Na rynku projektowo-inżynierskim trwa wyniszczająca walka

Transkrypt

Na rynku projektowo-inżynierskim trwa wyniszczająca walka
wnp.pl | Wydruk strony
1z2
http://www.wnp.pl/drukuj/207424_1.html
Materiał wydrukowany z portalu www.wnp.pl. © Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości 1997-2013
Na rynku projektowo-inżynierskim trwa
wyniszczająca walka
AUTOR: WNP.PL (TOMASZ ELŻBIECIAK) | 26-09-2013 09:11
Sytuacja na rynku jest bardzo trudna, a konkurencja wyniszczająca dla wielu firm - ocenili
dla portalu wnp.pl przedstawiciele ILF Consulting Engineers Polska, pytani o sytuację w
branży projektowo-inżynierskiej. Krytycznie odnieśli się także do kwestii związanych z
zamówieniami publicznymi i procedurami odwoławczymi.
Rafał Blankiewicz, dyrektor działu rozwoju biznesu w ILF Polska, podkreślił, że sytuacja jest szczególnie trudna w
obszarach inżynierii środowiska oraz infrastruktury transportowej.
- Jeszcze kilka lat temu projekty były kontraktowane za około 80 proc. budżetu
zamawiającego, a w chwili obecnej zdarzają się przypadki kontraktów za kilkanaście
procent budżetu. Taka sytuacja w żadnym wypadku nie gwarantuje prawidłowego
wykonania zlecenia - zaznaczył Blankiewicz.
Dodał, że nisko wycenione kontrakty są problemem zarówno dla wykonawcy, jak i
dla zamawiającego.
Fot. PTWP
- Ostra konkurencja cenowa wynika m.in. z tego, że obecnie w Polsce walczy o zlecenia wiele międzynarodowych
firm, co nie ma miejsca na sąsiednich rynkach, które są w różny sposób chronione. Paradoksalnie płacimy wysoką
cenę za popularny medialnie image „zielonej wyspy” - stwierdził Blankiewicz.
ILF Polska krytycznie ocenia dominację kryterium najniższej ceny w przetargach na usługi inżynierskie i
projektowe. Zdaniem spółki, na tego typu usługi powinno ogłaszać się przetargi ograniczone, gdzie obok ceny
brano by pod uwagę także ocenę techniczną ofert.
- Kryterium najniższej ceny w usługach inżynierskich oceniamy bardzo krytycznie, ponieważ stwarza cały szereg
poważnych problemów - powiedział Piotr Wiewióra, dyrektor finansowy ILF Polska.
- Usług inżynierskich nie można oceniać jedynie poprzez kryterium ceny, ponieważ jakość musi kosztować, a
najtaniej często oznacza „byle jak” - dodał.
W podobnym tonie do sprawy odniósł się także Rafał Blankiewicz.
- Usługi inżynierskie to trudna i wymagająca odpowiednich kompetencji usługa - nie są jak malowanie płotu, gdzie
można wybrać ofertę najtańszą, nie ponosząc przy tym ryzyka dużych strat - wskazał.
- Analizy i prace projektowe we wstępnej fazie projektu mają wartość zaledwie kilku procent wartości całej
inwestycji, a ich wpływ na koszty całego przedsięwzięcia może być znaczący - dodał.
W efekcie oszczędności na etapie wykonawstwa inwestycji, wygenerowane przez wysokiej jakości projekt mogą być
wielokrotnie wyższe niż wartość całej umowy dotyczącej projektowania.
2013-09-26 09:55
wnp.pl | Wydruk strony
2z2
http://www.wnp.pl/drukuj/207424_1.html
- Dlatego w tym obszarze nie warto oszczędzać, bo ta oszczędność jest jedynie pozorna. Warto wybrać najlepszego
doradcę czy projektanta, który będzie w stanie zaproponować optymalne rozwiązania - zaznaczył Blankiewicz.
Piotr Wiewióra zwrócił uwagę, że połączenie kryterium najniższej ceny z jej ryczałtowością powoduje, iż ryzyko
biznesowe dla firmy uczciwie podchodzącej do jakości swojej pracy jest ogromne. Z kolei wygranie w KIO
odwołania dotyczącego rażąco niskiej zdarza się bardzo rzadko.
- Nie jest bowiem istotne oraz nie jest badane, czy cena jest obiektywnie rażąco niska - choć czasami już na
pierwszy rzut oka wszyscy z branży wiedzą, że jest, a problemy z realizacją są tylko kwestią czasu - ale czy
przykładowo dochowano procedur wyjaśniających lub zawarto w wyjaśnieniach kalkulację - stwierdził Wiewióra.
Do tego wyroki KIO są nieprzewidywalne. Wiewióra wskazał, że w bardzo podobnych przypadkach KIO wydaje
zupełnie różne orzeczenia, co utrudnia wykonawcom analizę możliwości pozyskania kontraktu.
- Z potencjałem jest podobnie. Jeżeli firma startująca do przetargu może cały potencjał „pożyczyć” od kogoś
innego, to ryzyko dla wszystkich stron postępowania wzrasta znacząco - powiedział Wiewióra.
- Potencjał nierzadko udostępniany jest odpłatnie i wirtualnie, co oznacza, że po podpisaniu umowy firma
udostepniająca nie bierze najmniejszego udziału w jej realizacji. Taka sytuacja w oczywisty sposób doprowadziła
do patologii na polskim rynku - podsumował Blankiewicz.
Zobacz też: ILF: perspektywy to energetyka, gaz i ropa. 2013 r. na plusie
Tomasz Elżbieciak
Materiał wydrukowany z portalu www.wnp.pl. © Polskie Towarzystwo Wspierania Przedsiębiorczości 1997-2013
2013-09-26 09:55