiografia JP II. Była jedną z najgłośniej brzmiącą w moich uszach piosenek, w czasie grudniowego koncertu w Hali Ludowej. Cała płyta opowiada o życiu Karola Wojtyły. Często zastanawiałam się kim był i jest Jan Paweł II dla mnie. Kiedy się urodziłam, on już był. Kiedy byłam w liceum – umarł. W tym czasie poznawałam jego biografię, śledziłam jego pielgrzymki, czasami zdarzyło mi się modlić razem z nim modlitwą Anioł Pański. Nie uczestniczyłam w spotkaniach, kiedy odwiedzał Polskę. Kiedy byłam na Lednicy zostało zaprezentowane nagranie Papieża skierowane do osób, które przyjechały na to religijne spotkanie. Było to ciekawe doświadczenie. Czułam się jakby Biskup Rzymu zwracał się tylko do mnie… Tak naprawdę to zaczęłam się bardziej interesować Janem Pawłem II po jego śmierci. Ale też nie od razu. Stopniowo. Zaczęłam poznawać osobę Karola Wojtyły. Chociaż już wcześniej poznałam jego biografię, to dopiero po 2 kwietnia 2005 roku zaczęłam zaznajamiać się z jego dziełami. Zainteresowała mnie książka „Miłość i odpowiedzialność”. Ks. Karol Wojtyła napisał ją widząc jakie problemy ma młodzież. Książka ta po raz pierwszy ukazała się w 1960 roku, lecz nie straciła na aktualności. Jak pisze sam Autor we wstępie: „Czy posiada (książka) znaczenie praktyczne? Czy jest życiowa? W założeniu jak najbardziej, chociaż nigdzie nie sili się na podanie jakiś gotowych recept czy drobiazgowych przepisów postępowania”. Inną książką, którą przeczytałam to: „Przekroczyć próg nadziei”. W tej książce Jan Paweł II podsumowuje swój pontyfikat, odpowiadając na pytania włoskiego dziennikarza – Vittorio Messoriego. Znajdują się w tej książce m. in. takie pytania: Dowody na istnienie Boga jeszcze aktualne? Bóg jest Miłością, ale dlaczego tyle zła? Wierzyć – ale jaki z tego pożytek? Aktualnie jestem zaczytana w „Beskidzkich rekolekcjach” Wandy Półtawskiej. Jest to książka o przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich. W tej pozycji można „spotkać” innego księdza Karola. O wiele bardziej bliskiego. Oczywiście Jan Paweł II kierował do nas wiele słów. Poprzez encykliki, listy, a nawet wiersze. W Jego twórczości każdy znajdzie słowo dla siebie. Zachęcam do wczytania się w te słowa, które Jan Paweł II skierował do nas. Może kiedyś przeczytane książki warto przeczytać jeszcze raz, przekazać młodszemu pokoleniu. Magdalena Zapowiedzi parafii JTiAP W niedzielę, 25 kwietnia, przypada w naszym kościele termin „wieczystej Adoracji Najśw. Sakramentu”. Wspólnota Modlitewna Jeszaja kieruje zaproszenie do wszystkich parafian do wzięcia udziału w Seminarium Odnowy Wiary w Duchu Świętym. Ma ono charakter cotygodniowych spotkań na Mszy Świętej z konferencją, spotkań modlitewnych i spotkań w małych grupach. Seminarium będzie trwało 9 tygodni. Spotkania będą odbywały się we wtorki. Rozpoczną się Mszą św. o godz. 19.00. Szczegółowe informacje na stronie internetowej naszej parafii. Młodzież naszej parafii przystąpi do sakramentu bierzmowania 5 maja, podczas Mszy św. o godz. 17.00. Uroczystość I Komunii św. będzie w naszej parafii 9 maja podczas dodatkowej Mszy św. o godz. 9.30. Natomiast rocznica I Komunii św. 16 maja, również podczas dodatkowej mszy św. o 9.30. Kronika parafialna 6.00 rozpoczęła świętowanie Wielkanocy. Składamy serdeczne podziękowania, zwłaszcza tym wszystkim, którzy ofiarując swój czas, swoją pracę i umiejętności ubogacili nasze przeżywanie Liturgii Paschalnej oraz przygotowali naszą świątynię do jej sprawowania. A więc w szczególności tym, którzy urządzili Ciemnicę i Grób Pański oraz udekorowali kościół kwiatami. Dziękujemy Panu kościelnemu, Organiście i Liturgicznej Służbie Ołtarza oraz wszystkim ofiarodawcom na kwiaty do Bożego Grobu i za kwiaty ofiarowane. W Poniedziałek wielkanocny – drugi dzień świąteczny uroczyste udzielanie sakramentu chrztu świętego podczas Mszy św. o godz. 12.30. Po Świętach wielkanocnych rozpoczęły się próby przed I Komunią Świętą. Pierwsze spotkanie odbyło się w czwartek 8 kwietnia o godzinie 17.30. Kolejne odbędą się w następne czwartki o godzinie 18.00. 11 kwietnia to druga niedziela wielkanocna, nazywana niedzielą Miłosierdzia Bożego. Bezpośrednio po Mszy św. o godzinie 12.30 uczniowie SP nr 3 im. Jana Pawła II pod kierunkiem pana Adama Politowicza wystawili przedstawienie „Misterium wielkanocne“. Odbyła się także przykościelna zbiórka do puszek na dożywianie w szkołach dzieci z ubogich rodzin. W tym dniu zakończyliśmy akcję: „Jałmużna Wielkopostna”. Dziękujemy dzieciom za ofiary składane w Wielkim Poście do skarbonek w ramach tej akcji. Uzbierano kwotę w wysokości: prawie 1.000 zł. Do „Caritas” archidiecezji wrocławskiej przekazano 400 zł, a na leczenie i rehabilitację jednego chorego dziecka z naszej parafii 600 zł. Po południu w kościele modlitwa przed Najśw. Sakramentem, szczególnie modliliśmy w intencji ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Adorację rozpoczęliśmy o godz.15.00 Koronką do Miłosierdzia Bożego. 13 kwietnia Eucharystią o godzinie 19.00 rozpoczęło się Seminarium Odnowy Wiary w Duchu Świętym, które poprowadzi ks. Piotr Wiśniowski wraz z moderatorami z Wrocławia. . W poniedziałek, 19 kwietnia, przypadła 5-ta rocznica wyboru Ojca Świętego Benedykta XVI. 21 Kronika parafialna Kronika parafii NSPJ W Wielki Czwartek, 1 kwietnia, kapłani, jak co miesiąc, odwiedzili chorych z posługą sakramentalną. W czwartek 8 kwietnia o 18.30 została odprawiona Msza św. w intencjach Akcji Katolickiej i jej członków. 11 kwietnia podczas Mszy św. o godz. 12.30 dzieciom, które w tych tygodniach obchodziły pierwszą rocznicę urodzin i chrztu św., zostało udzielone „błogosławieństwo rocznych dzieci”. 11 kwietnia, w drugą niedzielę po Wielkanocy, poświęconą tajemnicy Bożego Miłosierdzia, o godz. 15.00 odbyło się nabożeństwo ku czci Miłosierdzia Bożego. W naszych modlitwach polecaliśmy Bogu szczególnie ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Po nabożeństwie zostały zapalone znicze pod krzyżem misyjnym, a w Domu Katolickim odbyło się spotkanie czcicieli Bożego Miłosierdzia. Ofiary zbierane na tacę w niedzielę 11 kwietnia na remont dachu kościoła NSPJ wyniosły 5900 zł. W środę 14 k wietnia o 18.30 została odprawiona Msza św. w intencji Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Aleksandry Natalli-Świat i wszystkich, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. W piątek 16 kwietnia odbyło się spotkanie modlitewne Koła Przyjaciół Radia Maryja. O godz. 18.00 odmówiono różaniec, po nim sprawowana była Msza św. w poleconych intencjach. 16 kwietnia o godz. 8.00 została odprawiona Msza św. w intencji ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. We Mszy uczestniczyli uczniowie, nauczyciele i wychowawcy ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Obornikach Śląskich. Przedstawiciele szkoły złożyli wiązankę kwiatów przy zdjęciach Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Aleksandry Natalli-Świat. 18 kwietnia, w godz. od 15.00 do 18.30, tradycyjnie w trzecią niedzielę miesiąca, trwała adoracja Najświętszego Sakramentu. 22 Ś w i a dec t wo M agdy Od dnia 14 marca do 17 marca uczestniczyłam w rekolekcjach, które głosił ks. Jacek Wawrzyniak. Ojciec Rekolekcjonista podjął temat: „MIŁOŚCI i miłości.“ W pierwszym dniu rozważany był temat: Bóg jest Miłością. I pytanie: Jaka jest moja odpowiedź na Tę Miłość? Myślę, że było to ważne pytanie. W czasie rekolekcji powinno się pojawić w sercu pragnienie, aby pogłębić relację z Panem Bogiem. Przecież dopiero wtedy, kiedy kogoś poznamy możemy go pokochać. W kolejnym dniu pojawiło się pytanie „Czy potrafię kochać?”. Ksiądz Jacek mówił o miłości do bliźniego, o tym, by wzbudzić w sobie pragnienie dobra drugiej osoby. Przypomniało mi się co ksiądz Jan Twardowski pisze w swoim „Niecodzienniku całym”: ‘Pewna dziewczynka pomyślała tak: „Skoro Pan Bóg powiedział kochaj bliźniego swego, to znaczy, że miłość jest nakazem”. – Wiem, że mnie kochasz – mówiła – bo musisz. Ale czy choć trochę mnie lubisz?’ Ksiądz także o tym powiedział. Że nie-lubienie nie oznacza, że mogę komuś zrobić krzywdę. We wtorek poruszany był temat czwartego przykazania Bożego: Czcij ojca swego i matkę swoją. Czcij – to jest coś więcej niż kochać. Rozmowa, przebywanie ze sobą – jest to ważne, aby budować więzi rodzinne. Wtedy jest większa otwartość, większe zrozumienie rodziców przez dzieci i dzieci przez rodziców. Należy uczestniczyć w tym, co się dzieje w domu. Przyjmować obowiązki, prace domowe. Ale obowiązkiem jest także troska o rodzinną atmosferę. Wnosić w dom radość, pomoc, życzliwość. w myślach, słowach i czynach. Dziękuję, przepraszam, proszę – 3 słowa, ale jakże dużo wnoszą do życia rodziny. Dzień Matki, Dzień Ojca – nie tylko w te dni powinniśmy okazywać wdzięczność rodzicom za dar naszego życia. Każdy dzień stwarza możliwość do okazania tej wdzięczności. W ostatnim dniu, ksiądz zadał pytanie: Czy kocham swoje życie? Na czym polega moja miłość? Życie jest walką, dlatego trzeba się starać, aby być zwycięzcą. Ale aby to się stało, należy wybrać dobrą drogę. Niezastąpione jest w tej drodze Pismo Święte. List Pana Boga skierowany do człowieka. Niestety, czasami bliższe od Słowa Bożego są nam media, które mówią, co jest dla nas dobre, ale przecież możemy sami zdecydować, czy dzięki temu będę szczęśliwa ja oraz ci, którzy są obok mnie. Co czynić, aby być szczęśliwym? Ksiądz podał kilka zasad: – Patrz na wszystko zawsze z optymizmem, radością, staraj się zauważyć dobro. – Zawsze bądź bezinteresowny. Więcej czyń dla drugiego. Pamiętaj, że nie za każde dobro musisz coś dostać. – Bądź miły dla innych. Zdobądź przyjaciół, pomagaj im. – Rób to, co ci sprawia radość. – Bądź sobą – mimo wszystko. – Bądź sobą – mimo wszystkim. W życiu należy się kierować oczywiście przykazaniami, które znamy. Znamy – tak, potrafi my je wymienić, ale czy wiemy jak należy postępować? Należy je zachowywać do końca. Przykazania stoją na straży mojego dobra. Mówią one, że mam prawo, aby mnie nikt nie okradł, nie oszukał, nie pozbawił życia. Ksiądz zachęcił, abyśmy nie bali się zaufać Panu Bogu. Rekolekcje były dla mnie dobrym czasem. Czasem pytań, refleksji i odpowiedzi. Chcę, aby ta nauka, którą słyszałam i rozważałam nie zatrzymała się na tych kilku dniach. Chcę, aby ta nauka zmieniała mnie, moje życie. I każdemu tego życzę. Magdalena Kronika parafialna W niedzielę 18 k wietnia Akcja Katolicka prowadziła zbiórkę na dożywianie dzieci w szkołach. W poniedziałek 19 kwietnia w 5 rocznicę wyboru papieża Benedykta XVI polecaliśmy w naszych modlitwach osobę Ojca Świętego. Podziękowanie Dziękujemy wszystkim, którzy ofiarując swój czas i umiejętności przygotowali kościół i ubogacili nasze przeżywanie liturgii Triduum Paschalnego i Świąt Wielkanocnych. Szczególne podziękowanie składamy Liturgicznej Służbie Ołtarza i jej opiekunowi ks. Michałowi, ofiarodawcom na kwiaty do Bożego Grobu i Paniom, które je przygotowały, Straży Pożarnej za trzymanie warty. Dziękujemy młodzieży i ks. Ireneuszowi za przygotowanie Ciemnicy i Bożego Grobu. Dziękujemy Orkiestrze, Panu Organiście i Panom Kościelnym. Wszystkim, także nie wymienionym, za okazywaną pomoc i wszelką życzliwość składamy serdeczne „Bóg zapłać”. Ogłoszenia parafii NSPJ – W Domu Katolickim, obok kościoła NSPJ, została przygotowana toaleta, z której można korzystać w trakcie niedzielnych nabożeństw. – Nabożeństwa Majowe w parafii NSPJ o godz. 18.00 – 6 maja podczas Mszy św. o godz. 17.00 będzie udzielany sakrament bierzmowania. W tym dniu nie będzie nabożeństwa majowego oraz Mszy o godz. 18.30. – 16 maja podczas dodatkowej Mszy św. o godz. 1100 odbędzie się uroczystość pierwszej Komunii św. – 23 maja podczas dodatkowej Mszy św. o godz. 11.00 odbędzie się uroczystość rocznicy pierwszej Komunii świętej. – Z dniem 12 marca 2010 ks. Aleksander Sapel SDS został oficjalnie zwolniony z funkcji katechety w parafii NSPJ i skierowany do Domu Generalnego Salwatorianów w Rzymie, gdzie podjął obowiązki pomocnika w sekretariacie generalatu. Dziękujemy ks. Aleksandrowi za jego krótki ale owocny pobyt w naszej parafii i wspólnocie Salwatorianów. 23 życzenia Sakrament Chrztu Œw. przyjêli: „Własnego kapłaństwa się boję, własnego kapłaństwa się lękam i przed kapłaństwem w proch padam i przed kapłaństwem klękam. W lipcowy poranek mych święceń dla innych szary zapewne – jakaś moc przeogromna z nagła poczęła się we mnie Jadę z innymi tramwajem – biegnę z innymi ulicą – nadziwić się nie mogę swej duszy tajemnicą” ks. Jan Twardowski Księdzu Maciejowi Figarskiemu, z okazji zbliżających się imienin, życzymy aby żyjąc w głębokiej komunii ze Zbawicielem stale doświadczał prawdy, że dobroć Boga i miłość do ludzkości ukazała się w Jezusie Chrystusie a następnie głosił, tą prawdę wszystkim, do których został posłany. Życzymy także wszelkich potrzebnych łask, życzliwości ze strony spotkanych ludzi oraz wielu prawdziwych przyjaciół. Redakcja Parafia JTiAP: 14.Filip Szymon Kowalczyk 15.Oliwia Rosłonek 16. Kacper Sobczyk 17. Amelia Gertruda Ozga 18. Lena Zarzycka 19. Milena Helena Sławna 20. Karol Janicki 21. Izabella Maja Rusak 22. Jakub Wróbel 23. Maja Wiktoria Lubczyńska Parafia NSPJ: 08 Matylda Salama Schüssler 04. 04. 2010 09. Klaudia Bronowicka 05.04.2010 10. Marcel Kośmider 05.04.2010 11. Mikołaj Bronisław Puchowicz 05.04.2010 12. Aleksander Julian Pawlak 18.04.2010 13. Kamil Wojciech Wróbel 17.04.2010 14. Dorota Stefania Musiał 17.04.2010 Odeszli do Pana po wieczn¹ nagrodê: Parafia JTiAP: 16. Helena Pęcak, l. 85, zm. 23.03 17. Józef Kozioł, l. 81, zm. 25.03 18. Elżbieta Bogucka, l. 91. zm. 28.03 19. Maria Błaszyk, l. 97, zm. 30.03 20. Zenon Jan Wodziński, l. 88, zm. 1.04 21. Jan Marzec, l. 97, zm. 9.04 22. Regina Łatak, l. 80, zm. 19.04 Parafia NSPJ: 21. Arkadiusz Kościuk 40 l. 23.03.2010 22. Andrzej Ciepiel 54 l. 05.04.2010 23. Helena Grell 87 l. 12.04.2010 24. Krystyna Puślecka 63 l 17.04.2010 Nasza Parafia Pismo redagowane przez wiernych salwatoriańskich parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. św. Judy Tadeusza i Antoniego Padewskiego w Obornikach Śląskich. Redakcja: Robert Wrzesiński (redaktor naczelny), Aldona Dudek (korekta), Grzegorz Czerkas, Alina Gołecka, Dorota Nikiporczyk (webmaster), Małgorzata Pawlak, Monika Pawlak, ks. Ireneusz Pelka (asystent kościelny), Zbigniew Stachurski, Barbara Wrzesińska, ks. Dariusz Zielonka. Adres redakcji: „Nasza Parafia”, Parafia Rzymsko–Katolicka, ul. Stefana Kardynała Wyszyńskiego 23, 55–120 Oborniki Śląskie, e–mail: [email protected], www.naszaparafia.sds.pl (lub www.naszaparafia.salwatorianie.pl) Wydawca: Studio Graphito (tel. 071/ 310 21 65), nakład 500 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo zmiany tytu³ów, skracania i dokonywania korekty stylistyczne j nades³anych tekstó w.