Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
Transkrypt
Co_w_budzie_piszczy_.. - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w
CO W BUDZIE PISZCZY Nr 36/2013 GAZETKA ZESPOŁU SZKÓŁ PONADGIMNAZJALNYCH cena 1 zł IM.KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA W ŁASINIE A W NUMERZE: Tradycyjnie już "wychodzimy" wraz z obchodami Dnia Nauczyciela. I jak zwykle - życzymy wszystkim: nauczycielom, Wam, sobie i całej szkolnej administracji - wszystkiego najlepszego! Obyśmy "bezboleśnie" przetrwali kolejny rok szkolny:-)! PRZEDE WSZYSTKIM - SZCZEROŚĆ? http://www.vcity.pl/kujawskopomorskie/ Powiat-grudziadzka/Lasin adres internetowy, który zna prawie każdy "Łasiniak". Jest to oczywiście link do forum dyskusyjnego na temat Łasina. Jak powszechnie wiadomo, forum dyskusyjne jest miejscem do wymiany informacji i poglądów między zainteresowanymi osobami przy użyciu przeglądarki internetowej. Zamieszczane treści powinny być zgodne z prawdą, a krytyka winna być konstruktywna. Jeśli chodzi o "nasze" forum, stało się ono miejscem "ataków" prywatnych. Największym złem, jakie mogło powstać, przynoszącym odwrotne efekty niż powinno. Zamieszczane treści są przeważnie wulgarne, fałszywe, a styl, w jakim są pisane, woła o pomstę do nieba. Podjęcie rozmowy, tłumaczenie nie ma najmniejszego sensu, gdyż każdy zawsze wie lepiej. Jak to na Łasin przystało. Krytykowani są wszyscy i wszystko. Począwszy od pojedynczych osób, a skończywszy na działaniach Urzędu Miasta i Gminy Łasin. Taka już jest mentalność społeczeństwa łasińskiego, co by się nie działo i tak jest źle. Tylko w takim razie - dlaczego nie wyprowadzicie się z naszego miasta, skoro jest tu aż tak okropnie? Albo nie podejmiecie prób zmian? Nie kandydujecie na burmistrza albo sami nie otworzycie sklepu? Służba zdrowia zła, ceny w sklepach i opłaty za wysokie, osoby sprawujące różne urzędy się nie nadają itd. Są tacy, którzy zamieszczanymi treściami się nie przejmują, co jednak gdy przekraczają one wszelkie granice przyzwoitości? Wpływają w sposób niekorzystny na działalność interesu lub niszczą naszą opinie, a nie są prawdziwe? Pisanie do administratora nie ma sensu, im Gdy kontakt umiera s.2 Tata - mój wróg...s.4 Mój, twój, nasz... mózg.....................s.3 Ból za ból..............s.6 więcej wpisów, Bez słów...............s.7 kontrowersji tym więcej odwiedzin, co jest POZA TYM: równoznaczne z zyskiem. Policja niezbyt ☼ Jesteśmy przeciw dyskryminacji….s.3 wiele pomoże, gdyż interweniować może Działo się………..s.4 dopiero, gdy w Pozdrawiacie.....s.8 wypowiedzi będą „Mondrości” z zamieszczone np. zeszytów………s.8 groźby lub zarzucane w nich czyny będą należały do karalnych. Droga sądowa jest długa, mozolna i kosztowna, więc ludzie po prostu pozostawiają temat samemu sobie licząc na to, że wkrótce ucichnie. Są jednak tacy, którzy postanowili nie odpuścić, a ich działania przyniosły zamierzony skutek, sprawców ujawniono. Nakazano im zamieścić oficjalne przeprosiny i wszyscy zobaczyli, że nie można tak bezkarnie wykorzystywać anonimowości. Tak naprawdę to tylko nam się wydaje, że w sieci jesteśmy anonimowi. Przeważnie uważa się, że takie zachowanie praktykują ludzie z niższych warstw społecznych. Jak się jednak okazało i inteligencja - bo niewątpliwie do tej grupy społecznej zaliczamy nauczyciela (tego, co to myślał, że nikt go nie "rozpozna" w sieci) - w ten sposób postanawia osiągać swoje cele. Treści zamieszczają osoby już dawno nie zamieszkujące naszego miasta czy też ludzie starsi, o co nikt by ich nie podejrzewał. Takie są przykre fakty, a najlepiej będzie, jeśli każdy zmiany zacznie od samego siebie. Następnym razem życzę trochę więcej odwagi, bo rozmowa z drugą osobą nic nie kosztuje, a może oszczędzić wielu kłopotów zarówno jednej, jak i drugiej stronie. Sincere str.2 Co w budzie piszczy TAK WŁAŚNIE UCIEKA CZAS? Aleksandra Florkiewicz Wychodzenie. Trzaskanie drzwiami najgłośniej jak tylko się da. Tego trzasku nie słyszą jednak Ci, co powinni. Spalanie mostów. Wszystkich. Ale ile razy można wychodzić? Uciekać? Zostawiać? Ile razy można rozczarować się na tych samych ludziach? Wchodzić osiem razy do tej samej rzeki? Ile czasu można zmarnować albo życia poświęcić na ciągłym szukaniu swojego miejsca? Zmienianiu otoczenia? Nie będę pisać o przyjaźni. Dla mnie to ogromne słowo, znaczy wiele, może nawet najwięcej... Zawsze z dystansem i powoli. Ale co z długotrwałymi znajomościami? Szkolnymi relacjami? Jak to możliwe, że po latach nagle odkrywamy, iż nie mamy o czym rozmawiać? Chociaż kiedyś nie było minuty, aby ktoś był cicho w zaludnionym pokoju. Rozmawialiśmy o wszystkim. Mieliśmy wspólne cele, plany życiowe, poglądy i idee. Teraz są skrajnie różne, a my nie jesteśmy w stanie na siebie patrzeć, nie możemy siebie nawzajem znieść. Inne poglądy na życie, inne spostrzeganie ludzi różnymi oczami albo chociażby inne sposoby spędzania wolnego czasu, praktycznie uniemożliwiają nam kontakt. Każdy stał się innym człowiekiem niż był dotychczas. Każdy się zmienił. Jeszcze rok temu byliśmy przekonani, że to znajomość do grobowej deski, że wspólne wakacje - co roku, odwiedziny co miesiąc, herbatki. I teraz kadr prosto z tępych, amerykańskich produkcji: W tej chwili z ogromnego, piętrowego tortu wyskakuje straszny, ohydny clown z czerwonym nochalem i mąką na twarzy. Krzyczy przeraźliwie: NIEESPOOODZIAANKAA! A ja jestem małą dziewczynką, która płacze cicho. Chowa się za fartuch rodzicielki. Mała dziewczynka chce zniknąć, bo jest jej wstyd: za siebie, za innych... Nie pojawiło się żadne zewnętrzne zło, żaden kataklizm, żadna tajemna siła ani źli ludzie, którzy pragną nas rozdzielić. Tylko my stanęliśmy po dwóch stronach muru. A może właśnie ten mur ma więcej stron? Rzeczywistość – szara i brutalna. A ja przekonuję się do wspólnej konwersacji tylko dlatego, ponieważ wciąż darzę sporym sentymentem nasze rozmowy pełne pasji, życia, działania. Rozmowy zapaleńców, które były ważniejsze niż to, co działo się za oknem. A teraz? Mdłość, marność, marazm. - Nie mogę. Naprawdę bardzo mi przykro. Nie mam wolnego czasu... - Może za tydzień? - Niestety. Wizyta u dentysty, a potem nie zdążę dojechać. - To może dwudziestego? Albo na urodzinach Karola? - Wyjazd do cioci. - A pasuje Ci w jakąś sobotę? - Wtedy idę kina... - Jasne. - A potem do teatru, filharmonii i muzeum. Karola też już przecież nie znam. On mnie pewnie nie pamięta, a przede wszystkim nie wiem, co mu na urodziny kupić. A za osiemset lat wyjadę do Atlantydy, później będę na studiach, wyjdę za mąż, urodzę dzieci, za kolejne dwieście trzydzieści dziewięć lat nie będę mieć terminów, ale... będziemy w kontakcie. Nienawidzę tego! Najbardziej irytujące wyrażenie na świecie: będziemy w kontakcie, które właściwie równa się temu: daj mi spokój, jak sobie o Tobie przypomnę albo będę czegoś potrzebować to się odezwę albo jak mi się już naprawdę będzie baaaaaaardzo nudziło. Gdy tylko słyszę ten ton, gumowe i rozciągnięte słowa, sflaczałe, wtedy mam ochotę się Ludzie powinni się w naszym życiu zapisywać się co najwyżej ołówkiem. Nie wiem, czy ktokolwiek zasługuje na długopis. pochlastać. Naprawdę. Wszędzie mówią o tym, że relacje społeczne są ważne. Dlatego po to dzwonimy jeszcze do siebie i udajemy, że wszystko jest w porządku? Chore konwenanse i zagłuszanie poczucia winy, wyrzutów sumienia. Piękne więzi dawno poumierały, zanim ktokolwiek zdążył się zorientować, jak cicho i niezauważalnie gasły w całym potoku przyziemnych, codziennych spraw i obowiązków: pomaganie rodzicom, uczenie się, romantyczne spacery z chłopakiem, wyjazdy na obozy i wycieczki, inne szkoły. Więzi przerwały się gdzieś między ósmym poniedziałkiem a czterdziestą drugą sobotą wieczór, pomiędzy nocnymi rozmowami a zdawkowym „no siema, jakoś leci”. Szczerość zamieniła się w pięknie opakowane kłamstwo. Słysząc bezbarwną masę, którą wypluwają ze swoich ust, przypominającą kształtem zdania, przytakuję tylko umiejętnie. Nie zachwycam się już, nie ekscytuję się jakimkolwiek wyrazem. Duszę w sobie żal, gorycz, rozczarowanie. I wściekłość, bo jeszcze kilkanaście miesięcy temu byliśmy w stanie przesiedzieć na kanapach Asi, Basi i Kasi milion godzin, a teraz wstydzimy się tego. Staliśmy się jacyś tacy znudzeni, toksyczni, narzekający. Złamaliśmy zasady i jesteśmy teraz kukiełkami, pacynkami w tym świecie, w którym rozmawiamy tylko o nowym, ale za to cudownym lakierze do paznokci i o wspaniałej bluzce z wyprzedaży. Dokończenie na str. 4. Co w budzie piszczy str.3 Liberté-Égalité-Fraternité, czyli LUBIMY SIEBIE NAWZAJEM W piątek, tj. 5 października 2013r. w naszej Otóż, aż 94% pytanych twierdzi, że nie szkole została przeprowadzona ankieta zaobserwowali tego zjawiska w dotycząca dyskryminacji. Ankietowanych było "Jagiellończyku". Pozostałe 6% uważa, że pięćdziesiąt przypadkowych osób – uczniów była to dyskryminacja wiekowa, związana ze "Jagiellończyka". Musieli oni odpowiedzieć zbyt dużym wyobrażeniem o dojrzałości anonimowo na cztery – wydawałoby się proste przez niektóre osoby. Tylko dwóch – pytania. Zanim jednak przedstawimy dane i ankietowanych stwierdziło, że osobiście wyniki ankiety, już na samym początku należy czują się dyskryminowani, a powodem tego postawić sobie pytanie, czym jest miał być wygląd zewnętrzny. Wszyscy dyskryminacja i jednocześnie odpowiedzieć pytani byli zgodni co do sposobu na sobie na to pytanie. Otóż dyskryminacja, zwalczenie tego typu zachowań, proponując najprościej ujmując, jest gorszym pogadankę na ten temat podczas godziny traktowaniem jakiejś osoby ze względu na wychowawczej. jakąkolwiek cechę, np. rasę, wyznawaną Ostatecznie możemy odetchnąć z ulgą. religię, orientację seksualną czy Hurrrra! A więc nikt nie został wyobcowany niepełnosprawność. Wie o tym czterdzieści przez nasze małe, szkolne społeczeństwo! sześć na pięćdziesiąt ankietowanych uczniów. Nikt nie czuje się inny ani w żaden sposób Nie raz w swoim życiu byliśmy świadkami ośmieszony czy skompromitowany. Panuje marginalizacji społecznej, bo ktoś ma kupione jednak zasada, że większość jest również buty za 550 zł, a kogoś na takie buty mniejszością. Postaramy się w jak zwyczajnie nie stać. Skoro ktoś jest ateistą albo najszybszym czasie zmienić wyniki, aby tych jest innowiercą nie znaczy to, że nie można z sześciu ankietowanych uszczęśliwić i nim o czymkolwiek innym porozmawiać. sprawić, by w naszym ukochanym „Kaziku” Religia nie jest już tematem tabu. Czy ludzi o czuli się bezpiecznie i wiedzieli, że wszyscy innej orientacji seksualnej należy unikać? Bać tworzą zgraną paczkę! Trzeba również się? Bądźmy jednak tolerancyjni! To tylko kilka dodać, że uczniowie "Jagiellończyka świetnie najbłahszych przykładów z całej gamy wyżej radzą sobie ze znalezieniem rozwiązań! wspomnianej marginalizacji społecznej, a więc Może dla niektórych pogadanka na godzinie rodzajów dyskryminacji. wychowawczej to nic wielkiego, dla innych A jak jest w naszej szkole? Czy ankietowani zaś – powód do szerokiego uśmiechu! Autor(zy): Mariola byli świadkami dyskryminacji w „Kaziku”? Niesamowity mózg Asia Pankowska Nasz mózg to genialny instrument pozwalający na odbieranie, przetwarzanie i generowanie bodźców. Stanowi niepowtarzalne centrum dowodzenia, steruje wszelkimi procesami zachodzącymi w organizmie, jest źródłem, magazynem i powiernikiem naszej tożsamości, naszych myśli, pragnień i wyobrażeń. Ludzki mózg jest dla nas nadal tajemniczy. Mózg człowieka waży średnio od 1200 do 1400 g (u osób dorosłych). Mózg mężczyzny jest nieco cięższy od mózgu kobiety, ale ma to związek jedynie z masą ciała. Byli wprawdzie badacze, którzy próbowali udowodnić, że wielkość mózgu jest bezpośrednio związana z inteligencją, jednak ostatecznie teorie te legły w gruzach. Każdego dnia mózg radzi sobie z ogromną ilością informacji docierających do Ciebie z otoczenia. To on je segreguje i sprawia, że świadomie odbierasz te najważniejsze. Ciekawostką jest, że mózg człowieka doskonale potrafi sobie radzić z przeładowaniem bodźców. Dokończenie na str. 5. str.4 Co w budzie piszczy OJ, DZIAŁO SIĘ, DZIAŁO… Maniacy kina spotkali się po raz pierwszy w tym roku, po raz 10 w ogóle. Na rozgrzewkę wzruszający i porażający zarazem film Stevena Spielberga "Lista Schindlera". Polecamy!!! Razem z Zespołem Szkół Publicznych w Łasinie upamiętniliśmy 74. rocznicę agresji ZSRR na Polskę. Międzyszkolne biegi przełajowe za nami. Wśród pań najlepsze były (kolejno): Ewa Jankowska, Magdalena Kosiarek i Joanna Kosiarek. Spośród panów na podium stanęli: Marcin Zająkała, Nikodem Manthey i Paweł Rykaczewski. Gratulujemy! Gratulacje także dla Oli Florkiewicz, która błysnęła na XVIII Ogólnopolskiej Grudziądzkiej Jesieni Poezji i zdobyła II miejsce w Turnieju Jednego Wiersza. Wrzesień - tradycyjnie - to również Dzień Języków Obcych. Tym razem na apelu, zorganizowanym z tej okazji, mogliśmy poczuć się przez chwilę jak poligloci:-). TAK WŁAŚNIE UCIEKA CZAS? dokończenie ze str. 2. Człowiek, który nie potrafi już rozmawiać poważnie i na temat, ale świetnie radzi sobie w krytykowaniu znajomych, którym obiecywał wierność; który zazdrości nowej torebki i tego, że tworzysz związek z Iksem. Nie jestem takim człowiekiem. Naprawdę nie ma już nic. Nie pozostało nic z nadziei, zaufania, powrotów o północy, śpiewając piosenki, z wspólnych płaczów i śmiechów, nauki, braterskiej miłości i deklaracjami w stylu: skoczę za Tobą w ogień, z oglądanych razem filmów, ze słuchania muzyki, ze zrozumienia i wsparcia. Byliśmy jedną wielką rodziną. Nagle staliśmy się rywalami. Niebezpiecznymi, bo znamy się w końcu na wylot. Wrzesz i wzdłuż. Są tylko tlące się gdzieś głęboko piękne wspomnienia. Mam nadzieję, że w każdym z nas... Leżę. Słucham głośno muzyki. Trochę tęsknię, ale to do zniesienia. Przejdzie mi. Przecież zawsze przechodzi. OPOWIEM WAM JEJ HISTORIĘ... Kochająca, bezpieczna rodzina. Rodzice, do których możesz zawsze zwrócić się o pomoc, którzy zawsze Cię wesprą. Tak w większości rodzinach wygląda życie... Nie wszyscy mają takie szczęście. Swoją smutną historię zdecydowała się opowiedzieć nam siedemnastoletnia Beata*. Co skłoniło Cię, aby opowiedzieć o swoich problemach ? Czuję taką wewnętrzną potrzebę. Jest to sposób, dzięki któremu mogę się wyżalić, a tym samym pomóc sobie – „ulżyć”. Podziwiam Cię za to. Zazwyczaj ludziom ciężko jest poruszać tego typu tematy. Może zacznijmy od początku. Jak długo w twoim domu trwają problemy związane z przemocą? Można powiedzieć, że od kiedy pamiętam. Zazwyczaj była to głównie przemoc psychiczna, później już fizyczna. Rzadziej niż ta pierwsza, ale też niestety istnieje. Czyli nie pamiętasz swojej rodziny jako kochającej, takiej, w której czujesz się bezpiecznie. Szczęśliwych rodziców, którzy okazują sobie miłość i wzajemny szacunek? Nie, nie pamiętam. Czasami zdarzały się sytuacje, w których czułam tę miłość. Najbardziej w pamięci utkwiła mi scena, kiedy tata wygłupiał się ze mną, albo jak przekomarzaliśmy się nawzajem całą rodziną. To były takie niewinne żarty, ale jakie szczęście potrafiły przynieść. Jak objawia się agresja Twojego taty? Spotykasz się z nią codziennie czy musi wydarzyć się coś konkretnego ? Pierwszą przyczyną jest alkohol. Mówiąc najprościej, tata musi być pijany. A obecnie pijany jest prawie codziennie, kiedyś zdarzało się to rzadziej. Z biegiem czasu tata coraz częściej pił. Czyli rozumiem, że Twój tata ma dość duży problem z alkoholem? Tak, delikatnie mówiąc, ma duży problem z nadużywaniem alkoholu. Tak, mój tata jest alkoholikiem… Mogę założyć, że jak większość ludzi z tego typu problemami, nie zdaje sobie z tego sprawy? Oczywiście. Zawsze, gdy zaczynam temat jego picia, denerwuje się, jest poruszony: jak ja mogę mówić takie rzeczy?! Przecież on tylko czasem coś okazyjnie wypije. Jak każdy. Czyli jest tak, jak myślałam. Właśnie takie myślenie jest najgorsze. Co Cię najbardziej boli? Czego się najbardziej boisz? Najbardziej boli to, że nie mogę normalnie wrócić do domy, bez strachu co dzisiaj będzie, że nie mogę mieć po prostu normalnej rodziny. Najbardziej boję się, że kiedyś zrobi coś takiego, czego nie będzie w stanie odwrócić, że skrzywdzi mamę i nie będę miała już nikogo. Gdyby jej zabrakło, to sama chyba bym się zabiła… Dokończenie na str. 8. Co w budzie piszczy str.5 NIESAMOWITY MÓJ MÓZG dok. ze str. Reguluje próg wrażliwości receptorów, szybko zaczyna ignorować bodźce nie przynoszące nowych informacji, a w każdej chwili może szczególnie uwrażliwić się na określony typ stymulacji. Jeden ludzki mózg posiada w sobie więcej połączeń niż cały największy system komputerowy na świecie. Aby wypełnić całą pojemność naszego mózgu, musielibyśmy uczyć się czegoś zupełnie nowego z częstotliwością co sekundę i to przez następne 3 miliony lat. Szybkość przemieszczania się impulsów nerwowych do i z mózgu wynosi ok. 272 km/godz. Gdyby móc posiąść energię wykorzystywaną przez mózg, bylibyśmy w stanie oświetlać 10-watową lub nawet mocniejszą żarówkę. Ciekawostki: Mózg w prawie 80% to woda. Dzięki temu ma konsystencję podobną do galarety. Gdy wytnie się jedną część mózgu, reszta się przesuwa. W 2002 roku w Ameryce pewna 7-letnia dziewczynka została poddana operacji, w której usunięto jej całą lewą półkulę mózgu. Operacja była konieczna, ponieważ dziewczynka miała przewlekłe zapalenie mózgu, które groziło jej śmiercią. Jak wiemy, lewa półkula jest odpowiedzialna za mowę i inne ważne funkcje organizmu, dlatego można by się spodziewać, że po operacji upośledzona będzie możliwość komunikowania się oraz zdolność do ruchu ciała. Okazało się jednak, że dziecko jest prawie całkowicie normalne i płynnie posługuje się dwoma językami. Pokazuje to, jak niesamowicie plastyczny jest ludzki mózg. Jeśli jakiś obszar mózgu jest uszkodzony, inny potrafi przejąć jego funkcje. Mózg nie czuje bólu. Nie ma w nim żadnych receptorów nerwowych, które mogłyby ból rejestrować. Oczywiście wokół mózgu znajdują się już tkanki– czaszka, skóra, nerwy, które po uderzeniu w głowę ból odczuwają. Mózg kobiety jest mniejszy niż mózg mężczyzny. Nie towarzyszy temu jednak różnica w sprawności :-) To, że wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu to nieprawda. Zawsze i wszędzie wykorzystujemy cały nasz mózg, każda jego część ma przypisaną jakąś funkcję. Prawdą jest natomiast, że możemy korzystać z tych 100% znacznie lepiej. Nasz mózg ma ogromne możliwości i możemy się nauczyć, jak efektywniej go używać. Mózg człowieka pracuje zdecydowanie aktywniej podczas naszego snu. Każdy człowiek ma nieznaczną wadę wzroku. Jednak nasz mózg jest w stanie ją „zamaskować”, tak abyśmy widzieli normalnie. Do pewnego stopnia nawet astygmatyzm pozostaje bezobjawowy! Ludzki mózg jest najgrubszym narządem w organizmie. Może się składać z 60% tłuszczu! Jeszcze do niedawna naukowcy uważali, że szum w uszach spowodowany był mechaniką uchą. Jednak nowsze dowody wskazują, że ten szum powoduje mózg. Zareagowanie śmiechem na żart nie jest zadaniem łatwym, bo wymaga uaktywnienia pięciu różnych obszarów mózgu. 60% chorób jest spowodowanych przez czynniki psychologiczne. Każdego dnia w naszej głowie pojawia się aż 70 000 myśli! (a ja nigdy nie mam pomysłu na temat do gazetki☺ ) Na stronie nonsensopedia.wikia.com znalazłam takie wytłumaczenie na termin „mózg”: galaretowata materia, której pozbawieni są rodzeństwo, nauczyciele, pokemony, dzieci oraz polscy politycy :-). Większość polityków próbuje kupić mózg na czarnym rynku, lecz po dokonaniu tej transakcji odchodzą oni na zawsze od polityki. Zbyt duży mózg powoduje mózgogłowie, a za mały tworzy w czaszce siedlisko dla pająków, glist i innego plugastwa :-). Zaskoczony tym, czego się dowiedziałeś na temat mózgu? Ja bardzo. Szczególnie faktem mówiącym o tym, że każdego dnia w naszej głowie pojawia się aż 70 000 myśli☺. A Ciebie co najbardziej zdziwiło? str.6 Co w budzie piszczy NIE ŻYJ DLA INNYCH, ŻYJ DLA SIEBIE Ilona Berendt Wiele osób nie radzi sobie ze swoimi problemami, więc aby sobie 'ulżyć' sięga po ostre narzędzia. Stosują drastyczne środki, które tak naprawdę nic nie pomagają, a dają ból i zostawiają blizny do końca życia. Moja koleżanka Karolina, nie radząc sobie z problemami, krzywdziła swoją psychikę i swoje ciało. Teraz postanowiła wraz ze mną uświadomić Wam, że samookaleczanie się tak naprawdę w niczym nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Ja: Od jak dawna się samo okaleczasz ? K: Zaczęłam się samo okaleczać, gdy miałam 11 lat. Teraz mam 15, więc to już 4 lata. Ja: Wiec dalej to robisz ? K: Ostatnio w życiu miałam dość ciężkie chwile. Wiem, że cięcie się niczego nie rozwiązuje, ale zrobiłam to 4 razy, a teraz tego żałuję, ponieważ tak wiele udało mi się już osiągnąć, nie robiłam tego 6 miesięcy, ale uległam i na początku września znowu to się stało. Ja: Co skłoniło Cię pierwszy raz do zadania sobie w taki sposób bólu ? K: Sama nie wiem, co było tego przyczyną, gdy zrobiłam to po raz pierwszy. Nie pamiętam dokładnie. To wszystko działo się tak naprawdę z dnia na dzień. Problemy w szkole, nienawidzenie samej siebie, wyzwiska w moim kierunku, kłótnie bliskich osób, strata wielu ludzi, samotność. Wtedy nie miałam przyjaciół i nie miałam na kim polegać. To wszystko bardzo mnie raniło. Ja: Ale chyba miałaś z kim o tym porozmawiać ? Bliscy widzieli, co się z Tobą dzieje, co robisz ? Starali się z Tobą porozmawiać, pomóc Ci ? K: Moi bliscy tak naprawdę dowiedzieli się o tym wszystkim po trzech latach, kiedy zdążyłam się już uzależnić od bólu i krwi. Jestem pewna, że gdyby wiedzieli, zadziałaliby od razu. Patrząc na to z perspektywy czasu, mogę dostrzec, że potrafiłam świetnie ukrywać smutek. Wracałam ze szkoły przygnębiona, ale jednak ten sztuczny uśmiech na twarzy był cały czas. Ja: Więc oni nie wiedzieli, co się z Tobą dzieje ? Nie zauważyli, w jakim jesteś stanie ? Przez te 3 lata nie rozmawiałaś z nikim na ten temat ? Żyłaś w takiej samotności ? K: Jak już wspominałam wyżej, potrafiłam świetnie grać szczęśliwą. Przez trzy lata nie rozmawiałam praktycznie z nikim o tym. Była w szkole dziewczyna, która wydawała się być moją przyjaciółką, ale w późniejszym czasie jednak okazała się fałszywa... Ona wiedziała o tym, co robię, niby mówiła, żebym z tym skończyła, ale to jednak nie działało. Było za późno, ponieważ uzależnienie to jednak uzależnienie, nie da się z tym skończyć z dnia na dzień. Ja: To że zadawałaś sobie ból dawało Ci jakąś ulgę ? Pomagał w czymś ? K: Nie miałam z kim porozmawiać tak szczerze. Każdy traktował mnie jak zwykłe dziecko, którym praktycznie nigdy nie byłam. Za szybko dorosłam przez wiele rzeczy. Gdy miałam w ręce ostry przedmiot, cała drżałam, bałam się tego, a jednocześnie tego pragnęłam. Wyżywałam się na sobie, bo to dawało mi ukojenie. Przenosiłam ból z wewnątrz na zewnątrz. Ja: Wspominałaś o tym że byłaś uzależniona od krwi, bólu. Lubiłaś patrzeć na zakrwawione ręce ? Wiesz, że do końca życia zostaną Ci blizny. Nie tylko na ciele, ale też w psychice... K: Do dzisiaj po części jestem od tego uzależniona i myślę, że jeśli nie odbędę jakiejś dłuższej i poważniejszej terapii, to nadal będę. Nigdy nie lubiłam patrzeć na krew, ale gdy zaczęłam się samo okaleczać, zaczęłam to znosić i stawało się to coraz przyjemniejsze, bo wiedziałam, że jest to moje ukojenie. Blizny mam od 4 lat na lewym nadgarstku, obu nogach, stopach i ostatnio powstały na brzuchu... Jestem świadoma tego, ze zostaną do końca życia, ale rany po cięciu się są po części piękne, ponieważ pokazują, przez co przeszłam, a to, że na bliznach nie ma świeżych ran, oznacza, że jestem wojowniczką i potrafię sobie z tym poradzić. Moja psychika owszem, jest zniszczona, ale staram się ją odbudować i mam nadzieję, że powoli mi się uda dotrzeć do końca. Nie boję się o tym mówić. Owszem, wstydzę się tego, ale wiem, że mówiąc o tym, wyznając innym to, co przeżyłam, pomagam wielu osobom. Nieraz było tak, że osoby, które chciały zacząć to robić, albo osoby robiące to, po rozmowie ze mną, nie miały już na to najmniejszej ochoty. Dokończenie na str. 7. Co w budzie piszczy str.7 Nie żyj dla innych, żyj dla siebie... dokończenie ze str. 6. Ja: Nigdy nie rozmawiałaś na ten temat z psychologiem ? K: Gdy miałam 7 lat, byłam u psychologa, ale wtedy nawet nie przewidywałam przyszłości i nie miałam pojęcia, że coś takiego może się ze mną dziać. Odkąd zaczęłam się ciąć, jedyne czego się bałam, to pomoc i to, że ktoś zauważy rany. Ja: A w szkole ? Nauczyciele nie próbowali z Tobą rozmawiać ? Nic nie zauważali... ? K: Nikt nie zauważał. Zawsze ubierałam się w czarne, długie ubrania. Jednym powodem były rany, a drugim to, że wstydzę się tego, jak wyglądam. Nigdy nie lubiłam swojego ciała, co było jednym z wielu powodów, dlaczego je okaleczałam. Ja: Każda dziewczyna jest piękna... A teraz już zaakceptowałaś swoje ciało ? K: Nie. Nie potrafię się zaakceptować. Owszem, pracuję nad tym, staram się z całych sił... Marzę o tym, aby pewnego dnia wstać z łóżka, spojrzeć w lustro i się nie wstydzić, nie ubierać maskujących ubrań, tylko po prostu powiedzieć : "Jestem piękna"... Chcę uwierzyć w siebie. Ja: I mam nadzieję, że się zaakceptujesz, bo jesteś piękna. Może w końcu to do Ciebie dotrze. Obyś trzymała tak dalej, nie wróciła do samookaleczania i zaakceptowała siebie taką, jaką jesteś. Pokochaj siebie taką, jaką jesteś! K: Staram się to wszystko zmienić i mam nadzieję, że pewnego dnia mi się to uda. Ja: Ja też mam taką nadzieję. Trzymam za Ciebie kciuki! K: Dzięki. Ja: Dziękuję, że wyraziłaś chęć opowiedzenia o tym wszystkim. Życzę Ci, abyś już nigdy nie sięgnęła po ostre narzędzie i nie okaleczyła swojego ciała. Powodzenia. „CHORE UCZUCIA, CHORZY LUDZIE…”- wysłuchała Ewa Jankowska Maciek – tegoroczny maturzysta jednego z warszawskich liceów. W tym roku będzie próbował się dostać na medycynę, dlatego w ramach „przygotowania do zawodu” w wakacje pracował jako wolontariusz w szpitalu opiekuńczym. *** W szpitalu można spotkać naprawdę różnych ludzi: Po tym spotkaniu poczuła, że teraz może już jedni właściwie nie wiem, co tam robią, bo oprócz spokojnie odejść? Kto wie? Kiedy o tym usłyszałem, tego, że mają małe problemy z poruszaniem, to nic im zrobiło mi się strasznie głupio. Zawsze patrzyłem na nie jest; inni z kolei leżą na łóżkach i oprócz panią Marię z dystansem, nie rozmawiałem z nią, spojrzenia czy niewyraźnych dźwięków, które nie podchodziłem. Wolałem porozmawiać sobie z wydają, nie ma z nimi żadnego kontaktu. Właśnie tymi w miarę „chodzącymi” pacjentami, który mieli jedną z takich osób była pani Maria – leżała u nas w jeszcze coś do powiedzenia. A ona leżała i patrzyła. szpitalu stosunkowo niedługo. Nie wstawała z łóżka, Pół wieku temu, może więcej, miała tyle lat, co i ja: nie chciała jeść, patrzyła tylko na pielęgniarki swoimi chodziła do szkoły, przeżywała swoje pierwsze wielkimi czarnymi oczyma i gdy tylko jedna z nich miłości, potem wyszła za mąż, urodziła dzieci, a na podchodziła do jej łóżka, łapała ją za rękę. Było coś koniec - co ją spotkało? Ludzie tacy jak ja uważali ją szalonego w jej spojrzeniu, w jej ograniczonych za roślinkę, bo nie mogła nic powiedzieć, ruszyć się. ruchach. W pewien poniedziałek, kiedy wróciłem po Tylko tak naprawdę jeden jedyny przyjaciel wolnym weekendzie, łóżko pani Marii stało już puste. przyjechał do niej i po prostu z nią pobył. Jak mogły Panie z jej sali powiedziały, że zmarła w nocy z wyglądać ich relacje kiedyś, dawniej? To smutne, ale soboty na niedzielę. Pomyślałem: „Cienko wyglądała, ludzie patrzą na chorych w łóżkach, tak jakby to była kwestia czasu…” Nie byłoby w tym nic zawsze tacy byli. Ja też tak patrzyłem, źle się teraz z szczególnego, gdyby nie opowieść właśnie jednej z tym czuję. Kiedy widzi się tych wszystkich ludzi, aż tych pań: „Szkoda tej Marysi, ale teraz, na górze, trudno sobie wyobrazić, że jeden z nich był będzie jej lepiej. Dobrze, że zdążyła się jeszcze dyrektorem banku, ktoś inny wychował ósemkę spotkać ze starym przyjacielem…” Spojrzałem dzieci, a jeszcze inny założył sieć firm, która zaskoczony i wtedy mnie olśniło: rzeczywiście, w prosperuje aż do tej pory. zeszły czwartek przyjechał tu pewien starszy pan i Praca lekarza nie polega tylko i wyłącznie na bardzo długo siedział przy łóżku pani Marii. Nie podchodzeniu do pacjenta jak do „przypadku”. rozmawiali, no bo jak? Patrzyli sobie tylko w oczy: Każdy jest człowiekiem i należy mu się choćby ona leżała, on siedział. Myślałem, że to jej mąż, ale chwila uwagi. Jeśli ktoś zna się dobrze tylko na później dowiedziałem się, że mąż pani Marii zmarł anatomii i liczeniu kasy, niech w ogóle nie bierze się kilkanaście lat temu. za takie zawody jak pielęgniarka czy lekarz. Przede Jak większe jest szczęście być Czy to możliwe, że wszystkim jest człowiek, obojętnie jak bardzo chory zdrowym niż bogatym, tak czekała tylko na to, by nie był, a właśnie im bardziej chory, tym więcej mniejszym nieszczęściem by zobaczyć swojego szacunku i życzliwości należy mu okazać. ubóstwo niż choroba - Sokrates starego przyjaciela? To właśnie "powiedziała" mi Pani Maria. str.8 Co w budzie piszczy OPOWIEM WAM JEJ HISTORIĘ… dok. ze str.4. Prosto z zeszytu Wiem, że jest ciężko, ale nie myśl nawet w ten sposób. Nie Typem "Lamentu świętokrzyskiego" i próbowałyście wraz z mamą szukać gdzieś pomocy? III cz. "Dziadów" jest dramat. Tak. Ja jeszcze w gimnazjum rozmawiałam z pedagogiem. Parę razy wezwałyśmy policję, no i to zupełnie nic nie dało. Zawsze "Lament świętokrzyski" opowiada były takie wielkie plany, obietnice, że tata pójdzie na leczenie, a nam o czasach wojennych. Były to jakoś do tej pory nawet wzmianki o tym nie słyszałam. bardzo ciężkie lata dla narodu Rozmawiałaś z mamą o tym, aby odeszła od taty? Żebyście polskiego. [Dla niewtajemniczonych mogły sobie spokojnie żyć? utwór ten to lament Matki Boskiej pod Tak, tylko to nie jest takie proste. Tata to nie jedyny problem naszej krzyżem:-)] rodziny… To znaczy? Lekcja dotyczy powstania języka Problemy finansowe. Nie miałybyśmy gdzie się podziać. polskiego. Pada pytanie, jak powstały Rozumiem… Czego najbardziej Ci brakuje? różne rasy. Nauczyciel tłumaczy Miłości, zrozumienia. Wiele osób obarcza nas, a tatę uważa za tego proces ewolucji człowieka najlepszego. Czasami brakuje mi taty po prostu, kiedy był trzeźwy, dostosowany do warunków powiedział, że kocha, przytulił.. klimatycznych. Uczeń: Ale czarny Jak sobie radzisz z tym wszystkim? kolor przyciąga słońce. To dlatego w Trudne pytanie. Wspieramy się nawzajem, to jest naszą mocną Afryce jest tak ciepło? Bo stroną, bo my jesteśmy dwie. Aczkolwiek ostatnio mam wrażenie, czarnoskórzy przyciągają słońce? że powoli wypalam się i przestaję sobie radzić. Kto jest dla Ciebie największym wsparciem, oprócz mamy Lekcja geografii: Południowym oczywiście? sąsiadem Polski jest... Częstochowa. Mam chłopaka, który wspiera mnie, ale nie zawsze mu to Bylica miał trzęsące wargi i wychodzi. Jednak mam jeszcze taką przyjazną duszę, która przede wszystkim mnie rozumie i wysłucha. warczące płuca. Cieszę się, że masz takie osoby. I mam jeszcze jedno, ostatnie Prosił ją błagalną prośbą we łzach w pytanie. Co jest Twoim największym marzeniem ? oczach. Mieć pełną, szczęśliwą, kochającą się rodzinę. Dom, który będzie moim azylem. Mógłby nawet spać w oborze przy Beato, bardzo dziękujemy Ci za rozmowę i życzymy dużo siły i koniach. szczęścia, abyś dała sobie radę ze swoim problemami. Pamiętaj, że nie jesteś sama i że wokół siebie masz ludzi, którzy chętnie Ci pomogą. Rozmawiały : Agata Grzuchowska i Karolina Rujner. * Na prośbę bohaterki imię zostało zmienione. Od Was dla Was PoZdRoWiEnia dla Łosia i Krowy od Kozy :D Pozdrowienia dla klasy IT, bo do szczęścia nam wiele nie potrzeba!:-) - Ja szalona :P/Aga M. Pozdrowienia dla Miłosza. Twoja Wielbicielka! PS Kocham Cię <3 Od Łosia i Krowy dla Kozy :D Pozdrowienia dla p. Aleksandry Dyjach! :-) klasa IT Pozdrowienia dla Miszcza z II LO - Milena, Jagoda Pozdrowienia dla Marioli! Mariola, świetnie piszesz! Wiedziałam, że sobie poradzisz! :D - ostatni gwóźdź do trumny Pozdrawiam wszystkie hot ... ze szkoły w Łasinie. Chciałbym również pozdrowić Panią Dyrektor, która jest dla mnie autorytetem życiowym. Cztery laski z III LO pozdrawiają Kernerkę i Patryczka. Buziaczki. Pozdrawiam Kernerkę, która nie została przewodniczącą (Nie załamuj się!:*) Pozdrowienia dla Ani, Natalii, Romki od Wacka i Kacpra:) Kochamy Was! :* Pozdrowienia dla wszystkich stroniących od gazetki szkolnej czy książek. Dobrze się Wam stoi w miejscu? To dobrze, bo „będziecie tam do końca życia” :) Pozdrowienia dla Kacpra od Ani. Nie gniewaj się! :) Pozdrowienia dla Panów Profesorów z II piętra od klasy maturalnej ;) Pozderki dla Janki, Karolci i Any :) Lofciam Was! :D Pozdrowienia dla tej, której piekarnik jest wiecznie nagrzany! :D Całuski dla Janka (weź nie śpij już na matmie) i dla Julki :*** Pozdrowienia od byłej przewodniczącej dla wszystkich, którzy pomagali mi przez te 2 długie lata w pracy na rzecz szkoły ;) Pozdrowienia dla tych panów, którzy 2 dni przed Dniem Edukacji Narodowej odmówili „posługi” w sztandarze. Wielkie dzięki ;) Co w budzie piszczy: gazetka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie Redakcja: Karolina Kondeja, Aleksandra Florkiewicz, Joanna Pankowska, Marcin Zająkała, Karolina Rujner, Agata Grzuchowska, Patrycja Murawska i Ilona Berendt; gościnnie: Ewa Jankowska