Data wydania: luty 2015 Rok szkolny 2014/2015, numer 1
Transkrypt
Data wydania: luty 2015 Rok szkolny 2014/2015, numer 1
Rok szkolny 2014/2015, numer 1 Data wydania: luty 2015 www.gimmlodz.edupage.org www.gimmlodz.e-sochaczew.pl Ważne tematy: • Wywiad z Moniką Pietrzyk- Połubińską, wójtem gminy Młodzieszyn • Szwecja w oczach młodzie- szyńskiej gimnazjalistki • Zwierzęce sprawy • Bezdomni W tym numerze: Nasza Pani Wójt 2 Nie wierzcie w listy z butelki! 3 Kocia sprawa 4 Wierny jak...gołąb 5 Bobry z Januszewa 5-6 Nadzieja umiera ostatnia 7 Adamowa Góra znowu w akcji 7 STYK recenzencki—Portret Doriana Graya 8 Przypadek, a może przeznaczenie? 9 Z dziejów parafii w Młodzieszynie 9-10 Redakcja STYKu przeprasza gorąco swoich czytelników za to, że aż do stycznia musieli czekać na nowy numer gazetki. „Ruchome piaski czasu”, jak mówi poeta, pochłonęły nasze zabieganie, zaabsorbowanie wieloma ważnymi sprawami. Teraz, przywołani przez Was do tablicy, przedstawiamy to, co zaprząta nasze myśli, nasze życie. Po raz pierwszy na łamach STYKu nowa Pani Wójt gminy Młodzieszyn. Również po raz pierwszy zaprosiliśmy do numeru naszych młodszych braci, którzy nas uczą uczuć. Bez nich nasze życie byłoby niepełny. Wszystkim sympatykom naszej gimnazjalnej gazetki dedykujemy wiersz autorstwa księdza Jana Twardowskiego pod tytułem „Czekanie”. I tradycyjnie życzymy miłej lektury. Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem o swym panu myśli i rwie się do niego na dwóch łapach czeka pan dla niego podwórzem łąką lasem domem oczami za nim biegnie i tęskni ogonem pocałuj go w łapę bo uczy jak na Boga czekać Str. 2 Nasza Pani Wójt Od dwóch miesięcy w naszej gminie funkcję Wójta pełni Pani Monika Pietrzyk—Połubińska, jeszcze niedawno nauczyciel wf i wychowawca w młodzieszyńskim gimnazjum. Uczniowie naszej szkoły zebrali pytania i za pośrednictwem STYKu przedstawili je Pani Wójt. Jestem samodzielna, nie boję się nowych wyzwań i podejmowania decyzji. Szybko się uczę nowych rzeczy. Mam doświadczonych niektórych pracowników, doradców i dobrego radcę prawnego, co pozwala mi sprawnie zarządzać gminą. Największą radość sprawia mi możliwość pomagania ludziom. STYK: Skąd czerpie pani motywację STYK: Czy spodziewała się Pani tego, do dalszych działań? że zostanie Wójtem naszej gminy? Pani Wójt: Motywują mnie potrzeby Pani Wójt: Nie spodziewałam się tego. Je- i wyzwania. W Gminie jest tak dużo stem osobą młodą. Mam czteroletnie doświad- do zrobienia, że czasem chciałabym, żeby czenie w pracy w samorządzie gminnym, doba była dłuższa. byłam radną ostatniej kadencji. Uważałam, STYK: Jak długo przygotowywała się pani do że w tej kadencji zostanę wybraną Przewod- kandydatury na stanowisko Wójta? niczącą Rady Gminy w Młodzieszynie, z uwagi na dużą liczbę radnych z mojego Pani Wójt: Całe życie (śmiech). Do szkoły Komitetu Wyborczego, którzy uzyskali man- podstawowej w Młodzieszynie chodziłam dat w Radzie Gminy. Wśród wyborców była z Żanetą , córką obecnej pani sekretarz, i zawjednak potrzeba zmiany na stanowisku wójta sze mi się podobało, że Żanety mama jest i poprawy sposobu zarządzania gminą. Zwy- zatrudniona w Gminie. Marzyłam o tym, żeby ciężył mój program wyborczy, moja otwartość na potrzeby ludzi. STYK: Spodziewała się pani aż tak dużego poparcia i przewagi głosów? Pani Wójt: Zabiegałam o poparcie wyborców, bo chciałam być wójtem, który jest blisko ludzi i ich problemów. Chciałam zmian w gminie. Wyborcy uwierzyli mi i stąd tak duże poparcie i tak duży dla mnie kredyt zaufania. Postaram się tego nie zawieść. Praca w samorządzie jest moją pasją, dlatego gotowa jestem dużo czasu jej poświęcić. Zawsze trzeba pamiętać, że bycie radnym czy wójtem, sekretarzem gminy czy jej szeregowym pracownikiem to służba. Służba ludziom. STYK: Co, według Pani, należy natychmiast zmienić w gminie Młodzieszyn? Pani Wójt: W mojej ocenie - sposób zarządzania samym urzędem. Równomierny podział zadań i obowiązków, większa efektywność pracy. Te same kryteria dotyczą jednostek budżetowo – organizacyjnych gminy i usługobiorców. Już widzę, że reformy zarządzone przeze mnie przynoszą wymierne korzyści, sprawniejsze działanie i oszczędności. STYK: Czy dużo zmieniło się w Pani życiu po objęciu stanowiska wójta? kiedyś sama tu pracować. Moje marzenia się spełniły. Chichot losu sprawił, że teraz jestem przełożoną mamy mojej koleżanki... Rozważałam dosyć długo kandydowanie na stanowisko wójta. Czułam, że mogłabym to robić dobrze i inaczej. Wyborcy mnie mobilizowali. Wiedziałam, że jest to trudne zadanie. Radziłam się rodziny i osób mi bliskich. I chyba właśnie wsparcie najbliższych dodawało mi sił w wyczerpującym dla mnie czasie kampanii wyborczej. Jako niedawny jeszcze nauczyciel i wychowawca muszę was utwierdzić w przekonaniu, że rodzina jest najważniejsza i że warto służyć ludziom. Pani Wójt: Nowej pracy poświęcam bardzo dużo czasu, również prywatnego. Jak zawsze początki są trudne. Próbuję znaleźć harmonijną równowagę między pracą a życiem rodzinSTYK: Czy zamierza się Pani angażować nym. w życie Gimnazjum? STYK: Co sprawia Pani największą trudność Pani Wójt: Tak, zawsze będę wspierać młona tym stanowisku? dzież z mojego Gimnazjum, radę pedagogiczną i dyrekcję. Chciałabym też uczestni- STYK odpytuje czyć w życiu szkoły, oczywiście jeśli będziecie mieli taką potrzebę. STYK: Czy jest szansa na stworzenie siłowni w Młodzieszynie? Pani Wójt: Na obecną chwilę zleciłam wykonanie dokumentacji technicznej budowy trzech siłowni zewnętrznych w Janowie, Młodzieszynie i Kamionie. Siłownie powstaną może już w 2016 roku, gdy tylko ruszą środki z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Mazowsza. Zakładam, że wniosek złożymy w tym roku, a środki pozyskamy w przyszłym. STYK: Jakie inwestycje planuje Pani w najbliższych latach? Pani Wójt: W 2015 r. planujemy następujące inwestycje: a) „Wyposażenie i rewitalizacja terenu świetlicy wiejskiej Stare Budy w miejscowości Rokicina” b) budowa sieci wodociągowej w miejscowościach Radziwiłka i Stefanów w gminie Młodzieszyn c) budowa placów zabaw. Na plany na następne lata trochę proszę poczekać. Zbyt wcześnie, żeby o tym mówić. Oczywiście będę chciała zrealizować mój program wyborczy i programy radnych. Będzie potrzebny konsensus w tej sprawie, ustalenie priorytetów. Mam mądrą i merytoryczną radę. Na pewno mieszkańcy będą zadowoleni. Jedno wiem już dziś, że będziemy inwestować nie tylko w infrastrukturę techniczną, ale też w ludzi. Postawię na promocje i na fundusze unijne, na kulturę i sport. jak również na szkolenia z nowej perspektywy finansowej skierowane do przedsiębiorców, stowarzyszeń, jednostek podległych gminie. STYK: Z czego czerpie pani największą przyjemność w pracy na stanowisku wójta? Pani Wójt: Robię to, co lubię i praca sprawia mi przyjemność. STYK: Czy planuje pani coś zrobić z bezpańskimi psami w naszej gminie? Pani Wójt: Moim marzeniem jest, aby w porozumieniu z gminami powiatu sochaczewskiego powstało wspólne, z prawdziwego zdarzenia, schronisko dla zwierząt. STYK: Dziękujemy za poświęcony nam czas. Str. 3 Nie wierzcie w listy z butelki! Zimą jesteśmy postrzegani przez nauczycieli jako otępiali i przygaszeni. Dobrze więc byłoby rozgrzać się wewnętrznie, wracając myślami do wakacji. Prezentujemy lipcową relację Angeliki z podróży do Szwecji. bo to nigdy mi się nie znudzi. Szczerze mówiąc obawiałam się zejścia na ląd – nie chciałam się bowiem rozczarować. Istniało przecież duże prawdopodobieństwo spędzenia trzech dni w zupełnie nieciekawym miejscu. Na szczęście moje obawy błyskawicznie się rozwiały. Na weekend zatrzyJako uczniowie gimnazjum bardzo maliśmy się w nadmorskim miasteczku. często uważamy jakiekolwiek dalsze podró- Wielokrotnie miałam okazję spróbować że za nieosiągalne. W wielu przypadkach swoich sił w języku angielskim, nawiązując rzeczywiście tak jest – zagraniczne wykontakt ze Szwedami, którzy często mnie cieczki zwykle wiążą się z ogromnymi zaczepiali, najwyraźniej mając mnie za kosztami. Mimo to istnieje przynajmniej rodzoną Szwedkę. Szybko przekonałam się jeden, wyjątkowo opłacalny sposób na poo zupełnie innej mentalności tamtejszych dróż, która nie tylko będzie darmowa, ale ludzi. również przyniesie zyski. Niezwykle dbają oni o środowisko Wakacyjne wyjazdy z tatą, który – przemierzając lasy i skaliste zbocza, nie jest kierowcą ciężarowym, zazwyczaj nie są natknęłam się na ani jeden ot tak rzucony luksusowe, ale przecież nie o to chodzi w papierek. Ponadto zauważyłam, że wzajempodróżowaniu. Swoją pierwszą wycieczkę nie sobie ufają – zwiedzając przeróżne okoprzeżyłam w wieku pięciu lat, już wówczas liczne miejsca, niejednokrotnie widziałam miałam wyrobiony paszport i odwiedziłam łodzie pozostawione w doskonałym stanie, Belgię. Niewiele pamiętam, ale wiem, że niczym niezabezpieczone. Od czasu podrópodróż zniosłam bardzo dobrze, wbrew ży, Szwedzi w moich oczach uchodzą zaobawom rodziców. Wtedy właśnie zaczęły bardzo kontaktowych i ciepłych ludzi. się rokroczne wyjazdy. Z czasem poznałam Pewnego dnia postanowiliśmy fragmenty niemal każdego z krajów eurorazem z tatą wybrać się na daleką, pieszą pejskich oraz Norwegię. wędrówkę na wyspę, o której istnieniu wieNajlepiej wspominam tegoroczną dzieliśmy z map. Sprawdziliśmy, wyprawę. Wszystko odbyło się spontaniczże prowadzi do niej most. Wzięłam ze sobą nie. Spędzałam ostatni miesiąc wakacji jedynie cieplejszą bluzę, wodę, książkę, z dawną koleżanką z Warszawy, gdy zaokulary przeciwsłoneczne i telefon, tata dzwonił do mnie tata, pytając, czy chcę praktycznie to samo. Oddaliliśmy jechać do Szwecji. Oczywiście zgodziłam się na niespełna sześć kilometrów się – w Szwecji byłam przejazdem bardzo od samochodu, gdy zaczęło mocno padać. dawno, toteż nie zapamiętałam wiele. MieliNikt z nas nie wziął pod uwagę tak nagłej śmy wyjechać o drugiej rano, więc pozmiany pogody. Krople deszczu były zimne, śpiesznie wróciłam do domu, aby się spakoa ja, zamiast okryć się bluzą, owinęłam nią wać. Okazało się, że mój paszport stracił książkę. W pośpiechu schroniliśmy się pod ważność i wpadłam w niemałą panikę, jeddachem zamkniętej lodziarni. Momentalnie nak mama przypomniała mi, że we wrześniu ulice pokryły kałuże. Czekaliśmy pół godziwyrobiłam sobie dowód tymczasowy. ny, a padać nie przestawało – wręcz przeWieczorem pojawił się kolejny problem. Otóż pracodawca mojego taty popełnił błąd przy rezerwacji mojego miejsca w kajucie na promie. Wywołało to zamieszanie, ale wszystko potoczyło się po naszej myśli – tata wielokrotnie kontaktował się z biurem Stena Line i miejsce zostało zabukowane. Podróż promem Stena Spirit trwała dziesięć godzin. Otrzymaliśmy bardzo ładną, czteroosobową kajutę, więc miejsca było sporo. W cenie biletu (bilet ulgowy kosztował około dwustu złotych, normalny pięćdziesiąt procent więcej, przy czym tacie koszty podróży pokryła spedycja) były także dwa posiłki. Na statku znajdowało się spa, kasyno, stołówka, restauracja, klub nocny oraz czytelnia. Większość czasu spędziłam oparta o barierkę, czerpiąc przyjemność z obserwowania wzburzonego morza, podczas gdy mój tata spał (czekała go nocna jazda). Pogoda była doskonała – wilgotne powietrze i grzejące słońce. Stwierdziłam, że możemy tak płynąć w nieskończoność, STYK podróżniczy Wyglądaliśmy fatalnie – deszcz spływał nam po włosach, musiałam iść w okularach przeciwsłonecznych, by w ogóle móc otworzyć oczy. Mijający nas ludzie czuli swoją przewagę nad nami, trzymając w dłoniach parasole i widocznie śmiali się z nas, ale były to całkowicie przyjazne uśmiechy. Gdy doszliśmy do samochodu momentalnie się rozpogodziło. Ostatniego dnia krążyliśmy po okolicy. Odkryłam cudowne miejsce, którego nie chciałam opuszczać. Wspięłam się na wysokie, rudawe skały pokryte fioletowymi wrzosami, skąd miałam idealny widok na oblewające je Morze Bałtyckie. Zwróciłam również uwagę na kamień, na którym stałam. Przez jego środek przechodziła ogromna żyła kryształu górskiego, który znakomicie odbijał słońce. Później nabrałam ochoty na pływanie. W wodzie podniosłam leżący na dnie kamień. Był on porośnięty kolorowymi glonami, na których leżała mała rozgwiazda. Jako że po raz pierwszy widziałam tę istotę żywą, chciałam ją sfotografować. Po chwili znów leżała na dnie morza. Niechętnie opuściłam Szwecję, ale obiecałam sobie, że jeszcze tam wrócę. Prom, którym płynęłam w drodze powrotnej, nie był tak luksusowy jak poprzedni. Galileusz bujał się we wszystkie strony i w pewnym momencie dostałam choroby morskiej. Dodatkowo nie mogłam wyjść na zewnątrz, ponieważ wydzielona była jedynie palarnia, gdzie krztusiłam się dymem papierosowym. Aby umilić sobie podróż wpadłam na genialny pomysł napisania listu w butelce. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Starałam się sklecić kilka zdań w języku angielskim, aż w końcu moja wiadomość nabrała większych rozmiarów – udało mi się napisać list na cztery strony A4. Nie wiedziałam, co konkretnie chcę przekazać, dlatego wysłałam wiadomość o wszystkim i o niczym. Minimalnie zabarwiłam list wymyśloną przeze mnie historią o tonącym dziecku. Wątpiłam w to, czy ktoś kiedykolwiek odnajdzie moją butelkę, jednak dodałam na końcu swój numer telefonu. Miałam jednak problem – otóż jak wrzucić list do wody tak, aby nie wpadł na pokład piętro niżej? Zdałam się na swoje szczęście. Butelka odbiła się od pokładowej lampy i wpadła do morza. Podczas podróży do Szwecji zrobiłam masę zdjęć. Ten kraj uważam za najpiękniejszy, jaki dotychczas widziałam. Zobaczyłam w nim dziką naturę oraz nabrałam jakiejkolwiek wiedzy o tamtejszych ludziach. Wysłuchałam także pasjonującej legendy o trollach. ciwnie! W końcu zrezygnowani postanowiliśmy wracać, w obawie, że nim ulewa minie nastanie zmrok. Po niecałej minucie oboje byliśmy całkowicie przemoczeni. Chodniki były tak zalane, że w pewnych momentach woda sięgała mi do kostek. Trzy tygodnie po powrocie dostałam SMS. Okazało się, że mój list znalazła trzynastoletnia dziewczyna z Niemiec – Ida. Musiałam wyjaśniać jej, że owe tonące dziecko w ogóle nie istniało... Str. 4 My, STYKowcy, uważamy, że stosunek do zwierząt jest najlepszą miarą naszego człowieczeństwa. Na ogół ludzie, którzy kochają zwierzęta – lepiej odnoszą się też do ludzi, choć zdarzają się i tacy – na co dzień okrutni i bezwzględni, którzy są „ludzcy” jedynie dla zwierząt. Zwierzę nie jest przedmiotem, jest żywą istotą czującą, i ból i strach i rozpacz rozstania – ale także i radość i spokój. Nasze człowieczeństwo mierzy się przede wszystkim współczuciem, zrozumieniem i tolerancją dla innych – tak uczy nas nie tylko nasza wiara, ale zwykłe ludzkie uczucia. I o tym, że zwierzętom nie trzeba od nas wiele, by zaskarbić sobie ich wdzięczność, traktują trzy poniższe artykuły o naszych „braciach mniejszych”. Kocia sprawa Pochmurne czerwcowego popołudnie. Co można robić w taki smutny dzień? Decyzję podjął za mnie Gryzak, mój piesek. Ocierając się o kolana i podbiegając do drzwi dawał jednoznacznie do zrozumienia, że chce wyjść na spacer. Słońce schowało się gdzieś za chmurą, gdy z Gryzaczkiem szliśmy przed siebie polną drogą w stronę brzozowego zagajnika. Zaczął kropić deszczyk. Naciągnęłam na głowę kaptur bluzy i postanowiłam wracać do domu. Zaczęłam wołać Gryzaka, bo gdzieś zniknął w zaroślach. Usłyszałam jego szczekanie. Było jakieś dziwne. Brzmiały w nim nuty zaskoczenia. Zainteresowało mnie to i postanowiłam zobaczyć, co się stało. Gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam, że pod smukłą brzozą coś się rusza. Był to mały kotek, w opłakanym stanie, resztkami sił bronił się i nie dawał złapać, nawet mnie podrapał. Wzięłam nieboraka i zaniosłam do domu. Zapytałam mamy, czy kotek może zostać. Mama się zgodziła pod jednym warunkiem, że to ja mam opiekować się kicią. Oczywiście że się zgodziłam, nakarmiłam kotka mlekiem i poszłam do pokoju. Włączyłam internet, ale nie po to, żeby sobie pograć w gry albo wejść na Facebooka, tylko żeby dowiedzieć się jak najwięcej na temat kotów. Przecież miałam się zajmować nowym przyjacielem! Ja o nich prawie nic nie wiedziałam, ale teraz moja wiedza jest naprawdę dość duża. Wiecie, że koty domowe zostały udomowione około 9500 lat temu? Są ssakami, drapieżnikami z rodziny kotowatych i najpopularniejszymi zwierzętami domowymi na świecie. Przodkiem kota domowego jest kot nubijski. Z początku koty były obiektem kultu, później zaczęto wykorzystywać je do tępienia gryzoni. Na świecie występuje około 100 ras kotów, od nagich sfinksów po długowłose persy. Różnią się ubarwieniem, wielkością i długością włosa. Koty żyjące na wolności dożywają średnio 8 lat, natomiast te trzymane w domu osiągają wiek 20 lat. Małe kocięta rozwijają się bardzo szybko. Stają się w pełni samodzielne w wieku 10-12 tygodni i wtedy mogą już trafić do nowych właścicieli. Gdy mają 3 miesiące, kotka przestaje się nimi interesować i zmusza do samodzielności. W wieku 5 miesięcy kocięta wymieniają zęby ma stałe. Kot domowy ma okrągłą głowę, duże oczy przystosowane do widzenia w niskim natężeniu światła, spiczaste uszy. Posiada bardzo dobry słuch i wzrok, węch około czterokrotnie silniejszy od ludzkiego oraz dobrze wykształcony zmysł dotyku. Posiada włosy czuciowe, wydatne zwłaszcza nad górną wargą (wibrysy), także nad oczami i na policzkach oraz po wewnętrznej stronie przednich łap. Pazury kota są zuje również nastrój zwierzęcia. Ogon ustawiony na wprost oznacza, że kot jest spokojny. Ogon uniesiony pionowo do góry oznacza chęć kota do zabawy. Gdy zwierzę jest zdenerwowane, ogon się porusza. Koty mają słabo rozwinięty instynkt stadny, same dbają o swoje podstawowe potrzeby. Dzikie koty żyją w koloniach, lecz nie tworzą stada, gdyż każdy osobnik dba sam o siebie. Kot nie znosi złego traktowania, jest pod tym względem bardzo pamiętliwy. Dobrze traktowany, przywiązuje się do swojego właściciela i na swój sposób okazuje mu przyjazne uczucia (wybiega na spotkanie, towarzyszy przy pracy, domaga się głaskania). Tak robi moja Kicia. Gdy tylko usiądę, wskakuje mi na kolana, patrzy w oczy (jej oczy, muszę wam powiedzieć, są piękne: zielone i znamionujące mądrość). Często z nią rozmawiam, bo teraz nie chce za bardzo się bawić. Jej trzymiesięczne kocięta są bardzo psotne i muszę je dobrze pilnować, żeby czegoś nie przewróciły lub nie zbiły. Kocham swoją kotkę i cieszę się, że ją znalazłam. Bo co by się stało ostre, zakrzywione, zaopatrzone w spe- z nią, nawet o tym nie chcę myśleć. cjalny mechanizm umożliwiający ich Niedługo moja Kicia będzie miała swoje chowanie. Pazury rosną przez całe ży- święto. 17 lutego przypada Światowy cie i koty muszą je ścierać drapiąc. Nie- Dzień Kota. W Polsce święto to jest zwykle ważnym narządem jest język. obchodzone od 2006 roku. Życzę Służy on nie tylko do wylizywania sier- wszystkim kotom, żeby miały kochająści, ale przede wszystkim pozwala po- cych właścicieli, którzy zabiegają, żeby bierać pokarm i wodę. Masa ciała doro- były szczęśliwe. słego kota waha się od 2,5 do 7,5 kg. Wiktoria Wargocka Koty znaczą swój teren nawet w domu, ocierając się o meble, ściany i o nogi właściciela. Dzienna długość snu kota jest zmienna, zwykle śpią od 12 do 16 godzin. Koty są zoofagami, ich układ pokarmowy przystosowany jest tylko do pokarmów mięsnych. Serce kota w normalnych warunkach bije od 140 do 220 razy na minutę a temperatura wynosi 38 do 390 C. Koty rozmnażają się płciowo, zapłodnienie jest wewnętrzne, okres rui trwa 5-6 dni a ciąża 65-66 dni. Przeważnie rodzi się od 2 do 5 kociąt. Stan emocjonalny kota można odczytać, obserwując jego zachowanie. Ogon kota oprócz pomagania mu w chodzeniu na wąskich powierzchniach sygnali- Str. 5 Wierny jak... gołąb Pewnego lipcowego dnia, gdy wróciłem do domu z rowerowej wycieczki, zobaczyłem na podwórku małego gołąbka. Zaopiekowała się nim moja siostra Marysia. Sprawiał wrażenie przestraszonego i smutnego. Opowiedziała mi, co się zdarzyło. Bawiła się z kolegą i zobaczyła ptaka leżącego pod drzewem. Wyglądało na to, że pisklę wypadło z gniazda. Zajęliśmy się nim natychmiast. Marysia przyniosła od dziadka klatkę, do której włożyliśmy rannego ptaszka. Daliśmy mu, jeść, pić i postanowiliśmy, że zostanie u nas kilka dni , aż wydobrzeje i nabierze sił. Stało się jednak inaczej. Kiedy gołąb doszedł do siebie, ani myślał od nas odejść. Postanowiliśmy, że zaniesiemy go do gromady gołębi, która była po drugiej strony ulicy. Myśleliśmy, że wśród swoich zapomni o nas. Jakież ogromne było zdziwienie, kiedy na drugi dzień okazało się, że nasz przyjaciel jest u nas z powrotem. Siedział sobie na swoim dawnym miejscu i ani myślał odlatywać. Następnym razem zdecydowaliśmy, że oddamy go panu, który zajmuje się hodowlą gołębi. Mój tata jadąc do pracy, zabrał ptaka do Sochacze- wa. Myśleliśmy, że tam zostanie, zro- Gonzem. Najśmieszniejsze były mobiło się nam bardzo smutno, ale wie- menty, kiedy gołąb siadał na niskim murku, a Gonzo kładł się na trawie obok niego i obserwowali się nawzajem. Kiedy tata wracał z pracy, natychmiast nasz skrzydlaty przyjaciel sfruwał pod garaż i szedł obok nogi taty do domu. Kiedy my wracaliśmy ze szkoły, też przylatywał i prowadził nas do domu. Lubił spacerować sobie po podwórku niczym paw, niczego się nie bał. Często przylatywał na balkon i przez drzwi zaglądał do środka pokoju .Bardzo go polubiliśmy i postanowiliśmy nie oddawać nikomu. Pewnego jesiennego popołudnia okazało się , że naszego przyjaciela nie ma. Nie wiemy co tak naprawdę się stało. Czy to jastrząb wypatrzył go i potraktował jako łakomy kąsek, czy może głodny i bezpański kot zaatakował go? Nie ma już gołębia. Będąc u nas stracił swój instynkt. Zapomniał, dzieliśmy, że wśród swoich będzie że w świecie zwierząt trzeba być mu lepiej Niebawem jednak czekała na nas czujnym i liczyć się z czyhającym niebezpieczeństwem. Mamy jednak naniespodzianka. Około południa zadzieje, że te miesiące, które u nas uważyliśmy, że nasz przyjaciel jest spędził, dały mu wiele szczęścia już w domu. Jeszcze raz podjęliśmy i że było mu u nas dobrze próbę umieszczenia wśród innych Czasami zastanawiałem się, co by gołębi, ale znowu wrócił się stało , gdyby siostra nie znalazła Postanowiliśmy, że już zostanie. go ... Urósł piękny, miał lśniące, kolorowe Bartłomiej Sobieraj niebiesko-szaro-białe i czarne pióra. Zaprzyjaźnił się z naszym labradorem Bobry z Januszewa 11 stycznia 2015r. Środek dnia. Januszew. Wichura. Wyruszamy z mamą autem do Młodzieszyna na 23 finał WOŚP. Mam zagrać aniołka w jasełkach przygotowanych przez koło teatralne z naszego gimnazjum, które przedstawimy w GOK-u. Mowa tu o bobrach zwyczajnych, gryzoniach z rodziny bobrowatych. Bóbr jest zwierzęciem silnie terytorialnym, rodzinnym. W obronie potomstwa potrafi zabić napastnika większego od siebie. Wiedzie nocny tryb życia, miedzy godziną 23 a 24 jest bardzo aktywny. Uchodzi za bardzo wybrednego. WeCzuję już lekką tremę. Nerwowo sprawdzam, czy mam skrzydła. Raptem mama krzyczy i gwałtownie dług niektórych ludzi te gryzonie polują na ryby. Jest to błędne przekonanie. Żywią się korą, pędami, liśćhamuje. Zdezorientowany pytam, co się stało? mi, cienkimi „Nie wiadomo, czy dotrzemy” – mówi mama. Wygałązkami chylam się z samochodu i widzę, że szosa przed i łykiem nami jest zatarasowana starą wierzbą. Przejechać drzew tana pewno się nie da. kich jak: „To znowu bobry” – mówi mama. Dzwonimy po topola, straż pożarną. Może zdążą uporać się z wielkim oska, wierzpniem. Strażacy zareagowali sprawnie i szybko. ba. Nie poNa występ zdążyłem. Pomyślałem sobie jednak, jak gardzą też brzozą i często w moim życiu zaczęły ostatnio pojawiać się leszczyną. bobry? Te ssaki Rok szkolny 2014/2015, numer 1 Str. 6 ciąg dalszy ze str. 5. budują nory, tamy i żeremia. Ścięta wierzba, która utrudniła nam dojazd do Młodzieszyna, znajdowała się obok drogi i linii energetycznych, naprzeciwko opuszczonego domu nieżyjącego już pana Tadeusza Augustyniaka. Jest to jedno z kilku miejsc, gdzie znajdują się nory bobrów. Na przykład w Januszewie są specjalnie przygotowane nory w wale przeciwpowodziowym, na który w 2011 roku poświęcono 1,8 mln zł. Siedliska są porozmieszczane co 500 m. Ten teren jest objęty programem „OBSZAR NATURY 2000 DOLINA ŚRODKOWEJ WISŁY PLB140004”. Dotyczy on głównie ochrony 50 gatunków ptaków wodnobłotnych, zagrożonych wyginięciem. Wspomniany teren ma bardzo duże znaczenie dla bobrów. Inne żerowisko bobrów znajduje się pomiędzy wsiami Januszew i Kamion, w pobliżu tablicy informacyjnej „Januszew”. Bobry mieszkają w biegnącym obok rowie. Mają dwie tamy. Jedna z nich, ta mniejsza, została naruszona prawdopodobnie przez tutejszych mieszkańców. Ludzie mówią: „Te bobry powinni powybijać. Niszczą wszystko, co dopadną. Wytępić te gadziny”. Nie rozumieją, że bóbr jest objęty ochroną prawną od 1952r. nie tylko w Polsce, ale też w większości krajów europejskich. Ale nasze społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, że zwierzęta te mają swoje potrzeby. Zamiast niszczyć im domy, ludzie powinni zadbać o ich bezpieczeństwo. Gdy widzimy siedliska bobrów, nie powinniśmy ich psuć, lecz spróbować chronić lub przynajmniej zostawić w spokoju. Patryk Sobczyński Jeśli chciałbyś wesprzeć finansowo lub wolontariacko organizacje, których celem statutowym jest niesienie pomocy zwierzętom, nawiąż kontakt z jedną z licznych fundacji! Str. 7 Styk interwencyjny Nadzieja umiera ostatnia Ludzie bezdomni stanowią 47% polskiego społeczeństwa, czyli prawie połowę całego kraju. Z roku na rok ich liczba wzrasta. Kojarzą się nam z ludźmi uzależnionymi od alkoholu i narkotyków, którzy wylądowali na bruku z powodu swoich słabości i braku pieniędzy. Są również tacy, którzy zostali bez domu ze względu na nietolerancję rodziny, brak pieniędzy, zbyt wielką chęć wstąpienia w dorosłość, tragiczny wypadek. Sytuacji może być wiele. W październiku tego roku w okolicach Adamowej Góry mogliśmy spotkać pewną kobietę. Z jej wyglądu łatwo było domyślić się, że nie ma domu. Błąkała się po Adamowej Górze, Juliopolu, Altanie. Rozstawiała w każdym z tych miejsc namiot, w którym koczowała kilka dni. Potem przemieszczała się do kolejnej wsi. Jej obecność przeszkadzała okolicznym mieszkańcom, chociaż zdarzali się tacy, którzy pomagali jej w trudnej sytuacji. Dawali jej pożywienie, użyczali łazienki, sprawia- li, aby chłodne noce spędziła pod ciepłą pierzyną. Z wyglądu niełatwo było wywnioskować, ile ma lat. Jednak udało mi się wraz z moją koleżanką zdobyć informację, że pochodziła z Wrocławia. Od razu nasunęło nam się pytanie: Co robi bezdomna wrocławianka na Mazowszu? Okazało się, że przyjechała w odwiedziny do rodziny. Spędziła u niej kilka dni. Bliscy wyrzucili ją z domu, bo ukradła im biżuterię. Była alkoholiczką, więc wiadomo, na co wydała pieniądze. W czasie gdy przebywała w Altanie, zabrano ją do ośrodka psychiatrycznego. Brała rentę, gdyż miała stopień niepełnosprawności umysłowej. Wszystko składa nam się w całość. Wrocławianka przyjeżdża w odwiedziny i kradnie swojej rodzinie klejnoty, aby zaspokoić swój nałóg. Nagle trafia na bruk i zostaje przetransportowana na oddział psychiatryczny. Przedstawione zdarzenie powinno uświadomić nam konsekwencje spożywania używek. Ta pani została bezdomna ze względu na swoje czyny i zachowanie. Ci, którzy są bezdomnymi z winy losu, otrzymują chętniej pomoc. Wszyscy bezdomni potrzebują asysty i wsparcia. Jak wiadomo, nie zawsze i nie w każdym ośrodku pomocy społecznej pomoc ta może zaspokoić wszelkie potrzeby. Nam wystarczyło kupić bułkę, aby obudzić u potrzebujących wiarę w człowieka i nadzieję na lepsze jutro. Jeżeli znalazł się ktoś, kto dał takiej osobie jedzenie, może znajdzie się też i taka osoba, która pomoże załatwić zasiłek lub mieszkanie. Wielu z nas narzeka i nie docenia tego, co ma. Może postawienie się po stronie bezdomnych uzmysłowiłoby, że gdy nie ma się nic, niewielka pomoc budzi w sercu radość. Warto pomagać bezdomnym nie tylko dlatego, że są Tę historię można podsumować tytu- potrzebujący. Pomagajmy dla własnej łem jednego z programów reality show satysfakcji. „Nieprawdopodobne, a jednak”. Adamowa Góra znowu w akcji Często słyszymy, że nic się w naszej gminie nie dzieje. Jej ośrodkiem jest Młodzieszyn, jednak to Adamowa Góra po raz kolejny wykazała się inicjatywą i dała kłam dotychczasowym przypuszczeniom o wiejskiej nudzie i braku działań. Tego lata w centrum wsi powstała świetlica, a plac zabaw oferuje dzieciom nowe zabawki: huśtawkę, tablicę, zjeżdżalnię i karuzele. Wokół placu postawiono ogrodzenie, a altankę odnowiono i pomalowano. Przyjrzeliśmy się temu bliżej i zadaliśmy pani sołtys Agnieszce Domańskiej kilka pytań dotyczących tego przedsięwzięcia: STYK: Kto był pomysłodawcą świetlicy? Czy było to zaplanowane to już wcześniej? Pani Sołtys: Pomysł się już zrodził 4-5 lat temu. Pomysłodawczynią była pani Małgorzata Hetman, prezes Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Wsi Adamowa Góra . S: Długo trwało przygotowanie tego projektu? AG: Powstał trzy lata temu. W pierwszej kolejności miał być tu budynek zrobiony z trzech kontenerów. Później zapadła decyzja, że będzie to jednak budynek murowany, a fundusze na świetlicę zostały pozyskane z lokalnej grupy działania, do której należy wiejski festyn. S: Czy świetlica jest tylko dla dzieci, czy są jakieś inne spotkania? AG: W tej chwili ma tam próby nasze koło teatralne. Chcemy pozyskać (teraz nawet był złożony wniosek do pani wójt) trenerów, np. dla dzieci na zajęcia plastyczne. No, zobaczymy, jak to będzie wyglądało. S: - Dziękujemy bardzo. Do widzenia. Jak widać, Adamowa Góra ma kolejne pomysły na siebie. W wakacje miał też miejsce Tydzień Sportu. Przez całe siedem dni dzieci i dorośli mieli zaplanowane zabawy. Taki sposób spędzania czasu interesuje Młodzieszyn. Grupa ma swoją siedzibę ludzi nie tylko z Adamowej Góry. w Wyszogrodzie. Na przedsięwzięciach tu organizowaS: Czy mieszkańcy wiedzieli od razu, co nych można spotkać wiele osób spoza się święci, czy dopiero później? wsi, które dowiedziały się o tutejszych AG: Później, dopiero później. imprezach od znajomych. To sprawia, S: Czy plac zabaw był w innym projek- że wieś jest chętniej odwiedzana i dziacie? łania takiego typu przyciągają coraz AG: - Wszystko było w projekcie: zawięcej ludzi. Miejmy nadzieję, że więbawki, które teraz są, całe ogrodzenie, cej wsi z naszej gminy weźmie przykład budynek świetlicy. z Adamowej Góry. S: A czy było już oficjalne otwarcie? AG: Nie, nie było oficjalnego otwarcia. Karina Grzesiak i Dominika Marcianiak Jest przewidziane, gdy odbędzie się Rok szkolny 2014/2015, numer 1 Powieść autorstwa Oscara Wilde’a „Portret Doriana Graya” licząca sobie ponad sto lat ciągle zachwyca nas swoją ponadczasowością oraz uniwersalnością. Pomimo swojego długiego istnienia, utwór odzwierciedla współczesność nawet lepiej niż epokę, w której został napisany. Z pewnością i Wy nie oprzecie się temu wrażeniu po przeczytaniu tego intrygującego i zaskakującego dzieła. Jak możecie się domyślić, tytułowy bohater to Dorian Gray. Jest to zamożny młodzieniec, który po osieroceniu odziedzicza w spadku pokaźny majątek. Kiedy debiutuje wśród wyższych sfer, trafia pod opiekuńcze skrzydła malarza Bazylego Hallwarda oraz cynicznego Lorda Henryka Wottona. Artysta oczarowany urodą Doriana postanawia namalować jego portret. Młodzieniec, widząc wynik pracy Bazylego, a także pod wpływem słów Lorda Henryk o tym, jakie konsekwencje wiąże ze sobą utrata młodości oraz urody, wypowiada słowa, których w przyszłości pożałuje. Od tej chwili to na obrazie będą odciskać swe piętno czyny Doriana, a on sama pozostanie fizycznie idealnym człowiekiem do końca życia. Mijają lata, a Gray się nie zmienia. Przynajmniej zewnętrznie. Wewnątrz stał się okrutnym i rozpustnym człowiekiem. Zupełnie nie przypomina osoby, którą był przed laty. Nie liczy się ze zdaniem ani z uczuciami innych, jednak istnieje coś, co nie daje mu spokoju, a czego nie może się pozbyć. Jest to obraz, będący odzwierciedleniem jego duszy. Styk recenzencki W powieści warto zwrócić uwagę na intrygującą przedmowę, będącą zbiorem ciekawych sentencji oraz paradoksów, z których słynął autor. Cała ich treść prowadzi do nauki mówiącej, że każda sztuka jest bezużyteczna. Str. 8 książki, nie warto kierować się tym poglądem. „Portret Doriana Graya” jest utworem bardzo trudnym do jednoznacznej interpretacji. Oscar Wilde z jednej strony pokazuje nam osobę idealną, a z drugiej do cna zniszczoną. W utworze widzimy różne spojrzenia To na tym niezwykłym kontraście na życie i sztukę. Dajmy na ten przy- opiera się cała fabuła powieści. kład Lorda Henryka, który uważa, że Z pewnością mogę polecić tę lekturę należy miłować piękno i spełniać każdemu miłośnikowi literatury. swoje pragnienia. Co prawda, Ewelina Zielonka nie możemy zapomnieć, że, jak to udowodniły nam ostatnie strony Str. 9 STYK filozoficzny Przypadek, a może przeznaczenie? Zawsze ciekawiła mnie odpowiedź na odwieczne pytanie: czy przeznaczenie istnieje? A może wszystko dzieje się przez przypadek? Wielu z nas uznaje za wariatów tych, którzy w przeznaczenie wierzą. Choć to tylko moja teoria, uważam, że fatum nie zawsze wyklucza przypadek. Seria przypadków może prowadzić do spełnienia się przeznaczenia. Nie dziwiły was nigdy dziwne zbiegi okoliczności? Na przykład jakiś chłopak usilnie szuka pretekstu, by odezwać się do dziewczyny i nagle ona sama z siebie do niego podchodzi, by porozmawiać. Oczywiście niektórzy przypiszą to przypadkowi, ale dla wielu sytuacja ta będzie podejrzana. Myślę, że najpierw powinniśmy wyjaśnić, czym jest przeznaczenie. Wiara w przeznaczenie oznacza przekonanie, że to, co się stanie, jest z góry ściśle ustalone. Kiedyś wierzono, że przyszłość można poznać u wyroczni. Obecnie popularne jest wróżenie z ręki, fusów lub z gwiazd. Kto wierzył w przeznaczenie? Oczywiście starożytni Grecy. Kierowali się oni do wyroczni w Delfach, kapłanki Pytii, by ta przemówiła do nich w imieniu Apollina (który znał przyszłość). Również przedstawiciele filozofii stoickiej (ok. 300 r. p.n.e. w Atenach) uważali, że coś takiego, jak przeznaczenie, istnieje. Godzili się z losem, ponieważ uważali, że wszystko, co się dzieje, jest koniecznością. Choć zadawanie pytań o istotę przeznaczenia czy przypadku jest potrzebne, bo czyni nas ludźmi poszukującymi, pewnie nigdy nie dojdziemy do tej samej odpowiedzi. Życzę owocnych rozmyślań. Agata Ścigocka Z dziejów młodzieszyńskiej parafii STYK historyczny Jarek Duplicki, absolwent naszej szkoły, pasjonuje się historią. Pracuje nad monografią młodzieszyńskiej parafii. STYKowi udało się go namówić do zamieszczenia na naszych łamach fragmentu swojej pracy. Zachęcamy do lektury. W roku 1964 ma miejsce ważne wyda- sterskiej. Z budową salki katechetycznej sfinalizować. Parafianie zrozumieli, rzenie: zmiana proboszcza. Do Młodzie- nie szło tak łatwo. Proboszcz spotkał się że proboszcz działa na rzecz ich wspólne- szyna przysłano dekret, który mówi, z oporem ze strony parafian, którzy go dobra. Ksiądz Szyrwiński mógł przy- że ks. Antoni Wiśniewski ma zostać prze- twierdzili, że dzieci można uczyć religii niesiony do Łowicza, a jego miejsce zaj- stąpić do remontu plebanii. Historię tej w kościele lub w zakrystii kościelnej, tak budowli przedstawimy później. Parafia mie ks. Antoni Szyrwiński, przybyły pro- jak robił to jego poprzednik. Ale jak rozrastała się liczebnie, przybywało no- sto z parafii Mąkolice. Kapłan ten ma można było prowadzić katechizację wych parafian. Sam proboszcz miał przed sobą bardzo dużo pracy. w zimnej świątyni (nie posiadała ona już coraz więcej pracy. Ponad 7 lat dusz- Gdy tu przyjeżdża, w Młodzieszynie stoi wówczas kotłowni i pieca) lub w zakry- pasterzował bez wikariusza. Wreszcie 2 nowy kościół, ale niestety plebania jest w stii o powierzchni 12 m ? Nawet zwołane Kuria Biskupia, którą ksiądz Szyrwiński opłakanym stanie. Ksiądz Wiśniewski zebranie w tej sprawie, na którym było aż cały czas prosił o przyznanie pomocnika, wszystkie fundusze przeznaczał na budo- 30 osób, nie przyniosło pozytywnego przysłała mu wikarego. Został nim ksiądz wę kościoła, sam mieszkał w opłakanych rezultatu. Ksiądz Antoni Szyrwiński był Tadeusz Matusiak. Pracował w Młodzie- warunkach. Konieczne było więc wyre- szynie przez półtora roku, lecz współpra- człowiekiem ambitnym i upartym i gdy montowanie plebanii, lecz ks. Szyrwiński stwierdził, że ma coś do zrobienia, ca układała się bardzo źle. Kuria była zamiast tego przystępuje do budowy no- to angażował się w to całym sercem. Jego zmuszona przenieść wikarego. Ksiądz wej sali katechetycznej, aby móc prowa- upór był tak wielki, że gdy przywieziono Szyrwiński przyjął do parafii księdza dzić w niej lekcje religii. Kapłan uważał, piasek na budowę salki, to wyłożył wła- Józefa Bienia - rezydenta, który razem że katechizacja dzieci i młodzieży jest sne oszczędności i zapłacił za niego. Bu- z proboszczem wyprowadzi się później najważniejsza w jego posłudze duszpa- dowa szła jak po grudzie, ale udało się ją do Bedlna. STYK historyczny Rok szkolny 2014/2015, numer 1 ciag dalszy ze str. 9. Str. 10 Z dziejów młodzieszyńskiej parafii Tak jak wspomnieliśmy, ksiądz Szyrwiń- W kościele chyba najbardziej ciekawi nas po prawej stronie, patrząc na ołtarz ski był bardzo upartym człowiekiem zakrystia. Czemu akurat na każdej mszy od głównego wejścia. Druga zakrystia, (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) ksiądz i ministranci zawsze wychodzą dla ministrantów, znajdowała się po le- i od samego początku pobytu w parafii z prawej strony? Co jest po lewej stronie wej stronie. Tak było aż do 1962 roku, nastawił się, podobnie jak ksiądz Wi- ołtarza? Teraz tam jest kotłownia, ale czy gdy rozpoczął obrady Sobór Watykański śniewski, na zmiany i ciężką pracę, . była tam cały czas? Z tymi dwoma miej- II. Gdy zmieniono zasady odprawiania Kiedy wejdziemy do kościoła, możemy scami wiąże się ciekawa historia: kościół mszy, ministranci mogli razem z księ- zauważyć w głównym ołtarzu wielką od momentu wybudowania nie miał dzem ubierać się w komże i modlić wraz figurę Matki Bożej Królo- z kapłanem. Za- wej Świata, która za cza- krystia po lewej sów proboszcza Szyrwiń- stronie stała się skiego znajdowała się niepotrzebna. w stanie surowym, była Stała pusta do niepomalowana. Ksiądz 1969 roku, kiedy ją zdjął i pomalował. Fi- to ksiądz Antoni gura znajdowała się tu od Szyrwiński posta- czasów księdza Wiśniew- nawia wykorzy- skiego, ale ten nie zdążył stać ją i przerobić z nią nic zrobić, ponieważ na kotłownię. Jak został przeniesiony. Figu- się okazało, zwią- rę po pomalowaniu zane było to umieszczono znowu nad z poniesieniem ołtarzem. Były z tym pro- dużych wydat- blemy, ponieważ figura ków. Piec i jego ważyła 380 kg. Ksiądz montaż kosztowa- proboszcz kupił jeszcze ły 120 tysięcy jedną figurę Matki Bożej złotych. Trzeba Niepokalanej, która obec- było zrobić spe- nie znajduje się w salce cjalne kanały, katechetycznej. Figura które miały Matki Bożej Królowej ogrzewać budy- Świata ma ponad 50 lat i warto się jej nek. Dziś, przyjrzeć, gdy będziemy uczestniczyć ogrzewania ani kotłowni. Znajdowały się gdy opisujemy pracę księdza Szyrwiń- we mszy świętej. Od tylu lat to właśnie w nim za to dwie zakrystie. Czemu aż skiego, piec ten już nie funkcjonuje, zo- ona spogląda na nas. Wita nas i żegna, dwie? Kościół budowany był przed II stał rozebrany. Nowy piec zamontowano gdy przychodzimy do kościoła. Soborem Watykańskim. Ksiądz miał w 2014 roku z inicjatywy obecnego pro- swoje miejsce do modlitwy i przebrania boszcza, księdza Kuźmińskiego. się na mszę – zakrystię, która znajduje się Jarosław Duplicki Pierwsz (luty 2015) w roku szkolnym 2014/2015 numer gazetki szkolnej STYK opracował zespół gimnazjalistów z Młodzieszyna pod opieką pp. Alicji i Janusza Wlazło. Zamieszczone zdjęcia pochodzą z archiwum gazetki.