m ike d ooley
Transkrypt
m ike d ooley
M IKE D OOLEY Spis treści Przedmowa .............................................................................. 7 Podziękowania ......................................................................... 9 WSTĘP: Przewodnik Poszukiwacza Przygód po dżunglach czasu i przestrzeni ........................ 11 1. Myśli stają się rzeczami ................................................ 21 2. Przekonania ................................................................... 47 3. Błogosławione emocje ................................................... 71 4. Życie na Ciebie czeka.................................................... 95 5. Dary z nieba ................................................................ 119 6. Magiczny Wszechświat .............................................. 139 7. Eliksir życia ................................................................ 165 8. Dostatek, zdrowie i harmonia ................................... 175 9. Związki ........................................................................ 203 10. Narzędzia i techniki ................................................... 231 11. Pytania i odpowiedzi .................................................. 255 12. Sens życia ................................................................... 269 Epilog................................................................................... 277 Więcej o Mike’u ................................................................. 279 Sugerowana lektura ........................................................... 281 5 Mamie i wszystkim, którzy przez minione dziewięć lat poświęcili swój czas, żeby przesłać swoje wyrazy wdzięczności za pierwotną dwunastogodzinną wersję audio tej książki. Często pytacie, czy zdaję sobie sprawę, jak wiele znaczy dla Was moje dzieło, ja tymczasem zastanawiam się, czy jesteście świadomi, ile znaczyło dla mnie Wasze wsparcie. 6 1. Myśli stają się rzeczami d najwcześniejszych lat aż do momentu, gdy stałem się młodym mężczyzną, miałem wrażenie, że wszyscy wiedzą coś, czego ja nie wiem. Czułem się wtedy jak odwieczny outsider. Ludzie, podobnie jak ja, nie byli świadomi, czym to coś jest, nie zdawali się też dostrzegać, że mnie tego czegoś brakuje. Ale dla mnie różnica była boleśnie odczuwalna. Inni wydawali się brylować wśród niuansów życia, podczas gdy ja musiałem udawać, że wiem, o co chodzi. Czułem się krępująco odmienny, co wywoływało nieodpartą chęć kwestionowania tego, co większość ludzi zdawała się przyjmować za rzecz oczywistą: chęci odgadnięcia, na czym polega życie. Na początku moje poszukiwania odpowiedzi kręciły się wokół kwestii życia, śmierci i potęgi umysłu. Jednak z tych poszukiwań wynikły inne frapujące zagadki, dotyczące czasu, przestrzeni, nieba, piekła, UFO, duchów, ESP*, fazy snu, reinkarnacji i tak dalej. W pierwszym okresie wyciągałem ogólnikowe wnioski tłumaczące każdą z tych niewiadomych, ale były to tylko przeczucia. Przykładowo: pamiętam, jak w wieku niespełna trzynastu lat powiedziałem mamie, że czas i przestrzeń tak naprawdę nie mogą istnieć, bo to my je zdefiniowaliśmy, podobnie jak nie może istnieć piekło czy Bóg, który nie byłby Jednością ze wszystkimi rzeczami żyjącymi i nieożywionymi. Chodziło mi o to, że ów On czy Ona czy Cokolwiek nie jest po prostu w nas wszystkich, ale każde nasze doświadczenie nie może być niczym innym niż tylko 100-procentowym przejawem Boga. O * Ang. extrasensory perception – ESP, postrzeganie pozazmysłowe (przyp. tłum.). 21 Wówczas nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale moje pragnienie poznawania zaprowadziło mnie na wewnętrzną ścieżkę zrozumienia, a moje myśli zaczęły przyciągać podobne myśli. Poczułem się tak, jak gdyby moje pytania powoli same na siebie odpowiadały, otwierając mi oczy na arkany wiedzy, o których teraz już wiem, że tkwią uśpione w każdym z nas. Gdy tak kroczyłem tą ścieżką poszukiwań, jakimś sposobem znajdowałem odpowiedzi na intrygujące mnie pytania. Nigdy nie miałem pewności, kiedy dokładnie te odpowiedzi nadchodziły. Wyczuwałem jedynie, jakiś czas po osiągnięciu oświecenia na dany temat, że intuicyjna wiedza została mi przekazana, gdy myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Zwracam na to uwagę, aby pokazać, że otrzymywane przeze mnie odpowiedzi pochodziły z wewnątrz, czyli z miejsca, w którym spoczywają również Twoje odpowiedzi. Byłem wychowywany jako katolik, ochrzczony i gorliwy, ale w pewnym momencie stwierdziłem, że wiele nauk, zasad i rytuałów stoi w sprzeczności i, co ważniejsze, nijak się ma do wniosków, które intuicyjnie wyciągałem. Zawsze wierzyłem, na przykład, że każdy z nas naprawdę daje z siebie wszystko, stosownie do naszych zdolności pojmowania lub ich braku oraz wychowania. A zatem gdyby boski osąd miał dotyczyć całokształtu życia – a wątpię, że tak właśnie jest – to grzech mógłby być postrzegany wyłącznie jako mimowolna pomyłka, wywołana głębokim niezrozumieniem natury naszej rzeczywistości, a nie jako system klasyfikacji przewinień, które prowadzą do wiecznego potępienia. Czyż kochający Ojciec – myślałem sobie – nie okazałby raczej współczucia, aniżeli szukał zemsty na swoich poniekąd bezradnych dzieciach, chwilowo zaślepionych złudzeniami czasu i przestrzeni? Nawet ludzcy rodzice wykazują się większym zrozumieniem wobec swoich pociech niż Ojciec przedstawiony w większości religii. Doszedłem więc do wniosku, że grzech – oraz jego przeszłe i przyszłe konotacje – musi być terminem wywiedzionym przez człowieka, a nie przez wspaniałomyślnego, wszechwiedzącego Boga. Jak wówczas, tak i obecnie sądzę, że nasze tak zwane grzechy powinny być dla nas źródłem mądrości, a nie cierpienia. Tak więc będąc jednocześnie wychowywany w duchu tradycyjnych poglądów religijnych, również potrzebowałem sensownych wyjaśnień i, co równie ważne, od zawsze wierzyłem, że takie wyjaśnienia można zdobyć. Zamiast po prostu odrzucać to, co w moim katolickim wychowaniu wydawało mi się 22 bezsensowne, poszukiwałem podobieństw pomiędzy tym, czego mnie uczono, a tym, co sam czułem, wydedukowałem tudzież pojąłem za pośrednictwem rozumu, i gdy „moje wiaderko” było już pełne wniosków dotyczących życia, marzeń i szczęścia, zacząłem szukać poza religią, zaglądając w głąb siebie. Przykładowo: przypuszczam, że Jezus narodził się, by powiedzieć nam (podobnie jak to czyniło wielu innych mądrych nauczycieli), że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Jezus nauczał, że wszyscy możemy dokonać rzeczy, których on sam dokonał: uwierzcie, a będzie wam dane, kołaczcie, a będzie wam otworzone, tak w niebie, jak i na ziemi, Bogami jesteście. Sądzę, że nie ma innych grzechów, innego zła, innego piekła ponad to, co istnieje w naszych własnych umysłach, a także, że Jezus zstąpił na ziemię, aby stać się żywym potwierdzeniem tych nauk, aby wskazać swoim towarzyszom podróży lepszą ścieżkę w mrocznej erze historii – kiedy ograniczające przekonania były tak bardzo zakorzenione w kulturze, że zaledwie garstka ludzi mogła choćby wyobrazić sobie możliwość poszerzenia własnych horyzontów myślowych, a co za tym idzie, swojego świata. Tego rodzaju myślenie nie jest niczym nowym. Wyciągnięte przeze mnie wnioski odpowiadają prawdom podzielanym przez różne stare jak sama historia religie i filozofie duchowe, które wszystkie co do jednej przypominają nam o naszej potędze, wielkości i boskości. A gdy spojrzymy na nasz czas i przestrzeń z tej perspektywy – siebie uznając za Stwórców – zaczniemy wreszcie dostrzegać niezmierzoną moc kształtowania naszego życia, którą władamy. Nasze tak zwane grzechy powinny być dla nas źródłem mądrości, a nie cierpienia. Mimo że przez większość mojego dzieciństwa i znaczną część mojego dorosłego życia czułem się jak outsider, dziś dostrzegam w sobie fantastyczne błogosławieństwo własnego spojrzenia na świat i jestem wdzięczny za poczucie wyobcowania, które towarzyszyło mi na przestrzeni niemal całego mojego życia – życia, które doprowadziło mnie do Ciebie. A ponieważ ciągle uważam się za ucznia i poszukiwacza przygód, myślę, że misja mojego życia jest wielce podobna do Twojej: zacząć stosować tę odwieczną mądrość, te ponadczasowe prawdy dotyczące natury rzeczywistości, tak aby świadomie pokierować własną, szczęśliwą, niosącą spełnienie realnością i nadać jej kształt. 23 PRZYGODA WSZECH CZASÓW Myślę, że Ty i ja jesteśmy właśnie w trakcie przygody niepodobnej do żadnej innej. Nie ulega wątpliwości, że życie jest wystarczająco niebezpieczne, by móc uznać je za przygodę. Nikt z nas nie ma nawet pewności, czy zobaczy kolejny wschód słońca. Każdy dzień przynosi ze sobą nowe i ekscytujące doświadczenia. Owszem, podróżowanie do odległych miejsc, takich jak Kair czy Istambuł, jest fascynujące, ale w dobrze przeżytym, nawet w zaciszu domowym, życiu można odnaleźć więcej romansów, radości i wyzwań. Zaś każdy następny dzień kryje w sobie obfitość nieznanego, czyniąc przygodę jeszcze barwniejszą. A przecież to „nieznane” i „niepewne” czyni przygodę przygodą, czyż nie? Wszyscy mamy nadzieje, marzenia, zmartwienia i obawy, jednakże wynikają one ze stale obecnej w naszym życiu niepewności. Zastanowiwszy się odrobinę, nietrudno zauważyć, że to właśnie ta niepewność sprawia, że to wszystko jest warte zachodu. Czy zdajesz sobie sprawę, jak żałośnie nudne stałoby się Twoje życie, gdybyś dostał magiczne pióro, dzięki któremu każdego ranka mógłbyś zapisywać, co dokładnie ma Ci się przydarzyć danego dnia? W końcu ile razy można wygrać na loterii i wciąż się tym ekscytować? A w życiu, bez względu na to, gdzie się znajdujemy – w Katmandu czy Nairobi – to, co najlepsze, tak naprawdę dostajemy za darmo. Lista największych życiowych przyjemności nie ma końca: śmiech dziecka, objęcia ukochanej, zabawa w przeciąganie liny z własnym psem, pływanie, słuchanie muzyki, jedzenie, piesze wędrówki, obserwowanie deszczu, sadzenie drzewa, siadanie przy ognisku, rozmowa z przyjaciółmi – i wszystkie one są darmowe! To jest życie pełne cudów, a tego rodzaju uciechy są zazwyczaj rozsiane po wszystkich naszych codziennych przygodach. Być może tym, co czyni tę przygodę najbardziej niezwykłą ze wszystkich, jest moc snucia i realizowania najśmielszych marzeń, którą dysponuje każdy z nas. W końcu jaki sens miałaby przygoda, gdybyśmy nie mieli choćby niewielkiego wpływu na jej wynik albo gdybyśmy nie mogli wybierać przyjemności czy lekcji, które z niej wyciągniemy? Można by się spierać, że z powodu wielu niewiadomych nie sposób przewidzieć wszystkiego, co skrywa przyszłość, ale nawet jeśli nie przeczytasz ani słowa więcej z tej książki, wiesz już, że jesteś w stanie obrać sobie cele i zacząć zmierzać w ich kierunku z nad wyraz pomyślnym skutkiem. 24 W życiu to Ty jesteś pilotem i panem swojego losu. Każdego dnia dane Ci jest wybierać rodzaj zawodu, który wykonujesz, związki, które będziesz pielęgnować lub nie, oraz to, czy zaakceptujesz niepowodzenia, chcąc wyciągnąć z nich bezcenne, zdobyte w pocie czoła wskazówki. A te właśnie decyzje, w połączeniu z naszymi postawami, przekonaniami i, naturalnie, z wykorzystaniem naszej wyobraźni, prowadzą nas w trakcie wszystkich naszych osobistych podróży, kierując nas dokładnie w stronę safari, które czekają nas jutro. PRZYGODĘ CZAS ZACZĄĆ A zatem jak wycisnąć możliwie najwięcej ze swojej przygody po czasie i przestrzeni? Wystarczą dwa proste kroki: po pierwsze, zrozum przygodę. To tak jak z samochodem – przecież nie podjąłbyś się prowadzenia auta bez wcześniejszego zrozumienia zasad jego działania i przepisów obowiązujących na drodze. Po drugie, zacznij przeżywać przygodę. Korzystając z tej samej analogii – gdy już poznałeś samochód i drogę, nadal to od Ciebie zależy, czy usiądziesz na fotelu kierowcy, przekręcisz kluczyk, wrzucisz bieg i ruszysz naprzód! Innymi słowy, musisz zastosować w praktyce swoją znajomość świata, co, jak powiedziałem, jest wspólną misją łączącą nasze życia. O dziwo, większości ludzi zdaje się, że żyjąc, automatycznie wiedzą wszystko o życiu. Nie próbują nawet pomyśleć, że może istnieć coś więcej ponad to, co już znają. Nie przychodzi im do głowy, że „rzeczy” mogą nie być takimi, na jakie wyglądają – i istotnie nie są! Na szczęście, wystarczy tylko odrobina nowatorskiego myślenia, aby zacząć widzieć rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistości, i zmienić wszystko raz na zawsze. A skoro już o tym mowa, czy może być coś łatwiejszego od myślenia? I co mogłoby dawać większą satysfakcję? W końcu czyż być albo nie być dla każdego znaczącego przełomu, odkrycia bądź osobistego objawienia nie jest tylko kwestią jednej myśli? Prawdę mówiąc, następny szokujący wynalazek, który zmieni bieg naszej cywilizacji, nie jest kwestią jakiejś dalekiej przyszłości. Nie dzieli go od nas milion czy miliard dolarów ani żadna osoba czy korporacja. Jest oddalony zaledwie o myśl od tu i teraz; znajduje się w odległości jednej myśli od tych myśli, które teraz snujemy – dokładnie tych myśli, które w tej chwili myślisz. 25