brytyjscy lotnicy lecieli na pomoc walczącym w powstaniu

Transkrypt

brytyjscy lotnicy lecieli na pomoc walczącym w powstaniu
BRYTYJSCY LOTNICY LECIELI NA POMOC WALCZĄCYM W POWSTANIU
WARSZAWSKIM
Autor: Aleksander Szumanski
29.07.2015.
BRYTYJSCY LOTNICY LECIELI NA POMOC WALCZĄCYM W POWSTANIU WARSZAWSKIM
Już w lipcu 1940 r. rząd brytyjski powołał do życia tajną organizację SOE (Special Operations Executive) Kierownictwo Operacji Specjalnych. Jej celem było ożywienie i nasilenie podziemnego ruchu oporu w
krajach okupowanych przez Niemców. Między innymi w SOE została utworzona sekcja polska. Dla zabezpieczenia możliwości dostarczania zbrojnemu podziemiu niezbędnego uzbrojenia i wyposażenia
SOE podporządkowano specjalne lotnictwo. W sierpniu 1940 r. powołano w Newmarkt w środkowej Anglii
Stację Lotniczą RAF, gdzie zorganizowała się specjalna jednostka lotnicza - eskadra 1419.
W sierpniu 1941 r. zadania eskadry przejął 138 dywizjon do zadań specjalnych RAF. We wrześniu 1941 r.
do dywizjonu zostały przydzielone trzy polskie załogi. Od tej chwili polscy lotnicy rozpoczęli służbę w
operacjach specjalnych, trwającą prawie 4 lata. Wszyscy piloci byli ochotnikami i mieli niezbędne
doświadczenie operacyjno-bojowe (30 lotów bojowych w momencie przydziału do jednostki).
1 kwietnia 1943 r. w ramach 138 dywizjonu powstała polska eskadra w składzie 6 załóg + 1 zapasowa i
personel techniczny. Wyposażenie eskadry stanowiły 3 Halifaxy i 3 Liberatory. Eskadrze przydzielono
numer 301 dla upamiętnienia dywizjonu bombowego o tym numerze, który został rozwiązany w wyniku
dużych strat podczas nalotów bombowych nad III Rzeszę.
W czasie pobytu jednostki na terenie Anglii SOE przeprowadziło 103 operacje wspierające podziemie w
Polsce, z których 72 zakończyły się powodzeniem. Zrzucono 194 cichociemnych i około 80 ton
zaopatrzenia. Stracono przy tym 10 samolotów.
Ponieważ przeloty drogą północną stały się trudne i niebezpieczne (we wrześniu 1943 r. w czasie dwóch
nocnych operacji stracono 8 samolotów) - jesienią 1943 r. eskadra została przerzucona do Tunisu a
następnie w grudniu 1943 r. na lotnisko Campo Casale koło Brindisi we Włoszech. Siły lotnicze SOE ciągle
wzrastały. Polska eskadra otrzymała numer 1586 wchodząc w skład 138 dywizjonu 334 Skrzydła do
Zadań Specjalnych RAF.
Przeniesieniu bazy na południe było trafnym posunięciem. Po początkowych niepowodzeniach w ciągu
kwietnia i maja 1944 r. przerzucono do Polski 104 osoby oraz 172,5 tony zaopatrzenia a więc ponad dwa
razy więcej niż w ciągu 3 poprzednich lat operowania ze Zjednoczonego Królestwa. Stracono w tym
okresie 5 samolotów.
Sekcja polska we Włoszech działała efektywnie cały rok 1944. W tym czasie wykonano 620 lotów
bojowych do Polski, z których 290, czyli 47%, zakończyło się powodzeniem. Zrzucono 152 skoczków i
362 tony zaopatrzenia. Ponadto przesłano do Polski 194.400 dolarów w złocie, 10.433.400 dolarów w
banknotach i 43.000.800 złotych w banknotach. Straty własne wyniosły 48 czteromotorowych
samolotów.
SOE do nocnych rajdów zrzutowych używało dwóch typów bombowców: Halifaxów i Liberatorów.
Oddziały powstańcze przystąpiły 1 sierpnia do walki mając wyraźne niedobory broni i amunicji. Sytuacja
stała się krytyczna po pierwszych nieudanych atakach na główne obiekty niemieckie, w czasie których
liczono na uzupełnienie braków zdobytą bronią.
2 sierpnia 1944 r. Komendant Główny AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski wysłał alarmujące depesze do
komendanta Polskiej Bazy Lotniczej w Brindisi. Ze względu na katastrofalny brak amunicji do kb, km, pm
oraz broni przeciwpancernej prosił o zrzuty do małego Getta, filtrów, Niepodległości, rejonu
Madalińskiego, Kercelaka, cmentarza Żydowskiego. Miejsca w nocy miały być zaznaczone umówionymi
sygnałami (strzała).
Po otrzymaniu depesz niezwłocznie podjęto przygotowania do lotów z pomocą walczącej Warszawie.
Długość trasy do Warszawy nad Adriatykiem, Jugosławią i Węgrami liczyła ok. 1.400 km. Na trasie
przelotu znajdowały się liczne stanowiska artylerii przeciwlotniczej, na bombowce polowały niemieckie
nocne myśliwce.
Początkowo samoloty nie uzyskały zezwolenia na start do Warszawy ze względu na złe warunki
atmosferyczne. Zgody nie udzielił dowódca Alianckich Sił Powietrznych Morza Śródziemnego (MAAF)
marszałek lotnictwa John Slessor.
3 sierpnia późnym wieczorem czternaście maszyn - 7 załóg polskich i 7 brytyjskich RAF kończyło
przygotowania do lotu z pomocą walczącej Warszawie. Na krótko przed startem przyszedł rozkaz
dokonania zrzutów nie nad Warszawą ale w innych rejonach Polski. Cztery polskie załogi (3 Liberatory i 1
Halifax) postanowiły, mając cichą zgodę dowódcy bazy mjr Jana Jadźwińskiego i dowódcy eskadry mjr
Eugeniusza Arciuszkiewicza dokonać zrzutów nad Warszawą. Każdy z samolotów wylatując na akcję
zabierał ze sobą 12 wodoodpornych metalowych zasobników o długości 2,5 m i średnicy 1,0 m,
przypominających ciężką bombę i ważących ponad 160 kg. Łącznie bombowiec zabierał ok. 2 ton
http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 03:46
ładunku: Stenów, karabinów maszynowych, broni przeciwpancernej, karabinów, granatów i amunicji.
Część amunicji pochodziła z Niemiec i pasowała do broni zdobytej przez powstańców.
Trzy załogi pod dowództwem kpt Stanisława Daniela, por Tadeusza Nenckiego i ppor Stanisława Kleybora
dokonały w nocy 3/4 sierpnia 1944 r. udanych zrzutów w rejonie cmentarza na Woli, gdzie walczyło
zgrupowanie "Radosław". Zrzuty zostały dokonane pomiędzy godziną 0.48 a 1.43.
Czwarty samolot Liberator KG-827 por Jana Mioduchowskiego został w czasie lotu do Warszawy
zaatakowany w okolicy Sulejowa przez nocny myśliwiec niemiecki Ju 88. Uszkodzony samolot zawrócił,
zrzucając w rejonie Piotrkowa zasobniki z bronią nad kompleksem leśnym. Zostały one szczęśliwie
przejęte przez operujący w tej okolicy oddział partyzancki 25 pp AK. Uszkodzony samolot dotarł do bazy i
rozbił się przy lądowaniu na macierzystym lotnisku w Campo Casale, załoga przeżyła.
Należy zastanowić się przez chwilę w jakich kategoriach należy ocenić żołnierską niesubordynację
polskich lotników. W cesarstwie austro-węgierskim w XVIII w. za panowania cesarzowej Marii Teresy
ustanowione było wysokie odznaczenie państwowe przyznawane za niewykonanie rozkazu. Nadawano go
pod warunkiem gdy niewykonanie rozkazu wiązało się z oczywistym sukcesem albo w boju lub w
dyplomacji. Z powodzeniem mogłoby się ono znaleźć na piersiach członków 4 nieposłusznych polskich
załóg.
Bilans całego rajdu był tragiczny dla załóg brytyjskich. W drodze powrotnej 3 brytyjskie Halifaxy po
dokonaniu zrzutów we wskazanych miejscach zostały zestrzelone przez niemieckie myśliwce nocne w
rejonie Tarnowa, 1 w rejonie Sandomierza. Dodatkowo jeden Halifax rozbił się przy lądowaniu w Campo
Casale (załoga szczęśliwie ocalała). Jeszcze jeden Halifax został uszkodzony. Poległo 17 lotników, 6
dostało się do niewoli niemieckiej, 5 zostało przejętych przez oddziały partyzanckie Armii Krajowej.
Rozmiary strat brytyjskich i niesubordynacja polskich załóg spowodowała wstrzymanie wszystkich
planowanych lotów nad Polskę. Nastąpiła wymiana depesz między rządami polskim i brytyjskim. 6
sierpnia 1944 r. Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski zażądał natychmiastowego wznowienia
zrzutów lotniczych dla Warszawy, pomocy polskiej brygady spadochronowej i statusu kombatanckiego dla
żołnierzy Armii Krajowej. Brytyjczycy zareagowali zachowawczo, między innymi z powodu wrogiego
stanowiska Stalina, który odciął się od "warszawskiej awantury".
8 sierpnia polska eskadra otrzymała zgodę na wznowienie lotów nad Warszawę. O godz. 19.40 w
odstępach 5-minutowych wystartowały 2 Halifaxy i 1 Liberator. Samoloty dokonały udanych zrzutów w
rejonie Czerniakowa. Wszystkie maszyny wróciły do bazy po ponad 10-godz locie. Załoga Liberatora
dwukrotnie widziała w drodze pary niemieckich nocnych myśliwców. Zła pogoda wstrzymała na kilka dni
loty do Warszawy.
W nocy 8/9 sierpnia 4 polskie załogi dokonały zrzutów na Kampinos w rejonie wsi Truskaw.
Na konferencji Dowództwa Alianckich Sił Powietrznych Morza Śródziemnego MAAF z udziałem premiera
Winstona Churchilla w Neapolu postanowiono dodatkowo skierować do zrzutów dla Warszawy brytyjski
178 Dywizjon RAF i 31 Dywizjon Południowo-Afrykański SAAF. Churchill wysłał również telegram do
Józefa Stalina proszą go o pomoc w broni i amunicji dla walczącej Warszawy.
Amerykanie z kolei zadeklarowali chęć dokonania zmasowanego dziennego zrzutu przy użyciu latających
fortec B-17 w ramach operacji wahadłowych "Frantic". Dla realizacji tej misji była niezbędna zgoda
Rosjan na lądowanie amerykańskich bombowców na lotnisku w Połtawie. Na rosyjską zgodę czekano
prawie miesiąc.
W nocy 12/13 sierpnia wystartowało 5 załóg polskich i 6 brytyjskich. 4 załogi polskie i 3 brytyjskie
dokonały udanych zrzutów na miasto. Polskie maszyny dokonały zrzutu na pl. Krasińskich mimo słabej
widoczności i silnego ostrzału. Placówka oznaczona była światłami w kształcie krzyża w trójkącie ognisk.
Brytyjczycy zrzucili ładunki na pl. Napoleona. 3 załogi brytyjskie nie odnalazły celów i wróciły z ładunkami
do bazy. Wszystkie maszyny doznały w wyniku ostrzału artyleryjskiego poważnych uszkodzeń.
W wyniku interwencji Churchilla zwiększono pomoc dla powstańczej Warszawy. MMAF wyznaczył na
operacje zrzutów do Warszawy 20 Liberatorów z 205 Grupy bombowej RAF.
W nocy 13/14 sierpnia wystartowały do Warszawy 20 Liberatory i 4 Halifaxy 148 i 178 dywizjonu RAF, 31
dywizjonu SAAF oraz 2 Liberatory i 2 Halifaxy polskiej 1586 eskadry. Na odprawie załogom rozdano mapy
Warszawy w skali1:25.000 i wskazano dwa zasadnicze cele: pl. Krasińskich i pl. Napoleona. Piloci
otrzymali rozkaz dokonania zrzutów za wszelką cenę, nawet kosztem utraty maszyn. Samoloty dokonały
zrzutów w zadanych rejonach. 3 Liberatory nie wróciły do bazy: kanadyjski EV-961 po zrzucie rozbił się
na Pradze w parku Paderewskiego. Ocalał tylko jeden członek załogi. Postrzelany i płonący EW-105 z
SAAF lądował przymusowo "na brzuchu" na Okęciu, załoga dostała się do niewoli. Uszkodzony
południowo-afrykański EW-138 wylądował na opuszczonym lotnisku k/Kijowa. Załoga została
internowana przez Rosjan i po pewnym czasie wypuszczona.
W nocy 14/15 sierpnia wystartowało do Warszawy 26 maszyn: 8 Liberatorów i 6 Halifaxów z 148 i 178
dywizjonu RAF, 7 Liberatorów z 31 dywizjonu SAAF i 2 Liberatory i 3 Halifaxy polskiej 1586 eskadry.
12 maszyn dokonało zrzutów na miasto: na pl. Krasińskich, pl. Napoleona i na zachodni brzeg Wisły za
mostem Kierbedzia. 8 maszyn nie dokonało z różnych przyczyn (głównie technicznych) zrzutów.
Poniesione straty były bardzo wysokie. Straty operacyjne sięgnęły 31% o czym zawiadomiono Londyn i
http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 03:46
gen. Bora Komorowskiego. Nad Warszawą zestrzelono 4 samoloty: Halifax JN-926 148 Dyw RAF spadł
zestrzelony na ul. Redutowej (Wola), część załogi zginęła; Liberator EW-264 178 Dyw RAF spadł w
płomieniach na Bateryjce (Ochota), cała załoga zginęła; Liberator KG-836 31 Dyw SAAF rozbił się o domy
przy ul. Miodowej (Stare Miasto), cała załoga zginęła; Liberator KG-871 31 Dyw SAAF, zestrzelony przez
artylerię przeciwlotniczą rozbił się w Golędzinowie (Praga), cała załoga zginęła.
Bezpośredni kontakt z samolotami dokonującymi zrzutów spoczywał na kobietach. Np. na pl.
Krasińskich, w ogrodzie Krasińskich zawsze oczekiwała grupa kobiet, dziewcząt. Gdy zapadał zmrok panie
układały się na ziemi w umówioną z góry figurę geometryczną - krzyż, gwiazda i oczekiwały z latarkami
na piersiach na przylot samolotów.
W czasie tego zrzutu zaistniało dramatyczne zdarzenie. Jak wspomniano wcześniej jedna z maszyn
płonąc leciała nad ulicą Miodową w kierunku pl. Krasińskich. Możliwe, że pilot chciał lądować ale 100 m
przed placem zahaczył skrzydłami o dachy domów stojących po obu stronach ulicy. Zbiorniki paliwa w
skrzydłach spowodowały olbrzymie pożary w domach stojących po obu stronach. Samolot spadł ale nie
wykluczone, że gdyby poleciał jeszcze 100 m dalej runąłby na te oczekujące na placu kobiety, które
sygnalizowały miejsce zrzutu.
Na ul. Długiej 15 było miejsce gdzie zrzuty były gromadzone i starannie rozdzielane. Oczywiście ci co byli
najbliżej mieli większe szanse. Stąd sprzęt trafiał do oddziałów. To wszystko było w rękach kobiet.
W drodze powrotnej do bazy zginęły następne 4 samoloty: Liberator KG-890 polskiej eskadry 1586 został
zestrzelony k/Bochni przez niemieckie myśliwce, cała załoga zginęła; Liberator KG-873 178 Dyw RAF
został zestrzelony w rejonie Tarnowa, cała załoga zginęła; Liberator KG-828 178 Dyw RAF zestrzelony w
rejonie Tarnowa, cała załoga zginęła; Liberator KG-939 31 Dyw SAAF zestrzelony nad Warszawą przez
artylerię przeciwlotniczą spadł k/ Michalina w rejonie Otwocka p/Warszawą, 2 członków załogi poległo,
pozostali zgłosili się do napotkanej jednostki sowieckiej, zostali internowani i po pewnym czasie
przekazani Brytyjczykom.
Bór Komorowski wysłał depeszę do Sztabu Naczelnego Wodza: "...Wysiłek waszego lotnictwa umożliwił
nam dalszą walkę. Walcząca Warszawa śle bohaterskim lotnikom słowa podzięki i uznania. Przed
poległymi załogami chylimy czoła..."
Ogromny wysiłek załóg tylko częściowo zaowocował sukcesem. Niestety około 30% zasobników
wylądowało na terenach zajętych przez Niemców. W ciągu dwóch dni na macierzyste lotniska nie wróciło
11 maszyn, kilka ciężko uszkodzonych bombowców skierowano do kasacji. Dywizjony brytyjskie straciły 5
załóg, dywizjon południowo-afrykański 5 załóg i polska eskadra 1 załogę. Była to najbardziej
doświadczona załoga kpt Zbigniewa Szostaka, która wykonała kilka udanych lotów nad Warszawę.
Pod wpływem ciężkich strat marszałek Slessor kolejny raz wstrzymał loty i zrzuty nad Warszawę, zezwolił
jednak na loty do Kampinosu, lasów Chojnowskich i innych rejonów leśnych w pobliżu Warszawy.
W nocy 15/16 sierpnia w ten rejon wystartowały 3 załogi polskie i 6 brytyjskich. 5 z nich wykonało
zadanie dokonując zrzutów w rejonie Kampinosu, 4 wróciły do bazy z ładunkiem.
W nocy 16/17 sierpnia wystartowało 18 maszyn: 5 bombowców polskich, 13 RAF i SAAF. 15 samolotów
dokonało zrzutów w rejonie Kampinosu. Rajd poniósł ciężkie straty, do bazy nie wróciły do bazy 2 załogi
polskie, 3 SAAF i 1 RAF. Halifax JP-220 z eskadry 1586 PAF został zestrzelony przez nocny myśliwiec
k/Bochni, poległa radiotelegrafista, pilot lądował przymusowo i ranny dostał się do niewoli, reszta załogi
wyskoczyła na spadochronach i została przejęta przez oddział Armii Krajowej.
Liberator EW-275 1586 Eskadra PAF został zestrzelony przez nocny myśliwiec w rejonie Tarnowa, 5
lotników zginęło skacząc na spadochronach z niskiej wysokości, 2 w eksplodującym samolocie; Liberator
KG-933 178 Dyw RAF rozbił się w Zabłociu na przedmieściach Krakowa, 3 członków załogi zginęło;
Liberator EW-248 31 Dyw SAAF został zestrzelony przez nocny myśliwiec w rejonie Krakowa i
eksplodował w powietrzu, tylko drugi pilot zdołał wyskoczyć na spadochronie i został przejęty przez AK,
pozostałych 7 członków załogi zginęło; Liberator EW-161 31 Dyw SAAF dopadły dwa myśliwce w rejonie
Tarnowa, cała załoga zginęła; Liberator EV-941 31 Dyw SAAF został zestrzelony w rejonie Krakowa, cała
załoga zginęła.
Według najnowszych badań (książka Aleksandra Gucwy "Odwaga i nadzieja") losy Liberatora EW-275,
dowodzonego przez kpt. pil. Zygmunta Plutę były nieco inne. Samolot został zaatakowany koło Tarnowa
przez nocny myśliwiec niemiecki. Trafiony pociskami zapalającymi samolot wybuchł jeszcze w powietrzu
na niewielkiej wysokości i spadł w miejscowości Olszyny, ok. 30 km na północ od Gorlic. Cała 7-osobowa
załoga zginęła śmiercią lotnika.
W wyniku ciężkich strat wycofano z lotów do Polski 178 dywizjon RAF i 31 dywizjon SAAF. Polska 1586
eskadra i 148 dywizjon RAF czekały na uzupełnienie maszyn.
W nocy 17/18 sierpnia w rejon Puszczy Kampinoskiej wystartowały 4 polskie załogi, z których tylko jedna
wykonała zadanie, zrzucając ładunki na las Kabacki.
W piątek 18 sierpnia gen. Bór Komorowski wysłał depeszę: "...Dziś czuwają Śródmieście i cały Kampinos.
Kabaty spalone. Koncentracja npla..."
Dowódca bazy mjr Jadźwiński w tajemnicy przed Anglikami wysłał 3 polskie Halifax do Puszczy
http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 03:46
Kampinoskiej. Przy bardzo słabej widoczności tylko 1 polska załoga wykonała częściowo zadanie.
Pozostałe maszyny powróciły z ładunkiem do bazy. Z każdym dniem pomoc dla Warszawy stawała się
coraz trudniejsza.
020 sierpnia wycofano z lotów 148 dywizjon RAF. Zgodę na loty uzyskała jedynie polska 1586 eskadra.
Od 20 do 28 sierpnia 1944 r. wykonano 38 lotów do Warszawy i Puszczy Kampinoskiej realizowanych
wyłącznie przez samoloty polskiej 1586 Eskadry PAF, z których 3 zakończyło się zrzutami nad Warszawą
(2 na ul. Marszałkowską i 1 na Mokotowie), 18 zrzutów dokonano na placówki w Kampinosie lub okolicach
podwarszawskich. Zginęły w tym czasie 4 samoloty polskiej1586 Eskadry PAF.
W sierpniu samoloty alianckie zrzuciły na teren Warszawy ok. 52 ton broni i amunicji. Z tego niestety
tylko ok. 35 ton trafiło do rąk powstańców. Dokonano również licznych zrzutów do Puszczy Kampinoskiej i
lasów Chojnowskich. Niestety tylko niewielka część broni tam zrzuconej została dostarczona do
Warszawy.
Podczas lotów eskadra polska straciła 10 samolotów i 8 załóg. Dywizjony RAF 11 samolotów i 10 załóg a
dywizjon SAAF 8 samolotów i 8 załóg.
Wstrzymanie lotów z pomocą Warszawie spowodowało protesty Rządu RP na uchodźstwie w stosunku do
rządu brytyjskiego. Po kolejnym zniesieniu zakazu w nocy 1/2 września z bazy w Brindisi wystartowały 2
polskie Liberatory, które dokonały zrzutu do Kampinosu. W tym samym czasie 5 polskich Halifaxówy
miało dokonać zrzutów w rejonie Kielc i Radomia. .Do bazy wrócił tylko jeden z nich, który wycofał się z
trasy znad Adriatyku z powodu defektu silnika. 4 pozostałe zostały zniszczone w drodze powrotnej nad
Węgrami lub Jugosławią. Załogi w większości poległy. Spowodowało to kolejną przerwę w lotach.
Ostra akcja władz polskich spowodowała, że Brytyjczycy zdecydowali się na skierowanie do Warszawy
większej wyprawy lotnictwa brytyjskiego z baz włoskich.
W nocy 10/11 września 1944 r. do Warszawy wystartowało 20 bombowców: 5 maszyn polskich 12
brytyjskich i 3 południowo-afrykańskie. Miały one dokonać zrzutu na Śródmieście, Mokotów i ewentualnie
Żoliborz. 12 samolotów dokonało zrzutów: 3 w Śródmieściu, 2 na Mokotowie i 2 w Puszczy
Kampinoskiej.
5 samolotów, w tym 2 polskie, zostało zestrzelonych. Liberator EW-278 1586 Eskadry PAF wybuchł w
locie do Warszawy nad Jugosławią niedaleko granicy węgierskiej, z samolotu wyskoczyło i dostało się do
niewoli 4 lotników, pozostali zginęli; Halifax JP-288 1586 Eskadry PAF został zestrzelony niedaleko
Budapesztu, cała załoga zginęła; Halifax JP-161 1586 Eskadry PAF spadł nad Jugosławią z powodu braku
benzyny, załoga wyskoczyła na spadochronach, 4 lotników dostała się do niewoli, 3 przy pomocy
jugosłowiańskich partyzantów wróciło do bazy; Halifax BB-422 148 Dywiz RAF został zestrzelony nad
Węgrami w drodze do Warszawy, załoga dostała się do niewoli; Liberator EW-198 34 Dyw SAAF spadł w
drodze powrotnej nad Jugosławią z braku benzyny, wyskoczyło na spadochronach tylko 2 lotników,
pozostali zginęli. Kilka maszyn, które znalazły się za linią frontu, zostało ostrzelanych przez artylerię
sowiecką. Były to ostatnie loty nad Warszawę załóg RAF i SAAF.
W nocy 13/14 września do Warszawy wystartowały 2 polskie Liberatory. Jeden samolot dokonał zrzutu na
miasto, drugi KH-101 został zestrzelony w drodze do celu nad Węgrami. Były to ostatnie loty eskadry
1586, która straciła 12 załóg.
Poza stratami bezpośrednio nad Warszawą większość samolotów została zniszczona w drodze powrotnej
nad Polską w rejonie Tarnowa lub przy granicy węgiersko-jugosławiańskiej. Przyczyną były
skoordynowane akcje nocnych myśliwców niemieckich, które miały opracowaną specjalną technikę
atakowania wracających, najczęściej uszkodzonych przez ogień artyleryjski samolotów alianckich,
pilotowanych przez zmęczone wielogodzinnym trudnym lotem załogi.
Szczątki pilotów alianckich, którzy polegli na ziemiach polskich zostały złożone we wspólnej kwaterze na
cmentarzu Rakowickim w Krakowie. W żołnierskich mogiłach leżą koło siebie lotnicy australijscy,
brytyjscy, kanadyjscy, południowo-afrykańscy i polscy.
Ośmiu członków załogi legendarnego Liberatora, który leciał z pomocą dla Powstania Warszawskiego nie
wypełniło swojej misji. Samolot zestrzelili Niemcy nad podkrakowską Luborzycą a młodzi lotnicy zostali
pochowani na krakowskim cmentarzu wojskowym.
Chcąc uczcić ich pamięć oraz wielu innych poległych lotników, w sobotę 1 sierpnia 2015 roku o godzinie
12.00 przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego złożą kwiaty w brytyjskiej kwaterze cmentarza
wojskowego przy ulicy Prandoty 1.
Na krakowskim cmentarzu wojskowym przy ulicy Prandoty znajduje się kwatera brytyjska. Spośród 522
spoczywających tam żołnierzy korony brytyjskiej 128 było lotnikami. Wielu z nich poległo niosąc pomoc
Powstaniu Warszawskiemu. Każdy lot do Polski wiązał się z ogromnym ryzykiem.
Pierwsze zrzuty dla walczącej Stolicy miały miejsce już w nocy z 3 na 4 sierpnia 1944. Samoloty
startowały z Brindisi w południowych Włoszech i musiały pokonać ogromną odległość, zanim doleciały do
celu. Rosjanie nie pozwalali alianckim maszynom lądować na zajętym przez siebie terytorium.
Uszkodzone przez niemiecką obronę przeciwlotniczą i pilotowane przez zmęczonych lotników samoloty
stawały się łupem niemieckich nocnych myśliwców. http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 03:46
Między innymi taki był los Liberatora, który w nocy z 17 na 18 sierpnia został zestrzelony nad
podkrakowską Luborzycą. Samolot ten należał do południowoafrykańskiego lotnictwa SAAF. Ośmiu
członków załogi, z których najstarszy, dowódca kapitan Allen miał 27 lat, spoczywa na krakowskim
cmentarzu.
Polacy pomagali zestrzelonym…
W 1944 roku mieszkańcy małopolskich wsi starali się ratować zestrzelonych lotników. Tymi, którym udało
się przeżyć, opiekowały się oddziały partyzanckie Armii Krajowej i scalone z AK Bataliony Chłopskie. W siedemdziesiątą pierwszą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego krakowska organizacja
Polskiego Stronnictwa Ludowego, jedynej polskiej partii politycznej, która może się poszczycić tym, że
istniała także w 1944 roku, odda hołd bohaterskim lotnikom brytyjskim.
http://aleksanderszumanski.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 03:46

Podobne dokumenty