Dzień 1 Dzień 2 Dzień 3

Transkrypt

Dzień 1 Dzień 2 Dzień 3
Dzień 1
Łk 2,1-20
Dzisiejszy dzień niech będzie czasem budowania relacji nie tylko z Bogiem, ale też z najbliższymi, z
którymi może najtrudniej nam być, rozmawiać, świętować. Nie wybieramy sobie miejsca i czasu
naszego urodzenia. Nie wybieramy sobie rodziców, rodzeństwa, rodziny.
To jest nam dane, a zatem jest darem. Pomyśl dziś, jakie są Twoje relacje z rodzicami, rodzeństwem,
bliskimi. Co w nich najbardziej Cię raduje, a co może smuci? Dziś do narodzonego Jezusa przychodzą
pasterze. Prosto z pola, tak jak stali. Nie ubierali eleganckich ciuchów, nie przygotowywali góry
prezentów. Przynieśli to kim byli. Przyszli razem z całym dobytkiem. Może to jest dla Ciebie
zaproszenie, aby przynieść do Jezusa tych, z którymi najtrudniej Ci w te dni. Od których może
uciekasz. Których może się wstydzisz przed innymi… On chce spotkać się z każdym z nich.
Dzień 2
Mt 10,17-22
1. Miejcie się na baczności przed ludźmi! Jezus zachęca nas, abyśmy byli gotowi w każdej chwili
przyznać się do Niego przed ludźmi. A żeby być gotowym dać świadectwo, trzeba mieć relację z tym,
o którym ma się zaświadczyć.
2. …kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Trudne słowa mówi dziś do nas Jezus. O oddaniu
życia, o odrzuceniu, o nienawiści. Nawet najbliżsi się odwrócą… a to „tylko” dlatego, że będziemy
wierni Bogu i Jego nauce. Czy to nie dzieje się na naszych oczach? Czy nie jesteśmy świadkami
prześladowań chrześcijan? Czy nie doświadczamy dyskryminacji z powodu wyznawanej wiary?
„Wytrwać do końca” oznacza być wiernym, konsekwentnym w wierze, ale przede wszystkim w
okazywaniu miłości tym, którzy nas prześladują.
3. Św. Szczepan, pierwszy męczennik za wiarę w Jezusa jest dla nas przykładem. Kiedy była taka
potrzeba, głosił Jezusa. I robił to w mocy Ducha Świętego. Nie brał z siebie, z własnej wiedzy,
przebiegłości, elokwencji, ale pozwolił, aby Bóg wykorzystał wszystkie jego naturalne zdolności do
głoszenia Królestwa. Pozwolił, aby Duch go opanował i mówił przez niego. Co ja robię, żeby Duch
Boży mógł mnie napełniać? Jak słucham Boga? Jak Go głoszę? Czy jestem gotowy dziś oddać życie
za wiarę w Jezusa Chrystusa?
Dzień 3
J 20,2-8
1. Strata. Maria Magdalena przybiegła do Piotra i Jana z wiadomością o braku ciała Jezusa w grobie.
Jest smutna i przygnębiona, czuje się bardzo osamotniona. Doświadcza pustki, której nijak nie może
zapełnić.
Intuicyjnie przybiega do Apostołów, u nich szuka ukojenia. Maria Magdalena przeżywa stratę, ale nie
pozostaje bierna. Decyduje się na działanie, chce wpierw o tym komuś powiedzieć. W jaki sposób
przeżywam stratę? Czy szukam pomocy u kogoś, czy zamykam się w czterech ścianach?
2. Bieg. Apostołowie biegną do grobu. Jeden wyprzedza drugiego. Ważne jest to, że posuwają się
naprzód, nie zatrzymują się, nie cofają. Wiara wzrasta wówczas, gdy idę do przodu. Gdy się
zatrzymam prawdopodobnie Ci, którzy idą za mną również się zatrzymają. Jak wygląda mój duchowy
rozwój? Dla kogo jestem w życiu świadectwem wiary?
3. Uwierzyć. Przy grobie Jan czeka na Piotra. Choć pragnie wejść pierwszy przywilej ten pozostawia
Piotrowi, który otrzymał klucze królestwa niebieskiego. Czy szanuję autorytet Kościoła w osobach,
którzy go reprezentują? Wreszcie wchodzi do grobu Jan. Jak mówi Pismo: „ujrzał i uwierzył”.
Wysiłek w dotarciu do prawdy został nagrodzony – Jego wiara wzrosła. Jakiego wysiłku oczekuje ode
mnie Jezus?
Dzień 4
1 J 1,5-2,2
1. Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu… Słowo grzech próbuje się wymazać ze słownika. Bo grzech
to jakaś niedoskonałość, jakiś brak. A przecież człowiek ma być idealny.
Grzech też jest rzeczywistością, o której możemy mówić tylko w odniesieniu do Boga. Bo grzech to
zerwanie więzi ze Stwórcą. To próba bycia niezależnym, bycia jak Bóg… Pomyśl o tym, jak patrzysz
na swój grzech. Czy w ogóle stać Cię na przyznanie się: to mój grzech? Co z nim robisz? Co jest dla
Ciebie najtrudniejsze w przyznaniu się do grzechu?
2. Bóg jest światłością. Grzech to ciemność. Kiedy przychodzimy z nim do Boga w pierwszej chwili
światło może nas oślepić. Ale kiedy przyzwyczaimy się od niego, możemy zobaczyć rzeczywistość
taką, jaką ona jest naprawdę. Jesteśmy dziećmi światłości, bo chrzest umieścił nas w sercu Boga. Co
robisz z tą godnością?
3. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy… Nie wystarczy zobaczyć grzech. Nie wystarczy uznać, że to jak
zgrzeszyłem. Bo przez cały czas trwa się w ciemności. Aby zostać uwolnionym od grzechu, trzeba
przynieść go Bogu. Powiedzieć głośno: Panie oddaję Ci mój grzech. A przez to oddać Bogu chwałę
wyznając swój grzech – bo kiedy przychodzę do Boga z moją biedą, uznaję, że On jest Bogiem i że
tylko On może rozświetlić moje ciemności. Jaka jest Twoja postawa?
Dzień 5
Łk 2, 22-35
1. Wyobraź sobie tę scenę. Rodzice biorą Jezusa i idą z Nim do Jerozolimy, do świątyni, by wypełnić
wszystko, co nakazywało Prawo. Wczuj się w ich sytuację, w ten być może podniosły nastrój. Idą
poświęcić swego Syna Panu. Przyjrzyj się ich drodze do świątyni, spróbuj zobaczyć, z jakimi
uczuciami ta idą. Bo na rękach niosą Syna Bożego. Cała ich miłość jest skoncentrowana na Nim, a w
Nim na Bogu.
Idą wypełnić to wszystko, co Bóg zawarł w Prawie. Są posłuszni przykazaniom, bo widzą w nich
miłość Boga. Ale wpatrując się w tę scenę, skup się najbardziej na Jezusie. Pozwól, by ta scena
poruszała Twoje serce, niech będzie Twoim spotkaniem z Jezusem.
2. Mało kto wie, kim jest to małe Dziecko, które Maryja i Józef przynoszą przed oblicze Boga.
Jednym z tych, którym Bóg to objawił jest Symeon. Przyjrzyj się mu w swojej modlitwie. Kim on
jest? Jakie nadzieje nowi w sercu? Pomyśl też o Twoich nadziejach? Zobacz, co się dzieje w Jego
sercu, kiedy może wziąć w objęcia Jezusa. Co wyraża Jego modlitwa? Widzi chwałę Izraela oraz
zbawienie, które Bóg obiecał zesłać na ziemię. Jak Ty patrzysz na swoje życie? Czy widzisz w nim
spełniające się zbawienie? Ono już przyszło i się dokonało w Jezusie, ale jeszcze się nie dopełniło w
Twoim życiu, które trwa.
3. Pomimo tych wielkich słów, Symeon błogosławiąc rodziców Jezusa, wypowiada proroctwo dla
Maryi. Ono już nie jest takie chwalebne. Jakby to, co wielkie i pełne chwały musiało się dokonać
przez to, co trudne, pośród sprzeciwu i miecza, przenikającego duszę. Pomyśl o tym, jak w Tobie i
Twoim życiu dokonują się wielkie rzeczy. Czy przychodzi to łatwo i bezboleśnie? Józef i Maryja
słyszą wiele rzeczy o swoim Synu. Dziwią się temu, nie rozumieją. Ale przyjmują to wszystko i robią
wszystko najlepiej, jak potrafią, współpracując z łaską, jaką daje im Ojciec. Czy Ty również, pomimo
nie rozumienia, potrafisz wszystko przyjąć i być posłusznym Bogu?
Dzień 6
Łk 2, 41-52
1. Udaj się w drogę wraz ze świętą Rodziną. W trakcie tej drogi – wchodząc w tę modlitwę
wyobraźnią i jej zmysłami – przypatruj się Jezusowi, jak się zachowuje, jak rozmawia a może i bawi
się z rówieśnikami, jak przebywa z krewnymi, którzy też idą na święta do Jerozolimy. Ma dwanaście
lat, popatrz więc na Niego jak na dwunastolatka (nie jak na dorosłego). Jest Bogiem, owszem, ale
Wcielonym, a więc podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu.
Podobnym w dziecięctwie, w zabawie, w relacjach, słowach… we wszystkim. Popatrz tak właśnie na
Jezusa i zobacz, jakie uczucia się w Tobie rodzą, do czego Cię one poruszają.
2. Większą część tekstu zajmuje poszukiwanie Jezusa przez Jego rodziców. Nie znajdują Go wśród
krewnych i pielgrzymów, wracających z uroczystości. Wracają do miasta i tam też Go szukają kolejny
dzień. Szukanie Jezusa… ile razy zdarzyło Ci się w życiu Go zagubić? I może wcale nie chodzi tu ani
o spektakularne odejścia od Boga czy wiary. Bardziej chodzi o codzienność, która będąc tak bardzo
ludzką, mogła stać się przez to mniej Bożą… bo przecież Wcielenie sprawia, że to, co ludzkie jest
złączone z tym, co Boże. Pomyśl o swoim życiu i o tym połączeniu ludzkiego z Bożym. Jak to się
odbywa u Ciebie?
3. Kiedy Go znajdują słyszą słowa, których nie rozumieją. Jezus oświadcza, że powinien być w tym,
co należy do Jego Ojca. Być w sprawach Ojca. Czy to oznacza, że odchodzi od nich i zostaje w
świątyni? Nie. Wraca z nimi i jest im poddany. Więc nie chodziło Mu o ucieczkę z domu, lecz o
ustawienie najważniejszej relacji w życiu, relacji do Boga. Jak wygląda Twoje życie? Czy będąc
poddany sprawom tego świata, naszym codziennym ludzkim troskom, Twoje życie jest równocześnie
zanurzone w sprawach Boga? Czy udaje Ci się to połączyć i w tym właśnie dokonuje się Twój postęp
w mądrości i łasce u Boga i u ludzi? Bo przyjście na świat Boga, Jego Wcielenie łączy w sobie to, co
ludzkie, z tym, co boskie. Należy to rozróżniać, ale nie da się tego od siebie oddzielić. Patrząc na
Jezusa, przyjmuj Jego sposób myślenia i działania, Jego uczucia i pragnienia – abyś stał się podobny
do Niego we wszystkim.
Dzień 7
J 1,1-18
1. Na świat przychodzi ”Bóg z Boga, Światłość ze Światłości”, ktoś, w Kim jest całe istniejące życie,
kto jest Właścicielem ludzi. Jezus jest Słowem Boga, przez które wszystko się stało. Jezus jest
Życiem. ”A Życie to było światłością dla ludzi. Światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie
ogarnęła”. Oznacza to, że każdy człowiek, który odnajdzie w sobie życie Jezusa, swoje pochodzenie
od Niego, to, co w nim samym jest Nim, może również odnaleźć światło, którego nie pokonają mroki
trudności i smutku. Przyjęcie światła, obdarza mocą stania się dzieckiem Boga.
2. ”Pojawił się człowiek imieniem Jan. On sam nie był światłością”. Wielu mu współczesnych
zastanawiało się, czy Jan nie jest oczekiwanym Mesjaszem. Był tak bardzo podobny do światłości, iż
ludzie myśleli, że to jego oczekiwali. Świętość polega właśnie na takim świeceniu światłem
Chrystusa, by innym zdawało się, że to sam Jezus przyszedł. W czasie Bożego Narodzenia może to
oznaczać bardziej stanięciem się jak dziecko – nie tak niezależnym i wiedzącym wszystko najlepiej
dorosłym, bardziej ufnym i radosnym.
3. Być może dziś kiedy rozważasz to słowo jest ostatni dzień 2014 roku. Jest to pewna umowna
granica. Przecież jutro też jest dzień, pojutrze wracamy do pracy. Natomiast człowiek jest tak
skonstruowany, że potrzebuje wyraźnych granic i nowych początków. To, co było, minęło. Wraz z
nową datą można postarać się być lepszym, coś zmienić. Najlepiej wybrać coś małego i coś
prawdziwego – to znaczy coś, co faktycznie sprawia, że jesteśmy bardziej szczęśliwi.1
1
http://e-dr.jezuici.pl/