Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE
NOWE SPOJRZENIA1
Sofie Czilwik,
Maja Frick,
Agnes Fuchsloch,
Halina Heyn,
Bjoern Kluever,
Maria Krasnodębska,
Alicja Kunzika,
Maria Lohmeyer
218
Maria Krasnodębska: Nasze stosunki
polityczne i społeczne
Przez pięć dni Szkoły Polsko-Niemieckiej
rozmawialiśmy o relacjach między naszymi
krajami. Szczególną uwagę poświęciliśmy
temu, jak zmieniły się one i rozwinęły od
upadku komunizmu w 1989 roku. Rok ten był
bowiem pod wieloma względami przełomowy dla Europy. Zgodziliśmy się, że w ostatnich dwudziestu latach można zaobserwować pozytywny rozwój stosunków między
naszymi krajami, których historia – zwłaszcza
w wieku dwudziestym – nie miała charakteru
pokojowego. Współobecność obu narodów
we Wspólnocie Europejskiej i NATO, uznanie
polskich granic przez Niemcy, pogłębianie
wzajemnego zainteresowania, podróże oraz
wymiany studenckie z pewnością świadczą
o postępie. Należy jednak pamiętać, że obustronne stereotypy, nieufność i resentymenty nie zostały w pełni przezwyciężone.
Badając problemy relacji polsko-niemieckich, musimy odróżnić poziom polityczny
od poziomu społecznego. Jakkolwiek sfery
polityczna, społeczna i prywatna wiążą się ze
sobą, to problemy w każdej z nich wynikają
z nieco innych przyczyn i należy inaczej się do
nich odnosić.
Rozpatrując trudne niekiedy relacje między Polską i Niemcami jako państwami, powinniśmy spytać, w jaki sposób różnią się interesy
narodowe obu krajów. Jestem przekonana, że
zagadnienie władzy i suwerenności w Europie
odgrywa dziś znaczącą rolę. Polska, jako państwo raczej ubogie obawia się, że straci głos
i autonomię w Unii, jeśli kraje bogate, takie jak
Niemcy, uzyskają zbyt duże wpływy. Położenie obok Niemiec, których gospodarka rozszerza się, stanowi powód do obaw Polski o jej
byt gospodarczy, ponieważ niemieckie firmy
wykupują coraz więcej przedsiębiorstw uboższych sąsiadów. Lęk ów podsycają szaleni politycy oraz media, które demonizują Niemcy,
przedstawiając je jako potęgę imperialną.
Z drugiej jednak strony, Niemcy wykazują
często zbyt mało zrozumienia dla tych być
może przesadnych, jednak bez wątpienia
uzasadnionych obaw. Jak mieliśmy się okazję
przekonać podczas debaty nad przyjęciem
konstytucji europejskiej w 2007 roku, niemieccy politycy są głęboko przekonani, że
Niemieccy politycy są głęboko
przekonani, że ich państwo zasługuje na większą siłę głosu
w Unii niż państwa o mniejszej
populacji takie jak Polska.
ich państwo zasługuje na większą siłę głosu w Unii niż państwa o mniejszej populacji
takie jak Polska. Przekonanie to zakłada, że
kraje członkowskie winny przedkładać interes Unii nad ich interesy narodowe. W rzeczywistości jednak dzieje się inaczej. Działania samych Niemiec, jak choćby wspieranie
projektu budowy Gazociągu Północnego, łączącego Niemcy i Rosję z pominięciem Polski,
wypływają z interesu narodowego. Projekt
ów uczyni Polskę całkowicie zależną od rosyjskich dostaw gazu, czego Polska niewątpliwie chciałaby uniknąć. Uważam, że sporą
winę za niezdolność Polski do wyraźnego
przedstawienia swoich obaw i interesów
ponoszą jej przywódcy. Jak dotąd, albo nadmiernie starali się o dobre relacje z Niemcami, przez co nie bronili dostatecznie Polskich
interesów w UE, albo naciskali zbyt mocno,
wbrew przyjętym zasadom dyplomacji.
Nie sądzę przy tym, że obecna sytuacja
w relacjach między obydwoma państwami jest
w jakiś sposób dramatyczna. Jak wszystkie kraje sąsiadujące ze sobą, Polska i Niemcy mają
niektóre interesy sprzeczne, jednak relacje między nimi są pokojowe i z pewnością lepsze niż
w wielu wcześniejszych okresach historycznych.
Drugą kwestią omawianą podczas Szkoły były stosunki między obydwoma narodami. Jak już wspominałam, większość z nas
zgadza się z tym, że stosunki te rozwijają się
dobrze. Oczywiście, głównym powodem takiego stanu rzeczy jest to, że zostały otwarte granice i obecnie łatwiej jest podróżować
z jednego kraju do drugiego. Podróżowanie
prowadzi do interakcji między obiema kulturami i wzbudza wzajemne zainteresowanie.
Z pewnością to, że główne polskie miasta takie
jak Kraków, Warszawa czy Wrocław, zostały
odnowione i stały się atrakcyjne dla turystów
z Niemiec, pomaga przezwyciężyć przesąd,
jakoby Polska była krajem słabo rozwiniętym
i nieinteresującym kulturalnie. Dużą pracę na
rzecz przyjaźni polsko-niemieckiej wykonano
na poziomie akademickim. Prowadzonych jest
coraz więcej wymian studenckich, odbywają
się konferencje na temat relacji polsko-niemieckich, utworzono też organizacje promujące
interakcje między Polakami a Niemcami.
Niemniej jednak, po obu stronach wciąż
istnieją stereotypy. Niemcy często wyobrażają sobie typowego Polaka jako pracującego
nielegalnie imigranta, złodzieja samochodów
czy chuligana, w każdym razie jako osobę
o niskim statusie społecznym. Wielu Niemców
skłonnych jest uważać, że polska kultura jest
skrajnie konserwatywna, katolicka i nacjonalistyczna. Z kolei w Polsce część ludzi nadal
myśli o Niemcach jako nazistach lub wyśmiewa się z ich daleko posuniętej skrupulatności i nudziarstwa. Żaden z tych stereotypów
nie jest całkowicie zmyślony. Wystarczająco
dużo żyjących Polaków doświadczyło okupa-
Pressja z Zachodu
219
cji niemieckiej i ma trudność z wybaczeniem
i zapomnieniem, zaś polscy imigranci i pracownicy niezbyt pomagają w poprawie opinii
Niemców o Polsce. Co roku Polacy, zwłaszcza ludzie ze słabiej wykształconej klasy pracującej, przyjeżdżają do Niemiec podejmując
się nielegalnie prac niemalże uwłaczających
godności ludzkiej. Jeszcze dziesięć lat temu
Sporą winę za niezdolność Polski do wyraźnego przedstawienia swoich obaw i interesów ponoszą jej przywódcy. Jak dotąd,
albo nadmiernie starali się o dobre relacje z Niemcami, albo naciskali zbyt mocno, wbrew przyjętym zasadom dyplomacji.
220
byli to najczęściej jedyni Polacy, z jakimi mogli zetknąć się Niemcy, co oczywiście mocno wpłynęło na ich opinię o Polsce. Sądzę,
że dużą odpowiedzialność za stworzenie
negatywnego obrazu Polaków ponoszą też
tak zwani Spätaussiedlerzy. Są to Polacy,
którzy ze względu na niemieckich przodków – zazwyczaj wystarczał jeden niemiecki
członek rodziny – mieli możliwość uzyskania
obywatelstwa niemieckiego i osiedlenia się
w Niemczech Zachodnich, co pozwalało im
żyć w lepszych warunkach niż w komunistycznej Polsce. Wielu z tych ludzi pragnęło
być „bardziej niemieckimi od Niemców”, odżegnywało się od polskich korzeni i chętniej
rozmawiało z dziećmi słabym niemieckim niż
w języku ojczystym. Uważam, że to pragnienie asymilacji mogło podsunąć Niemcom myśl, iż jest coś wstydliwego w byciu
Polakiem. Na szczęście ta fala imigracji już
się skończyła. Na szczęście wielu Polaków
przybywających dziś do Niemiec pochodzi
z innych grup społecznych i robi to z innych
powodów. Studenci korzystający z programu
Erasmus i wykształceni Polacy przybywający
do Niemiec do pracy pomagają tworzyć obraz
Polski jako równego sąsiada, podobnego na
przykład do Francji. Co ciekawe, coraz częściej
spotykam się ze zjawiskiem, że dzieci imigrantów, którzy bardzo starali się zasymilować,
zaczynają interesować się swoim polskim
dziedzictwem. Mając po kilkanaście czy dwadzieścia kilka lat rozpoczynają naukę polskiego, którego nie uczyli się od rodziców, zaczynają się interesować polską kulturą i historią.
Moim zdaniem sfera społeczna ma większy
potencjał niż polityczna, jeśli idzie o rozwijanie
przyjaźni między Polską a Niemcami. Obecne
przesądy wynikają przede wszystkim z niewiedzy, którą można łatwo przezwyciężyć poprzez
spotkania mieszkańców obu krajów.
Sofie Czilwik: To prasa psuje nam pojednanie
Dwadzieścia lat temu doszło do upadku bloków, które dzieliły świat na część
wschodnią i zachodnią. Wtedy też doszło do
powiązanego z tymi wydarzeniami zjednoczenia Niemiec. Od tego czasu można mówić
o nieustannym rozwoju stosunków polskoniemieckich. Relacje obu państw po przełomie reguluje traktat o dobrym sąsiedztwie
i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991
roku. Oba narody należą na płaszczyźnie politycznej do tych samych układów, między
innymi do UE i NATO.
Nie można jednak mówić o żadnej przyjaźni między Polską a Niemcami, jeśli weźmie
się pod uwagę relacje społeczne, jest bowiem
coraz więcej nieporozumień i tarć, zwłaszcza
w ostatnim czasie. Przyczyniała się do nich
przede wszystkim prasa.
Przyczyną ponownego pogorszenia się
stosunków sąsiedzkich było zajęcie przeciwnych stanowisk podczas konfliktu w Iraku.
Podczas gdy Polska zgodziła się na militarne
wsparcie Stanów Zjednoczonych, Niemcy nie
wzięły udziału w inwazji. Stosunki polsko-niemieckie był następnie zakłócane przez niemiecką politykę energetyczną skoncentrowaną
na rurociągu bałtyckim. Kolejnym punktem,
oddalającym Polskę i Niemcy, jest agresywna
postawa „Związku Wypędzonych”, reprezentowanego przez Erikę Steinbach.
Należy naturalnie podkreślić, że w naszych stosunkach jest coraz więcej szacunku
wobec sąsiednich krajów, i to nie tylko na
płaszczyźnie politycznej, lecz przede wszyst-
Nie można mówić o żadnej przyjaźni między Polską a Niemcami,
jeśli weźmie się pod uwagę relacje społeczne, jest bowiem coraz więcej nieporozumień i tarć,
zwłaszcza w ostatnim czasie.
kim w sferze międzyludzkiej. Niestety, raporty medialne obu państw nie wypadają zbyt
pozytywnie. Błędne informację tudzież interpretacje ze strony prasy prowadzą często do
powstawania przekłamanej wizji sąsiadów.
W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci
można odnotować liczne pozytywne zmiany
w relacjach polsko-niemieckich. Przystąpienie Polski do UE w 2004 roku było ważnym
elementem w integracji gospodarczej i uczyniło z obu państw partnerów na płaszczyźnie
międzynarodowej.
Sukcesy pojawiły się także w dziedzinie kultury. W ostatnich latach zwiększyła się liczba
wymian między polskimi a niemieckimi uczniami i studentami. Ponadto zawierane są liczne
partnerstwa pomiędzy miastami oraz organizowane są wspólne imprezy kulturalne.
Dla osiągnięcia porozumienia między narodami najważniejsze jest jednak przezwyciężenie uprzedzeń i niewiedzy w kwestii kultury,
historii, polityki, mentalności i przyzwyczajeń
partnerów. Dlatego też wymiany kulturalne
są tak ważne dla uwrażliwienia na dany naród
oraz dla wzmacniania obustronnego porozumienia. Takie formy partnerstwa powinny
być coraz częstsze w przyszłości. Dziś prawie
każda niemiecka szkoła współpracuje ze szkołami z Anglii bądź Francji. Celem niemieckiego
systemu edukacji powinno stać się stworzenie
takiego układu także z Polską.
Przeciętny niemiecki obywatel nadal nie
wie zbyt wiele o swoim polskim sąsiedzie,
choć warto zauważyć, że wśród niemieckiej
młodzieży można zaobserwować pewien
wzrost zainteresowania Polską. Polska i polskość stają się modne, nawet jeśli po obu
stronach nadal istnieją pewne uprzedzenia.
Można się ich pozbyć poprzez ich wyjaśnianie, lepsze kształcenie polityczne i kulturalne
młodych generacji oraz bliższą współpracę
w sferze gospodarczej, politycznej i międzykulturowej. W przyszłości widzę Polskę
i Niemcy jako równoprawnych partnerów.
Maja Frick: W kleszczach stereotypów
Wywodzący się z języka greckiego termin
„stereotyp” można rozumieć jako podkreślanie pewnych cech oraz typów zachowań, które mają charakter wartościujący. Stereotypy
uwypuklają wyraźne, dystynktywne cechy
w sposób karykaturalny i zawierają w sobie
negatywną lub pozytywną ocenę. W wypadku stereotypów narodowych często pojawia
się uproszczona, zazwyczaj negatywna, charakterystyka obcego narodu.
Spróbuję omówić stereotypy dotyczące
Polaków oraz Niemców. Należy podkreślić,
że kraje sąsiadujące ze sobą opisują się zawsze w sposób bardziej negatywny niż narody bardziej od siebie oddalone, które praktycznie nie mają ze sobą kontaktu.
Uwypuklamy słabości i niedoskonałości
innej narodowości aby dowartościować samych siebie. Przykładowo, w niemieckich
programach telewizyjnych Polacy pokazywani są jako nieudacznicy, złodzieje i ludzie
Pressja z Zachodu
221
drugiej kategorii, co wpływa na przekonania
Niemców na temat Polaków. Według ankiety opublikowanej przez „Der Spiegel” co
trzeci niemiecki nastolatek jest przekonany,
że przewyższa we wszystkich dziedzinach
młodego Polaka. Stereotypami w dziedzinie
polityki są duma narodowa, homofobia, klerykalizm i antysemityzm Polaków. To głów-
Według ankiety opublikowanej
przez „Der Spiegel” co trzeci niemiecki nastolatek jest przekonany, że przewyższa we wszystkich
dziedzinach młodego Polaka.
222
nie media rozpowszechniają i utrwalają stereotypy i uprzedzenia. Należy podkreślić, że
stereotypy nie muszą być negatywne. W stosunkach polsko-niemieckich znaczącą rolę
odgrywają jednak właśnie negatywne stereotypy. Niemcy kojarzeni są permanentnie
z narodowym socjalizmem, nawet pozytywne cechy jak pilność czy dyscyplina Polacy łączą z niemieckim nacjonalizmem.
Stereotypy są próbą zmierzenia się z innym
narodem. Gdy ludzie rozmawiają o odległych
krajach, najczęściej używają stereotypowych
uproszczeń. W wypadku relacji polsko-niemieckich można zauważyć, że choć kraje sąsiadują
ze sobą, o wiele za rzadko widzą siebie takimi,
jakimi są w rzeczywistości. We wzajemnych
relacjach zachowujemy się tak, jak gdyby nasze kraje leżały na dwóch końcach świata.
Z tego punktu widzenia wydaje się, że byłoby
lepiej, gdyby w naszych relacjach było więcej
stereotypów, niż gdyby miało ich w ogóle nie
być, ponieważ istnienie stereotypów oznacza
zwracanie uwagi na sąsiadów.
Uprzedzenia powstają ze stereotypów,
ale sądzę, że stereotypy mogą pomagać
w umieszczeniu obcej kultury we własnym
obrazie świata. Żartobliwe obchodzenie się
z obcymi i własnymi stereotypami jest bardzo
istotne i powinno wzmacniać relacje między
poszczególnymi ludźmi. Z pewnością każdy
zdaje sobie z tego sprawę, że nie istnieje taka
cecha, którą można by przypisać wszystkim
przedstawicielom danej narodowości.
Im częściej wchodzimy w prywatne relacje
z ludźmi należącymi do innych kultur, tym pozytywniej je postrzegamy. Równoprawne partnerstwo między Niemcami a Polską nie zależy
moim zdaniem od tego, jakie wzajemne stereotypy funkcjonują w naszych społeczeństwach.
Jeżeli tylko będzie dochodzić do bezpośrednich kontaktów między ludźmi, to niemieckie
umiłowanie porządku i polski romantyzm −
choć nadal będą istniały jako stereotypy i będą
być może przedmiotem drwin − nie będą miały
negatywnych skutków dla wzajemnych relacji.
Tożsamość Niemiec i Polski jest ukształtowana poprzez wspólną historię i dziś nie
powinna zbyt mocno wychodzić na pierwszy
plan. Nawet jeśli w wielu ważnych kwestiach
w Unii Niemcy są sprzymierzeńcem Polski, nie
wyklucza to posiadania odmiennych interesów. Aby wspólnie angażować się dla mocnej
Europy, sąsiadujące państwa powinny jeszcze
bardziej koncentrować się na teraźniejszości
i zacieśniać współpracę. Wspieranie takiej
właśnie polityki stanowi drogę do rozwoju zarówno politycznego, jak i gospodarczego.
Agnes Fuchsloch: Przestańcie patrzeć
na historię z perspektywy ofiary!
Podczas seminariów dyskutowaliśmy o tym,
co od dziesięcioleci negatywnie wpływa na stosunki polsko-niemieckie − o wojennej przeszłości, stereotypach, powielanych przede wszystkim w mediach, o obustronnych interesach
politycznych, rurociągu gazowym i wzajemnym
postrzeganiu Polaków i Niemców.
Stosunkowo długo zajmuję się relacjami
polsko-niemieckimi i podczas seminarium spostrzegłam, że także my, osoby zainteresowane kwestiami społecznymi oraz politycznymi,
nie unikamy nieporozumień. Zwróćmy uwagę,
że mimo obecności na seminarium polskich
uczestników którzy nie znają języka niemieckiego, seminarium odbywało się w naszym
języku. Uważam, że jest to znaczący fakt. Nie
chcę przesadzać i mówić o niemieckiej arogancji, wszak ustalenia językowe pozostawały w gestii organizatorów, ale było widać,
że fakt ten przyjęty został przez wszystkich
uczestników bez jakiegokolwiek sprzeciwu.
Nie mogło więc dojść do wspólnych rozmów
i bycia ze sobą, a to właśnie powinno być
głównym celem seminarium.
Ponadto, połowa niemieckich uczestników przybyła bez jakiejkolwiek wiedzy na
temat Polski, co z jednej strony pokazuje, jak
duże zaciekawienie musiało towarzyszyć ich
podróży do Polski, a z drugiej strony uzmysławia, że wiedza taka jest po stronie niemieckiej taką rzadkością, że nie dało się znaleźć
wystarczającej ilości uczestników seminarium, którzy faktycznie zajmują się Polską.
Ku mojemu zdziwieniu, polskich uczestni-
Mimo obecności na seminarium
polskich uczestników którzy
nie znają języka niemieckiego,
seminarium odbywało się w naszym języku. Uważam, że jest
to znaczący fakt.
ków było znacznie mniej niż niemieckich. Nie
znam powodów takiego stanu rzeczy, być
może po wieloletnich debatach słabnie także
polskie zainteresowanie tą tematyką.
Podczas dyskusji na seminarium gorąca
atmosfera pojawiała się wtedy, gdy mówiliśmy o najbardziej newralgicznych tematach,
takich jak II wojna światowa czy wypędzenia. Są to prawdopodobnie nadal najbardziej
sporne kwestie. Zarówno pod względem ilościowym, jak i prawnym, wypędzeni nie mają
większego znaczenia w Niemczech, dlatego
też nie mówi się o nich zbyt często. Nazwisko
Eriki Steinbach zna w najlepszym wypadku
30% Niemców. W Polsce natomiast „Związek
Wypędzonych” nadal jest odbierany jako zagrożenie, co jest zrozumiałe, gdy weźmie się
pod uwagę niektóre niemieckie wypowiedzi
na temat wypędzeń. Sądzę, że do odprężenia może dojść jedynie poprzez intensywny
dialog na tematy polityczne. Zamiast wykorzystywać temat wypędzeń do celów wyborczych i siać strach, powinna zostać podjęta
jakaś inicjatywa poparta faktami (przecież
nie istnieje żadne zagrożenie!) i deklaracjami
o solidarności, a tym samym temat powinien
zostać zamknięty. Temat Jedwabnego pokazał wyraźnie, że Polska w bardzo niewielkim
stopniu rozprawiła się z własną przeszłością.
Historia jest tu wciąż zbyt często postrzegana i przedstawiana z perspektywy ofiary.
Sądzę, że krytyczne i obiektywne postrzeganie własnej historii jest niezbędne dla
przyszłości polskiego społeczeństwa. Świadomość bycia ofiarą, która na razie stanowi
kulturową cechę Polaków, stoi na drodze
do powstania nowej polskiej świadomości
i nowego obrazu Polski. Znaczącą rolę odgrywają tu także Niemcy, choćby przez to, że
w Polsce wciąż mówi się o niemieckich próbach przeniesienia winy na Polaków, co
z kolei pokazuje, że nawet w środowisku naukowym (co pokazał rozczarowujący wykład
zamykający seminarium2) dominuje promowany przez media obraz Niemców. Jest to
przykre i zupełnie nieprzyszłościowe.
Jestem pewna, że dojdzie do poprawy stosunków polsko-niemieckich. Istotną przyczyną
obecnych problemów jest – pozwolę sobie tu
przywołać skrajne poglądy – postrzeganie Polski przez Niemców jako zacofanego kraju bloku
wschodniego i postrzeganie Niemiec w Polsce
jako imperialistyczno-rewizjonistycznego belfra.
Obrazy te nie zmienią się jednak szybko, choć
sądzę, że wraz z poprawą gospodarczej sytuacji
Polski będą odgrywały coraz mniejszą rolę.
Pressja z Zachodu
223
Jestem przekonana, że właśnie my, naukowcy, powinniśmy być świadomi różnic
kulturowych w myśleniu społecznym, a przez
to w postrzeganiu naszego partnera, i zajmować się tymi problemami z perspektywy
przyszłości, a nie obracać się ciągle wśród
tych samych zagadnień.
Bjoern Kluever: Dlaczego poznański
Solaris udaje włoską firmę?
224
„Welt Online” opublikował niedawno następujący raport: „W Polsce liczba tych, którzy
uważają Niemców za sympatycznych, spadła
od 2005 roku z 44% do 29%. W Niemczech liczby
te wzrosły z niewielkiego poziomu, mianowicie
z 17%, do 23%. Największym zwycięzcą w obu
krajach okazała się obojętność: 44% Polaków
nie odczuwa wobec sąsiadów ani sympatii, ani
antypatii, w Niemczech natomiast jest to aż
57% obywateli”. Nie będę się teraz zajmować
pytaniem jak do tego doszło, gdyż odpowiedź
wymagałaby obszernej analizy historycznej,
kulturowej i filozoficznej. O wiele ciekawsze
wydaje mi się to, że w tym kontekście nadal,
mimo wykazanej obojętności (przynajmniej
według ankiety „Welt Online”), media zarówno w Niemczech, jak i w Polsce, ciągle prezentują nieprzemijające stereotypy polsko-niemieckie, które, jak się wydaje, natrafiają na duże
zainteresowanie wśród czytelników w obu
krajach. Czy interesujemy się sobą tylko wtedy,
gdy nawzajem się denerwujemy? Czy jesteśmy
podobni do ciągle sprzeczających się braci? Czy
może jest coś więcej, niż obojętność? Może
jest to typ miłości pomieszanej z nienawiścią,
takiej, która występuje także wśród rodzeństwa? Chciałabym nieco naświetlić tą kwestię
i w dalszej części przywołać kilka (częściowo
skłaniających do refleksji, a częściowo śmiesznych) stereotypów, które wciąż pojawiają się
w niemieckich i w polskich mediach.
Plotkarskie czasopisma w obu krajach wypowiadają często sąsiadom wojny na ośmie-
szanie, w których sięgają chętnie po stereotypy. Dla Niemców Polacy to narwańcy, którzy
bez zastanowienia starają się w sytuacjach
problemowych przebić głową mur. W ten
sposób trwa wielowiekowy stereotyp szlachcica rozwiązującego konflikty przy pomocy
szabli. Najskrajniejszym przykładem wykorzystania tego uprzedzenia jest rozpowszechnione przez Josepha Goebbelsa podanie
o polskiej kawalerii, która po niemieckiej agresji na Polskę we wrześniu 1939 roku rzekomo ruszyła z lancami na czołgi Wehrmachtu.
Obraz wymachującego szabelką Polaka niemieccy komentatorzy wykorzystują także dziś
Niektóre polskie browary podkreślają w reklamach, że ich
produkty odpowiadają niemieckiej jakości, czym nawiązują do
stereotypowego obrazu niemieckiego porządku.
do opisu posunięć warszawskich polityków na
arenie międzynarodowej. Z kolei Polki otrzymały od Niemców etykietkę „atrakcyjnych
i eleganckich”. „Nieporównywalne piękno Polek” sławione było zresztą niegdyś w ariach
operowych.
Pomimo niemieckiego zachwytu nad „cudownymi kobietami”, polskie gazety plotkarskie chętnie przedstawiają w karykaturach
negatywny obraz „niemieckiego niezdary”.
Niemcy pokazywani są także jako naziści albo
śmiertelnie poważni piwosze. A propos piwa:
piwo w Polsce stało się ostatnio modnym
trunkiem wśród młodszych generacji (jest
nawet mieszane z sokiem), a polskie marki
wielokrotnie w ostatnich latach otrzymywały odznaczenia podczas międzynarodowych
konkursów. Ciekawe, że niektóre polskie
browary podkreślają w reklamach, że ich
produkty odpowiadają niemieckiej jakości,
czym nawiązują do stereotypowego obrazu
niemieckiego porządku. Część polskich polityków i publicystów nadal używa narodowego socjalizmu jako argumentu w aktualnych
kontrowersjach, chociażby w ramach UE, co
spotyka się w RFN z dezaprobatą. Niektórzy
niemieccy komentatorzy propagują nawet
hasło: „koniec z poprawnością polityczną
wobec Polski”.
Brak wrażliwości na uczucia innych narodów widać wyraźnie w dowcipach o Polakach, które na pewien czas pojawiły w salonach w połowie lat dziewięćdziesiątych za
sprawą znanego z telewizji prezentera i artysty kabaretowego Haralda Schmidta. Dopiero po rozmowie z polskim ambasadorem Andrzejem Byrtem i po protestach niemieckiej
prasy Schmidt wykreślił ze swojego programu „codzienny dowcip o Polakach”. Obecnie
jedynie sporadycznie pojawiają się one w niemieckich mediach, na co głośno oburzają się
polscy komentatorzy. Ich zdaniem dowodzą
one arogancji niemieckiej elity. Tym samym
pojawia się tu nawiązanie do stereotypu zarozumiałego Niemca, który na skutek swojej
gospodarczej przewagi spogląda z wyższością na Polaka i jego „polską gospodarkę”. To
z kolei odpowiada wyobrażeniom Niemców,
że Polska jest krajem zacofanym, a do tego
źle zorganizowanym. Ten stereotyp, który
w czasach gospodarki planowej za rządów
komunistów odpowiadał rzeczywistości, także i dziś pojawia się w niemieckich mediach,
nie zważając na efekty wzrostu gospodarczego w Polsce z ostatnich 15 lat. Raporty na
temat rozwoju gospodarczego Polski także
na początku XXI wieku chętnie ilustrowane
są obrazkami przedstawiającymi furmanki.
Widać tu moim zdaniem bardzo wyraźnie,
jakie skutki dla kształtowania wzajemnego
obrazu może mieć brak porozumienia.
Polscy specjaliści od reklamy uwzględniają uprzedzenia nawet podczas kampanii
reklamowych eksportowanych produktów
z zakresu high technology. Pewien poznański
producent autokarów jako pierwszy w Europie wprowadził do produkcji seryjnej autobus miejski z napędem hybrydowym. Firma
nazywa się Solaris, a do jej produktów zali-
Raporty na temat rozwoju gospodarczego Polski także na
początku XXI wieku chętnie ilustrowane są obrazkami przedstawiającymi furmanki.
czają się takie modele, jak Urbino, Alpino, Vacanza. Nazwy te mają wyraźnie na celu ukrycie kraju swojego pochodzenia, który nie jest
kojarzony z postępem technicznym. Obecnie
autobusy Solaris kursują po kilkudziesięciu
niemieckich miastach. Berlin zamówił ponad
200 takich pojazdów. Z pewnością niewielu
pasażerów wie, że te nowoczesne pojazdy
nie pochodzą z Włoch, lecz z Polski. Wysoka
technika nie pasuje do obrazu Polski, który
wyrobiła sobie większość Niemców.
Alicja Kunzika: Kto właściwie wspiera nasze pojednanie?
Pobyt w Krakowie i udział w Szkole zwróciły moją uwagę na liczne fundacje, stowarzyszenia i programy zajmujące się zbliżeniem
polsko-niemieckim. Uświadomiłam sobie, jak
wiele jest możliwości wspierania relacji między
naszymi krajami. Chciałabym w tym tekście
poświęcić uwagę niektórym z tych instytucji.
Z pewnością najbardziej znaną instytucją
jest Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, która była jednym ze sponsorów naszej
Szkoły. Została powołana do życia przez rządy obu krajów na mocy porozumienia międzyrządowego w 1991 roku w celu rozwoju
współpracy polsko-niemieckiej. Prowadzona jest wspólnie przez stronę polską i niemiecką. Jej zadanie polega na zapewnianiu
funduszy dla realizacji projektów polskich
Pressja z Zachodu
225
i niemieckich, które odpowiadają wspólnym założeniom. Do 2001 roku fundacja dysponowała
dużymi środkami finansowymi i stworzyła materialne podstawy dla dialogu między obywatelami obu krajów przez budowę miejsc spotkań, pielęgnację pomników wspólnego dziedzictwa kulturowego, poprawę infrastruktury
koniecznej dla rozwijania wzajemnych relacji
i wiele innych działań. Od 2002 roku fundacja in-
Na Stowarzyszenie NaukowoKulturalne w Europie Środkowej
i Wschodniej (GFPS) moją uwagę zwrócili niemieccy studenci,
którzy byli zainteresowani semestralnym pobytem w Polsce.
226
westuje dochody kapitałowe w projekty, które
służą spotkaniom i współpracy między ludźmi
z Polski i z Niemiec. Punkt ciężkości stanowią
przy tym projekty partnerskie na płaszczyźnie
komunalnej jak i współpraca gospodarcza, ale
też stosunki między środkami masowego przekazu i współpraca kulturalna. Dzięki wspieraniu
ponad 800 projektów rocznie Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej przyczynia się do stałego umacniania podstaw bilateralnej współpracy obu krajów.
W zakresie wymiany młodzieży prym
wiedzie Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży. Założona została w 1991 roku, aby
infor-mować, przezwyciężać uprzedzenia,
umożliwiać pojednanie i pomagać w nawiązywaniu przyjaźni. W tym celu wspiera
finansowo spotkania, praktyki i różnorodneprogramy i projekty. Współpraca Młodzieży
oferuje także doradztwo w kwestiach formalnych i technicznych dotyczących wymiany
młodzieży i pomaga w poszukiwaniu partnerów do nawiązania współpracy. Od 1993 roku
pośredniczy przy nawiązywaniu partnerstw
między szkołami i częściowo zwraca koszty
podróży.
W ramach instytucji pożytku publicznego
co roku w różnych szkołach na terenie całej
Polski działa 40 niemieckich nauczycieli z Instytutu Gethego. Mają oni za zadanie wspierać
rozwój języka niemieckiego za granicą i pielęgnować współpracę kulturalną. Nacisk kładzie
się na nauczanie języka niemieckiego jako
języka obcego, które obok przeprowadzenia
kursów czy egzaminów językowych wymaga
też przygotowania materiałów oraz obejmuje dokształcanie nauczycieli niemieckiego. Innym zadaniem Instytutu jest współpraca kulturalna w dziedzinie literatury, muzyki, teatru,
filmu, tańca, wystaw i tłumaczeń. Ponadto organizuje imprezy kulturalne i wspiera organizację festiwali. Trzecim z głównym celów jest
przekazywanie aktualnego obrazu Niemiec,
między innymi przez biblioteki, centra informacji, fora dyskusyjne, a także różnorodne
publikacje, audycje i filmy.
Na Stowarzyszenie Naukowo-Kulturalne
w Europie Środkowej i Wschodniej (GFPS) moją
uwagę zwrócili niemieccy studenci, którzy
byli zainteresowani semestralnym pobytem
w Polsce. GFPS działa na zasadzie non-profit,
bazując na inicjatywie studenckiej, przy minimalnym udziale biurokracji. Koncentruje się na
organizowaniu spotkań młodych studentów
z Polski, Czech oraz Niemiec. Oferuje stypendia, seminaria, kursy językowe oraz inne projekty w Europie Środkowej i Wschodniej. Studenci są bardzo zadowoleni z tej organizacji,
ponieważ prócz wsparcia finansowego daje
ona możliwość udziału w spotkaniach informacyjnych oraz seminariach, co dodatkowo
rozwija kontakty z innymi studentami.
Na zakończenie chciałabym wspomnieć
o jeszcze jednej organizacji działającej na zasadzie wolontariatu. Celem Akcji Znaku Pokuty – Służby dla Pokoju (ASF) jest wspieranie
pojednania z Polską przez działania praktyczne. W tym zakresie ASF daje młodym i starszym osobom możliwość współpracy przy
różnych projektach przez działalność krót-
ko- bądź długoterminową na zasadzie wolontariatu. Podczas krótkich obozów letnich
młodzi ludzie z różnych krajów żyją wspólnie
i pracują przez okres od dwóch do trzech
tygodniu i zajmują się historią narodowego
socjalizmu oraz aktualnymi zagadnieniami
politycznymi. Praca opiera się na pielęgnacji miejsc pamięci bądź organizacji spotkań
z osobami niepełnosprawnymi. Wolontariusze mogą także zaangażować się w ASF na
rok w Polsce w ramach służby długoterminowej. Pracują w szkołach, ośrodkach spotkań
oraz w muzeach i miejscach pamięci, odwiedzają byłych więźniów, wspierają osoby niepełnosprawne, organizacje dziecięce, młodzieżowe i organizacje praw człowieka.
Ten pobieżny przegląd instytucji wspierających stosunki polsko-niemieckie wskazuje różnorodne możliwości zaangażowania
się w poprawę relacji pomiędzy Polakami
a Niemcami. Pokazuje też jak wielką wagę
przywiązuje się do dobrze funkcjonującego,
pokojowego sąsiedztwa Polski i Niemiec.
Maria Lohmeyer: Bardzo krótka historia naszych stosunków
Warunkiem zrozumienia stosunków polsko-niemieckich po 1989 roku jest spojrzenie na historię obu państw. Na konferencji
w Poczdamie w 1945 roku ustalono granicę na
Odrze i Nysie, nie doszło jednak do podpisania
żadnego traktatu pokojowego. W czasach powojennych RFN z powodów wewnętrznych
początkowo nie uznawała nowej granicy, gdyż
wypędzeni stanowili liczącą się grupę wyborców. W skutek zamknięcia granic pomiędzy
RFN a PRL praktycznie nie dochodziło do
żadnych kontaktów. Wpływy wypędzonych
oraz remilitaryzacja Niemiec postrzegane były
w Polsce jako zagrożenie. Stosunki polsko-niemieckie rozluźniły się dopiero dzięki uklęknięciu
Willy’ego Brandta w 1970 roku przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, a także
dzięki podpisaniu Traktatu Warszawskiego
i zmniejszeniu się wpływu wypędzonych na
wewnętrzną politykę Niemiec. Ostatecznie
przebieg granic zjednoczonych Niemiec został
pisemnie zatwierdzony dopiero 12 września
1990 roku w tak zwanym układzie „dwa plus
cztery”. Granica na Odrze i Nysie została
uznana przez obie strony jako granica między
Polską a Niemcami. Zawarty 17 czerwca 1991
roku traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy otworzył drogę dla pozytywnego rozwoju na płaszczyźnie politycznej
i umożliwił wymianę kulturową oraz społeczną.
W tym kontekście mówiono czasem o „kiczu
pojednania”, gdyż zbliżenie początkowo było
celebrowane bardzo emocjonalnie.
W sferze politycznej w ostatnich dwudziestu latach dużo się wydarzyło, a stosunki
polsko-niemieckie podlegały pewnym wahaniom. Wejście Polski do NATO w 1999 roku i UE
w 2004 roku przyczyniły się do zacieśniania więzi
w Europie. Niemcy odgrywały rolę „adwokata
Wypędzenia i Jedwabne postrzegane są u nas jako część historii,
która musi zostać udokumentowana. W Polsce panuje natomiast strach przed sterowaną
z zewnątrz zamianą ról, przed
zmianą obrazu Polski z narodu
ofiar na naród katów.
Polski” i dostrzegły kluczową pozycję Polski
jako pośrednika pomiędzy Europą Zachodnią
a Europą Wschodnią tudzież Środkową. Stosunki pogorszyły się w 2002 roku z powodu
konfliktu w Iraku, podczas którego Polska
wypowiedziała się za działaniami zbrojnymi,
a Niemcy były im przeciwne. Interesy narodowe Niemiec były coraz silniej akcentowane na zewnątrz. Polityka energetyczna Niemiec i związany z nią zamiar budowy
Pressja z Zachodu
227
Gazociągu Północnego między Rosją a Niemcami doprowadziły w 2005 roku do tego, że
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia poczuły się
ignorowane jako sąsiedzi i członkowie UE.
Rosji zarzucano rozbijanie UE, a Niemcy ostrzegano przed zależnością od Rosji. Niemcy
Widać wyraźnie, że zainteresowanie Polaków Niemcami jest
większe, niż Niemców Polakami.
Do tego istnieje „asymetria wiedzy” − Niemcy wiedzą znacznie
mniej o swoich wschodnich sąsiadach niż Polacy o Niemcach.
228
w przyszłości będą pokrywać około 40%
swoich potrzeb gazem z Rosji, co w razie konfliktu może stanowić środek nacisku ze strony
Kremla3.
Dalsze konflikty wystąpiły wskutek planowania budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie i obecności w mediach
Eriki Steinbach, od 1998 roku przewodniczącej
Związku Wypędzonych. Niemcom zarzucano, że
próbują relatywizować swoje winy przez budowę Centrum i prezentowanie w mediach zbrodni w Jedwabnem. Obawiano się także „nowego pisania historii” i ewentualnych roszczeń
majątkowych ze strony osób powracających na
tereny z których zostały wysiedlone. Po stronie
niemieckiej zarzuty te spotykały się z niezrozumieniem, gdyż II wojna światowa jest w Niemczech ważnym tematem publicznym i Niemcy są
świadomi swojej winy. Wypędzenia i Jedwabne
postrzegane są u nas jako część historii, która
musi zostać udokumentowana. W Polsce panuje natomiast strach przed sterowaną z zewnątrz
zamianą ról, przed zmianą obrazu Polski
z narodu ofiar na naród katów. Ta dyskusja pokazuje, jak wielka jest w Polsce podejrzliwość
wobec Niemiec.
Na płaszczyźnie gospodarczej oba kraje
odnoszą korzyści ze wzajemnej współpracy,
sytuacja gospodarcza Polski jest jednak
w widoczny sposób zależna od sytuacji Niemiec. W 2008 roku 25% eksportowanych przez
Polskę towarów znalazło zbyt w Niemczech,
a 23% importowanych towarów pochodziło
z Niemiec. 17% bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce pochodziło z Niemiec,
co dało temu krajowi pierwsze miejsce w tej
dziedzinie4. Z liczb tych wynika, jak ważna
jest dla obu krajów dobra współpraca gospodarcza i polityczna. Poprzez tworzenie Euroregionów wspierana jest międzynarodowa
współpraca w zakresie gospodarki, transportu, administracji i ochrony środowiska.
W ostatnich latach kontakty między obydwoma krajami rozwinęły się nie tylko na
płaszczyźnie politycznej i gospodarczej, ale też
w sferze międzyludzkiej i międzykulturowej.
Partnerstwa między miastami, wymiany
uczniowskie, pobyty studyjne wspierane
przez Erasmusa i GFPS oraz imprezy Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży przyczyniły
się do redukcji uprzedzeń oraz stereotypów.
Niestety, widać wyraźnie, że zainteresowanie Polaków Niemcami jest większe, niż
Niemców Polakami. Do tego istnieje „asymetria wiedzy” − Niemcy wiedzą znacznie mniej
o swoich wschodnich sąsiadach niż Polacy
o Niemcach. Wykreowany przez media
negatywny obraz Polski jako kraju złodziei samochodów, religijności i zacofania z trudem
podlega weryfikacji przez wyjazdy za granicę.
Pojęcie „polska gospodarka” i łączone z nim
określenia „chaotyczna, niedochodowa,
niezorganizowana” przez długi czas służyły
do poprawienia wizerunku własnej, rzekomo
uporządkowanej i dochodowej gospodarki.
Także w sferze kontaktów osobistych zaufanie Polaków do Niemców jest większe niż
w drugą stronę. Wzajemne zaufanie leży przy
tym we wspólnym interesie, również w sferze stosunków międzynarodowych. Jednak
właśnie w tej dziedzinie brak jest zaufania,
co uwarunkowane jest wydarzeniami histo-
rycznymi, stereotypami, a także nierównym
potencjałem. Strona polska obawia się
dominacji Niemiec i zależności gospodarczej,
natomiast strona niemiecka nie interesuje się
Polską.
Dla zapewnienia wspólnych interesów
w dziedzinie bezpieczeństwa, dobrobytu,
stabilności, demokracji, praworządności
i zaufania ważne jest, aby interesy indywidualne nie były promowane samodzielnie, ale
w uzgodnieniu z państwami członkowskimi
UE. Możemy osiągnąć wzrost mobilności
i skupić się na interesach Unii tylko wtedy,
gdy mamy świadomość, że UE składa się
z równoprawnych partnerów.
wyłączne prawo do reprezentowania narodu niemieckiego. Podważenie tej doktryny
umożliwiło zmianę polityki przez Willy’ego
Brandta. Jego „Ostpolitik” oparta na formule „zmiany przez zbliżenie” zainicjowała kontakty dyplomatyczne. Uklęknięcie kanclerza
przed pomnikiem Bohaterów Getta w War-
Halina Heyn: Od doktryny Hallsteina
do kiczu pojednania
szawie było postrzegane jako punkt zwrotny w relacjach niemiecko-polskich, bardziej
nawet niż Traktat Warszawski podpisany
w 1970 roku. W umowie tej obydwie strony
deklarowały pokojowe zamiary i uznawały
istniejącą granicę na Odrze i Nysie.
Nie należy zapominać, że wszelkie kontakty Niemiec z Polską mogły mieć miejsce wyłącznie za zezwoleniem Związku Radzieckiego.
Tak więc umowa między NRF a ZSRR musiała
poprzedzać Traktat Warszawski. Jak to ujął
Dieter Bingen, o ile Związek Radziecki był postrzegany jako polityczny partner numer jeden
na Wschodzie, o tyle Polskę uznawano za kraj
kluczowy w kwestii moralnego oczyszczenia.
Należy pamiętać, że w Niemczech powszechne
było przekonanie, iż Traktat Warszawski wiąże
tylko RFN. Zjednoczone Niemcy potrzebowały
więc nowego uregulowania.
Euforia niebawem ustąpiła rozczarowaniu. Nowy etap, który Dieter Bingen nazwał
„normalizacją i stagnacją” trwał od 1970 roku
do lat osiemdziesiątych. Pod rządami kanclerza Helmuta Schmidta (1974-1982) podpisano
w roku 1975 dwie umowy, tak zwaną „wielką
pożyczkę” („Jumbo-credit”) oraz drugą, dotyczącą powrotu obywateli Niemiec i Polski
do ich krajów rodzinnych oraz rekompen-
W wielu analizach relacji polsko-niemieckich za „punkt zero” przyjmuje się II wojnę
światową. Zbrodnie na Polakach, jakich dopuścili się Niemcy w latach 1939-1945, obciążały relacje polsko-niemieckie „ogromnym
brzemieniem winy”. Było ono tak ciężkie, że
przez długi czas wydawało się, że nie można podjąć żadnych zwykłych działań; musiało minąć dwadzieścia lat, by między Polską
a Niemcami Zachodnimi powoli zaczął się
kształtować dialog polityczny. Istniały oczywiście kontakty dyplomatyczne pomiędzy
PRL i NRD, ale były to relacje opisywane często jako „narzucona przyjaźń”.
Rozmowy między RFN a Polską były zamrożone, ponieważ nie doszło do uznania
granic przez Niemcy, ani do uzgodnienia sposobu postępowania wobec Niemców, którzy
zostali w Polsce. Gdy władzę przejęła koalicja
SPD i FDP wzrosły wątpliwości wobec polityki wschodniej określanej przez „doktrynę
Hallsteina”. „Doktryna Hallsteina” zabraniała RFN jakichkolwiek kontaktów dyplomatycznych z państwami, które oficjalnie uznawały NRD, ponieważ RFN przypisywała sobie
O ile Związek Radziecki był postrzegany jako polityczny partner numer jeden na Wschodzie,
o tyle Polskę uznawano za kraj
kluczowy w kwestii moralnego
oczyszczenia.
Pressja z Zachodu
229
230
sat dla jeńców wojennych. W czasie kryzysu
w Polsce w latach 1980-1981 niemiecki kanclerz był krytykowany za zbytnią uległość
wobec Związku Radzieckiego. W odpowiedzi
niemiecki rząd próbował zwiększać pomoc
materialną dla Polaków. Bardziej niż działania
władz, to solidarność niemieckiego społeczeństwa z Polakami stała się ważnym impulsem
dla poprawy nastrojów między sąsiadami.
Dynamikę sytuacji zmienił następnie rozpad
bloku sowieckiego. W 1990 roku minister spraw
zagranicznych Polski Krzysztof Skubiszewski
wprowadził pojęcie „niemiecko-polskiej wspólnoty interesów”. Koncepcja ta, jak twierdzi
Klaus Bachmann, opierała się na podzielanym
przez oba kraje zainteresowaniu zmianami
w Europie Środkowej i Wschodniej − Niemcy chciały zjednoczenia, Polska zaś wolności.
Wspólnym interesem był też udział Niemiec
w procesie zjednoczenia Europy i członkostwo Polski w NATO i UE. W porównaniu z tą
fundamentalną zgodnością interesów, różnice na innych polach wydawały się niewielkie.
W Polsce szeroko rozpowszechnione było
przekonanie, że droga do Europy prowadzić
będzie przez Niemcy. Wydawało się, że Bonn
będzie chciało wziąć udział w tym procesie
w charakterze adwokata Polski. Roland Freudenstein mówił o dwóch sąsiadach, którzy
byli jak gdyby dla siebie stworzeni.
Tak jak w wypadku dialogu francuskoniemieckiego, również dla Warszawy i Bonn
zjednoczenie Niemiec odgrywało istotną
rolę. Polska postrzegała podział Niemiec
jako sytuację korzystną z punktu widzenia
swojego bezpieczeństwa. Dzięki inicjatywie
Francji, Polska delegacja została dopuszczo-
na do uczestnictwa w spotkaniu, na którym
omawiano przyszłe granice zjednoczonych
Niemiec. Polsko-niemiecki traktat graniczny
z1990rokuoficjalnienormalizowałrelacjemiędzy
krajami. Uznanie istniejących granic pociągnęło
za sobą zawarcie polsko-niemieckiego traktatu
o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy
w 1991 roku. W artykule ósmym tego dokumentu Niemcy obiecywały wspierać wejście Polski
do Wspólnoty Europejskiej. Warszawa mogła
Część naukowców krytykowała
jednak relacje polsko-niemieckie
jako zbyt powierzchowne. Klaus
Bachmann zawarł tę krytykę
w pojęciu „kiczu pojednania”.
3. Deutschland macht sich abhängig. Interview mit Friedemann Müller, „Tagesschau”,
9 grudnia 2005 r., http://www.tagesschau.de/wirtschaft/meldung146528.html [20 maja 2009 r.].
4. Polen – Wirtschaft und Umweltpolitik, Auswärtiges Amt, kwiecień 2009 r.: http://www.auswaertiges-amt.de/diplo/de/Laenderinformationen/Polen/Wirtschaft.html [20 maja 2009 r.].
Co dalej?
Stosunkom polsko-niemieckim poświęcona
była cała teka XIII „Pressji” z 2008 roku. Można ją jeszcze kupić albo przejrzeć na www.
pressje.org.pl.
również liczyć na niemieckie poparcie dla starań
o członkostwo w NATO. Dieter Bingen nazwał
ten etap „złotymi latami dziewięćdziesiątymi”.
Część naukowców krytykowała jednak relacje
polsko-niemieckie jako zbyt powierzchowne.
Klaus Bachmann zawarł tę krytykę w pojęciu
„kiczu pojednania” („Versöhnungskitsch”).
231
Przełożyli z niemieckiego Zbigniew Dura i Agnieszka Bożek, z angielskiego (pierwszą i ostatnią
wypowiedź) − Zbigniew Dura i Kamil Sokołowski
Szkoła Polsko-Niemiecka „Pojednanie czy
interesy? Nowy model sąsiedztwa” odbyła
się 13-17 maja 2009 roku w Krakowie. Uczestniczyło w niej trzydziestu studentów z Polski
i Niemiec. Szkołę zorganizował Klub Jagielloński we współpracy z Uniwersytetem w Bremie
i Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Przypisy:
1. Tekst składa się z wybranych wypowiedzi uczestników Szkoły Polsko-Niemieckiej zorganizowanej przez Klub Jagielloński w maju 2009 roku. Tytuły i skróty pochodzą od redakcji.
2. Chodzi o wykład prof. Zdzisława Krasnodębskiego Perspektywy współpracy polsko-niemieckiej, Kraków, 17 maja 2009 r.
Pressja z Zachodu