Justyna Metza- „ Wszystko byłoby inaczej”

Transkrypt

Justyna Metza- „ Wszystko byłoby inaczej”
Justyna Metza- „ Wszystko byłoby inaczej”- Gimnazjum nr 9 w Elblągu
Elbląg, 28.02.2010
Kochana Babciu!
Dziś mija rok, odkąd odeszłaś... Nie ma Cię przy mnie... Tak trudno mi uwierzyć, że już
nigdy nie będzie...
Mimo to wciąż czuję Twoją obecność. Wiem, że jesteś gdzieś tam u góry, obserwujesz
każdy mój krok i czuwasz nade mną. Byłam dziś na spacerze, wiesz? Szłam samotnie ulicami
Elbląga. Mijałam miejsca, które widuję codziennie. Padało... Krople deszczu spływały po mojej
twarzy, mieszając się ze łzami... Tęsknię za Tobą. Okolica, tak dobrze mi znana, nagle stała się
szara i brzydka. Zniszczone bloki, dachówki ledwo trzymające się dachów, przydeptana trawa w
ogrodach, chodniku ubrudzone błotem zmieszane z resztkami topniejącego śniegu...
Idąc tak i rozmyślając, usłyszałam krzyk kobiety. Przed nią stał mały chłopiec. Szarpała nim
i krzyczała mu w twarz, iż żałuje, że go urodziła. Czy można usłyszeć okrutniejsze słowa od matki?
Nagle grupa nastolatków, trochę starszych ode mnie, przebiegła przez drogę, głośno klnąc,
w dłoniach trzymając puszki z tanim piwem. Przez chwilę patrzyłam na nich. Czy chciałaś żebym
dorastała w takim świecie? Na pewno nie...
Wciąż idąc, minęłam starszą panią, siedzącą na ławce. Przymała na rękach małego pieska.
Głaskała jego puszystą sierść i spoglądała na niego czule. Uśmiechnęłam się do niej. Odwzajemniła
uśmiech. Może na tym okrutnym świecie są jeszcze mili ludzie?
Zza chmur zaczęło wychodzić słońce. Trawa zrobiła się bardziej zielona, a niebo odrobinę
błękitniejsze. Wyjęłam z torby aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Próbowałam uchwycić chociaż
odrobinę piękna, które mnie otacza. Udało mi się. Jak zwykle zresztą. Zawsze zachęcałaś mnie do
fotografii. Po Tobie odziedziczyłam też piękny głos i łatwość pisania. Pamiętam, jak w dzieciństwie
śpiewałyśmy razem. Uwielbiam, gdy sadzałaś mnie sobie na kolana i czytałaś swoje wiersze.
Dopiero z wiekiem zaczęłam rozumieć ich sens. Dziś ja też piszę poezję. Chcę choć w małej części
Ci dorównać. Zawsze byłaś dla mnie wzorem do naśladowania. Przejrzałam zdjęcia i schowałam
aparat. Przed sobą ujrzałam staruszkę dźwigającą ciężkie siatki. Podbiegłam do niej. Zabrałam z jej
rąk torby i rozpoczęłam rozmowę. Uśmiechnęła się. Rozmawiając, odprowadziłam kobietę do
domu. Długo mi dziękowała. Cieszyłam się, że mogłam zrobić coś dobrego.
Kilka metrów przed moim domem spostrzegłam małego chłopca trzymającego za rękę
swojego tatę. Przyglądał się plamie rozlanej benzyny na asfalcie. Mieniła się różnymi kolorami.
Malec twierdził, że to miejsce, w którym spadła tęcza. Uśmiechnęłam się, a oczy zaszły mi łzami.
Łzami szczęścia.
Pomimo przeciwności losu, wciąż potrafię dostrzec dobro na tym świecie. Pokonam swój
strach, by móc walczyć o marzenia. Zrobię to dla Ciebie.
Kocham Cię Babciu.
Justyna