Legenda o czarownicach io powstaniu Gołoborza

Transkrypt

Legenda o czarownicach io powstaniu Gołoborza
Legenda o czarownicach i o powstaniu Gołoborza
Wpisany przez Krzysztof Żołądek
środa, 30 czerwca 2010 22:09 - Poprawiony wtorek, 15 maja 2012 20:33
Dziadowie naszych dziadów nie pamiętają czasów, w których wydarzenia te
miały miejsce. Na jednym ze szczytów Gór Świętokrzyskich zwanym przez
okoliczną ludność
Łyścem
spotykały się czarownice. Za dnia wyglądające jak zwykłe chłopki,
wieczorami przemieniały się w rozczochrane straszydła. Zlatywały się tu na
miotłach, na łopatach - wszystko w zasadzie dzięki ich czarom nadawało się
do latania. Wystarczyło, by czarownica siadła na miotle i wypowiedziała
słowa:
"las nie las, wieś nie wieś, ty mnie tam, miotło nieś"
i już miotła podrywała się i niosła czarownicę na szczyt góry. A tam do spółki z pozostałymi
wiedźmami odprawiały tajemne gusła, czary i bawiły się tańcząc z biesami po świt. Wtedy to
pienie kura kończyło sabat czarownic. Podobnie też po wielu latach działać zaczął na
czarownice dzwon ufundowanego na górze klasztoru , o którego powstaniu krąży miejscowa
legenda
. Rzecz jasna wiedźmom się
takie sąsiedztwo nie podobało i z diabłami będąc w spółce uradziły, że najlepiej klasztor będzie
zniszczyć. Którejś nocy czarty wyrwały jedną ze skał otaczjących
Jaskinię Piekło
pod obecnymi
Gałęzicami
i niosąc go na swoich czarcich grzbietach pofrunęły między chmurami w stronę klasztoru z
zamiarem zrzucenia głazu na świętą budowlę. Jednak przeceniły swoje siły diabły i ostatkiem sił
z głazem wylądowały na
Górze Klonówce
. Dalej już nie dały rady głazu dotaszczyć i został on tam po dziś dzień - obrastając trawą i
krzewami.
Jednak czarownice nie dawały za wygraną. Kolejny sabat kończyło bicie klasztornych dzwonów
i rozeźlone tymi dźwiękami wyjąc pognały do diabłów po pomoc. Tym razem już kilka
mniejszych głazów miało spaść na klasztor. Rozpostarły diabły wielką płachtę i naukładały na
niej pomniejsze skały i z takim ładunkiem wzbiły się w powietrze. Jednak układanie skał zajęło
im więcej czasu niż się czarownice spodziewały i będące już niedaleko wzgórza czarty na tle
jaśniejącego świtem nieba wypatrzył klasztorny kur, który czym prędzej zapiał, a obudzony tym
pianiem zaspany zakonnik myśląc, że czas na mszę poranną uderzył w dzwony. Tego dźwięku
wysłannicy piekieł znieść nie mogli i czym prędzej zaczęli zatykać uszy, a płachta z głazami
spadła szczęśliwie dla zakonników na zbocze góry. Głazy roztrzaskały się powalając i
zasypując drzewa. Ludzie widząc taki gołe od boru, czyli gęstego lasu miejsce zaczęli zwać je
Gołoborzem. I do dziś nic z między głazów nie wyrosło upamiętniając czarcią porażkę. A
czarownice? Widząc, że nie dadzą rady zniszczyć klasztoru wyniosły się z Łyśca i krążyć
zaczęły po okolicy zapuszczając się nawet w najodleglesze zakątki królestwa. Stąd do dziś w
1/2
Legenda o czarownicach i o powstaniu Gołoborza
Wpisany przez Krzysztof Żołądek
środa, 30 czerwca 2010 22:09 - Poprawiony wtorek, 15 maja 2012 20:33
wielu miejscach Polski słychać opowieści o czarownicach zlatujących się na niejedną górę na
sabat.
{fcomment}
2/2

Podobne dokumenty