więcej

Transkrypt

więcej
My i wielkie regaty
Dobrym kursem – na Morze Północne
Przygotowania trwały kilka miesięcy i podobnie jak w ubiegłym roku ponad setka
młodych uczestników słynnych międzynarodowych regat The Tall Ships’ Races’2010 –
w tym 20 osób z terenu województwa - przeszła wstępne przeszkolenie w Pałacu Młodzieży
i w Centrum Żeglarskim, m.in. z ratownictwa i …żonglerki, która stała się szczecińską
specjalnością ulicznych parad żeglarskich, w portach etapowych. Tak właśnie popisywali się
już podczas czerwcowych Dni Morza, przed szczecińską publicznością, a tuż po zakończeniu
roku szkolnego dwa miejskie jachty – „Dar Szczecina”, z kapitanem Jerzym Szwochem,
i „Zryw”, z kapitanem Mieczysławem Irchą, ruszyły przez Bałtyk i dalej na Morze
Północne, do Antwerpii, na start regat. Tam pierwsze młodzieżowe załogi, złożone m.in.
z laureatów naszego Programu, zostały zastąpione przez właściwe załogi regatowe,
stanowiące – wraz z załogą żaglowca „Pogoria” – oficjalną reprezentację naszego miasta
i regionu. Potem kolejne wymiany regatowych załóg obu jachtów i żaglowca „Pogoria”
odbyły się w Danii – w Kopenhadze i Skagen, i w angielskim Hartlepool, już po zakończeniu
regat. Po drodze postój obu jachtów w Świnoujściu zbiegł się z tamtejszymi Dniami Morza –
załoganci „Daru Szczecina” zwiedzili prom „Pomerania” i rozegrali mokrą „bitwę morską” na
jednym z basenów. Na morzu czekały ich poważniejsze obowiązki…
Antwerpia w barwach Szczecina
Nie pobili szczecińskiego rekordu z 2007 roku, chociaż atmosfera, nastrój, las masztów
i takielunku wielkich żaglowców przy nabrzeżach, i tłumy zwiedzających, były podobne.
Tym razem regaty rozgrywane były na Morzu Północnym, pomiędzy portami Belgii, Danii,
Norwegii i Anglii, ze startemw Antwerpii. Do udziału w regatach zgłosiło się na I etap ok. 90
jednostek, w tym 28 wielkich żaglowców klasy A, a także 26 mniejszych (klasy B), i 34
jachty (klasy C – bez spinakera, i klasy D – ze spinakerami). Wśród klasy A furorę zrobiły
egzotyczne załogi żaglowców azjatyckich – indonezyjskiego „Dewaruci” (nagroda za
pokonanie najdłuższej drogi „z domu” na regaty), i „Shabab Oman” z Omanu, najbardziej
widoczne, głośne, gościnne i radosne w paradach ulicznych i w portach. Były też tradycyjnie
najbardziej rozpoznawalne żaglowce, które pamiętamy ze Szczecina i z ubiegłorocznych
regat na Bałtyku – m.in. niemiecki „Alexander von Humboldt”, norweskie „Christian Radich”
i „Sorlandet”, holenderski „Eendracht”, rosyjskie – „Kruzensztern”, „Mir” i „Shtandart”,
i inne.
Polska flotylla była blisko o połowę mniej liczna niż w ubiegłym roku – liczyła na starcie
„tylko” 11 jednostek, na czele z czterema żaglowcami klasy A; były to „Dar Młodzieży”,
„Iskra” (nagroda dla najbardziej eleganckiej załogi), „Pogoria” i „Kapitan Głowacki”. Wśród
pozostałych siedmiu jachtów aż cztery były ze Szczecina – „Dar Szczecina” „Zryw”,
„Endorfina” i „Gaudeamus”, i trzy z „reszty kraju” – „Brego”, „Qeenian” i „Rzeszowiak” .
Tak więc praktycznie połowę polskiej ekipy stanowiły jednostki ze Szczecinem na rufie, przy
czym – przypomnę – oficjalną młodzieżową reprezentację Szczecina i Pomorza Zachodniego
stanowiły załogi „Daru Szczecina”, „Zrywa” i „Pogorii”. Od tego roku Szczecin w ogóle jest
głównym sponsorem regat – na cztery lata zastąpił Antwerpię – stąd też Szczecin był
wszędzie i jest w logo regat, a prezydent Piotr Krzystek był w Antwerpii wśród VIP-ów
otwierających regaty i wręczających pierwsze nagrody. Wystąpił na scenie – podobnie jak
wszystkie nasze oficjalne załogi – w barwach Szczecina, czyli w „pasiakach” wyróżniających
się w tłumie parady ulicznej. Za występy na paradach reprezentacja Szczecina odebrała
w ubiegłym roku w Kłajpedzie główną nagrodę; teraz też szczecińskie występy i popisy
podobały się we wszystkich portach, ale niestety nie przebiły roztańczonych i barwnych
wspomnianych załóg egzotycznych.
Szczecińskim akcentem I etapu była też załoga szkolna „Daru Młodzieży”, złożona prawie
w całości z uczniów …naszego Technikum Morskiego, odbywających właśnie praktykę
morską. Dużym zainteresowaniem odwiedzających cieszyło się w Antwerpii i w pozostałych
portach szczecińskie stoisko promocyjne, gdzie były nie tylko foldery i przewodniki po
Szczecinie i Pomorzu Zachodnim, ale także nauka żonglowania oraz gry na instrumentach
perkusyjnych. Właśnie żonglerka i bębny stały się znakiem rozpoznawczym naszej
reprezentacji, a goście i widzowie otrzymywali m.in. piłki do żonglowania z logo
szczecińskiego finału regat TSR’2013…
„Od rana zajmujemy się przygotowaniami do regat. Zmiana grota na regatowego, patenty na
foku, poprawki przy kabestanach, szkolenia załogi, szycie żagli. Musimy być gotowi na każdą
pogodę i awarię. Przynajmniej staramy się… Wreszcie ruszamy, to dobrze, bo w portach
jachty rdzewieją (nasz chyba próchnieje), a załogi schodzą na psy. Ma wiać, nawet dość
mocno, niestety w rufę, to dla nas mniej korzystnie, ale jak zwykle damy z siebie wszystko.
Trzymajcie za nas kciuki” – donosili załoganci z pokładu „Daru Szczecina”. Tak więc to już
był koniec portowych atrakcji i uciech, koniec zwiedzania miasta, we wtorek 13 lipca
wszystkie jednostki wystartowały do pierwszego etapu regatowego, z Antwerpii do duńskiego
Aalborga. Podczas wyścigu Neptun zweryfikował po swojemu umiejętności kapitanów
i załóg …
Przypomnę, że do Antwerpii doprowadziła „Dar Szczecina” załoga szkolna, w której była
siódemka laureatów naszego Programu. Wśród załóg regatowych też byliśmy…
„Dar Szczecina” zwycięża w I etapie!
Prowadzili nieprzerwanie od startu w Antwerpii do mety na redzie duńskiego Aalborga!
Nie było łatwo. Po udanym starcie – jak donosili w nadesłanej korespondencji - trafili na duży
ruch statków i sztormowe wiatry, przy których część młodzieżowej załogi naszego „Daru
Szczecina” poddała się Neptunowi, ale „starzy wyjadacze” - Jurek, Bolo, Kondzio
i Ziar – poradzili sobie z potężnymi falami, zmianami żagli, przechyłami dochodzącymi do
70° (!) i regatową „jazdą na maxa”, z rekordową prędkością 16,6 węzła (przy zjeździe z fali
nawet 21,3 węzła). Deptał im po piętach najpierw nowy i szybki, gdański „Qeenian”, a przed
metą, gdy „zdechł” wiatr – angielski „Rona II”. Nie poddali się i po 2,5 dobach walki,
praktycznie bez snu, zameldowali się na mecie jako pierwszy jacht w klasie C (jachtów bez
spinakera), a 16. w klasyfikacj, wyprzedzając angielskie załogi „Rona II” i „Black Diamond
of Durham”; czwarty w klasie C zameldował się na mecie także szczeciński „Gaudeamus”.
Brawa dla młodych żeglarzy i kapitanów – Jerzego Szwocha i Rafała Hołdakowskiego. Na
finałowym rozdaniu nagród w angielskim Hartlepool było jeszcze lepiej, ale o tym dalej…
Jeszcze kilka danych po pierwszym regatowym etapie. Spośród największych żaglowców
klasy A najlepsze okazały się trzy norweskie, z polskich „Iskra” była 15., „Pogoria” 21. („Dar
Młodzieży” i „Kapitan Głowacki” nie brały udziału w wyścigu). Trzy pierwsze żaglowce
w klasie B reprezentowały Danię, Holandię i Szwecję, wszystkie trzy pierwsze jachty
w klasie D były belgijskie, nasza „Endorfina” była 5., a „Zryw” 11. Z ciekawostek dodam, że
w klasie C godnym przeciwnikiem naszego „Daru Szczecina” jest corocznie „Spaniel” (tym
razem 7. na mecie I etapu) – też zbudowany w Szczecinie, dla niezapomnianego Kuby
Jaworskiego, sprzedany później Łotyszom i pod tą samą nazwą pływający nadal z załogami
z Rygi. Na pokładzie „Daru Szczecina” i „Zrywa” jest jeszcze dwójka nietypowych
załogantów – „Marian” i „Zdzicha” (takie imiona nadała im młodzież) – są to duże
„Gryfusie”, szczecińskie maskotki, od lat przynoszące nam szczęście i dzielnie wytrzymujące
trudy rejsów i ulicznych parad. Za jeszcze potężniejszego „Gryfusia” przebiera się też
w portach etapowych zastępca kapitana „Daru Szczecina”, ulubieniec załóg Wojtek Maleika –
„Bolo”, na pokładzie główny regatowy taktyk i informatyk, autor bieżących korespondencji.
Teraz w szczecińskich barwach po raz kolejny odebrali nagrodę za I. miejsce w klasie C, na
mecie I etapu regat, w duńskim Aalborgu…. Dla żeglarzy jeszcze kilka faktów (nie mitów),
z trasy pierwszego etapu, nadesłanych przez Bola: długość trasy - 490 Mm, czas trasy 2d.12h, maks. prędkość - 21.3 kn, maks. przechył – 70°, liczba zmian żagli – co najmniej 15,
liczba sterników – 3, liczba załogantów „pokonanych” przez Neptuna – 7, nieprzespane noce
– wszystkie, POZYCJA W KLASIE – 1. Gratulacje i duże brawa…
Z Danii do Kristaiansand i Hartlepool
Po postoju w Aalborgu, pełnym atrakcji sportowych, kulturalnych i turystycznych, i po
tradycyjnym wypełnianiu obowiązków promocyjnych (stoisko, parada, wizyty i rewizyty,
itd.), większość jednostek ruszyła dalej na trasę regat, w tzw. etapie towarzyskim, do
norweskiego portu Kristiansand. Po drodze – jak wspomniałem – wymieniły się nasze
młodzieżowe załogi „Daru Szczecina” i „Zrywa” (w Skagen), i „Pogorii” (w Kopenhadze,
gdzie dołączyła też 20-osobowa reprezentacja województwa). Dojście do Norwegii załoganci
„Pogorii” wykorzystali na szkolenie i kąpiel …w morzu, podczas postoju w szkierach. Od
Kopenhagi „Pogorię” prowadził szczeciński kapitan jachtowy Adam Busz. Kolejny gościnny
port etapowy – norweski Kristiansand - to znowu bogaty program, w barwach Szczecina,
podobnie jak w Antwerpii i Aalborgu. Tu pierwsze zwycięstwo sportowe – uczniowie
szczecińskiego Technikum Morskiego pobili wszystkich, nawet załogi kadetów żaglowców
akademii „wojennomorskich”, w przeciąganiu liny! Niestety, dalej „Dar Młodzieży” miał
inne plany i już nie brał udziału w II etapie, podobnie jak „Gaudeamus”.
Emocje regatowe czekały nas na trasie drugiego wyścigu, z Kristansand do angielskiego
Hartlepool, przez całe Morze Północne. Tym razem nie wiało tak mocno jak na początku
I etapu, wiatry były zmienne, nasza „Pogoria” zanotowała prędkości od 0,5 do 9 węzłów,
„Zryw” wycofał się z powodu awarii steru, wycofał się” także „Kapitan Głowacki” i inne
jednostki, wyścig ukończyło 43 jachtów i żaglowców, z mocnym akcentem szczecińskim…
Szczeciński finał – dwa zwycięstwa!!!
Nieoficjalnie wiedzieliśmy o pierwszych miejscach „Daru Szczecina” i „Endorfiny” tuż
po zamknięciu mety II etapu, ale biuro regat potwierdziło to oficjalnie dopiero w niedzielę,
przed ceremonią rozdania nagród i zamknięcia „tolszipowej” imprezy. Po trzech dniach
kolejnych portowych atrakcji, dla odmiany w angielskim Hartlepool, i po barwnej paradzie
ulicznej, czekamy w ponad tysięcznym tłumie załóg na ogłoszenie wyników. Zaczyna się
wręczanie nagród i są nasze! „Dar Szczecina” znowu pierwszy na mecie II etapu i w czasie
przeliczeniowym pierwszy w klasyfikacji końcowej w klasie C (a 7. w klasyfikacji
generalnej). Na najwyższym podium także „Endorfina” – pierwsza w II etapie i w efekcie
pierwsza w klasyfikacji końcowej w klasie D (14. miejsce w klasyfikacji generalnej).
Owacje dla kapitanów – Jurka i Wojtka, i dla załóg! Szczecin górą, brawo! Nasza „Pogoria
też wypadła nieźle – mamy miejsca 7. i 21. w klasie A, natomiast bliźniacza „Iskra” dopiero
12. i 41. Byliśmy po prostu lepsi. Specjalną nagrodę – „Friendship Trophy” – przyznawaną
przez kapitanów dla jednostki najlepiej tworzącej klimat międzynarodowej przyjaźni
pomiędzy załogami, odebrał zasłużenie „Shabab Oman”. My też byliśmy na nim z wizytą…
Przypomnę, że od 2004 roku, czyli od powrotu „Daru Szczecina” do udziału w tych
regatach, nasz miejski flagowy jacht – z przerwą remontową w 2008 roku – corocznie jest
w czołówce w swojej klasie, z miejscami „na pudle” i z I. miejscem w klasyfikacji końcowej
w 2006 roku, też z kapitanem Jurkiem Szwochem. Nasz „Dar” zbudowany został w byłej
Szczecińskiej Stoczni Jachtowej im. L. Teligi, w ub. roku świętował swoje 40-lecie, dwa lata
temu przeszedł w Pucku remont generalny, z przebudową wnętrza.
Odwiedziliśmy Znaczy Kapitana
Był to ważny akcent naszego udziału w regatach – podczas postoju w finałowym,
angielskim Hartlepool złożyliśmy wieńce na grobie spoczywającego na tamtejszym
cmentarzu legendarnego „Znaczy Kapitana” – kpt.ż.w. Mamerta Stankiewicza. Uroczystość
odbyła się 9 sierpnia br., z udziałem ok. 100 osób, w tym reprezentacji Szczecina i Pomorza
Zachodniego (trzy załogi - „Daru Szczecina”, „Zrywa” i „Pogorii”), załogi ORP „Iskra”
i innych polskich jachtów (w tym „Endorfiny”), delegacji rosyjskiego żaglowca „Mir”,
i delegacji Konsulatu Polskiego w Londynie, a także Polonijnego Klubu Żeglarskiego
w Nowym Jorku. Podczas nastrojowej i wzruszającej uroczystości fragmenty książki „Znaczy
Kapitan” Karola Borhardta odczytał aktor i kapitan jachtowy Kazimierz Kaczor,
zaokrętowany na „Pogorii” jako oficer, na powrotny rejs do Amsterdamu. Nagrobek Znaczy
Kapitana pokryły kwiaty i wieńce, m.in. od Szczecińskiego Klubu Kapitanów Żeglugi
Wielkiej…
Czas do domu
Po uroczystości na cmentarzu w Hartlepool ostatnia kolacja na pokładzie „Pogorii”, dla
starej i nowej załogi, potem zabieramy bagaże – pełne pamiątek i nowych doświadczeń –
i pakujemy się do czekającego już autokaru. Podróż przez Anglię i Europę, z przeprawą
promową przez Kanał Angielski, trwała całą dobę. Wieczorem we wtorek 10 sierpnia br.
przygoda z wielkimi regatami skończyła się dla załogantów „Pogorii” przed Urzędem Miasta
w Szczecinie, gdzie rodzice czekali już na swoje zmężniałe w morskich trudach pociechy. Na
Morzu Północnym pozostały załogi „Daru Szczecina” i „Zrywa”…