Słowo Boże na czerwiec - Msze Św. i Nabożeństwa
Transkrypt
Słowo Boże na czerwiec - Msze Św. i Nabożeństwa
Słowo Boże na czerwiec 3 czerwca – NAJŚWIĘTSZEGO CIAŁA I KRWI CHRYSTUSA Łk 9,11b17 Chleb, który Jezus daje, jest chlebem, o który wołają także syci, a jeszcze bardziej przesyceni. Nie wiedzą, że właśnie jego się domagają. Tylko ich oczy nadal zdradzają, że przyszli na świat z nieskończoną tęsknotą za Bogiem, z nie nasyconym głodem Boga. I żaden pokarm nie jest w stanie nasycić ich istoty i w pełni ich zadowolić. 6 czerwca – X NIEDZIELA W CIĄGU ROKU Łk 7,1117 Jezus w wielu sytuacjach ukazuje wrażliwość i konkretne działanie wobec bezradności człowieka. Pociesza strapionych, karmi głodnych, uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych. Nie jest to jednak doraźna akcja Chrystusa. Za każdym z tych działań kryje się zaproszenie Boga do udziału w Jego życiu. Ta mała cząstka Bożego daru ma nas otworzyć na obfitość Bożej Miłości – za małym gestem, wielka Boża rzeczywistość. My jednak często zatrzymujemy się na tej właśnie „cząstce” zadowoleni z doraźnego daru nie podążamy ku pełni. xKL 13 czerwca – XI NIEDZIELA W CIĄGU ROKU Łk 7,36—50 Z taką kobietą nie wolno się zadawać. Co powiedzieliby na to ludzie. Wielką wagę przywiązujemy do tego, żeby uchodzić za porządnych, dobrych chrześcijan — takich, którzy robią to, co wypada, którzy przestrzegają praw i przepisów. Zadajemy sobie tyle trudu, żeby wypełnić obowiązki i zachować normy, że zupełnie zapominamy, iż Bóg pragnie okazać nam swoje miłosierdzie. Wszyscy żyjemy z łaski i ze zmiłowania kochającego człowieka i kochającego Boga. Ale często pojmują to jeszcze tylko ci, którzy już nie mają żadnej szansy uchodzić za przyzwoitych i godnych czci. Poza tym świadomość, że nie trzeba całej energii zużywać na to, by uchodzić za człowieka przyzwoitego i wypełniać wszystkie przepisy, jest tak wyzwalająca. Zawsze pozostajemy dłużnikami miłości. I zawsze Bóg bezwarunkowo obdarowuje nas swoim miłosierdziem i swoją miłością. Im bardziej dopuszczamy tę myśl do siebie, tym bardziej jesteśmy gotowi okazywać większą miłość innym. Klaus Metzger 20 czerwca – XII NIEDZIELA W CIĄGU ROKU Łk 9,18—24 Mesjasz, Prorok, Zbawiciel, Odkupiciel, Syn Boży, Logos, Król. Było wiele prób wyrażenia, na czym polegała szczególność Jezusa. Ale z tego rodzaju tytułami można Go by też było spokojnie odprawić do nieba, by tam, w oddali, sobie przebywał. Samo wyznanie wiary wargami zachowuje formę i pozostawia wszystko po staremu. Mówi: wyznaję ci, co chcesz usłyszeć, a ty pozostaw mnie w spokoju. Pytanie: „,Za kogo Mnie uważacie?" jest zaproszeniem do konkretnego zdania się na Jezusa, ponieważ chce nas uwolnić od wielu rzeczy złych, pragnie nas zbawić. Ta wola Jezusa domaga się od nas zaufania, że jest On naszym przyjacielem, i zezwolenia Mu, by uczynił coś z naszym życiem. Pytanie: ,,Za kogo Mnie uważacie?" jest każdego dnia nowym zaproszeniem do porzucenia naszych własnych wyobrażeń o życiu w ufności, że Bóg ma względem nas wielkie i piękne zamiary. Klaus Metzger-Beck 27 czerwca – XIII NIEDZIELA W CIĄGU ROKU Łk 9,51—62 „Bardzo chętnie, ale właściwie, mając na uwadze okoliczności, może lepiej by było albo w ogóle nie?" Pytania i wątpliwości w swoim czasie są pożądane i na miejscu. Ale w końcu trzeba podjąć decyzję. Kto stale tylko przykłada rękę do pługa, ale nigdy nie rozpoczyna orki, ponieważ sądzi, że czasy nie są jeszcze odpowiednie, martwi się właściwie tylko tym, że czasy nie są takie, jakie być powinny albo mogłyby być. Królestwo Boże musi nas porwać tak jak wizja, dla której warto żyć i umrzeć, dla której gotowi jesteśmy zaryzykować wszystko, gdyż jesteśmy święcie przekonani o słuszności sprawy Jezusa. Musimy wzbudzić w sobie tęsknotę za światem, jakim powinien on być, pozwolić się zarazić wolą zaangażowania się w realizację królestwa Bożego, które już zostało zapoczątkowane pośród nas. W przeciwnym razie wciąż nadal będziemy uskarżali się nad okolicznościami, które nie są takie, jakie być powinny. Klaus Metzger-Beck przygotował ks. Krzysztof L 2 PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. 03.06. – Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało) Uroczystość Bożego Ciała jest świętem uwielbienia i dziękczynienia. W tym dniu chrześcijański lud gromadzi się wokół ołtarza, aby kontem plować i adorować eucharystyczne misterium, pamiątkę ofiary Chry stusa, który wszystkim ludziom przyniósł zbawienie i pokój. (JP II – 3.VI.1999) 11.06. – Uroczystość Najśw. Serca Pana Jezusa 12.06. – Niepokalanego Serca NMP Serce Chrystusa przebite na krzyżu włócznią żołnierza jest nieustannie otwarte dla ludzi. Wystarczy tylko odpowiedzieć miłością na Jego mi łość i wiernością na Jego wierność. Z Bożego Serca, tego «źródła życia i świętości», czerpiemy nieprzerwanie siłę do budowania w nas samych i w świecie cywilizacji prawdy i miłości. (JP II – 22.VI.2000) Kiedy Chrystus powiedział na krzyżu: „Niewiasto, oto syn twój” (J 19,26) – w nowy sposób otworzył Serce swej Matki. Niepokalane Serce (Jan Paweł II – 1982). 24.06 – Uroczystość Narodz. św. Jana Chrzciciela Chociaż w rodzinnym Nazarecie Jezus nie został przyjęty jako Mesjasz, to jednak u początku publicznej działalności, mesjańskie Jego posłan nictwo w Duchu Świętym zostało objawione całemu ludowi przez Jana Chrzciciela. Jan – syn Zachariasza i Elżbiety – zapowiadał nad Jorda nem przyjście Mesjasza i udzielał chrztu pokuty. (JP II – Encyklika Dominum et Vivificantem) 29.06 – Uroczystość Apostołów Piotra i Pawła Módlmy się, aby wiara Piotra i Pawła umacniała nasze wspólne świa dectwo i sprawiła, że będziemy gotowi – w razie potrzeby – nawet na męczeństwo... Dlatego zawierzmy wstawiennictwu tych dwóch świę tych apostołów drogę Kościoła na początku nowego tysiąclecia. Prośmy Maryję, Królową Apostołów, aby lud chrześcijański wszędzie wzrastał w braterskiej jedności i w misyjnym zapale. (JPII – p 29.VI.2001) n A B O ż E ń S T W O c z E RW c O W E w niedziele o godz. 17.30, w dni powszednie po wieczornej Mszy św. – o godz. 18.30 SKAŁKA • czerwiec 2010 r. 3 Poniższa modlitwa pochodzi z Modlitewnika dla wiernych współczesnego życiu św. Jana Mari Vianney. Modlitewna troska o powołania kapłańskie i Kapłanów zawsze towarzyszyła Kościołowi. Niech jej nigdy nie zabraknie i w naszych prośbach zanoszonych do Pana Boga, pomimo kończącego się już Roku Kapłańskiego. (red.) MODLITWA Modlitwa na uproszenie powołania i innych łask Boskich dla Kapłanów, zwłaszcza w soboty suchodniowe, kiedy Kościół Kapłanów poświęca. Panie Jezu Chryste! który po wiedziałeś: żniwo wprawdzie jest w i e l k i e , lecz robotników mało: prosimy Cię, jakoś roz kazał, a prosimy jako własnego Pana tych żniw: raczże na nie przymnażać wybranych i przy sposobionych od Ciebie sa mego pracow ników! Wszak Twój Kościół święty jest win nicą Twoją. Pa nie! Wzywałeś do niej przez wszystkie wie ki, nie przestań że i do końca świata wzywać tych, którzyby w niej ochotnie i pożytecznie pracowali. O Jezu i Panie nasz! nazwałeś się sam drzwiami do tej owczarni Twojej, której jesteś do brym Pasterzem; niechajże do niej przez Ciebie samego wchodzą ci wszyscy, którzy mają paść i od wilków piekielnych bronić nas owieczki Twoje. Możesz i racz zapobiegać temu. Boże! aby kto miał inaczej j wchodzić na do stojność kapłańską, tylko chy ba wezwany będzie jako Aaron. Ty, Panie! który poznajesz ser ca ludzkie, wskazuj kościołowi świętemu tych, których wybrałeś sam do usług ołtarza, i rządzenia duszami ludzkiemi. A że z wy branych na kapłaństwo i przy sposabianych od Ciebie same 4 go Apostołów, znalazł się jeden świętokradca; między tylu tysią cami apostolskich Kapłanów nie dopuszczajże, o Panie! tak strasz nego przykładu: nie dopuszczaj, ażeby który z poświęconych do sprawowania Sakramentów, na uczając drugich ludzi, miał być sam odrzuco nym! Ach Bo że! utwierdzaj że Kapłanów Kościoła Twe go w łasce Two jej, która im jest dana przez rąk kładzenie. Przerażaj ich serca bojaźnią. aby się lękali sądu, który ma się zaczynać od domu Bożego. Utrzymuj ich w wstrzemięźliwości i czujności przeciwko krążącemu na pożarcie ich lwu piekielnemu. Wzbudzaj w nich Ducha Apostolskiego, aby w modlitwie i usłudze Boskiego słowa pilnymi byli. Daj im to sa mym czynić, czego nauczać będą. Niech zawsze będą ich obyczaje przykładne, nauki pożyteczne, modlitwy Bogu miłe i ofiary To bie przyjemne. O Panie! uprze dzaj ich w błogosławieństwach Twoich! błogosław, co błogosła wić będą; rozwięzuj, co rozwią żą: i doprowadź ich z nami do szczęśliwości wiecznej. Amen. PIÓREM REDAKTORA „Wszystkie dzieci są nasze”. „Dzieci to największy skarb”. etc. etc. Potrafimy rzucać gór nolotnymi hasłami. Potrafimy też trąbić o prawach i przywile jach dzieci i rozdmuchiwać na cały świat o aferach w których ofiarami są dzieci. No przecież „wszystkie dzieci są nasze” i „są największym skarbem”. Czy jednak współczesny świat tak naprawdę pragnie i szuka dobra dzieci? Wystarczy wni kliwie przyjrzeć się głoszonym, a co gorsza realizowanym jedy nie słusznym, poprawnie poli tycznym zasadom „urządzania świata”, by dostać co najmniej gęsiej skórki. Co zatem robić? Po prostu – nie dajmy się zwa riować. Otaczajmy dzieci praw dziwą miłością, tą wypróbowa ną przez wieki, gdzie wszystko ma swoje właściwe miejsce: i rodzina, i Kościół, i szkoła, i stosowne organizacje; gdzie autorytetem nie jest tylko kom puter; gdzie przywileje, ale i obowiązki są dzieciom wpa jane dla ich dobra; gdzie potra fimy odłożyć na bok inne waż ne sprawy kiedy dziecko nas potrzebuje; gdzie... Można by tego jeszcze sporo wymieniać – póki pamiętamy!!! J.W. PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. …DLAczEgO PAn BÓg chcIAł, AByM MIAł TAKą RęKę? Na jednej z lekcji poprosiłam uczniów, by podali mi przymioty człowieka. Ku mojemu zdziwie niu, dzieciaki zaczęły podawać wiele negatywnych cech. Czło wiek ich zdaniem jest brzydki, głupi, zły itd. Były to cechy, ja kimi dzieci same siebie określają na co dzień, nie widząc własnego piękna. Postanowiłam trochę ich sprowokować i stwierdziłam: „no dobrze, skoro określacie się taki mi cechami, to jak to się ma do tego, że człowiek jest obrazem Boga, bo przecież Bóg stworzył człowieka na Swój własny obraz”. No i wtedy się zaczęło. Po dłuż szej wymianie zdań doszliśmy do punktu kulminacyjnego, gdzie uczniowie nie potrafili zrozumieć faktu (zresztą wielu z nas tego nie rozumie), że jeśli Bóg kocha czło wieka i pragnie dać mu wszystko co najlepsze, to dlaczego każdego dnia muszą patrzeć na cierpienie, i samemu go doświadczać. Całe zło tego świata zostało zrzucone na Boga. W pewnym momencie odezwał się chłopiec z końca sali z pytaniem: „proszę Pani, skoro Bóg kocha mnie, to dlaczego Pan Bóg chciał, abym miał taką rękę ?” (rączka tego chłopca jest zdeformowana). Pierwszą moją myślą było „Panie Boże przesadziłeś, ja Cię tu bronię, a Ty co?” I od razu przyszła też odpowiedź: „Wiesz Słoneczko – powie działam – nie wiem, dlacze go Pan Bóg dał Ci taką rękę, ale wiem, że musiał mieć do Ciebie bardzo dużo zaufania, że ją taką masz. Być może ktoś inny nie uniósłby takie go ciężaru”. Po tych słowach lekcję poprowadzili do koń ca uczniowie, jeden po dru gim zaczęli tłumaczyć sobie SKAŁKA • czerwiec 2010 r. dlaczego jest cierpienie. Jakby w jednej chwili, to wszystko co do tej pory postrzegali tylko i wy łącznie jako zło, zaczęli odkrywać jako dar. Zwłaszcza cierpienie, którego ta klasa nie była pozba wiona, ponieważ jest klasą w któ rej są dzieciaki niepełnosprawne. I pamiętam jak jeden z uczniów tej klasy, powiedział: „...przecież Nikola jest dla nas wielkim da rem, (dziewczynka poruszająca się na wózku inwalidzkim), to że ona nie może chodzić, to dla nas szansa, żebyśmy my nauczyli się pomagać innym. My pomagamy jej a Ona nam”. I rzeczywiście, ta klasa tak funkcjonuje. Tam nikt, nie musi nikogo prosić o pomoc, czy to względem osób niepełno sprawnych czy też zdrowych. Dla nich to nie jest szansa na kolejny dobry uczynek, bo oni na to tak nie patrzą, to jest coś naturalne go, nie spodziewają się żadnej nagrody za to. Sama pamiętam jak szłam pracować do tej szko ły i wiedziałam, że spotkam się tam z dziećmi niepełnospraw nymi nie tylko ruchowo, ale też intelektualnie. Wtedy rodziło się we mnie zwątpienie i lęk, nie rzadko pytania o sens ich cier pienia i to ciągłe „DLACZEGO PANIE BOŻE?”. Po paru latach Pan Bóg dał mi odpowiedź. Wła śnie wtedy na tej lekcji, którą tak naprawdę Pan Bóg poprowa dził za pomocą dzieci dla mnie, żeby mi dać odpowiedź. Słowa pewnie nie są w stanie wyrazić tego, co dzieje się w sercu, gdy przekraczam próg szkoły i często właśnie wspomniana wcześniej Nikolka jest pierwszą osobą, którą Bóg daje mi na powitanie, Nikolka mimo cierpienia, które jest wypisane na jej dziecięcym obliczu, z uśmiechem mnie wita. Ten uśmiech jest dla mnie za każ dym razem Bożym błogosławień stwem, które daje siłę, odwagę by zrobić kolejny krok do przo du, błogosławieństwem którego doświadczenia każdemu życzę. W tym dziecięcym uśmiechu Bóg uśmiecha się sam, zapewniając, że wystarczy mi Jego łaski, by być razem z tymi Jego małymi Owieczkami, do których mnie posłał, a które ja mam pro wadzić do Niego. W siążce M.E. Letki są słowa, które powinniśmy sobie zapamię tać: „ŻEBY DOBRZE MIEĆ SIEBIE, TRZEBA MIEĆ KOGOŚ, KTO MÓGŁBY MIEĆ NAS”. Te dzieci od kryły to. Są żywą ilustracją tych słów, stały się darem dla siebie nawzajem, ale przede wszystkim są darem dla mnie. Każde z nich jest darem je dynym i niepowtarzalnym. Darem za który każdego dnia trzeba dziękować, który na leży odkrywać i przyjmować na nowo. IM 5 PLAn nA życIE Dni świątecznego wypoczyn ku szybko mijają szczególnie dla tych, którzy je mają, ale nie tylko. Młodsi i starsi narzekają ciągle na brak czasu. A jest na to rada. Trzeba po prostu być zor ganizowanym, trzeba mieć plan działania, by nie powiedzieć plan życia. (Czytajmy żywoty świę tych i błogosławionych. Od nich możemy się tego uczyć). Chrześcijanin, jak nikt inny, ma jasno wytyczony plan swo jej egzystencji. Dlatego w życiu trzeba dokonywać takich wybo rów, które będą konsekwencją już wcześniej podjętych wyborów generalnych. Może wydaje się to niezrozumiałe? Już wyjaśniam. Chodzi o to, że kiedy wybieramy Boga jako Tego, który nas zbawia oraz wyzwala od zła i grzechu, to w Jego cieniu, pod Jego wpły wem mamy żyć, realizując za dania człowieka wierzącego. Na ten generalny wybór nakładają się zadania wynikające z powoła nia czy to małżeńskiego, kapłań skiego lub zakonnego, ale i życia panieńskiego czy kawalerskiego. Te dwa pierwsze nasze wybory: Boga i powołania sprawiają, że kolejne życiowe decyzje, co zro bić, jak postąpić, a nawet co i jak powiedzieć będą już łatwiejsze. Kierując się poznaną już Ewan gelią i znajomością sposobów rozwiązywania przez Jezusa róż nych spraw i problemów, łatwo rozwiążemy nasze. Pan Jezus nas poucza: Nie martwmy się, co ani jak będziemy mówić, bo w owej godzinie Duch Święty nam pod powie co mamy powiedzieć. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Dawajcie, a będzie wam dane. Nie martwcie się o dzień jutrzej szy, bo dzisiejszy ma dosyć swo jej biedy. Nauka Boża (czytaj: Ewange lia czyli Dobra Nowina i Urząd 6 Nauczycielski Kościoła) oraz przestrzeganie zasad naszego po wołania uchronią nas od wielu niepotrzebnych problemów czy nawet nieszczęść. W ten sposób oszczędzony czas na rozważanie i zastanawianie się jaką podjąć decyzję, co zrobić, możemy prze znaczyć na rzeczy pożyteczne dla nas samych i dla naszej duszy (własna świętość) oraz dla tych, dla których nie powinno go nam zabraknąć (na miłość bliźniego, szczególnie w rodzinie). Lista ta może być dłuższa lub krótsza, ale powinna być ułożona według chrześcijańskiej hierarchii waż ności. Na pierwszym miejscu Pan Bóg. Czas przeznaczony dla Nie go, na Eucharystię, modlitwę czy uczynki miłosierdzia, to nie zmar nowany czas. 11. lipca w liturgii obchodzimy wspomnienie św. Benedykta z Nursji, patrona Euro py i obecnego Ojca Świętego. To ten święty w swojej regule klasz toru z Monte Cassino, będącej źródłem i dewizą życia dla wielu zgromadzeń zakonnych, napisał słynne słowa: ORA et LABORA czyli módl się i pracuj. Ta mak syma powinna się stać mottem życiowym dla każdego chrześci janina. W czasach chaosu i zamę tu, których i my doświadczamy, chwile spędzone na modlitwie, można by powiedzieć, są cenne. Na naszą modlitwę czekają inni: żywi i umarli (np. aktualnie mo dlimy się o szybką beatyfikację Sługi Bożego Jana Pawła II, za kapłanów i o nowych w trwają cym roku kapłańskim czy za tra gicznie zmarłych w różnych kata strofach). Modlitewne perły życia duchowego chronią naszą pracę i nasze życie, to małżeńskie, ro dzinne i kapłańskie przed błęda mi, a nawet przed tragediami. Na drugim miejscu człowiek i to najbliższy, nigdy rzeczy czy dobra materialne... Człowiek naj bliższy to dla męża – żona i od wrotnie, dla rodziców dzieci. Dla dzieci rodzice i rodzeństwo. Na stępnie rodzina dalsza, człowiek słaby, biedny w potrzebie. Może trzeba się trochę rozglądnąć wo koło. Dopiero dalej inne dobra, które jednak nigdy nie mogą przesłonić Dobra Najwyższego, którym jest sam Pan Bóg. On też jest celem naszego ziemskiego pobytu, gdyż nie mamy tu trwa łego domu, ale w niebie. A po nieważ nikt z nas nie wie, ile ma czasu na osiągnięcie tego celu, więc nie marnujmy go, bo zno wu zaczniemy narzekać, że nam go brak. „Oszczędzajmy czas”. A wtedy to na pewno „wolniej” miną i zbliżające się wakacje i ... życie. ks. Zbigniew Cichon zAczERPnIęTE z PISMA ŚWIęTEgO [Jezus powiedział]Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec. (J 6,27) Publiczne dziękczynie nie Bogu za dar Eucharystii w Uroczystość Bożego Cia ła, niech nam pomoże podjąć osobistą refleksję: czy zabie ganie o pokarm ziemski, nie przysłania nam sprawy o wie le ważniejszej, zabiegania o pokarm, który trwa na życie wieczne. J.W. PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. OPOWIEŚCI REKINA BÓg LITUJE SIę nAD MALUczKIMI Panowie Piotr i Leszek byli wy trawnymi żeglarzami, mającymi w swoim dorobku przemierzonych wiele mil morskich i zwiedzonych wiele marin w różnych portach świata. Swoją pasją starali się zara zić młodzież, m. in. poprzez zabie ranie młodych adeptów sztuki że glarskiej z ich Jacht Klubu „Bryza” w pełnomorskie rejsy. Czynili to już od dobrych kilkunastu lat, zawsze tym samym wysłużonym, ale dziel nym jachtem o wdzięcznej nazwie „Korsarz” i zawsze z tym samym bosmanem Witoldem – legendą żeglarskiego światka. Nikt nie potrafił tak jak pan Witold mo bilizować załogantów do pracy na jachtach, z jednoczesnym wpajaniem im tego co najpięk niejsze i najszlachetniejsze że glarstwie. A że był jednocześnie wyśmienitym gawędziarzem, wszyscy poczytywali sobie za zaszczyt okrętowania na jed nym jachcie z Wielkim Bosem – jak z szacunkiem nazywano pana Witolda. Tym razem na „Korsarza” zamu strowała szóstka młodzieży: Zosia, Agnieszka, Kasia, Mikołaj, Tomek i Wojtek. Rejs zapowiadał się bardzo ciekawie – planowane było przejście Zatoki Botnickiej, aż do Lulei. Mło dzi żeglarze z zapałem przystąpili do rutynowych zajęć, jakie zwykle przewidziane są przed rozpoczęciem rejsu. Kierował nimi oczywiście bosman Witold, nie szczędząc przy okazji dobrych, praktycznych rad. Na koniec wręczył młodzieży śpiewniki z szantami i postawił po szklaneczce... CocaColi. To zamiast rumu, uśmiechnął się figlarnie Wiel ki Bos i przystąpił do podziału zało gantów na wachty. Zosia z Wojtkiem macie przydział do wachty pierwszej kapitana Piotra, Agnieszka z Tom kiem do drugiej wachty I oficera Leszka, no i pozostała dwójka Kasia z Jankiem na początek dostaliście się w moje szpony. Po każdym por cie będzie zmiana wacht. To by było na tyle, macie teraz dwie godziny wolnego – zakończył bosman. Pa nie bosmanie, a kiedy wypływamy w morze? – zapytał Wojtek. Ot dobre pytanie – znów figlarnie uśmiechnął się bosman. Słuchaj synku, a i wy wszyscy zapamiętajcie sobie: wy pływa to g...., a jacht, tak jak każdy statek wychodzi w morze. Przepra szam, zwłaszcza młode damy za to dosadne słowo, ale mam nadzieję, iż dzięki temu będziecie na przyszłość pamiętali, co wypływa, a co wycho dzi w morze. Odpowiadając na py tanie Wojtka, w morze wychodzimy jutro o świcie. Pokręcimy się tro chę po zatoce i wejdziemy do Helu, a z Helu jutro wieczorem, jak Bóg da, ruszymy w dalszą drogę. Dla czego: „jak Bóg da”? spytała nieco zaniepokojona Kasia. Ponieważ Pan Bóg jest jedynym Władcą świa ta – odparł pan Witold – i od niego wszystko zależy. Mam nadzieję, że podczas rejsu nabierzecie pokornego PIęKnE MyŚLI... Wszystko, czego Bóg chce, chociaż mogłoby się wydawać nam najgorsze, jest dla nas najlepsze. św. Tomasz More SKAŁKA • czerwiec 2010 r. szacunku dla potęgi nieogarnionego morza, a tym samym dla jego Stwór cy. Wielki Bos nie ukrywał nigdy swoich poglądów. Pana Boga można poznać poprzez piękno stworzonego świata, a zwłaszcza w nieokiełzna nych żywiołach, z których jednym jest morze – tłumaczył często mło dym ludziom. Rejs, zgodnie z zapowiedzią bos mana, rozpoczął się następnego dnia o świcie. „Kręcenie się” po Zatoce Gdańskiej miało na celu zapoznanie młodzieży z wymogami żeglarskimi, jakie stawiał przed nią dorodny, chociaż leciwy „Korsarz”. Na uka szła błyskawicznie, co wró żyło dobrą prognozę na udany rejs. W Helu zatrzymali się na cztery godziny. Uzupełnili tam zapasy prowiantowe i wieczo rem wyruszyli w dalszą drogę w stronę Gotlandii. Wiatr po łudniowo zachodni o sile 6 Be auforta był idealnym sprzymie rzeńcem, pchającym „Korsarza” ku morskiej przygodzie. Wachtę trzymała obsada kapitana Piotra, ale nikt nie spał. Wszyscy wylegli na pokład i przy świetle latarek młodzi żeglarze nucili żeglarskie pieśni. Wtórował im miły plusk fal o burty jachtu. Rozgwieżdżone niebo doda wało romantycznego nastroju. Jed nak starzy, doświadczeni załoganci dostrzegli pojawiające się na niebie cirrusowe, haczykowato zawijające chmury. Takie chmury są zwiastu nem silnych wiatrów. Z odebranych prognoz pogody również można było spodziewać się znacznego na silenia wiatru. No cóż, nasze młode wilczki szybko mogą stać się wilka mi morskimi – mruknął pod nosem Leszek i zarządził odbój szantowego wieczoru. Wachtę o północy przeję ła jego ekipa, a reszta załogi poszła spać. W nocy z każdą godziną wiatr wzmagał się. Charakterystyczne skrzypienie „Korsarza” mówiło, że jacht uporczywie walczy z narasta jącą falą. (c.d.n.) Jasiek Dolina 7 z EWAngELIą ŚW. łUKASzA nA Ty Dziesiątego kwietnia, w wigilię Wenedy ( z panią katechetką Iza tegorocznego Święta Miłosierdzia belą Mitukiewicz), SP nr 49 im. Bł. Bożego odbyły się etapy rejonowe Ks. Bronisława Komorowskiego (z cyklicznego, WojewódzkoMetro p. katechetką Agnieszką Gozdow politalnego Konkursu Biblijnego ską), Gimnazjum nr 25 z ul. Ko im. Sługi Bożego Kard. Augusta ściuszki (z paniami katechetkami Hlonda, organizowanego już po Barbarą Sas Wójcik i Magdaleną raz dziewiąty przez Akcję Katolic Niemkiewicz) oraz II LO im. dr. ką Archidiecezji Gdańskiej. Celem Władysława Pniewskiego (z ks. ka powyższego przedsięwzięcia jest techetą Zbigniewem Wądrzykiem). zachęcenie jak największej rzeszy Mimo dużej konkurencji okaza dzieci i młodzieży z wszystkich ło się, że szkoły znajdujące się na poziomów szkolnych do systema terenie naszej Parafii reprezentują tycznej lektury Pisma Świętego. wcale niezły poziom, jako że mamy Oprócz tzw. konkursu wiedzy z za po jednym finaliście na etap woje kresu obowiązującej w danym roku wódzko metropolitalny z każdego księgi biblijnej, od trzech lat dynamicznie się rozwija forma plastyczna Konkursu, przeznaczona dla najmłod szych: od tzw. „zerówki” do klasy czwartej szkoły podstawowej. Oddział Akcji Katolickiej im. Bł. Ks. Bro nisława Komorowskiego z naszej Parafii od czterech lat (we współpracy z Oddziała mi sąsiednich Parafii: przy Kolegiacie NSJ i Parafii Św. Krzyża we Wrzeszczu oraz Parafii Opatrzności Bożej na Zaspie) przewodniczy rejo nowi konkursowemu Gdańsk 2, obejmującego dzielnice Gdańska na linii Nowy Port M. Osiecka II LO odbiera dyplom laureatki Wrzeszcz Oliwa. Tegoroczna edycja Konkursu przedziału szkolnego. I tak: z po dotyczyła znajomości Ewangelii ziomu szkół podstawowych zakwa Św. Łukasza. Rozpoczęła się ona lifikował się uczeń Izabeli Mitukie już we wrześniu ubiegłego roku. wicz z SP nr 24, Marek Szczabel; W Rejonie Gdańsk 2 przystąpiło z poziomu gimnazjalnego – Daria do niej ogółem 55 szkół: podsta Ulaszewska, uczennica gimnazjum wowych (20), gimnazjalnych (10) nr 25, którą przygotowywała Mag i ponadgimnazjalnych (10). W kon dalena Niemkiewicz; w szóstce zaś kursie plastycznym wzięło udział finalistów z naszego Rejonu z po 16 szkół podstawowych. W sumie ziomu szkół ponadgimnazjalnych na wszystkich etapach Konkursu znalazła się Marta Osiecka z II (klasowym, szkolnym i rejono LO, podopieczna ks. Zbigiewa Wą wym) i w obu formach konkurso drzyka. W imieniu organizatorów wych (wiedzy i plastycznej) wzię Rejonu i etapu wyżej wymienionym ło udział 5133 dzieci i młodzieży. uczniom i katechetom serdecznie Z terenu naszej Parafii w edycji gratuluję. 2009/2010 uczestniczyły: SP nr 24 Już po raz drugi (jako że pierw im. Gustawa Morcinka z ul. Lilli sze dwie edycje etapu rejonowego 8 Gdańsk 2 odbyły się w Domu Para fialnym im. Bł. Ks. Bronisława Ko morowskiego przy naszym kościele Św. Stanisława B.M., który niestety szybko okazał się za ciasny) tego roczny etap rejonowy miał miej sce w Domu Parafii Kolegiackiej Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku Wrzeszczu. Patrono wał jemu sam gospodarz Kolegiaty, Ks. Prałat Mikołaj Samp. Za wiel ką życzliwość i serce oraz włożony trud Organizatorzy Rejonu składają Księdzu Prałatowi wielkie podzię kowanie. Równie gorące wyrazy wdzięczności należą się wywodzą cemu się z naszej Parafii Św. Stanisława B.M. a obecnie duszpasterzującego w parafii kolegiackiej, ks. Bronisła wowi Izdeberskiemu, który reprezentował Ks. Prałata Mikołaja w organizacji eta pu. Z drugiej strony nie było by etapu a zwłaszcza nagród dla zwycięzców w obu for mach konkursowych, gdy by nie wielka życzliwość naszego Ks. Proboszcza, zarazem asystenta kościel nego Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej, Ks. Zbi gniewa Cichona, objawia jąca się w wyrażeniu zgody na zbiórkę pieniężną na cele Konkursu i za to wielkie zro zumienie i serce Księże Proboszczu Zbigniewie gorąco dziękujemy! Na tym miejscu pragniemy też ser decznie podziękować Wszystkim Ofiarodawcom na cele Konkursu – Bóg zapłać za wszystkie ofiary! Bez Waszej hojności nie byłoby za co wydrukować dyplomów i za kupić nagród. Szczególnie gorąco dziękujemy Pani Danucie Kozak z Fundacji Ochrony Środowiska za dostarczone cenne wydawnictwa, plecaki i artykuły szkolne oraz Panu Wiesławowi Haligowskiego, szafa rzowi i działaczowi „Semper Fide lis”, który już od trzech lat funduje na etap rejonowy naszego Konkur su niezwykle atrakcyjne nagrody PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. w postaci elektroników i artykułów nia Wspólnota Polska, b. Marszałek sza Stemplowskiego. Za udzieloną szkolnych. Serdeczne podziękowa Sejmu, który w ostatnich dwóch pomoc, wspaniałą służbę i dobre nie za wsparcie finansowe kieruję latach sponsorował nasz etap re „czuwanie” niechże przyjmą gorą także ku Państwu Pelagii i Andrze jonowy. W tym roku nie zdążył... ce podziękowanie! Na koniec jako jowi Porębskim. Wspomniałem Wieczny odpoczynek racz mu dać przewodniczący Rejonowej Komi wyżej o dyplomach. Są to zarówno Panie! sji Konkursu i Komitetu Organiza dyplomiki dla uczestników etapów W roku bieżącym uroczystość cyjnego pragnę wyrazić niezwykle szkolnych (w roku bieżącym wyda zakończenia obu form Konkursu, serdeczne podziękowanie Człon liśmy ich 2000) jak też dla uczestni w czasie której rozdano nagro kom Komisji Rejonowej (z naszej ków i laureatów etapu rejonowego dy, dyplomy i podziękowania, po Parafii Barbarze Sas Wójcik i Iza oraz podziękowania dla katechetów raz pierwszy odbyła się w tydzień beli Mitukiewicz – również za po i osób wspierających. Od początku po etapie rejonowym konkur moc w przygotowaniu wystawy istnienia etapu projektu plastycznej) i Członkom jury je je i składa Pani Wiesia plastycznego (Ks. Prałato Nawotka wkładając w to wi Mikołajowi Sampowi, wiele serca i czasu, dru Monice Bębenek, Marzenie kuje zaś je Drukarnia Pań Ślusarczyk i Tomaszowi Ko stwa Hanny i Wincentego łodziejczykowi) oraz wszyst Nowaków: „Witograf”. Za kim koleżankom i kolegom wielką życzliwość i ser z Akcji Katolickiej, którzy ce Pani Wiesi i Państwu włożyli wielki trud w przy Nowakom serdeczne Bóg gotowanie tegorocznego eta zapłać! Równie gorące pu: Zofii Kuropatwińskiej, podziękowanie składamy Danucie Przybylskiej, Al Panu Sławomirowi Miel fredzie Bukowczyk, Hannie nikowi, właścicielowi całej Derkowskiej, Annie Wit sieci piekarni i cukierni, kowskiej, Janinie Łozińskiej, cenionych ze znakomitych Adamowi i Teresie Matczu wypieków, za przepyszne Ks. prał. dr M. Paracki wręcza podziękowanie katechetce kom, Zofii i Aleksandrowi SP nr 24 M. Mitukiewicz drożdżówki i szereg innych Prewendowskim, Markowi wypieków, dzięki którym Osieckiemu, Ryszardowi blisko 130 uczestników etapu rejo su wiedzy, w sobotę 17 kwietnia. Balewskiemu, Ryszardowi Frysce, nowego konkursu wiedzy nie padło Uświetnił ją swoim uczestnictwem Józefowi Karolewskiemu. z głodu podczas pisania trudnych wieloletni dyrektor Wydziału Kate Piszę ten tekst jeszcze przed eta tekstów konkursowych. Pani Gra chetycznego Kurii Metropolitalnej pem wojewódzkometropolitalnym żyna Miętkiewicz, kierowniczka Gdańskiej, Ks. Prałat Dr Mirosław Konkursu, który to został wyzna Biblioteki Parafialnej przy Kolegia Paracki, który przekazał zebranym czony na sobotę 22 maja w Rumi, cie wrzeszczańskiej, zarazem pre pozdrowienia i błogosławieństwo w kompleksie szkolnym Księży zes Duszpasterstwa Bibliotekarzy od Ks. Arcybiskupa, Sławoja Lesz Salezjanów przy ul. Dąbrowskiego Archidiecezji Gdańskiej z okazji ka Głódzia i razem z Ks. Prałatem 26. O wynikach końcowych tego etapu przygotowała dla jego uczest Mikołajem wręczał nagrody i uho rocznego Konkursu Biblijnego po ników specjalną ekspozycję, która norowania. Uroczystości towarzy informuję więc w kolejnym waka cieszyła się wielkim powodzeniem, szyła wystawa wszystkich prac kon cyjnym numerze „Skałki”. za co organizatorzy przekazują jak kursu plastycznego, które wpłynęły z ostatniej chwili!: Marek najserdeczniejsze wyrazy wdzięcz (w liczbie 70) na etap rejonowy. Szczabel, uczeń SP nr 24, przyności. Zarówno w sobotę 10 kwietnia gotowywany do Konkursu przez Nie sposób nie wspomnieć jak i 17 kwietnia różnorodną służbę katechetkę Izabelę Mitukiewicz, o jeszcze jednym aspekcie. Otóż (m.in. przygotowanie pomieszczeń, zajął na etapie wojewódzko-meprzed samym rozpoczęciem etapu obsługa punktu informacyjnoreje tropolitalnym drugie miejsce dowiedzieliśmy się o strasznej tra stracyjnego, służba informacyjno w kategorii szkół podstawowych. gedii pod Smoleńskiem i pisanie łącznikowa, sprzątanie końcowe...) Serdeczne gratulacje dla Lauretestów konkursowych poprzedziła dzielnie i z wielkim poświęceniem ata i dla Jego Katechetki! modlitwa za Wszystkich Poległych pełnili Harcerze z 1 Gdańskiego z Parą Prezydencką na czele. Wśród Hufca ZHR „W.I.D.M.O”, kiero Antoni Kakareko, przewodn. Ofiar katastrofy znajdował się Ma wani przez instruktorów tego Huf Komisji Konkursu Biblijnego ciej Płażyński, prezes Stowarzysze ca Macieja Kraszewskiego i Toma w Rejonie Gdańsk 2. SKAŁKA • czerwiec 2010 r. 9 PRZYWOŁANE DLA PAMIĘCI O chRySTUSOWą POLSKę SOLIDARną: z nAUczAnIA SPOłEcznEgO KSIęDzA JERzEgO POPIEłUSzKI Szóstego czerwca przeżywać będziemy beatyfikację Ks. Jerzego Popiełuszki męczennika za Ewangelię i Polskę Solidarną. Opatrzność Boża zrządziła, iż ta beatyfikacja, na którą czekaliśmy 26 lat, przebiega w czasie szczególnym dla naszej Ojczyzny, w bolesnym kontekście tragedii smoleńskiej oraz ważnych dla Narodu wyborów a także w kontekście 30 rocznicy Sierpnia ‘80 i powstania „Solidarności”, której to Ks. Jerzy stał się Męczennikiem i Patronem. Nasz nowy Błogosławiony jest Męczennikiem za Polskę Solidarną, budującą swój ustrój na – wynikających z Nauki Społecznej Kościoła – zasadach sprawiedliwości społecznej i moralności ewangelicznej. O taką Polskę zabiegał też śp. Prezydent Lech Kaczyński, przyjaciel i wielki czciciel Księdza Jerzego, który (dopiero jako trzeci prezydent Odrodzonej Rzeczypospolitej, czego nie zdołali uczynić jego dwaj poprzednicy) odznaczył pośmiertnie Patrona Polski Solidarnej orderem Orła Białego, najwyższym polskim odznaczeniem. Rozważając publikowane poniżej myśli nowego Błogosławionego, wyjęte z Jego kazań wygłaszanych podczas słynnych Mszy Św. za Ojczyznę, a będące niejako testamentem duchowym Ks. Jerzego, zostawionym dla nas, zastanówmy się nad naszą osobistą postawą obywatelską i nad naszą osobistą odpowiedzialnością za przyszłość naszej Ojczyzny w tym ważnym dla Niej i dla nas okresie! (A.K.) «Dzięki śmierci i zmartwych wstaniu Chrystusa symbol hańby i poniżenia stał się symbolem od wagi, męstwa, pomocy i braterstwa. W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej dro gi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin muszą dopro wadzić do zmartwychwstania, jeże li łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał. Nasze cierpienia, nasze krzyże możemy ciągle łączyć z Chrystu sem, bo proces nad Chrystusem trwa. Trwa proces nad Chrystusem w Jego braciach. Bo aktorzy dra matu i procesu Chrystusa żyją na dal. Zmieniły się tylko ich nazwiska i twarze, zmieniły się daty i miejsca ich urodzin. Zmieniają się metody, ale sam proces nad Chrystusem trwa. Uczestniczą w nim ci wszyscy, któ rzy zadają ból i cierpienie braciom swoim, ci, którzy walczą z tym, za co Chrystus umierał na krzyżu. Uczestniczą w nim ci wszyscy, któ rzy usiłują budować na kłamstwie, fałszu i półprawdach, którzy poniża ją godność ludzką, godność dziecka Bożego, którzy zabierają współroda kom wartość tak bardzo szanowaną przez samego Boga, zabierają i ogra niczają wolność. (...) Krzyż to brak prawdy. Prawda ma w sobie znamię trwania i wy chodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo za 10 wsze kona szybką śmiercią.. Praw da jest zawsze zwięzła, a kłamstwo owija się w wielomówstwo. Korze niem wszelkich kryzysów jest brak prawdy.» [26 września 1982] Zasadniczą sprawą przy wy zwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku. Lęk rodzi się przecież z zagrożenia. Lękamy się, że grozi nam cierpienie, utrata jakie goś dobra, utrata wolności, zdrowia czy stanowiska. I wtedy działamy wbrew sumieniu, które jest prze cież miernikiem prawdy. Przezwy ciężamy lęk, gdy godzimy się na cierpienie lub utratę czegoś w imię wyższych wartości. Jeżeli prawda będzie dla nas taką wartością, dla której warto cierpieć, warto ponosić ryzyko, to wtedy przezwyciężymy lęk, który jest bezpośrednią przyczy ną naszego zniewolenia. Chrystus wielokrotnie przypominał swoim uczniom: „Nie bójcie się. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic więcej uczynić nie mogą.” (por. Łk 12,4)» [31 października 1982] «Aby pozostać człowiekiem wol nym duchowo, trzeba żyć w praw dzie. Życie w prawdzie to dawanie świadectwa na zewnątrz, to przyzna wanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się znisz czyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Nie tym polega w za sadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie pro stujemy go, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadcze nie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności. [...] «(...) W dużej mierze sami jeste śmy winni naszemu zniewoleniu, gdy ze strachu albo dla wygodnictwa akceptujemy zło, a nawet głosujemy na mechanizm jego działania. Jeśli z wygodnictwa czy lęku poprzemy mechanizm działania złą, nie mamy wtedy prawa tego zła piętnować, bo my sami stajemy się jego twórcami i pomagamy je zalegalizować. Egzamin z męstwa zdali robot nicy w sierpniu 1980 roku, a wielu z nich zdaje go nadal. Okazali męstwo uczniowie szko ły w Miętnem, którzy odważnie sta nęli w obronie krzyża Chrystusowe go. [...] Niech na koniec będzie nam ostrzeżeniem świadomość, że naród PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. Dzisiaj jeszcze bardziej wi dzimy i odczuwamy, zwłasz cza gdy podziwiamy wierność ideałom naszych braci, któ rzy powrócili z więzień, bar dziej widzimy i dczuwamy, że nadzieje Sierpnia ‘80 żyją i przynoszą owoce. Dzisiaj są one cenniejsze, bo weszły do ludzkich serc i umysłów. Tego, co jest w sercu, co jest głęboko związane z człowiekiem, nie można zlikwidować takimi czy innymi i ustawami, i zakazami. Myślę, że będzie tu na miejscu «(...) Bóg, modlitwa i praca przypomnienie pewnej historii, w połączeniu ze sobą poma gają dopiero człowiekowi wi Order Orła Białego przyznany pośmiertnie Ks. Je- która miała miejsce w jednym dzieć sens jego życia i trudu. rzemu przez Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego z głodujących afrykańskich państw, gdzie przywódca kraju Człowiek pracujący ciężko, zakazał swoim poddanym, pod bez Boga, bez modlitwy, bez ideałów będzie jak ptak z jednym aby wlać w nie nowe życie...”, aby groźbą surowej kary, używać słowa skrzydłem deptał po ziemi. Nie po wlać w nie Boga. A w czasie „Soli „głód” i obwieścił całemu światu, że trafi wzbić się wysoko i zobaczyć darności” udowodniono, że dążąc do problem głodu w jego kraju został większych możliwości, większego przebudowy społeczno – gospodar zlikwidowany. W naszym kraju pro sensu bytowania na ziemi. Będzie czej wcale nie trzeba zrywać z Bo blem istnieje i będzie istniał, bo „So lidarność” to nadzieja na zaspokoje jak okaleczony ptak... Rozumiał giem (...)» [24 kwietnia 1983] nie głodów ludzkiego serca, głodu to doskonale zmarły przed dwoma «Przed dwoma laty, w sierpniu, miłości, sprawiedliwości i prawdy. laty Prymas Tysiąclecia, gdy wołał: „Otwórzcie bramy fabryk, warszta powiedziałem, że „Solidarności” Nie wolno tym słowem poniewie tów, klinik i różnych miejsc pracy – została zadana rana, która ciągle rać i zamykać go w rzekomo „nie od szczytów kominów fabrycznych krwawi, ale nie jest to rana śmiertel chlubnej przeszłości”.» [26 sierpnia aż po głębię kopalnianych sztolni – na, bo nie można uśmiercić nadziei. 1984] ginie, gdy brak mu męstwa, gdy oszukuje siebie, mówiąc, że jest dobrze, gdy jest źle, gdy zadowala się tylko półprawda mi. Niech na co dzień towarzy szy nam świadomość, że żą dając prawdy od innych, sami musimy żyć prawdą. Żądając sprawiedliwości, sami musimy być sprawiedliwi. Żądając od wagi i męstwa, sami musimy być na co dzień mężni i odważ ni.» [27 maja 1984] POLOnIA gDAńSKA I JEJ WOJEnnE LOSy (4) W sierpniu 1941 roku wszy scy Polacy z Marienstrasse zostali aresztowani i przywiezieni do podo bozu Potulice w Toruniu, zwanym „Szmalcówką”. Obóz podlegał Standarten-Fuhrerowi SS Paulemu z gdańska, który aresztował Babcię i zżymał się gdy w „Szmalcóce” usłyszał nazwisko Bellwon. O pobycie w tym obozie cioci Luty z synem Zbyszkiem i cioci Pauli (żony Wiktora) z czworgiem dzie ci. Felkiem, Ulą, Bernasiem i Zyg muntem, dowiedzieliśmy się z kartki wydartej z zeszytu, którą znalazł na ulicy Grudziądzkiej, chłopczyk, któ ry nam ją przyniósł, a którą napisała ciocia Luta. Wśród aresztowanych znajdowała się również starsza pani Grabowska z wnukiem, którego ro dzice byli w obozach koncentracyj nych – obydwoje zginęli. Gdy poszłyśmy z Mamusią pod wskazany adres, znalazłyśmy cegla ny budynek z frontu wyglądający jak fabryka, z dobudówką z mały SKAŁKA • czerwiec 2010 r. mi oknami na wysokości piętra. Za budynkiem był plac, otoczony dru cianym wysokim płotem, na któ rym widać było ręczną pompę. Tu stał betonowy barak, w którym na podłodze i piętrowych deskach po krytych słomą spali więźniowie. Przechodząc wieczorem widać było cementowy sufit pokryty kroplami wody, które spadały na słomę. Barak był koedukacyjny, więziono w nim zarówno inteligencję jak i rolników, po prostu różnych Polaków pozba wionych elementarnych, ludzkich praw. Barak zamykano wieczorem, w kącie postawiono „kubeł”. Wiele osób miało biegunkę, to co się tam działo, jest trudne do opisania. Gdy stanęłyśmy z Mamusią przy płocie, po placu kręcili się ludzie i strażnicy. Poprosiliśmy kogoś, żeby zawołał ciocię Bellwon. Przyszła ciocia Pau la, która powiedziała, że ciocia Luta chodzi do pracy, że wracają około 18.00 i wówczas można im podać coś do zjedzenia. To był wstrząsający widok, gdy wieczorem, a była to zimna jesień, szła kolumna ludzi śmiertelnie zmę czonych, poganianych przez SSma nów. Odnalazłyśmy ciocię Lutę, po dałyśmy jej, stojąc przy krawężniku, garnek z gorącą gotowaną kapustą i ziemniaki, to było wszystko, czym mogliśmy się podzielić. W listopa dzie wywieziono ją gdzieś na wieś na wykopywanie z zamarzniętej zie mi buraków i brukwi. Wróciła tuż przed Bożym Narodzeniem ciężko chora na szkarlatynę, powikłaną za paleniem nerek. Felka i Zbyszka wywieziono do Gdańska, gdzie jako więźniowie cywilni pracowali w fa bryce skór. (Pracownicy, więźniowie byli pilnowani przez gestapowców ze Stutthofu). Ciocia Paula i Ulka sprzątały pomieszczenia admini stracyjne gestapowców i portiernię, miały przynajmniej ciepło. W styczniu w obozie wybuchł ty fus, chorowały głównie dzieci. Przy c.d. na str. 13 11 KĄCIK AKCJI KATOLICKIEJ 13 czERWcA JEDEnASTA ROcznIcA BEATyFIKAcJI BłOgOSłAWIOnEgO KSIęDzA BROnISłAWA KOMOROWSKIEgO. PROŚMy MIłOSIERnEgO BOgA O JEgO KAnOnIzAcJę! W KOńczącyM SIę ROKU KAPłAńSKIM MÓDLMy SIę TEż zA WSTAWIEnnIcTWEM PIERWSzEgO PROBOSzczA nASzEgO KOŚcIOłA PARAFIALnEgO I PATROnA zA KAPłAnÓW nASzEJ PARAFII, ABy ByLI JEgO gODnyMI nAŚLADOWcAMI! PAMIęTAJMy TEż TEgO DnIA O 45 ROcznIcy ŚWIęcEń KAPłAńSKIch ŚP. KS. PROBOSzczA, PRAłATA AnDRzEJA RURARzA. MIJA JUż PÓł ROKU JAK nIE MA gO POŚRÓD nAS. POLEcAJMy nASzEgO WIELOLETnIEgO DUSzPASTERzA I OPIEKUnA MIłOSIERDzIU BOżEMU, PRzEz WSTAWIEnnIcTWO JEgO WIELKIEgO POPRzEDnIKA, KTÓREgO KULT zAPOcząTKOWAł I ROzWInął! Temat i tekst na czerwiec: KAPŁAŃSTWO JAKO NIEZBĘDNY SAKRAMENT KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO Sobór Watykański II. z Dekretu o posłudze i życiu kapłanów „PRESByTERORUM ORDInIS”: «DK 1. Wielokrotnie już obec ny święty Sobór przypominał wszystkim wysoką godność sta nu prezbiterów w Kościele. Po nieważ zaś w odnowie Kościoła Chrystusowego stanowi temu wyznacza się bardzo ważną, a z dnia na dzień coraz trudniej szą rolę, okazało się rzeczą nader pożyteczną szerzej i głębiej zająć się prezbiterami. [...] Prezbiterzy bowiem przez święcenia i mi sję, otrzymywaną od biskupów, zostają wyniesieni do służenia Chrystusowi Nauczycielowi, Ka płanowi i Królowi, uczestnicząc w Jego posłudze, dzięki której Kościół, tutaj na ziemi, nieustan nie rośnie jako Lud Boży, Ciało Chrystusa i Świątynia Ducha Świętego [...] 12 DK 2. Pan Jezus, „którego Oj ciec uświęcił i posłał na świat” (J 10,36), czyni uczestnikiem na maszczenia Ducha Świętego, któ rym został pomazany, całe swoje Ciało Mistyczne; w Nim bowiem wszyscy wierni stają się świę tym i królewskim kapłaństwem, składają Bogu duchowe ofiary przez Jezusa Chrystusa i głoszą wspaniałe dzieła Tego, który ich wezwał z ciemności do przedziw nego swojego światła. Nie ma za tem żadnego członka, który by nie uczestniczył w posłannictwie całego Ciała, lecz każdy ma nosić w sercu swoim Jezusa jako świę tość, a duchem proroctwa dawać świadectwo o Jezusie. Ażeby wierni zjednoczyli się w jedno ciało, w który. „wszyst kie członki nie mają tej samej czynności” (Rz 12,4), ustano wił tenże Pan niektórych z nich sługami, aby posiadali w spo łeczności wiernych świętą wła dzę kapłańską składania Ofiary i odpuszczania grzechów i aby w imieniu Chrystusa sprawo wali publicznie, dla ludzi, urząd kapłański. Tak więc, posławszy Apostołów, tak jak On sam zo stał posłany przez Ojca, Chry stus przez tychże Apostołów uczynił uczestnikami swego namaszczenia i posłannictwa ich następców, biskupów. Obo wiązek posługi biskupiej został zlecony w stopniu podporząd kowanej prezbiterom, aby usta nowieni w stanie kapłańskim, byli współpracownikami stanu PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. POLOnIA... dok. ze str. 11 Gotenstrasse w drewnianym baraku urządzono dla nich szpitalik. Praco wała tam koleżanka Romka, student ka medycyny Jadzia Maciejewska, po mężu Burau. To ona powiedziała cioci Lucie, że istnieje potrzeba opiekunek do dzieci, które płaczą i umierają, pozbawione matczynej opieki. Ciocia Luta zgłosiła się jako wolontariuszka do baraku zakaźne go. Była szczęśliwa, że robi coś po żytecznego, mimo, że bez właści wych leków, dzieci umierały na jej rękach. Przed barakiem był niski drewniany płot i mogliśmy z nią po rozmawiać, strażnicy byli bardziej ludzcy i raz nawet jeden z nich wy puścił ją na kilka godzin w czasie swojego dyżuru, do nas do domu. Siedzieliśmy i całą noc słuchaliśmy biskupiego, w celu należytego wypełniania powierzonego przez Chrystusa apostolskiego posłan nictwa. Urząd prezbiterów, jako zwią zany z biskupstwem uczestni czy we władzy, mocą której sam Chrystus Ciało swoje buduje, uświęca i rządzi. Dlatego też ka płaństwo prezbiterów zakłada wprawdzie sakramenty chrześci jańskiego wtajemniczenia, zosta je jednak udzielone przez ten spe cjalny sakrament, mocą którego prezbiterzy dzięki namaszczeniu Ducha Świętego zostają nazna czeni szczególnym znamieniem i tak upodobniają się do Chrystusa Kapłana, aby mogli działać w za stępstwie Chrystusa Głowy.» zaproszenia: Na środę 16 czerwca: godz. 18.00 – Msza Św. w ko ściele parafialnym w intecji Ka płanów naszej Parafii; godz. 19.00 – miesięczne spotka nie formacyjne w klubie „Fides” Na środę 23 czerwca: godz. 19.00 – Wszechnica Edu kacyjno Formacyjna [„Kącik” w oprac. i pod red. Antoniego Kakareko] SKAŁKA • czerwiec 2010 r. opowiadań cioci, o Gdańsku, Babci, Dziadku, aresztowaniach i tych ostatnich miesiącach udręki. Z tych niezapomnianych rozmów, czerpa łam wiele zamieszczonych tu wiado mości. Któregoś dnia, gdy przyszli śmy pod barak, zamiast cioci, wyszła p. Jadzia i powiedziała, że ciocia za chorowała, że prawdopodobnie jest to tyfus. Ciocia Luta była pierwszą osobą, którą na interwencję lekarzy obozowych umieszczono na oddzia le zakaźnym szpitala Miejskiego w Toruniu. Oddział ten mieścił się w baraku na zapleczu Szpitala Miej skiego na starym mieście. Prowadzi ły go siostry zakonne, które pozwo liły Mamusi od drzwi rozmawiać z ciocią. Była załamana, powiedzia ła, że do tego piekła w obozie nie wróci, chce umrzeć. Mamusia za pewniała ją, że zrobi wszystko, żeby ją stamtąd wyciągnąć, mimo, że zda wała sobie sprawę z tego, że jest zu pełnie bezradna wobec gestapo. Gdy ostatni raz widziałam ciocię, była bardzo wynędzniała, ale wyglądała subtelnie i pięknie, miała długie blond włosy i zażółconą skórę, co wyglądało jakby była opalona. Pro siła: zaopiekujcie się Zbyszkiem i pamiętajcie o Tadeuszu, mężu cio ci. Pan Tadeusz zmarł w obozie w Dachau, kilka miesięcy po cioci Lucie. Ciocia zmarła 22 kwietnia 1942 roku. Mamusia udała się z wujkiem Stefkiem, do komendanta Obozu, z prośbą o wydanie ciała cioci do cy wilnego pochówku. Obydwoje byli bardzo zdeterminowani, gdyż wie dzieli, a nawet widzieli, jak więź niów zmarłych w obozie, nagich wrzucano do drewnianego wozu i wywożono do pobliskiego lasku, gdzie wrzucano ciała do wspólnej mogiły. Ten proceder nazywano „Leichensenken”. To był po prostu cud, że udało im się uzyskać pozwolenie na odebra nie ciała cioci Luty ze szpitala. Była pierwszą osobą, która zmarła w obo zie i została pochowana jako wol ny człowiek. Na pochówek osoby zmarłej na chorobę zakaźną, zgodził się znajomy z Gdańska – ksiądz Wel trowski, z Parafii św. Jakuba, w ten sposób uniknęliśmy wielu trudności administracyjnych. Na pogrzeb Mat ki nie pozwolono przyjechać, będą cemu w obozie, niby cywilnym, lecz podlegającym Stutthofowi, synowi cioci, zbyszkowi. Felek Bellwon, który został ze „Szmalcówki” przekazany do obo zu pracy w Gdańsku, właściwie fi lii obozu Stutthof, a w 1943 roku po „wpadce” Gryfa Pomorskiego, z którym nawiązał kontakt, osa dzony w obozie Stuthoff. W czasie „marszu śmierci” nieomal nie zginął z wycieńczenia, uratowała go więź niarka Litwinka Milcia, z którą póź niej się ożenił. Jego mama Paulina Bellwon z młodszym rodzeństwem pozostali w różnych obozach do końca wojny. Edmund Bellwon zwolniony ze Stutthofu w marcu 1940 roku, ze względu na urodzenie drugiego syna, pracował ciężko w kamieniołomach (Kiessgrube). Musiał się dwa razy dziennie zgłaszać na gestapo. Zmarł na gruźlicę na wiosnę 1944 roku. CDN Irena Jabłońska-Kaszewska Śpiewajcie i wysławiajcie Pana w sercach, dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię naszego Pana, Jezusa Chrystusa (z Mszy św. jubileuszowej) Co Bóg z³¹czy³... Jubileusze małżeńskie obchodzą: 48-lecie Anna i Jan Wesołowscy 50-lecie Krystyna i Adam Pieńkowscy 11.06.2010 r. 20.06.2010 r. Bóg Ojciec Wszechmogący niech Was napełni swoją radością i błogosławi Wam i Waszym Rodzinom 13 nASzA MOWA Tym razem nie będę rozwodził się na problemami z Unią Euro pejską. Tym razem chcę sięgnąć po produkt krajowy, a właściwie narodowy. Chodzi mi o nasz ję zyk. I nie chodzi tu o używanie tak popularnych dziś wulgary zmów, bo o tym już niejednokrot nie pisałem, ale o nasz język niby literacki, popularny. Mikołaj Rej już przed wiekami pisał, że „Po lacy nie gęsi, i swój język mają”. Przypominał o tym, gdyż czuł się Polakiem i był z tego dumny. Kie dy urodził się 505 lat temu, polski język był inny – dla dzisiejszego człowieka byłby ciężki do zro zumienia. Tak jak wszystko, tak i język z biegiem czasu ewolu uje. Ale nie może to być ewolucja dowolna, partacka i prowadzona przez każdego w sposób urąga jący podstawowym zasadom pi sowni i wymowy. Kiedy błędy językowe popeł nia człowiek prosty, z podstawo wym wykształceniem lub osoba starsza, przywykła do mowy i pi sowni z początków XX wieku, to jeszcze można to przeboleć i przymknąć na to oko. Ale jeże li takowe błędy popełnia osoba młoda, z wyższym wykształce niem, a nawet z tytułem profe sorskim, to słuchając takich wy powiedzi można się przekręcić. Dla przykładu podam taką wypo wiedź: „przebyliśmy drogę półtorej kilometra” lub „kupiłem półtorej kilograma kiełbasy”. Gdzie tu sens, gdzie tu logika, gdzie tu czystość polskiej mowy. Zarówno kilometr jak i kilogram są rzeczownikami rodzaju mę skiego. Z tego prostego wzglę du należy powiedzieć półtora kilometra, półtora kilograma. Wielu osobom zwracałem na to uwagę. Byli wielce zdziwieni i prawie obrażeni, że zwracam im uwagę czepiając się drobiazgów. 14 Zapytałem wówczas, czy przy padkiem widział lub widziała „tę mężczyznę”. Wtedy z kolei moi rozmówcy zwracali mi uwagę, że tak się nie mówi, a to że oni tak powiedzieli, to jest już norma, tak się ogólnie mówi. A ja dodaję – i tak kaleczy się język ojczysty. Innym przykładem kaleczenia polskiego języka jest od pewnego czasu używanie sformułowania „strasznie się cieszę”, „strasznie jestem zadowolony” czy in nych tego rodzaju zwrotów. Mówi się tak nie tylko na co dzień, ale również w środkach masowego przekazu – radiu i telewizji. Jak można połączyć ogień z wodą lub wymieszać noc z dniem. Słowo strasznie wyraża coś, co jest ne gatywne, natomiast cieszyć się, być zadowolonym jest emocją pozytywną. Można „bardzo cieszyć się”, można być „ogromnie zadowolonym”, można strasznie się bać, strasznie być złym, ale nie tak jak wyżej. Takich lapsusów językowych w życiu jest mnóstwo, można by ich przykłady tutaj cytować, ale nie o to chodzi. Kiedy w XIX wieku zaborcy chcieli nasz naród zgermanizować lub zrusyfiko wać, każdy kto naprawdę czuł się Polakiem gotów był oddać na wet życie za język ojczysty. Dzi siaj, na czystość języka mało kto z młodych zwraca uwagę. Dobrze znać język polski nie jest chlubą. Chlubne jest znać język angielski, niemiecki, francuski a nawet ja poński czy chiński. Wówczas jest się światowcem. Można porozu mieć się z każdym na całym świe cie. Tylko nie można porozumieć się w ojczystym kraju, w Polsce. Dużą winę za ten stan rzeczy ja osobiście upatruję w szkolnic twie. Wynajdywanie takich moim zdaniem dziwolągów jak dyslek sja czy dysgrafia nie prowadzi do niczego dobrego, zwłaszcza gdy osoby takie mają zmniejszone wymagania z tego tytułu. Docho dzą do tego jakieś „dysy” z ma tematyki i innych przedmiotów. Oczywiście, są dzieci bardziej zdolne i mniej zdolne. Tak było, jest i tak będzie. Później na stu diach taka osoba nie radzi sobie, a w efekcie wychodzi fachowiec niedouczony. Czy osoba mająca problemy ze zrozumieniem fizyki i matematyki podstawowej (a tym samym i wyższej) może być kon struktorem budynków, mostów lub innych budowli i urządzeń? Ja osobiście bałbym się używania ich pomysłów. A wracając do ję zyka polskiego, to sparafrazował bym słowa Mikołaja Reja: Polacy nie gęsi i swój język mają, ale już nie mówią, tylko gęgają. Nie jestem ani polonistą ani tym bardziej językoznawcą, ale staram się mówić po polsku, gdyż jestem Polakiem. Bardzo cenię sobie audycje radiowe prof. Je rzego Bralczyka, czy telewizyjne prof. Jana Miodka. Są to wspa niałe audycje, które pozwalają mi wyeliminować wszelkie niedocią gnięcia językowe z mojej strony. Wszelkie uwagi zawsze przyjmu ję ze zrozumieniem i pokorą, po nieważ nie ma człowieka, który posiadłby całą wiedzę. Język pol ski jest piękny i bogaty, chociaż trzeba przyznać, że i trudny. Nie zubażajmy go. Kiedy zabraknie nam języka ojczystego, zabrak nie nam i Polski. Mam nadzieję, że felieton mój wywoła pewne go rodzaju dyskusję na ten temat i redakcja „Skałki” otrzyma ja kieś głosy poparcia lub sprzeci wu, które chętnie zamieścimy na naszych łamach. Obserwator PARAFIA ŚW. STANISŁAWA B.M. WAżnIEJSzE InFORMAcJE DOTyczącE nASzEJ PARAFII Msze święte w niedziele i święta KOŚcIÓł: 6.30; 8.00; 9.30; 11.00; 12.30; 18.00 KAPLIcA: 10.30 – młodzież 12.00 – przedszkolaki Msze święte w święta zniesione 7.00; 8.00; 9.00; 17.00; 18.00 Msze święte w dni powszednie 7.00; 8.00; 18.00 Msze święte w pierwsze piątki miesiąca 7.00; 8.00; 17.00 – dzieci; 18.00; 19.00 – młodzież w kaplicy SAKRAMEnT chRzTU ŚW. PRzyJęLI: Marcelina Strzelecka Julia Einbacher Adam Bojerski Bądźcie radością Rodziców, Kościoła i Ojczyzny Biuro parafialne: tel. (058) 3418664 poniedziałki, środy i piątki godz. 17.00–19.00 wtorki, czwartki i soboty godz. 9.00–11.00 Pogrzeby i wezwania do chorych o każdej porze dnia Poradnictwo rodzinne I i III czwartek mca, godz. 17.00 Biblioteka parafialna wtorki, godz. 17.00–18.00 gRUPy APOSTOLSKIE AKcJA KATOLIcKA Trzecia środa mca, godz. 19.00 apostolstwo ludzi świeckich żyWy RÓżAnIEc Pierwsza niedziela mca, g. 17.00 modlitwa w intencji Kościoła KRęgI DOMOWEgO KOŚcIOłA Spotkania w terminach uzgodnio nych przez małżeństwa z ks. opieku nem (ks. Zbigniew Wądrzyk, tel. 791 306 192) formacja małżeńska i rodzinna wg ruchu Światło-Życie SzAFARzE nADzWyczAJnI KOMUnII ŚW. Pierwszy czwartek mca, g. 18.00 chodzą z Komunią św. do chorych w niedzielę Zgłoszenia chorych w biurze para fialnym. APOSTOLAT MARyJny 27 dzień każdego miesiąca, g. 16.00 zgłębianie życia Matki Bożej w odniesieniu do naszego życia chÓR PARAFIALny pw. św. cecylii Wtorek i piątek, godz. 18.00 podtrzymując tradycje czasów przedwojennych ubogaca liturgię Kościelna Służba Mężczyzn SEMPER FIDELIS Ostatni wtorek mca, godz. 19.30 pomoc w organizowaniu uroczystości kościelnych i parafialnych WSPÓLnOTA MODLITEWnA Wtorek, godz. 19.00 zaprasza wszystkich chętnych KRęgI BIBLIJnE Czwartek, godz. 19.30 pogłębienie znajomości Pisma św. Parafialny zespół cARITAS z ul. Kraszewskiego † Mariusz Szary, lat 32 † Henryk Tyl, lat 81 z ul. Grażyny † Alicja Jassa, lat 86 z ul. Chrobrego z 1 Róży † Wanda Kulik, lat 90 z ul. Aldony – zelatorka 31 Róży † Jan Sochala, lat 72 z ul. Wallenroda † Natalia Krzeczkowska, lat 55 z ul. Wallenroda † Anna Morawska, lat 61 WSPÓLnOTA MłODzIEżOWA † Zdzisław Orłowski, lat 62 Piątek, godz. 19.00 młodzi dzielą się radością wiary SłUżBA LITURgIcznA Sobota, godz. 10.00 lektorzy, ministranci, kandydaci i aspiranci Schola Liturgiczna cAnTATE DOMInO Próby w każdy piątek, g. 20.00 w Domu Parafialnym. Prowadzi Pani dyrygent Teresa Pabiańczyk Redakcja zastrzega sobie prawo skracania dostarczonych tekstów i zmiany tytu³ów. Nazwiska autorów podpisanych inicja³ami znane redakcji. • czerwiec 2010 r. † Olga Burchardt, lat 84 Dyżury we wtorek, godz. 16.00– 17.00 w domu parafialnym pomoc najbiedniejszym w parafii Redaguje zespó³ pod opiek¹ ks. Andrzeja Sciesinskiego: Antoni Kakareko, Maciej Turski, Jan Wontorski, Wiesława Nawotka Druk: Hanna i Wincenty Nowakowie SKAŁKA ODESzLI DO PAnA: z ul. Al. Legionów z ul. Kraszewskiego † Krystyna Tułaza, lat 77 z ul. Grażyny z 7 Róży Dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie „Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności...” (1 Kor 15,22-23a) 15