I gdy minefo szese albo 7 miesiscy, Ja
Transkrypt
I gdy minefo szese albo 7 miesiscy, Ja
I gdy minefo szese albo 7 miesiscy, Ja, nieotrzymawszy od dluznika ani jednego szelqga, wpadlem w gniew i w przeszly piqtek wziqlem drozks i pojechalem z komornikiem mscic s i s ״. Weszlismy.— Naszym oczom przedstawil sis najsmutniejszy w zyciu obraz. Chata byla pustq, szkaradnq, sciany wyzlobione rekoma czasu, plakaty izami wilgoci, sprzstow wcale nie bylo procz jednej przedpotopowej sofki, a na tej sofce... na ktorej, okryte lachmanami, Iezato, jedyny zywy duch w chacie, dziewcze chore z bladawo zoltn cerq i oczki przym[k]nistemi— Zotta ta cera i czssto odzywajqcy sis msczqcy kaszel zdradzaly smutnq chorobs, bez nadziejne suchoty : — Chora uslyszawszy nasze kroki z trudnosciq podniosla rzywszy wpot zagasie oczy glows i otwo- patrzyla na nas z przerazeniem... takiemi to wzrokiem, pomyslalem sobie, patrzy owca na zblizajqcego sis wilka... — Ojca niema, Panie, wyjsknsfa, lismy usta Iecz zaden z nas nie Matka wyszla na miasto... znalazt co odpowiedziec, Otworzy- milczenie i jak wynonowajcy spuscilismy glowy.—Co osmielilo trochs dziecko. Czemuz niepokoicie chorq rzekla glosem smutnym rozdzierajqcym serce a przeplatanym ciqiem kaszle. — Panowie przebaczq, ze ich przyjqc nie mogs, dodala z pewnq dumq i lodowatq grzeczncsciq. — Zaczekainy: wyrzekl komornik powaznie, przychodzimy Panuj^cego i Prawa, nie zwykfem prosic przyjscie... Dziewczyna wydala jsk i bezwladnie w imieniu Gios byl zaostry. opuscila glows na twarde wezglowie sofki... —,,Zdejm Pan choc czapks" rzeklem do komornika pocichu, gdy zaawazytem iz tego nie uczynil. Bolesc ma drazliwe ucho: — Grzeczny ! rzeklo dziewcze z cichq ironjq. Slowo to Iedwo uslyszawszy odgadlem po drzeniu bladych ust.— Zamyslilem sis— Czulem sis zgnsbiony m.. ״Czulem sis bezsilnym, przeciwko bezsilnemu i choremu dziecku. Spuscilem oczy, i gdy je podnioslem w ochach komornika, Izs! litosci ujrzatem Izs litosci zrosily sis powieki cziowieka, ktory ciqgle bye musi swiadkiem roznego rodzaju nieszczssc, ktorego serce jezeli by bylo do tego zdolnem powinnoby pskac na kazdym kroku... w kazdej minucie odbywania czynnosci... Smutny ten obraz stal sis domu, zobaczywszy nas wydala przerazajqeym niebawem jsk przestrzelonej hyeny, weszla gospodyni wodzila po nas