Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w

Transkrypt

Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
CO W BUDZIE PISZCZY Nr 36/2013
GAZETKA ZESPOŁU SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH
cena 1 zł
IM.KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA W ŁASINIE
A W NUMERZE:
Tradycyjnie już "wychodzimy" wraz z obchodami Dnia Nauczyciela.
I jak zwykle - życzymy wszystkim: nauczycielom, Wam, sobie
i całej szkolnej administracji - wszystkiego najlepszego!
Obyśmy "bezboleśnie" przetrwali kolejny rok szkolny:-)!
PRZEDE WSZYSTKIM - SZCZEROŚĆ?
http://www.vcity.pl/kujawskopomorskie/
Powiat-grudziadzka/Lasin
adres
internetowy, który zna prawie każdy
"Łasiniak". Jest to oczywiście link do forum
dyskusyjnego
na
temat
Łasina.
Jak
powszechnie wiadomo, forum dyskusyjne jest
miejscem do wymiany informacji i poglądów
między zainteresowanymi osobami przy
użyciu
przeglądarki
internetowej.
Zamieszczane treści powinny być zgodne z
prawdą, a krytyka winna być konstruktywna.
Jeśli chodzi o "nasze" forum, stało się ono
miejscem "ataków" prywatnych. Największym
złem, jakie mogło powstać, przynoszącym
odwrotne efekty niż powinno. Zamieszczane
treści są przeważnie wulgarne, fałszywe, a
styl, w jakim są pisane, woła o pomstę do
nieba. Podjęcie rozmowy, tłumaczenie nie ma
najmniejszego sensu, gdyż każdy zawsze wie
lepiej. Jak to na Łasin przystało. Krytykowani
są wszyscy i wszystko. Począwszy od
pojedynczych osób, a skończywszy na
działaniach Urzędu Miasta i Gminy Łasin.
Taka już jest mentalność społeczeństwa
łasińskiego, co by się nie działo i tak jest źle.
Tylko w takim razie - dlaczego nie
wyprowadzicie się z naszego miasta, skoro
jest tu aż tak okropnie? Albo nie podejmiecie
prób zmian? Nie kandydujecie na burmistrza
albo sami nie otworzycie sklepu? Służba
zdrowia zła, ceny w sklepach i opłaty za
wysokie, osoby sprawujące różne urzędy się
nie nadają itd. Są tacy, którzy zamieszczanymi
treściami się nie przejmują, co jednak gdy
przekraczają
one
wszelkie
granice
przyzwoitości?
Wpływają
w
sposób
niekorzystny na działalność interesu lub
niszczą naszą opinie, a nie są prawdziwe?
Pisanie do administratora nie ma sensu, im
Gdy kontakt umiera
s.2
Tata - mój wróg...s.4
Mój, twój, nasz...
mózg.....................s.3
Ból za ból..............s.6
więcej
wpisów,
Bez słów...............s.7
kontrowersji tym więcej
odwiedzin,
co
jest
POZA TYM:
równoznaczne
z
zyskiem. Policja niezbyt ☼ Jesteśmy przeciw
dyskryminacji….s.3
wiele pomoże, gdyż
interweniować
może
Działo się………..s.4
dopiero,
gdy
w
Pozdrawiacie.....s.8
wypowiedzi
będą
„Mondrości” z
zamieszczone
np.
zeszytów………s.8
groźby lub zarzucane w
nich
czyny
będą
należały do karalnych. Droga sądowa jest
długa, mozolna i kosztowna, więc ludzie po
prostu pozostawiają temat samemu sobie
licząc na to, że wkrótce ucichnie. Są jednak
tacy, którzy postanowili nie odpuścić, a ich
działania przyniosły zamierzony skutek,
sprawców ujawniono. Nakazano im zamieścić
oficjalne przeprosiny i wszyscy zobaczyli, że
nie można tak bezkarnie wykorzystywać
anonimowości. Tak naprawdę to tylko nam
się wydaje, że w sieci jesteśmy anonimowi.
Przeważnie uważa się, że takie zachowanie
praktykują ludzie z niższych warstw
społecznych. Jak się jednak okazało i
inteligencja - bo niewątpliwie do tej grupy
społecznej zaliczamy nauczyciela (tego, co to
myślał, że nikt go nie "rozpozna" w sieci) - w
ten sposób postanawia osiągać swoje cele.
Treści zamieszczają osoby już dawno nie
zamieszkujące naszego miasta czy też ludzie
starsi, o co nikt by ich nie podejrzewał. Takie
są przykre fakty, a najlepiej będzie, jeśli każdy
zmiany zacznie od samego siebie. Następnym
razem życzę trochę więcej odwagi, bo
rozmowa z drugą osobą nic nie kosztuje, a
może oszczędzić wielu kłopotów zarówno
jednej, jak i drugiej stronie.
Sincere
str.2
Co w budzie piszczy
TAK WŁAŚNIE UCIEKA CZAS? Aleksandra Florkiewicz
Wychodzenie.
Trzaskanie
drzwiami najgłośniej jak tylko się
da. Tego trzasku nie słyszą
jednak Ci, co powinni. Spalanie
mostów. Wszystkich. Ale ile razy
można wychodzić? Uciekać?
Zostawiać? Ile razy można
rozczarować się na tych samych
ludziach? Wchodzić osiem razy
do tej samej rzeki? Ile czasu
można zmarnować albo życia
poświęcić na ciągłym szukaniu
swojego miejsca? Zmienianiu
otoczenia? Nie będę pisać o
przyjaźni. Dla mnie to ogromne
słowo, znaczy wiele, może nawet
najwięcej... Zawsze z dystansem i
powoli. Ale co z długotrwałymi
znajomościami?
Szkolnymi
relacjami? Jak to możliwe, że po
latach nagle odkrywamy, iż nie
mamy o czym rozmawiać?
Chociaż kiedyś nie było minuty,
aby
ktoś
był
cicho
w
zaludnionym
pokoju.
Rozmawialiśmy o wszystkim.
Mieliśmy wspólne cele, plany
życiowe, poglądy i idee. Teraz są
skrajnie różne, a my nie jesteśmy
w stanie na siebie patrzeć, nie
możemy siebie nawzajem znieść.
Inne poglądy na życie, inne
spostrzeganie ludzi różnymi
oczami albo chociażby inne
sposoby spędzania wolnego
czasu,
praktycznie
uniemożliwiają nam kontakt.
Każdy
stał
się
innym
człowiekiem niż był dotychczas.
Każdy się zmienił. Jeszcze rok
temu byliśmy przekonani, że to
znajomość do grobowej deski, że
wspólne wakacje - co roku,
odwiedziny co miesiąc, herbatki.
I teraz kadr prosto z tępych,
amerykańskich
produkcji:
W tej chwili z ogromnego,
piętrowego
tortu
wyskakuje
straszny,
ohydny
clown
z
czerwonym nochalem i mąką na
twarzy.
Krzyczy
przeraźliwie:
NIEESPOOODZIAANKAA! A ja
jestem małą dziewczynką, która
płacze cicho. Chowa się za
fartuch
rodzicielki.
Mała
dziewczynka chce zniknąć, bo
jest jej wstyd: za siebie, za
innych...
Nie
pojawiło
się
żadne
zewnętrzne zło, żaden kataklizm,
żadna tajemna siła ani źli ludzie,
którzy pragną nas rozdzielić.
Tylko my stanęliśmy po dwóch
stronach muru. A może właśnie
ten mur ma więcej stron?
Rzeczywistość – szara i brutalna.
A ja przekonuję się do wspólnej
konwersacji
tylko
dlatego,
ponieważ wciąż darzę sporym
sentymentem nasze rozmowy
pełne pasji, życia, działania.
Rozmowy zapaleńców, które
były ważniejsze niż to, co działo
się za oknem. A teraz? Mdłość,
marność, marazm.
- Nie mogę. Naprawdę bardzo
mi przykro. Nie mam wolnego
czasu...
- Może za tydzień?
- Niestety. Wizyta u dentysty, a
potem nie zdążę dojechać.
- To może dwudziestego? Albo
na urodzinach Karola?
- Wyjazd do cioci.
- A pasuje Ci w jakąś sobotę?
- Wtedy idę kina...
- Jasne.
- A potem do teatru, filharmonii i
muzeum. Karola też już przecież
nie znam. On mnie pewnie nie
pamięta, a przede wszystkim nie
wiem, co mu na urodziny kupić.
A za osiemset lat wyjadę do
Atlantydy, później będę na
studiach, wyjdę za mąż, urodzę
dzieci, za kolejne dwieście
trzydzieści dziewięć lat nie będę
mieć terminów, ale... będziemy
w kontakcie. Nienawidzę tego!
Najbardziej irytujące wyrażenie
na
świecie:
będziemy
w
kontakcie, które właściwie równa
się temu: daj mi spokój, jak sobie
o Tobie przypomnę albo będę
czegoś potrzebować to się
odezwę albo jak mi się już
naprawdę będzie baaaaaaardzo
nudziło. Gdy tylko słyszę ten ton,
gumowe i rozciągnięte słowa,
sflaczałe, wtedy mam ochotę się
Ludzie powinni się w
naszym życiu zapisywać
się co najwyżej ołówkiem.
Nie wiem, czy ktokolwiek
zasługuje na długopis.
pochlastać. Naprawdę. Wszędzie
mówią o tym, że relacje
społeczne są ważne. Dlatego po
to dzwonimy jeszcze do siebie i
udajemy, że wszystko jest w
porządku? Chore konwenanse i
zagłuszanie
poczucia
winy,
wyrzutów sumienia. Piękne więzi
dawno
poumierały,
zanim
ktokolwiek
zdążył
się
zorientować,
jak
cicho
i
niezauważalnie gasły w całym
potoku przyziemnych, codziennych spraw i obowiązków:
pomaganie rodzicom, uczenie się,
romantyczne
spacery
z
chłopakiem, wyjazdy na obozy i
wycieczki, inne szkoły. Więzi
przerwały się gdzieś między
ósmym
poniedziałkiem
a
czterdziestą
drugą
sobotą
wieczór, pomiędzy nocnymi
rozmowami a zdawkowym „no
siema, jakoś leci”. Szczerość
zamieniła
się
w
pięknie
opakowane kłamstwo. Słysząc
bezbarwną
masę,
którą
wypluwają ze swoich ust,
przypominającą kształtem zdania,
przytakuję tylko umiejętnie. Nie
zachwycam się już, nie ekscytuję
się
jakimkolwiek
wyrazem.
Duszę w sobie żal, gorycz,
rozczarowanie. I wściekłość, bo
jeszcze kilkanaście miesięcy
temu
byliśmy
w
stanie
przesiedzieć na kanapach Asi,
Basi i Kasi milion godzin, a teraz
wstydzimy się tego. Staliśmy się
jacyś tacy znudzeni, toksyczni,
narzekający. Złamaliśmy zasady i
jesteśmy
teraz
kukiełkami,
pacynkami w tym świecie, w
którym rozmawiamy tylko o
nowym, ale za to cudownym
lakierze do paznokci i o
wspaniałej bluzce z wyprzedaży.
Dokończenie na str. 4.
Co w budzie piszczy
str.3
Liberté-Égalité-Fraternité, czyli LUBIMY SIEBIE NAWZAJEM
W piątek, tj. 5 października 2013r. w naszej Otóż, aż 94% pytanych twierdzi, że nie
szkole została przeprowadzona ankieta zaobserwowali
tego
zjawiska
w
dotycząca dyskryminacji. Ankietowanych było "Jagiellończyku". Pozostałe 6% uważa, że
pięćdziesiąt przypadkowych osób – uczniów była to dyskryminacja wiekowa, związana ze
"Jagiellończyka". Musieli oni odpowiedzieć zbyt dużym wyobrażeniem o dojrzałości
anonimowo na cztery – wydawałoby się proste przez niektóre osoby. Tylko dwóch
– pytania. Zanim jednak przedstawimy dane i ankietowanych stwierdziło, że osobiście
wyniki ankiety, już na samym początku należy czują się dyskryminowani, a powodem tego
postawić
sobie
pytanie,
czym
jest miał być wygląd zewnętrzny. Wszyscy
dyskryminacja i jednocześnie odpowiedzieć pytani byli zgodni co do sposobu na
sobie na to pytanie. Otóż dyskryminacja,
zwalczenie tego typu zachowań, proponując
najprościej
ujmując,
jest
gorszym pogadankę na ten temat podczas godziny
traktowaniem jakiejś osoby ze względu na
wychowawczej.
jakąkolwiek cechę, np. rasę, wyznawaną
Ostatecznie możemy odetchnąć z ulgą.
religię,
orientację
seksualną
czy
Hurrrra! A więc nikt nie został wyobcowany
niepełnosprawność. Wie o tym czterdzieści przez nasze małe, szkolne społeczeństwo!
sześć na pięćdziesiąt ankietowanych uczniów.
Nikt nie czuje się inny ani w żaden sposób
Nie raz w swoim życiu byliśmy świadkami ośmieszony czy skompromitowany. Panuje
marginalizacji społecznej, bo ktoś ma kupione jednak zasada, że większość jest również
buty za 550 zł, a kogoś na takie buty mniejszością.
Postaramy
się
w
jak
zwyczajnie nie stać. Skoro ktoś jest ateistą albo najszybszym czasie zmienić wyniki, aby tych
jest innowiercą nie znaczy to, że nie można z
sześciu ankietowanych uszczęśliwić i
nim o czymkolwiek innym porozmawiać.
sprawić, by w naszym ukochanym „Kaziku”
Religia nie jest już tematem tabu. Czy ludzi o czuli się bezpiecznie i wiedzieli, że wszyscy
innej orientacji seksualnej należy unikać? Bać tworzą zgraną paczkę! Trzeba również
się? Bądźmy jednak tolerancyjni! To tylko kilka
dodać, że uczniowie "Jagiellończyka świetnie
najbłahszych przykładów z całej gamy wyżej radzą sobie ze znalezieniem rozwiązań!
wspomnianej marginalizacji społecznej, a więc Może dla niektórych pogadanka na godzinie
rodzajów dyskryminacji.
wychowawczej to nic wielkiego, dla innych
A jak jest w naszej szkole? Czy ankietowani zaś – powód do szerokiego uśmiechu!
Autor(zy): Mariola
byli świadkami dyskryminacji w „Kaziku”?
Niesamowity mózg
Asia Pankowska
Nasz mózg to genialny instrument pozwalający na odbieranie,
przetwarzanie i generowanie bodźców. Stanowi niepowtarzalne
centrum
dowodzenia,
steruje
wszelkimi
procesami
zachodzącymi w organizmie, jest źródłem, magazynem i
powiernikiem naszej tożsamości, naszych myśli, pragnień i
wyobrażeń. Ludzki mózg jest dla nas nadal tajemniczy. Mózg
człowieka waży średnio od 1200 do 1400 g (u osób dorosłych).
Mózg mężczyzny jest nieco cięższy od mózgu kobiety, ale ma to
związek jedynie z masą ciała. Byli wprawdzie badacze, którzy
próbowali udowodnić, że wielkość mózgu jest bezpośrednio
związana z inteligencją, jednak ostatecznie teorie te legły w
gruzach.
Każdego dnia mózg radzi sobie z ogromną ilością informacji docierających do Ciebie z
otoczenia. To on je segreguje i sprawia, że świadomie odbierasz te najważniejsze.
Ciekawostką jest, że mózg człowieka doskonale potrafi sobie radzić z przeładowaniem
bodźców.
Dokończenie na str. 5.
str.4
Co w budzie piszczy
OJ, DZIAŁO SIĘ, DZIAŁO…
Maniacy kina spotkali się po raz pierwszy
w tym roku, po raz 10 w ogóle. Na
rozgrzewkę wzruszający i porażający
zarazem film Stevena Spielberga "Lista
Schindlera". Polecamy!!!
Razem z Zespołem Szkół Publicznych w
Łasinie upamiętniliśmy 74. rocznicę agresji
ZSRR na Polskę.
Międzyszkolne biegi przełajowe za nami.
Wśród pań najlepsze były (kolejno): Ewa
Jankowska, Magdalena Kosiarek i Joanna
Kosiarek. Spośród panów na podium
stanęli:
Marcin
Zająkała,
Nikodem
Manthey
i
Paweł
Rykaczewski.
Gratulujemy!
Gratulacje także dla Oli Florkiewicz, która
błysnęła
na
XVIII
Ogólnopolskiej
Grudziądzkiej Jesieni Poezji i zdobyła II
miejsce w Turnieju Jednego Wiersza.
Wrzesień - tradycyjnie - to również Dzień
Języków Obcych. Tym razem na apelu,
zorganizowanym z tej okazji, mogliśmy
poczuć się przez chwilę jak poligloci:-).
TAK WŁAŚNIE UCIEKA CZAS? dokończenie ze str. 2.
Człowiek, który nie potrafi już rozmawiać poważnie i na temat, ale świetnie radzi sobie w
krytykowaniu znajomych, którym obiecywał wierność; który zazdrości nowej torebki i tego, że
tworzysz związek z Iksem. Nie jestem takim człowiekiem.
Naprawdę nie ma już nic. Nie pozostało nic z nadziei, zaufania, powrotów o północy, śpiewając
piosenki, z wspólnych płaczów i śmiechów, nauki, braterskiej miłości i deklaracjami w stylu: skoczę za
Tobą w ogień, z oglądanych razem filmów, ze słuchania muzyki, ze zrozumienia i wsparcia. Byliśmy
jedną wielką rodziną. Nagle staliśmy się rywalami. Niebezpiecznymi, bo znamy się w końcu na wylot.
Wrzesz i wzdłuż. Są tylko tlące się gdzieś głęboko piękne wspomnienia. Mam nadzieję, że w każdym z
nas...
Leżę. Słucham głośno muzyki. Trochę tęsknię, ale to do zniesienia. Przejdzie mi. Przecież zawsze
przechodzi.
OPOWIEM WAM JEJ HISTORIĘ...
Kochająca, bezpieczna rodzina. Rodzice, do których możesz zawsze zwrócić się o pomoc, którzy zawsze Cię wesprą.
Tak w większości rodzinach wygląda życie... Nie wszyscy mają takie szczęście. Swoją smutną historię zdecydowała
się opowiedzieć nam siedemnastoletnia Beata*.
Co skłoniło Cię, aby opowiedzieć o swoich problemach ?
Czuję taką wewnętrzną potrzebę. Jest to sposób, dzięki któremu mogę się wyżalić, a tym samym pomóc
sobie – „ulżyć”.
Podziwiam Cię za to. Zazwyczaj ludziom ciężko jest poruszać tego typu tematy. Może zacznijmy od
początku. Jak długo w twoim domu trwają problemy związane z przemocą?
Można powiedzieć, że od kiedy pamiętam. Zazwyczaj była to głównie przemoc psychiczna, później już
fizyczna. Rzadziej niż ta pierwsza, ale też niestety istnieje.
Czyli nie pamiętasz swojej rodziny jako kochającej, takiej, w której czujesz się bezpiecznie.
Szczęśliwych rodziców, którzy okazują sobie miłość i wzajemny szacunek?
Nie, nie pamiętam. Czasami zdarzały się sytuacje, w których czułam tę miłość. Najbardziej w pamięci
utkwiła mi scena, kiedy tata wygłupiał się ze mną, albo jak przekomarzaliśmy się nawzajem całą rodziną.
To były takie niewinne żarty, ale jakie szczęście potrafiły przynieść.
Jak objawia się agresja Twojego taty? Spotykasz się z nią codziennie czy musi wydarzyć się coś
konkretnego ?
Pierwszą przyczyną jest alkohol. Mówiąc najprościej, tata musi być pijany. A obecnie pijany jest prawie
codziennie, kiedyś zdarzało się to rzadziej. Z biegiem czasu tata coraz częściej pił.
Czyli rozumiem, że Twój tata ma dość duży problem z alkoholem?
Tak, delikatnie mówiąc, ma duży problem z nadużywaniem alkoholu. Tak, mój tata jest alkoholikiem…
Mogę założyć, że jak większość ludzi z tego typu problemami, nie zdaje sobie z tego sprawy?
Oczywiście. Zawsze, gdy zaczynam temat jego picia, denerwuje się, jest poruszony: jak ja mogę mówić
takie rzeczy?! Przecież on tylko czasem coś okazyjnie wypije. Jak każdy.
Czyli jest tak, jak myślałam. Właśnie takie myślenie jest najgorsze. Co Cię najbardziej boli? Czego
się najbardziej boisz?
Najbardziej boli to, że nie mogę normalnie wrócić do domy, bez strachu co dzisiaj będzie, że nie mogę
mieć po prostu normalnej rodziny. Najbardziej boję się, że kiedyś zrobi coś takiego, czego nie będzie w
stanie odwrócić, że skrzywdzi mamę i nie będę miała już nikogo. Gdyby jej zabrakło, to sama chyba bym
się zabiła…
Dokończenie na str. 8.
Co w budzie piszczy
str.5
NIESAMOWITY MÓJ MÓZG dok. ze str.
Reguluje próg wrażliwości receptorów, szybko zaczyna ignorować bodźce nie przynoszące nowych
informacji, a w każdej chwili może szczególnie uwrażliwić się na określony typ stymulacji.
Jeden ludzki mózg posiada w sobie więcej połączeń niż cały największy system komputerowy na
świecie. Aby wypełnić całą pojemność naszego mózgu, musielibyśmy uczyć się czegoś zupełnie
nowego z częstotliwością co sekundę i to przez następne 3 miliony lat. Szybkość przemieszczania
się impulsów nerwowych do i z mózgu wynosi ok. 272 km/godz. Gdyby móc posiąść energię
wykorzystywaną przez mózg, bylibyśmy w stanie oświetlać 10-watową lub nawet mocniejszą
żarówkę.
Ciekawostki:
Mózg w prawie 80% to woda. Dzięki temu ma konsystencję podobną do galarety. Gdy wytnie
się jedną część mózgu, reszta się przesuwa.
W 2002 roku w Ameryce pewna 7-letnia dziewczynka została poddana operacji, w której
usunięto jej całą lewą półkulę mózgu. Operacja była konieczna, ponieważ dziewczynka miała
przewlekłe zapalenie mózgu, które groziło jej śmiercią. Jak wiemy, lewa półkula jest
odpowiedzialna za mowę i inne ważne funkcje organizmu, dlatego można by się spodziewać, że
po operacji upośledzona będzie możliwość komunikowania się oraz zdolność do ruchu ciała.
Okazało się jednak, że dziecko jest prawie całkowicie normalne i płynnie posługuje się dwoma
językami. Pokazuje to, jak niesamowicie plastyczny jest ludzki mózg. Jeśli jakiś obszar mózgu
jest uszkodzony, inny potrafi przejąć jego funkcje.
Mózg nie czuje bólu. Nie ma w nim żadnych receptorów nerwowych, które mogłyby ból
rejestrować. Oczywiście wokół mózgu znajdują się już tkanki– czaszka, skóra, nerwy, które po
uderzeniu w głowę ból odczuwają.
Mózg kobiety jest mniejszy niż mózg mężczyzny. Nie towarzyszy temu jednak różnica
w sprawności :-)
To, że wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu to nieprawda. Zawsze i wszędzie
wykorzystujemy cały nasz mózg, każda jego część ma przypisaną jakąś funkcję. Prawdą jest
natomiast, że możemy korzystać z tych 100% znacznie lepiej. Nasz mózg ma ogromne
możliwości i możemy się nauczyć, jak efektywniej go używać.
Mózg człowieka pracuje zdecydowanie aktywniej podczas naszego snu.
Każdy człowiek ma nieznaczną wadę wzroku. Jednak nasz mózg jest w stanie ją „zamaskować”,
tak abyśmy widzieli normalnie. Do pewnego stopnia nawet astygmatyzm pozostaje
bezobjawowy!
Ludzki mózg jest najgrubszym narządem w organizmie. Może się składać z 60% tłuszczu!
Jeszcze do niedawna naukowcy uważali, że szum w uszach spowodowany był mechaniką uchą.
Jednak nowsze dowody wskazują, że ten szum powoduje mózg.
Zareagowanie śmiechem na żart nie jest zadaniem łatwym, bo wymaga uaktywnienia pięciu
różnych obszarów mózgu.
60% chorób jest spowodowanych przez czynniki psychologiczne.
Każdego dnia w naszej głowie pojawia się aż 70 000 myśli! (a ja nigdy nie mam pomysłu na
temat do gazetki☺ )
Na stronie nonsensopedia.wikia.com znalazłam takie wytłumaczenie na termin „mózg”:
galaretowata materia, której pozbawieni są rodzeństwo, nauczyciele, pokemony, dzieci oraz
polscy politycy :-).
Większość polityków próbuje kupić mózg na czarnym rynku, lecz po dokonaniu tej transakcji
odchodzą oni na zawsze od polityki. Zbyt duży mózg powoduje mózgogłowie, a za mały tworzy w
czaszce siedlisko dla pająków, glist i innego plugastwa :-).
Zaskoczony tym, czego się dowiedziałeś na temat mózgu? Ja bardzo. Szczególnie faktem
mówiącym o tym, że każdego dnia w naszej głowie pojawia się aż 70 000 myśli☺. A Ciebie co
najbardziej zdziwiło?
str.6
Co w budzie piszczy
NIE ŻYJ DLA INNYCH, ŻYJ DLA SIEBIE
Ilona Berendt
Wiele osób nie radzi sobie ze swoimi problemami, więc aby sobie 'ulżyć' sięga po ostre narzędzia. Stosują
drastyczne środki, które tak naprawdę nic nie pomagają, a dają ból i zostawiają blizny do końca życia.
Moja koleżanka Karolina, nie radząc sobie z problemami, krzywdziła swoją psychikę i swoje ciało. Teraz
postanowiła wraz ze mną uświadomić Wam, że samookaleczanie się tak naprawdę w niczym nie pomaga.
Wręcz przeciwnie.
Ja: Od jak dawna się samo okaleczasz ?
K: Zaczęłam się samo okaleczać, gdy miałam 11 lat. Teraz mam 15, więc to już 4 lata.
Ja: Wiec dalej to robisz ?
K: Ostatnio w życiu miałam dość ciężkie chwile. Wiem, że cięcie się niczego nie rozwiązuje, ale
zrobiłam to 4 razy, a teraz tego żałuję, ponieważ tak wiele udało mi się już osiągnąć, nie robiłam
tego 6 miesięcy, ale uległam i na początku września znowu to się stało.
Ja: Co skłoniło Cię pierwszy raz do zadania sobie w taki sposób bólu ?
K: Sama nie wiem, co było tego przyczyną, gdy zrobiłam to po raz pierwszy. Nie pamiętam
dokładnie. To wszystko działo się tak naprawdę z dnia na dzień. Problemy w szkole,
nienawidzenie samej siebie, wyzwiska w moim kierunku, kłótnie bliskich osób, strata wielu
ludzi, samotność. Wtedy nie miałam przyjaciół i nie miałam na kim polegać. To wszystko
bardzo mnie raniło.
Ja: Ale chyba miałaś z kim o tym porozmawiać ? Bliscy widzieli, co się z Tobą dzieje, co robisz ?
Starali się z Tobą porozmawiać, pomóc Ci ?
K: Moi bliscy tak naprawdę dowiedzieli się o tym wszystkim po trzech latach, kiedy zdążyłam
się już uzależnić od bólu i krwi. Jestem pewna, że gdyby wiedzieli, zadziałaliby od razu.
Patrząc na to z perspektywy czasu, mogę dostrzec, że potrafiłam świetnie ukrywać smutek.
Wracałam ze szkoły przygnębiona, ale jednak ten sztuczny uśmiech na twarzy był cały czas.
Ja: Więc oni nie wiedzieli, co się z Tobą dzieje ? Nie zauważyli, w jakim jesteś stanie ? Przez te 3
lata nie rozmawiałaś z nikim na ten temat ? Żyłaś w takiej samotności ?
K: Jak już wspominałam wyżej, potrafiłam świetnie grać szczęśliwą. Przez trzy lata nie
rozmawiałam praktycznie z nikim o tym. Była w szkole dziewczyna, która wydawała się być
moją przyjaciółką, ale w późniejszym czasie jednak okazała się fałszywa... Ona wiedziała o tym,
co robię, niby mówiła, żebym z tym skończyła, ale to jednak nie działało. Było za późno,
ponieważ uzależnienie to jednak uzależnienie, nie da się z tym skończyć z dnia na dzień.
Ja: To że zadawałaś sobie ból dawało Ci jakąś ulgę ? Pomagał w czymś ?
K: Nie miałam z kim porozmawiać tak szczerze. Każdy traktował mnie jak zwykłe dziecko,
którym praktycznie nigdy nie byłam. Za szybko dorosłam przez wiele rzeczy. Gdy miałam w
ręce ostry przedmiot, cała drżałam, bałam się tego, a jednocześnie tego pragnęłam. Wyżywałam
się na sobie, bo to dawało mi ukojenie. Przenosiłam ból z wewnątrz na zewnątrz.
Ja: Wspominałaś o tym że byłaś uzależniona od krwi, bólu. Lubiłaś patrzeć na zakrwawione
ręce ? Wiesz, że do końca życia zostaną Ci blizny. Nie tylko na ciele, ale też w psychice...
K: Do dzisiaj po części jestem od tego uzależniona i myślę, że jeśli nie odbędę jakiejś dłuższej i
poważniejszej terapii, to nadal będę. Nigdy nie lubiłam patrzeć na krew, ale gdy zaczęłam się
samo okaleczać, zaczęłam to znosić i stawało się to coraz przyjemniejsze, bo wiedziałam, że jest
to moje ukojenie. Blizny mam od 4 lat na lewym nadgarstku, obu nogach, stopach i ostatnio
powstały na brzuchu... Jestem świadoma tego, ze zostaną do końca życia, ale rany po cięciu się
są po części piękne, ponieważ pokazują, przez co przeszłam, a to, że na bliznach nie ma
świeżych ran, oznacza, że jestem wojowniczką i potrafię sobie z tym poradzić. Moja psychika
owszem, jest zniszczona, ale staram się ją odbudować i mam nadzieję, że powoli mi się uda
dotrzeć do końca. Nie boję się o tym mówić. Owszem, wstydzę się tego, ale wiem, że mówiąc o
tym, wyznając innym to, co przeżyłam, pomagam wielu osobom. Nieraz było tak, że osoby,
które chciały zacząć to robić, albo osoby robiące to, po rozmowie ze mną, nie miały już na to
najmniejszej ochoty.
Dokończenie na str. 7.
Co w budzie piszczy
str.7
Nie żyj dla innych, żyj dla siebie... dokończenie ze str. 6.
Ja: Nigdy nie rozmawiałaś na ten temat z psychologiem ?
K: Gdy miałam 7 lat, byłam u psychologa, ale wtedy nawet nie przewidywałam przyszłości i nie miałam
pojęcia, że coś takiego może się ze mną dziać. Odkąd zaczęłam się ciąć, jedyne czego się bałam, to pomoc i to,
że ktoś zauważy rany.
Ja: A w szkole ? Nauczyciele nie próbowali z Tobą rozmawiać ? Nic nie zauważali... ?
K: Nikt nie zauważał. Zawsze ubierałam się w czarne, długie ubrania. Jednym powodem były rany, a drugim
to, że wstydzę się tego, jak wyglądam. Nigdy nie lubiłam swojego ciała, co było jednym z wielu powodów,
dlaczego je okaleczałam.
Ja: Każda dziewczyna jest piękna... A teraz już zaakceptowałaś swoje ciało ?
K: Nie. Nie potrafię się zaakceptować. Owszem, pracuję nad tym, staram się z całych sił... Marzę o tym, aby
pewnego dnia wstać z łóżka, spojrzeć w lustro i się nie wstydzić, nie ubierać maskujących ubrań, tylko po
prostu powiedzieć : "Jestem piękna"... Chcę uwierzyć w siebie.
Ja: I mam nadzieję, że się zaakceptujesz, bo jesteś piękna. Może w końcu to do Ciebie dotrze. Obyś trzymała
tak dalej, nie wróciła do samookaleczania i zaakceptowała siebie taką, jaką jesteś. Pokochaj siebie taką, jaką
jesteś!
K: Staram się to wszystko zmienić i mam nadzieję, że pewnego dnia mi się to uda.
Ja: Ja też mam taką nadzieję. Trzymam za Ciebie kciuki!
K: Dzięki.
Ja: Dziękuję, że wyraziłaś chęć opowiedzenia o tym wszystkim. Życzę Ci, abyś już nigdy nie sięgnęła po ostre
narzędzie i nie okaleczyła swojego ciała. Powodzenia.
„CHORE UCZUCIA, CHORZY LUDZIE…”- wysłuchała Ewa Jankowska
Maciek – tegoroczny maturzysta jednego z warszawskich liceów. W tym roku będzie próbował się dostać na medycynę, dlatego
w ramach „przygotowania do zawodu” w wakacje pracował jako wolontariusz w szpitalu opiekuńczym.
***
W szpitalu można spotkać naprawdę różnych ludzi: Po tym spotkaniu poczuła, że teraz może już
jedni właściwie nie wiem, co tam robią, bo oprócz spokojnie odejść? Kto wie? Kiedy o tym usłyszałem,
tego, że mają małe problemy z poruszaniem, to nic im zrobiło mi się strasznie głupio. Zawsze patrzyłem na
nie jest; inni z kolei leżą na łóżkach i oprócz panią Marię z dystansem, nie rozmawiałem z nią,
spojrzenia czy niewyraźnych dźwięków, które nie podchodziłem. Wolałem porozmawiać sobie z
wydają, nie ma z nimi żadnego kontaktu. Właśnie tymi w miarę „chodzącymi” pacjentami, który mieli
jedną z takich osób była pani Maria – leżała u nas w jeszcze coś do powiedzenia. A ona leżała i patrzyła.
szpitalu stosunkowo niedługo. Nie wstawała z łóżka, Pół wieku temu, może więcej, miała tyle lat, co i ja:
nie chciała jeść, patrzyła tylko na pielęgniarki swoimi chodziła do szkoły, przeżywała swoje pierwsze
wielkimi czarnymi oczyma i gdy tylko jedna z nich miłości, potem wyszła za mąż, urodziła dzieci, a na
podchodziła do jej łóżka, łapała ją za rękę. Było coś koniec - co ją spotkało? Ludzie tacy jak ja uważali ją
szalonego w jej spojrzeniu, w jej ograniczonych za roślinkę, bo nie mogła nic powiedzieć, ruszyć się.
ruchach. W pewien poniedziałek, kiedy wróciłem po Tylko tak naprawdę jeden jedyny przyjaciel
wolnym weekendzie, łóżko pani Marii stało już puste. przyjechał do niej i po prostu z nią pobył. Jak mogły
Panie z jej sali powiedziały, że zmarła w nocy z wyglądać ich relacje kiedyś, dawniej? To smutne, ale
soboty na niedzielę. Pomyślałem: „Cienko wyglądała, ludzie patrzą na chorych w łóżkach, tak jakby
to była kwestia czasu…” Nie byłoby w tym nic zawsze tacy byli. Ja też tak patrzyłem, źle się teraz z
szczególnego, gdyby nie opowieść właśnie jednej z tym czuję. Kiedy widzi się tych wszystkich ludzi, aż
tych pań: „Szkoda tej Marysi, ale teraz, na górze, trudno sobie wyobrazić, że jeden z nich był
będzie jej lepiej. Dobrze, że zdążyła się jeszcze dyrektorem banku, ktoś inny wychował ósemkę
spotkać ze starym przyjacielem…” Spojrzałem dzieci, a jeszcze inny założył sieć firm, która
zaskoczony i wtedy mnie olśniło: rzeczywiście, w prosperuje aż do tej pory.
zeszły czwartek przyjechał tu pewien starszy pan i Praca lekarza nie polega tylko i wyłącznie na
bardzo długo siedział przy łóżku pani Marii. Nie podchodzeniu do pacjenta jak do „przypadku”.
rozmawiali, no bo jak? Patrzyli sobie tylko w oczy: Każdy jest człowiekiem i należy mu się choćby
ona leżała, on siedział. Myślałem, że to jej mąż, ale chwila uwagi. Jeśli ktoś zna się dobrze tylko na
później dowiedziałem się, że mąż pani Marii zmarł anatomii i liczeniu kasy, niech w ogóle nie bierze się
kilkanaście lat temu. za takie zawody jak pielęgniarka czy lekarz. Przede
Jak większe jest szczęście być
Czy to możliwe, że wszystkim jest człowiek, obojętnie jak bardzo chory
zdrowym niż bogatym, tak
czekała tylko na to, by nie był, a właśnie im bardziej chory, tym więcej
mniejszym nieszczęściem
by zobaczyć swojego szacunku i życzliwości należy mu okazać.
ubóstwo niż choroba - Sokrates
starego przyjaciela? To właśnie "powiedziała" mi Pani Maria.
str.8
Co w budzie piszczy
OPOWIEM WAM JEJ HISTORIĘ… dok. ze str.4.
Prosto z zeszytu
Wiem, że jest ciężko, ale nie myśl nawet w ten sposób. Nie
Typem "Lamentu świętokrzyskiego" i
próbowałyście wraz z mamą szukać gdzieś pomocy?
III cz. "Dziadów" jest dramat.
Tak. Ja jeszcze w gimnazjum rozmawiałam z pedagogiem. Parę
razy wezwałyśmy policję, no i to zupełnie nic nie dało. Zawsze
"Lament świętokrzyski" opowiada
były takie wielkie plany, obietnice, że tata pójdzie na leczenie, a
nam o czasach wojennych. Były to
jakoś do tej pory nawet wzmianki o tym nie słyszałam.
bardzo ciężkie lata dla narodu
Rozmawiałaś z mamą o tym, aby odeszła od taty? Żebyście
polskiego. [Dla niewtajemniczonych mogły sobie spokojnie żyć?
utwór ten to lament Matki Boskiej pod
Tak, tylko to nie jest takie proste. Tata to nie jedyny problem naszej
krzyżem:-)]
rodziny…
To znaczy?
Lekcja dotyczy powstania języka
Problemy finansowe. Nie miałybyśmy gdzie się podziać.
polskiego. Pada pytanie, jak powstały
Rozumiem… Czego najbardziej Ci brakuje?
różne rasy. Nauczyciel tłumaczy
Miłości, zrozumienia. Wiele osób obarcza nas, a tatę uważa za tego
proces ewolucji człowieka
najlepszego. Czasami brakuje mi taty po prostu, kiedy był trzeźwy,
dostosowany do warunków
powiedział, że kocha, przytulił..
klimatycznych. Uczeń: Ale czarny
Jak sobie radzisz z tym wszystkim?
kolor przyciąga słońce. To dlatego w
Trudne pytanie. Wspieramy się nawzajem, to jest naszą mocną
Afryce jest tak ciepło? Bo
stroną, bo my jesteśmy dwie. Aczkolwiek ostatnio mam wrażenie,
czarnoskórzy przyciągają słońce?
że powoli wypalam się i przestaję sobie radzić.
Kto jest dla Ciebie największym wsparciem, oprócz mamy
Lekcja
geografii:
Południowym
oczywiście?
sąsiadem Polski jest... Częstochowa.
Mam chłopaka, który wspiera mnie, ale nie zawsze mu to
Bylica miał trzęsące wargi i
wychodzi. Jednak mam jeszcze taką przyjazną duszę, która przede
wszystkim mnie rozumie i wysłucha.
warczące płuca.
Cieszę się, że masz takie osoby. I mam jeszcze jedno, ostatnie
Prosił ją błagalną prośbą we łzach w
pytanie. Co jest Twoim największym marzeniem ?
oczach.
Mieć pełną, szczęśliwą, kochającą się rodzinę. Dom, który będzie
moim azylem.
Mógłby nawet spać w oborze przy
Beato, bardzo dziękujemy Ci za rozmowę i życzymy dużo siły i
koniach.
szczęścia, abyś dała sobie radę ze swoim problemami. Pamiętaj,
że nie jesteś sama i że wokół siebie masz ludzi, którzy chętnie Ci pomogą.
Rozmawiały : Agata Grzuchowska i Karolina Rujner.
* Na prośbę bohaterki imię zostało zmienione.
Od Was dla Was
PoZdRoWiEnia dla Łosia i Krowy od Kozy :D
Pozdrowienia dla klasy IT, bo do szczęścia nam wiele nie potrzeba!:-) - Ja szalona :P/Aga M.
Pozdrowienia dla Miłosza. Twoja Wielbicielka! PS Kocham Cię <3
Od Łosia i Krowy dla Kozy :D
Pozdrowienia dla p. Aleksandry Dyjach! :-) klasa IT
Pozdrowienia dla Miszcza z II LO - Milena, Jagoda
Pozdrowienia dla Marioli! Mariola, świetnie piszesz! Wiedziałam, że sobie poradzisz! :D - ostatni gwóźdź do trumny
Pozdrawiam wszystkie hot ... ze szkoły w Łasinie. Chciałbym również pozdrowić Panią Dyrektor, która jest dla mnie
autorytetem życiowym.
Cztery laski z III LO pozdrawiają Kernerkę i Patryczka. Buziaczki.
Pozdrawiam Kernerkę, która nie została przewodniczącą (Nie załamuj się!:*)
Pozdrowienia dla Ani, Natalii, Romki od Wacka i Kacpra:) Kochamy Was! :*
Pozdrowienia dla wszystkich stroniących od gazetki szkolnej czy książek. Dobrze się Wam stoi w miejscu? To dobrze, bo
„będziecie tam do końca życia” :)
Pozdrowienia dla Kacpra od Ani. Nie gniewaj się! :) Pozdrowienia dla Panów Profesorów z II piętra od klasy
maturalnej ;)
Pozderki dla Janki, Karolci i Any :) Lofciam Was! :D
Pozdrowienia dla tej, której piekarnik jest wiecznie nagrzany! :D Całuski dla Janka (weź nie śpij już na matmie) i dla
Julki :***
Pozdrowienia od byłej przewodniczącej dla wszystkich, którzy pomagali mi przez te 2 długie lata w pracy na rzecz
szkoły ;)
Pozdrowienia dla tych panów, którzy 2 dni przed Dniem Edukacji Narodowej odmówili „posługi” w sztandarze. Wielkie
dzięki ;)
Co w budzie piszczy: gazetka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie
Redakcja: Karolina Kondeja, Aleksandra Florkiewicz, Joanna Pankowska, Marcin Zająkała, Karolina Rujner, Agata
Grzuchowska, Patrycja Murawska i Ilona Berendt; gościnnie: Ewa Jankowska