Była piąta rano 11 maja 2011 roku. Miesiączka spóźniała mi się

Transkrypt

Była piąta rano 11 maja 2011 roku. Miesiączka spóźniała mi się
Była piąta rano 11 maja 2011 roku. Miesiączka spóźniała mi się dopiero około tygodnia, ale dzieo
wcześniej pół żartem rzuciłam partnerowi, że chyba pora na test.. Robiłam go całkowicie przekonana,
że wynik będzie negatywny, jednak gdy po pięciu minutach wzięłam płytkę do ręki widniały na niej
wyraźne dwie kreseczki. Wybiegłam z ubikacji jak szalona, wskoczyłam na łóżko w sypialni i niemal
płacząc ze śmiechu krzyknęłam "Kochanie, jestem w ciąży", po czym podsunęłam mu test pod nos.
Całkowicie nieprzytomny, oczywiście upuścił płytkę i mruknął:
"Gdzie? Niemożliwe. Jesteś najgorsza." Po czym zasnął z powrotem.
Obudził się pół godziny później (wspomagany moimi zaczepkami) i już na spokojnie obejrzał płytkę,
mnie i uśmiechnął się, nie wiadomo czy z radości, czy ze strachu :)