Warszawiacy chcą segregować odpady

Transkrypt

Warszawiacy chcą segregować odpady
Ekoportal.eu - ochrona środowiska ekologia ochrona przyrody recykling biopaliwa GMO odpady
Warszawiacy chcą segregować odpady
Wydarzenia opisywane przez dzisiejszy dodatek stołeczny do Gazety Wyborczej, obalają mit, że mieszkańców miast
nie interesuje segregacja odpadów. Na kolejnych osiedlach pojawiają się pojemniki na plastik, makulaturę i szkło. Wszyscy mieszkańcy tak palą się do segregacji, że musimy zamówić większe pojemniki - mówi Ryszard Partyka,
prezes SM Marymont Potok
W czterech wysokich blokach na osiedlu Potok zielone pojemniki stoją od początku października. Jeszcze kilka
miesięcy ludzie mijali w drodze na przystanek białe, czerwone i niebieskie kontenery ustawione na osiedlu przez
miasto. Nagle znikły i po wielu latach segregowanie śmieci na Potoku się skończyło.
Na szczęście przerwa nie trwała długo. Spółdzielnia Marymont Potok sprowadziła mieszkańcom pojemniki do zsypów
obok klatek schodowych. Każdy jest oznaczony napisem, który informuje, co do niego wrzucać. Ludziom pomagają
dozorcy. - Trzy pojemniki przeznaczone są na surowce wtórne i trzy na ogólne odpady w co drugiej klatce - precyzuje
Robert Witek, administrator osiedla. - Ustawiliśmy je w zsypach, bo gdy wcześniej stały na ulicy, śmieci podrzucali
nam sąsiedzi.
Przyznaje, że o pojemniki prosili mieszkańcy. - Nam też zależało, żeby jak najszybciej podpisać umowy na wywóz
posegregowanych odpadów. Teoretycznie jest na to pół roku, ale po co czekać, skoro można zrobić coś dobrego dla
środowiska - podkreśla Robert Witek.
Przy okazji spółdzielnia zmieniła firmę, która teraz odbiera wszystkie śmieci. Znalazła taką, która zaproponowała
korzystne warunki finansowe.
- Teraz jednak musimy z nią renegocjować umowę. Choć nie minął jeszcze miesiąc od powrotu pojemników, ludzie tak
się zaangażowali w segregowanie, że musimy poprosić o przywiezienie większych kontenerów - mówi Robert Witek.
Tydzień temu pojemniki pojawiły się też w innym bloku na os. Potok administrowanym przez spółdzielnię
Mickiewicza Potok. - Bardzo mnie to cieszy, ale okazuje się, że już po kilku dniach pojemniki na surowce wtórne były
przepełnione. Widać wszyscy chcą żyć ekologicznie i u nas też trzeba będzie poprosić o większe - mówi Mariusz
Florek, mieszkaniec ul. Mickiewicza.
W innych dzielnicach pojemniki też wyrastają jak grzyby po deszczu. Administratorzy tłumaczą, że to dla nich zysk.
Za wywóz posegregowanych odpadów zapłacą mniej niż za wszystkie odpady razem. Niektórzy dozorcy pilnują
nawet, żeby surowce nie trafiały do kontenera z ogólnymi śmieciami. - Na pojemnikach przydałyby się tylko jeszcze
dokładne informacje, co można, a czego nie można wrzucać. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że karton po mleku
wcale nie nadaje się do segregowania. Nie wiem też, czy powinnam myć butelki po sokach i powidłach - mówi pani
Basia, mieszkanka Pragi.
Źródło: gazeta.pl
strona 1 / 1

Podobne dokumenty