Dzień żaglowy Ostatnie chwile Dzień aluminium
Transkrypt
Dzień żaglowy Ostatnie chwile Dzień aluminium
n Zmiana załogi w kolejnej zatoce i można błyskawicznie ruszać do następnego etapu n Nauticat 37 – elegancki jacht w tradycyjnym stylu Dzień żaglowy n Na skaczące po falach jachty ustawione były obiektywy wszystkich reporterów n Nad sprawnym przebiegiem imprezy czuwał sam prezes pan Jouko Huju warunków morskich, wysokiej fali, deszczu i porywistego wiatru. Cieszyłem się wtedy, że jestem w zamkniętej kabinie. Teraz dla odmiany większą radość sprawia mi pływanie na otwartym pokładzie, świeci piękne słońce, jest ciepło i przyjemnie. Wieczorem spotkanie z firmą Wallas, producentem unikatowych urządzeń jachtowych, kuchenek, systemów ogrzewania itp., w których wykorzystuje się paliwo dieslowskie jako środek grzewczy. Dzień aluminium Od rana ruszamy znowu w szkiery. Do przerwy obiadowej poznaję trzy kolejne konstrukcje. Szczegółowo będę je jednak przedstawiał w dziale prezentacji motorowodnych. Dzisiaj przerwę mamy w Airisto. Jest tam niewielka marina położona w małej zatoczce, otoczonej wysokim fiordem, aż się prosi, aby dobić. Jest oczywiście działający i szybki Internet, więc mamy wszystko, co do miłego życia potrzeba. Jako uzależniony łączę się oczywiście z Facebookiem, aby zameldować się i wstawić zdjęcia. Do wieczora jeszcze cztery etapy, a ja cieszę się, że odbywam je na odkrytopokładowych konstrukcjach z aluminium. W takich warunkach pływanie to sama przyjemność. Dzisiejszą prezentację na brzegu prowadzi firma Fiskars, największy producent łodzi aluminiowych w Europie. Konstrukcje jednej z jego marek – Drive Boats – produkowane są w Polsce, w Ślepsku. Myślę, że w naszym kraju ciągle nie docenia się jednostek z tego lekkiego metalu. W trzecim dniu imprezy zaplanowałem sobie pływanie na jachtach żaglowych. Najpierw Finn Flyer 36, bardzo ładna jednostka o wybitnie sportowym charakterze, a potem dla odmiany prawdziwy elegancki cruiser – Nauticat 37. Po dwóch dniach warkotu silnika spalinowego moje uszy odpoczywają w przyjemnej ciszy. Niestety, dzisiaj jest zimno, a kierunek wiatru trochę utrudnia nam dotarcie na czas na obiad i musimy... odpalić silnik. To jedyny problem dla uczestników spotkania, dla jachtów żaglowych poszczególne etapy są za krótkie i często trzeba wspomagać się napędem spalinowym. Zresztą z daleka dobiega do nas ciche brzęczenie. Ktoś rzuca na pokładzie: – „moskity” lecą... „Moskitami” nazywani są przez sterników jednostek płynących majestatycznie pod żaglami piloci łodzi motorowych. Całą kolumnę widać doskonale z pokładów jachtów żaglowych biorących udział w testach. Nagle zza którejś z kolejnych wysp lub też zakrętu kolejnego szkieru wyłania się armada bzyczących motorówek, które z dużej odległości naprawdę wyglądają jak maleńkie moskity. Ostatnie chwile Ostatnie dwa etapy i dwie ostatnie konstrukcje motorowe kończą pływanie w fińskich szkierach. Przed kolacją poznajemy jeszcze ciekawe rozwiązania składanych slipów z firmy Alutrack, a wieczorem spotykamy się na pożegnalnej kolacji, która przeciąga się do późnej nocy. Dzisiaj piłka nożna zdecydowanie przegrała ze sportami wodnymi. Zmęczeni, ale ogromnie zadowoleni z wykonanej pracy bawimy się przy wspólnym stole. Długie brawa na zakończenie pożegnalnych przemów dobrze świadczą o wrażeniach ponad 120 dziennikarzy z 25 krajów, którzy wzięli udział w tegorocznym Finnboat Floating Show. 65