Zimowisko w Beskidach

Transkrypt

Zimowisko w Beskidach
Zimowisko w Beskidach
Wpisany przez redakcja
piątek, 13 lutego 2009 20:12
Tydzień pełen atrakcji
W okresie tegorocznych ferii zimowych (od 24 do 31 stycznia) ks. Piotr Olszówka - wikary z
parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Jaworze zorganizował wypoczynek dla dzieci w Domu
Wczasowym „Jodła” w Zawoi k. Makowa Podhalańskiego. W zimowisku uczestniczyła
36-osobowa grupa, w skład której wchodziła młodzież z parafii MBR w Jaworze oraz ze
Strzegomia, Różanej, Drogomiłowic i Kamiennej Góry. W opiece nad grupą ks. Piotrowi
pomagali
Re
nata
i
Tomasz Aleksiukowie
oraz
Katarzyna Pawlik
.
W trakcie zimowiska na młodzież czekało wiele różnorodnych atrakcji przygotowanych przez ks.
Piotra oraz gospodarzy domu wczasowego. Natomiast dzięki Józefowi Milczowi z Chełmca
(prowadzącemu usługi przewozowe) grupa miała do dyspozycji autokar, którym „po kosztach
własnych” mogła zwiedzać bliższe i dalsze okolice. Już w drodze do Zawoi zatrzymano się w
Wadowicach, by zwiedzić bazylikę i dom Jana Pawła II oraz skosztować „papieskich
kremówek”. We wtorek młodzi turyści pojechali do Krakowa. Tam uczestniczyli w eucharystii
(przewodniczył jej ks. Piotr) w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Młodzież
zwiedziła też Wawel i Stare Miasto. Natomiast w czwartek odbyła się wycieczka do
Zakopanego, gdzie młodzież uczestniczyła w eucharystii w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej
na Krzeptówkach. Poza tym „młodzi górale” zdobyli Gubałówkę oraz byli na słynnych
zakopiańskich Krupówkach.
1/3
Zimowisko w Beskidach
Wpisany przez redakcja
piątek, 13 lutego 2009 20:12
Dni spędzone w Zawoi przepełnione były ruchem na świeżym powietrzu połączonym z
poznawaniem okolicy. Odbyły się wycieczki w góry, m.in. na Mosorny Groń czy ścieżką
edukacyjną Wawrzyńca Szkolnika, zwiedzanie skansenu „Kurna chata” i Muzeum
Babiogórskiego Parku Narodowego. Uczestnicy zimowiska byli również w kościele o.o.
Karmelitów Bosych znajdującym się na skraju miasteczka. Oprócz tego wzięli udział w
spotkaniach z ciekawymi ludźmi. Garncarz pokazał jak z gliny można wykonać wazony, miski
czy garnki, a młodzież mogła spróbować swoich sił w tym zanikającym rzemiośle. Ludowy
artysta zapoznał uczestników zimowiska ze sztuką malowania na szkle, czego młode cepry
mogły także spróbować. Natomiast leśnik opowiadał o faunie i florze Babiogórskiego Parku
Narodowego.
Dużą atrakcją był kulig z pieczeniem kiełbasek, lepienie bałwana i „śnieżna bitwa” oraz
„zbójnickie gibanie”, podczas którego miejscowi górale przedstawili historię regionu, opowiadali
legendy oraz zaprezentowali ludowe stroje, muzykę i śpiew.
Centrum każdego dnia pobytu na zimowisku stanowiła eucharystia (z udziałem gospodarzy
domu), której oprawę liturgiczną przygotowywała młodzież pod opieką p. Tomasza. W tak
wypełnionych dniach znalazł się jeszcze czas na wspólne obejrzenie filmu „Patch Adams”, a na
zakończenie pobytu - pogodny wieczorek.
A oto jak wyjazd do Zawoi komentują jego uczestnicy.
Marta: - Wyjazd uważam za bardzo udany. Przez 7 dni ani razu nie zdążyłam się nudzić.
Codzienne atrakcje były mniej lub bardziej udane, myślę jednak, że każdy znalazł coś dla
siebie. Podobały mi się wycieczki do Krakowa i Zakopanego, wspólne oglądanie filmu i kulig.
Pierwszy raz jechałam takimi wielkimi saniami i była to dla mnie naprawdę świetna rozrywka.
Wycieczki w góry były męczące, aczkolwiek cieszę się, że „pokonałam” te góry.
NN: - Przyznaję, że na początku troszkę przestraszył mnie „rekreacyjny” spacer na Mosorny
Groń (ponad 1000 m n.p.m.). Skoro tak, to jak wygląda prawdziwa wyprawa w góry? Żałuję, że
więcej się tak nie zmęczyłam, bo to daje prawdziwą satysfakcję. Nie mogę powiedzieć, że się
nudziłam lub jestem niezadowolona. Całodniowe wycieczki, spotkania z góralami i garncarzem
miło mnie zaskoczyły. Wydawało się, że to rozrywka dla trochę młodszego towarzystwa, ale to
zmyłka. Grupa była zgrana. Może nie zdążyliśmy się mocno zżyć, ale polubiliśmy się.
Opiekunowie byli fajni. Ksiądz lubi trochę „pogrozić” ale to tylko „maska”.
2/3
Zimowisko w Beskidach
Wpisany przez redakcja
piątek, 13 lutego 2009 20:12
M and M: - Znakomity wypad! Kamiennogórska młodzież czuje się zaszczycona, że mogła
spędzić tak przyjemny tydzień w tak miłym towarzystwie. Przez całe życie nie przeszłyśmy tak
wielu kilometrów i nigdy nie przeżyłyśmy śnieżnej bitwy jak na zimowisku. Najważniejszym
jednak wydarzeniem w ciągu dnia była wspólna eucharystia. Było to rewelacyjne oderwanie się
od rzeczywistości. Napełnione radością, możemy wracać do szkoły.
Natalia: - Warunki były fantastyczne! Dobre jedzonko i miałyśmy łazienkę w pokoju.
Opiekunowie zapewnili nam wiele atrakcji.
Fuxik: - Wyjazd ogólnie bardzo fajny. Czasami przegięciem była dyscyplina, jednak rozumiem
to, bo zapanować nad prawie 40-osobową grupą nie jest łatwo, a jakiś porządek musi być. A
sama myśl o wzięciu odpowiedzialności za to wszystko przyprawia o zawrót głowy.
Pomysł zorganizowania wyjazdu młodzieży na tegoroczne ferie w Beskidy mógł być
zrealizowany głównie dzięki życzliwej akceptacji i wsparciu (również finansowemu) proboszcza
parafii MBR ks. kan. Waldemara Hawrylewicza. Również inni „cisi sponsorzy” przyczynili się do
tego, że młodzież (niewielkim kosztem) miło i pożytecznie mogła spędzić część ferii poza
miejscem zamieszkania, nabierając sił fizycznych i duchowych na kolejne miesiące nowego
roku.
Na podst. tekstu Brygidy Gucwa oprac. RW
3/3