Link do tekstu - Obywatele Nauki

Transkrypt

Link do tekstu - Obywatele Nauki
NAUKA 4/2013 • 51-85
DOMINIK ANTONOWICZ, JERZY MARIAN BRZEZI
SKI *
Do wiadczenia parametryzacji jednostek naukowych
z obszaru nauk humanistycznych i spo ecznych 2013
– z my l o parametryzacji 2017
Parametryzacja jednostek naukowych odgrywa trudn do przecenienia rol . Dostarcza pa stwu, w sta ych odst pach czasowych, danych o faktycznej kondycji naukowej
jednostek (te ich kadry naukowej – nie da si bowiem oddzieli ocen kadry i instytucji;
to ludzie tworz lepsze czy gorsze instytucje naukowe). W oparciu o te zobiektywizowane dane pa stwo mo e prowadzi d ugofalow polityk naukow . Parametryzacja dostarcza te samym jednostkom wa nych informacji o tym jak sytuuj si one na mapie,
podobnych do niej dziedzinowo jednostek. Pozwala – na poziomie samych jednostek – na
prowadzenie wewn trznej polityki, np. kadrowej. Aby jednak by a ona u ytecznym narz dziem, trzeba zadba o to, aby dostarcza a trafnych i rzetelnych danych. O tym –
przede wszystkim – chcemy pisa , korzystaj c z do wiadcze ostatniej parametryzacji.
Nasze uwagi przede wszystkim odnosz si do parametryzacji jednostek naukowych
z obszaru dziedzinowego nauk humanistycznych i spo ecznych, ale te z odniesieniami,
gdzie to by o mo liwe, do ca ego obszaru nauki.
Gdyby uwa nie prze ledzi histori ocen jednostek naukowych, przeprowadzonych
w ostatnich dwudziestu latach przez Komitet Bada Naukowych (KBN), Rad Nauki
(RN) oraz Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN)1, to mo na zaobserwowa
wyra ny post p, je li chodzi o rzetelno przeprowadzonych ocen aktywno ci naukowej
pracowników ocenianej jednostki naukowej. Rzecz jasna, nie ma systemów idealnych
i w niemal wszystkich krajach, w których wprowadzono ocen parametryczn , wzbudza
ona ogromne dyskusje rodowiskowe niezale nie, czy s to tak, jak Anglia, kraje bardzo
zaawansowane we wdra aniu procesu ewaluacji (np. Hoskin, 1996; Haare, 2003), czy
* Dr Dominik Antonowicz, Instytut Socjologii UMK, Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych,
e-mail: [email protected]; prof. Jerzy Marian Brzezi ski, cz onek rzeczywisty
PAN, Instytut Psychologii UAM; Wydzia Nauk Humanistycznych i Spo ecznych PAN, e-mail:
[email protected]
1
Dalej b dziemy pos ugiwali si skrótami: KBN – Komitet Bada Naukowych, RN – Rada Nauki,
KEJN – Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych, NHS – grupa nauk humanistycznych i spoecznych, N – grupa nauk o yciu, I – grupa nauk cis ych i in ynierskich, NSTA – grupa nauk
o sztuce i twórczo ci artystycznej, GWO – grupa wspólnej oceny, HS – dziedzina nauk humanistycznych i spo ecznych, GWO-HS-SP – grupa wspólnej oceny: nauki spo eczne.
52
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
– jak Polska i Czechy – znajduj si na jej pocz tku (Linková i Stöckelová, 2012; Stöckelová, 2012). Zreszt w Polsce temat ten równie by podejmowany w ostatnich latach
(np. Antonowicz, 2005, 2010, 2011; Brzezi ski, 2011; Su ek, 2011) i je li mamy przekona ca e nasze rodowisko – a cz
jednak nie jest przekonana ani do samej, periodycznie przeprowadzonej (wed ug obowi zuj cych przepisów co cztery lata – nast pna
ocena zatem w 2017 r.) oceny, ani do sposobu jej przeprowadzania, to musimy: (1) doskonali sam system parametryzacji jednostek naukowych oraz (2) zadba o jego transparentno . Zw aszcza ten drugi wymóg jest bardzo wa ny, gdy mo liwo sprawdzenia
przez ka d „w tpi c ” osob , dlaczego jednostka X ma tak , a nie inn ocen , nie tylko
stawia KEJN poza jakimikolwiek podejrzeniami o nieuczciw „gr ” i zwi ksza zaufanie
rodowiska do ca ej, trudnej od strony technicznej i bardzo pracoch onnej, operacji.
Warto zatem krytycznie przygl da si dotychczasowym dokonaniom du ego zespo u specjalistów i próbowa narz dzia i procedury uzupe nia i poprawia . W a nie,
„uzupe nia i poprawia ”, a nie odrzuca . Naszym zdaniem, i wierzymy, e podziela je
w znacz cej wi kszo ci rodowisko, okresowo przeprowadzana parametryzacja jednostek trwale wpisa a si w system prac naukometryczno-ewaluacyjnych. Jest to bowiem
integralna cz koncepcji nowoczesnego modelu polityki publicznej w krajach europejskich – „ograniczaj cego do minimum bezpo redni ingerencj pa stwa w sfer nauki
i szkolnictwa wy szego, ale powierzaj cego rz dowi znaczne kompetencje w procedurach ewaluacyjnych” (Antonowicz, 2010, s. 45).
O ile w naszej opinii ro nie rodowiskowa akceptacja (cho bez entuzjazmu) procesu ewaluacji, to sposób jego realizacji wzbudza ogromne emocje w rodowisku naukowym. W jeszcze gor cym opracowaniu-komentarzu do wyników og oszonej 30 wrze nia
parametryzacji, cz onek KEJN prof. Maria Lewicka (2013), pisa a o trzech mo liwych
strategiach post powania ewaluacyjnego, nie kryj c sympatii dla sytemu najbardziej
skwantyfikowanego: bibliometrycznego:
W wiecie akademickim cieraj si ze sob dwa systemy ocen: bibliometryczny,
przeliczaj cy osi gni cia naukowe na punkty (najbardziej znana jest oczywi cie
bibliometryczna ocena czasopism), oraz ekspercki, oparty na ocenach jako ciowych. Pojawiaj si te systemy mieszane. Zalet systemu bibliometrycznego jest
jednoznaczno kryteriów, a zatem i porównywalno ocen. [...] System ekspercki
z kolei, cho pozwala na oceny jako ciowe, obci ony jest grzechem subiektywizmu – jest nieodporny na wiadome manipulacje i nie wiadome zniekszta cenia. M ode demokracje, w tym Polska, s na te zniekszta cenia wyj tkowo podatne. System ekspercki jest te nieporównanie bardziej pracoch onny, absorbuje
ogromn ilo czasu znacznej liczby tych pracowników, którzy tworz eksperckie
cia a oceniaj ce produkcj kolegów.
Znacznie wi cej, i bardziej „wa cych”, wad widzi po stronie ocen jako ciowych, eksperckich. Pracoch onno i podatno na zniekszta cenia s jego g ównymi wadami.
Jednak nie s one nie do przezwyci enia.
Parametryzacja jednostek naukowych
53
Naszym zatem zdaniem najodpowiedniejszy jest system mieszany, ale z przewag
sk adnika bibliometrycznego. Podej cia bibliometrycznego nie mo na ca kowicie odrzuci . Odwo ajmy si do jednego, ale wa nego dla NHS, przyk adu. Nie uda si trafnie oceni poziomu naukowego monografii przez automatyczne przypisywanie im tej samej
liczby punktów (niezale nie od wielko ci monografii, poziomu wydawnictwa w którym
zosta a ona opublikowana i jej faktycznego zasi gu). Co wi cej – aktualnie – monografia
jest oceniana „zero-jedynkowo”: albo zosta a wydana w obj to ci minimum 6 ark. wyd.
i spe nia powierzchowne kryteria naukowo ci (np. zaopatrzona jest w bibliografi , ale
kto ma to zweryfikowa ?), albo nie. Je eli zostanie zaakceptowana, to otrzymuje 20 pkt
(j z. polski), albo 25 pkt (j z. kongresowy lub tzw. j z. „podstawowy” dla danej dyscypliny naukowej). Trudno, trzeba uderzy si w piersi – to karykatura w a ciwej oceny monografii naukowej. Mówi c krótko – piszemy obszerniej o tym ni ej w pkt 4.1. – trzeba
odwo a si do systemu peer review.
W naszym opracowaniu chcemy, korzystaj c z naszej wiedzy oraz do wiadcze aktywnego udzia u w pracach parametryzacyjnych KEJN (a drugi autor uczestniczy , poprzednio, w pracach RN i KBN) odnie si do kluczowych dla przysz ej oceny problemów, które wymagaj , w a nie w imi poprawy jako ci oceny, ich lepszego rozwi zania.
1. Czym jest jednostka naukowa?
Czym jest jednostka naukowa? To proste, ale absolutnie zasadnicze pytanie, na które
musz odpowiedzie ci, którzy podejmuj si przeprowadzenia bardzo skomplikowanej
operacji oceny kondycji naukowej jednostek organizacyjnych. Zgodnie z prawem mamy
nast puj ce rodzaje jednostek naukowych: (1) uczelnie, (2) instytuty PAN, (3) instytuty
badawcze, a tak e (4) pozosta e, pomniejsze jednostki, których – jedynym, albo jednym
z dwóch, obok realizowania zada dydaktycznych – statutowym obowi zkiem jest uzyskiwanie znacz cych (i to nie tylko w skali lokalnej) wyników naukowych. Pytanie brzmi:
jakie warunki, nazwijmy je „brzegowymi”, musi spe nia dana jednostka, aby mog a by
poddana ocenie parametrycznej przeprowadzanej przez KEJN, aby ta ocena by a trafna?
Uzgodnienie definicji jednostki naukowej, owego „klocka lego” w naszej naukometrycznej uk adance jest zadaniem bardzo trudnym i – jak dotychczas – nie uda o si tego
dokona . Nie uda o si te i KEJN-owi. Naszym zdaniem podstawow przeszkod na tej
drodze by a ustawa z dnia 30 kwietnia 2010 r. o zasadach finansowania nauki, a ci lej
jej art. 2 pkt 9, w którym enumeratywnie wymieniono nast puj ce jednostki:
a) podstawowe jednostki organizacyjne uczelni w rozumieniu statutów tych uczelni,
b) jednostki naukowe Polskiej Akademii Nauk w rozumieniu ustawy z dnia 30 kwietnia
2010 r. o Polskiej Akademii Nauk (Dz. U. Nr 96, poz. 619),
c) instytuty badawcze,
54
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
d) mi dzynarodowe instytuty naukowe utworzone na podstawie odr bnych przepisów,
dzia aj ce na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,
e) Polsk Akademi Umiej tno ci,
f) inne jednostki organizacyjne, niewymienione w lit. a–e, posiadaj ce osobowo
prawn i siedzib na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w tym przedsi biorstw
posiadaj cych status centrum badawczo-rozwojowego, nadawany na podstawie ustawy z dnia 30 maja 2008 r. o niektórych formach wspierania dzia alno ci innowacyjnej (Dz. U. Nr 116, poz. 730 oraz z 2010 r. Nr 75, poz. 473). […]
To, co blokowa o, jak mniemamy, zej cie w „g b” jednostek (zw aszcza wymienionych pod liter „a”), o których mówi zacytowany artyku ustawy, jest: w przypadku uczelni odwo anie do ich statutów, a w przypadku instytutów wymienionych pod lit. „b-d” potraktowanie ich jako niepodzielnych ca o ci. Do tego problemu wrócimy w rozdziale 2.2,
bowiem zas uguje on na osobn analiz , a na pocz tek zajmijmy si wielko ci jednostek.
Od zawsze problemem by a (i jest) wielko (N ) ocenianych jednostek naukowych.
W naszej, spo ecznej GWO-HS-SP deklarowana przez dziekanów i dyrektorów jednostek
wielko waha a si od 0,7 (to nie b d!) do ponad 200. Poniewa ka da jednostka mog a
poda 3N swoich publikacji naukowych, to czna ich liczba waha a si od zaledwie 3 do
ponad 600. Osoby obeznane z metodyk tworzenia warto ci liczbowej Kryterium I:
„Osi gni cia naukowe i twórcze” wiedz , e najlepiej zatrudnia niezbyt du , ale za to
bardzo „produktywn ” liczb pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych. Zespó
o du ym N bywa z o ony zarówno z pracowników publikuj cych w czasopismach z listy
JCR (tych jednak nie jest zbyt du o), jak i – to drugi kraniec tego swoistego kontinuum
aktywno ci publikacyjnej – z pracowników publikuj cych rozdzia y w pracach zbiorowych wy cznie. Du e N cechuje na ogó wydzia y du ych, akademickich uczelni (np. UJ,
UAM, UWr), które prowadz studia magisterskie na wi kszej liczbie kierunków. Kto
musi te zaj cia prowadzi . I st d mo e si bra du e N takich wydzia ów. Tak czy inaczej, raczej trudno bezpo rednio porównywa jednostki bardzo ma e i bardzo du e.
Trudno porównywa pojedyncze instytuty z du ymi wydzia ami. Sama standaryzacja
Kryterium I (dzielenie liczby zebranych za publikacje punktów przez N ) nie rozwi zuje
problemu. Mo na powiedzie , e jest w jakim stopniu krzywdz ca dla du ych wydziaów uczelnianych. Wymusza bowiem na nich (je eli chc by w atrakcyjnej kategorii)
podzielenie pracowników na tych naukowo „lepszych”, zatrudnianych na stanowiskach
naukowo-dydaktycznych, i tych naukowo „gorszych”, zatrudnianych na stanowiskach dydaktycznych. Tylko tych pierwszych dziekan wykazywa by do parametryzacji (zgodnie
z ustaw ). Mo na te prowadzi bardzo restryktywn polityk kadrow : rozstawa si
z pracownikami, którzy nie przynosz du ej liczby atrakcyjnych punktów (tzn. przede
wszystkim punkty za publikowanie w czasopismach z listy JCR powy ej 20 pkt), a prowadzenie zaj zleca na zewn trz lub zatrudnia pracowników do prowadzenia zaj
Parametryzacja jednostek naukowych
55
na podstawie umowy o dzie o czy jako tzw. drugoetatowe zatrudnienie. Tak polityk
mog prowadzi efektywnie jedynie uczelnie niepubliczne.
Uwa amy, e mo na wyznaczy , od do u, próg wielko ci (N ) jednostki. Mo na tu
si gn do do wiadcze KBN ostatniej kadencji i RN 2. kadencji. Wówczas w zespole
nauk humanistycznych i spo ecznych RN przyj to, po przeprowadzeniu niezb dnych
analiz, definicj ma ej jednostki, jako zatrudniaj cej mniej ni 20 badaczy. By mo e
nale y owe progowe N zmie ci w przedziale: 15-30. Wówczas jednak z „ma ych” jednostek utworzono dwie odr bne grupy: jedn , skupiaj c jednostki naukowe, i drug ,
skupiaj c jednostki artystyczne. Zw aszcza ta druga grupa mia a du o jednostek bardzo
ma ych. My chcieliby my pój krok dalej i wyeliminowa z oceny parametrycznej bardzo ma e jednostki. Uwa amy te , e nie ka da grupka osób, która podejmuje jakie
zadania badawcze, musi by , bo tak chce (!), poddana powa nej ocenie parametrycznej.
Niech wpierw do tego dojrzeje. Tak naprawd ten problem z N dotyczy tylko uczelni,
a uczelni niepublicznych w szczególno ci.
Mo na by jeszcze ten w tek dotycz cy N prowadzi , ale nie widzimy celowo ci
wchodzenia w szczegó y polityki kadrowej prowadzonej przez dan jednostk . Sumuj c,
znacznie atwiej tworzy ma y zespó osób o wysokiej efektywno ci naukowej, gdy skupiamy si jedynie na prowadzeniu dzia alno ci badawczej. Trudniej, gdy musimy jeszcze
prowadzi dzia alno dydaktyczn (i to w asnymi si ami) i gdy bud et uczelni nie pozwala na „masowe” wynajmowanie osób do prowadzenia zaj dydaktycznych. Skupianie
si na gromadzeniu punktów sprawia, e pracownicy s sk onni organizowa si w „spó dzielnie” publikuj ce artyku y, a pozyskane punkty rozdziela , po 100%, do swoich jednostek macierzystych. Ch tniej te (a kierownictwo jednostki ich do tego zach ca!),
zamiast skupia si na pracoch onnym i d ugotrwa ym rozwi zaniu naprawd wa nego
problemu naukowego (np. praca nad du monografi b d c efektem paru lat bada
terenowych) b d pisa niewielkie sze cioarkuszowe monografie. Efekt punktowy
przyj cia tej drugiej strategii jest bardziej spektakularny! Owa gra o punkty, w której
bior udzia i pracownicy, i kierownicy jednostek, jest, w jakim sensie, przekle stwem
parametryzacji ( wietnie uj to D.L. Parnas (2007) w swoim krótkim artykule: Stop the
numbers game). Wyprowadza nas na manowce.
Naszym zdaniem du ym nieporozumieniem jest w czenie w procedur ewaluacji
jednostek z N = 0. W parametryzacji 2013 by a to Polska Akademia Umiej tno ci,
a w przysz o ci równie innych jednostek, takich jak niektóre towarzystwa naukowe czy
inne instytucje wspieraj ce nauk , które poza N = 0 b d mia y bardzo szeroki obszar
bada naukowych. Dla tych instytucji warto zrobi osobny model parametryzacyjny,
który by by adekwatny dla natury ocenianych jednostek. Dotychczas usi owano „przemyci ” parametryzacj PAU na podstawie kryteriów utworzonych dla jednostek naukowych, ale aby ten zabieg jako usensowni , opracowano dla niej specjaln kart infor-
56
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
macyjn : Zakres informacji o Polskiej Akademii Umiej tno ci (za . nr 2 do rozporz dzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy szego z dnia 13 lipca 2012 r. w sprawie kryteriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym). To, e PAU
nie wchodzi a w system porównania parami i, w zwi zku z tym, nie mo na by o dla niej
wyznaczy , na przyk ad, warto ci „oceny ostatecznej” (zob. poz. 963 Wykazu jednostek
naukowych i kategorii naukowych og oszonego 30 wrze nia br. przez ministra NiSzW)
sprawia, e jest ona porównywalna tylko „sama z sob ”. § 20 cyt. rozporz dzenia narzuca KEJN-owi „kaleki” tryb post powania. PAU po prostu nie przystaje do pozosta ych
instytucji z uwagi na swój bardzo specyficzny charakter. Nawiasem mówi c, nie poradzono sobie z tym problem ani w czasach KBN, ani w czasach RN. Powiedzmy wyra nie, PAU, podobnie jak inne instytucje wspieraj ce nauk , podobne jednostki, które
b d charakteryzowa y si N = 0, wymagaj ca kowicie odr bnego potraktowania – poza
mocno bibliometrycznym systemem adresowanym do zupe nie inaczej pojmowanych
jednostek naukowych. Niejasny jest te status jednostek opisanych pod lit. „f” ustawy.
2. Grupy wspólnej oceny
Parametryzacja jednostek naukowych ma sens tylko wówczas, gdy przedmiotem porówna s obiekty w gruncie rzeczy podobne, tak by unikn porównywania obiektów
nieporównywalnych. Problem polega na tym, e wiat nauki charakteryzuje si ogromn
ró norodno ci form organizacyjnych, kszta towan cz sto przez wieloletni , a niekiedy
wr cz wielowiekow tradycj . Nie sposób odgórnie zaordynowa utworzenia jednorodnych wydzia ów, tak aby ich porównywanie by o metodologicznie uzasadnione. Jedn
z podstawowych zasad parametryzacji jest wi c dokonywanie oceny jednostek naukowych w ramach GWO. S one z za o enia zbiorami jednostek podobnych w zakresie obszaru prowadzonych bada , a co wa niejsze sposobów komunikacji wyników bada naukowych, czyli publikacji. Struktury wiata nauki nie s jednak homogeniczne, co zasadniczo utrudnia ocen instytucjonaln . Dlatego w naszym przekonaniu jednym z najwi kszych wyzwa stoj cych przed parametryzacj jest daleko id ce zró nicowanie, które
przybiera dwie formy: heterogeniczno ci form organizacyjnych jednostek przyst puj cych do procesu parametryzacj (2.1) i hybrydowo uczelnianych wydzia ów (2.2).
2.1. Heterogeniczno
struktur organizacyjnych
Odr bnym problemem jest – zgodnie z ustaw i rozporz dzeniem – stawianie obok
siebie: (1) wydzia ów uczelnianych, instytutów PAN i instytutów badawczych, a tak e
innych jednostek naukowych oraz (2) ca ych uczelni. W spo ecznej GWO (HS1SP) obejmuj cej 92 jednostki uczelniane – przede wszystkim wydzia y – znalaz y si : 1 pa stwowa wy sza szko a zawodowa (sklasyfikowana w kategorii B) i 5 uczelni niepublicznych
(1 w kategorii A i 4 w kategorii C). Nie rozumiemy, dlaczego parametryzacji poddano
Parametryzacja jednostek naukowych
57
szko y zawodowe. Ustawa nie wymaga od nich, aby prowadzi y badania naukowe. Nie
jest to ich statutowy obowi zek (por. Brzezi ski i J drzejewski, 2013).
Jednym z najtrudniejszych zada , przed którym stoi Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wy szego oraz KEJN, jest rozstrzygni cie, w jaki sposób porównywa dorobek
badawczy uczelni oraz instytutów PAN czy instytutów badawczych. Ustawa o finansowaniu nauki (art. 42 ust 4) nie rozstrzyga kwestii w sposób jednoznaczny, stwarzaj c szerokie pole do interpretacji.
Parametry i kryteria oceny jednostek naukowych zale od ich wielko ci, rodzaju
i profilu naukowego i s dostosowane do specyfiki ka dej z czterech grup dziedzin
nauki, odr bne dla instytutów naukowych Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiej tno ci, podstawowych jednostek organizacyjnych uczelni, instytutów
badawczych i jednostek naukowych [...].
W grupie NHS (zreszt nie tylko w tej grupie) problem ten potraktowano nieco
„schizofrenicznie”, bowiem z jednej strony kryteria oraz wagi dla wszystkich jednostek
naukowych s takie same, a z drugiej ró ne jednostki formalnie pogrupowane zosta y
w oddzielnych GWO (uczelnie HS1, instytuty PAN HS2, instytuty badawcze HS3, pozosta e jednostki HS4), co np. posiada ogromne konsekwencje dla wy aniania jednostek A+.
Taka sytuacja jest, naszym zdaniem, nie do utrzymania.
Pluralizm instytucjonalny jest jedn z konstytutywnych cech polskiej nauki, której
integralnym elementem s instytucje pe ni ce funkcje naukowe i dydaktyczne (uczelnie)
oraz takie, które zajmuj si wy cznie prowadzeniem bada naukowych (instytuty PAN
oraz instytuty badawcze). Zatem ocena parametryczna w Kryterium I powinna odzwierciadla odmienny poziom zaanga owania czasowego pracowników zatrudnionych
w poszczególnych typach jednostek naukowych. Zak adamy, e w ci gu roku pracownik
naukowy pracuje 50 tygodni (dodatkowo przys uguje mu 6 tygodni urlopu), co daje 2000
godzin pracy (40 h tygodniowo). Zgodnie z ustaw Prawo szkolnictwa wy szego (art.
130 ust. 3), maksymalny roczny wymiar zaj dydaktycznych w grupie pracowników
naukowo-dydaktycznych wynosi 240 godzin2 (pensum), co stanowi 12% jego ca kowitego
czasu pracy.
Dlatego proponujemy, eby nie kontynuowa – dziwacznego naszym zdaniem – zestawiania uczelni, instytutów badawczych oraz instytutów PAN, które parametryzowane
s „niby razem, ale jednak oddzielnie”. Nasza propozycja zak ada, aby w Kryterium I oblicza punkty dla uczelni z wag 1,2, tak aby w ten sposób móc rekompensowa im dydaktyczne zaanga owanie pracowników.
Zdajemy sobie spraw , e jest to rozwi zanie oparte na do prostych, ale zdroworozs dkowych za o eniach. Jest kompromisowe i opieraj ce si na pewnym u rednio2
Oczywi cie 240 h dotyczy godzin „dydaktycznych”, ale w naszych obliczeniach nie uwzgl dniali my czasu zwi zanego z przygotowaniem zaj ze studentami.
58
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
nym obrazie pracy jednostek naukowych i naukowo-dydaktycznych. Zdajemy sobie spraw , e zarówno pracownicy uczelni realnie po wi caj wi cej czasu na dydaktyk (niektórzy znacz co wi cej), jak i w instytutach badawczych oraz instytutach PAN realizuje
si zadania nieuwzgl dniane w procesie parametryzacji (np. popularyzatorskie czy
archiwistyczne). Uwa amy, e przyj cie dla osi gni jednostek uczelnianych wagi 1,2
w Kryterium I b dzie rozwi zaniem sprawiedliwym oraz mo liwym do zaakceptowania
przez zainteresowane strony. Zreszt b dzie to zapewne przedmiotem odr bnej dyskusji w rodowisku akademickim.
2.2. Hybrydowe wydzia y
Spo ród 962 parametryzowanych w 2013 jednostek naukowych a 756 (czyli 78.5%)
to jednostki uczelniane i to ich zró nicowanie, a przede wszystkim hybrydowo stanowi najwi kszy orzech do zgryzienia dla KEJN-u. Jak ju wspominali my wcze niej,
podmiotem ocenianym w procesie oceny parametrycznej s podstawowe jednostki
uczelni, do nich tak e adresowane jest finansowanie na dzia ania statutowe. S to przede wszystkim wydzia y, chyba e statut uczelni stanowi inaczej. Wydzia y uczelniane
stanowi cz sto wielodziedzinowe konglomeraty, których porównywanie z innymi mniej
z o onymi jednostkami staje si zabiegiem niezwykle trudnym, a niekiedy wr cz logicznie nieuzasadnionym. Oczywi cie, problem ten nie jest zasadniczo nowy, przeciwnie
podnoszony by przy okazji ka dej kolejnej parametryzacji, ale póki co jego diagnoza nie
zosta a wsparta jak form legislacyjnego dzia ania zmierzaj c do rozwi zania tego –
b d co b d – „ewaluacyjnego w z a gordyjskiego”. Istota problemu hybrydowych/sk adankowych wydzia ów zasadza si na odmiennych wzorach publikacyjnych w poszczególnych obszarach wiedzy, które w du ej mierze (cho s i inne powody) wynikaj z charakteru prowadzonych bada oraz wzorów publikacyjnych. Zjawisko to wyst puje we
wszystkich obszarach nauki, cho nasza wiedza oraz do wiadczenia dotycz g ównie
nauk spo ecznych oraz humanistycznych. Hybrydowo wydzia ów uczelnianych nie tylko utrudnia ich parametryzacj , ale w istocie wypacza jej sens, skoro o pozycji danej
jednostki mo e decydowa obszar bada (i publikacji), a nie ich jako .
Warto wyja ni przyczyny tego stanu rzeczy, którego z o ono jest cz ci problemu, który KEJN musi rozwi za . Po pierwsze, jest to – wi ta na uniwersytetach –
tradycja. Wydzia y du ych tradycyjnych uniwersytetów maj d ug histori trwania (jak
by powiedzia socjolog Janusz Go kowski). Powstawa y w czasach, gdy uniwersytety
mia y wydzia y, które dzi s odr bnymi uczelniami (np. przedwojenne wydzia y lekarskie czy ekonomiczne, które sta y si uniwersytetami medycznymi i uniwersytetami
ekonomicznymi). Dzi du e uniwersytety (UJ, UAM, UWr), niektóre z oporami, gdy
s przywi zane do swojej tradycji, dziel te du e wydzia y na mniejsze, a te na jeszcze
mniejsze. Przyk adowo, z Wydzia u Filozoficzno-Historycznego UAM, na którym studio-
Parametryzacja jednostek naukowych
59
wa psychologi i si doktoryzowa drugi autor tego artyku u, powsta y (do dnia dzisiejszego) a cztery wydzia y: Historyczny, Nauk Spo ecznych, Studiów Edukacyjnych oraz
Nauk Politycznych i Dziennikarstwa.
Po drugie, swoiste wzgl dy „pragmatyczno-taktyczne”. S absze uczelnie tworzy y
wydzia y, nie zawsze kieruj c si wzgl dami podobie stwa, je li chodzi o reprezentowane na wydziale dyscypliny naukowe. Do cz sto czy y w jeden organizm jednostki,
aby uzyska minimum zatrudnienia kadry samodzielnej potrzebne do uzyskania uprawnie do prowadzenia studiów magisterskich czy prowadzenia przewodów doktorskich
i habilitacyjnych. Te ostatnie z kolei uprawnienia umo liwia y takiemu sk adankowemu
wydzia owi prowadzenie studiów doktoranckich.
Przyk adów mo na tutaj podawa wiele, ale chyba najbardziej wymownym s wydziay o profilu humanistyczno-technicznym. S one parametryzowane w obszarze nauk humanistycznych zgodnie z posiadanymi uprawnieniami i dominuj cym profilem kadry,
cho analiza ich dorobku publikacyjnego wskazuje, e ogromny wp yw na ko cowy
wska nik publikacyjny posiada dorobek uzyskany w naukach technicznych, który posiada zupe nie inny charakter. W ten sposób nawet naukowo mizerne wydzia y – dzi ki ró nicy w sposobach publikacji – mog osi ga ca kiem przyzwoite wyniki w procesie
parametryzacji. Gdyby utrzyma tak sytuacj , to wiele wydzia ów w uczelniach, w których istnieje du a swoboda przemian w strukturze organizacyjnej (chodzi g ównie
o uczelnie bez wi kszej tradycji i wydzia owej autonomii), b dzie stara o si sztucznie
czy wydzia y lub do cza niewielkie zespo y spoza obszaru nauk spo ecznych oraz
humanistycznych, by zwi kszy swoje szanse na wy sz kategori . Naturalnie, b d to
zabiegi sztuczne, niepodnosz ce jako ci prowadzonych bada naukowych, a tylko oportunistycznie wykorzystuj ce regulacje prawne do podniesienia w asnej pozycji w stosunku do innych jednostek. B dzie to klasyczna gra pod parametryzacj . Trzeba jasno
powiedzie , e takie zabiegi, cho zgodne z liter prawa, to zasadniczo stoj w sprzeczno ci z duchem nauki.
S jeszcze przypadki skomplikowane (tzw. killery), dla których dobre rozwi zania
wydaj si niemo liwe. Takim przypadkiem jest sytuacja, w której do parametryzacji
zg asza si ca a, szerokoprofilowa uczelnia, jako jedna jednostka. Nie jest to przyk ad
bynajmniej abstrakcyjny, bowiem w tym roku zg osi a si na przyk ad PWSZ – która nie
ma struktury wydzia owej, a jej struktur organizacyjn tworz ma e instytuty (np.
architektury, dietetyki, jazzu, finansów i bezpiecze stwa wewn trznego). Instytuty s
wielko ci do podobne, nie posiadaj adnych uprawnie , dlatego ulokowanie ich
w jakiej grupie wspólnej oceny równie dobrze mog oby si odbywa przy pomocy mechanizmu losowania. Obecna ustawa: Prawo o szkolnictwie wy szym nie nak ada na
uczelnie zawodowe obowi zku prowadzenia bada naukowych, ale nie zabrania im tego,
podobnie jak nie zabrania poddania si procedurze parametrycznej. Jest to problem,
60
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
z którym trzeba b dzie si zmierzy ju teraz, bowiem mo na przypuszcza , e do
kolejnej parametryzacji przyst pi nie tylko wi ksza liczba uczelni niepublicznych, ale
równie pa stwowych wy szych szkó zawodowych, których ulokowanie (jako ca o ci)
w której z istniej cych i z definicji jednorodnych GWO b dzie zabiegiem karko omnym.
Dzi hybrydowe wydzia y czy ca e uczelnie przyprawiaj o ból g owy KEJN. No bo jak
je ze sob porównywa . Przyznana takiemu wydzia owi kategoria nie odzwierciedla trafnie wk adu poszczególnych jednostek w finaln jego ocen . Czy s aba/s absza naukowo
jednostka sk adowa wydzia u kategorii A (a nawet A+!) mo e o sobie powiedzie , e jest
tej samej wysokiej kategorii co inna jednostka z tego wydzia u, która tak naprawd by a
naukow „lokomotyw ” wydzia u? Je eli nie mo e tak powiedzie – i taka te jest nasza
opinia – to jakiej jest kategorii? Na to pytanie nie ma odpowiedzi! Czy mo na porówna
wydzia czy instytut naukowo jednorodny (np. psychologiczny) z wydzia em obejmuj cym ró ne dyscypliny naukowe, faktycznie nale ce do ró nych GWO? Czy mo na powiedzie , e i tu, i tu jednostka (np. psychologiczna) jest tej samej kategorii, mimo, e
jedna ma pe ne uprawnienia akademickie, a druga nie, i e profil dokona naukowych
jednej bardzo si ró ni od tej drugiej? Naszym zdaniem nie mo na. Problemu hybrydowo ci ocenianych jednostek nie mo e d u ej odk ada na pó niej, bowiem kolejna
próba ulokowania „wielodziedzinowych” wydzia ów mo e spowodowa , e parametryzacja przyjmie formy karykaturalne. W naszej opinii s przynamniej trzy sposoby rozwi zania tego problemu.
Po pierwsze (a), z oceny parametrycznej mo na wy czy publikacje spoza danej
dziedziny. Ograniczy to z pewno ci ró ne „taktyczne” umieszczanie kadry, ich publikacji z zakresu nauk in ynieryjnych, technicznych, chemicznych na wydzia ach humanistycznych czy spo ecznych dla sztucznego nabijania punktów. Na te potrzeby wyodr bniliby my cztery dziedziny: (a) nauki humanistyczne, (b) nauki spo eczne, (c) nauki cis e
i in ynierskie, (d) nauki o yciu, (e) nauki o sztuce i twórczo ci artystycznej. Jeste my
jednak wiadomi, e to rozwi zanie pomo e zwalczy ró ne sztucznie tworzone twory
organizacyjne, efemerydy ustanowione pod potrzeby oceny parametrycznej, ale jednocze nie mo e stanowi niezwykle niebezpieczne narz dzie do zwalczania interdyscyplinarno ci, w której kierunku wspó czesna nauka b dzie zmierza .
Po drugie (b) – co wydaje si najtrudniejsze do wyobra enia – cho w naszej opinii
ca kiem rozs dne – aby to uczelnie, a nie wydzia y by y finansowane z dotacji statutowej, któr pó niej rektor móg by rozdziela zgodnie z priorytetami prowadzonej przez
siebie polityki naukowej w uczelni. Wówczas do parametryzacji mog yby si zg asza
jednolite jednostki niezale ne od swojego statusu (katedry, instytuty, wydzia y), których
wspólna ocena spe nia aby kryterium jednorodno ci.
Po trzecie (c), maj c wiadomo politycznej burzy, jak wywo a zmiana sposobu
finansowania szkolnictwa wy szego, my limy, e atwiejsze b dzie – nasze trzecie i chy-
Parametryzacja jednostek naukowych
61
ba najlepsze rozwi zanie – dopuszczenie do parametryzacji jednostek innych ni podstawowe jednostki organizacyjne – jednostek mniejszych, ale jednorodnych – przy niezmienionym systemie finansowania uczelni. Takie rozwi zanie wymaga jednak wyra nego okre lenia warunków brzegowych umo liwiaj cych parametryzacj jednostki naukowej, bowiem w skrajnym przypadku proces ten przemieni by si w parametryzacj
kilkunastu tysi cy kilkuosobowych katedr. Niebezpiecze stwem obu tych rozwi za ,
b-c, jest potencjalna fragmentacja oraz atomizacja uczelni, która w dobie intensywnego
rozwoju bada interdyscyplinarnych mo e doprowadzi do marginalizacji polskich zespo ów badawczych, które ugrz zn w w skim gorsecie w asnych dyscyplin. Innymi s owy, je eli chcemy pozna faktyczn kondycj naukow danej jednostki (wydzia u,
instytutu itp.), to musimy wpierw zdefiniowa termin: „jednostka naukowa”. Niestety,
aktualna ustawa o finansowaniu nauki wcale nam w tym nie b dzie pomocna – zw aszcza
gdy zaczniemy przygl da si wydzia om uczelnianym (bo z nimi najwi kszy k opot).
Odes anie do statutów uczelni nie rozwi zuje problemu (patrz k opoty z ustaleniem
GWO w aktualnej ocenie jednostek). Naszym zdaniem konieczne b dzie rozbicie sk adankowych wydzia ów i zej cie na ni szy poziom organizacji, wewn trz tych wydzia ów.
Niech, przyk adowo, psychologia b dzie bezpo rednio porównywana z psychologi ,
socjologia z socjologi , a polonistka z polonistyk . Nowe zdefiniowanie jednostki naukowej jako takiej, która jest jednorodna pod wzgl dem reprezentowanej dziedziny, subdziedziny czy dyscypliny naukowej uwa amy za punkt wyj cia przysz ej (2017 r.) parametryzacji. Bez tego podstawowego zabiegu dalsze korekty b d mia y charakter
jedynie kosmetyczny. Jako pracownicy instytutów socjologii i psychologii (a „nasze”
wydzia y maj charakter sk adankowy) chcieliby my wiedzie , jak nasze instytuty sytuuj si na tle pozosta ych instytutów w kraju, a – co te jest mo liwe do przeprowadzenia, gdy pomy limy o naukach spo ecznych – tak e poza jego granicami. Nie interesuj
nas oceny hybrydowych wydzia ów. One nie s rzetelne i budz zrozumia e negatywne
emocje.
Odr bnym ca kowicie zagadnieniem jest w czenie w system oceny parametrycznej
jednostek o profilu artystycznym. Jest to odwieczny problem – ju od czasów KBN.
Jednostki artystyczne, przez swoj wyra n specyfik , odstaj od regu parametrycznych. Wci ganie ich, na si , w orbit parametryzacj i, przyk adowo, znajdowanie artystycznych odpowiedników publikacji naukowych umacnia jedynie karykaturalny obraz
owej „parametryzacji”. Nawiasem mówi c, KEJN nie jest Komitetem Ewaluacji Jednostek Naukowych i Artystycznych: KEJNA. Naszym zdaniem jednostki te powinny by
oceniane wedle ca kowicie swoistych dla dzia alno ci artystycznej regu . T ocen nalea oby powierzy odr bnej instytucji. Mo e lokowanej w strukturach Ministerstwa Kultury. Gdzie jak gdzie, ale w sferze sztuki jedynie ocena poprowadzona w systemie peer
review ma racj bytu.
62
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
2.3. Nadawanie kategorii naukowych
Istot procesu parametryzacji jest pomiar jako ci prowadzonych bada . Dope nieniem procesu parametryzacji jest kategoryzacja jednostek naukowych, a wi c pogrupowanie jednostek ze wzgl du na jako prowadzonych bada i przypisanie tym grupom
odpowiedniej kategorii. Proces kategoryzacji – a wi c grupowanie jednostek i nadawania im kategorii ma sens o tyle, o ile kategorie s w miar spójne i mog by traktowane
jako w miar jednolite zbiory. Ustawa o finansowaniu nauki wprowadza trzy zasadnicze
kategorie A, B, C oraz kategori dodatkow A+, która jest przeznaczona dla jednostek
wybitnych spo ród tych, które otrzyma y kategori A: „Minister w a ciwy do spraw
nauki okre li, w drodze rozporz dzenia, kryteria i tryb przyznawania oraz rozliczania
rodków finansowych na cele okre lone w ust. 1, w tym: 1) kryteria i sposób oceny
wniosków o finansowanie utrzymania potencja u badawczego jednostki naukowej dla
jednostek posiadaj cych kategori A+, A, B lub C […]” (art. 19 ust. 7).
Wyniki parametryzacji 2013 zosta y uzupe nione o proces kategoryzacji, w wyniku
którego jednostki powsta y de facto trzy (i pó ) kategorii. Podzia ten jednak nie do ko ca odpowiada celom kategoryzacji, bowiem do kategorii B wesz o a 56,24% wszystkich
jednostek, przy czym w grupie NHS, a 62% (w grupie NSTA nawet 70%). Gdy ponad
po owa jednostek wci ni ta jest w jedn kategori , rodzi si pytanie o stopie wewn trznej ró norodno ci tej kategorii, a on jest naprawd spory. Otó najlepszym
kryterium ilustruj cym stopie zró nicowania w kategorii B jest GWO: HS1EK (jednostki uczelniane w obszarze nauk ekonomicznych), w którym znajduje si wydzia uczelni
posiadaj cy warto Kryterium I (przy niewiele ró ni cych si warto ciach w pozostaych trzech kryteriach) 14,11 oraz taki, który ma warto 33,94, czyli ponaddwukrotnie
wi cej. Takich przyk adów mo na by poda wi cej, ale konkluzja jest ta sama – kategoria B jest zbyt du a, zbyt pojemna i wewn trznie niejednolita, aby mog a zosta utrzymana. Mo na nieco artobliwie powiedzie , e kategoria B to s wszystkie te jednostki,
które nie by y na tyle dobre, eby uzyska kategori A, ale równocze nie nie by y takie
s abe, aby zas u y na kategori C. Dlatego nie b dzie specjaln przesad gdyby kategori B nazwa po prostu nic niemówi cymi etykietkami „Inne” „Pozosta e” „Pomi dzy”.
Naszym zdaniem jedynym sposobem na zmian tego jest rozbicie kategorii B na
dwie subkategorie, które b dzie mo na traktowa jako wspóln ca o . Mo na powróci
do starego podzia u KBN na cztery kategorie (A, B, C, D), cho b dzie wymaga o to
zmiany ustawowej, a ta, jak wiadomo jest nie atwym procesem. Wed ug nas jest to
jednak na tyle wa ne, e ministerstwo winno podj starania, aby jak najszybciej to
przeprowadzi przez parlament. Wówczas najs absz kategori by aby kategoria D.
Gdyby jednak ustawowa zmiana okaza aby si zbyt trudna do przeprowadzenia, to mo na spróbowa zabiegu rozszerzenia istniej cych regulacji poprzez wprowadzenie dwóch
subkategorii B-1 oraz B-2, które pozwala aby odzwierciedli ogromne zró nicowanie
Parametryzacja jednostek naukowych
63
jednostek w ramach obecnej kategorii. Naszym zdaniem rozdzielenie kategorii B na
dwie mniejsze kategorie jest zabiegiem koniecznym, bowiem kategorie A+, A, B oraz
C w dotychczasowej formule s nie do utrzymania.
I ostatni problem z tym zwi zany. Chcieliby my powi za uprawnienia do nadawania
stopni naukowych z mo liwo ci uzyskania przez jednostk okre lonej kategorii
naukowej. Trzeba bowiem nie tylko przyznawa jednostkom punkty za posiadane
uprawnienia do nadawania stopni naukowych (w Kryterium II: 70 pkt za uprawnienia
habilitacyjne i 30 pkt za uprawnienia doktorskie), ale trzeba te uprawnienia mocniej
sprz gn z mo liwo ciami uzyskania przez dan jednostk okre lonej, atrakcyjnej,
kategorii. Dla kategorii A+ i A tym progiem by yby uprawnienia habilitacyjne, a dla
kategorii B-1 uprawnienia doktorskie.
Ten wniosek jest jako zgodny z duchem proponowanych zmian w ustawodawstwie
dotycz cym uczelni wy szych; mówi si w przed o onym przez MNiSzW projekcie o podziale uczelni na akademickie i zawodowe. W uzasadnieniu projektu czytamy:
Nowa regulacja wprowadza zasad , e tylko ta podstawowa jednostka organizacyjna uczelni, która posiada uprawnienia do nadawania stopnia naukowego
doktora, b dzie mog a prowadzi kszta cenie zarówno na kierunkach studiów
o profilu praktycznym, jak i na kierunkach o profilu ogólnoakademickim. Natomiast jednostka organizacyjna nieposiadaj ca uprawnie do nadawania stopnia
naukowego doktora b dzie zobowi zana do prowadzenia kszta cenia na kierunkach o profilu praktycznym.
To za oznacza, e powinna ona zatrudnia , jako w podstawowym miejscu pracy,
minimum 8 tzw. samodzielnych pracowników reprezentuj cych dan dziedzin nauki,
a w tym 5 pracowników reprezentuj cych okre lon dyscyplin naukow (w sensie
nadanym przez rozporz dzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy szego z dnia 8 sierpnia
2011 r. w sprawie obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych
i artystycznych). W tym kontek cie mia oby sens rozbicie kategorii B na: B-1 i B-2. Do
tej pierwszej, „przylegaj cej” bezpo rednio do kategorii A, mog aby aspirowa jedynie
taka jednostka, która uzyska aby kategori B-1. Co wcale nie oznacza, e otrzymywa aby
ona, niejako automatycznie, t kategori . Nie. Aby j uzyska i tak musia aby jeszcze
spe nia inne kryteria. Uzyskanie uprawnie doktorskich stanowi oby zatem próg dla
kategorii B-1. Jednostka bez uprawnie doktorskich mog aby jedynie liczy na zaliczenie
jej do kategorii B-2. Kategoria B-1 by aby swoistym „przedsionkiem” kategorii A. Z kolei
analogicznym progiem dla kategorii A by oby uzyskanie przez jednostk uprawnie
habilitacyjnych w reprezentowanej przez ni dziedzinie i dyscyplinie naukowej. Dzi nie
wszystkie jednostki w GWO obejmuj cym nauki spo eczne, którym przypisano kategori A, maj uprawnienia habilitacyjne. Kilka z nich ma takie uprawnienia tylko w cz ci
reprezentowanych przez nie dyscyplin naukowych. Nawiasem mówi c, to jeszcze jeden
argument za rozbiciem sk adankowych wydzia ów. Taki niezbyt doskona y, sk adankowy
64
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
wydzia mia by w swoim sk adzie jednostki o zró nicowanych kategoriach. Taka te kategoryzacja trafniej oddawa aby rzeczywist pozycj naukow jednostek wchodz cych
w sk ad zró nicowanego dyscyplinowo wydzia u. Nie wprowadza aby te w b d, sugeruj c (a tak jest teraz), e jest ona w ca o ci kategorii A czy A+.
3. Jednostki referencyjne
3.1. Czy porównywa parami, czy tylko z jednostkami referencyjnymi?
Najwi ksz zmian , jak wprowadzi a parametryzacja 2013, dotyczy wprowadzenia
metody porównania parami, o której wielkich zaletach i pewnych wadach pisali ju jej
autorzy/promotorzy Hryniewicz i Kistryn (2012). Na pewno metoda spowodowa a do
istotne problemy z percepcj oceny parametrycznej, bowiem odchodzi a od ugruntowanych w tej mierze sposobów jej prowadzenia. Dotychczas funkcjonowa prosty sposób
dokonywania oceny parametrycznej poprzez sumowanie poszczególnych kryteriów,
którym przypisano okre lone wagi. Niew tpliw tego zalet by a prostota i transparentno , bowiem niemal ka dy móg sobie obliczy wynik w asnej jednostki i umiejscowi
j w rankingowym szeregu. Ogromn wad tego systemu by o to, e jedno kryterium
(kryterium dla ca o ci ma o istotne i nawet o niskiej wadze) mog o zdecydowa o wysokiej pozycji danej jednostki. W efekcie jednostki nieposiadaj ce adnych uprawnie i bez
wybitnych publikacji uzyskiwa y najwy sz kategori naukow . Takie wyniki ogromnie
bulwersowa y rodowisko naukowe, podwa aj c wiarygodno oceny parametrycznej.
Nowa formu a – porównanie parami z relacj przewy szenia – okaza a si by nie atwa w percepcji dla odbiorcy, nawet dla rodowiska naukowego, czyli osób najlepiej wykszta conych. Trzeba jednak zaznaczy , e jest ona sformu owana j zykiem matematyki,
który powinien by zrozumia y dla maturzystów, ale jej opanowanie wymaga po wi cenia chwili czasu i odrobiny dobrej woli. Najwi ksz jej zalet jest ocenianie oddzielnie
ka dego z czterech kryteriów, które naszym zdaniem sprawdzi o si . Uwa amy, e nie
ma powodów, aby w kolejnej parametryzacji (2017) wraca do wcze niejszej formu y,
ale warto rozwa y pomys uproszczenia formu y porównania parami i ograniczy j do
porównania wy cznie z jednostk referencyjn . W ten sposób – nie trac c nic ze swego
najwi kszego atutu, jakim jest oddzielne traktowanie ka dego z tych kryteriów – znacz co mo na upro ci procedur , uczyni j bardziej transparentn , zwi kszaj c tym
samym jej rodowiskowe zrozumienie. Na pewno wp ynie to na legitymizacj procesu
parametryzacji, który bez rodowiskowego zaufania traci wszelki sens. W naszym przekonaniu jest to merytorycznie uzasadniony kompromis.
3.2. Wyznaczanie jednostek referencyjnych
Niezale nie od tego, czy parametryzacja 2017 b dzie opiera a si na porównaniu
parami wszystkich jednostek naukowych ze wszystkimi, czy te wy cznie z jednostkami
Parametryzacja jednostek naukowych
65
referencyjnymi, to kluczowym dla ca ego procesu jest sposób wyznaczania tych ostatnich. Do wyznaczania warto ci jednostek referencyjnych w parametryzacji 2013 zastosowano do skomplikowany algorytm (nieco modyfikowany dla ró nych grup nauk),
który szcz liwie uda o si wypracowa jeszcze przed zako czeniem procesu weryfikacji
zawarto ci ankiet jednostek naukowych. Mimo to sposób ich wyznaczania wzbudzi
spor podejrzliwo , wynikaj c z braku transparentno ci, a niekiedy wr cz atmosfery
konspiracyjnej tajemniczo ci. Trzeba jednak przyzna , e okoliczno ci wyznaczania
warto ci jednostek referencyjnych by y obiektywnie trudne, a samo zadanie okaza o si
do ambitnym wyzwaniem. Dotyczy to zw aszcza Kryterium I, bowiem w okresie podlegaj cym ocenie parametrycznej radykalnie zmienia a si punktacja za publikacje
w czasopismach spoza JCR oraz za monografie, a tak e dokonano do znacz cego poszerzenia definicji monografii. Innymi s owy, bazuj c na danych z parametryzacji 2009
trudne i ryzykowne by o wskazywanie warto ci jednostki referencyjnej w najwa niejszym, Kryterium I – kryterium publikacyjnym. Istnia a spora obawa, e ustalanie
„w ciemno” warto ci Kryterium I dla jednostek referencyjnych mo e spowodowa , e
zbyt du a liczba jednostek znajdzie si ostatecznie w kategorii A lub C, co nakazywa oby
skorygowa warto ci, a to z kolei rozpocz oby fal spekulacji, podejrze o manipulacj
kryteriami aby osi gn okre lone wyniki.
Trudno ci, jakie napotka KEJN z wyznaczaniem warto ci jednostek referencyjnych,
w rzeczywisto ci wi si ze znacznie bardziej ogólnymi pytaniami o sposób i czas ich
wyznaczenia. Rozporz dzenie w sprawie kryteriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym (z 12 lipca 2012) do enigmatycznie odnosi si do sposobu wyznaczania jednostki referencyjnej w sposób nast puj cy, w § 17:
„[...] w a ciwa komisja Komitetu proponuje dla ka dej GWO po jednej jednostce
referencyjnej dla kategorii naukowych A i B. Jednostka referencyjna jest modelow jednostk naukow , scharakteryzowan przez warto ci ocen ustalone za
ka de z kryteriów kompleksowej oceny.
Pozwala to na dowoln interpretacj , pozostawiaj c – naszym zdaniem bardzo trafnie
– KEJN du swobod w tym zakresie. Sam problem wyznaczania jednostki referencyjnej ma fundamentalny charakter, a jego istota sprowadza si do tego, czy warto ci jed-
nostek referencyjnych wyznacza ekspercko w oparciu o to, jak powinien wygl da profil jednostki, która legitymuje si kategori A czy B, czy mo e w oparciu o charakter rozk adu jednostek w ramach ka dego z GWO osobno. W pierwszym przypadku mo na próbowa wyobrazi sobie, co powinien robi przeci tny pracownik akademicki w jednostce
z kategorii A i B , jaka powinna by liczba publikacji, warto zdobytych grantów itd.
Innymi s owy, stworzy minimalne kryteria, jakie powinny spe nia jednostki z kategori
A oraz jednostki z kategori B. W drugim przypadku mo na odnie si do warto ci
uzyskanych przez jednostki w poszczególnych kryteriach, a zw aszcza w Kryterium I.
66
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
Punktem odniesienia s wówczas nie tyle nasze wyobra enia o tym, ile powinno si
rednio publikowa w jednostkach w kategoriach A, B i C, ale to, jak ich dorobek publikacyjny ma si do dorobku najlepszych w danym GWO. W przypadku kategorii A mo e
to by na przyk ad 85% warto ci mediany/ redniej w pierwszym kwartylu jednostek
w danej GWO (albo w ca ej grupie nauk).
Oba sposoby wyznaczania jednostki referencyjnej obarczone s podobnymi wadami.
Istnieje zawsze mo liwo , e tak wyznaczane warto ci mog rozmin si z rzeczywisto ci , co b dzie katastrofalne w skutkach. Mo e si okaza , e jednostki opublikowa y
znacznie mniej lub znacznie wi cej, ni si spodziewano i wówczas wi kszo jednostek
znajdzie si kategorii A lub C. Drugi sposób wyznaczania jednostek referencyjnych –
w przypadku bardzo jednolitej GWO – mo e równie spowodowa , e niemal wszyscy
trafi do jednej kategorii.
Jest wreszcie trzeci sposób wyznaczania jednostek referencyjnych w formie ex post,
która polega na tym, e patrz c na lepe dane (wyniki jednostek bez znajomo ci ich
nazw), mo na odcina punkty referencyjne na podstawie analizy rozk adu zmiennych,
bior c równie pod uwag , jakie jest wyobra enie Ministerstwa/KEJN-u o tym, ile jednostek powinno znajdowa si w poszczególnych kategoriach. Naszym zdaniem – w idealnym wiecie – najlepsze jest rozwi zanie numer trzy, ale bior c pod uwag pewn rodowiskow nieufno , to by mo e warto przyj metod eksperck i uczyni z tego
jasn polityczn deklaracj , e w naukach spo ecznych do otrzymania poszczególnych
kategorii naukowych konieczne jest uzyskanie okre lonej liczby punktów, które b d
odzwierciedla y pewne wyobra enie o tym, ile (minimum) powinien publikowa przeci tny pracownik tej jednostki, aby uzyska kategori naukow A, B czy C. W pozosta ych kryteriach sposób wyznaczania warto ci referencyjnych (ekspercko) nie wydaje
si budzi wi kszych kontrowersji.
3.3. Co z kategori A+?
W obecnej parametryzacji wprowadzono now kategori A+, któr KEJN wyró ni
– wedle nie do ko ca dla rodowiska dost pnych kryteriów – jednostki o najwy szej pozycji naukowej. Wedle zamys u mia y to by nie tyle jednostki „najlepsze” w swoich
GWO, co jednostki „wybitne”.
Kategoria A+ to wi cej (przynajmniej w sensie psychologicznym), ani eli jedna kategoria wy ej nad kategori A. Kategori A+ tworzy elita naukowa. Mo na powiedzie , e
s to jednostki kategorii A+ oraz pozosta e jednostki w miar precyzyjnie i transparentnie przypisane do kategorii: A, B i C. Minister NiSzW tak mówi a o jednostkach z tej
ekskluzywnej kategorii:
Po raz pierwszy, wed ug nowych zasad, uczeni ocenili potencja jednostek naukowych i wskazali najbardziej presti owe, które uzyska y kategori „A +”.
Parametryzacja jednostek naukowych
67
– 37 wyró nionych t kategori jednostek to elita, wizytówka polskiej nauki
w kraju i na wiecie […]3
Du o niepotrzebnego zamieszania wywo a artyku w internetowym wydaniu opiniotwórczej „Gazety Wyborczej” (opublikowano 1 pa dziernika i uzupe niono 2 pa dziernika 2013 r.): „Najlepsze i najs absze jednostki naukowe. Polska nauka musi si poprawi
[RANKING]”4. Autor, nie do ko ca zorientowany w osobliwo ciach tegorocznej parametryzacji, dokona nieuprawnionego porangowania jednostek z kategorii A+ przez wszystkie GWO, które jest równie uzasadnione, co robienie rankingu zapachów. Ów ranking
nazwa : „37 najlepszych polskich instytutów naukowych”. I w ten o to skrajnie nieprofesjonalny sposób rodowisko dowiedzia o si , e np. Wydzia Polonistyki UJ jest znacz co lepszy od Wydzia u Fizyki te UJ. A Wydzia Twórczo ci, Interpretacji i Edukacji
Muzycznej Akademii Muzycznej w Krakowie jest lepszy od Mi dzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej. Kompletna bzdura. Przecie – mówi c j zykiem sportowym – te jednostki graj na zupe nie ró nych boiskach i w ró nych dyscyplinach. Sensowne jest jedynie tworzenie jakich rankingów w obr bie tej samej
GWO (chocia , jak to pokazali my, nie wszystkie GWO s de facto jednorodne).
Owo zamieszanie nie wzi o si jednak „z powietrza”. Naszym zdaniem zawiod a
akcja informacyjna i promocyjna zwi zana z publikowaniem wyników oceny parametrycznej, która w sytuacji wprowadzenia tylu nowych i na swój sposób rewolucyjnych
rozwi za powinna by znacznie lepsza. Dotyczy to zw aszcza brak transparentno ci
przy wy anianiu kategorii A+, która niestety – co zauwa amy z wielkim alem – obraca
si teraz przeciwko samej idei wyodr bnienia owej specjalnej kategorii. Zgodnie z §18,
ust. 6 i 7 Rozporz dzenia do kategorii A+ mog kandydowa jedynie te jednostki, które
uprzednio spe ni y kryteria przynale no ci do kategorii A w – co trzeba wyra nie podkre li ! – danej GWO. I to jest czytelne. Jasne, e zgodnie z nazw kategorii (A+) inne
jednostki nie wchodz w gr . Ale nie wszystkie jednostki typu A mog by A+, zatem
trzeba by o wprowadzi do radykalne ograniczenia. I o nich mówi pkt 1-2, litery a-h
ust. 7. Dana jednostka mo e by przypisana do kategorii A+, gdy:
1) znajduje si w ród 25% najwy ej ocenionych jednostek naukowych w danej GWO;
2) wyró nia si spo ród jednostek naukowych jako ci prowadzonych bada naukowych lub prac rozwojowych oraz efektami ich realizacji, w szczególno ci w zakresie
nast puj cych parametrów:
a) redniej warto ci punktowej 25% najwy ej punktowanych publikacji w czasopismach naukowych uwzgl dnionych w kompleksowej ocenie,
3
Por. www.nauka.gov.pl/aktualnosci-ministerstwo/wizytowki-polskiej-nauki.html Pozyskano
11 listopada 2013 r.
4
http://wyborcza.pl/1,75478,14704973,Najlepsze_i_najslabsze_jednostki_naukowe__Polska_
nauka. html#ixzz2gsl8VEEh Pozyskano 11 listopada 2013 r.
68
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
b) stosunku liczby cytowa (wed ug Web of Science) publikacji pracowników jednostki naukowej uwzgl dnionych przy okre leniu liczby N do warto ci N,
c) liczby projektów obejmuj cych badania naukowe lub prace rozwojowe realizowanych w ramach programów ramowych lub innych programów Unii Europejskiej,
projektów badawczych European Research Council, projektów badawczych Organizacji Traktatu Pó nocnoatlantyckiego – North Atlantic Treaty Organization i Europejskiej Agencji Obrony – European Defence Agency, projektów National Science
Fundation oraz projektów Welcome Trust International Research Fellowship,
d) presti owych nagród i wyró nie przyznanych przez instytucje krajowe lub zagraniczne,
e) cz onkostwa we w adzach zagranicznych lub mi dzynarodowych towarzystw,
organizacji i instytucji naukowych lub artystycznych, których cz onkowie pochodz
co najmniej z 10 pa stw,
f) zajmowania przez pracownika jednostki naukowej stanowiska redaktora naczelnego czasopisma naukowego znajduj cego si w bazie European Reference Index
for the Humanities (ERIH) lub Journal Citation Reports (JCR),
g) cz onkostwa w komitetach redakcyjnych czasopism naukowych znajduj cych si
w bazie European Reference Index for the Humanities (ERIH) lub Journal Citation
Reports (JCR),
h) najwa niejszych osi gni jednostki naukowej dotycz cych nauki, kultury i dziedzictwa narodowego, rozwoju spo ecznego i gospodarczego kraju lub zwi kszenia
konkurencyjno ci i innowacyjno ci polskiej gospodarki.
Pojawiaj si jednak w tpliwo ci.
Pierwsza, to owe 25% najlepszych jednostek z danej GWO. Co zrobi , gdy GWO ma
tylko jedn jednostk ? A tak jest w przypadku GWO: HS2PR – Instytut Nauk Prawnych
(jednostka kategorii A), albo gdy s to 3 jednostki i wszystkie kategorii A, jak w przypadku GWO: HS2SP – Instytut Filozofii i Socjologii PAN, Instytut Psychologii PAN i Instytut Studiów Politycznych PAN. W tym drugim przypadku zdecydowano, e 25% od 3
jest…1 i przyznano kategori A+ Instytutowi Filozofii i Socjologii PAN. W GWO obejmuj cym nauki prawne nie przyznano kategorii A+. To jeszcze jeden argument za tym, aby
GWO nie by y zbyt ma e. Po rednio jest to te argument przeciwko tworzeniu GWO ze
wzgl dów organizacyjno-strukturalnych, a nie wy cznie ze wzgl dów na reprezentowane przez jednostki dziedziny czy dyscypliny naukowe.
Druga, przyznawanie kategorii A+ jednostkom de facto bardzo dyscyplinowo zró nicowanym – wydzia om hybrydowym, np. Wydzia owi Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wroc awskiego, którego jednostki podstawowe (g ównie instytuty) nale do ró nych GWO. Takie wydzia y na ogó obejmuj instytuty o ró nym poziomie naukowym, ale kategoria, „wypadkowa”, przyznana jest ca emu wydzia owi. Naszym
Parametryzacja jednostek naukowych
69
zdaniem trzeba by oddzielnie sprawdzi poziom cz ci sk adowych takiego wydzia u.
Zreszt ten postulat odnosimy tak e do kategorii A – tylko nieco mniej presti owej
(por. pkt 1).
Trzecia, nie wszystkie kryteria rozporz dzenia: a-h dla kategorii A+ s dost pne dla
jednostek ze wszystkich GWO. Mo na odnie wra enie, e §18, ust. 7 by napisany pod
k tem profilu aktywno ci naukowej jednostek, które w systemie anglosaskim okre la
si mianem science. No bo – litera „b” – wskazuje si na wska nik cytowa wg bazy:
Web of Science. Bo – litera „c” – uwzgl dnia si tylko realizowane projekty prowadzone
przez wybrane instytucje zagraniczne (nie uwzgl dnia si np. polskiego NCN). Bo nie
bierze si pod uwag wybitnych monografii. Te, w odró nieniu artyku ów publikowanych w czasopismach, powstaj niekiedy przez kilka czy nawet wiele lat i staj si swoistymi pomnikami humanistyki i nauk spo ecznych. Nie trac na swojej warto ci naukowej
nawet przez wiele lat. Artyku y w czasopismach naukowych, zw aszcza w dyscyplinach
dynamicznie si rozwijaj cych, szybko si starzej . Po dos ownie kilku latach nabieraj
ju antykwarycznego nalotu. To, co opisano w literze „h”, jest na tyle ogólnikowe, e
z powodzeniem mog oby zast pi pozosta e litery tego paragrafu.
Naszym zdaniem w nast pnej parametryzacji – o ile dojdzie si do wniosku, e naley utrzyma t , jak si okazuje, do kontrowersyjn kategori – nale y:
1) Jak najszybciej, a praktycznie jeden rok (z czterech lat) mamy ju za sob , og osi
kryteria operacyjne dla tej kategorii; jednak nie tak ogólnikowo i niepe nie, jak to
zosta o sformu owane w §18 rozporz dzenia. Poza kryteriami wspólnymi dla wszystkich grup nauk, nale y wyodr bni i uszczegó owi kryteria swoiste dla poszczególnych grup nauk. To, co wa ne dla socjologów nie jest wa ne dla fizyków.
2) Wa nym, wspólnym kryterium A+ powinny by uprawnienia jednostki do nadawania
stopnia doktora habilitowanego w poszczególnych, reprezentowanych przez jednostk , dyscyplinach naukowych.
3) Powinno si okre li liczb jednostek A+ w poszczególnych grupach: NHS, N ,
N I, NSTA. Powinna ona by bardzo w ska – rzeczywi cie elitarna.
4) Dokonania naukowe – co wa ne dla grupy NHS – podda nie tylko ocenie bibliometrycznej, ale te eksperckiej.
5) Jednostki zaliczone do kategorii A+ powinny mie upubliczniony ca y zestaw warto ci poszczególnych kryteriów, które charakteryzuj t kategori . To te w imi transparentno ci.
4. Jak mierzy sukces w naukach humanistycznych i spo ecznych?
4.1. Monografie czy artyku y w czasopismach? W poszukiwaniu z otego rodka
O potrzebie wyró niania (niewyró niania) monografii, w opozycji do artyku ów lokowanych w czasopismach naukowych, oraz o potrzebie dowarto ciowania publikacji wyda-
70
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
wanych w j zyku polskim (versus publikacje og aszane w j zyku angielskim), najwi cej
dyskutuje si w grupie NHS. Ta dyskusja pokazuje, e grupa NHS jest, tak naprawd ,
heterogeniczna. To nie jest – jak si j cz sto postrzega – grupa podzielaj ca te same
pogl dy je li chodzi chocia by o priorytety publikacyjne czy umi dzynarodowienie dokona naukowych. My limy, e znacznie lepiej b dzie – bo drogi tych dwóch podgrup b d si rozje d a – aby wyró ni i oddzieli grup nauk humanistycznych i grup nauk
spo ecznych. Przedstawiciele klasycznej humanistyki (zw aszcza bardzo s yszalny by
g os historyków i polonistów – tak e w wypowiedziach przytaczanych przez media) opowiadaj si za znacz cym dowarto ciowaniem (wysoka, a naszym zdaniem, nazbyt
wysoka) monografii publikowanych w j zyku polskim. Z kolei w grupie nauk spo ecznych bardziej s yszalny jest g os (zw aszcza psychologów), aby zachowa znacz ce ró nice w punktacji ka dej monografii wzgl dem artyku ów zamieszczanych w czasopismach z listy JCR. Tak czy inaczej w grupie – jeszcze traktowanej jako ca o – trzeba
b dzie si z tym problemem zmierzy . Spróbujmy zatem i my to uczyni .
Zajrzyjmy wpierw do tekstu rozporz dzenia, które regulowa o ocenianie tego
wszystkiego, co da o si podci gn pod definicj (bardzo rozci gliw i niedomkni t )
monografii. Idzie o §18.2, w którym opisano, co jest, a co nie jest „monografi ”:
[…] Monografie naukowe, w szczególno ci: edycje tekstów ród owych, leksykografie, atlasy i mapy wieloaspektowe, t umaczenia publikacji zagranicznych wraz
z opracowaniem redakcyjnym, tematyczne encyklopedie i leksykony, komentarze
do ustaw, opracowania krytyczne tekstów literackich, s owniki biograficzne i bibliograficzne, bibliografie, katalogi zabytków, a w zakresie grupy nauk humanistycznych i spo ecznych oraz grupy nauk o sztuce i twórczo ci artystycznej tak e
opracowania naukowe zawieraj ce spójne tematycznie referaty wyg oszone na
konferencji lub konferencjach naukowych, zalicza si do osi gni naukowych
i twórczych jednostki naukowej, je eli spe niaj cznie nast puj ce warunki:
1) stanowi spójne tematycznie, recenzowane opracowania naukowe;
2) zawieraj bibliografi naukow ;
3) posiadaj obj to co najmniej 6 arkuszy wydawniczych;
4) s opublikowane jako ksi ki lub odr bne tomy;
5) przedstawiaj okre lone zagadnienie w sposób oryginalny i twórczy.
Do osi gni naukowych i twórczych jednostki naukowej nie zalicza si monograficznych artyku ów opublikowanych w czasopismach, skryptów i podr czników akademickich, powie ci, zbiorów poezji, zbiorów opowiada i reporta y, pami tników i dzienników oraz wznowie monografii naukowych.
Je eli stosujemy metod bibliometryczn (a ta – poza Kryterium IV – by a u yta
przez KEJN), to nie jeste my w stanie (nawet przy pomocy cz onków zespo u ewaluacji;
wszak nie s oni specjalistami „od wszystkiego”) sprawdzi , czy podany przez ka d jednostk wykaz monografii odpowiada owym, wy ej zaznaczonym, pi ciu warunkom.
Zw aszcza warunki 3. i 5. s ma o realistyczne. Aby stwierdzi – o ile kto ma tak umie-
Parametryzacja jednostek naukowych
71
j tno – e dana monografia jest o wymaganej obj to ci, nale a y j zobaczy . Aby za
wypowiada si na temat spe nienia warunku 5. nale a oby: 1) zapozna si z recenzjami,
ale wcze niej trzeba by uzna je za sporz dzone przez kompetentne osoby, 2) uzna w asne kompetencje, aby stwierdzi , e ta konkretna monografia jest „oryginalna i twórcza”.
Zacznijmy od monografii. Nie s dzimy, aby trzeba by o przekonywa do tego, e nie
ka dy zbiór kartek (nawet zapisanych w j zyku obcym) spi tych ok adkami (nawet bardzo
ozdobnymi) zas uguje na miano monografii. Zacznijmy od kryterium najprostszego – od
obj to ci. Dzi obowi zuje graniczna obj to 6 ark. wyd. To jednak zbyt ma o. Naszym
zdaniem – a mówimy o grupie NHS – mo na oczekiwa , pod t nazw , opracowa o
wi kszej obj to ci, oko o 15 ark. wydawniczych. Drugi z autorów by wiadkiem rozmowy
prze o onego z jego pracownikiem, gdy sugerowa mu, aby przedstawione „dzie o”,
o znacznej obj to ci, rozbi na dwie, gdy zamiast 20 pkt przysporzy w ten prosty sposób
jednostce 40 pkt. Wi ksza obj to b dzie jak zapor dla zbyt atwych syntez introligatorskich. Drug zapor – i to bardzo skuteczn – mo e by ograniczona liczba „monografii”, któr jednostka mo e przedstawi do oceny. Radykalne skrócenie listy zmusi
jednostk do tego – je eli b dzie mia a z czego wybiera – aby przedstawia a tylko te monografie, które sama uwa a za warto ciowe. Dzi mo e ona przedstawi (por. §15.8):
[…] Liczba monografii naukowych uwzgl dniana przy kompleksowej ocenie w grupie nauk humanistycznych i spo ecznych nie mo e przekroczy 40% wszystkich
publikacji uwzgl dnianych przy kompleksowej ocenie, a w grupie nauk cis ych
i in ynierskich oraz w grupie nauk o yciu – 10% tej liczby.
Pami tajmy, e 40% obliczamy nie od N, ale od 3N ! Dla jednostki o N =100 oznacza to:
40% od 3 ×100, czyli a 120 monografii za okres 4 lat. To bardzo du o. Tak du o, e
doprowadzi o do inflacji warto ci naukowej monografii. Czy wszystkie zas uguj na miano monografii naukowej? I czy jest to mo liwe, e jednostka mo e wyczerpa limit? Tak,
jest to mo liwe. Znamy jednostki, które swoj pozycj – ale w kategorii B – zbudowa y
niewielkimi obj to ciowo ksi kami, które (i te w j z. polskim, i te w j z. angielskim)
wydanymi przez w asne wydawnictwo. Pytanie: Kto si gnie po te ksi ki, zw aszcza po
te wydane w j z. angielskim? Czy aby nie marnujemy cennego papieru?
Widzimy trzy, uzupe niaj ce si rozwi zania, aby wyj z tego „makulaturowego”
kryzysu:
Pierwsze, ograniczy i to radykalnie liczb monografii, które jednostka mo e przedstawi do oceny. Naszym zdaniem wystarczy 0,5N.
Drugie, uznawa monografie w j zyku innym, ani eli polski, gdy s wydane poza
Polsk .
Trzecie, wprowadzi dwa poziomy „jako ciowe” monografii: te, wedle samoopisu
jednostki, które zas uguj na wyró nienie i pozosta e. Te pierwsze, „lepsze”, by yby dwuczy trzykrotnie wy ej punktowane. Ich ocena by aby przeprowadzona metod peer re-
72
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
view. Po prostu nie da si uciec, w naszej grupie NHS, od tej metody przy ocenie monografii. Sama bibliometria jest w tym przypadku zawodna. By mo e trzeba te rozwa y
wprowadzenie wykazu wydawców gwarantuj cych wysoki poziom publikacji. Te „gorsze” za uzyskiwa yby ni sz punktacj , ni sz od dzisiaj zastosowanej – nie 20 (j z.
polski) i 25 (j z. podstawowy i kongresowy), ale – powiedzmy – 10 pkt (12 pkt). Idzie
o to, aby nie mo na by o zbudowa „naukowej” pozycji jednostki samymi monografiami,
które – tak jak dzi – s zbyt wysoko punktowane.
Je li za idzie o punktacje czasopism, to nie widzimy potrzeby – poza znalezieniem
zast pnika listy ERIH – dokonywania istotnych korekt. Gdy piszemy to opracowanie,
to nie s znane jeszcze rezultaty pracy komisji prof. J. Wilkina, która przygotowuje now
polsk list czasopism. Ta lista wch onie tak e list ERIH. B dzie ona tak e, po raz
pierwszy, uwzgl dnia a Polski Wspó czynnik Wp ywu (PWW)5 polskich czasopism naukowych. Nie wyprzedzajmy zatem faktów. Mo na do tego problemu wróci , gdy znana
b dzie nowa lista B.
Nie mo emy jednak pozosta oboj tni wobec jednego z fundamentów oceny parametrycznej – oceny czasopism. Nie chcemy wchodzi tutaj w kompetencje zespo u prof.
Wilkina do spraw parametryzacji czasopism, dlatego nie b dziemy tutaj omawia zawio ci parametryzacyjnych zwi zanych z czasopismami. Rozporz dzenie W sprawie kryteriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym w kilku miejscach
odnosi si do publikowanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy szego list, ale równie do list JCR Journal Citation Reports oraz ERIH (European Reference Index for Humanities). Szczególnie pozycja tej pierwszej wydaje si by ogromnie wa na dla ca ej
nauki (a zw aszcza tej jej cz ci okre lanej mianem science), ale w naszym przekonaniu
nie powinna by ona jedynym ród em wiedzy o jako ci periodyków naukowych, dlatego
postulujemy, aby wzbogaci istniej cy indeks czasopism o list Scopus, publikowan
przez Elseviera, która obejmuje znacznie wi ksz liczb tytu ów. Uwa amy za do ryzykowne, aby opiera kluczowe aspekty oceny parametrycznej na rankingu wp ywu
prywatnej korporacji, której biznesowe cele mog si zmienia i odbiega od tego, co
chcemy osi gn , dokonuj c oceny parametrycznej. Oparcie si na indeksach dwóch
niezale nych od siebie podmiotów poszerzy spektrum mo liwo ci publikacyjnych dla
polskich naukowców (o czasopisma indeksowane w Scopusie, a nieindeksowane w JCR),
ale przede wszystkim uniezale ni parametryzacj od biznesowego modelu prywatnej
firmy, które celem jest maksymalizacja zysków, a nie dba o o rozwój nauki w takim
kraju jak Polska.
5
O podejmowanych w Polsce próbach uporz dkowania listy czasopism naukowych pisa na amach „Forum Akademickiego” J. Wilkin (2013).
Na temat PWW por. http://ekulczycki.pl/ warsztat_badacza/polski-wspolczynnik-wplywu/
Parametryzacja jednostek naukowych
73
4.2. Podr czniki akademickie
Kolejny problem – szczególnie dotkliwy dla grupy NHS – zwi zany jest z odrzuceniem, jako „osi gni cia naukowego i twórczego”, podr czników akademickich. Po pierwsze, spe niaj one (nie mówimy o skryptach czy dydaktycznych materia ach pomocniczych) – tak jak inne ksi ki kandyduj ce do miana monografii naukowej – warunki: 2-4.
Powa ny podr cznik akademicki w obszarze NHS (ale nie tylko, e przywo amy klasyczne podr czniki z grupy I: Feynmana: Feynmana wyk ady z fizyki, Landaua i Lifszyca:
Fizyka teoretyczna czy Fellera: Wst p do rachunku prawdopodobie stwa – te ksi ki
nie znalaz yby si w dokonaniach danej jednostki, gdyby sztywno trzyma si rozporz dzenia!) znacznie trudniej napisa , ani eli sztampow sze cioarkuszow monografi . S
uczeni z obszaru NHS, którzy przetrwali w zbiorowej pami ci, przede wszystkim w a nie jako autorzy podr czników akademickich.
Inny przyk ad, uznaje si , na prawach monografii, „t umaczenia publikacji zagranicznych wraz z opracowaniem redakcyjnym”. I od razy trzeba zada pytanie: o jakiej
publikacji mowa? Kto ma moc decydowania o tym, e jedno t umaczenie jest godne
uznania, a inne nie? Odpowied , e maj to uczyni cz onkowie zespo ów ewaluacji nie
jest trafna, gdy , jak ju wy ej napisali my, nie s oni ekspertami w ka dej sprawie. Dzi
decyduje o tym sama jednostka. Oczywi cie mo na uzgodni w gronie ekspertów, jakie
t umaczenie pozycji zagranicznej akceptowa , a jakie nie. Problem jednak w tym, e
takie kryteria uznawania t umaczenia za osi gni cie naukowe jednostka powinna pozna
przed wype nianiem karty oceny, a nie dopiero w decyzji administracyjnej przyznaj cej
jej kategori . I znowu prawo zadzia a o wstecz.
A jakie to „leksykony” czy „bibliografie” – kolejny przyk ad – powinno si akceptowa jako dokonania naukowe jednostki? Kto b dzie o tym decydowa i na jakiej podstawie – samoopisu dokonanego przez jednostk czy zewn trznego opisu? Pytania mo na
mno y .
My limy, e w tej tendencji pogodzenia interesów przedstawicieli poszczególnych
dyscyplin naukowych KEJN zgodzi si na za zbyt daleko posuni te przeregulowanie.
Pierwsze, co zatem trzeba uczyni , to uproszczenie i uczynienie jednoznaczn definicji
„monografii” oraz metody oceny jej poziomu. Wa ne jest te wywa enie oceny monografii wzgl dem oceny artyku ów naukowych. To trudne zadanie i nie wszyscy b d
podziela jego rozwi zanie. Od czego jednak trzeba wyj .
4.3. Publikacyjny rynek transferowy i podwójne afiliacje
Parametryzacja 2013 po raz pierwszy mia a tak silne wsparcie w postaci narz dzi
informatycznych, które pomaga y „wy awia ” osi gni cia naukowe sprawozdawane przez
pracowników/jednostki w wi cej ni jednym miejscu. Przy okazji analizy zjawiska podwójnej afiliacji kolejna edycja rozporz dzania b dzie musia a si zmierzy z artyku ami
74
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
afiliowanymi w jednostce polskiej i zagranicznej. Obecne rozporz dzenie z 13 lipca
2012 r. tego problemu nie rozwi zuje, a na pewno powinno to robi .
Sprawa jest trywialnie prosta i dotyczy faktu uznawania/nieuznawania artyku ów afiliowanych przez zagraniczn i polsk instytucj . Argumentem „za” jest wspieranie mobilno ci, zwyczajowo osoby przebywaj ce na sta ach postdoktorskich stosuj podwójn
afiliacj : macierzystej uczelni oraz goszcz cej ich uczelni czy instytutu badawczego.
Zabranianie mo liwo ci sprawozdawania takich osi gni mog oby ograniczy i tak
kulej c w polskiej nauce mobilno . Argumentem przeciwko jest niebezpiecze stwo
sztucznego do czania artyku ów z podwójnymi afiliacjami w dwóch ró nych systematach
parametrycznych (np. polskim i czeskim, polskim i kanadyjskim) przez pracowników
jedynie formalnie zatrudnionych, ale realnie prowadz cych badania zupe nie gdzie indziej. Mówi c wprost, zupe nie niezwi zanych z polsk nauk . Takiego pracownika
mo na sztucznie zatrudni na cz stk etatu w zamian za to, eby do swoich tekstów dodawa polsk afiliacj . Z czasem – co nietrudno sobie wyobrazi – mo e doj do instytucjonalizacji tego procederu i tworzenia afiliacyjnych spó dzielni, w których ca e zespo y
badawcze b d si wspiera y, w ten pokr tny sposób afiliuj c podwójnie swoje teksty.
Problem podwójnych afiliacji jest generalnie wi kszym wyzwaniem parametrycznym
zwi zanym z przypisywaniem osi gni naukowych pracownikom nieb d cym pracownikami danej jednostki (chodzi zarówno o formalne zatrudnienie, jak i wspomniane wcze niej zatrudnienie za pomoc „sztuczek” prawnych). Tak czy owak mo emy wskaza
pocz tki tworzenia si publikacyjnego rynku transferowego zw aszcza w obszarze monografii oraz artyku ów naukowych, które nie posiadaj cis ej afiliacji. Rozporz dzenie
definiuje w § 15 ust 9:
[…] e liczba osi gni naukowych i twórczych nie mo e przekroczy 3N – 2N,
przy czy w punkcie wcze niej § 15 ust. 5. do osi gni naukowych lub twórczych
jednostki naukowej zalicza si publikacje autorów nieuwzgl dnionych przy
okre leniu liczby N, je eli wskazali t jednostk w afiliacji, z zastrze eniem, e
liczba tych publikacji nie mo e stanowi wi cej ni 20% publikacji.
Zapis ten mia dopu ci mo liwo uwzgl dnienia dorobku naukowego przede wszystkim doktorantów, którzy nie wchodz do liczby N. Przepis ten otworzy jednak furtk
dla wymiany handlowej (to nie jest b d!), w której po stronie popytowej znajduj si
uczelnie gotowe naby nieafiliowane publikacje od kogokolwiek, kto zadeklaruje si
pisemnie (post factum) je tam sprawozda , a z drugiej strony niema e jednak grono pracowników akademickich (zw aszcza w naukach humanistycznych), które oferuje nieafiliowany dorobek najcz ciej w postaci monografii.
Naszym zdaniem mo liwe s dwa rozwi zania. Pierwsze z nich ograniczy liczb osi gni afiliowanych przez pracowników spoza jednostki do 10%, przy czym rozszerzyliby my
t kategori o publikacje podwójnie afiliowane (przez jednostk polsk oraz zagraniczn ),
które w obecnej parametryzacji dostarczy y wielu k opotów w procesie ewaluacji.
Parametryzacja jednostek naukowych
75
Drugim rozwi zaniem by oby pozostawienie liczby osi gni sprawozdawanych
przez autorów niewchodz cych do liczby N na poziomie 20%, ale ograniczenie osób mog cych sprawozdawa takie osi gni cia do doktorantów, którzy w okresie parametryzacji mieli otwarty przewód doktorski w tej jednostce.
Oba rozwi zania spowoduj ograniczenie publikacyjnego rynku transferowego do
absolutnego minimum, który nie b dzie mia wp ywu na zniekszta cenie wyników ca ego
procesu ewaluacji.
5. Co powinno wp ywa , a co nie powinno wp ywa na ocen parametryczn ?
5.1. Potencja naukowy
Trzeba zacz od tego, co kryje si pod okre leniem: „potencja naukowy”. Naszym
zdaniem oznacza to potencjaln zdolno jednostki do skutecznego zachowania si :
(1) na polu bada naukowych (badania podstawowe i aplikacje wyników bada naukowych w sferze praktyki spo ecznej) oraz (2) na polu kszta cenia (i odnawiania) kadr naukowych (przeprowadzanie przewodów awansowych: doktorskich, habilitacyjnych i profesorskich). Je li chodzi o zdolno do prowadzenia bada naukowych, to oznacza to,
naszym zdaniem, tak e zdolno pracowników do pozyskiwania rodków w drodze konkursów (grantów – mi dzynarodowych i krajowych). Pozyskiwane w drodze konkursowej – a polityka pa stwa zmierza do tego, aby by y to jedyne rodki pozyskiwane przez
pracowników jednostki naukowej na finansowanie prowadzonych przez nich bada –
rodki prowadz ostatecznie do publikowania wyników bada w warto ciowych artykuach i monografiach. Wykszta cona w jednostce (w asna i z innych jednostek, które nie
posiadaj stosownych uprawnie ) kadra naukowa b dzie powi ksza a dorobek naukowy
jednostki. I dlatego uwa amy, e nale y uwzgl dnia w ocenie parametrycznej jednostki
jej – rozumiany jak wy ej – potencja .
5.2 Jak ocenia granty?
W zako czonej w br. parametryzacji oceniano tak e aktywno grantow jednostki
naukowej. Czyniono to na dwa sposoby. I efekty oceny lokowano albo w Kryterium III
(grupa: NHS i NSTA), albo w Kryterium II (grupa N ).
Pierwszy: uwzgl dniano zdobyte przez kierownika grantu rodki finansowe w przeliczeniu na punkty. W przypisie 8 do Karty… podano list 12 instytucji prowadz cych
konkursy honorowane przez KEJN. Te rodki przeliczano na punkty: 2 pkt za ka de 100
tys. z pozyskane w post powaniu przeprowadzonym poza Polsk i 1 pkt za ka de 100
tys. z pozyskane w post powaniach krajowych. W Karcie… jednostki z grupy NHS
uzyskane z tego tytu u punkty by y dodawane – w ramach Kryterium III: Efekty materialne dzia alno ci naukowej (standaryzowanego!) – do punktów wska nikuj cych rodki
finansowe zdobyte przez jednostk ze „sprzeda y wyników bada naukowych lub prac
76
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
rozwojowych” (1 pkt za ka de 50 tys. z – bez ró nicowania, czy by y to rodki pozyskane w kraju czy poza nim). Podobnie post piono w grupie NSTA.
Drugi: podobnie jak wy ej, ale z t ró nic , e pos ugiwano si bardziej skomplikowan procedur przeliczeniow i uzyskane przez jednostk punkty dodawano do punktów wska nikuj cych inne formy dzia alno ci jednostki w ramach… Kryterium II: Potencja naukowy (niestandaryzowanego). Tak post powano przy ocenie jednostek z grupy N . W przypisie 4 do Karty… N wymieniono t sam co w Karcie… NHS list 12
instytucji prowadz cych konkursy. Dlaczego? Nawiasem mówi c, uwa amy to rozwi zanie za trafniejsze. Wszak mo liwo ci pozyskiwania grantów wiadcz w a nie o potencjale naukowym tkwi cym w pracownikach jednostki i dobrze ukierunkowanym.
Naszym zdaniem czenie rodków – w grupie NHS – z tych dwóch róde : „Projekty krajowe lub zagraniczne” grantowego (Pkt III. 9 Karty…) i „Sprzeda y wyników
bada naukowych lub prac rozwojowych” (Pkt III. 9 Karty…) nie jest dla grupy NHS
dobrym rozwi zaniem. Przyk adowo, dwie jednostki o identycznej punktacji w Kryterium III mog si jednak zasadniczo ró ni . Pracownicy jednej z nich nie uzyskali adnego grantu, a wszystkie rodki pozyskali w ramach dzia alno ci aplikacyjnej (ale nie
wprost naukowej, np. nie prowadzili, w ramach grantów, bada podstawowych). Sumowanie punktów nie dostarcza adnej informacji o tej wa nej formie aktywno ci naukowej pracowników (i doktorantów!) jednostki. Aktywno grantowa – ale nie przeliczana
na pieni dze – powinna by uwzgl dniona, podobnie jak to jest w grupie N w Kryterium II. Je eli mo liwe by o enumeracyjne wyliczenie 12 instytucji grantowych, których
granty by y honorowane przez KEJN, to mo na te pokusi si o rangowanie grantów
w zale no ci od rangi instytucji je przyznaj cej i rangi samego grantu. Zapewne wy ej nale y ocenia granty Programów Ramowych UE, European Research Council czy National
Science Foundation, a ni ej granty polskiego: Narodowego Centrum Nauki, Narodowego
Centrum Bada i Rozwoju czy Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. W ramach NCN – tak
wa nego dla grupy NHS na polskiej mapie grantowej – inaczej trzeba ocenia presti owe
granty MAESTRO czy HARMONIA, a inaczej granty dla m odych badaczy ( wiadcz ce
o ich potencjale intelektualnym i, jak s dzimy, b d ce dobrym prognostykiem przydatno ci do pracy naukowej): PRELUDIUM. I jeszcze jedno. Du a liczba pozyskanych grantów nie jest równa ma ej liczbie grantów, gdy jednak zredukujemy granty do pieni dzy,
to mo e okaza si , e tak w a nie mo e „wyj ”. Pracownik, który pozyska wysoko
finansowany grant MAESTRO, b dzie „równy”, na przyk ad, kilku-kilkunastu pracownikom z grantami OPUS. Z punktu widzenia instytucji bardziej rozwojowa sytuacja, to nie
ta z jednym pracownikiem pozyskuj cym grant MAESTRO, ale ta, z wieloma pracownikami pozyskuj cymi granty OPUS, PRELUDIUM itp. Ciesz c si – jako hipotetyczny
kierownik jednostki X – z jednego grantu MAESTRO, wola bym jednak kilka czy kilkana cie grantów OPUS itp. Kwotowo wychodzi identycznie, ale jako ciowo nie.
Parametryzacja jednostek naukowych
77
Sprowadzenie wszystkiego do pieni dzy jest nie do zaakceptowania. Nie mo na –
mimo e taki program jest ostatnio modny, a i ministerstwo ch tnie wspiera takie dziaania – zredukowa uniwersytetu do dochodowego przedsi biorstwa. Nauka to przede
wszystkim badania podstawowe. Ich wyniki s aplikowane. Wysoko oceniana jednostka
naukowa (nieprzypadkowo jest ona okre lana mianem: „naukowa”, a nie „przedsi biorcza”) powinna skupia badaczy zdolnych do pozyskiwania – przede wszystkim w ramach
bada podstawowych – intratnych naukowo grantów. Wa ne, ile osób zatrudnionych
w jednostce jest zdolnych do pozyskiwania grantów. Postulujemy zatem w czenie grantów do Kryterium II – jak w grupie N . Z t jednak ró nic , e b d one oceniane nie
wedle wysoko ci zebranych rodków finansowych.
Nawiasem mówi c, w grupie NHS Kryterium III („pieni ne”) nie korelowa o z ocen ostateczn jednostki, ani z ocen osi gni naukowych i twórczych (Kryterium I ).
Mo na si o tym przekona , studiuj c pomys ow wizualizacj dost pn na stronach
Internetu: http://glimmer.rstudio.com/sondaze/parametryzacja/.
5.3. Uprawnienia do nadawania stopni naukowych i korzystanie z nich
Tak e i te punkty w Karcie… dla grupy NHS s przeregulowane – i to mocno. Wchodz one do Kryterium II (Pkt 4-6) i prowadz do przeszacowania lub niedoszacowania
oceny finalnej jednostki. Jest to konsekwencja braku standaryzacji tego kryterium. Kryterium II ma 15% udzia w budowaniu ca kowitej oceny jednostki. By o ono pomy lane
jako „ochrona” du ych jednostek (wielosk adankowe wydzia y uczelni wy szych) przed
atwiejszym dost pem do najwa niejszego Kryterium I, jaki mia y jednostki o ma ym N
i du ej aktywno ci publikacyjnej w bardzo dobrych czasopismach (przede wszystkim
z listy JCR). Mówi o tym przewodnicz cy KEJN, prof. M. Zabel (2013), w wywiadzie
udzielonym „Forum Akademickiemu”:
Wiemy te z poprzedniej parametryzacji, e takie podej cie do oceny dzia alno ci
naukowej, gdy musimy wzi pod uwag liczb pracowników jednostki i przeliczy
publikacje na jednego pracownika, promuje jednostki ma e, a jest mniej korzystne
dla wi kszych. Trzeba by o jako t oczywist dysproporcj wyrówna . Dlatego
wprowadzili my kryterium potencja u naukowego. Wchodz w to uprawnienia do
nadawania stopni i tytu ów, liczba wypromowanych doktorów i przeprowadzonych
habilitacji oraz post powa o profesur w ostatnich czterech latach. Tu z kolei
zyskuj jednostki wi ksze. Nast puje zatem wyrównanie szans du ych i ma ych.
Korzystaj c z takiego podbicia punktacji za samo tylko posiadanie uprawnie (no
bo trudno mówi o ich faktycznym „skonsumowaniu”, gdy wystarczy, aby przez cztery
lata jednostka raz tylko z nich skorzysta a – por. przyp. 5 do Karty… (jednostki z grupy
NHS) du y wydzia uczelni ma szans uzyskania du ej liczby punktów. Te najwi ksze
w GWO-HS-SP mog y zebra 500 i wi cej punktów. To nie przypadek, e czo ówka listy
w Kryterium II w grupie NHS obejmowa a: Wydzia Filozoficzny UJ (881 pkt), Wydzia
78
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
Nauk Spo ecznych UAM (823 pkt), Wydzia Nauk Spo ecznych U l (801 pkt). S to
bowiem, poza tym, e dwa pierwsze uzyska y kategori A, a trzeci kategori B, typowe
wydzia y hybrydowe. Naszym zdaniem posiadanie uprawnie zosta o zbyt wysoko ocenione. Jeden komplet (uprawnienia doktorskie i habilitacyjne), to a 100 pkt. Homogeniczna dyscyplinowo jednostka (a takie s instytuty i ma e wydzia y) musi si wykaza
wy sz punktacj w Kryterium I od du ego sk adankowego wydzia u, który „ci gnie”
w gór Kryterium II, o wk adzie w ca kowit ocen – przypomnijmy – a 15%.
Czy trzeba punktowa – i to jeszcze w sposób zró nicowany (swój vs obcy pracownik oraz kryterium wieku pracownika: m odszy vs starszy) – przeprowadzone awanse
naukowe. Nadprodukcja, zw aszcza doktorów (gdy jednostka prowadzi nawet kilka studiów doktoranckich – zgodnie z profilem posiadanych uprawnie ) wp ywa na liczb
punktów. Zatem nie poddawaliby my odr bnej ocenie ka dego pojedynczego przypadku
skorzystania przez jednostk z tych uprawnie , ale – je eli w ogóle – ograniczyliby my
si jedynie do punktowania do szerokich kategorii obejmuj cych pewne liczby przeprowadzonych awansów – tak e tych negatywnie ocenionych! – np. do 10 przewodów,
od 11 do 20 itp.). Wiemy, e by y i takie pomys y, aby punktowa ka d sporz dzon
przez pracownika jednostki recenzj wykonan w przewodach awansowych: doktoraty,
habilitacje i profesury. Jeste my temu pomys owi zdecydowanie przeciwni.
Pkt 7 Karty…: Inne osi gni cia wiadcz ce o potencjale naukowym jednostki naukowej (a mo na za nie dosta a 50 pkt) jest te przyk adem przeregulowania. My limy,
e jednostka naukowa powinna by oceniana nie za to, e jej pracownik „gdzie ” zasiada, ale za to, e wyniki jego bada s publikowane w co najmniej dobrych czasopismach
naukowych i takich monografiach. Je eli jednak na „co ” z tak obszernej listy warto
zwróci uwag , to na wydawanie cenionego w wiecie i w kraju czasopisma naukowego
czy pe nienie funkcji redaktora naczelnego cenionego czasopisma naukowego (wy cznie z listy JCR i z najwy szego przedzia u punktowego listy B?).
5.4. Z udzenie, e rozbudowana i drobiazgowa lista osi gni jednostki poprawia jako oceny
W do powszechnym przekonaniu przedstawicieli poszczególnych dyscyplin naukowych, e nie wspomnimy o subdyscyplinach obejmuj cych niekiedy bardzo niewielk
grup badaczy, im wi cej „produktów” we mie si pod uwag przy ocenie parametrycznej jednostki naukowej, tym bardziej b dzie ona wnikliwa (czytaj: rzetelna i trafna).
Z w asnych do wiadcze wiemy, e niekiedy przedstawiciele jakiej niszowej dyscypliny
naukowej potrafili prowadzi za arte boje o to, aby nie tylko „co ” bardzo dla niej unikatowe nie tylko uwzgl dni w parametryzacji, ale jeszcze wyj tkowo wysoko oceni .
Niestety decydentom – tu: KEJN-owi (i w ich zespole toczy y si takie „boje”; nie wszyscy zdali si pami ta , e nie reprezentuj w KEJN swoich obszarów badawczych, ale
Parametryzacja jednostek naukowych
79
znacznie, ale znacznie bardziej szerok dziedzin naukow !) – zabrak o determinacji
w ograniczaniu tego wszystkiego, co powinno podlega punktacji. W efekcie parametryzacja jest obci ona b dem detalizacji oceny elementów aktywno ci naukowej jednostki
naukowej.
Naszym zdaniem:
1) Niepotrzebnie prowadzono (to jeszcze spadek po KBN i RN) „j zyk podstawowy”,
obok grupy j zyków tzw. kongresowych (a nie tylko j zyka angielskiego, co by o
poddane do powszechnie podzielanej, zw aszcza w rodowisku humanistycznym,
krytyce). To mo e jeszcze nie by by problem do zmartwienia, gdyby tylko u ytkownicy tego j zyka znale li si w jednej GWO. Tak jednak nie jest, gdy w sk adankowych wydzia ach uczelnianych bywa o, e jednostki o profilu j zykoznawczym
i literaturoznawczym znalaz y si obok jednostek o innych profilach dziedzinowych.
Ponadto, co nie by o w pracach ewaluacyjnych uwzgl dniane, przedstawiciele takich
dyscyplin, jak: pedagogika, historia, teologia upominali si o to, aby wzorem jednostek polonistycznych uzna , e ich j zykiem podstawowym jest w a nie j zyk polski,
a nie – przypadek pedagogiki – j zyk angielski. Nawet, jak jednostka o profilu
polonistycznym znalaz a si w jednej grupie z innymi jednostkami filologicznymi,
to by a ona na wyró nionej pozycji. Dla jednostek z j zykowo innych dyscyplin
filologicznych (np. hungarystyka czy japonistyka) ju publikacje w j zyku polskim
nie s wyró nione wy sz punktacj . Natomiast jednostki polonistyczne nie tylko
maj wysoko punktowane wszystkie swoje publikacje w j zyku polskim, ale tak e
i w j zykach kongresowych. To znaczne u atwienie – zw aszcza dla naukowo s abszej jednostki. Z drugiej strony dlaczego jakikolwiek artyku czy rozdzia w pracy
zbiorowej publikowany w jakim „egzotycznym” j zyku (bo jest to j zyk podstawowy) ma by tak samo wysoko oceniany jak praca publikowana w j zyku kongresowym i, na dodatek, w presti owym wydawnictwie?
2) Uwa amy za zbyteczne, a nawet spo ecznie szkodliwe (zu ywanie cennego papieru i pieni dzy podatnika) uznawanie prac zbiorowych za „monografie wieloautorskie” (bywa, e s to zaledwie „syntezy introligatorskie”) mi dzy ok adkami
których znajduje si kilkana cie czy nawet kilkadziesi t najró niejszych pomniejszych prac – o obj to ci minimalnej 0,5 arkusza wydawniczego (por. §8.4 rozporz dzenia; a tak na marginesie, kto sprawdzi, czy rzeczywi cie jaki rozdzia ma
t minimaln obj to ?) – a tym, co je, nie tak rzadko, czy, jest albo ho d sk adany uznanej postaci obchodz cej „okr g ” rocznic swoich urodzin, albo pok osie
jakiej konferencji, albo kaprys kogo , kto chce zaistnie swoim nazwiskiem na
ok adce opas ego tomu.
3) Wiemy, e przypis 2 do Karty kompleksowej oceny jednostki naukowej nale cej
do grupy nauk humanistycznych i spo ecznych wyklucza artyku y zamieszczone
80
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
w „materia ach konferencyjnych”, nie precyzuj c, co to oznacza, ale ju monografii
zbiorowej sporz dzonej z materia ów pokonferencyjnych nie wyklucza. W §8.2 czytamy bowiem, e jako monografie w grupie nauk humanistycznych i spo ecznych
oraz w grupie nauk o sztuce i twórczo ci artystycznej uznaje si :
4) „[…] opracowania naukowe zawieraj ce spójne tematycznie referaty wyg oszone na konferencji lub konferencjach naukowych, je eli spe niaj
cznie
nast puj ce warunki: 1) stanowi spójne tematycznie, recenzowane opracowania naukowe; 2) zawieraj bibliografi naukow ; 3) posiadaj obj to co najmniej 6 arkuszy
wydawniczych; 4) s opublikowane jako ksi ki lub odr bne tomy; 5) przedstawiaj
okre lone zagadnienie w sposób oryginalny i twórczy” (podkr. nasze).
5) To, co nastawia nas krytycznie wobec tej formy upowszechniania warto ciowych
naukowo prac, jest atwo ich publikowania. Nawet bardzo obszerny tom jest opiniowany (raczej przez osob przychyln przedsi wzi ciu) przez zaledwie jednego,
góra dwóch, recenzentów. Bez odwo ania si do oceny eksperckiej w systemie per
review nie mo na sprawdzi , czy dope nione zosta y warunki 1-4 cytowanego paragrafu – zw aszcza warunek: […] przedstawiaj okre lone zagadnienie w sposób oryginalny i twórczy”! Naszym zdaniem zbyt atwo powstaj takie wieloautorskie „monografie”. Nie sposób dzi policzy , ile ich zalega na pó kach w gabinetach rektorów,
dziekanów, dyrektorów i ile, w formie k opotliwych darów, trafia „pod strzechy”.
6) Przyznawano punkty (ró nicuj c je) za nadawanie stopni i tytu ów w obszarze (piszemy o tym w pkt 4.2.2). Naszym zdaniem wysokie punktowanie samych uprawnie ju nagradza tak jednostk .
7) Przyk adem przeregulowania (zreszt i tak nieskutecznego) jest zapis §8.2 instruj cy czytelnika, czym jest, albo nie jest, „monografia” (piszemy o tym w pkt 4.1).
U yte w nim sformu owanie: „w szczególno ci” jest zawodne. Z kolei metoda enumeracyjna te zawodzi, gdy – przynajmniej tak uwa amy – nie jeste my wymieni
wszystkich szczegó owych warunków, które powinno spe nia to, co chcieliby my
uzna za osi gni cie naukowe. Zawsze mo na powiedzie , e opuszczono jaki wa ny atrybut. Zatem powinno si ograniczy do dos ownie kilku, dobrze zdefiniowanych, „produktów” naukowych.
Nie b dziemy dalej „zn ca si ” nad tekstem rozporz dzenia. Mówi c krótko, nie
da si sensownie i w pe ni odpowiedzialnie pracowa na jego gruncie. Wniosek: trzeba
ca procedur uznawania dokona naukowych umie ci w rozs dnych ramach proceduralnych. Dzisiaj jest ona zdecydowanie przeregulowana. Przez mno enie przepisów
i szczegó owych pseudodefinicji nie poprawimy procedury. Przeciwnie, uczynimy j
m tn i nieprowadz c do rzetelnych i trafnych rezultatów.
Co zatem proponujemy? Proponujemy, aby opublikowane osi gni cia naukowe jednostki, które wchodz w zakres Kryterium I, sprowadzi do (jak pisali my w pkt 4.1):
Parametryzacja jednostek naukowych
81
(1) monografii naukowych i podr czników akademickich, (2) artyku ów zamieszczonych
w czasopismach z: (a) listy JCR i – co mo e by wprowadzone w miejsce listy ERIH,
która zako czy a swój ywot w Europie – (b) której ze wiatowych baz, obejmuj cych
te czasopisma o profilu humanistycznym i spo ecznym, np. SCOPUS;
Czy to wystarczy? By mo e nie wszyscy zainteresowani z grupy NHS si z takim
radykalnym skróceniem listy osi gni naukowych jednostki zgodz . By mo e trzeba
j , mimo wszystko, o „co ”, ale naprawd bardzo wa nego (?), jeszcze uzupe ni ? Mo na
i trzeba o tym rozmawia . Nie mo emy jednak, tak jak to mia o miejsce w tej parametryzacji, rozdrabnia tej listy. Takie uszczegó awianie wcale nie poprawia jako ci oceny.
Wr cz przeciwnie – zamula j .
6. Czy potrzebna jest ocena ekspercka, czy bibliometria –Kryterium IV
Stosunkowo najwi cej kontrowersji wzbudzi o Kryterium IV. Nie jest nasz rol formu owanie ocen, ale posiadamy pewn wiedz , która pozwala dokona ewaluacji czwartego kryterium z punktu widzenia nie tylko ocenianych, ale równie (po rednio) oceniaj cych.
Wprowadzenie Kryterium IV: „Pozosta e Efekty Dzia alno ci Naukowej”: „Nie wi cej ni 10 najwa niejszych osi gni o znaczeniu ogólnospo ecznym lub gospodarczym
z dzia alno ci naukow lub twórcz […]” by o – obok idei porównania parami – najwi ksz innowacj w stosunku do poprzednich parametryzacji. Idea wprowadzenia „elementu jako ciowego” wzi a si z wielokrotnie manifestowanej przez rodowisko naukowe – zw aszcza wywodz ce si z nauk spo ecznych oraz humanistycznych – niech ci do
bibliometrycznego sposobu oceny dorobku publikacyjnego i konieczno ci wprowadzenia
elementu eksperckiego do oceny parametrycznej, który by by swego rodzaju przeciwwag (w rzeczywisto ci jej uzupe nieniem) dla oceny bibliometrycznej.
Ocena bibliometryczna w obszarze nauk spo ecznych oraz humanistycznych nie
w pe ni jest w stanie rozró ni dzie a wybitne od dobrych, a dobre od przeci tnych,
zw aszcza w polskim obszarze j zykowym. Dotyczy to g ównie monografii, dzie monumentalnych, efektów wieloletniej pracy zespo ów badawczych, niestandardowych dokona o fundamentalnym (cho trudnym do kwantyfikacji) znaczeniu dla kultury i dziedzictwa narodowego. Dlatego te wprowadzono w Kryterium IV mo liwo pochwalenia
si przez jednostk najbardziej warto ciowymi efektami pracy badawczej.
Kontrowersje wokó tego kryterium wi si ze sposobem ich oceny oraz, co warto
podkre li , kwesti rodowiskowego zaufania. Upraszczaj c nieco prowadzony spór
mo na wskaza dwa skrajne stanowiska w ocenie idei oceny peer review w ramach parametryzacji 2013. Pierwsze stanowisko mówi ce o tym, e wprowadzenie oceny okre lanej popularnie jako peer review to forma przeforsowania kryterium „uznaniowego”,
„kapturowego s du” otwarcie dróg dla „klik”, „koterii” i „naukowych spó dzielni”. Opie-
82
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
ra si ono na za o eniu, e to, co nie jest mierzalne w postaci intersubiektywnych, twardych, wymiernych wska ników, prowadzi do erozji systemu, bo czynnik ludzki jest u omny. Drugie stanowisko – które jest nam znacznie bli sze – opiera si na wi kszym zaufaniu do systemu „oceny eksperckiej”, dokonywanej przez dwóch niezale nych ekspertów, zwracaj c uwag , e nie wszystkie efekty dzia alno ci naukowej mo na mierzy
t sama miar .
Jeste my zwolennikami utrzymania komponentu eksperckiego w ocenie parametrycznej 2017, ale stoimy na stanowisku, e konieczna jest jej standaryzacja. W parametryzacji j 2013 Kryterium IV by o punktowane w skali od 0-100 punktów, przy czym
rozporz dzenie zawiera o pi punktów wskazuj cych, jakie elementy powinno si
w szczególno ci bra pod uwag . Nieszcz liwie nie wszyscy poprawnie odczytali intencje pomys odawców jedni wpisuj c do ka dego punktu swoje osi gni cia, inni wpisuj c
tam dos ownie wszystko, co znale li we w asnych komputerach od pikniku z przedszkolakami, przez jubileusz dziekana, a po ukonstytuowanie si rady wydzia u. Niejasno ci
co do tego, co nale y umie ci w tym punkcie, wynika y po cz ci z braku wystarczaj cej informacji, wyobra enia o tym, co nale y uj w Kryterium IV.
Do wiadczenia parametryzacji 2013 pokaza y, e wskazywanie najwi kszych osi gni sprawi o wiele problemów wype niaj cym ankiety, podobnie zreszt pewne niejednoznaczno ci raportowali niektórzy ewaluatorzy, którzy cho potrafili oceni osi gni cia jednostki, to jednak problemy sprawia o im wyra enie swoich ocen w formie
punktów w skali od 0-100. Dlatego naszym zdaniem w kolejnej parametryzacji konieczne jest przede wszystkim wprowadzenie pi ciostopniowej skali [(a) wybitne w danej
dziedzinie; (b) bardzo dobre; (c) dobre (d) dostateczne; (e) s abe] ocen przedstawianych
osi gni naukowych. B dzie ona s u y a ewaluatorom do klasyfikowania dorobku naukowego zgodnie z ich ocen . Ka da kategoria zostanie opisana za pomoc krótkich
wskazówek (wska ników), tak by proces oceny dorobku, cho ekspercki, móg by
maksymalnie zestandaryzowany oraz intersubiektywny.
Na koniec, warto, aby jednostki, które otrzyma y oceny A+, ujawni y dobrowolnie
osi gni cia, które sprawozda y w swoich ankietach, tak aby pozostali mogli podpatrze ,
co w ich dziedzinach uznaje si za wybitne osi gni cia. W naszej opinii bowiem elitarny
status nie tylko powinien by przedmiotem uznania, rodowiskowego presti u, ale i wi e si ze szczególnym obowi zkiem wobec rodowiska polskiej nauki. W naszym przekonaniu takie dzia anie powinno by jednak inicjatyw oddoln , a nie ministerialnym
nakazem narzuconym odgórnie.
7. Wyzwania
Parametryzacja w 2017 r. b dzie ponownie musia a stawi czo a dwóm przeciwstawnym oczekiwaniom. Niestety, nie jest tak, e rozwi zania na poziomie ogólnym, na po-
Parametryzacja jednostek naukowych
83
ziomie nauki po prostu, mog uwzgl dni oczekiwania ( eby nie napisa roszczenia)
przedstawicieli ca ych dziedzin nauki czy, id c jeszcze bardziej w g b, pojedynczych
dyscyplin. To bowiem, co „dobre” dla fizyki czy biologii niekoniecznie musi by postrzegane jako tak samo dobre przez socjologów czy polonistów dla ich dyscyplin naukowych.
Zatem z jednej strony szuka si rozwi za uniwersalistycznych (spinaj cych ró ne przejawy aktywno ci naukowej: polonistów, teologów, psychologów, medyków, chemików,
informatyków czy matematyków), owego wspólnego mianownika dla nauki po prostu.
St d – co niech tnie odnotowuj przedstawicieli NHS jako narzucanie wszystkim przez
przedstawicieli science ich naukometrycznego punktu widzenia – wprowadzenie do
wszystkich czterech Kart… listy filadelfijskiej obejmuj cej najlepsze wiatowe czasopisma naukowe (ta nazwa si upowszechni a, mino e dzi jest to lista komercyjna
Thomson-Reuters). Mocno zawy ona – wzgl dem innych list – punktacja czasopism
z listy filadelfijskiej nie by a dobrze przyj ta przez przedstawicieli innych dyscyplin (spoza science)6. Z drugiej strony rodowisko NHS (zw aszcza dyscypliny klasycznie humanistyczne) domaga si uwzgl dnienia ich specyfiki. Naszym zdaniem, oczekiwania od
KEJN nowych uregulowa – pisanych na kanwie do wiadcze z tej parametryzacji – nie
musi oznacza „topienia si ” w zb dnych i wcale niepoprawiaj cych jako ci ewaluacji
szczegó ach (o czym te by nasz artyku ). Szukajmy prostych rozwi za , ale szanujmy
osobliwo ci du ych grup nauk. Pozwólmy zatem humanistom doceni monografie (co
nie oznacza, e wszystko, co ma ok adki jest od razu monografi ), a przedstawicielom
nauk spo ecznych, przyrodniczych, cis ych, technicznych itp. artyku y drukowane
w dobrych czasopismach o zasi gu mi dzynarodowym. I niekoniecznie musi to by
„u wi cona” lista filadelfijska. Prostota regu nie musi oznacza lekcewa enia jednych
przez drugich. Niestety dzi przedstawiciele NHS maj takie poczucie krzywdy.
Publikuj c nasze refleksje na temat parametryzacji 2013, otwieramy tym samym
dyskusj na temat parametryzacji 2017. W naszej opinii nie ma powodów do radykalnych zmian, potrzebne s pewne ulepszenia czy udoskonalenia, które w niniejszym
tek cie przedstawiamy. Niezale nie od tego, potrzebna jest równie jasna i czytelna
deklaracja ze strony Ministerstwa oraz KEJN-u dotycz ca zasad parametryzacji
2017, a im szybciej zostan one og oszone, tym lepiej to b dzie przyj te. Pewnym
grzechem dotychczasowych ocen parametrycznych by o og oszenie ich zasad niejako ex post.
Niezale nie od tego, jak b dzie wygl da a ocena parametryczna, jakie b d wagi
poszczególnych kryteriów, to recepta na uzyskanie dobrej kategorii naukowej jest do
uniwersalna. Nale y motywowa wszystkich (!) pracowników do prowadzenia bada nau6
Por. opublikowany w listopadzie br. artyku prawnika, prof. Jana B eszy skiego (2013) w presti owym „Pa stwie i Prawie”.
84
D. Antonowicz, J.M. Brzezi ski
kowych i regularnego publikowania uzyskanych wyników w periodykach i wydawnictwach, które ciesz si najwi ksz estym w wiecie nauki7.
Literatura
Antonowicz D. (2005). Uniwersytet przysz o ci. Warszawa: ISP.
Antonowicz D. (2010). Ewaluacja jednostek akademickich naukowych z perspektywy podatnika.
„Kultura i Edukacja” 3 (77), 39-56.
Antonowicz D. (2011). Do wiadczenia ewaluacji bada naukowych w Wielkiej Brytanii w kontek cie funkcjonowania Research Assessment Exercise 2008. „Kultura i Edukacja” 2(81):
158-173.
B eszy ski J. (2013). Kategoryzacja czasopism naukowych. „Pa stwo i Prawo” 11, 33-45.
Brzezi ski J. (2011). Kontrowersje wokó oceny jednostek naukowych z obszaru nauk spo ecznych. „Kultura i Edukacja” 2, 173-189.
Brzezi ski J., J drzejewski T. (2013). Deregulacja podstawowych postanowie dotycz cych kry-
teriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym.[Uwagi do rozporz dzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy szego w sprawie kryteriów i trybu przyznawania
kategorii naukowej jednostkom naukowym]. Raport przygotowany dla Fundacji Rektorów
Polskich i Instytutu Spo ecze stwa Wiedzy, 15 pa dziernika 2013 r.
Hare P. (2003). The UK’s research assessment exercise: Impact on institutions, departments,
individuals. „Higher Education Management and Policy” 15 (2), 43-62.
Hoskin K. (1996). The „awful idea of accountability”: Inscribing people into the measurement
of objects. [W:] R. Munro, J. Mouritsen (red.), Accountability: Power, ethos and the technologies of managing (s. 265-282). London: International Thomson Business Press.
Kistryn S., Hryniewicz O. (2012). Zrozumie metod porówna parami. „Forum Akademickie”
7-8; te : http://forumakademickie.pl/fa/2012/07-08/zrozumiec-metode-porownan-parami/
Pozyskano 21 listopada 2013 r.
Lewicka M. (2013). Parametryzacja 2013 – co, jak i jakie wnioski na przysz o ? „UW – magazyn
spo eczno ci akademickiej Uniwersytetu Warszawskiego”.
Linková M., Stöckelová T. (2012). Public accountability and the politicization of science: The
peculiar journey of Czech research assessment, „Science and Public Policy” 39(5), 618-629.
Parnas D.L. (2007). Stop the numbers game. „Communications of the ACM” 50 (11), 19-21; te :
http://citeseerx.ist.psu.edu/viewdoc/download?rep=rep1&type=pdf&doi=10.1.1.217.849
Pozyskano 12 listopada 2013 r.
Stöckelová T. (2012). Immutable mobiles derailed: STS, geopolitics, and research assessment.
„Science, Technology & Human Values” 37(2), 286-311.
Su ek A. (2011). Dlaczego warto pisa artyku y do (mi dzynarodowych) czasopism socjologicznych. „Kultura i Edukacja” 2(81), 210-218.
Wilkin J. (2013). Ocena parametryczna czasopism naukowych w Polsce – podstawy metodologiczne, znaczenie praktyczne, trudno ci realizacji i perspektywy. „Forum Akademickie” 1; te : http://forumakademickie.pl/aktualnosci/2013/1/14/1315/ocena-parametryczna7
Tekst jest, po cz ci, efektem bada D. Antonowicza nad polskim szkolnictwem wy szym, które
prowadzi, uczestnicz c w programie MAESTRO, finansowanym przez Narodowe Centrum Nauki
(DEC-2011/02/AHS6/00183). J. Brzezi ski w tym programie nie bierze udzia u.
Parametryzacja jednostek naukowych
85
czasopism -naukowych-w-polsce-podstawy-metodologiczne-znaczenie-praktyczne-trudnoscirealizacji-i-perspektywy/# Pozyskano 12 listopada 2013 r.
Zabel M. (2013). Gor czka ewaluacji. Rozmowa z Maciejem Zabelem, przewodnicz cym Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych. „Forum Akademickie” 18, 30-32; te :
http:// forumakademickie.pl/fa/2013/10/goraczka-ewaluacji/ Pozyskano 12 listopada 2013 r.
The research evaluation in humanities and social sciences 2013
and the look into the future
The aim of the paper is evaluate the process of research evaluation (2013) within the field of
humanities and social sciences in Poland. it also aspires to provide suggestions and improvements for the next round in 2017. The paper is divided into five major sections. In the first
one we try to address the issue of ”research unit” bringing into the discussion and fundamental
question of what criteria should be met to in order to be evaluated. The problem of both very
small units and big and ‘hybrid’ departments will be explored in depth. The section number two
elaborates on various aspects of groups of common assessment while the section three refers
directly to categories that are distributed as the result of the evaluation. As the devil lies in
details, in the last two sections we develop our view on ”do or don’t” of the evaluation process
bringing a number of examples in order to illustrate ”down to the earth” solutions. The paper
ends with set of our political and practical recommendations for the next round of the evaluation
process.
Key words: research evaluation, KEJN, Poland

Podobne dokumenty