Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE NOWE SPOJRZENIA1 Sofie Czilwik, Maja Frick, Agnes Fuchsloch, Halina Heyn, Bjoern Kluever, Maria Krasnodębska, Alicja Kunzika, Maria Lohmeyer 218 Maria Krasnodębska: Nasze stosunki polityczne i społeczne Przez pięć dni Szkoły Polsko-Niemieckiej rozmawialiśmy o relacjach między naszymi krajami. Szczególną uwagę poświęciliśmy temu, jak zmieniły się one i rozwinęły od upadku komunizmu w 1989 roku. Rok ten był bowiem pod wieloma względami przełomowy dla Europy. Zgodziliśmy się, że w ostatnich dwudziestu latach można zaobserwować pozytywny rozwój stosunków między naszymi krajami, których historia – zwłaszcza w wieku dwudziestym – nie miała charakteru pokojowego. Współobecność obu narodów we Wspólnocie Europejskiej i NATO, uznanie polskich granic przez Niemcy, pogłębianie wzajemnego zainteresowania, podróże oraz wymiany studenckie z pewnością świadczą o postępie. Należy jednak pamiętać, że obustronne stereotypy, nieufność i resentymenty nie zostały w pełni przezwyciężone. Badając problemy relacji polsko-niemieckich, musimy odróżnić poziom polityczny od poziomu społecznego. Jakkolwiek sfery polityczna, społeczna i prywatna wiążą się ze sobą, to problemy w każdej z nich wynikają z nieco innych przyczyn i należy inaczej się do nich odnosić. Rozpatrując trudne niekiedy relacje między Polską i Niemcami jako państwami, powinniśmy spytać, w jaki sposób różnią się interesy narodowe obu krajów. Jestem przekonana, że zagadnienie władzy i suwerenności w Europie odgrywa dziś znaczącą rolę. Polska, jako państwo raczej ubogie obawia się, że straci głos i autonomię w Unii, jeśli kraje bogate, takie jak Niemcy, uzyskają zbyt duże wpływy. Położenie obok Niemiec, których gospodarka rozszerza się, stanowi powód do obaw Polski o jej byt gospodarczy, ponieważ niemieckie firmy wykupują coraz więcej przedsiębiorstw uboższych sąsiadów. Lęk ów podsycają szaleni politycy oraz media, które demonizują Niemcy, przedstawiając je jako potęgę imperialną. Z drugiej jednak strony, Niemcy wykazują często zbyt mało zrozumienia dla tych być może przesadnych, jednak bez wątpienia uzasadnionych obaw. Jak mieliśmy się okazję przekonać podczas debaty nad przyjęciem konstytucji europejskiej w 2007 roku, niemieccy politycy są głęboko przekonani, że Niemieccy politycy są głęboko przekonani, że ich państwo zasługuje na większą siłę głosu w Unii niż państwa o mniejszej populacji takie jak Polska. ich państwo zasługuje na większą siłę głosu w Unii niż państwa o mniejszej populacji takie jak Polska. Przekonanie to zakłada, że kraje członkowskie winny przedkładać interes Unii nad ich interesy narodowe. W rzeczywistości jednak dzieje się inaczej. Działania samych Niemiec, jak choćby wspieranie projektu budowy Gazociągu Północnego, łączącego Niemcy i Rosję z pominięciem Polski, wypływają z interesu narodowego. Projekt ów uczyni Polskę całkowicie zależną od rosyjskich dostaw gazu, czego Polska niewątpliwie chciałaby uniknąć. Uważam, że sporą winę za niezdolność Polski do wyraźnego przedstawienia swoich obaw i interesów ponoszą jej przywódcy. Jak dotąd, albo nadmiernie starali się o dobre relacje z Niemcami, przez co nie bronili dostatecznie Polskich interesów w UE, albo naciskali zbyt mocno, wbrew przyjętym zasadom dyplomacji. Nie sądzę przy tym, że obecna sytuacja w relacjach między obydwoma państwami jest w jakiś sposób dramatyczna. Jak wszystkie kraje sąsiadujące ze sobą, Polska i Niemcy mają niektóre interesy sprzeczne, jednak relacje między nimi są pokojowe i z pewnością lepsze niż w wielu wcześniejszych okresach historycznych. Drugą kwestią omawianą podczas Szkoły były stosunki między obydwoma narodami. Jak już wspominałam, większość z nas zgadza się z tym, że stosunki te rozwijają się dobrze. Oczywiście, głównym powodem takiego stanu rzeczy jest to, że zostały otwarte granice i obecnie łatwiej jest podróżować z jednego kraju do drugiego. Podróżowanie prowadzi do interakcji między obiema kulturami i wzbudza wzajemne zainteresowanie. Z pewnością to, że główne polskie miasta takie jak Kraków, Warszawa czy Wrocław, zostały odnowione i stały się atrakcyjne dla turystów z Niemiec, pomaga przezwyciężyć przesąd, jakoby Polska była krajem słabo rozwiniętym i nieinteresującym kulturalnie. Dużą pracę na rzecz przyjaźni polsko-niemieckiej wykonano na poziomie akademickim. Prowadzonych jest coraz więcej wymian studenckich, odbywają się konferencje na temat relacji polsko-niemieckich, utworzono też organizacje promujące interakcje między Polakami a Niemcami. Niemniej jednak, po obu stronach wciąż istnieją stereotypy. Niemcy często wyobrażają sobie typowego Polaka jako pracującego nielegalnie imigranta, złodzieja samochodów czy chuligana, w każdym razie jako osobę o niskim statusie społecznym. Wielu Niemców skłonnych jest uważać, że polska kultura jest skrajnie konserwatywna, katolicka i nacjonalistyczna. Z kolei w Polsce część ludzi nadal myśli o Niemcach jako nazistach lub wyśmiewa się z ich daleko posuniętej skrupulatności i nudziarstwa. Żaden z tych stereotypów nie jest całkowicie zmyślony. Wystarczająco dużo żyjących Polaków doświadczyło okupa- Pressja z Zachodu 219 cji niemieckiej i ma trudność z wybaczeniem i zapomnieniem, zaś polscy imigranci i pracownicy niezbyt pomagają w poprawie opinii Niemców o Polsce. Co roku Polacy, zwłaszcza ludzie ze słabiej wykształconej klasy pracującej, przyjeżdżają do Niemiec podejmując się nielegalnie prac niemalże uwłaczających godności ludzkiej. Jeszcze dziesięć lat temu Sporą winę za niezdolność Polski do wyraźnego przedstawienia swoich obaw i interesów ponoszą jej przywódcy. Jak dotąd, albo nadmiernie starali się o dobre relacje z Niemcami, albo naciskali zbyt mocno, wbrew przyjętym zasadom dyplomacji. 220 byli to najczęściej jedyni Polacy, z jakimi mogli zetknąć się Niemcy, co oczywiście mocno wpłynęło na ich opinię o Polsce. Sądzę, że dużą odpowiedzialność za stworzenie negatywnego obrazu Polaków ponoszą też tak zwani Spätaussiedlerzy. Są to Polacy, którzy ze względu na niemieckich przodków – zazwyczaj wystarczał jeden niemiecki członek rodziny – mieli możliwość uzyskania obywatelstwa niemieckiego i osiedlenia się w Niemczech Zachodnich, co pozwalało im żyć w lepszych warunkach niż w komunistycznej Polsce. Wielu z tych ludzi pragnęło być „bardziej niemieckimi od Niemców”, odżegnywało się od polskich korzeni i chętniej rozmawiało z dziećmi słabym niemieckim niż w języku ojczystym. Uważam, że to pragnienie asymilacji mogło podsunąć Niemcom myśl, iż jest coś wstydliwego w byciu Polakiem. Na szczęście ta fala imigracji już się skończyła. Na szczęście wielu Polaków przybywających dziś do Niemiec pochodzi z innych grup społecznych i robi to z innych powodów. Studenci korzystający z programu Erasmus i wykształceni Polacy przybywający do Niemiec do pracy pomagają tworzyć obraz Polski jako równego sąsiada, podobnego na przykład do Francji. Co ciekawe, coraz częściej spotykam się ze zjawiskiem, że dzieci imigrantów, którzy bardzo starali się zasymilować, zaczynają interesować się swoim polskim dziedzictwem. Mając po kilkanaście czy dwadzieścia kilka lat rozpoczynają naukę polskiego, którego nie uczyli się od rodziców, zaczynają się interesować polską kulturą i historią. Moim zdaniem sfera społeczna ma większy potencjał niż polityczna, jeśli idzie o rozwijanie przyjaźni między Polską a Niemcami. Obecne przesądy wynikają przede wszystkim z niewiedzy, którą można łatwo przezwyciężyć poprzez spotkania mieszkańców obu krajów. Sofie Czilwik: To prasa psuje nam pojednanie Dwadzieścia lat temu doszło do upadku bloków, które dzieliły świat na część wschodnią i zachodnią. Wtedy też doszło do powiązanego z tymi wydarzeniami zjednoczenia Niemiec. Od tego czasu można mówić o nieustannym rozwoju stosunków polskoniemieckich. Relacje obu państw po przełomie reguluje traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku. Oba narody należą na płaszczyźnie politycznej do tych samych układów, między innymi do UE i NATO. Nie można jednak mówić o żadnej przyjaźni między Polską a Niemcami, jeśli weźmie się pod uwagę relacje społeczne, jest bowiem coraz więcej nieporozumień i tarć, zwłaszcza w ostatnim czasie. Przyczyniała się do nich przede wszystkim prasa. Przyczyną ponownego pogorszenia się stosunków sąsiedzkich było zajęcie przeciwnych stanowisk podczas konfliktu w Iraku. Podczas gdy Polska zgodziła się na militarne wsparcie Stanów Zjednoczonych, Niemcy nie wzięły udziału w inwazji. Stosunki polsko-niemieckie był następnie zakłócane przez niemiecką politykę energetyczną skoncentrowaną na rurociągu bałtyckim. Kolejnym punktem, oddalającym Polskę i Niemcy, jest agresywna postawa „Związku Wypędzonych”, reprezentowanego przez Erikę Steinbach. Należy naturalnie podkreślić, że w naszych stosunkach jest coraz więcej szacunku wobec sąsiednich krajów, i to nie tylko na płaszczyźnie politycznej, lecz przede wszyst- Nie można mówić o żadnej przyjaźni między Polską a Niemcami, jeśli weźmie się pod uwagę relacje społeczne, jest bowiem coraz więcej nieporozumień i tarć, zwłaszcza w ostatnim czasie. kim w sferze międzyludzkiej. Niestety, raporty medialne obu państw nie wypadają zbyt pozytywnie. Błędne informację tudzież interpretacje ze strony prasy prowadzą często do powstawania przekłamanej wizji sąsiadów. W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci można odnotować liczne pozytywne zmiany w relacjach polsko-niemieckich. Przystąpienie Polski do UE w 2004 roku było ważnym elementem w integracji gospodarczej i uczyniło z obu państw partnerów na płaszczyźnie międzynarodowej. Sukcesy pojawiły się także w dziedzinie kultury. W ostatnich latach zwiększyła się liczba wymian między polskimi a niemieckimi uczniami i studentami. Ponadto zawierane są liczne partnerstwa pomiędzy miastami oraz organizowane są wspólne imprezy kulturalne. Dla osiągnięcia porozumienia między narodami najważniejsze jest jednak przezwyciężenie uprzedzeń i niewiedzy w kwestii kultury, historii, polityki, mentalności i przyzwyczajeń partnerów. Dlatego też wymiany kulturalne są tak ważne dla uwrażliwienia na dany naród oraz dla wzmacniania obustronnego porozumienia. Takie formy partnerstwa powinny być coraz częstsze w przyszłości. Dziś prawie każda niemiecka szkoła współpracuje ze szkołami z Anglii bądź Francji. Celem niemieckiego systemu edukacji powinno stać się stworzenie takiego układu także z Polską. Przeciętny niemiecki obywatel nadal nie wie zbyt wiele o swoim polskim sąsiedzie, choć warto zauważyć, że wśród niemieckiej młodzieży można zaobserwować pewien wzrost zainteresowania Polską. Polska i polskość stają się modne, nawet jeśli po obu stronach nadal istnieją pewne uprzedzenia. Można się ich pozbyć poprzez ich wyjaśnianie, lepsze kształcenie polityczne i kulturalne młodych generacji oraz bliższą współpracę w sferze gospodarczej, politycznej i międzykulturowej. W przyszłości widzę Polskę i Niemcy jako równoprawnych partnerów. Maja Frick: W kleszczach stereotypów Wywodzący się z języka greckiego termin „stereotyp” można rozumieć jako podkreślanie pewnych cech oraz typów zachowań, które mają charakter wartościujący. Stereotypy uwypuklają wyraźne, dystynktywne cechy w sposób karykaturalny i zawierają w sobie negatywną lub pozytywną ocenę. W wypadku stereotypów narodowych często pojawia się uproszczona, zazwyczaj negatywna, charakterystyka obcego narodu. Spróbuję omówić stereotypy dotyczące Polaków oraz Niemców. Należy podkreślić, że kraje sąsiadujące ze sobą opisują się zawsze w sposób bardziej negatywny niż narody bardziej od siebie oddalone, które praktycznie nie mają ze sobą kontaktu. Uwypuklamy słabości i niedoskonałości innej narodowości aby dowartościować samych siebie. Przykładowo, w niemieckich programach telewizyjnych Polacy pokazywani są jako nieudacznicy, złodzieje i ludzie Pressja z Zachodu 221 drugiej kategorii, co wpływa na przekonania Niemców na temat Polaków. Według ankiety opublikowanej przez „Der Spiegel” co trzeci niemiecki nastolatek jest przekonany, że przewyższa we wszystkich dziedzinach młodego Polaka. Stereotypami w dziedzinie polityki są duma narodowa, homofobia, klerykalizm i antysemityzm Polaków. To głów- Według ankiety opublikowanej przez „Der Spiegel” co trzeci niemiecki nastolatek jest przekonany, że przewyższa we wszystkich dziedzinach młodego Polaka. 222 nie media rozpowszechniają i utrwalają stereotypy i uprzedzenia. Należy podkreślić, że stereotypy nie muszą być negatywne. W stosunkach polsko-niemieckich znaczącą rolę odgrywają jednak właśnie negatywne stereotypy. Niemcy kojarzeni są permanentnie z narodowym socjalizmem, nawet pozytywne cechy jak pilność czy dyscyplina Polacy łączą z niemieckim nacjonalizmem. Stereotypy są próbą zmierzenia się z innym narodem. Gdy ludzie rozmawiają o odległych krajach, najczęściej używają stereotypowych uproszczeń. W wypadku relacji polsko-niemieckich można zauważyć, że choć kraje sąsiadują ze sobą, o wiele za rzadko widzą siebie takimi, jakimi są w rzeczywistości. We wzajemnych relacjach zachowujemy się tak, jak gdyby nasze kraje leżały na dwóch końcach świata. Z tego punktu widzenia wydaje się, że byłoby lepiej, gdyby w naszych relacjach było więcej stereotypów, niż gdyby miało ich w ogóle nie być, ponieważ istnienie stereotypów oznacza zwracanie uwagi na sąsiadów. Uprzedzenia powstają ze stereotypów, ale sądzę, że stereotypy mogą pomagać w umieszczeniu obcej kultury we własnym obrazie świata. Żartobliwe obchodzenie się z obcymi i własnymi stereotypami jest bardzo istotne i powinno wzmacniać relacje między poszczególnymi ludźmi. Z pewnością każdy zdaje sobie z tego sprawę, że nie istnieje taka cecha, którą można by przypisać wszystkim przedstawicielom danej narodowości. Im częściej wchodzimy w prywatne relacje z ludźmi należącymi do innych kultur, tym pozytywniej je postrzegamy. Równoprawne partnerstwo między Niemcami a Polską nie zależy moim zdaniem od tego, jakie wzajemne stereotypy funkcjonują w naszych społeczeństwach. Jeżeli tylko będzie dochodzić do bezpośrednich kontaktów między ludźmi, to niemieckie umiłowanie porządku i polski romantyzm − choć nadal będą istniały jako stereotypy i będą być może przedmiotem drwin − nie będą miały negatywnych skutków dla wzajemnych relacji. Tożsamość Niemiec i Polski jest ukształtowana poprzez wspólną historię i dziś nie powinna zbyt mocno wychodzić na pierwszy plan. Nawet jeśli w wielu ważnych kwestiach w Unii Niemcy są sprzymierzeńcem Polski, nie wyklucza to posiadania odmiennych interesów. Aby wspólnie angażować się dla mocnej Europy, sąsiadujące państwa powinny jeszcze bardziej koncentrować się na teraźniejszości i zacieśniać współpracę. Wspieranie takiej właśnie polityki stanowi drogę do rozwoju zarówno politycznego, jak i gospodarczego. Agnes Fuchsloch: Przestańcie patrzeć na historię z perspektywy ofiary! Podczas seminariów dyskutowaliśmy o tym, co od dziesięcioleci negatywnie wpływa na stosunki polsko-niemieckie − o wojennej przeszłości, stereotypach, powielanych przede wszystkim w mediach, o obustronnych interesach politycznych, rurociągu gazowym i wzajemnym postrzeganiu Polaków i Niemców. Stosunkowo długo zajmuję się relacjami polsko-niemieckimi i podczas seminarium spostrzegłam, że także my, osoby zainteresowane kwestiami społecznymi oraz politycznymi, nie unikamy nieporozumień. Zwróćmy uwagę, że mimo obecności na seminarium polskich uczestników którzy nie znają języka niemieckiego, seminarium odbywało się w naszym języku. Uważam, że jest to znaczący fakt. Nie chcę przesadzać i mówić o niemieckiej arogancji, wszak ustalenia językowe pozostawały w gestii organizatorów, ale było widać, że fakt ten przyjęty został przez wszystkich uczestników bez jakiegokolwiek sprzeciwu. Nie mogło więc dojść do wspólnych rozmów i bycia ze sobą, a to właśnie powinno być głównym celem seminarium. Ponadto, połowa niemieckich uczestników przybyła bez jakiejkolwiek wiedzy na temat Polski, co z jednej strony pokazuje, jak duże zaciekawienie musiało towarzyszyć ich podróży do Polski, a z drugiej strony uzmysławia, że wiedza taka jest po stronie niemieckiej taką rzadkością, że nie dało się znaleźć wystarczającej ilości uczestników seminarium, którzy faktycznie zajmują się Polską. Ku mojemu zdziwieniu, polskich uczestni- Mimo obecności na seminarium polskich uczestników którzy nie znają języka niemieckiego, seminarium odbywało się w naszym języku. Uważam, że jest to znaczący fakt. ków było znacznie mniej niż niemieckich. Nie znam powodów takiego stanu rzeczy, być może po wieloletnich debatach słabnie także polskie zainteresowanie tą tematyką. Podczas dyskusji na seminarium gorąca atmosfera pojawiała się wtedy, gdy mówiliśmy o najbardziej newralgicznych tematach, takich jak II wojna światowa czy wypędzenia. Są to prawdopodobnie nadal najbardziej sporne kwestie. Zarówno pod względem ilościowym, jak i prawnym, wypędzeni nie mają większego znaczenia w Niemczech, dlatego też nie mówi się o nich zbyt często. Nazwisko Eriki Steinbach zna w najlepszym wypadku 30% Niemców. W Polsce natomiast „Związek Wypędzonych” nadal jest odbierany jako zagrożenie, co jest zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę niektóre niemieckie wypowiedzi na temat wypędzeń. Sądzę, że do odprężenia może dojść jedynie poprzez intensywny dialog na tematy polityczne. Zamiast wykorzystywać temat wypędzeń do celów wyborczych i siać strach, powinna zostać podjęta jakaś inicjatywa poparta faktami (przecież nie istnieje żadne zagrożenie!) i deklaracjami o solidarności, a tym samym temat powinien zostać zamknięty. Temat Jedwabnego pokazał wyraźnie, że Polska w bardzo niewielkim stopniu rozprawiła się z własną przeszłością. Historia jest tu wciąż zbyt często postrzegana i przedstawiana z perspektywy ofiary. Sądzę, że krytyczne i obiektywne postrzeganie własnej historii jest niezbędne dla przyszłości polskiego społeczeństwa. Świadomość bycia ofiarą, która na razie stanowi kulturową cechę Polaków, stoi na drodze do powstania nowej polskiej świadomości i nowego obrazu Polski. Znaczącą rolę odgrywają tu także Niemcy, choćby przez to, że w Polsce wciąż mówi się o niemieckich próbach przeniesienia winy na Polaków, co z kolei pokazuje, że nawet w środowisku naukowym (co pokazał rozczarowujący wykład zamykający seminarium2) dominuje promowany przez media obraz Niemców. Jest to przykre i zupełnie nieprzyszłościowe. Jestem pewna, że dojdzie do poprawy stosunków polsko-niemieckich. Istotną przyczyną obecnych problemów jest – pozwolę sobie tu przywołać skrajne poglądy – postrzeganie Polski przez Niemców jako zacofanego kraju bloku wschodniego i postrzeganie Niemiec w Polsce jako imperialistyczno-rewizjonistycznego belfra. Obrazy te nie zmienią się jednak szybko, choć sądzę, że wraz z poprawą gospodarczej sytuacji Polski będą odgrywały coraz mniejszą rolę. Pressja z Zachodu 223 Jestem przekonana, że właśnie my, naukowcy, powinniśmy być świadomi różnic kulturowych w myśleniu społecznym, a przez to w postrzeganiu naszego partnera, i zajmować się tymi problemami z perspektywy przyszłości, a nie obracać się ciągle wśród tych samych zagadnień. Bjoern Kluever: Dlaczego poznański Solaris udaje włoską firmę? 224 „Welt Online” opublikował niedawno następujący raport: „W Polsce liczba tych, którzy uważają Niemców za sympatycznych, spadła od 2005 roku z 44% do 29%. W Niemczech liczby te wzrosły z niewielkiego poziomu, mianowicie z 17%, do 23%. Największym zwycięzcą w obu krajach okazała się obojętność: 44% Polaków nie odczuwa wobec sąsiadów ani sympatii, ani antypatii, w Niemczech natomiast jest to aż 57% obywateli”. Nie będę się teraz zajmować pytaniem jak do tego doszło, gdyż odpowiedź wymagałaby obszernej analizy historycznej, kulturowej i filozoficznej. O wiele ciekawsze wydaje mi się to, że w tym kontekście nadal, mimo wykazanej obojętności (przynajmniej według ankiety „Welt Online”), media zarówno w Niemczech, jak i w Polsce, ciągle prezentują nieprzemijające stereotypy polsko-niemieckie, które, jak się wydaje, natrafiają na duże zainteresowanie wśród czytelników w obu krajach. Czy interesujemy się sobą tylko wtedy, gdy nawzajem się denerwujemy? Czy jesteśmy podobni do ciągle sprzeczających się braci? Czy może jest coś więcej, niż obojętność? Może jest to typ miłości pomieszanej z nienawiścią, takiej, która występuje także wśród rodzeństwa? Chciałabym nieco naświetlić tą kwestię i w dalszej części przywołać kilka (częściowo skłaniających do refleksji, a częściowo śmiesznych) stereotypów, które wciąż pojawiają się w niemieckich i w polskich mediach. Plotkarskie czasopisma w obu krajach wypowiadają często sąsiadom wojny na ośmie- szanie, w których sięgają chętnie po stereotypy. Dla Niemców Polacy to narwańcy, którzy bez zastanowienia starają się w sytuacjach problemowych przebić głową mur. W ten sposób trwa wielowiekowy stereotyp szlachcica rozwiązującego konflikty przy pomocy szabli. Najskrajniejszym przykładem wykorzystania tego uprzedzenia jest rozpowszechnione przez Josepha Goebbelsa podanie o polskiej kawalerii, która po niemieckiej agresji na Polskę we wrześniu 1939 roku rzekomo ruszyła z lancami na czołgi Wehrmachtu. Obraz wymachującego szabelką Polaka niemieccy komentatorzy wykorzystują także dziś Niektóre polskie browary podkreślają w reklamach, że ich produkty odpowiadają niemieckiej jakości, czym nawiązują do stereotypowego obrazu niemieckiego porządku. do opisu posunięć warszawskich polityków na arenie międzynarodowej. Z kolei Polki otrzymały od Niemców etykietkę „atrakcyjnych i eleganckich”. „Nieporównywalne piękno Polek” sławione było zresztą niegdyś w ariach operowych. Pomimo niemieckiego zachwytu nad „cudownymi kobietami”, polskie gazety plotkarskie chętnie przedstawiają w karykaturach negatywny obraz „niemieckiego niezdary”. Niemcy pokazywani są także jako naziści albo śmiertelnie poważni piwosze. A propos piwa: piwo w Polsce stało się ostatnio modnym trunkiem wśród młodszych generacji (jest nawet mieszane z sokiem), a polskie marki wielokrotnie w ostatnich latach otrzymywały odznaczenia podczas międzynarodowych konkursów. Ciekawe, że niektóre polskie browary podkreślają w reklamach, że ich produkty odpowiadają niemieckiej jakości, czym nawiązują do stereotypowego obrazu niemieckiego porządku. Część polskich polityków i publicystów nadal używa narodowego socjalizmu jako argumentu w aktualnych kontrowersjach, chociażby w ramach UE, co spotyka się w RFN z dezaprobatą. Niektórzy niemieccy komentatorzy propagują nawet hasło: „koniec z poprawnością polityczną wobec Polski”. Brak wrażliwości na uczucia innych narodów widać wyraźnie w dowcipach o Polakach, które na pewien czas pojawiły w salonach w połowie lat dziewięćdziesiątych za sprawą znanego z telewizji prezentera i artysty kabaretowego Haralda Schmidta. Dopiero po rozmowie z polskim ambasadorem Andrzejem Byrtem i po protestach niemieckiej prasy Schmidt wykreślił ze swojego programu „codzienny dowcip o Polakach”. Obecnie jedynie sporadycznie pojawiają się one w niemieckich mediach, na co głośno oburzają się polscy komentatorzy. Ich zdaniem dowodzą one arogancji niemieckiej elity. Tym samym pojawia się tu nawiązanie do stereotypu zarozumiałego Niemca, który na skutek swojej gospodarczej przewagi spogląda z wyższością na Polaka i jego „polską gospodarkę”. To z kolei odpowiada wyobrażeniom Niemców, że Polska jest krajem zacofanym, a do tego źle zorganizowanym. Ten stereotyp, który w czasach gospodarki planowej za rządów komunistów odpowiadał rzeczywistości, także i dziś pojawia się w niemieckich mediach, nie zważając na efekty wzrostu gospodarczego w Polsce z ostatnich 15 lat. Raporty na temat rozwoju gospodarczego Polski także na początku XXI wieku chętnie ilustrowane są obrazkami przedstawiającymi furmanki. Widać tu moim zdaniem bardzo wyraźnie, jakie skutki dla kształtowania wzajemnego obrazu może mieć brak porozumienia. Polscy specjaliści od reklamy uwzględniają uprzedzenia nawet podczas kampanii reklamowych eksportowanych produktów z zakresu high technology. Pewien poznański producent autokarów jako pierwszy w Europie wprowadził do produkcji seryjnej autobus miejski z napędem hybrydowym. Firma nazywa się Solaris, a do jej produktów zali- Raporty na temat rozwoju gospodarczego Polski także na początku XXI wieku chętnie ilustrowane są obrazkami przedstawiającymi furmanki. czają się takie modele, jak Urbino, Alpino, Vacanza. Nazwy te mają wyraźnie na celu ukrycie kraju swojego pochodzenia, który nie jest kojarzony z postępem technicznym. Obecnie autobusy Solaris kursują po kilkudziesięciu niemieckich miastach. Berlin zamówił ponad 200 takich pojazdów. Z pewnością niewielu pasażerów wie, że te nowoczesne pojazdy nie pochodzą z Włoch, lecz z Polski. Wysoka technika nie pasuje do obrazu Polski, który wyrobiła sobie większość Niemców. Alicja Kunzika: Kto właściwie wspiera nasze pojednanie? Pobyt w Krakowie i udział w Szkole zwróciły moją uwagę na liczne fundacje, stowarzyszenia i programy zajmujące się zbliżeniem polsko-niemieckim. Uświadomiłam sobie, jak wiele jest możliwości wspierania relacji między naszymi krajami. Chciałabym w tym tekście poświęcić uwagę niektórym z tych instytucji. Z pewnością najbardziej znaną instytucją jest Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, która była jednym ze sponsorów naszej Szkoły. Została powołana do życia przez rządy obu krajów na mocy porozumienia międzyrządowego w 1991 roku w celu rozwoju współpracy polsko-niemieckiej. Prowadzona jest wspólnie przez stronę polską i niemiecką. Jej zadanie polega na zapewnianiu funduszy dla realizacji projektów polskich Pressja z Zachodu 225 i niemieckich, które odpowiadają wspólnym założeniom. Do 2001 roku fundacja dysponowała dużymi środkami finansowymi i stworzyła materialne podstawy dla dialogu między obywatelami obu krajów przez budowę miejsc spotkań, pielęgnację pomników wspólnego dziedzictwa kulturowego, poprawę infrastruktury koniecznej dla rozwijania wzajemnych relacji i wiele innych działań. Od 2002 roku fundacja in- Na Stowarzyszenie NaukowoKulturalne w Europie Środkowej i Wschodniej (GFPS) moją uwagę zwrócili niemieccy studenci, którzy byli zainteresowani semestralnym pobytem w Polsce. 226 westuje dochody kapitałowe w projekty, które służą spotkaniom i współpracy między ludźmi z Polski i z Niemiec. Punkt ciężkości stanowią przy tym projekty partnerskie na płaszczyźnie komunalnej jak i współpraca gospodarcza, ale też stosunki między środkami masowego przekazu i współpraca kulturalna. Dzięki wspieraniu ponad 800 projektów rocznie Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej przyczynia się do stałego umacniania podstaw bilateralnej współpracy obu krajów. W zakresie wymiany młodzieży prym wiedzie Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży. Założona została w 1991 roku, aby infor-mować, przezwyciężać uprzedzenia, umożliwiać pojednanie i pomagać w nawiązywaniu przyjaźni. W tym celu wspiera finansowo spotkania, praktyki i różnorodneprogramy i projekty. Współpraca Młodzieży oferuje także doradztwo w kwestiach formalnych i technicznych dotyczących wymiany młodzieży i pomaga w poszukiwaniu partnerów do nawiązania współpracy. Od 1993 roku pośredniczy przy nawiązywaniu partnerstw między szkołami i częściowo zwraca koszty podróży. W ramach instytucji pożytku publicznego co roku w różnych szkołach na terenie całej Polski działa 40 niemieckich nauczycieli z Instytutu Gethego. Mają oni za zadanie wspierać rozwój języka niemieckiego za granicą i pielęgnować współpracę kulturalną. Nacisk kładzie się na nauczanie języka niemieckiego jako języka obcego, które obok przeprowadzenia kursów czy egzaminów językowych wymaga też przygotowania materiałów oraz obejmuje dokształcanie nauczycieli niemieckiego. Innym zadaniem Instytutu jest współpraca kulturalna w dziedzinie literatury, muzyki, teatru, filmu, tańca, wystaw i tłumaczeń. Ponadto organizuje imprezy kulturalne i wspiera organizację festiwali. Trzecim z głównym celów jest przekazywanie aktualnego obrazu Niemiec, między innymi przez biblioteki, centra informacji, fora dyskusyjne, a także różnorodne publikacje, audycje i filmy. Na Stowarzyszenie Naukowo-Kulturalne w Europie Środkowej i Wschodniej (GFPS) moją uwagę zwrócili niemieccy studenci, którzy byli zainteresowani semestralnym pobytem w Polsce. GFPS działa na zasadzie non-profit, bazując na inicjatywie studenckiej, przy minimalnym udziale biurokracji. Koncentruje się na organizowaniu spotkań młodych studentów z Polski, Czech oraz Niemiec. Oferuje stypendia, seminaria, kursy językowe oraz inne projekty w Europie Środkowej i Wschodniej. Studenci są bardzo zadowoleni z tej organizacji, ponieważ prócz wsparcia finansowego daje ona możliwość udziału w spotkaniach informacyjnych oraz seminariach, co dodatkowo rozwija kontakty z innymi studentami. Na zakończenie chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej organizacji działającej na zasadzie wolontariatu. Celem Akcji Znaku Pokuty – Służby dla Pokoju (ASF) jest wspieranie pojednania z Polską przez działania praktyczne. W tym zakresie ASF daje młodym i starszym osobom możliwość współpracy przy różnych projektach przez działalność krót- ko- bądź długoterminową na zasadzie wolontariatu. Podczas krótkich obozów letnich młodzi ludzie z różnych krajów żyją wspólnie i pracują przez okres od dwóch do trzech tygodniu i zajmują się historią narodowego socjalizmu oraz aktualnymi zagadnieniami politycznymi. Praca opiera się na pielęgnacji miejsc pamięci bądź organizacji spotkań z osobami niepełnosprawnymi. Wolontariusze mogą także zaangażować się w ASF na rok w Polsce w ramach służby długoterminowej. Pracują w szkołach, ośrodkach spotkań oraz w muzeach i miejscach pamięci, odwiedzają byłych więźniów, wspierają osoby niepełnosprawne, organizacje dziecięce, młodzieżowe i organizacje praw człowieka. Ten pobieżny przegląd instytucji wspierających stosunki polsko-niemieckie wskazuje różnorodne możliwości zaangażowania się w poprawę relacji pomiędzy Polakami a Niemcami. Pokazuje też jak wielką wagę przywiązuje się do dobrze funkcjonującego, pokojowego sąsiedztwa Polski i Niemiec. Maria Lohmeyer: Bardzo krótka historia naszych stosunków Warunkiem zrozumienia stosunków polsko-niemieckich po 1989 roku jest spojrzenie na historię obu państw. Na konferencji w Poczdamie w 1945 roku ustalono granicę na Odrze i Nysie, nie doszło jednak do podpisania żadnego traktatu pokojowego. W czasach powojennych RFN z powodów wewnętrznych początkowo nie uznawała nowej granicy, gdyż wypędzeni stanowili liczącą się grupę wyborców. W skutek zamknięcia granic pomiędzy RFN a PRL praktycznie nie dochodziło do żadnych kontaktów. Wpływy wypędzonych oraz remilitaryzacja Niemiec postrzegane były w Polsce jako zagrożenie. Stosunki polsko-niemieckie rozluźniły się dopiero dzięki uklęknięciu Willy’ego Brandta w 1970 roku przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, a także dzięki podpisaniu Traktatu Warszawskiego i zmniejszeniu się wpływu wypędzonych na wewnętrzną politykę Niemiec. Ostatecznie przebieg granic zjednoczonych Niemiec został pisemnie zatwierdzony dopiero 12 września 1990 roku w tak zwanym układzie „dwa plus cztery”. Granica na Odrze i Nysie została uznana przez obie strony jako granica między Polską a Niemcami. Zawarty 17 czerwca 1991 roku traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy otworzył drogę dla pozytywnego rozwoju na płaszczyźnie politycznej i umożliwił wymianę kulturową oraz społeczną. W tym kontekście mówiono czasem o „kiczu pojednania”, gdyż zbliżenie początkowo było celebrowane bardzo emocjonalnie. W sferze politycznej w ostatnich dwudziestu latach dużo się wydarzyło, a stosunki polsko-niemieckie podlegały pewnym wahaniom. Wejście Polski do NATO w 1999 roku i UE w 2004 roku przyczyniły się do zacieśniania więzi w Europie. Niemcy odgrywały rolę „adwokata Wypędzenia i Jedwabne postrzegane są u nas jako część historii, która musi zostać udokumentowana. W Polsce panuje natomiast strach przed sterowaną z zewnątrz zamianą ról, przed zmianą obrazu Polski z narodu ofiar na naród katów. Polski” i dostrzegły kluczową pozycję Polski jako pośrednika pomiędzy Europą Zachodnią a Europą Wschodnią tudzież Środkową. Stosunki pogorszyły się w 2002 roku z powodu konfliktu w Iraku, podczas którego Polska wypowiedziała się za działaniami zbrojnymi, a Niemcy były im przeciwne. Interesy narodowe Niemiec były coraz silniej akcentowane na zewnątrz. Polityka energetyczna Niemiec i związany z nią zamiar budowy Pressja z Zachodu 227 Gazociągu Północnego między Rosją a Niemcami doprowadziły w 2005 roku do tego, że Polska, Litwa, Łotwa i Estonia poczuły się ignorowane jako sąsiedzi i członkowie UE. Rosji zarzucano rozbijanie UE, a Niemcy ostrzegano przed zależnością od Rosji. Niemcy Widać wyraźnie, że zainteresowanie Polaków Niemcami jest większe, niż Niemców Polakami. Do tego istnieje „asymetria wiedzy” − Niemcy wiedzą znacznie mniej o swoich wschodnich sąsiadach niż Polacy o Niemcach. 228 w przyszłości będą pokrywać około 40% swoich potrzeb gazem z Rosji, co w razie konfliktu może stanowić środek nacisku ze strony Kremla3. Dalsze konflikty wystąpiły wskutek planowania budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie i obecności w mediach Eriki Steinbach, od 1998 roku przewodniczącej Związku Wypędzonych. Niemcom zarzucano, że próbują relatywizować swoje winy przez budowę Centrum i prezentowanie w mediach zbrodni w Jedwabnem. Obawiano się także „nowego pisania historii” i ewentualnych roszczeń majątkowych ze strony osób powracających na tereny z których zostały wysiedlone. Po stronie niemieckiej zarzuty te spotykały się z niezrozumieniem, gdyż II wojna światowa jest w Niemczech ważnym tematem publicznym i Niemcy są świadomi swojej winy. Wypędzenia i Jedwabne postrzegane są u nas jako część historii, która musi zostać udokumentowana. W Polsce panuje natomiast strach przed sterowaną z zewnątrz zamianą ról, przed zmianą obrazu Polski z narodu ofiar na naród katów. Ta dyskusja pokazuje, jak wielka jest w Polsce podejrzliwość wobec Niemiec. Na płaszczyźnie gospodarczej oba kraje odnoszą korzyści ze wzajemnej współpracy, sytuacja gospodarcza Polski jest jednak w widoczny sposób zależna od sytuacji Niemiec. W 2008 roku 25% eksportowanych przez Polskę towarów znalazło zbyt w Niemczech, a 23% importowanych towarów pochodziło z Niemiec. 17% bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce pochodziło z Niemiec, co dało temu krajowi pierwsze miejsce w tej dziedzinie4. Z liczb tych wynika, jak ważna jest dla obu krajów dobra współpraca gospodarcza i polityczna. Poprzez tworzenie Euroregionów wspierana jest międzynarodowa współpraca w zakresie gospodarki, transportu, administracji i ochrony środowiska. W ostatnich latach kontakty między obydwoma krajami rozwinęły się nie tylko na płaszczyźnie politycznej i gospodarczej, ale też w sferze międzyludzkiej i międzykulturowej. Partnerstwa między miastami, wymiany uczniowskie, pobyty studyjne wspierane przez Erasmusa i GFPS oraz imprezy Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży przyczyniły się do redukcji uprzedzeń oraz stereotypów. Niestety, widać wyraźnie, że zainteresowanie Polaków Niemcami jest większe, niż Niemców Polakami. Do tego istnieje „asymetria wiedzy” − Niemcy wiedzą znacznie mniej o swoich wschodnich sąsiadach niż Polacy o Niemcach. Wykreowany przez media negatywny obraz Polski jako kraju złodziei samochodów, religijności i zacofania z trudem podlega weryfikacji przez wyjazdy za granicę. Pojęcie „polska gospodarka” i łączone z nim określenia „chaotyczna, niedochodowa, niezorganizowana” przez długi czas służyły do poprawienia wizerunku własnej, rzekomo uporządkowanej i dochodowej gospodarki. Także w sferze kontaktów osobistych zaufanie Polaków do Niemców jest większe niż w drugą stronę. Wzajemne zaufanie leży przy tym we wspólnym interesie, również w sferze stosunków międzynarodowych. Jednak właśnie w tej dziedzinie brak jest zaufania, co uwarunkowane jest wydarzeniami histo- rycznymi, stereotypami, a także nierównym potencjałem. Strona polska obawia się dominacji Niemiec i zależności gospodarczej, natomiast strona niemiecka nie interesuje się Polską. Dla zapewnienia wspólnych interesów w dziedzinie bezpieczeństwa, dobrobytu, stabilności, demokracji, praworządności i zaufania ważne jest, aby interesy indywidualne nie były promowane samodzielnie, ale w uzgodnieniu z państwami członkowskimi UE. Możemy osiągnąć wzrost mobilności i skupić się na interesach Unii tylko wtedy, gdy mamy świadomość, że UE składa się z równoprawnych partnerów. wyłączne prawo do reprezentowania narodu niemieckiego. Podważenie tej doktryny umożliwiło zmianę polityki przez Willy’ego Brandta. Jego „Ostpolitik” oparta na formule „zmiany przez zbliżenie” zainicjowała kontakty dyplomatyczne. Uklęknięcie kanclerza przed pomnikiem Bohaterów Getta w War- Halina Heyn: Od doktryny Hallsteina do kiczu pojednania szawie było postrzegane jako punkt zwrotny w relacjach niemiecko-polskich, bardziej nawet niż Traktat Warszawski podpisany w 1970 roku. W umowie tej obydwie strony deklarowały pokojowe zamiary i uznawały istniejącą granicę na Odrze i Nysie. Nie należy zapominać, że wszelkie kontakty Niemiec z Polską mogły mieć miejsce wyłącznie za zezwoleniem Związku Radzieckiego. Tak więc umowa między NRF a ZSRR musiała poprzedzać Traktat Warszawski. Jak to ujął Dieter Bingen, o ile Związek Radziecki był postrzegany jako polityczny partner numer jeden na Wschodzie, o tyle Polskę uznawano za kraj kluczowy w kwestii moralnego oczyszczenia. Należy pamiętać, że w Niemczech powszechne było przekonanie, iż Traktat Warszawski wiąże tylko RFN. Zjednoczone Niemcy potrzebowały więc nowego uregulowania. Euforia niebawem ustąpiła rozczarowaniu. Nowy etap, który Dieter Bingen nazwał „normalizacją i stagnacją” trwał od 1970 roku do lat osiemdziesiątych. Pod rządami kanclerza Helmuta Schmidta (1974-1982) podpisano w roku 1975 dwie umowy, tak zwaną „wielką pożyczkę” („Jumbo-credit”) oraz drugą, dotyczącą powrotu obywateli Niemiec i Polski do ich krajów rodzinnych oraz rekompen- W wielu analizach relacji polsko-niemieckich za „punkt zero” przyjmuje się II wojnę światową. Zbrodnie na Polakach, jakich dopuścili się Niemcy w latach 1939-1945, obciążały relacje polsko-niemieckie „ogromnym brzemieniem winy”. Było ono tak ciężkie, że przez długi czas wydawało się, że nie można podjąć żadnych zwykłych działań; musiało minąć dwadzieścia lat, by między Polską a Niemcami Zachodnimi powoli zaczął się kształtować dialog polityczny. Istniały oczywiście kontakty dyplomatyczne pomiędzy PRL i NRD, ale były to relacje opisywane często jako „narzucona przyjaźń”. Rozmowy między RFN a Polską były zamrożone, ponieważ nie doszło do uznania granic przez Niemcy, ani do uzgodnienia sposobu postępowania wobec Niemców, którzy zostali w Polsce. Gdy władzę przejęła koalicja SPD i FDP wzrosły wątpliwości wobec polityki wschodniej określanej przez „doktrynę Hallsteina”. „Doktryna Hallsteina” zabraniała RFN jakichkolwiek kontaktów dyplomatycznych z państwami, które oficjalnie uznawały NRD, ponieważ RFN przypisywała sobie O ile Związek Radziecki był postrzegany jako polityczny partner numer jeden na Wschodzie, o tyle Polskę uznawano za kraj kluczowy w kwestii moralnego oczyszczenia. Pressja z Zachodu 229 230 sat dla jeńców wojennych. W czasie kryzysu w Polsce w latach 1980-1981 niemiecki kanclerz był krytykowany za zbytnią uległość wobec Związku Radzieckiego. W odpowiedzi niemiecki rząd próbował zwiększać pomoc materialną dla Polaków. Bardziej niż działania władz, to solidarność niemieckiego społeczeństwa z Polakami stała się ważnym impulsem dla poprawy nastrojów między sąsiadami. Dynamikę sytuacji zmienił następnie rozpad bloku sowieckiego. W 1990 roku minister spraw zagranicznych Polski Krzysztof Skubiszewski wprowadził pojęcie „niemiecko-polskiej wspólnoty interesów”. Koncepcja ta, jak twierdzi Klaus Bachmann, opierała się na podzielanym przez oba kraje zainteresowaniu zmianami w Europie Środkowej i Wschodniej − Niemcy chciały zjednoczenia, Polska zaś wolności. Wspólnym interesem był też udział Niemiec w procesie zjednoczenia Europy i członkostwo Polski w NATO i UE. W porównaniu z tą fundamentalną zgodnością interesów, różnice na innych polach wydawały się niewielkie. W Polsce szeroko rozpowszechnione było przekonanie, że droga do Europy prowadzić będzie przez Niemcy. Wydawało się, że Bonn będzie chciało wziąć udział w tym procesie w charakterze adwokata Polski. Roland Freudenstein mówił o dwóch sąsiadach, którzy byli jak gdyby dla siebie stworzeni. Tak jak w wypadku dialogu francuskoniemieckiego, również dla Warszawy i Bonn zjednoczenie Niemiec odgrywało istotną rolę. Polska postrzegała podział Niemiec jako sytuację korzystną z punktu widzenia swojego bezpieczeństwa. Dzięki inicjatywie Francji, Polska delegacja została dopuszczo- na do uczestnictwa w spotkaniu, na którym omawiano przyszłe granice zjednoczonych Niemiec. Polsko-niemiecki traktat graniczny z1990rokuoficjalnienormalizowałrelacjemiędzy krajami. Uznanie istniejących granic pociągnęło za sobą zawarcie polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy w 1991 roku. W artykule ósmym tego dokumentu Niemcy obiecywały wspierać wejście Polski do Wspólnoty Europejskiej. Warszawa mogła Część naukowców krytykowała jednak relacje polsko-niemieckie jako zbyt powierzchowne. Klaus Bachmann zawarł tę krytykę w pojęciu „kiczu pojednania”. 3. Deutschland macht sich abhängig. Interview mit Friedemann Müller, „Tagesschau”, 9 grudnia 2005 r., http://www.tagesschau.de/wirtschaft/meldung146528.html [20 maja 2009 r.]. 4. Polen – Wirtschaft und Umweltpolitik, Auswärtiges Amt, kwiecień 2009 r.: http://www.auswaertiges-amt.de/diplo/de/Laenderinformationen/Polen/Wirtschaft.html [20 maja 2009 r.]. Co dalej? Stosunkom polsko-niemieckim poświęcona była cała teka XIII „Pressji” z 2008 roku. Można ją jeszcze kupić albo przejrzeć na www. pressje.org.pl. również liczyć na niemieckie poparcie dla starań o członkostwo w NATO. Dieter Bingen nazwał ten etap „złotymi latami dziewięćdziesiątymi”. Część naukowców krytykowała jednak relacje polsko-niemieckie jako zbyt powierzchowne. Klaus Bachmann zawarł tę krytykę w pojęciu „kiczu pojednania” („Versöhnungskitsch”). 231 Przełożyli z niemieckiego Zbigniew Dura i Agnieszka Bożek, z angielskiego (pierwszą i ostatnią wypowiedź) − Zbigniew Dura i Kamil Sokołowski Szkoła Polsko-Niemiecka „Pojednanie czy interesy? Nowy model sąsiedztwa” odbyła się 13-17 maja 2009 roku w Krakowie. Uczestniczyło w niej trzydziestu studentów z Polski i Niemiec. Szkołę zorganizował Klub Jagielloński we współpracy z Uniwersytetem w Bremie i Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej. Przypisy: 1. Tekst składa się z wybranych wypowiedzi uczestników Szkoły Polsko-Niemieckiej zorganizowanej przez Klub Jagielloński w maju 2009 roku. Tytuły i skróty pochodzą od redakcji. 2. Chodzi o wykład prof. Zdzisława Krasnodębskiego Perspektywy współpracy polsko-niemieckiej, Kraków, 17 maja 2009 r. Pressja z Zachodu