Misje święte – renovatio 2009
Transkrypt
Misje święte – renovatio 2009
1 KAZANIE PODZIĘKOWANIE ZA RENOWACJĘ MISJI ŚWIĘTYCH – INTRONIZACJĘ N.S.P.J. W RODZINACH Orłowiec, 8 listopada 2009 roku Ludzie strasznie się irytują, kiedy słyszą to stare przysłowie, a przysłowia są mądrością narodu. Dlaczego się tak irytują, przecież to porzekadło ma swoje źródło właśnie w tej ewangelicznej scenie z ubogą wdową, która miała „taką wiarę, że złożyła największą ofiarę”. Tego nie oceniają, ani apostołowie, ani tym bardziej ksiądz, lecz sam Pan Jezus, który to wziął z życia. „Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz”. Widocznie uczniowie zaglądali po tych wypasionych faryzeuszach, co to frędzle i filakterie wydłużali i chcieli, żeby ich ludzie podziwiali. Więc nie zauważyli wiary ubogiej wdowy, bo co też było podziwiać, taką mizerię, jeden grosz. Na to Pan Jezus zareagował stanowczo. „Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich:<< Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało: ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”. Zauważyliście słowa „najwięcej”, „wszystko” mimo, że był to zaledwie jeden grosz, bo tu nie chodziło o wielkość ofiary, ale o wiarę. Mimo, że dała mało, bo cóż to są dwa pieniążki, czyli jeden grosz, ale miała taką wiarę w Boga, że okazało się to w oczach Bożych najwięcej. Sam Pan Jezus to zauważył, z ludzi nikt. „A zatem jaka wiara, taka ofiara” owej wdowy. Jeżeli by jeszcze tego ktoś nie mógł zrozumieć, to natychmiast spieszy mu z pomocą prorok Eliasz, który mówił do wdowy z Sarepty, żeby oddała wszystko: „Nie bój się! idź, zrób jak rzekłaś…mimo, że wyglądało to tragicznie, zjeść i umrzeć. Ale miała to zrobić z polecenia proroka: „Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię”. 2 MISYJNY REMANENT Misje Święte są czasem poszukiwania takiej wiary, jaką miała jedna i druga wdowa, wiary w bezgraniczną ufność Bogu… Misje Święte pokazują więc, jak na dłoni, jak na talerzu, stan duchowy parafii. Takiego przeglądu dokonuje się co 10 lat. W przypadku naszej parafii ten okres został przekroczony dwukrotnie, bo nie było misji 22 lata. Dopiero w 2007 roku przyjrzeliśmy się naszemu duchowi i okazało się, że nasza kondycja duchowa potrzebuje radykalnego remontu, może jeszcze nie kapitalnego, ale gruntownego – coś na wzór stanu materialnego naszego kościoła - który też potrzebuje sporego, gruntownego remontu. Takim sprawdzianem, jak ten stan duchowy wygląda, jest frekwencja na niedzielnej Mszy Świętej, no i oczywiście udział w naukach misyjnych. Dwa lata temu w niedzielę na zakończenie Misji Świętych, było nas w kościele 2169 osób. W tym roku na Odnowieniu Misji, na zakończenie było nas w niedzielę 2038 osób, czyli o 131 osób mniej, niż dwa lata temu. To jest taki wyznacznik spadku praktyk religijnych w naszej parafii. Jest też spowodowany spadkiem ilości mieszkańców, wielu się wybudowało i wróciło do swoich rodzinnych stron. Budowali ci najbardziej zapobiegliwi, oni też chodzili do kościoła. W naszej parafii aktualnie jest nas 7162 osoby, z tego 18% jest niezobowiązanych do Mszy Świętej (chorzy, starzy, małe dzieci) i to wynosi = 1289 osób niezobowiązanych. Tę liczbę niezobowiązanych – 1289, trzeba odjąć od całości – 7162, wyjdzie wówczas liczba osób zobowiązanych do uczestnictwa w Mszy św. niedzielnej – 5873 osoby. Skoro na misjach w niedzielę 25 października było 2038, to znaczy, że w kościele nie było 3835 parafian. Zatem wychodzi na to, że w niedzielę kończącą Misje Święte praktykowało 34.70% parafian, w zaokrągleniu 35 %. Trochę inaczej to wyglądało dwa tygodnie wcześniej, gdzie w niedzielę 11 października, gdy było liczenie wiernych w całej Polsce, było nas na Mszy św. 1719, czyli brakowało 4154 parafian. 3 Procent praktyk natychmiast się obniża i wynosi 29.26 % zobowiązanych, w zaokrągleniu 30 %. To sprawia, że ten procent zaangażowania katolików trochę rośnie, ponad 35% w czasie misji i spada do 30% w normalnym czasie. Niestety statystyki wliczają do całości również innowierców. W parafii jest ich w naszej ocenie od 150 – 250 osób, czyli bardzo dużo. Nie wiemy dokładnie, gdyż nawet sąsiedzi nieraz nie wiedzą, jakiego wyznania oni są, czy to niepraktykujący katolicy, czy innowiercy. Praktycznie dopiero pogrzeb odkrywa karty. W zdecydowanej większości są to świadkowie Jehowy. Na pewno nasi parafianie przyjmują „styl okazjonalny”, widać to w czasie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Są wtedy w kościele ludzie, których cały rok nie widać, przystępują nawet do sakramentów świętych. Niejeden zjeżdża z tzw. „saksów”. Część spośród parafian prawie stale przebywa zagranicą, więc nie ma ich fizycznie w parafii, i w ten sposób psują statystyki. Około 20 mieszkań jest całkowicie opuszczonych przez stale przebywających za granicą, a ile jest takich członków rodzin, gdzie jedno, czy drugie z rodziców, czy dorosłych dzieci pracuje zagranicą, to jest prawie nie do uchwycenia. UDZIAŁ W NAUKACH MISYJNYCH Generalnie po Misjach, nasuwają się dwa wnioski ogólne. 1. Nie ma w kościele pokolenia 20-30-40 latków. Nie było ich też na naukach misyjnych. Powodów może być mnóstwo. Oni na razie się dorabiają, nie mają czasu. Jest to pokolenie TVN- u, Polsatu, RMF-u, „Gazety Wyborczej”, internetu z wikipedią na czele. To pokolenie, bardzo uogólniając, jest „naszczute” na Kościół, na kapłanów. Oni wszystko najlepiej wiedzą, bo w telewizji powiedzieli, w internecie napisali, oni ten świat poukładają na nowo, ale bez Kościoła, bo Kościoła nie potrzebują, choć jak twierdzą, w Boga wierzą. Tymczasem „wiara bez uczynków martwa jest”. Nie pamiętają, co mówi o nich, właśnie o takich parafianach, Pismo Święte. „Złe duchy też wierzą, ale drżą,” więc tacy parafianie mają taką samą wiarę, jak złe duchy, które choć wierzą, ale też nie praktykują. Tacy parafianie są tylko klientami, raczej petentami do ślubów, bierzmowania, Komunii dziecka, a już na pewno, co do jednego się tu zgłoszą osobiście, raczej ich przyniosą, to do pogrzebu. 4 Może przebudzą się dopiero, jak przyjdą na emeryturę - oj będzie cieniutka, cieniuteńka, bo „jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. Gwizdnęli wam sporo miliardów z OFE…,czyli oszczędzaliście do dziurawego mieszka… 2. Cały czas mówię o tych, co nie chodzą do kościoła. To pokolenie ma dzieci, których nie wychowują całkowicie po katolicku, bo z nimi nie chodzą do kościoła, to drugi problem w naszym parafialnym życiu religijnym. Rodzice mają takie pranie mózgów przez mass media, że zrezygnowali ze starej, polskiej, katolickiej tradycji: BÓG, HONOR, OJCZYZNA Oni teraz przeszli na edukację seksualną, bezstresowe wychowanie, którego rezultaty poznają, jak wylądują na starość w „Altenheimie”, czyli domu starców. Niech z tym wychowaniem nie przesadzą, bo czeka ich „ojtanazja”. Niech wtedy proszą Boga, żeby zostało coś z katolicyzmu, bo tylko wówczas „obstoją”. Owszem w naszej parafii było trochę młodych rodziców, ale to były ilości śladowe, takie, jak rodzynki w cieście. Reasumując, to pokolenie na dorobku jest najbardziej zlaicyzowane i potrzebuje, jak najszybciej nowej ewangelizacji. Prują żyły pracując w piątek, świątek i niedzielę, nie wiedząc, że przysłowia są mądrością narodu: „niedzielna praca w nic się obraca” lub „kto w niedzielę pracuje dwa razy pracuje”. Pismo Święte jest bardziej precyzyjne, kiedy mówi, że „taki odkłada do dziurawego mieszka”. Na Pana Boga nie mają czasu, na misje więc nie przyszli, bo są jak bohaterowie z dzisiejszej Ewangelii, lubią powłóczyste szaty, czyli ciuchy, auta, wczasy. Pan Bóg może poczekać… Dzieci w związku z tym też nie było powalających ilościach na misjach. Była jakaś 1/5. Bo dzieci są pod ich wpływem. To wszystko wymaga niesamowitej pracy duszpasterskiej, modlitwy i nawrócenia. Koniec kasandrycznych wizji…!!! OWOCE MISJI ŚWIĘTYCH W niedzielę kończącą misje, w dniu Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rodzinach, patrząc na Was trzymających w spracowanych rękach wizerunki 5 Serca Jezusowego, powtarzających za kapłanem słowa przysięgi na wierność Chrystusowi Królowi, miałem nieodparte wrażenie, wręcz przekonanie, a ciarki mi przechodziły po krzyżach, że jeżeli wiara nie zginie, to tylko dzięki Wam. To co się stało w duchowym wymiarze, nie da się tego wyrazić słowami, ani zmierzyć jakąkolwiek statystyką. To dokonuje się na płaszczyźnie duchowej. Rodzin na nowo poświęconych NSPJ było 396, czyli prawie 400, dodać należy jeszcze około 100 rodzin, które już kiedyś takiego aktu dokonały, to wychodzi 500 rodzin w całej parafii na 2814 zaproszeń, jakie wysłaliśmy pod adresy naszych parafian. Z tego nie odebrało 61 adresów. Nie wnikając w motywy, musimy podkreślić, że 1/5 rodzin takiego aktu dokonała. Czy to mało, oczywiście, że zawsze będzie za mało. Jednakże trzeba zauważyć, że ta piąta część parafii przyjmuje na siebie rolę misyjną w dziele nowej ewangelizacji. TO CO POWIESZ ZŁEGO O KOŚCIELE, KAPŁANIE farorzu, TO TYM NISZCZYSZ KOŚCIÓŁ, TO CO POWIESZ DOBREGO O KOŚCIELE, KAPŁANIE - farorzu, TO TYM UMOCNIASZ, BUDUJESZ KOŚCIÓŁ. W roku kapłańskim warto o tym pamiętać… „Idźcie i głoście”, takie zadanie każdy z nas otrzymał na chrzcie świętym. Jak ja to wypełniam? Bardzo pragnę Wam podziękować za wszystko. Za udział, modlitwę, procesje, poświęcenia, złożone ofiary, hojne, jak zdążyłem zauważyć. Sami misjonarze też byli bardzo zadowoleni. Dziękuję wszystkim „posłańcom Ewangelii”, zaoszczędziliśmy przez to 4500 złotych. Dziękuję za cześć okazaną krzyżowi misyjnemu, na marginesie dodam, że same litery i mocowanie kosztowało 4600 złotych. Zaproszenia 1500 zł. Misje nas kosztowały. Mamy przez to trochę długu. Życzę Wam wszystkim takiej wiary, jak owym wdowom, ale jak już raczę Was dziś przysłowiami, to „kto da na dom Boży, ten nie zuboży”. Zatem nie poprawiajcie Pisma Świętego, a tam stoi: „Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię”. Amen!